• Nie Znaleziono Wyników

PRZYJAŹŃ Z LUDWIKIEM FINKLEM

W. Dzwonkowski, pisząc o przyjaciołach S. Askenazego, zwracał uwagę, że bliższe kontakty łączyły go z osobami o wysokiej wartości intelektualnej i mo-ralnej. Wśród reprezentantów starszego pokolenia wymieniał głównie warsza-wiaków: Władysława Bogusławskiego, Stosława Łagunę, Dionizego Henkla, Karola Benniego, Tadeusza Korzona, Leona Petrażyckiego, Antoniego Osu-chowskiego, Henryka Sienkiewicza1. Odznaczali się oni dużą kulturą umysłową, na ogół władali kilkoma językami, wiele podróżowali, uprawiali naukę, zajmo-wali się literaturą lub publicystyką, byli redaktorami, wydawcami, wybitnymi specjalistami, a przy tym z reguły społecznikami. Taką osobą – jedną z tych, które nie pojawiły się w listach Askenazego do Finkla – był Karol Benni (1848– 1916), wybitny polski laryngolog. Po studiach w Paryżu i nostryfikacji dyplomu w Petersburgu został ordynatorem oddziału chirurgii Szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie, a po praktyce klinicznej w Wiedniu otworzył własny zakład lecz-niczy w Nałęczowie. Poliglota, zwolennik studiów medycznych kobiet, organi-zator samopomocy dla byłych powstańców, wielce zasłużony prezes Towarzy-stwa Zachęty Sztuk Pięknych oraz TowarzyTowarzy-stwa Popierania Przemysłu Ludowe-go. W jego salonie przez 41 lat gromadziła się elita intelektualna Warszawy. Współcześni pisali o nim: Benni był człowiekiem czynu, niespożytej energii i bystrego rozumu. Wielki znawca ludzi i dobry psycholog, posiadał sztukę pa-nowania nad otoczeniem, dochodzenia zawsze do zamierzonego celu. Ale tych darów wrodzonych a cennych nie używał nigdy dla własnej korzyści: nie dążył ani do majątku, ani do rozgłosu. Kierowała jego czynami dobra wola, miłość bliźniego i miłość kraju, który kochał nade wszystko2. Z ludźmi tego pokroju

1

W. Dzwonkowski, Szymon Askenazy, „Wiadomości Literackie”, s. 2. M. Kukiel wymieniał jeszcze powstańca i zesłańca Henryka Wohla, Aleksandra Rembowskiego, Aleksandra Kraushara, Aleksandra Kłobukowskiego. Tegoż, S. Askenazy, „Przegląd Współczesny”, s. 313. J. Iwaszkie-wicz wspomina o Ludwiku Górskim i Aleksandrze Krajewskim. J. IwaszkieIwaszkie-wicz, Szymon

Askena-zy, „Ateneum Wileńskie”, s. 897. 2

L. Zembrzuski, Benni Karol [w:] Polski słownik biograficzny, t. 1, Kraków 1935, s. 436– 437; K.T. Witczak, Benni Karol Abraham Henryk (1843–1916) [w:] Tomaszowski słownik

biogra-ficzny, R. 6 (2010), s. 12–16. Przyjaciel i regularny uczestnik „piątków” u Benniego, Henryk

Sien-kiewicz, tak do niego pisał w 1906 r.: Upłynęło 25 lat od czasu, jak nas przyjmujesz na swoich

piątkach. Stały się już one poniekąd instytucją w życiu warszawskim – i to instytucją miłą, a po-trzebną i pożyteczną, każdy bowiem, kto przychodził do Ciebie, niechał kłopotów osobistych. Zapominał o swoich prywatnych troskach i sprawach, a mówił i myślał o rzeczach wyższych, szlachetniejszych, całą powszechność obchodzących. Siałeś na swoich piątkach rozliczne ziarna,

zawierał przyjaźnie w Warszawie S. Askenazy i przedstawiał im swoich uczniów3

.

35. Karol Benni (1843–1916)

Wśród reprezentantów Galicji – wymienionych przez W. Dzwonkowskiego – zostali wyróżnieni trzej lwowianie, o których ten pisał: najserdeczniejszymi jego przyjaciółmi byli starzy profesorowie, ale ludzie najwyższej tężyzny ducho-wej: Tadeusz Wojciechowski i powstaniec-sybirak, „dąb mazowiecki” z Nałę-czów rodu, Benedykt Dybowski. Trzecim był Ludwik Finkel4

.

z których już jakoweś zboże wyrosło. Że tak było, to zasługa Twoja, Twojej poczciwej polskiej gościn-ności i nastroju, jaki umiałeś swym przyjęciom nadać. H. Sienkiewicz, Listy, t. 5, cz. 3, s. 26.

3

M. Sokolnicki, Czternaście lat, s. 103–104.

4

W. Dzwonkowski, Szymon Askenazy, „Wiadomości Literackie”, s. 2. J. Iwaszkiewicz wy-mieniał jeszcze Aleksandra Semkowicza. Tegoż, Szymon Askenazy, „Ateneum Wileńskie”, s. 897. Z krótkich wzmianek pojawiających się w listach Askenazego oraz „Dzienników” Kazimierza Twardowskiego można wnosić, że i on należał do osób szanowanych i lubianych przez lwowskie-go historyka. Kwestia ta wymaga jednak dalszych badań.

36. Benedykt Dybowski (1833–1930)

Benedykt Dybowski (1833–1930) studiował nauki przyrodnicze w Dorpa-cie, Wrocławiu i Berlinie, gdzie zapoznał się z teorią ewolucji Darwina upo-wszechnianą potem – przy silnym sprzeciwie środowisk kościelnych – na grun-cie lwowskim. W 1862 r. został powołany do Szkoły Głównej. W okresie tym zaangażował się mocno w przedpowstaniową konspirację. Jako komisarz Rządu Narodowego na Litwę i Białoruś został aresztowany i skazany na śmierć, a karę – dzięki wstawiennictwu niemieckich uczonych – zamieniono na dwanaście lat zesłania. Nad Bajkałem, a potem na Dalekim Wschodzie i Kamczatce prowadził badania naukowe, dokonując wielu pionierskich odkryć5. Od 1883 r. kierował

5

W latach 1864–1877 podjął eksplorację fauny Syberii w szerokim aspekcie zoogeograficz-nym, udowadniając – wbrew rosyjskim uczonym – odmienność fauny Syberii Wschodniej od europejskiej, a nawet zachodniosyberyjskiej. Kiedy odmówiono mu subwencji na zespołową wy-prawę badawczą polskich zesłańców-przyrodników na Daleki Wschód, zorganizował prymityw-nymi środkami własną ekspedycję, docierając rzekami aż do wybrzeży Morza Japońskiego. W 1878 r. wyruszył w charakterze lekarza okręgowego na Kamczatkę, gdzie prowadził badania naukowe. Poszukiwał tu m.in. wytępionej z końcem XVIII w. olbrzymiej krowy morskiej, którą po latach wdzięczni tubylcy odnaleźli i przysłali okaz w 1903 r. – z okazji jubileuszu 45-lecia pracy naukowej Dybowskiego – do Lwowa. Był pionierem limnologii w skali światowej, odkrywając ogromną różnorodność i liczne endemizmy fauny Bajkału. Obok faunistyki, systematyki, zoogeo-grafii i anatomii porównawczej interesował się antropologią, zwłaszcza antropogenezą, której propagatorem był na UL. Uważał, że nie ma ras wyższych i niższych, ale że w każdym społeczeń-stwie są osobniki mniej lub bardziej zdolne. Jego zdaniem, na ziemi nie występowały też rasy czyste, ale wszystkie były wielorako pomieszane. Miał poważne zasługi w dziedzinie etnologii i etnografii, a podróżując po Azji, stykał się z wieloma narodami, plemionami i rasami, charaktery-zując morfologiczną i psychiczną sylwetkę każdej z nacji. Obdarzony niezwykłą intuicją lekarską, skutecznie, bezinteresownie i ofiarnie leczył na Zabajkalu i Kamczatce, a potem także w kraju (we Lwowie zwracali się doń o porady profesorowie uniwersyteccy, chociaż mieli własne sławy na Wydziale Lekarskim). Działalność ta sprawiła, że w 1922 r. wybrano Dybowskiego na członka

katedrą Zoologii i Anatomii Porównawczej Uniwersytetu Lwowskiego. Dla postępowej młodzieży uniwersyteckiej był wyrocznią moralną. Jeden ze słucha-czy jego wykładów wspominał: Wykazawszy dowodnie genetyczny związek człowieka ze światem zwierząt, podkreślał dobitnie, iż reprezentanci „generis humani” nie powinni się tego wstydzić. Wszelkiego rodzaju wybujały „nacjona-lizm”, wciskający broń do ręki w celach walk bratobójczych, potępiał […] „Pamiętajcie panowie i panie – wołał Dybowski – iż wszyscyśmy równi, a uro-dzenie człowieka z matki żydowskiej czy ojca ukraińskiego nie ma najmniejszego znaczenia, i nie powinno u nikogo z was wzbudzać rasowej nienawiści […] Wszelka nienawiść rasowa zwróci się przeciwko wam tak, iż prowadząc walkę na tym tle, wszystko możemy stracić”6. Uczony równie zdecydowanie opowiadał się za dopuszczeniem kobiet do studiów uniwersyteckich. W swej działalności społecznej i publicystycznej w Galicji był propagatorem walki z alkoholizmem i rozwiązłością, występując w tej sprawie bezkompromisowo przeciwko wielu środowiskom. Należał do gorących zwolenników międzynarodowego języka esperanto oraz ponadwyznaniowej religii stanowiącej syntezę dotychczasowych kultów i mającej prowadzić do szczęścia ludzkości. Chociaż sam do kościoła nie chodził, dzieci wychowywał religijnie, ale bez dewocji. Uważając, że wyzuć człowieka z uczuć religijnych niepodobna, piętnował zarazem fanatyzm i brak tolerancji. W 1904 r. apelował do społeczeństwa o ufundowanie katedry historii Polski dla S. Askenazego7. Na emeryturę wysłano go w 1906 r. Długo zacho-wywał dobre zdrowie, co pozwalało na aktywność twórczą i ogłaszanie kolej-nych prac naukowych i popularnonaukowych.

honorowego Akademii Nauk Lekarskich w Warszawie, a w 1928 r. został członkiem-korespondentem Akademii Nauk ZSRR. Był doktorem honoris causa kilku uniwersytetów i członkiem honorowym licznych towarzystw naukowych. Szerzej zob. G. Brzęk, Benedykt Dybowski: życie i dzieło, War-szawa–Wrocław 1994; J. Talko-Hryncewicz, Benedykt Dybowski, Poznań 1933.

6

J. Tokarski, Benedykt Dybowski. Wspomnienia ucznia, „Wszechświat” 1953, z. 9–10, s. 226.

7

B. Dybowski, Zawsze to samo, „Kurier Lwowski”, nr 307 z 5 listopada 1904 r. Autor pisał:

Ministerium wiedeńskie nie mające żadnego interesu do prac naukowych nad historią polską, a tem mniej do wykładów tego przedmiotu na uniwersytecie, nie znajduje żadnych środków dla utworzenia posady, a zadowala się platoniczną nominacją profesora. Siedem lat pracował prof. Askenazy bez wynagrodzenia, wydając corocznie około 2.000 złr. z własnej kieszeni. Oczywista rzecz, iż tak dalej być nie może, iż własne środki materialne muszą się wyczerpać. Że z ministerium nic nie uzyskamy, to jest rzeczą pewną, dwa razy odmówiło, więc odmówi i raz trzeci i dziesiąty. Z mojej strony widzę jedyny sposób załatwienia sprawy, ufundowanie bądź z funduszów krajo-wych, bądź też ze składek prywatnych: katedry historii polskiej na Uniwersytecie Lwowskim i obsadzenie tej katedry przez taką siłę intelektualną, jaką mamy w osobie prof. Askenazego. Uni-wersytety tak bogate jak niemieckie, wszakże mają katedry, uposażone i ufundowane szczodrobli-wością osób prywatnych, dlaczegoż my nie mamy iść za ich przykładem. Wszak od macoszych rządów rozwoju naszych uniwersytetów oczekiwać nie możemy, więc powinniśmy sobie sami ra-dzić, a nie czekać na próżno na zmiłowanie, bo się nigdy nie doczekamy.

37. Tadeusz Wojciechowski (1838–1919)

Tadeusz Wojciechowski (1838–1919), w przeciwieństwie do Dybowskiego, wywodził się z krakowskiego mieszczaństwa. Studiował prawo i historię na UJ i w Wiedniu. Brał udział w przygotowaniach powstańczych i został aresztowany, ale nie udowodniono mu winy. W 1865 r. uzyskał – mimo wcześniejszych niepo-wodzeń – doktorat i rozpoczął pracę w Bibliotece Jagiellońskiej. Jego podanie o habilitację zostało w 1872 r. ze względów formalnych (przedłożył tylko część pracy pt. Chrobacja) odrzucone. Skandal obyczajowy, w jaki się uwikłał, przesą-dził o przenosinach do Lwowa, na posadę skryptora w Bibliotece Uniwersyteckiej. Tu zyskał upragniony spokój, a powstające dzięki niemu prace przynosiły coraz większe uznanie w środowisku naukowym i w 1883 r. umożliwiły nominację na profesora nadzwyczajnego. Piastując katedrę historii Polski, ogłosił najważniejsze dzieła, w tym Szkice historyczne jedenastego wieku (1904), które zapewniły mu trwałe miejsce w historiografii, ale jednocześnie przyniosły ostre ataki na autora uderzającego w kult św. Stanisława. Przez kilkanaście lat był prezesem Towarzy-stwa Historycznego, a także dziekanem i rektorem Uniwersytetu Lwowskiego. Powołano go na członka AU. Nie zdołał jednak przeforsować po śmierci Ksawe-rego Liskego kandydatury przyjaciela, Ludwika Kubali, na katedrę historii po-wszechnej, która dostała się Bronisławowi Dembińskiemu. Potem sprawa obsady

własnej katedry, która wbrew stanowisku Wojciechowskiego przypadła Stanisła-wowi Zakrzewskiemu, pogłębiła rozgoryczenie uczonego i sprawiła, że w 1907 r. odmówił uroczystości pożegnalnych przy odejściu na emeryturę8

.

Z publikowanych w niniejszym tomie listów wynika, że S. Askenazy darzył także ciepłymi uczuciami Ludwika Kubalę (1838–1918), który wespół z T. Woj-ciechowskim i W. Kętrzyńskim wnioskował o nadanie mu członkostwa czynnego AU. Kubala studiował prawo i historię w Krakowie i Wiedniu. W przedpowsta-niowej konspiracji związał się z „czerwonymi” i był jednym z czterech członków Naczelnej Rady Galicyjskiej. Aresztowany i skazany na konfiskatę majątku, został ułaskawiony po dwu latach więzienia, dzięki czemu ukończył studia na UJ i obro-nił doktorat o Stanisławie Orzechowskim. W 1869 r. przeniósł się do Lwowa, gdzie objął posadę nauczyciela w III Gimnazjum im. Franciszka Józefa. Mimo braku czasu nadal prowadził badania nad dziejami Polski XVII w. Ogromną sławę przyniosły mu wydane w latach 1880–1881 Szkice historyczne, które doczekały się jeszcze pięciu edycji. Dwa lata później ukazała się monografia o Jerzym Ossoliń-skim, ostro zaatakowana przez Michała Bobrzyńskiego. Pisarstwa Kubali, które miało swój udział w powstaniu Ogniem i mieczem, bronił wówczas Henryk Sien-kiewicz. Katedry na Uniwersytecie Lwowskim Kubala nigdy nie otrzymał. Był natomiast przez wiele lat prezesem Koła Literacko-Artystycznego, kierownikiem Biblioteki Pawlikowskich, założycielem Kasyna Miejskiego we Lwowie, redakto-rem naczelnym popularnonaukowych Dziejów powszechnych ilustrowanych na podstawie najnowszych badań i dzieł historycznych (1894–1901), a po przejściu na emeryturę w 1906 r. przewodniczącym założonego właśnie Towarzystwa Miło-śników Przeszłości Lwowa. Dopiero wówczas mógł się w pełni oddać badaniom naukowym, co przyniosło cykl prac historycznych poświęconych XVII-wiecznym wojnom Rzeczypospolitej. Już w odmiennym klimacie ideowym zostały one wy-soko ocenione przez Władysława Konopczyńskiego9

.

8

Przeciwnikom zarzucającym mu błędy interpretacyjne kroniki Galla odpowiedział artyku-łem pod znamiennym tytuartyku-łem Plemię Kadłubka (1909). Szerzej zob. H. Barycz, Tadeusz

Wojcie-chowski, odnowiciel polskiej mediewistyki [w:] tegoż, Wśród gawędziarzy, pamiętnikarzy i uczo-nych galicyjskich, t. 2, Kraków 1963, s. 147–176; A. Gieysztor, Wstęp [w:] Tadeusz Wojciechow-ski, Szkice historyczne jedenastego wieku, wyd. 3, Warszawa 1951; K. Olejnik, Mediewistyka lwowska w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku [w:] Wielokulturowe środowisko histo-ryczne Lwowa w XIX i XX w., t. 2, s. 332–345; tegoż, Tadeusz Wojciechowski (1838–1919) [w:] Złota księga historiografii lwowskiej XIX i XIX wieku, s. 203–214.

9 H. Barycz, Ludwik Kubala. Historyk XVII wieku [w:] tegoż, Wśród gawędziarzy, pamiętnikarzy

i uczonych galicyjskich, t. 2, Kraków 1963, s. 177–233; O. Ruda, Ludwik Kubala jak doslidnik istoriji polsko-ukrajinskich widnosin XVII stolittja [w:] Wielokulturowe środowisko historyczne Lwowa w XIX i XX w., t. 2, s. 209–217; V. Julkowska, Historia opowiadająca K. Szajnochy i L. Kubali [w:]

tamże, t. 4 pod red. L. Zaszkilniaka i J. Maternickiego, Lwów–Rzeszów 2006, s. 154–177; Z. Romek,

Ludwik Kubala (1838–1918) [w:] Złota księga historiografii lwowskiej XIX i XX wieku, s. 159–180;

T. Bujnicki, Narracja historyczna a narracja beletrystyczna („Ogniem i mieczem” Sienkiewicza

a dzieła Szajnochy i Kubali) [w:] Narracja. Historia. Fikcja. Dawne kultury w historiografii i litera-turze pod red. Ł. Grützmachera, Warszawa 2009, s. 109–119.

38. Ludwik Kubala (1838–1918)

Wspomniani wyżej uczeni wnieśli istotny wkład w rozwój lwowskiego śro-dowiska historycznego i szerzej – naukowego na przełomie XIX i XX w. Należeli do osób powszechnie znanych, czytanych i darzonych szacunkiem z racji powstań-czej przeszłości, śmiałości myślenia i talentu pisarskiego. Przy tym Kubalę i Woj-ciechowskiego można zaliczyć jeśli nie do zdeklarowanych przeciwników, to z pewnością kontestatorów poglądów krakowskiej szkoły historycznej. Nic dziw-nego, że S. Askenazy zyskał ich sympatię, którą sobie zjednał szerokością spojrze-nia, odwagą, talentem dydaktycznym, bezkompromisowością i patriotyzmem.

Przyjaźń ze starszym o dziewięć lat Ludwikiem Finklem przetrwała praw-dopodobnie do końca życia ostatniego (1930), choć publikowana koresponden-cja urywa się w grudniu 1926 r. Nic jednak nie wskazuje na zaistnienie jakiegoś konfliktu czy sprawy mogącej poróżnić historyków. W 1927 r. twórcy Biblio-grafii historii polskiej wręczano pamiątkowy medal, a wśród subskrybentów był także Askenazy. Nie jest wykluczone, że listy z późniejszego okresu zaginęły. Trudno powiedzieć, czy przed śmiercią Finkla doszło do spotkania, na jakie w połowie lat 20. nalegał Askenazy. Jeżeli już, to raczej nie w Warszawie, ale

we Lwowie, którego w ostatnich latach życia chory Finkel nie opuszczał10

. Za-chowana korespondencja wyraźnie wskazuje na zacieśnienie wzajemnych sto-sunków na początku XX w.

Niemal w każdym liście do Finkla Askenazy wspominał o Tadeuszu Woj-ciechowskim, dopytując o jego zdrowie, przekazując pozdrowienia, życzenia, a niekiedy i przeznaczone specjalnie dla niego informacje. Dotyczyły one za-zwyczaj odczytów oraz wydawanych artykułów i książek, własnych lub uczniów. Askenazy wiedział, że Wojciechowski jest mu szczerze oddany i se-kunduje poczynaniom twórczym. Niewątpliwie lwowski mediewista był dla niego wielkim autorytetem, dlatego obawiał się, jak przyjmie Napoleona a Pol-skę. W czasie wojny interesował się jego sytuacją11

. W listopadzie 1919 r., po doniesieniach Finkla o pogarszającym się stanie zdrowia lwowskiego mediewi-sty, pisał, że wierzy w jego niespożytą naturę12

.

Benedykt Dybowski pojawiał się w listach Askenazego rzadziej, ale historyk wypowiadał się on o nim z nie mniejszą sympatią. Szanował jego odwagę cywilną, idealizm, ofiarność oraz wielką energię, choć dostrzegał i skłonność do popadania w przesadę13. Bawiły go starcia Dybowskiego z Ulanowskim14

. W 1919 r. z po-dziwem pisał do przyjaciela, że 86-letni uczony wybiera się do Wilna15

.

Najmniej informacji zachowane listy przynoszą na temat Ludwika Kubali, zwykle ograniczone są do krótkich, ale ciepłych pozdrowień. Najwięcej mówią o Ludwiku Finklu, a ściślej o stosunku Askenazego do lwowianina.

Askenazy wiedział, że Finkel pracuje nad książką o elekcji Zygmunta I. Chociaż nie było go na posiedzeniu Wydziału Historyczno-Filozoficznego AU 18 października 1909 r.16, gdy przyjaciel referował wyniki badań nad epoką i początkami panowania Zygmunta Starego17, z pewnością interesował się po-stępami w jego pracy. Kilka miesięcy później ukazała się monografia Finkla18

,

10

W liście z końca 1928 r. Finkel pisał do E. Kipy: był u mnie Dr Wawrzkowicz i

zapowie-dział wizytę we Lwowie prof. Askenazego (miał z posiedzenia w Krakowie (prawd. z odczytem Dr. Kukiela) skoczyć do Lwowa), ale, jak mi mówią, nie był w Krakowie. Dotychczas oczekujemy na próżno! BZNiO we Wrocławiu, rps 14010/II, List L. Finkla do E. Kipy. Lwów 26 listopada 1928 r.,

k. 65. Z kolei w 1930 r. Finkel zabiegając o poparcie dla siostrzeńca, któremu zależało na stanowi-sku wicekonsula w Rzymie, rozważał napisanie w tej sprawie do Askenazego. Tamże, k. 67.

11 DALO fond 254, op. 1, spr. 295, List S. Askenazego do L. Finkla z 9 lutego 1916 r., k. 140–141.

12

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 12 listopada 1919 r., k. 123–124.

13

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 30 września 1917 r., k. 101.

14

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 12 listopada 1912 r., k. 54.

15

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 12 listopada 1919 r., k. 123–124.

16

AN PAN i PAU w Krakowie, PAU, II-4, Protokoły posiedzeń Wydziału Historyczno-Filozoficznego 1907–1913, Protokół posiedzenia Wydziału Historyczno-Historyczno-Filozoficznego dnia 18 października 1909 r., k. 129.

17

Sprawozdanie z posiedzenia Wydziału Historyczno-Filozoficznego dnia 18 października 1909 r. [w:] Sprawozdania z czynności i posiedzeń Akademii Umiejętności w Krakowie, t. 14, nr 8, s. 8–17.

18 L. Finkel, Elekcja Zygmunta I. Sprawy dynastii jagiellońskiej i unii polsko-litewskiej, Kra-ków 1910.

dzięki której zaczął być postrzegany jako wybitny znawca zygmuntowskich cza-sów19. Pochlebne wieści o dziele – rozpatrywanym przy przyznawaniu nagród AU z fundacji P. Barczewskiego i W. Spasowicza – doszły przebywającego wówczas w Mentonie Askenazego, który od swych uczniów dowiedział się o imponującej książce przyjaciela i prosił o jej przysłanie20. Monografię Finkla otrzymał z opóźnieniem, ale natychmiast zabrał się do jej lektury, od której trudno mu było się oderwać. Nazajutrz, pozostając pod wrażeniem pracy, oce-niał ją listownie: Ważne, proste, jasne, to uderza od pierwszej chwili21

. Z koń-cem 1910 r. pisał do Lwowa o odczycie T. Korzona w Towarzystwie Miłośni-ków Historii, który krytykując drugorzędne szczegóły książki Finkla, miał wy-wołać u słuchaczy powszechny niesmak22

.

39. Ludwik Finkel (1858–1930)

19

Szerzej zob. M. Hoszowska, Najważniejsza monografia historyczna Ludwika Finkla, s. 244–263.

20 DALO, fond 254, op. 1, spr. 295, List S. Askenazego do L. Finkla z 7 listopada 1910 r., k. 21.

21

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 7 lutego 1911 r., k. 26.

22

Jesienią 1911 r. Askenazy chwalił Finkla z racji jego wypoczynku na Riwie-rze Włoskiej, pRiwie-rzed objęciem pRiwie-rzez niego stanowiska rektora w roku 1911/1912. Wyrażał przekonanie, że będzie to udana kadencja, także z uwagi na szacunek, jakim ten cieszył się wśród Ukraińców23. Przemówienie Finkla na inaugurację roku akademickiego24 ocenił jako świetne, najlepsze z wszystkich, które miał okazję słyszeć we Lwowie25. Kilka miesięcy później gratulował decyzji o przesunięciu jubileuszu 250-lecia Uniwersytetu Lwowskiego na wiosnę 1912 r. oraz apelował do przyjaciela, by szanował zdrowie i nie przejmował się rektor-skimi efemerydami, na które po roku będzie spoglądał jak z odległości stulecia26. Jednak niepokój w tej sprawie nie opuszczał Askenazego, który z okazji świąt Bożego Narodzenia ponawiał apel i przestrzegał przed konsekwencjami zdro-wotnymi nadmiernej skrupulatności w wypełnianiu urzędowych obowiązków27. Ponieważ Finkel w czasie swej kadencji mocno zabiegał o budowę nowego gmachu uniwersytetu28, a jesienią 1912 r. minister oświaty podczas wizyty we Lwowie poczynił pewne obietnice, Askenazy gratulował przyjacielowi uporu, ale i powątpiewał w ich realizację29. W lutym 1913 r. winszował urządzonej Finklowi – w podziękowaniu za organizację jubileuszu UL – owacji i wyrażał żal, że nie został zaproszony do udziału30

.

Wycofanie się Finkla z przewodniczenia Komitetowi organizacyjnemu Zjazdu Historyków w 1915 r. wystawiło przyjaźń z Askenazym na próbę. Mi-mo braku listów zwrotnych Mi-można przyjąć, że wrażliwy Finkel miał z powodu swej decyzji wyrzuty sumienia, o czym pisał do Warszawy. Odpowiedź, jaką otrzymał, była najwyższej próby i świadczyła o głębokim przywiązaniu do niego. Askenazy deklarował bowiem, że ma do przyjaciela więcej zaufania niż do siebie i przekonywał: gdybyś nawet pomimo zdrowia swego wycofał się, powiedziałbym sobie, że pewnie Ludwik ma rację; a cóż dopiero gdy zdrowie Twe wchodzi w rachubę31.

Finkel, który nigdy nie był okazem zdrowia, w czasie wojny – z uwagi na pogarszające się drastycznie warunki bytowe32

– mocno na nim podupadł.

23

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 5 października 1911 r., k. 33.

24

Przemówienie Rektora Uniwersytetu Lwowskiego dra Ludwika Finkla na inauguracji roku

akademickiego 1911/12 dnia 12 października 1911, Lwów 1911. 25

DALO, fond 254, op. 1, spr. 295, List S. Askenazego do L. Finkla z 12 listopada 1911 r., k. 136–137.

26 Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 26 listopada 1911 r., k. 32.

27

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 22 grudnia 1911 r., k. 34.

28

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 22 marca 1912 r., k. 42.

29

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 27 września 1912 r., k. 50.

30

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 19 lutego 1913 r., k. 61–62.

31

Tamże, spr. 368, List S. Askenazego do L. Finkla z 19 lutego 1914 r., k. 126–127.

32

Korespondent „Echa Polskiego” o sytuacji w przyfrontowym mieście pisał, że wojna

odbi-ła się na Lwowie bardzo znamiennie, jest on ponury, pusty i głodny. Cyt. za S. Nicieja, Adam Próchnik, s. 69.

W jednym z listów pisanych do Krakowa napomykał: Czas okupacji nie sprzyjał pracy naukowej […] Zimą miałem u siebie najwyżej 11˚R. a w archiwum uni-wersyteckim jeszcze niższą33. W sierpniu 1915 r. donosił Oswaldowi Balzero-wi: W kwietniu rozchorowałem się na katar oskrzelowy, przeleżałem 6 dni, nie wychodziłem przez dwa tygodnie, ale co gorsza, zakazano mi pracować. Wskutek tego przerwałem robotę nad Zygmuntami, „urzędowałem” z