• Nie Znaleziono Wyników

RóŜaniec o rozpoznanie powołania z posługą prorocką

Konferencja: Dostosowanie codzienności do misji życiowej.

Poprzednio określiliśmy nowe wartości nadrzędne, role, funkcje i zadania oraz hierarchie wartości, wreszcie sformowaliśmy naszą deklarację misji życiowej i środków realizacji. To ma nam pomóc, by w życiu nie stracić orientacji na cel, ale konsekwentnie realizować wartości i wciąż się motywować. Ale trzeba to jeszcze przełożyć na codzienność i konkrety.

W Rz Apostoł pisze najpierw o swej wizji celu:

Rz 15,15-16

a następnie określa bliższy plan działania w ramach większego projektu:

Rz 15,17-32

Gdy planował ewangelizację i głosił Ewangelię, to czynił to wzdłuż głównych szlaków komunikacyjnych, z których ufał, że ogień Ewangelii rozejdzie się na boki. Genialna strategia. Nie ewangelizował tam, gdzie były już Kościoły. Plan obliczył na kilka lat. W trakcie realizacji musiał nieco modyfikować swoje plany z powodu przeszkód i trudności. Jego metoda i konsekwencja jest wzorem dla nas.

Musimy się nauczyć przekładać naszą deklarację misji życiowej na odpowiednie kolejne kroki, nie tracąc z oczu celu.

Ćwiczenie:

Sposób ucieczki od celowej pracy

Oglądanie TV, gry komputerowe, czytanie dla zabicia czasu…

W ćwiartce II sytuuje się czynności służące wprost lub pośrednio osiągnięciu misji życiowej. W ćwiartce I są te, których nie wykonaliśmy w swoim czasie i teraz musimy nadrobić opóźnienia kosztem spraw zaplanowanych na dany dzień. Są tu też rzeczy nieprzewidzianie a konieczne do wykonania.

Ćwiartka III zawiera sprawy pożyteczne, ale niekoniecznie trzeba je wykonać dziś.

Sprawy z ćwiartki IV nie powinny być planowane, ale najwyżej mogą się nam przydarzyć.

Teraz do wcześniej częściowo wypełnionej tabeli dopisujemy w ostatniej kolumnie ocenę tych czynności: P-W; NP-W; P-NW lub NP-NW.

Odsłania się prawda o naszym życiu. Jeśli czas określony przez NP-W (II ćwiartka) nie obejmuje ok. 80% naszego dnia, tzn. że trzeba radykalnie zmienić swe życie, inaczej zagospodarować czasem, bo nie realizujemy misji życiowej. Trzeba powiedzieć „nie” sprawom z ćwiartki III (P-NW), a rzeczy drugorzędnych nie robić w ogóle. Z pokorą trzeba przyjąć, że będziemy musieli czasem podejmować sprawy z ćwiartki I, ale nie powinny one zajmować więcej niż 20% czasu, bo inaczej oznaczałoby to nieumiejętność planowania i życie wciąż, zapóźnione w stanie alarmowym.

Wspomnijmy też zasadę Pareto (zasada 80/20) wg której określona mała część wysiłków przynosi większość osiągalnych rezultatów: 80% efektów jest skutkiem 20% poświęconych sił, czas i działań (np. 80% owoców pracy Wspólnoty pochodzi od 20% osób). 80% owoców naszej pracy pochodzi z tych działań, którym poświęciliśmy 20% czasu. Jeżeli to dostrzeżemy, możemy lepiej planować, skupić się na tych sprawach, które są ważne w perspektywie długofalowego planowania, pomijając te, które pochłaniają mnóstwo czasu i energii, a rezultaty są mierne.

Żeby faktycznie wypełnić swą misję życiową i żyć wg deklarowanych wartości trzeba umieć dostosować długofalowe i ogólne cele do codzienności, przekładać je na codzienne konkretne działania, chociaż na co dzień będziemy też wypełniać wiele innych zadań przewidywalnych lub nie, związanych z życiem tu i teraz, które czasem zajmują większość naszego życia. Ale gdy ogólne cele związane z misją życiową rozpiszemy sobie na małe etapy, choćby pół czy godzinę dziennie, ale codziennie, i dopilnujemy ich realizacji, to wypełnimy swą misję życiową.

Czym możemy się posłużyć?

- tradycyjnym kalendarzem, w którym jest dość miejsca na zapisanie konkretnych spraw na każdy dzień z rozpisaniem

- może to być palmtop lub organizer

- innym notatnikiem – ważne by był jeden i stale noszony przy sobie.

Planowanie zaczynamy zawsze od ostatecznej perspektywy, czyli od celów i zdać dalekosiężnych, związanych z misją życiową i z podjętymi

zobowiązaniami czy odpowiedzialnością. Zaczynamy od spraw, które będą rozłożone w czasie (np. pisanie pracy dyplomowej czy magisterskiej).

Później planujemy realizację celów obejmujących ok. rok.

Dopiero potem rozpisujemy w kalendarzu zadania na miesiąc, tydzień i poszczególne dni. Trzeba ustalić, ile czasu potrzebujemy na poszczególne etapy realizacji. Przy czym trzeba uwzględnić wszystko co da się przewidzieć i jeszcze dać sobie jakiś zapas czasu na sprawy nieprzewidziane, ewentualnie chorobę lub przedłużenie realizacji.

Właściwe planowanie zasadnicze sprowadza się do rozkładu tygodniowego.

Należy wygospodarować ok. godzinę tygodniowo na mądre rozplanowanie zajęć, wychodząc od celów nadrzędnych, potem długofalowych, przez sprawy nie całkiem zależne od nas, a więc wymagające uzgodnień z innymi ludźmi po sprawy, które muszą być zrealizowane w tym tygodniu. Po wpisaniu tych spraw, trzeba zobaczyć, co będzie wymagało najwięcej czasu.

Najpierw wpisujemy do kalendarza sprawy Ważne-Nie-Pilne a następnie mniej ważne aż po drobniejsze.

Zaczynamy od zadań bardziej wymagających i twórczych, by je wpisać w godziny, gdy mamy świeży, aktywny i twórczy umysł, a w godziny, gdy jesteśmy zmęczeni, wieczorem – czynności nie wymagające specjalnej uwagi (np. segregowanie, porządkowanie).

Obowiązuje przy tym zasada ??: to, co wiąże się z misją życiową musi się zmieścić w każdym tygodniu i nie można tego „zawiesić” na tydzień (np.

ograniczyć modlitwy, zaniedbać relacje z ludźmi).

Formułowanie naszych celów musi być pozytywne (np. gdy mam problem ze spóźnieniem się, nie należy formułować tego: „nie będę się spóźniał”, lecz „zacznę to punktualnie o godz. 20:00”)

Trzeba uwzględnić doświadczenie innych ludzi, szczególnie błędy, na których się uczyli, abyśmy sami nie powtarzali tych samych błędów, które zostały przez innych odkryte. Zasady, które tu podajemy mogą dla wielu ludzi wydawać się rewolucyjne, szczególnie dla tych, którzy nie SA zbyt uporządkowani i dotąd nie planowali swego życia. Dlatego uruchamiają się w nas mechanizmy obronne, bariery, chęc tłumaczenia sobie i innym, że to jest niewykonalne i nieżyciowe.

1. Możemy obawiać się niepowodzeń lub utraty spontaniczności w życiu, które wg nas jest czymś ważnym i wartościowym, gdy tymczasem przeciwnie bywa powodem chaosu w życiu i bezproduktywności. Dobre planowanie i konsekwentne pójście za

planem, przechodzenie od punktu do punktu bez straty czasu i sił na zastanawianie się, co dalej zrobić. Pomaga też, przezwyciężyc sferę emocjonalną, która daje o sobie znać, gdy często pytamy się „co mi się teraz chce”, „na co mam ochotę, a czego nie chciałbym teraz robić!” Przecież wcześniej zaplanowałem zarówno to, co muszę zrobić, co jest moim obowiązkiem, a także odpoczynek i regenerację sił.

2. Przeszkodą jest też wspomnienie wcześniejszych porażek przy próbach porządkowania życia. Niewiara w możliwości zmiany i poczucie braku zdolności do tego („taki już jestem i się nie zmienię”) potrafi skutecznie sparaliżować tę rewolucję planowania.

Trzeba te opory przezwyciężać i próbować małymi krokami aż dojdzie się do dobrego nawyku i sprawności, którą każdy może wypracować.

3. Niebezpieczne jest też skoncentrowanie się na jakimś marginalnym problemie, a brak zmiany w kwestii zasadniczej. Trzeba dostrzec to, co jest najbardziej zaniedbane, a nie obwiniać za bałagan innych ludzi lub spraw drugorzędnych. Stąd trzeba szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest taką ważną sprawą w mym życiu, że spowodowałaby ona największą zmianę w stylu i jakości życia, gdyby ją podjąć konsekwentnie i do bólu. Trzeba też dostrzec, jak się to ma do naszych codziennych spraw i rozkładu zajęć wg czterech ćwiartek (może np. za dużo czasu spędzam przy komputerze czy GG, facebooku, a nie umiem z tego zrezygnować, i właśnie przez to zawalam wszystko inne).

4. Najważniejsze jest bycie konsekwentnym w realizacji planu. Trzeba bezwzględnie trzymać się ustaleń i je wykonywać. Każda zmiana, korekta wymaga bardzo ważnych racji (np. wzgląd na miłość bliźniego, konieczna pomoc komuś w niebezpieczeństwie). Od czasu do czasu trzeba też robić korekty, gdy zaplanowaliśmy coś wręcz niewykonalnego, nie licząc się z naszymi ograniczeniami. Czasem pewne zadania trzeba podzielić na etapy. Mogłem przeliczyć się co do czasu, ale nie co do celu. Z podjętych celów nie wolno rezygnować (chyba, że są nierealne, grzeszne, źle rozeznane)

Namiot spotkania

Tekst do refleksji i punkt wyjścia do modlitwy

Z Orędzia na Światowy Dzień Młodzieży: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię” (1992)

1 Oto przed nami VII Światowy Dzień Młodzieży 1992. Jako jego temat wybrałem słowa Chrystusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię” (Mk 16,15). Słowa te, wypowiedziane do apostołów, Kościół kieruje do każdego ochrzczonego. Jak łatwo zauważyć, temat ten jest ściśle związany z przedmiotem naszych ubiegłorocznych rozważań. Ten sam Duch, który uczynił nas dziećmi Bożymi, pobudza nas do ewangelizacji. W chrześcijańskim powołaniu mieści się bowiem również misja.

W świetle powierzonego nam przez Chrystusa misyjnego zadania widać wyraźnie sens i znaczenie Światowych Dni Młodzieży, organizowanych w Kościele. Uczestnicząc w tych spotkaniach, młodzi pragną potwierdzić i odnowić ich „tak” powiedziane Chrystusowi i Jego Kościołowi, powtarzając za Izajaszem: „Oto ja, poślij mnie!” (Iz 6,8).

Taki właśnie sens miał końcowy akt częstochowskiego spotkania, gdy waszym przedstawicielom wręczyłem zapalone świece, wzywając wszystkich młodych, by do każdego zakątka globu zanieśli światło Chrystusa. Tak, rzeczywiście na Jasnej Górze Duch Święty zapalił światło, które jest znakiem nadziei dla Kościoła i dla całej ludzkości.

2 Kościół z natury jest wspólnotą misyjną (por. Ad gentes, 2). Jest on nieustannie zwrócony ku misyjnemu zadaniu, jakie otrzymał od Ducha Świętego w dniu Zielonych Świąt: „gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami” (Dz 1,8). Zaiste Duch Święty jest głównym sprawcą misji Kościoła (por. Redemptoris missio, III).

Wskutek tego również powołanie chrześcijańskie jest ukierunkowane na apostolat, na ewangelizację, na misję. Chrystus wzywa każdego ochrzczonego, aby stał się Jego apostołem we własnym środowisku i w świecie: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”

(J 20,21). Chrystus, za pośrednictwem swego Kościoła, powierza wam

niezwykle ważną misję przekazania innym daru zbawienia i zaprasza was do włączenia się w budowanie Jego królestwa. Wybiera was, pomimo waszych wad i braków, dlatego że was miłuje i ufa wam. Ta bezgraniczna miłość Chrystusa winna ożywiać wasz apostolat, według słów św. Pawła:

„miłość Chrystusa przynagla nas” (2 Kor 5,14).

Być uczniem Chrystusa nie jest sprawą prywatną, bowiem trzeba się dzielić z innymi darem wiary. Dlatego właśnie Apostoł pisze: „Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!”

(1 Kor 9,16). Poza tym nie zapominajcie, że wiara umacnia się i wzrasta wtedy, gdy przekazuje się ją innym.

„IDŹCIE NA CAŁY ŚWIAT”

3 Jesteście powołani do pracy misyjnej na terenach, które niekoniecznie leżą w dalekich krajach, ale mogą się znajdować wszędzie, także i tam, gdzie żyjecie na co dzień. W krajach o bardzo starej tradycji chrześcijańskiej istnieje dzisiaj nagląca potrzeba nowej ewangelizacji, ponownego wyjaśniania Chrystusowego nauczania, gdyż ciągle jeszcze wielu ludzi Go nie zna albo zna bardzo mało. Wielu zaś oddaliło się od Niego, ulegając presji sekularyzmu i zobojętnienia religijnego.

Moi drodzy przyjaciele, świat młodych stanowi również teren misyjny dla współczesnego Kościoła. Znane są wszystkim problemy dręczące młodzież: zanik wartości, zwątpienie, konsumizm, narkomania, przestępczość, erotyzm itp. Mimo to każdy młody odczuwa pragnienie Boga, nawet jeżeli czasem ukrywa je pod maską obojętności czy wręcz wrogości. Iluż to zagubionych i niezadowolonych młodych udało się do Częstochowy, aby nadać swemu życiu głębszy sens i właściwe znaczenie!

Iluż to przybyło z daleka — nie tylko w geograficznym znaczeniu tego słowa — chociaż nie byli nawet ochrzczeni! Jestem przekonany, że dla wielu młodych spotkanie w Częstochowie stanowiło swoistą formę

„przygotowania ewangelicznego” na przyjęcie daru wiary; dla niektórych zaś oznaczało istotną zmianę życia, okazję do autentycznego nawrócenia.

Żniwo jest obfite! Chociaż tylu młodych szuka Chrystusa, ciągle nieliczni są apostołowie, którzy potrafią Go głosić w sposób wiarogodny.

Potrzeba wielu kapłanów, wielu mistrzów i wychowawców w wierze.

Potrzebni są także młodzi ożywieni duchem misyjnym, bowiem właśnie

„młodzi powinni stać się pierwszymi i bezpośrednimi apostołami młodzieży przez osobistą działalność apostolską w gronie swoich rówieśników”. Taka jest fundamentalna pedagogika wiary. A zatem, takie jest wasze wielkie zadanie!

Współczesny świat rzuca liczne wyzwania waszemu zaangażowaniu w Kościele. ... Niezbędny jest dynamizm i entuzjazm, jaki właśnie wy, młodzi, możecie wnieść do Kościoła.

„GŁOŚCIE EWANGELIĘ”

4 Głosić Chrystusa oznacza przede wszystkim dawać o Nim świadectwo we własnym życiu. Chodzi tu o najprostszą — a zarazem najbardziej skuteczną — formę ewangelizacji, jaką macie do dyspozycji.

Polega ona na ukazywaniu obecności Chrystusa we własnym życiu, w pełnieniu codziennych obowiązków i w podejmowaniu konkretnych decyzji w zgodzie z ewangelią. Dzisiaj świat potrzebuje przede wszystkim wiarogodnych świadków. Wy, drodzy młodzi, którzy tak bardzo cenicie u ludzi ich autentyzm i niemal instynktownie potępiacie wszelkie formy hipokryzji, jesteście gotowi dać Chrystusowi szczere i wyraźne świadectwo. A zatem dawajcie świadectwo waszej wiary również poprzez czynną obecność w świecie. Chrystusowy uczeń nigdy nie jest biernym i obojętnym obserwatorem wydarzeń, lecz czuje się odpowiedzialny za przemianę rzeczywistości społecznej, politycznej, ekonomicznej i kulturowej.

Głosić znaczy również przekazywać, zanosić innym słowo o zbawieniu. Wielu bowiem odrzuca Boga z powodu niewiedzy. Trzeba przyznać, że istnieje duża ignorancja w dziedzinie wiary chrześcijańskiej.

Jednocześnie wielu ludzi gorąco pragnie słuchać słowa Bożego. A wiara rodzi się ze słuchania. Św. Paweł pisze: „Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił?” (Rz 10,14). Drodzy młodzi, głoszenie słowa Bożego nie należy tylko do kapłanów i zakonników, ale także do was. Musicie odważnie mówić o

Chrystusie w waszych rodzinach, w miejscu waszych studiów, pracy i odpoczynku. Winniście mieć ten sam zapał, który napełniał apostołów wyznających: „nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli” (Dz 4,20). Moi drodzy, wy też nie możecie milczeć. Są takie miejsca i sytuacje, w których tylko wy możecie zasiać ziarno słowa Bożego.

Nie lękajcie się zaproponować Chrystusa temu, kto Go jeszcze nie zna. Chrystus jest najbardziej wyczerpującą odpowiedzią na wszystkie pytania dotyczące człowieka i jego losu. Bez Chrystusa bowiem człowiek pozostaje nierozwiązaną zagadką. Przeto miejcie odwagę proponować Chrystusa! Oczywiście należy to czynić z zachowaniem należnego szacunku dla wolności sumienia każdego człowieka, ale koniecznie trzeba to czynić. Pomóc bratu lub siostrze odkryć Chrystusa, Drogę, Prawdę i Życie (por. J 14,6), jest prawdziwym aktem miłości bliźniego.

Niełatwo jest mówić o Bogu w dzisiejszych czasach. Natrafia się często na mur obojętności albo też wrogość. Ileż to razy ulegniecie pokusie, by powtarzać słowa proroka Jeremiasza: „Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!” Lecz Bóg zawsze odpowie: „Nie mów: «Jestem młodzieńcem», gdyż pójdziesz do kogokolwiek cię poślę” (Jr 1,6-7). Nie traćcie zatem odwagi, bowiem nigdy nie jesteście sami. Pan na pewno będzie z wami. Będzie wam towarzyszył, tak jak obiecał: „oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20).

„IDŹCIE NA CAŁY ŚWIAT I GŁOŚCIE EWANGELIĘ”

5 ... Mam nadzieję, że wielu chłopców i wiele dziewcząt natchnionych szczerym zapałem apostolskim zdecyduje się poświęcić życie dla Chrystusa i Jego Kościoła jako kapłani, zakonnicy i zakonnice lub też świeccy misjonarze, gotowi opuścić rodzinny kraj, aby pójść tam, gdzie brakuje robotników do pracy w Chrystusowej winnicy. Słuchajcie przeto uważnie głosu Pana, który dzisiaj wzywa was tak samo, jak niegdyś wezwał Piotra i Andrzeja: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi” (Mt 4,19).

W miarę jak przybliża się rok 2000, Kościół odczuwa coraz większą potrzebę odnowionego dynamizmu misyjnego i właśnie dlatego pokłada

tak wielką nadzieję w was, drodzy młodzi. Nie zapominajcie dziękować codziennie Duchowi Świętemu, który nieustannie rozpala ogień apostolskiego zapału w Kościele powszechnym. Podatny grunt dla rozwoju apostolskiej działalności stanowią żywe i dynamiczne wspólnoty parafialne oraz stowarzyszenia, ruchy i wspólnoty kościelne, które powstają i rozwijają się przede wszystkim w środowiskach młodzieżowych, objawiając niezwykłe bogactwo charyzmatów. Jest to nowy powiew Ducha Świętego, który bardzo hojnie obdarza nasze czasy.

Jakże gorąco pragnę, aby ten powiew ogarnął każdego z was i przemienił wasze życie!

W grupach: Misja życiowa czy własne plany na przyszłość?

Jak sobie radzimy z rozeznawaniem drogi na przyszłość?

Konferencja: Rozeznanie drogi życiowej

Razem (rodzina, przyjaźń wspólnota, zakon) czy samotnie (kapłaństwo, pustelnictwo)

Warunki rozpoznania powołania

1. Bóg zaprasza nas do relacji osobowej, do dialogu z sobą. Nie ciąŜy nad nami jakieś fatum, nieuniknione przeznaczenie w doczesności, lecz Ŝycie nasze jest wypadkową BoŜych planów, BoŜej łaski oraz naszych wolnych decyzji zgodnych lub niezgodnych z BoŜą wolą.

2. Bóg pozwala człowiekowi wybierać i daje nam pewne znaki,

drogowskazy, abyśmy wybierali to, co jest dla nas dobre, czyli zgodne z wolą BoŜą. Te drogowskazy BoŜe nie zdradzają ostatecznego celu naszej drogi, ale Bóg prowadzi nas od znaku do znaku , by wreszcie widać było zarysy celu.

3. W Ŝyciu pojawia się wiele moŜliwości działania i zaniechania działania.

Z pokorą trzeba uznać, Ŝe nie moŜemy robić wszystkiego, a niektórych rzeczy pociągających, ale złych nie wolno nam robić. Stąd konieczność dokonywania wyborów i podejmowania decyzji , które często kosztują.

Nieraz z wieloma rzeczami trzeba się rozstać zrezygnować z innych moŜliwości, by nie zatrzymywać się na rozwidleniu dróg, ale pójść dalej

tylko jedną z nich. To czasem boli, jest trudne, ale trzeba podejmować decyzje odwaŜnie, by z ufnością przejść kolejny odcinek drogi. Z czego trzeba zrezygnować i pozostawić.

4. Pośród trudu podejmowania ciągle decyzji Bóg jest z nami, towarzyszy nam, dyskretnie wspomagając przez róŜne swe znaki i natchnienia.

Powołanie nie jest więc czymś gotowym, narzuconym z góry, lecz drogą, która powoli wyłania się z rozmowy pomiędzy Bogiem a nami.

5. Do odkrywania BoŜego prowadzenia i podejmowania decyzji

motywowanych wiarą potrzebne jest właściwe nastawienie: decyzje by ciągle myśleć o Bogu, pamiętać o Nim i Jego planach, nie polegać na rzeczach przyziemnych w sposób nieuporządkowany, być otwartym na znaki BoŜe we wszystkim, co się przydarza.

Do tego trzeba się przygotować. Zanim podejmiemy decyzje, trzeba nauczyć się rozeznawać i uczyć się Ŝyć tak, by znajdować czas na modlitwę, lekturę duchową i kierownictwo duchowe. To pomoŜe

najpierw lepiej poznać siebie, wyrobić umiejętność ograniczania siebie i wyrzekania się czegoś, rozpoznawać głos Boga. Trzeba przy tym zachować realizm, być konkretnym i pozostać wiernym postanowieniom nawet w kryzysach.

6. MoŜna by rzec, Ŝe na głos powołania składają się trzy elementy, które nieraz są w napięciu, a jednak się nawzajem korygują i prowadzą do dojrzałości. Są to:

a) nasza natura (osobista historia Ŝycia, temperament, charakter, zdolności, wady i cnoty)

b) nasze pragnienia (ideały, odkrywane wartości, to, co pociąga, przedmiot naszych oczekiwań i tęsknot)

c) elementy inspirujące, niepokojące, przyciągające z otoczenia lub we wnętrzu (modlitwa, Pismo Święte, natchnienia, dzielenie się

doświadczeniem, przeŜyciami, przełoŜeni, konieczność chwili, sytuacji Ŝyciowej, „znaki czasu”…)

7. Kryterium chrześcijańskiego wyboru jest ocena przez badanie siebie, w jakiej dziedzinie będziemy lepiej przyjmowali dary BoŜe i je rozwijali, na

jakiej drodze będziemy mogli bardziej kochać Boga i ludzi na wzór Chrystusa, która droga prowadzi do zbawienia.

Kroki rozeznawania powołania

1. Odnaleźć w sobie wolę i odwagę podejmowania decyzji, by nie zwlekać i leniwie lub wygodnie czekać, aŜ inni podejmują za nas decyzję, by nie pozostawić rzeczy swojemu biegowi. Absolutnej pewności wtedy nie osiągniemy, więc trzeba się liczyć z tym, Ŝe normalnie decyzje podejmujemy w jakiejś niepewności. Trzeba głównie odkryć, jaki naleŜy zrobić teraz pierwszy krok, a potem jaki ów następny.

2. Znaleźć kierownika duchowego lub dojrzałego przyjaciela, z którym

2. Znaleźć kierownika duchowego lub dojrzałego przyjaciela, z którym

Powiązane dokumenty