• Nie Znaleziono Wyników

Celem wszystkich związków było odbudowanie wła- snemi silami niepodległej ojczyzny, a podniety do nich da­ wało nasze wychoditwo we Francyi, czyli tak zwana emi- gracya.

E m i g r a c y a rozpadła, się zaraz w początkach swego istnienia na dwa główne odłamy, tak zwany arystokratyczny i demokratyczny. Do pierwszego należeli wyżsi wojskowi i w ogóle ludzie rozważniejsi i starsi, do drugiego młodsi, gorącego usposobienia, głoszący zasady demokratyczne i sto­ jący po stronie ludu.

Członkowie Tow. demokratycznego występowali namię­ tnie przeciw arystokracyi i szlachcie. W tym ujemnym kie­ runku zdziałali wiele, lecz bez korzyści dla kraju i ludu gdyż budzenie nienawiści nigdy nie przynosi dobrych owoców. Jak wszystkie sprzysiężenia, nie wyjmując i r. 1 8 3 Igo, miały charakter przeważnie polityczny, tak przybrały po roku 1831-ym cechę dążeń społecznych, ponieważ przez równość obywatelską wszystkich mieszkańców, przez za­ pewnioną każdemu wolność osobistą, p r z e z u s a m o w o l - n i e n i e i u w ł a s z c z e n i e l u d u w i e j s k i e g o c h c i a ­ no s p o t ę g o w a ć s i ł y n a r o d u . Dążąc do tego wy­ soce politycznego i dobrego celu, popełniali nasi demo­ kraci wielkie błędy, — gdyż lud polski nie był wcale przygotowany do powstania, nie czuł się jeszcze cząstką żywego narodu polskiego, nie czuł miłości ojczyzny, a tu, na nieszczęście, wszczepiali demokraci w niego nienawiść przeciw tym, którzy krew za niego wylewali i byli jego kierownikami. To też z tej wszczepianej nienawiści zgubne wyrosły owoce. Nieprzyjaciele imienia polskiego, korzysta­ jąc z tego, dali do ręki ludowi broń i powiedli go pośre­ dnio na zabijanie własnej braci, jak to się działo w Galicyi w r. 1.846. Krwawe noże Szeli pozostaną niezatartą plamą na tych, którzy wywołali straszną rzeź galicyjską.

Tajne związki i sprzysiężenia miały chyba tę dobrą stronę, że przysposabiały opinią publiczną do dzieła naszego odrodzenia społecznego, które podjął w roku 1843 tak zwany lwowski sejm'postulatowy projektem usamowolnienia włościan. |gp

Do zawiązywania tajnych tych związków przyczyniały się bodaj najwięcej trzy mocarstwa rozbiorowe. Odjęcie bowiem narodowi wszelkich warunków rozwoju na drodze

Z y g m u n t K rasiński. <str. iss.)

przyrodzonej i legalnej, uniemożliwianie mu jakiejkolwiek pracy organicznej, ucisk najsroższy i prześladowanie pol­ skości wpędziły go na manowce tajemnych knowań, których ofiarą padał kwiat młodzieży. Tysiące młodych talentów, które w zwykłych stosunkach byłyby się ukształciły do roz­ maitych zawodów, ażeby następnie pracować z pożytkiem w sprawie oświaty i dobra powszechnego, marniały wśród agitacyi politycznych, lub w więzieniach albo też napawały się zasadami obcemi, dla Poski zgubnemi.

Wynikiem tych spisków była wyprawa do Rosyi, którą kierowali:

Zaliwski, Artur Zawisza i Szymon Konarski.

J ó z e f Z a l i w s k i powziął plan, aby wywołać powsta­ nie w ziemiach polskich pod rządem austryackim. Miała to być partyzantka, tj. wojna podjazdowa, częściowa, aby

małemi oddziałami w całym kraju niszczyć nieprzyjaciela. Liczono na lud wiejski, że powstanie całą masą. Dzień wybuchu naznaczono na dzień 19 marca 1833 r. Z Fran- cyi wyruszyło 70 wychodźców do Galicyi i w zabór pruski. Podziwiać trzeba poświęcenie i wiarę tej garstki, która szła pieszo o żebraczym chlebie do kraju. Pomysł tego ruchu był mimo to nierozważnym i lekkomyślnym, gdyż sprowadził na kraj srogie prześladowania. Wyprawa skończyła się

smutnie; większą część uczestników skazał rząd austryacki na długie i ciężkie więzienie, a Moskale na śmierć. Zazna­ czyć trzeba, że wówczas i trzech Czechów, tj. Fischer, Ber- gier i Sztych, za niesienie pomocy Polakom zostało skaza­ nych na więzienie w Kufsztajnie.

Brał także udział w wyprawie Zaliwskiego A r t u r C z a r n y Z a w i s z a , 24-letni młodzieniec wielkiego serca i poświęcenia bez granic. Udał on się z Paryża do swych krewnych Działowskich w Turznie pod Toruniem, gdzie się połączył z Kalikstem Borzewskim. Dobrawszy sobie kilku ludzi, napadli na kozaków w Radzikach nad Drwęcą, z tych kilku zabili, potem błąkali się po lasach, aż w końcu ich Moskale pochwycili. Artur Zawisza, jedyny syn [matki wdowy, zakończył życie na szubienicy z rozkazu Paszkie­ wicza 14 listopada 1833 r.

S z y m o n K o n a r s k i ma wiele podobieństwa do Łukasińskiego. Był on rodem z Litwy, (ur. 1808 r.) wal­ czył w powstaniu 1831 r., w którem dosłużył się stopnia kapitana. Po upadku powstania udał się do Francyi. Brał czynny udział w stowarzyszeniu „Młoda Polska“ i wyda­ wał przez pewien czas pismo „Północ.“ W Szwajcaryi wyuczył się zegarmistrzowstwa. M e nałażał wprawdzie do Towarzystwa Demokratycznego, ale przejął się jegojzasadami. Bawiąc w Krakowie, przystąpił do „Stowarzyszenia Ludu Polskiego,“ które powstało głównie za staraniem Seweryna Goszczyńskiego, poety. Udał się następnie na Litwę ijR uś, gdzie rozwijał wielką czynność. Agaton Giller pisze o nim: „Konarski posiadał moc, właściwą wyższym duszom, zje­ dnywania zwolenników dla myśli, której się poświęcił. Nikt nie mógł oprzeć się prądowi jego ognistej wymowy. Za­ sady, które szerzył, zdawały się być niewzruszonemi pra­ wdami, skoro człowiek, który je głosił gotów był za nie w każdej chwili głowę położyć. Ojczyznę kochał nade wszystko, więcej niż duszę swoją. O jej dobru i wolno­ ści wciąż myślał. Braterskie, ludowe zasady, wysileniem jego duszy szczepione, szybko się też przyjmowały.“

Ro-syanin N. W . Berg w dziele: „Pamiętniki o polskich spiskach i powstaniach 1 8 3 1 — 1 8 6 2 “ zowie Konarskiego „człowiekiem znakomitego rozumu i twardego charakteru.“ Policya francuska doniosła do Petersburga o jego wyjeździe na Litwę, zaczęły się więc poszukiwania, aż w końcu are­ sztowano Konarskiego w W ilnie i osadzono w więzieniu. Straszne były jego męczarnie. Brano go na tortury, podo­ bno nawet wbijano mu drzazgi za paznogcie i zapalano, a jednak nic nie wydał, dla tego kniaź Trubeckoj, przewo­ dniczący komisyi śledczej, nazwał go żelaznym człowiekiem. D. 27 lutego 1839 r. został Konarski rozstrzelany w W il­ nie za Trocką bramą. Gdy mu pokazano wyrok śmierci, podpisany przez cara wyrzekł: „Bladym atramentem car pod­ pisał, ale jego wyrok krwią będzie pisany.“ Z okowów mę­ czennika za sprawę narodową zrobiono pierścienie, które po­ wszechnie Polki nosiły. Równocześnie z Konarskim are­ sztowano licznych patryotów. Zaczęły się straszne śledztwa; morzono więźniów głodem, brano na tortury, batożono, prze­ pędzano przez rózgi, wysyłano na Sybir: za szczęśliwych ci się mogli uważać, którzy tylko śmiercią byli karani.]

Mocarstwa rozbiorowe, robiąc użytek z każdego na­ szego ruchu zbrojnego, cofały te ustępstwa, jakie chwilowo na korzyść Polaków robiły, czy to pod naciskiem innych mocarstw, jak to miało miejsce na kongresie wiedeńskim, czy też dla uspokojenia opinii publicznej. Na wspomnia­ nym już kongresie w roku 1815 z małego skraweczka za­ branych Polsce ziem utworzono walny okręg krakowski pod protektoratem, czyli opieką Rosyi. Otóż z powodu wy­ prawy Zaliwskiego, który wkroczył z Galicyi do Rosyi, ażeby i tam wszcząć powstanie, zdawało się trzem rządom, że głównem ogniskiem agitacyi polskich jest okręg wolnego miasta Krakowa. Za wspólnem więc porozumieniem zajęły go w r. 1836, ażeby wypłoszyć z niego wszystkich wy­ chodźców polskich. Celu zmienionego t. j. wytępienia lub przynajmniej przytłumienia narodowości polskiej trzy [mo­ carstwa nie osiągnęły, przeciwnie przyczyniły się tylko z je­

188

dnej strony do wzburzenia umysłów ludności polskiej, z dru­ giej zaś do podniesienia w wysokim stopniu uczuć narodo­ wościowych i pracy nad oświatą.

N ow y rozkwit piśmiennictwa i sztuki polskiej.