• Nie Znaleziono Wyników

Trzy punkty odniesienia

W dokumencie O iluzji wartości uniwersalnych (Stron 22-25)

Dla krajów w schodnioeuropejskich założonym z góry celem był oczywiście Zachód, naturalna baza kulturow a i wzorzec cywilizacyjny.

\le w przypadku Chin nie ma możliwości przyłączania się do jakiego­

kolwiek obszaru kulturow ego, który stanow iłby dla nich wzorzec cy­

wilizacyjny. M oże istnieć tożsamość kulturow a z mniejszymi organi­

zmami państwowym i, znajdującymi się w orbicie w pływ ów konfucja­

nizmu, ale to raczej Chiny, ze w zględu na sw oją w ielkość i rolę :ywilizacyjną, są centrum przyciągającym mniejszych partnerów . Pozo­

staje jednak problem celu, czyli systemu polityczno-społecznego, ku ctóremu może ew oluow ać chiński kom unizm albo, szerzej naw et, ca­

łość chińskiej cywilizacji. Wydaje się, że w analizie całego zjawiska na- eży brać pod uwagę trzy punkty odniesienia. Stanowią one rodzaj na- airalnego łożyska, którym m oże podążać państw o, zanurzone głęboko w tradycji konfucjańskiej, ale i uw ikłane w konflikt ideologiczny m ię­

dzy zanikającym kom unizm em , nacjonalizm em oraz w ym aganiam i gospodarki w olnorynkowej.

Pierwszym p u nktem odniesienia jest historia. P aństw o Środka kontrolow ało znaczną część Azji, p ro m ien io w ało w łasną k ultu rą na miliony obcokrajow ców oraz w ytw arzało oko-

to jednej trzeciej św iatow ej produkcji jeszcze w połow ie XVIII i pierw szych latach w ieku XIX16. Istotnym elem entem chińskiego m yśle­

nia o historii jest p rzekonanie o ograniczonej nasadzie ekspansji i niew ielkim zain tereso w a­

niu „barbarzyńskim ” światem zew nętrznym , co n iało przynieść bardzo m ałe, w p o ró w n a n iu i krajam i Z achodu, sukcesy kolonizacyjne.

Drugi p u n k t to ciągle żywa pam ięć o zm aganiach z Z ach o d em , ctórych sym bolem były upokarzające dla całej cywilizacji chińskiej :raktaty zaw arte po tzw. w ojnach opium ow ych. Faktyczna k o n tro la ootęg europejskich i S tanów Z jednoczo nych trw ała aż do czasu ro z ­

16Paul Balroch, International Industriahzation L evelsfrom 1750 to 1980, „Journal of luropean Economic H istory”, 1 (1982), s. 269-334.

M arzenie o odzyska­

niu przez chińską cywi­

lizację dawnej chwa­

ły c e c h u je p rzed e wszystkim tych, którzy aktywnie uczestniczą w procesie globalizacji.

3 5

poczęcia w ojny św iatow ej, k tó ra dla C hińczyków zaczęła się w m o­

m encie w k roczenia Japończyków . Jeszcze w ia ta c h 30. na terenie europejskich enklaw w Szanghaju wisiały znaki ostrzegaw cze infor­

m ujące, że „psom i C hińczykom w stęp w zb ro n io n y ”, co pam iętane jest b ardzo d obrze m im o upływ u czasu17. N ic dziw nego, że w spół­

czesne n ap o m n ien ia krajów Z ac h o d u dotyczące łam ania przez C hi­

ny praw człow ieka spotykają się z rip ostą historyczną i ciągłym przy­

po m in an iem daw nego rasizm u, za który Chińczycy nigdy nie uzy­

skali zadośćuczynienia.

Św iadom ość m inionego up o k o rzen ia przekracza bariery id eolo­

giczne, stanow i stały elem ent polityki oraz dyskursu intelektualnego i nieustannie m a w pływ na wizję przyszłości państw a.

Od wojen opium owych obsesją chińskich intelektualistów i polityków jest przywrócenie C hinom należnego im miejsca na arenie międzynarodowej. Refor­

matorzy z końca dynastii Qing [mandżurskiej - P.K.], nacjonaliści Kuomintangu, intelektualiści z Ruchu 4 Maja, komuniści, reformatorzy lat 80. - wszyscy mają jeden w spólny cel - uczynić z Chin kraj bogaty i potężny. Z tego punktu widzenia walka o demokratyzację albo o socjalizm to tylko narzędzia do zbudowania po­

tężnych Chin, który to cel jest wspólny dla rządzących i opozycji18.

O w a obsesja w ielkości, albo m oże raczej m arzenie o odzyskaniu przez chińską cywilizację daw nej chwały, cechuje przede wszystkim tych, którzy aktyw nie uczestniczą w procesie globalizacji. P aradok­

salnie, an tyzachodnie dem onstracje organizow ane są nie przez ro ­ b o tn ik ó w tracących pracę w w yniku restrukturyzacji, ale przez bo ­ gacącą się klasę średnią, m ającą dostęp do In tern etu i znającą zasady uniw ersalnych w artości prop ag o w an y ch przez św iat euroatlantycki.

Jak dodaje Bea, „pierw szorzędną rolę w ożywieniu nacjonalizmu ode­

grali chińscy studenci na Z ach odzie, a przede wszystkim w Stanach Z jedno czon ych. To oni stanęli na czele krucjaty antyzachodniej, roz­

szaleli się w 1999 r. w Internecie, to oni oskarżają o zdradę każdego, kto w ątpi w praw a C hin do pozycji m ocarstw o w ej”.

17 Por. C. P. Fitzgerald, Chiny. Zarys historii ku ltu ry, tłum. A. Bogdański, Warszawa 1974.

18 J. Ph. Bea, Czy Chińczycy są nacjonalistam i?, artykuł publikowany w „Le M onde”, przedruk w: „Gazeta W yborcza”, 21.05.2001.

16

Trzecim punktem odniesienia jest sukces ekonom iczny „m ałych im oków ”, które m ogą stanow ić p om ost do głębszego jeszcze za an ­ gażowania się Państwa Ś rodka w g o spodarkę globalną. C o jednak w d z ie j istotne, takie państw a jak Singapur, Tajwan czy H o n g k o n g itanowią elem enty cywilizacji. R enesans w artości konfucjań sk ich współtowarzyszy tam rozw ojow i ekonom icznem u, a m oże raczej sty- nuluje go. C oraz częściej odrzuca się w tych krajach przek o n an ie ) uniw ersalizm ie politycznych bądź społecznych idei Z a c h o d u , w y­

żerając zasady „czcigodnej przeszłości”, uzupełnianej czasam i jedy- ńe zew nętrznym , dem okratycznym d eco ru m 19. W C hinach zasada

a funkcjonuje „od zaw sze”.

Tak więc Singapur, uznaw any za jedno z najbogatszych i najnow o- :ześniejszych państw świata (PKB na głowę 7 razy wyższy niż w Pol­

ice), świadom ie czerpie z zasad starożytnego konfucjanizm u, co naj- lobitniej zostało zaprezentow ane w tzw. Białej Karcie, w edług której ,naród ma pierw szeństw o przed w spólnotą, a społeczeństw o przed ednostką”. U podstaw y działania całego społeczeństw a stać m a har- nonia obejmująca wszystkich bez wyjątku. W praktyce wygląda to :ak, że państw o, występując jako dobrotliw y rodzic, wskazuje cierpli­

wie kierunki działania, począwszy od ekonom ii, poprzez naukę języ- ców obcych, kończąc na życzliwych radach co do m ody i liczby dzieci v rodzinie. N aturalnie wszelkie zasadnicze spory polityczne są zaka­

sane, a funkcjonow anie partii musi znajdow ać się p od ścisłą ko ntrolą, 'la marginesie dodajmy, że Singapur uznaw any jest za jeden z najbar- Iziej atrakcyjnych rynków inwestycyjnych św iata i razem ze Szwajca- ią dzierży palmę pierwszeństwa, jeśli chodzi o czystość i estetykę, a tak­

sę ma jeden z najniższych w skaźników przestępczości na całym glo- )ie. Oczywiście wszelkie sukcesy przypisywane są właśnie zastosowaniu sasad konfucjanizm u. Nic dziw nego, że dla wielu C hińczyków z kon- ynentu właśnie „oswojony k u ltu ro w o ” Singapur (ew entualnie „te- itowany” obecnie H ongkong), a nie E uropa czy A m eryka, jest wzor- :em, ku którem u należy dążyć po ostatecznym rozm o ntow aniu lub noże raczej stopniow ym przekształceniu chińskiego kom unizm u.

19 Ciekawy, i warr omówienia, jest przypadek Tajwanu, próbującego łączyć wartości :onfucjańskie z procedurą demokratyczną.

37

PIOTR KŁODKOWSKI

W dokumencie O iluzji wartości uniwersalnych (Stron 22-25)

Powiązane dokumenty