• Nie Znaleziono Wyników

I L H E L M I J A A ą Y A .

T R E Ś Ć .

Podróż W ilh elm a do H olandyi. — W ilh elm a w jazd do H agi. — K o n g res w H adze. — Sa m W ilhelm m inistrem sp raw zagran iczn ych. — W ilhelm zyskuje toleran cyą w zględ em W ald eń czykó w . — W ad y n ierozłączn e od z w ią z k ó w poli­ ty c z n y c h .— Oblężenie i poddanie się M onsu. — W ilhelm po w raca do A n g lii.— S p ra w a P resto n a i A shton a. — Stracen ie Ashtond. ■— Prestona chw iejność i w y zn a­ nie. — Pow olność w zględem sp isk o w ych . — Clarendon. — Dartm outh- — T u rn e r.— Penn. — Śm ierć Jerz ego F o xa : jego charakter. — Spotkanie Penna i S id n e y a .— Preston u łask aw io n y .— R adość Jak o b itó w z powodu poddania się M onsu.— O bsadze­ nie biskupstw w ak u jących . — T illotson arcybiskupem K an terb u ryjsk im . — Postępo­ w an ie Sancrofta. — R óżn ica m iędzy Sancroftem i K en em . — Nienaw iść Sancrofta do kościoła u rzędow ego. — Z abezpiecza on następstw o biskupów m iędzy nieprzysiężni- k a m i.— N ow i b isk u p i.— Sherlock dziekanem kościoła św . P aw ła. — Z drad a kilku urzędników W ilhelm a. — R ussell. —■’"Godolphin. — M arlborough. — W ilhelm w raca na ląd stały. — W y p ra w a w o jen n a 16 9 1 r. w e Flan d ryi. — W ojna w Irla n d y i.— Stan angielskićj części Irlandyi. — Stan części Irlandyi Jak ó b o w i p o d le g łć j.—'N ie ­ zgody pom iędzy Irlandczykam i w L im ericku. — P o w ró t T yrcon n ela do Irland yi. — P rzyb ycie floty francuzkićj w L im erick u; Sain t R u th . — A nglicy w yru szają w pole.— Poddanie się B a lly m o re .— Oblężenie i poddanie się A th lo n e .— Cofanie się w o jska irlandzkiego. — Sain t R u th postanaw ia w alczyć. — B itw a pod A gh rim . — Poddanie się G alw ay . — Śm ierć T yrcon n ela. — P o w tó rn e oblężenie L im ericku. — Irland czy- cy p ragn ą kapitulow ać. — R o z p ra w y naczelników irlandzkich i oblężników. — K a - pitulacya Lim ericku. — W o jsk a irlandzkie zm uszone do w y b o ru m iędzy o jczyzn ą sw o ją i F ran cy ą. — Przew ażn a liczba żo łn ierzy irlandzkich w yb ie ra F r a n c y ą .— O chotnicy irlandzcy do F ran cy i w znacznej liczbie zbiegają. — Ostatni oddział arm ii iralndzktój w y ru sza z C orku do F ran cy i. — Stan Irlandyi po w ojnie.

Z _ / a trz y m a n y d n i k ilk a p rz ez w ia try p rz e c iw n e , k ró l s ia d ł na ok ręt ' w G ra v e se n d d n ia o śm n astego sty cz n ia 16 9 1 r. C z te ry statki u z b ro jo n o d la n iego i d la o rsza k u . T o w a r z y s z y li m u N o rfo lk , G rm o n d , D e v o n sh ire , D o rset, P o rtla n d , M o n m o u th , Z u le ste in i b i­ s k u p L o n d y n u . D w aj z n a k o m ici a d m ira ło w ie , C lo u d e s le y S h o ve l i Je r z y R o o k e d o w o d z ili o k rę ta m i w o je n n e m i, z k tó rych się o rszak z b ro jn y s k ła d a ł. P rz e p r a w a b y ła n u d n a i n ie p rz y je m n a . C isz a m o rsk a z a trz y m a ła flo tę na p ia sk a ch g o d w iń sk ic h p rzez zn a c zn ą licz b ę go ­

d z in , i z g łę b ia n ia d o p ie ro p iątego d n ia p o d ró ży p o k a z y w a ły ,\ż e brzegi H ó la n d y i b liz k ie . M g ła ta k b y ła gęsta, że nie w id z ia n o lą d u ; z d a ­ w a ło się n ie b e z p iecz n e m p ch n ą ć o k rę ty n a p rz ó d śró d ciem n o ści. W ilh e lm , p o d ró ż ą z m ę c z o n y i n ie c ie rp liw ie p ra g n ą c u jrzeć k raj u k o ­ c h a n y , p o s ta n o w ił w y lą d o w a ć w p rostej łó d ce . S z la c h ta , k tó ra m u to w a rz y s z y ła , u s iło w a ła p o w strz y m a ć go sło w a m i, b y n ie n a ra ż a ł ty le d ro g ie g o ż yc ia ; g d y się ato li p rz e k o n a li, że jego z a m ia r b y ł n ie w z ru ­ s z o n y , c h cieli b rać u d z ia ł w n ie b e z p iecz eń stw ie . N ie b e zp ie c ze ń stw o o k a z a ło się straszniejs'zem n iż sąd zo n o. P rz e w id y w a n o , że za g o d z i­ nę w y p ra w a sta n ie na lą d zie. A le w ie lk ie m assy k r y ta m o w a ły b ie g ło d z i; noc z a p a d ła : m g ła co raz b y ła gęstsza: fale r o z b ija ły się n ad g ło w a m i k ró la i jego d w o ru . R a z łó d k a o siad ła na m ie liź n ie i po tru d n e j p ra c y n areszcie p o p ły n ę ła d alej. N a jo d w a ż n ie jsi m aj­ tk o w ie w y d a li się z a n ie p o k o jo n e m i. W ilh e lm je d n a k c a łą n oc tak b y ł s p o k o jn y , ja k g d y b y się z n a jd o w a ł w salach p a ła c u K e n sin g to n . „ W s t y d ź się, p o w ie d z ia ł je d n e m u z p rz estra sz o n y ch m a r y n a rz y , c z y li się b o isz z gin ą ć razem ze m ną?” Ś m ia ły m ajtek h o le n d ersk i o d w a ­ ż y ł się w y sk o c z y ć z łó d k i i z w ie lk ą tru d n o ścią , p o k o n y w a ją c b a łw a ­ n y , k rę i b ło to , p r z e p ły n ą ł do ląd u . T u w y s tr z a łe m i z ap alen iem

96

W IL H E L M I MARYA.

o g n ia d a ł z n a k , że o c a la ł. Je d n a k żad en z je g o to w a rz y s z y n ie s ą d z ił b yć rzeczą b ez p ie cz n ą n a ślad o w a ć p rz y k ła d jego. U n o sz e n i p rzez fale, p rz ed p ło m ie n ie m z a p a lo n y m na lą d zie, p rz y p ie r w s z y m b la ­ d y m b rz a sk u s ty c z n io w e g o p o ra n k u u jrz e li się w b liz k o śc i w y s p y G o re e . K r ó l i lo rd o w ie , z d rę tw ie n i od z im n a i so p la m i p o k ry c i, ra ­ d zi b y li w y s ią ś ć n a lą d , ż e b y się ro z g rz a ć i od p ocząć ')•

P o k ilk o g o d z in n y m o d p o c z y n k u w ch acie w ie śn ia k a , W ilh e lm u d a ł się do H ag i. T a m o cz e k iw a n o go z n ie c ie rp liw o śc ią , p o n ie w a ż u s ły s z a n o w y s tr z a ły k ró le w sk ie p rz ez m g łę , ch ociaż flo ta , któ ra go w io z ła , z b rzegu w id z ia ln ą n ie b y ła i w s z y s c y m ie sz k a ń c y n ad brzeża o jego p rz y b y c iu b y li u w ia d o m ie n i. L u d z e b ra ł się ty sią c a m i w H o n s la e r d y k d la p rz y w ita n ia go o k rz y k a m i, k tó re p o c h o d z iły z serca i tr a fia ły do serca jego . B y ł to jed en z n ie w ie lu ja sn y c h d n i w ż y c iu , w p ra w d z ie d o b ro c z y n n y i s ła w n y , lecz od szczęścia d alek i. P o d w u latach z g ó rą , któ re p rz e p ę d z ił w cu d z y m k ra ju , w y g n a n ie c z n o w u sta n ą ł n a z ie m i o jc z y stej. Z n o w u s ły s z a ł ję z y k sw éj m a m k i. Z n o w u u jrz a ł o k o lic ę i k sz tałt d o m ó w , któ re się n ie o d łą c z n ie zesp o ­ liły w jego u m y śle ze w sp o m n ie n ia m i la t d z ie cin n y c h i św iętem u cz u cie m m iło śc i o jc z y z n y ; u jrz a ł sm u tn e p iaszczyste p ag ó rk i, m u ­ sz le i m o rsk ie r o ś lin y sp łu k a n e fala m i m o rz a n iem ieck iego ; łą k i bez k o ń ca ro w a m i p o p rz e rz y n a n e ; p ro ste lin ie k a n a łó w : w ille jaśn iejące k o lo ry te m , i starem i z n a k a m i o ra z n a p isam i u p strz o n e. U p r z y k r z y ł sob ie k ilk u n a sto m ie się c z n e ż y c ie p o śró d n a ro d u , k tó ry go n ie k o c h ał, k tó ry go nie p o jm o w a ł i k tó ry n ig d y z a p o m n ieć n ie u m ia ł, że W i l ­ h elm jest cu d z o z ie m ce m . C i z p o m ię d z y A n g lik ó w , co m u n a jw ie r­ niej s łu ż y li, tę słu ż b ę p e łn ili bez z a p a łu , bez p rz y w ią z a n ia oso b istego , je d y n ie u czu ciem o b o w iąz k u o b yw a te lsk ie g o w ie d z e n i. W g łę b i serca sw ego u b o le w a li nad tém , że in n y nie p o z o sta ł im w y b ó r, ty lk o m ię ­ d z y ty ra n em A n g lik ie m i m ię d z y H o le n d re m w y b a w ic ie le m . T e ra z w sz y stk o to się z m ie n iło . W ilh e lm z n a la z ł się p ośró d lu d u , k tó ry go u w ie lb ia ł, tak ja k w ie lb io n o E lż b ie tę , g d y k o n n o sw o je w o jsk o p od T ilb u r y o b je żd ż a ła , jak K a r o la w ie lb io n o , g d y w D o v re w y s ia d a ł. D a w n e o ra ń sk ie g o d o m u w ro g i w p ra w d z ie n ie p o z o sta w a li b e z cz y n n e - m i p o d czas n ieo b ecn o ści S zta tu d e ra . C h o c ia ż n ie p o d n o sili w r z a w y p rz e c iw k o n ie m u ; p o k ą tn ie jed n a k nań sz e m ra li. M ó w io n o , że za­ n ie d b a ł k ra j ro d z in n y d la n o w eg o k ró le stw a , że zaw sze z a p o m in a ł ') Relation de la v o y ag e de sa M ajesté Britannique en H ollande, enrichie de planches très curieuses, 16 92. W ag e n aar; G azeta Lon dyńska 29 stycznia 16 9 0 / 1; B urn et II, 7 1 .

W IL H E L M A W JA Z D DO H A G I.

97

0 tem , iż je st H o le n d re m , gd zie o p o w agę flag i a n g ie lsk iej, o w z ro st h a n d lu an gielsk ieg o rzecz się to c z y ła . G d y ato li w p am ięci n ieza­ ta rte r y s y jego u jrz a n o , z n ik ła w sz e lk a zazd rość i ob ojętn ość. N ie b y ło a n i c h ło p a , a n i ry b a k a , a n i rz e m ie śln ik a w tłu m a c h , któ re się u s z y k o w a ły po ob u stro n ach d ro gi od H o n sla e rd y k u do H ag i, któ- re m u b y serce n ie ro sło na d u m n ą m y śl, że p ie rw s z y u rz ę d n ik H o- la n d y i sta ł się w ie lk im k ró le m , o sw o b o d z ił A n g lik ó w , a Irla n d c z y ­ k ó w z w y c ię ż y ł. S z a le ń stw e m b y b y ło , g d y b y W ilh e lm z H am p to n C o u rt do W e s tm in s te ru p o je c h a ł bez stra ż y u b o k u ; ale w w ła sn y m k ra ju n ie p o trz e b o w a ł on ni szab el, n i k a ra b in ó w dla sw o jej o b ro n y . „ N ie od p ych a jcie lu d u ! w o ła ł on , niech się z b liż y do m n ie : w sz y sc y o n i są p rz y ja c ió łm i m o je m i.” N ie b a w e m d o w ie d z ia ł się, że c z y n io ­ n o p rz y g o to w a n ia p e łn e p rz e p y c h u d la w ja z d u jego do H ag i. P o ­ m r u k iw a ł i o p ie ra ł się te m u z p o czątk u . M ó w ił, że n ie n a w id z i g w a ­ ru i w y sta w n o śc i, że n ie u n ik n io n e k oszta w o je n n e aż n a z b y t n aró d o b ciążają, że się sp o d ziew a , iż u p rz e jm i jego w sp ó ło b y w a te le zech cą g o u w ażać ja k o sąsiad a u ro d zo n e go i w y c h o w a n e g o p o śró d nich 1 p rz y k ro śc i cerem o n ia ln eg o p rz y ję c ia m u nie sp ra w ią . W sz e la k o p rz e k ła d a n ia b y ły d arem n e. H o le n d rz y , ch ociaż to n aró d n ie w y ­

k w in t n y i o szczęd n y, w z ię li się p rzecież b y zn a k o m ite g o ro d ak a sw o jeg o p rz y ją ć sto so w n ie do go d n o ści i z a słu g jego; u stąp ić w ięc b y ł z m u s z o n y . W d n iu jego try u m fu z b ie g o w isk o b y ło og ro m n e. W s z y stk ie k o ła i w sz y stk ie kon ie p ro w in c y i nie w y s ta r c z y ły dla t łu ­ m u cisn ącego się na w id o w isk o . T y s ią c e p rz y b y ły , śliz ga ją c się lu b na ły ż w a c h po z m a rz n ię ty c h k an a ła c h z A m sz te rd a m u , R o tte rd a m u , L e jd y , H a a rle m u i D elftu . D n ia d w u d z ie steg o szóstego sty cz n ia 0 go d zin ie d ziesiątej z ra n a w ie lk im d z w o n e m ra tu sz o w y m z n a k d an o . S ze sn a ście setek z a so b n y c h m ieszczan d o b rze u z b ro jo n y c h 1 w n ajstro jn ie jsz e szaty, ja k ie w g łę b i sz a f c h o w a li, o d z ia n y c h , strze­ g li ła d u w n a tło k u u lic z n y m . O k n a z n ik a ły po za g a n k a m i i p ię- trzącem i się ru sz to w a n ia m i b lu csz ze m u m a jo n e m i i u b ra n e m i w k o ­ b ierce. A r m ia h a la b a rd n ik ó w i d ra b a n tó w to ro w a ła d rogę k aro cy k ró le w sk ie j, za n ią p o stę p o w a ł d ru g i szereg p y sz n y c h c u g ó w i tak p rz e ­ je c h a ł W ilh e lm p od n ie z lic z o n e m i ark ad a m i bogato o z d o b io n em i rz e ź b ą i p racą p ęd zla, p o śró d n ieu stających o k rz y k ó w „n iech ż y je k ró l, n asz sz tatu d er.” F r o n t ra tu sz a i c a ły o k rą g ry n k u ja ś n ia ły b la sk ie m k o lo ró w . O b y w a te lsk ie k o ro n y , z n a k i z w y c ię z tw , g o d ła sztu k , n au k , h a n d lu i ro ln ic tw a w s z ę d y n a w id o k w y s tę p o w a ły . W jed n em m ie jsc u W ilh e lm w id z ia ł o d w z o ro w a n e sła w n e c z y n y sw y c h p rz o d

g8

W IL H E L M I M A R Y A .

k ó w . B y ł tam k siążę M ilc z ą cy , z a ło ż y c ie l rz e c zy p o sp o lité j b a ta w - sk iej, ja k się p rz e p ra w ia p rzez rz e k ę M ozę (M eu se) n a czele s w y c h h u fcó w . B y ł ta m w ię c e j p o p ę d liw y M a u ry c y , p ro w a d z ą c y a tak n a N ie u p o rt. K ilk a k ro k ó w d alej b o h a ter m ó g ł p rz y p o m n ie ć so b ie p e łn e p rz y g ó d d zieje w ła sn e g o ż y c ia . W id a ć go b y ło ja k o d ziecię u k o la n m atki o w d o w ia łe j, p rz ed o łta rz e m , trz y m a ją c e g o d ło ń M a ry i w sw o je j. W y lą d o w y w a ł w T o r b a y . P r z e p ły w a ł rzek ę B o y n ę . W tćm m ie jscu ró w n ie ż z n a jd o w a ła się łó d k a śró d k r y i fa l, a nad n ią n a jsto so w n ie jsz y n a p is w w s p a n ia ły m ję z y k u R z y m u , s ło w o w ie lk ie g o R z y m ia n in a : „C z e g o się lękasz? w sz a k C e z a ra w ie z ie sz .” D o sta rcz en ie ła c iń sk ic h g o d e ł p o w ie rz o n e b y ło d w o m m ężo m , k tó rz y aż do p o ja w ie n ia się B e n tle y a z a jm o w a li p ierw sze m iejsce m ię d z y k la sy c z n e m i u c z o n e m i w ie k u . S p a n h e jm , n ie z ró w n a n y z n a w c a m e ­ d a ló w rz y m s k ic h , u d atn ie n a ś la d o w a ł w s p a n ia łą treść o w y c h s ta ro ­ ż y tn y c h sen te n cyj, nad k tó rem i tak p iln ie p ra c o w a ł; p o m a g a ł m u G ra e v iu s, k tó ry w ó w c za s z a jm o w a ł k ated rę w U trech cie i z a słu ż o n a s ła w a k tó reg o p rz y n ę c iła do téj w sz e c h n ic y lic z n y c h u c z n ió w ze w sz y stk ic h stro n E u r o p y p ro testa n ck ie j ‘). G d y n oc z a p a d ła, z a p a ­ lo n o sztu czn e o g n ie n a w ie lk ie j sadzaw ce, k tó rej w o d y o m y w a ją m u r y p a ła c u rz e c z y p o sp o lité j. D n ia tego sa d z a w k a b y ła tw a rd a jak m a r m u r i H o le n d rz y c h e łp ili się z tego, że n ig d z ie, n a w e t na ta rasie w e rs a lsk im , n ie w id z ia n o nic tak o lśn iew a jące g o ja k n ie z lic z o n e k a ­ sk a d y p ło m ie n i od b ite w g ła d k ie m lu strz e lo d o w ém 2). L o r d o w ie a n ­ g ie lsc y w in sz o w a li sw e m u ' p a n u n ie z m iern e j jego w z ię to ści u lu d u . „ P r a w d a , o d rz e k ł o n , lecz n ie ja jestem g łó w n y m u lu b ień c e m . T e o k rz y k i n ic z é m b y n ie b y ły w p o ró w n a n iu , g d y b y M a ry a ze m n ą p rz y je c h a ła .”

>) N azw iska dw óch tych w ielkich uczonych znajdują się połączone ze sobą w bardzo interesu jącym liście B en tleya do G raeviu sa, datow anym 29 kwietnia 1698 r . „S c iu n t om nes qui m e norunt, et si vitam m ihi Deus O. M. pro ro gaverit, scient etiam posteri, ut te et TOV 71CXVV Spanhem ium , gem inos hujus aevi Dios-

curo s, lucida literaru m sid era, sem per predicaverim , sem per veneratu s sim .“ („W ie d z ą w szy sc y, co mnie zn ają i jeśli B ó g N ajw yższy udzieli dalszego życia w ie- dzióć będzie potomność, jako ciebie i Spanh eim a, dw u tego w ieku D ioskurów , jasne w nauce gw iazd y, zaw sze w y ch w alałe m i sław iłe m “ ).

2) R elation de la V o y a g e de S a M ajesté Brytannique en Hollande, 1692; G aze ta Londyńska z 2 lut. 16 9 0 /1; L e T rio m ph e R o y a l óu l’on voit descrits les A res de T rio m ph e, P yram ides, T ab lea u x et D evises au Nom bre de 61, erigez a la H aye á 1’ honneur de Guillaum e T ro is, 16 9 2 ; L e C arn aval de la H aye, 16 9 1. T o ostatnie dziełko jest k rw a w ą sa ty rą na W ilhelm a.

K O N G R ES W H A D Z E .

9 9

W k ilk a go d zin p o w je ź d z ie try u m fa ln y m , k ró l z n a jd o w a ł się n a p o sie d ze n iu S ta n ó w g e n e ra ln y c h . O sta tn i ra z b y ł p o m ię d z y n ie ­ m i w d zień sw ego w y ja z d u do A n g lii. W te n c z a s p o śró d s łó w p rz e ­ r y w a n y c h i g ło śn e g o łk a n ia ty ch p o w a ż n y c h sen ato ró w , d z ię k o w a ł im za ż y c z liw o ść , z k tó rą strze gli jego ła t d z ie c in n y c h , z k tó rą k sz ta ł­ c ili jego u m y s ł m ło d o c ia n y i w d o jrz a lsz y ch latach jego w ła d z ę u trz y m y w a li, w ten czas u ro c z y śc ie p o w ie rz y ł sw ą żo n ę k o c h an ą ich o p iece. T e r a z w ra c a ł do n ich ja k o w ła d c a trzech k ró le stw , ja k o n a ­ c z e ln ik n a jw ięk sz eg o z w ią z k u , k tó ry od stu o śm d ziesię c iu la t E u r o p a w id z ia ła ; w ię c też w izb ie p o sied zeń n ic in n eg o n ie sły sz a n o p rócz p p c h w a ł i p o w in sz o w a ń ')•

T y m c z a s e m u lic e H a g i p rz e p e łn iły się p o w o za m i i o rsza k a m i k siąż ą t i p o s łó w , na w ie lk i zjazd p rz y b y w a ją c y c h . P ie r w s z y u k a z a ł się a m b itn y i c h e łp liw y F r y d e r y k e lek to r b ra n d e b u rsk i, k tó ry w k il­ k a la t potem p r z y ją ł t y t u ł k ró la p ru sk ieg o . P o n im p rz y je c h a ł m ło ­ d y e lek to r b a w a rsk i, d alej regen t W irte m b e rg u , la n d g ra fo w ie H es- k o -K a s se ls k i i H e sk o -D arm sz ta d z k i i d łu g i szereg sa m o w ła d n y c h p a n ó w p o ch o d z ących ze z n a k o m ity c h d o m ó w B ru n ś w ik u , S a k s o n ii, H o ls z ty n u i N a ssa u . M a rg ra b ia G a sta n a g a , w ie lk o rz ą d c a N id e rla n ­ d ó w h isz p a ń sk ic h z w ic e k ró le w sk ie g o d w o ru w B ru k s e lli p rz y je c h a ł na zeb ra n ie . C e sarz , k ró lo w ie H is z p a n ii, P o ls k i, D a n ii i S z w e c y i i książę S a b a u d z k i p o s łó w p rz y s ła li. M iejsca p ra w ie nie b y ło w m ie ­ śc ie i w o k o licy, d la an g ie lsk ic h lo rd ó w i sz la c h ty i n iem ieck ich h ra ­ b ió w o ra z b a ro n ó w , k tó ry c h c ie k a w o ść lu b o b o w ią z e k u rz ę d u p r z y ­ w io d ły n a to z eb ran ie. P o w a ż n a sto lica n a jb a rd z iej oszczęd nego i n a jp ra c o w itsz eg o n a ro d u b y ła w e s o łą ja k W e n e c y a p odczas k a rn a ­ w a łu . U lic e w yc ię te m ię d z y w s p a n ia łe m i lip a m i i w ią z a m i, p ośró d k tó ry c h k ry je się w ie jsk i d o m e k k siąż ą t o ra ń sk ic h , ja ś n ia ły blaskiem k it p u sz y sty ch , g w iaz d , p o w ie w a ją c y c h p e ru k , h a fto w a n y c h su rd u ­ t ó w i z ło ta na ręk o jeściach szp ad g a c h ó w z L o n d y n u , z B e r lin a i z W ie d n ia p rz y b y ły c h . P o m ię d z y p a n a m i w id z ia n o sz a lb ie rz y n ie m n ie j p y sź n ie ja k ta m ci o d z ia n y c h . W ie c z o re m tło cz o n o się o k o ło sto lik ó w g r y h a z a rd o w n e j, te a tr b y ł n a p e łn io n y do sam ego s z c z y tu . K sią ż ę c e u c z ty n a s tę p o w a ły je d n a po d ru giej sz y b k ą k o leją. P o tr a w y p o d a w a n o na z ło cie , i w e d łu g d aw n ego N ie m c ó w z w y c z a ju ,

•) G azeta L on dyńska z 5 lut. 16 9 0 / 1; M ow a Jeg o K ró lew sk iej Mości do Zgrom adzen ia S tan ó w gen eralnych zjednoczonych prow incyj w H adze, 7 'lu t. n. st., i Odpowiedź Ich W ysokich Mości, obie w yjęte z regestru postanow ień S tan ó w g e ­ neraln ych , 1 6 9 1.

IOO

W IL H E L M I M A RY A .

z k tó rym S h a k e sp e a re z a p o z n a ł sw y c h z io m k ó w , ile k ro ć ja k iś z w ie l­ kich k siąż ą t w z n ió s ł z d ro w ie , k o t ły i trą b y się o d z y w a ły . K ilk u lo rd ó w a n g ie lsk ic h , szczegó ln ie zaś D e v o n sh ire , z a p ra sz a li na b ie sia ­ d y , któ re o lep sze w a lc z y ły z k ró le w sk ie m i. Z a u w a ż o n o , że n ie ­ m ie ccy p a n o w ie ch oć z a z w y cz a j s k ło n n i do w a śn i i sk ru p u la tn o śc i co do e ty k ie ty , w ty m w y p a d k u o b co w a li ze sobą w sp o sób n ie p rz e - sa d z a ją cy w grze c z n o śc ia c h i z d a w a li się z a p o m in ać o sw y c h n a m ię ­ tn ościach g e n e a lo g ic z n y c h i sp o ra ch h e ra ld y c z n y c h . Je d n a k n ie za­ p o m n ie li sm a k u do w in a , k tó ry w ó w c za s c e c h o w a ł ten n aród . P r z y sto le e lek to ra b ra n d e b u rsk ie g o d u żo w e so ło śc i s p ra w ia ła p o w aga h o ­ le n d e rsk ic h m ę ż ó w sta n u , k tó rz y trz eź w i będąc sa m i, G ro tiu se m i P u ffe n d o rfe m z b ija li n ied o rzeczn o ści w y b e łk o ta n e p rz ez p o d p iłą sz la ch tę cesarstw a. Je d e n z ty ch p a n ó w w y c h y lił ty le k ie lic h ó w , że się p rz e w ró c ił, p ad ając n a k o m in o g n ie m to rfo w y m p ło n ą c y , zkąd go n areszcie w y c ią g n ię to z p y sz n é m ak sam itn ém u b ran iem c a łk o w ic ie sp a lo n ém ■).

N ie z a p o m in a n o o sp raw ach śró d takiej h u la n k i. O d b y ło się u ro cz yste zeb ra n ie k o n g resu p od p rz ew o d n ic tw em W ilh e lm a . P rz e d ­ s ta w ił on k o n ie c z n o ść d z ia ła n ia w n ie z a c h w ian ej jed n o ści i z u siln ą z a b ie g liw o śc ią w m o w ie k ró tk iej i go d n o śc ią n a tc h n io n e j, k tó ra sz y b ­ ko o b ie g ła c a łą E u r o p ę . G łę b o k ie u sz a n o w a n ie , z k tó rć m go s łu ­ c h a ło to św ie tn e z g ro m a d z en ie , s p r a w iło g o rz k ie z m a rtw ie n ie jego w ro g o m z a ró w n o w A n g lii ja k w e F r a n c y i. N a m o ż n o w ła d c ó w n ie m ie ck ic h d o tk liw e ob elgi m io ta n o za to, że c z ło w ie k o w i, k tó ry z n iczego p o w s ta ł, u stę p o w a li. Isto tn ie z p o m ię d z y n ich n a jz n a k o m i- t fi tak ie m u p o w o ln o śc i o z n a k i o d d a w a li, ja k ic h b y z a p e w n e m ajesta­ to w i c e sa rsk ie m u św ia d c zy ć nie ra c z y li; z n a jd o w a n o ich w ciżbie p rz e d p o k o jó w jego i p rz y sto le z a c h o w y w a li się z g rze cz n o ścią a n ­ g ielsk ieg o lo rd a d w o ra k a . K a r y k a tu r a je d n a p rz e d sta w ia ła k siąż ą t z w ią z k o w y c h ja k n ie d ź w ie d zi w k agań cach z k o ro n a m i i c z ap k am i d w o rsk ie m i. W ilh e lm tr z y m a ł w sz y stk ic h na ła ń c u c h u i u c z y ł ich ta ń cz yć. N a in n é j z n ó w k a ry k a tu rz e p o k a z y w a ł się W ilh e lm w y g o ­ d n ie u sa d o w io n y w fo telu , o p ie ra jąc n ogi na pod u szce i z kap elu szem n a g ło w ie , e lek to ro w ie zaś b ra n d e b u rsk i i b a w a rsk i z g o łe m i g ło w a ­ m i z a jm o w a li sk ro m n e sto łk i po p ra w e j i lew ej jego ręce, tłu m la n d ­ g ra fó w i u d z ie ln y c h k siąż ą t sta ł z p o k o rą w o d d a len iu i A lb y n iego ->) R elation de la V o yag e de S a M ajesté Britannique en Hollande; Burnet, II. 7 2 ; G azeta Londyńska z 1 2 , 19 , 23 lut. 16 9 0 /1; M ém oires du Conte de Dohna; Pa­ miętniki W iliam a F u llera.

d n y n astępca, G a sta n a g a , z g ią w s z y k o la n o , o c z e k iw a ł ro z k a z ó w h e ­ re ty ck ie g o ty ra n a >).

N ie b a w em o g ło sz o n o n a zasad zie d o b ry ch ź ró d e ł, że przed p oczątkiem lata d w ie ście d w ad zieśca ty się c y w o jsk a stan ie w p o lu p rz e c iw k o F r a n c y i 2). W ia d o m o b y ło , ja k i k o n tyn gen s m ia ło d o star­ c z y ć każde z m o c a rstw z w ią z k o w y c h . S p r a w y , co do k tó ry c h o g ło ­ s z e n ie n ie w ła ś c iw ć m b y b y ło , p ry w a tn ie z a ła tw io n e z o s ta ły przez

k ró la A n g lii i jego sp rz y m ie rz e ń c ó w . W ty m ra z ie tak ja k w ka­ ż d y m in n y m w a ż n y m w y p a d k u , p od czas jego p a n o w a n ia w y d a rz a ją ­ c y m się, b y ł on sw y m w ła s n y m m in istre m do sp ra w z a gra n ic z n y c h .

D la fo rm y p o trz eb a b y ło , b y sek re ta rz stan u b y ł p rz y to m n y i dlatego N o ttin g h a m to w a rz y s z y ł m u do H o la n d y i; lecz ch o cia ż N o ttin g h a m c ie s z y ł się w ie lk ić m z a u fa n ie m sw ego p an a w sp raw ach w e w n ę ­ trz n y c h A n g lii, o czyn n o ściach k o n gresu je d n a k n ie w ie le w ięcej w ie ­ d z ia ł nad to, co c z y ta ł w gazetach.

W o b ecn y m czasie tak i spo sób p ro w a d z en ia sp ra w p ań stw a w y d a w a łb y się w ie lc e n ie z g o d n y m z k o n sty tu c y ą ; w ie lu też p isa rz y , -stosujących m ia rę sw ego w ie k u do c z y n ó w d a w n ie jsz y c h , ostro zga­

n ili W ilh e lm o w i, że bez p o ra d y sw y c h m in is tró w d z ia ła ł, m in istro m z a ś to, że p o z w o lili o d su w a ć sieb ie od u m ó w , które p rz ew a ż n ie o b c h o d z iły h o n o r k o ro n y i p o m y śln o ść n a ro d u . D o m n ie m y w a ć się je d n a k w o ln o , że się d a u sp ra w ie d liw ić to, co n ie ty lk o c z y n ili, lecz do c z e g o się p rz y z n a w a li n a ju c z c iw si i n a jz a cn ie jsi m ęż o w ie z o b u stro n ­

n ic tw , n a p rz y k ła d N o ttin g h a m p o m ię d z y to ry sa m i i S o m e rs m ię d z y w ig a m i; u s p ra w ie d liw ie n ie w z u p e łn o śc i w y sta rcz a ją c e w y sz u k a ć z re s z tą jest rzeczą n ie tru d n ą.

Z a sa d a , że m o n a rc h a n ie jest o d p o w ie d z ia ln y m , bez w ą tp ie n ia je st jed n ą z n a jstarszych n aszej k o n s ty tu c y i. Z a ró w n o n ie p am ię tn ej s ta ro ż y tn o śc i sięga zasad a, że m in istro w ie są o d p o w ie d z ia ln i. W n a­ s z y m zaś w ie k u i k ra ju m a ło k to n ie zgo d zi się n a to, że gd z ie nie m a o d p o w ie d z ia ln o śc i, tam nie m a rzeteln ej o b ro n y p rz e c iw k o n a d u ­ ż y c io m . Z ty ch trzech z d ań w y n ik a ja sn o , że rz ą d z en ie k ra je m n aj- s p r a w ie d liw ić j się o d b y w a , g d y m o n a rc h a n ie sp e łn ia żadn ego aktu p u b lic z n eg o b ez w sp ó łu d z ia łu i p o śre d n ic tw a m in istra . N ie p rz e

-’ ) W agen aar L X II; le C arn aval de la H aye. M ars 16 9 1; le T ab o u ret des É lecteu rs, w kwietniu 1 6 9 1; C érém onial de ce qui s’est passé à la H aye entre le R oi ■Guillaume et les É lecteu rs de B avière et de B ran debourg. O statni ten pam flet ■w rękopiśm ie o fiarow ał Je rz y IV brytańskiem u m uzeum .

s) G azeta L on dyńska z 23 lut. 16 9 0 /1.

1 0 2 W IL H E L M I M ARYA.

p a rty to a rg u m e n t. A to li p am ię ta ć w in n iś m y , że co in n eg o a rg u ­ m e n ty , co in n eg o zaś rz ą d y . W lo g ice c h y b a n ie d o łę g a p rz y jm u je z a ło ż en ie i o d rzu ca w y p ły w a ją c y ztąd w n io se k . W rz e c z y w isto śc i z a to w id z im y , że w ie lk ie i o św ieco n e sp o łe c z e ń stw a często p rz e z całe p o k o le n ia , bez p rz e r w y p o sob ie id ące, w y trw a le b ro n ią p e w n y c h z asad , lecz w e d łu g n ich p o stęp o w ać n ie ch cą. P o w ą tp ie w a ć się g o ­ d zi, c z y ja k a k o lw ie k p o lity k a w c z y n ie z u p e łn ie b y ła z go d n ą z o d e r­ w a n ą id eą sw o ją. P o d łu g id e a łu k ró le stw a k o n sty tu c y jn e g o , m o n a r­ ch a p a n u je lecz n ie rz ąd zi i k ró le stw o k o n sty tu c y jn e o b ecn ie w A n g lii istn iejące z b liż a się w ię c e j n iż in n e k ra je do id e a łu te g o . P o p e łn ilib y ś m y je d n a k b łą d w ie lk i, g d y b y ś m y są d z ili, że n asi k ró lo w ie w c a le n ie rząd ząc, je d y n ie p a n u ją . W X V I I w ie k u z a ró w n o w ig o - w ie ja k to ry so w ie n ie ty lk o za s łu s z n y p rz y w ile j, lecz z a o b o w iąz e k p ie rw sz e g o u rz ę d n ik a k ra ju u w a ż a li, b y rz ą d z ił. W s z y s tk ie stro n ­

Powiązane dokumenty