• Nie Znaleziono Wyników

Urząd prezydencki został wprowadzony do polskiego ustroju politycznego na mocy konstytucji marcowej z 1921 r. Kadencja głowy państwa miała trwać 7 lat, a  jej wyboru dokonywało Zgromadzenie Narodowe1. Do głównych zadań Pre-zydenta Rzeczypospolitej należało przewodzenie organom władzy wykonawczej oraz reprezentowanie kraju na arenie międzynarodowej. W obszarze egzekutywy mianował i  odwoływał Radę Ministrów, wydawał rozporządzenia wykonawcze i  zarządzenia, a  ponadto obsadzał wyższe urzędy cywilne i  wojskowe. Do obo-wiązków prezydenta należało ponadto zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi oraz zawieranie umów z innymi państwami. W zakresie legislatywy przysługiwały mu uprawnienia związane ze  zwoływaniem, zamykaniem i  odraczaniem sesji sejmu i senatu. Podpisywał ustawy i decydował o ich umieszczeniu w Dzienniku Ustaw.

Mógł również, za zgodą senatu, rozwiązać sejm. W ramach władzy sądowniczej decydował o nominacjach sędziowskich. Dysponował także prawem łaski2.

Pierwsze w historii Polski wybory prezydenckie odbyły się 9 grudnia 1922 r.

Zwyciężył w  nich Gabriel Narutowicz, kandydat popierany przez Józefa Piłsud-skiego, sejmową lewicę oraz kluby zrzeszające mniejszości narodowe3. Frakcje prawicowe nie zaakceptowały tego wyboru i rozpoczęły nagonkę na osobę byłego ministra spraw zagranicznych. Jej tragicznym zwieńczeniem była śmierć Naruto-wicza z rąk zamachowca w dwa dni po jego zaprzysiężeniu. Ta nadzwyczajna sytu-acja skonsolidowała stronnictwa centrowe i lewicowe, a wypracowane porozumie-nie pozwoliło na znalezieporozumie-nie wspólnego kandydata i dokonaporozumie-nie nowego wyboru.

Został nim Stanisław Wojciechowski4.

Nowy prezydent znacząco różnił się od swojego poprzednika. W porównaniu do Narutowicza nie znał języków obcych, nie posiadał też obycia towarzyskie-go. Uchodził za osobę skromną i  pracowitą, pozbawioną jednak przebojowości

1 Ustawa konstytucyjna z dnia 17 marca 1921 r., Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej (dalej: Dz. U.) 1921, nr 44, poz. 267, art. 39.

2 J. Bardach, B. Leśnodorski, M. Pietrzak, Historia ustroju i prawa polskiego, Warszawa 1996, s. 484.

3 A. Garlicki, Przewrót majowy, Warszawa 1978, s. 42.

4 M. Leczyk, Druga Rzeczpospolita 1918–1939. Społeczeństwo, gospodarka, kultura, polityka, Warszawa 2006, s. 179–180.

i salonowej ogłady. Mówiono, że nie miał łatwego charakteru, a podporządkowani mu urzędnicy musieli zmagać się z jego humorami. Nikt jednak nie odmawiał mu uczciwości i  rzetelności w  wykonywaniu powierzonych obowiązków. Na opinie dotyczące Wojciechowskiego spory wpływ z pewnością wywarła także jego dzia-łalność sejmowa. W roli deputowanego postrzegano go jako osobę prostolinijną i staroświecką. W czasie aktywności parlamentarnej, jeszcze jako minister spraw wewnętrznych, zasłynął zgłoszonym przez siebie projektem konstytucji, który w swojej formie, choćby ze względu na brak podziału na artykuły, zasadniczo od-biegał od powszechnie akceptowanych wzorów5.

Wojciechowski szybko przystosował się do nowej roli, a swoje powinności wy-konywał z należytą godnością. Pozytywnie odebrane zostały również jego pierw-sze ofi cjalne wystąpienia. Prezydent ze  sporym zaangażowaniem podchodził do funkcji reprezentacyjnych. Do Belwederu często zapraszał przywódców partii po-litycznych, a prowadzone z nimi rozmowy miały na celu łagodzenie napiętej sytu-acji w sejmie6.

Pierwszą istotną decyzją nowej głowy państwa było utrzymanie rządu Włady-sława Sikorskiego. Krok ten był zapewne podyktowany analizą ówczesnej sytuacji politycznej i  świadomością problemów z  wyłonieniem parlamentarnej większo-ści7. Wojciechowski, zdając sobie sprawę z tych trudności, zaproponował Marszał-kowi Sejmu RP – Maciejowi Ratajowi – wprowadzenie do konstytucji nowego roz-wiązania ustrojowego, które miałoby zagwarantować stabilność władzy, jak i całej sceny politycznej. Wedle założeń projektu, po upadku danego gabinetu prezydent miałby powierzać misję utworzenia nowego rządu prezesowi największego klu-bu w parlamencie (uczestniczącemu w obalaniu poprzedniego gabinetu). Gdyby i jemu nie udało się uzyskać większości dla sformowanego przezeń nowego rządu, władza wróciłaby w  ręce dotychczasowego gabinetu. Bez wątpienia działania te można uznać za próbę wprowadzenia do konstytucji zasady konstruktywnego wo-tum nieufności, a co za tym idzie – usprawnienia systemu funkcjonowania władzy państwowej8.

Wojciechowski już na początku swojego urzędowania musiał zmierzyć się ze sprawą skazanego na wyrok śmierci Eligiusza Niewiadomskiego9. Nie skorzy-stał z przysługującego mu prawa łaski, bowiem nie znalazł podstaw do podjęcia tak łagodnej decyzji wobec mordercy Gabriela Narutowicza. Był to odważny krok, mówiący wiele o jego charakterze, stosunku do prawa oraz poważnym traktowa-niu najwyższych urzędów państwowych. Decyzję o udzieletraktowa-niu bądź nieudzieletraktowa-niu prawa łaski, prezydent podejmował zazwyczaj na podstawie znajomości akt spra-wy i dodatkospra-wych opinii10.

Późniejszym przykładem niezależności i  odwagi głowy państwa były działa-nia o charakterze personalnym, jak choćby mianowanie w czerwcu 1923 r. – na

5 S. Mackiewicz (Cat), Historja Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września 1939 r., Warszawa 1989, s. 155.

6 A. Ajnenkiel, A. Drzycimski, J. Paradowska, Prezydenci Polski, Warszawa 1991, s. 41–43.

7 A. Micewski, Z geografii politycznej II Rzeczypospolitej, Kraków 1966, s. 300.

8 A. Ajnenkiel, A. Drzycimski, J. Paradowska, op. cit., s. 41–42.

9 A. Ajnenkiel, Parlamentaryzm II Rzeczypospolitej, Warszawa 1975, s. 201.

10 Cz. Brzoza, A. L. Sowa, Historia Polski 1918–1945, Kraków 2006, s. 270.

wniosek premiera Wincentego Witosa – ministrem spraw wojskowych Stanisława Szeptyckiego11. Był to pierwszy w historii II Rzeczypospolitej przypadek, gdy obsa-da tego urzędu nie została skonsultowana z Piłsudskim. Co więcej, na stanowisko powołano osobę, z którą Marszałek toczył niegdyś zajadłe spory. W tym samym czasie funkcję szefa Sztabu Generalnego przydzielono Stanisławowi Hallerowi, a więc kolejnej postaci, z którą Piłsudskiemu nie było po drodze12.

Do rozmów pomiędzy Komendantem a  Wojciechowskim dochodziło dosyć często. Nie wszystkie spotkania miały charakter ofi cjalny, a niektóre z nich odby-wały się poza Belwederem. Obaj politycy najczęściej dyskutowali ze sobą na temat obsady najważniejszych stanowisk w  wojsku i  poszczególnych ekip rządowych.

Prezydent odgrywał w kalkulacjach politycznych Piłsudskiego istotną rolę; liczył się z nim i nie zamierzał go zwalczać13.

Prezydent, poza stabilizowaniem napiętej sytuacji politycznej, starał się także podejmować działania zmierzające do zażegnania kryzysu gospodarczego. Jed-nym z pierwszych przejawów działalności na tym polu było zwołanie na początku 1923 r. w Belwederze narady byłych ministrów skarbu. Rezultatem tego spotka-nia było m.in. powierzenie Ministerstwa Skarbu Władysławowi Grabskiemu. Jego głównym zadaniem miało być zrównoważenie budżetu i wydźwignięcie kraju z za-paści ekonomicznej14.

O skali zaufania, jakim Wojciechowski darzył ministra skarbu najlepiej świad-czy decyzja o powołaniu go na urząd premiera jesienią 1923 r. Głowa państwa po raz kolejny poparła pozaparlamentarny gabinet, by w ten sposób zapewnić trwa-łość władzy państwowej15. Prezydent ponownie odwołał się do prezentowanego przez siebie wcześniej pomysłu o konstruktywnym wotum nieufności. Początko-wo skierował swój wzrok na największy klub w parlamencie, który przyczynił się do obalenia gabinetu Witosa – PSL „Wyzwolenie”. Gdy jego przywódca, Stanisław Th ugutt, nie wywiązał się z zadania stworzenia nowej większości, Wojciechowski zdecydował się na nominację dla Grabskiego. To między innymi dzięki jego po-parciu, nowa Rada Ministrów w czasie swojego stosunkowo długiego urzędowania przeprowadziła wiele istotnych reform, w tym najważniejszą – walutową16. Moż-liwe stało się wprowadzenie nowej, stabilnej jednostki monetarnej i opanowanie infl acji17.

Również w kolejnych latach angażował się on w sprawy związane z gospodarką.

Jesienią 1925  r. podjął się mediacji w  sporze pomiędzy rządem a  Bankiem Pol-skim. Ów konfl ikt dotyczył działań mających na celu utrzymanie kursu złotego.

Premier, który nie zdołał dojść do porozumienia i przeforsować wszystkich swoich

11 A. Micewski, op. cit., s. 301.

12 A. Ajnenkiel, Od rządów ludowych do przewrotu majowego, Warszawa 1978, s. 350–351. Dwa lata później Marszałek odwiedził w  Belwederze Wojciechowskiego, by osobiście przestrzec go przed powierzaniem spraw wojska w  ręce wrogów, za których przede wszystkim uznawał generałów Sikorskiego i  Szeptyckiego. Zob. M.

Leczyk, op. cit., s. 216.

13 A. Garlicki, op. cit., s. 105–106.

14 A. Ajnenkiel, Od rządów ludowych..., s. 340.

15 H. Zieliński, Historia Polski 1914–1939, Wrocław 1982, s. 155.

16 A. Ajnenkiel, A. Drzycimski, J. Paradowska, op. cit., s. 42–43.

17 A. Garlicki, Z dziejów Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1986, s. 129.

pomysłów związanych z  reformą systemu walutowego postanowił jeszcze tego samego roku podać się do dymisji18. Dwuletnie, a więc długie jak na omawiany okres, rządy Grabskiego z pewnością nie byłyby możliwe, gdyby nie udana współ-praca z głową państwa. Droga polityczna, jaką przebyli obaj politycy, doprowadzi-ła ich do wykształcenia poglądów, które wcale od siebie nie odbiegały, co więcej – wydawały się zbieżne. Prezydent, dawniej zadeklarowany socjalista, z wiekiem zaczął zmierzać w  kierunku Narodowej Demokracji, drugi z  nich natomiast się od niej oddalał. Należy dodać, iż Stanisław Wojciechowski i Władysław Grabski świetnie się uzupełniali. Pierwszy był człowiekiem stonowanym, starającym się unikać rewolucyjnych rozwiązań, drugi natomiast cenił sobie odważne i stanow-cze posunięcia19.

Nie sposób zapomnieć o dokonaniach prezydenta mających na celu utrzyma-nie gabinetu Grabskiego20. Gdy ten dwa razy znajdował się w poważnych opałach i próbował podać się do dymisji, Wojciechowski skutecznie powściągał te zabiegi.

Wspomagał ponadto aktywnie prace Komitetu Politycznego Rady Ministrów oraz wpływał pośrednio na kształt rozporządzeń wydawanych przez premiera w czasie przeprowadzania reformy walutowej21. W  świetle zaistniałych okoliczności uza-sadnione wydaje się stwierdzenie, że uformowanie i utrzymywanie przez dwa lata owego rządu było kulminacją wpływów Wojciechowskiego w kreowaniu polskich wydarzeń politycznych i funkcjonowaniu aparatu władzy.

Najtrudniejszą próbę, swoisty egzamin z politycznej dojrzałości, stanowiły dlań wydarzenia związane z  przewrotem majowym. W  maju 1926  r. Józef Piłsudski ostatecznie dojrzał do zorganizowania zamachu stanu z pomocą wiernych mu od-działów wojskowych22. Jego podstawowym celem było wywarcie nacisku na pre-zydenta Wojciechowskiego oraz wymuszenie na nim zgody na powrót do armii i życia politycznego. Wszystko miało oczywiście dokonać się na warunkach po-dyktowanych przez samego Marszałka23.

Piłsudski rozpoczął swoją akcję wkraczając do Warszawy 12 maja 1926 r.24 Woj-ciechowski, jako zwierzchnik Sił Zbrojnych RP, odpowiedział rozkazami wzywa-jącymi buntowników do rezygnacji z owego przedsięwzięcia i podporządkowania się prawowitym władzom. Ogłoszona została także, podpisana przez prezydenta, odezwa do wojska. Zakładał najprawdopodobniej, że zdoła powstrzymać piłsud-czyków i opanować sytuację w stolicy25. W tym celu udał się na most Poniatow-skiego, gdzie doszło do rozmowy pomiędzy nim a Marszałkiem. Wojciechowski nie przystał na jego żądania i wezwał żołnierzy do walki w obronie konstytucyj-nych władz26.

18 A. Ajnenkiel, Parlamentaryzm..., s. 211.

19 S. Mackiewicz (Cat), op. cit., s. 158.

20 Cz. Brzoza, A. L. Sowa, op. cit., s. 180.

21 A. Ajnenkiel, A. Drzycimski, J. Paradowska, op. cit., s. 43.

22 M. Romeyko, Przed i po maju, Warszawa 1967, s. 304–305.

23 M. Leczyk, op. cit., s. 218.

24 H. Jankowska, Przewrót majowy. Pierwsze lata rządów sanacji, Warszawa 1960, s. 35.

25 A. Garlicki, Przewrót..., s. 256.

26 A. Ajnenkiel, Od rządów ludowych..., s. 471.

Po konfrontacji z Piłsudskim prezydent powrócił do Belwederu, który stał się na trzy dni rezydencją rządu i podporządkowanych mu wojsk. Odrzucając wszel-kie próby mediacji, postanowił nie ulegać presji i zaangażować się w działania do-tyczące kwestii wojskowych. 14 maja sytuacja zaczęła obracać się na niekorzyść strony rządowej, a większość stolicy została opanowana przez wojska wierne Na-czelnikowi27. W obliczu takiego rozwoju wypadków Wojciechowski wycofał się do Wilanowa, a wierni mu generałowie nakłaniali go jeszcze, by udał się do Poznania i stamtąd wydawał kolejne rozkazy. Z sugestii tych nie skorzystał. Rada Ministrów uznała tymczasem, iż dalszy opór może zaowocować co najwyżej wybuchem woj-ny domowej, destabilizacją kraju i poważwoj-nym zagrożeniem zewnętrzwoj-nym. Podała się do dymisji, a prezydent zrzekł się swego urzędu28.

Udany zamach stanu zburzył polityczne podstawy funkcjonowania ustroju państwa polskiego. Owego obrazu nie zmienia nawet fakt, że po ustąpieniu Sta-nisława Wojciechowskiego, funkcję tymczasowej głowy państwa objął Marszałek Sejmu RP, Maciej Rataj29. Przewrót majowy doprowadził do zupełnie nowej sytu-acji. Sejm stracił wpływ na wyłanianie oraz wpływanie na kolejne gabinety (ostat-nie słowo należało do J. Piłsudskiego30), stąd rzeczywisty sens jego istnienia stanął pod poważnym znakiem zapytania.

31 maja 1926 r. decyzją Zgromadzenia Narodowego nowym Prezydentem Rze-czypospolitej Polskiej wybrany został Józef Piłsudski. Nominacji jednak nie przy-jął, wysunął natomiast kandydaturę Ignacego Mościckiego. Ten kolejnego dnia wygrał nieznacznie z Adolfem Bnińskim i przejął obowiązki głowy państwa31. Bez konsultacji z partiami politycznymi powierzył Kazimierzowi Bartlowi misję utwo-rzenia nowego rządu32.

Wybitny naukowiec i twórca polskiego przemysłu chemicznego został zaprzy-siężony na najwyższy urząd w państwie 4 czerwca w Zamku Królewskim, w obec-ności przedstawicieli Zgromadzenia Narodowego, rządu, korpusu dyplomatycz-nego, przedstawicieli prasy oraz swojej rodziny33. Wkrótce opublikowana została odezwa do narodu, w której nowy prezydent w patetyczny sposób odwoływał się do najwyższych wartości patriotycznych i  religijnych. Jedną z  pierwszych decy-zji Mościckiego było przeniesienie swojej siedziby na Zamek Królewski. Na wieży zamkowej umieszczona została Chorągiew Rzeczypospolitej, przedstawiająca bia-łego orła na amarantowym tle34.

W jednym ze swoich pierwszych wywiadów prezydent wykazał się poczuciem humoru i otwartością, które w takim stopniu na pewno nie występowały u jego poprzednika35. Wspomniał on o tym, że nie będzie zbyt wiele polował, co można

27 H. Zieliński, op. cit., s. 184.

28 A. Ajnenkiel, A. Drzycimski, J. Paradowska, op. cit., s. 49.

29 Ustawa konstytucyjna z dnia 17 marca 1921 r., Dz. U. 1921, nr 44, poz. 267, art. 40.

30 Cz. Brzoza, A. L. Sowa, op. cit., s. 281.

31 A. Garlicki, Od maja do Brześcia, Warszawa 1981, s. 13.

32 W. T. Kulesza, Koncepcje ideowo-polityczne obozu rządzącego w Polsce w latach 1926–1935, Wrocław 1985, s. 12.

33 A. Garlicki, Przewrót..., s. 337–338.

34 A. Ajnenkiel, A. Drzycimski, J. Paradowska, op. cit., s. 54–55.

35 Ibidem, s. 41.

uznać za nawiązanie do osoby Wojciechowskiego, dla którego polowanie było jedną z ważniejszych rozrywek. Według S. Mackiewicza, Mościcki wraz z wybo-rem na najwyższy urząd w państwie przeszedł niesamowitą przemianę, wręcz od-młodniał. Od tej pory miał zajmować się rzeczami, na które w młodości albo nie miał czasu, albo ze  względu na swój status fi nansowy po prostu nie mógł sobie pozwolić36.

Jako prezydent wyglądał na osobę, która kocha to, co robi i czerpie z tego wiele satysfakcji37. Przede wszystkim nie zamykał się przed obywatelami i rozpatrywał ich podania oraz skargi. Obejmował też swoim patronatem różnego rodzaju ini-cjatywy społeczne, wspierał przedsięwzięcia gospodarcze i artystyczne. Często po-dróżował po Polsce, odwiedzał place budowy, miejsca pamięci czy obiekty kultu religijnego. Odsłaniał pomniki, a także uświetniał swoją obecnością najrozmaitsze uroczystości i wystawy38. Zakres obowiązków Mościckiego zdawał się doskonale odzwierciedlać rolę, jaka miała przypaść mu w nowym układzie politycznym.

Do formalnego umocnienia pozycji prezydenta w stosunku do Rady Ministrów doszło za sprawą uchwały rządowej przyjętej na Zamku Królewskim 9 czerwca 1926 r. Od tego momentu rząd miał swoje prace ustalać w taki sposób, aby każ-dy aspekt poruszanych zagadnień podlegał kontroli głowy państwa. Ta mogłaby zażądać wstrzymania prac nad danym punktem i oczekiwać wyjaśnień od odpo-wiedniego ministra w  sprawach, które budzą jej wątpliwości. Mogłaby też sama przedstawiać sprawy wymagające przedyskutowania. Rozwiązania te pozwalały prezydentowi bezpośrednio wpływać na działania rządu39.

Dzięki zmianom w  ustroju, jakie zaszły za sprawą noweli sierpniowej, nowy prezydent zyskał prerogatywy, jakimi nie dysponowali jego poprzednicy40. Od tej pory mógł on dokonywać przedterminowego rozwiązania obu izb parlamentu, a także wydawać rozporządzenia z mocą ustawy. Bardzo wiele ze swoich dotych-czasowych uprawnień utracił sejm, który nie mógł już dokonywać samorozwiąza-nia i głosować wniosku o wotum nieufności dla rządu na tym samym posiedzeniu, na którym ów wniosek został zgłoszony41. Wzmocnienie pozycji głowy państwa odbyło się kosztem parlamentu, który w zamyśle Piłsudskiego miał zostać całko-wicie pozbawiony wpływu na kreowanie przebiegu wydarzeń politycznych. Miało to niebagatelne znaczenie dla oblicza prezydentury Ignacego Mościckiego.

Działania zmierzające do podwyższenia autorytetu i rozszerzenia konstytucyj-nych praw prezydenta nie szły jednak w parze z umacnianiem jego rzeczywistej rangi. Wydaje się zatem, że podstawowym celem ustrojowych modyfi kacji wyni-kających z uchwalenia noweli sierpniowej było ułatwienie Komendantowi wpły-wania na podejmowanie najważniejszych decyzji w państwie. Mościcki miał być jedynie ich ofi cjalnym wykonawcą.

36 S. Mackiewicz (Cat), op. cit., s. 168.

37 A. Garlicki, Przewrót..., s. 338.

38 A. Chojnowski, P. Wróbel, Prezydenci i premierzy Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1992, s. 215.

39 A. Ajnenkiel, A. Drzycimski, J. Paradowska, op. cit., s. 57.

40 Ustawa z dnia 2 sierpnia 1926 r. zmieniająca i uzupełniająca Konstytucję Rzeczypospolitej z dnia 17 marca 1921 r., Dz. U. 1926, nr 78, poz. 442.

41 A. Garlicki, Z dziejów..., s. 130.

Jego położenie nie było korzystne. W świecie polityki był postacią nową, nie-znaną szerszej publiczności42. Nie dysponował też własnym zapleczem politycz-nym, na którym mógłby się oprzeć w sytuacjach kryzysowych. To jeszcze bardziej przybliżało go do Piłsudskiego i podporządkowywało jego dyrektywom. Wiele też świadczy o tym, że w trójkącie pomajowego układu władzy Piłsudski – Bartel – Mościcki, ostatni z wymienionych posiadał najsłabszą pozycję43. Świadczyć o tym może choćby fakt, że to właśnie premier wysunął jego kandydaturę; jako najlep-szego pretendenta na zaszczytny urząd. Innych kandydatów rozpatrywanych przez Piłsudskiego ze względu na swoje demokratyczne przekonania Mościcki zdecydo-wanie przewyższał. Jego „konkurenci”, Zdzisław Lubomirski i Jerzy Zdziechowski, byli usposobieni typowo konserwatywnie44.

Zdając sobie doskonale sprawę z tego, komu zawdzięcza swoje stanowisko, do 1935 r. nie działał samodzielnie, a każdy jego krok ukierunkowany był na to, by nie utracić poparcia realnego kierownika polityki. Zwracali na to uwagę w swo-ich wspomnieniach również ówcześni mężowie stanu. Marszałek sejmu Rataj pisał o bezgranicznym oddaniu Mościckiego; o tym, że w Piłsudskim widzi geniusza, wobec którego nie jest w stanie zdobyć się na choćby odrobinę krytycyzmu45. Jego wzór, nie piastując żadnego z  najwyższych urzędów państwowych, uzyskał tym samym kontrolę nad sytuacją w kraju i decydował o jego losach, nie ponosząc for-malnie żadnej odpowiedzialności. Prezydent stawał się jedynie wykonawcą decyzji Komendanta, nie mając w gruncie rzeczy wiele do powiedzenia46.

O  słuszności powyższej tezy najlepiej świadczy aktywność Mościckiego, któ-ry w swoich działaniach często naruszał zasady ustawy zasadniczej. Jeszcze jesie-nią 1926  r. zapoczątkował praktykę stosowania precedensów konstytucyjnych47. Były to działania polegające na swobodnej interpretacji poszczególnych zapisów najważniejszego aktu prawnego48. Po raz pierwszy taka sytuacja miała miejsce jesienią. W  parlamencie doszło wówczas do uchwalenia wotum nieufności wo-bec dwóch ministrów. Rząd zareagował na to podaniem się do dymisji. Prezydent przyjął ją, a następnie mianował nowy – tylko teoretycznie – gabinet w składzie niezmienionym w stosunku do poprzedniego49. Za każdym razem, gdy dochodziło do takich sytuacji, prezydent pełnił jedynie rolę realizatora politycznych planów Piłsudskiego, który konsekwentnie zmierzał do przebudowy ustroju i kompromi-tacji obu izb50.

Całkowita dominacja byłego Naczelnika Państwa na polskiej scenie politycznej nie podlegała dyskusji51. Mimo to pod koniec lat 20. wokół Mościckiego zaczęło skupiać się pokaźne grono osobistości, widzących w nim potencjalnego

przywód-42 A. Micewski, op. cit., s. 245.

43 A. Ajnenkiel, A. Drzycimski, J. Paradowska, op. cit., s. 56.

44 S. Mackiewicz (Cat), op. cit., s. 169.

45 A. Czubiński, Przewrót majowy 1926 roku, Warszawa 1989, s. 264.

46 Cz. Brzoza, A. L. Sowa, op. cit., s. 305.

47 W. Skrzydło, Polskie prawo konstytucyjne, Lublin 2006, s. 42.

48 J. Bardach, B. Leśnodorski, M. Pietrzak, op. cit., s. 497.

49 A. Ajnenkiel, Parlamentaryzm..., s. 252.

50 A. Ajnenkiel, A. Drzycimski, J. Paradowska, op. cit., s. 59.

51 A. Garlicki, Od rządów ludowych..., s. 41.

cę po śmierci Piłsudskiego. W czerwcu 1929 r. Wojciech Świętosławski, wybitny chemik i  biofi zyk, zasugerował prezydentowi konieczność skoncentrowania wo-kół własnej osoby wszelkich politycznych zwolenników. W kolejnych latach jego stronnikami stały się postaci takie jak Eugeniusz Kwiatkowski, Juliusz Poniatow-ski, Henryk Gruber czy Juliusz Ulrych52.

W kolejnym roku zaczęło dochodzić do otwartych wystąpień przeciwko prezy-dentowi. Stali za nimi głównie działacze tzw. Centrolewu, a więc przymierza par-tii centrowych i lewicowych, zorientowanego w swoich działaniach na zwalczanie obozu sanacji53. 29 czerwca 1930 r. wystosowali wspólne oświadczenie, w którym zażądali ustąpienia Mościckiego. Zarzucali mu wspieranie dyktatury i naruszanie zasad konstytucji w imię doraźnych celów politycznych54.

8 maja 1933 r., w zgodzie z decyzją Marszałka, przeforsowano reelekcję Igna-cego Mościckiego. Głową państwa miał pozostać przynajmniej do czasu uchwale-nia nowej ustawy zasadniczej55. O ile zwycięstwo kandydata obozu piłsudczykow-skiego było niezagrożone choćby ze względu na fakt dominującej przewagi jego zwolenników w obu izbach parlamentu56, o tyle ponowny wybór dotychczasowego prezydenta do samego końca nie wydawał się oczywisty. Jego następcą, według

8 maja 1933 r., w zgodzie z decyzją Marszałka, przeforsowano reelekcję Igna-cego Mościckiego. Głową państwa miał pozostać przynajmniej do czasu uchwale-nia nowej ustawy zasadniczej55. O ile zwycięstwo kandydata obozu piłsudczykow-skiego było niezagrożone choćby ze względu na fakt dominującej przewagi jego zwolenników w obu izbach parlamentu56, o tyle ponowny wybór dotychczasowego prezydenta do samego końca nie wydawał się oczywisty. Jego następcą, według