• Nie Znaleziono Wyników

Miscellanea z okresu Romantyzmu. 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Miscellanea z okresu Romantyzmu. 2"

Copied!
550
0
0

Pełen tekst

(1)

red. nauk. Zbigniew Goliński,

Jarosław Maciejewski, Roman

Pollak, Czesław Zgorzelski

Miscellanea z okresu Romantyzmu. 2

Archiwum Literackie 15, 1-528

(2)

I N S T Y T U T B A D A Ń l i t e r a c k i c h

P O L S K T E J A K A D E M I I N A U K

ARCHIWUM LITERACKIE

Komitet Redakcyjny

ZBIGNIEW GOLIŃSKI, JAROSŁAW MACIEJEWSKI, ROMAN POLLAK, CZESŁAW ZGORZELSKI

T OM XV

MISCELLANEA

Z OKRESU ROMANTYZMU

2

WROCŁAW • WARSZAWA • KRAKÓW • GDAŃSK ZAKŁAD NARODOWY TMIENIA OSSOLIŃSKICH WYDAWNICTWO POLSKIEJ AKADEMII NAUK

(3)

MISCELLANEA

Z OKRESU ROMANTYZMU

2

Redaktor naukowy: JAROSŁAW MACIEJEWSKI

WROCŁAW • WARSZAWA • KRAKÓW • GDAŃSK ZAKŁAD NARODOWY IMIENIA OSSOLIŃSKICH WYDAWNICTWO POLSKIEJ AKADEMII NAUK

(4)

O k ł a d k ę p r o j e k t o w a ł T A S I O S K I R I A Z O P O U L O S P rin ted, in P o la n d Z a k ł a d N a r o d o w y im . O s s o l i ń s k i c h — W y d a w n i c t w o . W r o c ł a w 1972. N a k ł a d 400 + 130 e g z . O b j ę t o ś ć : a r k . w y d . 35,20, a r k . d r u k . 33,13 + 9 w k l e j e k , a r k . A - l 46. P a p i e r d r u k . s a t . k l . IV , 70 g, 70 X 100. O d ­ d a n o d o s k ł a d a n i a 24 I I I 1971. P o d p i s a n o d o d r u k u 14 I 1972. D r u k u k o ń c z o n o w l u t y m 1972. W r o c ł a w s k a D r u k a r n i a N a u k o w a . Z a m . 609/71. K -10. C e n a z ło 88.—

(5)

I.

U

1

W

O

R

Y

MICHAŁ WITKOWSKI

DOM INIKA M AGNUSZEW SKIEGO „RA DZIEJOW SCY” . DRAMAT W PIĘC IU AKTACH

R a d ziejo w scy należą do sporej gru py niedrukow anych utw orów M agnu­

szew skiego, o któ ry ch istnieniu w iedziano w szerszych kręgach co n a j­ m niej od chw ili zgonu pisarza, w yróżniającego się w śród tw órców k ra jo ­ w ych doby m iędzy pow staniam i (zm. 27 II 1845). W om ów ieniach tw ó r­ czości M agnuszew skiego ten pięcioaktow y d ram a t historyczn y był w y m ie­ niany, lecz jego tek st m ało kto znał. Nie został w ięc w łączony do badań nad polskim dram atem rom antycznym . W późniejszych latach zanosiło się naw et d w u k ro tn ie na p u blikację d ram a tu : m iały to urzeczyw istnić lw ow ­ skie w y d an ia zbiorow e Dziel M agnuszew skiego z la t 1857 i 1877. Obie edycje m ające liczyć po trz y tom y, u tk n ęły jed n a k na pierw szym . D ra­ m atu o R adziejow skich w nim nie um ieszczono; w espół z innym i utw oram i M agnuszew skiego pozostał w rękopisach i — zapom nieniu. W tak im po­ łożeniu, zwłaszcza po kataklizm ie o statniej w ojny, łatw o było m niem ać, że w ażna część spuścizny po autorze Uwag nad d ram atem uległa z a tra ­ ceniu.

Znaczna ilość rękopisów utw orów M agnuszew skiego zachow ała się w szakże do dzisiaj i zn ajd u je się obecnie w B ibliotece In sty tu tu Sztuki PA N w W arszawie. N ależy tam do tzw . Z bioru Rulikowskiego, k tó ry B iblioteka zakupiła w roku 1952 po zgonie w łaściciela kolekcji, badacza dziejów te a tru polskiego M ieczysława R ulikow skiego (1881— 1 9 5 1 ) Teka n r 70 tej kolekcji zaw iera w dwóch dużych k op ertach sam e M agnuszew - sciana. W jednej i drugiej m ieści się po k ilk aset k a rt rękopisów , m iędzy k tó ry m i są autografy, kopie, b rulio n y i plany u tw orów oraz no tatk i pisa­ rza z różnych okresów twórczości. W zespole ow ym w yo d ręb n iają się zeszyty z utw oram i w idocznie przygotow anym i do w y d an ia zbiorowego. N a nich skupia się nasza uw aga, albow iem w zeszytach zachow ał się d ra ­ m at R adziejow scy.

1 O wcześniejszych losach spuścizny rękopiśmiennej Magnuszewskiego pisał K. W. Z a w o d z i ń s k i , D w a ju bileusze, „Życie L iterackie”, 1946, nry 1—2.

(6)

6 M IC H A Ł W I T K O W S K I

Zbiór R ulikow skiego ocalił w tece n r 70 (2) dwa tek sty R adziejow skich. Je d en m ieści się w luźnym , nie opraw ionym zeszycie (k. 435— 493), drugi — w zeszycie o niebieskiej okładce, k tó ry razem z trzem a podobnym i ze­ szytam i tw orzy zespół tek stów przygotow anych do edycji zbiorowej. Oprócz n aklejek z ty tu łem : Dzieła Dominika. M agnuszew skiego w skazują n a to adnotacje rosyjskiej cenzury. Łatw o stąd w yw nioskow ać, że w tej gru p ie rękopisów m am y przed sobą m ateriały do drugiego w ydania zbioro­ wego. W pozytyw istycznej ju ż W arszaw ie przygotow ał je szw agier M agnu- szewskiego, K azim ierz W ładysław W ójcicki. W pisy cenzury w arszaw skiej (żądającej licznych w ykreśleń!) są datow ane, poznajem y zatem chronolo­ gię edycji, a zarazem te k stu Radziejow skich. Zeszyt n r 1 (k. 43— 188), gdzie się u tw ó r m ieści (k. 54— 115), obok dw u innych dram atów : W ła d y­

sława Białego i Kam ila, oraz głośnej rozpraw y Uwagi nad dram atem cen­

z u ra p rzejrzała 26 1/7 II 1876 roku. W cześniej oddała zeszyt n r 2 z opowia­ daniam i (19 XI/1 X II 1875) i zeszyt n r 3 z cyklem N iew iasta polska

w trzech w ieka ch (15/27 I 1876), później zaś — zeszyt n r 4 z poezjam i

i krótkim i utw oram i różnego rodzaju (13/25 II 1876) 2.

Żadnego m om entu czasowego nie utrw alo no w prost na k a rta ch luźnego zeszytu z drugim tek stem R adziejow skich, mimo to m ożna od razu stw ier­ dzić, że jest on bez w ątp ie n ia rękopisem starszym od poprzedniego. I na nim w idać ślady po zam iarze w łączenia d ram atu do jak iejś edycji zbioro­ w ej. N otatka n a pierw szej, tytu ło w ej karcie rękopisu (k. 435) dowodzi, że planow ano um ieścić R adziejo w skich w drugim tom ie owej edycji. U tw ór został w nim w y su n ięty na czoło, przed W ładysław a Białego, Kam ila i Uwagi nad dram atem . K om pozycja tom u odpow iada w ięc w dużej m ierze zaw artości drugiego tom u pośm iertnego w ydania Dzieł M agnuszewskiego w e Lwowie w roku 1857 3.

Ja k pam iętam y, p u b lik acja tego tom u nie doszła do skutku. Planow aną jego zaw artość u trw alił w szakże anons księgarski, z którego m ożna się dowiedzieć, że na m iejsce W ładysłaica Białego w ydaw ca, S ew eryn Ko- szowski, zam ierzał dać „trz y obrazy składające poem at fan ta sty c z n y ” Dra­

m a t w naturze 4. D om yślam y się, że na ówczesnej decyzji edytorskiej za­

2 Wydrukowany tom I tej edycji objął Niewiastę polską w trzech wiekach, Dra­ m at w naturze i poezje liryczne, czyli zawartość zeszytu nr 3 i część zeszytu nr 4. 3 W św ietle tej notatki plan edycji kształtow ał się w trzech fazach. Najpierw M agnuszewski zanotował ołów kiem taki układ zawartości: 1. Radziejowski, 2. Dra­ m at w naturze, 3. Kamil. N astępnie atramentem (zostawiając poz. 1) zm ienił układ: 1. Radziejowski, 2. Kam il, 3. Uwagi nad dramatem, 4 Poezje lirycze [!] — Dramat w naturze. W końcu i to zostało przekreślone, a obok napisano atram entem zawar­ tość „tomu drugiego”: 1. Radziejowski, 2. W ła dysław Biały, 3. Kam il, 4. Uwagi nad dramatem.

4 Ogłoszenie prenumeraty na pisma śp. Dominika M agnuszewskiego, „Dziennik Literacki”, 1857, nr 54 z 9 V, s. 461 (poprawnie: 473). Prenumeratę przyjm ował

(7)

Ko-D O M I N IK A M A G N U S Z E W S K IE G O „ R A Ko-D Z I E J O W S C Y ” 7

w ażył stan rękopisu W ładysław a Białego. Ju ż bow iem w ted y w ydaw ca nie posiadał chyba całego tek stu tego d ram atu ; dziś znam y zeń tylko pierw szy akt. Nic tedy dziw nego, że zrezygnow ał z ogłoszenia frag m en tu w nadziei, że kiedyś odnajdzie się reszta rękopisu W ładysław a Białego. W edle zapew nienia W ójcickiego, był on „zupełnie w ykończony” w pięciu ak tach 5.

N a d ru k w y d an ia Koszowskiego łożyli krew ni i przyjaciele pisarza — w d rugim k ręg u zw łaszcza A ugust Bielow ski i K ornel U jejski. Bielow - skiego M agnuszew ski uczynił u k resu swego krótkiego życia opiekunem rękopisów , co pozw ala przyjąć, że edycję D zieł z roku 1857 zam ierzano przygotow ać n a podstaw ie arch iw u m domowego pisarza. (Naw iasem do­ dajm y, że zapew ne były z ty m jakieś kłopoty, skoro w jed y n y m tom ie ogłoszono rzeczy znane w te d y z druku.) U kład zaw artości tom u drugiego, z R a dziejow skim i, dowodziłby, że edycji tej m iał posłużyć tek st z planem zaw artości tom u, zachow any w Zbiorze Rulikowskiego. Rękopis uznać by w ięc należało za pozostałość po autorze, co datę pow stania tego tek stu cofa poza rok 1845.

Na pierw szy rz u t oka rozpoznajem y w tekście czystopis. U tw ó r jest p isan y sta ra n n ie i n a d e r czytelnie, jed n ą ręką od początku do końca. W ar­ to by dowieść, że jest to ręk a autora, aby u trzym ać dom niem anie o pocho­ dzeniu rękopisu z arch iw u m pisarza. Porów nanie ch arak teru pism a z nie­ w ątpliw y m i au to grafam i M agnuszew skiego w Zbiorze R ulikow skiego n a ­ suw a przypuszczenie, że m am y przed sobą tek st R adziejow skich, p rzepisa­ n y (nie bez błędnej ortografii) przez sam ego autora. S kądinąd wiadomo, że rękopisy M agnuszew skiego kopiow ał Ignacy Uniszowski, jeden ze zn a­ jom ych pisarza 6.

Od razu też dają się zauw ażyć w tekście czterech aktów w ty m ręk o ­ pisie tu i ówdzie drobne popraw ki i uzupełnienia. Są to w większości do­ piski atram entow e, choć nie b ra k i ołówkowych. W ystępują tam jed nak szowski w Gwoźdźcu, w obwodzie kołomyjskim , a także redakcja „Przyjaciela Do­ m ow ego” w e Lwowie. Zawartość w ydanego tomu I (którego druk już pono w owym czasie rozpoczęto) różni się od zapowiedzi. Zamierzano ogłosić w nim: 1. biografię M agnuszewskiego, 2. tragedię Rozbójnik salonowy, 3. poemat dramatyczny Barbara z Radziw iłłó w G astołdowa [tak!] i 4. I n kw izycję świętą. W tom ie 3 m iały się zna­ leźć: 5. Poezje liryczne, 6. ustęp z dramatu [!] Chrzest k rw a w y , 7. Posiedzenie Bac- ciarellego (prozą) i 8. powieści prozą. Ostatecznie tom I pierwszej edycji zbiorowej dzieł M agnuszewskiego objął pozycje 2, 3 i 6.

5 W Zbiorze Rulikowskiego jest rękopis sceny 1 I aktu W ła dysła w a Białego, datowany 26 XI 1833.

6 Podpis U niszowskiego zob. w Zbiorze Rulikowskiego, nr 70 (2), k. 526 i 533. O roli Uniszowskiego przy porządkowaniu rękopisów Magnuszewskiego pisze K. W. Wójcicki w biografii pisarza w tom ie I Cmentarza powązkowskie go pod W arszawą (Warszawa 1855, s. 173—182; nazwisko w formie: Uniszewski).

(8)

8

dość rzadko. Dopiero n a tekście a k tu V znać częstsze i rozleglejsze inge­ rencje podobnej — jak łatw o spostrzec — ręk i w przejściach z jednej sceny do drugiej. W p ew nym m iejscu now y początek sceny (sc. 4) zmieścił się dopiero na doklejonej kartce. P orów naw cza analiza cech pism a w do­ datkach u jaw n ia pióro a u to ra R adziejow skich.

J a k m ożna w nioskow ać z w yglądu dopisków , a u to r poczynił je w o sta t­ nim okresie życia. P isarz przygnieciony zm artw ieniam i, pow ażnie schoro­ w any i zagrożony śm iercią, począł grom adzić swe utw o ry i przystosow y­ w ać do edycji zbiorow ej. N a to w sk azuje nie tylko w spom niany p lan za­ w artości tom u n a k arcie ty tu ło w ej rękopisu R adziejow skich, lecz ponadto popraw ki w podobnie czysto p rzepisanych tek stach dwóch dram atów rów ­ nież w ym ienionych w planie: w K a m ilu i W ładysław ie B ia ły m , księciu

g n iew k o w sk im (zachow anych w Zbiorze Rulikowskiego). W obu utw o­

rach pozostały ślady p o p raw ian ia rażących u ste re k pisow ni, od który ch M agnuszew ski nie zdążył ju ż uw olnić te k stu R adziejow skich. K iedy więc Bielowski przejął rękopisy M agnuszew skiego, mógł bez większego kłopotu dać d ram aty do dru k u . W iem y od W łodzim ierza W olskiego, że przyjaciel pisarza nosił się z tak im zam iarem w roku 1846. Chciał d ram a ty histo ­ ryczne M agnuszew skiego w ydać w następ n y m roku, ale i ta najw cześniej­ sza, zapom niana in ic ja ty w a udostęp nienia R adziejow skich czytelnikom także się nie powiodła, m oże w sk u tek niesprzyjającej atm o sfery po zabu­ rzeniach w G alicji w ro k u 1846 7.

Rękopis, k tó ry p rzy jm u jem y za podstaw ę obecnego, pierw szego w y da­ nia R adziejow skich, nie stw orzył pow ażniejszych trudności edytorskich. P rzejrzyście ułożony tek st d ram a tu nie w y łan ia ciekaw szych problem ów filologicznych, bo w trę ty M agnuszew skiego szanu ją porządek zaprow adzo­ ny przy przep isyw an iu d ram a tu n a czysto. S tro n a zaś językow a przekazu tylko m iejscam i kom plikuje zabieg ad ap tacji do w ym ogów współczesnej tekstologii. W inniśm y p rzy ty m ciągle pam iętać, że m im o poświadczonej lek tu ry au tora, jego k o n tro la chyba nie by ła dość sk ru p u la tn a , skoro w tekście R adziejo w skich pozostały w ielokrotn ie się p ow tarzające błędy ortografii.

W artość naszego przekazu polega na czym innym . Nie dość bowiem tego, że badacz twórczości M agnuszew skiego otrzy m u je w nim tek st utw o­

7 W. W o l s k i , Dominik Magnuszewski i jego pisma, „Dzwon Literacki”, 1846, t. I, s. 7. Żadnego z historycznych dramatów M agnuszewskiego nie grano w teatrze, choć w Krakowie domagano się w roku 1844 w ystaw ienia utworów M agnuszewskiego (por. korespondencję w „Gazecie W ielkiego K sięstw a Poznańskiego’1, 1844, nr 297, s. 2381; przedruk. J. G o t , Teatr K r a k o w sk i pod dyrekcją Hilarego Meciszewskiego, Wrocław 1967, s. 86). W W arszawie w czesne kom edie M agnuszewskiego grano dość długo — Zdzisława do roku 1835, a Starego kawalera aż do roku 1842.

(9)

D O M I N IK A M A G N U S Z E W S K IE G O „ R A D Z I E J O W S C Y ” 9

ru, o k tó ry m dotychczas jed y n ie słyszał, ale jeszcze zyskuje ciekaw e św ia­ dectw o kształto w ania się R adziejow skich. Aczkolwiek spraw a to do osob­ nej rozpraw y, w arto jed n ak już tu wskazać n a p rzem iany a k tu V, w y raźn ie widoczne w naszym rękopisie. O statni akt R adziejow skich p rez e n tu je się w nim jako część u tw o ru dopracow ana w w yn iku zm iany p ierw otnej ko n­ cepcji d ram atu .

Ja k m ożna w nosić ze stan u rękopisu, M agnuszew ski dokonał w ty m akcie przeform ow ania te k stu przez now ą lokalizację scen. W płynęło n a to rozbudow anie w cześniejszej w ersji aktu, k tó r y . pierw otnie składał się z obecnych scen: 3 (Sala w pałacu U jazdow skim ), 2 (K om nata sypialna) i 4 (D wór w za m k u w arszaw skim ). Takie następstw o scen w pierw szym rzucie a k tu w y n ik a ze spisu osób, k tó re w nim w ystępow ały, n astęp n ie w czasie przeróbki w rękopisie zaklejonego (k. 483). Oto postaci dram a­ tu w e w cześniejszej w ersji V a k tu R a d ziejo w sk ic h :

Anna — żona Hieronima Radziejow­ skiego

dworzanie Jana Kazimierze Dziecię

Hieronim Radziejowski Florian Czartoryski 1

Jan Białłozor } biskupi

Konfederaci i w ielu innych dworzan. szlachta polska

Spis ten rzuca św iatło n a pierw szą koncepcję V aktu. Nie było w nim ani sceny rozpraw y Szw edów z Solnicką i zabójstw a W üttem berga (W ielka

kom nata za m k u w arszaw skiego), czyli obecnej sceny 1, ani też epizodu

z C zarnieckim i S tarą w obecnej scenie 3 (Sala w pałacu U jazdow skim ). N apom knęliśm y już, że ow a scena poprzednio zaczynała V a k t (sc. 1), teraz zaznaczmy, iż w tej w e rsji następow ała po niej scena 2, o tw a rta w ejściem Ja n a K azim ierza, którego poprzedzał m arszałek O paliński. Szczątek jej pozostał w obecnej scenie 3 jako jej końcow a część, w której uk azują się h etm an i S tara, aby w y jed nać łaskę królew ską dla R adziejow ­ skiego. Po tych dwóch scenach, z któ rych drugą znam y jed y n ie w drobnym fragm encie, szła w pierw szym rzucie V a k tu scena spotkania R adziejow ­ skiego z żoną i synem w kom nacie sypialnej (sc. 3). K olejna iscena p rze­ nosiła akcję na dw ór w arszaw ski (sc. 1), co je st bezspornie potw ierdzone w rękopisie w p a rtii tek stu zasłoniętej podczas przeróbki nak lejk ą (k. 482 verso). I obecnie jest to 4 scena tego aktu.

P rzeróbkę V a k tu R a d ziejo w skich tak, ja k ją zdradza rękopis, m ożna zatem najprościej ukazać następ u jąco :

Lubomirski Sapieha Koryciński Morsztyn Opaliński D ługołęcki Gończa Śm igielski Fredro Powalski

(10)

10 M I C H A Ł W I T K O W S K I

wersja 1 wersja II

scena 1* scena 1 (nowa) scena 2* scena 3*

scena 3* scena 1* + 2* (fragm.) + epizod (nowy) scena 4* scena 4*

Nasze rozpoznanie sta n u rzeczy w rękopisie pozwala dostr.zec p rzyczy­ n y nie tylko zaznaczonej ju ż ingeren cji au to ra w przejściach m iędzy po­ szczególnym i aktam i i scenam i, lecz tłum aczy rów nież brak kon sek w en t­ nego porządku w n u m eracji i objętości składek (arkuszy) w rękopisie. Ma on kształt zeszytu in quarto, o 59 k a rta ch (wedle w spółczesnej foliacji nru 70 (2) w Zbiorze R ulikow skiego: k. 435— 493). Zeszyt pow stał z 15 składek czterokartkow ych, już daw niej ponum erow anych od 1 do 15. Ale składka 10 m a tylko 3 k a rty (trzecia jest luźna) i na ostatniej z nich (k. 473 verso) kończy się a k t IV. Dalej, już w składce oznaczonej jako 11, rozpoczyna się (od k. 474) a k t V, w k tó ry m dostrzegliśm y zasadnicze autorskie in g ere n ­ cje. Skutki ich u ja w n ia ją się w tej części zeszytu w zburzonym porządku k a rt w składkach. S kładka 11 bow iem ]iczy 6 k a rt (czw arta i piąta są w łaściw ie osobną składką 8). W składce 12 są trz y k arty , a w 13 — sie­

dem (może w raz z k a rta m i składki 14, gdyż k a rty z ty m num erem w ogóle nie m a 9). O statnia składka 15 z P rzypisam i jest znów popraw nie cztero- kartkow a. W szystko to dodatkow o św iadczy o przem ieszczeniach całych k a rt podczas dokonyw ania przez M agnuszew skiego przebudow y tek stu w V akcie.

W reszcie ustalenie, na czym polegała zm iana jego pierw otnej w ersji, w y jaśn ia nam , skąd w ynikło naruszenie logicznej konstru kcji akcji, jakie zauw ażam y w ostatniej części d ram atu. Po przeróbce bowiem R adzie­ jow ski już w scenie drugiej pow iada żonie, że przebłagał króla, aczkolwiek dopiero w scenie 3 n a prośbę S tarej i za w staw ieniem się Czarnieckiego J a n K azim ierz godzi się zdjąć ze zdrajcy w yrok banicji. Tej niestosow ności nie było w e w cześniejszej w ersji V aktu. Tam przed w yznaniem R adzie­ jow skiego (w ówczesnej scenie 3) M agnuszew ski nie um ieścił w scenie 2 (dzisiaj 3) epizodu z C zarnieckim i Starą.

Nie będziem y się tu w daw ali w dom ysły, w jakiej m ierze p rzetw orze­ nie V a k tu w płynęło na zm ianę ty tu łu utw oru. W arto jednakże przypom ­ nieć, że dram at nosił n ajp ierw ty tu ł Hieronim Radziejow ski (lub k ró t­ 8 W tej składce m ieści się epizod z pojmanym Rycerzem-Solnicką, którego W iit- tem berg bierze za Radziejowskiego.

9 Może numer 14 kryje się pod plamą atramentową na k. 481? Numer 12, pisany innym charakterem, jest przekreślony. Składki 12 i 13 (k. 480—489, razem 10 kart) form ują jeden arkusz.

(11)

D O M I N IK A M A G N U S Z E W S K IE G O „ R A D Z I E J O W S C Y ” 1 1

szy: R adziejow ski). M agnuszew ski zaczął go pisać już za m łodu w W arsza­ wie, zachęcony do te m a tu przez W ójcickiego. Do w ybuchu pow stania 1830/31 m iał w tece p raw ie dw a akty, resztę ułożył w Załuczu pod Koło­ m yją, gdzie osiadł na w iosnę 1832 10. U tw ór długo leżał n ietk n ięty i dopiero w rękopisie, zrew idow anym (niedokładnie) przez autora, nadał m u on ostateczny kształt. I jeszcze wówczas w planie edycji zbiorow ej, zanoto­ w anym na naszym rękopisie, M agnuszew ski um ieszczał Radziejow skiego (dw ukrotnie), a nie R adziejo w skich n .

N iew ątp liw y n atom iast w y d aje się w pływ przeobrażeń tek stu w ręko­ pisie n a P rzypisy. B rak w nich n o t do V aktu. Dowodziłoby to, że zm iany zm usiły do nowego ich opracow ania, czego jednak M agnuszew ski nie zdą­ żył uczynić 12.

J a k pow iedziano, w ydaw ca R a dziejow skich od strony filologicznej sta ­ je przed zadaniem w m iarę łatw ym . P ew n a ilość popraw ek w tekście n a j­ starszej kopii u tw o ru nie św iadczy ani o konsekw encji, ani o s k ru p u la t­ ności w obec szaty językow ej tekstu . P opraw ki te w edycji oczywiście uszanow ano, lecz zasadniczo tek st podaje się tak, jak został on p rzep isa­ ny 13. Pisow nię jed n a k unowocześniono, pozostaw iając w niej w szystko to, co może uchodzić za w łaściw ości języka au to ra lub próbę stylizow ania na archaizm . Od tej zasady odstąpiono wszakże w pozycjach rym ow ych, aby zachow ać w artość brzm ieniow ą klauzul (typ: tułaczem / zobaczem ,

m ow i / katow i, d rzym ie / im ię, nie szalij / dalej). W tych m iejscach oraz

w n iek tó ry ch innych respektow ano więc e pochylone. O dw rotnie p o tra k ­ tow ano w ypadki z dzisiejszym pochylonym o: nie zachow ano go w pew ­ nej ilości rym ów . (Dla ry m u trzeb a było jed n ak pozostawić form ę: Karola

/k u la , a gdzie indziej d aw ną postać: nóta.) Sporadyczne pochylenia o, np. m óglem , ołtarzem , sprow adzono do dzisiejszej norm y. Poniechano też

k ilk ak ro tn y ch zdw ojeń spółgłosek (typ: mappa, officer, hussarz), jak i p i­ sow ni (a chyba i w ym ow y) śm ieje, śpiące.

Do nagm innych cech pisow ni w rękopisie należą w y razy pisane łącz­ nie, k tó re dziś pisze się rozdzielnie, lub też postępow anie odw rotne (typ:

10 K. W. W ó j c i c k i , Cm entarz pow ązkowski, t. 1, s. 175—176.

11 W anonsie edycji Koszowskiego z roku 1857 dramai tytułuje się już R adzie­ jo w scy. Tekst ocenzurowany w roku 1876 jest w ersją dramatu po przebudowie V aktu oraz dopiskach i zmianach w innych m iejscach tekstu, tak jak to widzim y w rękopisie przyjętym za podstaw ę niniejszej edycji.

12 N ie przypuszczamy, aby w rękopisie brakło kart z resztą Przypisów. Magnu­ szew ski zaskoczony przez chorobę i rychłą śmierć w ielu utworów nie dokończył (np. Rozbójnika salonowego, którego uzupełnił w roku 1871 dla sceny krakowskiej Michał Wołowski).

13 Tu należy zaznaczyć, że w rękopisie można znaleźć przeszło 20 wersów, które nie tworzą zestawień rymowych. Są to w w .: I 49, 112, 131, 157, 207; II 123, 130, 145, 150, 163, 247; III 95, 120, 246; V 11, 13, 42, 45, 54, 55, 56, 163, 164, 439.

(12)

1 2 M IC H A Ł W I T K O W S K I

w niebie, niezobaczy, w ta m ty m , w obec, w pośród) oraz użycie p rzedrostka z- przed spółgłoskam i bezdźw ięcznym i (typ: zchowal, zfolguje, zkusil, ztrącil i zciem nia). Ale i tu zauw aża się b rak konsekw encji. Popraw iono

oczywiste błędy ortog rafii (w części za M agnuszewskim ), jak : Świerże,

przeżucając, porządany, rozrzarzę, w lupierzy, prętko, wacha się, chelm

itp. N azw iska: C zartoryski i Czarniecki m ają w kopii także postać: C zar- I 304: z n im zam iast za n i m ; II 33: R zuci zam iast Rzuć.

W prow adzono trz y k o n iek tu ry do tek stu : I 18: droga zam iast druga, I 304; z n im zam iast za nim ; II 33: R zuci zam iast Rzuć.

In te rp u n k cję uporządkow ano w edle w spółczesnych zasad, ogranicza­ jąc zwłaszcza nad m iern e użycie w y k rzy k n ik a w szędzie tam , gdzie nie osłabiało to w aloru em ocjonalnego kw estii w dram acie. Inne odstępstw a od tek stu lub też m iejsca w ątpliw e zaznaczono lub objaśniono w p rzy ­ pisach.

(13)

DOMINIK MAGNUSZEWSKI

R A D Z I E J O W S C Y DRAMAT W PIĘC IU AKTACH

A K T P I E R W S Z Y OSOBY AKTU PIERWSZEGO: HIERONIM RADZIEJOWSKI — kanclerz ANNA — żona jego

SŁ U SZ K A 1 — podskarbi litew ski, jej brat MAKOWSKI — starosta (Wessel)

OPALIŃSKI — marszałek nadworny STĘPOR

WYRWICZ

SOLNICKA — służąca Anny

NIEZNAJOMY RYCERZ z zasłoniętą przyłbicą Rzecz dzieje się w Polsce r. 1655 i 1656.

SCENA PIERW SZA

O bszerna kom nata w sta ro ży tn y m guście; w e środku w ielkie podw oje, na praw o drzw i uboczne, na lew o duże gotyckie okno. Stó ł d y w a n e m tu rec­ k im zasiany stoi na boku; ściany zdobią obrazy rodzinne i pozaw ieszane zbroje. Za sceną słychać h u k strze lb y i szczęk pałaszy. Służba w rozm aite

rozchodzi się strony, część je j zostaje (!) 2

SLUSZKA O bsadzajcie tarasy , zam ykajcie bram y,

Z okna niech w ie rn a gaw iedź n a najeźdźców strzela! 1 Rkps: Służka (tak samo dalej w tekście rękopisu).

2 Liczby w nawiasach, wprowadzone dopiero do niniejszego tekstu, odsyłają do P rzy pisów Magnuszewskiego na końcu utworu.

(14)

1 4 D O M I N IK M A G N U S Z E W S K I

Dziatw o! Rześko, po polsku grom nieprzyjaciela, W szak jeszcze ręce m am y, w szak i ko rdy m am y!

S łużba się rozchodzi, hałas się zw iększa ; w pada A N N A z pannam i dw orskim i.

ANNA

5 R atu j bracie! W im ię Boże!

C hroń od m ęża w ściekłych gromów. Ach! On może...

SŁUSZKA Co on może? W buntow niczym sw ym zapędzie W oczach k ró la czyliż będzie

10 Bez sk aran ia w pośród domów

M ordy sw oje rozpościerał, Z rą k braci sio stry w ydzierał? Nie! Na Pogoń, n a dzicz Rusi!

Ja k ie m L itw in, ulec m usi. MAKOWSKI

w pada z orężem w ręku

15 Ju ż H ieronim w jednej bram ie W szystko niszczy, siecze, łam ie; N aszych zapał już ustaje.

SŁUSZKA Nie, w szak droga nam zostaje.

Leć do króla! '

Zbliża się do M akow skiego i resztę m ó w i m u do ucha.

ANNA

z ubolew aniem

W ięc się stało!

20 Znow u w racam w jego łono,

Znów m nie nazw ie sw oją żoną! A to, co serce m ile kołysało,

Ach, gdzież się, gdzież się podziało? SŁUSZKA

sk o ń czy w szy m ów ić do M akow skiego, k tó ry n a tych m ia st odchodzi, zbliża się do A n n y i z u śm iech em szyd e rc zym

(15)

„ R A D Z I E J O W S C Y ” 15

K olebki płaczu, niew ieście stw orzenia, 25 W zrok wasz ta k g ru b ą opięty zasłoną,

Że gdy dla w as w łaśnie płoną W śród grom ów chw ile zbaw ienia

I gdy jed n y m poskokiem los w am daje życie, W y się trw ożąc grom am i, skutków nie widzicie.

30 Zbudź się Anno! Sw ojej żony

Ju ż H ieronim nie zobaczy. ANNA

J a k to, bracie? Cóż to znaczy? On zwycięża!

SŁUSZKA On zgubiony I za chw ilę w chw ały dym ie

35 S traci żonę, b y t i imię!

K ról nieszczęsne sta rg a związki. O, niech się A nna spodziewa!

ANNA

Próżno się tw e oko śm ieje, Nie pow rócą m e nadzieje,

40 J a k liść spadły od gałązki

Nie powróci znów do drzew a! SŁUSZKA

Dość ty ch żalów, w im ię Nieba! N am nie płakać, działać trzeba. Uzbrój w stałość sw oją duszę;

45 W y kobiety do swoich odejdźcie pokoi.

Odchodzą z wolna, jed n a ty lk o spo m iędzy nich zostaje w m iejscu; do A n n y

Ciebie stąd ty ln ą b ram ą uprow adzić muszę.

oglądając się

Czegóż to Solnicka stoi? SOLNICKA J a służę u p ani m ojćj, Je j tylko słucham rozkazów.

50 P ow tórz pani! M iałażbyś zdradzać swego męża Dla królew skiego ry w ala?

(16)

1 6

A NNA

Jadw igo! K to ci dozw ala

M nie, tw ą panią, obrażać słow em ta k zuch w ałem ? SŁUSZKA

poryw ając za szablę

55 N a Pogoń! Precz m i z m orałem

Lub głowa tw o ja w zapędzie Stopy m oje liczyć będzie!

Solnicka z pogardą spogląda na niego, w znosi oczy do nieba i odchodzi s zy b k o .w W zm aga się hałas, k r z y k kobiet w padających na scenę. Za n im i z d o b y ty m orężem R A D Z IE J O W S K I w biega w ie lk im i podw ojam i; żupan k a rm a zyn o w y, piersi o kryw a zbroja, na w ierzch u delija sobolowa, czapka

takiegoż koloru, ja k żupan, z czaplim 3 piórem , bogato osa dzon ym .(2)

RADZIEJOWSKI

Gdzie żona? Pójdź tu do m nie, pójdź na m oje łono,

przyciskając ją

N iechaj m i serce sfolguje pod zbroją.

60 Droga żono! W ierna żono!

Znow uś m oją!

Przez grad mieczów, tru p ó w stosy, J a po tw ój uśm iech przybiegłem I gdy ciebie tu spostrzegłem

65 Ju ż nie dbam o m oje losy!

K iedy tę tn i blisko łona, Szabla w dłoni, w ręk u żona, N iech się teraz tu pow aży N ajem nicza zajrzeć tłuszcza!

70 W dom u m oim kto się w aży

M ordy w szczynać, kto poduszcza? W śród stolicy kto orężem

Chce rozłączyć żonę z m ężem ? SŁUSZKA

spokojnie

Słuszka, podskarbi Litw y, a b ra t tw ojej żony.

(17)

„ R A D Z IE J O W S C Y ” 17

RADZIEJOWSKI

75 Słuszka! B rat jej! Do obrony

K to ci tak ie praw o nad ał I ta k ie kroki doradza? G dzie zachodzi m ęża w ładza, Tam b ra t swą w ładzę postradał! 80 A m nie trz y la ta utonęło życia

P rz y jej ulubionym łonie - I jeszcze reszta utonie.

A m iłość ta k nam nowa, ja k gdyby z pow icia P ierw szym w y jrzała urokiem !

85 Lecz, Anno, czemuż sm u tek tw o ją tw a rz narow i? Pozwól, niechaj oko z okiem ,

S erce z sercem niech przem ów i. N iech b ra t czyta w tej zam ianie N asze szczęście i kochanie.

SŁUSZKA

w y ry w a ją c A n n ę z objęcia R adziejow skiego

9n Dość tych szaleństw , bo, na Litw ę!

Z agram ci lacką m odlitw ę; Ty chóralnym śm ierci łupem Będziesz m i w to row ał trupem .

RADZIEJOWSKI

Tu! W m ym dom u! Precz z tą m ową! 95 B roń się, ty litew sk a głowo,

Bo cię Pogoń nie ocali, K iedy się Orzeł zapali!

P oryw ają się do szabli.

ANNA

wpadając p o m ięd zy nich

Szanuj b rata! Je d e n dom nas oboje schował! RADZIEJOWSKI

z p rzym ó w k ą do A n n y

A ty jego nie prosisz, żeby m nie szanow ał? 2 — M i s c e l l a n e a z o k r e s u r o m a n t y z m u

(18)

1 8 D O M IN IK M A G iN U SZ E W S K I

SCENA DRUGA

Ciż; M A K O W S K I w chodzi z O P A L IŃ S K IM m arszałkiem n a d w o rn ym i orszakiem

OPALIŃSKI

100 W im ię króla! Z aprzestać m ordów i pożogi, A kto śm iał najezdniczo wciskać się w te progi I w stolicy pod okiem króla K azim ierza

K to zbrój no dom y gwałci i zbrój no uderza, N aw et się surow ością praw a nie u strasza — 105 Tego n iniejszy w y ro k w ygnańcem ogłasza.

Oddaje w y r o k R adziejo w skiem u. Na stronie do S łu szk i

Spełniłem m oje; spiesz, niech się nic nie zwleka. K ról ju ż n a ciebie i n a A nnę czeka.

Odchodzi.

RADZIEJOWSKI

K to w ygnańcem ? K to tułaczem ? K to tu w obce w padał progi? 110 S ta ry lisie! H ej, zobaczem!

I przed tronem , klnę na bogi, Ś w ięta p raw d a się wyśw ieci!

do S łu szk i

Pójdź do króla ze m ną żywo! Ej, ty ś obrał drogę krzyw ą

113 I fałszyw ą stąpasz nogą.

J a ci w skażę proste drogi, K tó re znają n a w e t dzieje, K tó ry ch Słuszki znać nie mogą!

Chce odchodzić. MAKOWSKI Gdzież to? RADZIEJOWSKI Do króla! MAKOWSKI

(19)

„ R A D Z I E J O W S C Y ” 1 9

RADZIEJOWSKI 120 A ty ich m asz aż nadto!

MAKOWSKI

z g n iew em

Hej, m arszałku, hola! On krzyw dzi urzędnika!

RADZIEJOWSKI

On ci p raw d ę mowi! MAKOWSKI

z pogardą

P recz m i z oczu z tw oją głową, Albo rzeknij jeszcze słowo, A w n e t ją oddam katow i.

RADZIEJOWSKI

z zajadłością

123 K iedy ci głowra za w iele,

To ci ją u nóg pościelę.

Uderza na M akow skiego; ten się broni, ale cięty w głowę p a d a .(4) Słu szka i ko b ie ty uchodzą. R a d ziejo w ski uciekającą A n n ę ch w y ta za rękę.

Luba Anno! Nie uciekaj! M y uciekniem razem z sobą.

ANNA

Nigdy! J a się brzydzę tobą, .

130 Precz ode m nie!

W y ry w a rękę z dłoni Radziejoioskiego i spiesznie odchodzi.

SCENA TRZECIA RADZIEJOWSKI

sam

Anno! Czekaj!... Co ja słyszę? W duszy m ojej T ętn i jak b y dzwon żałobą: „N igdy! J a się brzydzę to b ą ” .

P oruszenie w ściekłości; kilka k ro kó w chce postąpić 4 w tę stronę, w którą odeszła A n n a i trafia na leżącego M akow skiego.

(20)

2 0 D O M IN IK M A C łN U S Z E W S K I

Ha, rozum iem ! T u je st przedział,

135 Ta przegroda m iędzy nam i;

O, dobrze A nna m ów iła I jam dobrze przepow iedział:

w skazują c na trupa, z ironią

Śm ierć nas tylk o rozłączy i śm ierć rozłączyła!

Z zim n ą krw ią bierze sto łek i siada koło M akow skiego; obracając się, do trupa.

Pow iedz mi, nędzne pisklę, z tw oim i panam i, 140 Za k tó ry ch w iern ie latałeś rozkazem,

K to lepiej płaci? Czy oni sw ym złotem , Czy R adziejow ski żelazem ?

Idź, królow i pow iedz o tem , Że m oja szabla także w y rok pisze

145 N a w ygnańców , n a tułaczy

I kogo raz w ygnańcem poślę w ta m te cisze, Ten ju ż św iatła nie zobaczy.

z ry w a się

U śm iech piekła przeleciał po tw a rz y zm arłego.

z ironią

150 On się śm ieje z m ego losu. Och, w iem dlaczego! Dw óch w ygnańców na jednym spotkało się brzegu. P ierw szy został w ygnańcem od jednego ciosu,

A drugi od dwóch razem i w srogim obłędzie Żyć m usi i cierpieć będzie!

zwracając się do trupa

155 Pow iedz mi, czy w tam ty m biegu I w ty m śm iertelnym ukryciu

Nie m a ju ż cierpień, nie m a już w spom nienia, Tej tru m n y szczęścia w pożyciu

I tej gorączki duszy, co by nas traw iła, 160 I takiej żony, co by nas zdradziła?

Bo chciałbym zasnąć, a sen m ieć ta k tw ard y , Żeby m nie n aw et i słowo pogardy

N ie mogło z niego ocucić!

Pauza.

Co? H ieronim bez zem sty m iałby św iat porzucić? J a k anclerz państw a, w ygnaniec, nieznan y M iałbym um ierać, jak jak i poddany?

w uniesieniu

(21)

2 1

Z najdę przecie św iata kraniec, G dzie m a szabla nie zadrzym ie.

170 Tam zdobędę grób i imię,

I przez w yspy, lądy, morze, K aźm ierzow i znów pogrożę.

SCENA CZWARTA

R a dziejo w ski i R ycerz u zbrojo ny z zasuniętą przyłbicą (5)

RYCERZ

Ach, n a Boga! Spiesz się panie, C hw ila zguby niedaleka.

RADZIEJOWSKI

175 N iechaj kto inn y ucieka,

K anclerz p aństw a tu zostanie. RYCERZ klęka P a n ie ! RADZIEJOWSKI Ty zginasz kolana? Postać m i tw o ja n ie znana, Głos, jak w e śnie. Zsuń przyłbicę.

180 Czyś z orszaku? Ja k ie m iano?

RYCERZ O, tam w niebie napisano, K iedy ujrzy sz m oje lice, I tam z losem m oje im ię W kolebce przyszłości drzym ie. 185 Ale uchodźm y! Ju ż Słuszka n a czele,

A za nim chm ara służebnych siepaczy. RADZIEJOWSKI

Cóż tłu m niew olników znaczy, Gdy dwóch w olnych czoło staw i? Zaw ołaj! Gdzie są m ojej szabli p rzyjaciele? 190 Niech Orw icz w n e t szyki spraw i.

(22)

2 2 D O M IN IK M A G N U S Z E W S K I

Albo nie; w takiej sp raw ie k rw i b rate rsk iej szkoda. N iech P rasn y sk i w ojew oda

W rota zastaw i, b ram y pozam yka.

195 B ież!

RYCERZ Gdzie?

RADZIEJOWSKI A tam , gdzie oni.

RYCERZ Nie, nigdy! RADZIEJOWSKI z g n iew em Tej chwili! W szak ty ś ze m ną? RYCERZ

Tak, z tobą. A tam ci zdradzili!

RADZIEJOWSKI .

Co? Gdzie zd rad a? K to się w aży K rzyw dzić m ojej szabli dzieci? Jeśli kłam iesz, to ci z tw a rz y

200 M aska razem z głową zleci.

B iegnie do okna.

Co w idzę? Sam i otw ierają bram y I Słuszce b iją pokłony!

Wraca. Z wściekłością

Biada! H ieronim zdradzony! Może w zajem zd rajcą zostać.

205 I lis przyw dzieje lw a postać,

K iedy m u w liziesz do jam y.

z boleścią

Rozdarli serce moje, a serce człow ieka M a kw iaty uczuć, m a uniesień róże,

Ale tam i w u lk an płonie

210 I gady zem sty p iastu je w sw ym łonie, A gdy go isk ra udręczeń zapali,

(23)

2 3

W y w n ętrzy piekielne łoże, W śród niezgodnych uczuć dziczy

215 Z piersi padalcem zasyczy!

spoglądając na R ycerza

Pójdź do m nie, daj dłoń do dłoni! Choć mi nie znana tw a postać, Poznało cię serce m oje!

Ty chcesz jak ja w olnym zostać. 220 Ty m asz zbroję, ja m am zbroję.

2 w ściekłością

W im ię Boże! Hej, do broni! SCENA PIĄ TA

Ciż i S Ł U S Z K A ze szlachtą zbrojną i żoln ierstw em n a d w o rn ym .

SŁUSZKA Dalej w ia ra do niego! C hw ytać jeńca zbiegłego L ub go tru p e m rozciągnąć na ziemi!

RADZIEJOWSKI 225 P recz m i stąd z ty m szaleńcem !

J a kanclerzem , n ie jeńcem . P recz służalcze z sługam i tw ojem i!

SŁUSZKA O n dom niszczył, rabow ał. K ró l b an itą go m ianow ał 230 Dalej bracia! W eźcie go na miecze!

RADZIEJOWSKI K to tu sięgnie po ram ię, To m u k a rk u nadłam ię I krew m u, jak w oda, pociecze!

J a tu panem w m ym domu,

235 M nie przystało, nie kom u

Rozkazywać, w ypędzać w innego. A kto prag n ie Pogoni, T em u m iecz mój zadzw oni Głosem dzw onu św iata zm arłego.

(24)

D O M IN IK M A G N U S Z E W S K I

240 Cóż stoicie zasłupiali,

Ja k b y dźw iękiem ze stali Dusza w asza w ybiegła już z łona?

M yśleliście siepacze, Że m i dusza zaskacze,

243 G dy m i szabla zabłyśnie ostrzona? S trach m i zębem nie dzwoni, Szabla nie m arznie w dłoni, W idzieliście to sam i na bitw ie!

I w am oręż nie ciężał, 230 G dy n iejed en z w y c ię ż a ł3

Pod m ą wodzą na Rusi i Litw ie! I biliście aż miło,

Bo w am serce mówiło,

Że Bóg z nam i, a dobra jest spraw a!

235 Teraz pierzem odziani,

Z m ęstw a, z cnoty obrani, W ięzić w olnych, to w asza zabaw a?

H ej, n a O rła! W kim serce M ęstw em tę tn i w iskierce, 260 N iechaj za m ną pospiesza na boje!

A bój będzie nielada 6 I niezgorsza biesiada.

Będzie w aszym to w szystko, co moje. H u rra! Słuszkom zahuczem

263 I K aźm ierza nauczem ,

Że tu królem trz a być, nie ty ran em , Że kto w Polszczę panuje,

Polskie p raw a szanuje

I nie będzie ja k w Turczech sułtanem ! SŁUSZKA

270 Jeszcze ty śmiesz zuchwalcze

Sw e nam ow y padalcze W polskie piersi przelew ać?

W iążcie tego zbrodniarza, Co królow i odgraża!

273 W tu rm ie będzie mógł resztę dośpiewać.

5 Ww. 250—251 skreśliła w arszawska cenzura w roku 1876. 6 Ww. 261—299 — jw.

(25)

„ R A D Z IE J O W S C Y ” 2 5

RADZIEJOWSKI

Nie, ja w tu rm ie nie śpiew am ; W olnych serca zagrzew am Do w o jen n ych z ty ra n e m zapasów.

J a ty lk o chcę słuszności,

280 T ylko p raw a wolności,

Choćby przyszło ich szukać w śród lasów! Czy kazała ustaw a,

Czy kazały i p raw a

Z m ienia, z im ion niew innych obłupie?

285 Żony m ężom w ydzierać,

W olnych jeńcem zabierać, A by w zględy u in n y ch okupić?

Nie, precz z gniazdem sokołem! K iedy k ról zły, precz z królem !

290 N asza szabla innego w ybierze!

G dy K aźm ierza zła spraw a, W eźm iem sobie G ustaw a, On zachow a niezłom ne przym ierze!

A co dzieci? Czy zgoda?

295 N iech m i każdy z w as poda

Sw ą praw icę n a hasło, n a boje. H urra! Słuszkom zahuczem, A K aźm ierza nauczem !

W aszym będzie to w szystko, co m oje! JEDEN ZE SZLACHTY

do drugich

300 P a n H ieronim nielada

Tęgo rąb ie i gada.

• D alej bracia, ja za nim , a wasze? DRUGI [ZE SZLACHTY] E, niech się co chce dzieje, Lecz ja z nim poszaleję. 305 W szak co jego, to będzie i nasze!

TRZECI [ZE SZLACHTY] J u ż też długo w zam knięciu, J a k b y dusza w zaklęciu, Spoczyw ały poczciwe szabliska.

(26)

2 6 D O M I N IK M A G N U S Z E W S K I

CZWARTY [ZE SZLACHTY] P a n H ieronim dowodzi,

310 To i diabeł nie szkodzi.

W raz w o jen n e zapalm y ogniska! (6) RADZIEJOWSKI

W ięc n a p actu m dłoń w dłonie, H ukiem działa zadzw onię N a dobranoc W arszaw ie i tobie!

315 T eraz oręż w praw icy, (7)

U fność w Boga Rodzicy,

A za h a s ło : Żyć z in nym lub w g ro b ie! WYRWICZ

dobyw ając szabli

W im ię Boże! J a k błyska! Dobądź S tępor szabliska, 320 N a sejm ikach tw a tylko stępiała.

STĘPOR

Folguj waszm ość swej mowie, Bo ja k szabla odpowie,

Nie zm iarkujesz czupryny, czy cała.

R adziejow ski do nieznajom ego R ycerza kilka słów przem aw ia, któ ry od­ chodzi zaraz.

Teraz bracia panow ie

325 W ypijem y za zdrow ie

Tych, co w k ró tce z nam i się spotkają.

do S lu szk i z ironiją

A ty, Słuszko, do króla! Pow iedz, że kanclerz hu la I są ludzie, co za nim trzy m ają.

D w orzanie R adziejow skiego przynoszą w ino i puchary.

RADZIEJOWSKI

do dw orzana

330 D aw aj kielich, (w strząsając pucharem ) lej głębiej, N iech się serce odziębi,

N iech k rew w in em rozżarzę i spalę!

w y p iw s z y d u szkiem

(27)

„ R A D Z IE J O W S C Y ” 2 7

I litew skich żupanów ,

335 K tórych łby ja k to szkło rozw alę!

Rzuca kielich i druzgocze za odchodzącym Sluszką.

Bracia! D rugie kielichy!

W szak m y szlachta, nie m nichy, Byśm y h au stó w jak diabła się strzegli!

Zdrow i żyją, co biją,

340 Dłużej żyją, co piją,

A nie p iją ci tylko, co legli!

P ije drugi kielich d u szkie m , a z n im orszak.

• H ej, podczaszy! Znów w ina! N iech w ysączy drużyna!

343 W szystkie beczki roztoczyć, rozpław ić! Czyż nie dosyć dziewice,

T rzeba jeszcze piw nice Dla jakiegoś tam króla zostaw ić?

W asze zdrow ie w ypiję! STĘPOR

w znosząc kielich

N iechaj kanclerz nam żyje!

350 Bóg da szczęście; on z tobą, ty z nam i. RADZIEJOWSKI

P ijcie bracia! Lecz słowo, K ażdy kielich spłać głową; Tak się trzeb a rachow ać z w rogam i!

STĘPOR

z zarozum ieniem

O, to m ało na pracę!

355 Je d e n pięciu zapłacę,

Gdy waszm ości ty lk o się spodoba. WYRWICZ

p o dp ity

N a sejm iku ten plucha ' S tracił ongi pół ucha;

Nim dotrzym a, w p ierw straci oba. RADZIEJOWSKI

(28)

2 8 D O M I N I K M A G N U S Z E W S K I

360 Tu niedaw no z zapałem

Zdrow ie żony spijałem . B yli bracia i. k ró l był, i grono.

Dziś gdzie żona? Uciekła! Może z królem !...

Uderza o stół i przew raca go.

O, w ściekła

365 M yśl tu pali!

w ska zu jąc głowę

Spal raczej to łono!

Przechodzi się n a g łym i krokam i po kom nacie.

Żywo! K ończyć puchary, Bo powiedzą, że sta ry

Lew się zaspał i u lgnął w swej jam ie!

z niecierpliw ością

Skończże z piekła drużyno,

370 Niech k rew płynie, nie wino!

Dość dla gardła, sięgnijcie po ram ię.

N ie zn a jo m y R Y C E R Z w pada i w tejże chw ili słychać glos trąb i ko tłó w coraz w yraźn iej.

RYCERZ Ju ż K aźm ierza orszaki Dążą pędem w te szlaki;

Blisko, słyszysz, dochodzi ich granie. RADZIEJOWSKI

rozdzielając ro ty to w a rzyszó w i podany hełm przyw d ziew a ją c

375 Stępor! W praw o zagrażaj,

Po n a ta rciu uw ażaj

Z w ro t k u lipom w podw ornym parkanie. W yrw icz! Z boku uderzysz,

K ilk u chłystków przem ierzysz, 380 P o tem ściągniesz z Stęporem co żywo.

R eszta za m ną w zawody, Z apew niem y przechody I za m iasto ujdziem y skwapliw o.

J u tro w polu pokotem 385 P rz y k ry j em się nam iotem ,

A pojutrze!...

Zam yśla się.

(29)

„ R A D Z I E J O W S C Y ”

Słychać strzał bliski.

Hasło dane! Stęporze, Dalej w strzy m ać na dworze, Spraw ić szyki!

P oryw a rusznicę, m ie rzy przez oko i strzela.

Hop! H urra! Zaczynać!

Rozbiegają się; ST Ę P O R z oddziałem w prost, W Y R W IC Z ze sw y m i w le­ wo. Słychać gęste w y strza ły i w rzaw ę. R A D Z IE JO W S K I udaje się sam za S tęp orem ; po ch w ili w pada na scenę i w ska zu je pozo stałym d rzw i boczne.

K oniec aktu pierwszego

A K T D R U G I OSOBY: KAROL GUSTAW HIERONIM RADZIEJOWSKI WUTTEMBERG DUGL^S TARŁO WYRWICZ ORDĘGA STĘPOR generałowie szwedzcy szlachta polska WARSZEWICKI |

ZAWISZA J-szlachta polska

RYCERZ NIEZNAJOMY STARA

GONIEC SZWEDZKI

WERDON — strzelec Gustawa Orszak Radziejowskiego Wojsko Karola Gustawa

SCENA PIERW SZA

W idać z daleka m u r y K rakow a, bramę Floriańską 1 z p rzyb o c zn y m i basz­ tami. W ojsko szw ed zkie ciągnie środkiem sceny i rozchodzi się w oddziały. Na czole tea tru K A R O L G U S T A W otoczony orszakiem sw o im przygląda się w o jsk pochodow i; p r z y jego boku stoi R A D Z IE JO W S K I z p o cztem

szlach ty polskiej.

GUSTAW

do Duglasa

Otoczyć m iasto łańcuchem od rzeki!

D U G L A S odchodzi; do innego generała

Zw rócić konnicę k u północnej bram ie!

G E N E R A Ł odchodzi; do Radziejow skiego

Jak że obszerne będzie W isły ram ię? 1 Rkps: Florijańską.

(30)

3 0

RADZIEJOWSKI Sześć czajek w lin iją (1).

. GUSTAW

do W ilttem berga

Jak że dzień daleki? WUTTEMBERG

5 Szesnasta p raw ie (2).

GUSTAW

do sw y c h generałów

W ięc dosyć ochoty; Z atrzym ać wojsko, rozw inąć nam ioty!

Rozchodzą się n ie k tó rzy z rozkazam i.

Spocząć gotowo! (pokazując na lewo) J a tu ta j z orszakiem ; G dy trą b a w rzaśnie, każdy w pole ptakiem ;

Ju tro !

Z am yśla się i obszern ym k ro kiem odchodzi dum ając, lecz spostrzegłszy cały orszak jeszcze zgrom adzony, m ów i z prędkością w gniew ie.

Cóż chcecie? Ju ż dałem rozkazy, 10 A ja i szabla nie m aw ia dw a razy;

Nam iot!

W idać na lewo w zn oszą cy się nam iot Karola [Gustawa]. Rozchodzą się w szy sc y generałow ie, R A D Z IE JO W S K I z orszakiem p o lskim zostaje.

GUSTAW

przechodząc się ciągle, do Radziejow skiego

Dziś jeszcze pod św iatłem księżyca, J u tro pod dachem starego zamczyska. Dalekoż w m iasto?

' WYRWICZ

O, ju ż droga bliska, 15 A w okół ono ró w na okolica,

Lecz dzielnym w odzem K raków dzielnie stoi. G rub y m u r z w yżyn sztu rm u się nie boi, Bo naw et w strzelniach, ile rę k a im a

w ysu w a ją c się z orszaku

P ew nie i m ojej grubości dotrzym a (3); A zam ek tak i p a trz y się w półkole.

(31)

31

GUSTAW

zniecierp lh u io n y w strząsając jego ra m ieniem

20 Ł atw o go w strząsnąć, aby m ilczał w dole.

W Y R W IC Z zm ię sza n y cofa się do orszaku.

G dy G ustaw zechce, cedr m u łbem uderzy. K to dziś n iew iern y

w ska zu ją c na za m ek kra ko w ski

ju tro tam uw ierzy. DUGLAS

wracając

Rozkaz spełniony, N ajjaśn iejszy Panie!

w ska zu ją c na m apę

P iechota w łańcuch te n obszar zajęła. GUSTAW

23 N iechaj konnica w lew ym skrzydle stanie! Bacznie uważać, by się rozpierzchnęła Gęsto po błoniach, a zw iady obław ą

Niech w nocy tętn ią, by sił nie zm iarkow ać. Brzegi rozpoznać, p rzep raw y zgruntow ać, 30 Linią um ocnić okopać w p ra w o !

J u tro przed św item obejrzę robotę.

do Duglasa

Ty dojrzysz szańców.

do W iittem berga

W iittem berg, piechotę Rzuci n a brzegi!

G E N E R A Ł O W IE odchodzą; patrząc na plan

, A gdyby w tej dobie

Los!...

Z am yśla się i przechodzi prędko.

J a się troszczę?

uderzając w pałasz

• W szak m am los p rzy sobie, 33 Z niego koronę w y k u ję na głowę,

Dwa ludy w jed n ę zaprzęgnę osnowę.

Już!... Lecz w C zarnieckim przeciw nych opieka, f Polsko! Jednego m asz jeszcze człowieka!

(32)

3 2 D O M IN IK M A G N U S ZE W SK I

SCENA DRUGA

O rszak polski zostaje.

TARŁO (4)

Mleko pod nosem, a ju ż p an zuchw ały, 40 Szlachtą pom iata, ja k p ro stą hołotą.

Dla k ra ju nasze w łosy posiw iały, A lad a m łokos k ry je je srom otą! O! Stopień tro n u pod ty m się załam ie, K to podniósł ręk ę n a szlachcica ram ię; 45 B erła m u królów nie dam y do dłoni,

Bo szkoda kalać O rła i Pogoni. ORDĘGA 2 A kto nam , bracia, może ręczyć śmiało, Że się nie targ n ie w nasze przyw ileje? P acta conventa ceniąc sobie mało,

50 Szlachtę k ajd an em z chłopam i odzieje? (5) STĘPOR

z zarozum ieniem

K to może ręczyć?... M y i szable nasze, I pan H ieronim , i wszyscy, co bokiem Nie strzygą strachem , gdy bójka pod okiem , Bo z tak ą m ow ą lepiej n a kierm asze

55 W yjeżdżać tobie.

ORDĘGA

Nie pokazuj zęby, Żebyś m iał potem czym zjadać obiady. K iedy ci pańskie sm ak ują otręby, To świeć m u bakę (6), ale tu do rad y Przekupionego nie daw aj języka!

TARŁO

60 Stójcie, przez Boga! Precz z kłótniam i tem i! Gdzie o k raj chodzi, niech p ry w a ta znika. Tu w olni radźcie o losach swej ziemi. Długom ja m ilczał, w sercu słow a dusił,

(33)

„ R A D Z IE J O W S C Y ” 3 3

Chcąc w as darem n ie zatrzym ać w ślepocie. 65 Niech szatan porw ie tego, co w as skusił

I naszych przodków dziś u rąg a cnocie! O, bracia szlachta! Porzućm y zapasy

I z w łasnym królem w ejdźm y w zw iązek ścisły. Brońm y ojczyznę, bo szwedzkie tara sy

70 N ad sercem p ań stw a ju ż zgubnie zawisły! Ścierpicież, b racia?

WARSZEWICKI

Stój! Czyż w słabe siły M yślisz duch now y sw ym zapałem przelać? Posłuchaj starca! K to nie chce podzielać Swego sum ienia lub kogo zw abiły 75 W łasne widoki, niechaj tu u Szw eda

Ż ebrze straw nego i swój kord zaprzeda. Ale w y, bracia, k tó ry m pod kapotą Je d n ak ie serce w każdej dobie b i j e 3, Z nam i! Do swoich po ziem ię, nie złoto!

80 H ukniem m łokosom : Nasz K aźm ierz n ech żyje! ORDĘGA

Niech ż y je K aźm ierz! Dobrze praw isz wasze, M y w szyscy z w am i!

KILKU Z ORSZAKU W szyscy!

ORDĘGA

I gotowo. Łby ty m podgolem , co nam na kierm asze K ażą w yjeżdżać z szlachecką przem ow ą (7).

STĘPOR

pokręcając wąsa

85 P raw da, że sta ry m czas do dom u leżyć 4, Bo n a w ojaczkę słania się głowina, Lecz kom u w m yśli oręż, nie pierzyna, Z panem kanclerzem , hej, n a boje bieżyć! 8 W kopii błędny szyk: w każdej bije dobie.

4 Leżyć — tak w kopii.

(34)

3 4 D O M I N IK M A G N U S Z E W S K I

Kogo k a rk sw ędzi 5, niech go nie nadstaw ia. 90 T utaj nie w todze, z kordem się rozpraw ia.

NIEKTÓRZY Z ORSZAKU Dobrze pow iedział, m y z p anem kanclerzem !

STĘPOR Niech żyje G ustaw !

KILKU Z ORSZAKU

Niech żyje! N iech żyje! STĘPOR

Jego, panow ie, dziś królem obierzem , A kto w sw ych uściech jak ą zdradę k ry je, 95 Precz nam z orszaku!

TARŁO

z uniesieniem

O, nie tak zuchw ale! Bo pierw szy tru p e m szaleńca powalę, Co się w e szw edzkim zakochaw szy tłum ie, W olnego zdania szanow ać nie um ie.

STĘPOR

brzęcząc ko rd em w pochw ie, do Tarły

Bracie! Czy słyszysz? Niech cię b rzęk nauczy, 100 Że to nie drew no, lecz żelazo m ruczy.

WYRWICZ

u jm u ją c się za Tarłem

Nie trzęś no kordem , bo myślisz, że sam i Ci m ają szable, co są za Szw edam i? Takich, ja k waszmość, pięciu sam położę, G dy mi S tanisław św ięty dopomoże (8).

ZAWISZA

ze stro n n ikó w G ustaw a, p rzysu w a ją c się do W yrw icza i w strzy m u ją c go za rękę

105 Pofolguj dłoni, bo jeszcze drży cała, Gdy cię G ustaw a ręk a przy w itała.

Głośne śm iech y w p a rty i Stępora.

(35)

3 5

TARŁO

I w y szydzicie z krzy w d szlacheckich braci Z am iast sw e serce słusznym gniew em żarzyć! P rzy jd zie w am dm uchać, gdy w as będzie parzyć 110 Szw edzki despota i h o jn ie w am spłaci

Za śm iechy w asze szlachecką srom otą! STĘPOR

H e j! K to G ustaw a śm ie tu zwać despotą I braciom m oim złą m ow ą przew odzi? Niech od nas szablą w eźm ie pożegnanie 115 I, jeśli zdoła, niech prędzej uchodzi;

U K azim ierza starostw o dostanie. U nas inaczej płacą m yśli płoche — N a sośnie może p rzew ietrzyć się trochę.

TARŁO

w u niesieniu O, zgniłe pisklę lechickiego rodu!

120 Jeśli chcesz jeszcze doczekać się wschodu, To lepiej zamilcz w łożysku sw ych brudów . Św ięty S tan isław nie pokaże cudów,

J a k P ietro w in ę z grobu cię nie zbudzi! STĘPOR

Czy zbudzi, czy nie, tego n ik t nie zgadnie,

125 A le p y tan ie (d obyw a szabli), kto w p ierw w grób w padnie.

Zam ięszanie; trzy m a ją c y za S tęp orem dobyw ają szabli, p a rtyja Tarły, osła­ niając go, bierze się do kordów.

SCENA TRZECIA

Ciż i R A D Z IE J O W S K I

RADZIEJOWSKI

w ypadając z n a m io tu G ustaw a

A cóż to, bracia, oręże dobyte?

Pod okiem kró la? Co znaczą te krzyki? Chcecież w obozach zakładać sejm iki? Toż w asze szable tak są k rw i niesyte, 130 Że już do ra n a zaczekać nie m ogą?

(36)

36 D O M IN IK M A G N U S Z E W S K I TARŁO

T rudno tam czekać, gdzie gw ałt praw o rodzi, Trudno tam milczeć, gdzie się serce pęka, Ciężko tam walczyć, gdzie obcy przew odzi, Gdzie b ra tn ie w boju b ra tn ia b ije ręka.

RADZIEJOWSKI 135 Cóż to za m ow a?

TARŁO O, godna szlachcica, Co w każdym czynie o k ra ju pam ięta, [ K tórem u dana nie n a to szablica,

By na rodaków obce kow al pęta, K tó rem u niechęć um ysłu nie dwoi 140 I zawsze w iern ie przy sw ym p anu stoi!

RADZIEJOWSKI

z gn iew em

Kogo zw ie panem tw oja m yśl zaciekła I kto w raz z tobą w szczyna now e zw ady, Tego ja w yślę poddańcem n a zw iady W raz z w aszym panem n a samo dno piekła!

TARŁO 145 O, raczej sam się n ad sobą zastanów ,

P anie kanclerzu! Daj niechęci m iarę, W szak cię te ręce piastow ały sta re D zieciuchem jeszcze; i n a m łode lata P atrzy łem okiem rów iennego b rata, 150 I w słusznych w alkach...

RADZIEJOWSKI

w uniesieniu

Precz z ty m w spom nieniem ! T eraz inn e czasy. Ju ż tam H ieronim zapom niał, co było.

D aw ne p am iątki — to się ju ż przeżyło. T utaj nie pałac; p a trz sta ry — szałasy! 155 Tu m ieszka kanclerz, to jego dziedzina,

# To jego m ienie i cała rodzina,

(37)

„ R A D Z IE J O W S C Y ” 3 7

A znałeś przecie, co było m ym działem , I ją też znałeś, w szak było nas dwoje.

160 Gdzież je st to jedno? Gdzież to w szystko m oje? A ty w spom nieniem w itasz m nie w tej dobie?

TARŁO K anclerzu! tylko pam iętasz o sobie, A o sw ym k ra ju zapom niałeś wcale!

D aw ne p am iątki w sercu tw ym przyzyw am , ( 165 Bo się jak P olak do ciebie odzywam .

RADZIEJOWSKI 6 z g n iew em T a rło ! TARŁO z mocą Ojczyzna! RADZIEJOWSKI z w ię k sz y m g niew em T a rło ! . TARŁO I k ról praw y! RADZIEJOWSKI

z u niesien iem najw iększego gniew u

Tarło! Precz z królem ! Niech pio ru n jask raw y T rupem przy nogach m oich w raz uderza

Tego, co w spom ni tu im ię K aźm ierza. TARŁO

z oburzeniem , do sw oich

170 Bracia! Za okrzyk! niechaj K aźm ierz żyje! STRONNICY TARŁY Niech żyje K aźm ierz!

6 Dalej aż do nagłówka „Tarło z oburzeniem, do sw oich” skreśliła warszawska cenzura w roku 1876.

(38)

3 8 D O M I N IK M A G iN U S Z E W S K I

RADZIEJOWSKI

Milczeć z piekła żm ije! TARŁO

ze stro n n ika m i, głośniej

Niech żyje K aźm ierz!

RADZIEJOWSKI

w szaleństw ie uderza jednego z orszaku T arły szablą

Macie, to zapłata! Czy jeszcze K aźm ierz? •

STĘPOR

dobyw ając szabli i w skazując Tarłę

Jeszcze tego chw ata P rzy w itać krzepko.

Stro n n ic y T a rły z d o b y ty m i szablam i otaczają go wokoło.

RADZIEJOWSKI Pofolguj m u płazem.

TARŁO

zryw a się do R adziejow skiego, R a d ziejow ski okiem sp o k o jn y m go m ie rzy , Tarło w s tr zy m u je się i rzucając m u szablę pod nogi

175 Uderz, a nie lżyj T arłę ty m w yrazem !

SCENA CZWARTA

Ciż i K A R O L G U S T A W , z obnażoną głową w ypada na czele orszaku szw ed zkieg o ze swego nam iotu.

GUSTAW

ze złością

K rzyki? Tu w obec? Schować m i pałasze! Pod m oim bokiem ? Precz z oczu krzykacze! B unty! O, ja w am te b u n ty naznaczę, Co sp am iętają n aw et dzieci wasze!

WARSZEWICKI

(39)

„ R A D Z IE J O W S C Y ” 39

GUSTAW

M ilcz! S łu c h a j! To służba żołnierza, Z k rzy k iem i gębą uchodź m iędzy baby. To m i rycerze, to m i polskie draby! To w ojsko godne k ró la K azim ierza, Lecz ja nie ścierpię sejm ikow ych pleśni. 185 Będziecie burczyć, to w as zam knę w cieśni,

Co i sam T a ta r nie zw ącha w łupieży. TARŁO

K rólu! Nim sądzić, w p ierw słuchać należy. M y podług p raw a L itw y i K orony

C hcem y elekcji; niech rycerskie koła 190 I sta n y państw a, i sejm zgrom adzony

K ró la w y b iera i sejm iki zwoła.

I w czasie w ojny m y ty ch p raw ustrzeżem . T en będzie królem , kogo m y w ybierzem , W ięc przy elekcji obstajem z zapałem .

GUSTAW

z szyd e rc zym u śm iech em uderzając w rękojeść pałasza

195 T ym ja orężem królem ju ż zostałem , A o w asz w y b ó r szalony nie stoję (9).

TARŁO

z o burzeniem

N ie będziesz królem ! Nie, n a głowę m oję! N aród w nas praw o z ufnością położył.

200 K ról K aźm ierz żyje, n aród go nie złożył.

GUSTAW

zaledw o z g n iew u mogąc przem ów ić, do sw o jej stra ży w skazu jąc na Tarlę

W kajdany!...

S tra ż szw ed zka otacza i krępuje Tarlę.

TARŁO

z godnością

T arło choć w ięźniem zostanie, Głos w olnej szlachty w narodzie pow stanie, Pod dum ne nogi p raw swoich nie rzuci, W ybierze króla, najeźdźcę ukróci.

(40)

4 0 D O M I N IK M A G iN U S Z E W S K I

GUSTAW

po k ilk u chw ilach m ilczenia, do R adziejow skiego

205 Zbierzesz swój oddział, niech te polskie chw aty, K iedy tak krzyczą, w nocne pójdą czaty.

do orszaku polskiego, groźno

Zbierać się!

K ilka słów cicho przem aw ia do R adziejow skiego i odchodzi.

R adziejow ski udaje się w lewo, za n im cały orszak polski; R Y C E R Z ty lk o z z a k r y ty m h ełm em pozostaje na scenie.

SCENA PIĄ TA

Ściem nia się; w idać dalekie ogniska w obozie szw e d zkim , coraz m ocniejsze.

RYCERZ

Boże! Niech tw o ja opieka Czuw a nad e m ną i n ad nim łaskaw ie! Ojcze! Zw róć prom ień, co ta k b ije krw aw ię 210 W ro zd arte serce w ielkiego człowieka!

Za jego w in ę łzy przed tobą leję;

Przebacz m u, a m nie pow róć choć nadzieję!

W tej chw ili nadchodzi S T A R A n iew iasta z k o szy k ie m obw arzanków i ja ­

dła, a ostrożnie zbliżając się do R ycerza

STARA

Czy w niebie tylko jed n a gw iazdka świeci? RYCERZ

z obawą oglądając się na w szy stk ie stro n y i poglądając po nam iotach

Jed na, lecz słońce dopiero się skryło. STARA

215 Gdzież słońce?

RYCERZ

pokazując nam iot Karola

T u ta j!

STARA

(41)

„ R A D Z IE J O W S C Y ” 41

RYCERZ W n lu ry K rakow a.

STARA Coś się rozpleniło Zboże po polu!

RYCERZ W północnej ustroni, Ja k ie m posłyszał, koń kopytem dzwoni. N a lew e skrzydło zaciągnięto pługi, 220 K onie zb y t gęsto puszczono na smugi.

P luska się ry b ak w W iśle n a przestrogę, By ju tro na sieć u torow ał drogę,

A gońce nocną już gonią obławą, P iasek się górą u sy p u je w praw o.

STARA 225 K tóż piasek rusza? RYCERZ Duglas. STARA K to rybakiem ? RYCERZ W iittem berg. STARA

Z białym co też robią ptakiem ? RYCERZ

Poszedł n a czaty z całym gniazdem w pole, Pow stał n ań sokół, lecz już po sokole!

STARA Gdzież go zadzieli?

RYCERZ

wskazując

Cytaty

Powiązane dokumenty

Takim sposobem tw orzyło się społeczeństw o hybrydowate, w którym nowe, z reguły naśladow cze instytucje i procedury gospodarcze oraz polityczne są ako- m odow ane

W tekstach poetyckich modernizmu może być również neutrali- zowane pozytywne nacechowanie niezapominajki, tradycyjnie łączonej z wierną pamięcią i pamięcią w ogóle. W

Za pomocą wanny Langmuira można badać przebieg procesu rozpościerania się na granicy faz ciecz-powietrze związków powierzchniowo czynnych, tworzenie powierzchniowych

Właściwości reologiczne i funkcjonalne masy jajowej poddanej ultrapasteryzacji wskazują na istotną rolę proporcji żółtka do białka w masie jajowej oraz wieku jaj, przy

Wszystkie oceniane preparaty pochodzenia drożdżowego charakteryzowały się podobną zdolnością wiązania tłuszczu, porównywalną do zdolności wiązania tłuszczu

Bezpieczniej więc będzie nie kusić się o zbyt ścisłe precyzow anie d a ty pow stania obrazu przem yskiego, lecz poprzestać na u staleniu d lań szer­.. szych

Stopy te nadają się zwłaszcza do przem ysłu stosującego wyższe tem peratury, gdyż w yróżniają się również odpornością na działanie czynników

Dowód będzie polegał na tym, że podamy nowe niestandardowe ( ale, oczywiście równoważne stwierdzeniom standardowym ) definicje zbioru ograniczonego i punktu granicznego, po czym