• Nie Znaleziono Wyników

Zbigniew Bauer, redaktor „Kontrastów”

bigniew Bauer urodził się w 1952 roku w Ełku, w rodzinie, któ-rej członkowie osiedlili się w tym mieście po II wojnie świato-wej, wcześniej mieszkając między innymi w Osowcu (ojciec)

i Suwałkach1. W „krótkim mieście” ukończył I LO im. Stefana

Żeromskiego oraz Szkołę Muzyczną II stopnia (klasa organów), z domu wy-nosząc dodatkowo znajomość języka niemieckiego. Był finalistą Olimpiady Literatury i Języka Polskiego2, która dała mu przepustkę na studia; ostatecz-nie (po medycyostatecz-nie – chirurgii) były to studia polonistyczne na Uniwersyte-cie Jagiellońskim3, a później asystentura tamże i praca krytyka literackiego,

1 Informacje uzyskane w 2017 roku od bliskich. W ich pamięci zachowała się opo-wieść o niemieckim rodowodzie rodziny Ojca (Pasawa) i syberyjsko-warszawskich (ul. Złota) kolejach losu rodziny Matki. Ta ostatnia, Halina, była ponoć jedną z pierwszych powojennych obywatelek Ełku. Inny piszący ełczanin o tym nazwisku, Jerzy Bauer, jest autorem m.in. książki wspomnieniowej pt. Wyboiste koleiny losów.

Opowieść o losach powojennego jutra polskich Mazur (lata 1946–1956), Ełk 2004. Człowiekiem pióra jest także syn Jerzego, Wojciech. Rodziny nie są jednak spo-krewnione.

2 Znani szerzej laureaci tej samej pierwszej OLiJP to m.in. krytyk literacki Marian Stala i publicysta Adam Szostkiewicz.

3 Dyplom u Stanisława Eilego. Biografię naukową oraz sylwetkę Z. Bauera w po-śmiertnym wspomnieniu opracował jego wieloletni przyjaciel, Henryk Czubała,

Zbigniew Bauer (4 grudnia 1952 – 11 kwietnia 2014) i jego myślenie o kulturze medialnej, „Zeszyty Prasoznawcze” 2014, nr 1, s. 137–144.

112

między innymi w krakowskim „Życiu Literackim”. Rodzinne miasto Bauera przynależało wówczas (przed reformą administracyjną w 1975 roku) do woje-wództwa białostockiego, jednak ani Ełk, ani – zwłaszcza – Białystok nie stały się jego „miejscem ciążenia”, mimo debiutu w regionalnych „Kontrastach” w 1968 roku i stałej, do 1981 roku, obecności w tym czasopiśmie.

Jako szesnastoletni uczeń liceum zgłosił na organizowany przez zarząd wojewódzki Związku Młodzieży Wiejskiej konkurs pracę Wakacyjny dzien‑ nik – zapiski stanowiące swoiste migawki czasu granicznego, pomiędzy szkołą powszechną a średnią (w konkursie tekst zdobył pierwszą nagrodę). Zanoto-wał tam następujące słowa: „

(…) wyszedłem wcześniej i  poszedłem wzdłuż starych murów szkolnych. Blask lamp ulicznych odbijał się w ciemnych, pustych oknach. Mur się skoń-czył, dalej nie było już tych okien. Stanąłem, ale nie obejrzałem się. Tak oto pożegnałem moje dzieciństwo”. [„Kontrasty” 1968/3]

Warto na nie zwrócić uwagę jako na zwiastun postawy cechującej Bauera, w skład której wchodzić będą, zapowiedziane tu: indywidualizm, skrupulat-ność obserwacji, samoświadomość oraz konstruktywskrupulat-ność w działaniu. Los do-łączył apendyks do deklarowanej – jak to bywa w młodości – nazbyt stanow-czo niechęci wobec spoglądania wstecz. Krótko przed śmiercią, w 2014 roku, Bauer przygotowywał na konferencję na Uniwersytecie w Białymstoku wy-stąpienie na  motywach auto/bio/geo/graficznych, noszące tytuł Jak  pisać o miejscach, których w nas już nie ma. W senilnym tekście admiratora myśli

Waltera Benjamina spodziewać by się można tonu melancholii, oczekiwać

wyznania dolegliwej utraty (miejsc) dzieciństwa i młodości4. Do kondycji

melancholijnej przynależy też dyspozycja podmiotu określana jako „atrofia woli i perwersja pragnienia”5, czyli stan swoistej niemocy, oderwania od ży-cia. Tytuł (a tylko nim dysponujemy) tego jednak w pełni nie potwierdza. Można, co prawda, dopatrzyć się w nim zapisu transpozycji utraty obiektów (miejsc) w brak zlokalizowany wewnątrz „ja”. Równie dobrze jednak – po-traktować jako pozytywny program przezwyciężenia właściwej stanom me-lancholijnym asymbolii i przejście w kierunku realiów teraźniejszości, tego,

4 M. Bieńczyk, Melancholia. O tych, co nigdy nie odnajdą straty, Warszawa 2012. Zob. także W. Benjamin, Anioł historii: eseje, szkice, fragmenty, przeł. K. Krzemieniowa, J. Sikorski i in., Poznań 1996.

Zb i g n i e w Bau e r, r e da k t o r „Ko n t r a s t ów ”

113 co jest (i co będzie), miast pozostawania w/z tym, co było. Tu, i w wielu in-nych miejscach, Bauer podąża śladem Stanisława Brzozowskiego, wedle któ-rego niezbywalny dla jednostki (a szczególnie jednostki krytycznej, twórczej)

pierwiastek historyczny stanowi fundament „pozytywnych zadań”6.

Zawo-dowa biografia Bauera łączyć się będzie głównie z obserwacją i komentowa-niem tego, co właśnie jak najbardziej teraźniejsze, aktualne, a często również względem rzeczywistości interwencyjne – z reportażem. Nieco trywializując

znany obraz7, można rzec: pióro i skalpel (epizod medyczny!) – atrybuty

me-lancholika – w jego ręku okazały się po prostu narzędziami pracy krytyka literatury i „anatoma” mediów.

Juror wspomnianego wyżej konkursu, Edward Redliński, przewidywał, że nie wszyscy jego uczestnicy będą wierni pisarskim ambicjom, lecz ufał, że  „pozostaną ludźmi wrażliwymi na  piękno rzeczy, zjawisk i  czynów”

[„Kontrasty” 1968/3]. Szczególnie to ostatnie, czyli uwrażliwienie na czyn, jawi się jako podstawa twórczej i naukowej aktywności Bauera. W każdym z obsza-rów jego późniejszej pracy, czy to w krytyce literackiej, czy dziennikarstwie, czy wreszcie teorii literatury non-fiction i mediów, objawia się to, co górnolot-nie można określić etycznym wymogiem odpowiedzialności, także za słowo – prakseologia dotyczy wszak nie tylko warstwy przedmiotowej. Tego będzie poszukiwał (w komentowanych tekstach) i temu będzie starał się sprostać (we własnym pisarstwie).

Już w odpowiedzi na ankietę Korespondencyjnego Klubu Młodych Pisa-rzy pPisa-rzy Zarządzie Wojewódzkim Związku Młodzieży Wiejskiej („Kontra-sty” 1970/6) – jako siedemnastolatek – zdradzał wyjątkową świadomość za-dań, jakie stoją przed krytyką literacką: „Lektura – ta jest dopiero podstawą,

6 S. Brzozowski, Zadania współczesnej krytyki literackiej w Polsce, w: tegoż, Eseje

i studia o literaturze, t. 1, oprac. H. Markiewicz, Wrocław 1990, s. 526. Zob. zwłasz-cza S. Brzozowski, Nasze „ja” i historia, w: tegoż, Eseje i studia…, dz. cyt., t. 2, s. 699–718. Brzozowski patronuje książce Bauera pt. Dekada, Warszawa 1986, będą-cej sumą przemyśleń autora na temat literatury tytułowej dekady 1970–1980 i funk-cjonowania krytyki literackiej w tym czasie. Można dodać, że Bauer nie stracił z pola widzenia ani Mazur (i Warmii), ani kultury języka niemieckiego, jako krytyk i dziennikarz wielokroć komentował, np. w omówieniach recenzyjnych, publikacje autorów lokalnych (S. Lenza, edycję dzieł G. Gizewiusza itp.) oraz przeprowadzał z nimi wywiady, obserwował także ciągle literaturę germańską – to dopowiedzenie odnośnie postawy odpowiedzialnej.

7 R. Burton, Anatomy of Melancholy, zob. M. Bieńczyk, dz. cyt., s. 18–19 („Pióro i skalpel: obraz ten dobrze oddaje prawdę mówiącą, że melancholia jest terenem pogranicznym między refleksją filozoficzną i mitologią z jednej strony a rozległą dziedziną medycyny z drugiej”).

114

talent – nieodzowną częścią składową. Ale nawet głęboka znajomość lektury, nawet wielki talent nie zastąpią rzetelnej, krytycznej oceny”. Przekonanie to mógł wyrobić sobie jako początkujący poeta. Zwłaszcza młody i prowin-cjonalny, który z tego tytułu może mieć szczególne powody uznania roli śro-dowiska za kluczową dla animacji życia literackiego. Zadaniem takiego kry-tyka (czy to będzie kolega z klubu pisarzy, czy umocowany wyżej autorytet) jest pozwolić tworzącemu na sprawdzenie się i, oczywiście, włączyć – poprzez omówienia – w szerszy literacki obieg. W tamtym czasie, za sprawą Wiesława

Kazaneckiego, do „Kontrastów” przyciągano utalentowanych debiutantów8.

Prowadził on rubrykę „Post scriptum”, forum dyskusji z autorami nadsyłający-mi swe utwory do redakcji. Czasopismo ogłaszało także konkursy poetyckie dla młodych twórców. Bauer był ich laureatem w roku 1970 i 1971, równolegle z Sokratem Janowiczem, Janem Czykwinem, Januszem Niczyporowiczem, Józefem Baranem.

Z kolei już na początku studiów polonistycznych w Krakowie wraz z ko-legami założył grupę poetycką Babel przy Kole Młodych lokalnego Związku Literatów Polskich. Czas istnienia ugrupowania (1971 – październik 1974) jest niemal tożsamy z okresem studiów jego członków, a więc Zbigniewa Bau-era, Macieja Chrzanowskiego, Andrzeja Dróżdża, Janusza Lenczowskiego, Krzysztofa Lisowskiego, Bronisława Maja. Grupa nie ogłosiła manifestu, po-nieważ, zgodnie ze swoją nazwą, zakładała różnorodność postaw i poetyk. Skądinąd okazało się to jej słabością, i – jako niewyrazista programowo – roz-padła się. Ocena twórczości poetów w okresie jej istnienia wypada

dwoja-ko, z prymatem realizmu i zaangażowania w teraźniejszość nad estetyką9.

W pewnym sensie postulowaną przez grupę różnorodność można interpre-tować jednak jako zaletę, jeśli uznamy w niej pochwałę heteroglosji. Trady-cyjnie w wieży Babel postrzegamy miejsce pomieszania języków – to negu-je możliwość rozmowy. Co to negu-jednak, to negu-jeśli rozbrzmiewająca wieloma językami wieża stanie się (przynajmniej potencjalną) przestrzenią wsłuchiwania się w głos innego?

8 K. Marszałek-Młyńczyk, Czas odległy a jednak bliski, Białystok 2006, s. 275.

9 E. Głębicka, Grupy literackie w Polsce 1945–1989. Leksykon, wyd. II, Warszawa 2000, s. 388–389. W przywoływanej przez badaczkę ocenie poezji grupy dokonanej przez S. Stabrę padają znamienne słowa o odwadze i uczciwości w opisywaniu spo-łecznego konkretu. http://rcin.org.pl/Content/61579/WA248_80132_III-23-634_ glebicka-grupy_o.pdf [dostęp: 29.09.2018 r.].

Zb i g n i e w Bau e r, r e da k t o r „Ko n t r a s t ów ”

115 Przekonanie o służebnej roli i poety, i krytyka towarzyszącego zawarł Bau-er w wiBau-erszu Zapis (nagrodzonym we wspomnianym konkursie i opublikowa-nym później w „Kontrastach”).

(…) Gdybym głowę miał w brzozach To byłbym święty

Poszedł do nieba w chwale Nadmiernego wyroku Ale muszę być ziemią którą Żuje się długo aż zrodzi się źdźbło Przaśnego chleba (…)

Czy rodzi się w nim samowiedza co do potencjału własnej poezji (nie zo-stał przecież poetą) i świadomość innych zadań? Czy też słychać tu dale-kie echa protestanctu dale-kiego ideału pracy, sumienności? W  momencie debiu-tu poetyckiego nie mógł wiedzieć, ale może przeczuwał, że spełni się w roli tego bardziej niż poeta „przyziemnego”, którego obowiązkiem jest mozolne („żuje się długo”) zadanie weryfikacji i porządkowania literackiego dorobku („źdźbła”) dekady.

Na lata siedemdziesiąte przypadł okres intensywnej pracy Bauera jako krytyka literackiego (wypowiadającego się we  wszystkich ważnych krajo-wych periodykach poświęconych krytyce), ale też teoretyka literatury i au-tora metakrytycznej refleksji. W dyskusji redakcyjnej w „Życiu Literackim” (styczeń 1980, nr 1), którego działem krytyki Bauer podówczas kierował – można zatem założyć jego aprobatę tych stwierdzeń – podsumowano pre-zentowaną na tych łamach literaturę dekady, formułując następującą opinię:

Dyskusja nasza potwierdziła, że mimo indywidualnych osiągnięć niektórych pisarzy, mimo wielu interesujących i potrzebnych książek, z mozaiki różno-rodnych tendencji we współczesnej literaturze polskiej obraz polskiego społe-czeństwa lat siedemdziesiątych wyłania się dość mglisty.

Z oczywistego eufemizmu, wypowiedzianego w imieniu redakcji przez Bogdana Rogatkę, można odczytać, jakie były – niemożliwe przecież do speł-nienia w ówczesnych realiach obiegu oficjalnego – oczekiwania (czy także krytyków?) wobec literatury: dać świadectwo rzeczywistości. Świat jednak pozostał – przywołując tytuł znanego eseju Juliana Kornhausera i Adama Za-gajewskiego – nieprzedstawiony, co gorsza, w opinii wymienionych poetów

116

„zawiodła [krytyka] jako wyraz rozeznania w świecie”10. W ich ujęciu

bo-wiem przedstawienie świata nie jest tożsame z faktografią. Realizm oznacza postawę, polegającą na mówieniu prawdy i docieraniu do jej społecznych ko-rzeni11, ma więc wymiar etyczny. Krytykę literacką pozorującą dialog z litera-turą (a całe jej obszary wręcz przemilczającą) i literaturę pozorującą kontakt z rzeczywistością uznano za niemoralną, czyli taką, która nie potrafi dać żad-nych wskazówek, ponieważ nie orientuje się na żadne wartości. Krytyka wy-cofana/niezaangażowana, która z braku kryteriów nie wydaje osądów i z bra-ku odwagi nie podejmuje decyzji – wręcz przeczy znaczeniu słowa kritikos.

Dojmującą musiała być niemożność przedstawienia zwłaszcza dla tych form wypowiedzi, które mieszczą się w szerokim polu literatury niefikcjo-nalnej, literatury faktu. Monografista dziejów „Życia Literackiego” (także dziennikarz tego pisma), Maciej Chrzanowski, dostrzegł zachodzący w tym czasie w wydawniczym profilu tygodnika zwrot od literatury ku gatunkom dziennikarskim. Przyczyną reorientacji miałyby być, według niego, po pierw-sze, idiosynkrazje redaktorów, po drugie, odgórne wytyczne, nakazujące re-alizację przez pismo zamówienia ideowo-politycznego (do czego nadawał się na przykład reportaż propagandowy), po trzecie wreszcie, tendencja do za-stępowania lichej zazwyczaj oferty literackiej bardziej atrakcyjnym dla

czy-telników reportażem na tematy aktualne12. O podobnych motywacjach13,

przynajmniej pośród tych jawnie głoszonych – uzupełnionych o wątek zade-kretowanej wówczas odgórnie przez władze partyjne socjalistycznej moder-nizacji regionu podlaskiego – można mówić w odniesieniu do białostockich „Kontrastów” od czasu objęcia funkcji redaktora naczelnego przez Klemensa Krzyża górskiego w 1974 roku. Za opracowanie nowej koncepcji periodyku w tym kierunku odpowiadał wydawca – dyrektor białostockiego oddziału

10 J. Kornhauser, A. Zagajewski, Wstęp, w: Świat nieprzedstawiony, Kraków 1974, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/zagajewski-kornhauser-swiat-nieprzed-stawiony.html [dostęp: 29.09.2018 r.].

11 Poglądy starszych kolegów Bauer referował we własnej książce krytycznej, Z.  Bauer,

Dekada, dz. cyt., s. 295–296. Sam upominał się o realizm literatury następującymi słowy: „(…) chodzi mi o literaturę, która zachowuje w człowieku zdolność rozu-mienia, odczuwania i zmieniania rzeczywistości, choćby rzeczywistość ta zmu-szała go do kapitulacji (…). O literaturę chroniącą człowieka przed paraliżem mózgu (…)”, tamże, s. 199.

12 M. Chrzanowski, „Życie Literackie” w latach 1951–1980, Kraków 1983, s. 190–191.

13 M. Kietliński, Historia białostockich „Kontrastów” 1965–1990. Katalog wystawy, Białystok 2015, s. 10–11.

Zb i g n i e w Bau e r, r e da k t o r „Ko n t r a s t ów ”

117

RSW „Prasa-Książka-Ruch” Romuald Łazarowicz14, któremu zadanie

to po-wierzył nowy pierwszy sekretarz lokalnego KW PZPR Zdzisław Kurowski. Faktycznym realizatorem transformacji pisma był jednak Krzyżagórski. Cza-sopismo stało się pod jego kierunkiem miesięcznikiem

społeczno-kultural-nym z dominacją reportażu i literatury faktu15, forum i laboratorium

repor-tażu. Swoje teksty zamieszczali tu już rozpoznawalni reportażyści, ale też kształtowali swój warsztat dziennikarze znani później z publikacji w naj-ważniejszych w kraju gazetach; Turniej Reporterów przyciągał reprezentan-tów środowiska z całej Polski, którzy w ten sposób mieli okazję spotkać się, nie tylko za pośrednictwem słowa pisanego – pełnił więc funkcję integrującą. Łamy periodyku otwarto na wypowiedzi teoretyczno-programowe i krytycz-ne na temat gatunku. Prezentowano sylwetki wybitnych reporterów. Publiko-wano całe spektrum form reportażowych, zróżnicowanych tematycznie (mię-dzy innymi społeczno-obyczajowe, kryminalne) i formalnie (mię(mię-dzy innymi reportaż radiowy, wcieleniowy, oczerk), oraz literatury faktu i innych form paraliterackich (esej, pamiętnik).

Zapotrzebowanie na reportaż to, rzecz jasna, zjawisko szersze. Podobnie jak w całym bloku sowieckim, istniało również w Polsce owego czasu, bę-dąc efektem pragnień zarówno władzy, wymagającej kanału dla propagandy sukcesu i reglamentowanej tzw. krytyki konstruktywnej (na przykład repor-taż interwencyjny), jak też głodu informacji ze strony społeczeństwa. Bauer zwraca uwagę na tę dwuznaczność reportażu. Wytyka jego praktyczną nie-obecność w publikacjach bezdebitowych (gdzie w to miejsce pojawiają się, po-strzegane jako już bezsprzecznie rzetelne, różnego rodzaju raporty i eksper-tyzy) i podatność – ze względu na reguły obiegu instytucjonalnego – na swego rodzaju demoralizację, polegającą jeśli nie  na  realizacji interesów władzy, to w każdym razie na poprzestawaniu na słownych konstatacjach jakiegoś stanu rzeczy bez możliwości (chęci?) wpływania na kształt rzeczywistości. Dominujący w pisarstwie lat siedemdziesiątych XX wieku „światopogląd

fak-tu” ma – wedle Bauera – charakter kompensacyjny16.

Wnioski na temat kondycji reportażu i literatury (faktu), zawarte w wy-danej w 1986 roku Dekadzie, formowały się wcześniej, w toku pracy w „Życiu

14 Tamże, s. 10.

15 Tamże.

16 Z. Bauer, Dekada, dz. cyt., s. 269–271. Autor zauważa także wykształcenie pozy-tywnie przez siebie ocenianego nurtu reportażu potrafiącego harmonijnie łączyć interpretację z faktografią.

118

Literackim” i „Kontrastach”. Bauer na łamach obu tych, na ówczesnym eta-pie życia najważniejszych dla niego, periodyków publikował niemal wyłącz-nie teksty skoncentrowane na  reportażu, a  także na  zbliżonych do  wyłącz-niego formach pisarskich: historiografii, pamiętnikarstwie, eseju socjologicznym, rzadziej – powieści, oraz na jego, by tak rzec, obsadzie personalnej – były to na przykład rozmowy z reporterami (na przykład Jackiem Stworą), kry-tyczne omówienia, recenzje biografii reporterów lub  pisarzy-reporterów (na przykład Carlos Baker, Ernest Hemingway. Historia życia). Stanowią in-teresujący przyczynek do ukształtowania poglądów Bauera – teoretyka litera-tury i mediów. To tu, w mojej opinii, rodzi się koncept odrębnego od najpow-szechniejszej reporterskiej praktyki „reportażu antymedialnego Ryszarda Kapuścińskiego” (rozwinięty później w dysertacji doktorskiej). Jego antyme-dialna specyfika miałaby zasadzać się na prymacie uczestnictwa nad pośred-nictwem medium, na opisie odsłaniającym to, co niewidzialne, co „wymyka

się oku kamery i uchu najczulszego mikrofonu”17 oraz na sterowaniu

subtek-stem tworzywa faktograficznego za pomocą interpretacyjnej struktury o ce-chach narracji historycznej. Jest to katalog tych właściwości warsztatu i po-etyki, które Bauer śledził na najbardziej interesującym go styku literatury

i dziennikarstwa18, w dialektyce literackiej podmiotowości

(na przykład nar-rator-świadek, narracja autobiograficzna, mówiący bohater) i reportażowego „uprzedmiotowienia” (opis, relacja, dokument), i które uznawał – łącznie – za warunek wartościowego reportażu.

Zebrane w siódmej dekadzie XX wieku obserwacje i uformowane prze-myślenia na temat jakości reportażu, usytuowania go w systemie komuni-kacji medialnej, społecznej, a  szerzej – w  systemie kultury, oraz na  temat jego zadań i funkcji stoją za przyjętą przez Bauera, jako redaktora naczel-nego, formułą wydawniczą „Kontrastów” A w każdym razie korespondują z kształtem, jaki pismo w roku 1981 pod jego redakcją przyjęło. Nadal

pozo-stając w gestii państwowego wydawcy RSW „Prasa-Książka-Ruch”19,

limitu-jącego, jak to określiła Krystyna Marszałek-Młyńczyk, „przydziały papieru

17 Z. Bauer, Antymedialny reportaż Ryszarda Kapuścińskiego, Warszawa 2001, s. 8.

18 Interesujący go pisarze: Edward Redliński (żywioł reportażu), Władysław Terlecki (historiografia), Miron Białoszewski („donosy rzeczywistości”) itp. Przenikanie form dokumentalnych, autonarracji i fikcji jest skądinąd procesem znanym i opi-sanym, zob. R. Nycz, Osoba w nowoczesnej literaturze: ślady obecności, w: tenże,

Literatura jako trop rzeczywistości, Kraków 2001.

19 Dokładniej: Kombinat Wydawniczo-Kolportażowy RSW „Prasa-Książka-Ruch” w Białymstoku.

Zb i g n i e w Bau e r, r e da k t o r „Ko n t r a s t ów ”

119

wydawniczego, inicjatywy i poglądy”20 i nie będąc w pełni suwerennym –

w okresie karnawału „Solidarności” otworzyć się mogło na inne niż regla-mentowane przez centralę głosy i narracje.

Rekonstruując ówczesne poglądy Bauera na temat gatunku reportażowe-go trzeba podkreślić, że przede wszystkim lokuje on sztukę reportażu wobec i w obrębie sztuki literackiej (Reportaż u wrót literatury, „Kontrasty” 1978/2). Mieściłby się reportaż w literaturze na takich samych zasadach, jak mieści się

ready made w sztukach plastycznych21. Lokowanie gatunku w ramach

litera-tury nie wynika więc z potrzeby podwyższenia rangi pisarstwa non-fiction22

i jego kooptacji do świata literackości, ale z obserwacji przemian technicz-nych środków reprodukcji. Tak jak wynalazek fotografii zrewolucjonizował malarstwo, tak rozwój prasy odebrał powieści funkcję panoramy społecznej i przekazał ją gatunkom dziennikarskim. Tu idzie Bauer tropem historyków i teoretyków mediów – Marshalla McLuhana, Waltera Benjamina – czy histo-ryków kultury (dziś byśmy powiedzieli pewnie, że owo realistyczne podejście cechuje materializm kulturowy).

Natomiast już do specyfiki reportażu należy technika reportażowa. Czym ona jest? Otóż (W  poszukiwaniu pełni, „Kontrasty” 1978/5) tożsama jest z hermeneutyką, sztuką interpretacji (może na tym przekonaniu zaważyła prymarnie krytycznoliteracka profesja redaktora?). Bauer obiera hermeneu-tów, od Martina Heideggera do Michaiła Bachtina, za patronów swojego uję-cia reportażu. Pisze: „Rzeczywistość wyłania się przed nami z mroku i gi-nie”, co należy rozumieć tak, że wymaga ona interpretacji, sama w sobie nic nie znaczy. Reportaż bez faktu co prawda nie istnieje, ale fakty bez refleksji stanowią zaledwie „bezduszną widokówkę”. Literatura faktu to przeciwień-stwo dokumentaryzmu, który niczego podmiotowo nie prezentuje, pozostaje

20 K. Marszałek-Młyńczyk, Czas odległy a jednak bliski, dz. cyt., s. 264. Naczelnym limitatorem był rzecz jasna Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk (potocznie: cenzura).

21 O  tak rozumianych filiacjach gatunków prasowych i  literatury pisał później R. Nycz, „Cytaty z rzeczywistości”. Funkcje wiadomości prasowych w literaturze, w: tenże, Tekstowy świat. Poststrukturalizm a wiedza o literaturze, wyd. II, Kraków 2000.

22 Notabene reportaż w tamtych czasach w Polsce chyba już nie potrzebował nobi-litacji, istniało „pole reportażu”, w którym funkcjonowały takie instytucje, jak: Klub Reportażu przy SDP, Klub Literatury Faktu przy ZLP, Biblioteka Literatury Faktu, Nagroda im. Ksawerego Pruszyńskiego, nagroda za reporterską książkę roku. Pole to poszerzało się i wypełniało, np. Ryszard Ciemiński zgłosił Bauerowi postulat, by utworzyć nagrodę za reportaż roku oraz by upowszechniać reportaże zagranicznych autorów.

120

czysto przedmiotowy. Ideałem jest niwelacja biegunów, tytułowa „pełnia”, pomiędzy „totalnością zdarzeń” (jak w eposie) a problematyzacją (niczym w  eseju). Refleksyjność, dziecinne pytanie „dlaczego”, zadawanie którego jest „moralnym obowiązkiem naszych czasów”, okazuje się wspólne powieści i reportażowi. Oba gatunki sytuuje Bauer w szerszej antropologicznej per-spektywie, a dokładniej: uznaje w nich narzędzie kreacji osobowego wzorca człowieka poszukującego. Tym samym odrzuca jako bezwartościowe reportaż fabularyzujący fakty (sensacyjny) oraz reportaż manipulatorski, propagan-dowy, z tezą – który żadnych pytań rzeczywistości nie zadaje, bo uprzednio ma już gotowe odpowiedzi, arbitralne formy, w które wtłacza odbiorcę. Po-dobnie jak literatura, reportaż miałby wychować aktywnego czytelnika – ak-tywnego człowieka.

Odrębność reportażu zasadza się jednak jeszcze na czymś innym: na ob-warowanym normami etycznymi, a także prawnymi, autentyzmie źródeł. Tak jak w domenie fikcji czytelnik zawiesza niewiarę, by ufać prawdzie

li-teratury23, tak w domenie reportażu autentyzm źródeł umożliwia

zawiąza-nie porozumienia – późzawiąza-niej Bauer nazwie je paktem faktograficznym,