• Nie Znaleziono Wyników

Zarys historii nauki polskiej z 1723 r. Jakuba Woita z Elbląga

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zarys historii nauki polskiej z 1723 r. Jakuba Woita z Elbląga"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Z A R Y S H IS T O R II N A U K I P O L S K IE J Z 1723 R. J A K U B A W O IT A Z E L B L Ą G A *

Wśród rozpraw akademickich z pierwszych dziesięcioleci X V I I I w. wygłoszonych na W ydziale Filozoficznym Uniwersytetu Lipskiego na uwagę zasługuje rozprawa Jakuba W oita z Elbląga, zatytułowana A et Ü.

De incrementis studiorum per Polonos ac Prussos, w której autor na­

kreślił — w przekroju historycznym — postęp nauk na obszarze R ze­ czypospolitej oraz rozw ój kultury naukowej Polaków i mieszkańców Prus Królewskich. Sprawy, którym W oit poświęcił swoją rozprawę, tzn. h i­ storię rozwoju nauk przy jednoczesnym skoncentrowaniu się na ziemiach

podlegających Koronie Polskiej, tk w iły w nurcie ówczesnych zaintere­ sowań niemieckich środowisk naukowych (Historie der Gelehrsamkeit), a w wypadku spraw polskich — zaspakajały aktualne wówczas zainte­ resowania lipskich kręgów naukowych (przypom nijm y np. edycję lipską

H istorii Polski Jana Długosza). Dla nas współczesnych z kolei jest roz­

prawka W oita tym bardziej godna przypomnienia, iż w polskim piśmien­ nictwie naukowym X V I I I w. jest ona pozycją nowatorską, w yróżniając się zarówno pod względem swej nowożytnej koncepcji, jak też jasnej struktury w nakreśleniu historii nauki państwa polskiego.

De incrementis... (86 ss.) wydrukowano w typografii B reitkopf a w

Lipsku; jak wynika z jej karty tytułowej (dokładna data ukazania się w druku nie jest podana), referow ali ją publicznie w dniu 4 listopada 1723 r. na W ydziale Filozoficznym ,,M[agister] Jacobus W oit, et Johan­ nes Sigismundus Jungschultz, [...] Elbingenses” . Druk obu nazwisk bywa nieraz m ylnie odczytywany, jakoby rozprawka była dziełem dwóch auto­

* Tekst niniejszego arty k u łu b y ł p rezentow any n a zebraniu Z a k ła d u H istorii N a u k Społecznych IH N O iT P A N w m aju 1984 r. A u to rk a dziękuje w tym m iejscu w szystkim uczestniczącym w d ysk usji za cenne u w a g i i sugestie.

Jednocześnie autorka zw raca uw agę, iż w szystkie cytow ane teksty obcojęzycz­ ne oraz tytuły prac podane są w ich osiem nastowiecznej w e r s ji oryginalnej.

(3)

666 J. J a rzę ck a

rów: W oita i Jungschultza. Lecz wszelkie ewentualne wątpliwości w y ­ jaśniają nam ówczesne roczniki „ A k t” Uniwersytetu Lipskiego, które dokładnie określają role obu elblążan. Czytam y w nich bowiem, że Jakub Woit, prom owany na magistra 11 lutego 1723 r . 1 przedłożył rozprawę h istoryczn ą2, dzięki której się h ab ilito w a ł3, zaś Jungschultz wystąpił wraz z nim w dyspucie publicznej wyłącznie jako respondent 4. Ponadto czterostronicowa dedykacja, w którą jest zaopatrzona rozprawa, nosi podpis ,,M[agister] Jacobus Woit, Elbingensis” .

* *

*

Postać Jakuba W oita (1698— 1764) — długoletniego, bo od 1727 aż do 1764 r. (tj. aż do śmierci) profesora matematyki w gimnazjum w Elblągu (obok matematyki wykładał również fizykę, astronomię, mecha­ nikę i architekturę), a od 1755 r. sprawującego dodatkowo urząd geo­ m etry m iejskiego — nie jest obca. M niej lub bardziej obszerne wzmianki o jego twórczości i działalności w elbląskim gimnazjum znajdujem y (i to najobficiej) głównie w artykułach pióra Józefa Lassoty i Mariana Pawlaka, publikowanych na łamach „Rocznika Elbląskiego” 5. N ie brak także bliższych inform acji o W oicie w monografiach omawiających dzie­ je różno wierczych gim nazjów akademickich z terenów Prus Królewskich, jak nip. Gimnazjum Elbląskiego —• autorstwa wspomnianego M. Pawlaka, czy dzieje Gimnazjum Toruńskiego — Stanisława Salmonowicza 6. K ilka uzupełniających szczegółów odnalazła autorka w przebadanej przed pa­ roma latami spuściźnie korespondencji J. Ch. Gottscheda; znajdujemy je bądź w listach samego Woita do Gottscheda bądź w listach słanych do lipskiego profesora przez elbląskiego (ściślej — osiadłego w Elblągu na stałe) mechanika, później kartografa, Johanna Friedricha Enderscha 7.

1 „A cta L ipsiensium A cadem ica oder L eip ziger U niversitats-G eschichte” 1723 nr (T h eil) I I I s. 135, 174r—177.

1 O bszerne om ów ienie „dissertatio hisłorica” W o ita por. tamże, (1724) n r X I I s. 202— 219.

5 „W oit M [agi.ster] Jaoob, habilitirt sich durch erne Dispufcfation]”. Tam że, nr X V s. 65.

4 „Jungschultz Joh[annes] Sig[i:smundus] dysputirt ais R esp on d [e n t]”. Tamże, n r X V s. 59.

s Por. J. L a s s o t a : Jan Fryd eryk Endersch i inni propagatorzy nauki K o p er­ nika w Elblągu w X V I I i X V I I I w. „Rocznik E lb lą sk i” t. 6: 1973 s. 178— 191; M. P a w l a k : Nauczyciele G im nazjum Elbląskiego w latach 1535— 1772. Tamże, t. 5: 1972 s. 139— rl58 oraz t. 6: 1973 s. 127— 177.

8 P o r. M. P a w l a k : D zieje G im nazjum Elbląskiego w latach 1535— 1772. Olsztyn 1972; S. S a l m o n o w i c z : Toruńskie G im nazjum Akadem ickie (1681— 1817). K s ię­ ga Pamiątkowa 400-lecia toruńskiego gim nazjum akademickiego. T. 4. Poznań 1873.

7 Por. J. J a r z ę c k a : Zycie u m ysłow e w R zeczypospolitej w latach 1729— 1762 w świetle listów z Polski do Gottscheda i poloników występujących na łamach jeg o czasopism. „Studia i M ateriały z D z ie jó w N a u k i P o lsk ie j” seria A z. 15 1980 s. 81, 106— 109.

(4)

W oit był ponadto autorem kilku drobnych rozpraw z historii, astronomii, chronologii, architektury oraz znaczniej ilości tez do dysput uczniowskich; dokonywał także obliczeń do drukowanych w Gdańsku kalendarzy, które to obliczenia wykorzystywano jeszcze w kilka lat po jego śmierci 8. N ie ­

w iele natomiast lub prawie nic nie w iem y — co pozostaje wciąż jeszcze do uzupełnienia — o latach młodzieńczych Jakuba Woita. Znane są nam ■daty dotyczące jego studiów, które — po paromiesięcznym pobycie na U niw ersytecie w K rólew cu (od 28 m aja do początku semestru zim owego 1720 r.) — odbył i ukończył na Uniwersytecie Lipskim. Z okresu wcześ­ niejszego ciekawą do przebadania m ogłaby okazać się np. kwestia ew en­ tualnego wpływu, jaki m ógł w yw rzeć na młodego W oita jego ojciec —• Johann W oit — w kształtowaniu jego zainteresowań naukowych.

Ojciec Jakuba W oita — J. W oit (W ojt, W oyt, 1659— 1721) 9 był rów ­ nież rodow itym elblążaninem; po studiach uniwersyteckich w W itten- berdze, Lipsku i K rólew cu objął w 1704 r . ' stanowisko profesora języka greckiego w Gimnazjum Elbląskim. W yrazem uznania i zaufania „o jc ó w ” miasta do jego erudycji i zdolności organizacyjnych może być fakt po­ wierzenia mu w 1709 r. kierownictwa Biblioteki Gimnazjum Elbląskiego. Stanowiło to wyłom w dotychczasowej praktyce, jako że stanowisko kierownika Biblioteki z reguły powierzano rektorom tegoż gimnazjum 10. Można w ięc przyjąć, że dzięki stanowisku ojca Jakub W oit miał od najmłodszych lat możliwości codziennego kontaktu z książką. N iezależ­ nie od możliwości obcowania z bogatym księgozbiorem gim nazjalnej bi­ blioteki, w jednej dziedzinie w p ływ ojca-bibliotekarza w ydaje się być wysoce prawdopodobny. D otyczy to posłużenia się przez Jakuba W oita w IV rozdziale De incrementis... biblioteczno-bibliograficzną klasyfikacją nauk, którą naówczas stosowano przy inwentaryzowaniu zbiorów; a właś­ nie ojciec W oita przeprowadził skontrum księgozbioru oraz — p rzy po­ mocy scholarchy Izaaka Feyerabenda — sporządził now y inwentarz książ­ kow y u .

8 Jak np. Jani Astroscopi N eu e r und A lte r H a u s - und S ch reib-C a len d er In w elchem ausser dem neuen und alten Calender der Lauf der Sonnen, des M on d es [...] berechnet; [...] eingerichtet nach M . Jacobus W oit auf das Jahr 1767. Danzig. Deutsche Staatsbibliothek (B erlin), O z 82. K alend. 361 N o 1.

N ie w iadom o, czy rodzina W o itó w z E lb lą g a pozostaw ała w bliższych w ią ­ zach p ok rew ień stw a z doktorem m edycyny Johannem Jacobem W oytem , p ro feso ­ re m na W y d ziale L ek arsk im U n iw ersytetu w K ró lew cu , autorem p rac i s ło w n i­ k ó w medycznych druk ow anych i w ielokrotnie w zn aw ian yc h w Lipsku, ja k np. Gazophylacium medico-physicum ... (w y d . I — L ip sk 1709, w y d . V — L ip sk 1727) albo: abhandlung aller innerlichen und äusserlichen Kranckheiten, In zw ey Thei-\ len... (w y d. I I I — pośm iertne — L ip sk 1753).

10 J. L a s s o t a : Zarys dziejów biblioteki elbląskiej. „Rocznik E lb lą s k i” t. 1: 1961 s. 107— -108; P. G r o t h : Jan W ojt. W : Słow nik pracowników książki polskiej. W a rs z a w a — Ł ó d ź 1972 s. 976.

(5)

668 J. J a rzę ck a

Nie tylko zamiłowania i praca jego ojca m ogły być wzorem dla Ja­ kuba Woita, albowiem nie można pomijać w pływ u ogólnej atm osfery umysłowej panującej w Elblągu w pierwszych dziesięcioleciach X V I I I w. sprzyjającej rozbudzaniu szerokich zainteresowań intelektualnych. Do powstania takiej właśnie atmosfery przyczyniło się z całą pewnością ostateczne ustabilizowanie się niepewnej dotąd sytuacji politycznej Elblą­ ga. Ciążąca nad tym miastem od 1657 r. {traktat welawsko-bydgoski) nieustanna groźba oderwania go od K oron y Polskiej przestała wreszcie istnieć, chociaż w wyniku nowych komplikacji politycznych w czasie w ojn y północnej Elbląg utracił swoje terytoria miejskie, a tym samym podstawę swoich dochodów, na rzecz Fryderyka 1 12. Odzyskana — m im o strat — równowaga polityczna pozwoliła na ożyw ienie życia umysło­ wego w Elblągu (odnotujmy: oddanie biblioteki gimnazjalnej do użytku publicznego w 1713 r., a w 1721 r. — założenie pierwszego w tym mieś­ cie towarzystwa naukowego Societas Litteraria). Lecz najbardziej uw i­ docznił się ów pęd do zdobywania w ied zy w zwiększonej liczbie kiero­ wanych na zagraniczne studia uniwersyteckie (przez które rozum iem y uniwersytety w Niemczech) wychowanków tamtejszego gimnazjum, w czym — poza Gdańskiem — Elbląg znacznie przew yższył Toruń i inne miasta R zeczyposp olitej13. Taki więc panował klimat w rodzinnym mieś­ cie Jakuba Woita, gdy udawał się on na studia do Lipska, kończąc je prezentacją rozpraw y De increm entis studiorum per Polonos ac Prussos„ będącej wyrazem umiłowania i hołdu dla sw ojej ojczyzny.

* *

*

13 E lb lą g nie odzyskał już n igd y swoich dóbr ziemskich, n aw et po 1772 r., kiedy znalazł się w obrąbie państw a pruskiego. O sp raw ie zastaw u E lb lą g a por. W . K l e s i ń s k a : Okupacja Elbląga przez Brandenburgią w latach 1698— 1700. „Rocznik E lb lą sk i” t. 4: 1969 s. 85— 121.

lł Stosunek ilości studentów z E lb lą g a i Torunia na uniwersytetach niemieckich w latach 1700— 1730 p rzedstaw ia poniższa tabelka.

E lbląg uniwersytet T oru ń 72 K ró le w ie c 24 3 Frankfurt/O. 4 13 R o s to k — — G ießen 1 21 W itten b erga 13 28 L ip sk 24 47 Jena 15 56 Halle/S. 10 240 91

Pow yższe dane pochodzą z m ateriałów opracow anych przez autorkę do przygoto­ w y w a n e j pracy n.t. studentów z P olsk i n a uniwersytetach niemieckich w X V I I I w .

(6)

Rozprawce W oita przypadł los „zapoznanego dzieła” nie tylko — poza drobnymi wzmiankami — w wieku X V III, ale i w wiekach następnych. Często bywała pomijana czy to w opracowaniach poświęconych rozw o­ jo w i nauk w Polsce (H. K ołłątaj) czy historii piśmiennictwa polskiego (W. A . M aciejowski) albo też wręcz niedoceniana, jak np. u autorów współczesnych.

Najwcześniej z treścią rozprawy W oita zostało zapoznane środowisko lipskich uczonych poprzez organ tamtejszej uczelni, tj. poprzez wspom­ niane już „A cta Lipsiensium Academ ica” . W krótce potem dwie krótkie w zm ianki o niej zamieściło toruńskie czasopismo uczone „Das Gelehrte Preussen” 14, za którym inform ację tę pow tórzyło jedno z najpoczyt­ niejszych wówczas lipskich czasopism naukowych „Neue Zeitungen von Gelehrten Sachen” ł5. Na w iek X V I I I przypada jeszcze jedna inform acja o tej dysertacji, tym razem w opisie podróży po Polsce z końca lat sie­ demdziesiątych Johanna Bernoulli’ego; Określił on De increm entis W oita jako książkę wielce pożyteczną, nadmieniając jednocześnie, iż jest ona, niestety, nader trudno dostępna16. Jak więc widzim y, rozprawa W oita przeszła przez X V I I I w. prawie nie zauważona i nie znajdziem y jej na­ wet, wraz z jej autorem, w słowniku biobibliograficznym współczesnych uczonych polskch J. D. Janockego (Lexicon derer itztlebenden G elehrten

in Polen, BreBlau 1755) 17.

W wieku X IX De incrementis W oita zostało dostrzeżone przez auto­ rów polskich. Pierw szym Polakiem, który nie tylko przypomniał, lecz, co ważniejsze, zw rócił uwagę na wartość m erytoryczną tej rozprawy, był Feliks Bentkowski. W tomie I sw ojej H istorii litera tury polskiej z 1814 r. pisał m.in.: „[...] ubolewać trzeba, że pierwsze to, podług pew ­ nego planu ułożone pismo historii nauk w Polszczę, nie znalazło później mężów, którzyby na wzór onego coś obszerniejszego i dokładniejszego ułożyli” ls. Bentkowski, podobnie jak Bernoulli, podkreślał trudności w zdobyciu tej publikacji, którą „po długich dopiero zabiegach przypadkiem [dostał]” ; nie omieszkał przy tej okazji — i to stosunkowo obszernie — podać streszczenia wszystkich jej czterech rozdziałów. Ćw ierć w ieku późmiej, w 1840 r., ukazała się krakowska Historia litera tu ry polskiej

14 „Das G elehrte P reussen” cz. I I I z. 4 s. 245; cz. I V z. 4. 15 „Neue Zeitungen von G elehrten Sachen” 1V25 s. 238, 301.

16 J. B e r n o u l l i : Podróż po Polsce, 1778. W : Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców. Opr. W . Z a w a d z k i . T. I. W a rs z a w a 1963 s. 456 (przypis

z gw iazdką).

17 J. D. Janocki, mimo iż u w zględn iał w leksykonie osoby o różnym pocho­ dzeniu etnicznym zam ieszkujące Rzeczypospolitą, p om ija ł jedn ak uczonych i p rz y ­ jaciół n au k z obszaru P rus K rólew skich. Por. J. K o z ł o w s k i : Lek syk on w sp ół­ czesnych uczonych polskich Jana Daniela Janockiego. „Studia i M ateriały...” se­ r ia A z. 15 1980 s. 5— 33.

18 F. B e n t k o w s k i : Historia literatury polskiej. T. 1. W a rs z a w a i W iln o 1814 s. 23— 24.

(7)

670 J. J a rzę ck a

Michała Wiszniewskiego, w której także znalazło się krótkie omówie­ nie rozprawki W oita De incrementis. W edług opinii W iszniewskiego była to „najlepsza książka o literaturze polskiej ze wszystkich, które w y ­ szły na początku X V I I I w .” 19. Opinię W iszniewskiego pow tórzył póź­ niej w dosłownym jej brzmieniu Samuel Orgelbrand w Encyklopedii

powszechnej z 1867 r. (drugie wydanie Encyklopedii Orgelbranda pomija

już osobę i prace W o ita )20. Bibliografia polska Karola Estreichera, choć podaje streszczenie tej rozprawki, nie zaopatruje jej jednak w komen­ tarz 21. Natomiast współczesne opracowania z dziejów nauki polskiej (np. H. Barycz: Szlakami dziejopisarstwa staropolskiego albo w ielotom ow e dzieło — opracowywane w Instytucie Historii Nauki, Oświaty i Techniki P A N — Historia nauki polskiej) nie uwzględniają je j w ogóle. I jed y­ nie — jak wspomniałam na wstępie — w niektórych artykułach, za­ mieszczanych w „Roczniku Elbląskim” , nadmienia się o tej rozprawie niejako na marginesie, pisząc co najw yżej, iż W oit przedstawił w D e

increm entis bardzo powierzchowny opis dziejów „polskiej i pruskiej

nauki, literatury, oświaty, drukarń i bibliotek od początków państwa polskiego do czasów mu współczesnych” 22. A przecież nie o sam opis tylko, bardziej lub mniej szczegółowy, tutaj chodzi. Albow iem rozprawkę- Woita traktować należy — o czym przekonam y się z analizy je j treści — jako zaczątek opartego na nowych zasadach etapu polskiej historii nauki, której drogę rozwoju wyznaczali: protoplasta i ojciec historii nauki — M ikołaj Szadek (1489— 1564), po nim — wskrzeszający w blisko sto lat później jego zainteresowania — Gabriel Joannicy (ok. 1565— 1613), wreszcie Szymon Starowolski (?— 1656) i Jan Brożek (1585— 1652), że w ym ienim y tylko najważniejszych autorów prac z tej dziedziny poprze­ dzających Woita.

* *

*

De increm entis studiorum per Polonos ac Prussos składa się z czte­

rech rozdziałów poprzedzonych krótkim wstępem. W oit zadedykował swo­ ją rozprawę akademicką „ojcom, najdroższej ojczyzny, leżącemu w Pru­ sach Polskich sławnego i wolnego miasta Elbląga, największej chwały godnym mecenasom sztuk pięknych i wielce zasłużonym opiekunom przedsięwzięć naukowych” (ryc. 2), których potem imiennie — w liczbie 15 nazwisk — wym ienia (ryc. 3— 5).

W e Wstępie (Prooem iu m ) autor wyjaśnia intencje wyboru tematu oraz zastosowaną przez siebie metodę ujęcia pracy, okraszając kolejne

19 M . W i s z n i e w s k i : Historya literatury polskiej. T. 1. K ra k ó w 1840 s. 119— — 120.

20 S. O r g e l b r a n d : Encyklopedia powszechna. T. 27. W a rs z a w a 1867 s. 690— - — 691.

21 K . E s t r e i c h e r : Bibliografia polska. T. 33 s. 231— 232.

(8)

w ątki wynurzeniami osobistymi, które warto przytoczyć. Poznanie hi­ storii ojczystej — pisze W oit — winno mieć pierwszeństwo przed zna­ jomością dziejów obcych narodów. W tej zaś dziedzinie najbardziej po­ żytecznym, bo dotąd zaniedbanym zagadnieniem, którym należy się za­ jąć, jest, co przyznali również inni, których rady zasięgał (osób tych W oit nie ujawnił), historia rozwoju nauki polskiej i pruskiej. Lecz — jak sam przyznaje — po przystąpieniu do pisania rozprawy ogarnęły go wątpliwości, czy podoła podjętemu zadaniu, gdyż zdał sobie wówczas sprawę z ogromu stojących przed nim trudności. Pisał w tym miejscu: „ja k niepewny zawahałem się, a nawet odeszła mi cała ochota” . W y ­ rastające przed nim przeszkody upatrywał W oit w niedostatecznej dla takiego zamierzenia ilości dostępnych mu m ateriałów źródłowych oraz —- co stwierdzał szczerze — w braku należytego przygotowania i doświad­ czenia naukowego w tym kierunku. Niem niej postanowił doprowadzić swój zamiar do końca, licząc jednocześnie na godniejszych od siebie, któ­ rzy „zechcą w przyszłości pilnie prowadzić swe prace w tym [właśnie] zakresie” 23. W dalszej części Wstępu W oit zapoznawał czytelnika z „m e­ todą” (dzisiaj powiedzielibyśm y — z konstrukcją) rozprawy. Za najbar­ dziej celowe uznał on podzielenie pracy na cztery rozdziały, z których pierwszy omawiałby początki nauki i kultury na ziemiach Rzeczypospo­ litej; drugi — „obszernie pokaże stosunek królów i dygnitarzy polskich do nauki oraz ich zasługi na je j polu; trzeci — obejmie akademie, gim ­ nazja, kolegia, biblioteki, drukarnie i inne instytucje przyczyniające się do rozwoju nauki” ; czw arty zaś i ostatni — przedstawi twórczość nauko­ wą i literacką Polaków i obywateli polsikich miast pruskich. W zakoń­ czeniu W oit podkreślił, iż w poszczególnych rozdziałach „ w taki sposób zagadnienia będą rozważane, by najpierw mieć Polskę, a potem Prusy na w zględzie” . Ponadto wyjaśnił, iż w sprawach pruskich ograniczy się wyłącznie do tej ich części, „która zarówno braterskimi więzami, jak i nazwą z Rzeczypospolitą Polską jest złączona” 24. K oń czył zaś ten passus słowami: „P rz y omawianiu zagadnień dotyczących Elbląga, m ej najdroż­ szej ojczyzny, szerzej ująłem te sprawy, co, jak się spodziewam, nikt mi nie poczyta za uchybienie. Albow iem o innych miastach pruskich są już prace pisane, zaś o Elblągu albo ich nie ma, jeśli zaś istnieją, tak

** Odnośny ustąp brzm i: „Sed aneeps, sum huic m e accingerem la b o ri prorsus haerebam , immo, omnis anim i vig or illico rem ittebat. cum viderem , opus hoc plenum esse difficultatis, in prim is, cum mecum habitarem , curtam, quae m ihi his in rebus est, supelleetilem, neque alio ru m praestito in hac re studio, neque notitia sufficients ex P atria, nim is dissita, communicata suppleri posse”. J. W o i t : De increm entis studiorum per Polonos ac Prussos. L ip siae M D C C X X I I I s, 1.

24 „In singulis autem capitibus, ita versabim ur, ut prim o Poloniae, postm odum Prussiae, ratioaiem habeam us, etsi un iversam tractatione nostra eo m p lexi non sumus Prussiam , sed illam saltem partem , quae, fratern o quasi vin culo et nomine, cum Polonorum unita est repu blica”. Tamże, s. 2.

(9)

672 J. J a rz ę ck a

są rozproszone, że ich zebranie tylko z w ielkim trudem dokonane być m oże” 25.

Z perspektywy ponad 250 łat dostrzeżemy w rozprawce W oita walory, które występują już na pierwszych jej stronicach, czyli w e Wstępie, od­ różniające ją od typowych dla wczesnego Oświecenia europejskich prac, hołdujących raczej nie uznającej granic politycznych (ani też wyzna­ niowych i społecznych) idei „republiki uczonych” . I dlatego zastanawia­ jąca jest intencja autora De incrementis, gdy pisze, iż o w yborze takiego, a nie innego tematu zadecydowała chęć zajęcia się historią ojczystą, której należy dać priorytet przed znajomością dziejów obcych. W intencji W oita można b y się więc dopatrywać kontynuacji trendu zapoczątkowa­ nego na naszych ziemiach przez Lengnicha, wyrażającego się w skon­ centrowaniu na historii jednego państwa lub regionu (u Lengnicha —- na historii ustroju, u W oita — na historii nauki), który to trend — tym razem w zakresie historii piśmiennictwa polskiego — rozwiną w około trzydześci lat później J. A. Załuski, J. D. Janocki, W. M itzler. W oit tym się jednak różni od Lengnicha, że w yraźnie — czego nie w e wszystkich swoich pracach Lengnich przestrzegał — oddziela Prusy Książęce od Prus Królewskich, rozpatrując dzieje tych ostatnich w nierozerwalnym związku z dziejami Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Tak zdecydowa­ nego stanowiska, jak u Woita, nie znajdziem y prawdopodobnie u żad­ nego innego pisarza z polskich miast pruskich.

Drugim zagadnieniem, na które powinniśmy zwrócić uwagę, to — zgodnie z zapowiedzią we Wstępie — zastosowana koncepcja układu pra­ cy, spotykana po raz pierwszy w dziejach historii nauki polskiej. Jest to koncepcja prekursorska, którą powszechnie stosować będą w sto lat później X IX -w ieczn i historycy literatury polskiej (Bentkowski, W isz­ niewski). Naw et współczesne opracowania historii nauki niezbyt odbie­ gają od tego wzorca. Na ogół bowiem, po przedstawieniu ogólnego tła historycznego, omówione zostają warunki rozw oju nauki (instytucje i pro­ tektorzy), a na końcu rozwój poszczególnych dyscyplin naukowych z uka­ zaniem ich najwybitniejszych przedstawicieli. Różnicę (niezależnie od objętości opracowań) dostrzeżemy w proporcjach, gdyż W oit — jak się przekonujem y — o w iele więcej miejsca poświęcił warunkom i orga­ nizacji nauki niż jej m erytorycznym osiągnięciom. Co najciekawsze, W oit był świadom niedoskonałości sw ojej rozprawy, w której podjął ambitną ipróbę ukazania dziejów nauki polskiej w tak szerokim zakresie i w innym niż dotąd ujęciu. Dlatego też zarówno w Prooem ium , jak w końcowych zdaniach swojej dysertacji podkreślił, iż jego rolą jest tylko

25 „Łn rebus E lbingam , P a triam mihi dulcissim am conoem entibus, enum eran- dis, me fu siorem fuisse, quam in aliis P russiae civitatibus, vitio, spero, m ihi a nem ine versu m iri. Siquidem de his varia jam aiioru m extant scripta; de E lbin ga vero non item, aut, si qua sunt, sparsa hinc inde, non, nisi ingenti studio, erant colligenda”. Tam że, s. 2.

(10)

wskazanie drogi, zaś rozwinięcie tego tematu pozostawia autorom o w ięk ­ szej niż on w ied zy i zdolnościach i dysponującym bogatszym materiałem źródłow ym oraz doświadczeniem 26.

* *

*

Rozprawa De incrementis... ma charakter kom pilacyjny. Sądząc z p rzy­ pisów do tekstu, W ait wykorzystał w swej pracy dzieła 50 autorów (po­ nad 60 pozycji), z czego większość cytowanych przez niego prac to dość powszechnie znane i podstawowe dla historyków i historyków nauki źródła drukowane; nielicznie reprezentowane są źródła rękopiśmienne. Oprócz tego W oit sięgnął parokrotnie i do współczesnych czasopism nau­ kowych, gdyż znalazł w nich pewne Uzupełniające dane na interesujący go temat (,.Journal des Savans” , „A cta Eruditorum” , „N eu e Zeitungen von Gelehrten Sachen” , „N o va Litteraria in Supplementum actorum eruditorum divulgata” , „Erläutertes Preussen” ). W oit chętnie też cyto­ wał — choć tego bynajmniej nie nadużywał barokowym zw yczajem — autorów starożytnych, jak: Cycero, Florus, Liwiusz, Plutardh, Tacyt.

W ykorzystane przez niego dzieła w yszły spod pióra autorów polskich, pruskich i niemieckich; oprócz nich występuje) praca jednego autora fran­ cuskiego (Gabriel Naudé) i jedna autora szwedzkiego (Johann Loccenius). Większość prac (30), z których W o it czerpał, została wydrukowana w X V II w. i to głównie w jego drugiej połowie. Najm niej licznie prezen­ tują się dzieła wydane w X V I w. (8); do nich zaliczym y m.in. Marcina Krom era Origines et res gestae Poloniae (wydanie bazylejskie z 1589 r.), M acieja M iechow ity Chronica Polonorum (wydanie krakowskie z 1521 r.), czy Reinharda Heidensteina L ib er de bello M oscovitico (1585). N ie brak opracowań z X V I I I w. (13), wśród których znajdziem y prace najnowszej daty, tj. z 1723 r., jak np. Dawida Brauna De scriptorum Poloniae et

Prussiae historicorum , politicoru m (Coloniae — czyt. Elbląg, 1723) oraz

Piotra Jaenichema N otitia Bibliothecae Thorunensis (Jenae 1723).

Spośród wykorzystanych przez W oita prac w yróżnić m ożem y nastę­ pujące grupy tematyczne. Pierwszą — stanowią dzieła syntetyczne, oma­ wiające całość dziejów Polski i Prus. Au torów polskich reprezentują w tej grupie dzieła J. Długosza, mistrza W incentego zwanego Kadłubkiem (którego kronikę wydrukowano w edycji lipskiej wraz z Historią P olski Długosza), S. Samickieigo, S. Okszy Orzechowskiego, M. M iech ow ity i Sz. Starowolsikiego (Monum enta Sarmatarum viam universe carnis

ingressorum, Cracoviae 1655). Z kolei z dzieł autorów obcych i pruskich

39 „Jam vero, cum haec simt, q u a e duetu atque auspicio N um in is sum m i pro m odulo tenuioris imgenii in praesenti, de am plo hoc argum en to consignare potui, fu siorem hu ju s thematis tractationem relinquens illis, qui, et ingenio, et a p p ar atu m ajori gaudent, pedem hic figim us, eidem que Deo débitas pro au xilio in opere hoc praestito decernim us gratias”. Tam że, s. 86.

(11)

674 J. Ja rzę ck a

zaliczyć m ożem y do tej kategorii m.in. S. Neugebauera Historia rerum

poi oni car urn... (b.m.r.), B. Connora Beschreibung des K önigreichs Polen und G ross-Hertzogthum s Litthauen (Lipsiae 1700), A. Cellariusa N ovis- sima descriptio Polonorum et Lithuanorum (Am stelodam i 1659), jak rów ­

nież prawno-polityczny opis stosunków w Polsce Ch. J. Hartknocha pt.

Respublica Polona [Polonica] duobus libńs illustrata (Jenae 1678) oraz

„podręcznikowe” kompendium historii Polski J. Pastoriusa — Florus

polonicus seu polonicae historiae epistome nova (1641, 1651, 1679; W oit

nie podał, którym wydaniem się posługiwał).

Do drugiej grupy zaliczym y dzieła, które traktują tylko o pewnych okresach historycznych Polski i Prus (jak np. przypadające na panowa­ nie jednego króla) lub też omawiają dzieje jednej określonej części te­ rytorium Rzeczypospolitej. Z dzieł polskich w ym ieńm y przykładowo pra­ cę Stanisława z Kobierzycka Kobierzyckiego z 1655 r. pt. Historia V la -

dislai, Poloniae et Sueciae Principis..., Oratio in funere Sigismu&d M. K ro ­

mera oraz J. L. Decjusza De Sigismundi regis tem poribus liber. Z prac obcych zakwalifikować można do tej grupy także pracę Johanna Bur­ charda Menckego (za którą August II nadał mu w 1708 r. tytuł historio­ grafa królewskiego) pt. Sigismundi Augusto Polonorum Regis epistolas,

legationes et responsa (Lipsiae 1703).

Kolejną, obszerniejszą grupę stanowią prace poświęcone historii Koś­ cioła (katolickiego i ewangelickiego) lub kościołów. Spomiędzy autorów polskich cytowanych przez W oita wym ienić należy dzieło W ojciecha W ijuk-Kojałow icza, omawiającego sytuację Kościoła na L itw ie (M iscel­

lanea rerum ad statum Ecclesiasticum in Magno Lithuaniae ducatu per- tinentia..., V iln ae 1650) oraz spisaną przez Regenvolsciusa (Jędrzej W ę­

gierski) historię Kościoła w krajach słowiańskich (Systema historico-

-chronologicum Ecclesiarum Slavonicarum..., 1652). W oit czerpał rów ­

nież — cytując ją parokrotnie — z książki P. H. Pruszcza, zawierającej opis 68 kościołów X V II-w ieczn ego Krakowa (K le jn o ty Stołecznego M ia ­

sta Krakowa, A lb o Kościoły, Y co w nich jest widzenia godnego i znacz­ nego..., K raków 1650). Z autorów pruskich, na plan pierw szy wysuwa

się dzieło Ch. J. Hartknocha, w którym przedstawił on dzieje reform acji w Prusach — Preussische K irch en -H istorie (1686).

Najliczniej reprezentowana jest grupa dzieł dostarczających infor­ m acji o rozw oju nauki i instytucjach naukowych (oświatowych) w Polsce i Prusach Królewskich; w większości są to opracowania bibliograficzne i biobibliograficzne. Z pisarzy polsikich najczęściej — wręcz w nadmia­ rze — powołuje się W oit na Hekatontas Sz. Starowolskiego (Scriptorum

P olonicorum Hekatontas, Francoforti 1625), uważane po dziś dzień za

pierwsze ujęcie historii literatury, w tym i nauki polskiej. W oit ko­ rzystał także i z drugiej pracy Starowolskiego z tej dziedziny, zawie­ rającej elementy historii Akadem ii Krakowskiej (Laudatio Alm ae A ca-

(12)

nie mógł korzystać z książki (niedokończonej zresztą) Jana Brożka De

antiquitate littera ru m in Polonia , której odkrycie i druk nastąpił do­

piero w 1786 r. Pozostałe dzieła, figurujące w tej grupie tematycznej, to głów nie prace autorów pruskich. N ajw ięcej inform acji o wczesnych początkach rozw oju nauki i oświaty na ziemiach polskiej prow incji prus­ kiej, odnoszących się do okresu od X I I I do początków X V w., W oit zaczerpnął z pozostawionego w rękopisie tzw. komentarza filologiczno- -historycznego pt. De rei litterariae scholarumque illu striu m in Borussia

initiis..., napisanego przez Gotfryda Zamehla (Zamelius, Zamel). Traktat

ten — zdaniem W oita — przedstawiał dużą wartość źródłową, gdyż Za- mehl oparł się przy jego opracowaniu na dawnych kronikach, jak njp. kronika krzyżacka Piotra Duisburga (Duisburch, Dusburg; Chronicon

terrae Prussiae), kronika Mikołaja z Jeroszyna (de Jeroschin; Chronica vetus), Wiganda z Marburga (Chronica nova P ru ten ica ) i kronika Hen­

ryka C apera27. Z innych autorów pruskich najczęściej b yw ały przez Woita cytowane dzieła: D. Brauna De scriptorum Poloniae et Prussiae

historicorum... (z którego krytycznym i ocenami niektórych pisarzy prus­

kich nie zawsze W oit się zgadzał), A. Charitiusa De viris eruditis Gedani

ortis... (1715), zawierające 60 życiorysów uczonych gdańskich oraz

G. D. Seylera Elbinga Literata, podające życiorysy i dzieła uczonych elbląskich. Po niektóre życiorysy polskich i pruskich uczonych sięgnął W oit ponadto do leksykonu J. B. Menckego ( Compendioses G eleh rten -

-Lexicon , Leipzig 1715). Poza pracami typu słownikowego W oit w yko­

rzystał m.in. S. Schelwiga (Schelguigius, Schelgwig) De increm entis B i-

bliothecae Gedanensi, P. Jaenichena N otitia Bibliothecae Thorunensis

(1723), E. Praetoriusa Athenae Gedanenses (1713), M elchiora Adamusa

De vitis juresconsultorum et m edicorum (1620) i w iele innych.

Odrębną grupę wykorzystanych przez W oita m ateriałów źródłowych stanowią listy i mowy, z których wyłaniają się sylw etki zarówno w y ­ bitnych osobistości, jak i mężów uczonych. Do tego rodzaju m ateriałów zaliczym y np. S. Orzechowskiego Orationes clarorum hom inum vel ho­

noris officiiq u e causa ad principes... (in Academia Venta 1559; Coloniae

1560), T. Tretera O ratio funebris in exequiis S. Stanislai Hosii Cardi-

nalis (Rom ae 1579) oraz A. F. Mureta (Muretus) Oratio X I V pro Sigis- mundi Augusti Rege Poloniae (w: Epistolae, hym nique sacri..., 1602).

Z dzieł najnowszych, tj. osiemnastowiecznych, obfitego materiału źródło­ wego dostarczały — wysoko wówczas cenione przez uczonych niemieckich i francuskich — Epistolae historico-jam iliares Andrzeja Chryzostoma Za­ łuskiego, na którei W oit pow oływ ał się parokrotnie w swej rozprawie.

Przedstawiony w yżej przegląd źródeł, z których korzystał W oit pi­ sząc De incrementis..., nasuwa kilka uwag. Do uwag natury ogólnej

27 W o it w yszczególnił w przypisie tylko same n azw iska au to ró w daw nych kronik, z których czerpał G. Zam ehl, nie p odając ty tułów owych dzieł.

(13)

676 J. Ja rzę ck a

należy stwierdzenie, iż zamieszczane w przypisach dane bibliograficzne cytowanych dzieł nie zawsze są pełne (m.in. często brak roku wydania) i poprawne. Zwłasizcza nierzadko stosowane przez W oita skróty tytułów prac, a niejednokrotnie i samych nazwisk, tym bardziej utrudniają ich identyfikację. Być może zawinił tu pośpiech, w jakim rozprawa powsta­ wała, albo przeświadczenie Woita, że dzieła, którym i się posługiwał, są powszechnie znane. Odrębną kwestię stanowi problem doboru i ilości prac, na podstawie iktórych W oit opracował tę skromną objętościowo, lecz szeroko przekrojow ą historię nauki na ziemiach Rzeczypospolitej. Sam autor, p rzy omawianiu kolejnych zagadnień nieraz uskarża się na niewystarczający zestaw dostępnego dlań materiału źródłowego, który przecież — przyznajm y -— nie jest aż tak skromny ani pod względem ilości, ani wartości m erytorycznej wykorzystanych przezeń dzieł. Jeśli uwzględnim y przypuszczalnie krótki okres czasu (luty—-listopad 1723 r.), w którym W oit pisał swoją rozprawę, m ożem y jedynie podziwiać tempo jego pracy i wybaczyć tu i ówdzie występujące niedociągnięcia. Jednym z takich niedopatrzeń ze strony W oita jest np. niepodanie tytułu pracy Johanna Myliusa, na którą kilkakrotnie się pow ołuje (O ratio de B ib lio-

theca Elbingensi. 1601 in Enceniis Gymnasii habita), zaznaczając tylko

w przypisie, iż pozostaje ona wciąż jeszcze nadal w rękopisie. Należy domniemywać, iż wspomniany braik czasu nie pozwolił W oitow i również na przejrzenie tych rozpraw na interesujące go tematy, które by zapew­ ne znalazł np. w bibliotekach gimnazjalnych Torunia i Gdańska. Do ta­ kich pominiętych opracowań zaliczylibyśm y, dla przykładu, pracę za­ wierającą w iele inform acji o pisarzach, medykach i profesorach toruń­ skiego gimnazjum pióra J. H. Zem ecke pt. Summ arischer Entw urf des

geehrten und gelehrten Thorns (Thorn 1712). Podobnie, W oit nie w yko­

rzystał żadnej z prac Pawła Patera, wieloletniego profesora matematyki w toruńskim, a później gdańskim gimnazjum akademickim, znanego teoretyka drukarstwa na skalę europejską. Takich przykładów można by przytoczyć więcej. Wszakże niezależnie od w yżej wysuniętych uwag docenić należy umiejętność W oita w doborze zarówno dawnej, jak i no­ w ej literatury, w tym także uwzględnienia czasopism naukowych.

* *

*

P rzejdźm y z kolei do omówienia poszczególnych rozdziałów. Roz­ dział I, liczący 10 stron, nosi tytuł: O [ok resie] barbarzyństwa, wczesnych

początkach re lig ii i szerzenia wiedzy w Polsce i Prusach (D e barbari[a]e, prim is initiis religionis et studiorum in Polonia ac Prussia); w roz­

dziale tym zostało nakreślone tło historyczne do p ołow y X V I w. Już w pierwszym paragrafie tego rozdziału W oit daje w yraz swemu nasta­ wieniu racjonalistycznemu wykształconemu w duchu wczesnego Oświe­ cenia, krytykując pokutujący jeszcze w Europie — zdawało b y się oświe­

(14)

conej — zw yczaj wywodzenia rodowodu poszczególnych narodów od mitycznych bogów albo mniej lub bardziej legendarnych postaci. K oń czy swą w ypow iedź na ten temat krytyczną uwagą, że „podobnie rów nież niektórzy historycy polscy nie są w olni od głoszegaia takich przekonań, gdy powtarzają, że ród Słowian w yw odzi się od Jafeta, syna N oego” 28. W dalszej kolejności wyraża pogląd, że wszystkie narody, nawet te, których istnienie liczy się na tysiące lat, jak G recy i Rzymianie, to ­ nęły w swych początkach w mrokach barbarzyństwa, stąd też podobnie rzecz się miała w Polsce i Prusach. Jak czytam y, dopiero „zbaw cze światło Ewangelii oświeciło Polskę, [...] a w ra z z rozw ojem religii chrześ­ cijańskiej nauki w yzw olone z dnia na dzień rozw ijać się poczęły” 2g. Drugi etap rozw oju nauki i oświaty przypada — według W oita — na okres rozprzestrzenienia się nauki Lutra w Polsce za panowania Z y g ­ munta Augusta i Stefana Batorego. Woit, będąc gorliw ym luteraninem, niejeden raz podkreśli w tekście rozpraw y p ozytyw n y w p ływ nauki Lutra na rozw ój nauk w Polsce; będzie to — zauważm y — jedyn e od­ chylenie od w yw ażonego obiektywizmu, z jakim rozpatryw ał on po­ szczególne zagadnienia.

Najobszerniejszy (33 ss.) jest rozdział II, poświęcony protektorom nauki pt. O zamiłowaniu do nauk królów polskich oraz polskich i pru ­

skich dostojników, jak też o ich zasługach dla rozw oju nauk (D e P o lo - niae regum, et Poloniae Prussiaeąue magnatum studiis, aut, m eritis in studia). Za motto do tego rozdziału m oglibyśm y przyjąć jedno ze zdań

Woita: „Jak długo królowie, książęta i inni możni w Polsce zaniedbywali muzy, tak długo i A pollo wraz ze swym i siostrami trzym ał się z dala od jej granic” 30. G dy natomiast „wysoko urodzeni” dostrzegli wagę oświaty i nauki oraz nadali je j właściwą rangę — tylu było uczonych m ężów w Polsce, pisał W oit w dalszym miejscu tego rozdziału, że raczej zabrakłoby papieru niż nazwisk, gdyby chciano ich wszystkich w y ­ mienić 81.

28 „Sic etiam a praejudicio oommemorato n e Polonicorum quidem ann ałium scriptores. S lav o ru m genus ab ipso usque Japeto, N o a e filio, dum repetunt, lib e ri sunt pronuntiandi”. J. W o i t : dz. cyt. s. 4.

29 „Eadem quoque literarum fu it prim is tem poribus facies, ubi lu x E van ge lii salutaris Polonis innotüerat. [...] Successu tem poris, artes liberale s una cum r e - ligione C hristiana in dies m a jo ra coeperunt sum ere increm enta, longiusque sese in ira Poloniae fines d ilatare”. Tam że, s. 6.

39 „Q uam diu emim Polandae Principes, R eges Proceresque M usas neglexerun t, A p o llo cum sororibus suis a fin ibu s Poloniae penitus exsiulabat [...]” . Tam że, s. 14.

81 Interesu jący fragm ent przytaczam y w całości: „ A d P ro ceru m M agn atum q u e studia egregia, claraque in literas merita, nos ordo jam deducit, sed, si omnes lon ga serie recensere, aut enum erare, vellem us, charta prius, q u am talium d e fi- cerent nomina. Quot enim Polonia habuit Archi-Epiiscopos, Episcopos, Cancellarios, P ro-C an cellarios, M areschallos, Palatinos, etc., tot fere etiam vidit V iros e ru d i- tionis, in primis, eloquentiae, palm am reliquis praeripien tes”. Tam że, s. 28— 29.

(15)

678 J. J a rzę ck a

W oit wyszczególnił łącznie 49 miłośników i protektorów nauki, z cze­ go 34 postacie potraktował szerzej, zaś pozostałe 15 przedstawił nader skrótowo. W grupie szerzej omówionych osób występuje 11 królów pol­ skich oraz — uszeregowanych alfabetycznie — 15 dostojników kościel­ nych, 3 dostojników świeakich, 1 urzędnik królewski oraz 4 mieszczan. W zestawieniu tym dominują Polacy. Wśród pozostałych 15 osób W oit w ylicza fundatorów i założycieli kolegiów, gimnazjów, bibliotek i in., na które złożyło się 6 dostojników kościelnych, 2 możnych świeckich oraz 7 mieszczan (rajcowie m iejscy Gdańska i Elbląga).

Listę królów polskicih, którzy w ocenie W oita opiekowali się nauka­ mi, przyczyniając się do jej rozwoju (m.in. poprzez zakładanie uniwersy­ tetów, nadawanie im kolejnych przyw ilejów , utworzenie i wzbogacanie bibliotek), otw iera postać króla Kazim ierza I Odnowiciela, kończy zaś Jan I II Sobieski (jest on jedynym władcą, przy iktórym W oit dobitnie podkreśla roztaczany przezeń mecenat n a u k o w y )32. Rozdział ten został opracowany głównie w oparciu o dzieła takich dziejopisarzy, jak: Dłu­ gosz, Krom er, Miechowita, Orzechowski, Sarnicki, czyli o dzieła nam gruntownie znane i przebadane, dlatego też do historiografii nauki pol­ skiej zasadniczo nic nowego nie wnosi. Niem niej w rozdziale znajdziemy kilka szczegółów, które nie bywają eksponowane w opracowaniach współ­ czesnych, a które ubarwiają całość trochę suchego tekstu. Do takich szczególików, czy ciekawostek, zaliczylibyśm y np. akcentowanie stopnia znajomości język ów obcych, w tym i łaciny, u królów i dostojników polskich. I tak np. Kazim ierz Jagiellończyk, któremu zawdzięcza się po­ czątki rozwoju łaciny i nauk humanistycznych w Polsce, sam władał językiem łacińskim w wysoce niedostatecznym stapniu. Z innych’ cie­ kawostek wym ieńm y informację, że za panowania Zygmunta Starego obowiązywał zakaz w yjazdu na studia zagraniczne bez zezwolenia kró­ lewskiego (postanowienie z 1539 r.). Wiadomość tę W oit zaczerpnął z bro­ szury G. Zamehla pt. Studiosus Apodemicus (Bremae 1651). N ie obco brzmi dla nas z kolei „użyteczne” i „dogodne dla Rzeczypospolitej” pra­ wo, którym posługiwała się Akademia Krakowska, według którego każdy nauczyciel lub scholar Akadem ii powracający ze studiów odbytych za granicą, obowiązany był złożyć publicznie sprawozdanie na Uniwersy­ tecie Krakowskim ze zdobytej na obcej uczelni wiedzy.

“ Jako zasłużonych d la ro z w o ju n au k w Polsce W oit uznał następujących k ró ló w polskich: K azim ierza I O dnow iciela, K azim ierza I I I W ielkiego, W ła d y s ła ­ w a II Jagiełłę, k ró lo w ą Jadw igę, K azim ierza I V Jagiellończyka, Jana O lbrachta, Zygm un ta I Starego, Zygm un ta II A ugu sta, Stefana Batorego, W ła d y s ła w a I V i Jana I I I Sobieskiego. N ie zostali w ię c uw zględn ieni w ła d c y polscy z okresu dw óch stuleci dzielącego panow anie K azim ierza O d now iciela do K azim ierza W ie l­ kiego, następnie król A leksand er, Z ygm unt I I I W aza, Jan K azim ierz i K ory bu t W iśniow ieckL

(16)

Dzisiejszy czytelnik odczuwa niedosyt po przeczytaniu tego rozdziału, w ynikający szczególnie z braku jakiejś gradacji zasług położonych na polu nauki i oświaty, a i dokonany przez W oita w yb ór miłośników nauki ze Starowolskiego w ydaje się dość dowolny. W yszczególnieni do­ stojnicy państwowi i kościelni oraz inni zasłużeni dla nauki P olacy i obywatele polskich miast pruskich są wym ieniani bez jakichkolwiek różnic czy akcentów. Osobisty stosunek W oita odkryjem y jedynie w w y ­ padku tych osób, których cechował p ozytyw n y lub tolerancyjny stosu­ nek do nauki Lutra (np. w przypadku króla Zygmunta Augusta albo biskupa warmińskiego — Dantyszka). Jedna sprawa zasługuje wszakże na pozytywną ocenę; zasługi położone na polu naulki przypisał W oit głównie Polakom, ukazując prym at K oron y Polskiej w sposób bezsporny.

Rozdział III, zatytułowany O akademiach, gimnazjach, kolegiach, bi­

bliotekach, drukarniach i innych podobnych instytucjach w Polsce i P r u ­ sach (De Poloniae Prussiaeąue academiis, gymnasiis, collegiis, b ib lio- thecis, typographis et similibus aliis), liczący 29 stron, niew iele w p ra w ­

dzie wnosi do dzisiejszego stanu w ied zy z historii organizacji nauki na ziemiach polskich, budzi jednak podziw z uwagi na pierwsze całościowe zestawienie i omówienie wszystkich tych ośrodków. Najobszerniej zo­ stała omówiona Akademia Krakowska; sam opis gmadhów uniwersy­ teckich, ich kolegiów i lektoriów oraz wyszczególnienie kolejnych fun­ dacji i p rzyw ilejów , zajmuje 4 strony przypisu petitem. Po uczelni krakowskiej czytam y o Akadem ii W ileńskiej, Zamojskiej, Lw ow skiej, Brzeskiej — „kształcącej rabinów” , wreszcie o Akadem ii w Rakowie. O akademii w Brześciu [Litew skim — J. J.] W oit pisał (bez wyszcze­ gólniania źródła), iż była ona najznakomitszą ze wszystkich akademii żydowskich w Europie, do której Żydzi zewsząd przybyw ali. M iał on zapewne na m yśli polsko-litewską szkołę talmudystów, cieszącą się sw e­ go czasu wielkim autorytetem wśród współwyznawców, a o której nie­ często się dzisiaj wspomina. Zazwyczaj bowiem za najsłynniejsze w skali europejskiej akademie żydowskie w Polsce uznawane są współcześnie akademie w K rak ow ie i L u b lin ie 33 O samym zaś Brześciu czytam y tylko, że po odnowieniu brzeskiej synagogi (po 1511 r.) zaznaczył się wśród tamtejszych Żydów znaczny wzrost życia kulturalnego 34. O ostat­ niej omawianej przez siebie akademii, tj. o Akadem ii w Rakowie, W oit przytoczył bardzo niew iele inform acji; nie wspomniał nawet o tym, iż była to jedyna ariańska szkoła wyższa w Europie. Można przypuszczać, że W oit napisałby o niej obszerniej, gd yb y co najmniej o dwa lata wcześ­

” Począw szy od X V I w . Polska stała się św iatow ym centrum kształcenia Ż yd ów . Por. m.in. W . K e l l e r : Vingt siècles d’histoire du peuple juif. Im p rim é en France {b. m.) 1971 s. 240.

M Por. Słow nik geograficzny K rólestw a Polskiego. Pod red. F. Sulim ierskiego, B. C hlebow skiego, W . W alew sk iego. T. 1. W a rs z a w a 1880 s. 400; por. także: The standard Jewish encyclopedia. Ed. C. Roth. Jerusalem — T e l-A v iv 1958/9 s, 355.

(17)

680 J. J a rzę ck a

niej ukazała się drukiem praca Samuela Lauterbacha ze W schowy pt.

Ariano-socinismus olim in Polonia... (1725), w której znalazłby bogaty

materiał inform acyjny zarówno o samej akademii, jak i jej nauczycielach (książka zawiera m.in. życiorysy i dzieła 50 braci polskich).

P o akademiach W oit wyszczególnił — co d ziw i nas dzisiaj — i zao­ patrzył w krótkie objaśnienia trybunały koronne i litewskie (w K oro ­ nie —- trybunał w Piotrk ow ie i Lublinie, na L itw ie — • w W ilnie i No­ wogródku) oraz konsystorz w Malborku. Dlaczego tak uczynił — w y ­ jaśnił W oit następującymi słowami: „P o omówieniu spraw akademii, w które Polska obfituje (a w czym Prusy ustępują Polsce), dochodzimy do gimnazjów, szkół i kolegiów. N ależy wcześniej jednak zaznaczyć, że pod nazwą kolegium rozumiemy nie tylko takie ośrodki, które dla kształ­ cenia młodzieży zostały powołane, lecz także te zespoły, które rozstrzy­ gają spory publiczne [...] w imieniu króla, najw yższego sędziego i po­ pularnie w Polsce trybunałami się nazyw ają” 35. W następnej kolejności, po nader skrótowo potraktowanych właściwych kolegiach w Polsce i na L itw ie (kolegium Lubrańskiego w Poznaniu oraz kolegia: w Kaliszu, Gnieźnie, Włocławku, w Białej i w Połocku), W oit poświęcił więcej miejsca opisaniu dziejów najstarszej szkoły na terenie Prus K ró le w ­ skich, tj. gimnazjum w Chełmnie. Równie obszernie została przez niego omówiona historia gimnazjum w Elblągu oraz gim nazjów akademickich w Gdańsku i Toruniu. Wspomniał też o kolegium jezuickim w Gdań­ sku — „Rozrarzevianum ” oraz o „Hosianum” w Braniewie i kolegiach w Reszlu oraz w Toruniu, kończąc opis szkół na krótkich, dodatkowych wzmiankach o szkole w Malborku i Dzierzgoniu. O ile m ówiąc o A k a­ demii w Rakowie W o it niewiele uwagi jej poświęcił, o tyle w przypadku innych szkół różnowierczych w Polsce (jak np. w Pińczowie, Lew arto- wie, Lusławicach, Lesznie i in.) postąpił jeszcze radykalniej, tzn. w ogóle pominął je milczeniem.

Z bibliotek w Koronie i na L itw ie W oit opisał bibliotekę Akadem ii Krakowskiej, bibliotekę na zamku w Krakowie, bibliotekę wileńską, na­ tomiast o bibliotekach w Gnieźnie i Płocku podał tylko krótką wzmiankę tłumacząc, iż „n iew iele się o nich w ie ” . Z terenów Prus Królewskich najobszerniejsze inform acje zamieścił o bibliotece gimnazjum elbląskie­ go, nadmieniając p rzy tej okazji o czynnej w Elblągu bibliotece kościoła parafialnego św. Mikołaja. Po opisaniu tychże omówił biblioteki w gim ­ nazjum gdańskim i toruńskim oraz bibliotekę w Lidzbarku Warmińskim. 35 „Consideratis jam Academ iis, quibus Polonia superbiit (P russia enim Podo- niica hue dum illis destituitur) ad Gym nasia, Scholas atque C ollegia ordo nos d e - ducit. M onendum tarnen in anteeessum est, nois sub nomine Collegii, non solum talia intelligere loca, quae pro juventute erudienda sunt exstructa, sed tales quoque com plectim ur Sooietates, quae lites forenses, tanquam summd Arbrdti [!], nomine Regis, decidunt, et v u lgo sub T ribu n a liu m in Polonia veniunt nom ine”. J. W o i t , dz. cyt. s. 56.

(18)

Najkrócej zostały w tym rozdziale potraktowane przez W oita drukarnie. Jak czytam y w tekście: „K olejn o winniśm y powiedzieć o sztuce dru­ karskiej w Polsce, o drukarzach i oficynach, ale ponieważ praw ie nic się 0 nich drukiem n ie zachowało, to i m y bardzo niew iele w iem y” 36. W y ­ liczył więc tylko pokrótce, iż w K oronie poza Krakowem , gdzie zało­ żono pierwszą drukarnię, czynne są oficyn y w e Lw ow ie, Zamościu, K a ­ liszu i Poznaniu, a w polskiej prow incji pruskiej — w Gdańsku, Toruniu 1 Elblągu. Szkoda, i ż W oit — jak należy przypuszczać i o czym wspo­ minaliśmy już uprzednio — nie znał pism P. Patera (chociażby jego słynnej rozpraw y De typis literarum [...] dissertatio, wydanej w 1710 r.), które pozw oliłyby mu na bardziej w nikliw e przedstawienie sytuacji sztu­ ki drukarskiej w Koronie, na L itw ie i w Prusach Królewskich.

W zakończeniu tego rozdziału Wodt podał kontrowersyjną in form ację (nie wskazując źródła, z którego korzystał) o założonym w 1698 r. to­ warzystwie naukowym pod nazwą Mercurius Polonicus, którym m iał kierować [T eofil] Perlaski, a które „w krótce po powstaniu rozwiązane zostało” 37. M im o późniejszego potwierdzenia tej wiadomości przez W. Smoleńskiego 38, według badań z ostatnich lat „Mercurius Polonicus” nie był stowarzyszeniem uczonych, lecz pierwszym w Polsce miesięcz­ nikiem literacko-politycznym 39.

Ocenie rozwoju nauk poświęcony jest rozdział IV , noszący ty tu ł O uprawianiu nauk przez Polaków i Prusów (De P olon oru m P ru sso-

rumąue literarum cultura), który został — o czym wspominano na w stę­

pie — usystematyzowany stosownie do określonej klasyfikacji nauk. Omówione w nim nauki przedstawiono według kolejnych dyscyplin: retoryka i poetyka, filozofia, nauki matematyczne, historia, medycyna, nauki prawne, na samym zaś końcu omówiono działalność i twórczość teologów (katolików i luteranów) oraz dostojników kościelnych: a) zasłu­ żonych dla religii katolickiej, b) zasłużonych dla religii ew angelickiej, c) łączących działalność duszpasterską z naukami świeckimi.

Od drugiej połow y X V II w. zjawiskiem powszechnym, głównie w Niemczech i w e Francji, było stosowanie biblioteczno-bibliograficznej

*• „De typographieae artis in Polonia ortu, typographis et typographiis P o - loniae celeberrim is, distincte nunc nobis esset agendum , sed, quoniam nihil fe r e de illis est m andatu m lit er is, nos quoque paiucissima salitem h.l. apponem us” . T a m ­ że, s. 74.

37 „An teq u am huic capiti fin em im ponam us, liceat nobis, v e l tribus verbis, et, quasi in transitu, mentionem injicere Societatis iłlius eruditae, qu am Po lo n ia habuit sub nomine „M ercurii Polonici”, dirigente Perlasiki, A n [n o ] M D C X C I I X , ereotae, quae tamen, quod dolendum, successu destituta, staitim sub initium ru rsus est soluta”. Tamże, s. 75.

38 W . S m o l e ń s k i : Towarzystw a naukowe i literackie w Polsce w ieku X V I I I . W a rs z a w a 1887 s. 4.

39 J. Ł o j e k : Prasa polska w latach 1661— 1831. W : Prasa polska w latach 1661— 1864. P o d red. J. Ł ojk a. W a rs z a w a 1976 s. 16,

(19)

682 J. J a rz ę ck a

klasyfikacji nauk i to nie tylko w bibliotekach publicznych (sporzą­ dzanie katalogów) i księgozbiorach prywatnych, lecz także w ogólnych omówieniach zbiorczych obejmujących wszystkie gałęzie n au ki40. K la ­ syfikację tę charakteryzowało szeregowanie nauk podług fakultetów uni­ wersyteckich (teologia, prawo, medycyna, filozofia), następnie w obrębie każdej z czterech grup dokonywano odrębnej — tym razem nie zawsze jednolitej — system atyzacji; w zór ten zaczerpnięto z drugiego tomu dzieła Konrada Gesnera Bibliotheca universalis. K lasyfik acji tej przy­ świecały cele na wskroś praktyczne, ukierunkowane według potrzeb uczonych. W De increm entis Jakuba Woita, ściślej w rozdziale IV jego rozprawy, znajdujem y takie właśnie uszeregowanie nauik, chociaż —• co zastanawia — kolejność owych grup została odwrócona. Tak więc naj­ pierw omówione zostały dyscypliny wchodzące w skład fakultetu filo­ zoficznego, który winien wystąpić jako ostatni (retoryka i poetyka, fi­ lozofia, nauki matematyczne), potem ukazani zostali przedstawiciele nauk medycznych, następnie — nauk prawnych, a na samym końcu teolodzy. Nawet Leibniz w stosowanej przez siebie klasyfikacji zachował — mimo jej m odyfikacji — kolejność głównych czło n ó w 41. O ile więc uzasad­ nione w ydaje się przypuszczenie, iż przykładem dla W oita w posłużeniu się w rozdziale IV biblioteczno-bibliograficzną klasyfikacją mógł być jego ojciec-bibliotekarz, o tyle niejasna pozostaje kwestia odwrócenia w De increm entis ustalonego w tej klasyfikacji porządku dyscyplin nau­ kowych.

W omawianym rozdziale o uprawianiu nauk w Polsce i Prusach K ró ­ lewskich znajdujem y kilka oryginalnych ocen i stwierdzeń Woita. Już na wstępie zauważa on — i słusznie — że w dotychczasowym przebiegu dziejów nauki w Polsce, obejmującym okres około 400 lat, szczególne zainteresowanie i najw ięcej w ysiłków poświęcono nauce łaciny i reto­ ryce. Ponieważ o doskonale opanowanej sztuce w ym o w y przez wielu królów i możnych wspominał już W oit w rozdziale II, w niniejszym przedstawił tylk o kilka osób, k tóre „na kształt słońc roztaczają blask między gwiazdami polskimi” (qui solium instar, inter stellas micant Polonicas). Do w ybitnych m ówców polskich, piszących swe oracje w ję­ zyku łacińskim, zalicza W oit — stawiając go na czele —• S. Orzechow­ skiego, potem Samuela Ugniewskiego (jezuita, szlachcic z Mazowsza), Jana Sylviusa i Piotra W olskiego (biskup płocki); o ostatnim W oit pi­ sze — powtarzając za Starowołskim — że miał łatwość w ym ow y Tuliu- sza. Spośród obyw ateli polskich miast pruskich W oit w yróżnił: biskupa

40 Por. E. I. S z a m u r i n: Geschichte der bibliothekarisch-bibliographischen Klassifikation. T. I. Leip zig 1964 s. 145 nn.

Przykład em stosowania biblioteczn e-bibliograficzn ej k lasy fik acji przy om ów ie­ niach zbiorczych wszystkich n au k są np. przedm ow y do roczników (1715— 1784) lipskiego czasopisma nau kow ego „Neue Zeitungen von Gelehrten Sachen” .

(20)

warmińskiego A. Ch. Załuskiego (sic!), następnie prekonsula gdańsikiego Wincentego Fabriciusa oraz rektora gimnazjum elbląskiego — Jana M y- liusa. W zakresie mów w języku ojczystym, tj. polskim, W oit dał p ierw ­ szeństwo mowom spisanym przez Grzegorza Knapskiego, zebranym w książce Mówca Polski, albo [...] Seymowe y Pogrzebne mowy... (K alisz 1683). Zw rócił on uwagę na czystość języka polskiego podkreślając, że m ow y Knapskiego są przeciwstawieniem powszechnie przez Polaków używanego stylu, który bywa z reguły niezrozum iały dla słuchaczy i czytelników. W tym miejscu, w form ie dygresji W oit rozpraw ił się ze stylem (językiem ) „makaronicznym” , którego nadużywanie przez P o ­ laków nie pochwalał; powołując się na anonimowe dziełko Histoire et

règles de la poésie Françoise pow tórzył za nim, że „m akaronizowanie”

zw ykło się uważać za środek ukryw ający brak wykształcenia. L ecz w przypadku Polaków W oit rozwiązał tę drażliwą kwestię w sposób dość zręczny utrzymując, iż język ten bywa w użyciu u Polaków ze względu na elegancję jego brzm ienia42. Po tej „w staw ce” W oit przechodzi do sprawy nauczania i znajomości języków obcych w Polsce; jest zdania, że języki: hebrajski, grecki, francuski i włoski są znane w k raju w do>- statecznym stopniu. Z kolei przystępuje do zapoznania czytelnika z n aj­ wybitniejszym i poetami polskimi i pruskimi. Za najlepszego i najsław­ niejszego poetę, jakiego wydała Polska (optimus atque celeberrimus, quem Polonia edidit, Poëta) uznać należy — zdaniem W oita — Bartosza Paprockiego (u Woita: Bartholomeus Patroccius) 43, po nim zaś następują kolejno: Jan Kochanowski, Sebastian K lonow ie (Acernus) — zwany dru­ gim Naso, Samuel ze Skrzypny Twardowski — z przydomkiem Maro Polonicus, F ryderyk i G odfryd Zam ehlowie (ojciec i syn), Fryderyk Hoffm ann i(poeta laureatus) — rektor elbląski, Stanisław Herakliusz Lubomirski, Andrzej Morsztyn oraz W acław Potocki.

K olejna dyscyplina, którą się W oit zajmuje, to filozofia. Zgodnie ze sw ym i poglądami racjonalistycznymi W oit negatywnie ocenia hołdowa­ nie filozofii scholastycznej, kult Arystotelesa i A lberta W ielkiego, które zostały „narzucone przez stolicę apostolską. W ystarczy — czytam y da­ lej — przytoczyć pisma filozoficzne Bartłom ieja Keckermanna Systema

Systematum {...] które wszędzie prezentują myśl Arystotelesa” . Lecz

zaraz dodaje: „Obecnie jednak więcej starań w ydają się dokładać [w P o l­ sce] dla prac w dziedzinie filo zo fii [naturalnej — J. J.]” i jako przykład, 42 C orru ptae huic linguae postero tem pore tantum accessit pretium , ut G allis ipsis p robaretur, atque per annos multos apud illos esset in usu, quia sub ea inscitiam oceultare poteranit. Polonis vero, quibus etiam probatu r, non p ra e - textus inscitiae fuit, nec nunc est, sed sermonis sui elegan tia h abe tu r” . J. W o i t : dz. cyt. s. 78.

43 B łąd w nazw isku Paprockiego pow tórzył W oit za błędem druk arsk im , w y ­ stępującym w edycji fran k fu rc k ie j Hekatontas Starowoliskiego. Por. Sz. S t a r o - w o l s k i : Setnik pisarzów polskich. Opr. J. S t a r n a w s k i K r a k ó w 1970 s. 328 p. 12.

(21)

684 J. J a rzę ck a

który ma sygnalizować nadchodzące zmiany, przytacza pracę jezu ity Gabriela Rzączyńskiego Historia naturalis curiosa Regni Poloniae (San- domiriae 1721) 44. Znamieniem rodzących się przeobrażeń b yły też w od­ czuciu W oita prace marszałka w. koronnego S. H. Lubomirskiego w ję ­ zyku polskim: Rozmowy Artaksesa z Ewandrem i O próżności rad (W ar­ szawa 1694 i 1700). Z pruskich przedstawicieli, uprawiających nauki filozoficzne, najw yżej oceniony został Gabriel Groddeck.

„W dziedzinie nauk matematycznych — pisze W oit — i Polacy i Pru­ sacy szczycić się mogą szeregiem poważnych uczonych, szczególnie w za­ kresie astronomii; kto zaś wątpi, niech przeczyta M ikołaja Kopernika dzieło o obrotach i Jana Heweliusza znakomite dzieła astronomiczne, dzieła mężów, których podziwia cały świat uczony” 45. Poza nimi W oit wspomina jeszcze Stanisława (u W oita: Samuel) Solskiego i jego dzieło

De perpetuo m obile, Kazim ierza Siemienowicza Ars magna Artileriae...,

Jana Latosa i jego korektę kalendarza gregoriańskiego (Nova poprawa,

kalendarza, 1578) oraz Marcina Bylicę z Olkusza (Martinus de Ilkus) —

matematyka, ucznia Marcina K róla z Żórawicy, którego W oit nazywa „niem al pierwszym w Europie kalendariografem ” (dzieł jego dziś nie znamy — J. J.). Jedną conajmniej postać mógł był W oit w tym wykazie jeszcze pomieścić, zwłaszcza, iż tak gorliw ie i często czerpał ze Staro- wolskiego, a mianowicie Stanisława Grzepskiego i jego pracę Geom etria

to jest m iernicka nauka (K raków 1566).

M ówiąc o historykach, zarówno polskich jak pruskich, W oit stwier­ dza, iż nie pozostają oni w tyle za dziejopisami innych narodów; w y ­ mienia ich od Kadłubka po Starowolskiego i od Piotra Duisburga po mniej nam dziś znanych historyków pruskich, jak Grzegorz i Tomasz. Hesse (Heseos), po czym dorzuca nazwiska historyków jemu już współ­ czesnych (G. Lengnich, D. Braun, A. Hartwich), którzy „nieustannie prace historyczne prowadzą” . Listę tę uzupełnia nazwiskami polskich historyków m inorum gentium , tj. kanonika regularnego Akwiliniusza Marcina Golińskiego oraz Stanisława W ojciecha Chróścińskiego, auto­

44 Oto pełne brzm ienie cytowanego tekstu: „In philośophia, veterum a p p r o - bantes placita, ex coeca, quam illis im posuit sedes Rom ana, obedieńtia, ubique- Aristotelis, A lb e rti M agni, eorum que enititates, quidditates, esseitates, modos, etc.,, spirant. S u fficiat testimonii loco adduxisse B arth alom aei Keckerm anni, V ir i alias eruditissimi, scripta philosophica, sub titulo, System a Systematum, a Joh[anne] A lstedio collecta, q uae Aristotelis u biqu e proponunt placita. H odie tam en m ajorem vid en tur im pendere oper a-m studio philosophiae. Sic G a b rie l Rzązinski (!), Soc. J., scriptum, Curiosa Poloniae, dictum, Sandom iriae anno M D C C X X I, 4, publicavit, u bi in naturae, q u ae Polonia habet, m iracula sedulo inquirit” . J. W o i t : dz. cyt. s. 79.

45 „Matheseos hau d infelices Polonos ac Prussos esse sectatores atque, in prim is, A stronom iae, qui dubitat, legat N ico lai C o p e rn id opus revolutionum , Johan­ nis H evelii O p era A stronom iae luculentissim a, V iroru m , quos un iversus m iratu r orbis eruditus, non tarnen reliquas matheseos negligunt partes”. Tamże, s. 80.

Cytaty

Powiązane dokumenty

premise of being placed at beam ends in a steel moment frame. Therefore, the initial settlement is

[r]

gungszeiten unter sich handeln wird, haben wir die Formeln für die ungedämpfte Schwingung benutzt. Das ist berechtigt, da die vorhan- denen Dämpfungsdekremente noch nicht o,

"20 lat pracy publicznych bibliotek powszechnych województwa. olsztyńskiego 1946-1966", praca zbiorowa

To ease the morphological interpretation of the resulting statistical modes and to facilitate future research, we have explained the modes in terms of common biometrics and made

Po obejrzeniu m iasta zaleciłem się[!] osobom uczonym a od nich i z prospektu lekcyj dowiedziałem się, że architektura nie wchodzi do układu nauk w Uniwer­ sytecie

przez komtura bierzgłowskiego Burcharda von Aschburg wynika, że administrator ten na osobistą prośbę komtura toruńskiego Dietricha von Brandenburg (który był już

Znacznie większy rozwój zaznacza się dopiero w młodszej fazie wczeisnego śred- niowiecza (wieki X—XIII): z tego okresu pochodzą ślady 3 osad, murowany kościół na