• Nie Znaleziono Wyników

View of On „taking the bones away”: The body of Cyprian Norwid and Montmorency

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of On „taking the bones away”: The body of Cyprian Norwid and Montmorency"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

STUDIA NORWIDIANA 34:2016

KAROL SAMSEL

O „ODEBRANIU KO

ĝCI”

CZYLI CIAŁO CYPRIANA NORWIDA

I MONTMORENCY



PamiĊci Krystyny Małkowskiej  Jean-Pierre Richard w znanym i wpływowym (jeĞli rozpatrywaü rzecz w ka-tegoriach sił recepcyjnych przekazu) eseju ĝmierü i jej postacie – w jednym z koĔcowych jego punktów, analizując przykład tanatycznej obsesji Chateau-brianda – rozwaĪa przez jakiĞ moment konsekwencje „odbierania kulturom koĞci ich ojców”1. Wpierw jednak snuje refleksjĊ na temat ogólnej semantyki grobu, zwłaszcza nad jego rezerwuarem znaczeĔ symbolicznych – jako punktu oporu, a takĪe – par excellence – odporu:

Wydaje siĊ, Īe rozproszenie musi mieü jednak swą ostateczną granicĊ: g r ó b. Oto ostatni pozornie zbiornik, w nim powinna siĊ zatrzymaü wielka wĊdrówka prochów. Trzeba, by ciało pozostało w grobie, nawet zredukowane do stanu prochu bądĨ popiołów – tego prochu jesz-cze bardziej delikatnego, jakby roztartego – bądĨ koĞci – tego bardziej twardego, bardziej zindywidualizowanego stanu Ğmiertelnych szczątków2

.

I tak – topos „odebrania koĞci” zyskuje u Richarda znaczącą, głĊbinową in-terpretacjĊ, nie pozostaje bowiem bez Īadnego znaczenia dla kultury, która w tej – całkiem nowej dlaĔ sytuacji – musi staü siĊ zarazem domeną i depozytariuszem 

1

J.-P. RICHARD, ĝmierü i jej postacie, [w:] Antologia współczesnej krytyki literackiej we

Francji, oprac. W. KarpiĔski, Warszawa 1974, s. 181. Norwid pozostawał spokrewniony z tym

sposobem myĞlenia: ujawnia to najpełniej ĩądany list o mogile i mogiłach: „M o g i ł a jest w z n i o s ł oĞ ü wszelaka, i to jest ten sam wyraz, co aryjsko-irlandzko-szkockie Mag – Mak –

Mac. Czy ta wzniosłoĞü jest moralna, czy plastycznie wznosząca siĊ jak mgła, mg – jest

wzniosłoĞü” (PWsz VI, 582). PodajĊ za wydaniem: C. NORWID, Pisma wszystkie, zebrał, tekst ustalił, wstĊpem i uwagami krytycznymi opatrzył J.W. Gomulicki, Warszawa 1971 (cyt. PWsz, liczba rzymska oznacza tom, arabska – stronĊ).

2

(2)

utraty. W sytuacji zaginiĊcia ciała nie jest i nie bĊdzie moĪliwe to, co Richard okreĞlił tzw. programem pozytywnym wobec Ğmierci, groby zastĊpcze są bo-wiem fantomami, substytutami, maskami mającymi pokryü grozĊ pustki symbo-licznej, tj. tego, Īe „w samym sercu nieistnienia nie ustanawia siĊ nic pozytyw-nego, nic prawie ludzkiego [lub pozytywne, prawie ludzkie ustanawia siĊ, lecz z uderzająco mniejszą, nieporównywalnie słabszą siłą – K.S.]”3. Nie znajdziemy nigdzie „bezpieczeĔstwa zamkniĊcia, stałoĞci znaku, uspokajającej trwałoĞci miejsca zakorzenienia i pamiĊci”4. Grozi nam za to niegasnący niepokój, w naj-gorszych wypadkach natomiast – paraliĪ i przeraĪenie dające siĊ zestawiü z tym, co towarzyszyło Chateaubriandowi. Jego samego w dobie Rewolucji „zelektry-zowała i poraziła kontrceremonia ekshumacji” mająca miejsce w Saint Denis: tam „pierwszym gestem [rodzącej siĊ irredenty – K.S.] było otworzenie szla-checkich grobów i rozrzucenie, czasem nawet spalenie ich zawartoĞci”5.

Z podobnych obaw wielokrotnie usiłował spowiadaü siĊ Norwid, choü grób – inaczej niĪ w wypadku chateaubriandowskiego KrasiĔskiego – był dla niego przede wszystkim narzĊdziem wykładu idei, nie zaĞ motywem obsesyjnym. Nie był teĪ tropem uzaleĪniającym tĊ twórczoĞü od siebie, nie deformował jej final-nego kształtu, nie zostawał nadeksponowany. Niejako zamiast tego autor CoĞ Ty

Atenom zrobił, Sokratesie... po wielekroü zdradzał wyczulenie na skandal

fune-ralny. Jednym z motywów organizujących jego wyobraĨniĊ funeralną była eks-humacja jako wyraz „odpoznania po Ğmierci” – nie ma w tym wypadku bardziej doniosłego przykładu, niĪ przywoływany juĪ znany wiersz poety z Sokratesem w incipicie. Salut per la tombe, zbawienie przez grób lub próba grobu – tak jak rozumiał ją w PrzedĞwicie Zygmunt KrasiĔski6 – nigdy nie zaistniała. „MĞciciela naszych koĞci” zastąpiü miał, zgodnie z powinnoĞciami wpisanymi w Norwi-dowską aksjologiĊ, „póĨny wnuk”, „pomszczenie” zaĞ miało staü siĊ „odpom-nieniem”.

Norwid nie był wiĊc „polskim Chateaubriandem”. Raczej usiłował ów specy-ficznie rozumiany chateaubriandyzm (strach przed niemoĪnoĞcią pogrzebania dający siĊ sprowadziü do „strachu o ciało”, lĊku z gruntu – jak siĊ zdaje – Ğwiec- 3 TamĪe. 4 TamĪe. 5 TamĪe, s. 181. 6

Ostatnio najpełniej jego myĞl o apokatastazie w PrzedĞwicie wyraziła – GraĪyna Hal-kiewicz-Sojak: „orszak polskiej szlachty zmierza za Matką Boską z jej jasnogórskiego wize-runku do otchłani, by w przyszłoĞci zmartwychwstaü. [...] Bóg odpowiada: po wizji historycz-nej nastĊpuje druga – nazwijmy ją apokaliptyczną”. G. HALKIEWICZ-SOJAK, WstĊp, [w:] Z. KRASIēSKI, PrzedĞwit, wstĊp, komentarz i opracowanie: G. Halkiewicz-Sojak, ToruĔ 2004, s. 39.

(3)

kiego, niechrzeĞcijaĔskiego) przewyĪszyü. PoĞmiertne losy jego zwłok, koleje rozciągniĊtego w czasie pochówku noszą na sobie mimo to znamiĊ chateau-briandowskie. Faktem jest bowiem, Īe dziĞ dokładne, niebudzące Īadnych wąt-pliwoĞci ustalenie miejsca spoczynku Cypriana Norwida przysparza trudnoĞci niemoĪliwych do przezwyciĊĪenia, jest zadaniem niewykonalnym. Miały na to istotny wpływ niezliczone przemiany, którym podlegał w ostatnich 150 latach cmentarz polski w Montmorency, bardzo szybko stał siĊ własnoĞcią i dyspozycją Hotelu Lambert.

Skandale funeralne nie odstĊpowały od Montmorency od samego początku. Literaci polscy dawali im zresztą chĊtnie i skwapliwie poetycki wyraz. „Czarną polską legendĊ” francuskich nekropolii zapoczątkował jednak głoĞny wypadek z Montparnasse, który literacką oprawĊ zyskał dziĊki samemu Juliuszowi Sło-wackiemu, autorowi wiersza Pogrzeb kapitana Meyznera. W nim „biedną trum-nĊ ze szpitalu, / Do Īebrackiego mieli rzuciü dołu”, „ogromnego”, gdzie „na trumnach trumny”7. Przypadek Józefa Meyznera (1803-1841), belwederczyka i powstaĔca z lat 1830-1831, pochowanego w jednym z wielu fosse commune, którego „grobu nie wymieniają Īadne ze spisów”8, nie naleĪał bynajmniej do odosobnionych. Jak zaĞwiadcza Jerzy Skowronek, autor jedynej pełnej monogra-fii cmentarza polskiego w Montmorency:

UboĪsi rodacy miewali pogrzeby podobne do ostatniej drogi generała Woronieckiego na jeden z paryskich cmentarzy: „gdy przyszło grzebaü, nie było kupionej ziemi, wiĊc to jedno, a drugie po 5,10 franków dali i tą koleją kupili odpoczynek poczciwego jenerała na 5 lat”9

. Do fosse commune trafiali najbiedniejsi mieszkaĔcy ParyĪa, niezdolni do wy-kupu przynajmniej piĊcioletniej koncesji na grób. Pochowanie w dole cmentar-nym równoznaczne było z zapomnieniem, zapobiegało właĞciwie wyłącznie bezczeszczeniu ciała:

Przepisy francuskie ustalone w latach 1803-1834 przewidywały moĪliwoĞü pochówków na koszt gminy. Grób w ziemi do gminy naleĪącej okreĞlany jest we francuskich ksiĊgach cmentarnych jako fosse. W ten sposób grzebano na koszt gminy najuboĪszych – w odrĊbnych dołach o wymiarach 150 cm długoĞci, 200 głĊbokoĞci i 80 szerokoĞci10

. 

7

CytujĊ za wydaniem: J. SŁOWACKI, Dzieła wszystkie, t. VII, red. J. Kleiner, Wrocław 1956, s. 121-122.

8

J. SKOWRONEK (oraz A. BOCHENEK, M. CICHOWSKI I K. FILIPOW), Cmentarz polski

w Montmorency, Warszawa 1986, s. 69. 9

Skowronek przywołuje w tym kontekĞcie list Eustachego Januszkiewicza do Leonarda NiedĨwieckiego napisany w ParyĪu 6 grudnia 1838 r. (TamĪe, s. 68).

10

(4)

Ciało Norwida nie znalazło siĊ po zgonie w cmentarnym dole – od tego losu uchronił je Michał Zaleski. Całkowicie o jego zasłudze w tej mierze przekonany był Józef Dybowski. W liĞcie do syna Aleksandra z 3 czerwca 1883 r. wskazy-wał, Īe niechybnie tak by siĊ stało, „gdyby Zaleski nie zajął siĊ całym urządze-niem tego pogrzebu, nie poszedł do nieznajomych [Teodora – K.S.] Jełowickiego i [Michała – K.S.] Kleczkowskiego, i wielu innych kroków nie poczynił”11. ĩe groĨba pochówku w fosse mogła okazaü siĊ realna, zaĞwiadczały słowa starego Dybowskiego: wiĊkszoĞü „weteranów w polskim Zakładzie przy rue de Chevale-ret” koĔczyła w ten sposób12. Tymczasem koszta pogrzebu zamknĊły siĊ dopiero w 400 frankach, z których 300 Zaleski otrzymał z datków wspomnianych Jeło-wickiego i Kleczkowskiego. Warto nadmieniü, Īe darowizna Hotelu Lambert (Ğmiesznie niska, opiewająca na 20 franków – prawdopodobnie wynik zbiórki w Towarzystwie DobroczynnoĞci Dam Polskich) została odesłana z powrotem na rĊce Czartoryskich13. Z tego zapewne powodu podczas pogrzebu 25 maja 1883 r. zabrakło reprezentantów tego stronnictwa. Obecni za to byli inni, „przeszło trzy-dzieĞci osób, a wĞród nich Franciszkowie DuchiĔscy, Mieczysław Geniusz i marszałek Teodor Jełowicki”14.

Nie do koĔca zrozumiała pozostaje decyzja Zaleskiego o wykupieniu wyłącz-nie piĊcioletniej koncesji na grób, póĨniej zaĞ – brak staraĔ o jej zamianĊ. Wyda-je siĊ, Īe najbliĪszy przyjaciel Cypriana Norwida, weteran powstania listopado-wego nie w pełni zdawał sobie sprawĊ z obowiązującego od 1843 r. we Francji prawa koncesyjnego, a przede wszystkim z tego, Īe koncesja czasowa do piĊciu lat nie dawała Īadnej moĪliwoĞci prolongaty: „nawet odrĊbny grób z taką konce-sją szybko znikał z topografii cmentarza i pamiĊci współemigrantów, zwłaszcza jeĞli zmarły nie pozostawił bliskich”15. Zasadne jest przypuszczaü, Īe wykupie-nie koncesji trzydziestoletwykupie-niej mogło uchroniü ciało Norwida przed zaginiĊciem (dokument wygasłby bowiem dopiero w 1913 r., a wiĊc prawie dekadĊ po wyda-niu przez Zenona Przesmyckiego-Miriama Norwidowskiego numeru

„Chime- 11

J. Dybowski do A. Dybowskiego. ParyĪ, 3 czerwca 1883 r. (wypis z listu: rkps BN III 6321, k. 89) – cyt. za: Z. TROJANOWICZOWA, E. LIJEWSKA przy współudziale M. PLUTY,

Ka-lendarz Īycia i twórczoĞci Cypriana Norwida, t. II: 1861-1883, PoznaĔ 2007, s. 783 (dalej cyt.

Kalendarz II). 12

TamĪe. 13

TamĪe. Warto nadmieniü, Īe załoĪycielką Towarzystwa w 1834 r. była jedna z najwaĪ-niejszych inicjatorek prac nad powstaniem i organizacją Zakładu Ğw. Kazimierza, Anna z Sa-piehów Czartoryska. J. Skowronek, Cmentarz polski, s. 80.

14

Kalendarz II, s. 783. 15

(5)

ry”16 oraz dokładnie w momencie publikowania przezeĔ pism zebranych po-ety17). Zwłoki Norwida pozostawałyby wówczas na cmentarzu w Ivry pod Pary-Īem, gdzie zostały w 1883 r. pochowane. Nawet, jeĞli tam doszłoby do ekshu-macji, prawdopodobieĔstwo zagubienia ciała, złego odnotowania przenosin itd. było o wiele mniejsze niĪ na Montmorency, do którego przeniesiono szczątki Norwida w 1888 r. MoĪna było takĪe Īywiü uzasadnioną nadziejĊ, Īe o wygasa-niu koncesji grobowej dla Norwida w Ivry wiedzieliby wówczas wszyscy zainte-resowani, takĪe Polacy w kraju, Ğrodowisko „Chimery” i sam Miriam:

Prawo francuskie z 1843 dopuszczało trzy rodzaje koncesji na grób: czasowe (powyĪej 5 lat), trzydziestoletnie i wieczyste (perpétuelles). [...] Koncesja trzydziestoletnia – w przeci-wieĔstwie do czasowych – dawała prawo do ubiegania siĊ o jej prolongatĊ18

.

NaleĪy jedną z rzeczy ustaliü ponad wszelką wątpliwoĞü – nie tylko, Īe dla Norwida nigdy nie wykupiono koncesji wieczystej, to nadto nie nabyto Īadnej jakiejkolwiek koncesji uprawniającej do przedłuĪeĔ, mogącej w Ğwietle prawa francuskiego uchodziü za tzw. koncesjĊ nieczasową, czyli najkrócej mówiąc: co najmniej trzydziestoletnią. UwaĪano jednak inaczej – co legło u podstaw niepo-rozumienia i stało siĊ pierwszą przyczyną zaginiĊcia ciała autora Vade-mecum. Sprawcą niedopatrzenia, w skutkach fatalnego błĊdu organizacyjnego, był Józef GałĊzowski, prezes Komisji Grobów Polskich, ten sam, któremu naleĪy za-wdziĊczaü ocalenie ciała Norwida w 1888 r., powiadomił on bowiem o koĔcu koncesji grobowej w Ivry samego Władysława Mickiewicza. Moment, w którym sprawą zainteresował siĊ sam Mickiewicz, ma nieco symboliczny wymiar, gdyĪ w tym czasie kwestiĊ nieustalonego Norwidowskiego grobu przejął na siebie Hotel Lambert, niejako przywłaszczając sobie ciało Norwida. W postĊpowaniu syna Adama zachowało siĊ wiele znamion nieuwagi, a takĪe rozproszenia (ta 

16

„WaĪnym momentem dla recepcji Norwida było wydanie w 1904 r. numeru »Chimery« całkowicie poĞwiĊconego twórczoĞci zmarłego poety. Znalazł siĊ w nim Promethidion,

Kle-opatra, Pompeja, Stygmat, przekłady Norwida z Odysei, rozprawa La philosophie de la guerre,

utwory liryczne i ironiczne (m.in. Vade-mecum), listy Norwida do Marii TrĊbickiej oraz repro-dukcje jego prac graficznych, rysunków i obrazów, a takĪe jego wizerunki” – cyt. J. KOSIM,

Miriam – odkrywca Norwida, [w:] Biuletyn Informacyjny Biblioteki Narodowej 2001, nr 3/158,

s. 14. 17

„Z oĞmiu zaplanowanych tomów w latach 1912-1914 (z datą 1911) ukazały siĊ tomy A, C, E. Są one zilustrowane reprodukcjami rysunków i obrazów Norwida. Zawierają liczne wizerunki poety i podobizny jego autografów. Opatrzone zostały obszernymi komentarzami Przesmyckiego. Przeciągający siĊ druk tomu F przerwała pierwsza wojna Ğwiatowa (zachowa-ne arkusze wyda(zachowa-ne zostały w 1946 roku)”. (TamĪe).

18

(6)

dezynwoltura w obchodzeniu siĊ ze zwłokami towarzyszyła kolejnym aktom tego dramatu juĪ do samego koĔca) – Norwid był dla Mickiewicza osobą ano-nimową, czĊĞcią kolektywu, „chudym literatem” w koĔcu19, jego ekshumacjĊ i przeniesienie z Ivry do Montmorency uwaĪał on raczej za obowiązek wobec społecznoĞci emigracyjnej niĪ jako powinnoĞü wobec pokrzywdzonej, wyklĊtej osobowoĞci literackiej, geniusza. Mylił siĊ takĪe znacznie co do biografii autora

Promethidiona – uwaĪał go za jednego z emigrantów 1831 r., czemu dał

Ğwia-dectwo w liĞcie do Marii Goreckiej z 11 lipca 1888 r.:

Dowiedziałem siĊ, Īe popioły Cypriana Norwida mają byü wyrzucone. Emigranci z 1831 roku tak pospiesznie wynoszą siĊ z tego Ğwiata, Īe coraz trudniej zapewniü im grób wieczy-sty. Wprawdzie istnieje grób wspólny, mało juĪ miejsc wolnych, rodziny nieboszczyków szturmują do Komisji20

.

I dalej informacja o kwocie potrzebnej na przeniesienie: „Miejsce we wspól-nym grobie wynosi fr. 200”21. Mickiewicz uzyskał wiĊcej: od samej Michaliny z DziekoĔskich Zaleskiej spłynĊło na ten cel 100 rubli – otrzymał zatem równą wartoĞü 300 franków, którymi gospodarował jednak w sposób nie do koĔca zro-zumiały (czemu GałĊzowski za te pieniądze, za kwotĊ o 100 franków wyĪszą od wyjĞciowej, wykupił zaledwie koncesjĊ piĊtnastoletnią, nieczasową? JeĞli suma 300 franków okazałaby siĊ niewystarczająca, czemu nie kontynuowano zbiórki, a ograniczono siĊ wyłącznie do bogatego datku Zaleskiej? Zdumiewające w tej sprawie jest Ğwiadectwo Skowronka: jego zdaniem te fundusze wystarczyłyby w zupełnoĞci nawet na wykupienie koncesji „wieczystej”22. Kto wiĊc zawinił najbardziej: Mickiewicz? Dybowski? GałĊzowski?). W efekcie otrzymano do dyspozycji wolną pieczarĊ w jednym z polskich grobów zbiorowych w Montmo-rency (dziewiąty rząd trzeciej dywizji)23. Norwid miał weĔ spoczywaü wraz 

19

Jedyna (sic!) wzmianka o Cyprianie Norwidzie w PamiĊtnikach Władysława Mickiewi-cza pochodzi z rozdziału 2. tomu I i ma wydĨwiĊk doĞü ambiwalentny, bądĨ co bądĨ nawet nieĪyczliwy – sugeruje ograniczenia intelektualne czy raczej ciasnotĊ horyzontów Norwida w porównaniu ze Ğwiatopoglądową otwartoĞcią Adama, ojca Władysława: „Ojciec mój prze-rywał grĊ w szachy, a Cyprian Norwid pisze, Īe naleĪałoby rozmowy te spisywaü, ale sam do tej roboty siĊ nie zabrał; jego poglądy zbyt siĊ róĪniły z przekonaniami ojca mego, aby mógł siĊ dobrze z podobnego zadania wywiązaü” – cyt. W. MICKIEWICZ, PamiĊtniki, tekst na nowo opracował, wstĊpem, przypisami i notą opatrzył M. TroszyĔski, Warszawa 2012, s. 71.

20

WłasnorĊczny odpis W. Mickiewicza z jego listu do siostry: Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza w Warszawie (Dział RĊkopisów) – cyt. za: PWsz XI, 190.

21 TamĪe. 22

J. SKOWRONEK, Cmentarz polski, s. 188. 23

(7)

z pisarzem Adamem RząĪewskim i poetą Tomaszem Augustem Olizarowskim, o którym pisał wielokrotnie – po raz ostatni w uderzającym porównaniu do Wik-tora Hugo (Dwie aureole24). Drugi pochówek poety odbył siĊ dopiero pod koniec roku 1888 – 28 listopada. Ciało złoĪono do jednej z siedmiu kondygnacji grobu; na kaĪdej z nich spoczywały dwie trumny. NaleĪy sądziü, Īe był pochowany najgłĊbiej, na co wskazywałaby kolejnoĞü nazwisk wygrawerowanych na płycie: Olizarowski, Sawicki, Łaszewska, Krantz, DyĪewski, Masłowski, JesiotrzyĔski, Siemaszko, RząĪewski, Gosiewski, Dobrzycka, Henszel, Norwid, Kunatt25.

Grób, który z czasem został nazwany „norwidowskim”, był – co niezmiernie istotne – pierwszym z polskich grobów zbiorowych na Montmorency. Został prawdopodobnie ufundowany przez ksiĊĪy zmartwychwstaĔców26 i był projek-towany jako „mniejsze polskie serce” tej nekropolii – czy moĪe raczej miejsce dla „tych najmniejszych” (to miejsce Hotel Lambert przekazywał w rĊce uboĪ-szych emigrantów, od tego grobu miało rozpocząü siĊ budowanie ich przestrzeni, ich dziedziny). Grób w całoĞci zapełniony został dopiero w 1902 r., a wiĊc w momencie wygaĞniĊcia kolejnej koncesji grobowej na ciało Norwida (1904) dopiero od półtora roku-dwóch lat nie zorganizowano tam pogrzebu. Jakkolwiek tego nie ujmowaü, Montmorency było „cmentarzem propagandowym” Hotelu Lambert i funkcjonowało w XIX-wiecznej polskiej wyobraĨni jako miejsce po-chówku ludzi związanych i sympatyzujących z Czartoryskimi. Niemała w tym zasługa zwolenników samej familii – Ğwiadkiem początków „walki o wpływy”, o „koĞciół poĞmiertny” i „miejsce pamiĊci” musiał byü sam Norwid. Działacze i publicyĞci Hotelu Lambert bowiem:

juĪ od schyłku lat piĊüdziesiątych odwiedzanie cmentarza traktowali jak spotkania „czterech pokoleĔ Polski” u grobów „Ğp. Niemcewicza, Kniaziewicza i tylu innych wygnaĔców, tuła-czy”, co miało wpłynąü na umocnienie patriotyzmu i umiarkowanych postaw społecznych27. 

24

„BĊdąc ledwo pełnoletnim, Wiktor Hugo jako pisarz otrzymał LegiĊ Honorową – sumy pieniĊdzy za swe dzieła. Był arystokratą, monarchistą, parem Francji, bonapartystą, republika-ninem, nareszcie »komunistą«”; „Tomasz August Olizarowski policzony jest palcem Dziejów do grona tych poetów, którzy n i e o c e n i o ną p r z e z k r y t y k ó w próbĊ wytrzymali”. (PWsz VI, 534).

25

J. SKOWRONEK, Cmentarz polski, s. 188. To umiejscowienie ciała Norwida poĞwiadcza

m.in. relacja z prac renowacyjnych Kazimierza WĊglewskiego w 1954 r. Zarząd Towarzystwa Opieki nad Polskimi Zabytkami i Grobami Historycznymi „przypominał, Īe »z okazji budowy nagrobku Cypriana Norwida« rzeĨbiarz schodził do tego zbiorowego grobu o 7 kondygnacjach (na kaĪdym spoczywają po dwie trumny) i nonszalancko poszukiwał prochów wybitnego poety”. (TamĪe, s. 112).

26

TamĪe, s. 92. 27

TamĪe, s. 75. Na grobie Niemcewicza i Kniaziewicza – zgodnie z ideą Krystyna Lacha Szyrmy – umieszczono rzeĨbĊ leĪących zmarłych z aniołem stojącym pomiĊdzy nimi. Szyrma

(8)

Jak moĪna przypuszczaü, Norwida ta kampania odstraszała, choü – zazwyczaj nieszczĊdzący krytyki, co wiĊcej ekspresyjny w niej – na temat polskich działaĔ, agitacji na Montmorency nie wypowiadał siĊ niemal w ogóle. ĩe nie była to je-dyna „inicjatywa pamiĊci”, poeta był doskonale Ğwiadom, sam bowiem uczestni-czył w projektach innych, zazwyczaj ogniskujących siĊ jednak nie na rywalizacji z „nekropolią Czartoryskich”, lecz na zadaniu „upamiĊtnienia wszystkich bez wyjątku”, nie tylko wybranych. StraĪnikami tych, którym nie mógł patronowaü Niemcewicz ani Kniaziewicz – pierwsi Polacy pochowani na Montmorency – stali siĊ m.in. Aleksander Panosiewicz i Józef Bohdan DziekoĔski, którzy nosili siĊ z gigantycznym zamiarem „pracy na pamiątkĊ martyrologii polskiej”, co wiĊcej: nieomalĪe mrzonką, aby „pozbieraü wszystkie grobowce polskie, jakie siĊ gdziekolwiek znajdują; odrytowaü i dołączyü do nich, o ile moĪnoĞü dozwoli, biografiĊ kaĪdego emigranta”28. Akces Norwida w tym ruchu zawdziĊczamy poĞrednictwu Józefa Retzenheima. On właĞnie – kierując poetĊ na Montmartre – związał go z zupełnie inną niĪ Montmorency nekropolią, co wiĊcej – o czym da siĊ orzec bez cienia przesady – z zupełnie innym od „polskoĞci z Montmorency” modelem narodowej toĪsamoĞci29.

ToteĪ kontakty Norwida z Montmorency były za jego Īycia znikome. Całko-wicie odmiennie wyglądał jego związek z Montmartre. Po pierwsze, nie ukrywał dumy z tego, Īe „wszystkie groby polskie na cmentarzu przez mój ołówek prze-szły” (PWsz IX, 417) – projektował płaskorzeĨby, komponował napisy nagrobne i nagrobki, współpracował przy projektach wszystkich grobów zbiorowych, 

tłumaczył pomysł zgodnie z wykładnią wyznaczającą Montmorency zadanie bycia „panteonem polskiej emigracji”: „Utrzymuje siĊ wiara na Wschodzie, Īe wedle kaĪdego grobu anioł stróĪ obiera siedlisko. […] Taki […] u mogił Kniaziewicza i Niemcewicza zasiadaü bĊdzie, a poko-lenia polskie zatkną je za metĊ do oczyszczenia duszy”. (TamĪe, s. 66, na podstawie notatki o głosie K. Lacha Szyrmy – BP, pudło „Montmorency”).

28

Tym wiĊcej zaskakujące jest, Īe Montmorency upomniało siĊ o ciało Norwida (naleĪy widzieü w tym chyba wpływ Władysława Mickiewicza) i Īe nie został on przeniesiony jako współpracownik Retzenheima do Montmartre. Ten ruch byłby naturalny. Ekshumacja na cmentarz w Montmorency – jak uznaje Skowronek – „dotyczyła chyba tylko grobu Norwida”, była wiĊc precedensem, poza nim to przeniesienie umoĪliwiono – ledwie kilku – wyłącznie na tzw. grób norwidowski (Olizarowski trafił doĔ z cmentarza paryskiego w Gentilly). Groby dla Polaków czĊĞciej powstawały na Montmartre, Père-Lachaise i Montparnasse, tam teĪ łatwiej uzyskiwano dlaĔ koncesje wieczyste, a takĪe stawiano zmarłym groby rodzinne i zbiorowe. (TamĪe, s. 95-96). Zob. takĪe: S. GÓRZYēSKI, Groby polskie na Montmartre i ich opiekunowie, [w:] Polacy pochowani na Cmentarzu Montmartre oraz Saint-Vincent i Batignolles w ParyĪu, red. A. Biernat, S. GórzyĔski, Warszawa 1999, s. XVIII-XXVII.

29

Relacja Pauliny WilkoĔskiej: P. WILKOēSKA, Moje wspomnienia o Īyciu towarzyskim

(9)

ufundowanych przez marszałka Stempowskiego, a nawet – przy grobach „ret-zenheimowskich”30. Po drugie, kształtował wyobraĨniĊ symboliczną, mógł uznaü siebie za jej architekta, oto bowiem w sposób zgoła nieoczekiwany zyskiwał dostĊp, a wraz z nim rzadki, arystokratyczny przywilej modelowania emigracyj-nej kultury pamiĊci, w tym – czego nie naleĪy pominąü – pamiĊci polistopado-wej (stymulowanej przez kolejne pochówki weteranów powstania).

Tym silniej naleĪy sobie wiĊc uĞwiadomiü, jak bardzo „Norwid-montmart-czyk”, czy moĪe po prostu „Norwid-nie-czartoryszczyk”, musiał pozostawaü uwikłany w działalnoĞü instytucyjną Hotelu Lambert. ParyĪ dla Polaka, usiłują-cego w 1860 lub 1870 r. uniknąü związków z hegemonicznym emigracyjnym frontem, jawił siĊ jako labirynt bez moĪliwoĞci wydostania siĊ. Jedną ze współ-załoĪycielek Zakładu Ğw. Kazimierza była Anna z Sapiehów Czartoryska, która pierwotnie stworzyła tam ochronkĊ dla sierot31. To taką rolĊ budynek pełnił w pierwszych latach istnienia, czyli po 1846 r. Do niego – przekształconego na dom weteranów, miĊdzy „Scytów” a „ĞwiĊtych” (jak sam o mieszkaĔcach Domu donosił32) – trafił Cyprian Norwid. Czartoryska zmarła nagle w 1865 r., owdo-wiając ksiĊcia Adama. Jej pochówek na tle innych wyróĪniało miejsce złoĪenia zwłok – „pieczary koĞcielne Montmorency”33.

 30

TROJANOWICZOWA Z., DAMBEK Z., przy współudziale J. CZARNOMORSKIEJ, Kalendarz

Īycia i twórczoĞci Cypriana Norwida, t. I: 1821-1860, PoznaĔ 2007, s. 600 (dalej cyt.

Kalen-darz I). PracĊ Norwida na Montmartre datujemy najwczeĞniej od roku 1855, prawdopodobnie zaprojektował on grób Jana Gajewskiego, a takĪe grób lelewelowski (zbiorowy) znany takĪe pod nazwą Chapelle gotique. Jak wyznawał poeta – w liĞcie do Deotymy Łuszczewskiej wy-słanym po 14 paĨdziernika 1860 r. – „myĞlĊ, iĪ przyjdzie tu liczyü na grób w grobach-zbiorowych, które na cmentarzu postawiłem” (PWsz VIII, 432).

31

J. SKOWRONEK, Cmentarz polski, s. 80. 32

„KoĔczĊ, bo oto widzĊ Getów i Scytów zabierających siĊ do Ğniadania. A nie zawsze, leĪąc nad Dunajem, mogĊ myĞleü swobodnie o siedmiopagórkowej okolicy i o cieniach oliwek i cyprysów, bo oto Scyty juĪ do jadła siadają – ” (PWsz X, 150). RzeczywiĞcie, co zdradza Gomulicki, „poĞród owych byłych Īołnierzy znalazło siĊ równieĪ wielu awanturników: ordy-nusów, krzykaczy, kwerulantów i zabijaków, którzy bezustannie kłócili siĊ miĊdzy sobą, a przy tym wynosili siĊ ponad cywilów, gardząc wszelką pracą umysłową i ostentacyjnie prze-chwalając siĊ swymi rzekomymi bohaterskimi czynami na polu walki”. J.W. GOMULICKI,

MiĊdzy „Scytami” a „ĞwiĊtymi”. Na marginesie nieznanego listu Norwida, „Poezja” 1975,

nr 1(50), s. 13. Zob. teĪ: E. LIJEWSKA, Zakon rycerski czy „kolonia karna”? Norwid w Domu

Ğw. Kazimierza, [w:] Biografie romantycznych poetów, red. Z. Trojanowiczowa, J. Borowczyk,

PoznaĔ 2007, s. 277-285. 33

Tak okreĞlił to miejsce obecny na uroczystoĞci pogrzebowej anonimowy korespondent „Czasu”: „Po mszy Ğpiewanej ciało ksiĊĪnej zostało spuszczone tymczasowo do pieczar ko-Ğcielnych”. (TamĪe, telegramy i korespondencje z uroczystoĞci pogrzebowych A.J.

(10)

Czartory-W sprawie Norwida wydaje siĊ mimo wszystko, Īe winą za brzemienne w skutkach nieporozumienie naleĪałoby obciąĪyü jedną osobĊ – GałĊzowskiego. Ani Władysław Mickiewicz, ani Aleksander i Anna Dybowscy, towarzyszący w pochówku, nie zostali na czas poinformowani o regułach nabywania koncesji grobowych, co wiĊcej – byli najwyraĨniej mylnie przekonani co do tego, Īe za-kupiono koncesjĊ wieczystą. OczywiĞcie, moĪna zarzucaü im wielorakie niedo-patrzenia (z nieznajomoĞcią prawa koncesyjnego na czele), niemniej jednak – nie brak dobrej woli ani filantropii. Zbiórka Mickiewicza dała zresztą daleko bar-dziej zadowalające efekty (a to zwłaszcza dziĊki hojnemu datkowi Zaleskiej) niĪ dramatyczna zbiórka Zaleskiego. Mimo to pieniądze nie zostały właĞciwie wykorzystane.

W 1952 r. na cmentarzu polskim w Montmorency przeprowadzono głoĞną akcjĊ renowacyjną „z zachowaniem dawnego wyglądu”34, zapoczątkowaną od-nowieniem grobów Kniaziewicza i Niemcewicza. Łączny kosztorys sporządzony przez rzeĨbiarza Kazimierza WĊglewskiego opiewał na 51 tysiĊcy franków35. „Grób norwidowski” odrestaurowano za 3232 franki uzyskane z regularnych corocznych 10-frankowych składek, i z pomocą francuskiej Polonii, co z jednej strony w porównaniu z kosztami przeznaczonymi na gruntowne odnowienie grobu Delfiny Potockiej było kwotą doprawdy symboliczną (tu wystarczające okazały siĊ zaledwie dwa hojne zasiłki36), z drugiej zaĞ – co akcentuje Skowro-nek – standardowe koszty renowacyjne były i tak o wiele niĪsze: wahały siĊ od 300 do 948 franków37, na tle tak znikomych dotacji grób norwidowski musiał wiĊc pozostawaü dla WĊglewskiego priorytetem.

Swoisty przewrót kopernikaĔski w budowaniu poĞmiertnej historii ciała Nor-wida, czy moĪe: moment par excellence „richardowski” czy „chateaubriandow-ski” przyniósł rok 1967. Trzeba jednak przyznaü, Īe wersja zdarzeĔ, z którą za-poznawał siĊ wówczas Juliusz Wiktor Gomulicki, nie była oparta na twardych faktach: dokumentach, lecz wyłącznie – na zapoĞredniczeniach: wywiadzie, Ğwiadectwach, liĞcie. To zapewne najwaĪniejszy z powodów, dla którego sąd o zaginiĊciu ciała Norwida przedstawiony przez edytora Pism wszystkich w aneksach do nich (z 1976 r.) wciąĪ mimo wszystko pozostaje jedynie pesymi-styczną hipotezą, jakkolwiek prawdopodobną. Z kwerendy Józefa Ferta np. nie 

skiego, Marii Amparo Czartoryskiej i Anny Czartoryskiej, „Czas” 17 VII-2 VIII 1861, 23-28 VIII 1864, 11 i 13 I 1865; BP rkps 441, s. 54). 34 TamĪe, s. 112. 35 TamĪe. 36

ĩony Alfreda Potockiego i niejakiej D. Ledóchowskiej (Aleksandrowej). (TamĪe, s. 113).

37

(11)

wynikałoby, aby przetrwała do dziĞ jakakolwiek dokumentacja drugiej ekshuma-cji zwłok Norwida: „nie udało mi siĊ znaleĨü ani potwierdzenia, ani zaprzeczenia sugestii Gomulickiego na temat ostatecznego miejsca spoczynku prochów poety; dotarłem natomiast do dokumentacji przeniesienia Norwida z cmentarza w Ivry na Montmorency”38. Wiemy o niej skądinąd – budując wiedzĊ na ten temat na podstawie listu Józefa Skrochowskiego do Leopolda Wellisza wysłanego z Krakowa 2 sierpnia 1908 r. i relacji Julii Rylskiej, stryjecznej siostry Skro-chowskiego. ĝwiadectwa te – rzecz jasna – zawdziĊczamy kwerendzie Gomulic-kiego39.

Z zebranych przez niego danych wyłania siĊ doĞü wyrazisty obraz wydarzeĔ. Znów – sprawa ekshumacji i przeniesienia ciała Norwida trafia w rĊce czarto-ryszczyków. O naglącej potrzebie prolongaty koncesji został tym razem powia-domiony Edward PoĪerski, który zaangaĪował w sprawĊ swoją córkĊ, EmiliĊ z PoĪerskich Longe. Ta z kolei z proĞbą o pomoc miała zwróciü siĊ do Józefa Skrochowskiego, sekretarza ksiąĪĊcego Witolda Czartoryskiego. Kolejny po-chówek nie został nagłoĞniony wĞród emigracji, szczątki przeniesiono – jak osta-tecznie ustaliła Rylska w prywatnej rozmowie z Gomulickim – do „wspólnego grobu domowników Hotelu Lambert”40. To adres niemoĪliwy do dookreĞlenia. Po pierwsze, nie moĪna w stopniu zadowalającym ustaliü, co wyróĪniałoby tzw. groby domowników Lambert na cmentarzu polskim w Montmorency, czym mia-łyby siĊ odznaczaü od innych polskich grobów zbiorowych. Po drugie, w pol-skiej czĊĞci nekropolii jest ich – zupełnie niewyodrĊbnionych – wiele, poszuki-wania wiĊc nie są moĪliwe ze wzglĊdów czysto praktycznych (niemoĪnoĞci wy-boru jednego miejsca ekshumacji).

Wydaje siĊ, Īe współczesna norwidologia wciąĪ nie jest Ğwiadoma tego bra-ku, ignoruje jego konsekwencje symboliczne bądĨ uwaĪa je za błahe. Byü moĪe słusznie zresztą całą sprawĊ uwaĪa za symbolicznie niegroĨną. Byü moĪe nie niosłoby za sobą nic dobrego opisywanie skomplikowanej sytuacji poĞmiertnego losu Norwida w kategoriach patosu i siĊganie po Richarda, czytanie tych faktów 

38

J. FERT, Nieznane norwidiana w Bibliotece Polskiej w ParyĪu, „Studia Norwidiana” 1993, nr 11, s. 134.

39

PWsz XI, 191-192, 197. CzĊĞü z rezultatów swoich poszukiwaĔ Gomulicki przedstawia juĪ w 1966 r. – na łamach „Kierunków”: J.W. GOMULICKI, Dwa groby C. N., „Kierunki” 1966, nr 44. Nie naleĪy zapominaü o równoległej w tamtym czasie kwerendzie Krystyny Zbijew-skiej, którą przywołuje Gomulicki w aneksie do Pism wszystkich, przyznając jednoczeĞnie, Īe „popełniła przy sposobnoĞci potĊĪny błąd, usytuowała bowiem prawdziwy (aktualny) grób Norwida tam właĞnie, skąd ekshumowano jego zwłoki w 1904 r.”. K. ZBIJEWSKA, Przecierpiał

lat 40 oddalenia od ojczyzny, „Dziennik Polski” 1967, nr 119. 40

(12)

w jĊzyku jakiejĞ mrocznej poĞmiertnej pułapki zastawionej na autora Assunty lub co gorsza – retoryzowanie, organizowanie „polowaĔ na czarownice”. W jakimĞ stopniu „richardowski” był pod tym wzglĊdem Gomulicki. Dobrze, Īe jego droga – wyartykułowana i uĞwiadomiona w zakresie dyscypliny – pozostaje w jakiĞ mądry sposób nieprzetarta, nie przyciąga do siebie tropicieli funeralnych skanda-li, Īe myĞląc o niej, nie prowokujemy dyskusji o „odbieraniu koĞci”, Īe nie ma-my nieustannie w pamiĊci napisu na jednej z tablic Gimnazjum Gubernialnego, który w młodoĞci odczytywali pod ciĊĪarem wielkiego wraĪenia Cyprian i Lu-dwik Norwidowie: Exoriare aliquis nostris ex ossibus ultor41.

BIBLIOGRAFIA

FERT J., Nieznane norwidiana w Bibliotece Polskiej w ParyĪu, „Studia Norwidiana” 1993, nr 11.

GOMULICKI J.W., Dwa groby C. N., „Kierunki” 1966, nr 44.

GOMULICKI J.W., MiĊdzy „Scytami” a „ĞwiĊtymi”. Na marginesie nieznanego listu Norwida, „Poezja” 1975, nr 1(50).

GÓRZYēSKI S., Groby polskie na Montmartre i ich opiekunowie, [w:] Polacy pochowani na

Cmentarzu Montmartre oraz Saint-Vincent i Batignolles w ParyĪu, red. A. Biernat, S.

Gó-rzyĔski, Warszawa 1999.

HALKIEWICZ-SOJAK G., WstĊp, [w:] Z. KRASIēSKI, PrzedĞwit, wstĊp, komentarz i opracowanie G. Halkiewicz-Sojak, ToruĔ 2004.

KOSIM J., Miriam – odkrywca Norwida, „Biuletyn Informacyjny Biblioteki Narodowej” 2001, nr 3 / 158.

LIJEWSKA E., Zakon rycerski czy „kolonia karna”? Norwid w Domu Ğw. Kazimierza, [w:]

Biografie romantycznych poetów, red. Z. Trojanowiczowa, J. Borowczyk, PoznaĔ 2007.

MICKIEWICZ W., PamiĊtniki, tekst na nowo opracował, wstĊpem, przypisami i notą opatrzył M. TroszyĔski, Warszawa 2012.

NORWID C., Pisma wszystkie, zebrał, tekst ustalił, wstĊpem i uwagami krytycznymi opatrzył J.W. Gomulicki, t. I-XI, Warszawa 1971-1976.

RICHARD J.-P., ĝmierü i jej postacie, [w:] Antologia współczesnej krytyki literackiej we

Fran-cji, oprac. W. KarpiĔski, Warszawa 1974.

SKOWRONEK J. (ORAZ BOCHENEK A., CICHOWSKI M., FILIPOW K.), Cmentarz polski w

Montmo-rency, Warszawa 1986.

 41

„Niech z naszych koĞci powstanie mĞciciel” (Eneida Wergiliusza, ks. VI, w. 620), „z tej pieĞni wstanie mĞciciel naszych koĞci” (parafraza: A. MICKIEWICZ, Konrad Wallenrod, w. 237). „Na groĨne zapytanie rektora, kto siĊ odwaĪył na podobne zuchwalstwo, wstał BaliĔ-ski i oĞwiadczył, Īe to on zrobił, co było nieprawdą, bo – jak siĊ potem pokazało – dopuĞcił siĊ tego syn opiekuna” (relacja Felicjana FaleĔskiego z 26 listopada 1833 r., dnia egzekucji Artura Zawiszy i spiskowców, którymi kierował: Giecołda, Palmarta i Szpeka). Kalendarz I, s. 21-22.

(13)

SŁOWACKI J., Dzieła wszystkie, t. VII, red. J. Kleiner, Wrocław 1956.

TROJANOWICZOWA Z., DAMBEK Z. przy współudziale J. CZARNOMORSKIEj, Kalendarz Īycia

i twórczoĞci Cypriana Norwida, t. I: 1821-1860, PoznaĔ 2007.

TROJANOWICZOWA Z., LIJEWSKA E. przy współudziale M. PLUTY, Kalendarz Īycia i twórczoĞci

Cypriana Norwida, t. II: 1861-1883, PoznaĔ 2007.

WILKOēSKA P., Moje wspomnienia o Īyciu towarzyskim w Warszawie, oprac. Z. Lewinówna, red. J.W. Gomulicki, Warszawa 1959.

ZBIJEWSKA K., Przecierpiał lat 40 oddalenia od ojczyzny, „Dziennik Polski” 1967, nr 119. 

 

ON “TAKING THE BONES AWAY”:

THE BODY OF CYPRIAN NORWID AND MONTMORENCY

S u m m a r y

Taking into account the funeral scandal related to the poet’s burial, it can be rather diffi-cult to study the fates of Norwid’s body or to put under scrutiny the whole problem area of the poetic “necrography” of the author of Promethidion as well of the broadly understood funeral-ism of the Great Emigration. In the sense presented above, the author follows the steps taken by Stanisław Rosiek, who focused his research on Adam Mickiewicz’s body and devoted him a monograph entitled Zwłoki Mickiewicza. Próba nekrografii poety [Mickiewicz’s body: an attempt at the poet’s necrography]. The necrographic myth related to Cyprian Norwid has never emerged and is very unlikely to develop in the future. Yet, it may be worthwhile to ven-ture an opposite myth in Norwid studies, which can be described with the use of the metaphor proposed by Jean-Pierre Richard of “depriving culture of the bones of (its) fathers.” The article also takes a view of Norwid as “an émigré against the émigrés” in the sense of his opposition to the funeral propaganda of the supporters of the Czartoryski Family using the Montmorency cemetery, while Norwid contested their choice, acting as “Norwid of Montmartre.”

Słowa kluczowe: Norwid; Montmorency; Montmartre; Hotel Lambert; koncesja grobowa; funeralizm.

Key words: Norwid; Montmorency; Montmartre; Hotel Lambert; tomb concession; funeralism. Translated by Konrad Klimkowski

KAROL SAMSEL – dr, adiunkt w Instytucie Literatury Polskiej Wydziału Polonistyki UW, doktorant w Zakładzie Filozofii Polskiej Instytutu Filozofii UW; e-mail: lewks@wp.pl.



Cytaty

Powiązane dokumenty

Narzędzie AAI (indeks aktywnego starzenia się) ma być narzędziem pomiaru niewykorzystanego potencjału osób starszych oraz oceny realizacji idei aktywne- go i zdrowego starzenia się

Za to niezaprzeczalne walory posiada część pracy (rozdz. II-V), na którą składają się zarówno wspomnienia i relacje osób internowanych w Kwidzynie oraz członków

Die evangelischen Kirchengemeinde in Ostpreussen und Westpreus- sen in den Pfarr - Almanachen von 1912 u.. Provinz Ostpreussen Pfarr- Almanach für die Provinz

Wtedy część wojsk moskiewskich uciekła, a część ruszyła do obozu Samozwańca „pokłonić się [carewiczowi]”., Jan Zaporski do Jerzego Mniszcha, z

5 Cytowane za: Les discours de Lafayette pour la Pologne publiés avec préface et notes par Ladislas Mickiewicz.. Soboul, Révolu­ tion

Obejmuje bogate zbiory starolitew skiej m aterialn ej k u ltu ry ludowej, w tym szczególnie bogate kolekcje sakralnej sztuki ludowej. Zachowały się jeszcze jeden dom

Wielki mistrz Martin Truchsess von Wetzhausen zapisuje wówczas Guntherowi von Hohendorff 10 łanów ziemi w miejscowości Klein-Poetlawken oraz dalsze 2 łany ziemi z

The period of over 20 years that separated the Charter of the Rights of the Family from the Yogyakarta Principles was a period of growing dissonance between the