• Nie Znaleziono Wyników

W OGRODACH. O TWÓRCZOŚCI

S TA W Y

W OGRODACH.

O TWÓRCZOŚCI

KRYSTYNY

DYRDY-KORTYKI

W wigilię  maja  roku w przestrzeni utworzonej przez prawe ramię transeptu kościoła św. Wojciecha we Wrocławiu stanęła niezwykła kompozycja przestrzenna — siedem dwumetrowych świetlistych kolumn towarzyszących ósmej, której wewnętrzna jasność rozświetlała otaczającą ją twarz papieża Jana Pawła II. Instalację tę autorka Krystyna Dyrda-Kor-tyka nazwała Ogród pamięci. Towarzyszyła ona chwi-lom, w których papież Benedykt XVI ogłosił błogosła-wionym swojego poprzednika, Jana Pawła II właśnie.

P

ierwsza wersja instalacji Ogrodu pamięci — wiel-kie tuby plexi oklejone włóknami lnu i wypełnione światłem — powstała po śmierci Jana Pawła II. W tym niezwykle intensywnym czasie owych siedem świetlnych obiektów rozjaśniających ciemności miało być niczym siedem zatrzymań, przypomnień i zastano-wień nie tylko o tym, którego śmierć poruszyła świat, ale o wszystkich odeszłych, o odchodzeniu i pamięci. Ale pierwszą inspiracją był Dzień Światła, jaki wymyślił w liceum artystycznym ALA Maciej Stawiński, zapraszając pedagogów i uczniów do zorganizowania pokazu obiek-tów świetlnych  grudnia  roku, w poświęcony św. Łucji krótki grudniowy dzień, który tak szybko staje się nocą — na wzór krajów skandynawskich, gdzie te ciemności rozjaśnia się pochodami świateł. Święta Łucja, patronka patrzenia, widzenia i dostrzegania, od tamtego czasu patronuje też tym pokazom w ALI. Od początku bierze w nich udział Krystyna Dyrda-Kortyka.

2 1

Zofia Gebhard

Krystyna Dyrda-Kortyka . Piramida Światła II,  technika własna, juta, bambus, wiklina ×× cm fot. Jakub Kortyka . Ulotna,  technika własna ×(× cm) fot. Maciej Stawiński

34

P O S TA W Y

I właśnie wtedy wymyśliła pierwsze kolumny światła — prawie przezroczyste rulony plexi okleiła ażurową tkaniną z lnianej włókniny i podświetliła od wewnątrz. Z trzech, metrowych, rozrosły się do siedmiu, tak długich jak na to pozwala arkusz plexi — dwa metry i pięć centymetrów. I wtedy zyskały ten tytuł: Ogród pamięci.

Ogród jest miejscem najbardziej bezpośredniego i najbardziej może intymnego kontaktu z kosmo-sem — poprzez naturę: rośliny, powietrze, światło, niebo. Tu można doznać najbardziej sensualnych i najbardziej mistycznych przeżyć. Tu przechodzi się od emocji ku energii. Tu odwieczny rytm życia prowadzi ku odwiecznym tajemnicom początku i końca, i sensu istnienia. Tu wreszcie piękno przyj-muje cielesną tożsamość, a jednocześnie pozostaje olśnieniem. Ogród — a wiedza o tym jest arche-typiczna — to miejsce objawień. To ich od dawna, od początku, od pierwszych tkanin po ostatnie obiekty, dotyczą kompozycje Krystyny, które po-przez znak, kolor, materię mówią o tym, co stanowi o krwiobiegu natury, o tym, w co jesteśmy wpisani i o tym, co jest wpisane w nas: transgresja; prze-kraczanie. Krystyna przekracza najpierw granice materialności i niematerialności, potem — granice profanum, które jest ciałem, materią sztuki i sa-crum, które jest jej sztuki powietrzem, światłem

i kolorem. W takiej kolejności. Jej twór-czość bowiem dotyczy — dotyka tych obszarów, które znajdują się na granicy światów — zmysłowego i duchowego.

Oto Znak — w  r. uhonorowa-ny wyróżnieniem na IX Biennale Sztuki Sakralnej w Gorzowie Wlkp. — tkanina opada szarościami, jak zasłona, jak ci-sza, wokół centralnie wywołanej przez grę blasku, cienia i smug czerwie-ni sugestii krzyża — jak wstrzymaczerwie-nie oddechu.

Oto Ciemny ogród VII, utkany deszcz, oczyszczenie, sięganie nieba do ziemi.

Oto Bez tytułu odpowiedź po latach — w papierze czerpanym przestrzeń brązów nakryta błękitem i przedarta pionowym ażurem — słupem deszczu, a może soli.

Oto Ogród ciszy, ze sznurka, juty i trawy — mandala o naturze, a poprzez nią o sensie istnienia, o przemijalności tkanej przemiennością.

Oto Zima, kolejny ogród, przykryty śniegiem pulpy papierowej, spod której przezierają pasma brązów i ugrów.

Oto niezwykle sugestywne i sensualne Rytmy i znaki, mul-tiplikacja układu sznurka pa-pierowego i papieru, układające się przed oczami niczym kom-pozycja na werble Steve’a Re-icha, gdyby taką skomponował. A obok Ulotna — zjawa z lnu; duch tkaniny.

Zaczynała od tkania i kiedyś, oglądając jej tkaniny pomyśla-łam, że mogłaby to namalować. Potem, że gdyby to było malar-stwo, to owe obrazy zostałyby pozbawione oddechu. Bowiem, przeplatając nici przez nici, prze-platała też powietrze i każdy do-tyk palców. W jakiś tajemniczy sposób zostały wkomponowa-ne w strukturę obrazu: ten ruch, ten namysł, ten miraż.

W naturalny sposób, po-zostając wierna istocie tkani-ny, w którymś momencie jako materię sztuki wprowadziła ro-śliny, a potem powstały z nich papier. Początkowo preparowa-ła go sama z rozmaitych surow-ców, bo przecież dotykalność stanowi jeden z podstawowych składników jej kompozycji, je-den z najważniejszych obrzędów jej sztuki.

Można powiedzieć, że pa-pier to metamorficzność natury. A wełna, juta, sznurek służą do malowania i oddychania. Ra-zem mówią o tym, CO, i mówią o tym, JAK. Dla Krystyny nie-zmiernie ważne jest owo JAK. Bo przecież czemuś, co przewleka jedno przez drugie, barwi, w pa-pierze zatapia, łączy, rozdziela, nawarstwia, multiplikuje, istnie-je stymulowane nienazwanym impulsem, temu czemuś zostaje nadana widzialność, która ma coś opowiedzieć.

Krystyna ma szczególnie trudne zadanie, bo opowiada o przeczuciach. Dlatego bardzo starannie dobiera i materiał, i materię, i kształt, i kolor, i ro-dzaj dotykalności. Poprzez znak, poprzez układ znaków, poprzez kolor, układ kolorów, rytm, światło, strukturę, poprzez te wszystkie ślady — tak właśnie jak poprzez dotykanie, poprzez oddychanie — ona prowadzi ku owym chwilom, które są pró-bą włączenia się w obieg świa-ta, odczucia z nim łączności, a tym samym — zmierzenia się

Papier to

metamor-ficzność

natury.

Krystyna Dyrda--Kortyka . Winter, xcm . Ciemny Ogród V, , technika mie-szana, wełna, sizal × cm . Memory Gar-den, xxcm . Znak, , technika własna, owijanie włókna lnu wokół pod-kałdu z plexi ×cm -. fot. Jakub Kortyka

1

35

FORMAT 62 / 2012 P O S TA W Y

z tajemnicą jego istoty. Zachwyt jest tu początkiem namysłu i po-przez zachwyt, olśnienie, ilumi-nację wstępuje się w przestrzeń myśli — skojarzeń, nazywań, zastanawiań, interpretacji.

Zaczynała od tkaniny, która co prawda nie była witrażem, ale poprzez sposób użycia materii i koloru, sposób ich wzajemne-go przez siebie przenikania przy-pominały właśnie witraże z ich lśnieniem, mżeniem, natchnie-niem, jednoczesnością konkre-tu i niedopowiedzenia. I od po-czątku, jak witraże te tkaniny tęskniły do światła i przestrzeni, do oderwania się od ściany, do zaistnienia jako obiekt. A kiedy Krystyna odkryła wiklinę — obiekt zszedł ze ściany, owinął się wokół siebie tworząc spiralny labirynt, rozpiął się jak wigwam, uleciał, zatrzymał w powietrzu niczym zjawa. Zjawiskowość jest cechą charakterystyczną wielu z jej obiektów, które są przecież materialne, sensualne w urodzie swojej formy, ale wydają się być odległe od spraw tego świata. „Wieża Babel” utkana z wie-lu materii jak z wiewie-lu języków, „Piramidy” przewlekające prze-strzeń przez bambus, sznurek, jutę i wiklinę; wiklinowe wiązki układające w powietrzu opowie-ści na wpół realne, niczym tote-my, zaklęcia, przeczucia.

Przekraczanie granic to spe-cjalność Krystyny. Splot tkacki

daje możliwość reliefowego kształtowania powierzchni. Materia papieru czerpanego to też relief, relief struktur i fak-tur. Zamknięty geometrycznym kształtem obiekt mówi o pro-weniencji obrazu, przypomi-na, że te wyzywające kompo-zycje to swoiste malarstwo materii, którego tworzywem było najpierw giętkie włók-no roślinne, tkane, przepla-tane, przewlekane, a później to samo włókno zostało zamie-nione w pulpę, w powstałe z niej płachty. Więc — jest to czy nie jest — tkanina, obraz, obiekt? Przede wszystkim to zaprosze-nie do przejścia na drugą stro-nę, przez materię do niematerii. Od świata do poza-świata. Opo-wiada o tym w sposób szczegól-ny i niezmiernie dla Krystyszczegól-ny symboliczny kompozycja

Re-fleksje sykstyńskie — w

grubo-ziarnistym, strukturalnym pa-pierze czerpanym odciśnięty ślad fragmentu fresku Michała Anio-ła, tego, w którym palec Boga dotyka palca Adama. To relief przemieniający się w znak wod-ny — wizja dostrzegalna tylko na tle światła: tu jeszcze raz okazuje się jak podstawową, najważniej-szą rolę w twórczości Krystyny odgrywa światło — stwórca i odtwórca. Światło i powietrze. Gdyby mogła, to jej tworzywem stałaby się zorza, tęcza, błyska-wica, oddech.

3 2

36

P O S TA W Y 4 3 2 1

LOGIKA MATERIAŁU WEDŁUG PAWŁA GRUNERTA

Artysta sprawdza nie tylko