• Nie Znaleziono Wyników

Postulaty społeczne Ludwika Krzywickiego w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Postulaty społeczne Ludwika Krzywickiego w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX wieku"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S 1 T A T I S L O D Z 1 E N S I S

FO LIA H ISTO R IC A 76, 2003

Ja r o m i r Kr u p a

POSTULATY SPO Ł E C Z N E LUDW IKA KRZYW ICKIEGO W LATACH O SIE M D ZIE SIĄ T Y C H I DZIE W IĘĆ D ZIE SIĄ T Y C H

XIX W IEKU

Ludw ik K rzyw icki reprezentow ał typ polskiego m łodego inteligenta, którego cechow ała niezależność m yśli, buntow niczość, w rażliw ość społeczna oraz w iara w m oc n auki i ośw iaty; bliższa m u była ak tyw ność n a u k o w a i p o p u lary z ato rsk a niż konspiracyjne zaangażow anie w politykę. Z brak u możliwości realizow ania swoich aspiracji w ra m ach oficjalnej n au k i, znaczną część życia pośw ięcił d ziałalności badaw czej i ed u k acy jn ej, n a łam ach nieofiq'alnej i oficjalnej prasy oraz w tajnych instytucjach sam okształceniowych, upow szechniając w ten sposób najnow sze osiągnięcia wiedzy światowej i odsłaniając m echanizm y rządzące now oczesnym i społeczeństw am i przem ys-łowych i uprzem ysław iających się k ra jó w 1. N ależał d o pok o len ia, k tó re było świadkiem i aktywnym uczestnikiem przem ian wywołanych rewolucją przem ys-łow ą, to też żywo reagow ał na jej konsekw encje we w szystkich sferach życia społecznego2. Z daje się, iż na p o czątku lat osiem dziesiątych - kiedy jego nazw isko zaczęło się pojaw iać na łam ach gazet, w szczególności socjalistycz-nych organów em igracyjsocjalistycz-nych: „Przedśw icie” i „W alce K la s ” - żywił prze-k o nanie o nieograniczonych m ożliw ościach prze-k ształto w an ia przez człow ieprze-ka losów swoich i losów całej ludzkości. Zafascynow any w m łodości socjalizmem , widział w nim początkow o d o sk o n ałą receptę na szczęście ludzkości. Świat * jeg o przyszłość o g ląd ał w ów czas w barw ach białych b ąd ź czarnych. W jego p o g lą d a c h - w y p o w iadanych oficjalnie - d o m in o w a ła negacja przeszłości, zainteresow aniem darzył wyłącznie teraźniejszość i przyszłość ro z p atry w a n ą w kategoriach walki o „teoretyczny ideał społeczny” ', le n

1 A. Hertz, Ludwik Krzywicki ja ko historyk rozwoju społecznego i kultury, [w:] Ludwik Krzywicki. Praca zbiorowa poświęcona jego życiu i twórczości, W arszawa 1938, s. 47-87.

2 R. Wapiński, Polska i małe ojczyzny Polaków, W rocław 1994, s. 72-74.

' L. Krzywicki, Jeszcze o program, „Przegląd Tygodniowy” , 15 IV 1883, nr 15, [w:] Dzieła, t- 2, W arszawa 1958, s. 14.

(2)

now oczesny ideał społeczny, zbudow any n a now oczesnej wiedzy, m iał być o p arty n a dw óch przesłankach społecznych: m aterialistycznym pojm ow aniu dziejów o raz postępie m yśli ludzkiej, k tó re pozostaw ały w sprzeczności z istniejącym i stosunkam i społecznym i. W tym kontekście szczególną rolę przypisyw ał dem okratycznym elitom inteligenckim , k tó re (jak on) „u św ia-d am iając ro b o tn ik o w i jego położenie, tym sam ym zaw czasu [wskazywały - J. K.] m u drogę wyjścia i dzięki tem u [mogły - J. K.] go uchronić od wielu ciężkich pró b i przejść”4. Zachodziła więc sprzeczność m iędzy rzeczywis-tością społeczną, k tó ra ew olucyjnie przekształcała się w k ieru n k u k ap italis-tycznym zm ierzającym ku społeczeństw u m asow em u, a z góry założonym „ideałem społecznym ” 5.

Tym , co początkow o łączyło krytyków skutków społecznych industrializacji - zarów no z pozycji zachowawczych, ja k i postępow ych - było niezadowolenie z istniejącego stan u rzeczy. A ntagonizm y społeczne w społeczeństw ie zin- d ustrializow anym w idoczne gołym okiem były znakiem czasu ro z p o -znaw anym przez ośw ieconą opinię wielu krajów . K rzyw icki n otow ał: „W szędzie więc, n a każdym m iejscu i na każdym k ro k u , niezadow olenie z te ra ź -niejszości. R óżnica jedynie w jego natężeniu i rozciągłości. G d y jed n i są niezadow oleni z dzisiaj, inni kpią szyderczo z całego rozw oju w szechśw iata. Pom iędzy tym i dw om a stopniam i w idać cały szereg stopni pośrednich. W ysoce trw ałym czynnikiem w rozw oju tego niezadow olenia jest postęp wiedzy. W iedza staw ia cały szereg pew ników tyczących się stanow iska człow ieka w przyrodzie i społeczeństwie; tym czasem widzimy w społeczeństwie fa k ta w prost sprzeczne z w ynikam i wiedzy. W iedza neguje cudow ność, a tu o fiaru ją nam w odę z L ourdes; w iedza m ów i, iż wszyscy ludzie są ulepieni z jednakow ej gliny, a tu nam k ład ą w uszy d o g m at nieom ylności lub m ów ią o różnej w artości różnych w arstw . D alej, w iedza nie tylko pod aje fak ta, ale i ocenia takow e: w skazuje o n a na nieokiełznaną grę sił społecznych i na jej zgubne owoce. Człow iek w ytw arza m iarę do m ierzenia teraźniejszości, m iary d o starc za wiedza: teraźniejszość o kazuje się źle skrojoną. Jedni więc p o d ają hasło n ap rzó d , inni dążą wstecz, a wszyscy z niechęcią od n o szą się d o dzisiaj” 6.

Ludw ik K rzyw icki zaliczał się do tych, którzy p rą d o p rzodu. Nie chciał „p o g o d z en ia starego z now ym , ognia z w o d ą” 7. Stąd ostrze krytyki pod adresem „ sta re g o ” było najsilniejsze. G orzej, jeśli chodziło o propozycje na przyszłość. C hociaż zapow iadał on, że kierunek działalności, p rz ek o n an ia

4 Ibidem, s. 22.

5 Por. R. Wapiński, Historia polskiej m yśli politycznej - X IX i X X wiek, G dańsk 1997, s. 87-96.

6 L. Krzywicki, Kłamstwa konwencjonalne, dodatek do „Przeglądu Tygodniow ego” , marzec 1884, [w:] Dzieła, t. 2, s. 89.

(3)

zależą od w ykształcenia, poziom u uczuć m oraln y ch czy altruistycznych, i po tym m o żn a rozpoznać, czy jest on człowiekiem przeszłości czy przyszłości, to przecież - jeśli przyjm iem y, że K rzyw icki był „człow iekiem przyszłości” nie ta k łatw o będzie odpow iedzieć na pytanie: jakiej przyszłości? Czy zatem p ow ażnie m o ż n a p o tra k to w a ć jeg o w yznanie z a w a rte w tekście p ropagandow ym zam ieszczonym n a łam ach „W alki K la s” , gdzie pisywał w latach 1884-1885, że wierzy, iż „raj ziemski d o p iero nastąp i; iż um ow a społeczna, o której m arzył R ousseau, jeszcze nie m iała m iejsca, ale d o p iero mieć je będzie: iż p odw aliną tak raju, ja k owej um ow y będzie usunięcie anarchii rynku pow szechnego i zniesienie w ytw arzania w artości d o d atk o w ej, czyli innym i słowy organizacja św iadom a sił ekonom icznych i zniesienie własności p ry w atn ej” 8.

Z tego w yznania - po odrzuceniu wiary w raj, bo ostatecznie rozpraw iając się przez całe życie z „socjalizm em u to p ijn y m ” , m usiał odrzucić i to pojęcie - pozostało m u je d n a k głębokie prześw iadczenie, że św iad o m a o rganizacja sił ekonom icznych, likw idacja anarchii rynkow ej poprzez zniesienie własności pryw atnej zapew nią szczęście ludzkości. Z ap o w iad ał, że ,je śli socjaliści zwyciężą i ogłoszą narzędzia pracy za w spólną w łasność, w tedy każdy, kto pracuje, będzie m iał zapew nione korzyści ze swojej pracy. N ic będzie w tedy kapitalistów , którzy za w ydarty grosz ro b o tn ik a zbytkują. W tedy n astanie taki p orządek, że każdy będzie m ieć swą zdrow ą straw ę, p o rz ąd n e u b ranie, dogodne m ieszkanie i należne każdem u człowiekowi wykształcenie”9. Socjalizm według niego - jest o fertą dla całego społeczeństw a, poniew aż nie będzie w nim podziałów na klasy, a wszyscy b ęd ą m ogli liczyć na spraw iedliw ość, równość i braterstw o. Socjalizm oznaczał dla Krzywickiego zespół szlachetnych haseł, których nie p róbow ał bliżej konkretyzow ać. D em askow ał „królew skie” rządy i k ap italisty czn e p o rz ą d k i, kiedy pisał o w sp ó łd ziała n iu rząd ó w z kapitalistam i, o k radającym i w całym świecie społeczeństw a, p row adząc wojny i d o p ro w ad zając ludzi do nędzy i przestępstw , poniew aż „z pieniędzy zro b io n o b ó stw o ” 10. T em u wszystkiem u m ogliby zapobiec rew olucjoniści przygotow ujący rewolucję. Ale rew olucja potrzebuje zasobu sił um ysłow ych, „ a takow ych niewiele p o siad a socjalizm p o lsk i” - d o d a w a ł". T a k zwani rew olucjoniści - zdaniem K rzyw ickiego - nic byli dostatecznie w ykształceni, nie znali w aru n k ó w ekonom icznych k raju , „nie działali n a ro z u m ” tylko na emocje. U w ażał, że gubi ich głu p o ta i naiw n o ść12.

* L. Krzywicki, Kartka z dziejów walki o byt, „W alka K las” , sierpień 1884, nr 4, [w:] Dzieła, t. 2, s. 133.

v L. Krzywicki, Rękodzielnicy i socjalizm, „Przedświt", wrzesień 1884, [w:] Dzieła, t. 2, s- 137; tenże, Socjalizm i włościaństwo, „Przedświt”, listopad 1884, nr 7, [w:] Dzieła, t. 2, s. 202-207.

10 L. Krzywicki, Co się dzieje na świecie?, „Przedśw it” , wrzesień 1884, nr 5, s. 138-147. j 11 L. Krzywicki, Prospekt biblioteki dzieł treści społeczno-ekonomicznej, [w:] Dzieła, t. 2, s. 151.

(4)

W ogóle - pisał - wszelcy „ideolodzy [...] są zaw sze li tylko echem zm ian zachod zący ch w system acie p ro d u k c ji i w ym iany, zm ian wielce realnych i wielce m ateria ln y c h ” 13. O rganicznicy zjawili się ja k o odbicie kiełkującego k apitalizm u, lecz kapitalizm , rozw ijając się gw ałtow nie, p o w o -dow ał poruszenie w śród jego krytyków . „W obec całego tego ruchu, św iadom a swych dążeń i celu, zadań i środków , stoi g arstk a polskich socjalistów . O na wie, że dzisiaj jeszcze do niej należy, ale wie, że kiedyś n astąp i jej ju tro . W kapitalistycznym ustroju spostrzega ona dw ie strony: d o d a tn ią i ujem ną. U jem na to wyzysk w olnych najm itów przez k ap itał, ucisk ro b o tn ik ó w , obrócenie człowieka w pew ną autom atyczną sprężynę przy m artw ym szkielecie au tom atycznie poruszających się m aszyn, to an a rch ia rynku, kryzysy, to ciągła w alka każdego z k aż d y m ” 14.

Z a d o d a tn ią cechę uw ażał fakt, że „kapitalizm z konieczności organizuje i dyscyplinuje robotników , przyucza ich do zbiorow ego w ładania i pracow ania, n a własnej ich skórze w yk ład a fa ta ln e n astę p stw a w olnej k o n k u re n cji; przerzucając zaś ich z m iejsca na miejsce, niszczy wszelkie przesądy religijne, rodzinne, rasow e, w yrabia krytycyzm m yśli...” 15.

W zgodzie z agitatorskim tonem „P rzed św itu ” , w arty k u le Prawa dziś

i w przyszło ści16 dow odził, że w przyszłości tylko ludow e, w olne państw o

będzie w stanie zabezpieczyć praw o d o pracy, poniew aż p ro d u k c ja będzie regulow ana, a każdy będzie pracow ał na siebie, p ro d u k c ja przem ysłow a i rolnictw o b ędą pro w ad zo n e „p o rz ą d n ie ” , a działalność g o sp o d arcza będzie skoncentrow ana na produkcji „tylko użytecznych społeczeństwu przedm iotów ” , z zastosow aniem wszystkich ulepszeń technicznych i w y n a la zk ó w ” 17.

K rzyw icki, choć wówczas nie stronił od w daw ania się w szczegóły p o d y k to w an e zapałem polem icznym 18, ostatecznie w yrokow ał: „Socjalizm • jest to polityczna zasad a, k tó ra dąży do ustanow ienia ludow ego p ań stw a ^ z państw ow ym w ładaniem narzędziam i p ra cy ” 19. < W reszcie się ok azało , że K rzyw icki, pisząc o w spólnej w łasności, m iał ^ n a myśli w łasność państw ow ą, a pisząc o państw ie ludow ym , m iał na względzie w ładzę reprezentującą m asy pracujące. W łasność i w ładza - oto ^ dwie kategorie, w okół k tórych m iało się w przyszłości rozw ijać jego rozu- s m ow anie o raz jego tw órczość p u b lik o w an a n a łam ach prasy krajow ej. Nie v

11 L. Krzywicki, Wiejsko-miejskie grupy robotnicze, „W alka K las” , grudzień 1884, [w:]

Dzielą, t. 2, s. 228. n

14 Ibidem, s. 229. 15 Ibidem.

16 „Przedświt” , grudzień 1884, nr 8, [w:] Dzieła, t. 2, s. 214-217.

17 Ibidem, s. 217. n

" Zob. polemika nt. „wspólności kobiet", L. Krzywicki, Socjalizm i rodzina, „Przedśw it” ,

grudzień 1884, n r 8, [w:] Dzieła, t. 2, s. 219. i

(5)

m ógł zresztą tego czynić w prost ze względu n a cenzurę, ale d ro g ą o k rężn ą - poprzez recenzje, polem iki i inne form y publicystyki - sporadycznie, w sposób nie usystem atyzow any w ypow iadał się n a m arginesie p o d ejm o -wanych tem atów . R zucał więc ogólne pom ysły dotyczące np. zniesienia arm ii stałej, kosztow nych a despotycznych rządów , propozycji p o d a tk o -wych zm ierzających d o tego, aby każdy większy doch ó d był w większym stopniu o p o d a tk o w a n y 20. T o m iały być żą d an ia d o raźn e, bo w brew opinii wielu rew olucjonistów nie spodziew ał się rychłego nad ejścia rew olucji, k tó ra „zm io tłab y ” istniejący porządek rzeczy. W iedział, że d ążenia em an -cypacyjne „n a jm itó w ” n a Z achodzie n a p o ty k a ją silny o p ó r ludzi pieniądza i władzy. D o strzegał też, że każdy kraj pod naciskiem żą d ań pracujących, a co ważniejsze, w obliczu pow szechnej nędzy, szuka śro d k ó w zaradczych nie tylko w obaw ie przed gw ałtow nym przew rotem , ale w imię d obrze Pojętych interesów w łasnych. K rzyw icki z uw agą śledził te p o czynania w Anglii, we F rancji, w N iem czech czy S tanach Z jednoczonych, i przy-bliżał je polskiej opinii, inform ując i k o m en tu jąc ró ż n o ro d n e przedsię-wzięcia na świecie.

W ycofując się z pozycji ideologa i przechodząc na pozycję w ykszta-łconego publicysty, dow odził, iż „w w alkach politycznych i społecznych nie idzie o p rzek o n an ia, lecz idzie zawsze o m ateria ln y d o b ro b y t” '’1. Bo-gactw o naro d o w e nie przek ład a się na d o b ro b y t indyw idualny członków społeczeństw a. W w a ru n k a c h cyw ilizacji in d u strialn ej w zrost b o g actw a narodow ego oznacza w zrost bogactw a klas posiadających. „P oniew aż te klasy dzierżą ster rządów , poniew aż interesa m ateria ln e są podścieliskiem wszystkich partyjnych działań, nic więc dziw nego, że klasy te w yzyskują m aszynę państw ow ą w swych m aterialnych in tere sa ch ” 22. T ak ie pojęcia, juk bogactw o n aro d o w e czy d o b ro publiczne, są w ykrętem i m ask ą dla k onkretnych interesów . W arty k u le pt. Kronika niemiecka. Program y warstw

ś r e d n i c h przedstaw ił zabiegi pań stw a i p arla m en tu berlińskiego, któ ry

korzystając z d o ro b k u teoretycznego ks. F ran c isz k a H itzeg o 24, przygotow ał projekt m ający popraw ić sytuację rzem ieślników i chłopów niem ieckich. W ocenie K rzyw ickiego pro g ram ten był w szechstronną k ry ty k ą obecnych stosunków z p u n k tu w idzenia ideałów ogólnozachow aw czych, poniew aż w założeniu H itzego pom ocy należało szukać w „trzech p o tę g a c h ” : kościele,

20 L. Krzywicki, Odpowiedź na bajdurzenia „Orędownika", „Przedśw it” , grudzień 1884, nr «, [w:] Dzieła, t. 2, s. 226.

21 L. Krzywicki, Kłamstwa konwencjonalne, [w:] Dzieła, t. 2, s. 92. 22 Ibidem, s. 93-94.

21 L. Krzywicki, Kronika niemiecka. Programy warstw średnich, „Przegląd Społeczny” , marzec 1886, z. 3, [w:] Dzieła, t. 2, s. 483-499.

2< Hitze był autorem : Die soziale Frage (1877); Die Quitessenz der soziale Frage (1880); Schutz dem Handwerk (1883); Kapital und Arbeit und die Reorganisation der Gesellschaft.

(6)

stow arzyszeniach i państw ie, bo „w szystkie one są wcieleniem p o rz ąd k u społecznego” 25. T en „gm ach religijno-społeczny” K rzyw icki od rzu cał ja k o anachroniczny.

Pow ażniej K rzyw icki p o trak to w a ł propozycje A lb ertu sa, a u to ra broszury

O rozpaczliwym położeniu rzemiosł, k tó ry odniósł się d o antag o n izm ó w

między w arstw ą robotniczą a przedsiębiorcam i. U w ażał on, że „kapitalistyczny p orządek rzeczy, k tó ry podtrzym uje i w ytw arza te dw ie w arstw y an tag o n is- tyczne, jest z jednej strony zbyt au tom atycznym i ty rań sk im w prow adzeniu pro d u k cji, a n a d to zbyt niespraw iedliw ym przy jej podziale, z drugiej zaś nie p o siad a jednolitego p lanu i znajom ości p o trze b społecznych, jednym słow em je st zb y t an a ch ro n icz n y m . S tąd n a p ań stw ie sp o czy w ają d w a zadania: w inno ukrócić anarchię p rodukcji i zaprow adzić spraw iedliw szy podział” 26. O graniczeniu anarchii m ogłyby służyć izby handlow e pośredniczące w han d lu w ew nętrznym k raju i w sto su n k ach z zagranicą, w skazujące, o ja k ie rynki należy zabiegać. Jeśli chodzi o podział, to p ozytyw ną rolę odegrałoby ustaw odaw stw o fabryczne, pow ołanie obow iązkow ych kas dla chory ch i inw alidów pracy, uznanie przez państw o p ra w a do pracy. W ten sposób - pisał K rzyw icki - p aństw o niem ieckie szukało o b ro n y przed „krańcow ym m anczesteryzm em ” , tj. liberalizm em z jednej strony, z drugiej zaś - przed zw olennikam i przew ro tu w yw odzącym i się z socjaldem okracji. W tym d u ch u - ja k d onosił - przep ro w ad zo n o reform ę z 15 III 1883 r. w A ustrii; w podobnym kierunku działali chrześcijańscy zachow aw cy w N iem -czech, o czym świadczył zjazd Sozial C onservative Vereinigung we F rankfurcie z 1880 r .27 A nalogiczne tendencje ch rześcijań sk o -so cjaln e o d n o to w y w a ł K rzyw icki w Belgii, w B aw arii, na W ęgrzech i we F ra n c ji28.

O innym d o b o rze środków zaradczych pisał n a przykładzie A nglii29. W przeciw ieństw ie d o Niem iec, gdzie istniały liczne w arstw y pośrednie (rzem ieślnicy, ch ło p stw o ), w sto su n k u d o k tó ry c h k ie ro w a n o p ro jek ty ochrony przed p auperyzacją, w A nglii straciły one ju ż d aw n o podstaw y bytu. T u dom inow ała w ielka w łasność w przem yśle i rolnictw ie, a zatem antagonizm dotyczył tylko relacji m iędzy w olnym i najm itam i a kapitalistam i. W edług K rzyw ickiego, kw estia socjalna obejm ow ała tu „plagę A lb io n u ” - pauperyzm . P auperyzacja je d n a k m ogła w ynikać alb o z niedostatecznego rozwoju ekonom icznego - jak się to działo np. w G alicji30, albo z nadm iernego

25 L. Krzywicki, Kronika niemiecka..., s. 487. 26 Ibidem, s. 492.

27 Por. ibidem, s. 493-495.

2* L. Krzywicki, Nauka zachowawcza, „Praw da” , 10 IV 1886, n r 15, [w:] Dzieła, t. 2, s. 548. 29 L. Krzywicki, Dobroczynność państwowa w Anglii, „P raw da", 12 VI 1886, n r 24, [w:] Dzieła, 1. 2, s. 555-558.

30 Por. L. Krzywicki, Kropka nad ,,Z " , Ekonomiczne interesa Galicji wobec Austrii, „Przegląd Tygodniowy” , 20 VI 1886, nr 25, [w:] Dzieła, t. 2, s. 558-563.

(7)

rozkw itu i n ad p ro d u k cji przem ysłow ej - co m iało m iejsce w A nglii. T u taj - pod naciskiem społeczeństw a - rozwinęły się nowe form y pom ocy państw a, będące - zdaniem K rzyw ickiego - wzorem dla innych krajów . Z organizow ana pom oc państw a - nie m ając a nic w spólnego z d o b ro czy n n o ścią pry w atn ą w ynikającą z d obroci serca - jest zarazem p o trze b ą ogólnospołeczną, bo przeciw działa krym inalizacji ludzi pozbaw ionych za ro b k u . T u dobroczynność państw ow a rządzi się swoistym w yrachow aniem . Jej zaletą jest to , że zw raca uwagę nie tylko na d o raźn o ść zasiłków , ale n a ich d ługotrw ałość i w ysokość

tak, by „nie zwiększać falangi że b rac tw a” , ale też „nie siać lenistw a i niedbalstw a” 31. D la zabezpieczenia się od błędów rozdaw nictw a, pom oc państw ow ą o p a rto n a niew zruszonych zasadach: k o n tro li społecznej w ydatkow anych pieniędzy, przyznaw aniu zapom óg, gdy wszystkie zabiegi w p o -szukiw aniu pracy zaw iodą, i udzielaniu ich w w ysokości zaspokajającej środki niezbędne do życia. D o ów czesnych - ja k byśm y dziś powiedzieli - form osłony socjalnej należały zbudow ane w każdym z okręgów specjalne dom y d la ludzi w ym agających pom ocy państw a, w k tó ry ch obow iązyw ały ostre rygory obyczajow e. P ensjonariusze m usieli tu pracow ać, w ykonując „m o n o to n n e ” czynności. M iejsca, nazw ane przez K rzyw ickiego przytułkam i służą ludziom zdrow ym i silnym, którzy na k ró tk o stracili pracę, a w sprzy-jających dla siebie okolicznościach szybko i chętnie je opuszczają.

W pewnym sensie wzorzec angielskiej dobroczynności państw ow ej posłużył K rzyw ickiem u do sp opularyzow ania idei ubezpieczeń społecznych. Było to w latach 1886-1892, tj. w okresie, kiedy zagadnienie ubezpieczeń, poza nielicznymi państw am i, należało właściwie d o sfery filan tro p ii czy d o b -roczynności pryw atnej. O bserw ując na ziem iach polskich takie zjaw iska, jak bezrobocie, niepew ność ju tra , rozpad rodzin, podnosił spraw ę utrzy m an ia osób niezdolnych d o pracy rów nież z pow o d u ch o ro b y , inw alidztw a lub starości. P o d k reślał, że zad an ie to w inno być w yko n y w an e z p o m o c ą państwa. Z pewnością był to duży kro k naprzód w rozw oju myśli o zadaniach państw a n a polu pozytyw nej n auki społecznej32. K rzyw icki był zd an ia, że antagonizm między kapitałem a pracą d a się uregulow ać dro g ą ustaw odaw czą, zaś przed ustaw odaw stw em stoją tak w ażne za d an ia, jak: uregulow anie czasu pracy czy o ch ro n a pracy kobiet i dzieci. A by je d n a k tego rodzaju środki zaradcze okazały się skuteczne, m uszą być w prow adzone w skali szerszej niż skala jednego k raju - w k raju wolnym .

I ym czasem , obserw ując działalność w spółczesnych p arla m en tó w , d o strzegał zasadniczą ich wadę: Pisał: „...p arla m e n ta ry zm w teorii m a p rz ed -staw iać i re p re z e n to w a ć w olę i in tere sy lu d u , ty m czasem je s t głosem

51 Ibidem, s. 556.

32 T. Czajkowski, Kwestia robotnicza h> działalności pisarskiej Ludwika Krzywickiego, [w:] Ludwik Krzywicki..., s. 25.

(8)

ludzi reprezentujących interesy nie całego społeczeństw a, ale pewnej w arstw y społecznej [...], w teorii do p arla m en tu m ają się d o staw ać ludzie kierujący się d obrem społecznym , tym czasem d o stają się ludzie goniący za sław ą lub o so b istą korzyścią. W yborcy w teorii w ybierają ludzi, co będą b ro n ić ich interesów , a w rzeczywistości w ybierają ludzi nieznanych, um iejących je d y -nie n aro b ić h a ła su ” 33. D la przykładu podaw ał, że dzięki ordynacji w yborczej w sejmie galicyjskim zasiadają „żywioły szlac h eck o -u ltram o n ta ń sk ie” , które b ro n ią w łasnych interesów , a nie interesów w ło ściań sk ich 3,1. P u b licy sta w ątpi, czy szybko rozbudzi się św iadom ość polityczna w łościan, któ rzy nie będą w stanie bronić w łasnych interesów i w ybierać sw oich przedstaw icieli. N adzieje w tym względzie p o k ład ał raczej w ludności m iejskiej. P o d o b n ie niekorzystnie ocenił poczucie odpow iedzialności i „przyw łaszczenie steru spraw p u b liczn y c h ” przez „b ra c i starsz y ch ” - tj. ziem iań stw o polskie w Poznańskiem - z uszczerbkiem d la m ieszczaństw a m ającego „ek o n o m ic z-n ą siłę” i „w iarę w lepszą przyszłość” w walce z żyw iołem z-niem ieckim 35.

K ry ty k a p arla m en tary z m u w G alicji i P oznańskiem w ynikała nie tylko z zasad ustrojow ych i społecznych - zacofanych w p o ró w n a n iu np. z p a rlam entaryzm em zachodnim . W iązała się o n a z konkretną, a przecież nieporów -nyw alną sytuacją P olaków pod trzem a zaboram i; w każdym z nich cele ekonom iczno-społeczne m usiały się splatać z celam i politycznym i.

W 1887 r., ch arak tery zu jąc cele polityczne m ieszczaństw a poznańskiego, k tó re - jego zdaniem - było siłą m o g ącą odegrać d u żą rolę w przyszłości, pisał, że w arunkiem pom yślności jest ograniczenie k o n k u ren cji ze strony k ap itału niem ieckiego, zdobycie przewagi w ra d a c h m iejskich, zdobycie k o n tro li nad finansam i m unicypalnym i. „A le św iad o m a w alk a polityczno- -klasow a d o p iero wtedy jest m ożliw a, gdy sam a w arstw a zorganizuje się już w odpow iednie ku tem u zw iązki” 36, tzn. zorganizuje stow arzyszenia broniące interesów m aterialnych, o pracuje w łasny program polityczny i podejm ie w alkę polityczną, rów nież w parlam encie. Krzywicki na drobnom ieszczaństw o p o znańskie jed n ak zbytnio nie liczył37. Liczył n ato m iast raczej na „nędzę n ajm ick ą” , k tó ra „zam iast ja k d o tąd p o k o rn ie w yciągać rękę po jałm u żn ę, n a odgłos w alki toczonej przez w spółbraci niem ieckich [socjaldem okratów J. K.] poczyna się organizow ać w now ą siłę polityczną, z program em odpow iednim do swego p o ło żen ia” 38. Nie wierzył w skuteczność środków

33 L. Krzywicki, Kłamstwa konwencjonalne, [w:] Dzieła, t. 2, s. 92.

34 l’or. L. Krzywicki, Z sesji galicyjskiego sejmu, „Przegląd Tygodniow y” , 6 XII 1885, nr 49, [w:] Dzieła, t. 2, s. 383-385.

35 L. Krzywicki [rec.:], dr Seweryn Robiński, Nasze stosunki społeczno-polityczne, Berlin 1885, „Przegląd Tygodniowy” , 14 II 1886, nr 7, [w:] Dzieła, t. 2, s. 477-478.

36 L. Krzywicki, Mieszczaństwo poznańskie, „G łos” , 12 III 1887, nr 11, [w:] Dzieła, t. 3, s. 241. 37 Ibidem, s. 245.

(9)

zaradczych, p rz ed sięb ran y ch przez bu rżu azję, uw ażając, że zw odzi o n a jedynie społeczeństw o.

Z asadniczą tezę sform ułow ał K rzyw icki w rozpraw ie Idea a życie39. O dw ołując się do dośw iadczeń europejskich, był przek o n an y , że „um ysły, k tó re żywo obchodzi zw olnienie ludzkości od pęt w yzysku, w ezm ą bez-w arunkobez-w o stronę tej bez-w arstbez-w y [najmickiej - J. K .], co obiecuje ułożyć żąd an ia now oczesnych potęg w ytw órczych w h u m an itarn iejszą i szerszą ustaw ę społeczną. W tedy cała działalność społeczno-polityczna sprow adzi się do b ronienia interesów i rozszerzenia praw w arstw y niosącej to rozw iązanie obecnych niedom agań. O tóż ta k ą klasą społeczną są najm ici: poniew aż zaś winniśmy przypuścić dojrzałą umysłowo i społecznie jednostkę ja k o podw alinę św iadom ego procesu produkcji, przeto i ow a centralizacja ekonom iczna, ku której zm ierza rozw ój sposobów w ytw arzania, pociąga za so b ą właściw ą form ę polityczną” 40.

K rzyw icki przestrzegał, że w iara we w szechpotęgę idei i poszukiw anie uniw ersalnych leków na cierpienia społeczne są m rzo n k am i. S tudia nad społeczeństw em w n atu ra ln y sposób każą zastanaw iać się, „czy nie d rg a ją w nich żywioły prące ku innej przyszłości, co stać się m oże przy pew nych w arunkach zaprzeczeniem brudnej i egoistycznej tegoczesności”4' C hoć w aru n -ków tych jasn o nie określił, to przecież uznał, że w arto zarysow ać ogólną ideę i ogólne tendencje rozw oju społecznego w przyszłości. O dch o d ząc od idei urzeczyw istnienia raju n a ziemi, którym fascynow ał się w latach wczesnej m łodości, nie zam ierzał ju ż kreślić „ostatecznych form pożycia społecznego” w przyszłości, ale usuwać jedynie niedom agania obecnej chwili, „pozostaw iając przyszłym pokoleniom walkę w śród dalszych ogniw społecznego ro z w o ju ” 42.

D e k laracja K rzyw ickiego odnosząca się d o pow ściągliw ości w zakresie projektow anego u stroju społecznego w przyszłej Polsce w ynikała z dw óch podstaw ow ych przyczyn: niejasnych perspektyw przyw rócenia jej niepodległego bytu, a także z tru d n o ści poszukiw ania środków zaradczych w kw estiach socjalnych w kraju , w którym ob o k now oczesnej kapitalistycznej in d u st-rializacji istniały ogrom ne obszary społecznego i gospodarczego niedorozw oju, głównie n a wsi i w m ałych m iastach. Innych więc śro d k ó w zaradczych trzeba było szukać dla ulżenia życia „ n a jm ito m ” , tzn. klasie robotniczej, a jeszcze innych, by zapobiec nędzy i biedzie w arstw w yrzucanych n a bruk na skutek pauperyzacji w łościaństw a i drobnom ieszczaństw a.

w L. Krzywicki, Idea a życie, dodatek d o „Przeglądu Tygodniow ego” , marzec 1888, [w:] Dzieła, t. 2, s. 496-526.

ł0 Ibidem, s. 525. 41 Ibidem, s. 526.

Ibidem, por. L. Krzywicki [rec.:], A d o lf Coste, Środki zaradcze przeciw nędzy, czyli higiena socjalna, przekład I. Świętochowskiego, W arszaw a 1887, „Przegląd T ygodniow y” , 20 111 1887, nr 12, [w:] Dzieła, t. 2, s. 254.

(10)

C hoć cenzura ograniczała publiczne głoszenie poglądów na tem at przy-szłości, K rzyw icki w ypow iadał je, odw ołując się d o w niosków płynących z innych krajów , a naw et kontynentów . W rozpraw ie zatytułow anej Z a ry s

ewolucji społeczney4’ u pom inał polską opinię publiczną, iż „k ażd o razo w y

porząd ek sk ład a się z w arstw różnych w yzyskujących i w yzyskiw anych” , a form y ucisku są zawsze bard zo zróżnicow ane; one też w yw ołują w ielorakie fo rm y w alki, zm ierzające d o u św iad o m ien ia sobie w spólnych p o d staw so lid a rn o śc i, c h a ra k te r u sw o b ó d sp o łecz n y ch , a ja k trz e b a - ró w n ie ż p rzew ro tu społecznego44. W epoce industrializm u nie należy oglądać się na recepty, k tó re ludzkość w ypróbow ała w przeszłości: „C o d o przyszłości, m ożem y zaw ierzyć tylko tem u, k tó ry zam iast przyp raw ian ia różnych leków i w ynajdyw ania recept bierze się do wyśledzenia, w jak im k ieru n k u sam rozw ój obecnych społeczeństw i ja k ie obiecuje wyłonić urządzenie stosunków społecznych” .

Ale czy myśl ludzka zdoła przewidzieć przyszłość? - p y ta K rzyw icki. O dpow iedzi udziela je d n a k n a poziom ie b ard zo ogólnym : „ K a ż d a przyszłość społeczna rozw ija się z pierw iastk ó w tkw iących ju ż w teraźniejszości. M ożem y więc śm iało m niem ać, że w m niejszym lub w w iększym stopniu m ogli je uchw ycić różni utopiści, chcący obecność zastąpić innym u k ształ-tow aniem społecznym , o raz krytycy w ystaw iający w walce z teraźniejszością swoje żą d an ia - oczywiście, o ile u to p ia i k ry ty k a nie odb y w ają się w imię w skrzeszenia spleśniałych form bytu. N aszym zdaniem , fa b ry k a i wolne stow arzyszenia są takim i żyw iołam i przyszłym i. S centralizow ana, zo rg an izo -w an a p raca zb ioro-w a - oto ustrój techniczny fabryki; przyszłości pozostaje go rozszerzyć n a całą przestrzeń społeczeństw a i n a całym tym obszarze zorganizow ać w jed n o scentralizow ane ciało p rodukcji d o b ó r n atu raln y ch ; stow arzyszenie wolne daje znów pierw ow zór dla w szystkich stosunków społecznych i politycznych. Jed n o i drugie każe przypuszczać zbiorow ość posiadania i zniesienie wzajem nych antagonizm ów i wyzysków w śród społecz-ności, panow anie nad p ro d u k c ją społeczną i w idom e jej p row adzenie o raz o p arcie d o c h o d ó w k ażdego n a w łasnej społecznie użytecznej p ra c y ” 45. I dodaw ał: „K u rozwinięciu tych pierw iastków przez sam rozwój tegoczesnych stosunków , przez w ytw arzanie w arstw y, w której interesie spoczyw a powyższe u kształto w an ie” 46.

B udując tę teo re ty czn ą k o n stru k c ję , p ro p o n o w a ł przecież K rzyw icki utopię, tyle, że z jego krytyki teraźniejszości nie w ynikał w niosek, iż o n a w inna być niezwłocznie w prow adzona w życie. Jego przew idyw ania przyszłości

L. Krzywicki, Zarys ewolucji społecznej, „G łos” , 4 VI 1887, nr 22, [w:] Dzieła, t. 3, W arszawa 1959, s. 312.

44 Ibidem, s. 314. 45 Ibidem, s. 316. 46 Ibidem.

(11)

społeczeństw praktycznie nie były do zw eryfikow ania. Jej kształt bowiem m iała określić tak a stru k tu ra społeczno-gospodarcza, k tó ra podzieli społeczeń-stwo na dwie, gotow e d o walki, antagonistyczne klasy: ro b o tn ik ó w i kapitalis-tów , a d o tego było jeszcze w ów czas b ard zo daleko.

Z daje się, że w 1887 r. był pewien tylko jednego: że albo pod wpływem przyszłej w alki „pryśnie obecna cyw ilizacja w strzępy” , albo „pogrąży się w za sto ju ” '17. Jak wiemy, nie n astąpiło ani jed n o , ani drugie. P rojektując przyszłość, K rzyw icki m iał św iadom ość, że m oże zostać uznany za człow ieka balansującego na kraw ędzi utopii. B ronił się przed tym dość zręcznie, pisząc, iż „b udow anie w szczegółach na przyszłość d la nas zaw sze pozostanie m rz o n k ą ” "1, ale zarazem zw racał uw agę n a m o ty w u ją c ą ro lę m arzeń: „...stan o w ią one genialne [...] sform ułow anie tych pierw iastków społecznych teraźniejszości, k tó ry m przy w iadom ym splocie okoliczności przeznaczono zapanow ać w przyszłym społeczeństwie. Służą [...] ku lepszem u zrozum ieniu teraźniejszości” 49, bo p o za m rzo n k am i zm uszają d o gruntow niejszej krytyki przeszłości i teraźniejszości. N ie chodziło m u więc - ja k rom antycznym utopistom - o zaplanow anie w szczegółach idealnie urządzonego społeczeństwa, ale o w skazanie, w jak im ew entualnie k ieru n k u posuw ać się będzie zindus- trializow ane, kapitalistyczne społeczeństw o. „N am idzie nie o pow strzym anie rozw oju teraźniejszości gniotącej nam k ark i [...], lecz o jej przekształcenie [■■•]• Ale ta chw ila nie zależy od naszych do b ry ch chęci, lecz od całokształtu stosunków społecznych [...], radzi nie radzi m usim y czekać, na dzisiaj starając się jedynie o szerzenie świadomości [podkr. - J. K.] i w alcząc, ażeby odbyw ający się sam oczynnie rozwój stosunków nie uciskał nas p o n ad siły. Być m oże oczekiw ana chw ila nigdy nie nadejdzie; tendencje społeczne, których jesteśm y płodem , m ogą zostać zduszone przez b ra k sprzyjających w arunków m aterialnych. G łosy nasze w tedy zm arnieją, ja k tyle ju ż zm arniało w historii. R ozbijem y sobie głowę o m u r niedojrzałych sto su n k ó w - jednym zadow oleniem , że chociaż jak ro b a k a pędząca lo kom otyw a, p o d o b n ież i nas zgniótł żywiołowo idący rozwój stosunków ekonom icznych, przecież zgnieciono nas z p rotestem n a u stach ” 50.

1 ym czasem je d n a k - zapew niał K rzyw icki - nie należy zaniedbyw ać pracy nad poziom em wzrostu świadomości „w arstw najm ickich” . U św iadam iać im, iż są c o ra z liczniejsi, że nie m a ją in teresu w id en ty fik o w a n iu się z własnością pryw atną, że w wielkich przedsiębiorstw ach łatwiej im o wym ianę poglądów n a tem at przyczyn nędzy i niepew ności ju tra , że wreszcie pow inni organizow ać się w „zw iązki so lid arn e” , k tó re m o g ą być zaw iązkiem k a d r

47 Ibidem. 4* Ibidem, s. 318. 4V Ibidem.

50 L. Krzywicki, Kwestia społeczna w Anglii, „G łos” , 10 IX 1887, ni 36, [w:] Dzieła, t. 3, s- 361; por. ibidem, s. 364-365

(12)

umiejących form ułow ać żądania polityczne i społeczne. Ich dziejowe znaczenie m oże polegać na poruszeniu św iadom ości m as najm ickich w k ie ru n k u zm ian w ekonom icznym i praw nopolitycznym życiu społecznym . T y lk o św iadom ość p ra g n ie ń , żą d ań i wreszcie w łasnej siły są rzeczyw istym i p rzesłan k am i zm ian, pod w arunkiem , że b ędą się one dokonyw ały w zgodzie z kierunkam i rozw oju społecznego. A by o dróżnić właściwy kierunek rozw oju od kokieterii populistycznej n iektórych niecierpliw ych jed n o stek p o trz e b a zatem wiedzy i ośw iaty51. T ylko wiedza i ośw iata w arstw najm ickich pozw oli im odróżnić zachow aw cę od a n a rch isty , a rzeczyw istych p rzyw ódców ideow ych od agentów czy p ro w o k ato ró w .

N a przykładzie A ustrii w yrażał p ogląd, że społeczni d em o k raci, m im o w yrażania krytycznych opinii o dotychczasow ej form ie p ań stw a i jej organie ustaw odaw czym , k tó re „kiedyś pow ędrują do archiw um dziejow ego” , w p a ń -stwie u p a tru ją instytucji, k tó ra w przyszłości rozw iąże n o w o ż y tn ą kwestię socjalną. T y lk o p ań stw o o p a rte n a z a sad ac h k o n sty tu cy jn y ch , k tó ry c h podstaw ę stanow i sw obodne uczestnictw o w społecznym życiu zbiorow ości i jed n o stek , m oże w yprow adzić tłum y na „a ren ę p o lity c zn ą” , w drażać je d o sam odzielności, organizow ać p artie uczestniczące w rz ą d a c h 52.

K rzy w ick i siły re fo rm a to rs k ie w id ział w sp o łeczn y ch d e m o k ra ta c h , so cjald em o k ratach , w socjalistach53, słowem - w środow iskach, k tó re wizję przyszłości kształtow ały nie tylko na podstaw ie krytyki teraźniejszości, ale wiązały ją z ew olucją kapitalizm u industrialnego, aż d o m o m en tu , kiedy on sam p rz estan ie się rozw ijać. N ie przecen iał je d n a k ani idei przez nic reprezentow anych, ani też roli jed n o stek , biorąc pod uw agę „ o p o rn o ść rzeczy społecznej” i zależność p o w o d z en ia od „ d o jrz a ło śc i” w a ru n k ó w m aterialn y ch i społecznych. Przestrzegał ludzi pokrew nych p rz ek o n ań , iż nie w arto konspirow ać, „ ta rg a ć siły i energię” wtedy, kiedy p ra k ty k a dow odzi, że ich działania są przedw czesne i tru d n o je „o b ró cić na p o trzeb y lud zk ie” , bo ludzie ich sobie jeszcze nie uśw iad am iają54.

„M yśl k ry ty czn a” , jej geneza i p ow stanie - to zjaw iska długotrw ałe. Ale też o n a - według słów K rzyw ickiego - jest głów ną dźw ignią w walce o wyzwolenie, bo „krzew i św iadom ość jeszcze nie uśw iadom ionych, acz ju ż

51 L. Krzywicki, Obłąkańcy przewrotu, „ P arad a” , 10 IX 1887, nr 37, [w:] Dzieła, t. 3, s. 377-378; por. tenże, Prądy i kierunki iv socjologii, „G łos” , 10 XI 1888, nr 45, [w:] Dzieła, t. 4, s. 186-191.

52 L. Krzywicki, Obłąkańcy..., s. 378.

55 Por. L. Krzywicki, Rzecz o socjalizmie, „Praw da” , 7 I 1888, n r 1, [w:] Dzieła, t. 3, s. 475-481; [rec.], tenże, Rzecz o socjalizmie, W arszawa 1887, „G łos” , 24 111 1888, nr 12, [w:] Dzieła, t. 3, s. 527-533; tenże, M imowolny wniosek, „G łos” , 2 VI 1888, n r 22, [w:] Dzieła, t. 3, s. 589-600; por. tenże, Złudzenia demokratyczne, „P raw da” , 9 II 1889, nr 6, [w:] Dzieła, t. 4, W arszawa 1960, s. 282 i n.

54 L. Krzywicki, Idea a życie, dodatek d o „Przeglądu Tygodniow ego” , marzec 1888, [w:] Dzieła, t. 3, s. 498-499.

(13)

życiem drgających interesów m aterialn o -ek o n o m iczn y ch ” 55. Jej wpływ, choć dość względny w szerszej skali, uśw iadam ia potrzeby em ancypacyjne różnych grup, w zależności od m iejsca i czasu, a co ważniejsze - n ad aje im form ę w erbalną, tzn. słow ną56.

l ak zwany „geniusz społeczny” jest w ytw orem otoczenia, bo „społeczeńst-wo w jed n ak i sposób fabrykuje sukno i idee, m aszyny i re fo rm a to ró w ” 57. ..G eniusz” , aby uzyskać poparcie w szerokich kołach, m usi głosić idee o d p o -wiadające istniejącym potrzebom ludzi, podyktow anym przez k o n k re tn e realia i stosunki społeczne. „Jeżeli chcem y - pisał K rzyw icki w 1889 r. n a łam ach ,,P raw d y ” - aby pew na k ry ty k a przeniknęła do szerokich m as ludności 1 ogarnęła ludzi najrozm aitszego c h a rak teru osobow ego, nie dość, aby wypły-wała z pobudek szlachetnych i hum anitarnych lub posiadała gorliwych rzeczni-ków. Tutaj p o trze b a zgoła czego innego, a m ianow icie, aby w ystaw iona idea była słownym sform ułow aniem tych pożądań, k tóre nieśw iadom ie lub niejasno zarysowały się już w umysłach tłumu. Inaczej będziemy mieli jedynie szczególny rodzaj hipnozy ideowej przeprow adzonej w szczupłych kołach złożonych z pew nych n a tu r w rażliw ych. P odobnie, aby i sam a idea zo stała spłodzoną, w społeczeństw ie w inny istnieć odpow iednie pierw iastki, k tó re dostarczyłyby stosow nej treści. Od czasu do czasu widzim y jed n o stk i syntetyczne, k tóre właśnie sprzęgają niedostrzegalne d la głów pow szedniejszych objaw y w całość ideow ą i rzucają społeczeństwu m yśl odpow iednią. A toli nie prędzej idea trafi do p rzek o n an ia ogółu, póki sam o podścielisko faktycznie nie spotężnieje stosow nie i nie w ytw orzy atm osfery odnośnych p o w iązań ” 58.

K rzyw icki, któ ry uważał się za J e d n o s tk ę syntetyczną” , w idzącą dalej niż inni, idei w yznaczał stanow isko w tórne. Samej idei i jej tw órcom przypisyw ał m ° c spraw czą tylko w tedy, gdy rozw ijała o n a św iadom ość społeczeństw a * nadaw ała jej nowoczesne znaczenie, tzn. w yrażała potrzeby zgodne z duchem industrialnej epoki. W ro k u 1888 pisał: „H asłem naszym [jest] zdobyw anie coraz szerszej areny politycznej - praw nej dla żyw iołów now ego a lepszego życia i w prow adzenie ich w tę w alkę dla rozb u d zen ia sam ośw iadom ości i sam orządzenia. Ż ą d a n ia więc nasze to rzecz wciąż zm ienna, stosow nie do rozw oju klasy reprezentującej pierw ociny wyższych form społecznych. Tym samym w yrzekam y się w szystkich skończonych p ro g ram ó w «pozytyw nych»; zachowujem y jedynie krytykę ciągłą, bezustanną zaw ad stojących n a przeszko-dzie w ybijaniu się nowych żywiołów [...]. Jedyny p u n k t niezm ienny pro g ram u to naw oływ anie do głębokiego zap o zn an ia się z isto tą społeczeństw a” 59

55 Ibidem, s. 505. s‘ Ibidem, s. 505-507. 57 Ibidem, s. 507.

'* L. Krzywicki, Wśród legoczesnej fa li społecznej, „P raw da” , 23 XI 1889, nr 47, [w:] 0 z 'Wa , t. 4 , s . 547.

(14)

D ro g a m iędzy tym i, któ rzy byli w stanie sięgać d o gruntow nej wiedzy, aby za poznać się z „ isto tą społeczeństw a” , a przeciętnym i ludźm i była tru d n a do przebycia60. Przyszłość „ d la zm ysłów bezw ładnych” , d la ludzi, k tó ry ch p rzygniatał codzienny tru d zdobyw ania chleba, d la przysw ajania sobie now ych idei czy p ro g ra m ó w , p rz ed staw iała się m gliście i ob co . K rzyw icki je d n a k liczył n a to, że jeśli naw et w przyszłości nie ogarnie istoty przem ian, to przecież przystosuje się do now ych form życia, zw łaszcza w tedy gdy b ędą one zgodne z jeg o p ra g n ien iam i61. N ie lekcew ażył więc stanów psychicznego i em ocjonalnego ludzi, k tó re w pływ ają n a ich św ia-d o m o ść62.

K rzyw icki - ja k ju ż w spom inałem - rozw ażając śro d k i zarad cze na przyszłość, dostrzegał ich genezę w teraźniejszości. N ow e za d an ia, jak : dobro czy n n o ść państw ow a, p raw o do pracy, zabezpieczenia na w ypadek starości lub choroby, zbudow anie dostatecznej liczby „z d ro w y ch ” m iesz-kań, k o n tro la p ro d u k tó w spożyw czych, organ izacja och ro n ek d la dzieci, podniesienie poziom u sanitarnego i higieny podejm o w an e w k ra ja c h za-chodnich przez pań stw o , w spierane były przez filan tro p ię p ry w a tn ą lub niekiedy przez sam o o b ro n ę robotniczą. N a tu raln y m następstw em now ych m etod p rodukcji i ich konsekw encji społecznych było - w edług K rzyw ic-kiego - pow staw anie „now ych ideałów społecznych dążących d o usunięcia n ied o statk ó w ” 63. T e ideały społeczne m iały różne zab arw ienia, w zależno-ści od „ s ta n o w is k a k laso w eg o z n a c h o ró w ” . Jed n i p ro p a g o w a li h a sła oszczędności i ośw iaty, inni - idee spółdzielczości b ąd ź idee socjalizm u państw ow ego.

Publicysta odnotow yw ał p ró b y rodzące się w um ysłach ludzi, ale pojęciem „p ro ro cz ej syntezy przyszłości” o b d a rz a ł te, k tó re w ynikały z analizy rzeczywistości opartej n a żyw iołowym , kapitalistycznym rozw oju społecznym . O drzucał pom ysły składające się z „ro zszarp an y ch p ierw iastków teraźn iej-szości” . W e własnej analizie w idoków n a przyszłość nie chciał odw oływ ać się d o pro g ram ó w partii politycznych w k ra ju i za granicą, choć znał je w ystarczająco dobrze. K ró tk o m ówiąc, nie wierzył w teoretycznie form ułow ane projekty napraw y społecznej, oderw ane od gruntow nej analizy rzeczywistości. D la niego p u nktem wyjścia było sam o życie ekonom iczno-społeczne i jego przejaw y. W nich dostrzegał potencjalne w zory przyszłych sto su n k ó w w raz „z w idokam i na przyszłość” 64.

60 Por. L. Krzywicki, Typy umysłowe, „P raw da” , 24 XI 1888, nr 47, [w:] Dzieła, t. 4, s. 198-203.

61 L. Krzywicki, Rozwój rodziny, „Praw da” , 28 VII 1888, nr 30, [w:] Dzieła, t. 4, s. 788-789. 62 Por. L. Krzywicki, Złudzenia demokratyczne..., s. 315.

63 L. Krzywicki, Wśród tegoczesnej fa li społecznej, „P raw da” , 23 XI 1889, n r 47, [w:] Dzieła, t. 4, s. 550.

(15)

Istniejący układ społeczny, w yrażający się w przyspieszonym bank ru ctw ie rzem iosła, lichw iarstw ie n a wsi i u p a d k u w łościaństw a, a także n a fizycznym zw yrodnieniu ludności miejskiej, poczuciu niepew ności ju tr a i nędzy tłum ów najm ickich o raz w kryzysach przem ysłow ych i finansow ych był d lań punktem wyjścia d o m yślenia o przyszłości. U w ażał, że naw et szlachetne intencje pojedynczych przedsiębiorców , którzy próbow ali n a swój sp osób zaradzić złu, były dyk to w an e ich własnym interesem . B udow a m ieszkań, kaw iarni, stołów ek, o iganizow anie zespołów sportow ych, specjalnych p ralni, piekarni, sklepów czy bibliotek - m im o ich niew ątpliw ej użyteczności, ocenianej przez niego pozytywnie - były tylko form am i potw ierdzającym i fakt, że współczesne życie w raz z jego społecznym i bolączkam i jest „tru d n e d o za ak ce p to w an ia”65.

H um an itary zm inicjatyw publicysta przypisyw ał „nieznacznej garstce w rażliwych n a tu r w skórze bezpośrednich pracodaw ców , k tó re w zruszają się uczuciowo n a w idok istniejącego obrazu i d ąż ą w imię uczuć ludzkich z pom ocą i w sparciem . Są to nasi Staszice [...] przesadzeni n a inny g ru n t dziejow o-ekonom iczny” 66. Żywe uczucia hu m an itarn e oraz wrażliwość społecz-na ujaw niająca się w „społecz-najlepszych” jed n o stk ac h - gdy zn ajd u ją się one w roli kapitalistycznego przedsiębiorcy - wcześniej czy później „p rz e sią k a ją ” o d p o w ied n im i d ą ż n o śc ia m i k a p ita listy c z n y m i. S p raw ę m ia ł d o d a tk o w o kom plikow ać fakt - ja k to w 1889 r. zauw ażył K rzyw icki - że w m iarę gw ałtow nego rozw oju industrializacji „g lo b aln ej” , w m iarę ro z ra sta n ia się spółek akcyjnych i m o n o p o li, „właściciel zbiorow y nigdy nie w iduje z bliska swego personelu roboczego, niektórzy zaś pojedynczy akcjo n ariu sze zaledw ie [•••] wiedzą, w jakim okręgu leży przedsiębiorstw o, k tó reg o są członkam i. N iep o d o b n a tu taj m ów ić o współczuciu ku ludziom , k tórych się nigdy nie oglądało, jakkolw iek sam a pom oc m oże być w iększa” 67.

T ak zw ane instytucje p atro n a ln e, obejm ujące d ziałan ia „ p a tr o n a ” , zm ie-rzające d o zapew nienia lepszego bytu ro b o tn ik ó w (tanie m ieszkania, kasy em erytalne, pom oc lekarska, o chronki, szpitale itp .) były nad al rzadkością społeczną. K rzyw icki na podstaw ie danych z w ystaw y paryskiej z 1889 r.68 wyliczył, że we F ran c ji było ich wówczas ok. 70; w iadom o też iż istniały w każdym cyw ilizowanym kraju , ale m o żn a je było policzyć n a palcach (np. w Belgii było ich 13). S kuteczną działalność p a tro n a ln ą prow adziły głównie wielkie przedsiębiorstw a zatrudniające 2 tys. lub więcej ro b o tn ik ó w 69. W Polsce d o tak ich należały za k ła d y ży rard o w sk ie i za k ła d y K a ro la

" Ibidem, s. 556. 66 Ibidem, s. 557. 61 Ibidem, s. 558.

68 L. Krzywicki, Wśród legocze.inej fali..., s. 559.

69 Por. W. Puś, S. Pytlas, Dzieje Łódzkich Zakładów Bawełnianych im. Obrońców Pokoju • ,U niontex" (d. Zjednoczonych Zakładów K. Scheiblera i L. Grohmana) w lalach 1827-1977, W arszaw a-Łódź 1979; Żyrardów 1829-1945, red. 1. Pietrzak-Pawłowska, W arszawa 1980.

(16)

Scheiblera w Ł o d zi70 - ,je d y n e w kraju, gdzie po d jęto szersze p ró b y ” . K rzyw icki w skazyw ał, że n ie k tó re instytucje p a tro n a ln e w olbrzym ich zak ład ach akcyjnych, np. w k o p aln iach węgla w M arie m o n t w Belgii, za tru d n iające ok. 5 tys. ro b o tn ik ó w , organizując kasy pom ocy i ubezpieczeń, dopuściły d o w spółzarządzania nim i sam ych ro b o tn ik ó w . P ow o łan e tu różne stow arzyszenia spożywcze, sam okształceniow e, i - co w ażne - sądy rozjem cze (złożone w połow ie z przedstaw icieli zarząd u , w połow ie z ro b o tn ik ó w ) do rozstrzygania konfliktów m iędzy k apitałem a p ra cą były now ym sygnałem zm ian w dotychczasow ym układzie m iędzy ro b o tn ik am i a przedsiębiorcam i. K rzyw icki z u p o d o b an iem p rz y ta cza ł tak ie p rz y k ła d y , w idząc w nich optym istyczną zapow iedź n a przyszłość71.

Słow em , instytucje p atro n a ln e były urządzeniam i społecznie użytecznym i, lecz rzadkim i, bo zależnym i od w spółczucia i uczuć h u m a n ita rn y c h p rz ed -siębiorców . K rzyw icki to doceniał, lecz pytał, co się stanie, jeśli k ap italista p ozbaw iony „gorącego serca” , będzie się kierow ał w yłącznie interesem ? W krótce m iało się okazać - co w ypunktow ał sam K rzyw icki - że inicjatyw y społeczne przedsiębiorców m ogą iść w parze z ich interesam i, a naw et je w spierać. W gruncie rzeczy, według K rzyw ickiego, instytucje p a tro n a ln e były sw oistego rodzaju m arzycielstw em społecznym , jeśli m yślało się o przy-szłości.

Szczytem tego m arzycielstw a - jego zdaniem - były przedsiębiorstw a udziałow e, w któ ry ch ro b o tn ik m ógł stać się w spółpracow nikiem 72. C eną tej w spółpracy m ogły być tylko nieco wyższe płace ro b o tn ik ó w (ok. 10% ), k tórzy jed n ak w tym system ie nie mieli m ożliw ości k o n tro li nad całością zysku przedsiębiorstw a73. C h a ra k te r przedsiębiorstw udziałow ych był ró ż n o -rodny: niekiedy przybierał po stać stow arzyszenia w ytw órczego, innym razem ro b o tn ik otrzym yw ał w yznaczony przez przedsiębiorcę udział alb o , częściej, roczn ą gratyfikację. Z reguły je d n a k oznaczało to przyjęcie system u graty- fikacyjnego, przy czym uczestnictw o osób korzystających w przedsiębiorstw ie z tego system u zawsze było o graniczone7''.

J a k ą przyszłość przed so b ą m iał ruch udziałow y? - py tał K rzyw icki. B iorąc pod uwagę fak t, iż w 1889 r. we F ran cji było ok. 70 przedsiębiorstw udziałow ych, w S tanach Z jednoczonych - 40, a w A nglii - 18, zw racał

70 L. Krzywicki, Wśród tegoczesnej fa li..., s. 561.

71 Podobnie funkcjonowała instytucja patronalna w Delft (Niderlandy), gdzie rada wybierana spośród robotników zajm owała się organizowaniem dla nich pomocy. T utaj też działała rada rozjemcza oraz wydawano specjalny organ prasowy dla robotników pt. „G łos Fabryczny” . L. Krzywicki, Wśród tegoczesnej fali..., s. 562.

72 Ibidem, s. 563.

73 System przedsiębiorstw udziałow ych pow stał we F rancji ok. 1848 r.; angielski - ok. 1870-1880; amerykański - ok. 1885 r. Łącznie na przestrzeni 40-50 lat objął on kilkadziesiąt przedsiębiorstw. L. Krzywicki, Wśród tegoczesnej fa li..., s. 563-564.

(17)

uwagę nie tylko n a niew ielką ich liczbę, ale rów nież n a ich stru k tu rę zaw odow ą. Z auw ażał, że większość spośród nich to m agazyny i składy, tow arzystw a ubezpieczeń, d ru k a rn ie i firm y w ydaw nicze, zakłady ślusarskie, blacharskie i kraw ieckie, apteki, czyli m ałe firm y za tru d n iające d o 500 osób.

U działy obejm ow ały więc te gałęzie przem ysłu, gdzie n ad al m aszyna odgryw ała d ru g o rzęd n ą rolę, a liczyła się przede w szystkim p ra c a głowy, zręczność rąk i sum ienność. T am , gdzie „ a u to m a t” w ykonyw ał głów ną robotę, udziałow ych przedsiębiorstw praw ie nie było. Z atem opierając się na faktach (a te znał dobrze), dow odził, że zakres i rozm iary przedsiębiorstw udziałow ych są ograniczone i n a przyszłość nie m ają perspektyw , „ch y b a w yjątkow o” . „ W a rto do p raw d y wyzbyć się złudzenia - pisał - iżby cały odłam pew nej w arstw y społecznej baw ił się w fila n tro p ijn ą ideologię! Jednakże interes m oże przybrać podobne kształty [...] tylko przy szczególnych w a ru n k ach ek o nom icznych. P a tro n a ty [...] są w g runcie rzeczy często znaczną ofiarą ze strony przedsiębiorców; dość pow ołać się n a nasz Ż yrardów , który na czysto zyskałby finansow o, gdyby w yrzekł się sw oich u rz ąd ze ń ” 75. W yrażając swoje stanow isko n a łam ach poczytnej „P ra w d y ” na przełom ie lat osiem dziesiątych i dziew ięćdziesiątych, m im o krytycznych uw ag wobec inicjatyw części przedsiębiorców , którzy m ając n a uw adze d o b ro w łasnego przedsiębiorstw a, jednocześnie daw ali now e szanse społeczności robotniczej, K rzyw icki oceniał te inicjatyw y pozytyw nie. W yrzekając się naw et części w łasnych zysków, przedsiębiorcy próbow ali „zw iązać” ro b o tn ik a z zakładem pracy, pom agali m u identyfikow ać się z m iejscem za tru d n ien ia i k ształtow ać poczucie dum y z pracy w „ d o b ry m ” , przychylnym ro b o tn ik o w i m iejscu zatrudnienia. P róby łagodzenia zadrażnień społecznych m iędzy p rzed sięb io r-cami a ro b o tn ik am i, w których ro b o tn ik choć w części zachow yw ał swą godność, K rzyw icki uw ażał za udane, choć w skali ogólnej - za n iew ystar-czające.

Pod koniec w ieku był ju ż pew ien, że typ przedsiębiorcy i jego ro la społeczna zm ieniły się, bo m usiały się zm ieniać, ta k ja k zm ieniał się ro b o tn ik , k tó ry podjął sam odzielne próby zaradzenia niepew ności ju tra , który nauczył się solidarności, szukając o p arcia we w łasnych szeregach. Z m ieniła się rów nież o p in ia p u b liczn a w zin d u strializo w a n y m świecie, ¿ądająca dla ro b o tn ik a , n a w ypadek cho ro b y czy starości, ra tu n k u od „przedsiębiorczego k a p ita łu ” 76.

Po latac h przyznaw ał, że w sensie p ra k ty c zn y m społeczn a p o lity k a B ism arcka w zakresie obow iązkow ej pom ocy państw ow ej była początkiem przem ian, k tó re obecnie objęły całe społeczeństw o. Z perspektyw y czasu okazało się bow iem , że instytucje pow oływ ane d o niesienia pom ocy na

75 Ibidem, s. 572. 74 Ibidem, s. 575.

(18)

w ypadek śmierci lub cho ro b y były w spierane przez placów ki m ające np. ułatw ić w ypełnianie obow iązków dom ow ych pracującym m a tk o m ; m . in. były to o chronki dla m ałych dzieci, roztaczające opiekę nad niem ow lętam i naw et n o cą77.

K rzyw icki, któ ry przeczytał tysiące w spółczesnych b ro sz u r n a ten tem at, stw ierdzał, że nie sp o tk ał się z żadnym głosem przeciw nym tego rodzaju in sty tu c jo m , ani też in sty tu cjo m ośw iatow ym czy sam o k ształc en io w y m , organizow anym przez wielkie zakłady pracy. D o d aje naw et, iż takie zakłady, jeśli potrzebow ały w yspecjalizow anych k ad r, a nie m ogły liczyć n a p o m o c przestarzałego szkolnictw a państw ow ego, słusznie zajm ow ały się szkolnictwem przyfabrycznym . W edług niego, ten rodzaj szkolnictw a był nie tylko pożytecz-ny, ale zarazem „urzeczywistniał postępowy ideał pedagogiczny”78. Przytaczając szereg przykładów francuskich, a zwłaszcza program y kształcenia i wychowania obyw atelskiego łączącego wiedzę z rozm aitych dziedzin z cnotam i altruizm u i bezinteresowności, zdolności umysłowe z m oralnością, uw ażał, „że w spraw ie kształcenia k ursy i szkoły fabryczne posunęły się w ogóle b ard zo d a le k o ” 79.

Sądził, że ro la sp o łeczno-organizatorska, k tó ra p rz y p ad ała przedsiębiorcy pod koniec X IX w., w zakresie now ych form w ychow ania dzieci, uspołecz-nienia ró ż n o ro d n y ch działań i o rganizow ania instytucji służących całem u społeczeństw u, była nie d o zakw estionow ania, a teza, że „przedsiębiorca jest p ijaw ką n a tułow iu pracującego najm ictw a, byłaby istotnym dzieciństw em ” i niezrozum ieniem rzeczyw istości80.

„G d y b y k to ś zechciał p o ró w n ać tegoczesne życie społeczne z objaw am i sprzed lat pięćdziesiątych i więcej - pisał w 1890 r. - jeden znam ienny fakt rzuca m u się przede wszystkim w oczy. M ów im y o olbrzym im rozroście sam opom ocy w najrozm aitszych k ierunkach - zarów no w zakresie spraw gospodarczych, ja k i kształcenia. M am y n a myśli [...] te dążenia, kiedy je d n o s tk a łączy swoje wysiłki z innym i d la osiąg n ięcia pew nego celu.

Słowem, idzie nam o sam opom oc z b io ro w ą...” 81.

C o m iał na myśli K rzyw icki, pisząc o sam opom ocy zbiorow ej? D la publicysty sam opom oc zbiorow a - przynajm niej w takim zakresie, w jakim m ógł pisać bez ingerencji cenzury - oznaczała zbiorow y i dobro w o ln y sam orząd. D la niego drogą do sam orządności były wtedy różne stowarzyszenia spożyw ców , gim nastyczne, artystyczne, tow arzystw a w zajem nej pom ocy itp. Są to - jego zdaniem - szkoły kształcące sam odzielnych i sam orządnych obyw ateli k raju - nie tylko ro botników . K a żd e z tych tow arzystw jest świetną szkołą i „gim nastyką” obywatelską kształcącą m oralnie i organizacyjnie

77 Ibidem, s. 576. 71 Ibidem. 79 Ibidem, s. 577. "° Ibidem, s. 578. " Ibidem, s. 580.

(19)

jej członków . T ego ro d z aju zrzeszenia zasłu g u ją n a szczególną uw agę w życiu ogólnospołecznym społeczeństw a industrialnego. T a k ja k zrzeszenia kapitałow e, np. m onopole, zm ieniają kształt gospodarczo-społeczny społeczeń-stwa, tak zrzeszenia społeczne w pływ ają na o tw arto ść i dem ok raty zację jego obyw ateli, na kształcenie postaw obyw atelskich, k tó re w przyszłości m ają szansę wyjść poza ram y lokalne. C en tru m zrzeszeń są m ia sta przem ysłow e lub okręgi przem ysłow e - np. okręg śląski82 czy w estfalski „przyuczone do sam orządu i zrzeszenia oraz karności dobrow olnej” 83. Z badań nad rozwijającą się „zrzeszoną sam o p o m o cą” m o żn a - zdaniem publicysty - w yciągnąć jeszcze je d n ą korzyść. O tó ż zrzeszenia „przed staw iają w z a ro d k u szczególny ustrój dem okratyczno-polityczny odm ienny od u to p ii, k tó re lęgną się w gło-w ach d e m o k ra tó gło-w z a o p a trz o n y c h gło-w [...] form y p olityczne gło-w yrosłe na indyw idualnych n arzęd ziach p ra c y ...” 84. W p o szu k iw a n iu d o d a tk o w y c h arg u m e n tó w K rzyw icki odw oływ ał się rów nież d o form „sa m o z ab aw y i sam okształcenia” .

K orzystając z przykładów belgijskich85, pisał, że organizatoram i rozm aitych, licznych kółek i stow arzyszeń robotniczych są różne orientacje p arty jn o - -polityczne, lecz z tych dobrodziejstw k o rzy stają głów nie ro b o tn icy miejscy i sam o m iasto. Szczególną wagę p rzykładał d o stow arzyszeń spożyw ców 86. Popularyzow ał idee sam orządnych stowarzyszeń, przeciw staw iając się zarów no klasycznem u liberalizm ow i, ja k i socjalizm owi rew olucyjnem u. G ołym okiem widać - pisał - że „dojrzew a ład n ow y” . W tym now ym ładzie głów ną folę pow inno odegrać tyleż praw odaw stw o krajow e, co m iędzynarodow e,

Por. S. Michalkiewicz, Przemyśl i robotnicy na Śląsku (do 1914 roku), Katowice 1984; K. Jońca, Położenie robotników w przemyśle górniczo-hutniczym na Śląsku tv latach 1889-1914, Wrocław 1960.

I - Krzywicki, Wśród tegoczesnej fa li..., s. 581. M Loc. cit.

Cereles ouvriers (Récréations et je u x ). Sprawozdanie urzędowe, Bruksela 1889, cyt. za: L. Krzywicki, Wśród tegoczesnej fali..., s. 582-585.

W 1890 r. Krzywicki poświęcił sporo uwagi pierwszemu M iędzynarodowem u Zjazdowi Stowarzyszeń Spożywczych w Paryżu. Ruch kooperacyjno-spożywczy w krajach uprzem ys-łowionych osiągnął niespotykane dotąd rozmiary. Przy udziale przedstawicieli tego ruchu we • rancji, Anglii, Włoszech, Belgii i Stanach Zjednoczonych sform ułowano główną tezę zjazdu: ..czym jest wytwórca - wszystkim, czym jest spożywca - niczym” . Celem zjazdu była zam iana lych proporcji, bo produkcja służy zaspokajaniu potrzeb spożywcy. Krzywicki podkreślał, iż chodziło o to, by spożywcy połączyli się w solidarne związki przeciwko m onopolistom . W Anglii tego rodzaju stowarzyszenia „wyszły z dziedziny m rzonek społecznych” . F ak t ten uznał Krzywicki za „wielce obiecujący” i uważał, że z czasem stowarzyszenia kooperacyjno- spożywcze m ogą „zagarnąć [...] wszystkie siły produkcyjne kraju” i ewentualnie przeobrazić ..postać społeczeństwa” , gdy odwrócą proporcje między wytwórcami i spożywcami. Przewidywania wyrażane n a zjeździe wydały się mu jednak zbyt optym istyczne, zwłaszcza w zderzeniu 1 roaliami polskimi. Zob. L. Krzywicki, Pierwszy Międzynarodowy Z ja zd Stowarzyszeń Spożyw -czych, „Praw da", 18 I 1890, nr 3, [w:] Dzieła, t. 5, W arszawa 1960, s. 36-41.

(20)

( uw zględniające spraw dzone praktycznie osiągnięcia różnych państw w p o -szukiw aniu środków zaradczych, służących klasie robotniczej i całej m iędzy-narodow ej społeczności87. W świetle dośw iadczeń gospodarczych angielskich i politycznych niem ieckich żądanie 8-godzinnego d n ia pracy, a także sądó\v rozjem czych złożonych z przedstaw icieli pracy i k ap itału nie w ydaw ało się czymś nadzw yczajnym , choć ten typ m iędzynarodow ego praw odaw stw a ironicznie nazyw ał socjalizm em kapitalistycznym (A nglia) lub feudalizm cm | państw ow ym albo feudalizm em przem ysłow ym (N iem cy)88.

Śledząc z uw agą p ra k ty k ę społeczną państw uprzem ysłow ionych oraz , teoretyczne ro zw ażania n ad przyszłością cywilizacji technicznej, zadaw ał , sobie K rzyw icki pytanie: n a jakiej podstaw ie oprze się życie przyszłych społeczeństw ? I odpow iadał: na p raktyce w ynikającej z koniecznych po- \ trzeb rozw oju ekonom iczno-społecznego, a nie na k o n stru k cjac h teorety- , cznych re p re z e n to w a n y c h w ów czas np. w p ra c a c h K a r o la L e tu rn e a u | - O ewolucji p o litycznej, E dw ard a Bellam y - L oo kin g backward, w ydanej , w B ostonie, k tó ra doczekała się kilkudziesięciu w ydań i wielu przekła- . dów , w tym w języku polskim , czy L eo n a W iniarskiego - O stosunkach .

społecznych w Anglii*9. Pom ijam streszczenia tych o p ra co w ań o ra z krytykę ,

p rz ep ro w a d zo n ą przez L udw ika K rzyw ickiego. W sum ie z lek tu ry dzieł, | k tó re publicysta chciał przybliżyć czytelnikom , w ynika jed en , n ieo d p arty i wniosek: to są utopie - zw łaszcza w p rz y p ad k u B ellam y’ego - k tó re nimi | p o zo stały d o d n ia dzisiejszego. „W yznajem y - p isał - że nie b ard zo p rz y p ad ają nam d o sm aku różne te sm ażenia społeczne nieznanej kuchni przyszłości” 90.

Z m arzycielstw a życic kpi n a każdym k ro k u , a przecież rzeczyw istość ] przem ysłow a daje dalek o pożyteczniejsze wzory. O dnosi się to rów nież do przyszłego u stro ju politycznego. Politycznych ideałów p o szu k u ją utopiści ] - zdaniem publicysty - w federacji szwajcarskiej lub północno-am erykańskiej. . Id e a federacji nie m oże być atra k cy jn a dla ro b o tn ik ó w , bo nie federacyjne, ale scentralizow ane p aństw o jest w arunkiem przyszłego zw ycięstw a interesów | ro b o tn icz y ch , bo ce n tralizac ja to wyższy sto p ień ro z w o ju , sam ow iedzy < ro b o tn ik ó w , słowem - wyższa fo rm a św iadom ości obyw atelskiej. W tedy, , gdy w ład za je st scen tralizo w an a , łatw iej ją przechw ycić - o to sp osób ro zu m o w an ia K rzyw ickiego. Ale do tego dalek o , poniew aż n a Z achodzie panuje „ d y k ta tu ra klasow a” burżuazji, ale - p arad o k saln ie - jest to d ro g a

17 Dzielą, t. 5, s. 41; L. Krzywicki, D ekrety Wilhelma II, „P raw d a” , 15 11 1890, nr 7, [w:] Dzieła, t. 5, s. 56.

** Por. L. Krzywicki, Dekrety..., s. 57; tenże, Feudalizm przemysłowy, „P raw da” , 1 111 1890, nr 9, [w:] Dzieła, l. 5, s. 68-74.

” Por. L. Krzywicki, Nowoczesny rozwój polityczny, „P raw da” , 22 II 1890, nr 8, [w:] Dzieła, t. 5, s. 61 i n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jan Lubiński - lekarz specjalista w dziedzinie genetyki klinicznej oraz patomorfologii zauważa, jak ważne jest pogłębienie badań na temat mikro i makroelementów w

Wiadomo, są takie fundacje, które zajmują się dziećmi chorymi na raka, ale co z tymi, którzy nie mogli na przykład wybrać sobie rodziny, w której przyszło im się

Chopina: otwarte zajęcia z siatkówki dla dziewcząt z klas 4-7 SP, młodziczka i ze szkół średnich (Prowadzi: KS Stocznia M&amp;W).. Zajęcia taneczne dla dzieci klas

osobno da zawsze tylko jedną trzecią prawdy - a pdnię dojrzy tylko ten, kto zechce, pofatyguje się i przyjedzie naprawdę zainte- resowany krajem zwanym

3UDFH Z GUHZQLH RUD] PRQWDĪ RGE\á\ VLĊ Z SU]\VSLHV]RQ\P WHP-

2 lata przy 38 to pestka… Izrael był na finiszu i to właśnie wtedy wybuch bunt, dopadł ich kryzys… tęsknota za Egiptem, za niewolą, za cebulą i czosnkiem przerosła Boże

Wybrano formułę stanowiska prezydium komisji stomato- logicznej WIL.Aby jednak nie zawracać sobie głowy zwoływaniem prezydium, ryzykiem, że się nie zbierze albo, nie daj Boże,

nieszczęśliwą minę, że obelgi więzną mi w gardle. I im dłużej doktor Dusseldorf milczy ze swoją zmartwioną miną, tym bardziej ja czuję się