• Nie Znaleziono Wyników

NA STRAŻY INTERESÓW NARODOWYCH Jeden z najbliższych uczniów o mistrzu napisze: Był Żydem z pochodzenia Jeden z najbliższych uczniów o mistrzu napisze: Był Żydem z pochodzenia

i religii, Polakiem – z wyboru i umiłowania, Europejczykiem – z kultury i osta-tecznych ideałów cywilizacyjnych1. Złożona tożsamość Szymona Askenazego – Polaka wyznania mojżeszowego2

– była na przełomie XIX i XX w., a w jeszcze większym stopniu w okresie II Rzeczypospolitej, źródłem wyobcowania i nie-wybrednych ataków wychodzących nie tylko ze strony niektórych przedstawicie-li kultury dominującej, ale i żydowskiej, coraz mocniej zwalczających program asymilacji Żydów3. Badaczka tego problemu w Królestwie Polskim, Alina Cała, użyła wobec zwolenników asymilacji, do których należał Askenazy, ale i Finkel4, określenia „ludzie marginesu”, zwracając uwagę na ich skomplikowa-ną sytuację odciskającą się na konstrukcji psychofizycznej. Człowiek marginesu – cytuje autorka za socjologiem Miltonem Gordonem – to osoba, która stoi na granicy lub marginesie dwóch światów kulturowych, ale nie jest pełnym człon-kiem żadnego […] Najczęściej jest to członek grupy mniejszościowej, który pra-gnie wejść do subkultury dominującej lub większościowej grupy społeczeństwa narodowego […] Sfrustrowany i nie w pełni akceptowany przez społeczeństwo, do którego pragnie wejść, odrzucony przez świat swoich przodków, umieszczony

1

W. Dzwonkowski, Szymon Askenazy, „Droga”, s. 132.

2

Helena Datner-Śpiewak, rekonstruując elementy ideologii asymilacji, konkluduje: Program

asymilatorów był przejrzysty: można być jednocześnie Polakiem i Żydem, za miłość do Polski nie trzeba płacić ukrywaniem i zamazywaniem swej żydowskości. Zob. tejże, Asymilacja narodu i asymilacja jednostki, „Więź”, R. 26 (1983), nr 4, s. 10. O kwestiach związanych ze zmianą

toż-samości narodowej zob. A. Kłoskowska, Tożsamość i identyfikacja narodowa w perspektywie

historycznej i psychologicznej, „Kultura i Społeczeństwo”, t. 36 (1992), nr 1, s. 131–141. Autorka

wyróżnia trzy typy narodowego samookreślenia: ambiwalencję, poliwalencję i biwalencję narodo-wą. Ostatnia dotyczy Askenazego i zakłada równy i równoczesny udział w dwóch kulturach oraz akceptację własnej podwójnej identyfikacji narodowej. Tamże, s. 141. Kłoskowska podobnie kwalifikuje przypadek Wojciecha Kętrzyńskiego. Zob. tejże, Konwersja narodowa i narodowe

kultury. Studium przypadku, tamże, nr 4, s. 3–32. O problemach związanych z terminami

asymila-cja, akulturacja i polonizaasymila-cja, drogach asymilacji i trudnościach z określeniem rozmiarów poloni-zacji zob. A. Landau-Czajka, Syn będzie Lech, s. 39–51.

3

P. Wróbel, Zarys dziejów Żydów na ziemiach polskich, Warszawa 1991; R. Żebrowski,

Bu-dowa Domu Akademickiego w Warszawie i jej miejsce w dziejach warszawskiej gminy wyznanio-wej, „Kwartalnik Historii Żydów”, nr 4/216 (2005), s. 467–479; tegoż, Modernizacja czy próba podziału gminy? Batalia o mianowanie postępowego rabina w Warszawie, „Kwartalnik Historii

Żydów”, nr 2/218 (2006), s. 153–166.

4

J. Pisulińska, Problematyka żydowska w pracach historyków tzw. lwowskiej szkoły

w świecie wartości konfliktowych, rozwija […] cechy osobowościowe braku poczucia bezpieczeństwa, nastrojowość, emocjonalność, poczucie winy i nerwo-wość5. Ale osoby takie mają także cechy pozytywne, do których należy zaliczyć przenikliwość, samozrozumienie i kreatywność. Z kolei Aleksander Herz, pisząc o asymilatorach, podkreślił charakterystyczną dla wielu z nich egzaltację pol-skością6

wynikającą z dążenia do uwolnienia się od kasty, którą tworzyli przez stulecia europejscy Żydzi. Pisał: Entuzjazm polskości, zresztą jak najszczerszy, mówił o potrzebie – nie zawsze uświadamianej – wykazania się, zdania egzami-nu, udowodnienia, że przestało się być członkiem kasty7

.

S. Askenazego przywiodła do polskości poezja Mickiewicza. Studiując w Getyndze, wymusił na władzach Uniwersytetu zgodę na adnotację o jego przynależności narodowej (Polonus) na dyplomie doktorskim. Jako uczony uwa-żał „polską rację stanu” za najważniejszą – obok służenia prawdzie historycznej – wartość. Przez całe życie traktowany był podejrzliwie, a przez endecję wręcz wrogo8. Przy tym potrafił sobie zaskarbić przyjaźń ludzi wybitnych: uczonych,

5

A. Cała, Asymilacja Żydów w Królestwie Polskim (1864–1897), Warszawa 1898, s. 10.

6 U Żydów niemieckich była to egzaltacja germanizmu, a węgierskich – madziaryzmu.

7

A. Herz, Żydzi w kulturze polskiej, Warszawa 2003, s. 175. Autor pisał, że jedną z form „wykazywania się” był udział Żydów w ruchach wolnościowych oraz ich męstwo. Przytaczał słowa przyjaciela, odznaczonego orderem Virtuti Militari żołnierza Legionów Piłsudskiego (w których odsetek inteligentów pochodzenia żydowskiego był duży), wypowiadającego się na temat odwagi: Widzisz, ja musiałem być odważny. Gdybym stchórzył, powiedziano by, że to Żyd

stchórzył! Od siebie autor dodawał, że było coś tragicznego w tym, że ów cień kasty, od której owi

ludzie (m.in. Askenazy, któremu niechętni przypisywali cechy wybitnie żydowskie) dawno odeszli, wlókł się za nimi przez całe życie. Dał mu – tylko pozornie żartobliwy wyraz – Hemar w znanej fraszce: Niby z gracją się pętam, niestety sam pamiętam: Żyd. Autor dodawał, że tendencja do utrzymania kastowego charakteru żydostwa polskiego była bardzo silna w Królestwie Polskim około roku 1912 i w całym okresie II RP. Tamże, s. 176–177.

8

W intelektualnej biografii R. Dmowskiego Roman Krzywiec przytacza jego słowa wypo-wiedziane po latach o Askenazym: Wymyślił on termin „polska racja stanu” dla

przeciwstawie-nia: „interesowi narodowemu” wszechpolaków. Pierwszy mógł objąć Żydów, drugi musiał się Żydom przeciwstawić. Udało mu się oderwać od wpływu Ligi całą grupę młodzieży, wśród której szereg jednostek bardzo zdolnych. W publikowanych na początku XX w. artykułach o szkodliwym

wpływie zasymilowanych Żydów Dmowski pisał wprost: Żydzi najlepsi nawet i najlepiej

spolsz-czeni narodowo nie myślą ani nie czują. Autor podkreśla, że choć Askenazy do polityki się

wów-czas nie mieszał, fama uczonego i skupiona wokół niego grupa młodzieży oraz zamiar zbudowania szkoły historycznej zostały przez Dmowskiego uznane za niebezpieczną dla Ligi konkurencję „wychowawczą”. Jest o tym mowa w liście Dmowskiego do Zygmunta Miłkowskiego, z 13 wrze-śnia 1901 r., w którym czytamy: Wychodzę z tego punktu, że my narodowcy nowego pokroju

mu-simy stworzyć swoją szkołę historyczno-polityczną, pod którą jeszcze fundamentów nie ma. Chcąc zaś ją stworzyć trzeba otworzyć szpalty tym młodym historykom, którzy pod względem politycznym są naszymi. Z początku to, co będą drukowali, będzie jeszcze za mało samoistne, zanadto będzie zanieczyszczone wpływami innych szkół, nawet nam wrogich, ale z czasem, dzięki dyskusji, dzięki ostremu starciu się przeciwnych poglądów wyłoni się kierunek nowy, oczyszczony z niepotrzeb-nych naleciałości, powstanie szkoła historyków XX stulecia. [Wacław] Tokarz tej szkoły nie założy

pisarzy, poetów. Pod wpływem jego twórczości pozostawali Stanisław Wy-spiański9

i Stefan Żeromski10. Hołd oddał mu Jan Lechoń11

. We wspomnieniu

choćby dlatego, że jest umysłem za mało samoistnym, za często nieraz pisze wprost pod wpływem ostatniej przeczytanej rzeczy. Ale może on dużo zrobić, bo zdolny jest, a na dobrych chęciach mu nie zbywa. Nie jest też karierowiczem. Nie zgodziłbym się z Wami, Czcigodny Pułkowniku, że przezeń krakowska mówi szkoła, – jest on raczej pod silnym wpływem Askenazego, którego ja, przyznam się, wbrew licznym zachwytom, nie lubię. Naśladuje on go nawet w stylu, od niego wziął ową „polską rację stanu”, wyrażenie, dosyć nietrafnie mojem zdaniem, stosowane przez mistrza. Ale jest młody i plastyczny – więc nie zakrzepnie w tem, czego się dziś trzyma. Zob. List R. Dmowskiego do Z. Mił-kowskiego. Zakopane 13 września 1901 r. [w:] M. Kułakowski [pseud. Józefa Zielińskiego], Roman Dmowski w świetle listów i wspomnień, t. 1, Londyn 1968, s. 237. R. Krzywiec powołuje się na

wspomnienia Antoniego Plutyńskiego, jednego z liderów – obok Adama Skałkowskiego i Jana Lesz-czyńskiego – lwowskiego ZET-u, który opisywał wypadki rozgrywające się w 1902 lub 1903 r., gdy Dmowskiego spotkał na schodach mieszkania Askenazego. Zadowolony polityk rzucił Plutyńskiemi w twarz: „No, rozmówiłem się ostatecznie z pańskim profesorem”. I dalej ten relacjonował: Wszedłem

na górę i zastałem Askenazego tak przybitego jak nigdy. „Był tu przed chwilą Roman Dmowski”. „Wiem, spotkałem go na schodach”. „Czy wie pan z czem do mnie przyszedł? Abym się ochrzcił, a narodowa demokracja zaprzestanie ze mną walki i uzna moją działalność”. Stałem bezradny –

ciągnął Plutyński – nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Znałem prostolinijną bezwzględność Romana

Dmowskiego. Nie przypuszczałem jednak, że będzie aż tak bezużytecznie bezwzględnym […] Miałem podstawę do wątpienia czy dla Dmowskiego sprawa wyznania była dostatecznie ważna, aby uspra-wiedliwić podobną propozycję. Sam autor biografii Dmowskiego ocenia rzecz, jako bezwstydny

szantaż, i podobnie wizytę odebrał Askenazy, który miał mówić: Gwarancja patriotyzmu polskiego od

kogo? Ode mnie? Pradziadowi memu za pomoc barszczanom żonę kozacy roznieśli na pikach. Dziad mój był rabinem Antwerpii, ale tu do Lwowa przyjechał złożyć kości na okopisku. Jakąż gwarancję daje zresztą przyjęcie chrztu. Dzisiaj jestem wam niepewny, ale pewny byłbym gdybym głęboko za-smucił i skrzywdził własnego ojca. Cyt. za R. Krzywiec, Szowinizm po polsku. Przypadek Romana Dmowskiego (1886–1905), Warszawa 2009, s. 322–323. Inne przytaczane przez autora wspomnienia

sugerują, że gdyby nie antysemityzm Dmowskiego, niewykluczone, że Askenazy zostałby endekiem, o czym miał zresztą mówić w prywatnych rozmowach. Tamże, s. 323–324. O słowach historyka, iż od wielu poglądów obozu narodowego dzieliła go tylko szerokość jednego naskórka! – pisał także Kaje-tan Morawski. Zob. tegoż, Żydzi [w:] tegoż, Tamten brzeg, s. 56. Aneks II.5. W relacji R. Dmowskie-go z 1931 r., napisanej z myślą o opracowaniu dziejów Ligi Narodowej (ich autorem miał być Zyg-munt Wojciechowski, który ostatecznie tylko zebrał materiały), we fragmencie opatrzonym tytułem

Odszczepieństwa lider stronnictwa zanotował: We Lwowie grupa Askenazego. Powód: konflikt mło-dzieży ze Stanisławem Grabskim; głębsza przyczyna: celowy wpływ masonerii przez Askenazego, który po to ją dokoła siebie gromadził. Dąbrowski Stefan, Stroński Stanisław, Dubanowicz Edward, Skałkowski Adam i inni. A. Garlicki, Relacja Romana Dmowskiego o Lidze Narodowej, „Przegląd

Historyczny”, t. 57 (1966), s. 441.

9 S. Wyspiański, O czci dla bohaterów (O książce S. Askenazego ks. J. Poniatowski), „Tygodnik Ilustrowany” nr 26 z 27 czerwca 1908 r., s. 528; toż, Uwagi nad „Poniatowskim” Askenazego [w:] tegoż, Dzieła, t. 8, Warszawa 1932, s. 61–64. Zob. Aneks II.1.

10

S. Zabierowski, Udział Askenazego i jego szkoły w genezie „Popiołów”, „Pamiętnik Literac-ki”, R. 56 (1965), z. 1–2, s. 209–235; M. Sokolnicki, Czternaście lat, s. 71, 138. Julian Krzyżanowski podkreślał, że choć związki nauki i sztuki nie były czymś nowym, w okresie neoromantyzmu były one

szersze i głębsze niż kiedykolwiek. Tegoż, Dzieje literatury polskiej, Warszawa 1985, s. 584.

11 J. Lechoń, Profesor, „Gazeta Polska”, s. 5. Rafał Szczerbakiewicz w podwójnej – odziedzi-czonej i wybranej – tożsamości Askenazego wyrażającej się formułą religione Iudaeus, gente

o Askenazym Janusz Iwaszkiewicz pisał: Atakowany stale przez jeden odłam prasy polskiej, bolał nad tem, rzadko skarżąc się na krzywdę sobie wyrządzoną. Kiedyś w rozmowie o tych niesłusznych napaściach powiedział: „Ta fala niena-wiści, jaka podnosi się przeciwko mnie, kiedyś opadnie. Nie mam do społeczeń-stwa polskiego żalu, ponieważ ongiś otrzymałem od tegoż społeczeńspołeczeń-stwa dar bezcenny – przyjaźń najszlachetniejszych jego przedstawicieli: Henryka Sien-kiewicza, Aleksandra Krajewskiego, Tadeusza Korzona, Benedykta Dybowskie-go, Tadeusza Wojciechowskiego. Pozwala mi to dzisiaj spokojnie znosić prze-ciwko mnie ataki i potwarze”12

.

23. Antoni Osuchowski (1849–1928)

Polonus, widzi dialogiczne spotkanie w jednej osobie […] starodawnego rodu żydowskiego z wiernym przywiązaniem do polskiej społeczności i dodaje, że Ani Żyd, ani Polak nie byli w jego wnętrzu sobie obcy. Uważa, że ów wybór Askenazego był podyktowany świadomością

niemożno-ści pełnej asymilacji, zakładającej także konwersję religijną. R. Szczerbakiewicz, „Sprytny

do-stawca optymizmu narodowego”(?), s. 340. 12

Korespondencja S. Askenazego do L. Finkla, obok wielu znanych wypo-wiedzi na temat zaangażowania historyka w walkę o sprawę polską, a potem w roli dyplomaty o granice II Rzeczypospolitej, przynosi nowe szczegóły odsła-niające ów wewnętrzny imperatyw działania lwowskiego badacza, jakim była troska o Polskę.

Na początku XX w., wobec zaostrzenia polityki germanizacyjnej w zaborze pruskim, H. Sienkiewicz, A. Osuchowski, S. Askenazy oraz związani z nimi Wielkopolanie starali się przeciwdziałać zaostrzającemu się antypolskiemu kur-sowi Prus. Przejawem owej postawy były znane listy otwarte Sienkiewicza, a także planowany w 1902 r. w Poznaniu odczyt Askenazego pt. „O przewodniej myśli polskiej 1795–1815”13, który nie doszedł ostatecznie do skutku z powodu policyjnego zakazu. U Osuchowskiego odbywały się częste narady, m.in. w kwietniu 1904 r. dyskutowano nad sposobem podniesienia poziomu przemó-wień Polaków w parlamencie Rzeszy. Askenazy opowiadał się wówczas za ko-niecznością uwzględniania w nich w szerszym zakresie faktów z historii i kultu-ry polskiej. Miał też przygotować dla poznańskiego adwokata i posła Bernarda Chrzanowskiego pomocne w tej sprawie materiały14

.

Przejawem wyczulenia i obrony – szczególnie wobec zagranicy – dobrego polskiego imienia była reakcja Askenazego na enuncjacje prasowe w 1907 r., dotykająca napiętych stosunków polsko-ukraińskich. Wiosną tego roku we włoskim dzienniku „Corriere d’Italia” ukazał się anonimowy artykuł pod wy-mownym tytułem Ucisk Polaków i reakcja Rusinów. Historyk otrzymał go z Rzymu w intencji sformułowania polemicznej odpowiedzi, ważnej – jak sądził – dla kręgów kościelnych. Przypuszczał, że autorem był jeden z ukraiń-skich profesorów, bowiem rzecz sprawiała wrażenie gruntownie przygotowa-nej i opartej na szczegółowych danych statystycznych. Z zebranych przez Askenazego informacji wynikało, że tekst miał podać metropolita Andrzej Szeptycki15. Askenazy uważał, że konieczna jest szybka riposta, stąd prosił przyjaciela o potrzebne informacje, m.in. o ukraińskich gimnazjach, ale i ofi-cjalne stanowisko Uniwersytetu Lwowskiego. Zdecydował się na polemikę, choć nie pod własnym nazwiskiem, ale anonimowo jako profesor UL. W tym samym czasie otrzymał z Wiednia artykuł z „Die Zeit” norweskiego pisarza Bjǿrnsterna Martinusa Bjǿrnsona zarzucającego Polakom wybujały

13 DALO, fond 252, op. 1, spr. 295, List S. Askenazego do L. Finkla z 14 stycznia 1902 r., k. 6–7.

14

E. Tryniszewski, Antoni Osuchowski 1849–1928. Zarys biograficzny, Olsztyn 1985, s. 29. Autor, powołując się na wspomnienia B. Chrzanowskiego, podnosił, że zarówno Sienkiewicz, jak i Osuchowski bardzo wysoko cenili Askenazego.

15

DALO, fond 254, op. 1, spr. 295, List S. Askenazego do L. Finkla z 7 kwietnia 1907 r., k. 145–146.

alizm, szowinizm i prześladowanie galicyjskich Ukraińców. Broniąc polskiego stanowiska, przesłał odpowiedź na ręce wpływowego w sferach wiedeńskich Karola Lanckorońskiego. W tym przypadku zareagowali także Henryk Sien-kiewicz i Ignacy Paderewski16.

Jeśli chodzi o sytuację w Galicji Wschodniej i stosunki z Ukraińcami, Askenazy opowiadał się przeciw utrakwizacji Uniwersytetu Lwowskiego, ale uważał przy tym za nieodzowne – wobec aspiracji Ukraińców – utworzenie od-dzielnej ukraińskiej wszechnicy17. Z końcem 1911 r. donosił z Petersburga o zabiegającym tam o popularne wydanie Historii Ukrainy Mychajle Hruszew-skim, zastanawiając się, komu on służy18. Nie był entuzjastą polityki Michała Bobrzyńskiego wobec Ukraińców, choć rozumiał jego trudne położenie19

. Z końcem 1912 r., czyniąc aluzje do sytuacji politycznej w Galicji, uważał, że zaciąży ona negatywnie na sprawie odrębnego ukraińskiego uniwersytetu we Lwowie. Wskazywał też na szkodliwość idei słowianofilskich dla sprawy pol-skiej20. Po wybuchu w listopadzie 1918 r. walk o Lwów opublikował anonimo-wo na łamach „Tygodnika Ilustrowanego” pełne patosu wezwanie do narodu o tworzenie ochotniczych oddziałów, żądając od polityków natychmiastowego wysłania żołnierzy do oblężonego miasta bronionego przez dzieci21. Oceniając

16

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 7 kwietnia 1907 r., k. 145–146; H. Sienkiewicz,

Listy, t. 5, cz. 2, s. 462–464. 17

DALO, fond 254, op. 1, spr. 295, List S. Askenazego do L. Finkla z 24 grudnia 1907 r., k. 138–139.

18

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 22 grudnia 1911 r., k. 34.

19

Tamże, List S. Askenazego do L. Finkla z 27 stycznia 1912 r., k. 41. O zaogniających się stosunkach polsko-ukraińskich i różnicach w ocenie konfliktu pisał w 1905 r. do Feliksa Konecznego Oswald Balzer, zalecając: Jak najwięcej ostrożności zachować w sprawie

polsko-ruskiej i ocenić ją jak najmniej przez optymistyczne okulary krakowskie. Według mnie –

doda-wał – tam [w Krakowie] sobie nie zdajecie tak dokładnie sprawy, że nam tu we Wschodniej

Galicji naprawdę wypowiedziano walkę na śmierć i życie z hasłem za San i że nic nie zadowoli Rusinów, dopóki tego celu nie osiągną, że zaś, da Bóg, nie osiągną go nigdy, przeto w stosu n-kach polsko-ruskich będą elementem uczucia niezadowolenia. O samym Hruszewskim

wypo-wiedział się w tym liście następująco: to człowiek o fanatycznej nienawiści przeciw

wszystkie-mu, co polskie, zwolennik zasady wyrzucenia nas za San, cichy organizator i otwarty pochw a-lacz strajków studentów Rusińskich w naszym kraju. Cyt. za P. Biliński, Feliks Koneczny (1862–1949). Życie i działalność, Warszawa 2001, s. 86.

20 DALO, fond 254, op. 1, spr. 295, List S. Askenazego do L. Finkla z 12 listopada 1912 r., k. 53–54.

21

Lwów, „Tygodnik Ilustrowany”, nr 47 z 23 listopada 1918 r., s. 553. Zob. Aneks II.4. W grudniu 1918 r. Askenazy pisał do Kipy, że potrzebuje dwóch artykułów: jednego o stronie

militarnej najazdu ukraińskiego na Lwów i drugiego dotyczącego kwestii politycznych.

Podkre-ślał, że teksty mają być czysto rzeczowe, bezwzględnie prawdomówne, jasne, zwięzłe, bez gadania.

Muszą być podpisane […] Dane mają być szczegóły ważne, zwłaszcza nieznane, istota, sprężyny istotne czynności i pertraktacji. BZNiO we Wrocławiu, rps 14008/II, Kartka S. Askenazego do

już w wolnej Polsce, wiosną 1926 r., stan stosunków polsko-ukraińskich, pisał, że to jedna z otwartych ran, zaś polityka Stanisława Grabskiego jeszcze je za-ogniła, co wykorzystują mocarstwa i sąsiedzi22

.

Historyk nie miał żadnych kompleksów wobec przybywających do War-szawy przedstawicieli zachodnich mocarstw. Askenazy – wspominał uczeń – umiał przemawiać językiem wielkiego państwa, nie tylko poruszał się i czuł wśród obcych jak wielki pan z wielkiego kraju, ale i reagował na nietaktowne zachowania obcokrajowców. Jako przykład przywołał spotkanie w listopadzie 1911 r. z francuskim historykiem Ernestem Denisem. Kiedy ten historyk – pisał – podczas pobytu w Warszawie przedwojennej entuzjazmował się wido-kiem zwiedzających pałac Łazienkowski rosłych Wołyńców z gwardii rosyj-skiej, Askenazy dał mu lekcję taktu politycznego, mówiąc: „Nie wiem, czy mógłby Pan również rozczulać się widokiem grenadierów pruskich, spaceru-jących po salonach wersalskich”23

.

24. Ernest Denis (1849–1921)

W listach Askenazego nie brakowało komentarzy do bieżących wypad-ków politycznych w Królestwie. Rewolucja 1905 r. obudziła w nim wielkie

22 DALO, fond 254, op. 1, spr. 295, List S. Askenazego do L. Finkla z 4 kwietnia 1926 r., k. 132.

23

nadzieje24, a następnie przyniosła równie wielkie rozczarowanie. Spod pióra historyka wyszły wówczas Uwagi z powodu listu Polaka do ministra rosyj-skiego (1905)25. O udziale Askenazego w wypadkach politycznych tego okresu Janusz Iwaszkiewicz pisał: Brał udział w redagowaniu memoriału w sprawie autonomii Królestwa Polskiego, złożonego przez Władysława Tyszkiewicza władzom rosyjskim, oraz pisał memoriał w sprawie zamierzo-nego pokrzywdzenia Królestwa Polskiego przy rozdziale mandatów do Dumy Państwowej26

. W czasie walki o spolszczenie Uniwersytetu Warszawskiego – dodawał – ogłosił artykuł ujemnie charakteryzujący jego działalność nau-kową, co wywołało replikę ze strony dotkniętych profesorów – Rosjan. Nie-jednokrotnie w różnych okazjach – podkreślał – służył swoją wiedzą i zdolnościami różnym działaczom politycznym i społecznym w ich walce z trójzaborcami o prawa narodu polskiego. Obchodziły go wszystkie sprawy polskie; zarówno sprawa zachowania polskiego charakteru wszechnicy lwowskiej, jak sprawy kościoła katolickiego, lub los mniejszości polskiej na Kresach Wschodnich, na Mazurach Pruskich i na Śląsku Cieszyńskim. Szczególny sentyment żywił dla historycznej Litwy i jej ludzi27

. W zachowa-nych listach do Finkla Askenazy informował przyjaciela o powszechnej apa-tii w Warszawie jesienią 1907 r. i braku wiary w III Dumę28. Z końcem 1911 r. donosił z Petersburga o wyjątkowo nieprzychylnej Polakom atmosferze wywołanej oderwaniem od Królestwa guberni chełmskiej i polskimi

24 W. Studnicki, który był wówczas blisko z Askenazym, pisał: Zapewniał on wówczas, że

uzyskamy nie mniej, niż w 1815 roku. Nie przez walkę nawet. Rosja w 1815 roku była zwycięską, była u szczytu swej potęgi, Polska po klęskach wojennych; dziś Rosja jest zwyciężona, Polska wielokrotnie silniejsza, niż w 1815 roku. Nie otrzymamy więc dziś mniej, – twierdził S. Askenazy.

Tegoż, Z przeżyć i walk, s. 126.

25

Chodziło o uwagi do listu otwartego Henryka Sienkiewicza, który krytykował biurokra-tyczno-policyjny system sprawowania władzy w Królestwie Polskim. Zob. List otwarty Polaka do

Ministra rosyjskiego, Lwów 1904. 26

Zob. S. Askenazy, Z niedawnej przeszłości, „Tygodnik Ilustrowany”, nr 24 z 12 czerwca 1909 r. Historyk, przebywając latem 1905 r. w Petersburgu, wystąpił w prywatnej rozmowie z gen. Ottonem Borysowiczem von Richterem w obronie kwestionowanej liczby mandatów do Dumy i z ostrą krytyką polityki rosyjskiej wobec Królestwa. Na prośbę Rosjanina przesłał po powrocie uwagi w formie pi-semnej do Petersburga, zaznaczając przy tym, iż jest to wyraz czysto osobistej opinii prywatnego

człowieka, nie zajmującego się polityką i nie mającego zgoła żadnego tytułu do przemawiania w czyjemkolwiek innem jak własnem, imieniu. Postawa odżegnywania się od jakichkolwiek wpływów

partyjnych, podkreślanie własnej niezależności – dające o sobie znać także w późniejszym okresie – z jednej strony wynikały z przywiązania do idei obiektywizmu, z drugiej były środkiem budowania własnej wiarygodności oraz jednania tą drogą przychylności dla sprawy polskiej.

27

J. Iwaszkiewicz, Szymon Askenazy, „Ateneum Wileńskie”, s. 898–899.

28

DALO, fond 254, op. 1, spr. 295, List S. Askenazego do L. Finkla z 6 października 1907 r., k. 156–157.

stami w tej sprawie29. Kilka lat wcześniej w wydanej w Krakowie pracy30

dowodził – na podstawie wydobytych z rosyjskich archiwów tajnych doku-mentów – prawosławienia Chełmszczyzny31

.

Jesienią 1912 r. Askenazy wspominał o przedwyborczej gorączce do IV Dumy, dodając, że Roman Dmowski opowiada publicznie rzeczy niebywałe na temat Żydów i przechrztów odbierających Polakom narodową historię i uni-wersyteckie katedry32. Spodziewał się jego przegranej w wyborach. Tak się też stało, bo choć endecja zdobyła dziewięć mandatów, sam Dmowski przepadł w walce z kandydatem bloku PPS-Lewicy i Bundu: warszawskim robotnikiem Eugeniuszem Jagiełłą. Opinia publiczna była „w szoku”, a poparcie udzielone przez wyborców-Żydów kandydatowi lewicy sprawiło, że zaczęło narastać obse-syjne przekonanie o potędze żydowskich wpływów i antypolskiej wrogości. Do