* * *
M
usioł był Cieszyniakiem, urodził się 30 grudnia 1905 roku w Górnej Lesznej obok Trzyńca w rodzinie chłopskiej jako trzynaste dziecko Józefa i Zuzanny z Wolicz- ków. Był zdolny i ambitny, a ponie
waż należał do tego pokolenia Ślą
zaków, którem u dane ju ż było młodość przeżywać w odrodzonym Państwie Polskim ukończył i gimna
zjum i studia wyższe. W latach 1926-1930 studiował w Uniwersy
tecie Jagiellońskim filologię polską, w roku 1930 na podstawie napisanej pod kierunkiem profesora Ignacego Chrzanowskiego rozprawy pt.: He
roizm twórczości Żeromskiego uzy
skał tytuł magistra filozofii. Autor monografii Z dziejów AK na Śląsku, Juliusz Niekrasz, twierdził, że był Musioł człowiekiem nieprzeciętnie zdolnym. O Musiole i jego pokole
niu napisał Wilhelm Szewczyk:
„Byli pomostem między starszym i młodszym od siebie pokoleniem.
Zdając sobie sprawę ze swojej his
torycznej roli po wiekach niewoli, funkcję tego pomostu starali się po
jmować tak, by ustawiał on trwałą ciągłość międzypokoleniową. Był to w ich rozumieniu wymóg odzyska
nej niepodległości.
Kultura narodowa była dla nich najsilniejszą więzią z całym narodem polskim i z całą Rzeczypospolitą.
Dumni byli z tego, że kulturę tę wzbogacały również dawniejsze po
kolenia śląskie w właściwej dla nich roli i w danej im sytuacji his
torycznej”. Właśnie z tego poczucia dumy, przekonaniu o świetle bijącym ze Śląska, miał w przyszłości wyro
snąć ambitny i oryginalny temat doktoratu Musioła, którego nie zdą
żył już obronić.
P
rzyszły redaktor „Kuźnicy” zaczął pisać jeszcze jako gimnaz
jalista; najpierw była to powieść Za
tracenie i dramat Stracony pierścień, młodzieńcze próby literackie dobrze świadczące o kulturze literackiej i wyobraźni autora. Studia w Krako
wie były okresem fascynacji twór
czością Stefana Żeromskiego i Wła
dysław a Orlcana (którego znał osobiście) i zaowocowały szere
giem nowel i opowiadań wyraźnie nacechowanych wpływami Młodej Polski.
Zadebiutował jednak w „Gwiazd
ce Cieszyńskiej” (1923, nr 84) opo
wiadaniem Zemsta. Ten rozdział w swoim pisarstwie zamknął nowe
lą pt. Świt, opublikowaną w 1929 r.
w Księdze o Śląsku, skądinąd nie
zwykle ważnym dokumencie życia literackiego na Śląsku tak niedawno przywróconego Polsce, reszta dorob
ku pozostała w rękopisach.
Czas studiów był ważnym mo
mentem w życiu przyszłego społecz
nika i redaktora; działał w Kole Polonistów, Towarzystwie Wzajem
nej Pomocy Uczniów UJ „Brat
niak”, i „Zniczu” Stowarzyszeniu Studentów Polaków ze Śląska Cie
szyńskiego, którego nawet w la
tach 1927-1928 był prezesem (Sekcji Krakowskiej „Znicza”), a w kolejnych 1928-1930 pełnił funkcję prezesa Wydziału Organiza
cyjnego, to wyznaczało dynamikę tamtych latach. Była to również dobra szkoła ładu i sprawności w działaniach. Jego prezesura to wy
raźne ożywienie prac „Znicza”, cze
go trwałym śladem jest wspomnia
na Księga o Śląsku. Właśnie w niej Musioł ogłosił także swój pierwszy szkic historyczno-literacki o Janie
Kubiszu, rozprawę bardzo rzetelną i napisaną z pasją, ukazującą całkiem sprawny warsztat badawczy młode
go uczonego. Nie sposób wymienić wszystkich jego zainteresowań i pa
sji, dodajmy więc tylko, że zaanga
żowany był również w prace nad bu
dową domu akademickiego dla śląskich studentów.
Przekonania polityczne zbliżyły go do Obozu Narodowo-Radykal- nego „Falangi” a następnie do Związku Młodej Polski, który ode
rwawszy się od ONR współpraco
wał z Obozem Zjednoczenia Naro
dowego.
W połowie roku 1930, już jako ab
solwent UJ, Musioł zaczął pracę na
uczycielską w Państwowym Gimna
zjum Żeńskim w Tarnowskich Górach, a po dwóch latach przeniósł się do Państwowego Gimnazjum Klasycznego w Królewskiej Hu
cie, gdzie dotrwał do końca roku szkolnego 1934/1935. Dla jego dy
namicznego temperamentu było to wciąż mało: jeszcze działał jako instruktor oświatowy w Inspektora
cie Ochotniczych Drużyn Robo
czych Województwa Śląskiego, póź
niej był kierownikiem zatrudnienia młodzieży w inspektoracie ODR i redagował czasopismo „Junak”.
Ogłosił też broszurę pt. Ochotnicze Drużyny Robocze (Katowice 1937);
ta praca bardzo go pochłaniała, ale nie zrywał ze szkołą, bo pracował ponadto w Państwowym Gimnaz
jum w Mysłowicach.
We wrześniu 1937 roku władze państwowe zawiesiły Zarząd Głów
ny Związku Nauczycielstwa Polskie
go, bardzo lewicujący, a nawet jaw nie sprzyjający Rosji Sowieckiej.
Musiołowi powierzono niewdzięcz
ną funkcję kuratora Związku, doszło do bojkotu i głośnego strajku pra
cowników ZNP popieranego przez nauczycielstwo, a Musioł wszedł w konflikt z Wandą Wasilewską. Ja
nina Broniewska w swych wspom
nieniach z obrzydzeniem pisała o „jakimś Musiole ze Śląska”. Był to bolesny epizod w jego życiu, chy
ba nie był do końca świadom, w co dał się wplątać.
* * *
y \ ] _ Pawła Musioła od pracy Id zaw od ow ej istotniejsze by
ły działania społeczne i kulturalne, którym poświęcał ogromną ilość czasu. Najważniejszy z nich był miesięcznik, a później dwutygodnik
„Kuźnica” poświęcony zagadnie
niom współczesności i Śląska” po
wołany do życia w 1935 roku. Wo
kół niego skupiło się wielu śląskich pisarzy. Dzięki „Kuźnicy” zostali wprowadzeni do literatury Jan Ba
ranowicz i Wilhelm Szewczyk, któ
ry traktował Musioła jako swego mentora. W numerach 4-5 „Kuźni
cy” Musioł ogłosił ważny artykuł pt.
Regionalizm śląski a separatyzm, w którym tłumaczył, czym jest wła
ściwie pojęty regionalizm; na jego poglądach istotnie zaważyły idee Że
romskiego i Orkana, nie było w nich ciasnoty ani zacietrzew ienia.
Do września 1939 r. ukazało się 86 numerów „Kuźnicy”, powstała rów
nież Biblioteka „Kuźnicy”, w której w 1938 r. ukazał się Hanys Szewczy
ka i Pieśń o jaworowym krzaku Ba
ranowicza. Hanys był bardzo waż
nym w ydarzeniem literackim 0 znaczeniu ponad regionalnym 1 wypromowanie młodego autora by
ło wielką zasługa Musioła. Napisał 0 nim Wilhelm Szewczyk: „Jego koncepcje kulturalne, dotyczące Śląska, obejmowały cały Śląsk, a właściwie wszystkie trzy i te dwa pod zaborami. Na tym polegała ekspansywność tych jego koncepcji.
Uwidaczniała się ona także w dum
nym haśle: Lux ex Silesia, które Mu
sioł z upodobaniem pow tarzał 1 konsekwentnie w czyn wcielał”.
Wydanie Hanysa - też mieściło się w tej koncepcji.
W pismach katowickich i cie
szyńskich Musioł pisał o życiu lite
rackim Śląska, o regionalizmie, o Śląsku Opolskim, a jego bliski przyjaciel Alojzy Targ wspierał go intelektualnie i organizacyjnie, bę
dąc jego najbliższym współpracow
nikiem. „Kuźnica” jak napisał Szew
czyk „jechała” na optym izm ie Musioła i i na uśmiechu Targa.
Podobną problematykę Musioł poruszał także na łamach pism war
szawskich, krakowskich i poznań
skich, miał temperament polemisty, był w swoich sądach żarliwy i bez
kompromisowy, aczkolwiek nie był nigdy zaślepiony, posiadał doskona
le wykształcenie i szerokie horyzon
ty umysłowe. Z „Kuźnicy” wyłoni
ła się wreszcie „Fantana” zarazem grupa literacka, jak i najpoważniej
sze pismo literackie na Śląsku przed wojną.
W spółpracow ał M usioł także z „Zaraniem Śląskim” od momentu jego reaktywowania w 1929 r., wchodził nawet w skład Komitetu Redakcyjnego, z Instytutem Ślą
skim w K atow icach i Śląskim Związkiem Literacko-Artystycz- nym. Był także bardzo aktywny ja
ko prelegent na Uniwersytecie Po
wszechnym w Królewskiej Hucie i w Katowicach, w Związku Obro
ny Kresów Zachodnich oraz na licz
nych kursach oświatowych.
W latach 1937-1939 redaktor
„K uźnicy” podjął także pracę nad większym studium o dawnym piśmiennictwie śląskim: od średnio
wiecza do początków XIX w. Było to poważne przedsięwzięcie nauko
we, mające na celu udowodnienie rdzennej polskości Śląska i wykaza
nie, że w XIII i XIV wieku był on
„czołem” kultury polskiej. Studium było poważne, udokumentowane źródłowo i bardzo rzetelne. Wska
zywało nieustające przez wieki cią
żenie Śląska do Polski, zwłaszcza do Krakowa. Interesujące jest twier
dzenie, że było to piśmiennictwo głównie dorobkiem Śląska Dolnego,
„gdzie dziś wytrzebiono już mowę polską, a tylko nazwy miejscowości polskich, przykryte niemieckimi, mówią jak nagrobki na cmentarzu, że szumiała tu, jeszcze niedawno mowa polska, że tu ją kochano”.
Dlatego z każdego zdania, z każde
go wersetu, z drobiazgu wyłuskiwał
„perły drogocenne”, by budować z nich oblicze polskiego Śląska.
Musioł wyłożył już na początku swoje założenie, że nie szuka w tej literaturze, głównie użytkowej, war
tości artystycznych ani bogactwa motywów, interesuje go tylko „na
rodowy kąt widzenia” choć, gdy do- słuchał się echa wiersza Reja czy Ja
na Kochanowskiego wychwytywał je skwapliwie i obficie cytował.
Obserwował jak przez wieki ten proces przesuwał się w stronę Gór
nego Śląska, choć obserwował jesz
cze w połowie XIX wieku ślady pol
skości na Śląsku Dolnym.
Kończąc swe rozważania, mając w świadomości całą przeszłość wy
chylał się jednak ku przyszłości, pi
sząc: „Jeśli dawniej ten lokalny pat
riotyzm zwracał się ku obronie Śląska przed obcą inwazją w jakiej
kolwiek fonnie, a później dla zacho
wania jego polskości, dziś musi wyjść z ciasnych granic regionu.
Dziś Śląsk posiąść musi ambicję współtworzenia wielkiej przyszłości Polski i zaszczepienia narodowi polskiemu tych wartości, jakie sam w walce i pracy wyhodował”.
Nie ma zależności pomiędzy książką Musioła a opracowaniem ^ Wincentego Ogrodzińskiego, gdyż Musioł jest bardziej syntetyczny, ^ 2 a Ogrodziński szczegółowy; Musioł wpisuje wszystkie nazwiska i fakty | 4 i w szeroki proces historyczny
(Lud-wik Brożek twierdzi, że pod wpły
wem prof. Romana D yboslde- go - też rodow itego Ślązaka), a Ogrodziński jest dość schematycz
ny i przeładow any szczegóła
mi. I w końcu książka Ogrodziń- skiego ukazała (w swej w ersji pierw otnej) się w 1946 roku, a opracowanie Musioła przeleżało trzydzieści lat w rękopisie. Porów
nania można by snuć dalej, ale nie miałoby to w tej chwili większego znaczenia.
Studium to, które w formie zwar
tej ukazało się dopiero w 1970 r. na
kładem Instytutu Śląskiego w Opo
lu, zostało w 1939 r. przyjęte przez profesora Ignacego Chrzanowskie
go jako dysertacja doktorska, do obrony jednak już nie doszło i do tej sprawy jeszcze przyjdzie po
wrocie.
* * *
P
aweł Musioł był dorodnym mężczyzną: „Ten wysoki góral z Wę- dryni cieszyńskiej ma w dziejach prasy polskiej na Śląsku kartę wy
jątkową i osobliwą. Chodził za
wsze szeroko, jak to u nas mówią:
rozrażony. Nigdy głowy nie pochy
lał, zawsze miał ją nasadzoną wyso
ko, a kiedy patrzyło się nań na uli
cy, mówiło się, że ten góral ma głowę orła” - wspominał Szew
czyk.
Więc we wrześniu 1939 jako ofi
cer rezerwy wyruszył z wojskiem polskim z Katowic. W czasie kam
panii wrześniowej był dowódcą od
działu karabinów maszynowych, a podczas bitwy pod Rawą Ruską dostał się do niewoli niemieckiej, z której zbiegł. Do Katowic już nie wracał, wiedział, jaki czekałby go tu los. Paweł Musioł ukrywał się po
czątkowo u rodziców w Wędryni ko
ło Trzyńca, ale szukał kontaktu z konspiracją, chciał działać i wal
czyć. Jednak dopiero w Bielsku za
czął prowadzić żywot człowieka podziemia, ta zetknął się z zamiesz
kałym w Bielsku redaktorem kpt.
Edwardem Zajączkiem, związanym z Narodową Demokracją i Obo
zem Wielkiej Polski oraz Alojzym Targiem „Zipserem”, „Marcinem”;
razem zaczęli tworzyć Tajną Orga
nizację Wojskową, która potem zo
stała włączona do Związku Walki Zbrojnej. Targ już wkrótce znalazł się w sztabie ZWZ i znów blisko współpracowali ze sobą.
Jesienią 1939 r. znalazł się w kie
rownictwie Stronnictwa Narodo
wego na Śląsku, a 11 XI tego roku
został zaprzysiężony jako członek Tajnej O rganizacji W ojskowej.
Pod koniec 1939 r. wraz ze swoją grupą wszedł do Związku Walki Zbrojnej
Wraz z Zajączkiem początkowo charytatywnie, organizowali pomoc dla ofiar wojny, pomagali ukrywa
jącym się, a z czasem zaczęli orga
nizować drogi przerzutow e na Węgry i tworzyć placówki konspi
racyjne. Już jesienią 1939 roku ze
tknął się przez Organizację Orła Białego z Józefem Korolem - pierw
szym komendantem Śląskiego Okrę
gu ZWZ, byłym starostą Tarnow
skich Gór, który polecił mu jeszcze w listopadzie skonsolidow anie podziemia na zachodnim Podbe
skidziu. I tak znalazł się Musioł w kierownictwie Stronnictwa Naro
dowego na Śląsku, wszedł także w skład pierwszej Śląskiej Rady Wo
jewódzkiej składającej się z pięciu członków wśród których byli: wspo
mniany już Edward Zajączek z Biel
ska (zginął w Oświęcimiu), Alojzy Targ, przedstawiciel Opolszczyzny i jeszcze jedna osoba, której nazwi
ska nie udało się ustalić. Musioł na
leżał do czołówki działaczy niepo
dległościow ych na zachodnim Podbeskidziu.
Nie chcieli opuszczać Śląska - choć była to cena ich życia - chyba nie zdawali sobie sprawy z tego, jak bardzo ryzykują, jak rozwinie się tu sieć konfidentów, i że pozostanie tu
taj właściwie przesądza o ich losie.
Pod koniec roku 1939 Musioł w raz ze swoją grupą w szedł do Związku Walki Zbrojnej i został Inspektorem Cieszyńskiego (In
spektorat „Cis”) a faktycznie i Biel
skiego Inspektoratu, co wynikało z wyrobionej już wcześniej pozycji w ruchu konspiracyjnym i poważa
nia jakim się cieszył na Śląsku. Bę
dąc intelektualistą, działał z dużą odpowiedzialnością i rozwagą, od
powiednio dobierał współpracowni
ków, nigdy siebie nie oszczędzając.
A jednak jego nominację musiał Korol cofnąć, ponieważ Komenda Obszaru Krakowskiego (tak twier
dził Juliusz Niekrasz) zabraniała narażania i polecała chronienie szczególnie wartościowych intelek
tualistów.
Wśród wykonywanych przez Mu
sioła prac zwraca uwagę redagowa
nie ulotek dywersyjnych kierowa
nych do Wehrmachtu, nad których stroną językową czuwał adwokat Pasz z Cieszyna i ks. Józef Burian z Goleszowa tak, aby były jak naj
bardziej wiarygodne, miały one
na celu oddziaływać defensywnie na żołnierzy niemieckich.
Jak można było przypuszczać ge
stapo tropiło Musioła od pierw
szych dni okupacji, wyznaczono nawet nagrodę za jego ujęcie. Raz już o mało go nie aresztowano u ro
dziców w Wędryni, lecz zbiegł.
Ukrywał się także w Ustroniu u zna
nego bibliofila, Jana Wantuły, w Brennej u Rudolfa Helera, na Gro
niu u górala Madzi, gdzie pisał roz
prawę na temat powrotu Polski nad Odrę i Nysę, a ponieważ okre
sowo przebywał tam także Alojzy Targ, więc można wyobrazić sobie, jakie toczyły się tam dyskusje. Z or
ganizacją kontaktował się przez sta
łych łączników, sprawdzonych od
ważnych ludzi: Teofila Kocjana, Franciszka Potysza (obu zgiloty- nowano) i Ludwika Walicę. Gesta
po zaskoczyło Józefa Korola w Wi
śle 27 sierpnia 1940 roku w willi
„Lusia” i w czasie strzelaniny zgi
nął - to był groźny sygnał, z czego M usioł chyba nie zdawał sobie sprawy.
W tym samym miesiącu dawny re
daktor „Kuźnicy” zamieszkał w Cie
szynie w domu Dordów i nie skorzy
stał z możliwości przerzutu na Węgry, ofiarowywano mu nawet złote monety, tłumacząc, że tylko tak może ocalić życie. Dla Musioła by
łaby to jednak dywersja - równa zdradzie. Właściwie wciąż ignoro
wał groźne znaki ostrzegawcze:
5 marca 1941 roku, gestapo aresz
towało jego łącznika, Ludwika Wa
licę, który załamał się w śledztwie, mimo tego Musioł nie zmienił miej
sca pobytu, podobnie jak i cały sztab. Tylko Alojzy Targ przebywał w Warszawie, co uratowało mu ży
cie. W nocy z 6 na 7 marca 1941 Musioł został aresztowany w Cie
szynie w mieszkaniu przy ulicy Ne
stora Bucewicza.
K olejno przetrzym yw ano go w więzieniach w Cieszynie (do grud
nia), Katowicach, Zwickau, Bytomiu i znowu w Katowicach. Sądzony był przez Oberlandesgericht w Katowi
cach za „zdradę stanu”, w śledztwie nie załamał się i nie zdradził niko
go; 30 XI 1942 roku został skazany na śmierć na gilotynie, przeniesio
no go wówczas na oddział skazań
ców I B w katowickim więzieniu przy ulicy Mikołowskiej. Tam przy
padkowo w łaźni spotkał go Wil
helm Szewczyk, przebywający w ka
towickim więzieniu w tym samym czasie, pod strumieniami gorącej wody odbyła się ich ostatnia rozmo
wa. Szewczyk pisze, że Musioł miał
jeszcze nadzieję, że coś odwróci je go los, marzył o dalszym ciągu pra
cy naukowej, o dokończeniu Piś
miennictwa polskiego na Śląsku, dręczył go niepokój o los rodziny, choć dumą napawała dzielność jego żony, Marty (z Pampuchów). Był młody, miał 38 lat i tyle jeszcze do zrobienia!
Mimo brutalnych metod śledz
twa nie tylko sam się nie załamał, lecz innym dodawał otuchy, korzy
stał z każdego momentu, aby obja
śniać sytuację na froncie, przepowia
dać szybki upadek Rzeszy. Budził respekt nawet u funkcjonariuszy Gestapo.
Wyrok na nim i na dwudziestu je
den skazańcach wykonano na gilo
tynie, tzw. „czerwonej wdowie”
w nocy 19 lutego 1943 r. w więzie
niu przy ulicy Mikołowskiej w Ka
towicach, gdzie ogółem zgilotyno- wano 552 osoby (a w projekcie Nowego Muzeum Śląskiego giloty
na miała stać w maglu - głupota, czy okrucieństwo?). Wiadomość szybko dotarła do Warszawy, do przyjaciół.
Zbyszko Bednorz zanotował: nade
szło potwierdzenie pogłoski o śmier
ci wielkiego młodego działacza i naukowca śląskiego Pawła Musio
ła. Został ścięty w lutym tego roku w więzieniu katowickim.
Warszawa 21 czerwca 1943 spisał 210”
W
ilhelm Szewczyk do żony Musioła - M arty - pisał już po wojnie: „Widziałem Pawła pra
wie co dzień przez okno. Również i po rozprawie, kiedy nosił kajdany na rękach w czasie przechadzki, był ten sam. Kiedy ludzie idący przed nim i za nim opuszczali gło
wy, ledwo włócząc nogami, on szedł prosto, głowę niósł wysoko i czuło się, że panował nad czasem. Nie by
ło w nim ani chwili słabości [...]
Wielkie serce miał ten góral.” i jak pamiętamy „głowę orła”.
Jego spowiednik, kapelan wię
zienny, mieszkający przy kościele Świętych Piotra i Pawła w Katowi
cach, ks. Joachim Bessler, werbista, który roztaczał opiekę duchową nad skazańcami i towarzyszył im aż do końca, powiedział: „... zginął jak bohater. Zginął jak żołnierz, bo też był na wskroś żołnierską naturą”.
Syna swego, Zbigniewa, Paweł Mu
sioł nie zobaczył nigdy.
Po latach Alojzy Targ, przyjaciel i współtowarzysz walki konspiracyj
nej, dedykując Musiołowi niezwy
kle ważną książkę Śląsk w czasie okupacji napisał: „bohaterskiemu
żołnierzowi i dowódcy w wojsku po
dziemnym na Śląsku, ściętemu w Katowicach”. Ten sam Alojzy Targ twierdził, że Musioł mógł był uniknąć aresztowania, gdyby nie jego przesadne poczucie obowiązku
i trwanie na Śląsku.
* * *
F \ 1 „ życia kulturalnego powo- - L / l d j e n n e g o Śląska, dla po
wstającej tu literatury była to stra
ta nie do powetowania. Przez całe lata powojenne milczano o nim, a jeśli pisano - to źle. Dawni przy
jaciele bali się przyznawać do tej przyjaźni, ponieważ wszyscy znaleź
li się w polu obserwacji Urzędu Bez
pieczeństwa. W raporcie na ich te
mat pisano: „Jest to mianowicie samorodna przedwojenna ścisła gru
pa śląska inteligencka, która jakiś czas była w porozumieniu z napra
wiaczami, ale ostatecznie wylądowa
ła w O.N.R. i robiła próbę współpra
cy z »pułkownikami« na podłożu wspólnego im wstecznictwa, oraz antysemityzmu. Na tym tle ich przy
wódca, Paweł Musioł został kurato
rem rządowym Związku Nauczy
cielstwa Polskiego. Najważniejsi byli tam wtedy następujący młodzi ludzie: Hierowski, Szewczyk, Aloj
zy Targ i Bednorz oraz Kokot.
W czasie wojny byli zdaje się bądź w „O jczyźnie” (K okot) bądź w N.S.Z. (Hierowski)”. Tak więc los Pawła jako „przywódcy” został po raz drugi przesądzony, gdyby żył trafiłby do więzienia, podobnie jak część jego przyjaciół (A. Targ, Z. Bednorz, Józef Kokot), innych dotknęły różnorakie prześladowania.
A jednak ponad czasem i historią do
strzec można przedziwną logikę sprawiedliwości. W okresie, gdy dyrektorem Instytutu Śląskiego w Opolu był prof. Józef Kokot, a było to już wiele lat po wojnie, In
stytut wydał książkę Pawła Musio
ła Piśmiennictwo polskie na Śląsku do początków X IX wieku w staran
nym opracowaniu; recenzentem na
ukowym był prof. Roman Pollak z U niw ersytetu Poznańskiego, w imieniu wydawcy wstęp napisał wybitny znawca wszystkiego, co ślą
skie, Ludwik Brożek.
Pisząc o tym wydarzeniu Zbysz
ko Bednorz w Latach krecich i or- łowych zauważył zdumiewającą prawidłowość: „[...] w gablocie ważniejszych pozycji wydawni
czych Instytutu Śląskiego ekspono
wana jest, w ydrukowana tutaj, książka tegoż Pawła Musioła, co do
wodzi, że choć autor zginał w wal
ce z okupantem - był dowódcą Związku Walki Zbrojnej w Cie- szyńskiem - jego jest za grobem zwycięstwo. [...] Więc stała się rzecz bardzo sprawiedliwa, żeśmy tę książkę wydali, w Opolu, Insty
tucie, którego dyrektorem był won- czas prof. Jó zef Kokot; śląski
„Włast” z naszej „Omegi”, współ
pracow nik D elegatury [Rządu na Kraj-khk]. „Włast” przetrwał był wojnę i obóz i objął swoje wło
ści nad Odrą, tak, jak je naukowo wymarzył, gdy wespół z profesora
mi Rajmundem Pułaskim i Antonim Wrzoskiem przygotowywał w kon
spiracji plan ich administracyjno-go
spodarczego przejęcia prze Polskę.
Zatem praca Pawła Musioła do
Zatem praca Pawła Musioła do