• Nie Znaleziono Wyników

Wątki podróżnicze w poematach Gałczyńskiego

W poezji Gałczyńskiego Marta Wyka, chyba jako pierwsza z badaczy, postrzegła zjawisko, które określiła terminem „no-madyzm”. We wstępie do tomu Wybór poezji pisze: „Wcze-śniej nazywano tę właściwość podmiotu lirycznego (i również samego poety) skłonnością do podróży i wędrówki, biorącą początek w tradycji średniowiecznej i renesansowej. Nowo-czesne myślenie związane z kondycją artysty i, szerzej, człowieka, zakłada, między innymi, iż człowiek przestał szukać stałej geografii — w sensie fizycznym i psychicznym. Zmie-niając nieustannie miejsca, uciekając od punktów stałych, daje on wyraz neurozie naszych czasów. Słowem, nie tylko zostaje

ukarany utratą domu i wygnany na szlak nieustannej wędrów-ki, on jej również potrzebuje”6.

Marta Wyka łączy ów nomadyzm poety z wiecznym niepo-kojem. Jej zdaniem, „obszary ogarnięte tym niepokojem były rozległe, zataczał on szerokie kręgi, które dałoby się nazwać (to jakby Dante à rebours): w centrum tego piekła znajdo-wało się poczucie wykorzenienia i świadomość możliwej utra-ty stabilnego punktu egzystencji”7.

Powiedzmy tu od razu: tematyka podróży jako wyraz owe-go egzystencjalneowe-go i psychiczneowe-go niepokoju, niepewności miejsca wybranego do życia i twórczości nie należy w poezji Gałczyńskiego do motywów znaczących i silnych, jak to miało np. miejsce w poezji wielkich romantyków czy Iwaszkiewicza.

Prześledźmy jego marszrutę od czasów dzieciństwa: War-szawa — Praga (warszawska) — Moskwa — znów WarWar-szawa — przymusowa Bereza Kartuska — znów Warszawa — Berlin, Warszawa — Wilno — Anin podwarszawski — peregrynacje wo-jenno-obozowe od Kozielska po Altengrabow — Paryż — Belgia (po wojnie) — Kraków — Szczecin — znów Warszawa — krótka podróż do Moskwy i Pragi czeskiej... Jak na nomada, niewiele tego. Wystarczy porównać to ze zmianami miejsc i kontynen-tów Sienkiewicza czy z przedziwnym niepokojem Konopnic-kiej, zmieniającej stale miejsca pobytu po wyjeździe w 1889 roku z kraju. W jakim więc sensie można mówić o „nomady-zmie” Gałczyńskiego?

Jest to przede wszystkich sprawa wyobraźni. Motyw po-dróży do miejsc fikcyjnych lub miejsc, w których poeta nigdy nie był, jak Taormina z Balu u Salomona, powraca dość czę-sto. Jest to przede wszystkim podróż ku miejscom arka-dyjskim, por. wiersze Podróż do Arabii szczęśliwej (1929), Prośba o wyspy szczęśliwe (1930). W tym ostatnim liryku,

za-6M. W y k a: Wstęp. W: K.I. G a ł c z y ń s k i: Wybór poezji. Oprac.

M. W y k a. [Biblioteka Narodowa. Seria I, nr 189. Wyd. 6. zmienione].

Wrocław 2003, s. XXVII.

7Ibidem, s. XXVIII.

czynającym właściwie wielką lirykę miłosną poety, zwraca się on do młodziutkiej żony:

[...]

myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością.

BN, s. 19

Prośba o spokój, o sen pogodny i szczęśliwy występuje w li-rykach przedwojennych i powojennych często. Jak wiemy, Gałczyński nie był poetą pesymistycznych i katastroficznych wizji, nieustannie poszukiwał tematów i nastrojów pogod-nych. Ale to nie znaczy wcale, aby wiersze poety nie były pod-szyte niepokojem. Poematem bólu i niepokoju jest Bal u Salo-mona, ale i w wielu wierszach powstałych w nieodległej perspektywie czasowej, dzielącej je od tego arcydzieła liryki otwartej, występują wyrażenia typu: ciemny, ciemna siła, cięż-ki wieczór, drzewa... trwożliwe, rzeczka... łkająca czarna, ciemno, czy stwierdzenia typu wszystko jest takie niepewne itp. Dlatego motywy arkadyjskie, obecne właściwie aż do koń-ca, związane z poszukiwaniem miejsc szczęśliwych i spokoj-nych, będą w tej poezji — niezwykle dyskretnej i wyciszonej w opisie bólu i śmierci — tak częste i mobilne. Zrazu, u początków wielkiej liryki tworzonej w Wilnie, podróż ku wyspom szczęśliwym okaże się ważnym składnikiem krainy fikcji, jaką stwarzała wyobraźnia poety: kraina marzenia i po-godnego snu. Pozwalały one jakby pogodzić się z daleką od marzeń rzeczywistością Wilna czy Pragi warszawskiej i z biedą, tak częstą w domu Gałczyńskich. Po wojnie rozwi-nie się motyw Arkadii prawdziwej, realnej: leśniczówka w Praniu. Wcześniej, tuż przed wojną, tę funkcję miał Anin — por. piękny poemat arkadyjski Noctes Aninenses (1939).

Wszystko zburzyła wojna.

Zmiany miejsc pobytu (w końcu w Wilnie, w środowisku ciekawych ludzi, w tym poetów, nie było tak źle) związane są niewątpliwie z owym niepokojem — ukrytym motywem wielu wierszy Gałczyńskiego. Motyw ten wybuchnął z

niekontrolo-waną siłą w „strumieniu świadomości”, a i „podświadomości”, i fantazyjnych „marzeniach” w Balu u Salomona (1933).

W utworze tym występują wyrażenia związane z kategorią po-dróży, wchodzącą w skład silnego tutaj tematu snu, marzeń, niezwykłych wizji, a także tęsknoty za inną rzeczywistością, daleką od świata, który jest „jak trumna albo gramofon za szybą”. Jest to tęsknota za krajami południa, stąd nazwa miej-scowości ze wschodniej Sycylii: Taormina, w tym poemacie użyta aż osiem razy w kontekstach, które wskazują, iż kojarzy się ona ze szczęśliwą podróżą, z kwiatami, por.:

[...]

może już jestem w Taorminie, kropla rosy na różanych pączkach;

[...]

BN, s. 231

Do tego kręgu należą też poetyckie nazwy nie istniejących lądów mitycznych, jak Gulistan czy Farlandia. Ta ostatnia na-zwa jest neologizmem poety i znaczy tyle, co daleki kraj, z ang. far — „dalekie”. Perskie pochodzenie ma natomiast Gu-listan, nazwa przejęta z poematu Saadiego z Szirazu. Zostanie ona użyta w Balu u Salomona w wyjątkowo pięknym frag-mencie:

[...]

— Gulistan — mówi — to ogród róż, w ogrodzie — mówi — strumienie.

Róże? na skronie — mówi — róże włóż, strumienie — mówi — to cienie.

Kto mówi? — mówi — To kilka chwil.

Świat — mówi — jak lalka znika.

Ach, to nic — mówi — to tylko tryl.

Kto mówi? Mówi muzyka.

[...]

Słabnij czy mężniej, wątp czy się sil — śmierć zagra ci na dudce.

12 — Poematy...

Gulistan — mówi — to ogród róż, w ogrodzie — mówi — strumienie.

[...]

BN, s. 235—236

Gałczyński nigdy nie był w południowej Europie czy w ja-kimś kraju „Arabii szczęśliwej”. W latach 1931—1933 przeby-wał w Berlinie jako referent kulturalny konsulatu polskiego;

wiele podróżował po Niemczech i krajach sąsiednich. Po wy-zwoleniu przebywał przez pewien czas na Zachodzie, między innymi w Paryżu, Brukseli i Rzymie8. Podróż na południe Włoch pozostawała ciągle w sferze jego marzeń. Znał tę „Arka-dię” z publikacji i ilustracji. Podróżowanie było potrzebą wy-obraźni i wyraźnie arkadyjskich tendencji w jego twórczości.

Czy często zmieniał miejsca zamieszkania? W jego sytuacji finansowej było to nierzadko koniecznością, podobne wę-drówki odbywali inni literaci, zwłaszcza po wojnie, gdy otwo-rzyły się możliwości otrzymania mieszkania i innych profitów.

Wiele wędrówek Gałczyńskiego wymusiła sytuacja rodzinna, np. przeprowadzka rodziców z Warszawy do Moskwy, lub losy wojenne i tułaczka powojenna. Nie należały więc te podróże do chcianych, ale do wymuszonych. Po wojnie władze pozwałały wyjeżdżać tylko do krajów bloku socjalistycznego i były to wyjazdy protekcyjne, które zdecydowanie lepiej potrafili wykorzystać inni literaci, jak Ważyk na przykład. Nie-którzy twórcy stali się dyplomatami: Putrament, Miłosz, Stryj-kowski, Przyboś i inni. Gałczyński takich możliwości nie miał, więc jego nomadyzm był po powrocie do kraju w 1946 roku bardzo ograniczony. Pozostawało zwiedzanie kraju.

Ale zmiany miejsc zamieszkania w Polsce miały duże zna-czenie. Idzie głównie o dwa miejsca: Kraków i skromną leśni-czówkę Pranie na Mazurach. Były to miejsca dla

Gałczyńskie-8M. W y k a: Konstanty Ildefons Gałczyński. W: Literatura polska XX wieku. Przewodnik encyklopedyczny. T. 2. Red. A. H u t n i k i e w i c z, A. L a m. Warszawa 2000, s. 182.

go niewątpliwie arkadyjskie. Dla twórczości przedwojennej duże znaczenie miały: Wilno i podwarszawski Anin. Pobyty poety trwały tu krótko. Mamy więc cztery miejsca szczególne:

Wilno — Anin — Kraków — Pranie.

Większość jednak życia spędził poeta w Warszawie, w ście urodzenia, debiutu poetyckiego, początków kariery, mie-ście trudnych lat ostatnich i śmierci. Jego stosunek do Warsza-wy był ambiwalentny, złożony i zmieniający się w poszczegól-nych okresach.

Każde z wymienionych miejsc zostało utrwalone w poezji, przy czym utrwalone z pietyzmem i sentymentem, a nade wszystko z wykorzystaniem tego, co składa się na genius loci tych miejsc. Dzięki temu stawał się Gałczyński poetą „kra-kowskim” czy poetą „mazurskim”, głęboko wczuwającym się w charakter i urodę Krakowa bądź Mazur. Miejsca, z którymi się wiązał, stawały się ważnym motywem utworu, jego kolory-tu i charakteru. Czy można wskazać poematy bardziej krakow-skie niż Zaczarowana dorożka i Wit Stwosz?

Zaznaczył się w poezji polskiej nurt krajoznawczy, który ko-rzeniami swymi sięga poezji czarnoleskiej Kochanowskiego.

Miał ten nurt różne odmiany, aż do topograficznych pieśni Wincentego Pola i ludowych stylizacji autentystów. Poezja Gałczyńskiego była daleka od tych tendencji, przynosząc obra-zy, wizje, przeżycia i refleksje w pełnym tego słowa znaczeniu poetyckie, osobiste, oryginalne. Miejsca opisywane i wyobra-żane musiały czymś zachwycić poetę, przyciągnąć jego uwagę i zmysł obserwacji.

Gałczyński nie zwiedził wielu krajów i wielu miejsc w Pol-sce. Nie był podróżnikiem, nie pisał wierszy w stylu Mickie-wiczowskich Sonetów krymskich czy Sonetów sycylijskich Jarosława Iwaszkiewicza. Notatki z nieudanych rekolekcji pa-ryskich nie były poematem o Paryżu. Zmieniał — niespokojnie

— miejsca zamieszkania, ale sama podróż stanowiła dla niego raczej motyw drugorzędny.

12*