A N D R Z E J W OJTK O W SK I
AUÓUST CIESZKOW SK I,
KA RO L .AUGUST VARNHAGEN VON ENSE I DR JA N METZIG
■W liście V am h ag en a von Ense, postępow ego p ublicysty i k ry
ty k a literackiego, m ęża sły n nej Raheli, o rganizatorki salonu lite rackiego, w k tó ry m rozpraw iano o estetyce i filozofii religii, do Cieszkowskiego z dnia 16 lutego 1855 r. (W alter K ühne, Neue
E inblicke in Leben u n d W erke C ieszkow skis, „ Ja h rb ü c h e r fü r
K u ltu r u n d G eschichte d er Slaw en, N. F .“, VII (1931) 21) jest m o w a o ja k ie jś pracy (Schrift), k tó rej w ydaw ca listu, W. K ühne, nie identy fiku je. O dsyłając ową pracę Cieszkow skiem u V arnhagen stw ierdza w liście, że jest napisan a ,,ze zrozum ieniem , znajom ością rzeczy, u m iarem i rozw agą“ i że może wyw ołać dobre w rażenie u czytelników niem ieckich, że jednakże obran y przedm iot tra k tu je z p u n k tu w idzenia „dzisiejszych“ m ocarstw i nie bierze pod uw agę istn ien ia innych potęg, k tó re „obecnie“ drzem ią, a w każ dym razie m ilczą, ale w m om encie najm niej oczekiwanym mogą w yw rócić najm ędrsze w yrachow ania i kw estię, o k tó rą chodzi, rozw iązać w zupełnie in n y sposób.
„N a razie, pisze V arnhagen dalej, m usi w ystarczyć rozw iąza nie naszkicow ane w owej pracy, ale potrzebne do tego w yrów na nia i odszkodow ania uw ażam za niem ożliwe, chyba że zajdą w y darzenia, k tó re owe w yrów nania uczynią zbędnym i“. —- Eine
w irklich e H erstellung Polens kann m eines Erachtens n u r im revolutionären W ege erfolgen. Uwagi powyższe są sform ułow ane
z nadzw yczajną ostrożnością. A utor ich p iln u je się, żeby czasem nie zdradzić chociażby ty tu łu om aw ianej pracy nie m ówiąc już o nazw isku tego, co ją napisał. Nie pokusił się o w yśledzenie ich w spom niany odkryw ca i w ydaw ca listu.
Tym czasem list ten na pierw szy rzu t oka tylko jest wielce zagadkow y. Skoro z ostatniego zdania jego dow iadujem y się że om aw iana w nim p raca dotyczy odbudow ania Polski, natenczas nie tru d n o je st dom yślić się, że owe „w yrów nania i odszkodowa n ia “ są n a tu ry tery to rialn e j, że więc au to r pracy w y stępuje z po
A. C IE SZ K O W S K I, K. A. V A R N H A G E N V. E N S E I J . M E T Z IG 343
m ysłem odbudow ania Polski w drodze cesji pew nych obszarów, zakładając z góry możliwość zgody n a nie zainteresow an ych państw i dynastyj.
Tym, co w ciągu lat dw udziestu, od r. 1848 do 1867, w alczył o odbudow anie Polski przez P rusy, b y ł lek arz leszczyński, były lekarz batalionow y w arm ii p ru sk iej, d r Jo h a n n M etzig (1804— 1868), Urodzony w W ielkopolsce, ożeniony z Polką, k tórej m atka była siostrą m atk i Chopina, darzony p rzy jaźn ią przez K a rola M arcinkowskiego, z poparciem polskich dążeń narodow ych w ystąpił publicznie n ajp ierw w r. 1848, po stłu m ien iu pow stan ia w ielkopolskiego przez arm ię p ruską. Z rzekł się w ted y stanow iska lekarza wojskowego i w ydał broszurę n aw ołu jącą do pojed n an ia obie narodow ości w K sięstwie. O św iadczył się też przeciw podzia łowi tegoż tzw. linią d em arkacy jn ą na część polską i na część niemiecką. Niepodzielne m iało ono pozostać n adal pod królem pruskim , ale nie jako część składow a P rus, lecz jako w olny sp rzy m ierzeniec w ram ach istniejącego od r. 1815 Z w iązku N iem ieckie go. Odbudow anie Polski niepodległej ukazyw ał jak o cel dalszy. W szystkie k raje niem ieckie m iały pracow ać nad tym , by odbudo wać Polskę i'b y w ładcą jej został k ró l pruski.
Z Cieszkowskim M etzig zaczął w spółpracow ać poprzez Ligę Polską, założoną w czerwcu 1848 r. Na zjeździe tejże w K órniku 1849 roku w ygłosił niem ieckie przem ów ienie, k tó re się podobało tak bardzo, że uchw alono w ydrukow ać je w brzm ieniu óryginal- nym i w przekładzie polskim . W ydział P u b lik acji Ligi ogłosił nadto jego obszerną pracę zw alczającą p ro jek to w an ą przez P r u saków linię dem arkacyjn ą. W niedługim czasie Metzig, po dokład niejszym zaznajom ieniu się z k o n sty tu c ją 3 m aja, zm ienił zasad niczo swoją koncepcję odbudow ania Polski. Swój now y pom ysł przedstaw ił najpełniej w książce pt. § u u m Cuique. Die rechte
A n tw o rt auf die Polen und die grosse Zeifrage, Z u r B eherzigung fü r die europäischen Staatsm änner, w y d an ą w H am burgu u Hof
fm anna i Campego w r. 1856. N a końcu tej książki (s. 180— 208) w ydrukow ał ko n sty tu cję m ajow ą w przek ład zie niem ieckim . P rz y toczona wyżej opinia V arn h agen a dotyczy tej w łaśnie pracy, po słanej m u przez Cieszkowskiego w rękopisie.
Żyła jeszcze wówczas „ in fa n tk a “ polska, przew idziana przez konstytucję 3 m aja n a założycielkę now ej d y n astii polskiej, M a ria A ugusta N epom ucena A ntonina F ranciszka K saw eria A lojzja, córka F ry d e ry k a A ugusta, k tó ry od r. 1807 do 1815 b ył „z Bożej łaski królem saskim , księciem w arszaw skim ” . A le nie ona m iała otrzym ać koronę polską, chociaż k o n sty tu c ja m ajow a ta k posta
344 A N D R Z E J W O JT K O W SK I
naw iała. N a takąż decyzję M etziga w p ły nęła niew ątpliw ie ta okoliczność, że w iekow a „ in fa n tk a “ nie m iała nic w zam ian do oddania. K rólem polskim m iał zostać ówczesny król saski, Jan, w Polsce J a n IV, k tó ry przez zjednoczenie Polski m iał dokonać większego dzieła niż J a n III pod W iedniem . Za koronę polską J a n IV m iał oddać Saksonię królow i pruskiem u, k tó ry ze swej stro n y m iał zwrócić Polsce zagrabione jej ziemie. W Gdańsku m iało być ustanow ione kondom inium polsko-pruskie. A u stria za odstąpioną Polsce G alicję m iała otrzym ać księstw a naddunajskie, czyli dzisiejszą Rum unię.
Takie to fan tazje oddaw ał Metzig zur Behtejrzigung eu ro p ej skim m ężom sta n u w chw ili, gdy w P a ry żu zbierał się kongres pokojow y, k tó ry m iał zakończyć w ojnę krym ską. Dyplom aci nie zw rócili n a nie zupełnie uw agi. K ongres dla Polski nic nie uczy nił, a losam i R um unii pokierow ał zupełnie inaczej, niż to sobie w yobrażał Metzig. Dziwić m ożna się Cieszkowskiem u, że patrono w ał pom ysłom tak bardzo nierealn y m , skoro jeszcze w r. 1848 w odezwie do p arlam entów w olnych narodów przedstaw icielom tychże parlam entów , zebranych na jed n y m m iejscu, pow ierzał za danie nowego urządzenia Europy, a nie dyplom atom , których słusznie uw ażał za spadkobierców i obrońców starego „ład u “. Gdy koncepcja jego z r. 1848 nie znalazła echa, m usiał aprobow ać od w oływ anie się do rządów i dyplom atów . I on i M etzig chcieli za za w szelką cenę unik nąć pomocy rew olucji w dziele odbudowania Polski. R ew olucję Cieszkow ski rezerw ow ał dla Polski jako osta teczność: gdy nie znajdzie spraw iedliw ości u narodów , w tedy z pom ocą rew olucji pogrzebie, jak d ru g i Sam son, i siebie i św iat cały pod gruzam i starego ładu społecznego i politycznego (zob. ułożoną przez Cieszkowskiego odezwę zjazdu polskiego w W roc ław iu do p arlam en tó w w olnych narodów z m aja 1848 r., p rzedru kow aną przez W ład. Tad. W isłockiego w jego m onografii o J e rzym L ubom irskim z r. 1928).
W zapatry w an iach na rolę rew olucji w realizow aniu polskich dążeń narodow ych nie m ogło być zgody m iędzy Cieszkowskim a V arnhagenem . W zgodzie z tym o statnim byli natom iast dem o kraci polscy. K arol L ibelt na łam ach swojego „D ziennika Polskie go“, założonego w r. 1849 a stłum ionego przez reak cyjn e pruskie ustaw odaw stw o prasow e dnia 30 czerw ca roku następnego, głosił, że zw ycięstw o k o n trrew o lu cji, kładąc k res W iośnie Ludów, p rzy w róciło tylko sta n rów now agi m iędzy rew olucją, a potęgam i za chowawczym i, że siła rew olucji m ierzy się ową dwum ilionową
A. C IE SZ K O W SK I, K. A. V A R N H A G E N V. E N SE I J. M E T ZIG 345
arm ią, utrzy m y w aną przez w ielkie m ocarstw a nie dla krw aw ego porachunku m iedzy sobą, lecz dla szachow ania rew olucji. Była ona więc istotnie, w edług określenia K arola M arksa, szóstym m o carstwem, ale m ocarstw em o takiej sile, że sam a m ogła trzym ać w ostrym pogotowiu bojow ym pozostałe pięć m ocarstw .
Jednakże w czasie w ojny krym sk iej, rew olucja, w edług okreś lenia V arnhagena, „drzem ała a w każdym razie m ilczała” . M il czała rów nież Polska; nie w ybuchło pow stanie polskie n a ty łach arm ii rosyjskiej walczącej n a południu. Tłum aczono sobie to, zwłaszcza w Prusach, zupełnie opacznie jako pogodzenie się Po laków z iosem. W tedy Cieszkowski zab rał głos w sejm ie, by pouczyć Prusaków o potędze w ym ow y m ilczenia w pew nych oko licznościach. P rzypom niał im słynny paradoks T acyta: cum tacent,
clamant! ściągnął przy tym na siebie naganę ze stro n y p rez y
den ta pruskiej izby poselskiej za to. że przem aw iał jak poseł n a rodu polskiego, a nie jak poseł pruski.
Tymczasem M etzig, niezrażony niepow odzeniem sw oich po mysłów, raz po raz w ystępow ał z now ą książką pośw ięconą sp ra wie polskiej. Ogółem w ciągu lat dw udziestu w ydał 19 p rac w ięk szych i m niejszych tego rodzaju, nie licząc artyk u łó w , k tó re p rasa niem iecka drukow ała m u tylko w form ie p ła tn y c h przez niego inseratów . W r. 1863 został w y b ran y do sejm u pruskiego, gdzie razem z posłam i polskim i dom agał się uw olnienia kolegów, osa dzonych w w ięzieniu za udział w pow staniu styczniow ym , a Ciesz kow skiem u pom agał w jego walce o pom nożenie liczby szkół śred nich z polskim językiem w ykładow ym , o założenie u n iw e rsy te tu „słow iańskiego“ itd. Lecz gdy przem ów ienia jego by ły zagłuszane wybucham i śm iechu n a ław ach k onserw atystów pruskich, zrażony złożył m andat poselski. Ale jeszcze w ostatn im ro k u życia zerw ał się do w alki za Polskę w ydając książkę pt. V iv e la Pologne! Ein
W eckru f an das traum befagene Europa.
(O M etzigu pisał Feliks K oneczny w krakow skim „Czasie“ z r. 1901 n r 216— 219 i n r 268, opierając się m. in. także n a listach jego do Libelta, ostatnio zaś pasto r W ilhelm B ickerich w „D e u t sche W issenschaftliche Z eitsch rift fiir P o le n “, z. 6 7, 1926).