• Nie Znaleziono Wyników

Mechanizm ewolucji

1. ZASADY DARW INIZMU

Wszyscy poprzednicy Darwina i bardzo znaczna część jego następców szukali wyjaśnienia ewolucji w nie dających się sprawdzić hipotezach.

Darwin szukał go w wynikach doświadczeń. Osobiście dokonał niezliczo­

nych kontroli szczegółów i sprawdził w każdym razie, gdy się to dało uczynić, fakty, które wydały mu się dostępne dla bezpośredniego badania, ale przede wszystkim zrozumiał z nieporównaną jasnością umysłu w cał­

kowitym zakresie— znaczenie doświadczenia, które zostało wykonane przez całą ludzkość.

Nie można sobie wyobrazić większego i piękniejszego^ doświadczenia w dziedzinie ewolucji nad to, które wykonali nieznani rolnicy i hodowcy, i dzięki któremu otrzymaliśmy niezliczone rasy zwierząt domowych i roślin uprawnych. Doświadczenie to rozpoczęte zostało w najwcześniejszym okresie cywilizacji i trwa dotychczas. Nasze pola, nasze ogrody, nasze stadniny, nasze, kurniki są kartam i księgi, w której rok za rokiem są notowane wszystkie jego wyniki dodatnie i ujemne. Darwin pierwszy

250 JERZY TEISSIER

potrafi! przeczytać tę księgę i w tym, co z niej wyciągną!, nic zasadniczo nie uległo dotychczas — po 75 fatach — ,zmianie.

Czy to rośliny, czy zwierzęta — wszystkie gatunki zostały udoskonalone przy pomocy jednego i tego samego sposobu. Wytworzenie nowej .rasy zostało osiągnięte w tnzech tych samych etapacih.

1. W pierwszym etapie mamy do czynienia z przypadkiem. Pewnego dnia w danej hodowli zjawia się osobnik posiadający cechę, która z jakiego­

kolwiek względu użytkowego czy estetycznego — wydaje się zasługującą na zachowanie. Tą cechą dodatnią — oczywiście dla hodowcy — może być jakiś szczegół już istniejący u hodow>anej rasy, ale u danego osobnika szczególnie rozwinięty, albo — co zdarza sJę znacznie rzadziej — zupełnie

nowy. ,

2. Okaz z ową wyjątkową cechą zostaje użyty jako reproduktor i wśród jego potomków w pierwszym, drugim, trzecim itdi. pokoleniu wyszukuje się osobniki posiadające cechę, którą chce się utrwalić. Jeśli się ją znajdzie — co nie zawsze bywa, — używa się ich, usnwając wszystkie inne, tej cechy nie posiadające, do dalszej reprodukcji w celu utrwalenia zmiany. W ten sposób dokonuje się selekcji, którą powtarza .się jak najściślej w dalszych pokoleniach i która stanowi zasadniczy akt tworzenia nowej rasy. Idąc tą drogą metodycznego wyboru dochodzimy wreszcie do wyodrębnienia linii, w' której wszystkie osobniki posiadają — w mniejszym lub większym stopniu — wyrażoną przewodnią cechę selekcyjną.

3. Ta linia jest stała. Wystarczy zachować ją w stanie czystym zabez­

pieczając od wszelkiego skrzyżowania, które mogłoby wywołać w niej zaburzenie przynosząc krew obcą. Utworzona w ten sposób rasa różni się od tej, która dała jej początek, nie tylko cechą przewodnią selekcji, lecz również — i to najczęściej — innymi drobniejszymi cechami budowy,, które uległy selekcji jednocześnie obok cechy głównej, aczkolwiek o tym nikt nie myślał.

Każdy zabieg udoskonalenia jakiegokolwiek gatunku zwierzęcego czy roślinnego musi koniecznie przejść przez te trz y etapy. Wytworzenie nowej' rasy może być trudniejsze luib łatwiejsze, może dokonać się prędzej czy powolniej, ale zawsze musi naprzód powstać w a r i a c j a , następnie musi być przeprowadzona s e l e k c j a osobników, u których ta wariacja występuje, i wreszcie, gdy rasa zostanie otrzymana w linii czystej, należy .ją i z o l o w a ć . 'Są to dane, z 'których Darwin 'zdawał sobie sprawę

całkowicie.

Skoro technika hodowlana jest jedyną, która tworzy nowe rasy, trzeba albo wyrzec się badań w tym kierunku, allbo zastosować d'o wyjaśnienia przemian w świecie zwierzęcym (i roślinnym) te same mechanizmy, które człowiek potrafił w ykryć i zużytkować dla swej korzyści. Nie można ńie doceniać znaczenia tych mechanizmów. Jeśli w czasie naszego życia wywołują one nie tylko minimalne zmiany w postaci organizmów, dla wyjaśnienia najdalej idących transformacji wystarczy przyjąć, że te zmiany powtarzają się wielokrotnie w olbrzymim okresie czasu.

Jedna generacja ludzka niewątpliwie nie mogłaby otrzymać z psa dzi­

kiego, tak podobnego.do wilka, istot, tak różniących się od niego i między

MECHANIZM EWOLUCJI 251 sobą,, jak jamnik, dog i wyżeł. Jeśli te rasy istnieją, jeśli zabiegi „udo­

skonalenia“ psa doprowadziły do tych wymków i innych niemniej godnych podziwu,»stało się to dzięki temu, że nasi przodkowie przed dwunastu czy piętnastu tysiątami lat rozpoczęli pracę, którą obecnie w dalszym ciągu prowadzą nasi hodowcy. Nic nie stoi na przeszkodzie przekonaniu, że ta praca nigdy nie z-ostanie zakończona i że nie ma granicy dla zmienności gatunków. Owszem — odwrotnie — im więcej ras jakiegoś gatunku istnieje w naszym czasie, tym liczniejsze, bez wątpienia, są rasy, które mogą jeszcze powstać, rytm ich powstawania staje się coraz bardziej przyśpieszony. He najdziwaczniejszych istot moglibyśmy wytworzyć, gdy­

byśmy nie mieli Wyznaczonego tak małego okresu czasu. Pomimo to w tej dziedzinie, jak i w innych, człowiek pracuje prędzej niż przyroda:

gdy formy dzikie pozostają stałymi w ciągu tysiącleci, te, które człowiek chce przekształcić, zmieniają się z dziesięciolecia, na dziesięciolecie. Ale przyroda nie potrzebuje się cieszyć: tysiące lat w dziejach rozwoju świata organicznego znaczy mniej; niż jeden dzień w naszym życiu. Aczkolwiek stosuje ona z bezgraniczną powolnością , te same zabiegi co człowiek, otrzymuje wyniki, o których nie może nawet marzyć najśmielszy z na­

szych hodowców.

W ten sposób zarysowuje się ‘racjonalne wyjaśnienie powstawania ga­

tunków. Ale jest ono jeszcze niezupełne i nie stanie się całkowite, dopóki nie znajdziemy w przyrodzie ekwiwalentu ludzkiej techniki wytwarzania ras. Dla pierwszego i trzeciego etapu .nie jest to trudne. Wszyscy godzą się na to, że zmienność gatunków, znajdujących się w stanie dzikim, w za­

sadzie nie różni się od zmienności zwierząt domowych i roślin upraw ­ nych. Liczne mechanizmy, niezależne od siebie, ale w jednakowym stop­

niu skuteczne, mogą .zapewnić — poza wolą ludzką — płciową, izolację rasy w stanie tworzenia się. Ale jakiż to mechanizm może zastąpić ten akt woli ludzkiej, jakim jest .selekcja dokonywana przez hodowcę wśród progenitury posiadającej cechy przewodnie? Sławę Darwina stanowi właśnie to, że zrozumiał logiczną konieczność istnienia selekcji natural­

nej — d o b o r u n a t u r a l n e g o — pozbawionego jakiejkolwiek celo­

wości — oraz to, że w ykrył jego mechanizm.

* **

Wyżej przytoczone wystarcza, aby zrozumieć pochodzenie i sens za­

sad, na których opiera się teoria .D a rw in a '— i na razie nie ma potrzeby mówić o tym obszerniej. Wiadomo z .jakim zacietrzewieniem — z powo­

dów nie mających nic wspólnego z nauką — były prowadzone spory o dar- winizm, którego kamieniem węgielnym jest dobór naturalny. Jedne z ar­

gumentów przytaczanych w tych polemikach straciły już swą wartość, inne jednak zarówno za jak i przeciw teorii — jak gdyby ją jeszcze zacho­

wały. Żaden jednak z nich — odrębnie wzięty nie jest w stanie dopro­

wadzić do ostatecznego wniosku. Większość jest pozbawiona tego rygoru logicznego, którego mamy istotnie prawo wymagać, gdy chodzi o zagad­

nienie tak poważne—i ani jeden prawie nic może być sprawdzony przez do­

252 JERZY TEISSIER

świadczenie dobrze ujęte i starannie wykonane. Toteż nie należy się dziwić, że przy ciągle na nowo rodzących się kontrowersjach, których darwinizm był obiektem lub powodem, nie ,dało się osiągnąć rozstrzygnięcia łhie podle­

gającego zarzutom. Aby wyjść z tego impasu musimy sięgnąć po nowe argumentacje, inne niż te, którym i musieli się zadowalać nasi poprzedni­

cy. Sięgnijmy po nie do genetyki1).

Genetyka stanowi obecnie — niezaprzeczalnie najżywotniejszą gałąź biologii współczesnej. Żadna inna nie wykazuje postępu tak szybkiego, uderzającego i tak obiecującego. I żadna inna nie może udzielić pomocy bardziej skutecznej badaniu zagadnienia ewolucji, ponieważ ewolucja nie może mieć miejsca bez zmienności i bez dziedziczenia zmian, a właśnie tc dwa zjawiska są przedmiotem bardzo ścisłych dochodzeń genetycznych.

Jakkolwiek ta pomoc jest bardzo poważna, dzięki niej samej nie można jednak rozwiązać zagadnienia ewolucji i ,pierwsi genetycy, którzy właśnie myśleli inaczej, w niemałym stopniu przyczynili się — mimo woh zresztą — do odżycia twierdzenia o stałości gatunków. Doktryna, którą w ytw o ­ rzyli i rozpowszechnili pod nazwą „miutacjonizmu“ , W istocie tylko kody­

fikuje zasady genetyki, wyjaśniając powstanie nowych ras jedynie za po­

mocą nie .dających się zbadać przypadków. - Stąd już zaledwie krok od twierdzenia, że ewolucja, której nie zdołali wyjaśnić, w ogóle nie daje się wyjaśnić i liczni biologowie Współcześni, niestety, nie zawahali się tego kroku uczynić.

Dopiero w ostatnich czasach poznano przyczyny - zresztą zupełnie oczywiste — tej pomyłki i kilku genetyków przyszło do przekonania, że gdy tradycyjny darwinizm częściowo zawiódł, gdy mutacjonizm okazał się bezpłodny — do owocnego wyniku mogłaby doprowadzić genetyka odda­

na na usługi myśli darwinowskiej. I z tej współpracy narodziła się naj­

nowsza teoria ewolucji.

Jest ona tworem anonimowym całej ostatniej generacji. Skonstruowa­

na bez udziału jakiegokolwiek dogmatu filozoficznego, na fundamentach * i

zasad stanowiących podstawy

ge-przy czym czyli g a m e t ,

i) Nie może tu być mowy o przytoczeniu, chociażby sumarycznym,

„etyki i musimy zadowolić się jedynie ustaleniem terminologii, której będziemy używali w celu zrozu­

mienia kilku definicji. — Cechy dzicd?iczne są wynikiem obecności pewnych cząstek materialnych zwa­

nych g e n a m i , mieszczących się na c h r o m o z o tn a c h, stanowiących z kolei części składowe jadra każdej komórki. Nauka o dziedziczności pokrywa się obecnie prawie całkowicie z g e n e t y k ą , n a u k ą b a d a j ą c ą g e n y , ich przeobrażenia, ich skupianie się i analizującą konsekwencje, które występują u osobnika czy gatunku na skutek rozmaitych kombinacji genów.

Każdy gen może występować w rozmaitych stanach, tzw. a l l e l o m o r f i c z n y c h ; przejście z jed­

nego stanu w drugi stanowi m u t a c j ę . Każda komórka danego osobnika zawiera geny tego samego rodzaju, każdy występuje w dwóch egzemplarzach w każdej z nich z wyjątkiem komórek płciowych które posiadają tylko jeden kompleks genów. Tak wiec dwom stanom allelomor-licznym A i a odpowiadają dwa typy komórek płciowych A i a i trzy kategorie genetyczne AA, Aa i aa. Kategorie AA i aa wydają gąmety jednakowego rodzaju — w pierwszym wypadku A, w drugim a, wskutek czego zwą się one h o m o z y g o t a m i, trzecia kategoria nosi nazwę h e t e r o z y g o t y , ponieważ wydaje w jednakowej ilości gamety A i a. Aby otrzymać linię czystą i staią, trzeba dokonać skrzyżowania pierwotnego osobników AA lub aa. Jeśli zostaną skrzyżowane osobniki innych kategorii, w pierwszym lub drugim pokoleniu wystąpi zjawisko rozszczepienia się cech, wskutek czego — zgodnie z prawami Mendla — zjawią się g e n o t y p y AA, aa i Aa. Każdy z nich może posiadać odmienny wygląd zewnętrzny, ale najczęściej zdarza się, że heterozygota Aa nie różni się niczym np. od homozy- razic gen A jest d o m i n u j ą c y m nad genem a, który zwiemy r e c e s y w n y m.

goty AA; w danym

MECHANIZM EWOLUCJI 2*3 racjonalnych i naukowych, nie posiada 'właściwej tylko sobie zasady czy hipotezy i wciela się całkowicie w wielki prąd myślowy, któremu początek dal Darwin. Genetyka dała temu prądowi nie tylko niezliczoną ilość faktów dotyczących zmienności, dziedziczności i czynników wywołujących izolację płciową, lecz również — i to przede wszystkim — metody tech­

niczne i ścisłość ducha doświadczalnego. Dzięki tym metodom można było rozpocząć na nowo badania doboru naturalnego — i to z zupełnie no­

wą precyzją; — stanowi ono nowy rozdział genetyki, g e n e t y k ę e w o ­ l u c y j n ą , która — aczkolwiek zaledwie rozpoczęła swój żywot — w y­

kazuje już właściwą jej głęboką oryginalność. Żadna inna gałąź biologii nie wymaga tak jak ona współdziałania ludzi bardziej odmiennych specjal­

ności; jej rozwój zależy od wspólnych wysiłków morfologów, eksperymen­

tatorów i matematyków. W następnej części przedstawię tymczasowy bilans tej zbiorowej pracy.

II. DOBÓR NATURALNY