148
R ecen zjejeśli chodzi o szerszą opinię publiczną, zm ieniła się radykalnie. Natom iast ze św ia tem naukow ym — chronionym przez uznaw ane w ted y pow szechnie autorytety naukow e filozofów starożytności i prestiż dw u tysiącletniej nauki — trzeba było sto
czyć ciężką w alk ę, którą m ógł podjąć tylko człow iek z takim charakterem, jakim b ył obdarzony Galileusz.
Ronchi relacjonuje dobrze znane odkrycia, których dokonał Galileusz, patrząc przez w ykon yw ane przez siebie lu nety n a niebo. Opisuje też przewrót, jaki doko n y w a ł się w poglądach n a św iat w w yn ik u ty ch odkryć. W dużym stopniu przy czyniała się do n iego ożyw iona propaganda lu net, prowadzona bardzo skutecznie przez G alileusza: trafiły one do w ielu krajów , w tym na dwory panujących. W re cenzow anej pracy nakreślone są również postaw y, które zajęli K epler i Porta w sto su nk u do lu n et G alileusza, jako dwaj jego adwersarze.
S zczegółowo ponadto opisana jest ostrożność, z jaką G alileusz podchodził do ogłaszania w yn ik ów sw y ch obserwacji: kom unikow ał o nich w postaci anagramów, których rozw iązanie ogłaszał w dogodnym dla siebie czasie. O bszernie zostały om ó w ion e rów n ież okoliczności, jakie tow arzyszyły odkryciom G alileusza, w szczegól ności akcja prowadzona przez przeciw ników lunet.
G alileusz i zw olennicy lu n e t w yszli iz tej w alki zw ycięsko. W prawdzie typ lu nety zaproponowany przez G alileusza n ie utrzym ał się w astronom ii, zastąpił go bow iem typ zaproponowany przez K eplera w jego dziele D ioptrice, w ydrukow a n ym w 1611 r. Jak wiadom o, luneta K eplera zasadniczo tym różni się od lunety G alileusza, że jako okular m a soczewkę zbierającą, a n ie rozpraszającą. P ierw szy m odel lu n ety K eplera skonstruow any został przez K rzysztofa Scheinera w 1613 r.
Lecz najdonioślejsze znaczenie dla postępu nauki m iała zdecydow ana postaw a G alileusza, że lu n ety n ie są instrum entam i zwodniczym i, ukazują n atom iast św iat realny i w sk u tek tego przynoszą „bezcenny pożytek”.
W zakończeniu studium, które Ronchi doprowadził do pierwszych dwóch lat odkryć teleskopow ych G alileusza, autor u w yp uk lił znaczenie filozoficzne tych od kryć, sprow adzające się do obalenia tezy, panującej w nauce od dwóch tysięcy lat i streszczającej się w zdaniu: Non p o te st fie ri scien tia p er visurri solum.
W zaufaniu do zm ysłu w zroku jako inform atora n aukow ego w św ie cie z e w nętrznym Ronchi w idzi słusznie początek now ej epoki w dziejach nauki. W astro n om ii w ciągu 300 lat w rażenia optyczne stały się jedynym inform atorem o ciałach n ieb ieskich i dopiero w bieżącym stuleciu ich m iejsce zajęły mletody fotograficzne i fotoelektryczne.
Eugeniusz R yb k a
Maria B o g u c k a, Z ycie codzienne w G dańsku, w ie k X V I—XV II. Państw ow y in sty tu t W ydawniczy, W arszawa 1967, ss. 231, ilustr. 55.
„Wśród barwnego tłum u, przelewającego się gdańskim i ulicami, można było od czasu do czasu ujrzeć skrom nie i poważnie w ciem ne szaty odzianego m ęża, z p li kiem papierów lu b k siąg pod pachą. To jeden z reprezentantów św iata nauki, pro fesor Gim nazjum [Akadem ickiego], uczony, badacz, w iększość dnia spędzający nad studiam i, przynoszącym i m iastu niem ałą chw ałę”. Oto próbką stylu, w jakim n a pisana jest praca M: Boguckiej o Gdańsku w w iekach X VI i XVII, w ydana w PIW -ow skiej serii przedstaw iającej życie codzienne w różnych krajach i m ia stach w różnych epokach historycznych.
C ytow any fragm ent pochodzi z rozdziału poświęoonego nauce w siedem nasto w iecznym Gdańsku: U czeni m ężow ie <s. 199). A utorka pisze tu o gdańskim ośrodku
R ecen zje
149
nauk hum anistycznych, w którym upraw iana b yła n aw et orientalistyka », w y m ie nia prace kilku gdańskich historyków i uczone rozpraw y praw ników . N astępnie pisze o m atem atyku i astronom ie P iotrze Krügerze, a jego uczniow i H ew eliu szow i pośw ięca dw ie stronice. M in . w spom ina i o tym , o czym s ię n iem al n ie p isze w po pularnych publikacjach pośw ięconych tem u najw iększem u gdańskiem u uczonem u, że H ew eliu sz jeszcze za życia W ładysław a IV p ięć satelitów Jow isza nazw ał S tellą e
V ladislavianae i że „w ysłał też k rólow i «instrument, za pom ocą którego można było
w idzieć to, co się za m uram i w dole dzieje» — a w ięc tak zw any polem oskop” (s. 202). Szkoda natom iast, że autorka n ie dopowiedziała, że id zie tu o peryskop lusterkow y (H ew eliuszow a bowiem nazw a polem oskop n ie zorientow anem u c z y teln ik ow i n ic nile m ówi), oraz że w ynalazcą ow ego instrum entu do obserw acji przedm iotów n ie leżących w polu w id zen ia obserwatora był w łaśn ie H ew eliusz*. Poprawić n ależy sform ułow anie autorki (s. 203), że H ew eliu sz w dzięczność Jano w i III Sobieskiem u „w yraził nazyw ając odkrytą przez sieb ie k onstelację [...]”. Idzie tu o nazw anie utworzonej przez niego konstelacji (gwiazdozbioru bow iem n ie można odkryć) *.
W końcu autorka w spom ina, że w środow isku gdańskich uczonych, zw łaszcza przyrodników, skupionych w okół H eweliusza, „powstał śm iały projekt zorganizo w ania nad M otłąwą tow arzystw a naukow ego” (s. 203), ale n ie został on w prow a dzony w życie; „jego urzeczyw istnienie m iała dopiero przynieść, i to ty lk o w ogra niczonych rozm iarach, epoka ośw iecenia” (s. 204).
Z jednej strony m am y tu do czynienia z pewną am płifikacją, z drugiej — z pew ną niedokładnością. 'Informacja o pow stałym już w czasach h ew eliuszow skich projekcie zorganizow ania w Gdańsku tow arzystw a n aukow ego w y sn u ta jest bo w iem czytelnikow i ze zdania gdańskiego lekarza Israela Konradta, który w 1677 r. w rozprawie m edyczno-fiżycznej w spom niał: „Zastanawiałem się często nad tym , jak w zaciszu dom owym giną bezużytecznie te w szystk ie zdobycze, które po w ie l k ich trudach i kosztach przyw ozim y z podróży naukow ych do obpych krajów. Przez ukryw anie ty ch zdobyczy w pryw atnych domach i skrzyniach opóźniamy płynący z n ich pożytek publiczny i działam y ham ująco n a rozwój n auk i i tk w ią cej w niej praw dy” (zdanie to M. Bogucka cytu je za Ł. K urdybachy S tosu n kam i
k u ltu ra ln y m i p o lsk o -g d a ń sk im i w X V III w . Gdańsk 1937, s. >12). Jeśli zaś id zie o n ie
dokładność: tow arzystw o n auk ow e w Gdańsku p ow stało w cześniej niiż n astała na ziem iach polskich epoka ośw iecenia: w 1720 r. pow stała S ocietas Litteraria, cuius
sym bolü m v irtu tis et scien tiaru m increm enta. W 1743 r. na m iejsce tego tow arzy
stw a p ow stała Societas P hysicae Experim entalis.
M. Bogucka pisze też w rozdziale U czn iow ie E skulapa o otwarciu w 1584 r. katedry m ed ycyn y w G im nazjum A kadem ickim , o sekcjach zw łok i publicznych pokazach anatom icznych w tej uczelni, o w ykładach z dziedziny anatom ii oraz o kilku uczonych m edykach.
Z yg m u n t B rocki
1 Przy okazji: w 1659 r. w gdańskim Gimnazjum A kadem ickim utworzono spe cjalną katedrę języków orientalnych. Jak pisze J. R eychm an (D zieje o rie n ta listy k i
w Polsce do końca X V III w . „Studia i M ateriały z D ziejów N au k i P olsk iej”, seria
A: „Historia N auk Społecznych”, W arszawa 1966, zesz. 9, s. 92), b y ła to pierw sza sam odzielna katedra orienitalistyczna w P olsce.
* Por. np.: T. P r z y p k o w s k i , A stron om iczn a gen eza aparatu projek cyjn eg o . „Kwartalnik H istorii N auki i Techniki”, n r 2/1961, s. 232.
3 N iestety ten sam błąd popełniłem i w moim, w 1951 r. opublikowanym w „Problemach” artykule Jan H ew eliu sz i jego Tarcza Sobieskiego, przedrukowanym w tom ie W k ła d P olaków do nauki, W arszawa 1967, s. 58 (por. recenzję tego tomu w nrze 4/19657 „K wartalnika”, ss. 8S29>—830).