• Nie Znaleziono Wyników

Obraz podkultury więziennej we współczesnym zakładzie penitencjarnym

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Obraz podkultury więziennej we współczesnym zakładzie penitencjarnym"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Rafał Skręt

Obraz podkultury więziennej we

współczesnym zakładzie

penitencjarnym

Nauczyciel i Szkoła 1-2 (22-23), 143-152

2004

(2)

Rafał Skręt

Obraz podkultury więziennej we współczesnym

zakładzie penitencjarnym

C złow iek j e s t w ielki nie p r z e z to, Co ma, nie p rz e z to, kim jest, Lecz p rz e z to, czym dzieli się z innymi. Ja n P a w el II

Z acząć m uszę od zw yczajnego w yznania, iż obraz, który staram się tutaj nakre­ ślić je st moją, rzekłbym subiektyw ną próbą przedstaw ienia podkultury więziennej, ja k i jej m iejsca we współczesnej placów ce penitencjarnej. W w ypracow aniu tegoż obrazu pozwoliło mi kilka spotkań oraz rozm ów zarówno z aktualnymi, ja k i byłymi osadzonym i zakładów karnych i aresztów okręgu śląskiego. W rozm ow ach tych starałem się staw iać przede w szystkim na jakość, stąd też mój obszar działania zaw ężał się do niew ielkiego grona rozm ówców. Pozw oliło mi to skoncentrow ać się na tych najbardziej dla m nie istotnych i w ażnych elem entach, które ułatw iłyby poznać w spółczesnągrypserkę. W ten sposób uniknąłem , ja k w ydaje się, pom inię­ cia takich sytuacji, które w przypadku spotkań z w iększą liczbą osób, m ogłyby w ydaw ać się błahe, a w sum ie okazałyby się być znaczące dla zrozum ienia cało­ kształtu zjaw iska. D latego w łaśnie nie skupiałem się na zbyt dużej liczbie osób badanych, bo ja k jeszcze raz podkreślę - jeśli pole obserw acji je st zbyt rozległe, nie je s t się w stanie dostrzec zbyt w ielu zjawisk.

Jednocześnie należy m ieć św iadom ość, że w iedza, któ rą udało mi się uzyskać w trakcie tych w szystkich spotkań, upow ażnia mnie jedynie do stw ierdzenia, że ta k byw a, a nie, że ta k je st.

W tym m iejscu, pragnę nadm ienić rów nież, iż poznaw aniu tej rzeczyw istości, która stanowi tem at ow ego w yw odu, głów ną rolę odegrało rozum ienie, którego przedm iotem je s t zaw sze to, co jednostkow e, bo ro zu m ien iejest odniesieniem su­ biektyw nego przeżycia do tego, co ogólne, obiektyw ne. O tóż to ro zu m ien iejest zarazem fundam entem poznania, poznania herm eneutycznego. D zięki takiem u poznaniu, m ożliw e je s t rozbudow yw anie spiralnie układających się kolejno, coraz

(3)

w yższych stopni rozum ienia, gdzie staje się ono otwarte. Spirala nigdy się nie koń­ czy, to, co obiektyw ne, w tapia się w subiektyw ność poznającego.

Pisząc o podkulturze w ięziennej, nie sposób nie w spom nieć o placów ce peniten­ cjarnej, tudzież zakładzie, który to je s t jak b y sceną, gdzie to w szystko m a sw oje miejsce.

Przew ażnie m ów iąc „zakład penitencjarny” , m am y na m yśli tylko pom ieszcze­ nia zakładu, mury, kraty, w yposażenie oraz personel. Jednak rozpatrując uważniej definicję zakładu, jako pewnej instytucji, rzeczy zorganizowanej, której części współ- przyczyniają się do pow odzenia całości, łatw o zauw ażym y, że takie rozum ienie je s t za wąskie.

W pojęciu zakładu musi się także zaw ierać ten elem ent, bez którego zakład penitencjarny nie osiągnąłby „pow odzenia”, czyli nie m ógłby w pełni realizow ać zadanych celów. Ten elem ent, bardzo istotny, stanowi ogół skazanych przebyw a­ jący ch w zakładzie. Składają się oni na tzw. społeczność w ięzienną, uzupełniającą

„rdzeń” zakładu, czyli aparaturę w raz z personelem .

Co rozum iem y przez społeczność w ięzienną? Zw ykle praktycy penitencjarni u zn ają za tego typu społeczność, osadzonych przebyw ających w jednostce, jak i funkcjonariuszy w niej zatrudnionych. W niniejszym tekście odejdę jed n ak od takiego spojrzenia na społeczność więzienną, ograniczając się tylko do tych pierw ­ szych. O becność w łaśnie tych osób w zakładzie karnym , czy też areszcie je s t w zdecydowanej w iększości niezgodna z ich wolą. Jest rodzajem „przerwy w życio­ rysie” ich norm alnego funkcjonow ania społecznego.

Środowisko izolacji penitencjarnej n ie je st naturalne z uwagi, chociażby na to, że stanow i ono zbiorow ość osób pozbaw ionych w olności, przym usow o skupionych na określonym m ałym terytorium , jednocześnie stanow i konglom erat w szelkiego typu charakterów i postaw osób w nim przebyw ających, w którym jedynym nam a­ calnym i spraw dzalnym mianow nikiem je st fakt znalezienia się w izolacj i w ięzien­ nej na skutek działania szeroko rozum ianego prawa.

Jak każde środow isko ludzkie, podlega ono dynam icznym zm ianom pod w pły­ w em czynników w ew nętrznych i zew nętrznych.1

C ałe życie skazanego toczy się w jednym i tym sam ym m iejscu. We w szystkich fazach codziennej aktyw ności pozostaje on w bezpośrednim tow arzystw ie dużej liczby innych skazanych. Trzy „sfery życia” - praca, zabaw a, sen, które zazw yczaj są rozdzielone, w instytucji totalnej2 realizow ane są zaw sze w tym sam ym miejscu, w śród tych sam ych ludzi i pod jednym zarządem . N iem al każda jeg o czynność

1 Kozieł J., Zorganizow ana przestępczość a podkultura więzienna na p rzykładzie Aresztu Śledczego u’ Lodzi, [W:] Szatański J. (red.), „W ina-K ara-N adzieja-Przem iana”, M ateriały 1 K rajow ego Sympozjum Penitencjarnego, K alisz 25-27 w rześnia 1996, Łódź - Warszawa - K alisz 1998, s. 464.

2 Pojęcie „instytucji iotałnych” po raz pierw szy wprowadził Erving G offman j scharakteryzow ał je jak o instytucje, w których duża liczba osób żyje І pracuje w odcięciu od szerszego społeczeństw a - por.

(4)

Rafa) Skręt - O braz podkultury w ięziennej we współczesnym zakładzie

145

w ykonyw ana je s t na czyichś oczach. N ie ma możliw ości uw olnienia się od innych. W celi, na oczach innych załatw ia sw oje potrzeby fizjologiczne, spożyw a posiłki, m yje się, rozbiera i ubiera, czyta, pisze listy, onanizuje się, płacze, a naw et kradnie.

Całodobow a działalność w ięźnia je st ściśle zaplanow ana. Czas i m iejsce pobytu w ięźniów w konkretnym m iejscu danego zakładu, w którym akurat odbyw ająsw oją karę pozbaw ienia w olności je s t celow e i narzucone przez adm inistrację. Sytuacja taka w y w o łan ajest m.in. poprzez izolacyjny charakter instytucji, ja k ą je s t niew ąt­ pliw ie zakład penitencjarny.

Od sytuacji izolacji w ięziennej uciec niepodobna, trzeba się, w ięc do niej tak czy inaczej przystosow ać. Skazany, który w chodzi w środow isko w ięzienne je s t naj­ częściej człow iekiem ju ż ukształtow anym . Posiada określone cechy osobow ości, sw oiste dośw iadczenia, zachow uje św ieżą pam ięć pow iązań z otoczeniem , w któ­ rym w cześniej żył i pracow ał. W szystko to m oże sprzyjać procesow i adaptacji w ięziennej, bądź utrudniać go. A daptacja z kolei, to nic innego ja k zdolność dopa­ sow ania się człow ieka do zm ieniających się w arunków zew nętrznych zarów no fizycznych, ja k i społecznych oraz um iejętność osiągnięcia w nich w ażnych dla siebie celów .3

R zeczą w ażną, o której należy tu w spom nieć, je st to, że o w yborze określonej techniki przystosow ania w ięziennego decyduje w znacznym stopniu proces tzw. prizonizacji. Tw órcą tej koncepcji je s t D. Clem m er, socjolog am erykański, który był przez w iele lat funkcjonariuszem w ięziennym . Cały proces prizonizacji polega na nabyw aniu przez skazanego coraz w iększej specyficznej w iedzy o form ach i w artościach obow iązujących w społeczności w ięziennej i coraz to w yższym stop­ niu ich przysw ojenia w m iarę odbyw ania w yroku.4 Tym sam ym prizonizacja ozna­ cza asym ilację kultury w ięziennej i służyć ma zjed n ej strony - łagodzeniu dolegli­ w ości w ięziennych, z drugiej zaś - przyczyniać się być m oże do integracji z grupa­ mi nieform alnym i i bezkrytycznej akceptacji przestępczości.

Jak ju ż w spom niałem w cześniej, na zakład penitencjarny składa się pew na zbio­ row ość ludzi. Zbiorow ość ta oczyw iście w ykazuje pew ne cechy, typow e dla grupy społecznej i ja k to w każdej grupie społecznej obok organizacji form alnej istnieje tzw. sfera niesform alizow anych stosunków organizacyjnych, zw ana organizacją nieformalną.

W socjologii za organizację nieform alna uw aża się w ytw ór spontaniczny, który porządkuje codzienne życie poza układam i sform alizow anym i i który uzupełnia i w ypełnia luki w organizacji form alnej.5 Instytucjonalne ramy zam kniętego zakla­ du penitencjarnego w yznaczają istnienie zbiorow ości o charakterze nieform alnej

·* C iosek M., op. cíl., s. 211. 4 Ibidem, s. 214.

5 Drwal R. L., Osobowość wychow anków zakładów popraw czych, W rocław - Warszawa - Kraków - G dańsk 1981, s. 9.

(5)

organizacji, w której charakter zachodzących procesów społecznych je s t w znacz­ nym stopniu konsekwencjądolegliwości szczególnego nacisku zewnętrznego, „przy­ m usow ości” , jakiej podlega ta zbiorowość. D latego w łaśnie w w ięzieniu rozw inęło się tak silnie zjawisko podkultury. W literaturze m ożem y znaleźć wiele interpretacji term inu podkultura. Ja pozw olę sobie przytoczyć ujęcie podkultury w koncepcji M acieja Szaszkiew icza, które to w ydaje m i się najbardziej trafnym , chociażby ze w zględu na tem at tego szkicu.

O tóż o podkulturze jakiegoś środow iska m ów i się wtedy, gdy cechy charaktery­ zujące tę grupę społeczną (np. jej cele, norm y) są odm ienne, niezgodne albo naw et sprzeczne z zasadam i obow iązującym i ogół społeczeństw a, z je g o kulturą, w tym przypadku społeczeństw a w ięziennego.6

U ważam rów nież, że w arto byłoby przed sam ą charakterystyką nieform alnych grup w placów ce penitencjarnej w yjaśnić sam ąg en ezę drugiego życia w ięzienne­ go. Szeroko dostępna literatura przedm iotu, odw ołuje się d o jed n ej z dw óch róż­ nych koncepcji, modeli. Pierwszy, który m ożna nazw ać m odelem im portacji lub transm isji, zakłada, że inkarcerow ani przenoszą do zakładu te w artości, które w y­ znawali na w olności. N ieform alnym , ukrytym życiem zakładu karnego rządzi więc w istocie system w artości i norm postępow ania, ja k i obow iązuje w środow iskach przestępczych na w olności. M odel ten cieszy się d użą popularnością w śród funk­ cjonariuszy zakładów penitencjarnych.

D rugi m odel - depryw acji, zakłada, że podkultura zakładow a je st reak cją na dolegliw ości w ynikające z uw ięzienia. Społeczność w ięźniów organizuje się jak o kolektyw na reakcja adaptacyjna, a norm y nieform alnego kodeksu postępow ania zalecające solidarność, lojalność w zajem ną, opozycję w obec personelu pozw alają łagodzić dolegliwości uw ięzienia.7

Rozstrzygnięcie, który model je st trafny n ie je st łatwe. W ydaje się, że najtrafniej­ szy byłby model trzeci, pośredni, uw zględniający w iele przyczyn tw orzenia się pod­ kultury w ięziennej. C harakterystycznym poglądem dla tego pośredniego m odelu byłoby niew ątpliw ie tw ierdzenie Cz. Czapów a, w m yśl, którego drugie życie tw o­ rzy się pod w pływ em szeregów czynników . Z je d n e j strony, w zakładzie peniten­ cjarnym zgrom adzona je s t społeczność mniej lub bardziej w ykolejona społecznie, co oczywiście skłania do tworzenia grup absorbujących antagonistyczno-destruktyw- ny styl życia. Z drugiej strony, narzucone tej społeczności rygory, do których nie je st przyzw yczajona, w yw ołują opór przeciw kontroli ze strony strażników znajdu­ jący swój w yraz w sw oistych form ach życia społecznego.

N ieform alne grupy w zakładach penitencjarnych pojaw iły się po raz pierw szy na przełom ie lat 50 i 60-tych. Śledząc historię grypserki, zauw ażyć m ożna przem iany,

6 Szaszkiew icz M., Tajemnice g ryp serki, Kraków I997, s. 13. 7 por. Drwal L.R., op. cit., s. 128., Ciosek M., op. cit., s. 234.

(6)

Rafat Skręt - O braz podkultury w ięziennej we współczesnym zakładzie

którym uległa ona w czasie. Pow stały różne „szkoły”, formy, odgałęzienia. Były to zmiany, na które w pływ ały różne czynniki (czas, region kraju, specyfika zakładu i inne).8 Podkultura w ięzienna oprócz w yraźnego rozróżnienia społeczności w ięź­ niów od społeczności funkcjonariuszy dokonuje również rzeczywistego, choć mniej w idocznego podzielenia społeczności sam ych więźniów. Podział ten, który je st najw ażniejszym elem entem podkultury zakładu, w yodrębnia dw ie zasadnicze gru­ py: ludzi i frajerów.

Oczyw iście tak określony p o d ziałjest daleko idącym uproszczeniem . Ze w zglę­ du na pozycje w strukturach nieform alnych oraz pełnione tam role poszczególnych osób m ożna dokonyw ać dalszych podziałów. W brew pozorom człow iek - człow ie­ kow i, ja k i rów nież, frajer - frajerow i nie je st równy.

N ie zagłębiając się zbytnio w szczegóły, pragnę w yjaśnić tylko dla pełnego zro­ zum ienia, iż w zakładzie penitencjarnym określenie w ięźnia m ianem człow iek lub grupy - ludźmi, ma nieco inne znaczenie, niż w warunkach wolnościowych. Ludzie, to grupa uprzyw ilejow ana i rządząca, z silnie w ykształconą św iadom ością odręb­ ności od pozostałego społeczeństw a więziennego. W szyscy inni, którzy nie uczest­ niczą w podkulturze, (nie grypsują), to „nie ludzie”, to frajerzy. N atom iast najniższą pozycję zajm uje frajer, zw any cw elem , który faktycznie w yrzucony je s t poza n a ­ w ias stosunków społeczności w ięziennej. Jest to „w yrzutek społeczeństw a” za­ sługujący n an ajw y ższą pogardę i poniżenie. Zetknięcie się naw et pośrednie z cw e­ lem stanow i hańbę, któ rą trudno zm azać.9 Cw elem m ożna zostać np. w w yniku zgw ałcenia, brutalnego pobicia przez współw ięźniów lub poprzez sam o „w ypłace­ nie parola” - uderzenie penisem w odkrytą część ciała. Cw elem m oże zostać każ­ dy i nie ma tutaj znaczenia czy je st się członkiem grypserki - człow iekiem , czy też nie.

Każdy człow iek, ja k i „czysty” frajer czuje głęboką, autentyczną odrazę i obrzy­ dzenie do cwela, odm aw iając mu z praw dziw ym przekonaniem praw a do człow ie­ czeństwa. Kto raz przyjął status cw ela, pozostanie nim ju ż do końca, ilekroć zda­ rzy m u się pow rócić „za kratki” .

Z pow yższego opisu m ożna zatem przedstaw ić podział podkultury w ięziennej, w ten sposób, że w ew nątrz w ięzienia w yróżnia się trzy zasadnicze kategorie statu­ su: ludzi - frajerów - cweli.

N a tym m ógłbym praktycznie zakończyć ogólną charakterystykę społeczności w ięźniów i nie pow inien nikt m ieć do m nie pretensji o jakąkolw iek nierzetelność. M ógłbym , gdyby czas pisania tego tekstu przypadał gdzieś na połow ę lat 90-tych. M am y jed n ak XXI w iek, św iat nieubłaganie biegnie naprzód, jesteśm y św iadkam i dynam icznie przebiegających przem ian, niem al w każdej dziedzinie życia. Prze­

8 M oczydłowski P., D rugie życie w ięzienia, Warszawa 2002, s. 97.

(7)

Nauczyciel i Szkota 1-2 20 04 m iany te nie ominęły' rów nież sam ego życia w ew nątrz w ięzienia. Z dotychczas dostępnej literatury o charakterze penitencjarnym końca lat 90-tych i starszej m o­ żem y dow iedzieć się m .in., iż o udziale, ja k i pozycji w „drugim życiu” w ięzienia m ogą decydow ać pew ne predyspozycje, cechy osobościow e, jak: odw aga, agre­ syw ność, spryt, cynizm , zuchw ałość, im pulsyw ność, nieustępliw ość, „tw ardość charakteru” . D użą rolę odgryw ają tutaj rów nież te w szystkie cechy, które są w aż­ ne z punktu w idzenia kontaktów interpersonalnych - opanow anie, poczucie w ła­ snej w artości, dojrzałość społeczna, zdolność do zachow ań konform istycznych, um iejętność dostosow ania się do grupy.

Z kolei w odniesieniu do osób niedopuszczonych do uczestnictw a w grupie pod­ kulturowej należy oczekiwać niedom ogów przystosow ania będących w ynikiem ich sytuacji społecznej. M ogą one przejaw iać się w złym sam opoczuciu, obniżeniu sam ooceny, różnorakich form ach zaburzonego zachow ania się. O soby takie cha- rakteryzująsię również mniejszą inteligencją, niezaradnością nielojalnością, sąbiem i oraz łatw ow ierni.10

Po przeanalizow aniu m ateriałów pochodzących z rozm ów, zebranych w trakcie spotkać z w ięźniam i problem ten jaw i m i się w sposób niezupełnie zgodny z obra­ zem prezentow anym w cytow anej literaturze. N ie św iadczy to oczyw iście o nie­ w iedzy autorów tych w szystkich prac, tak po prostu sytuacja przedstaw iała się na tam ten czas.

„D rugie życie” w w ięzieniach osłabło w stosunku do poprzednich lat. Ilość osób grypsujących w stosunku do niegrypsujących zmniejsza się w dużym tempie. G łów ­ nie z tego pow odu, że „gęste sito” selekcyjne, ja k określił proces przyjm ow ania kandydatów do grypserki jed en z badanych, znacznie przerzedziło się. Teraz m a ono w ielkie dziury, przez które „przeleci” praw ie każdy, kto w yrazi chęć uczestnic­ tw a w podkulturze grypserskiej.

W dzisiejszych czasach grypserka staw ia na ilość, a nie na jakość. O parcia w niej szukają raczej ci, którzy nie dawali sobie rady na w olności i nie d ają jej rów nież w w arunkach izolacji więziennej. G rupa taka kojarzy im się, jak o ta, która gw arantuje pew ne poczucie bezpieczeństw a. W ięźniow ie silni psychicznie, cha­ rakteryzujący się w y ższą niż reszta w ięźniów inteligencją raczej nie skłaniają się do w chodzenia w struktury grypserki.

W jednym przypadku m iałem okazję przeprow adzić kilka rozm ów z w ięźniem , którego w ypow iedzi charakteryzow ały się dużą elokw encją. Sam w ięzień zaanga­ żow any je s t w działalność charytatyw ną oraz aktyw nie uczestniczy w pracach teatru w ięziennego. N igdy nie grypsow ał, nie dlatego, że nie został dopuszczony, lecz z w łasnego w yboru. Innym razem rozm aw iałem z byłym w ięźniem ZK w Jastrzębiu Zdroju. O soba ta, je st mi znajom a od najm łodszych lat, m ożna rzec

(8)

Rafał Skręt - O braz podkultury w ięziennej w e współczesnym zakładzie

149

mój rów ieśnik. N a podstaw ie tej znajom ości, jaw i mi się ona, jak o m ało zaradna życiow o, łatw ow ierna i popadająca w kompleksy, przy tym w ykazuje się w ysokim poziom em podatności na sugestię oraz brakiem przew idyw ania skutków zacho­ w ań sw oich i innych. M im o tych w szystkich przywar, nie m iała w iększych proble­ m ów z uczestnictw em w grypserce. K toś m oże jed n ak posądzić tego w ięźnia 0 fantazjow anie, a m nie o łatw ow ierność. Pragnę jed n ak zaznaczyć, iż „fachow a” znajom ość zasad postępow ania w grypserce, ja k i rów nież form y tatuaży, które pokrywały ciało tego byłego więźnia, jednoznacznie w skazywały na aktywny udział w podkulturze więziennej.

Do tradycyjnych zasad podkultury w ięziennej do tej pory należały: 1. O pozycja w obec personelu,

2. Solidaryzm grypserski,

3. G odność osobista i grypserski honor.11

O becnie te nieliczne przykłady zasad nie m a ją ju ż takiej m ocy i takiego znacze­ nia praktycznego, ja k jeszcze niedaw no. Z asady grypserskie uległy złagodzeniu, wyszła z użycia gw ara, choć na określenie pew nych czynności nadal używ a się tradycyjnych zw rotów .12 N astąpiła całkow ita zm iana hierarchii w artości - najpierw 1 przede w szystkim interes jednostki, a dopiero potem - interes grupy. C hociażby poprzez tę zm ianę, grypserka nie posiada ju ż tak dużego w pływ u na poszczegól­ nych w ięźniów . Przykładem , którym m ożna tutaj przytoczyć je s t obraz stołu w grypserce. Jak w iadom o stół zajm uje w grypserce szczególne m iejsce, cw elom i frajerom nie w olno ich dotknąć, ten przywilej zarezerw ow any je s t tylko dla ludzi. O becnie, ja k w ynika z rozm ów z w ięźniam i, niegrypsujący bez żadnych przeszkód także korzystają z tego przywileju. Ludzie tłum aczą to w ten sposób, iż nadal wszyst­ kie blaty w zakładach n ależą do nich, ale na chw ilę obecną oddali niektóre z nich w leasing frajerom .

Cały kodeks grypserski w czasach obecnych śm iało m ożna sprow adzić do dwóch podstaw ow ych norm :

nie kapować,

nie być obiektem aktów hom oseksualnych.

O ile druga z w ym ienionych pow yżej norm je s t niepodw ażalna, to pierw sza je st przestrzegana zależnie od w łasnego interesu, a krzyw ości, których m ożna naba­ w ić się z tego pow odu, łatw o d ają się w yprostow ać, chociażby poprzez w ykupie­ nie się pieniędzmi lub innymi korzyściami materialnymi.

Słuszny zatem w ydaje się pogląd, iż podkultura grypserska pow oli odchodzi w przeszłość, a jej m iejsce zaczyna zajm ow ać „podkultura pieniądza” . W szystko ma sw oją cenę - przychylność w ięźniów czy opiekunów , przerzucenie grypsu,

do-11 Szaszkiewicz M., op. cit. s. 45., Drwal R .L., op. cit., s. 12. 12 Kozie! J., op. cit., s. 467.

(9)

starczenie telefonu kom órkow ego, sterydów anabolicznych, narkotyków itp. Przez kilka dziesięcioleci pozycję w ięźnia w yznaczał rejestr popełnionych przez niego przestępstw. O becnie traci znaczenie w ięzienny staż, uczestnictw o w zbio­ row ych protestach, solidarność grupow a na rzecz pieniędzy. M o cn ą pozycję w środow isku w ięziennym budują posiadane zasoby m aterialno-finansow e. Taka sytuacja jednoznacznie kojarzy się ze zorganizow anym i grupam i przestępczym i i m oże w arto zastanow ić się, czy zam iast podkultura w ięzienna, nie lepiej brzm i i oddaje dzisiejszą rzeczyw istość nazw a, w ięzienna podkultura p rz e s tę p c z a , na której ogół, składają się: grypsujący, frajerzy, cw ele, dealerzy oraz przestępczość zorganizowana.

Już Paw eł M oczydłow ski, w ostatnim w ydaniu sw ojej książki - „D rugie życia w ięzienia”, zw rócił uw agę na grupę w łaśnie dealerów, którzy pełnią rolę podobną ja k w w arunkach w olnościow ych, dostaw ców narkotyków , sterydów anabolicz­ nych i innych tego typu używ ek. S ą g ru p ą działającą luźno i nie m uszą być zw iąza­ ni z tradycyjną grupą grypsujących lub w ięźniam i z tzw. przestępczości zorganizo­ w a n e j.1'1

W ostatnim czasie, w w ięzieniach, (nie w szystkich), m ożna rów nież zaobserw o­ w ać tw orzenie się, czy też ju ż pew ne zaistnienie grupy w ięźniów - cwaniaków. Trudno je st mi w tej chwili coś więcej napisać o tej grupie, g d y żjak w spom niałem je st to coś nowego. W ydaje mi się, że członkow ie jej staw iająprzede w szystkim na zuchw ałość zarów no w swoim zachow aniu, postępow aniu i jak b y takim przekona­ niu, że nic i nikt nie je s t w stanie ich „ruszyć” oraz, że własnym sprytem , cw aniac­ twem (stąd być m oże ta nazw a grupy), są w stanie pokonać w szelkie przeciw no­ ści i niedogodności w ynikające z pobytu w zakładzie penitencjarnym .

W racając jed n ak jeszcze na chw ilę w podkulturę grypserską, pozostaje pytanie, ja k na chwilę obecną w ygląda sam proces inicjacji jednostki w tę podkulturę, która

coraz bardziej traci na swojej atrakcyjności?

(10)

Rafa) Skręt - O braz podkultury w ięziennej w e współczesnym zakładzie

151

Przede w szystkim , ja k zostało ju ż w spom niane, obecnie podkultura w ięźniów grypsujących staw ia na ilość, a nie na jakość. N ie m a ju ż okresu spraw dzianu (am eryki) dla now ych adeptów (chrabąszczy, harcerzy). C złonkiem organizacji zostaje niem al każdy, kto zgłosi chęć uczestnictw a, odpow iadając pozytyw nie na pytanie - czy chcesz grypsow ać? W niektórych zakładach zabaw a, w tzw. „gier­ ki” rytualizuje się w postaci „chrztu w ięziennego”, a sam a grypserka upodabnia się bardziej do "wojskowej fali", serwując now oprzybyłym więźniom w ym yślne zada­ nia, które określane s ą ja k o „otrzęsiny” .14

Do grypsowania dopuszczani są rów nież w ięźniow ie różnych nacji kulturow ych, ja k i narodow ych, np. w niektórych zakładach penitencjarnych okręgu śląskiego z dużym pow odzeniem g rypsują R om ow ie (Cyganie) - w gw arze, podkulturow ej określani jak o ciawy, gdy np. w innych placów kach w dalszym ciągu je s t to niedo­ puszczalne.

D latego należy m ieć jednocześnie św iadom ość, iż obraz podkultury w danym zakładzie zależy w dużej m ierze od regionu kraju, w którym znajduje się dany zakład. W śród w ięźniów popularne je s t przysłow ie - co krym inał to obyczaj. A ktu­ alnie w literaturze m ożna spotkać rozróżnienie podkultur regionalnych, np. w ar­ szaw skiej, krakow skiej czy białostockiej. D uże m iasta w ytw arzają specyficzny rodzaj subkultur, inne je s t też uw arunkow anie funkcjonow ania grup przestępczych, inne zależności i ranking tych struktur w św iadom ości społecznej. R óżne są też w zajem ne pow iązania od ścisłej w spółpracy do ryw alizacji.15

K ończąc, chciałbym zaznaczyć, że w kreacji pow yższego obrazu w ięziennej podkultury przestępczej, bo taka nazw a w ydaje się praw dziw a z perspektyw y dzi­ siejszych czasów , posłużyłem się w dużej m ierze w yobraźnią! intuicją interpretu­ ją c zebrany m ateriał. W strategii jakościow ej, którą przyjąłem ja k o m etodę pozna­ nia, docenia się wagę w yobraźni i intuicji oraz zakłada się, że w arto podążyć w ska­ zanym przez nie tropem , chociaż nigdy nie w iadom o, czy podpow iadana droga je st słuszna, a w iedza, któ rą uzyskałem w trakcie badań pozw ala jed y n ie na stw ierdze­ nie, że „tak byw a” , a nie, że „tak je s t” .16

Tak więc, kierując się czysto subiektyw nym odczuciem , tw ierdzę, iż na obecną chwilę, tradycyjną podkulturę w ięźniów grypsujących m ożna śm iało porów nać do robaczyw ego jabłka, a sam ych uczestników tej podkultury do robaków , które to jabłko toczą od środka. „A kcje” podkultury w ięziennej w czasach obecnych nie stoją wysoko, odnotow ując system atycznie tendencję spadkow ą. N ie należy je d ­ nak spodziew ać się całkow itego zniknięcia jej, lecz należy być pew nym , iż będzie ona istniała dalej bez w zględu na przechodzący obecnie kryzys. W szystko w ska­ zuje na to, że będzie m iała n ow ą postać. Być m oże będzie zbudow ana na

funda-M Ibidem.

Kozieł J., op. cil. s. 469.

(11)

m entách organizacji przestępczych, obecnie tak spraw nie działających w w arun­ kach w olnościow ych i to ludzie z jej struktur będą spraw ow ać w ładzę w „drugim życiu w ięzienia”, jeśli ju ż nie sprawują.

Całkow ite zniknięcie, wydaje się rów nież niem ożliwe, chociażby ze w zględu nie­ zrozum iałej polityki penitencjarnej, ja k i postpenitencjarnej naszego państwa. D ys­ proporcje kadry więziennej w zględem osadzonych są przynajm niej m ocno niepo­ kojące i w sposób w ybitny pozw alają na istnienie i funkcjonow anie tego rodzaju grup w ew nątrz placów ek penitencjarnych. A le to ju ż inna historia...

Bibliografia:

C iosek M. P sychologia sądow a i penitencjarna, PW N , W arszaw a 2001 D rw al R .Ł. O sobow ość w ychow anków za kła d ó w p o p ra w czych , O ssolineum ,

W rocław - W arszawa - K raków - G dańsk 1981

K osew ski M. (red.), Git ludzie w szkole, UW, W arszawa 1981

K ozieł J. Z o rg anizow ana p rzestęp czo ść a p o d k u ltu ra w ięzien n a na p rz y k ła ­

dzie A resztu Śledczego w Łodzi, [w:] W ina, kara, nadzieja, przem iana: m ate­

riały I K rajow ego Sym pozjum Penitencjarnego, K alisz 25-27 w rześnia 1996, (red.) Szałański J., COSSW , Ł ódź - W arszawa - K alisz 1998

M oczydłow ski P. D rugie życie w ięzienia, Łośgraf, W arszaw a 2002

Pilch T., Bauman T. Zasady badań pedagogicznych, WA „Żak”, W arszawa 2001 Szaszkiew icz M. Tajemnice grypserki, IES, K raków 1997

S u m m a r y

T he au th o r o f th e a rticle attem p ts to p resen t a s u b jec tiv e p ic tu re o f p riso n s u b cu ltu re in P olish penitentiary institutions. The author endeavours to explain prison subculture in contem porary penitentia­ ries. The article also o ffers in fo rm atio n on ch an g es w hich have tak en p lace in rece n t y e a rs in the functioning o f these institutions, subculture values and subculture itself. Is the term "prison subculture" really the best way o f describing this phenom enon in today's perspective?

Cytaty

Powiązane dokumenty

Celem referatu jest refleksja nad tym, jakie treści łączą użytkownicy współczesnego języka rosyjskiego z pojęciem EKUMENIZM.. Zaprezentowane zostaną wyniki analizy zakresu

U więźniów niegrypsujących jedyną bardziej nasiloną potrzebą jest potrzeba upokarzania się (Aba) - różnica jest również istotna na poziomie 0,05. Godny uwagi

W przypadku przepływu ustalonego - linia prądu, tor oraz linia wysnuta pokrywają się.. Jak widać, analiza zarejestrowanego obrazu przepływu nie jest wcale

Wydaje się, że z powodu krzyżowania się kryteriów oraz płynności sceny politycznej problem klasyfikacji będzie jeszcze dość długo nurtował politologów i

Życząc z całego serca wielu lat pracy i kolejnych osiągnięć w tym zakresie, pragnę podkreślić, że bardzo liczę na dalszą współpracę Pana Profesora z Kole- gium Redakcyjnym

Na trzydniowej konferencji uczestnicy mieli okazję wysłuchać kilkudzie- sięciu referatów dotyczących między innymi: demografii starości, opieki ro- dzinnej i instytucjonalnej

zachwyt skutecznością metod logicznych; irytacja, że najlepsi logicy mało mają ochoty zająć się problemem racjonalizacji języka i metod filozofii; mniemanie, że w świetle

ciokrotnie większą. Jest tu więc proporcy- jonalność tylko, a nie równość, i to propor- cyjonalność pod tym tylko warunkiem, że ciała rozważane w jednem