(kontrowersje prawa karnego u progu XXI wieku)
1
Temat opracowania znajduje inspirację w pytaniu o postulowa ny kształt prawa karnego XXI wieku, które sformułowała w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia profesor paryskiej Sorbony (Paris V), pani Mireille Delmas-Marty1. Do pytania tego w swoich rozwa żaniach wielokrotnie powracałem, jednak dopiero tem at naszej Konferencji sprowokował mnie do próby sformułowania wypowie dzi w tej niezwykle przecież pasjonującej kwestii. Muszę z góry za strzec, że nie czuję się uprawniony do budowania jakiejś całościowej wizji przebiegu dalszej ewolucji zasad postępowania ze sprawcami czynów zabronionych. Trzeba by przecież najpierw nakreślić wizję rozwoju społeczeństwa, jego moralności, a dopiero na tym tle zbu dować wizję zadań państwa i systemu sprawiedliwości karnej, w do datku w wymiarze ponadnarodowym, wobec procesu łączenia się i unifikacji państw, co przekracza oczywiście możliwe ramy tego opra cowania. Poprzestanę więc na próbie zebrania niektórych przynaj mniej przesłanek myślenia o przyszłości, ujawniających się w prawie karnym u progu XXI wieku, a mających charakter często przeciw stawnych, a nawet jakby wykluczających się, tendencji.
Punktem odniesienia będą więc dla mnie rozbieżne postulaty zgłaszane u progu XXI wieku w odniesieniu do istniejącego kształtu prawa karnego, i to w dominujący sposób w ujęciu lokalnym, pol skim, w ramach jakże ożywionej debaty nad kształtem karania, któ ra toczy się w ostatnich latach. Innym obszarem odniesień będą,
' Seminarium poświęcone zagadnieniom polityki kryminalnej, Uniwersytet Paris V, luty 1985. Por. prace M. Delmas-Marty, Modeles et mouvem ents de po li
1 7 6 Marek J. Lubelski
dające się zidentyfikować, źródła instytucji zapisanych w już obo wiązującym kształcie prawa (mówi się o nich jako o szkołach, kie runkach, ideach, tendencjach). Nie chciałbym też pominąć jeszcze jednego przynajmniej odniesienia, a mianowicie międzynarodowych standardów postępowania ze sprawcami czynów zabronionych. Dla tego przywołam opracowany już projekt rezolucji Sekcji Pierwszej XVII Międzynarodowego Kongresu Prawa Karnego (AIDP), który odbędzie się jesienią bieżącego roku w Pekinie, a dotyczący zasad karania i postępowania z nieletnimi i młodocianymi.
Istotnym odesłaniem dla myślenia o przyszłości jest tocząca się w Polsce debata nad prawem karnym. Nie sposób tej bogatej debaty przedstawić w szczegółach w referacie. Trzeba jednak powiedzieć, że cechuje ją niezwykła wręcz rozbieżność wygłaszanych sądów. Prze kładają się one na jakże liczne projekty nowelizacji obowiązującego przecież od bardzo niedawna, bo od 1998 roku, kodeksu karnego, przybierając często de facto postać rekodyfikacji. Spektakularny wymiar ma przyjęta przez Sejm ustawa o zmianie kodeksu karnego z 24 sierpnia 2001 roku, zawetowana następnie w skuteczny sposób przez Prezydenta R P2. W debacie tej jedni głoszą, że naczelnym za daniem prawa karnego jest skuteczne i odstraszające karanie, opar te zasadniczo na stosowaniu kary pozbawienia wolności1, inni upa trują sens współczesnego karania w stosowaniu kar wolnościowych,
2 Zob.: Petny tekst uzasadnienia wniosku Prezydenta RP skierowany do Sejmu o ponow ne rozpatrzenie ustawy z dnia 24 sierpnia 2001, „Rzeczpospoli ta” z 11.10.2001, s. C3.
3 Por. np.: W. Mącior, Kara dostosowana do winy sprawcy, „Rzeczpospolita” z 28.05.2003, s. C3; M. Królikowski, Czyje cele, które wartości, „Rzeczpospolita” z 21.03.2003, s. C3; Polityka ścigania i polityka karania. Dyskusja redakcyjna z udziałem W. O siatyńskiego, A . Wąska, M. Płatek, Z. Holdy, P. Moczy dłowskiego, J. Kochanowskiego, K. Krajewskiego, D. Woźniakowskiej, A. We sołowskiej, C. Ulrich, „Tygodnik Powszechny” z 21.04.2002, s. 5; J. Kocha nowski, Prawo kam e wobec upiorów przeszłości, „Rzeczpospolita” z 30.09.2002, s. C2; B. Kopyt, Historia pewnego gliny, „Rzeczpospolita” z 19.03.2002, s. A9; A . Kryże, Karać - ja k to łatwo pow iedzieć, „R zeczpospolita” z 22.02.2002, s. C3; B. W ildstein, Powrót do kary, „R zeczpospolita”z 2.08.2001, s. A8; J. Czabański,
P rzew odnie idee p ostęp ow an ia ze sprawcami.. I l l
a nawet strategii dla karania alternatywnych (mediacja)4. Istotne miejsce zajmuje pytanie o celowość i zasadność wszelakich form oddziaływań resocjalizacyjnych5. Negowanie idei resocjalizacji pro wadzi prostą drogą do postulatu koncentrowania się na karaniu w dosłownym i tradycyjnym raczej znaczeniu6. Wyznacznikiem nie jako głoszonych przekonań jest stosunek do problemu zakresu sto sowania wobec nieletnich i młodocianych kary pozbawienia wolno ści (pomijam w rozważaniach problem kary śmierci, ale przecież nie jesteśmy wolni od postulatów jej reaktywowania, także wobec spraw ców młodych wiekiem). Nieprzypadkowo liczne projekty noweliza cyjne zawierają bardzo daleko idące obostrzenia w traktowaniu star szych nieletnich i poddaniu ich, w dość szerokiej gamie przypadków, ogólnym regułom odpowiedzialności karnej7.
Odwrót od nieskutecznej polityki, „Rzeczpospolita” z 25.01.2001, s. A8; A. Łuka
szewicz, Przeróbki na większą skalę, „R zeczpospolita” z 14.01.2001, s. C4; L. Tyszkiewicz, K odeks pełen błędów , „Życie” z 28.02.2000, s. 23.
4 Por. np.: J. M a le c , M o żn a i trzeb a z m n ie js z y ć lic z b ę w ię źn ió w , „Rzeczpospolita” z 13-14.04.2004, s. C3; K. Skowroński, N ie bójm y się zaufać
sędziom, „Rzeczpospolita” z 25.07.2003, s. C3; A. Łukaszewicz, Przestępczość nie bierze się z księżyca, „Rzeczpospolita” z 17.01.2002, s. C l; J. Ordyński, Wahadło wraca do pionu, „Rzeczpospolita” z 17.01.2002, s. C l; A. Marek, Zła ustawa nie powinna wejść w życie, „Rzeczpospolita” z 5.10.2001, s. C3; S. Za-blocki, Błędy kompromitujące i całkiem niewinne, „R zeczp osp olita” z 5.10.2001, s. C3;
S. Podemski, G łos z ławy oskarżonych, „Rzeczpospolita” z 18.06.2001; A . Zoll,
P row okow anie czy o strze g a n ie , „ R z e c z p o s p o lita ” z 3 0 .0 4 .-1 .0 5 .2 0 0 1 ,
s. Cl; M. Filar, Kodeks o d Annaniego, „Rzeczpospolita” z 7.03.2001, s. C3. 5 Por. np.: J. Zagórski, Siedzieć p o ludzku, „Rzeczpospolita” z 26-27.06.2004; W. Knap, Czas diagnozy, „R zeczpospolita” z 25.06.2003, s. C3; J. Zagórski,
Regres widać gołym okiem , „R zeczpospolita” z 9.05.2003, s. C3; tegoż, Realne zagrożenie, „Rzeczpospolita” z 15.10.2002, s. C3.
6 Por. np.: W. Mącior, Wiara w resocjalizację przestępców, „R zeczpospolita” z 24-26.12.2002, s. C3; tegoż, Zm iany ważne i ważniejsze, „R zeczpospolita” z 16.05.2002, s. C3.
7 Por. M.J. Lubelski, O dpow iedzialność kam a nieletnich (uwagi de lege lata
i de lege ferenda), w: Współczesne problem y procesu karnego i wymiani spra wiedliwości, Katowice 2003, s. 200-223.
1 7 8 M arek J. Lubelski
Tej burzliwej debacie, którą można chyba określić jako publiczną, jako że przenosi się ona bezpośrednio do parlamentu i rzutuje na wnoszone do rozpatrzenia projekty ustaw, towarzyszy toczony w cza sopismach naukowych dyskurs o założeniach współczesnej polityki kryminalnej. G rono autorów jest tu bez porównania skromniejsze, ale też i głoszone postulaty są bez porównania bardziej stonowane. Krótko przytoczę konkluzje stricte naukowych wywodów.
L. Tyszkiewicz uważa, że „aktualna polityka karna, mająca w znacz nym stopniu oparcie w kodeksie karnym z 1997 roku, jest wadliwa, gdyż w około 2/3 przypadków spraw poddanych rozpoznaniu stosuje zamiast rzeczywistych kar ulgi, których warunkowość decydująca o ich efektywnej wartości jest więcej niż problematyczna. Powoduje to «rozmycie» ostrza represji karnej i zastąpienie jej symbolicznymi jedynie gestami. Ta krytyczna uwaga nie dotyczy najpoważniejszych przestępstw , które już od pewnego czasu są surowo karane (...). Z przytoczonych danych i przeprowadzonych rozważań wynika, że naszą politykę karną trzeba zmienić przez rozsądne ograniczenie zbyt częstego stosowania ulgi warunkowej i szersze sięgnięcie po karę po zbawienia wolności, z tym zastrzeżeniem, że muszą to być kary zali czane do krótkoterminowych”8. Odmienną ocenę polityki karnej są dów polskich w okresie obowiązywania kodeksu karnego z 1997 roku wyraził T. Szymanowski, który głosi, że współczesną politykę karną sądów polskich cechuje wzrastająca dominacja wśród wszystkich kar kary pozbawienia wolności, przy jednoczesnym wzroście orzekania kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykona nia, przy czym wszystkie te zmiany odpowiadają idei i zasadom nowe go k.k., a nadto „są zgodne z europejskimi standardami prawnymi
8 L. Chełmicki-Tyszkiewicz, Czy i ja k zm ieniać aktualną politykę kryminalną, „Przegląd Sądowy” 2002, nr 3, s. 9 i 11. Z bogatej dyskusji nad kodeksem kar nym z 1997 roku, która niejako poprzedziła wyrosłą na tle sporów o kształt now ego prawa dyskusję na tem at polityki kryminalnej, por. ważny dwugłos: L. Tyszkiewicz, Co i ja k zm ieniać w nowym kodeksie karnym, „Palestra” 1999, nr 12, 2000, nr 1, s. 28-41; A . Z oll, Z asady wymiaru kary w projekcie zmiany
P rzew odnie id ee p ostępow ania ze sprawcam i.. 179
i poglądami współczesnych nauk penalnych”9. T. Szymanowski wyraża także nadzieję, że nowy typ reakcji prawno-karnej przewidziany w no wej kodyfikacji, a mianowicie mediacja, mimo jej bardzo ograniczone go stosowania, będzie w przyszłości rozwijana, albowiem wzbogaca środ ki ograniczania przestępczości, a jej stosowanie nie obciąża wymiaru sprawiedliwości w takim stopniu jak wykonanie kar tradycyjnych10.
J. Kochanowski podąża w ocenach w tym samym kierunku co L. Tyszkiewicz i głosi, że tendencja do „liberalizacji” odpowiedzial ności karnej występuje od wielu lat (zapewne od roku 1989), a wyni ka to między innymi z „fikcyjności głoszonych celów kary, w tym głównie celu resocjalizacyjnego, albowiem jest on zamierzeniem cał kowicie bezskutecznym”. Stąd obowiązujące prawo prowadzi do dal szej „redukcji czy też dewaluacji odpowiedzialności karnej”, co kwe stionuje jej sens i rolę11.
Odmiennie uważa dość liczny i znaczący zespół przedstawicieli naszej doktryny, twierdząc, że należy „zdecydowanie przeciwstawiać się próbom nieuzasadnionego zaostrzenia represji karnej, które według obecnego stanu wiedzy i dotychczasowych doświadczeń nie prowadzi do ograniczenia przestępczości, powodując natom iast znaczne koszty społeczne, w tym w szczególności ekonomiczne”. Autorzy ci postulują traktowanie kary pozbawienia wolności, zwłasz cza wobec młodocianych, nie mówiąc już o nieletnich, jako kary o charakterze wyjątkowym12.
4 T. Szymanowski, Polityka kryminalna w świetle danych statystyki sądow ej
za lata 1997, 1999 i 2000 (Próba oceny), „Państwo i Prawo” 2001, nr 9, s. 52.
111 Tamże, s. 48.
11 J. Kochanowski, Redukcja odpow iedzialności karnej, Warszawa 2000, s. 62 i 64.
12 T. Kaczmarek, T. Szymanowski, J. Widacki, J. W ojciechowska, W. W ró bel, Uchwala w sprawie nowelizacji kodeksu karnego podjęta w Warszawie dnia
10 lutego 2003 roku na zebraniu członków Towarzystwa N aukowego Prawa Karnego i Polskiego Towarzystwa Kryminologicznego im. prof. Stanisława Batawii zorganizowanym przez te towarzystwa wspólnie z Instytutem N auk Prawnych PAN ,
w: Czy trzeba zm ien ia ć k o d ek s karny? M ateriały z konferencji naukowej „Nowelizacja kodeksu karnego”, Warszawa 10 lutego 2003, s. 61.
180 Marek J. Lubelski
Trudno się w tej sytuacji dziwić, iż A. Gaberlc mówi o kryzysie prawa karnego13, opowiadając się raczej za poszukiwaniem nowych rozwiązań, w tym usprawnieniem aparatu ścigania, niż za powrotem do klasycznych poglądów na karanie.
K. Krajewski, om aw iając pracę M. Melezini, podkreśla, że w wielu wypadkach to nie kształt prawa decyduje o zjawisku okre ślanym mianem „punitywności”. „Decydujący wpływ na treść norm prawa karnego oraz na represyjność realizowanej polityki kryminal nej wywiera natom iast punitywna ideologia wyznawana przez obóz sprawujący władzę”14. N ietrudno dostrzec, że ta refleksja niezwykle relatywizuje podstawowe problemy polityki karania, pozbawiając je głoszonego przez przynajmniej niektórych autorów atrybutu zobiek tywizowanej pewności15.
A. Baładynowicz potwierdza ten relatywizm, głosząc, że różnice w podejściu do karania są zjawiskiem wynikającym z rozbieżności w sposobie postrzegania przestępczości przez społeczeństwo i przez rodzaj filozofii karania prezentowany przez rządzących16. Uwagi te wprawdzie czyni na tle analizy prowadzonej w wymiarze zróżnico wanych społeczeństw cywilizacji zachodniej, jednak można je zapew ne w całej rozciągłości odnieść do polskiego „podwórka”.
A . Gaberle, O d bezpieczeństwa prawnego do bezpieczeństwa osobistego
(O kryzysie praw a karnego), „Państwo i Prawo ” 2001, nr 5, s. 17-29.
14 K. Krajewski, P unityw ność wymiaru sprawiedliwości kurnej w Polsce
w X X wieku ( W okół książki Mirosławy M elezini), „Państwo i Prawo” 2004, nr 3,
s. 94. Por. też pracę M. M elezini, Punitywność wymiaru sprawiedliwości karnej
w Polsce w X X wieku, Białystok 2003.
15 Por.: Z a g ro żen ia i u p ro szc ze n ia represyjn ej p o lity k i krym in aln ej: W. Hassemer, Policja w państwie prawa; S. Waltoś, M iędzy odpłatą a racjo
nalizm em praw a karnego. Refleksje na tle polityki karnej w Polsce; J. Widacki, Polscy politycy o bezpieczeństwie (m iędzy dem okracją a demagogią); H. Kury, Postaw y punitywne i ich znaczenie; K. Krajewski, Punitywność społeczeństwa polskiego; H. Gramckow, „Zero tolerancji" - niebezpieczna iluzja, w: Mit re presyjności albo o znaczeniu prewencji kryminalnej, red. J. Czapska i H. Kury,
Zakamycze 2002 , s. 29-221.
16 A. Balandynowicz, Podstawy aksjologiczne systemu sprawiedliwego karania
P rzew odnie id ee p ostępow ania ze sprawcami.. 181
Ramy opracow ania nic pozwalają na dalsze zagłębianie się w bogactwo występujących poglądów i koncepcji (nawet bardzo wy biórcze przywołanie charakterystycznych dla poszczególnych stano wisk lub je referujących wypowiedzi zamieszczonych na lamach pra sy, głównie „Rzeczpospolitej”, i tak musiało zostać przeniesione do przypisów), wypada więc przejść do kolejnego punktu prowadzonych wywodów, a mianowicie projektu rezolucji Sekcji Pierwszej XVII Kon gresu AIDP wypracowanego na Kolokwium Przygotowawczym, któ re odbyło się we wrześniu 2002 roku w Wiedniu. Najkrócej rzecz uj mując, intencje sprawozdawców optują za poglądem , iż wobec nieletnich i młodocianych do 24 roku życia należy przyjmować pry mat oddziaływań wychowawczych i opiekuńczychw miejsce represji stricte karnej17. Realizacja takiego postulatu musiałaby oznaczać w polskich warunkach - używając terminologii J. Kochanowskiego - dalszą, i to istotną, redukcję odpowiedzialności karnej. Przytoczę tyl ko niektóre wybrane tezy przyjętego na Kolokwium projektu rezolu cji kongresowej: wiek odpowiedzialności karnej winien być ustalony na 18 lat; wobec nieletnich należy zasadniczo stosować środki o cha rakterze wychowawczym, a tylko w wyjątkowych wypadkach karne; wobec nieletniego, który nie ukończył lat 14, mogą być stosowane środki wyłącznie o charakterze edukacyjnym; wykonywanie środków przewidzianych dla nieletnich może być za zgodą zainteresowanego przedłużone aż do ukończenia przez niego 24 roku życia; w stosunku do czynów popełnionych przed ukończeniem 18 roku życia szczegól ny reżim odpowiedzialności nieletniego winien być stosowany aż do ukończenia 24 roku życia; pozbawienie wolności może być stosowa ne wobec nieletniego tylko w wypadkach wyjątkowych, w związku z czynami szczególnie poważnymi i wobec sprawców, których osobo wość została „troskliwie przebadana”. Czasokres kary winien być ści śle określony; w każdym przypadku, gdy jest to tylko możliwe, winny być wdrażane środki alternatywne wobec kary pozbawienia wolności.
17 Por.: Kolokwium Przygotowawcze XVII M iędzynarodowego Kongresu Prawa Karnego - A ID P (W iedeń, 2 6 - 2 8 IX 2002), oprać. M.J. Lubelski, „Pań stwo i Prawo” 2003, nr 3, s. 119-120.
1 8 2 Marek J. Lubelski
Środki wychowawcze i opiekuńcze winny być orzekane w tych samych procedurach i z tymi samymi gwarancjami procesowymi, jakie są prze widziane w ustawodawstwie dla stosowania kar18.
2
Zasadniczą tezą opracowania pozostaje to, że współczesne (obec ne) prawo karne jest, używając może nieco dyskusyjnej terminolo gii, eklektyczne, a więc łączy w sobie często całkowicie odmienne, a nawet wręcz przeciwstawne, idee postępowania ze sprawcami czy nów zabronionych, czyli wcale nie wyłącznie oparte na strategii ka rania. Eklektyzm ten pozostanie zapewne trwały przez co najmniej dziesięciolecia rozpoczętego stulecia. Nie jest to oczywiście teza spe cjalnie odkrywcza. Przywiązuje się jednak do niej, w moim przeko naniu, zbyt małą wagę i praktycznie nie wyciąga żadnych wniosków z uznania jej prawdziwości.
Jak scharakteryzować ów eklektyzm i w czym doszukiwać się jego dominujących przejawów? Przedmiotem opisu i refleksji bę dzie po prostu sama ustawa karna - kodeks karny z 1997 roku - chociaż chciałbym tu uniknąć większej szczegółowości we wnikaniu w jej poszczególne artykułu i paragrafy i raczej posługiwać się ode słaniami egzemplifikującymi, jeśli tylko będzie to możliwe. Czasami trzeba się odwołać do prawa dawniej obowiązującego, a niekiedy do ustaw szczegółowych. Trudno też będzie nie sięgnąć, przynajmniej sporadycznie, do regulacji prawa procesowego - kodeksu postępo wania karnego, skoro i tam zamieszczane są normy prawa material nego. Nie znalazłem innej prostej drogi zobrazowania tego wbrew pozorom skomplikowanego zadania, polegającego na odpowiedzi na pytanie, jakie idee przyświecają rozwiązaniom wdrożonym przez
18 Projekt Rezolucji X VII Kongresu A ID P w przedmiocie odpowiedzial ności karnej nieletnich przedstawiany byl przez A. Walczak-Żochowską pod czas seminarium pośw ieconego właśnie tej tematyce, zorganizowanego wspól nie przez Polską Sekcję A ID P oraz Towarzystwo Naukowe Prawa Karnego, Warszawa 27.05.2003
Przew odnie id ee p ostępow ania ze sprawcam i.. 183
ustawodawcę normami obowiązującego (przeszłego czy projekto wanego, gdyby zaistniała potrzeba takiej refleksji) prawa karnego.
Oczywiście na pierwszym miejscu trzeba wymienić to, co nazy wamy, w uproszczeniu, szkolą klasyczną prawa karnego19. Aby unik nąć dalszych odniesień do wielkich idei, które ukształtowały współ czesny obraz prawa karnego, a w dalszej konsekwencji nieuchronnie do rozwoju myśli społecznej (na koniec cały problem umiejscawia się w szerszym kontekście zmieniających się poglądów na człowieka i społeczeństwo), wolę mówić po prostu o tradycyjnym, choć ukształ towanym współczesnym dorobkiem naszej cywilizacji, prawie kar nym opartym na kanonie czynu, zakazu karnego, zindywidualizo
14 Zbiorczo, do catości dalszych wywodów prezentujących głów nie poglą dy referenta, przywołam: A. Marek, Prawo kam e, wyd. V , W arszawa 2004, s. 24-37; L. Gardocki, Prawo k a m e , wyd. VIII, s. 19-28. W poruszanych kwe stiach por. także (kolejność powołań odpowiada zasadniczo kolejności wyli czonych w tekście zagadnień): A . Gaberle, N ierozłączna triada. Przestępczość,
przestępca, społeczeństwo, Gdańsk 2003; K. Krajewski, Teorie kryminologiczne a prawo kam e, Warszawa 1994; M. Tonry, The handbook o f crime and punish ment, Oxford 1998; A. Balandynowicz, Probacja. System sprawiedliwego kara nia, Warszawa 2002; J. M cMahan, The ethics o f killing. Problem s at the Margins of Life, Oxford 2003, s. 267-496; J.R. Richards, Transnational crim inal organi zations, cybercrime, and m oney laundering, Boca R aton-L ondon-N ew York-
Washington D.C. 1999; M. Płachta, M iędzynarodowe trybunały kam e: próba
typologii i charakterystyki, „Państwo i Prawo” 2004, nr 3, s. 14-31; P. Hofmań-
ski, Konwencja europejska a praw o kam e, Toruń 1995; J. Prádel, G. Corstens,
Droit pénal européen, Paris 1999; J. Sliwowski, Kara pozbaw ienia wolności we współczesnym świecie. Rozważania penitencjarne ipenologiczne, Warszawa 1981;
R.H. Schneider, T. Kitchen, Planning fo r crime prevention. A TransAtlantic Per
spective, London-New York 2002; Abolitionism in history. On another way o f thinking, eds. Z. Lasocik, M. Płatek, I. Rzeplińska, Warszawa 1991; Kara śmierci,
pod. red. E. Nowickiej-Wlodarczyk, Kraków 1998 (zawiera m.in. opracowania P. Bartułi, K. Buchały, J. Ficka, S. Michalkiewicza); A .R . Światłowski, W stro
nę koncepcji porozumień kam oprocesowych, „Państwo i Prawo” 1997, nr 10,
s. 71-79. Pragnę zauważyć, że inaczej niż autor referatu widzą problem m edia cji niektórzy autorzy, np. S. Waltoś, który upatruje w mediacji środka realizacji funkcji sprawiedliwościowej prawa karnego, por. S. W altoś, Proces kam y. Z a
1 8 4 M arek J. Lubelski
wanej winy, kary orzekanej przez sąd w granicach i na zasadach prze widzianych przez ustawę. Tak wizja prawa karnego decyduje o re dakcji przepisów i budowie zasad odpowiedzialności. Odpowiada jej dogmatyczna m etoda badania tekstu prawnego i stosowania pra wa. Takiego, tradycyjnego, prawa karnego uczymy przyszłych praw ników w ramach wykładu akademickiego. W prawie wyłączny spo sób kształtuje ono orzecznictwo sądowe (sądową wykładnię przepisów prawa karnego).
W przywołanej debacie nad kształtem polskiego prawa karnego racje zasadniczo rozkładają się też w tradycyjnie ukształtowanej per spektywie: za lub przeciw obostrzeniu kar, co w istocie sprowadza się do kwestii częstszego lub rzadszego niż obecnie orzekania bez względnej kary pozbawienia wolności. Trzeba zauważyć, że toczona debata prasowa traci z pola widzenia kamień węgielny tradycyjnie pojmowanej odpowiedzialności karnej, a mianowicie adekwatność kary do wagi czynu i stopnia zawinienia. Zwolennicy zaostrzenia karania operują zasadniczo argumentem zaczerpniętym z innej szkoły prawa karnego niż tradycyjnie pojmowane karanie, odwołując się do aspektu dla czystej sprawiedliwości bez istotnego znaczenia, a mianowicie nasilania się przestępczości, czytaj: popełniania coraz większej liczby czynów zabronionych. Tymczasem czyny te, w prze ważającej większości, są stosunkowo drobnymi naruszeniami reguł prawa karnego, a i sami ich sprawcy nie wykazują znacznego stop nia złej woli (zwraca na ten aspekt uwagę powoływany T. Szyma nowski). Mówiąc krótko, zwolennicy zaostrzenia represji karnej, co by to na koniec nie oznaczało, traktują karanie instrumentalnie, co jest nie do przyjęcia w tradycją ukształtowanej perspektywie oglądu prawa karnego. Narzuca się tu dość oczywisty wniosek , iż wyzwa niem prawa karnego nie jest dalsze zaostrzanie zasad stosowania kary pozbawienia wolności (np. przez objęcie karaniem także dal szych grup sprawców nieletnich), lecz rozbudowa katalogu kar, w tym w szczególności kar adekwatnych do czynów mniejszej wagi i wobec sprawców nie wykazujących poważnej demoralizacji (w kie runku takim wydają się częściowo przynajmniej kierować postulaty wspomnianego L. Tyszkiewicza).
Przew odnie id e e p ostęp ow an ia ze sprawcami.. 185
Potencjalne rozwiązanie powyższego problemu zawarte jest, pa radoksalnie, w już obowiązującym ustawodawstwie - środki karne orzekane w miejsce kary mogą spełniać wszelkie wymogi drobnej, tradycyjnie pojmowanej, reakcji karnej na czyn zabroniony. Niestety, sądy bardzo rzadko korzystają z możliwości otwartych przepisami prawa (por. np. art. 59 k.k. - inną kwestią jest skuteczna egzekucja wydanych orzeczeń). Narzuca się też pytanie o zasadność i celowość umieszczenia w katalogu kar nowych instytucji, np. kary aresztu za występki mniejszej wagi, jak to czyni! kodeks karny z 1932 roku (inne postulaty zgłaszają np. L. Tyszkiewicz czy A. Bałandynowicz).
Nie mam zamiaru dalej rozwijać wywodów na tem at katalogu kar i środków karnych, czy szerzej sprawę widząc - środków reakcji praw