Sołoma, Antoni
"Aussonderung und Tod. Die
klinische Hinrichtung der
Ubrauchabaren", Berlin 1985 :
[recenzja]
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 361-367
Recenzje i om ów ie ni a 361 rniennictw a odnoszącego się do polskich aspektów, jakie mieszczą się w tem acie recenzow anej bibliografii. Uważam, że dzieło J. H offm anna w inno znaleźć się w czytelni każdej polskiej biblioteki naukow ej.
A n d rze j Brożek
Aussonderung und Tod. Die klinische Hinrichtung der Ubrauchabaren. „ B e itr ä g e z u r n a tio n a lso z ia lis tis c h e n G e s u n d h e its - u n d S o z ia lp o litik ”. Bd. 1, R o tb u c h V e r la g B e r lin 1985, 191 ss. L icz n e ilu s tr a c je w te k ście.
P rzed trzem a laty, spontanicznie ukształtow ana i niezależna dw udzie- stopięcioosobowa gru p a niem ieckich naukow ców (historyków, lekarzy, politologów) w Republice F ed eraln ej Niemiec, z całym obiektyw izm em podjęła p race badaw cze nad narodow osocjalistyczną p olityką zdrow otną i socjalną. E fektem tego, ze wszech m iar w artościow ego poznawczo przedsięw zięcia je s t m iędzy in n y m i pozycja w ydaw nicza, k tó re j ty tu ł w tłum aczeniu polskim brzm i: W y brakow anie i śmierć. Kliniczne u śm ie r
canie nie użytecznych. J e s t to pierw szy tom zaplanow anej serii w ydaw
niczej zatytułow anej „B eiträge zu r nationalsozialistischen G esundheits u nd Sozialpolitik”, k tó re j to m y m a ją ukazyw ać się — jak to w ynika z zapowiedzi w ydaw ców — 2 ra z y do roku.
P rzed m io t badań, po k tó ry postanow ił sięgnąć w spom niany zespól naukow ców zachodnioniem ieckich nie cieszył się i nie cieszy p o p u la r nością w Republice F ed eraln ej Niemiec. W ynika to z pew nością i stąd, że — jak to widać z dobrze udokum entow anego stu d iu m S tep h an a L eib frieda i F loriana T ennestedta — zawód lekarski w Trzeciej Rzeszy w po rów naniu z innym i zaw odam i ch arak tery zo w ał się niew spółm iernie w y sokim stopniem u p arty jn ien ia. J u ż w 1933 r. 45% w szystkich m edyków było członkami N SD A P (dw ukrotnie więcej niż np. nauczycieli), 26% w szystkich lek arzy było członkami SA, a jeśli porów nanie odnieść do m ęskiej populacji czynnych zawodowo, to okaże się, że m edycy byli też przeciętnie siedm iokrotnie częściej członkam i SS 1.
Po 1945 r. denazyfikacjd poddane zostały tylko jednostki ze św iata lekarskiego. Bez rozliczenia się z nazistow ską przeszłością personel le k arsk i Trzeciej Rzeszy w pisyw ał się w now ą rzeczywistość. Było to mo żliwe m iędzy in n y m i i dlatego, że obow iązująca była teza: przestępstw a zostały ujaw nione, lecz nie udowodnione. W p rzypadkach nie n a d a ją
3 6 2 Recenzje i omówienia
cych się do obrony zbrodnicze czyny przypisyw ano p e rw e rsy jn y m jed nostkom 2.
Nic więc dziwnego, że kied y w r. 1949 ukazaio się opracow anie dwóch zachodnioniem ieckich badaczy, A lex an d ra M itscherłicha i F red a Mielke,
Das Diktat der M enschenverachtung, poświęcone n o ry m b ersk iem u p ro
cesowi lekarzy z 1947 r., spotkało się ono z dezaprobatą w zachodnionie- m ieckim środowisku lekarskim . K ieru jąc się dość dziw nie p o jętą soli darnością, zarzucano au to ro m m iędzy in n y m i „kalanie w łasnego gniazda” (N estbeschm utzung), a n a w e t fałszow anie faktów. P ełniejsze opracow a nie tego te m a tu — M edizin ohne M e n s c h li c h k e it3 — w ysoko ocenione gdzie indziej, w R epublice F ed eraln ej Niemiec p rz y ję te zostało zagadko w y m milczeniem, m im o iż 10 tys. egzem plarzy trafiło (według rozdziel nika) do zachodniomem ieckich Izb L ekarskich 4.
Dopiero w ro k u 1980 w trak cie „G esu n d h eitsta g u ” w B erlinie podjęto n a szerszą skalę te m a t „M edycyna i naro d o w y socjalizm ” 5. Rok później, w Hanowerze, zorganizowano ogólnokrajow ą sesję pod h asłem „P sy chiatria i n arodow y socjalizm ”, zaś w m a ju 1982 r., za sp raw ą Ew ange lickiej A kadem ii w Bad Boli doszło do s k u tk u (po ra z pierw szy z udzia łem naukow ców z Izraela i Polski) m iędzynarodow e sym pozjum pośw ię cone omów ieniu różnorodnych aspektów roli m ed y cy n y i słu żb y zdrowia w narodow osocjalistycznym państw ie niem ieckim. Polski chirurg, Józef Bogusz, w yraził n a ty m sym pozjum przekonanie, iż naukow cy zachod- nioniem ieccy w w iększym niż dotąd stopniu sk o n cen tru ją uw agę n a tak gorzkim i o k ru tn y m tem acie, jak im je s t realizacja założeń ideologicz nych nazizm u przez p ra k ty k ę m edyczną Trzeciej Rzeszy.
N iejako naprzeciw postulatow i polskiego uczonego w ychodzi swą za w artością intelektualną, psychologiczną i em ocjonalną A ussonderung
u n d Tod. A utorzy i w y d aw cy tego tom u piszą w e wstępie, iż nie po
dzielają dość rozpow szechnionej opinii, że w raz z n a tu r a ln y m odejściem określonych k a d r czy pokoleń w ytępione zostają ich idee ( dass m it den M enschen auch ih re Id een au sg ero tte t w orden sind). Nowe ge neracje k ształtu ją się zawsze w jakiejś relacji do poprzednich pokoleń.
2 S z e r z e j n a t e n t e m a t p o r . R . J ä c k l e , M e d i z i n i m N a t i o n a l s o z i a l i s m u s u n d i h r W i d e r s c h e i n i n d e r G e g e n w a r t , F r a n k f u r t e r H e f t e , 3, 1983, s . 31 i n . 3 M e d i z i n o h n e M e n s c h l i c h k e i t . D o k u m e n t e d e s N ü r n b e r g e r Ä r z t e p r o z e s s e s , h e r a u s g e g e b e n u n d k o m m e n t i e r t v o n A l e x a n d e r M i t s c h e r l i c h u n d F r e d M i e l k e , F r a n k f u r t / M . 1960. P r z e k ł a d p o l s k i , N i e l u d z k a m e d y c y n a . D o k u m e n t y p r o c e s u n o r y m b e r s k i e g o p r z e c i w k o l e k a r z o m . W y d a l i i o p a t r z y l i k o m e n t a r z e m A l e x a n d e r M i t s c h e r l i c h i F r e d M i e l k e , p r z e d m o w a J e r z y S a w i c k i , W a r s z a w a 1963. 4 N i e l u d z k a m e d y c y n a , s. X V I I . 5 G . B a a d e r U . S c h u l z ( h r s g b ) , M e d i z i n u n d N a t i o n a l s o z i a l i s m u s . T a b u i s i e r l e V e r g a n g e n h e i t — U n g e b r o c h e n e T r a d i t i o n ? D o k u m e n t a t i o n d e s G e s u n d h e i t s t a g e s , B e r l i n 1980, s . 68 i n .
Recenzje i omów ien ia 3 6 3 Je s t to bądź naśladow nictw o, bądź negacja, a najczęściej jedno i drugie. Jeśli więc nie było dane dokonać w pełni w ew nątrzpokoleniow ej k o n te stacji, to p rzy n ajm n iej w m iędzypokoleniow ym przekazie s ta ra ją się w y ciągnąć w łaściw e n au k i z dośw iadczeń sw ych rodziców i dziadków (s. 8). N iew ątpliw ie je s t w ty m coś z „vergessen heisst v e r r a te n ” — wielce w ym ow nego m o tta książki H a n n y Léw y-H ass, w y d an ej w ty m sam ym w ydaw nictw ie (Rotbuch Verlag), a zaw ierającej szkice pam iętn ik arsk ie autorki — w ięźniarki obozu k o n centracyjnego w B ergen-B elsen z la t 1944— 1945 6. Aussonderung u n d Tod nie należy jed n ak do lite r a tu ry p a m iętnikarskiej, chociaż jej a u to rz y w y k o rzy stu ją i takie m ateriały, tr a k tując je jako uzupełniające źródła historyczne (np. ss. 12, 27, 28).
A u to rzy nakreślili sobie sk ro m n e cele. Dążyli do ukazania ja k przez likw idację „bezużytecznych” (U nbrauchbaren) u rz ę d y pracy, zarządy za kładów leczniczych i zdrow otnych, w reszcie nad b u rm istrzo w ie zam ierzali osiągnąć (i osiągali) red u k cję w y d atk ó w społecznych i k o m unalnych (s. 7). I jakkolw iek k ażd y z pięciorga autorów s ta ra się nie w ykraczać poza postaw iony cel, to jed n ak żadnem u z nich — zresztą z ogrom nym pożytkiem dla te m a tu — nie udało się to. Zdecydow ały o ty m dw a pod staw ow e czynniki. P ierw szy z nich, to m ate ria ł źródłow y do którego udało się im dotrzeć. J e s t to w większości m ate ria ł dotychczas nie znany, a n a w e t jeśli w części znany, to przem ilczany zupełnie świadomie. S tąd też — i to je s t czynnik drugi — k ażdy z autorów pisze w ostrej, ale rze czowej i u d okum entow anej polem ice z dotychczasow ym i u staleniam i za- chodnioniemieckiej lite r a tu r y przedm iotu. W skazują, iż wszelkie p róby uspraw iedliw ienia in stan cji c en traln y ch — w ty m p rz y p a d k u przede w szystkim niem ieckiej służby zdrow ia — przez składanie odpow iedzial ności za zbrodnicze czyny niem ieckiej m ed y cy n y okresu Trzeciej Rzeszy na rzekom o „ p erw ersy jn e je d n o stk i” nie w y trz y m u ją k ry ty k i w świetle zachow anych źródeł. Götz A ly stw ierdza w prost, że p ró b y te należą „in das übliche R epertoire zu r E ntschuldigung d er zen tralen V erw altu n g s in stan zen ” (s. 58).
W spom niany w yżej Götz A ly w niezw ykle k o m p eten cy jn y m s tu dium — Medizin gegen Unbrauchbare (ss. 9— 75) ukazuje etap y i eska lację likw idacji „nieuż ytecznych” w Trzeciej Rzeszy. P rzy p o m in a na wstępie, iż już w pół ro k u po przejęciu w ładzy (M achtübernahm e) przez hitlerow ców w ydano u staw ę o zapobieganiu dziedzicznie chorem u po tom stw u i n a jej podstaw ie przystąpiono w krótce do m asowej stery liza cji, k tó rej poddano 300 tys. do 350 tys. osób. U znano to jed n ak za pół
6 H . L é v y - H a a s , V i e l l e i c h t w a r d a s a l l e s n u r d e r A n f a n g . T a g e b u c h a u s d e m K L B e r g e n -
3 6 4 Recenzje i om ów ie ni a
środek. Początek 1939 r. przyniósł hitlero w sk ą form ę eutanazji, której ofiarą padło w początkow ym stad iu m ponad 5 tys. m a ły c h dzieci. Po w y buchu w ojny granice w ieku podnoszono coraz bardziej (od 3 do 17 lat), tyczyło to zresztą nie tylko dziedzicznie chorobow o obciążonych. Od 1943 r. w ystarczało wpisać w m iejsce danych o chorobie (K ran k h eitsan gabe) stw ierdzenie, że je s t to dziecko żydowskie, cygańskie lub pocho dzące z m ałżeństw a mieszanego (M ischlingskind), co było rów noznaczne z w yrokiem śm ie rc i To mieszanie k ry te rió w zdrow otnych z rasow ym i u w y d a tn ia się jeszcze bardziej w rozpoczętym pod koniec 1939 r. plan o w y m uśm ierceniu 70 tys. psychicznie chorych w ram ach tak zwanej A kcji T-4. Tak n ap raw d ę to nie wiadomo, ile ofiar pochłonęła h itlero w ska form a eutanazji, g dy bow iem 24 sierpnia 1941 r. zastopow ana zo stała w sw ej m asow ej form ie A kcja T-4, docelowe uśm iercenie 70 tys. osób przekroczone zostało o 273 osoby. Ale już w kw ietn iu 1941 r. roz poczęła się, trw a ją c a do końca zim y 1944/1945, in n a akcja pod k ry p to n i m em „14 f 13” . Miała ona rów nież na celu uśm iercanie „ e u ta n a z y jn e ” nieuleczalnie chorych, psychicznie chorych, ale także, a może n a w e t p rzede w szystkim niezdolnych i n iechętnych do pracy, ludzi „asocjal- n y c h ” i „antysocjalnych” , z ty ch czy in n y ch w zględów niew ygodnych dla władz, wreszcie więźniów w yczerpanych p racą i chorobam i. Ja k stw ierdza Götz A ly za podstaw ę do eutan a zji określonych osób czy grup uznaw ano ich m niejszą p rzydatność społeczną (soziale M inderw ertigkeit als Euthanasie-G rund).
Szczególnie w iele m iejsca pośw ięca a u to r ch arak tery sty ce działalności K arla B randta, m ianowanego 28 lipca 1942 r. przez H itlera (i ty lk o przed n im odpowiedzialnego) pełnom ocnikiem do specjalnych zadań (Sonder- aufgaben) w zakresie higieny i lecznictwa. Pod tą n iew in n ą nazw ą k r y ła się w rzeczywistości organizacja zakładów m ordow ania nieuleczalnie chorych, ludzi niedołężnych i niepro d u k ty w n y ch , chorych um ysłow o „histeryków w o jen n y ch ” (K riegshisteriker). Nic w ięc dziwnego, że akcję tę określano w skrócie m ianem „akcji B ra n d t”. W jej ram ach znajdo w ała się rów nież ta k zw ana K atastrophenm edizin. Chodziło o to, że alianckie bom bardow ania m iast niem ieckich niszczyły in f ra s tru k tu r ę społeczną. O środkom d o tk n ięty m bom bardow aniam i potrzebne były po mieszczenia zastępcze, łóżka, nosze, koce, w yposażenie medyczne, re z e r w owe szpitale itp. W tej sy tu acji w ram ach „K atastro p h en m ed izin ” re a lizowanej za pomocą „akcji B ra n d t” (od którego kom petencji należało regulow anie zapotrzebow ania na lekarzy, szpitale, m e d y k am en ty m iędzy sektorem w ojskow ym i cyw ilnym ) szukano rezerw w zakładach zdrow ot- po-opiekuńczych, przytułkach, dom ach starców dtp. P acjen tó w tych za
Recenzje i om ów ie ni a 3 6 5 kładów segregow ano na zdolnych i niezdolnych do pracy. Tych o stat nich w y syłano do tak zw anych ośrodków przejściow ych (Zw ischenan stalt) lub bezpośrednio do tych, gdzie czynne były piece k re m a to ry jn e i k om ory gazowe, nie m ów iąc już o uśm iercaniu na m iejscu przez b rak leczenia lub odpowiednie daw kow anie m edykam entów .
Doskonałą ilu strację tez omówionego w yżej stu d iu m Götza A ly sta nowi a rty k u ł F ried em an n a P fä fflin — H a m burger W o h lfa h rt (ss. 108— 120), w k tó ry m a u to r pisze o h am b u rsk iej opiece społecznej. C h a ra k te ryzuje selekcjonow anie, odtransportow yw anie, pozostaw ianie sam em u sobie, przem ieszczanie i uśm iercanie podopiecznych p ry w atn y ch , w y zn a niowych, k o m unalnych i państw ow ych domów opieki społecznej rejo n u H am burga.
A ngelika Ebbinghaus i G erd P reissler p rzed staw iają d o kum entację w ym ordow ania psychicznie chorych na okupow anych obszarach Związ ku Radzieckiego (Die E rm ordung der psychisch k ra n k e r M enschen in
der Sow jetunion. D okumentation, ss. 75— 107). A utorzy, c h arak tery zu ją
pokrótce działalność każdej z E in satzgruppen der Sicherheitspolizei u n d des SD, a więc E insatzgruppe А, В, С i D przydzielonych do poszczegól nych g ru p a rm ijn y c h (H eeresgruppen), zw racając szczególną uw agę n a ich zbrodniczą działalność w zakresie w ym ordow ania ludzi psychicznie chorych. Szczególnie w iele uw agi pośw ięcają p rz y ty m działalności dr. A lb erta W idm anna, chem ika, w ychow anego — jak sam tw ierdzi — w duchu relig ijn y m (Ich bin religiös erzogen), kierującego się w skaza niam i Biblii, a w szak Biblia naucza: „Bądźcie poddani zwierzchności, bo pochodzi ona od Boga”. On zaś uw ierzył sw ej zwierzchności, bo wszak nie mógł sądzić, że jego zw ierzchnicy, k tó ry ch w ładza pochodzi od Boga, mogli od niego w ym agać czegoś złego (Ich k o n n te n ich t glauben, dass m eine V orgesetzten von m ir etw as Schlechtes w ollten) (s. 85). Z asługą autorów tej d o k um entacji je s t nie tylko to, że przysw oili czytelnikow i tru d n o dostępne m a te ria ły z archiw ów am erykańskich, ale i to, że na przykładzie procesu w spom nianego dr. A lberta W idm anna, pod którego kierow nictw em w ym ordow ano n a okupow anych obszarach Zw iązku R a dzieckiego dziesiątki tysięcy ludzi nie tylko chorych psychicznie, a w ty m wiele tysięcy dzieci, ukazali z jaką pobłażliwością tr a k tu je się w R epublice F ed eraln ej zbrodniarzy w ojennych i zb rodniarzy przeciw ludz kości. W spom niany Wddmann skazany został n a 6 i pól ro k u więzienia. S tu d iu m M atthiasa H am anna poświęcone jest m ordom na polskich i radzieckich robotnikach przym usow ych w niem ieckich zakładach lecz niczych (Die Morde an polnischen u nd sow jetischen Zw angsarbeitern in
3 6 6 Recenzje i omówie nia
m usowej m a w Polsce bogatą literatu rę, to jed n ak należy podkreślić, że H am ann k o n cen tru jąc się na je d n y m zagadnieniu tej p ro b lem aty k i w no si wiele interesującego i nie znanego dotychczas m ateriału. A u to r su m iennie i sk ru p u latn ie dok u m en tu je tezę, iż opieka zdrow otna n ad ro botnikam i przym usow ym i, była w zasadzie poza zainteresow aniem władz niem ieckich, a p rzy ty m m iała możliw ie nic nie kosztować. W zasadzie w okresie 1939— 1943 obow iązyw ała reg u ła „A bschiebung s ta tt G esund h eitsversorgung”. Dlatego też niezdolnych do p racy robotników , jeśli w ciągu dw u tygodni (od października 1941 r. — 3 tygodnie) nie uzyskali niezbędnej spraw ności odsyłano z pow rotem do k ra ju macierzystego. Zakładano bowiem, że koszty p o w ro tu będą m niejsze niż dalszej opieki nad chorym . I tak np. w ro k u 1942 pow róciło do Poznańskiego ponad 10 tys. ciężko chorych lub inw alidów. Źródła polskie liczą, że w takim stan ie deportowano w skali ogólnej 5% robotników . N iebaw em tr a n s p o rty pow rotne, choć składane w yłącznie z w agonów tow arow ych, w k tórych na podłogach n a w e t bez słom y uk ład an o razem (nie zważając na rodzaj choroby czy płci) chorych na gruźlicę, rodzące k o b iety czy też chorych psychicznie lu b na choroby w eneryczne — n a co zw racały n a w et uw agę relacje urzędow e — okazały się zbyt kosztowne i kłopotliw e organizacyjnie. P rzystąpiono w ięc do rozw iązyw ania p roblem u w r a m ach w spom nianej „K atastro p h em ed izin ” . K obietom o iężam ym zabro niono pow rotu do ojczyzny, zezw alano i zmuszano do przery w an ia cią ży, a w razie porodu oddzielano od m atek „dobre rasow o potom stw o” (gutrassischer N achwuchs) i kierow ano je do rodzin zastępczych, domów dziecka itp. Ciężko chorych d um ysłow o chorych w ysyłano do zakładów uśm iercania, czy też do ta k zw anych zbiorczych obozów chorych, w k tó rych, ja k np. w P faffen w ald dw óm lekarzom, jeńcom radzieckim (bez m edykam entów , środków opatrunkow ych, sp rzętu i narzędzi) pow ierzo na pieczę n ad 400 chorym i. Nic w ięc dziwnego, że operacje dokonyw ano nożem stołowym, a chorzy n ie zw ażając na swój stan podejm ow ali pracę u okolicznych chłopów, bo zm uszał ich do tego głód.
Autorzy A ussonderung u n d Tod podjęli się odtw arzania i przypom i nania minionego nde z m yślą o Polsce czy Polakach, Związku Radziec kim czy jego obyw atelach, lecz z zam iarem in telektualnego dialogu ze sw ą niem iecką współczesnością, tą p rak ty czn ą i tą teoretyczną. Z dwóch głównych pojęć m edycznych narodow ego socjalizm u — socjaldarw iniz- m u i rasizmu, ciągle jeszcze d a je o sobie znać ich pseudologika. Zniknęło w praw dzie pojęcie „gem e in sch aftsfrem d ”, ale jego treści przyjęło w znacznej mierze określenie „R an dständigkeit” ; w iele organizacyjnych form służby zdrowia, w prow adzonych w jej funkcjonow anie przez n a
Recenzje i om ów ie ni a 3 6 7 zistów, łącznie z jednolitą Izbą L ek arsk ą Rzeszy (R eichs-Ä rztekam m er), p rzy m u so w y m jej członkostwem, w łasn y m sądow nictw em stanow ym i zasadą w odzostwa (Führerprinzip) istnieje do dziś 7.
I choćby z tych wzglądów om aw iany tom studiów s y tu u je się w n u r cie zainteresow ań nie tylko ściśle historycznych. Regionalista znajdzie w n im szereg m ało znanych faktów, bądź ich now e u w aru n k o w an ia i związki, b y w spom nieć chociażby o nie zauw ażanej dotąd roli w n aro - dow osocjalistycznym rozw iązyw aniu p roblem u żydow skiego P ro w in cjo nalnego Z akładu Z drow otno-O piekuńczego w Tapiaw ie (Provinzial H eil- und P fleg ean sta lt T apiau O stpreussen). W artość zamieszczonych w om a w ian y m tom ie studiów i a rty k u łó w zasadza sią rów nież na w ielkiej licz bie fotokopii dokum entów . K ażdy z arty k u łó w zaw iera nie ty lk o liczne c y ta ty źródłowe, ale co w ażniejsze fotokopie n ajw ażniejszych dok u m en tów. Umożliwia to czytelnikow i już w czasie le k tu ry skonfrontow anie źródła z in te rp re ta c ją au to ra a rty k u łu .
A n to n i Sołoma
Muzyka na Warmii i Mazurach. Materiały z sesji naukowych 1983—1985, re d . J a n B o ehm , W yższa S z k o ła P e d a g o g ic zn a w O lszty n ie, O ls z ty n 1986, 167 ss.
W dru g im k w a rta le 1986 r. ukazała się książka będąca owocem p ierw szych trzech sesji n aukow ych „M uzyka n a W arm ii i M azurach” odbyw a jących się w ram ach Dni M uzyki im . Feliksa Nowowiejskiego. Zam iesz czone w niej a rty k u ły p rezentow ane b y ły w form ie referató w w latach 1983— 1985. W raz z udoskonaleniem odbyw ających się co ro k u sesji w prow adzono podział m ateriałów n a 3 g ru p y tem atyczne. K lasyfikację tę zastosow ano także w om aw ianym w ydaw nictw ie: ośrodki i zabytki m uzyczne (4 artykuły), nauczanie i upow szechnianie m uzyki (3 a r ty k u ły) oraz twórczość i działalność a rty sty cz n a Feliksa N owow iejskiego (7 artykułów ). Z 23 w ygłoszonych referatów , 14 znalazło się w om aw ianej książce, a 4 złożono do d ru k u w p eriodykach naukow ych.
P ierw szą g ru p ę tem aty czn ą otw iera a rty k u ł Jan u sza B. L ew andow skiego Zycie m u z y c z n e na dworze Ignacego Krasickiego w L idzbarku
W a rm iń skim . A u to r na podstaw ie źródeł d rukow anych analizuje k u ltu rę
m uzyczną dw oru biskupiego, re k o n s tru u je zainteresow ania i poglądy K rasickiego na m uzykę, fo rm y k o n ta k tu z m uzyką oraz p o d ejm u je p ró bę określenia środków w ykonaw czych i sty lu w ykonyw anej m uzyki. Szczególnie cenne jest zestaw ienie sy lw etek 12 kom pozytorów, m uzyków