• Nie Znaleziono Wyników

WESOŁY WIECZÓR

W dokumencie Ulotna broszurka wesołego piórka (Stron 34-69)

D z ie w ią ta godzina.

Otóż wieczór się zaczyna:

Patrzcie, macie scenę nową!

Jastrząb wyleciał z komina, Dalej w koperczaki z sową.

—-Po dziedzińcu wilk się zwija, Psy śpiewają, beczą kruki, Strzelec fuzję nabija, I w powietrzu strzela żuki,

Niedźwiedź z sarną tańczy w a lc a , Pudel po francuzku gada,

W ieprz przebrał się za służalca: — Jest to modna maskarada!

Pan zawołał sług i w a r t ę : Tłum lokajów z góry wali,

Przebóg! wszystkie drzwi zaparte, I karzeł weszedł do sali.

„Dobry wieczór! jak się macie?

Jestem Fokus Alchimista . . .

Krzyknął dziedzic : — Ruszaj bracie Bo dostaniesz kijów trzysta.

K A R Z E Ł .

„Ale niech się pan nie gniewa, Ja państwu darmo usłużę.

Ś w isnął: sto kanarków śpiewa, Salon w świeże ubrał ró ż e ! Zrobił z papieru dwie wazy, Dmuchnął: i fontanna trysła , W same szafiry, topazy, Po całej sali zabłysła.

Późniój trzy urny d o b y w a , Brząknął: tłum motylków leci;

W drugiej młody łabędź płytVa, W trzeciej żuraw karmi dzieci.

Kichnął: złoty ul się z ja w ił, Srebrne pszczółki wkoło brzęczą.

Obok dwa słupki postawił, Na słupkach boginie klęczą.

29

30

Zatrąbił: Nimfa w ypływ a, Jak wiosna w kwiaty u b ra n a » Nócąc na arfie przegryw a, Piosnkę dla pani i pana.

Gwizdnął: i wyskoczył nagi Kupidynek bawić grono, Napiął l u k , nabrał odwagi, I wystrzelił w Nimfy łono.

Brawo! brawo! pan w dłoń klasnął, Pani się to sztucznem zdało;

I Pannom się podobało -—

Brawo! cały dwór zawrzasnął.

„Może jeszcze ? — • Karzeł spytał — •

„ W ię c e j! w ię c e j! — dziedzic prosi.—

Dał znak: aloes rozkw itał, Gołąbeczka kwiatki nosi.

Zdjął myckę — i wnet dla gości Ubrany w wstęgi i kwiaty Spuścił się róg obfitości Sypiąc ruble i dukaty. — Lokaj z pokojówką zcicha

Chwytają złotko bez św iadka, Brzęcząc mile się uśmiecha Do Wincentego Agatka.

„W ara młodzi! to zła c h ę tk a ,—- Karzeł rzekł do tych co brali;

„To tylko na rybę wędka. 4‘ — I okręcił się po sali.

Wincusia przerobił w kozła, Agatka w małpę się zmieni, I małpa kozła powiozła Na czarnym byczku do sieni.

K rzyknęli:— „Cóź to się znaczy?

Kozioł i małpa w sukience ? — A Karzeł państwu tłu m aczy :

„Trochę mają długie ręce.

Wkrótce znów ludźmi wrócili, Oddali złoto w momencik — W tem Karzeł pięknej Maryli Zrobił kosztowny prezencik.

W ystrzelił: i gwiazdkę wskrzesił, Z gwiazdki wyszły dwie figurki, Oddały pereł dwa sznurki, I na szyi jej zawiesił.

Lecz tak bujne, piękne, rzadkie, Że nikt ceny nie odgadnie;

Białe, lśniące, krągłe, gładkie, Jakże w nich Maryli ła d n ie ! Patrzą siostry, ojciec, matka, B r a w o ! .., Maryla mu dyga,

Rzecze K arzeł:— „Kto wsparł dziadka.

Temu prezent, a wam f&ja! — 31

Głupi j e s te ś ! — Pan w ykrzyknął! —

„Pójdź p re c z ! “ — powtórzyła żona.—

Karzeł zręcznie się wysmyknął, I schował się do ważona.

A niechże go porwą kaci!

W klęsł w wazon z ciałem i duszą, Brawo! rezonu nie traci —

Zamiast gniewu śmiać się muszą.

„Cóź tam ro b isz, mości karle ? ‘4

„N ic, siedzę na dnie w wazonie, Bardzo mi coś sucho w g a rd le , W ięc odwilźam ziemią skronie.

„ H e j ! podajcie prędko w in a ! —- Kazał pan, cały dwór ruchnął.

Karzeł wskoczył do komina, I tymczasem w nogi dmuchnął.

„Cóź? gdzie k a r z e ł? — każdy szuka, Biegną na dziedziniec rychło,

Niema karła, stara sztuka!

Wszystko znikło i u c i c h ł o ! .. . Kiedy się karła pozbyli, Jeden został widok m iły, Na śnieżnej piersi Maryli,

Drogie perełki się lśniły.

Sama sobie nie dowierza,

Zdejmie, zegna i znów kładnię, 32

Mimo krzyża i pacierza

Jak błyszczą, tak błyszczą ładnie.—

Długo dumał pan zdziwiony, W arta wszystkie drzwi zaparła.

„Chodźmy spać — rzecze do żony,

„TNie pojmuję tego karła.

B I E S I A D A .

Je sz c z e w karczmie brzmi biesiada.

Każdy ma już łeb zalany, Sąsiad traktuje sąsiada,

Krzyk, szum, łoskot aż drżą ściany!

„Hdeby tut muzyku w ziaty, Chętnie karbowańcia-b dały, Nechajby naszy diwczaty Harneńko potańciowały. “ —

Ciągła wrzawa nie u sta je , Nawet baby, dzieci pijane, Pan Boruch na kredyt daje, Zamarkował całą ścianę.

Garbulek

34

W al kier zyku droższe trunki P a n t ys i ą c z n y spija senny, Tr ze j ma ją z żydki em r a c h u n k i » O n , o sauło i gumi enny.

Gur aienny u k r ad n ie z t o k u , Ty s ią c zn y zbiega nie w y d a ; A osauło co roku

Odbiera długi dia żyda.

A j ak tylko jakie li c ho , Zaraz żyd r u b la m i b r z ę k n i e , I w m o m e n t s z a ! będzie c i c h o ; Bo się i sam dziedzic zlęknie.

W k o ń c u gdy cały t ł um s ł a b n i e ; I z ac z ął dr ze ma ć nad b e c z k ą , W c i s n ą ł się do k a r c z m y zgrabnie P a n Ga rb ul ek ze s k rzy peczk ą.

Zalazł za p i e c , w k ąt się s c h o w a ł , P o s m a r o w a ł łojem s m y c z k a ,

N a s t r o i ł s k rz y p c ę , s p r o b o w a ł , I tni e solowego b y c z k a !

W s z y s c y ze s n u się z e r w a l i , N a r ó w n y c h nogach s t a n ę l i , D z i e w c z ę t a , star zy i m a l i , Po parze t ańczyć zaczęli.

G ar b ul ek wy lazł j uż z k ą t a , G r a , ś p i e w a i s kacze z n i e m i ;

W p ow i e t r z u n o g a m i pląta — Zda się nie do tykać ziemi.

Ślicznie t a ń c z y , choć sani s z p et n y, Ś l e p y 7 z g a rb em i k u l a w y ,

T w ó r t e n wcale nie ci ekawy, Ale a k c e n t , g e s t , szlachetny.

P r z e s t a ł g r a ć , w sk o c z y ł iia b e c z k ę , I r z e k ł : — „ot óż by cz e k c a ł y ! T r z e b a wypocząć t r o s z e c z k ę , Bo p an n om nóżki pomdlały.

P a n t y si ą cz ny w p a r ł się w b o k i , Osauło zgładził w ą s y ,

G umi enn y s pi ął pas s z e r o k i , I w s z y s c y trzej poszli w pląsy.

„ H r a j m u z y k o ! — zawołali — G a r b us znów w z ią ł się do s m y k a , I nim p lą sać nie p r z e s t a l i ,

G r a ł wesołego walczyka.

H e j d a ! całe chł opst wo w r u c h u , K r ę c ą s i ę , s kaczą nie z g r a b n i e , T e n p c h n i e , ten łokciem z ag ab ni e, Ani t a k t u , ani s ł u c h u . —

Nie ma r a d y z t ą s z a r a ń c z ą , T e n w b o k , t a m t e n t r ą c i n o g ą , D z i e wc zę t a ehoc nieźle t a ń c z ą , Za t ą c h a ł a s t r ą nie mogą.

Garbulek bawiąc hołotę Jak wężyk zwija się żwawo, Kiedy spędzili o chotę,

Krzyczą: — „Brawo! horbyl, b r a w o ! . , ,

TYSIĄCZNY.

Łepski chłopie nasz hor baty, Jak fizyk tumanyt' smykom, W in pobałuje diwczaty, To bida z takim muzykom!

O S A U Ł O .

„W alny ćwik horbyl motorriy v Urwipołeć ! bita sztuka!

Szwytki jucha i p ro w o rn y ! Łysz utnę , to noham rnuka!

GUMIEiNNY.

„Łychy horbacz , bisurmaneć ! To ridko takoho zucha!

Nechotiwszy pidesz w ta n e ć , Jak szmorhne smyczkom od ucha.

K O Z A K .

„Szczo nauka w świti znaczyt' ? Taki kocirtyst ne z h y n e ,

Słepy, krywy, a tak skaczyt', Jakby sztuk maj stor na łynie. “ —

36

Piękna dziewczyna Urszulka Tylko pocichu mówili:

„Dmytro ezołowik świtowy ! — Djabeł zkądś wyrwał czumaka:

„Ja Odessu łuczszy znaj u ,

Szczo rik z pszenyciej b y w a ju /1-—

I zdetonował kozaka.

37

38

Kozak mierżąc w brodę rudę

R z e k ł: — patrz chamie ! czera to pachnie Lecz czumak w pysk jak go m achnie! . . W tem krzyknęli: — „ B u d e ! bude ! ,,Panowie i niech będzie zgoda , Prosi g a rb u s, dajcie słowo , Niech druh druhu rękę poda, Zagrał i tańczą na nowo.

Bez ładu chłopstwo się k r ę c i, Mało nie rozwalą chaty, Skaczą i krzyczą kontenci,

„Łepski chłopie , frant ho rb aty ! H a rn o ! h a rn o ! — woła zgraja:

„Metr h o rb y l! jak pajac żwawy f W in by zdausia na lokaja,

Jak Italjaneć ciekaw y! . . .

OSAUŁO (pokręcając wąsa). *

„Kamandyren pański n e m ie , Czy prańciuz, czorty ich znajut, I mechanik czuźozemić,

Tak na skrypci ne zahrajut.

GUMIENiNT (gładząc łysinę).

„I anhłyk gubernor pański Ne dokaźet takoj sztuki, I asesar wołościańśki Ne doszły do toj nauki.

TYSIĄCZNY (odtrąca wszystkich, poprawia czuprynę i z wysileniem m ówi:)

„Nawit farśki orhanyśtą Ne utnę tak w swoi d u d y , Ny pidsędok, ny ju ry sta , Ne pijdut' tak u prysiudy.

KOZAK (wparłszy się w boki);

„I tryjatr Odeśki fraszka ! Hde śpiwajut Italjańci, Kraszcza horbyla ihraszka, Jak ich opery i tańci. “ —

. 39

Garbus kontent źe go ch w alą, K rzyknął: — h e j ! ty to n iu , źydku ! Niech panowie fajki palą.

Daj zakąsek i nap itk u !

G ib b ro tn f,\ f i s z , f l e j s z , h i r i c h a ł y ! Żyd się zw in ął, niech go k a c i!.

Garbus dobył trzos nie m ały, I za wszystko hojnie płaci.

Częstował z kolei gości., Żyd trunki nosi a n o s i;

W końcu, pełen uprzejmości G arbus, do mazurka prosi.

Naprzód zagrał dla Urszulki, A później wszystkich rozśmiesza, W powietrzu wywraca kulki, Na suficie się zawiesza.

GROMADA.

, ,0 t seź mairn ostroloha!

Jak chwaćko mazurka płesze, Win i po źydyuśki bresze, Rozumny jak synahoha!

S O T N I I i .

„Zdajetcia kałykatura, A bohaćko znait sztuk!

Tak łechko kotyt' m azura, Jak mołdawśki cyhaniuL

K O Z A K .

„Sej metr musyt' z zahranyci, Z prańciuśkoj, czy z nimciu szkoły Tam wse bystryje uninyci ,

A do nas prychodiat h o ły !

TYSIAGZNY (z rozwagą).

„Czy ne perechryst u bisa ? Bacz, kuczerawa czupryna!

(wpatruje się).,

Dywyś i holowa łysa!

Z żydiu szachrajśka d e ty n a !

OSAUŁO (pijany, gładząc po głowie Garbulka):

„Dauno ty perechrystyusia 1 I zacz.au trefnuje źerty ? Na wołokytu pustusia,

Żyd żydom bude do s m e rty !

GlilMlENNY (całując w czoło).

„Bystro horbyl krutysz świtom, Taku w korczmi zawiu psiarku Jak niinci z kukłamy litom, Na Bardyceuśkim jarmarku.

41

Urszulka znowu podbiegła P ro sić , żeby pograł troszki;

„ G w a łtu ! — raptownie spostrzegła Na łbie u garbulka roźkil

„ P a p o ! p a p o ! — zakrzyczała Chodźcie t u t a j ! patrzcie s a m i!

Ach! ach! małom nie zemdlała,.

Wszakże to ten pan z rogami !

TYSIĄCZNY (zdziwiony).

„Z rogami? czy to być może?

(kłania się).

Pozwól panie garbus drogi Zdjąć kapelusz ; ją znów włożę.

Garbulek 6

Zdejmuje powoli garbusiowi kapelusz i prędko wHada,

A dalipan-że ma rogi!

GARBULEK.

„Różki dla mnie są rozkoszą, To moje rodzime zn ak i!

I mężowie rogi noszą, I są rożki do tabaki.

Na rogach grywają strzelcy, W rogi trąbi świat uczony, I panowie mają wielcy, Którym przyprawiają żony.

I sławę z rogiem malują, Róg znęca do wojskowości, A wszyscy cenią, szacują , Fortuny róg obfitości!

Róg do przekształcenia miękki, Piękne czasem działa sztuczki, Róg spina stanik panienki,

W róg żydzi trąbią przed k u c z k i.

OSAULO (podchodzi i zwolna maca);

„Prysiau Bohu win z rohamy!

A seż szczo za taka mara?

Jak czuczoło z wiuczej jam y, Czudo! horbyl z bisom p a r a ! . . .

4'2

GUMIENNY (z wielką ciekawością),

„ W samom dile win rohaty?

A nu podywymsia b ły sk o ___

(dotyka się ręką rożków garbusia i krzyczy).

Pek jo m u ! jak cap p ro klaty!

Ot seź jakiś czudow yśko! t .

KOZAK (uderzając po ramieniu Garbusia).

„To ty baczu ne u b o h y , Bajki szczo szpetna czortiaka, Maisz h r y s z , skrypci i r o h y , Mołodeć ! brawy b u rła k a ! “ Garbus milczy, cóź ma robić?

Chłopi wciąż się z niego śmieli, Gotowiby jeszcze po b ić;

Ale cicho, pić zaczęli:

BORUCH (rozgniewany).

„Durny naród, łysz napyusia, Hanbyt' źydiu jak skaźeny.

Może se Pynet zjawyusia, Bo win robyt' take sceny.

GUMIENNY (zataczając się):

„I Pynet tak ne zakrutyt' Hołowy naszoho b r a t a , —

43

44

OSAUŁO (kiwając się za stołem):

„ I sam bis tak neoczmutyt, Jak źydy, pohań proklata ! —

SOTNIK jeżąc na beczce:

„U Bardyczowi ich szajka ! Koły lacha hde ostupyt' Ne pomoże i nahajka, Do kopijoczki obłup y t '!

t •- - * ' 1 J J- * ■\ M i ts l] \ 3 O BORUCH zły.

„ B u d e , bude sej rozm ow y! “ —:

Ponalewał czarki p ręd k o , I zadurzył pijanym głowy Inną zupełnie gawędką. —

C A Ł U S E K .

t

Kiedy, nikt juz ilie tań co w ał, Garbulka zdjęła pokusa:

Cinok! Urszulkę pocałował, I 11 niej prosił całusa.

Zakrzyczała i odskoczy:

Precz brzydoto! djable z piekła ! Plunęła mu w same oczy,

I do alkierza uciekła.

Ojciec rzekł:— Tu nie przeliwki:

„Czekajno, garbaty z u c h u !

Jak ty śmiesz całować dziw ki?4' —•

I dźgnął garbusa po uchu.

KOZAK z miną dumną.

,,A ty szczo tu t za persona?

Take prypustyu an d ro n y ,

A ne pijdesz prócz worona !*•'—■

1 zajechał z drugiej strony.

Chłopi w głos zarohotali:

„A w kotorym zwonyt u c h u ? " — I z szyderstwem powtarzali:

„Horbyl dostau aplauchu!

OSAUŁO grożąc palcem.

„Zaś tobi, charłak proklaty !<e -—

Garbulek usta wykrzywił, Brwi nasunął, czoło chmurzy, Aź się cały tłum zadziwił, Jak nad przepowiednią burzy.

„Śliczny cwejdrych dzisiaj mamy“ — Rzecze Garbuś— Cóżem zgrzeszył, Żem was bawił, żem was śmieszył,

47

TYSIĄCZNY obrażony do Solnika.

„Soćki, żywo ! kłykny w a r t u ! Musyt se jakiś brodiaha:

A maisz ty pane kartu?

Otwiczaj hirki łeńtiaha!

Baczysz joho , złodejaka ! Chutkoż my tut tebe zwiażym,

do wchodzących wartowników:

Chłopci! beryć sioho szpaka, My tobi chamiu pokażym ! . . .

OSAUŁO z perswazją:

„Bacz jołope szczo złe b u d e ! Pan tysiacki człen ne cham ,

Byu wachmiśtrom w zemśkim sudi, Dałeko do joho nam !

GUMIENNY pocichu mówi ■

Znaje diła i pyśmenny Jak asesorski p y s e ć ,

Propau h o r b y l! — rzekł gumienny—

Tut tobi bude k in e ć !

W rzasnął tysiączny, tłum w p ad a, Garbulka wiązać zaczęli,

Pastwi się pijana grom ada, Bili, tłukli wiele chcieli:

W reszcie rzucili na ziem ię, Jęczy zmęczony, p o b ity ,

Czmycha , jeszcze chamskie plemię Jako zwierz zemsty nie syty.

U cich ło , wkrąg strzegą warty, Tysiączny coś pisze pijany;

Kapelusz garbka p o d arty , Frak w kawałki poszarpany.

Skrzypeczka wszczątki pobita, Smyk złamany i bez ł a d u , 0 mazurka nikt nie spyta, Wesołości ani śladu.

Urszulka stoi zdaleka,

Chłopi milczą, drzemią wszędzie, Nawet Boruch końca czeka.

Zobaczmy co dalej będzie.

To cierpliwość niepojęta!

Garbuś zgadza się z ich władzą:

Włożyli na niego pęta, 1 do sądu już prowadzą.

TYSIĄCZNY.

„Soćki! woźmit. z soboj wartu Szczob wam ne utik sej p ł u t;

Maisz tobi moju kartu, Wedyt' prameńko u sud.“

48

P O P I S G A R B U L K A

SOTNIK porywając z ludźmi.

„Pijdem h o r b y l! — ciągną gw ałtem , Garbus otrząsł się w ybladły,

Odmienił się dziwnym kształtem, T u p n ą ł. . . i wnet więzy spadły.

W tem szczątki skrzypiec i smyka Zeszły się do kupy z sobą,

Znowu zagrała muzyka — Jakby piekielną żałobą.

Patrzą . . . . garbus skrzypce trzyma , Zagrał — i zmienił ich w osły, Na łbach im rogi p o ro sły , A sam się mieni w olbrzyma ! Zaraz z pańskiego kozaka

Co się d ą ł,— z Urszulka pląsał, Zrobił ślepego szłapaka.

Którego bąk w nozdrze kąsał.

Garbulek

Czy mu pomogały biesy?

Bachory w słoje wpakował., Żydówki w piec zam urow ał, Jakby na S za b a s c y m e s y . W ropuchy przemienił m ę ź e , Dziewki przerobił w owieczki,

‘ Borucha wsadził do beczki — Baby się wiły jak węże.

Spoziera Urszulka W ada, Zwątpił tysiączny, gumienny,

Osaułę dreszcz napada, Garbus wyjął bat rzemienny.

,.A cóż teraz będzie z nami ?“

Spytał i złością się spienił, Skrzywił s i ę , zgrzytnął zębami;

Tysiącznego w lw a ' zam ienił, Z Osauły masz ty g ry sa, Z giimiennego wilk szalony, Tygrys z wilka krew w y sy sa, Lew w tygrysie topi szpony.

Słowem jakby menażerja Zrobiła się z tej gromady—

Spadła chamska fanaberja, S am e, zwierzęta i gady ! Biedna Urszulka u c ie k a ,

Lecz w drzwiach jej stanęła h rz o z a , 50

„S tó j! — krzyknął garbus • zdaleka,

„Gdzież mój konik ? rzęsna grzywa, H e j ! podajcie mi rumaka,—

Wskoczył i na koniu pływa, A koń zmienił się wr kozaka.

Skąpał wszystkich; znowu sucho, Stoją skromni jak bez m ow y, W całej karczmie cicho, głucho, I chmiel i szum wyszedł z głowy,

GARBULEK (do znajomych).

„N o, napijmy się wódeczki” — Dotknął s ię . . . oba dna pękły, W yłazi pan Boruch z beczki, Zmokły , blady i przelękły.

„Zydek najlepiej zkorzysta!“

Mówił garbuś do Borucha.

Nikomu dobrze nie życzysz.

Wszakże tą karczmą zawładłeś N a g i, jak owca bez w e łn y !

52

Lecz że szachrowałeś , k ra d łe ś, Za to dziś masz mieszek p e ł n y !“ — Chrząknął i plunął na węża — Płomień mu z gardła wybucha : Gad rozwija się , wytęża . . . Z krokodyla masz Borucha.

Stanął źydek w kątku cicho , W e łbie strzyka, bolą kości, D r ż y , by znów nie przyszło licho.

A garbuś traktuje gości:

„Proszę panów ! proszę szczerze!

Nalał gorzałki, roznosi, Każdy drżącą ręką b ie rz e , Lecz pie muszą kiedy prosi.

Garbuś wzniósł kielich na p r ę c ie ; W net wystrzelił piorun z chmury, Powstał szum i w tym momencie Przewrócił karczmę do góry.

„Ruszajcie bez drzwi i p ro g u !“

Kominem wyłazić kazał, Dał im po jednym batogu, I wszystkich w sadzę umazał.•i Ledwo przez komin uciekli,

Bez duchu do wioski w p a d li, Nadal biesiady się zrzekli, I milczkicm spać się pokładli.

W karczmie nie stało ni d u c h a , Pusto, głucho, cicho wszędzie , Ani łudzi ni Borucha;

Zobaczym co dalćj będzie.

54

Ttrz e j garbulka przeciwnicy Przyrzekli nie spać do ra n a , Po odbytej naw ałn icy ,

Poszli na skargę do pana.

, , • , *

Dwór s p a ł; lecz gdy postukali, Widząc przestraszonych ludzi Lokaje, panu znać dali, I dziedzic ze snu się budzi.

S p y t a ł : — cóź tam mi powiecie Przychodząc w tak późnej porze ? Popiwszy się na bankiecie

Robicie rejwąch we d w o r z e !

TYSIĄCZNY.

„ A c h ! jaśnie wielmożny p a n ie ! Niech nas tylko pan wysłucha , Jakieś Boskie ukaranie !

Wicher przygnał złego ducha.

1

W karczmie jest człowiek garbaty, Ślepy, kulawy, z rogami,

Gra i skacze bez zapłaty, A musi się znać z djabłami.

Sprowadził piorun i chmury, Z ludzi porobił zwierzęta, Wpada kozak zadyszany:

„ P a n e , w korczmi kineć ś w ita ! Zjawyusia zły duch pohany, Jakyś czaro w n y k , bandyta !

Pan słuchał dosyć czas długi.

R z e k ł: — „To rzecz mi nie wiadoma.

Tym czasem krzyknął na sługi:

„Zawołajcie ekonoma!“

(wpatrując się.)

„Czyście nie w kominie spali ? Nie pamiętacie pijani

Źe się w sadzę uiuazali, Wyglądacie jak szatani! “ —

OSAUŁO (z ukłonem mówi:)

„To wse pane toj horbaty Robyt' łycho syłoj w rażej, Truboj w yper naród z chaty, Jak czortiu wymazau sażej.

PAN (do wchodzącego ekonoma:)

„Ekonom ie! ruszaj kędy Oni wskażą i pow iedzą;

Nie rozumiem ich gaw ędy, Coś mi tam o strachach bredzą.

Bają o jakimś garbatym ,

Dowiesz się co w karczmie było, Popili się i dość na t e m ,

Widać pijanym to się śniło.

Ruszajcie ! “ — I poszli prędko.

Rzekł ekonom: — „Ja nie wierzę : “ Lecz zdziwiony ich gaw ędką, Dubeltówkę i bat bierze.

O D W A Ż N Y mm.

Przyszli. Trzćj tchórze za progiem Zostali, ekonom wskoczył;

Biega po karczmie z batogiem, Wtem garbuska nagie zoczył.

Ten za stołem smaczno drzymie, Leżą skrzypce, dwie świec płonie;

„W staw aj łotrze! jak masz iniie?

Krzyknął ekonom w rezonie.

Garbus nic nie odpowiadał, Ekonom weń wzrok utopił, Coraz w większy zapał w padał,

„W stań ! — i batogiem go skropił.

Garbus jeszcze snem się pieścił, Ekonom nie źle go w ita ł,

Lecz gdy batog zaszeleścił

„Co pan każe ? — grzecznie spytał.

Garbulek 0

„Kto jesteś , mów niedołęgo!

Coś porobił takie psoty?

Odpowiadajźe włóczęgo!

I znowu mu dał na poty.

Garbuś wylazł z za stolika, Skłonił się nisko i rzecze:

„Czego pan tak bystro bryka ? Upamiętaj się człowiecze!

Jestem trubadur ubogi, Ludzkiej mi pomocy trzeba, Powracam z dalekiej drogi, I szukam kawałka ehleba.

Kręta mię prowadzi ścieżka Gdzie dobroczynni być muszą, Gdzie wspaniała ludzkość m ieszka, Gdzie ludzie z sercem i duszą.

Ale pan nie masz lito śc i;

Jako siepacz wyuczony Bez uczuć, cnót, moralności, Tylko do bata stworzony. “ — Ekonom strzelbę w ym ierza, Garbuś u k lą k ł, ręce s k ła d a ,

„ G iń ! — strzelił, nabój w pierś wpada, Zabił Garbulka jak zwierza.

Upadł trup drgając na ziemię.

„ W iw at! pan ekonom śmiały!

TUT

Zastrzelił djabelskie p lem ię!

Tysiączny sypie pochwały.

OSAUŁO

Łeźyt' jak pies winowąjcia, Dożdałasia kińcia p so ta ; Pokotyu panycz jak zajcia, Nesim tjło do hołota.

GUMIENNY (strwożony).

„Dajte pokij dobry lude, To se jakaś na nas plaha.

Baczysz jaki kłopit bude Stanowy, ślictwo, prysiaha.

EKONOM (do tysiącznego).

„P raw d a? ze mnie strzelec tęgi?

Jak muha zginął niecnota!

(do Osauły).

Mimo śledztwa i przysięgi Zanieście trupa do błota.

Ledwo tk n ę li. . . garbus wstaje — P a t r z ą . . . aź w ręku garbulka Cały nabój, proch i kulka, Ekonomowi je d a je :

„Masz swą w łasność, nie znasz prawa ? , Jesteś zabójca bez w i a r y !

Zabić c złek a, to nie sława , Ale zbrodnia godna k a r y !

59

Nim cię kiedyś sąd u k a iie , I wzbudzi ducha bojaźni, ' Tymczasem ja cię poparzę, Chodźmy braciszku do łaźni!

Pójdźmy kumie! idźmy,-— woła, Ścisnął d ło ń , znikła odw aga, Ekonom przylgnął do s to ła , Garbus go bizunem smaga.

TYSIĄCZNY (do Osauły).

,,Podywyś susidie Ilryciu Jake win maje w ykręty, Pryper Szatańsku kramnyciu , I bisouśkie instrumenty.

OSAUŁO (przelękniony zagląda przez drzwi),

„Nawin jakujuś maszynu, Rozpiau jak małe jahniatko, I hołyt panyczu spynu, Jak ciluryk brytwoj hładko!

GUMIENNY (koiitent)

„Ncmeszajteś, nechaj p a r y l'!

Ncchaj panyczu dohodyt', I panycz nas czasto źaryt', Taki frysztyk ne zaszkodyt'.

Garbus ekonoma obił, Powoli ze stołu zsadził,

60

Po c a ło w ał, w psa przerobił I do dw o ru poprowadził.

TYSIĄCZNY (patrząc się zdaleka).

Szczezny ty syła połiaoa!

Bis wTyder seho pobraku, Z panycza zrobyu sabaku, I powiu u dwir do pana.

OSAUŁO (z wielkiem podziwieniem).

„Sto czortiu u joho tatu!

Do rańci kińcia ne b u d e , Rozburiu ciłuju cbatu, Szezob tebe ne znały lude!

GUMIENNY (biorąc ich za ręce).

„Pijdeni, laiem spaty ty c h o , Se jakaś szatańska szkoła, Naszczo nam takeje łycho?

Chodym ! “ ~ I poszli do sioła

G O SC WE D W O R Z E .

P a n i lokaje nie spali;

Jednak nie spostrzegła warta Jak garbulek wszedł do sali I wprowadził z sobą charta.

„Kto tam ?— dziedzic krzyknął z łóżka, Zerwał się i z gniewem wpada.

„To j a , uniżony służka. “ — Garbuś skromnie odpowiada.

„Precz z t ą d ! precz, szaleńcze z piekła!

Wyrzekł dziedzic przelękniony, Serce objęła złość w ściekła, Woła sług, córek i żony.

Marylka zaraz gniew zgadła i

„ P a p o ! postąp z nim łagodnie!

P rz e b a c z !— i do nóg u p a d ła .—

„Milcz! jak mam przebaczać zbrodnie?!

GARBULEK

„Ale niech się pan nie boi,

To jest żarcik, rzec/, znikoma. “ — Pchnął p s a ... i ekonom stoi, Masz pan swego ekonoma. — Drżący pan uderzył w dzwonek, Lokaje wbiegli do sali,

Krzyknął:— „Dawajcie postronek!“ — Skinął — Garbuska zw iązali!

„Na folwark go odprowadźcie!

H a ! ten rak ci się nie upiekł ?!

Do kłody zbrodniarza wsadźcie,

Do k ło d y !— p a t r z ą c p r z e z d r z w i d o s ie n i,

Co ?! czy nie u c ie k ł! ? —

o c

W dokumencie Ulotna broszurka wesołego piórka (Stron 34-69)

Powiązane dokumenty