• Nie Znaleziono Wyników

III Zjazd Lekarzy Warmii i Mazur

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "III Zjazd Lekarzy Warmii i Mazur"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Skrobacki

III Zjazd Lekarzy Warmii i Mazur

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 631-635

1961

(2)

A N D RZEJ SK R O BA CK I

III ZJAZD LEKARZY WARMII I MAZUR

W dniu 14 października 1961 r. w sa li T eatru im. S tefan a Jaracza w O l­ szty n ie ob rad ow ał III Zjazd L ek arzy W arm ii i Mazur. W p orów n an iu ze zjazdam i w latach 1954 i 1956 m ia ł on szczeg ó ln ie uroczysty charakter. P o d ­ su m o w a ł 16-letn i dorobek słu żb y zdrow ia w w o jew ó d ztw ie o lsztyń sk im i n a ­ k r e ślił jej dalsze p e rsp ek ty w y rozw ojow e. Zjazd zaszczycili sw ą obecnością:

M in ister Z drow ia i O pieki Społeczn ej, dr Jerzy S z t a c h e l s k i , sekretarz C entr. R ady Z w iązków Zaw., W it H a n k e , przew odnicząca Zarządu G łów n ego Zw. Z aw . Prac. S łu żb y Zdr., Irena B r z o z o w s k a , T sek re­ tarz KW PZPR w O lsztyn ie, S ta n isła w T o m a s z e w s k i , p rzew od n iczą­ c y P rezyd iu m Woj. R ady N arodow ej, prof. ^Marian G o t o w i e c , oraz in n i p rzed sta w iciele w ład z i stro n n ictw p olityczn ych .

O tw arcia Z jazdu w im ien iu K om itetu O rgan izacyjn ego przy szczeln ie w y p ełn io n ej sa li dokonał nestor chirurgów olsztyń sk ich , dr Jan J a n o w i с z. Ż yczen ia p om yśln ych obrad i o siągn ięcia ow ocn ych w y n ik ó w złożyli: I s e ­ kretarz KW PZPR S ta n isła w T o m a s z e w s k i i sekretarz CRZZ W it

H a n k e .

N a stęp n ie po o d czytan iu d ep esz g ratu lacyjn ych zabrał g ło s dr m ed. S ta ­ n isła w F l i s . W ygłosił on r efera t pt. S y l w e t k i pol s ki c h l u m i n a r z y m e d y ­

c y n y na Wa r mi i i Ma z u r a c h w prz eszł ości . N a w stęp ie p releg e n t pod k reślił

że ziem ia w a rm iń sk o - m azurska w y d a ła w ie lu w y b itn y ch uczon ych polskich z różnych dzied zin nauki. Do n ich n ależy zn ak om ity przyrodnik Jerzy A ndrzej H elw in g, jego w nuk, znany historyk kultury m azurskiej, Jerzy K rzysztof P i s a ń s к i, dalej ś w ie tn y zn aw ca język a i litera tu r y p olsk iej S am u el E rn est T s c h e p i u s . D o rejestru p ostaci tej m iary co K rzysztof C elesty n M r o n g o w i u s z , G u staw G i z e w i u s z , o rien ta lista Ignacy P i e t r a s z e w s k i , h istoryk W arm ii, K arol Em il S ien ia w sk i, W ojciech K ę t r z y ń s k i , czy filo zo f i prof. U n iw ersy tetu W arszaw skiego, K rystyn Lach Szyrm a, n a leży zaliczyć, zd aniem m ów cy, i tych, którzy jak k olw iek urodzeni w in n ych d zieln ica ch P o lsk i, p racow ali n aukow o na W arm ii i M a­ zurach. Są to: M arcin K r o m e r , S am u el S u c h o d o l s k i , J ó z e f N a -r o n o w i c z - N a -r o ń s k i i inni. Wśród nich n ie brak i p rzed staw icieli

św iata lek arsk iego. N a czoło ich w y su n ę li się dw aj lekarze: św ia to w ej sław y astronom M ikołaj K o p e r n i k oraz żyjący w latach 1695— 1738 M aciej E rn est B o r e c k i zw a n y B o r e t i u s e m . N a nich m ów ca sk u p ił u w a ­

gę słu ch a czó w w dalszej części sw eg o referatu.

Z in teresu ją cy ch w y w o d ó w p releg e n ta w y n ik a , że n ie w iad om o dotąd z p ew n ością, czy K opernik stu d iu jąc m e d y c y n ę .w e W łoszech za zgodą K a­ p itu ły W arm iń sk iej u zy sk a ł stop ień doktora m ed ycyn y. Spraw a ta p raw d o­ pod ob n ie n ie zostan ie w y ja śn io n a z pow odu zagin ięcia akt u n iw ersy tetu p a d ew sk ieg o z ok resu stu d ió w m ed yczn ych w ie lk ie g o astronom a. N iem n iej z zach ow an ych a rch iw a lió w w ie m y , że u d zielał on sk u teczn ycn porad le k a r ­

sk ich n ie ty lk o d ostojnikom k o ścieln y m i dw orskim , ale także prostem u lu d ow i. Jego sław a lek arsk a sięgała daleko poza granice W arm ii. Na n iek tó ­ rych k siążk ach za ch o w a ły się p isan e ręką K opernika recep ty. N ie ste ty , n ie n a tra fio n o na ślad prac n au k ow ych K opernika z dzied zin y m ed y cy n y . A u to rstw o dw óch m a n u sk ry p tó w z X V II i X V III w iek u , z k tórych jeden n o si ty tu ł: R e g i m e n sani t ai i s D. Coper ni ci Canoni ci Va r mi e n s i s p e r A n n u m

ad o m n e s Mens es , poddaw ane jest w w ątp liw ość.

(3)

W spom niany na w stę p ie M aciej E rn est B o r e c k i zn an y b y ł szeroko na teren ie P rus jak o ś w ia tły lek arz i p rek u rsor szczep ien ia ospy. W u zn a­ n iu dla sw y c h za słu g zo sta ł m ia n o w a n y człon k iem B erliń sk ieg o T o w a rzy ­ stw a N a u k o w eg o , p ro feso rem u n iw e r sy te tu w K r ó le w c u i lek a r z e m -fiz y k ie m tegoż m iasta. W roku 1738 u zy sk a ł godność nadw ornego lek arza i radcy k ró lew sk ieg o . Z a g a d n ien ia m i, k tó ry m i szczeg ó ln ie in te r e so w a ł się В o r e с к i, b y ły b otan ik a i z io ło leczn ictw o . U m a rł m łodo m ając lat 44.*).

W za k o ń czen iu re fe r a tu p r e le g e n t p o św ię c ił k ilk a zdań J a k u b o w i F r y d e ­ r y k o w i H o f f m a n o w i , prof. U n iw e r sy te tu W arszaw sk iego w latach 1818— 1829, poch od zącem u z O stródy.

Z kolei zab rał głos dr J ó zef W ę g r z y n , k iero w n ik W ydz. Z drow ia 1 O p iek i S p o łeczn ej P rezy d iu m W RN. T em atem jeg o refera tu b y ły o sią g n ię ­ cia i p ersp ek ty w y ro zw o ju słu żb y zd row ia w w oj. o lszty ń sk im w ciągu osta tn ich 16 lat.

S to su n k o w o n ie tak d aw n o grupa lek arzy, p ierw szy ch p io n ieró w słu żb y zd ro w ia na tych teren ach , p od jęła o fia rn y trud zorgan izow an ia p om ocy le ­ k a rsk iej n a p ły w a ją cy m o sied leń co m i m iejsco w ej lu d n ości. U siło w a ła opa­ n o w a ć szerzące się w ó w cza s ep id em ie, za b ezp ieczy ć o b iek ty szp italn e Z punktu w id zen ia przem ian w n aszym życiu sp ołecznym i gosp o­ darczym są to już czasy i fa k ty historyczn e. Jednak n azw isk a tych l e ­ karzy, być m oże n ie zn an e m łod szym kolegom , n ie p ow in n y u lec zap o­ m n ien iu . Oto one: dr dr F l i s , J a n o w i c z, D o r a n t t, S y p n i e w ­ s k i , P i o t r o w s k i , B ł a s z c z a k , Z a w o r s k i , Z e m b r z u s k i ,

a spośród n ieży ją cy ch już dziś: W y s z o m i r s k i , E r d m a n o w a , D u ­ m o u l i n . D zisiaj w oj. o lsz ty ń sk ie p osiad a 27 szp ita li (1 p sych iatryczn y,

2 w o je w ó d z k ie i 24 szp ita le p o w ia to w e), 3 san a to ria p rzeciw g ru źlicze i 41

izb porodow ych. O gółem szp ita le posiad ają 4 481 łóżek, a san atoria 1310. W skaźnik ilo śc i łó żek szp ita ln y ch na 10 000 m ieszk a ń có w w y n o si 49,7 (ze szp ita lem p sy ch ia try czn y m w łą czn ie), zaś łóżek sa n a to ry jn y ch 14,5. W sk aź­ n ik i te n ie od b iegają od w sk a źn ik ó w k rajow ych , a n aw et — je śli chodzi o łóżka sa n a to ry jn e — przek raczają je. N a jednego lekarza p racującego w szp italu p rzyp ad ało w roku 1956 około 21 łóżek, ob ecn ie 16.

J ed n o cześn ie n a te r e n ie w o j. o lsz ty ń sk ie g o d zia ła ją 263 za k ła d y le c z n ic ­ tw a o tw a rteg o (przych od n ie, lab oratoria itp.), oraz 23 sta cje p o g o to w ia ra­ tu n k o w eg o . W zrasta z k a żd y m rok iem liczb a n o w y ch aptek. O lsztyn p o ­ sia d a d osk on ale w y p o sa żo n ą , n o w o czesn ą sta cję k rw io d a w stw a . Tym sa ­ m y m p o d sta w o w a i b ezp ła tn a pom oc lek a rsk a dla lu d n o ści p racu jącej zo­ sta ła zapew niona.

W raz ze w zro stem n ow ych o b iek tów w zrasta liczba zatrudnionych na n a ­ szym te r e n ie p ra co w n ik ó w słu żb y zdrow ia. W roku 1950 na te r e n ie w o je ­ w ód ztw a zatru d n ion ych b y ło 164 lek arzy, 41 le k a r z y -d e n ty stó w , 164 p ie ­ lę g n ia rk i d y p lo m o w a n e, 77 sió str i 180 położn ych . O becnie zatru d n ia się 562 lek arzy, 188 lek a r z y -d e n ty stó w , 127 fa rm a ceu tó w , 258 felczeró w , '1 797 p ie ­ lęg n ia rek i a sy s te n te k p ie lę g n ia r s tw a oraz 284 p ołożne.

In teresu ją co p rzed sta w ia się p orów n an ie n iek tórych w sk a źn ik ó w d oty­ czących liczb y p erso n elu słu żb y zdrow ia na 10 000 m ieszk a ń có w w b. *) O m aw ian ym lu m in arzom m ed y cy n y dr S ta n isła w F l i s , p o św ięcił osob n e prace, a m ia n o w icie: 1) Mi k o ł a j K o p e r n i k j a k o lekar z, Pol. T yg. Lek. 1953, nr 29, s. 1030 — 1032, nr 30, s. 1061 — 1064, nr 31, s. 1094 — 1096; 2) Maci ej

Er ne s t Bor ecki ( Boret i us) — z n a n y l e k a r z m a z u r s k i X V I I I wi e k u , P ol. Tyg.

(4)

Prusach W schodnich z obecnym stanem zatrudnienia. W skaźniki te k sz ta łto w a ły się w 1937 r. w od n iesien iu do lek arzy w liczbach: 4,5; dla lekarzy - d en ty stó w 1,3, a dla p ielęg n ia rek 15,5; obecnie w sk a źn ik i te w yn oszą dla lek a rzy 6,2; dla le k a r z y -d e n ty stó w 2,1, a dla p ielęg n ia rek 20. W św ie tle już ty ch liczb tw ierd zen ie n iek tórych kół rew izjo n isty czn y ch w N RF o n ieo sią g a ln y ch jakoby dla P olak ów w sk aźn ik ach / produkcji i za ­ tru d n ien ia na W arm ii i M azurach okazało się gołosłow n e.

Do p o w a żn y ch o sią g n ięć o lszty ń sk iej słu żb y zdrow ia n a leży zaliczyć sta ­ ły spadek zach orow aln ości na choroby zakaźne, uzyskany w n a stęp stw ie sze­ roko zakrojonej ak cji szczepień ochronnych, oraz spadek u m ieraln ości n ie ­ m ow ląt. U m ieraln ość n iem o w lą t zm n iejszy ła się w ciągu ostatn ich 10 lat dw u k rotn ie. O koło 84,4 proc. porodów w roku 1960 zostało p rzyjętych pod fach ow ą opieką słu żb y zdrow ia. W 1959 roku 81,4 proc. n iem ow ląt zostało zaszczep ion ych p rzeciw gruźlicy. U m ieraln ość z pow odu gru źlicy na teren ie n aszego w o je w ó d z tw a posiada w sk aźn ik n iższy od śred n iej k rajow ej. Z m n iejszyła się także liczba przypadków chorób w eneryczn ych . S tało się to m o żliw e dzięki pracy całego p erson elu słu żb y zdrow ia oraz p rzezn acze­ niu ogrom nych sum b u d żetow ych ze skarbu p ań stw a na cele lecz n ictw a sp ołecznego. W ciągu ostatn ich 7 lat sum y te osiągn ęły liczb ę 1,5 m iliard a złotych.

Po krótk iej przerw ie w obradach dr M ieczysław S z w a ł k i e w i c z om ó w ił dorobek n a u k o w y lek arzy W arm ii i M azur w m in ion ym p ię tn a sto ­ leciu .

Znaczna liczba lek arzy osiadłych w w o jew ó d ztw ie olsztyń sk im , to le k a ­ rze m łodzi, którzy d yp lom y lek a rsk ie u zysk ali po 1945 r. M im o to lek arze W arm ii i M azur m ogą poszczycić się już znacznym dorobkiem naukow ym . W środ ow isk u pozb aw ion ym b ezp ośredniej łączn ości z A k ad em ią M ed ycz­ ną św ia d czy to o dużych am bicjach i d ążeniu do u trzy m a n ia się w g łów n ym nu rcie m y ś li lek a rsk iej. P raca n au k ow a lek arzy o lszty ń sk ich znalazła sw e ram y organ izacyjn e w p ow ołan ym przez M in isterstw o Z drow ia O ddziale P o lsk ieg o T ow a rzy stw a L ek a rsk ieg o w O lsztyn ie w k w ie tn iu 1951 r. J ed ­ nak p ierw sze próby zorgan izow an ia tw órczości n aukow ej lek arzy podjęto znacznie w cześn iej. Z in icja ty w y dra S ta n isła w a F l i s a w e w rześn iu 1949 roku utw orzono P o d sek cję N au k ow ą przy S ek cji L ek arsk iej Zw. Z aw . Prac. S ł. Z drow ia w O lsztyn ie. P rzew od n iczącym P od sek cji został w y b ra n y dr F l i s , a sek retarzem dr T adeusz K o ł o d z i e j c z y k . W ciągu p ółtora­ rocznej działaln ości, począw szy od dnia p ierw szego zebrania, tj. 8 p aźd zier­ n ik a 1949 r., P od sek cja zorgan izow ała 14 p osied zeń n aukow ych, na których w y g ło szo n o 45 refera tó w . Część z nich została ogłoszona drukiem .

P raca O ddziału P o lsk ieg o Tow. L ek arsk iego trw a ła n iep rzerw an ie przez 4 lata. J eg o p rzew od n iczącym i b yli k olejn o lekarze: L e b i o d a , G u ­ t o w s k i i S i e r o c i ń s k i . O ddział w czasie sw ej k a d en cji zorganizo­ w a ł dw a p oprzednie Z jazdy L ek arzy W arm ii i M azur oraz zjazd n au k ow y p o św ięco n y nauce P a w ło w a . Do osią g n ięć O ddziału n ależy zaliczyć — poza reg u la rn ie od b yw an ym i zeb ran iam i z bogatą tem atyką naukow ą — zorga­ nizow an ie 5 kół teren ow ych O ddziału: w M rągow ie, G iżycku, K ętrzynie, P rabutach i w S zp italu W ojew ódzkim w O lsztyn ie. Praca tych k ó ł teren o ­ w y ch ro zw ija się p o m y śln ie m im o p ew n eg o zaham ov/ania d zia ła ln o ści O d­ działu O lsztyń sk iego, jakie w y stą p iło w latach 1958— 1960. Pow odem tego b y ł szerszy udział lek a rzy w ży ciu to w a rzy stw lek arsk ich sp ecja listy czn y ch oraz in te n sy w n e szk o len ie w ew n ą trzszp ita ln e i sp ecja listy czn e. R eo rg a n iza ­

cja pracy O ddziału n a stą p iła w 1960 r.

(5)

N ie m ożna zapom inać o w k ła d zie pracy k o n su lta n tó w w o jew ó d zk ich do n au k ow ego życia lek a rsk ieg o . Z espół ten, liczący obecnie 15 osób (w 1950 r. — 9 osób), złożony z p rofesorów ak ad em ii m ed yczn ych , jest odp ow ied zialn y za poziom pracy u słu g o w ej w szp italach i za sto p ień w y sz k o le n ia fa c h o w e ­ go lek a rzy n a szeg o teren u . Jedną z form szk o len ia zaw o d o w eg o b y ł udział lek a rzy w k u rsa ch szk o len ia p o d y p lo m o w eg o In sty tu tu D o sk o n a len ia i S p e ­ c ja liza cji K adr L ek a rsk ich w W arszaw ie i B yd goszczy. W kursach tych od 1953 r. w z ię ło u d ział 326 lek a rzy z teren u w oj. olszty ń sk ieg o . W latach 1957— 1961 152 lek arzy po p om yśln ym zdaniu egzam in ów uzysk ało stopnie le k a r z y -sp e c ja listó w , w tym II stopnia 42, а I — 104 osoby.

W zak oń czen iu sw ego referatu p releg e n t o m ó w ił d ziałaln ość n aukow ą szp ita li o lszty ń sk ich , p o d k reślając szczeg ó ln ie form ę szkolenia lek arzy „typu m rą g o w sk ieg o ” oraz pom ocną rolę w pracy lek a rsk iej b ib liotek O ddziału G łów n ej B ib lio te k i L ek a rsk iej w O lsztyn ie, Szp itala W ojew ódzkiego i innych.

O roli i zad an iach lek a rza na W arm ii i M azurach m ó w ił dr Janusz K a c p r z y k . Jak p o w in n a k szta łto w a ć się praca lek arza na ziem i w a r­ m iń sk o -m a zu rsk iej, jakim p o w in ien lek arz od p ow iad ać w aru n k om i p otrze­ bom , co p o w in n o u g ru n to w y w a ć jeg o p o sta w ę i za m ierzen ia — oto zasad ­ n icze tezy teg o refera tu .

WT d y sk u sji p ie r w sz y zab rał g ło s dr B ernard C z e r w i ń s k i , au toch ­ ton, b yły w y c h o w a n e k p o lsk ieg o gim n azju m w K w id zy n ie, o b ecn ie ord y ­ nator Oddz. P o ło ż n ic z o -G in e k o lo g ic z n e g o S zp ita la P o w ia to w e g o w G iżycku. W iększą część sw e g o p rzem ó w ien ia p o św ię c ił on doktorow i F ran ciszk ow i G ab rielow i. O b szern iejsze fra g m en ty p rzem ów ien ia p odaję p ra w ie w d o­ sło w n y m brzm ien iu . „W śród tych — m ó w ił dr C zerw iń sk i — k tórzy w y ­ rzek li się sp o k o jn eg o i b ezp iecz n e g o ży cia w k ra ju i p rzy b y li do nas, aby pom óc nam w tru d n ej w a lc e o p olsk ość na W arm ii, M azurach i P o w iślu b y ł i dr F ra n cisze k G a b r i e l , lek a rz p o lsk ieg o gim n azju m w K w id zy n ie, k tó reg o b y łem uczn iem . W u k och an ej szk ole n aszej, w której sp ęd ziłem n ajp ięk n iejsze, a jed n o cześn ie n a jstra szn iejsze c h w ile w sw o im życiu , te r ­ ror n iem ieck i b y ł sz czeg ó ln ie n a tężo n y i w z r a sta ł ze zb liżan iem się r. 1939. A ż w r e sz c ie 5 sierp n ia d o szło do og ra n iczen ia sw o b o d y u czn ió w i n auczj'- c ie li gim n azju m , a 25 sierp n ia , a w ię c jeszcze przed w y b u ch em II w o jn y św ia to w e j, do lik w id a c ji szk o ły i w y w ie z ie n ia w sz y stk ic h u czn ió w i n a u czy ­ c ie li do ob ozów k o n cen tra cy jn y ch . W śród a reszto w a n y ch b y ł ró w n ież ar G abriel. P a m ięta m d ok ład n ie, jak horda 150 uzb rojon ych S S -m a n ó w , ża n ­ darm ów i g e sta p o w c ó w w ta r g n ę ła do b u d yn k u szk oln ego. D r G ab riel b ył na sw o im sta n o w isk u w szk oln ej izb ie chorych, w której p rzeb y w a ło w ó w ­ czas trzech ch orych ch łop ców . O p raw cy k azali im w sta ć z łóżek, ubrać się i zejść do p rzy g o to w a n y ch sam ochodów . Dr G abriel, sp ok ojn y i o p a n o w a ­ n y, sp r z e c iw ił się tra n sp o rto w i chorych dzieci do obozu. D o szło do ostrej sc y s ji m ięd zy lek a rze m a oficerem gestap o. O sta teczn ie d zięk i zd ecy d o w a ­ nej p o sta w ie lek a rza chorzy ch łop cy zam iast do obozu k o n cen tra cy jn eg o zo­ sta li p r z e w ie z ie n i do m ie jsc o w e g o szp itala. B y ła to o sta tn ia czyn n ość, o sta t­ ni sp e łn io n y o b o w ią zek dra G abriela w o b ec p o w ierzo n ej jeg o o p iece m ło ­ d zieży szkolnej. Za sw oją zd ecyd ow an ą p o sta w ę, za troskę o chore dzieci, m u sia ł zap łacić z b y t w y g ó ro w a n ą cenę. W yrw an o go z n a szeg o transportu i sa m o tn ie p rzew iezio n o do w ię z ie n ia w M alborku. A k ie d y po k ilk u t y ­ godniach p rzy sła n o go do obozu w G riin h ofie, b ył n ie do pozn an ia. D o d a t­ k o w e tortury za god n ie sp ełn io n y ob ow iązek p o zo sta w iły sw o je ślad y. Oczy

(6)

m ia ł w ilg o tn e , a tw arz zeszpeconą, jednak uśm iech n iętą, bo w ró cił do nas i znow u, choć p o ta jem n ie, m ógł nadal op iek ow ać się chorym i uczniam i D ziś dra G abriela n ie m a w śród nas. Z ginął po p raw ie 6 -letn ich m ęczar­ n iach , d o sło w n ie w przed d zień w y zw o len ia , w obozie k o n cen tra cy jn y m w M ajdanku. N ie d oczek ał w y z w o le n ia W arm ii i Mazur, w co tak bardzo w ierzy ł. A le pam ięć o nim nie zagin ie. L ekarze W arm ii i M azur spłacą sw ój dług w o b ec jed n eg o z m isjon arzy m ed y cy n y p olskiej na tej ziem i p rzez dalszą w y tężo n ą i ofiarn ą p racę dla dobra lu d n o ści”.

S w e p rzem ó w ien ie dr C zerw iń sk i zak oń czył słow am i: „p am iętając o n ie ­ d aw n ej p rzeszłości, ob u rzen iem n ap aw a nas fakt, że militai, yści z Bonn w y cią g a ją ręce i w n aszym k ieru n k u , roszcząc sobie p raw a do ziem i w a r­ m iń sk o -m a zu rsk iej. Te zaborcze p lan y zd ecyd ow an ie potępiam y. Z iem ia w a rm iń sk o -m a zu rsk a b yła, je s t 1 b ęd zie p olsk a.”

N a stęp n ie zabrali głos: dr D o r a n t t , jeden z lek arzy podejm ujących p racę w O lsztyn ie tuż po w y zw o len iu m iasta, dr L i p i ń s k i z K ę­ trzyn a i dr M a k s a y z M rągow a. W sposób su g esty w n y p rzed staw ili on i n ie z w y k le tru d n e w aru n k i, ja k ie to w a rzy szy ły ich p racy w organ izo­ w a n iu pom ocy lek arsk iej w p ierw szych latach p ow ojennych. K ilka r e fle k ­ sji filo zo ficzn y ch na tem at pracy i zaw odu lekarza d orzucił w sw ej w y ­ p ow ied zi dr H en ryk G ó r a l s k i .

Jako p rzed ostatn ia zabrała głos w d ysk u sji dr Irena B r z o z o w s k a , zw iązan a z ziem ią w arm iń sk o -m a zu rsk ą pracą w szpitalu b artoszyck im w latach p ow ojen n ych . „O lsztyń sk ie — p o w ied zia ła przew od n icząca Z arzą­

du G łów n ego ZZPSZ — było p ierw szym w o jew ód ztw em , które p ow ołało do życia S ek cję L ekarską przy Zw . Zaw. P ra co w n ik ó w Sł. Z drow ia. R ó w ­ n ież lek arze olszty ń scy p ierw si w k raju u tw o rzy li K asę P om ocy K o leżeń ­ skiej, niosąc pom oc m łod ym lekarzom i rodzinom po zm arłych k o leg a ch ”. P od su m ow an ia d y sk u sji i obrad dokonał m in ister zdrow ia, dr Jerzy S z t a c h e l s k i . W m ocn ych sło w a ch n a k reślił on dalsze p ersp ek ty w y rozw oju so cja listy czn ej słu żb y zdrow ia. P o d sta w o w y m i k ieru n k am i o b ecn e­ go etap u są: rozszerzen ie św iad czeń i w zrost poziom u lecz n ictw a otw a rteg o oraz rozbudow a pom ocy lek a rsk iej na w si. S zczególnie tem u ostatn iem u zagad n ien iu p o św ię c ił w sw y m p rzem ó w ien iu w ie le uw agi. , D y sta n s m ię ­ d zy m ia stem i w sią m u si być w y ró w n a n y , jak n ajszyb ciej — p o w ied zia ł m in. S ztach elsk i. — Trzeba podw oić liczbę lekarzy na w si, m usim y dołożyć starań, ab y k ażd y p o w ia t w ciągu roku zatru d n ił na w si p rzyn ajm n iej je d ­ nego lek a rza ”.

P o p rzem ów ien iu m in istra n a stą p ił u roczysty m om ent nagrodzenia n a j­ bardziej zasłu żon ych lek a rzy w y so k im i odznaczeniam i p ań stw ow ym i. O rde­ rem S ztandaru P racy II k la sy zo sta ł u d ek orow an y dr Jan J a n o w i с z, a K rzyżam i K a w a lersk im i O rderu O drodzenia P o lsk i dr S ta n isła w F l i s , d y rek tor S zp itala K o lejo w eg o w O lsztyn ie, i dr Z ygm unt K o z ł o w s k i , d y rek tor S zp ita la W ojew ód zk iego im . M ikołaja K opernika. S ied m iu le k a ­ rzom przyznano złote krzyże zasłu gi. D ekoracji zasłużonych dokonał m in. Sztach elsk i. Jed n ocześn ie odznakę „Za w zorow ą pracę w słu żb ie zd ro w ia ”, otrzym ało 12 lek a rzy z O lsztyna i w o jew ó d ztw a , a honorow ą odznakę „Za­ słu żon y d la W arm ii i M azur” 28 lekarzy. W ręczając tę odznakę zastęp ca p rzew od n iczącego P rezy d iu m WRN T adeusz G ą c z o w s k i za a p elo w a ł do lek arzy o p od jęcie w y siłk u zw iązan ego z tą — zw aną przez prof, dra B o g u ­

sła w a L eśn od orsk iego — „przygodą in telek tu a ln ą ”, poprzez którą u zysk u je się stop ień doktorski.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Spotkali się z nami w Parlamencie – wicemarszałek Sena- tu Maciej Płażyński i poseł Marek Sawicki, w Kancelarii Preze- sa Rady Ministrów – sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa

Szczenięta rodzą się z nieprawidłowo wy- kształconym podniebieniem, jednak wada może być niezauważona przez właścicie- li, a przyczynami wizyty u lekarza wetery- narii mogą

Część pracow ników Agencji Prasowej „Solidarności” podejrzew ano o w spom a­ ganie organizującego się podziem ia (do grupy tej zaliczono Tadeusza W ypycha67, B

ww IIgglliiccyy M Miięęddzzyynnaarrooddoowwyycchh TTaarrggóóww PPoozznnaańńsskkiicchh ooddbbyyłłaa kkoolleejjnnaa uurroocczzyyssttoośśćć wwrręęcczzeenniiaa

Zjazd wyraża przekonanie, że rolą lekarza dentysty „pierwszego kontaktu” jest przede wszystkim zaplanowanie kompleksowego leczenia obejmującego zabiegi z różnych dziedzin.. ww

Some results 'obtained to date on 'a Series 60 model of 0.60 block coefficient are presented and show that a large leeway angle is required at low speeds in order to maintain a

Na koniec tego rozdziału mowa jest też o tym, że pra- cownik ochrony zdrowia też może chorować, czuć się źle, a mimo to starać się pracować i może niekiedy

Pour ce qui est de leur diagnostic, ils manifestent cette as- surance typique qu’on voit dans les traités médicaux positivistes de l’époque: « Les dégé- nérés, dès