• Nie Znaleziono Wyników

ten góral

W dokumencie Śląsk, 2013, R. 19, nr 2 (Stron 56-60)

* * *

M

usioł był Cieszyniakiem, uro­

dził się 30 grudnia 1905 roku w Górnej Lesznej obok Trzyńca w rodzinie chłopskiej jako trzynaste dziecko Józefa i Zuzanny z Wolicz- ków. Był zdolny i ambitny, a ponie­

waż należał do tego pokolenia Ślą­

zaków, którem u dane ju ż było młodość przeżywać w odrodzonym Państwie Polskim ukończył i gimna­

zjum i studia wyższe. W latach 1926-1930 studiował w Uniwersy­

tecie Jagiellońskim filologię polską, w roku 1930 na podstawie napisanej pod kierunkiem profesora Ignacego Chrzanowskiego rozprawy pt.: He­

roizm twórczości Żeromskiego uzy­

skał tytuł magistra filozofii. Autor monografii Z dziejów AK na Śląsku, Juliusz Niekrasz, twierdził, że był Musioł człowiekiem nieprzeciętnie zdolnym. O Musiole i jego pokole­

niu napisał Wilhelm Szewczyk:

„Byli pomostem między starszym i młodszym od siebie pokoleniem.

Zdając sobie sprawę ze swojej his­

torycznej roli po wiekach niewoli, funkcję tego pomostu starali się po­

jmować tak, by ustawiał on trwałą ciągłość międzypokoleniową. Był to w ich rozumieniu wymóg odzyska­

nej niepodległości.

Kultura narodowa była dla nich najsilniejszą więzią z całym narodem polskim i z całą Rzeczypospolitą.

Dumni byli z tego, że kulturę tę wzbogacały również dawniejsze po­

kolenia śląskie w właściwej dla nich roli i w danej im sytuacji his­

torycznej”. Właśnie z tego poczucia dumy, przekonaniu o świetle bijącym ze Śląska, miał w przyszłości wyro­

snąć ambitny i oryginalny temat doktoratu Musioła, którego nie zdą­

żył już obronić.

P

rzyszły redaktor „Kuźnicy” za­

czął pisać jeszcze jako gimnaz­

jalista; najpierw była to powieść Za­

tracenie i dramat Stracony pierścień, młodzieńcze próby literackie dobrze świadczące o kulturze literackiej i wyobraźni autora. Studia w Krako­

wie były okresem fascynacji twór­

czością Stefana Żeromskiego i Wła­

dysław a Orlcana (którego znał osobiście) i zaowocowały szere­

giem nowel i opowiadań wyraźnie nacechowanych wpływami Młodej Polski.

Zadebiutował jednak w „Gwiazd­

ce Cieszyńskiej” (1923, nr 84) opo­

wiadaniem Zemsta. Ten rozdział w swoim pisarstwie zamknął nowe­

lą pt. Świt, opublikowaną w 1929 r.

w Księdze o Śląsku, skądinąd nie­

zwykle ważnym dokumencie życia literackiego na Śląsku tak niedawno przywróconego Polsce, reszta dorob­

ku pozostała w rękopisach.

Czas studiów był ważnym mo­

mentem w życiu przyszłego społecz­

nika i redaktora; działał w Kole Polonistów, Towarzystwie Wzajem­

nej Pomocy Uczniów UJ „Brat­

niak”, i „Zniczu” Stowarzyszeniu Studentów Polaków ze Śląska Cie­

szyńskiego, którego nawet w la­

tach 1927-1928 był prezesem (Sekcji Krakowskiej „Znicza”), a w kolejnych 1928-1930 pełnił funkcję prezesa Wydziału Organiza­

cyjnego, to wyznaczało dynamikę tamtych latach. Była to również dobra szkoła ładu i sprawności w działaniach. Jego prezesura to wy­

raźne ożywienie prac „Znicza”, cze­

go trwałym śladem jest wspomnia­

na Księga o Śląsku. Właśnie w niej Musioł ogłosił także swój pierwszy szkic historyczno-literacki o Janie

Kubiszu, rozprawę bardzo rzetelną i napisaną z pasją, ukazującą całkiem sprawny warsztat badawczy młode­

go uczonego. Nie sposób wymienić wszystkich jego zainteresowań i pa­

sji, dodajmy więc tylko, że zaanga­

żowany był również w prace nad bu­

dową domu akademickiego dla śląskich studentów.

Przekonania polityczne zbliżyły go do Obozu Narodowo-Radykal- nego „Falangi” a następnie do Związku Młodej Polski, który ode­

rwawszy się od ONR współpraco­

wał z Obozem Zjednoczenia Naro­

dowego.

W połowie roku 1930, już jako ab­

solwent UJ, Musioł zaczął pracę na­

uczycielską w Państwowym Gimna­

zjum Żeńskim w Tarnowskich Górach, a po dwóch latach przeniósł się do Państwowego Gimnazjum Klasycznego w Królewskiej Hu­

cie, gdzie dotrwał do końca roku szkolnego 1934/1935. Dla jego dy­

namicznego temperamentu było to wciąż mało: jeszcze działał jako instruktor oświatowy w Inspektora­

cie Ochotniczych Drużyn Robo­

czych Województwa Śląskiego, póź­

niej był kierownikiem zatrudnienia młodzieży w inspektoracie ODR i redagował czasopismo „Junak”.

Ogłosił też broszurę pt. Ochotnicze Drużyny Robocze (Katowice 1937);

ta praca bardzo go pochłaniała, ale nie zrywał ze szkołą, bo pracował ponadto w Państwowym Gimnaz­

jum w Mysłowicach.

We wrześniu 1937 roku władze państwowe zawiesiły Zarząd Głów­

ny Związku Nauczycielstwa Polskie­

go, bardzo lewicujący, a nawet jaw ­ nie sprzyjający Rosji Sowieckiej.

Musiołowi powierzono niewdzięcz­

ną funkcję kuratora Związku, doszło do bojkotu i głośnego strajku pra­

cowników ZNP popieranego przez nauczycielstwo, a Musioł wszedł w konflikt z Wandą Wasilewską. Ja­

nina Broniewska w swych wspom­

nieniach z obrzydzeniem pisała o „jakimś Musiole ze Śląska”. Był to bolesny epizod w jego życiu, chy­

ba nie był do końca świadom, w co dał się wplątać.

* * *

y \ ] _ Pawła Musioła od pracy Id zaw od ow ej istotniejsze by­

ły działania społeczne i kulturalne, którym poświęcał ogromną ilość czasu. Najważniejszy z nich był miesięcznik, a później dwutygodnik

„Kuźnica” poświęcony zagadnie­

niom współczesności i Śląska” po­

wołany do życia w 1935 roku. Wo­

kół niego skupiło się wielu śląskich pisarzy. Dzięki „Kuźnicy” zostali wprowadzeni do literatury Jan Ba­

ranowicz i Wilhelm Szewczyk, któ­

ry traktował Musioła jako swego mentora. W numerach 4-5 „Kuźni­

cy” Musioł ogłosił ważny artykuł pt.

Regionalizm śląski a separatyzm, w którym tłumaczył, czym jest wła­

ściwie pojęty regionalizm; na jego poglądach istotnie zaważyły idee Że­

romskiego i Orkana, nie było w nich ciasnoty ani zacietrzew ienia.

Do września 1939 r. ukazało się 86 numerów „Kuźnicy”, powstała rów­

nież Biblioteka „Kuźnicy”, w której w 1938 r. ukazał się Hanys Szewczy­

ka i Pieśń o jaworowym krzaku Ba­

ranowicza. Hanys był bardzo waż­

nym w ydarzeniem literackim 0 znaczeniu ponad regionalnym 1 wypromowanie młodego autora by­

ło wielką zasługa Musioła. Napisał 0 nim Wilhelm Szewczyk: „Jego koncepcje kulturalne, dotyczące Śląska, obejmowały cały Śląsk, a właściwie wszystkie trzy i te dwa pod zaborami. Na tym polegała ekspansywność tych jego koncepcji.

Uwidaczniała się ona także w dum­

nym haśle: Lux ex Silesia, które Mu­

sioł z upodobaniem pow tarzał 1 konsekwentnie w czyn wcielał”.

Wydanie Hanysa - też mieściło się w tej koncepcji.

W pismach katowickich i cie­

szyńskich Musioł pisał o życiu lite­

rackim Śląska, o regionalizmie, o Śląsku Opolskim, a jego bliski przyjaciel Alojzy Targ wspierał go intelektualnie i organizacyjnie, bę­

dąc jego najbliższym współpracow­

nikiem. „Kuźnica” jak napisał Szew­

czyk „jechała” na optym izm ie Musioła i i na uśmiechu Targa.

Podobną problematykę Musioł poruszał także na łamach pism war­

szawskich, krakowskich i poznań­

skich, miał temperament polemisty, był w swoich sądach żarliwy i bez­

kompromisowy, aczkolwiek nie był nigdy zaślepiony, posiadał doskona­

le wykształcenie i szerokie horyzon­

ty umysłowe. Z „Kuźnicy” wyłoni­

ła się wreszcie „Fantana” zarazem grupa literacka, jak i najpoważniej­

sze pismo literackie na Śląsku przed wojną.

W spółpracow ał M usioł także z „Zaraniem Śląskim” od momentu jego reaktywowania w 1929 r., wchodził nawet w skład Komitetu Redakcyjnego, z Instytutem Ślą­

skim w K atow icach i Śląskim Związkiem Literacko-Artystycz- nym. Był także bardzo aktywny ja ­

ko prelegent na Uniwersytecie Po­

wszechnym w Królewskiej Hucie i w Katowicach, w Związku Obro­

ny Kresów Zachodnich oraz na licz­

nych kursach oświatowych.

W latach 1937-1939 redaktor

„K uźnicy” podjął także pracę nad większym studium o dawnym piśmiennictwie śląskim: od średnio­

wiecza do początków XIX w. Było to poważne przedsięwzięcie nauko­

we, mające na celu udowodnienie rdzennej polskości Śląska i wykaza­

nie, że w XIII i XIV wieku był on

„czołem” kultury polskiej. Studium było poważne, udokumentowane źródłowo i bardzo rzetelne. Wska­

zywało nieustające przez wieki cią­

żenie Śląska do Polski, zwłaszcza do Krakowa. Interesujące jest twier­

dzenie, że było to piśmiennictwo głównie dorobkiem Śląska Dolnego,

„gdzie dziś wytrzebiono już mowę polską, a tylko nazwy miejscowości polskich, przykryte niemieckimi, mówią jak nagrobki na cmentarzu, że szumiała tu, jeszcze niedawno mowa polska, że tu ją kochano”.

Dlatego z każdego zdania, z każde­

go wersetu, z drobiazgu wyłuskiwał

„perły drogocenne”, by budować z nich oblicze polskiego Śląska.

Musioł wyłożył już na początku swoje założenie, że nie szuka w tej literaturze, głównie użytkowej, war­

tości artystycznych ani bogactwa motywów, interesuje go tylko „na­

rodowy kąt widzenia” choć, gdy do- słuchał się echa wiersza Reja czy Ja­

na Kochanowskiego wychwytywał je skwapliwie i obficie cytował.

Obserwował jak przez wieki ten proces przesuwał się w stronę Gór­

nego Śląska, choć obserwował jesz­

cze w połowie XIX wieku ślady pol­

skości na Śląsku Dolnym.

Kończąc swe rozważania, mając w świadomości całą przeszłość wy­

chylał się jednak ku przyszłości, pi­

sząc: „Jeśli dawniej ten lokalny pat­

riotyzm zwracał się ku obronie Śląska przed obcą inwazją w jakiej­

kolwiek fonnie, a później dla zacho­

wania jego polskości, dziś musi wyjść z ciasnych granic regionu.

Dziś Śląsk posiąść musi ambicję współtworzenia wielkiej przyszłości Polski i zaszczepienia narodowi polskiemu tych wartości, jakie sam w walce i pracy wyhodował”.

Nie ma zależności pomiędzy książką Musioła a opracowaniem ^ Wincentego Ogrodzińskiego, gdyż Musioł jest bardziej syntetyczny, ^ 2 a Ogrodziński szczegółowy; Musioł wpisuje wszystkie nazwiska i fakty | 4 i w szeroki proces historyczny

(Lud-wik Brożek twierdzi, że pod wpły­

wem prof. Romana D yboslde- go - też rodow itego Ślązaka), a Ogrodziński jest dość schematycz­

ny i przeładow any szczegóła­

mi. I w końcu książka Ogrodziń- skiego ukazała (w swej w ersji pierw otnej) się w 1946 roku, a opracowanie Musioła przeleżało trzydzieści lat w rękopisie. Porów­

nania można by snuć dalej, ale nie miałoby to w tej chwili większego znaczenia.

Studium to, które w formie zwar­

tej ukazało się dopiero w 1970 r. na­

kładem Instytutu Śląskiego w Opo­

lu, zostało w 1939 r. przyjęte przez profesora Ignacego Chrzanowskie­

go jako dysertacja doktorska, do obrony jednak już nie doszło i do tej sprawy jeszcze przyjdzie po­

wrocie.

* * *

P

aweł Musioł był dorodnym męż­

czyzną: „Ten wysoki góral z Wę- dryni cieszyńskiej ma w dziejach prasy polskiej na Śląsku kartę wy­

jątkową i osobliwą. Chodził za­

wsze szeroko, jak to u nas mówią:

rozrażony. Nigdy głowy nie pochy­

lał, zawsze miał ją nasadzoną wyso­

ko, a kiedy patrzyło się nań na uli­

cy, mówiło się, że ten góral ma głowę orła” - wspominał Szew­

czyk.

Więc we wrześniu 1939 jako ofi­

cer rezerwy wyruszył z wojskiem polskim z Katowic. W czasie kam­

panii wrześniowej był dowódcą od­

działu karabinów maszynowych, a podczas bitwy pod Rawą Ruską dostał się do niewoli niemieckiej, z której zbiegł. Do Katowic już nie wracał, wiedział, jaki czekałby go tu los. Paweł Musioł ukrywał się po­

czątkowo u rodziców w Wędryni ko­

ło Trzyńca, ale szukał kontaktu z konspiracją, chciał działać i wal­

czyć. Jednak dopiero w Bielsku za­

czął prowadzić żywot człowieka podziemia, ta zetknął się z zamiesz­

kałym w Bielsku redaktorem kpt.

Edwardem Zajączkiem, związanym z Narodową Demokracją i Obo­

zem Wielkiej Polski oraz Alojzym Targiem „Zipserem”, „Marcinem”;

razem zaczęli tworzyć Tajną Orga­

nizację Wojskową, która potem zo­

stała włączona do Związku Walki Zbrojnej. Targ już wkrótce znalazł się w sztabie ZWZ i znów blisko współpracowali ze sobą.

Jesienią 1939 r. znalazł się w kie­

rownictwie Stronnictwa Narodo­

wego na Śląsku, a 11 XI tego roku

został zaprzysiężony jako członek Tajnej O rganizacji W ojskowej.

Pod koniec 1939 r. wraz ze swoją grupą wszedł do Związku Walki Zbrojnej

Wraz z Zajączkiem początkowo charytatywnie, organizowali pomoc dla ofiar wojny, pomagali ukrywa­

jącym się, a z czasem zaczęli orga­

nizować drogi przerzutow e na Węgry i tworzyć placówki konspi­

racyjne. Już jesienią 1939 roku ze­

tknął się przez Organizację Orła Białego z Józefem Korolem - pierw­

szym komendantem Śląskiego Okrę­

gu ZWZ, byłym starostą Tarnow­

skich Gór, który polecił mu jeszcze w listopadzie skonsolidow anie podziemia na zachodnim Podbe­

skidziu. I tak znalazł się Musioł w kierownictwie Stronnictwa Naro­

dowego na Śląsku, wszedł także w skład pierwszej Śląskiej Rady Wo­

jewódzkiej składającej się z pięciu członków wśród których byli: wspo­

mniany już Edward Zajączek z Biel­

ska (zginął w Oświęcimiu), Alojzy Targ, przedstawiciel Opolszczyzny i jeszcze jedna osoba, której nazwi­

ska nie udało się ustalić. Musioł na­

leżał do czołówki działaczy niepo­

dległościow ych na zachodnim Podbeskidziu.

Nie chcieli opuszczać Śląska - choć była to cena ich życia - chyba nie zdawali sobie sprawy z tego, jak bardzo ryzykują, jak rozwinie się tu sieć konfidentów, i że pozostanie tu­

taj właściwie przesądza o ich losie.

Pod koniec roku 1939 Musioł w raz ze swoją grupą w szedł do Związku Walki Zbrojnej i został Inspektorem Cieszyńskiego (In­

spektorat „Cis”) a faktycznie i Biel­

skiego Inspektoratu, co wynikało z wyrobionej już wcześniej pozycji w ruchu konspiracyjnym i poważa­

nia jakim się cieszył na Śląsku. Bę­

dąc intelektualistą, działał z dużą odpowiedzialnością i rozwagą, od­

powiednio dobierał współpracowni­

ków, nigdy siebie nie oszczędzając.

A jednak jego nominację musiał Korol cofnąć, ponieważ Komenda Obszaru Krakowskiego (tak twier­

dził Juliusz Niekrasz) zabraniała narażania i polecała chronienie szczególnie wartościowych intelek­

tualistów.

Wśród wykonywanych przez Mu­

sioła prac zwraca uwagę redagowa­

nie ulotek dywersyjnych kierowa­

nych do Wehrmachtu, nad których stroną językową czuwał adwokat Pasz z Cieszyna i ks. Józef Burian z Goleszowa tak, aby były jak naj­

bardziej wiarygodne, miały one

na celu oddziaływać defensywnie na żołnierzy niemieckich.

Jak można było przypuszczać ge­

stapo tropiło Musioła od pierw­

szych dni okupacji, wyznaczono nawet nagrodę za jego ujęcie. Raz już o mało go nie aresztowano u ro­

dziców w Wędryni, lecz zbiegł.

Ukrywał się także w Ustroniu u zna­

nego bibliofila, Jana Wantuły, w Brennej u Rudolfa Helera, na Gro­

niu u górala Madzi, gdzie pisał roz­

prawę na temat powrotu Polski nad Odrę i Nysę, a ponieważ okre­

sowo przebywał tam także Alojzy Targ, więc można wyobrazić sobie, jakie toczyły się tam dyskusje. Z or­

ganizacją kontaktował się przez sta­

łych łączników, sprawdzonych od­

ważnych ludzi: Teofila Kocjana, Franciszka Potysza (obu zgiloty- nowano) i Ludwika Walicę. Gesta­

po zaskoczyło Józefa Korola w Wi­

śle 27 sierpnia 1940 roku w willi

„Lusia” i w czasie strzelaniny zgi­

nął - to był groźny sygnał, z czego M usioł chyba nie zdawał sobie sprawy.

W tym samym miesiącu dawny re­

daktor „Kuźnicy” zamieszkał w Cie­

szynie w domu Dordów i nie skorzy­

stał z możliwości przerzutu na Węgry, ofiarowywano mu nawet złote monety, tłumacząc, że tylko tak może ocalić życie. Dla Musioła by­

łaby to jednak dywersja - równa zdradzie. Właściwie wciąż ignoro­

wał groźne znaki ostrzegawcze:

5 marca 1941 roku, gestapo aresz­

towało jego łącznika, Ludwika Wa­

licę, który załamał się w śledztwie, mimo tego Musioł nie zmienił miej­

sca pobytu, podobnie jak i cały sztab. Tylko Alojzy Targ przebywał w Warszawie, co uratowało mu ży­

cie. W nocy z 6 na 7 marca 1941 Musioł został aresztowany w Cie­

szynie w mieszkaniu przy ulicy Ne­

stora Bucewicza.

K olejno przetrzym yw ano go w więzieniach w Cieszynie (do grud­

nia), Katowicach, Zwickau, Bytomiu i znowu w Katowicach. Sądzony był przez Oberlandesgericht w Katowi­

cach za „zdradę stanu”, w śledztwie nie załamał się i nie zdradził niko­

go; 30 XI 1942 roku został skazany na śmierć na gilotynie, przeniesio­

no go wówczas na oddział skazań­

ców I B w katowickim więzieniu przy ulicy Mikołowskiej. Tam przy­

padkowo w łaźni spotkał go Wil­

helm Szewczyk, przebywający w ka­

towickim więzieniu w tym samym czasie, pod strumieniami gorącej wody odbyła się ich ostatnia rozmo­

wa. Szewczyk pisze, że Musioł miał

jeszcze nadzieję, że coś odwróci je ­ go los, marzył o dalszym ciągu pra­

cy naukowej, o dokończeniu Piś­

miennictwa polskiego na Śląsku, dręczył go niepokój o los rodziny, choć dumą napawała dzielność jego żony, Marty (z Pampuchów). Był młody, miał 38 lat i tyle jeszcze do zrobienia!

Mimo brutalnych metod śledz­

twa nie tylko sam się nie załamał, lecz innym dodawał otuchy, korzy­

stał z każdego momentu, aby obja­

śniać sytuację na froncie, przepowia­

dać szybki upadek Rzeszy. Budził respekt nawet u funkcjonariuszy Gestapo.

Wyrok na nim i na dwudziestu je­

den skazańcach wykonano na gilo­

tynie, tzw. „czerwonej wdowie”

w nocy 19 lutego 1943 r. w więzie­

niu przy ulicy Mikołowskiej w Ka­

towicach, gdzie ogółem zgilotyno- wano 552 osoby (a w projekcie Nowego Muzeum Śląskiego giloty­

na miała stać w maglu - głupota, czy okrucieństwo?). Wiadomość szybko dotarła do Warszawy, do przyjaciół.

Zbyszko Bednorz zanotował: nade­

szło potwierdzenie pogłoski o śmier­

ci wielkiego młodego działacza i naukowca śląskiego Pawła Musio­

ła. Został ścięty w lutym tego roku w więzieniu katowickim.

Warszawa 21 czerwca 1943 spisał 210”

W

ilhelm Szewczyk do żony Mu­

sioła - M arty - pisał już po wojnie: „Widziałem Pawła pra­

wie co dzień przez okno. Również i po rozprawie, kiedy nosił kajdany na rękach w czasie przechadzki, był ten sam. Kiedy ludzie idący przed nim i za nim opuszczali gło­

wy, ledwo włócząc nogami, on szedł prosto, głowę niósł wysoko i czuło się, że panował nad czasem. Nie by­

ło w nim ani chwili słabości [...]

Wielkie serce miał ten góral.” i jak pamiętamy „głowę orła”.

Jego spowiednik, kapelan wię­

zienny, mieszkający przy kościele Świętych Piotra i Pawła w Katowi­

cach, ks. Joachim Bessler, werbista, który roztaczał opiekę duchową nad skazańcami i towarzyszył im aż do końca, powiedział: „... zginął jak bohater. Zginął jak żołnierz, bo też był na wskroś żołnierską naturą”.

Syna swego, Zbigniewa, Paweł Mu­

sioł nie zobaczył nigdy.

Po latach Alojzy Targ, przyjaciel i współtowarzysz walki konspiracyj­

nej, dedykując Musiołowi niezwy­

kle ważną książkę Śląsk w czasie okupacji napisał: „bohaterskiemu

żołnierzowi i dowódcy w wojsku po­

dziemnym na Śląsku, ściętemu w Katowicach”. Ten sam Alojzy Targ twierdził, że Musioł mógł był uniknąć aresztowania, gdyby nie jego przesadne poczucie obowiązku

i trwanie na Śląsku.

* * *

F \ 1 „ życia kulturalnego powo- - L / l d j e n n e g o Śląska, dla po­

wstającej tu literatury była to stra­

ta nie do powetowania. Przez całe lata powojenne milczano o nim, a jeśli pisano - to źle. Dawni przy­

jaciele bali się przyznawać do tej przyjaźni, ponieważ wszyscy znaleź­

li się w polu obserwacji Urzędu Bez­

pieczeństwa. W raporcie na ich te­

mat pisano: „Jest to mianowicie samorodna przedwojenna ścisła gru­

pa śląska inteligencka, która jakiś czas była w porozumieniu z napra­

wiaczami, ale ostatecznie wylądowa­

ła w O.N.R. i robiła próbę współpra­

cy z »pułkownikami« na podłożu wspólnego im wstecznictwa, oraz antysemityzmu. Na tym tle ich przy­

wódca, Paweł Musioł został kurato­

rem rządowym Związku Nauczy­

cielstwa Polskiego. Najważniejsi byli tam wtedy następujący młodzi ludzie: Hierowski, Szewczyk, Aloj­

zy Targ i Bednorz oraz Kokot.

W czasie wojny byli zdaje się bądź w „O jczyźnie” (K okot) bądź w N.S.Z. (Hierowski)”. Tak więc los Pawła jako „przywódcy” został po raz drugi przesądzony, gdyby żył trafiłby do więzienia, podobnie jak część jego przyjaciół (A. Targ, Z. Bednorz, Józef Kokot), innych dotknęły różnorakie prześladowania.

A jednak ponad czasem i historią do­

strzec można przedziwną logikę sprawiedliwości. W okresie, gdy dyrektorem Instytutu Śląskiego w Opolu był prof. Józef Kokot, a było to już wiele lat po wojnie, In­

stytut wydał książkę Pawła Musio­

ła Piśmiennictwo polskie na Śląsku do początków X IX wieku w staran­

nym opracowaniu; recenzentem na­

ukowym był prof. Roman Pollak z U niw ersytetu Poznańskiego, w imieniu wydawcy wstęp napisał wybitny znawca wszystkiego, co ślą­

skie, Ludwik Brożek.

Pisząc o tym wydarzeniu Zbysz­

ko Bednorz w Latach krecich i or- łowych zauważył zdumiewającą prawidłowość: „[...] w gablocie ważniejszych pozycji wydawni­

czych Instytutu Śląskiego ekspono­

wana jest, w ydrukowana tutaj, książka tegoż Pawła Musioła, co do­

wodzi, że choć autor zginał w wal­

ce z okupantem - był dowódcą Związku Walki Zbrojnej w Cie- szyńskiem - jego jest za grobem zwycięstwo. [...] Więc stała się rzecz bardzo sprawiedliwa, żeśmy tę książkę wydali, w Opolu, Insty­

tucie, którego dyrektorem był won- czas prof. Jó zef Kokot; śląski

„Włast” z naszej „Omegi”, współ­

pracow nik D elegatury [Rządu na Kraj-khk]. „Włast” przetrwał był wojnę i obóz i objął swoje wło­

ści nad Odrą, tak, jak je naukowo wymarzył, gdy wespół z profesora­

mi Rajmundem Pułaskim i Antonim Wrzoskiem przygotowywał w kon­

spiracji plan ich administracyjno-go­

spodarczego przejęcia prze Polskę.

Zatem praca Pawła Musioła do­

Zatem praca Pawła Musioła do­

W dokumencie Śląsk, 2013, R. 19, nr 2 (Stron 56-60)

Powiązane dokumenty