• Nie Znaleziono Wyników

PROFESOR UNIWERSYTETU LWOWSKIEGO Początek nowego stulecia był pracowitym okresem w życiu historyka. To

wówczas ukazały się – obok artykułów, recenzji, polemik oraz wydawanych od 1902 r. z myślą o uczniach „Monografii w zakresie Dziejów Nowożytnych”, takie dzieła Askenazego, jak: Przymierze polsko-pruskie (1900), Dwa stulecia XVIII i XIX (1901), Wczasy historyczne (t. 1–2 1902–1904), Sto lat Zarządu w Królestwie Polskiem (1800–1900) (1901), Książę Józef Poniatowski (1904)1

. Wiadomo też, że Askenazy prowadził zakończone fiaskiem rozmowy z wydaw-nictwem Gebethner i Wolff w sprawie wydania pracy Konstytucja z 1815 roku2. Dorobek historyka w okresie jego związków ze Lwowem obejmował ponad 180 książek, artykułów, odczytów, przeglądów literatury, recenzji, przedmów do wydawanych dzieł uczniów itp. Do najbardziej twórczych należały lata 1901– 1913, w których ukazało się 2/3 opublikowanych ogółem prac. W połowie lat 70. XX w. Jerzy Łojek oceniał: Nigdy przedtem i nigdy potem żaden historyk polski nie osiągnął takiego wpływu na umysłowość swoich współczesnych (i nie utrzymał tego wpływu tak długo) […] kładąc istotny fundament historyczny pod mentalność polską doby odbudowania państwowości polskiej3

.

1 Szerzej zob. J. Maternicki, Szymon Askenazy, s. 326–327. Na początku 1904 r. Askenazy nosił się z zamiarem wydania korespondencji ks. J. Poniatowskiego i pisał w tej sprawie do Karola Lanckorońskiego. Poszukiwał brakujących dokumentów, o których przypuszczał, że mogą być w rękach rodziny Kinskych, ponieważ z niej wywodziła się matka księcia Józefa, Teresa. Zob. AN PAN i PAU w Krakowie, K III-150, List S. Askenazego do K. Lanckorońskie-go z 7 luteLanckorońskie-go 1904 r., k. 7. Zob. Aneks I.2. Po latach historyk będzie z kolei zabiegał o fotogr a-fie do jubileuszowej edycji książki o Poniatowskim. Tamże, List S. Askenazego do K. Lancko-rońskiego z 31 stycznia 1913 r., k. 10. Zob. aneks I.10.

2

Jesienią 1905 r. H. Sienkiewicz rekomendował tę pracę w liście do warszawskiego wydawcy i redaktora Jana Kazimierza Skiwskiego, pisząc: Jest to książka oparta między innymi na

absolut-nie absolut-nieznanych dotychczas źródłach z archiwów sekretnych (Nowosilcow, Łanskoj itd.). Poabsolut-nieważ każda książka Askenazego – dodawał – jest doskonałym interesem wydawniczym, a ta ma prócz tego ogromną doniosłość aktualną, przyszło mi więc na myśl zawiadomić o tym Panów – w ich i Askenazego interesie. H. Sienkiewicz, Listy, oprac., wstęp i przypisy M. Bokszczanin, t. 5, cz. 2,

Warszawa 2009, s. 37.

3

J. Łojek, Askenazy i jego „Książę Józef”, s. 1. O wpływie twórczości Askenazego na żołnie-rzy Legionów świadczą m.in. słowa z dziennika porucznika Zygmunta Żarskiego-Radońskiego, który w obozie internowania w Benjaminowie pod datą 6 października 1917 r. zanotował: Gdy

czytam „Dwa stulecia” Askenazego, często przychodzi mi na myśl chwila obecna, i szukam po-równań. Mimo wszystko czuję, że stoimy moralnie wyżej, gdyż wówczas nie było chyba jednego

W listach pisanych do L. Finkla nie brakuje wzmianek na temat podejmo-wanych przez Askenazego badań, choć najczęściej odnoszą się one do odbywa-nych kwerend, wyszukaodbywa-nych materiałów źródłowych, polskich i obcych bada-czy, popularności własnych książek. Czytelnik listów rzadko znajdzie w nich opisy rozterek i wątpliwości towarzyszących trudom pracy pisarskiej. Poznaje natomiast historyka gustującego w porównaniach, sięgającego po analogie, snu-jącego przyszłościowe scenariusze rozwoju wypadków politycznych. Askenazy był przenikliwym analitykiem, ale nie ekscytującym się pojedynczymi faktami antykwarystą4. Jeśli już, to interesowało go pokazywanie tego co ogólne w pry-zmacie historycznych detali. W korespondencji zaznacza się wyraźnie ów zmysł uczonego „pragmatyka”, nieustannie poszukującego związków pomiędzy tym, co minęło, a chwilą bieżącą. Nie była to wyłącznie cecha Askenazego, niemniej fakt naukowego zajmowania się nieodległą przeszłością zapewne sprzyjał ta-kiemu podejściu. Historyk miał zarazem poczucie życia w przełomowych dla sprawy polskiej czasach. Rozumiał znaczenie używania argumentów historycz-nych w polityce5 i niejednokrotnie po nie sięgał: w rozmowach prywatnych, oficjalnych wystąpieniach w kraju i za granicą, a wszystko z myślą o przekonywaniu rodaków do idei niepodległościowych bądź jednaniu sympatii cudzoziemców dla sprawy polskiej. Stanisław Szpotański podniósł jako wielką zasługę Askenazego to, że wniósł do nauki historycznej talent publicystyczny: wartość bardzo wielką, bo potrafił wiązać historię z życiem, i przez życie

człowieka uczciwego i nieprzekupnego, a dziś jest więcej uczciwych i chcących dobra ogółu.

A. Rutkowski, Za drutami Benjaminowa (Fragmenty z dziennika Zygmunta Żarskiego-Radońskiego), „Niepodległość. Czasopismo poświęcone dziejom polskich walk wyzwoleńczych w dobie popo-wstaniowej” pod red. L. Wasilewskiego, t. 2, Warszawa 1930, s. 315.

4

E. Kipa napisze, że Askenazy nie należał do typu uczonych, którzy piszą o czymś dlatego

tylko, że jest materiał. Tegoż, Prawda o Askenazym, s. 190. 5

Z artykułu Piotra Wandycza, piszącego o roli Askenazego w kreowaniu polityki historycz-nej, można wyciągnąć następujący wniosek: lwowski historyk sprzeciwiał się naginaniu historii do celów politycznych, propagandowemu wykorzystywaniu i traktowaniu jej jako narzędzia indoktry-nacji służącego interesowi dynastii, rządu czy partii. Opowiadał się natomiast za polityką histo-ryczną rozumianą jako prezentowanie przeszłości pod kątem określonych, ważnych dla wspólnoty celów i wyzwań, będących pochodną rzetelnych badań naukowych (dlatego dzieło historyczne traktował jak wydarzenie polityczne). Por. P. Wandycz, Szymon Askenazy a polityka historyczna, s. 27–34. Autor kończy swój artykuł stwierdzeniem: Mimo, że nie uznawał polityki historycznej

narzucanej odgórnie, przyczynił się do niej w swoisty sposób, przekazując obraz przeszłości, który zaważył na mentalności pokolenia zarówno dążącego do niepodległości, jak i żyjącego w Drugiej Rzeczypospolitej. Tamże, s. 34. Szerzej o pojęciu, funkcjach, skutkach i skuteczności polityki

historycznej zob. R. Stobiecki, Historycy wobec polityki historycznej [w:] Pamięć i polityka

histo-ryczna pod red. S.M. Nowinowskiego, J. Pomorskiego i R. Stobieckiego, Łódź 2008, s. 175–192;

M. Janowski, Polityka historyczna. Między edukacją a propagandą [w:] tamże, s. 229–245; K. Zamorski, Nostalgia i wzniosłość a refleksja krytyczna o dziejach. Kiedy „polityka historyczna”

czesne odnaleźć w przeszłości prawdy, których historyk oderwany od życia ni-gdy nie dostrzeże6.

8. Ludwik Ćwikliński (1853–1942)

Kilkuletnia intensywna praca w charakterze docenta, a od 1902 r. profesora tytularnego sprawiła, że w połowie maja 1905 r., Askenazy musiał ratować zdrowie kuracją we włoskiej Bordigherze, skąd pisał do Finkla o prawdopodob-nej przerwie w wykładach. Dodawał, iż rozmawiał o swojej nienormalprawdopodob-nej sytua-cji z szefem seksytua-cji uniwersyteckiej wiedeńskiego ministerstwa oświaty, Ludwi-kiem Ćwiklińskim (1853–1942), ale niczego nie wskórał7

. Askenazemu zależało na stałych płatnych wykładach, a zapewne rozmowy dotyczyły również rysującej się od 1905 r. obsady katedry historii Polski po tracącym wzrok Tadeuszu Wojcie-chowskim. Ostatni odszedł w roku 1905/1906 na urlop przedemerytalny, w Aske-nazym upatrując następcy na katedrze. Ten z końcem maja 1905 r. oficjalnie

6 S. Szpotański, Szymon Askenazy, „Kurier Warszawski” z 28 czerwca 1935 r.

7

poinformował dziekana o przepracowaniu i konieczności przesunięcia wykła-dów na kolejny semestr8. Wywarło to pewien wpływ, gdyż reskryptem z 8 czerwca 1905 r. ministerstwo powierzyło Askenazemu wykłady z historii nowożytnej i najnowszej w wymiarze 3–4 godz. tygodniowo z płacą roczną 3000 koron (płatną po 1500 kor. z końcem każdego półrocza)9. Ponieważ na oficjalne powiadomienie przyszło historykowi długo czekać, w jego listach pi-sanych w styczniu i na początku marca 1906 r. nie brakowało pesymizmu i po-dejrzeń o złą wolę10. Jakkolwiek sytuacja finansowa Askenazego uległa polep-szeniu, celem była profesura zwyczajna i objęcie katedry historii Polski.

9. Stanisław Zakrzewski (1873–1936)

8

Tamże, fond 26, op. 5, spr. 35, List S. Askenazego do Dziekana Wydziału Filozoficznego UL z dnia 30 maja 1905 r., k. 41.

9

Tamże, Pismo Namiestnictwa do Dziekanatu Wydziału Filozoficznego z 7 kwietnia 1906 r., k. 45.

10 Tamże, fond 254, op. 1, spr. 295, List S. Askenazego do L. Finkla z 22 stycznia i 12 marca 1906 r., k. 5, 144.

W poparcie dla kandydatury Askenazego włączył się Henryk Sienkiewicz, o czym już pisał Henryk Barycz, ale interwencję pisarza – w dodatku niesku-teczną – odnosił do przełomu 1906 i 1907 r.11

Tymczasem z listu Askenazego do Finkla pisanego 22 stycznia 1906 r. w Warszawie wynika, że Sienkiewicz wy-stosował obszerny list do L. Ćwiklińskiego i otrzymał zapewnienie, iż Askenazy uzyska zatwierdzenie jako profesor historii Polski XVIII–XIX w., zaś dzieje średniowieczne zostaną powierzone Stanisławowi Zakrzewskiemu (1873– 1936)12. Kandydatura Zakrzewskiego nie pojawiła się deus ex machina, ale była konsultowana, zanim stanęła na forum posiedzenia Komisji, a potem dramatycz-nego posiedzenia Wydziału Filozoficzdramatycz-nego 27 czerwca 1906 r. Ton listu Aske-nazego był optymistyczny i świadczył o aprobacie powyższego rozwiązania. Historyk miał nadzieję na pomyślny rezultat, tj. otrzymanie nominacji na katedrę historii nowożytnej polskiej. Potwierdzają to pisane przez Bronisława Dembiń-skiego z Berlina 5 stycznia i 17 lutego 1906 r. listy do S. Zakrzewskiego, cytowane przez Krystynę Śreniowską. W drugim z nich Dembiński informował: W sprawie Pańskiej przeprowadziłem korespondencję między Lwowem a Wiedniem, a chociaż nie ma zupełnej rękojmi, że we Wiedniu rzecz pójdzie gładko, to jednak chciałbym, aby z naszej strony wszystko się zro-biło, co dla wyjaśnienia Pańskiej pozycji potrzebne, wprost niezbędne. Oświad-czyłem się za tym, aby w najkrótszym czasie we Lwowie poczyniono w tej mierze urzędowe kroki. Istnieje wniosek, aby Pana mianować profesorem. Wniosek ten należałoby przeto wznowić i przypomnieć. Żałuję, że nie jestem we Lwowie, a trudno mi obecnie do Lwowa podążyć, ale sądzę, że sprawa na tym nie ucierpi, o czym może wkrótce na miejscu Pan się dowiesz. List mój proszę łaskawie uwa-żać za zupełnie poufny i nikomu o nim nie wspominać13

.

Rozstrzygnięcie nastąpiło w czerwcu 1906 r. Najpierw, 17 czerwca, na po-siedzeniu Komisji Wydziałowej (w składzie T. Wojciechowski, L. Finkel, B. Dembiński i dziekan Rudolf Zuber) przeciwko trzem głosom za Askenazym wystąpił i wniósł votum separatum Dembiński, który zaproponował na katedrę docenta S. Zakrzewskiego. Na trzy dni przed posiedzeniem Wydziału, tj. 24 czerwca, prezes AU Stanisław Tarnowski (1837–1917) napisał list do T. Wojciechowskiego, w którym apelując do jego chrześcijańskiego sumienia, naciskał, by ten nie zgłaszał kandydatury Askenazego na swego następcę. Uwa-żał, że historia Polski nie powinna być wykładana przez niechrześcijanina, gdyż ci tylko wyjątkowo mogą mieć polskie sumienie, niezbędne do wychowywania

11

H. Barycz, Szymon Askenazy wśród przeciwieństw, s. 274, 278–281.

12

DALO, fond 254, op. 1, spr. 295, List S. Askenazego do L. Finkla z 22 stycznia 1906 r., k. 142. Podobne zapewnienia Sienkiewicz miał otrzymać wcześniej od Kazimierza Morawskiego.

13

Cyt. za K. Śreniowska, Stanisław Zakrzewski. Przyczynek do charakterystyki prądów

młodzieży w duchu narodowym. Tarnowski odwołał się nawet do pamięci Józefa Szujskiego, który – podkreślał – nigdy nie pozwoliłby na podobny wybór. Przy-znawał, że choć Askenazy jest obdarzony żywą inteligencją, wie od Wincentego Zakrzewskiego (1844–1918), Stanisława Smolki i Bolesława Ulanowskiego (1860–1919), że jako historyk uchybia wymogom warsztatowym. Z tych wzglę-dów – dla dobra wiary, kraju i nauki – apelował do Wojciechowskiego o odstą-pienie od tej kandydatury.

10. Bronisław Dembiński (1858–1939)

Jak przekazał Dzwonkowski, Wojciechowski odpowiedział 25 maja, że pój-dzie zawsze za wskazówką Tarnowskiego, idącą z serca; ale ta wyszła nie z ser-ca, lecz z głowy. Sumienie naukowe płynie z dążenia do prawdy i miłości bliź-niego. Jeśli prof. Tarnowski będzie czytał Askenazego, przekona się o pierw-szem; gdyby znał jego stosunek do młodzieży, przekonałby się o drugiem. Nie należy mieszać religii i wyznania. Wyznanie jest tylko nowym sposobem myśle-nia o rzeczach wiecznych. Zawsze był pewien kwalifikacji naukowych Askenaze-go, ale teraz dopiero, rozglądając się w referacie, przekonał się o całej ich

peł-ni, większej niż nawet przypuszczał. Pozostaje przy swojem zdaniu14

. Tarnowski jednak nie rezygnował i 26 czerwca wysłał kolejny list do Wojciechowskiego, jeszcze mocniej akcentując kwestię wyznania15. Jako prezes Akademii Umiejęt-ności znał twórczość Askenazego z oddanej mu do recenzji pracy Dwa stulecia zgłoszonej do nagrody z fundacji P. Barczewskiego za rok 1903. Co więcej, nie brakowało w niej słów uznania dla talentu autora16

.

11. Stanisław Tarnowski (1837–1917)

Nad wnioskiem Komisji obradował 27 czerwca Wydział; starli się wówczas obrońcy Askenazego (T. Wojciechowski, L. Finkel, Kazimierz Twardowski, Benedykt Dybowski) ze zwolennikami S. Zakrzewskiego (B. Dembiński, Józef Kallenbach17, Edward Porębowicz, Jan Bołoz-Antoniewicz, Mychajło

14 W. Dzwonkowski, Szymon Askenazy, „Droga”, s. 142.

15

Tamże.

16

AN PAN i PAU w Krakowie, KSG 2572/04, W przedmiocie nagród śp. P. Barczewskiego za r. 1903 recenzja pracy S. Askenazego Dwa stulecia XVIII i XIX. I. Badania i przyczynki, War-szawa–Kraków 1903, s. 477, sporządzona przez Stanisława Tarnowskiego, b.p. Zob. Aneks I.1.

17

J. Kallenbach nie cenił Askenazego i jego twórczości. O książce Książę Józef

Poniatow-ski miał opowiadać: Nie wyczuł – panie dobrodzieju – jego psychiki, nie rozumiał polskości, bo skąd też – panie dobrodzieju – Askenazy do księcia. S. Lam, Życie wśród wielu, Warszawa

ski). W trakcie ostrej wymiany zdań, m.in. na temat przywiązania Askenazego do polskości18, pierwsi wysunęli argument o spodziewanym ustąpieniu historyka z uczelni, co rozsierdziło Dembińskiego na tyle, że zarzucił swym oponentom budowanie legendy o tym historyku z łaski Bożej, darowanym narodowi pol-skiemu przez naród Izraela19. W głosowaniu przewagę, ale zaledwie jednym głosem, zyskał Askenazy20

. Pokonani odwołali się do ministerstwa, co przedłu-żyło stan zawieszenia, pogłębiło podziały środowiskowe i poruszyło opinię pu-bliczną nie tylko w Galicji, ale i w pozostałych zaborach. Historycy krakowscy (Stanisław Tarnowski, Bolesław Ulanowski, Stanisław Smolka, Wincenty Za-krzewski), do których zwróciło się ministerstwo i namiestnictwo z zapytaniem o opinię, zaproponowali, by Askenazemu powierzyć zwyczajną etatową katedrę historii powszechnej nowożytnej, co stawiało go z miejsca w gorszej pozycji w stosunku do Dembińskiego, piastującego katedrę całej historii powszechnej. Ponieważ namiestnik, Andrzej Potocki, opowiedział się za tym rozwiązaniem i nie chciał ustąpić (zwłaszcza że zapytany przezeń o zdanie Oswald Balzer wa-żył argumenty, ale ze wskazaniem na Zakrzewskiego), T. Wojciechowski dora-dzał Askenazemu przyjęcie propozycji, o ile byłaby to katedra ze szczególnym uwzględnieniem dziejów polskich. Jak wynika z dwóch listów Askenazego pisa-nych na początku lutego 1907 r. do Dionizego Henkla, czuł się głęboko zraniony i upokorzony, a sprawcę swej krzywdy widział nie tylko w Dembińskim, ale i Tarnowskim21. O propozycji krakowskiej i namowach, by na nią przystać,

18

Dembiński oświadczył m.in., że Askenazy nie ma tych atrybutów, aby wniknąć w duszę

polską, zrozumieć przyczyny upadku. Cyt. za H. Barycz, Szymon Askenazy wśród przeciwieństw,

s. 273.

19

Tamże, s. 271. Dembiński powtórzył te słowa w liście pisanym 17 lipca 1906 r. do Michała Bobrzyńskiego, dodając: tak patrzy Finkel na tego o p a trzn o ścio weg o męża [wyróżn. – B.D.]. Cyt. za J. Myśliński, W sprawie katedry, s. 213. Omówienie listu zob. H. Barycz, Szymon Askenazy

wśród przeciwieństw, s. 272–274. 20

W. Dzwonkowski podał, że głosy rozłożyły się następująco: za Askenazym głosowali – Ludwik Finkel, Tadeusz Wojciechowski, Benedykt Dybowski, Kazimierz Twardowski, Antoni Rehman, Józef Puzyna, Józef Siemiradzki, Marian Smoluchowski, Mścisław Wartenberg, Ign a-cy Zakrzewski, Rudolf Zuber, Marian Raciborski, Bronisław Radziszewski. Przeciw – Broni-sław Dembiński, Jan Bołoz-Antoniewicz, Józef Kallenbach, Teofil Ciesielski, Emil Habdank Dunikowski, Karol Hadaczek, Mychajło Hruszewski, Bronisław Kruczkiewicz, Edward Porę-bowicz, Stanisław Tołłoczko, Stanisław Witkowski, Aleksander Zalewski. Tegoż, Szymon

Askenazy, „Droga”, s. 142. 21

W liście do Henkla Askenazy pisał m.in.: Te łajdaki krakowskie motywowali swoją opinię

moim brakiem dziejów średniowiecznych, ergo nie mogę zostać profesorem historii polskiej. Wie-dzą oni doskonale, że [Ludwig] Häusser był profesorem zwyczajnym historii niemieckiej w Hei-delbergu, [Heinrich] Treitschke w Berlinie, Lehmann jest w Getyndze, choć żaden z nich ani słowa nie pisał o średnich wiekach i choć dzieje średniowieczne niemieckie są 1000 lat wstecz starsze od polskich. Ale cóż to ich obchodzi! Chcieli dogodzić Tarnowskiemu i jego wątpliwościom o moim „polskim i chrześcijańskim sumieniu”, a mnie unurzać w błocie. Cyt. za H. Barycz, Szymon Aske-nazy wśród przeciwieństw, s. 280.

sał: Akceptując ją uznałbym publicznie, że nie jestem historykiem polskim, tylko pierwszym lepszym synekurzystą profesorskim. A jakie prawo miałbym wówczas do reflektowania kiedykolwiek na wykładanie historii polskiej w Warszawie? Jeśli tedy Sienkiewicz napisze do Ćwiklińskiego – co obecnie jest niezbędne – proszę go tedy, aby mu napisał: że wie, iż nic nie mam przeciw ograniczeniu mej kompetencji wykładowej do dziejów nowożytnych, ale do nowożytnych polskich, nie powszechnych, i że wie na pewno, iż jeśli tego wyraźnego zastrzeżenia o dziejach polskich w nominacji nie będzie, w takim razie jej nie przyjmę i usunę się z uniwersytetu22

.

4 maja 1907 r. ministerstwo mianowało Askenazego profesorem zwyczaj-nym historii nowożytnej powszechnej ze szczególzwyczaj-nym uwzględnieniem historii polskiej23. Miesiąc wcześniej Askenazy pisał do Finkla o połowicznym, ale po-zwalającym mu zachować twarz rozwiązaniu oraz nominacji na dwóch kate-drach historii polskiej [podkreśl. – S.A.]. List ten potwierdza fakt ponownej interwencji Sienkiewicza w sprawie katedry dla Askenazego oraz proaskenazyj-skie rozmowy Kazimierza Morawproaskenazyj-skiego (1852–1925) i L. Finkla w Wiedniu. Ostatniemu, w liście pisanym na początku kwietnia 1907 r., Askenazy składał podziękowania za konsekwentną walkę w jego sprawie24

.

29 maja 1907 r. tłum lwowskiej młodzieży witał gromkimi brawami na wy-kładzie nowo mianowanego profesora zwyczajnego. W istocie, trwające ponad rok wydarzenia dowodziły osamotnienia historyka, czemu zresztą dał wyraz zaskoczony owym faktem, bawiąc we Lwowie na przełomie 1906 i 1907 r., Lu-dwik Ćwikliński. W rozmowie z Finklem miał się wyrazić: Bójcie się Boga, prócz Was z Wojciechowskim, nikt literalnie nie odezwał się za Askenazym; myślałem, że on ma wpływy, ale nikt absolutnie z jego przyjaciół ani słowa o nim nie powiedział ani w Namiestnictwie ani w Krakowie ani w Wiedniu25

. Słabe środowiskowe umocowanie było nie tylko pochodną stałego kursowania między Lwowem i Warszawą, odbywanych za granicą kwerend, ale i kwestią osobistego wyboru, świadomego zawężania kręgu lwowskich znajomych do ludzi cenionych ze względu na osiągnięcia naukowe, cechy charakteru i zapa-trywania światopoglądowe. Grono to było wąskie, co sprawiało, że Askenazy nie zawsze mógł liczyć na poparcie swych planów. Mógł natomiast polegać na świętym Ludwiku, jak się wyraził o Finklu w jednym z listów, choć jego możli-wości nie były nieograniczone. Ponadto duża inteligencja, przenikliwość, nieza-leżność i bezkompromisowość sądów wypowiadanych przez Askenazego, często

22

Tamże, s. 281.

23

Kronika Uniwersytetu Lwowskiego za lata 1898/9–1909/10, zestawił W. Hahn, Lwów 1912, s. 469.

24

DALO, fond 254, op. 1, spr. 295, List S. Askenazego do L. Finkla z 7 kwietnia 1907 r., k. 145.

25

bez liczenia się z odbiorem otoczenia, sprawiały, że niejednokrotnie się go oba-wiano. Nawet jeśli ceniono, to niekoniecznie darzono sympatią, co już nie było bez znaczenia przy rozstrzyganiu spraw wymagających poparcia w głosowa-niach. Niechętni mu podnosili także kwestię pochodzenia26

. Sprawa obsady ka-tedry po Wojciechowskim była spektakularnym przejawem stosunkowo wąskie-go zaplecza historyka we Lwowie i braku dostatecznewąskie-go poparcia u osób wpły-wowych w Galicji. Finał trafnie ocenił sam Askenazy w liście do Henkla: kate-dry polskiej historii po Wojciechowskim, wakującej i gotowej, nie otrzymam ja, przedstawiony na tę katedrę przez Wojciechowskiego i większość fakultetu, wy-kładający na tutejszym uniwersytecie od lat dziewięciu, dochodzący czterdziest-ki, a podobno trochę historyk polsczterdziest-ki, lecz niestety Żyd, ale otrzyma ją mój kon-kurent, wystawiony przez moich wrogów osobistych, od roku zaledwo docent, trzydziestokilkuletni Zakrzewski, nie znany w najszerszych kołach, lecz na szczę-ście nieobrzezany27. Miał świadomość porażki. Jeśli nawet pozwalającej zacho-wać twarz, to na tyle dużej, że odbierała część radości z objęcia katedry. Była to w dodatku katedra poślednia, utworzona ad personam.

Przejścia położyły się cieniem na zdrowiu historyka. Wakacje 1907 r. spę-dził na włóczędze po Szwajcarii, Belgii, Niemczech28, ale ów wypoczynek nie zregenerował sił. W grudniu tego roku Askenazy donosił Finklowi o lekarskim zaleceniu wyjazdu do szwajcarskiej Mentony. Z uwagi na atmosferę we Lwowie i możliwą odmowę, obawiał się wystąpić o urlop29. Zdecydował się na to, kiedy kłopoty zdrowotne się nasiliły: przedłożył wówczas świadectwo lekarskie wy-stawione przez dra Henryka Hellina, który stwierdził silne wyczerpanie nerwo-we pacjenta na skutek przepracowania (połączone z nawrotami stanów podgo-rączkowych) oraz zalecał dłuższy wypoczynek na południu Europy30

. Wiadomo, że wbrew obawom Rada Wydziału Filozoficznego jednogłośnie poparła starania Askenazego31, najprawdopodobniej z pozytywnym skutkiem32.

26

S. Askenazy był również aktywny w środowisku żydowskim Lwowa, konsekwentnie opo-wiadając się za porozumieniem z Polakami i krytykując syjonistów. W 1905 r. został wybrany do Rady Miejskiej Lwowa, co wzmocniło szeregi zwolenników asymilacji Żydów. Wspierał też dąże-nia emancypacyjne kobiet. Zob. M. Nurowski, Szymon Askenazy, s. 134–135; Ł.T. Sroka, Rada

Miejska we Lwowie w okresie autonomii galicyjskiej 1870–1914. Studium o elicie władzy, Kraków

2012, s. 90.

27

H. Barycz, Szymon Askenazy wśród przeciwieństw, s. 279.

28

DALO, fond 254, op. 1, spr. 295, List S. Askenazego do L. Finkla z 6 października 1907 r., k. 156–157.

29

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 24 grudnia 1907 r., k. 138–139.

30

Tamże, fond 26, op. 5, spr. 35, Świadectwo lek. med. Dra H. Hellina. Warszawa 8 stycznia 1908 r., k. 84. Askenazy poprosił o dwumiesięczny urlop na poratowanie zdrowia.

31

Tamże, Decyzja profesorów Wydziału Filozoficznego UL w sprawie prośby Askenazego o urlop, k. 87.

32

Władysław Studnicki, słuchacz wykładów Askenazego, podnosząc zasługi histo-ryka dla badania najnowszych dziejów Polski, oceniał: Wszystkie prace z zakresu dziejów porozbiorowych do Askenazego były oparte na przypadkowych pamiętni-kach, drukach lub dokumentach, znajdujących się w archiwach rodzinnych tego lub owego działacza politycznego. Nie były wyzyskane ani archiwa państw zaborczych, ani wydawnictwa źródeł dziejowych rosyjskich, niemieckich i austriackich. Nie były