• Nie Znaleziono Wyników

RYNEK PRACY

W dokumencie Zarys polityki gospodarczej (Stron 78-104)

P o stęp tech n iczn y dop ro w ad za do podziału pracy , a zatem do tego, że ro b o tn ic y sp e cja liz u ją się w sw ej pracy . T ru d n o pow iedzieć, w ja k im sto p n iu ro b o tn ik m oże się p rze rz u cać z je d n e j p ra c y do in n e j. W iadam o n a p rzy k ła d , że ro b o tn ik p ra c u ją c y w fab ry ce w y tw a rz a ją c e j m o to ry e lek try cz n e od­

m a w ia p rz y ję c ia z a tru d n ie n ia p rzy bud o w ie dró g b itych. W y­

n ik a to stą d , że ro b o tn ik z a ję ty w je d n y m zaw odzie nie po­

tr a f i p raco w ać w innym . B ardzo w ażną rolę o d g ry w a fak t, że ro b o tn ic y są podzieleni n a ró żn e g ru p y h ie ra rc h ic zn e. R o­

b o tn ik p ra c u ją c y p rzy p ro d u k c ji m o to ró w uw aża, że stoi w h ie ra rc h ii społecznej w yżej, niż ro b o tn ik z a tru d n io n y p rzy budow ie dróg b itych, albo ro b o tn ik rolny. O pór ro b o tn ik a przeciw ko o bniżeniu jego sy tu a c ji so c jaln ej w łonie w arstw y robotniczej je s t ró w n ie silny, ja k to m a m iejsce w innych w a rstw a c h społecznych. T ru d n o n ie k ied y u n ik n ą ć w rażen ia, że poczucie ró żnic so cjaln y ch w łonie w a rstw y robotniczej je s t silniejsze, niż w śró d in n y c h w a rstw społecznych.

P od ział w a rstw y robotniczej n a poszczególne g ru p y odpo­

w ia d a m n iej w ięcej podziałow i p rzedsiębiorców w edług d zia­

łów p ro d u k cji.

P ew n e gałęzie przem y słu m a ją sy tu a c ję m onopolistyczną, o sią g an ą przez zaw iązy w an ie k a rte li albo tw o rze n ie w ielkich kon cern ó w ; w y ja śn ia m y tę sp ra w ę w n a stę p n y c h rozdziałach.

S k artelizo w an e gałęzie p rze m y słu o sią g ają n ie m al zaw sze stosunkow o lepsze ceny, niż gałęzie n ie sk arte liz o w a n e; w idać to n a jle p ie j w czasie d e p re sjii, gdy ceny p ro d u k tó w n ie sk a r- telizow anych sp a d a ją b ardzo p o w aż n ie( a ceny p ro d u k tó w sk a rte liz o w an y c h s p a d a ją nieznacznie albo u trz y m u ją się na d aw nym poziom ie. W te n sposób p rze d sięb io rc y w s k a rte li­

zow anych g ałęziach p rze m y słu m a ją pew ien udział w

docho-dzie n arodow ym , k tó ry w czasie d ep re sji, a zatem w okresie sp a d k u dochodu narodow ego, stosunkow o w z ra sta . T en sta n rzeczy sp ra w ia , że w g ałęziach p ro d u k c ji o sy tu a c ji m onopo­

listycznej poziom płac za ch o w u je się ta k sam o, ja k poziom cen odnośnych p ro d u k tó w . W P olsce płace w p rzem y śle w ęglo­

w ym i żelaznym n igdy nie sp a d ały ta k bardzo, ja k sp a d ały płace w n ie sk arte liz o w a n y ch g ałęziach przem y słu . P oniew aż p rz e d się b io rstw a użyteczności p u b liczn ej, a więc: e le k tro w ­ nie, gazow nie, k o le je żelazne m a ją sy tu a c ję m onopolistyczną, to i p ła c e w ty c h g ałęziach w ytw órczości u trz y m u ją się zaw ­ sze n a p ew n y m poziom ie.

W o rg an iz ac jac h zaw odow ych, re p re z e n tu ją c y c h in te resy przem y słu , sk a rte liz o w an e gałęzie p rzem y słu , ja k : w ęgiel, że­

lazo, c u k ie r m a ją daleko w iększe w pływ y, niż liczne n ie sk ar- telizow ane gałęzie p rzem y słu ; w y n ik a to i stą d , że o p łacają one w iększe sk ład k i, niż inne gałęzie przem ysłu. To sam o m a m iejsce w o rg an iz ac jac h , re p re z e n tu ją c y c h zw iązki zaw o­

dow e robotnicze; robotnicy, p ra c u ją c y w w ielk ich sk artelizo- w anych gałęziach przem y słu , tw o rzą n ajza so b n iejsze zw iązki zaw odow e, n ajw ięcej p rz y k ła d a ją się do u trz y m a n ia c e n tra l­

nej o rg an iz ac ji zw iązków zaw odow ych, a co za te m idzie, i p a r tii robotniczej. Rzecz p ro sta, że ro b o tn ik p ra c u ją c y w sk a rte liz o w an e j gałęzi przem y słu , np. w p rzem y śle w ęglo­

wym, nie d a je się przek o n ać, że pow inien się zgodzić n a ob­

niżkę p ła cy dlatego tylko, że ro b o tn ik w przem yśle k o n fe k ­ cy jn y m z a ra b ia ta k m ało, że w ęgiel je s t d la niego zb y t drogi i w sk u te k tego m ało dostępny. W łonie w a rstw y robotniczej odbyw a się m ilczący, zam ask o w an y sta ra n n ie , n ie u jaw n io n y sp ó r o u d ział w dochodzie n arodow ym . P rz ed sta w iciele w arstw y ro botniczej p o d k re śla ją je j solidarność, a p rze m il­

czają cichy, m ilczący spór o podział dochodu narodow ego.

N a te re n ie m ię dzynarodow ym w idać to znacznie w y ra ź ­ niej. P olski ro b o tn ik w ęglow y w alczył z p rze d sięb io rc ą pol­

skim o u d ział w dochodzie n arodow ym , gdy je d n a k rob o tn icy angielscy d ążyli do tego, ab y ro b o tn ik polski żą d a ł ta k ich płac, przy k tó ry c h P o lsk a nie m ogłaby wyw ozić w ęgla n a ry n k i sk a n d y n a w sk ie i k o n k u ro w a ć w te n sposób z w ęglem angielskim , ro b o tn ik p olski n igdy się nie d a ł p rzekonać. R o­

b o tn ik polski rozum iał, że w yw óz w ęgla z P o lsk i je s t w alk ą o u d ział P o lsk i w dochodzie m ięd zy n aro d o w y m i w ołał, aby u dział przem y słu w ęglow ego polskiego w dochodzie m iędzy­

n arodow ym b y ł w iększy, niż m niejszy. M ożna pow iedzieć, że

n a te re n ie m iędzynarodow ym , w brew w szelkim pozorom , so­

lid a rn o ść ro b o tn ik a ze sw ym p rac o d aw cą je s t silniejsza, niż z ro b o tn ik a m i zagranicznym i. Więź pionow a łącząca ro b o tn ik a z p rac o d aw cą w w łasn y m k r a ju je s t siln iejsza, niż w ięź po­

ziom a, łącząca go z ro b o tn ik a m i zagranicznym i, p ra c u ją c y m i w te j sam ej gałęzi przem ysłu.

W a rstw a ro b o tn ic za p rze ciw sta w ia się zaw sze im ig ra cji taniiej p ra c u ją c y c h robo tn ik ó w ; w idzieliśm y to w 1946 r., gdy ro b o tn ic y angielscy p rze w a żn ie byli przeciw ni z a tru d n ie n iu P olaków . S tan y Z jednoczone p rze d u biegłą w o jn ą dopuszczały bez tru d n o śc i obcych przybyszów ; po u biegłej w ojnie u ch w a­

lono o stre u sta w y a n ty im ig ra c y jn e . O ch ro n a k ra jo w y c h ry n ­ ków p ra c y p rze d im ig ra c ją obcej ludności n a je m n e j je s t d a ­ leko b a rd z ie j stanow cza i bezw zględna, niż o ch ro n a k ra jo w e j p ro d u k c ji p rze d przyw ozem to w aró w zagranicznych. W tej chw ili n ie k tó re k r a je ze S ta n a m i Z jednoczonym i n a czele są rzeczn ik am i m iędzynarodow ego w olnego h a n d lu ; często te sam e k r a je są zw olennikam i ścisłej i drobiazgow ej ochrony k rajo w e g o ry n k u pracy . J e s t to je d e n z p ara d o k só w now o­

czesnej rzeczyw istości; p ro k la m u je się d o k try n ę jedności i w spólności in te resó w św iatow ej w arstw y ro b o tn iczej, a je ­ dnocześnie pro w ad zi się p o lity k ę o d sep aro w an y ch i bardzo ch ronionych w ew n ętrz n y ch ry n k ó w p racy . D o k try n a sam o­

w y starczaln o ści gospodarczej poszczególnych k ra jó w je st zw alczana w im ię o p arte g o n a w olnej, w y m ia n ie m ię d zy n a ro ­ dow ej, solidarnego g o sp o d a rstw a św iatow ego; te j d o k try n y n ie rozciąg a się n a ry n k i pracy .

W zrost zam ożności ro b o tn ik a przy czy n ia się do tego, że sta je się on człow iekiem coraz b a rd z iej p rzy w ią zan y m do m iejsca, w k tó ry m zam ieszkuje, w k tó ry m n ie k ied y m a w ła ­ sny dom ek albo nieźle u rząd zo n e m ieszkanie, w k tó ry m m a sto su n k i to w arz y sk ie itd. Ł atw ość, z ja k ą rz ą d ro sy jsk i m oże przym usow o p rze su w a ć ro b o tn ik ó w do p o w sta jąc y ch o k rę ­ gów przem ysłow ych w A zji, tłu m ac zy się w znacznej m ierze ty m , że ro b o tn ik ro sy jsk i często m oże um ieścić w je d n y m to ­ b o łk u cały sw ój d o b y te k osobisty, p rze jec h ać z n im se tk i k i­

lo m e tró w i zam ieszkać w n ie zn a n ej m u p o p rze d n io m iejsco ­ w ości n a ty m sam ym poziom ie, n a ja k im żył poprzednio.

W k ra ja c h , sto jąc y ch w ysoko pod w zględem ro zw o ju p rze m y ­ słow ego i zam ożności, p rze su w a n ie ro b o tn ik ó w zarów no z je d ­ nej m iejscow ości do in n e j, ja k i z jednego zaw odu do innego, n a p o ty k a n a liczne opory i przeszkody.

E konom ia lib e ra ln a w ychodzi z założenia, że istn ie je w ol­

ny ry n e k p rac y , n a k tó ry m w y stę p u je p o p y t n a p ra c ę ze stro n y pracodaw ców i podaż p ra c y ze stro n y p racobiorców ; sto su n ek pom iędzy podażą i popytem n a p ra c ę w yznacza p o ­ ziom płac. Z ak ład ało się, że ro b o tn ik z e sta w ia korzyści, p ły ­ nące z p o d ję cia się p ra c y i o trz y m a n ia płacy, z przy k ro ścią, ja k ą pociąga rez y g n acja ze s tr a ty w olnego czasu. R obotnik m iał p rzy jm o w ać p rac ę d łuższą lu b uciążliw szą, jeżeli zarobki stą d p ły n ą c e gotów był opłacić w yrzeczeniem się pew nej ilo­

ści w olnego czasu i zm ęczeniem , spow odow anym uciążliw ą p racą.

E konom iści lib e ra ln i kw estio n o w ali istn ien ie p rzy m u so ­ wego bezrobocia, polegającego n a b r a k u p o p y tu ze stro n y p r a ­ codaw ców n a p ra c ę i uw ażali, że bezrobocie w y n ik a stąd, że ro b o tn ik nie chce b ra ć p ra c y n a w a ru n k a c h , u w aż an y c h przez niego za n ie d o b re ; bezrobocie m iało b y zatem m ieć c h a r a k te r dobrow olny; m iało ono w y n ik ać stąd, że ro b o tn ik nie chce b ra ć p rac y n a zao fiaro w an y ch m u w a ru n k a c h . F o rm u ło w a­

no to w te n sposób, że istn ie je ty lk o bezrobocie dobrow olne, będące sk u tk iem pew nej po staw y robo tn ik ó w ; zw iązki zaw o­

dow e robotnicze, p rzeciw ne zw ykle obniżeniu p łac i zw ykle dążące do p o d n ie sie n ia płac, przyczyniały się do w zm ocnienia po staw y ro b o tn ik ó w , k tó r a d o p ro w a d za ła do dobrow olnego bezrobocia i h am o w a ła au to m aty cz n ie d ziała n ie w olnych sił gospodarczych, k tó re pozostaw ione sam e sobie w yw ołałyby procesy w yrów naw cze i d o prow adziły do u su n ię cia b ez ro ­ bocia.

W czasach sta ro ż y tn y c h istn iało niew olnictw o, po tem pod­

daństw o, pańszczyzna itp.

W k r a ja c h sta ro ż y tn e g o w schodu środkow ego — w doli­

n ac h T y g ry su i E u fra te s u — ja k rów nież w sta ro ż y tn y m E gip­

cie u trz y m a n ie życiodajnych rze k w ym agało całkow itego p o d p o rzą d k o w a n ia ludności czynnikom k ierow niczym ; po­

w sta ła w ty c h k r a ja c h p ra c a p rzym usow a, b ęd ą ca n a p o g ra ­ niczu niew o ln ictw a i pańszczyzny.

W G re c ji w ra m a c h g o sp o d a rstw a rodzinnego istn ia ła p r a ­ ca niew olnicza. R odzina g rec k a o dczuw ała b r a k r ą k do p r a ­ cy i z a sp a k a ja ła go przez p ozyskiw anie zdobytych n a w ojn ie niew olników . R zem iosło g rec k ie opierało się w znacznej m ie­

rze n a p ra c y niew o ln ej; z ja w ił się h an d e l niew o ln ik am i;

nie-79

w olnicy re k ru to w a li się z jeńców i n ie k ied y z b ie d o ty m ie j­

skiej.

P odobne sto su n k i p an o w a ły w R zym ie; pod koniec s ta ro ­ żytnego R zym u p ra c a niew olnicza była sto so w an a w la ty fu n - d ia ch w iejsk ic h i m iastach .

U stró j średniow ieczny p rzy n o si o d ręb n y u k ła d stosunków w dziedzinie p rac y . W ro ln ic tw ie chłop tr a c i w olność i sta je się p rzy tw ie rd z o n y do ziem i. W m ia sta c h p o w sta je k la sa w olnych rzem ieślników . W olne rzem iosło tw o rzy gm ach u s tr o ju cechow ego, o p arte g o n a ścisłej re g la m e n ta c ji gospo­

darczej. U stró j cechow y reg la m en to w a ł z niezw ykłą p rec y zją ro z m ia ry p ro d u k c ji, ceny, w a ru n k i p ra c y i r e k r u ta c ji p r a ­ cow ników do poszczególnych zaw odów , ich szkolenie i p o su ­ w an ie się w h ie ra rc h ii zaw odow ej, poczynając od szczebla ucznia, po tem czelad n ik a — do m istrz o stw a ; u s tró j cechowy m ia ł m ało w spólnego z w olnym ry n k iem , ale człow iek nie był w nim niew olnikiem an i poddanym . U stró j cechow y szty w n iał w sk u te k drobiazgow ej re g la m e n ta c ji. W e F ra n c ji w w ieku sie­

d em n asty m w ładza p ań stw o w a p ró b u je zw iększyć łatw o ść p rzenoszenia się praco w n ik ó w z m ie jsc a n a m iejsce i o tw ie ra n ie k tó re p o trz e b u ją c e rzem ieśln ik ó w ośro d k i d la przybyszów , m a jąc y ch p o trze b n e k w alifik acje. M ając tru d n o śc i z opo­

rem cechów , rzą d fra n c u sk i w reszcie sk aso w ał cechy.

P ra c a w g ó rn ictw ie b y ła w E u ro p ie zachodniej, od czasów n ajd aw n ie jszy c h , n a jtru d n ie js z a i n ajcięższa. Z arów no w G re ­ cji, w Rzym ie, ja k i szeregu k ra jó w E uropy, w k o p a l­

n ia ch p rac o w a li p ra w ie w yłącznie niew olnicy. N ie je s t p rz y ­ p ad k iem , że p ra c a ta s ta je się rów n ież k a r ą , w y m ie rz an ą sk a ­ zanym n a ciężkie ro b o ty p rzestępcom . J a k dalece tru d n e było rozw iązanie sp raw y robocizny w górnictw ie, św iadczy fak t, że w k o p a ln ia c h i sa lin a ch S zkocji pańszczyzna u trz y ­ m a ła się aż do ko ń ca osiem nastego w ieku. D opiero u sta w a w 1775 r., a w chodząca w życie 1782 r. uw o ln iła górników szkockich, k tó rzy do tej chw ili nie m ieli p ra w a sam ow olnego opuszczenia p ra c y w k o p aln iac h , a n a dow ód swego „ p rz y n a­

leżen ia“ do n ie j, m u sieli nosić sp e cja ln e obroże z w y ry tą n a ­ zw ą k o p aln i i nazw iskiem w łaściciela.

R ew olucja przem ysłow a w A nglii i w ielk a re w o lu c ja f r a n ­ cu sk a w pro w ad ziły n ie sk rę p o w an e p raw o p ro d u k c ji i pracy , ro b o tn ik zyskał p ra w o w olnego w y b o ru p ra c y , ta k sam o, ja k p rze d sięb io rc a zdobył p ra w o u p ra w ia n ia dow olnej p ro d u k cji w ro z m ia ra c h przez siebie w yznaczonych.

80

L udzie zaczęli n ap ły w a ć do m ia st ze wsi. W A nglii w p o ­ czątku w iek u X IX do m ia st p rzychodzili im ig ra n ci z p rz e lu d ­ nionej Irla n d ii i żołnierze zdem obilizow ani z w o jen n ap o leo ń ­ skich; podaż p rac y dop ro w ad ziła do obniżki płac, a t a z kolei spraw iła, że p ra c y szu k ały k o b ie ty i m ało letn i. Z up ełn ie ta k samo, ja k sp a d ek cen zboża dop ro w ad za do tego, ż e ro ln ik w ię­

cej zboża sp rze d aje i n a w e t n ie d o ja d a, aby zdobyć w ięcej p ie­

niędzy n a opłacenie p o d atk ó w i obsługę długów .

W m y śl zasad lib e raln y c h zabroniono ro b o tn ik o m ja k ic h ­ kolw iek p ró b o rg an iz o w an ia się i zbiorow ej obro n y sw ych interesów ; uw ażano, że ta k ie za m ie rz en ia k ręp o w ały b y in d y ­ w idualną w olność robotników .

Od połow y w iek u X IX bezrobocie w W. B ry ta n ii rzadko Przekraczało 8% za tru d n io n y c h ro b o tn ik ó w i rza d k o sp a d a Poniżej 2,5 proc. (B ev erid g e por. F u ll E m ploym ent in F re e Society).

U jem n e sk u tk i b ez robocia są dosk o n ale znane. B ezrobot­

ni b ie d u ją i m a ją poczucie sw ej zbędności. Człow iek czuje się n ajg o rz ej w tedy, jeżeli sądzi, że je s t zbędny i n ie p o tiz e- bny, a n ajle p ie j, jeżeli m u się w y d aje , że je st n iezastąp io n y . D ośw iadczenie w sk az u je , że gdy osoba n a je m n a w ie, że hie m oże być zw olniona, czy to dlatego, że p rac o d a w c a nie

•hoże znaleźć nikogo k to b y ją za stą p ił, czy to dlatego, że przed zw olnieniem ch ro n ią ją obyczaj lu b u staw y , to dosyć często P racu je m n ie j sp raw n ie. G roźba zw olnienia z p ra c y b y ła n a ­ rzędziem siły, sam ow oli, znacznej b ezkarności i n ie sp ra w ie ­ dliwości w rę k a c h pracodaw ców ; p rzy pom ocy tego n a rz ę ­ dzia osiągano dy scy p lin ę p rz y p rac y . W o k resie b r a k u ro b o t­

ników, ci o sta tn i s ta ją się często niezdyscyplinow ani, opuszcza­

ją sam ow olnie pracę, s tr a jk u ją , n ie k ied y z b ła h y ch pow odów . Wbrew p ostanow ieniom zw iązków zaw odow ych, r e p r e z e n tu ją ­ cych ich in te re sy ; w idzim y to te ra z po skończonej w o jn ie n a ­ wet w A nglii, gdzie w a rstw a ro b o tn ic za je s t b ard z o zdyscy­

plinow ana. B ra k ro b o tn ik ó w sp raw ia , że te gałęzie przem y sk i, W k tó ry c h p ra c a je s t uciążliw a, n ie m ogą znaleźć p o trze b n y ch robotników .

O lbrzym ia w iększość ludzi w ykonyw a p ra c ę n a je m n ą d a ­ leko lep iej pod n ac isk iem n arz u co n ej im dyscypliny, niż bez Piej. Często m ożna stw ierdzić że uczony i p isa rz p r a c u je le ­ piej pod n ac isk iem obow iązującego te rm in u u kończenia za­

m ów ionej p ra c y albo przyrzeczonego h o n o ra riu m , niż w tedy, gdy w olny je s t od zew nętrznego nacisku.

81

W ro zd ziale p. t. „ K a rte le “ zajm iem y się sp raw ą nie wy- k o rzy sta n y ch czynników p ro d u k c ji, czyli t. zw. luzów p ro ­ d u k cy jn y ch . N ie sposób d o k ład n ie skoordynow ać rozm iarów w ytw órczości w poszczególnych d ziałach p ro d u k c ji; w skutek tego z d a rza się w ciąż, że poszczególny d ział p ro d u k c ji ma tru d n o śc i z o trzy m an ie m p o trzebnego m u p ro d u k tu w yjścio­

w ego albo pom ocniczego, co opóźnia jego p ro d u k cję ; p o w sta­

ją w te n sposób t. zw. za to ry lu b za k o rk o w a n ia: jeżeli pew ­ ne za k ła d y nie są z a tru d n io n e całkow icie, to n ie w y k o rz y sta­

n a część ich a p a r a tu w ytw órczego m oże być uru ch o m io n a d la p ro d u k c ji często niew ielkich ilości p ro d u k tu , k tó ry ch b ra k d o prow adza do z a k o rk o w a ć; do tego p o trze b n a jest pew na ilość n ie z a tru d n io n y c h ro zp o rząd zaln y ch robotników .

C h a ra k te r p ro d u k c ji w ciąż się zm ienia pod w pływ em zm iany u p o dobań o dbiorcy i p o stę p u technicznego; ta k np.

g ram o fo n w y p ie ra fo rte p ia n i t. d. W sk u tek tego m a m iejsce sta ły pow olny proces p rze su w a n ia się ro b o tn ik ó w z jednych p rze d sięb io rstw do innych; p ew n a g ru p a ro b o tn ik ó w z n a j­

d u je się tylk o w o k resie zm ien ian ia zajęcia. T en ty p bezro ­ bocia będzie is tn ia ł n a w e t w w a ru n k a c h t. zw. pełnego za­

tru d n ie n ia . Ilość tych „n o rm a ln y c h “ bezrobotnych, k tó ry ch w ystęp o w an ie konieczne je s t dla spraw nego i elastycznego d z ia ła n ia ry n k u pracy , p odobnie ja k konieczna je s t pew na ilość w olnych lokali d la um ożliw ienia ludziom przenoszenia się z m ie jsc a n a m iejsce, nie p o w in n a być duża. W edług sza­

cunków angielskich, p o w in n a ona w ynosić 2 do 3 proc. za­

tru d n io n y c h ; w edług poglądów am ery k ań sk ich , ze w zględu n a znacznie w iększą ru ch liw o ść ro b o tn ik ó w w S tan ach Z jednoczonych, od setek te n m oże być znacznie wyższy —- 5 proc., a m oże n a w e t w ięcej.

D ośw iadczenie w sk az u je , że ro b o tn ic y n ie ch ę tn ie p rzeno­

szą się z je d n e j m iejscow ości do d ru g ie j i że n ie ch ę tn ie zm ie­

n ia ją zaw ód; p rze su n ięc ia w ilościach ro botników , p r a c u ją ­ cych w poszczególnych gałęziach p ro d u k cji, d o k o n y w u ją się głów nie w sk u te k tego, że rozp o czy n ający sw ój zaw ód ro b o t­

n icy p rzy p ły w a ją, rzecz p ro sta , do ty c h gałęzi, k tó re zgłasza­

ją p o p y t n a ich pracę.

Do n ie d aw n a m yśl polityczno-gospodarcza by ła n a s ta w io ­ na w yłącznie n a rozw iązanie sp raw y bezrobocia.

W czasie w o jn y trz e b a było w prow adzić pow szechny p rzy ­ m u s p ra c y i to nie ty lko w sto su n k u do m ężczyzn, lecz i kobiet.

Po zakończeniu w o jn y zaczęto znosić p rzy m u s p rac y , lecz W ro k po zakończeniu w o jn y w A nglii zo stał on u trzy m an y W sto su n k u do blisko m ilio n a robotników .

W a rstw a rob o tn icza dąży całkiem n a tu ra ln ie do u trz y m a ­ nia niesk ręp o w an eg o p ra w a w y b o ru ro d z a ju p ra c y d la sie­

bie, n a to m ia st je s t rzecznikiem re g la m e n ta c ji p ra c y p rze d ­ siębiorstw , a zatem u ję c ia w k a rb y g o sp o d ark i planow ej działalności p rze d sięb io rstw . P ań stw o w a p o lity k a p lanow a rna reg la m en to w a ć ro zm iary w ytw órczości w szeregu gałęzi P ro d u k cji i ceny.

P rz ed się b io rcy uw ażali, że z d o k try n ą w olnej k o n k u re n ­ cji m ożna pogodzić z a k ła d a n ie k a rte li i tw orzenie sy tu a c ji m onopolistycznych. W a rstw a ro b o tn ic za uw aża, że g o sp o d a r­

kę plan o w ą m ożna i należy pogodzić z p ra w e m w y b o ru p r a ­ cy przez robotników . N ie po ra z p ierw szy z d a rza się to w h i­

storii, że d o k try n a w olności je s t in te rp re to w a n a w sposób do­

gadzający in te reso m w arstw y p a n u ją c e j lu b u zy sk u jąc ej sil­

ne w pływ y w rządach.

W ok resie p o w ojennym w y stę p u je b r a k to w aró w ; p rz e ­ staw ienie a p a r a tu w ytw órczego z p ro d u k c ji d la celów w o jen ­ nych n a p ro d u k c ję d la celów pokojow ych w y m ag a czasu.

U rządzenia d la p ro d u k c ji pokojow ej n ie b y ły w czasie w o j­

ny o dnaw iane, są pow ażnie zużyte i w y m a g a ją odnow ienia.

W tych w a ru n k a c h p rze m y sł ja k o całość chciałby p ro d u k o ­ wać w ięcej, niż może. N ie m ożna jednocześnie p rz y stą p ić do m odernizacji u rzą d zeń w e w szy stk ich p o trze b u jąc y ch tego gałęziach p rze m y słu i p ro d u k o w a ć ty le a rty k u łó w k o n su m cy j- nych, ile ludność m ogłaby nab y ć p rzy reg la m en to w a n y ch

W tych w a ru n k a c h p rze m y sł ja k o całość chciałby p ro d u k o ­ wać w ięcej, niż może. N ie m ożna jednocześnie p rz y stą p ić do m odernizacji u rzą d zeń w e w szy stk ich p o trze b u jąc y ch tego gałęziach p rze m y słu i p ro d u k o w a ć ty le a rty k u łó w k o n su m cy j- nych, ile ludność m ogłaby nab y ć p rzy reg la m en to w a n y ch

W dokumencie Zarys polityki gospodarczej (Stron 78-104)

Powiązane dokumenty