• Nie Znaleziono Wyników

Potw ierd za się zatem myśl nasza dopiero p o ­ w ie d z ia n a , że innych nie masz w y f t e n k ó w ,' v J u i

p r ó c z t y c h , k tó re sa w xiędze k ry m in a ln e j w y m i e n i o n e : xi^jga ta p o z w a ła ią c na te t y lk s

*78 Hiftonja .

skazywać k a ry winowayców, które oznacza, zno­

si wszelkie in n e , k tó re p 11, e d iey ultanowie- niem , oznaczone by(iź mogły.

Fodlug tych p r a w i d e ł , nie m ożna szperać w dawnych xięgach , i z nich w y c ią g a ć ultawy

vv}rzn aczaiącey iedn akow ą k a rę , na n ied o n o szą- cych o spisku , iak na samych spiskowych.

Z n a m y , że takowe prawo poltanow ione było pod naypodeyrzliwszym z k ró ló w L u d w ikiem X I. roku 1 4 7 7 . W ie m y , że go u żył kardynał R ichelieu na spełnienie swey zemfty w p roces- sie nieszczęśliwego de Thou. P ro c e s ten przy­

p o m i n a n e obrzydłe imie Laubardetnonta , p rzy­

pom ina razem wszyftkie o k r o p n o ś c i, k t ó r y c h b y ł w ykonyw aczem .

A le co znaczy prawo,od dawnego czasu w n ie­

pamięci zagrzebane! raz tylko b yło w ykonane.

N ig d y go nie odnow iono, nie potw ierdzono ni­

g d y p o d żadnym naftępca L u d w ika XI* Ani sławna ultawa zrobiona przez kanclerza P u g ełi

na zgubę admirała Chabot; ani ultawy w yd an e w OrUans i Blois , ani inne , k tó re wyszły od r o k u 1 4 7 7 . nic p o d o b n e g o w sobie nie za-

mykaisi.

C h o ć b y ś m y nawet nie mieli szczególnego p ra w o d a w ftw a , rozciagnionego do wszyftkich

p r z y p a d k ó w , i przepisane tylko od siebie k a ­ r y u pow aźn iaiącego ; nie n ależało b y się iednak

o b a w i a ć , aby p o d r z ą d e m , k tó r e g o praw o- dawltwo opiera się na obyczaiacli publicznych, i k t ó r y dał Francyi xięgę cywilną , wskrzesza­

no gwałtowne prawo * k tó re milczenie w iekó w

w zupełney zagrzebało niepamięci , k t ó r e w raz tylko zdarzonem przyftosowaiiiu swoiern ścią­

g n ę ło p rze k lę ctw o potom n ości ; aby dzieio zemfty i despotyzmu , pod panowaniem w o ln o ­ ści i w praw świątyni odnawiane b yd ź miało.

K ończąc tę smutna o b r o n ę , niech się namL* O O C 7 C g o d zi w y n u rzy ć u c z u c i e , k t ó r e nam przez cały

czas , gdyśm y ią p i s a l i , na sercu ciężyło.

O lk a r ż o n y ielt Moreau , ia k o b y chciał w yd rze ć n a y w y ż s z ą w ł a d z ę , i spisek przeciw cesarzowi uknował. Przysięgam y na h o n o r i ch w a łę , nie nie ielt Moreau winny. N ie m ógł on chcieć z a g r a ż y ć nas we wszyftkich o kro p n o ściach w o y -

n y d o m o w e j , zn aiąc d o b rze , iakimto p o t w o ­ rem ielt rew o ln cya , p on iew aż mu wydarła o y -

ca wtenczas , g d y syn bitw y wygryw ał. N ie m ó g ł p ra g n ą ć zniszczenia tego k r a i u , w k t ó ­ rym imie iego z takim blaskiem iaśnieie. Mąż- ten tak s k r o m n y , tak daleki od wszelkiey

a m b ic y i, g d y miał w ręk u wszyftkie do p a n o ­ w ania s p o s o b y , nie m ógł m yśleć o p a n o w a n iu , g d y środki do tego iuż w m o c y iego nie były.

C z y lt y od wszelkiey zawiści względem m iernych r y w a ló w , przenoszonych nad niego od nieu- m ieiętnych rządców , nie m ógł ie y m ieć dla tego uprzywfleiowanego gieniiuszu, k tó re g o opatrz­

n o ś ć na urządziciela w ielkiego pańltwa prze­

znaczyła , a k tó re m u bez zawftydzenia się u - ftąpić można , tak świetne są ieszcze m ieysca niższe od t e g o , na którerń on zoftaie. G d y w szy scy k ró lo w ie E u r o p y Itaraią się o iego p rzy- i a ź ń , g d y {tworzył n o w e ftany , rozdał k o r o

-W yw bd sprawy ieneraia Moreau

. 179

i 8o Historya.

n y ; m ogłaż natenczas myśl rywalltwa wnisc do serca tego człowieka , k t ó r y iakieżkolw iek m o głyb y byd ź iego mniemania o kształcie rządu k r a io w e g o , dowiodł w ciągu lat d w u n a i i u , iak dla rządu przez w o lą narodu uftanowio-

nego był wierny. P o d d a ł on się J>oube,rtowi , S zererow i, poddał się gm in ow i b o h a ty ró w ; nie mógł więc posluszeńftwa ich naczelnikowi

za upodlenie p oczytyw ać.

Bonnet ^

B ellart Obrońcy.

Fcrigńon J

U W A G I D O D A T K O W E .

Pom iędzy licznemi dow odam i uwalniają- eemi ienerała Moreau od wszelkiego olkarżenia,

%

opuściło się ich kilka. P r z y to c z e m y więc ie - szcze ieden lub d w a, iako ważne. O kazało się iuż w tern piśmie usprawiedliwiającym , i W słowney obronie , ile związki ienerała Moreau, z Dawidem w olne są od przygany. Liii te g o ż ienerała do Dawida służy za iasne usprawie­

dliwienie po mienionych związków ( i ) . W dzie­

sięciu wierszach iego d o c z y ta ć się m ożna n a ­ p rzó d ślachetnego obiaśnienia p o ftęp k ó w iene­

rała w czasie w y p a d k ó w , k tó r e dzień i g f t y Fructidor ro k u

5

go p o p r z e d z iły ; p o w t o r e , i a k a

był a ( O Czyt&tf ten lisi na karcie jty i i $.

W y w b d sprawy ienerała Moreau. i & i była opiniia Moreau względem p r z y g a n y , na k tó rą Pichegru zasłużyt przez poftępowanie s w o ­ ie w trzech oftatnich kam paniiach (2) , g d y ż ó ­ łtawa! w związkach z nieprzyiaciołnni Francyi ;

a p r z y tem w y c z y ta ć m ożna go d n e p o c h w a ły i ślachetne oświadczenie iego , iż pom im o tego

wszyftkiego chciałby się ftać u ży teczn y m exie- n erało w i Pichegru , i ż e mu z sw o ie y Itrony nie

Itanie na zawadzie , ab y p o w r ó c ił do Francyi.

P o trzeb a o d w rac ać o c z y od ś w ia tła , ż e b y nie doltrzedz , iż nie masz w tem wszyftkiem nic w y ftę p n e g o , nic c o b y się ściągało do s p it k u ,

ale i owszem w y d a ie się sama m i ł o ś ć , p rzy­

w iązanie do kraiu i ślachetny czyn względem nieszczęśliwego. D o d a ć t u i e d n a k w y p a d a , iż teraz n aylep iey okazuie się niew inność ty c h zw ią zk ó w , z bardzo iasnego wytłumaczenia się

D a w id a , k t ó r y m ó w i, iż zw ierzył się ta k ż e zamiaru swoiego względem poiednania Mo­

reau z P ic h e g r u , i w yrobien ia mu pozw olenia , a b y do F ran cyi p o w r ó c ił , k ilk u innym z n a k o ­ mitym i w olnym od wszelkiego p odeyrzen ia ie - n e r e ło m , tudzież n ie k tó ry m bardzo szanownym

o b y w a te lo m , i ż e te n ż e Dawid za ich wiedzą d z i a ł a ł ; okazu ie się teraz ta ż niewinność ,

Sierpień J S 0 4 N

<1

(2,) W yra ził to Moreau w tych godnych uwagi stówach'. Ź a łu ię m o c n o , iż tę opiniią p o ­

twierdziły poltępki ienerała Pichegru w e trzech oliatnich k a m p a n iia c h , ( to ieśt , iź był wplatany ty spisek Fruktydorowy,

18 2

4

H ijłorya. ^

-fkoro dowiedziono , iż te s ł o w a : Gdybyś mi mógł przynieść chęć kilka stów od przyiaciela , bardzoby mię to uradow ało, a k tó re znayduią się w liście Pichegru do D a w id a , w cale się nie ftosiiią do M oreau y iakto m ożna b yło sa­

dzić zrazu , lecz do pewnego senatora ( Barthe- lem y ) k tó ry upoważnił do zeznania tego w są­

dzie imieniem swoiem , a k t ó r y posłał w rze­

czy sarney te kilka słów żąd an ych , to i e f t , lift do Pichegru dawnego towarzysza meszczęscia swoiego , lift znaleziony m iędzy papierami £>a- tvida , gd y go przytrzymano i poym ano.

Jnna znowu ważnieysza okoliczność ty cze się 'ofkarżonego Rolanda , k t ó r e g o szkaradna potwarz w yd aie się widocznie w srogiey , lecz n ie ro zsą d n e y m ó w i ę , k t ó r ą on kładzie w ulta ienerałowi M orcau— Już się okazało , 'ż e twier-kS ' 1

dzenie Rolanda ieft niepod-obnem do prawdy i oczywiście fałszywem. L e c z mowa ta w ł o ż o ­ na w ufta ienerała M oreau , tak srodze szczera i ślachetną duszę iego zasmuciła i serce zra­

niła , iż ż ą d a ł , ab y tu w y r a ż o n e b y ły o k o li­

czn o ści, k tó rych eśm y w usprawiedliwiaiącem piśmie nie p r z y t o c z y li , a k tó re nie dopuszczaią, a b y można dadź naymnieyszą nawet wiarę z e ­

znaniu Rolanda.

P o trze b a p o ró w n a ć zapytanie u czyn ion e Rolandowi w czasie indagacyi ciągn ion ey przez ra d c ę ftanu R e a l , k t ó r e p o c ią g n ę ło za s o b ą o d ­ p o w ie d ź Rolanda, a w k t ó r e y znayduie się myśl

przyznana ienerałowi M o r e a u , z t a ż od p ow ie­

d z i ą , dla o k a z a n i a , ż e ow o pytanie musiało p o c i ą g n ą ć za s o b ą taką o d p o w ie d ź ; i ż b y d ź

' ’ * <• ** «#. i • *- - ' ' 1

nie m o g ło , a ż e b y Roland nie Chwycił się tegó' s p o s o b u Ocalenia śiebie, k t ó r y mti się n^ftrę-c z y ł ,

i

ż e nawet ieft p o d o b n a do prawdy , i i sam Roland o b ie cał dopuścić się czarney po,-t w a r z y , b y l e go ży c ie m darowano.

N a pierwsze zapytanie względem ‘ r o z m o ­

wy

u d z ie lo n e y Rolandowi przez P ic h e g r ll, odpow iedział Roland W tych słowach :

Nie

f, mały iuź p r z e c ią g CźasU Upłyhął * iak o tern

Powiązane dokumenty