• Nie Znaleziono Wyników

w zbiorach zalegają

prace,

z którymi

nie bardzo

wiadomo,

co zrobić.

SZTUKA WYBORU- RELACJA Z ROZMOWY Z MARIUSZEM HERMANSDORFEREM, DYREKTOREM MUZEUM NARODOWEGO WE WROCŁAWIU

79

FORMAT 62 / 2012 I N T ER PR E T A C J E

szklane, które nie zmniejszą optycznie sal wystawowych [  ].

W roku  cała kolekcja sztuki współczesnej z Muzeum Narodowego przeniesie się już na stałe do wyremonto-wanego i przystosowyremonto-wanego do celów wy-stawienniczych Pawilonu Czterech Ko-puł, a jej miejsce na zaadoptowanym muzealnym poddaszu zajmie rzemiosło artystyczne, które chyba lepiej odnajdzie się w gąszczu słupów i podciągów.

Wyremontowany zabytkowy kom-pleks Pawilonu Czterech Kopuł, , tys. m

powierzchni, zadaszony dziedziniec między pawilonami, w pełni zaspokoi po-trzeby nowoczesnej placówki muzealnej, a bezpośrednie sąsiedztwo Parku Szczyt-nickiego może jeszcze poszerzyć możliwo-ści ekspozycyjne. Historyczna ranga tego miejsca oraz bliskość wielu innych wro-cławskich atrakcji turystycznych stanie

1 Zapewne w momencie ukazania się tego numeru FORMATU opisywana ekspozycja będzie już dostępna dla zwiedzających. Na opisanie wrażeń z jej obejrzenia przyjdzie czas w kolejnych recenzjach.

się dodatkowym magnesem przyciąga-jącym wrocławian i zagraniczną publicz-ność. Wszystko wskazuje na to, że nowa filia Muzeum Narodowego może się stać „sercem sztuki współczesnej” Europej-skiej Stolicy Kultury — Wrocław , chociaż wrocławski Bunkier Sztuki przy ul. Strzegomskiej wraz z monumental-ną rzeźbą Andrzeja Jarockiego Pociąg do

nieba, również będzie tworzyć niemałą

turystyczną i kulturalną atrakcję. Te wszystkie zmiany dotyczące no-wych miejsc wystawienniczych na kultu-ralnej mapie stolicy Dolnego Śląska, stały się pretekstem do rozmowy z dyrektorem Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Ma-riuszem Hermansdorferem. Oto dzienni-karska relacja z tej rozmowy (autoryzo-wana przez dyr. Hermansdorfera):

Wiele informacji o planach, remon-tach i funduszach z tym związanych można wyczytać w Internecie i miejsco-wej prasie. Nas interesuje zdanie nieza-przeczalnego autorytetu, jakim jest dyr. M.N. we Wrocławiu, co do znaczenia

jego własnej — autorskiej kolekcji oraz tworzonych we Wrocławiu nowych zbio-rów sztuki współczesnej, których pozy-skiwaniem zajmuje się Dolnośląskie To-warzystwo Zachęty Sztuk Pięknych.

Jak wynika z rozmowy, poczynania Dolnośląskiej Zachęty dyrektor Hermans-dorfer śledzi z zainteresowaniem. Od po-czątku istnienia Towarzystwa, miał okazję zostać jednym z jej członków, ale świado-mie zrezygnował z uczestnictwa, gdyż ni-gdy nie mógłby być lojalny w stosunku do nowej instytucji, bowiem w grę wchodził interes Muzeum Narodowego. Dyrektor nie traktuje jednak obecnych i przyszłych zbiorów Muzeum Współczesnego Wro-cław jako poważnego konkurenta, gdyż obu instytucjom przyświecają inne cele.

Bogata kolekcja MN — jak twierdzi, praktycznie wyczerpała możliwości za-kupów ważnych prac wcześniejszych przez aktualnie tworzone muzealne in-stytucje gromadzące sztukę współczesną. Granica realnej dostępności leży pomię-dzy latami .-. Wtedy zaznacza się

3 2

Galeria Sztuki Współczesnej Muzeum Narodowego we Wrocławiu

. Część ekspozycji, prace Władysława Hasiora

. Strych, prace malarskie, na pierwszym planie Leon Chwistek

. Strych, na pierwszym planie praca Katarzyny Kozyry

80

I N T ER PR E T A C J E

przełom w sztuce wrocławskiej i ogólnopolskiej. Zaczyna rozkwitać konceptualizm, pojawiają się pierwsze instalacje, próby wideo. W zbiorach Dol-nośląskiej Zachęty przykładów sztuki z tego okresu prawie nie ma, co może tylko tę granicę dostępno-ści potwierdzać.

Młoda kolekcja przyszłego Muzeum Współcze-snego programowo podąża za dokumentowaniem nowych zjawisk w sztuce, ale nosi ślady „błędów młodości”. Jest to nieuniknione w przypadku, gdy o nabywaniu dzieł decyduje wielu członków Rady Artystycznej i kilkuosobowa Komisja Zakupów, a wybór prac ustala większość poprzez głosowa-nie. Szkoda tylko, że z takim trudem pozyskiwa-ne fundusze przeznacza się często na pojedyncze i mniej ważne prace uznanych artystów albo du-bluje się dzieła, które zgromadziły już inne muzea sztuki współczesnej w Polsce. Wydaje się też, że zatracono pierwotne założenie „tworzenia repre-zentatywnej interdyscyplinarnej kolekcji sztu-ki współczesnej”, bo konsekwentnie ignoruje się ugruntowaną rolę malarstwa w sztuce XXI wieku oraz wiele innych dziedzin twórczości pojętych formalnie i warsztatowo.

Dyrektor przypomina, że Muzeum Narodo-we Narodo-we Wrocławiu (wcześniej występujące pod nazwą Muzeum Państwowe, a potem Muzeum Śląskie) również cierpiało na długoletni brak możliwości „prowadzenia samodzielnej, szeroko zakrojonej akcji tworzenia kolekcji sztuki współ-czesnej”. Przez pierwsze powojenne dekady o pro-filu zbiorów decydowały trzy instytucje: CBWA, MKiS i Wojewódzka Rada Narodowa. To one miały moc prawną nabywania prac na wystawach okrę-gowych, które następnie przekazywano do mu-zeum albo oddawano mu w depozyt. O wyborze dzieł nie zawsze decydowały wartości artystyczne i dziś w zbiorach Muzeum Narodowego zalegają prace, z którymi nie bardzo wiadomo, co zrobić.

Nowe możliwości tworzenia indywidual-nej niezależindywidual-nej kolekcji, pojawiły się dopie-ro w  dopie-roku, kiedy Muzeum Śląskie otrzymało status Narodowego. W  roku M. Hermans-dorfer zostaje mianowany dyrektorem Muzeum Narodowego. Od tego czasu podejmuje starania,

celem systematycznego tworzenia zbiorów o zna-czeniu ogólnopolskim, gdzie na jego tle zaznaczone będą wybitne osiągnięcia artystyczne środowi-ska wrocławskiego.

W zgromadzonych w przeciągu  lat autor-skich zbiorach Mariusza Hermansdorfera zaznaczo-ny jest nurt koloryzmu, dominuje jednak twórczość artystów, którzy kontynuują awangardowe kierun-ki zapoczątkowane na początku XX wieku. Są wśród nich zwolennicy ekspresji, surrealizmu, abstrakcji strukturalnej i geometrycznej, a także „wyznawcy” formizmu, konstruktywizmu, sztuki metaforycznej i nowej figuracji. Muzeum Narodowe posiada rów-nież kameralny zbiór prac socrealistycznych, nieza-leżną sztukę lat . i unikatowe w skali kraju dzieła polskich artystów tworzących na emigracji.

Muzeum Narodowe gromadzi dzieła najwybit-niejszych przedstawicieli wszystkich kierunków od początku XX wieku do dnia dzisiejszego. Kon-tynuacja zbiorów, reprezentatywność i stała eks-pozycja chronologiczna spełniają ważną funkcję dydaktyczną. To wymaga żelaznej konsekwencji i wyjątkowej odporności psychicznej, by nie ulec naleganiom i perswazjom wrocławskiego środo-wiska. Niejednokrotnie różne gremia próbowały ingerować w program zakupów do wrocławskiej kolekcji, jednak — na szczęście, robiły to bez po-wodzenia i obecna ekspozycja zachowała pełną niezależność.

Być może dlatego we Wrocławiu powstał mit, że M. Hermansdorfer nie ceni i ignoruje wrocław-skich artystów. Ci, którzy tak myślą, są w dużym błędzie — twierdzi dyrektor i przekonuje, że śledzi z oddali (ale z zaciekawieniem) artystyczne poczy-nania wrocławian, czytuje FORMAT, ogląda wro-cławskie wystawy.

Jak sądzi dyrektor, zdystansowana posta-wa w stosunku do wrocławskiego środowiska, jest o wiele bardziej dyplomatyczna niż zażyłe stosunki z artystami, które w kontekście ewen-tualnych zakupów powodują nieuchronne po-mówienia o stronniczość. W błędzie są ludzie, którzy posądzają go o niechęć do wrocławskich artystów, absolwentów wrocławskiej Akade-mii Sztuk Pięknych i jej profesorów. To przecież

Muzeum Narodowe — przypomina, gościło w swo-ich murach jubileuszową wystawę z okazji  lat istnienia wrocławskiej ASP. W ostatnich latach pokazywało twórczość wielu wrocławskich arty-stów: Anny Szpakowskiej-Kujawskiej, Zbigniewa Karpińskiego, Alojzego Gryta, Józefa Hałasa, Kon-rada Jarodzkiego, Eugeniusza Geta-Stankiewicza, Stanisława Dróżdża, Natalii Lach-Lachowicz, Zdzisława Jurkiewicza. Obecnie przygotowywana jest wystawa artysty młodszego pokolenia — To-masza Domańskiego.

M. Hermandorfer stwierdza, że status insty-tucji narodowej wymusza dystans w stosunku do „sezonowych mód i nowinek w sztuce”. Nikogo nie powinno dziwić, że muzeum nie kupuje prac debiutantów. Artysta musi się szerzej zaprezento-wać… Młodzi twórcy mają swoje miejsce w „En-tropii”, Centrach Sztuki Współczesnej, Centrum Sztuki WRO etc.

Kolekcja autorska daje luksus swobody wy-boru artystów i dzieł, ale niesie też z sobą dużą odpowiedzialność. Tu nie można się tłumaczyć, jak w Dolnośląskiej Zachęcie, że niestety ktoś zo-stał przegłosowany i jego propozycja upadła, choć może bardziej była warta zakupu niż ta, którą wy-brała większość.

Historia pokazała, że dobre, liczące się w Polsce kolekcje były i są tworzone przez indywidualno-ści. Taką wartościową ekspozycję zapoczątkowa-ła Helena Blum w Muzeum Narodowym w Kra-kowie, Zdzisław Kępiński w Poznaniu, Ryszard Stanisławski w Muzeum Sztuki w Łodzi. Do waż-nych w skali kraju kolekcji należy również zaliczyć naszą wrocławską.

Od L.D.

Należy mieć nadzieję, że kiedy w roku , dyrektor Mariusz Hermansdorfer przeniesie swo-ją kolekcję do pawilonu Czterech Kopuł i zakoń-czy ponad  letnią pracę na rzecz polskiej kul-tury i Muzeum Narodowego we Wrocławiu, pojawi się ktoś odpowiedni do przejęcia pałeczki, aby kontynuować z pasją i znawstwem doku-mentowanie prac najwybitniejszych artystów i ważnych zjawisk w polskiej i wrocławskiej sztu-ce współczesnej.

SZTUKA WYBORU- RELACJA Z ROZMOWY Z MARIUSZEM HERMANSDORFEREM, DYREKTOREM MUZEUM NARODOWEGO WE WROCŁAWIU

1

. Strych, prace malarskie, na pierw-szym planie Jerzy Nowosielski

81

FORMAT 62 / 2012 RE MI N E S T E NC J E

Spisane z fotografii,