• Nie Znaleziono Wyników

View of Is a Woman a Monster? The Female Sex in Aristotle’s De Generatione Animalium

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Is a Woman a Monster? The Female Sex in Aristotle’s De Generatione Animalium"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)ROCZNIKI HUMANISTYCZNE Tom LXII, zeszyt 3 – 2014. JOANNA SOWA *. CZY KOBIETA JEST POTWOREM? PEÄ ESKA W DE GENERATIONE ANIMALIUM ARYSTOTELESA. Ostatnie dziesiciolecia przyniosy wyrane o ywienie w badaniach nad pismami biologicznymi Arystotelesa, a szczególnie nad zwizkiem poruszanych w nich zagadnie z caoci myli Stagiryty. O ywienie to w du ym stopniu nale y zawdzicza dyskusji wywoanej przez feministyczny nurt bada nad filozofi Arystotelesa 1. Co zrozumiae, przedmiotem tej dyskusji sta si przede wszystkim stosunek filozofa do kobiet, przejawiajcy si nie tylko w jego pogldach na ich rol w yciu spoecznym, ale równie w badaniach nad wiatem przyrody. Przedstawicielki krytyki feministycznej oskar aj Arystotelesa, w sposób bardziej lub mniej wywa ony, o to, e nawet w pismach biologicznych nie kierowa si obiektywn obserwacj faktów, lecz podporzdkowywa swoje rozumowanie i wycigane wnioski „mskiemu szowinizmowi” i typowej dla jego epoki mizogynii; ich polemici natomiast zwracaj uwag na to, e krytycznie nastawione wobec Stagiryty interpretatorki same nie zachowuj w ocenie jego pogldów nale ytego stopnia obiektywizmu 2. W swoim artykule skoncentruj si tylko na jednym Dr hab. JOANNA SOWA, prof. U – Katedra Filologii Klasycznej U, Zakad Hellenistyki i Religioznawstwa; adres do korespondencji: ul. Pomorska 171/173, 90-236 ód; e-mail: glauks@wp.pl 1 Reprezentatywny dla tego nurtu wybór artykuów mo na znale w zbiorach: Discovering Reality (Second Edition): Feminist Perspectives on Epistemology, Metaphysics, Methodology, and Philosophy of Science, ed. by S. Harding and M.B. Hintikka, Dordrecht–Boston: Kluwer Academic Publishers 2003 (pierwsze wydanie 1983); Engendering Origins: Critical Feminist Readings in Plato and Aristotle, ed. by Bat-Ami, Bar On. Albany: State University of New York Press 1994; Feminist Interpretation of Aristotle, ed. C. Freeland, Pennsylvania: Penn. State University Press 1998. 2 Najbardziej znan prac tego ostatniego nurtu jest ksi ka Roberta Mayhew: The Female in Aristotle’s Biology: Reason or Rationalization, Chicago: University of Chicago Press 2004. Autor polemizuje w niej z wieloma opiniami na temat pogldów Arystotelesa, które uwa a za nadmiernie krytyczne lub nieuzasadnione; na koniec (s. 117) podsumowuje: „Martha Nussbaum.

(2) 30. JOANNA SOWA. z wielu wtków tej dyskusji, podejmujc prób odpowiedzi na postawione w tytule pytanie: „czy kobieta jest potworem?” Pytanie to jest skrótowym ujciem kwestii miejsca kobiety – jak równie , bardziej ogólnie, osobników pci eskiej – w Arystotelesowskiej biologii rozrodu i rozwoju, przedstawionej w dziele O rodzeniu si zwierzt (   , De generatione animalium – dalej skrót: GA). Postaram si rozstrzygn, czy – jak widzi to wikszo badaczek z nurtu feministycznego – w opinii filozofa kobieta/samica nale y do kategorii „potworów”, czyli istot niepodobnych do swoich rodziców, „bdów celowoci”, reprodukcyjnych pora ek, czy te interpretacja taka jest opartym na niedostatecznych podstawach uproszczeniem myli Stagiryty.. I. UWAGI WSTÔPNE. 1. Ka dy, kto mierzy si z analiz tekstów Arystotelesa, powinien zachowywa w pamici wynikajc z ich historii specyfik jego pism, w których czciej znajdujemy ró ne przeplatajce si – niekiedy w sposób do chaotyczny – wtki, ni jeden spójny wywód. Podejmowanie prób ich rozpltywania i porzdkowania jest zadaniem tumacza i interpretatora, ale – ze wzgldu na konieczno „dopowiedze” – rezultat tych dziaa zawsze zawiera w sobie pewn doz arbitralnoci i subiektywizmu. Zadania nie uatwia jzyk Arystotelesa, z charakterystycznymi dla niego skrótami mylowymi i wieloznacznoci terminologiczn, dotyczc równie poj podstawowych. Dlatego te interpretujc myl Stagiryty warto unika twierdze kategorycznych, zwaszcza w kwestiach niejednoznacznych i budzcych wtpliwoci. 2. Pisma biologiczne zajmuj szczególne miejsce w korpusie pism Arystotelesa – z jednej strony bowiem staraj si one zachowa charakter, w miar mo noci, stricte naukowy, przedstawiajc zebrane przez autora i jego wspópracowników obserwacje i wycignite na ich podstawie wnioski, z drugiej jednak atwo mo na dopatrzy si w nich wpywów „systemowych” pism filozoficznych, jak i traktatów etycznych czy politycznych. Dotyczy to zwaszcza pism uznawanych powszechnie za dojrzae lub do wrote that in his biology, Aristotle sometimes ‘said stupid things without looking’ […]. I disagree. But even if it were true, how much worse are those commentators of Aristotle who — over two thousand years after Aristotle — say stupid things without looking (or, more accurately, without reading)?”..

(3) PEÄ ESKA W DE GENERATIONE ANIMALIUM ARYSTOTELESA. 31. póne, do których nale y dzieo De generatione animalium3. Wyranie wida w nim zarówno d enie do przeprowadzania dokadnych naukowych analiz, jak i ch „dopasowania” ich wyników do podstawowych zao e wasnego systemu filozoficznego, a tak e wpyw obserwacji i opinii (czsto powierzchownych i obiegowych) zaczerpnitych z ycia spoecznego. Nic wic dziwnego, e ka da ze stron sporu o stopie obiektywizmu Stagiryty mo e bez trudu znale tu argumenty na poparcie wasnej tezy. 3. Nie ulega wtpliwoci i nie mo e podlega dyskusji, e Arystoteles, ogólnie rzecz ujmujc, ceni kobiety ni ej ni m czyzn i e w swojej ocenie nie by bezstronny, lecz ulega uprzedzeniom typowym dla swojej (i nie tylko swojej) epoki i swojej (i nie tylko swojej) kultury. Uprzedzenia te wynikay z patriarchalnego charakteru cywilizacji greckiej, wi cej si z nim niskiej pozycji spoecznej kobiety, a tak e silnie zaznaczonej w kulturze greckiej mizogynii; wszystkie te czynniki sprawiay, e pciowym stereotypom ulegali nawet ci myliciele, którzy wiadomie starali si je przezwyci a 4. Wykazanie ich obecnoci w pismach Stagiryty nie wymaga zbyt du ego wysiku. Warto natomiast zada sobie pytanie, czy to wanie ów uwarunkowany kulturowo „mski szowinizm” doprowadza niekiedy filozofa do goszenia absurdalnych w naszych oczach i sprzecznych z obserwacj i naukow analiz twierdze, czy te wa niejsza – lub przynajmniej równie wa na – mo e okaza si tu inna, wymieniona wy ej przyczyna: pragnienie „uzgodnienia” wyników obserwacji biologicznych z zao eniami wasnego systemu filozoficznego.. 3. Por. A.L. P e c k, Preface, w: A r i s t o t l e, Generation of Animals with an English translation by A. L. Peck, The Loeb Classical Library 1953, s. vii-viii; P. S i w e k, Wstp, w: O rodzeniu si zwierzt, prze. P. Siwek, w: A r y s t o t e l e s, Dziea wszystkie, t. IV, Warszawa: PWN 1993, s. 83-85. Wszystkie polskie cytaty z traktatu O rodzeniu si zwierzt podaj wedug tego wydania. 4 Dobitnym i wa nym dla nas przykadem jest sam mistrz Arystotelesa – Platon, który w Pa stwie (454d-457b) uzna kobiety za równe m czyznom pod wzgldem uzdolnie (cho nie siy) i dopuci ich do sprawowania najwy szych urzdów, natomiast w Timajosie (42a-c) przedstawi natur kobiec nie tylko jako sabsz, ale równie mniej doskona: inkarnacja w ciao kobiety jest nastpstwem braku opanowania w pierwszym (mskim) wcieleniu ni szych skonnoci ludzkiej natury; kolejnymi szczeblami s inkarnacje zwierzce..

(4) 32. JOANNA SOWA. II. ROLA I MIEJSCE PCI W SYSTEMIE FILOZOFICZNYM ARYSTOTELESA. Arystotelesowi obce byy rozterki Hamleta. Stwierdza on jednoznacznie: „[...] by jest lepiej ni nie by, y lepiej ni nie y” (GA, II 731b 28-30)5. Ka da istota ywa pragnie wic y, ale nie ka dej dana jest mo liwo ycia wiecznie. Nie jest to dane istotom zo onym z materii i formy, które podlegaj procesom powstawania, ginicia i zmiany. Jedyna dostpna dla nich posta niemiertelnoci to niemiertelno gatunkowa, nie jednostkowa. Std u wszystkich znanych nam istot ywych wystpuje zjawisko rodzenia si, rozmna ania6. Zjawisko to podporzdkowane jest szerszej zasadzie, rzdzcej trwaniem widzialnego wiata – zasadzie równowagi przeciwiestw, które s pierwszymi przyczynami wszelkiego powstawania; wszystko bowiem, co powstaje, powstaje ze swojego przeciwiestwa 7. Pcie, najogólniej rzecz ujmujc, s w oczach Arystotelesa nonikami tych samych przeciwiestw, które tworz wiat. I podobnie jak pary: materia – forma, ciepo – zimno, sucho – wilgo, dziaajce – doznajce s zasadami powstawania i istnienia caego materialnego wszechwiata, tak na poziomie wiata istot ywych zasadami (= !

(5) ") ich powstawania s przeciwne pcie – mska (+& ˜ ) i eska (+& 6#) (GA, I 716a 4-5). Wyrany podzia na osobniki mskie i eskie daje si jednak zaobserwowa dopiero u zwierzt zdolnych do ruchu przestrzennego8. Skoro za natura, zdaniem Stagiryty, zawsze kieruje si albo wzgldem na to, co konieczne, albo na to, co lepsze 9, pynie std wniosek, e podzia osobników tego samego gatunku na samce i samice – niekonieczny dla rozmna ania, ale waciwy dla zwierzt wy szych – jest z jakich przyczyn lepszy ni wystpowanie obu tych zasad w jednym osobniku. Przyczyny te s, wedug Arystotelesa, dwie. Pierwsza z nich wynika bezporednio z Arystotelesowskiej scala naturae10: roliny, posiadajce tylko dusz wegetatywn, nie maj innego zadania i funkcji yciowej ni rozmna anie, wydawanie ziarna. „A poniewa to wydawanie dochodzi do skutku 5. Por. te O powstawaniu i niszczeniu, II 336b 28-29. GA II 731b 31 – 732a 1. Por. P l a t o n, Uczta, 206c-208b. 7 Fizyka, I 188b 21-26; por. Metafizyka, IV 1004b 27-31; O wiecie, 396b 7-11. 8 U zwierzt, które nie poruszaj si w przestrzeni, podobnie jak u rolin, nazw tych u ywa si jedynie na zasadzie analogii (GA, I 715b 16-20; 730b 33-731a 2). 9 GA, I 717a 15-16; por. Fizyka, VIII 260b 22-23; O powstawaniu i niszczeniu, II 336b 27-28. 10 Szerzej na ten temat zob. H. G r a n g e r, The Scala Naturae and the Continuity of Kinds, „Phronesis” (30) 1985/2, s. 181-200. 6.

(6) PEÄ ESKA W DE GENERATIONE ANIMALIUM ARYSTOTELESA. 33. przez zczenie samicy z samcem, dlatego Natura je ze sob zmieszaa i umiecia razem” (GA, I 731a 26-28). W przeciwiestwie do rolin, zwierzta posiadaj dusz zmysow, która umo liwia im pewien rodzaj poznania (GA, I 731a30 – b5). Zdolno ta sytuuje je wy ej od rolin, a jednoczenie sprawia, e rozmna anie nie jest ju ich jedynym yciowym zadaniem, lecz tylko jednym z zada, koniecznym dla zachowania gatunku; dlatego „gdy zwierz poczuje potrzeb spenienia funkcji yciowej [dokadnie: funkcji istoty ywej, +& + ¸?+ ¹  – J.S.], dokonuje kopulacji, czy si z innym osobnikiem i staje si rodzajem roliny” (GA, I 731b 5-7). Ta sama zasada odnosi si naturalnie równie do ludzi, posiadajcych dodatkowo dusz rozumn. Mo emy std wywnioskowa, e ilo czasu i energii powicanej na rozmna anie jest odwrotnie proporcjonalna do stopnia doskonaoci istot ywych – dlatego wanie u zwierzt wy ej zorganizowanych, których funkcje i mo liwoci dziaania nie s ograniczone do podtrzymywania ycia jednostki i gatunku (co jest zadaniem duszy wegetatywnej), pcie s rozdzielone, a istota ywa (zwierz, czowiek) jest albo samcem, albo samic11. Argumentacja ta brzmi przekonujco i dobrze wpisuje si w cao myli Arystotelesa. Nieco gorzej mo e wyglda w naszych oczach przyczyna druga. Jest ona pochodn przyjtego przez Stagiryt zao enia, e zasad, jak w dzieo rodzenia si zwierzt wnosz osobniki eskie, jest materia, natomiast t, któr wnosz mskie, jest forma, bdca zarazem przyczyn celow i sprawcz: A poniewa przyczyna ruchowa, od której pierwszy impuls przychodzi, jest z natury swej wy sza i wicej boska ni materia – bo do niej nale y esencja i forma (Å 6'  ... 

(7) ‡ +& ³$) – dlatego wypada, aby rzecz wy sza bya oddzielona od ni szej. Tote gdziekolwiek jest to mo liwe i w miar, jak to jest mo liwe, samiec jest oddzielony od samicy, bo zasada ruchu (Ç = !ƒ + x†), której udziela samiec jestestwom przychodzcym na wiat, jest czym lepszym i bardziej boskim, podczas gdy samica dostarcza im materii (Í6). (GA, II 732a 3-9). Argument ten w sposób oczywisty wprowadza kolejny rodzaj „hierarchii doskonaoci”, wystpujcy w obrbie wszystkich gatunków zwierzt wy szych: ka dy z nich dzieli si (w proporcji mniej wicej 1:1) na osobniki bdce „nonikami” zasady materialnej oraz „lepszej i bardziej boskiej” zasady formalnej (sprawczej, celowej). I cho takie wanie, a nie odwrotne 11. O tym, e rozumowanie Arystotelesa przebiegao wanie tym torem, wiadczy te przykad objanienia przez niego funkcji jder: wystpuj one u zwierzt wy szych po to, aby spowolni ruch wydzielania nasienia i aby dziki temu „popdliwo zwierzt do kopulacji bya zmniejszona i zwolniona” (GA, I 717a 15-31)..

(8) 34. JOANNA SOWA. przyporzdkowanie pierwszych zasad do okrelonych pci mo na wyjani i usprawiedliwi (bdzie o tym mowa poni ej), podobnie jak naturalne jest dla Arystotelesa uznanie formy za zasad „bardziej bosk” od materii, to jednak zdziwienie budzi przekonanie filozofa o susznoci ich, podyktowanej ró n wartoci, separacji. Nie znajduje ono dostatecznego oparcia w wyra anych w innych pismach pogldach filozoficznych Stagiryty, zgodnie z którymi w substancjach zo onych zasady te s nierozdzielne12, i musi rodzi uzasadnione podejrzenia o dominujcy tu wpyw systemu wartoci panujcego we wspóczesnym Arystotelesowi spoeczestwie, z obecn w nim segregacj pci 13, oraz wyraz mizogynicznej tsknoty za wiatem, w którym kontakt z uosabiajc cielesno kobiet byby ograniczony do niezbdnego minimum lub nawet cakowicie zniesiony 14. Uznajc suszno tej krytyki, nale y jednak odda filozofowi sprawiedliwo, e ów „hierarchiczny” podzia nie jest równoznaczny z ogólnym uznaniem osobników mskich za „lepsze i bardziej boskie”; podzia ten nie dotyka bowiem tego, co stanowi istot ka dego osobnika, a zarazem decyduje o jego przynale noci gatunkowej: formy, czyli duszy. Kwestia ta zostaje explicite przedstawiona w Metafizyce: Mo na by teraz zapyta, dlaczego kobieta nie ró ni si gatunkowo (È$) od m czyzny, skoro istota eska i istota mska s przeciwne, a ich ró nic gatunkow jest przeciwiestwo; i dlaczego zwierz rodzaju eskiego i zwierz rodzaju mskiego nie ró ni si gatunkowo, chocia ta ró nica przysuguje zwierzciu istotnie (

(9) ’

(10) –+' ... –q !), a nie tak jak bieli i czerni [dokadnie: biel i czer – J.S.]; [...] przeciwiestwa, które tkwi w formie (Q +š 6' €), tworz ró nic gatunkow, natomiast te, które znajduj si w materialnie urzeczywistniajcej si rzeczy (Q +š #6\€ + Í6¿), nie tworz ró nicy. [...] mski i eski s 12. Por. Metafizyka, VII 11 (1036a-1037b). Por. D. H e n r y, How Sexist is Aristotle’s Developmental Biology?, „Phronesis” (52) 2007, s. 263-268. 14 Najbardziej dobitny wyraz tej tsknocie da Eurypidesowy Hippolytos, pragncy, aby m czyni mogli kupowa sobie dzieci w wityniach, bez pomocy i udziau kobiet (Hippolytos uwie czony, w. 616-624); mdro Eurypidesa chwali Charikles, jeden z bohaterów dialogu Lukiana Bogowie mioci, który – poddajc si koniecznoci – akceptuje istnienie kobiet jako matek, podobnie jak wczeniej czyni to Protogenes z Dialogu o mioci erotycznej Plutarcha. Jak trafnie uja to dwa tysiclecia póniej Simone de Beauvoir w Drugiej pci: „M czyzna uwa a si za upadego boga: przeklestwem jest dla niego wiadomo, e spad ze wietlistego, uporzdkowanego nieba w mroczny chaos matczynego ona. To wanie kobieta wizi w ziemskim grzzawisku czyste i czynne tchnienie, w którym m czyzna chciaby si rozpozna.” (S. de B e a u v o i r, Druga pe, prze. G. Mycielska, M. Leniewska, Warszawa 2003, s. 177) Por. te C.A. F r e e l a n d, Nourishing Speculation: A Feminist Reading of Aristotelian Science, w: Engendering Origins, s. 176-177. 13.

(11) PEÄ ESKA W DE GENERATIONE ANIMALIUM ARYSTOTELESA. 35. waciwymi cechami zwierzcia nie na mocy ich istoty (

(12) +‹ +ƒ  "

(13) ), lecz materii i ciaa (Q + Í6¿ 

(14) ‡ +š ž

(15) +). (1058a 29 – b 23)15. Powy szy ustp, oprócz jednoznacznego potwierdzenia istotowej i gatunkowej to samoci osobników mskich i eskich, przynosi jeszcze jedn wa n informacj: osadza – na ile to mo liwe – zjawisko pci w systemie poj filozoficznych Arystotelesa. Odkadajc na bok bardziej subtelne rozró nienia i prowadzon na ich temat dyskusj16, mo emy bez ryzyka popenienia bdu uzna, e pe jest dla zwierzcia przede wszystkim atrybutem istotnym (

(16) ’

(17) –+' ... –q !) 17, a wic cech, która musi mu przysugiwa jako z w i e r z  c i u; jak bowiem Stagiryta objania w Analitykach wtórych: Niemo liwe wszak jest, by tego rodzaju atrybut albo j e d e n z d w ó c h p r z e c i w n y c h a t r y b u t ó w (+‹ =+"

(18) ) móg nie przysugiwa swemu przedmiotowi, np. linii przysuguje „proste” lub „krzywe”, liczbie „parzyste” i „nieparzyste”. (Analityki wtóre I 73b 18-21)18. Na tej wanie zasadzie ka demu ze zwierzt wy szych, rozpatrywanemu jako konkretny byt jednostkowy – a wic substancja zo ona, poczenie formy z materi – przysuguje jedna z dwóch przeciwnych pci: mska lub eska, która jest nieodcznym elementem jego materialnej natury, podobnie jak posiadanie narzdów ruchu czy zmysów. O ile jednak posiadanie okrelonego typu tych narzdów (np. skrzyde, nóg czy petw) zale y od przynale noci do okrelonego gatunku zwierzt, to posiadanie konkretnej pci, nie wpywajc na przynale no gatunkow, przyporzdkowuje osobnika do jednego z dwóch szeroko pojmowanych rodzajów: mskiego i eskiego, m czyzn i kobiet, samców i samic19. Pora teraz dokadniej przyjrze si temu, jak Arystoteles postrzega ró nice midzy nimi. 15. Prze. K. Leniak, w: A r y s t o t e l e s, Dziea wszystkie, t. II, Warszawa: PWN 1990; wszystkie polskie cytaty z Metafizyki podaj wedug tego wydania. Por. te GA, I 730b 34-35: „Jedno zwierz jest samic, drugie jest samcem, nale y jednak do tego samego gatunku (+š ${ È$ +

(19)  +¯), np. czowieka lub konia”. 16 Szerzej na ten temat zob. m.in. J.M. C o o p e r, Metaphysics in Aristotle’s Embryology, „Proceedings of the Cambridge Philological Society” (34) 1988, s. 14-41; M. D e s l a u r i e r s, Sex and Essence in Aristotle’s “Metaphysics” and Biology, w: Feminist Interpretation of Aristotle, s. 136-167. 17 Metafizyka, VII 1030b 23-26: „Takimi atrybutami s te, w których wystpuje albo pojcie, albo nazwa przedmiotu, którego s atrybutem, i które nie mog by wyjanione bez niego, na przykad «biay» mo e by i bez czowieka, ale « eskie» nie mo e by bez zwierzcia”. Por. Analityki wtóre, I 73a 34-b 24, 84a 11-16. 18 Prze. K. Leniak, w: A r y s t o t e l e s, Dziea wszystkie, t. I, Warszawa: PWN 1990; wszystkie polskie cytaty z Analityków wtórych podaj wedug tego wydania. 19 Por. Topiki, I 102a 31-32: „Rodzajem ( ®) jest to, co jest orzekane istotnie o wielu.

(20) 36. JOANNA SOWA. III. DEFINICJE PCI MÔSKIEJ I ESKIEJ. W traktacie O rodzeniu si zwierzt autor wielokrotnie podejmuje próby mo liwie dokadnego zdefiniowania obu pci i okrelenia istoty istniejcych midzy nimi ró nic. Definicje te odnosz si do pci pojmowanych dwojako: 1) jako zasad rodzenia si istot ywych, 2) jako dwóch odrbnych grup („rodzajów”) zwierzt, istniejcych w ramach konkretnych gatunków. Rozumienie pci jako zasad rodzenia si zwierzt oznacza ich zdefiniowanie poprzez odwoanie si do tych e zasad, co oczywicie wymaga jasnego i jednoznacznego przyporzdkowania ka dej pci odpowiedniej zasady. Jak powszechnie wiadomo i jak ju zostao powiedziane wy ej, Arystoteles rozstrzyga ten problem, uznajc samic za ródo materii, z której ksztatuje si nowo powstajcy organizm, samca za – za ródo ruchu, a wic przyczyn sprawcz, a tak e formaln i celow20. Przyporzdkowanie to oczywicie narazio filozofa na krytyk ze strony niektórych badaczek 21; krytyk t mo na uzna za czciowo uzasadnion, bo niewtpliwie taki wanie podzia (czyli przydzielenie „szlachetniejszej” zasady pci, któr prawdopodobnie wrcz odruchowo uznawa za doskonalsz) by w jego oczach – tak jak w oczach wikszoci ludzi jego epoki – „naturalny”. Trzeba jednak przyzna, e Stagiryta nie pozostawia nas w tej kwestii jedynie z arbitralnymi stwierdzeniami typu: „[...] takie bowiem jest wedug nas (

(21) ) zadanie waciwe obu pciom; to stanowi tre samicy i samca” (GA, II 738b 21-23), lecz stara si te twierdzenia przekonujco wyjani. Udowodnienie, e samica dostarcza zasady materialnej, byo zadaniem stosunkowo atwym: nie ulega bowiem wtpliwoci, e rozwój embrionu dokonuje si wewntrz organizmu samicy, tak wic „od samego pocztku materia musi by w niej w dostatecznej iloci, bo z materii przede wszystkim tworzy si embrion, i musi jej nieustannie przybywa, by embrion móg rosn” (GA, I 730b 1-4). Obserwacji tej nie sposób nawet obecnie odmówi susznoci i czynienie Arystotelesowi zarzutu z czenia osobników eskich z zasad materialn wydaje si nieuzasadnione. Nieco wicej wysiku wymagao od filozofa wykazanie, e pe mska jest nonikiem twórczej zasady formalnej. Poniewa w tym wypadku nie mamy do czynienia z podobnie naoczn oczyrzeczach gatunkowo ró nych ($

(22)  ¯+† +š È$)” (prze. K. Leniak, w: A r y s t o t e l e s, Dziea wszystkie, t. I, Warszawa: PWN 1990). 20 Por. GA, I 716a 4-7. 21 Zob. F r e e l a n d, Nourishing Speculation, s. 175; N. T u a n a, Aristotle and the Politics of Reproduction, w: Engendering Origins, s. 194..

(23) PEÄ ESKA W DE GENERATIONE ANIMALIUM ARYSTOTELESA. 37. wistoci 22, Arystoteles posuguje si bardziej zo onym rozumowaniem – przywouje argument z celowoci (poniewa Natura nie tworzy nic bez celu, równie istnienie osobników mskich musi mie jaki cel), poparty obserwacj faktów: samica, pomimo posiadania tej samej duszy co samiec, oraz odpowiedniej do utworzenia embrionu materii, nie jest w stanie sama (

(24)  +& Q’

(25) –+ ) dokona aktu rodzenia (GA, II 741a 6-9). Dokadniejsze obserwacje, przede wszystkim przeprowadzone na ptakach, pozwalaj wprawdzie uzna, e samice posiadaj t zdolno23, ale tylko do pewnego stopnia, a raczej do pewnego etapu rozwoju potencjalnego nowego organizmu: bez udziau samca niezapodnione („wietrzne”) jaja psuj si i obumieraj. Poniewa zjawisko to wiadczy, zdaniem Stagiryty, o tym, e jaja te posiaday uprzednio jak form ycia, filozof wnioskuje std o posiadaniu przez nie potencjalnie duszy wegetatywnej. Dusza ta nie moga jednak doprowadzi do penego rozwoju zwierzcia, poniewa tym, co stanowi jego istot (a wic decyduje o jego byciu zwierzciem) jest dusza zmysowa. Fakt, e jaja staj si podne, jeli samiec pokryje samic, stanowi dla Arystotelesa jasny dowód na to, e to wanie samiec jest czynnikiem tworzcym dusz zmysow (+& ˜  Q+‡ +& + +

(26) + [scil.

(27) Š+ – J.S.] +& ´#!). Tak wic osobnik mski przekazuje zasad formaln – u wszystkich zwierzt, u których istnieje podzia na pcie (GA, II 741a 10 – b 7)24: [...] u wszystkich zwierzt, u których istniej samce i samice, samica nie jest w stanie wydawa potomstwa sama przez si (

(28)  +& 

(29) ’

(30) –+') ani przywie go do penego rozwoju (Š +\6); w przeciwnym razie samiec nie miaby adnego celu, a przecie Natura nie tworzy nic bezcelowo. W takich zwierztach zawsze samiec wykacza (Q+6^) proces rodzenia – wprowadza dusz zmysow ju to wprost, ju to za porednictwem nasienia. (GA, II 741b 2-7). Niezale nie od tego, jak dalece zdefiniowanie przez Arystotelesa pci eskiej poprzez zasad materialn, natomiast mskiej – formaln, mo e nie przypa nam – kobietom czytajcym obecnie jego dziea – do smaku, nale y przyzna, e przedstawionej przez niego argumentacji nie mo na 22. Jak trafnie zauwa a L. Lange, funkcja reprodukcyjna, któr Arystoteles wyznaczy pci mskiej, z definicji nie poddaje si obserwacji. L. L a n g e, Woman is not a Rational Animal: on Aristotle’s Biology of Reproduction, w: Discovering Reality, s. 5. 23 Por. GA, I 730a 28-31: „[...] samica nie rodzi sama przez si; potrzeba jej zasady, czyli czynnika ruchu i aktualizacji, chocia u niektórych zwierzt, np. u ptaków, samica z natury jest do pewnego stopnia w stanie rodzi [...]”. 24 Warto podkreli, e Arystoteles nie wyklucza mo liwoci dzieworództwa w przypadku odkrycia gatunku zwierzt, który skadaby si wycznie z samic; stwierdza jedynie, e „faktu tego jednak jeszcze nie zaobserwowano w sposób jednoznaczny” (GA, II 741a 32-37)..

(31) 38. JOANNA SOWA. uzna jedynie za wytwór „seksistowskich” uprzedze, lecz, przynajmniej w równym stopniu, jest ona wynikiem dokadnej obserwacji i wycigania na tyle poprawnych wniosków, na ile przy ówczesnych mo liwociach badawczych byo to mo liwe. Materialny wkad samicy w akt powstawania nowej istoty by oczywisty i bezdyskusyjny. Nie mo na tego samego powiedzie o wkadzie samca 25, który jednak, na co równie wskazyway obserwacje, by, w pewien do tajemniczy i czsto niewidzialny goym okiem sposób, w „wykaczaniu” tego procesu nieodzowny. Poniewa za czynnikiem decydujcym o ostatecznym osigniciu przez istot yw swojej waciwej postaci – celu (+\6) swojego rozwoju, a zarazem, bez poczenia z materi, „niewidzialnym”, jest dla Arystotelesa forma, uznanie pci mskiej za nonika zasady formalnej pozwalao mu pozosta w zgodzie zarówno z wymogami naukowej obserwacji, jak i wasnym systemem filozoficznym. Sytuacja komplikuje si, gdy przechodzimy do proponowanych przez Stagiryt definicji pci odwoujcych si do nich jako nie do pierwszych zasad, lecz konkretnych osobników, ró nicych si budow i funkcj. Samiec i samica ró ni si bowiem „ze wzgldu na pojcie (

(32) +‹ ... +& 6' ) [...] odmiennymi wadzami (+š $

(33) 

(34) ), a ze wzgldu na swój wygld zewntrzny (

(35) +‹ ... +ƒ

(36) È) ró ni sie pewnymi organami ( " +")” (GA, I 716a 17-19). Obie ró nice s ze sob cile powizane: ka da bowiem czynno wymaga odpowiednich narzdzi, którymi w tym wypadku s odpowiednie czci ciaa; skoro wic pci ró ni si „zdolnoci i czynnoci” ($#q ... 

(37) ‡ ¹ €), oczywistym tego nastpstwem jest posiadanie przez osobniki mskie i eskie odpowiednich organów – macicy lub czonka. Dopiero po ich wyksztaceniu zwierz staje si samic lub samcem (GA, I 716a 23-34). Do tego momentu rozumowanie Arystotelesa jest dla nas zrozumiae, podobnie jak pierwsze zdefiniowanie przez niego funkcji obu pci: Biorc pod uwag pojcie, samiec jest osobnikiem obdarzonym zdolnoci „rodzenia w drugim” (+& $#q Î Š + ), samica za jest osobnikiem zdolnym „rodzi w sobie” (Š

(38) –+') [...]; z niej wychodzi [dos. „powstaje”, " +

(39)  – J.S.] noworodek obecny w rodzicielu. (GA, I 716a 20-23)26. Póniej jednak Stagiryta przystpuje do analizy bardziej szczegóowej – dokonanej, co istotne, w du ym stopniu w oparciu o obserwacje przeprowadzone na ludziach. Wynika z niej, e przedstawiciele obu pci, po osig25. Arystoteles parokrotnie powraca do dyskusji nad rol, jak w akcie zapodnienia i procesie tworzenia si embrionu odgrywa, bd mo e odgrywa, nasienie samca (GA, I 729b 1-730a 23; II 737a 7-16; IV 771b 18-23). 26 Por. GA, I 716a 13-15; Zoologia, I 489a 11-12..

(40) PEÄ ESKA W DE GENERATIONE ANIMALIUM ARYSTOTELESA. 39. niciu dojrzaoci, zaczynaj wytwarza nasienie (\ 

(41) , ') 27. Jest ono wytwarzane z ostatniej, po ytecznej pozostaoci pokarmowej (krwi) w procesie dojrzewania czy te , mówic dosownie, „gotowania” (\++). Rezultat tego procesu uto samia Arystoteles z wydzielin nasienn u m czyzn i wydzielin miesiczn (

(42) +

(43) x

(44) ) u kobiet (GA, I 726b 1- 727a 30). To uto samienie, w poczeniu z przekonaniem, e materiaem wyjciowym dla produkcji nasienia jest krew, pozwala mu wysnu wniosek, e w porównaniu z nasieniem mskim miesiczka kobiet – ze wzgldu na du  ilo oraz bardziej pynn i krwist natur – jest nasieniem „nieczystym”: nieukoczonym, niedojrzaym, nieprzegotowanym (GA, I 728a 26-29)28. Dlatego wanie nie zawiera w sobie zasady formalnej (duszy)29, lecz jest jedynie materiaem, zdolnym potencjalnie przybra form nowego organizmu. Wniosek ten prowadzi Stagiryt do ucilenia definicji obu pci: [...] samiec i samica ró ni si od siebie pewn zdolnoci l u b j e j b r a k i e m ($#q +‡ 

(45) ‡ = $ # 

(46)  " ¡). [...] samiec jest jestestwem zdolnym ($#q) do przeprowadzenia procesu gotowania, nadawania ksztatu [nasieniu] i wydzielania nasienia, które zawiera zasad formy. [...] Przeciwnie, samica jest jestestwem, które odbiera nasienie, lecz nie jest w stanie (= $ # 

(47) +  ) nada ksztatu nasieniu ani wydziela z siebie nasienia. (GA, IV 765b 9-15) [...] 1) samiec jest szczególnego rodzaju zasad i przyczyn; samca cechuje specjalna zdolno, s a m i c y z a  b r a k t e j z d o l n o  c i (¹+ $’ ˜  ñ $

(48) +

(49) " +,   6 # $ { ñ = $ # 

(50) +  ^); 2) o granicy midzy t zdolnoci i n i e z d o l n o  c i  (+ ${ $#q† ½  

(51) ‡ +   = $ # 

(52)  "

(53) ) decyduje mo no, wzgldnie niemo no, wygotowania po ywienia w ostatniej formie [...] (GA, IV 766a 30-33) [...] kobieta jest jakby niepodnym m czyzn. Jest bowiem kobiet d z i  k i s w e j s z c z e g ó l n e j n i e z d o l n o  c i (= $ # 

(54)  " ¡ q + +& 6 Q+ +š ƒ $  

(55)  

(56) ) produkowania nasienia z pokarmu w ostatniej jego formie [...] (GA, I 728a 17-20).. Co wicej, Arystoteles nie tylko definiuje waciw zdolno ($

(57) ) pci eskiej jako brak zdolnoci (=$#

(58) "

(59) , =$#

(60) +^, +& ƒ $

(61) 

(62) ) 30, 27. Cho Arystoteles pocztkowo podaje dla obu terminów odrbne definicje (GA, I 724b 1219), to w dalszej czci traktatu czsto u ywa ich zamiennie. 28 Znamienne jest porównanie miesiczki do biegunki – cho z zastrze eniem, e nie jest ona objawem chorobowym (GA, I 728a 21-25). 29 GA, II 737a 28-30: „[...] miesiczkowanie jest nasieniem nieczystym (® 

(63) ,   

(64) 

(65) & $®), bo brak mu jednej rzeczy, mianowicie zasady-duszy”; por. GA, IV 766b 12-14: „Nasienie samca posiada t charakterystyczn cech, e ma w sobie zasad zdoln wywoa ruch (= !ƒ … ¼

(66)  ^) [...] i prowadzi proces gotowania po ywienia w ostatniej formie, podczas gdy nasienie samicy dostarcza tylko materii (Í6 ¯)”. 30 Por. Metafizyka, V 1019b 7-10: „[...] je eli sam brak jest pewnego rodzaju posiadaniem, wszystko bdzie zdolne do posiadania czego, tak i potencja ($

(67) ) polega na posiadaniu.

(68) 40. JOANNA SOWA. ale równie brakiem tym uzasadnia posiadanie przez samice waciwego im narzdu – macicy: Jak jedna pe ma zdolno wydzielania pozostaoci czystej, podczas gdy druga tej zdolnoci nie ma; jak, dalej, ka dej zdolnoci odpowiada organ [...], i to zarówno tej, która si wywizuje gorzej ze swojego [dos. „tego samego”, +

(69)  +' – J.S.] zadania, jak i tej, która si wywizuje z niego lepiej; jak wreszcie samica i samiec przeciwstawiaj si sobie w ten wanie sposób – z tego wszystkiego wynika, e i samica, i samiec musz posiada odpowiedni organ – samica macic, samiec czonek mski. Natura daje ka demu wraz ze zdolnoci [wadz] odpowiedni organ, bo tak jest lepiej. (GA, IV 765b 35 – 766a 6) Natura wyznacza ka dej pozostaoci cz organizmu, która ma j otrzyma. Otó nasienie jest pozostaoci, a w najcieplejszych ze zwierzt krwistych, tj. samcach, ilo jej znajduje atwo pomieszczenie. [...] Przeciwnie u samic – niezdolnych dokona procesu gotowania – jest wielka ilo pozostaoci krwistej (bo jeszcze nie dojrzaa). Dlatego musi koniecznie istnie do przyjmowania jej jaki organ ró ny od organu mskiego i majcy wielkie rozmiary. (GA, IV 766b 18-24). W przytoczonych wy ej ustpach znajdujemy twierdzenia, które musz wydawa si nie tylko zdumiewajce, ale wrcz jawnie absurdalne. Przede wszystkim dowiadujemy si, e w istocie rzeczy funkcja obu pci jest ta sama – jest ni wytwarzanie („gotowanie”) nasienia; ró nica pomidzy nimi polega jedynie na mo noci bd niemo noci (zdolnoci bd niezdolnoci) osignicia ostatecznego celu. Osobniki eskie s wic niezdolne z natury do dobrego wypeniania waciwej im funkcji; ta wanie niezdolno jest cech, która je definiuje, i ze wzgldu na t niezdolno otrzymuj one wasny, odrbny narzd – macic, której pierwotn i podstawow funkcj jest, jak si okazuje, przyjmowanie wytworzonego przez samice „niedojrzaego” nasienia. Pozostae kontrowersyjne stwierdzenia Arystotelesa s jedynie nastpstwem przyjcia przytoczonych wy ej definicji. Dociekajc przyczyny owej wrodzonej istotom eskim niezdolnoci do nale ytego „przegotowania” nasienia, przyjmuje on logiczne wyjanienie, e przyczyn t jest brak w ich organizmach dostatecznej – w porównaniu z samcami – iloci ciepa31: [...] przyczyn wzmiankowanej zdolnoci jest zasada, tj. ta cz organizmu, która jest ródem ciepa naturalnego – [...] z tego wszystkiego wynika, e w zwierztach pewnego stanu, pewnej zasady, jak równie na posiadaniu braku tego stanu, je eli mo liwe jest posiadanie braku”. 31 Por. GA, I 728a: „Jest bowiem kobiet [...] z powodu zimna cechujcego jej natur”; GA, IV 766b 17: „Samic cechuje niezdolno przeprowadzenia procesu gotowania i zimno pokarmu krwistego”..

(70) PEÄ ESKA W DE GENERATIONE ANIMALIUM ARYSTOTELESA. 41. obdarzonych krwi z koniecznoci tworzy si serce i e jestestwo zrodzone bdzie samcem lub samic [...] Taka jest zatem zasada i przyczyna (Ç = !ƒ ... 

(71) ‡ Ç

(72) Š+"

(73) ) istnienia samicy i samca; mieci si ona w sercu. Lecz jestestwo jest samic lub samcem dopiero od chwili, gdy jest w posiadaniu czci, która wyró nia samic i samca [...] (GA, IV 766a 34 – b 5). Tak wic u róde ró nic dzielcych obie pcie le y nie tylko podstawowe przeciwiestwo „metafizyczne” (materia-forma), ale równie „fizyczne”: ciepo-zimno (czy te , mówic dokadniej, ciepo i brak dostatecznego ciepa)32. To od „zasady” ciepa w organizmie zwierzcia – serca – zale y ostateczne uksztatowanie si czci ciaa waciwych dla obu pci, odró niajcych osobniki mskie i eskie. A poniewa czci te, bezporednio zale ne od pierwszej zasady, same s równie , zdaniem Stagiryty, „zasadami”, wywieraj wpyw na cao organizmu, co mo na atwo zaobserwowa na przykadzie kastrowanych zwierzt i eunuchów33. Tu tkwi przyczyna ró nic w budowie i wygldzie zewntrznym kobiety i m czyzny, których obserwacja prowadzi Arystotelesa do porównywania kobiet do chopców i eunuchów (a wic do osobników mskich niedojrzaych lub okaleczonych); przy tej okazji filozof wypowiada synne stwierdzenia, które w oczach wielu wspóczesnych czytelników i badaczy stanowi koronny dowód jego mizogynii: [...] kobieta [...] pod wzgldem fizycznym jest upoledzona w porównaniu z m czyznami (+ƒ ¹66´  & +/ ˜ 

(74)  ¹! + ž

(75) + 

(76)  q). (GA, I 727a 23-25) [...] kobiety s z natury sabsze i zimniejsze. Tote nale y uwa a kobieco za rodzaj naturalnej deformacji (Á =

(77)  "

(78) ). (GA, IV 775a 14-16) W rzeczy samej samica jest jakby samcem pozbawionym pewnych czci (+& ‹ 6# Á ˜  Q+‡  †\). (GA, II 737a 27-29). Jako pewne usprawiedliwienie przytoczonych wy ej twierdze bronicy Arystotelesa uczeni traktuj u ycie przez niego osabiajcej partykuy „jakby” 32. Por. GA, II 743a 36-b 1: „Zimno jest brakiem ciepa. Natura posuguje si jednym i drugim, bo [i zimno, i ciepo] maj zdolno opart na koniecznoci przemieniania jednej rzeczy w to, innej w tamto”. Warto te przypomnie, e ciepo i zimno s dwiema z czterech, obok suchoci i wilgoci, podstawowych przyczyn, których odpowiednie poczenie powoduje powstawanie ywioów, oraz e – w przeciwiestwie do suchoci i wilgoci – maj one natur czynn (Meteorologika, IV 378b 10-13). 33 GA, I 716b 3-12: „Lecz musimy pamita, e gdy zmieni si nawet maa zasada, ulega zazwyczaj zmianie wiele rzeczy, które zale  od niej. Wida to jasno u zwierzt kastrowanych [...]. Konsekwentnie, nie jaki bd organ albo jakakolwiek bd wadza decyduje o tym, czy zwierz jest samic, czy samcem. [...] Tote z chwil, gdy zwierzta zmieniaj si w tym, co stanowi o ich charakterze „samicy” lub „samca”, wiele ich innych cech ulega równoczenie zmianie, bo wtedy nie ma ju w nich tej samej zasady”. Por. te GA, IV 766a 24-30..

(79) 42. JOANNA SOWA. (Á ): Stagiryta nie twierdzi, e kobieta jest rzeczywicie m czyzn niepodnym bd okaleczonym, ani e kobieco ( esko) jest naprawd deformacj, lecz jedynie posuguje si obrazowymi porównaniami 34. Usprawiedliwienia te nie brzmi jednak przekonujco wobec faktu, e zastosowane przez niego okrelenia (¹66´, =

(80)  "

(81) ,  †\), oznaczajce brak, niedobór, a tak e kalectwo (rozumiane jako brak bd utrata jakiej zdolnoci), znakomicie wpisuj si w przyjte przez Arystotelesa definiowanie eskoci poprzez brak i niezdolno35. Stawia to przed nami zasadnicz kwesti, podnoszon równie przez badaczki nurtu feministycznego: dlaczego filozof i badacz o tak przenikliwym umyle, jakim by bez wtpienia Arystoteles, decyduje si, nawet za cen jawnych absurdów, definiowa pe esk poprzez brak? Dlaczego przedstawia kobiety/samice jako istoty nie tyle odmienne, co uomne? Dlaczego swoistym zdolnociom pci mskiej (wytwarzanie i przekazywanie nasienia zawierajcego zasad ruchu i formy) nie przeciwstawia swoistych zdolnoci pci eskiej, z których istnienia zdawa sobie przecie spraw i sam je opisywa (jak choby wytwarzanie materii odpowiedniej do przyjcia formy danego zwierzcia36 czy zapewnienie embrionowi ochrony i po ywienia wewntrz wasnego ciaa37)? Krótko mówic: dlaczego definiuje samic poprzez jej brak zdolnoci bycia samcem? Odpowiedzi na te pytania nale y szuka, jak sdz, nie tyle (a w ka dym razie nie tylko) w mizogynicznym nastawieniu Arystotelesa, lecz przede wszystkim w jego systemie filozoficznym, w którym „triad” podstawowych przyczyn i zasad (+ "

(82) $ƒ +‹

(83) È+

(84) 

(85) ‡ + ^

(86) % = !

(87) ") stanowi materia, forma i brak, przy czym forma (6'  

(88) ‡ ³$) i brak (+\ ) s dwoma biegunami zasadniczego przeciwiestwa (Q

(89) +"†), natomiast materia (Í6) – podo em zdolnym do przyjcia ich obu38. Skoro za, jak bya ju mowa powy ej, Stagiryta okrela ró nic ($

(90)  q) midzy pciami wanie 34. M a y h e w, The Female in Aristotle’s Biology, s. 54-55; zwraca na to uwag te C.A. Freeland (Nourishing Speculation, s. 174). 35 Por. K.M. N i e l s e n, The Private Parts of Animals: Aristotle on the Teleology of Sexual Difference, „Phronesis” (53) 2008, s. 383-385; Ch.M. S e n a c k, Aristotle on the Woman’s Soul, w: Engendering Origins, s. 228-229. 36 GA, II 743a 23-26: „[...] czynnik, który posiada akt, nie wytworzy adnej rzeczy z jakiegokolwiek materiau: aden stolarz nie zrobi skrzyni z innego materiau ni drewno”. Szerzej na ten temat zob. Mayhew, The Female in Aristotle’s Biology, s. 45-50. 37 GA, I 719a 32-34: „Macica znajduje si wewntrz, poniewa mieci w sobie tworzcego si noworodka, który potrzebuje opieki i ochrony, i który [musi] dojrze [...]”. 38 Metafizyka, XII 1069b 32-34; por. 1070b 18-19..

(91) PEÄ ESKA W DE GENERATIONE ANIMALIUM ARYSTOTELESA. 43. jako przeciwiestwo 39, a pe mska jest dla niego nonikiem formy, nic wic dziwnego, e jej przeciwiestwo – pe eska – czy si w jego oczach nie tylko z materi, ale równie , a nawet przede wszystkim, z brakiem40. Przychodzi mu to tym atwiej, e te dwie ostatnie zasady, cho nie s to same, s jednak ze sob powizane, co, w sposób szczególnie dla nas interesujcy, objania Arystoteles w Fizyce: Rozró niamy bowiem materi i brak i twierdzimy, ze z tych dwu rzeczy jedna jest niebytem akcydentalnie, mianowicie: materia; druga, tzn. brak, jest niebytem z istoty swej; [...] Jeli bowiem istnieje co boskiego, dobrego i godnego po dania, utrzymujemy tym samym, e istnieje z jednej strony co, co jest temu przeciwne, oraz z drugiej strony, e istnieje co innego, co z natury swej po da tego i ku temu d y. Z tego jednak wynika, e przeciwiestwo d y do wasnej zagady. A przecie forma nie mo e pragn samej siebie, bo nie odczuwa braku siebie; nie mo e te pragn formy jej przeciwiestwo, poniewa przeciwiestwa nawzajem si wyniszczaj. Tym, co po da formy, jest materia; a po da jej tak, jak osobnik eski 41 po da mskiego [...] (Fizyka, I 192a 3-23). Materia „po da” wic formy – i mo e j przyj – z powodu zawartego w niej braku. W procesie powstawania brak ten ginie42, a materia zostaje uformowana w now substancj – substancj zniszczaln na skutek obecnoci komponentu materialnego i waciwej mu zdolnoci do poddawania si przeciwiestwom43. Brak, zawarty w materii przed jej uformowaniem, powraca wic do niej zawsze w procesie ginicia i niszczenia. Ten cisy zwizek materii z brakiem pozwoli zapewne Arystotelesowi nie tylko uzna za trafne definiowanie pci eskiej wanie poprzez brak (jako waciwe przeciwiestwo formy), ale równie poprzez niezdolno: zarówno dlatego, e brak jest równie pewnego rodzaju niezdolnoci44, jak i dlatego, e niezdolno – z definicji – jest brakiem45. Powy szego wyjanienia – z koniecznoci niezmiernie skrótowego i uproszczonego – nie mo na traktowa jako „usprawiedliwienia” Stagiryty. W jego definiowaniu istot eskich przez brak i niezdolno nie zostaa zacho39. Por. wy ej Metafizyka, X 1058a 30-31. Por. Analityki wtóre, I 73b 21-22: „[...] to, co jest przeciwiestwem danego atrybutu w obrbie tego samego gatunku, jest albo jego brakiem, albo sprzecznoci”. 41 Prze. K. Leniak, w: A r y s t o t e l e s, Dziea wszystkie, t. II, Warszawa: PWN 1990; wszystkie polskie cytaty z Fizyki podaj wedug tego wydania. 42 Por. Fizyka, I 192a 25-27. 43 Por. Metafizyka, VII 1032a 20-22: „[...] ka da bowiem rzecz mo e istnie lub nie istnie, a zdolno ta jest materi w ka dej”. 44 Metafizyka, X 1055b 4-8. 45 Metafizyka, V 1019b 16-17: „=$#

(92)

(93) ${ Q+‡ +®  $#†”. 40.

(94) 44. JOANNA SOWA. wana elementarna nawet równowaga pomidzy obserwacj i naukow analiz faktów a chci dopasowania ich do wasnego systemu i interpretowania poprzez jego kategorie. Sumienny i wnikliwy badacz, „ojciec biologii”, cakowicie przegra tutaj z filozofem-systematykiem. Zrozumienie tego mo e jednak, paradoksalnie, pomóc w odpowiedzi na tytuowe pytanie tego artykuu. IV. CZY KOBIETA JEST POTWOREM?. Dyskusja nad tym pytaniem zostaa wywoana przez trzeci rozdzia IV ksigi traktatu O rodzeniu si zwierzt, powicony problemom dziedzicznoci (GA, IV 767a 36 – 769b 30). Dokadne omówienie tego zagadnienia wymagaoby osobnego opracowania46, lecz skupiajc si na tym, co najwa niejsze, mo na powiedzie, e Arystoteles przedstawia tam dziaanie organizujcego materi nasienia jako specyficzny konglomerat niezliczonej iloci „ruchów” (x) potencjalnych i aktualnych, przekazujcych potomkowi zarówno cechy rodzajowe, jak i indywidualne; ruchy te nale  wic odpowiednio do: zwierzcia, czowieka, samca, Sokratesa, a potencjalnie do jego ojca i dalszych przodków, a tak e matki i jej przodków. Poniewa „w akcie rodzenia bierze udzia zarówno indywiduum, jak i rodzaj ( ò ${ 

(95) ‡ +& 

(96) ’ 

(97) + 

(98) ‡ +& \) [...], lecz szczególniej indywiduum, bo ono jest realnie istniejc rzecz” (GA, IV 767b 32-34), aktualne ruchy zawarte w nasieniu ojca d  do utworzenia swojej „kopii”: „samca a nie samicy, samca podobnego do ojca, a nie do matki” (GA IV 767b 20-22). Tak „idealny” wynik nie zdarza si jednak prawie nigdy, poniewa ruchy te napotykaj na opór ksztatowanej materii. Rezultat tej próby si mo e by dwojaki: ruch ojca mo e j cakowicie „przegra” i zgin, czyli zamieni si we wasne przeciwiestwo – ruch matki (wtedy na wiat przychodzi oczywicie córka); mo e te jedynie osabn, czego efektem jest podobiestwo potomka do dziadka lub – w razie wikszego osabienia – do dalszych przodków. Procesy te dotycz zarówno ksztatujcego si organizmu jako caoci, jak i jego poszczególnych czci (std dziecko mo e mie, 46. Szerzej na ten temat zob. Ch. W i t t, Form, Reproduction, and Inherited Characteristics in Aristotle’s „Generation of Animals”, „Phronesis” (30) 1985/1, s. 46-57; C o o p e r, Metaphysics in Aristotle’s Embryology, s. 17-33; A. C o l e s, Biomedical Models of Reproduction in the Fifth Century BC and Aristotle’s Generation of Animals, „Phronesis” (40) 1994/1, s. 61-88; D. H e n r y, Embryological Models in Ancient Philosophy, „Phronesis” (50) 2005/1, s. 1-42; t e n e, Aristotle on the Mechanism of Inheritance, „Journal of the History of Biology” (39) 2006, s. 425-455..

(99) PEÄ ESKA W DE GENERATIONE ANIMALIUM ARYSTOTELESA. 45. przykadowo, czoo ojca, nos matki, a oczy dziadka). W miar sabnicia i mieszania si poszczególnych ruchów mo e te doj do sytuacji, w której „potomek nie jest podobny do nikogo ze swojej bli szej lub dalszej rodziny; pozostaje w nim jedynie cecha wspólna rasie (+& '), tj. przynale no do rodu ludzkiego” (GA, IV 768b 11-12). Niekiedy jednak ruchy sabn do tego stopnia, e s w stanie przekaza tworzcej si istocie jedynie „to, co jest najbardziej ogólne w jestestwie (+& 

(100) '6# q6+

(101) ), a tym jest «zwierz»” (GA, IV 769b 11-13) – taki noworodek, który nie ma wygldu czowieka, „nale y do grupy istot, które zw potworami (+\

(102) +

(103) )” (GA, IV 769b 9-10). W tym miejscu mo emy przywoa – i lepiej zrozumie – ustp, który narazi Arystotelesa na zarzut uznania kobiet za rodzaj potworów: [...] to dziecko, które nie jest podobne do rodziców (Å ƒ Q) +^  ), ju jest pod pewnym wzgldem potworem (+\

(104) ), bo w tym wypadku natura odchylia si od typu rodzajowego (

(105) •\• … Q + \#). Pierwsze odchylenie od normy ma miejsce wtedy, gdy zamiast m czyzny przychodzi na wiat kobieta, chocia jest to koniecznoci natury (

(106) Í+ { =

(107) 

(108) "

(109) + ), bo chodzi o zachowanie przy istnieniu rodzaju podzielonego na m czyzn i kobiet ($^ ‹ ž¸

(110)  +& \ +? !† \† 

(111) +‹ +& 6# 

(112) ‡ +& ˜ ). Kiedy indziej [brak tych sów w tekcie – J.S.] mo e si zdarzy, e samiec nie jest zdolny opanowa [materii] (Q$!\# ${ ƒ 

(113) +^ + + ˜ ) wskutek swej modoci lub staroci, lub innej tego rodzaju przyczyny; wtedy zwierzta wydaj na wiat samice (=q  " 

(114)  6#+"

(115) ). Gdy mowa o potworze, to nie jest on konieczny na mocy przyczyny celowej (  =

(116) 

(117) ^  & +ƒ q +# 

(118) ‡ +ƒ + +\6#

(119) Š+"

(120) ); jest konieczny przypadociowo (

(121) +‹ #••& =

(122) 

(123) ^) [...]. (GA, IV 767b 5-15). Nie ulega wtpliwoci, e wedug Stagiryty potwory zaliczaj si do szerokiej kategorii potomstwa niepodobnego do swoich rodziców47. Zamaniem podstawowych zasad Arystotelesowskiej logiki byoby jednak wyciganie std wniosku, e ka de dziecko niepodobne do rodziców (a zwaszcza ojca) jest tym samym potworem we waciwym tego sowa znaczeniu. Jak bowiem zostao powiedziane na pocztku, podstawowym celem reprodukcji istot ywych jest osignicie „niemiertelnoci gatunkowej”, a wic zapewnienie trwania gatunku. Proces ten oczywicie dokonuje si za porednictwem konkretnych jednostek, które niejako „przy okazji” (cho z punktu widzenia „wasnych interesów” – przede wszystkim) d  do przekazania potomstwu jak najpeniejszego zestawu swoich cech indywidualnych. Niezale nie jednak od stopnia, w jakim to si powiedzie, rezultat mo na uzna za sukces tak dugo, jak dugo przynale no gatunkowa potomka nie budzi wtpliwoci – 47. Por. GA, IV 770b 3-5..

(124) 46. JOANNA SOWA. innymi sowy, nawet jeli w dziecku trudno dopatrzy si wyranego podobiestwa do czonków rodziny, nie jest ono „potworem”, jeli posiada cechy, które pozwalaj bez wahania zaklasyfikowa go jako, na przykad, czowieka lub konia. Chocia wic gatunek nie istnieje poza jednostkami, reprodukcyjna pora ka jednostki – jeli mo na tak okreli niepowodzenie w przekazaniu cech indywidualnych – nie musi oznacza pora ki gatunku. Z t ostatni mamy natomiast do czynienia w przypadku narodzin „prawdziwego” potwora, a wic istoty zdeformowanej w stopniu, który nie pozwala na jednoznaczne zaliczenie jej do jakiegokolwiek gatunku, niezdolnej do dalszego przekazywania formy gatunkowej48. W przytoczonym wy ej cytacie kontrowersje wywouje przede wszystkim termin \ (genos), nale cy u Arystotelesa do poj tyle istotnych, co wieloznacznych. Jego u ycie w pierwszym zdaniu na pozór zaprzecza temu, co powiedzielimy przed chwil. Przyjcie na wiat potomka niepodobnego do rodziców oznacza, e natura odchodzi od genos. Nie ulega jednak wtpliwoci, e Stagiryta w tym miejscu nie mo e mie na myli gatunku49. D. Henry50 susznie proponuje tu odwoanie si do jednej z definicji genos podanej w Metafizyce, zgodnie z któr okreleniem genos nazywa si cig generacj ( \ #!x) rzeczy, które maj t sam form (³$)” (1024a 29-30). Dodatkowo trzeba uczyni zastrze enie, e równie sowa ³$ (eidos) nie mo na traktowa w tym wypadku jako terminu oznaczajcego gatunek czy te form gatunkow, lecz nale y przyj jego bardziej pierwotne i mniej specjalistyczne znaczenie – „posta”, „ksztat”. Zgodnie z t definicj mo na wic nazwa „rodzajem” (lub te – co w tym miejscu wierniej odpowiadaoby myli Arystotelesa – „rodem”) cig generacj istot o takiej samej postaci. (Jeli mówimy, przykadowo, o „rodzie Heraklesa”, mamy na myli potomków herosa, zachowujcych pewien stopie podobiestwa do swojego przodka.) Narodziny potomka niepodobnego do rodziców oczywicie zaburzaj ten porzdek. Narodziny kobiety zamiast m czyzny nale  do kategorii tych „zaburze” dlatego, e Arystoteles, jak ju zostao powiedziane wy ej, widzi w mskim nasieniu czynnik aktywnie d cy do uformowania potomka na swój obraz i podobiestwo. Odmienna pe dziecka oznacza tu pora k ojca (cilej: ruchów zawartych w jego nasieniu) 48 Por. S.T. A s m a, On Monsters: An Unnatural History of Our Worst Fear, Oxford: Oxford University Press 2009, s. 48-49. 49 Gatunek okrelany jest z reguy terminem eidos, cho zdarza si, e genos równie pojawia si w tym znaczeniu; w tym wypadku jednak wyklucza to kontekst. 50 H e n r y, How Sexist is Aristotle’s Developmental Biology?, s. 259-261..

(125) PEÄ ESKA W DE GENERATIONE ANIMALIUM ARYSTOTELESA. 47. w zetkniciu z materi matki, zgodnie z zasad, e „czynnik dziaajcy ulega wpywowi czynnika biernego [...]. Czasem nawet [...] czynnik dziaajcy w wikszym stopniu ulega wpywowi, ni sam go wywar” (GA, IV 768b 1621). Pora ka ojca nie oznacza jednak pora ki natury, co jasno wynika z dalszych sów Stagiryty. Pojawia si w nich termin genos w innym, bardziej ogólnym i nadrzdnym znaczeniu – jako rodzaj lub klasa. Tak wic natura odchodzi od genos pojmowanego jako ciga reprodukcja podobnych jednostek, poniewa jej celem jest zachowanie genos – rozumianego jako klasa istot podzielonych na rodzaj mski i eski51. Temu celowi podporzdkowane jest tworzenie si pci podu, cho patrzc na to od strony fizycznej i materialnej, pe ta zale y od szeregu czynników, które dziaaj jako konieczne przyczyny sprawcze. Na tej samej zasadzie formuj si zreszt wszystkie czci nowego organizmu: „po czci dziki koniecznoci (Q’ =q ), po czci dziki celowi (q +)” (GA, II 743b 4-5). Kobieta/samica jest wic konieczna (

(126) Í+  {  =

(127) 

(128) "

(129) ) na mocy przyczyny celowej, cho jej narodziny w konkretnym przypadku (Q$!\# $ \) s spowodowane przez materialn konieczno, wynikajc ze zbiegu okolicznoci. Natura, pojmowana jako sia dziaajca celowo, dba za o to, aby konieczno ta pojawiaa si w ka dym gatunku zwierzt wy szych mniej wicej w poowie przypadków. Potwór natomiast, bdcy pora k zarówno konkretnych rodziców, jak i gatunku, jest wytumaczalny jedynie poprzez przypadek i konieczno materialn, a jego pojawienie si jest nieprzewidywalne i zdarza si rzadko. Czy to oznacza, e kobiet i potwora nic nie czy, a stawiane Arystotelesowi przez feministyczne badaczki zarzuty s cakowicie nieuzasadnione? Takie stwierdzenie równie nie jest uprawnione do koca. Nie ulega bowiem wtpliwoci, e przyjcie na wiat istoty pci eskiej jest dla Stagiryty „pierwszym krokiem” na drodze, na której kocu mog – w szczególnych przypadkach – pojawi si potwory. Jest to droga, na której materia – swoj mas, bezwadem i chodem – stawia opór ciepu, sile i formujcemu ruchowi mskiego nasienia, a do momentu, kiedy nie jest ono w stanie przekaza tworzcej si istocie nawet swojej formy gatunkowej. Pierwszym zwycistwem tej biernej siy s narodziny samicy – mniejszej, sabszej i chodniejszej od samca, wytwórczyni nie ciepego i aktywnego nasienia, lecz wanie chodnej i biernej materii.. 51. Por. przyp. 19..

(130) 48. JOANNA SOWA. V. PODSUMOWANIE. Na przedstawionego w De generatione animalium w wy ej opisany sposób osobnika pci eskiej warto spojrze nie tylko przez pryzmat widocznych w tym opisie mizogynicznych uprzedze, ale równie w kontekcie caoci systemu Arystotelesa. W tym wietle jawi si on przede wszystkim nie jako „potwór” (którym, jak widzielimy, w sensie cisym nie jest), lecz jako przeciwny dla pci mskiej biegun, którego istnienie zapewnia w wiecie istot ywych zachowanie takiej samej równowagi, jaka panuje w caym kosmosie. Nieprzypadkowo filozof przedstawi formowanie si nowego organizmu jako zmaganie si dwóch przeciwstawnych si – formy i bezksztatnej materii, ciepa i zimna, ruchu i spoczynku. A jak czytamy w traktacie O wiecie: „przyczyn zachowania wiata jest [...] zgoda ywioów, przyczyn za zgody ich równowaga, to znaczy, ze aden nie jest silniejszy od drugiego” (396b 34 – 397a 1)52. Oczywicie nie ulega wtpliwoci, e nieuformowana materia (której osobnik eski jest o krok bli szy ni osobnik mski) bya w oczach Stagiryty czym gorszym ni czysta i niezmienna forma. By mo e te niebezpieczestwo deformacji, powodowanych w procesie reprodukcji przez czynniki materialne, byo dla Arystotelesa bardziej realne ni wizja wiata, w którym bez adnego oporu ze strony materii zaczn nagle rodzi si wycznie „klony” swoich ojców. Pewne jest jednak, e zachwianie równowagi w którkolwiek stron oznaczaoby w tym samym stopniu zagad gatunków. Tylko równowaga pomidzy zasadami zapewnia istnienie podobnych nam istot ywych – zo onych, a wic zmiennych i przemijajcych, lecz jednoczenie zdolnych do zachowania pewnego stopnia wewntrznej jednoci i przekazania jej nastpnym pokoleniom. Dlatego przyjcie na wiat istoty pci eskiej jest, o ile mo na u y takiego okrelenia, zwycistwem materii w peni kontrolowanym przez form – a wic, w istocie, jest w dalszym cigu zwycistwem formy 53. Jak bowiem czytamy w Metafizyce, skoczon czy te kompletn caoci (+\6) jest to, co osigno swój cel – form54; ksztatujcy si organizm jest za „kompletny (+\6) od chwili, gdy jest ju samcem albo samic” (GA, II 737b 10-11).. 52. Prze. A. Paciorek, w: A r y s t o t e l e s, Dziea wszystkie, t. II, Warszawa: PWN 1990. N i e l s e n, The Private Parts of Animals, s. 393-395. 54 Metafizyka, V 1023a34: „+\6 { q Q+ Ç  x, +\6 ${ +& ¹! +\6”. 53.

(131) PEÄ ESKA W DE GENERATIONE ANIMALIUM ARYSTOTELESA. 49. BIBLIOGRAFIA A r i s t o t e l i s Opera ex recognitione Immanuelis Bekkeri. Editio altera quam curavit O. Gigon. Berolini 1960. A r i s t o t l e: Generation of Animals with an English translation by A. L. Peck, The Loeb Classical Library, Cambridge: Harvard University Press 1953. A r y s t o t e l e s: Dziea wszystkie, t. I-VI, Warszawa: PWN 1990-2001. A s m a S.T.: On Monsters: An Unnatural History of Our Worst Fears, Oxford: Oxford University Press 2009. B e a u v o i r S. de.: Druga pe, prze. G. Mycielska, M. Leniewska, Warszawa: Wydawnictwo J. Santorski 2003. C o l e s A.: Biomedical Models of Reproduction in the Fifth Century BC and Aristotle’s Generation of Animals, „Phronesis” (40) 1994/1, s. 48-88. C o o p e r J.M.: Metaphysics in Aristotle’s Embryology, „Proceedings of the Cambridge Philological Society” (34) 1988, s. 14-41. D e s l a u r i e r s M.: Sex and Essence in Aristotle’s “Metaphysics” and Biology, w: Feminist Interpretation of Aristotle, s. 136-167. Discovering Reality (Second Edition): Feminist Perspectives on Epistemology, Metaphysics, Methodology, and Philosophy of Science, ed. by Sandra Harding and Merrill B. Hintikka, Dordrecht–Boston: Kluwer Academic Publishers 2003. Engendering Origins: Critical Feminist Readings in Plato and Aristotle, ed. by Bat-Ami, Bar On, Albany: State University of New York Press 1994. Feminist Interpretation of Aristotle, ed. C. Freeland. Pennsylvania: Penn. State University Press 1998. F r e e l a n d C.A.: Nourishing Speculation: A Feminist Reading of Aristotelian Science, w: Engendering Origins, s. 145-177. G r a n g e r H.: The Scala Naturae and the Continuity of Kinds, „Phronesis” (30) 1985/2, s. 181200. H e n r y D.: Aristotle on the Mechanism of Inheritance, „Journal of the History of Biology” (39) 2006, s. 425-455. H e n r y D.: Embryological Models in Ancient Philosophy, „Phronesis” (50) 2005/1, s. 1-42. H e n r y D.: How Sexist is Aristotle’s Developmental Biology?, „Phronesis” (52) 2007, s. 251-269. L a n g e L.: Woman is not a Rational Animal: on Aristotle’s Biology of Reproduction, w: Discovering Reality, s. 1-15. M a y h e w R.: The Female in Aristotle’s Biology: Reason or Rationalization, Chicago: University of Chicago Press 2004. N i e l s e n K.M.: The Private Parts of Animals: Aristotle on the Teleology of Sexual Difference, „Phronesis” (53) 2008, s. 373-405. S e n a c k Ch.M.: Aristotle on the Woman’s Soul, w: Engendering Origins, s. 223-236. T u a n a N.: Aristotle and the Politics of Reproduction, w: Engendering Origins, s. 178-206. W i t t Ch.: Form, Reproduction, and Inherited Characteristics in Aristotle’s “Generation of Animals”, „Phronesis” (30) 1985/1, s. 46-57..

(132) 50. JOANNA SOWA. CZY KOBIETA JEST POTWOREM? PEÄ ESKA W DE GENERATIONE ANIMALIUM ARYSTOTELESA Streszczenie Postawione w tytule pytanie jest skrótowym ujciem kwestii miejsca kobiety – jak równie , bardziej ogólnie, pci eskiej – w Arystotelesowskiej biologii rozrodu i rozwoju, przedstawionej w dziele O rodzeniu si zwierzt (De generatione animalium). O ywion dyskusj na ten temat wywoay w ostatnich dziesicioleciach publikacje feministycznych badaczek myli Arystotelesa, oskar ajcych filozofa o to, e w swoich pracach, nawet z zakresu biologii, nie kierowa si obiektywn obserwacj faktów, lecz podporzdkowywa swoje rozumowanie i wycigane wnioski „mskiemu szowinizmowi” i typowej dla jego epoki mizogynii. W swoim artykule staram si wykaza, e cho Stagiryta bez wtpienia podziela wiele pogldów typowych dla wspóczesnego mu spoeczestwa, jego opinie na temat pci eskiej pozostaj przede wszystkim pod wpywem jego teorii filozoficznych. Osobniki eskie, które w swoich pismach biologicznych czy z pojciami materii i braku, nie s wic „potworami” – pora k celowoci – lecz uosobieniem jednej z pierwszych zasad, których równowaga zapewnia trwanie widzialnego wszechwiata; jako takie za s nie tylko koniecznym rezultatem dziaania przyczyny materialnej, ale równie celowej. Strecia Joanna Sowa Sowa kluczowe: Arystoteles, De generatione animalium, pe eska i mska, potwory.. IS A WOMAN A MONSTER? THE FEMALE SEX IN ARISTOTLE’S DE GENERATIONE ANIMALIUM Summary In recent years there have been published many critical feminist studies of Aristotle, especially concerning philosopher’s views on females. According to feminist scholars Aristotle’s claims about female sex, even in his biological writings, are the result not of honest science, but of “male bias” and misogynist ideology typical of ancient Greek men: the female is for Stagirite a “deficient male,” a teleological failure, a kind of “monster” whose birth results from pure material necessity. In this paper I admit that Aristotle’s account of the female sex provides some kind of rationalization of Greek social attitudes, but I also try to argue that his conclusions about females are, above all, influenced by his philosophical theories. In may opinion, the female, which in Aristotle’s biological writings—particularly in his embryology—is related to the matter and privation, is not a “monster,” but embodies one of the principles maintaining the existence of the whole universe, and, as such, is necessary not only accidentally, but also teleologically. Summarised by Joanna Sowa Key words: Aristotle, Generation of Animals, female and male, monsters..

(133)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przeprowadzona w dalszej części rozważań analiza ma odpowiedzieć na pytanie, jaki komponent semantyczny jest składnikiem pojęć używanych w powieści w odniesieniu do osób

Nie interesowano się nim w semantyce portretu, wystąpił jednak w siedmiu zachowanych do dziś, a ma- lowanych przez Antona Möllera i jego warsztat portretach kobiet,

W tym miejscu nie wspomina się o chorobie magnetyzera, dopiero dalej w tekście, pod koniec opowiadania, narrator przyznaje, że wraz z przeciąganiem się choroby kobiety także jego

&9 Lubelska obrzdowo rodzinna w kontekcie wspóczesnych przemian9

ANEKS DO PROJEKTOWANEGO KATALOGU DZIE PLASTYCZNYCH CYPRIANA NORWIDA, CZYLI S ÓW KILKA O GRAFIKACH ZE ZBIORÓW MUZEUM NARODOWEGO W POZNANIU Streszczenie Tekst powicony jest

Warianty mog wyst powa równie w czonach, które pokazuj, jak zmienia si stan posiadania parceli danego waciciela, w rodzaju: Putory wierci Woosowskie – wier Woosowska – Woosowskie,

W przypadku trzech kwestii: „seksu przedmałz˙en´skiego”, „rozwodu” i „eutanazji” zalez˙nos´c´ pomie˛dzy postawami „wierz ˛acy” czy „mocno wierz ˛acy”

Na rolniczo-turystyczny kierunek rozwoju gospodarstwa pooonego na terenach atrakcyjnie turystycznych wskazuj równie re- spondenci w wikszoci utrzymujcy si z rónych