• Nie Znaleziono Wyników

Imię jego dziś na asfach całego świata, jako imię wielkiego czło­

wieka, wielkiego ideologa sprawiedliwości.

Mało jednak wie o nim Europa, a jeszcze mniej Polska, którą trzynasty punkt jego warunków pokojowych wyciągnął z niewoli, za­

pewniając jej w rodzinie narodów miejsce należne.

Człowiek ten musi posiadać głęboką duszę i głęboki umysł, że­

lazną energię i żelazną wolę, skoro jeg o słowo stało się wcieleniem wol­

ności narodów.

Oto krótka jego biografia: Thomas W oodrow Wilson pochodzi z szanowanej powszechnie purytańskiej rodziny, a w żyłach jego płynie krew irlandzka, połączona ze szkocką. Dziadek Thomasa przybył do Ameryki z Anglii na początku 19. stulecia, osiadł w Filadelfii, gdzie był dyrektorem drukarni dzienników, zaś później zamieszkał w Pitts- burgu.

Dla swego rozumu i sprawiedliwości znany byl pod mianem »sę- dziego Wilsona«. Jeden z jeg o synów, pastor z zawodu, był ojcem dzisiejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych.

W oodrow Wilson kształcił się na uniwersytecie w Princenton i już w pierwszych latach studyów okazał niepospolity talent pisarski.

Jako dwudziestoletni młodzieniec napisał znakomite studyum o wielkim przeciwniku Napoleona, którego nazwisko — Pitt było przed dzie­

siątkami lat tak głośne w Europie. Jego pierwszy traktat o rządzie Stanów Zjednoczonych oraz szereg prac o ich organizacyi zwróciły uwagę na młodego uczonego, który już wówczas okazał się nieprzeje­

dnanym wrogiem niezrozumiałego despotyzmu i t. zw. prawa pięści.

W. Wilson, prezydent Stanów Zjednoczonych.

W r. 1902. W oodrow W ilson został prezydentem uniwersytetu w Trincenton i gubernatorem Stanu Nev-Jersey. K to zna stosunki ame­

rykańskie, ten wie, że prezydenci uniwersytetu są prawdziwymi ojcami i moralnymi przewodnikami tak młodzieży jako też wogole miasta społeczeństwa.

Jednym z najdzielniejszych i najpracowitszych stał się Wilson dzięki swej gorliwej akcyi w kierunku reform sprawiedliwych, konie­

cznych dla postępu i rozwoju kultury.

Ta jego działalność, uwieńczona wspaniałymi rezultatami, wzmo­

gła tak jego mir i popularność wśród Amerykanów, że ci obrali go jednogłośnie prezydentem republiki, a stanowisko jego wobec ciemię­

żonych i krzywdzonych, które zajął w czasie wojny światowej, uczyniło go postacią historyczną, symbolem poczucia prawdy, słuszności i spra­

wiedliwości.

O pokoju.

Wojna światowa tak długo trwała, tyle złego narobiła, tak stra­

sznie wszystkim dokuczyła i dojadła, że nic dziwnego, iż cały świat tę­

sknił za pokojem, pragnął go jak zbawienia i niecierpliwie wyglądał.

To też odetchnęliśmy wszyscy, gdy ostatecznie wojna na najgłówniej­

szych i najważniejszych frontach, na austryacko-włoskim i niemiecko- francuskim przycichła a w Paryżu w listopadzie 1918. r. rozpoczęła kon- ferencya pokojowa swoje tak bardzo pożądane obrady. Po niemal trzyćwierciorocznej pracy tej konferencyi doczekaliśmy się ostatecznie pokoju. Musimy atoli orzec i oświadczyć, żeśmy go sobie inaczej przed­

stawiali; ten pokój bowiem, który niby wojnie światowej koniec po­

łożył, mocno nas zawiódł i rozczarował. Nic też dziwnego. My^tny mianowicie myśleli i spodziewali się, że gdy pokój zostanie zawarty po­

między prowadzącymi wojnę państwami, tedy znowu wszystko do sta­

rego powróci porządku i stare nastaną stosunki. Tymczasem wojna jeszcze nie zupełnie ucichła, w państwach zwycięskich tak samo jako i w republikach, Które potworzyły się po upadku cesarstwa austryacko- węgierskiego i niemieckiego pełno jeszcze wojsk uzbrojonych, bardzo wiem z naszych ziomków znajduje się zawsze jeszcze w niewoli nieprzy­

jacielskiej, drożyzna sroży się coraz więcej a nasza aprowizacya, choć dcwóz z krajów zamorskich już cokolwiek odczuwać się daje, jednak jeszcze bardzo nie domaga i kuleje. Wielki brak surowca, jako też zmniejszona produkcya węgla sprawia, że setki tysięcy ludzi, co wpraw­

dzie z wojny powrócili, ale obecnie są bez zajęcia, wyczekując urucho­

mienia przemysłu. Położenie bardzo wielu warstw społeczeństwa jest

z tego powodu tego rodzaju, że powiadają, iż gorzej się mają z nasta­

niem pokoju, aniżeli w czasie wojny. Atoli acz zawarty już wprawdzie ten pokój, to jednak nie został on jeszcze przez wszystkie wojnę prowa­

dzące państwa uznany, czyli jak to się językiem dyplomatycznym wy­

raża, ratyfikowany. Tak n. p. jeszcze Ameryka, t. j. Stany

Zjedno-W łasnoręczne podpisy delegatów różnych państw na traktacie pokoju z Niemcami. U dołu podpis polskiego prezydenta ministrów Ignacego

Paderewskiego.

czone, które przez swego prezydenta Wilsona i jego sławnych 14 zasad pokojowych pierwsze do ukończenia wojny się przyczyniły, jeszcze na przyjęcie pokoju paryskiego niezupełnie zezwoliły. Zresztą choć już na podstawie ułożonego traktatu pokojowego o pokoju mówimy, kon- ferencya pokojowa prac swoich jeszcze nie ukończyła, ciągle jeszcze w Paryżu rozważa, konferuje, tu i ówdzie czyni poprawki, a tak ona sama, jako też osobliwie jej głowa, tak zwana Rada Najwyższa, skła­

dająca się z 4 czy 5 tych najwybitniejszych polityków państw zacho*

dnich, czyli ententy, jeszcze nad niejednem zagadnieniem co do ustro­

ju obecnego świata tym pokojem stworzonego będzie się musiała za stanowić. T o też nie myślmy sobie, że już wszystko gotowe. Owszem przyszłość jeszcze niejedną niespodziankę, jeszcze niejedną zmianę przynieść nam może. K to wie, czy nawet za rok w kalendarzu będziesz mógł dowiedzieć się już coś pewnego o pokoju i czy ten ustrój poli­

tyczny środkowej Europy, który był głównym przedmiotem konfe- rencyi pokojowej, czy ustalenie granic nowo utworzonych państw, tu­

dzież inne jeszcze ważne kwestye będą ostatecznie już zadecydowane i ustanowione. Tak, jak dziś rzeczy stoją, można powiedzieć, że jeszcze wszystko me gotowe, że jeszcze wszystko się formuje, przekształca i układa. Niezadowolonych i szemrzących nie brak na lewo i na prawo.

Wilson niezawodnie bardzo szlachetny ułożył program, ogłaszając swoich 14 zasad, na podstawie których ludy' i narody powaśnione przy­

stąpiły do zawarcia zgody pomiędzy sobą. W rzeczywistości jednak 0 azało się, że niejedna zasada pozostanie ideałem na papierze, które- go ui zeczywistnienie w praktyce zupełnie inaczej wygląda.

Popatrzmy na państwa centralne, które w wojnie poniosły klęskę, a które w pierwszym rzędzie oczekiwały pokoju i jeg o warunków.

Jakże one obecnie wyglądają? Czy one mają przyczynę pokój błogo­

sławić? W Niemczech, po abdykacyi cesarza Wilhelma i całei dyna- styi Hohenzollernów, zrzekły się również wszystkie inne panujące ksią­

żęta swoich praw i przywilejów. Państwo niemieckie, przeszedłszy groźną rewolucyę wewnętrzną, ogłosiło się republiką, a rządy ujęli w ręce swe przeważnie socyaliści. Na rzecz Francyi utraciło Alzacyę 1 Lotaryngię, zdobyte w wojnie 1870/71, również utraciło wszystkie kolonie i posiadłości zamorskie. Jego flota wojenna jest całkowicie zniszczona, w głównej części także bogata flota handlowa. Wielką częsc znakomitego materyału wojennego, jako armaty, karabiny ma­

szynowe wraz amunicyą, tudzież mnóstwo lokomotyw i wagonów mu­

sieli Niemcy wydać aliantom a ich armia została do pewnego, bardzo nizkiego stopnia ograniczona. Również musieli zgodzić się Niemcy na odstąpienie na korzyść Francyi pewnej części bogatych pokładów węglowych, tudzież cennych kopalni w okolicach nad rzeką Saarą.

jako tez na obsadzenie przez wojska alianckie znacznej części swego państwa na prawym brzegu rzeki Ren i kilku znaczniejszych miast na dłuzszy czas i całkowite utrzymanie tych wojsk w czasie tej oku- pącyi. Ich wojska, będące w niewoli, po największej części muszą

odbu-owywac zniszczone przez wojnę terytorya, osobliwie północnej Fran­

cyi i Belgu i me wiedzieć, kiedy ta niewola się skończy.

Przedewszyat-. Oti<xav\j

___-=rr /*& Yvvł-vv ._■-—

licami ci

0\ Ł

jSERLlW

lQ*ir+ti

Mapa Polski

kś«i?oAtf \ ftv sT^Mihniw

TT- ~ '

© /G ^ t< vi 5^/M\<V»vvłvcC<J0 , yCosU jfK tóćYU -l^o ,

lO fc /in ^ A M ^ 3 X 4 6 - 0 ca^Ćo > v fc &JL&sJ«. ^ 0 /v •j^Vtv ' ° /^ * ^4<Xu3/(irw-vt

! (O&atA/T, ~JYo^AU^ Otlva^<x

| ,-*/v^ /iA^z-Ct rvyy^ . 3Toc**><U> W. v%>

SLtiE aw«

kiem olbrzymie są ciężary i wprost kolosalne sumy, jakie Niemcy będą musieli zapłacić jako odszkodowanie wojenne państwom sprzy­

mierzonym.

Jak wygląda monarchia austryacko-węgierska wobec tego poko­

ju, o którym mówimy? Monarchia ta rozpadła się zupełnie. Cesarz Karol zrzec się musiał tronu, a znim razem ustąpić musiała i wy­

jechać za granicę cała dynastya Habsburgów. Na gruncie dawnego cesarstwa austryackiego powstały nowe państwa: Niemiecka Austrya, Czesko-słowacka Republika, Jugosławia, W ęgry. Te ostatnie ogrom ­ nie zeszczuplały i muszą się ograniczyć przeważnie do ziem, zamie­

szkałych przez naród madziarski. Siedmiogród i większa część ziem na wschód od rzeki Cisy przypada Rumunii, część Węgier, zamie­

szkana przez Słowaków tudzież Rusinów, dostała się republice czesko- słowackiej. Wielka część Tyrolu odpada Włochom, niepewny jest jeszcze los Dalmacyi i miast Tryestu i Fiume. Włosi sięgają po nie z ogromną zawziętością, ale państwo południowo-słowiańskie również zawzięcie i uporczywie domaga się ich jako słusznie jemu się nale­

żących. Najlepiej z tych wymienionych państw na ruinach dawnej Austryi stoją Czesi i oni też, jako prawdziwi Benjaminkowie ententy

l największym zyskiem wyszli z wojny światowej. Ona ich najmniej kosztowała ofiar, bo wszelkich unikali, ale pokój zawarty przyznał im takie korzyści, o jakich najśmielsi ich politycy nie marzyli. Ich republika, aczkolwiek jeszcze w granicach swoich nie ustalona, ani na wewnątrz bynajmniej nie uporządkowana, do nadzwyczajnych wzrosła rozmiarów, tak coprawda nienaturalnych, że słusznie i wśród Czechów trzeźwiejsi i rozumniejsi obawiają się, ażali też ten twór tak nagle poczęty okaże się żywotnym, a nie rozleci się lada chwila.

Życząc innym, co otrzymali, co im pokój z łaski zwycięzców przyznał, cieszymy się my razem ze wszystkimi ziomkami i rodakami Polakami z zmartwychwstałej Polski. Z płomieni bowiem pożaru w oj­

ny światowej wzleciał orzeł biały i unosi się potężnym lotem swoim nad naszą ukochaną, upragnioną, wymodloną, ale też wybojowaną poiską ojczyzną. Ileż to krwi, ileż to strasznych ofiar kosztowało tych polskich naszych rodaków, aż ostatecznie mogli zawołać, a my z nimi:

»Oto Polska wstała, oto Polska ży je !« Ale niestety nie możemy jeszcze z całego serca tego tryumfu podnieść. Jeszcze bowiem granice tego państwa, tej Rzeczypospolitej polskiej nie ustalone, jeszcze o Polskę trzeba jej dzieciom walczyć i to krwawo walczyć. Obecnie najgorętszy buj toczy się na wschodzie z Rosyą bolszewicką. Długi i krwawy, ale ostatecznie już zakończony był do niedawna bój Polski z Ukrainą o

wschodnią Galicyę, który się zakończył zwycięstwem Polski. Atoli jest niestety obawa, że to zwycięstwo nie przyniesie Polsce zasłużo­

nych lamów. Nie wiadomo bowiem jeszcze, czy Galicya wschodnia będzie wcielona do Polski jako jej składowa część, albo też — jako prawdopodobnie chce Paryż — będzie tylko do niej przyczepiona. Że Bukowina dostała się Rumunii, z tem możnaby się pogodzić, ale jakiż będzie ostateczny los naszego Śląska? Nam się zdawało i zawsze tego jesteśmy zdania, że zasada Wilsona, odnośnie do samostanowienia na- lodow o sobie, co do nas Polaków jedynie tak powinna być tłuma­

cze r.f,. że ziemie, zamieszkane przeważnie przez ludność polską, mają należeć do nowej Polski. A więc z dawnych prowincyi austryackich:

Galicya i Śląsk Cieszyński niewątpliwie. Tymczasem, cośmy uważali za rzecz naturalną, stało się kwestyą wątpliwą — dzięki czy już tam zachłanności i nieżyczliwości bratniego narodu czeskiego, czy też po­

lityce sprzymierzonych państw, która nie zawsze liczy się z sprawie­

dliwością, choć o niej wiele mówi i niby to według niej nowy świat wsrod nas formuje. Że o tę naszą drogą ziemię trzeba było krew prze­

lewać i jako się to działo, o tem czytelniku wiesz, jako też i o tem, co obecnie nas wszystkich boli i niepokoi, to jest ta nieszczęsna linia demarkacyjna, która nasz kraj nienaturalnie przepołowiła, tak, jak gdyby ktoś przeciął jakiś żywy organizm na dwoje, chcąc mimo to, by żył. Co ostatecznie stanie się z nami? Myśmy pokładali zawsze ufanie w konferencyi pokojowej i zawsze jeszcze na tę Radę Najwyż­

szą się oglądamy, spodziewając się, że stamtąd zapadnie decyzya na naszą korzyść. I zapadła. Uchwalono mianowicie, że co do Śląska Cieszyńskiego ma plebiscyt, to znaczy ludowe głosowanie, rozstrzy­

gnąć, do którego państwa, czy czeskiego czy polskiego, mamy być przy­

łączem. Dziwna coprawda rzecz, że polski kraj, polski lud ma dopiero głosować, czy chce należeć do Polski. Ale niechże będzie! Prawda, czytelnicy, my to radzi uczynimy. Pójdziemy jak jeden mąż, a oświad­

czymy głośno i wyraźnie: Polski Śląsk Cieszyński nie może nigdzie indziej, jak tylko do Polski należeć, bo to jego macierz!

Ale tak, jak na Śląsku Cieszyńskim, podobnie jeszcze i na Śląsku pruskim i na Mazurach w wschodnich Prusach granice Polski będzie kreślił plebiscyt, który tam ma być przeprowadzony. A więc ta Polska też jeszcze nie gotowa!

, Chcieliście dowiedzieć się z kalendarza waszego na ten rok cze­

goś o pokoju. Niewiele dowiedzieliście się. Wszędzie pełno niepewno­

ści; nigdzie me widać nic gotowego, nic pełnego, nic zupełnego, nic całego, mc spokojnego i zadowolonego. Może temu ten pokój winien może on tez taki niepewny, bardzo niedoskonały. Nie dziwcie się temu’

To nie jest pokój Boży, to jest pokój układany, utworzony przez ludzi tylko, dlatego też pełen ludzkich wad i ułomności. Miał bowiem i ma położyć według jego twórców kres dalszym wojnom i przelewowi krwi, ale widzę, że sami się uśmiechacie i tej wiary nie podzielacie, szepcąc sobie: Oto raczej przyczyna do nowych wojen! Ale nie bądźcie takimi pesymistami. Wierzcie raczej w szlachetność ludzką i w serce ludzkie.

To serce odczuło grozę wojny w taki sposób, że ono będzie rozmyślać nad tem, jakoby istotnie zaprowadzić prawdziwy pokój na ziemi. Bę­

dzie go szukać nie u ludzi, choć bardzo mądrych polityków, nie w kon- ferencyach pokojowych, które są powodem wielkich rozczarowań, ale u tego, który powiada:

»P okój mój zostawuję wam, pokój m ój dają wam, nie jako daje świat, ]u wam dają; niechże się nie trwoży serce wasze, ani nie lęka* (Jan 14,27).

Ewangelicy w dawnej Austryi i obecnie