• Nie Znaleziono Wyników

Społeczeństwo wobec starości

W dokumencie RZECZYWISTOŚĆ SENIORA (Stron 85-88)

Statystyki i obserwacja życia społecznego wskazują, że społeczeństwa, zwłaszcza świata zachodniego, starzeją się w szybkim tempie. Ludzie żyją dłużej a liczba urodzin maleje, stąd procent ludzi starszych stale wzrasta. Problem starzenia się narzuca się z większą natarczywością niż kiedykolwiek w dotychczasowej historii.

Sposób podejścia do problemu ludzi starszych w tych społeczeństwach jest ambiwalentny. Na korzyść trzeba zapisać wzrastający dobrobyt, zabezpieczenia emerytalne i rentowe, niezależność mieszkaniową, ubezpieczenia społeczne, programy medyczne i opiekę zdrowotną; z drugiej zaś strony pogłębiająca się samotność, odizolowanie, starość odczuwana jako temat tabu, o którym najlepiej nie wspominać. Tych właśnie problemów nie da się rozwiązać nawetprzy najlepszym zabezpieczeniu materialnym. Cywilizacje zachodnie od początku czasów nowożytnych opowiadały się za niezależnością i autonomią jednostki.

W gloryfikowaniu tych wartości doszły tak daleko, że zapomniano o niezastąpionej wartości wspólnego przebywania, wzajemnej pomocy, solidarności i wspólnoty.

W efekcie powstała przepaść międzypokoleniowa. Cenę jaką należy zapłacić jest odosobnienie i poczucie samotności. Ten ciężar spada naturalnie na barki najstarszych, najbardziej uzależnionych od pomocy drugich11.

Ten ponury obraz postaw cywilizacji zachodniej wydaje się stale pogarszać.

Ludzie starzy są często traktowani tak, jakby w ogóle nie byli ludźmi, odmawia im się miana bycia osobą12. U podstaw tego problemu leżą nie tylko struktury społeczne, lecz system wartości, w tym przede wszystkim podejście do wartości samego życia. To negatywne podejście Wojciech Chudy nazywa wersją patrzenia egzystencjalistycznego, związanego z czysto naturalistycznym rozumieniem człowieka. Starość to przede wszystkim odchodzenie z życia. Zmniejszająca się sprawność i zanik funkcji życiowych oznacza deprecjację sensu egzystencji życia ludzkiego13. Jaskrawy przykład takiej postawy przedstawia Ryszard Przybylski, znany polski eseista, w książce Baśń zimowa, gdzie starość kojarzy ze smutkiem i cierpieniami, toteż nazywa ją „celą śmierci” i „katownią egzystencji człowieka”. Zgon w takiej sytuacji postrzega jako akt wyzwolenia od cierpień. „Starzec – stwierdza Przybylski – jest bowiem żałosną, wysuszoną Pozostałością, Paskalowskim myślącym

11 Por.: tamże, 22; A. Deeken, dz. cyt., 9-14.

12 Por.: B. Wald, Błąd antropologiczny i jego konsekwencje we współczesnej filozofii [w:] Błąd antropologiczny, Seria: Zadania współczesnej metafizyki, nr 5, A. Maryniarczyk, K. Stępień (red.), Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2003, 130-132.

13 Por.: W. Chudy, dz. cyt.,169.

badylem”14. Autor Baśni zimowej zdecydowanie obala obraz ostatnich lat życia jako czasu spokoju i mądrości. Przeciwnie, jest to raczej czas psychiczno-fizycznej degradacji, udręczenia oraz wyzbycia się wszelkich przyczółków nadziei. Starości z towarzyszącymi jej bolesnymi przeżyciami przeciwstawia młodość, kojarzoną z zadowoleniem i radością. „W młodości jednak życie, nawet opaskudzone przez historię i jej zbirów, samo w sobie na ogół radosne, każe o tej prawdzie [starości i umieraniu – K. G.] zapomnieć”15.

W ostatnich dziesiątkach lat budowany światopogląd wynosił na piedestał hierarchii wartości ludzkich młodość, sprawność fizyczną i umysłową oraz cały szereg cech utylitarnych i hedonicznych. W rezultacie ceniona jest tzw. „wysoka jakość życia”, którą odznacza się człowiek w miarę młody, zdrowy, świadomy wszelkich swoich aktów osobowych. Mass media i reklamy propagują mentalność życia i użycia. Ludzie zaś o „niskiej jakości życia”, a więc starzy, niepełnosprawni, chorzy, wymagający opieki i pozostający w obliczu śmierci, nie zasługują wręcz na prawo do życia i najlepszym w ich położeniu rozwiązaniem jest eutanazja. Dlatego też zauważa się niechęć i ucieczkę od problemów starości i śmierci oraz wymogów solidarności i miłości. Tematy te są otoczone niechęcią społeczeństwa i odczuwane jako coś wstydliwego, niemal nieprzyzwoitego. Ci, dla których fakt odejścia najbliższych staje się nieunikniony, przeważnie myślą o sobie niż o tym, który rozstaje się ze światem. Drastyczny przejaw takiego nastawienia opisuje Tadeusz Różewicz: „Umrę już niedługo i to nie ma znaczenia. Trzeba szybko chować ludzi. Czas! Nie ma czasu na ceremonie. Orszak pogrzebowy przyspiesza kroku. Z trumną biegną kłusem”16. Czysto instrumentalne i funkcjonalne potraktowanie ludzi starych jest pochodną depersonalizacji i dehumanizacji życia społecznego. Coraz powszechniej zapominane jest pojęcie godności człowieka, będące u podstaw Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, które łączyło ludzi o odmiennych światopoglądach i stanowiło fundamentalną normę porządku społecznego, politycznego, prawnego i moralnego. Współcześnie zauważa się pewien paradoks cywilizacyjny, negatywnie ocenia się wcześniejsze tendencje, które odmawiały równych praw ludziom czarnym, Indianom, kobietom, niepełnosprawnym czy ludziom psychicznie chorym. Piętnujemy je słusznie, ale dajemy przyzwolenie na wykluczenie społeczne i prawne dzieci jeszcze nienarodzonych oraz ludzi starych i schorowanych. Nawet

14 R. Przybylski, Baśń zimowa. Esej o starości, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 1998, 95.

15 Także, 101.

16 T. Różewicz, Róża [w:] tenże, Opowiadania, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1994, 259.

odmawiamy im statusu bycia osobą, a skoro tak, to nie mogą oni cieszyć się pełnią praw, jakie przysługują osobom, czyli ludziom młodym i sprawnym. „Nędzne życie” ludzi starych i niedołężnych nie zasługuje na przedłużenie. Australijski bioetyk, Peter Singer, zwolennik takiej tendencji mówi wprost, że ci, którzy nie rokują nadziei na „wysoką jakość życia” należy uśmiercić, albo pozwolić na rychłą śmierć, pozbawiając ich leczenia. Aktywna eutanazja jest lepsza od długotrwałej i niedającej gwarancji terapii.

W tejże logice interes ekonomiczny ludzi silnych miałby uzasadniać i usprawiedliwiać dyskryminację słabych. Niestety, prawo stanowione coraz częściej promuje nietzscheańskich nadludzi (übermensch’ów) kosztem biednych, starych i chorych17. Duża liczba lat, choroba, utrata świadomości czy kalectwo staje się wystarczającym czynnikiem, aby odmówić picia, jedzenia, leczenia, czyli skazać na śmierć.

O wartości człowieka decyduje jego wydajność, atrakcyjność fizyczna, spełniane funkcje, przydatność itp. Nic więc dziwnego, że starość, choroba i cierpienie nie przedstawiają żadnego sensu. W społeczeństwie, kierującym się takimi zasadami i wartościami, nikt nie może czuć się bezpiecznie i ze spokojem patrzeć w przyszłość, bo nigdy nie wiadomo kiedy nie będzie mógł spełniać określonych funkcji. W tym kontekście Tomasz Terlikowski nadmienia, że chrześcijańskie zasady miłosierdzia, miłości i współczucia należy sformułować następująco: „Byłem głodny, więc zagłodziliście mnie; byłem nieprzytomny, więc zabiliście mnie; byłem chory, więc odmówiliście mi leczenia”18.

Tego rodzaju okrutne tendencje kulturowe, ujawniające się we współczesnych społeczeństwach, pomnażają istniejące już udręczenia ludzi wieku senioralnego.

W atmosferze społecznej dezaprobaty jeszcze trudniej brać im aktywny udział w dokonujących się wydarzeniach życiowych. Podkreślić jednak trzeba, że istnieje inne, pozytywne spojrzenie na problem starości i umierania. Jest ono przeniknięte poczuciem ładu, sensu i harmonii. Wszelkie dolegliwości starszego wieku są traktowane jako swoisty pomost, przez który człowiek przechodzi do innego, lepszego świata. Społeczeństwo zaś jest zobowiązane do okazywania ludziom starym i chorym szacunku, solidarności i wielorakiej pomocy. Takie podejście sprawia, że człowiek nawet w sytuacjach skrajnie niekorzystnych potrafi zachować spokój ducha. Tak więc jednym z istotnych problemów społecznych jest stosunek społeczeństwa do ludzi starych, może bowiem ich wspierać lub pogrążać. Innym

17 Por.: T. Biesaga, Podmiotowość człowieka chorego i umierającego, „Medycyna praktyczna”, 2005, 5, 22; tenże, Podmiotowość człowieka w okresie prenatalnym, „Studia Ecologiae et Bioethicae”, 2004, 2, 213-218.

18 T. P. Terlikowski, Granice uporczywej terapii, „Fronda”, 2009, 50, 243; bogatszą literaturę na ten temat można znaleźć w jednym z moich opracowań: K. Gryżenia, Etyczne implikacje (nie)osobowego traktowania człowieka, „Forum Pedagogiczne”, 2011, 2, 80-88.

niezwykle ważnym problemem jest postawa samych zainteresowanych i ich podejście do starości i jej wymogów.

W dokumencie RZECZYWISTOŚĆ SENIORA (Stron 85-88)