• Nie Znaleziono Wyników

PRZEKŁADY I TRAWESTACJE

W dokumencie DUSZA TŁUMU i inne wiersze (Stron 180-191)

NOTA WYDAWNICZA

III. PRZEKŁADY I TRAWESTACJE

P. Verlaine,Jesień

Tekst na podstawie: „Glos” 1898, nr 53, s. 1246; rękopis wiersza w zbiorach ro­

dziny.

W rękopisie inny układ strończny:

Przeciągle tka skrzypcowa gra jesieni, Iserce me wciąż łzami rwie jednemi.

I blednę mrąc, gdy zegar drżąc, kołacze, I dawne dnie wspominam w śnie, i plączę.

Tak z kąta w kąt, gdzie wichru prąd zawzięty Każę mi iść, błądzę jak liść zeschnięty.

P. Jaworow, Sen wieków

Tekst na podstawie nicdatowancgo rękopisu zachowanego w zbiorach rodzin­

nych.

F. Nietzsche, Pieśń nocy, Pieśń taneczna, Pieśń grobowa

Tekst na podstawie: „Głos” 1898, nr 47, s. 1103; przekład Marii i Stanisława Pieńkowskich.

Ten i prezentowane dalej fragmenty' Also sprach Zarathustra Fryderyka Nietzschego pochodzą z przekładu dokonanego przez Pieńkowskiego w latach 1898-1900. Ułamki tego tłumaczenia pisarz publikował od 1898 roku na ła­

mach pras)', a w roku 1901 w Warszawie ukazała się drukiem część pierwsza dzieła Nietzschego, pt. Tak mówił Z.arathustra. Książka dla wszystkich i dla nikogo, podpi­

sana nazwiskami tłumaczy: Pieńkowskiego i jego żony Marii Cumpt. Zachowany w zbiorach rodziny, liczący 390 stron, czystopis całości przekładu, sporządzony został zapewne w czasie II wojny. Warto podkreślić, że istnieją dość znaczne róż­

nice stylistyczne między fragmentami drukowanymi w prasie w latach 1898-1900, a rękopisem, co świadczy o tym, że tłumacz pracował nad przekładem także w la­

l76

tach późniejszych. Wspomniany czystopis kończy Słowo o przekładzie, które poniżej zamieszczamy w całości:

Przekładu niniejszego dokonałem na Żmudzi, we wsi Radziwiliszki, podczas poby­

tu u szwagra mojego - pastora Adama Cumfta, w jego plebanii, położonej u zbiegu rzek Oposzczy i Niemcnka. Zrządzeniem losu przekład ukończony został w roku i miesiącu zgo­

nu l'r. Nietzschego, t.j. w sierpniu roku 1900.

Ponieważ nic znałem języka niemieckiego na tyle, abym mógł odważyć się na przekład bez niczyjej pomocy’, więc dzielnym pośrednikiem między oryginałem a tłumaczem, czymś w rodzaju żywego i mądrego słownika była żona moja, zmarła w roku 1920 Maria Cumft- Pieńkowska. Za pomoc tę składam pamięci Zmarłej hołd Jej należny. Jednak zarówno poj­

mowanie treści dzieła jak i opracowanie w języku polskim całkowicie i wyłącznie do mnie na­

leży. Dlatego wedhig poczucia odpowiedzialności za przekład, według istoty rzeczy i według prawdy na karcie tytułowej tylko swoje nazwisko umieścić mam prawo.

Cenzura rosyjska w Warszawie w haniebny’ sposób pokreśliła złożony jej rękopis, czym uniemożliwiła wydanie dzieła w stanie tak pokaleczonym. W tym czasie prawo na wydanie polskiego przekładu wszystkich dzieł Nietzschego nabyła pewna spółka tłumaczów, wobec czego przekład niniejszy miał na razie drogę do druku zamkniętą. Wydanie go mogło być uskutecznione dopiero po wygaśnięciu praw autorskich, czyli po latach trzydziestu od zgonu Nietzschego. Jako rzecz znamienną zauważyć tu muszę, że z przekładu Zaratustry, dokona­

nego w owej spółce przez W. Berenta, ta sama cenzura w tym samym czasie nie wykreśliła ani jednego słowa.

W sprawie języka przekładu mojego zaznaczyć należy trzy konieczne od dosłowności odstępstwa: 1. Słowa Fliegen iłes Marites przekształcono na „muchy jarmarczne“, inne bo­

wiem słowo (np. „rynkowe”) nie dałoby uchu polskiemu tego zabarwienia, o które w orygi­

nale chodziło. 2. Słowo Keuschkeit przełożono na „wstrzemięźliwość”, bo słowo „czvstość”jest w ogóle w znaczeniu tym nieodpowiednie, a z treści miejsc odnośnych niewątpliwie wia­

domo, o jakiej tu wstrzemięźliwości mowa. 3. A wreszcie, słowo Nussknacker zmieniono na

„gryzoń”, bo słowo „dziadek", lub „tłuczek do orzechów” byłoby rażąco niezgrabne. Poza t_vm z treści i z ducha przekład niniejszy jest ściśle z oryginałem zgodny’.

St. P.

F.Nietzsche, Pieśń melancholii Tekst na podstawie rękopisu przekładu, s. 344—349.

177

F. Nietzsche, Siedem pieczęci (albo:pieśń Tak i Amen)

Tekst na podstawie: „Strumień” 1900, nr 1, tłum. M[aria] C[umpf] i St[anisław]

P[icńkowski].

F.Nietzsche, Pieśń upojenia

Tekst na podstawie rękopisu przekładu, s. 370-380.

Znicze Wed

W artykule Alma —Węda („Rozwój” 1919, nr 31) Pieńkowski pisał, że większość przekładów hymnów Rigwedy opublikował w czasie I wojny na łamach wychodzą­

cego w Kijowie tygodnika „Przedświt” oraz dziennika „Przegląd Polski”. Do pism tych nie udało mi się dotrzeć. W niniejszej edycji opierałem się na publikacjach pra­

sowych z lat 20. oraz na maszynopisie Hymnów przygotowanym najpewniej w cza­

sie okupacji przez Pieńkowskiego z myślą o druku w osobnej edycji, zatytułowanej Znicze Wed. Całość poprzedzona jest następującą Przedmową tłumacza:

„Ośrodek, dla którego książka ta postała, stanowi dwanaście hymnów Rigwedy.

Naukowego ich przekładu z oryginału na język polski dokonał p. Stanisław Fr. Michalski i wydał w dziele p.t. Czterdzieści pieśni Rigwedy (Wyd. Ultima Tiule, Warszawa, Kraków 1912). Na tym przekładzie sanskrytologa oparłem swoje poetyckie dwunastu hymnów opra­

cowanie.

Przekład językoznawcy z obowiązku przestrzega dokładności w każdym zwrocie, czego nieuniknionym skutkiem jest ciężkość, oschłość i bezbarwność stylu. Z utworu wtedy' ulatnia się poezja i życie, a pozostaje tylko okaz muzealny. Nie umniejsza to w niczym potrzeby, wagi i powagi przekładów naukowych. Owszem, na ścisłości cała ich wartość polega. Ale życie utworom artystycznym przywraca dopiero dowolność opracowania poetyckiego.

Nie znając sanskrytu, musiałem pracę swoja wykonać na podstawie przekładu naukowego.

Z natury bliższy mi był przekład polski, niż jakikolwiek inny. Spośród czterdziestu hymnów opracowałem dwanaście, które pod względem artyzmu uznałem za najlepsze. W opracowa­

niu swoim dbałem, co z założenia wynikło, o ton, polot i barwę, jakich treść wymagała, ale przy tym usilnie starałem się o zachowanie prostoty hymnów, ich w wielu miejscach surowo­

ści i naiwności. Miałem też bezustannie na uwadze dokładność, jaką tylko w granicach mo­

jego celu można było osiągnąć. Dlatego też, ile razy się dało,, z umysłu pozostawiałem całe zdania przekładu naukowego bez zmiany. Ważniejsze odstępstwa od treści i formy (zresztą

1/8

bardzo nieliczne) objaśniam na końcu książki, w rozdziale Uwagi do hymnów. Co zaś do zwy­

kłej w poetyckim ujęciu dowolności, to nie wykraczam w niej poza takie zmiany lub uzupeł­

nienia, jakie godzą się z charakterem oryginału.

Nie obarczam książki wiadomościami o literaturze wedyjskiej, które każdy znajdzie w pracach znawców tego przedmiotu. Umyśliłem natomiast poprzedzić hymny rozprawą o najgórniejszych wytycznych myśli hinduskiej, które zarysowały się w ciągu kilku tysięcy lat jej istnienia. A że z Rigwedy.jako księgi najstarszej, niby z potoku gór wypływa szeroko roz­

lana rzeka dziejów religii i filozofii liinduskiej, więc ten sam związek, ale wstecz, łączy temat rozprawy' mojej z podanymi następnie hymnami.

1.

Wedy - święte księgi hinduskie - stanowią ogromną, wiekami tworzoną literaturę reli­

gijną, filozoficzną, moralną i obyczajową tego odłamu ludów indo-europejskich, który przed tysiącami lat z Europy środkowej wywędrował i osiadł w Hindostanie. Najstarsza z tych ksiąg - Rigweda liczą' obecnie około pięciu tysięcy lat wieku, a jej najdawniejsze hymny powsta­

wały jeszcze w czasie wielkiej wędrówki, na długo przed dotarciem tego szczepu do porzecza Gangesu. Jest przeto ta księga najstarszym zabytkiem piśmiennictwa ludów indo-europej­

skich, do których i my - Polacy - krwią i duchem należymy.

Umysłowość europejska rozwijała się całkowicie poza wpływami kultury wedyjskiej.

Wedy zaczęto w Europie poznawać dopiero na początku wieku dziewiętnastego, ale i dzisiaj znajomość ich ogranicza się do szczupłego koła uczonych. Mimo to zasadnicza łączność du­

chowa pomiędzy ludem, który stworzył Wedy, a pozostałymi w Europie ludami pobratym­

czymi przetrwała tysiąclecia. Tym się tłumaczy, że ostatnie zdobycze nauk fizycznych docho­

dzą do wniosków, które od dawna były założeniami nauki wedyjskiej o wszechświccie. I tam i tu twórcą jest duch tej samej rasy.

Wedy są odzwierciedleniem dziejów myśli liinduskiej w okresie czasu tak wielkim, że na­

gromadziły się w nich zarówno dzieła wzlotów najwyższych, jak i upadków, zarówno światła, jak i zamroczenia umysłu. Całkowity, w dziejowym ciągu ujęty obraz tej literaturą' wikła się w niesamowitym zamęcie gąszczów podzwrotnikowych. Ale ponad tym wszystkim wynoszą się w niebo nieliczne szczyty ducha, nibą' szczyty Himalajów i świecą w słońcu, jak znicze wieczności. Na nich jedynie oczy zatrzymamy. Niech mi więc wolno będzie Zniczami Hidje nazwać w tym, co chcę tu o nich powiedzieć.

Pierwszym w Wedach zapalonym światłem ich dostojnej religii jest monoteizm. Już w najstarszych hymnach Rigwedy widzimą’ naocznie jak z panteonu pierwotnych pojęć o w’szcchświecic wyłania się myśl o Bogu jedynym, o Twórcy jedynym. Rozejrzyjmy się dla przykładu w hymnie Do Indry. Pierwsze jego zwrotki głoszą:

*79

Ten pierworodny Mędrzec-Bóg, co bogi Obdarzył mocą, - ten, przed którym z trwogi Obydwa światy drżą, - to wielkie Imię Grozy olbrzymiej - o, ludzie! to Indra!

Kto ziemię chwiejną na wieki utrwalił, Ipodwalmy błędnych gór ustalił, Kto niezmierzonośc przestrzeni wykreśla, Niebiosów cieśla - o, ludzie! - o Indra!

Hymn o wybitnym nastroju rycerskim z niemnicjsz.ym rozmachem wznosi się do sfer metafizycznych, obok zagarnia w całości wyłącznie ludzkie dziedziny moralne: Indra jest opieką słabego, biedy, żebraka, łaskawy dla pracy i skargi, karzący zbrodnie, jeden dla zwy­

cięzców i zwyciężonych, jeden dla każdych wojsk ze sobą walczących. Pomimo naiwnej ob­

razowości porównań poetyckich, ma on już główne cechy Istoty Najwyższej, Nieogarnionej, Wszechmocnej i Wszechsprawiedliwej.

Niewątpliwie pod wpływem tego wspaniałego hymnu epoki koczowniczej i rycerskiej powstał o wiele późniejszy, a równie piękny hymn Do nieznanego Boga, zaczynający się od słów:

Złocisty kiełek wstał w brzasku istnienia I był jedynym władcą z urodzenia.

Porównanie Boga do cudu złocistego kiełka rośliny wskazuje na osiadłą epokę rolniczą.

Całe Wedy przepojone są głębokim ukochaniem i znajomością przyrody, lecz tylko rolnik z dziada pradziada mógł ocenić tajemnicę zboża wschodzącego i podnieść je do symbolu Boga-Wszechstwórcy. W hymnie tym zwraca uwagę tytuł Do nieznanego Boga. W Wedach od początku stale przewija się myśl o nierozpoznawalności Istoty Najwyższej, co jedno już świadczy o najgórniejszym locie umysłowym twórców wcdyjskich. Ostatnia zwrotka hymnu syntetycznym akordem zaznacza monoteizm, który przeżywa jeszcze swój okres powstawania.

O, Pradżapati! Nikt! - nikt inny ponad tobą Tego ogromu bytów nie ogarnia sobą.

Już wtedy jednak religię rycerzy i mędrców zaczęli opanowywać kapłani - brahmani, których kasta rosnąca narzucała się szerokim masom ludowym, a cały wysiłek swojej my­

180

śli poziomej skupiała dokoła ofiar i obrzędów. Przeciwko nim właśnie wymierzony' jest je­

den z najsilniejszych, bojowy’ hymn Do Wszechstwórcy. Zaczyna się on i kończy polemicznie, a jego tyvierdzenia i szyderstwa stanoyvią jaskrawy' dowród istnienia wonczas wojny stanowczej pomiędzy’ monoteizmem wielkich myślicieli Wed a motłochcm brahinanów. Przeczytajmy zwrotkę drugą hymnu:

Jest Wiswakarman! Stwórca, Potężny, Myślący.

Jest zja wisko Najwyższe, Rodziciel - nad nami!

Lecz, oni, żertwą tylko myśl swoją cieszący.

Nie wiedzą, słysząc: JEDEN jest poza gwiazdami.

Ostatnia zaś zwrotka nieukrywanym już gniewem, szyderstwem i pogardą - wręcz o ka- płanóyv potrąca:

Lecz wam - nieznane Stwórcy wszechstworzeń oblicze!

Coś wręcz innego małe wasze kryje serce Dymem osnuci, modły szepcząc tajemnicze.

Kapłani tu się włóczą - te zwierząt mordercę!

Nie zdołano jednak odwrócić niebezpieczeństwa brahminizmu, który społeczność Hindu w długotrwałą epokę upadku pogrążył. Mimo to ponad czernią religijną rozwijała się w dal­

szym ciągu praca filozoficzna i w Rigwedzie do zadziwiających dochodzić zaczęła wyników.

Zanim, oto, zdążono zupełnie usunąć barwną, z materialnym światem zespoloną, gromadę bogóyy podrzędnych, już zjawia się myśl o niematerialnej świata budowie. I zanim utrwalo­

no pojęcie Boga Jedynego, już zjawia się najstraszniejsze ze wszystkich pytanie: skąd On się począł i co jest ponad nim?...

Zajrzyjmy do czwartej zwrotki hymnu Do Wszechstwórcy. Mówi ona:

Jemu skarby najpierwsi wieszczowie złożyli, Jako piewcy żertewni w cześć jego imienia, Jego wolą te wszystkie istoty stworzyli,

Tworząc z eteru skupień, ze światła i cienia.

Czytelnika obeznanego ze współczesnym mu stanem chemii, a raczej fizyki chemicznej, musi zadziwić ten pomysł skupienia eteru, jako twórczego yvątku świata, przed wieloma ty­

siącami lat powzięty, a nie przypadkowy, bo dalej, w Upaniszadach z całą potęga logiki po- prowadzony.

181

Uwagi do hymnów

Numeracja. Rigweda zawiera 1028 hymnów, podzielonych na 10 mandali, czyli ksiąg.Tu przy tytułach liczba rzymska oznacza kolejną liczbę mandali (księgi), a liczba arabska - ko­

lejną liczbę hymnu w danej mandali, zwrotki zaś także są liczbowane, a wszystko - zgodnie z przekładem naukowym. Tym sposobem ułatwiam zestawienie swojego opracowania hym­

nów z przekładem p. St. F. Michalskiego, a poprzez niego - z oryginałem.

Do Indry.W oryginale, w przekładzie naukowym i w moim opracowaniu miara wiersza ta sama - jedenastozgłoskowa. Tylko ostatnią zwrotkę zmieniłem na trzynastozgłoskową, ponieważ stanowi ona finał hymnu, pod względem charakteru i tonu wyodrębniony. Do takich, poetycko usprawiedliwionych, zmian upoważnia obecność w Rigwcdzie hymnów o niejednolitej mierze wierszowej.

Wiśmawitra i Rzeki. Zwrotka 13. w przekładzie naukowym znajduje się na końcu hymnu, jako „formula zaklęcia dodana do dialogu", jak to objaśnia p. St. P. Michalski. Wstawiłem ją w miejscu jedynie stosownym, zachowując tylko jej liczbę właściwą, którą w nawias ująłem.

W pierwszym zaś wierszu tej zwrotki zmieniłem treść, mianowicie: w przekładzie nauko­

wym brzmi ona tak: „niechaj uderza fala w jarzmo". Takie jednak żądanie stoi w rażącej sprzeczności z całym hymnem i z zaklęciem rzek, albowiem tu właśnie przeciwnie - chodzi o to, żeby fala n i e uderzała. Zmiana moja na: „nie bij, o falo! W jarzmo z góry'” - wydaje mi się zgodna z logiką treści.

Żaby. W oryginale wiersz ośmiozgłoskowy, w przekładzie naukowym i w moim opra­

cowaniu - dziewięciozgłoskowy. Tylko ostatnią zwrotkę zmieniłem na jedenastozgłoskową, jako finał hymnu, wyraźnie od całości wyodrębniony.

Do Wszechstwórcy. Ton tego hymnu od pierwszych słów i w całości uczyniłem bojo­

wym, bo to z treści i postawy zwrotek jasno wynika, chociaż filolog przełożył go w tonie pokojowym.

Do Nieznanego Boga. W oryginale, w przekładzie naukowym i w moim opracowaniu miara wiersza ta sama - jedenastozgłoskowa. Tylko ostatnią zwrotkę zmieniłem na trzy­

nastozgłoskową, a to ze względu na wybitnie różny jej charakter, jako finału (tak samo, jak w hymnach Do Indry i Żaby).

Do Nocy. Ponieważ zwrotki tego hymnu są trzywierszowe, więc ująłem całość w tercynę.

Z tego powodu ostatnia zwrotkę musiałem wydłużyć do czterech wierszy, rozbijając jeden z nich na dwa.

DoAranjani. Druga połowa zwrotki 5. w przekładzie naukowym brzmi: „Słodkim owo­

cem posilony idzie na spoczynek”. Zmieniłem tu treść na: „Słodkim owocem posilona Do snu już kłoni się zdrożona", odnosząc te słowa do Aranjani. O ile w oryginale słowo „wędro­

wiec" może stosować się bez zmiany gramatycznej tak samo do kobiety, jak do mężczyzny, to

182

moje opracowanie tego miejsca jest usprawiedliwione. Wtedy również otrzymuje się ścisłą łączność pomiędzy pierwszą a druga połową zwrotki, albowiem skoro „Aranjani nic zabija”, zatem pożywia się owocami. O ile zaś oryginał w tym miejscu mówi niewątpliwie o jakimś wędrowcu (a nie o Aranjani), to zmiana moja nie ¡est odstępstwem aż taki wielkim, żebym go miał się wyrzekać, a dodaje tu wzruszenia i skupienia zamiast opisu i rozproszenia.

St. P.

Do Indry

Tekst na podstawie: „Tygodnik Ilustrowany” 1924, nr 12, s. 183. Wiersz był dru­

kowany w: „Rozwój” 1919, nr 31; „Placówka” 1920, z. XII. W maszynopisie zacho­

wanym w zbiorach rodziny w w. 1 ostatniej zwrotki zamiast „dymie” jest” „żarze”, a w w. 2 zamiast „olbrzymie” jest: „w darze”.

Wiywamitra i Rzeki

Tekst na podstawie: „Tygodnik Ilustrowany” 1924, nr 34, s. 558; drukowany tak­

że w: „Rozwój” 1919, nr 34.

Do Marutów

Tekst na podstawie: „Myśl Narodowa” 1926, nr 7, s. 102.

Do Ziemi

Tekst na podstawie: „Tygodnik Ilustrowany” 1924, nr 30, s. 491; drukowany tak­

że w: „Placówka” 1920, z. IX.

Do Jutrzenki

Tekst na podstawie: „Tygodnik Ilustrowany” 1924, nr 12, s. 183.

Żaby

Tekst na podstawie: „Tygodnik Ilustrowany” 1924, nr 30, s. 491. Przednik: „Dziś i Jutro” 1953, nr 20, s. 5.

t83

Do Wszechstwórcy

Tekst na podstawie: „Tygodnik Ilustrowany” 1924, nr 36, s. 590.

Pijany Indra

Tekst na podstawie: „Tygodnik Ilustrowany” 1924, nr 30, s. 491.

Do Nieznanego Boga

Tekst na podstawie: „Tygodnik Ilustrowany” 1924, nr 37, s. 606. Drukowany także w: „Prawda” 1913, nr 11; „Placówka” 1920, z. XVI; „Dziś i Jutro” 1953, nr 20, s. 5.

Do Nocy

Tekst na podstawie: „Tygodnik Ilustrowany” 1925, nr 17, s. 330. Drukowany tak­

że w: „Prawda” 1913, nr 12; „Placówka” 1920, z. IX.

Początek rzeczy

Tekst na podstawie: „Tygodnik Ilustrowany" 1924, nr 36, s. 590; przedruk: „Dziś i Jutro” 1953, nr 20, s. 5.

Do Ara njani

Tekst na podstawie: „Tygodnik Ilustrowany” 1924, nr 37, s. 604; drukowany tak­

że w: „Placówka” 1920, z. IX; „Dziś i Jutro” 1953, nr 20, s. 5.

R. Kipling,Pieśń dziecięca

Tekst na podstawie: „Myśl Narodowa” 1932, nr 17; rękopis wiersza w zbiorach rodziny. W rękopisie tytuł Pieśń dzieci.

R.Kipling,Pieśń do Mitry

Tekst na podstawie: „Myśl Narodowa” 1933, nr 35, s. 517; rękopis wiersza w zbiorach rodziny. W rękopisie w w. 13 zamiast „ofiary mrok” jest: „potężny byk”.

184

Scholar i jego kot

Tekst na podstawie: „Myśl Narodowa” 1933, nr 4, s. 40; rękopis wiersza w zbiorach rodziny.

G.K. Chesterton, Polska

Tekst na podstawie niedatowanego rękopisu zachowanego w zbiorach rodziny.

Tycho Brahe, Na cześć Kopernika

Tekst na podstawie: „Słowo Powszechne" 1950, nr 98, s. 12.

W.KorabBrzozowski,Stance

Tekst na podstawie: Wincenty Korab Brzozowski, Utwory zebrane, opraco­

wał M. Stała, seria „Biblioteka Młodej Polski" pod redakcją J. Kwiatkowskiego i M. Podrazy-Kwiatkowskiej, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1980, s. 216- 289. Tani też (s. 411—419) znajdują się informacje o historii Stanc i ich przekładu oraz wstęp S. Pieńkowskiego do projektowanego przezeń wydania książkowego tego cyklu. Rękopis tłumaczenia znajduje się obecnie w posiadaniu rodziny.

[i/ty]

Wśród rękopisów pisarza na niewielkiej kartce znajduje się kilka, zapisanych ołówkiem, krótkich wierszy. Pochodzą one z antologii poezji japońskiej Remigiusza Kwiatkowskiego Chiakunin-Izszu (Kraków 1913, wersja poszerzona pt. Choć była krótsza noc niż sen, została wydana w Warszawie w roku 1928). W kilku przypad­

kach widoczne są odstępstwa od przekładu Kwiatkowskiego - prawdopodobnie, tak jak w przypadku hymnów Rigwcdy, Pieńkowski cliciał dać doskonalszą wersję tak cenionych przez siebie ut.

!85

W dokumencie DUSZA TŁUMU i inne wiersze (Stron 180-191)

Powiązane dokumenty