• Nie Znaleziono Wyników

View of Brzozowski - Norwid. Essays

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Brzozowski - Norwid. Essays"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

246 „STUDIA NORWIDIANA” 31:2013 unsatisfied because of the way the initial plan is carried out; first of all by the inconsistent profile of the texts, some of which are rightful interpretations of the poem by Norwid, and some are didactic presentations of various theoretical models of reading a text (hermeneutic, phenomenological), for which Norwid’s poem is only an example. This does not change the fact that the book significantly enriches our knowledge of both studies of Norwid and theory of interpretation.

Transl. Tadeusz Karlowicz

Słowa kluczowe: Cyprian Norwid, Wielkie słowa, interpretacja, komentarz, odczytanie,

dekonstrukcja, fenomenologia, hermeneutyka, komparatystyka, jĊzyk poetycki Norwida, „work in progress”.

Keywords: Cyprian Norwid, Great Words, interpretation, commentary, reading,

deconstruc-tion, phenomenology, hermeneutics, comparative study, Norwid’s poetical language, “work in progress”.

ŁUKASZ NIEWCZAS – dr, asystent w OĞrodku BadaĔ nad TwórczoĞcią C. Norwida KUL. Adres: ul. Staszica 3 p. 5, 20-081 Lublin; e-mail: lukaszniewczas@kul.pl

Piotr C h l e b o w s k i – BRZOZOWSKI – NORWID,

CZYLI PRÓBY

W badaniach nad Cyprianem Norwidem przestrzeĔ komparatystyki nadal wy-daje siĊ przestrzenią słabo rozpoznaną, choü naukowa intuicja podpowiada, Īe w tej materii moĪliwoĞci i przede wszystkim potrzeby epistemologiczne są bar-dzo duĪe. Kto wie, czy spojrzenie na Norwida przez pryzmat najbliĪszej mu aktualnoĞci, choüby Īycia artystycznego Francji drugiej połowy XIX wieku, nie wspominając o układach znacznie bardziej drobiazgowych: myĞlĊ o róĪnego typu porównaniach „twórczoĞci do twórczoĞci”, nie dałoby wyników na tyle ciekawych i frapujących, Īe zmieniłyby one nasze wyobraĪenia, sądy, opinie oraz oceny i rozpoznania dotyczące dzieła poety. Od razu teĪ naleĪy podkreĞliü – co wydaje siĊ oczywiste – Īe ten typ refleksji nie naleĪy do najłatwiejszych. JuĪ na poziomie zestawieĔ prostych: na przykład twórczoĞci dwu pisarzy czy po-etów, badacz musi wykazywaü siĊ kompetencjami – by tak rzec – podwójnymi, nie wspominając juĪ o układach znacznie bardziej skomplikowanych, choüby

(2)

247 takich, w których porównujemy czy teĪ zestawiamy twórczoĞü pisarza wobec

zjawisk o szerszym zakresie, jak nurt, prąd literacki, grupa artystyczna etc. Potrzeba prowadzenia badaĔ nad relacją Brzozowski – Norwid wydaje siĊ sprawą oczywistą i aĪ trudno uwierzyü, Īe nie miała ona dotychczas jakiegoĞ znacznego rezonansu poza pracami przyczynkarskimi, ograniczonymi wyłącznie do rozmiaru artykułu. Przypadek autora Kultury i Īycia jest tym bardziej szcze-gólny i wyjątkowy, Īe jego krytyczna lektura pism Norwida naleĪy do lektur wczesnych, dokonywanych w chwili, gdy Przesmycki odkrywał twórczoĞü poety dla naszej kultury. Brzozowskiego naleĪałoby zaliczyü do grona pierwszych krytyków, którzy siĊgali po teksty autora Vade-mecum. Wydana w 2012 roku ksiąĪka Elizy Kąckiej Stanisław Brzozowski wobec Cypriana Norwida1 jest waĪną odpowiedzią na to badawcze i kulturowe wyzwanie. JuĪ na samym początku Autorka składa waĪną deklaracjĊ metodologiczną:

Interesują mnie […] miejsca przeciĊcia lub punkty spotkania intuicji obu twórców. Wybieram i zakładam poruszanie siĊ miĊdzy obszarem jawnej inspiracji a obszarami dostrzeĪonego przez mnie współmyĞlenia, które przez Brzozowskiego nie było – lub nie mogło byü – dostrzeĪone (albo teĪ sygnatura Norwida uległa zamazaniu). Czasami zatem nieudolnie przerysowujĊ portret poety z prac krytyka, czasem – przeciwnie – staram siĊ z myĞlenia Brzozowskiego wyabstrahowaü ramy, w których dla wizerunku Norwida widziałabym do-godne miejsce. Czasami wreszcie rzutujĊ profile obu twórców na tło takich zagadnieĔ, które uwydatniają bliskoĞü intuicji (14).

Do niej teĪ wprowadza istotne zastrzeĪenie, bĊdące zarazem tłumaczeniem tej doĞü elastycznej i zarazem szerokiej postawy epistemologicznej:

OczywiĞcie, taka praca musi czasem zbliĪaü siĊ w charakterze do ekstrapolacji, musi ocieraü siĊ o sądy z pogranicza arbitralnoĞci: ufam, Īe udaje mi siĊ tu zachowaü rozsądną proporcjĊ, podyktowaną charakterem obecnoĞci Norwida. Ufam równieĪ, Īe moja lektura pism autora Głosów wĞród nocy, nosząca znamiona „twórczej zdrady”, nie ociera siĊ o sprzeniewierzenie siĊ jego poglądom i załoĪeniom, o zatarcie ich lub zaniedbanie. MuszĊ tu jednak zgłosiü zastrzeĪenie: dopuszczam w mojej pracy jedno uzasadnione „odsuniĊcie siĊ” od litery tekstu (nawet wiĊcej: mam na nie nadziejĊ), którego jednak nie mogĊ nazwaü oderwaniem siĊ ani abstrahowaniem, bo stanowi jedynie zmianĊ perspektywy (14).

Wbrew zastrzeĪeniom Autorki ten wybór, który zakłada „nieuĞwiadomioną”, „intuicyjną” wspólnotĊ poglądów, nierzadko oderwanych i doĞü ułamkowych, wywiera wpływ nie tylko na sens prowadzonego dyskursu naukowego, ale takĪe na jego kompozycjĊ. OdejĞcie – by tak rzec – od twardych i jednoznacznych 

1

E. Ką c k a. Stanisław Brzozowski wobec Cypriana Norwida. Warszawa 2012 ss. 204. Dalej w tekĞcie numer strony podany w nawiasie po cytacie odnosi siĊ do tej publikacji.

(3)

248

dowodów na rzecz poszlak i domniemanych tez prowadzi wywód ku „mo Īliwo-Ğciom”, o których pisze Robert Escarpit (na niego powołuje siĊ Kącka)2

, b Ċdą-cych przecieĪ doĞü grząskim i niepewnym gruntem dla wszelkiego typu badaĔ. Nie chodzi bowiem w procesie poznawczym o dotarcie do prymarnych sensów tekstu, lecz o projektowane jego „moĪliwoĞci” o zakresach znacznie przekracza-jących semantyczne pola. Dostrzegając niebezpieczeĔstwo rozmywania przed-miotowych konturów badanej rzeczywistoĞci, Autorka podkreĞla:

Mam głĊbokie przekonanie, Īe tylko taka lektura jego [Brzozowskiego] pism, która nie opiera siĊ wyłącznie na Ğledzeniu „»twardych« bodĨców, motywów i praw”, ale bierze pod uwagĊ i oĞwietla to, co da siĊ umieĞciü po stronie „zamysłu, ideału, dzieła”, daje właĞciwy i, Ğmiem twierdziü, rzetelny pogląd o jego twórczoĞci (15).

Byü moĪe ten tor refleksji badawczej miałby duĪe szanse na sukces, pod jed-nym wszakĪe warunkiem: jeĞli za swoją podstawĊ i punkt wyjĞcia wziąłby owe „twarde” motywy i bodĨce, bĊdące punktem oparcia dla wyłanianych przez Kącką tropów. Brak tego metodologicznego porządku doprowadził Ğwietnie skrojony temat – moim zdaniem – na szlak refleksji doĞü zagmatwanych, zawi-łych, pozbawionych jasno okreĞlonego celu i porządku. Co widaü nawet w warst-wie stylistycznej, odsłaniającej myĞlowy proces Autorki: „I jeszcze uwaga”, „Nie sposób ich referowaü” (dlaczego?), „nie da siĊ przeprowadziü tu rzetelnej pracy komparatystycznej” (chciałoby siĊ odrzec: to po co ją w ogóle zaczynaü?), „nie da siĊ odwołaü do najwaĪniejszych wątków refleksji o człowieku” (a to dlaczego nie da siĊ?). Autorka nieustannie napotyka jakieĞ bariery i niemoĪli-woĞci, które zwykle onieĞmielają jasną stronĊ „mocy” z uwagi na swą wielkoĞü i rozległoĞü, komplikacje i róĪnorodne uwikłania. Ale wątek rozmaitych barier i poznawczego paraliĪu nie jest tu moĪe wątkiem zasadniczej wagi: istotniejsze wydaje siĊ wikłanie, kluczenie oraz dygresyjny tok przekazu. Po kilku odwaĪ-nych krokach do przodu, mamy kilka ekskursów w bok, a potem znów kilka w tył, czasem powrót na utarty początkowy szlak, ale tylko po to, aby znów wejĞü w jakąĞ poboczną drogĊ. Niejednokrotnie czytelnik moĪe poczuü siĊ za-gubiony i zdezorientowany mimo zastosowania przez AutorkĊ techniki metatek-stowego porządkowania dyskursu: teraz kierujĊ siĊ w tĊ stronĊ, aby sprawniej dotrzeü do spodziewanego punktu takiego, a takiego; nastĊpnie badam ten lub tamten aspekt, bo to pozwoli mi lepiej zrozumieü ten lub tamten motyw lub wy-

2

R. E s c a r p i t. Literatura i społeczeĔstwo. Tłum. J. Lalewicz. W: Współczesna teo-ria badaĔ literackich za granicą. Antologia. T. III. Red. H. Markiewicz. Kraków 1973 s. 105-137.

(4)

249 łonioną wczeĞniej formułĊ. W rozdziale IV: Nasze „ja” historyczne czĊĞci dru-giej pt. Konstelacja idei spotykamy podrozdział „Stygmat”. Historiozofia. Autorka umieszcza tu cytat z Legendy Młodej Polski Brzozowskiego, który odwołuje siĊ do Norwidowskiej noweli. Cytat niezwykle ciekawy, bo wydoby-wający sedno myĞlenia o dziejach w perspektywie wizji chrzeĞcijaĔskiej i za-razem wizji chrzeĞcijaĔstwa, którego twórczy wewnĊtrzny potencjał wyraĨnie odcina siĊ od „narodów staroĪytnych”, gdzie decydujący wpływ na kulturowy rozwój miały warunki zewnĊtrzne (na przykład przyrodnicze i geograficzne). Autorka jednak porzuca tĊ niezwykle celnie dostrzeĪoną przez Brzozowskiego dychotomiĊ, a przy tym doskonale korespondującą z koncepcjami historii, pod-kreĞlającymi w niej aspekt „Īycia”, o którym doĞü obszernie i stale wspomina w rozprawie. Kącką bardziej interesuje historiozofia jako zjawisko ogólne. Stąd wykorzystuje cytat wydobyty z artykułu Zofii Stefanowskiej, poĞwiĊconego

Rze-czy o wolnoĞci słowa (Norwidowski Farys), słuĪący za podstawĊ roszczeĔ wobec

spostrzeĪenia doĞü jasnego i oczywistego: Norwidowym tropem historiozoficz-nego ujĊcia Ğwiata i człowieka podąĪa takĪe Brzozowski, ulegający podobnie jak jego poprzednik „romantycznemu nałogowi” łączenia rzeczy odległych, integro-wania róĪnych dziedzin rzeczywistoĞci. JednakĪe uwaga o wspólnocie historio-zoficznego myĞlenia o Ğwiecie i dziejach w kontekĞcie relacji Norwida do ro-mantyzmu oraz Brzozowskiego do modernizmu, nie jest wszakĪe jakąĞ uwagą specjalnie odkrywczą i wprowadzającą refleksjĊ na nowe tory poznawcze, raczej ocierającą siĊ o spodziewany i przewidywalny sąd.

„Romantyczny nałóg” – o którym wspomina Kącka – opisując sposób ujmowania rzeczywistoĞci przez Norwida i Brzozowskiego, w duĪym stopniu dotyczy niestety jej własnego wywodu. Znamienny pod tym wzglĊdem jest pod-rozdział Metoda we Wprowadzeniu odsłaniający wprost strategiĊ Autorki. Wbrew patronującemu cytatowi z Norwidowych Notatek z mitologii, gdzie mo-wa o tym, Īe metoda „polega na o g r a n i c z a n i u s i Ċ, a tym jest lep- sza, im wiĊcej przemienia ograniczenie na narzĊdzie postĊpu” (PWsz VII, 255), deklaracje zawarte w tekĞcie podąĪają w kierunku przeciwnym. Autorka niemal wszystkim chce oddaü sprawiedliwoĞü i zastosowaü bodaj drobny element róĪ-nych koncepcji i nurtów badawczych w swoim wywodzie: obok Michała Gło-wiĔskiego i Ryszarda Nycza pojawia siĊ tu Julia Kristeva i Gérard Genette, obok starej szkoły hermeneutycznej, z pracami Wilhelma Diltheya, Hansa-Georga Gadamera czy Paula Ricoeura, postmodernistyczna współczesnoĞü: ksiąĪki Ha-rolda Blooma czy Paula de Mana, i dalej: klasyczne koncepcje czytania Norwida i poezji GraĪyny Halkiewicz-Sojak sąsiadują z zupełnie odmiennymi ujĊciami Agaty Bielik-Robson. Albo: czy doĞü emotywne i mĊtnie ujmowane koncepcje Iwana Ilijna faktycznie rozjaĞniają metodologiĊ Brzozowskiego i czy w ogóle są

(5)

250

– z punktu widzenia epistemologicznej strategii – potrzebne, wprowadzając dodatkowe układy odniesieĔ. Z tego korowodu nazwisk i pomysłów – róĪnych i nieraz kompletnie sprzecznych myĞlowo oraz ideowo – ma wyłoniü siĊ przecieĪ obraz swoistego projektu komparatystyki. Ale ten metodologiczny eklektyzm bynajmniej nie słuĪy pracy, prowadząc ją właĞnie ku „romantycznym nałogom” – miast uwypuklaü przedmiot, dodatkowo wikła go w niepotrzebne relacje, zaĞ samą AutorkĊ – w karkołomne wywody. Nieraz do tego stopnia uwodzi ją temat poboczny, Īe porzuca ona zasadniczy tok refleksji: Brzozowski – Norwid. Tak dzieje siĊ nie tylko w przypadku nadmiernego eksponowania koncepcji Giamba-tisty Vico oraz Georga W.F. Hegla, którzy byü moĪe odegrali ogromną rolĊ w przypadku Brzozowskiego, bo jeĞli chodzi o Norwida „kariera” pierwszego ma zupełnie niezrozumiałe i doĞü niejasne podstawy i została raczej nadmiernie wyeksponowana przez badaczy (głównie ElĪbietĊ Feliksiak3 oraz ks. Antoniego Dunajskiego4), zaĞ jeĞli chodzi o drugiego, czyli Hegla, to nie tylko brak jego obecnoĞci w zestawieniach indeksowych pism poety jest nader znaczący, ale takĪe sposób formułowania myĞli o dziejach u Norwida nie umieszcza filozofa niemieckiego nawet w roli istotnego kontrapunktu, lecz wprowadza go raczej w orbitĊ zjawisk obcych i odległych: poeta tak czy owak buduje swoją wizjĊ zupełnie niezaleĪnie (odmiennie niĪ na przykład August Cieszkowski), przede wszystkim wykorzystuje chrzeĞcijaĔską tradycjĊ wyrastającą bezpoĞrednio z Biblii oraz pisma Ojców KoĞcioła (poznawanych bardzo czĊsto z drugiej rĊki). Nie wiem równieĪ, czy skuteczne i potrzebne było odwoływanie siĊ do Dil-they’owskich ujĊü Ğwiata, Īycia i człowieka (czĊĞü: Prawda i Īycie, 56-60), wprowadzającego do podstawowego układu komparatystycznego dodatkowe zamieszanie? Byü moĪe miałoby to sens w przypadku interpretacji pism samego Brzozowskiego, ale w zestawieniu ich z Norwidem ten myĞlowy nurt – pozy-skujący dla wywodu doĞü oczywiste i jasne tezy – nie ma jakiegoĞ głĊbszego uzasadnienia i zastosowania.

Czasem przy wywodach Autorki zauwaĪyü moĪemy braki w zakresie doku-mentacji badawczej. Zdarza siĊ takĪe, Īe wĊdruje ona po doĞü dziwnych biblio-graficznych szlakach. Skądinąd ciekawy rozdział dotyczący Białych kwiatów (153-162) rozpoczyna krótkie Preludium lektury, wskazujące na technikĊ Nor-widowego montaĪu: przy tej okazji Kącka powołuje siĊ na spostrzeĪenia Nycza, wtórne wobec badaĔ norwidologicznych (zarówno co do czasu publikacji, jak 

3

Zob. E. F e l i k s i a k. Norwid i Vico. „Przegląd Humanistyczny” 1968 nr 3 s. 23-42. Przedruk: w t aĪ. Poezja i myĞl. Studia o Norwidzie. Lublin 2001 s. 213-248.

4

Ks. A. D u n a j s k i. ChrzeĞcijaĔska interpretacja dziejów w pismach Cypriana Norwida. Lublin 1985 s. 76-78 oraz 88-93.

(6)

251 i zawartoĞci samej refleksji). Trudno orzec, dlaczego Autorka pomija prace Zdzi-sława Libery, Sławomira RzepczyĔskiego, Dariusza Pniewskiego i Adeli Kuik- -Kalinowskiej, znacznie bardziej fundamentalne i stanowiące dla Nycza Ĩródło podstawowych informacji (miejmy przynajmniej taką nadziejĊ!). Inny znów przypadek to lektura Promethidiona. W czĊĞci Historia odczytaĔ brak przede wszystkim szerszego odwołania do monograficznego zarysu Stefana Sawickiego (rzecz została odnotowana jedynie w przypisie, wĞród innych prac badawczych) – publikowanego przy wydaniu poematu w serii „Biblioteka Polska” – gdzie ujĊcie Norwidowego tekstu jako collage’u doskonale korespondowałoby z po-dejmowanymi w rozprawie wątkami i tropami, choüby ze wspomnianą techniką swobodnego montaĪu.

Niejednokrotnie trudno okreĞliü funkcjĊ cytatów, przywołujących sądy i opi-nie na temat okreĞlonych tekstów lub motywów z twórczoĞci Norwida czy Brzozowskiego. Przykładem moĪe byü koĔczący przy rozdziale dotyczącym

Białych kwiatów w czĊĞci Skomplikowana recepcja fragment tekstu Mieczysława

Jastruna – do tego podany nie za postawą tekstową, ale za antologią Gomulic-kiego Głosy o pismach prozą Cypriana Norwida5 – wewnĊtrznie sprzeczny, bo: z jednej strony podkreĞlający „bezstylowoĞü” Czarnych i Białych kwiatów, a z drugiej – w tym samym zresztą zdaniu – silnie eksponujący „chropawoĞü i pokrĊtnoĞü składni”. Ta rozbieĪnoĞü nie spotyka siĊ jednak z jakąĞ reakcją Autorki, która teĪ zupełnie – poza wyraĪonym zachwytem – nie wyjaĞnia, w jakim celu umieszcza ów Jastrunowy „głos”.

Uwikłana w liczne i czĊsto zbyteczne ogólne opinie, sądy oraz spostrzeĪenia współczesnej krytyki i metodologii literackiej dotyczące kwestii lektury, kultury, zagadnieĔ filozoficznych, nowoczesnoĞci etc. ksiąĪka Elizy Kąckiej nie naleĪy do łatwych w odbiorze – o czym juĪ wspominałem. Nie moĪna jednak nie do-strzec i nie oddaü sprawiedliwoĞci jej licznym walorom. Gdy przebijemy siĊ bo-wiem przez ten gąszcz uwikłaĔ i metodologiczny labirynt, wyłaniająca siĊ prze-strzeĔ istotnej i waĪnej refleksji oraz zawartych w rozprawie komparatystycz-nych spostrzeĪeĔ otwiera przed czytelnikiem waĪne perspektywy poznawcze.

Po czĊĞci wprowadzającej mamy w ksiąĪce bardzo istotną dla badaĔ PróbĊ

biblioteki, nazwaną przez AutorkĊ „miĊdzyrozdziałem”. Tu właĞnie znalazły

siĊ waĪne zestawienia tekstów Norwida, „do których miał/mógł mieü dostĊp Brzozowski oraz tekstów Brzozowskiego o Norwidzie” (26). Dobrze, Īe Kącką 

5

J.W. G o m u l i c k i. Głosy o pismach prozą Cypriana Norwida. W: C. N o r w i d. Pisma wybrane. Oprac. J.W. Gomulicki. T. IV: Proza. Warszawa 1968 s. 530. Autorka powinna tu siĊgnąü, jeĞli nie do pierwodruku, to przynajmniej do ksiąĪki Jastruna GwiaĨdzisty diament (Warszawa 1971), gdzie w artykule Milczący tryumfator moĪna odnaleĨü wspomniany cytat (s. 49).

(7)

252

interesują nie tylko oczywiste przypadki, ale takĪe i takie sytuacje, gdy mamy do czynienia z poĞrednią sugestią lub jakąĞ tematyczną zbieĪnoĞcią, która odsłania okreĞlony tekst autora Vade-mecum w konstelacji obserwowanej przez Brzozow-skiego. OczywiĞcie takie działania obarczone są duĪym stopniem ryzyka i nie-pewnoĞci, waĪne jednak, Īe Autorka doskonale zdaje sobie z nich sprawĊ i nie ucieka przed badawczą odpowiedzialnoĞcią, ograniczając siĊ jedynie do oczy- wistych zestawieĔ indeksowych. Istotny jest takĪe rejestr sporządzonych moĪli-woĞci, przed jakimi stał Brzozowski – są to teksty, które zostały wydane jeszcze za Īycia Norwida lub po jego Ğmierci, ale jeszcze za Īycia Brzozowskiego. MoĪe tylko owe moĪliwoĞci Brzozowskiego naleĪałoby poddaü dodatkowej krytyce edytorskiej, związanej z dostĊpnoĞcią. Kącka zresztą wskazuje, Īe jest to szcze-gólnie trudny teren, jeĞli chodzi o wiąĪące sądy. Ale nawet i tu moĪna byłoby siĊ pokusiü o wiĊkszą aktywnoĞü badawczą, co oczywiĞcie łączyłoby siĊ z rekon-strukcyjnym wysiłkiem dotyczącym rezonansu wydaĔ pism poety, takĪe rozpo-znania sytuacji ówczesnego rynku ksiĊgarskiego, skądinąd zresztą juĪ w znacz-nym stopniu opisanej we wnikliwych pracach Marka Busia6.

W czĊĞci drugiej zatytułowanej Konstelacja idei Autorka zajmuje siĊ poglą-dami „Norwida i Brzozowskiego na zaleĪnoĞü miĊdzy Īyciem a historią” (26) oraz analizuje wybrane aspekty stosunku Brzozowskiego do tekstu

Promethi-diona. Poemat ten był bowiem dla pokolenia twórcy Legendy Młodej Polski –

takĪe dla kolejnych pokoleĔ do II wojny Ğwiatowej – jednym z najwaĪniejszych utworów Norwida. Autorka zwraca uwagĊ zwłaszcza na centralny w tamtym czasie problem czynu oraz pracy, który w interpretacji Brzozowskiego – inspi-rowanego wyraĨnie Norwidową refleksją – prowadzi do skrajnej dychotomii pojĊciowej i stojących za nią idei. Szkoda, Īe Kącka nie zwraca uwagi na fakt, Īe owa dychotomia nie jest u Norwida aĪ tak zasadnicza i ostra, a do tego mało stabilna i uzaleĪniona od kontekstu, w którym siĊ pojawia. MoĪna mieü teĪ pretensje do Autorki o to, iĪ nazbyt daje siĊ uwodziü koncepcjom z krĊgu warszawskiej szkoły historyków idei, które mają wyraĨnie marksistowski lub dialektyczno-heglowski rodowód. WidzĊ to zwłaszcza w cytowanej na s. 80 wypowiedzi Bronisława Baczki, który dostrzega w kategorii pracy „fundamen-talny wymiar ludzkiego istnienia”, co stwarza jego zdaniem „moĪliwoĞü innego okreĞlenia statusu ontologicznego człowieka w Ğwiecie”, a nadto odsuwa z pry-marnej pozycji aksjologicznego miernika wartoĞci moralne, wprowadzając w to miejsce pojĊcie wolnoĞci i relacji człowieka wobec Ğwiata (natury i kultury). Słowa te formułowane w artykule poĞwiĊconym filozofii czynu i pracy Brzo-

6

Zob. np. M. B uĞ. Składanie pieĞni. Z dziejów edytorstwa twórczoĞci Cypriana Nor-wida. Kraków 1997.

(8)

253 zowskiego nie tylko stanowią uproszczony opis niezwykle dynamicznej i nie-zwykle ewolucyjnej osobowoĞci młodopolskiego krytyka, ale przede wszystkim rozmijają siĊ z poglądami Norwida. Stąd nie ma zgody na komentarz Autorki: „Brzozowski znajdował w myĞleniu Norwida podobne przejĞcia, oscylacje” (81). OtóĪ nie znajdował. Nie mógł ich znajdowaü, bo tego typu przejĞü i oscylacji w myĞleniu Norwida po prostu nie ma. JeĞli Brzozowski szedł wskazanym tu – w co wątpiĊ – przez BaczkĊ tropem, to albo Ĩle odczytywał Norwida, albo nie inspirował siĊ twórcą Vade-mecum. Podobnie rzecz siĊ ma z wyzyskanym cyta-tem z Andrzeja Walickiego, pojawiającym siĊ zaraz po Baczce, i komentującym jeden z fragmentów Promethidiona: tu z kolei uczony wyostrza i dynamizuje opozycjĊ pojĊü „czynu” i „pracy”. Pierwsze – zgodnie z sugerowanym obrazem – łączy uczony z krwawą i burzycielską rzeczywistoĞcią rewolucji, drugi – z pokojem i mozolnym trudem. Jednak juĪ uwaga natury ogólnej, rozciągająca i negatywnie waloryzująca pojĊcia „czynu” w całej twórczoĞci poety: „słowu »czyn« przypisał Norwid pochodzenie tatarskie, skojarzył je nierozerwalnie […] z przelewem krwi” (81)7 – wydaje siĊ grubo przesadzona. Wystarczy przecieĪ skonfrontowaü ją z sentencjonalną formułą pochodzącą zresztą z tego samego poematu: „Słowo – jest czynu testamentem”8, by przekonaü siĊ, Īe sądy Walic-kiego są formułowane grubo na wyrost, a przede wszystkim nie są poparte teks-tową podstawą. DraĪni takĪe zbyt radykalne traktowanie przez uczonego Norwi-dowskiego „prometeizmu pracy” jako „najwiĊkszej wartoĞci cywilizacji euro-pejskiej” (81). Szkoda, Īe Kącka przyjmuje te tezy z pełną aprobatą, nie próbując wchodziü z nimi w merytoryczny spór, choüby ograniczony zasiĊgiem i lokali-zowany tylko w warstwie przypisowej.

W czĊĞci trzeciej (Czytelnik metafory) Autorka rozprawy wychodzi poza krąg oczywistych i notowanych wprost przez Brzozowskiego inspiracji Norwidow-skich: interesuje ją wspólnota jĊzyka, idei, tematyki, takĪe formy. Punktem wyj-Ğcia dla rozwaĪaĔ i jednoczeĞnie ich postawą jest tekst młodopolskiego krytyka

Cyprian Norwid. Próba. Chodzi o to, aby ukazaü podjĊty przez Brzozowskiego

„wysiłek współmyĞlenia z Norwidem”:

WspółmyĞlenia – pisze dalej Autorka – które manifestowałoby siĊ równieĪ na płaszczyĨnie stylu, wiĊcej: odsłaniałoby […] jego „korzenie”. Zatem: tekstem Cyprian Norwid. Próba Brzozowski zdaje siĊ pytaü nie tylko o to, co pisze i myĞli Norwid, ale i o to, jak pisze i

my-

7

Oryginalny tekst A. W a l i c k i e g o. MiĊdzy filozofią, religią a polityką. Studia o myĞli polskiej epoki romantyzmu. Warszawa 1983 s. 203.

8

C. N o r w i d. Poematy 2. W: t e nĪ e. Dzieła wszystkie. T. IV. Oprac. S. Sawicki, P. Chlebowski. Lublin 2011 s. 130.

(9)

254

Ğli. Innymi słowy: poddaje oglądowi nie tylko problem, ale i sam proces myĞlenia, który da siĊ z lektury Norwida wyabstrahowaü (96).

Stąd teĪ pojawia siĊ zestawienie – doskonale zresztą przez Kącką wydobyte – tekstu Brzozowskiego z fragmentami Prób Norwida. Zwraca uwagĊ u młodo-polskiego krytyka skupienie na problematyce ruinalnej i jej silny związek z za- gadnieniami antropologicznymi, choü szkoda zarazem, Īe w kolejnych partiach wywodu Autorka nie zauwaĪa znaczących róĪnic, jakie rysują siĊ miĊdzy obu myĞlicielami. U Brzozowskiego akcent pada chyba jednak na zniszczenie, na przemijanie Ğwiata i rzeczy, na to co jest przeszłoĞcią, u Norwida przeciwnie: ruina jest – paradoksalnie – znakiem odrodzenia, a w Rzeczy o wolnoĞci słowa biblijnym „kamieniem wĊgielnym”, „kamieniem odrzuconym przez budują-cych”, znakiem odrodzenia.

Zasadniczą partiĊ czĊĞci czwartej (Na przeciĊciu projektów) stanowi rozdział dotyczący recepcji u Brzozowskiego Białych kwiatów. Początkowo Autorka stara siĊ wyłoniü i zarysowaü kilka zagadnieĔ (związek jĊzyka i stylu z rzeczywisto-Ğcią, parabolicznoĞü przekazu, kwestia napiĊcia semantycznego etc.), które poja-wiają siĊ u twórcy Płomieni. Tekst Norwida – co uprzedza Kącka – ujĊty został w tryb lektury aspektowej. Recepcja Norwida odbywała siĊ w przypadku Brzozowskiego w takt równolegle przebiegającej recepcji pism kardynała Johna Newmana, które krytyk opracowywał dla „Sympozjonu” pod koniec swego Īy-cia. Norwidowy tekst i stojący za nim postulat „białokwiatowoĞci” – to wydo-byte przez młodopolskiego krytyka okreĞlenie – wyznacza specyficzny tryb od-bioru, oparty na głĊbokiej wspólnocie intelektualnej, etycznej i personalnej, jaka winna rodziü siĊ miĊdzy autorem a czytelnikiem, zakotwiczonej w toĪsamej przestrzeni aksjologicznej. Odbiorca musi przy tym wykonaü niemały wysiłek:

Nie jest [to] zatem percypowanie automatyczne, ale – mimo swej ascetycznej niepozornoĞci – wymaga od naszej percepcji aktu swego rodzaju przekodowania czy przerejestrowania siĊ na odbiór w innej skali odczuwania i wartoĞciowania (170).

– zauwaĪa Kącka. MoĪna by ten wyraĪony przez Brzozowskiego postulat na-zwaü rodzajem „odbioru konwersyjnego”, co bez wątpienia ma związek z bio-grafią krytyka i z jego osobistymi doĞwiadczeniami wiary w ostatnich latach Īycia. Tak postulowana lektura tekstu zakłada potrzebĊ wydobywania „prawdy Īycia”, która ma swoje dwa oblicza: doĞwiadczenie granicznego i doĞwiadczenie powszedniego. Pierwsze Brzozowski wiąĪe z zakreĞlonym przez Norwida wzor-cem Czarnych kwiatów, drugi – Białych kwiatów. Obu zaĞ towarzyszy sztuka milczenia, ograniczania siĊ twórcy do niezbĊdnego minimum, do skupienia na istocie rzeczy. Na gruncie lektury Norwidowskiej krytyk chciał budowaü

(10)

255 menty nowej estetyki ufundowanej na postulacie pisania i obioru tekstu, który „zapewniałby transmisjĊ Īycia, który dawałby poczucie rzeczywistego spotka-nia” (174). Na poziomie krytyki jest to właĞciwie model idealnej tekstowej mediacji, przywoływanej czĊsto w dwudziestoleciu miĊdzywojennym, zaĞ na poziomie estetyki i etyki – wiąĪe siĊ z wizją antropologicznej pełni, ujĊtej na płaszczyĨnie aksjologicznej aktywnoĞci. Chodzi ostatecznie o poszukiwanie prawdy o człowieku „w jego wĊdrówce ku […] Ĩródłom, wĊdrówce odbywanej całkowicie drogami nowoczesnoĞci” (176). Słusznie Autorka zauwaĪa, iĪ Brzo-zowskiego „style odbioru” mają bezpoĞredni związek z jego koncepcją romanty-zmu, który jest przez krytyka uznawany za stan ducha i ĞwiadomoĞci, a nie muzealny zbiór artefaktów, kreĞlących obraz prądu lub epoki. Zarazem teĪ Brzozowski, inspirujący siĊ poglądami i refleksjami Norwida, wskazuje na po-trzebĊ działania, wywierania wpływu na rzeczywistoĞü bezpoĞrednio „wnĊtrza Ğwiata”. A jego krytyka romantyzmu przypomina krytykĊ romantyzmu podjĊtą niegdyĞ przez Norwida: dotyczy ona przede wszystkim oderwania od Īycia w jego realnym, aktywnym, społecznym wymiarze. Jak powiada w Kryzysie

ro-mantyzmu: „Kwiatowi wydaje siĊ, Īe Īyü to znaczy pachnieü”. Kącka powiada:

Słynny „bunt kwiatu przeciwko swoim korzeniom”, komentowany czasem zawĊĪająco jako formuła na potĊpienie niemoralnej odmowy uczestnictwa w Ğwiecie pracy, jest przecieĪ prze-de wszystkim wyrazem niepokoju o utratĊ historycznego gruntu, o stan zawieszenia w egzy-stencjalnej próĪni […] (180).

KsiąĪka Elizy Kąckiej poĞwiĊcona recepcji Norwida u Stanisława Brzozow-skiego jest bez wątpienia pozycją waĪną i potrzebną. Nie czyta siĊ jej łatwo, a wybrana przez AutorkĊ sposób zestawienia chyba niepotrzebnie komplikuje doĞü jasno i przystĊpnie zarysowany temat główny: stąd sporo do Īyczenia pozostawia wybór metodologicznej strategii. Moim zdaniem szalenie wyma-gającej, zarówno wobec odbiorcy, jak i nadawcy, nierzadko nawet zaciemnia-jącej wywód. Nie zmienia to jednak faktu, Īe rozprawa Stanisław Brzozowski

wobec Cypriana Norwida wypełnia powaĪną lukĊ w badaniach nad recepcją

dzieła twórcy Vade-mecum. Zresztą ksiąĪek poĞwiĊconych historii odbioru tekstów lub artystów nie mamy zbyt wiele. Byü moĪe to lub tamto jeszcze trzeba byłoby w pracy poprawiü, zmieniü lub nawet skorygowaü, tu coĞ uzupełniü, a tam znów zredukowaü i uproĞciü. Zabrakło choüby uchwycenia dynamiki przemian, którym ulegał Brzozowski, zwłaszcza frapujących w ostatnich latach jego Īycia, okreĞlonych przez religijną konwersjĊ. Wprawdzie Autorka wyraĨnie podkreĞla – zwłaszcza w ZakoĔczeniu – Īe ten element biografii wywarł ogromny wpływ na odbiór tekstów Norwida, to jednak czy nie naleĪałoby wskazaü z równie słuszną racją na inny kierunek: oto moĪe Norwidowa lektura

(11)

256

miała jakiĞ wpływ na postawĊ Brzozowskiego, na jego przemianĊ, stając siĊ probierzem jego głĊbokiej religijnoĞci.

Autorka starała siĊ – jak sama zaznacza – pokazaü związek obu artystów jako rodzaj inspiracji i współmyĞlenia:

dialogu, które przekraczają granice teoretycznoliterackiej czy – szerzej – akademickiej lek-tury, zmierzając ku dopełnieniu w lekturze prowadzonej przez pryzmat Īycia i jego doĞwiad-czeĔ. Powołanie siĊ na Īycie nie oznacza tu […] zawĊĪenia do pytaĔ o biografiĊ autorów […]. ĩycie byłoby tu bliĪsze zapisywaniu doĞwiadczenia, bio-grafii właĞnie, co nie zbliĪa nas ani do radykalnego rozumienia postulatu Īycia-dzieła, nad którym próbuje siĊ zapanowaü jako nad swego rodzaju popisowym artefaktem, ani do budowania monstrualnych „instrukcji obsługi”. NajbliĪej tu chyba do tak wyraĪonego przez Brzozowskiego przekonania: „Co nie jest biografią, nie jest w ogóle” (185-186).

NORWID – BRZOZOWSKI, OR ATTEMPTS S u m m a r y

Eliza Kącka’s book that the present article is devoted to, concerning the reception of Cyprian Norwid in Stanisław Brzozowski’s writings, is a significant publication, a necessary one in historical-literary studies. It is not easy reading, and the methodological strategy chosen by the author, not shunning eclectic approaches, needlessly complicates fairly lucid and comprehen-sible exposition of the main subject. It is not clearer in this way, and the reader has to put a lot of effort into understanding the author’s particular research activities. This, however, does not influence the fact that the book Stanisław Brzozowski’s Attitude Towards Cyprian Norwid bridges a serious gap in the studies on the reception of the author of Vade-mecum. In the book Brzozowski is presented as an attentive reader of Norwid’s writings, and at the same time a continuator of his way of thinking about man and history. The critic belonging to the Young Poland movement tried to determine a specific mode of reception based on a deep intellectual, ethical and personal communion that should be created between the author and the reader, anchored in the same axiological space.

Transl. Tadeusz Karłowicz

Słowa kluczowe: Cyprian Norwid, Brzozowski, Białe kwiaty, Promethidion, romantyzm,

krytyka, recepcja.

Keywords: Cyprian Norwid, Brzozowski, White Flowers, Promethidion, Romanticism,

criticism, reception.

PIOTR CHLEBOWSKI – dr hab., OĞrodek BadaĔ nad TwórczoĞcią C. Norwida KUL. Adres: ul. Staszi-ca 3 p. 5, 20-081 Lublin; e-mail: quidam@kul.lublin.pl

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie wiem, jak jest ze mną, ponieważ od czasu kiedy zdecydowaliśmy się na to leczenie hipertermią, skupiam się na wychodzeniu z choroby, a nie na rozmyślaniu

Teraz tylko pospiesznie wymieńmy pragmatystów od Williama Jam esa po Richarda Rorty*ego, filozofów-pisarzy i pisarzy-filozofów od Witkacego po Gombrowicza i juz jesteśm y

Biblia zawiera wiele postaw, wzorców i wydarzeĔ, które wciąĪ funkcjonują w ĞwiadomoĞci wspóáczesnego czáowieka wychowanego w tym krĊgu kulturowym, nawet je Ğli

niezbywalne prawo jednostki do poszanowania jej osobowej godności byłoby, być może, lepiej chronione, gdybyśmy uznali, źe w przestrzeni międzyludzkiej nikt nie

To, co najwięcej z siebie daje do myślenia - to, co najbardziej wymaga przemyślenia, powinno przejawiać się w tym, że jeszcze nie myślimy.. Nie brzmi to

(Nie)prawda w literackiej historiografii Jarosława Marka Rymkiewicza (na przykładzie..

of the palynostratigraphic data The oldest assemblage identified in the Klucznik borehole is the phytoplankton as- borehole is the phytoplankton as-

Pom ocą służą liczni uczeni z różnych części św