• Nie Znaleziono Wyników

"Śpiewnik szkolny i domowy dla wesołej i niewinnej młodzieży naszej" Gustawa Gizewiusza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Śpiewnik szkolny i domowy dla wesołej i niewinnej młodzieży naszej" Gustawa Gizewiusza"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Wycisk, Artur

"Śpiewnik szkolny i domowy dla

wesołej i niewinnej młodzieży

naszej" Gustawa Gizewiusza

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 213-235

(2)

M A T E R I A Ł Y

A R T U R W Y C IS K

„ŚPIEW N IK SZK O LN Y I DOM OW Y DLA W E SO Ł E J I NIEW INNEJ

M ŁODZIEŻY N A S Z E J“ GUSTAW A G IZEW IUSZA*)

W S T Ę P

W śród zbiorów b ogatego n iegd y ś n a Ś lą sk u n iem ieck iego A rch iw u m L u d o ­ zn aw czego (A rchiv fü r V olkskun de), a zarazem A rch iw u m P ieśn i Lu do w ych (O bersch i. V o lk slied arch iv ) zn alazłem w B ib lio te ce Ś lą sk ie j bard zo rzad k i dziś ju ż ok az b ib lio filsk i śp iew n ik a szk oln ego w byłym zaborze p ru sk im , w yd an ego w 1846 r. p t. „Ś p ie w n ik szkoln y i dom ow y d la w eso łej i n iew in n ej m łodzieży n a s z e j” . N a k a rc ie ty tu łow ej eg zem p larza nie w id n ieje n azw isko au to ra. Z n o tatek, poczynionych n a ok iadce i w ew n ątrz k siążk i, w y n ik a, że śp iew n ik by ł w ła sn o śc ią n au czy ciela o n azw isk u B o rk ert. Od n iego d o stał się do rąk p ew n ego du ch ow n ego n iezn anego z n azw isk a. N a k a rtk a c h , w k lejon ych przez tegoż du ch ow n ego do śp iew n ik a, n otow ał on w ro ku 1905 in ten cje m szaln e, w y p isu ją c ołów kiem n azw isk a często sp o ty k an e n a G órn ym Ś lą sk u , np. D om ­ bek, R o g a lia , W ieczorek, D w oratzek, K a n ia i in. W sk azyw ało by to, że śp iew ­ n ik u ży w an y był w szkołach ślą sk ic h w czasach , w których co raz b a rd zie j o g ran iczan o u żyw an ie słow a i p ie śn i polskich . M ów i o tym jeszcze inny szczegół: n a tychże d o klejon y ch k a rtk a c h z n a jd u je się 10 p ieśn i niem ieckich, d o p isan y ch gotykiem . D w ie z nich dow odzą, że śp iew an o je na G ó rn ym Ś lą sk u . S ą to: „B e rg sm a n n slie d ” oraz „Z u m G e b u rtstag e S e in e r D u rch lau ch t d es reg. F u e rste n II, H ein rich X I . von P le s s ” . Z n a jd u je m y tu w reszcie, obok innych p ie śn i, hym n p ru sk i („H eil D ir im S ie g e rk ra n z ” ). W reszcie k tó ry ś z w sp o m n ia- n}'ch w łaśc ic ie li p on u m erow ał so b ie 5 p ie śn i śp iew n ik a G izew iu sza, co dow o­ dzi, że je ćw iczył w szkole (nr 1, 2, 3, 4, 5). D robn e te szczegóły dow odzą, że Ś p ie w n ik był u żyw any w szkołach jeszcze n a p o czątk u obecnego stu le cia, d ale j, że b y ł b ard zo p o p u larn y w szkole p ru sk ie j, skoro poszerzon o go o „n o ta tn ik ” , w k tó ry m n au czy ciel d o p isy w ał so b ie p ie śn i nowe, słu żące tym razem g e rm a ­ n iz a c ji lu d u p olsk iego, bo n iem ieck ie. P rzy d alszy ch p racach porządkow ych zn alazłe m w tejże B ib lio te ce Ś lą s k ie j (odd ział w B ytom iu ) d ru gi egzem p larz tego sa m e g o Ś p ie w n ik a. Ze zdziw ien iem zauw ażyłem , że w egzem p larzach w y stę p u ją w yraźn e różn ice na k a rc ie ty tu ło w e j m im o w spó ln ego ro ku ich w y ­ d a n ia i podobn ego na oko tytułu. N a d ru gim egzem p larzu , d a le j n azw anego e d y c ją B , w odróżn ieniu od eg ze m p larza p ierw szego, k tó ry n azw iem y ed y c ją A, w id n ie je n azw isko au tora, k tó re g o w p ie rw szy m eg zem p larzu nie m a. Śp iew n ik G izew iu sza doczekał się w ięc dw óch w yd ań lu b ed y cji. E stre ich e r p o d ał np., że Ś p ie w n ik G izew iu sza w y szed ł u: „ K e ila i sp.... w 4 -c e !” N o tatk i te j nie z a w ie r a ją znan e m i egzem p larze, a n ad to są fo rm atu 16. W zestaw ien iu z d a ­

*) A rty k u ł ten, ja k i w p oprzedn im num erze ro zp raw k ę E. S u k e rto w e j- B ie d ra w in y pt. „T ra d y c je p o lsk ie G u sta w a G izew iu sza” d ru k u jem y z o k azji 150 roczn icy u rod zin tego w ielk iego rzeczn ika sp raw y p o lsk ie j na M azu ­ rach . (Red.).

(3)

n ym i u E streich era, a tak że i innym i, o których n ap iszem y p óźn iej, s t a je się Śp iew n ik p o zy cją ciekaw ą- d la b ib lio fila i b ib lio g ra fa , tym b a rd z ie j że obie ed y cje w y k azu ją c ały szereg sp rzeczn o ści m ięd zy so bą. D ru gi eg ze m p larz Ś p ie w n ik a G izew iu sza św iad czy rów nież o tym , że u żyw an y był na G ó rn y m Ś lą sk u , ja k to w y n ik a z n azw isk a je g o w łaśc ic ie la, zan o to w an ego n a k a rc ie tytułow ej. W łaścicielem eg ze m p larza b y ł R. P rz y b y lla z R acib o rza, zapew n e n au czyciel. O ba znan e n am eg zem p larze są, n iestety, n iekom pletne, bo b ra k im k ilk u k arte k . W e d y cji A b rak m ian o w icie stron od 57 do 62, w e d y c ji В zaś — stro n od 75 do 78.

P oza eg zem p larzam i B ib lio te k i Ś lą sk ie j ed y cję В p o sia d a ją rów nież: B ib lio ­ tek a Ja g ie llo ń sk a w K rak o w ie, B ib lio te k a P A N w G d ań sku , B ib lio te k a K ó r ­ n icka oraz K sią ż n ic a M ie jsk a w T o ru n iu . E g zem p larze z n a jd u ją c e się tam są kom pletne. O dnośnie p row en ien cji z a słu g u je na u w agę egzem p larz B ib lio te k i P A N w G d ań sk u : w łaścicie le m jego był bow iem p asto r gd ań sk i, b ojo w n ik o p olsk ość i p rz y ja c ie l G izew iu sza, C. M ron gow iusz. N a ok ład ce w id n ieje n ap is: „B ib lio th e k d es P re d ig e rs C. H. R. C. M ron goviu s. D er D an ziger S t a d t ­ bib lioth ek u eberw iesen 1864” .

I. O D M IA N Y E D Y C JI ŚP IE W N IK A

P ie rw sza ed y cja, n azw an a A w odróżn ieniu od ed ycji, k tó rą o k re ślam y n azw ą B, je st fo rm atu n o rm aln ej ósem ki, gd y e d y c ja B , m a w y m iar nieco w iększy. P o ró w n ajm y te raz obie k a rty tytułow e od stro n y ich op isu b ib lio g r a ­ ficznego. W idzim y, że w spo m n ian e różn ice w y stę p u ją n ajp ie rw w doborze s a ­ m ych czcionek d ru k arsk ich . W y jątek stan o w ią w y razy „w e so łe j a n ie w in n ej m łodzieży n aszej...” , które to w y razy m a ją w obu ed y cjac h ten sam co do w ie l­ kości i doboru czcionek d ru k arsk ich zgodny d ru k z tym , że w y raz „w e so łe j” nie m a w e d y cji A ak cen tu n ad lite rą „e ” w d r u g ie j części tegoż słow a, a w ięc w k o ń c ó w c e le j” . S ą to różn ice nieznaczne, n iem n iej znam ienne, je żeli chodzi o sam o w yd aw n ictw o i w yk azan ie, czy było jedn o czy w ięcej w yd ań tegoż Śp ie w n ik a. D alsze różnice pom iędzy obiem a e d y cjam i zau w aży m y w b rzm ien iu tek sto w y m k a rty tytu łow ej. E d y c ja A m a po w y razie „w e so łe j” lite rę „ i ” , a w ięc „w e so łe j i n iew in n ej....” , ed y cja В w y k azu je po tym sam y m w y razie literę „ a ” , a w ięc „w eso łej a n iew in n ej...” , n astęp n ie ed y cja A kończy w y raz „w e so łe j” k ro p k ą, ed y cja В m a d alszą tre ść: „ułożył...” , pod tym w y razem tłu ­ sty m d ru kiem w yryte słow a: „X . G u sta w G izew iu sz” . W tym m n iej w ięcej m ie jscu ed y c ja A m a em blem at, p rz e d sta w ia ją c y lirę z w ień cem róż. P o p od łu żn ej pozio m ej k resce, zgru b io n ej ku środkow i, a w y stę p u ją c e j w obu ed y cjach , m am y w e d y cji A tłu sty n ap is: „W L ip s k u ” , (po ty m w y razie p rz e ­ cinek), a p óźn iej m ałą lite rą d ru k iem n ietłu sty m w y p isan e w y razy : „w k się ­ g a rn i sło w ia ń sk ie j” , pod tym i zaś słow am i tłu sty m dru k iem p o d an ą d atę : „1846” . Z goła in aczej brzm i te k st w d ru g ie j części k a rty ty tu ło w ej w e d y c ji B . P o w y żej w sp o m n ian ej k re sk i p oziom ej m am y tu zdan ie nowe, zaop atrzo n e w n aw ias, a m ian o w icie: „(Z e szy t p ie rw szy )” po nim zaś tłu stszy m d ru k iem niż w e d y cji A i nieco w ięk szy m i lite ram i odbity je st a d re s w y d aw n iczy : „W L ip sk u .” , a pod sp od em : „W E k x p ed ic y i sło w iań sk ich R oczn ików ” , w reszcie pod nim i, podobn ie ja k w y razy „W L ip s k u ” tłu sty m d ru k iem o d b itą d atę : „1846” . T a k w ięc k a rty tytułow e w sk az u ją na dw ie ed y cje tegoż sa m e g o Śp iew n ik a.

O dw róćm y k artę tytu łow ą Ś p ie w n ik a. W ed y cji A je st od w ro tn a stro n a k a rty ty tu ło w ej, czy sta, bez żad n ego n ap isu , w e d y cji В n atk n ie m y się n a piękn e m otto, zaczerp n ięte p rzez G izew iu sza od J . K o ch an o w sk iego :

(4)

„C zem u sobie rą k nie dam y, A sp ołem nie zaśp ie w am y ”

J . K och an ow sk i

E d y c ja A (a tak że i B) m a p ie rw sze trzy stro n y nieliczbow ane, n a 3. nlb. stro n ie z n a jd u je się: „ S p is p io sn e k ” . C iągn ie on się do stro n y szó stej w łączn ie. S p is m a p a g in a c ję rzym ską, sy gn o w an ą od stro n y IV do VI. W „S p isie P io sn e k ” u d erza to, że obie ed y cje m a ją ten sam te k st w ty tu le, a w ięc „ S p is P iosn ek, z aw arty ch w tym p ie rw szy m Z eszycie” , m im o że e d y c ja A n o tatk i „Z eszy t p ie rw szy ” na k a rc ie ty tu ło w e j nie p o siad a. Z kolei p odan y je st w 6 rozd ziałach , tu n azw an ych „O d d ziałam i” , sp is p ie śn i z p odan iem n um eru , stro n y i tytu łu d a n e j p ie śn i, a k tórych k a ż d a m a m elodię n a jeden, dw a, trzy i cztery głosy. M elodia m a p od an ego k om p ozytora, te k st słow ny, n azw isko au to ra. T en o statn i p o d p isan y je st często krypton im em , au to r m elodii je st w k ilk u w yp adk ach rów nież u k ry ty . Z n ak i m uzyczne — tem p a — p odan e są w język u polskim , a nie — ja k to p ow szech nie p rzy jęto , a zw łaszcza w czasach G izew iu szow i w spó łczesn ych — w e w łosk im języku, np. „u m iark o w an ie ” z am iast „m o d e rato ” , „żyw o” z a m ia st „v iv a c e ” , „se rd e c z n ie ” z a m ia st „am o ro so ” . T ru d n ie jsz e w yrazy p o lsk ie w y ja ś n ia au to r Ś p ie w n ik a p ro stszym i, np. w y raz „p łaz y ” w y ja śn ia jak o „ro b actw o m o rsk ie ” . W szystkie te in te rp re ta c je sp o ty k am y w obu w yd aniach .

P o ró w n u jąc sp isy tre śc i w obu ed ycjach , nie zau w aży m y żadnych różnic w u k ład zie liczbow ym i treściow ym , tzn. w n u m e racji i p a g in a c ji d an ej pieśn i. R óżnice w y stą p ią jed n ak, gd y otw orzym y Ś p ie w n ik n a stro n ie 77 i to w obu ed y cjac h . W edług sp isu tre ści w in n a się tu b y ła zn ajd o w ać p od n um erem 69 p ieśń , n ale ż ąc a już do zatytu ło w an ego tu „S z ó ste g o O d d ziału ” , a m a ją c a ty tu ł „P ie śń n aro d o w a P r u sa k ó w ” . O tw orzyw szy n a te j stro n ie Ś p ie w n ik ed y cji A zn ajd zie m y tu końcow y te k st i 4 ta k ty in n ej p ieśn i, zaty tu ło w an e j „P ie śń zim ow a” i z a c z y n a ją c e j się od słów : „ J a k słod k o m arzy sz sobie...” . N ie z n a jd u ­ jem y tu je d n a k zap o w ie d zian e j w sp isie w sp o m n ian ego hym nu n arodow ego P ru sak ó w . N a sam y m zaś dole te j stro n y (77) z n a jd u je się po pion ow ej lin ijc e z a p is: „W L ip sk u czcion kam i F r. A n d ra e ” . Z a p is ten z n a jd u je się w e g ze m p la­ rzach e d y c ji В na koń cu. O dw róciw szy k a rtę te jże ed y cji A zn ajd ziem y na n ieliczb o w an ej stro n ie 78 z a p is: „O m y łk i zaszłe w d ru k u ” . W tych to om yłkach u derza jed en ciek aw y szczegół: k o re k to r p o d a je m ian ow icie, że na stro n ie 79 w w ierszu 6 od gó ry n ależy „c z y ta ć ” z a m ia st n uty „ h ” (w w iolinie) nutę „ g ” . P o ró w n u jąc ed ycję A z ed y cją B , n ależy przytoczone p rzez k o re k to ra słow o „ch oć” do tek stu p ie śn i z aty tu ło w an e j „P ie śń ch ło p ak a w ie jsk ie g o w dzień U rodzin K r ó la ” , bo z n a jd u je się ono zgodnie ze sp isem e d y cji В na stro n ie 79 (a tak że zgodnie ze sp ise m e d y c ji A ). W ynika z tego, że w e d y cji A zaczy ­ n ały się p ie śn i p olityczn e od stro n y 79, a w ięc p o „O m y łk ach ” (na stro n ie nlb. 78), zatem od „P ie śn i ch ło p ak a w ie jsk ie g o w dzień U rodzin K r ó la ” . To sam o n ale ży p rzy p u szczać o e d y cji B , skoro p ieśń ta z n a jd u je się na te j sa m e j stro n ie (79), ta k p rz y n a jm n ie j w y n ik a z p o ró w n an ia p a g in a c ji stron, p ocząw szy od stro n y 74 do 79 (ed y cje A i B). G d y b y zam ieścić te p ie śn i, k tóre się z n a j­ d u ją n a tych stro n ach w pełn ym b rzm ien iu tek sto w y m i m u zycznym zgodnie ze „sp ise m tre śc i” , to nie zn ajd ziem y w e d y c ji A m ie jsc a na u m ieszczenie zap o w ie d zian e j w ty m „ s p is ie ” (na str. 77) „P ie śn i n aro d o w ej P ru sa k ó w ” . W n iosk u jąc d ale j, w y d a je się słu szn e p rzypu szczen ie, że au to r zam ierzał z ak o ń ­ czyć sw ó j Śp iew n ik dw om a p ie śn ia m i o w spó ln ym ty tu le: „P ie śn i zim ow e” , je d n e j z a c z y n a ją c e j się od słó w : „G d zie sp o jrzę, w szy stk o w b ieli...” (str. 75) w ed y cji A oraz d ru g ie j o p oczątkow ych słow ach : „ J a k słod ko m arzy sz sobie, w tym b iały m , zim nym gro bie,...” (str. 76 i 77 e d y c ji A), po których to p ieśn iach n a stę p u ją n a stro n ie 78 w spo m n ian e już „O m y łk i d ru k u ” . In acz e j m ów iąc,

(5)

n i e l e ż a ł o r ó w n i e ż w i n t e r e s i e a u t o r a Ś p i e w n i k a u m i e s z c z e n i e p i e ś n i p o l i t y c z n y c h w s w o i m Ś p i e w n i k u w e d y c j i A. Na te ostatnie złożyły się trzy pieśni: „K ról Ojciec Ojczyzny” oraz „P ieśń chłopaka w iejskiego w dzień Urodzin K ró la” . Do nich doszedł „D odatek” , na który złożyła się pieśń zatytułow ana „Powitanie N. K róla przez polskich P rusaków ” (str. 80, edyc. A i B). Pieśni te znalazły się w Śpiew niku Gizewiusza w edycji A i B, czw arta zaś, zatytułow ana „Pieśń narodowa P ru sa­ ków”, znalazła się w edycji B, w edycji A natom iast nie ma w Śpiew niku dla niej m iejsca, choć ją zapowiedziano w spisie. Odnośnie pieśni politycznych nasuw a się przypuszczenie, że spis treści Śpiew nika edycji A jest późniejszy

Edycja A.

i był zrealizow any tylko częściowo, bo z pominięciem hymnu pruskiego. Wy­ d aje sie również, że cała koncepcja powiększenia Śpiew nika o wspomniane pieśni polityczne zrodziła się w czasie druku książki i wywołana była „potrzebą odgórną” , potrzebą chwili, przymusem. W skazują na to pewne dane: Gizewiusz zam ierzał wydać Śpiew nik wolny zupełnie od akcentów politycznych, a prze­ znaczyć go dla młodzieży w iejskiej i włościan polskich. Śpiew nik jego miał naw et nie zaw ierać problem ów społecznych. Jak o apolityczny określił go rów- niż recenzent — kryptonim Dr. N. (którym jest — jak się dowiemy — Ney.}. Z takim tc zam iarem zwrócił się Gizewiusz do władz miejscowych. M iejscowa prasa w ypow iedziała się negatywnie, nie godząc się na drukowanie polskich pieśni. Tłum aczyła to tym, że mowę polską należy w państw ie pruskim niwe­ lować. Opozycja ta spraw iła, że Gizewiusz w szczął staran ia o w ydanie Spiew

-216

(6)

n ika w L ip sk u , w k tóry m popyt na k sią ż k i p o lsk ie był w tedy bard zo duży, a d la k się g a r z a tak że rentow ny. N iew ątp liw ie zw rócić się m u sia ł G izew iu sz i do w ład z m in iste rialn y ch , które zapew n e n alegały na dokonan ie zm ian w Śp ie w n ik u . T a k w ięc jego p lan n ap isan ia Ś p ie w n ik a apo lityczn ego n a tra fił na p rzeszk od y . W re zu ltacie tych zab iegów w yszły dw ie ed y cje : A — b e z h y m n u p r u s k i e g o i В — z h y m n e m . N ad to w yszedł hym n p ru sk i w osobn ym w y d an iu . T a k w ięc w y d ał G izew iu sz d ru g i Śp iew n ik , tym razem już znaczn ie m n iejszy , bo z a w ie ra ją c y tylko jedn ą pieśń, tę w łaśn ie, k tórą o p u ścił w Ś p ie w n ik u e d y cji A. Ś p ie w n ik liczy zaled w ie cztery k a rty lito g ra ­ ficzne z n u tam i w 8. P ełn y jego tytu ł tak zanotow ał E streich er: „P ie śń n

aro-E d y cja B.

dow a P r u sa k ó w ” . Z n iem ieckiego : „H e il D ir im S ie g e rk ra n z ” przełożył.... L ith o g ra p h ie und D ru ck des lito g r. und top ogr. In stitu t in L y c k , in O strów , w tłoczni C. L . R au te n b e rg a, b. w. r., w 8-ce, K a r t niel. 4 litogr. z n u tam i” . R o k w y d an ia nie w id n ie je w ięc na k a rc ie t y tu ło w e j‘). P ie śń p olity czn ą, w y ­ dru k o w an ą w n ak ła d z ie 1.500 egz., p rzezn aczył G izew iu sz d la polsk ich żoł­ nierzy, o d b y w ający ch słu żbę w w o jsk u p ru sk im , by ci p rzy u roczy sto ściach p ań stw ow y ch m ieli m ożność śp iew an ia hym nu p ru sk ie g o w sw oim język u ojczy sty m , czyli p olskim . W te j sp ra w ie ko resp o n d o w ał z fe ld m a rsz a łk ie m

*) P raw d o p o d o b n ie i tego eg ze m p larza nie m iał E stre ich e r w sw oich rękach . Wł. C h o jn ack i d o szu k u je się w op isie b ib lio graficzn y m E streich era b łęd u d o ty ­ czącego m ie jsc a w y d an ia p ro stu ją c , że nie m ógł nim być O strów , gdyż C. L . R a u te n b e rg m iał zaw sze d ru k arn ię ty lk o w M o rągu .

(7)

p ru sk im von B o yen , sz u k a ją c u n iego ap ro b aty d la ro zp o w szech n ian ia go w w o jsk u w śród żołn ierzy-P olak ów . T a k w ięc i ten śp iew n ik m ia ł izolow ać P o lak ów p ru sk ich od P ru sak ó w . L is t G izew iu sza do v. B o yen a m a datę 25 lu te go 1847, a w ięc p isan y był po u k azan iu się Ś p ie w n ik a szkoln ego. B oyen pou fn ie w yraził się: „Je ż e li G izew iu sz p rag n ie ro zp ow szech n ian ia sw oich p rz e ­ kład ó w ja k o u łatw ien ia p rzerzu cen ia się w n iem ieckość, n ate n czas je ste m jego zdan ia, jeżeli je d n ak p rag n ie z nich stw orzyć o sto ję d la p o lsk ości, m u szę m u się sp rzeciw ić’’. N ato m iast o ficjaln ie G izew iu szow i odpow iedział, że m in iste rstw o w o jn y nie m a fu n d u szó w na zak u p tego śp iew n ika. Je d n a k ż e G izew iu sz za pośred n ictw em sw ego p rz y ja c ie la z B e rlin a, p ro f. H., d o w ied ział się o istotnych in ten cjach v. B o ye n a i strac iw szy cierp liw o ść w szczął o strą p olem ik ę z g e rm a- n izatoram i na łam ach „S la v isc h e Ja h rb ü c h e r” 2).

II. P R O P A G A N D A I Z A D A N IA Ś P IE W N IK A G IZ E W IU SZ A

G izew iu sz nie zao p atrzy ł sw ego Ś p ie w n ik a szkoln ego w słow a w stęp u lub p rzedm ow y. Z am ieścił go n ato m iast ju ż p o u k azan iu się k siążeczk i w c zaso ­ p iśm ie „K o śció ł i S z k o ła ” z ro k u 1847 3) w arty k u le „ K ilk a słów o m oim Śp iew n ik u , z a m ia st p rzed m o w y ” . T am to p isze, że p od n ietą do n ap isa n ia sw ego Ś p ie w n ik a był b ra k w łaśc iw e g o śp iew n ik a p olskiego, gd y ż — p isze do słow ­ nie — „d oty ch czasow e nieliczne, an i b o g ate próbki... były albo n ieśm iałe... albo... zn iem czałe” . W y p e łn iając tę lukę, k ie ro w ał się zam iarem „rozw in ięcia m łodocianych u m y słó w ” . G izew iu sz p ragn ie, by jego Ś p ie w n ik k sz ta łto w a ł d u ­ cha, krzew ił u czucia, głów n ie jed n ak , b y szerzył i u trzym y w ał m ow ę o jczy stą w śród „d ziatw y ziem p ru sk ich n arzecza p o lsk ie g o ” oraz tego lud u, d la którego „zd o łał w y żeb rać choć ten w d ow i g ro sz n a w yżyw ien ie o sie ro c iałe j u n as m ow y o jc z y ste j” . „N iech że — p isze d a le j G izew iu sz — i ona (dziatw a) w esołe p iosen k i w ojczy sty m ułożone język u n uci (bo), te je j n a jle p ie j p rzy p ad n ą do sm aku , do se rc a i p o ję c ia: b ęd ą je j n a jle p ie j do tw arzy ” . W zniosłe te słow a p o p arł p rzykładem , p o słu g u ją c się an alo g ią, zaczerp n iętą z życia p taków , m a ją c ą na celu rato w an ie m ow y o jc z y ste j w zaborze p ru sk im i ożyw ien ie „o sie ro c iałe j m ow y o jc z y ste j” . W y stę p u jąca w te j an alo g ii p ap u g a ta k o tu m an iła orła, że ten w y d ał w szy stk im „p o d d an y m ” so b ie p tak o m ro zk az śp ie w an ia na w zór p ap u g n u tą „ p a p u z ią ” . S trach e m p odszyte, a zarazem oburzone p ta k i i p ta szk i d o sto ­ so w ały się do w oli orła, „w y d o b y w ając — ja k p ow iad a dosłow n ie G izew iu sz — n iezn ane i n ie sły szan e p ie śn i” . W śród w ie lk ie j gro m ad y p tak ó w ty lk o jeden nie w y stra sz y ł się i nie d ał się sterro ry zo w ać przez w szech w ład n ego orła, a r g u ­ m e n tu jąc, że w y k on an ie tak ie g o ro zk azu je st niezgodne z n atu rą. Ów odw ażny p ta k — to k ru k . Otóż ten k ru k — to sym bol P olaków , p o zo stający c h pod zab o­ rem p ru sk im .

W r. 1846 p is a ł G izew iu sz do J . Ł u k asz e w ic za w sp raw ie Ś p ie w n ik a : „ I ja, ch cąc p rz y n ajm n ie j cokolw iek uczynić, w y d ałe m m ały zbiór p iosn ek d la m ło­ dzieży. Idzie m i o to, aby... ta k a p raca... do ja k n ajw ięk szy ch r ą k p rzeszła i u żyteczną się s t a ła ” . R ów n ocześn ie p rz e sła ł Ł u k aszew iczo w i 15 eg zem p larzy sw ego Ś p ie w n ik a p ro sząc go, by je po szkołach i szkółk ach ro zp ro w ad ził: „C zyżby nie m ożna tego d opiąć, a b y k a ż d a szkoła zao p atrzo n ą z o stała choć w jed en egzem p larz tego d ziełk a? T ym sp osob em rozeszłoby się z a ra z k ilk a se t egzem plarzy... Nie w ątp ię, iż Pan... nie od m ów isz p rz y ja c ie lo w i (który oraz je st p rzy jacielem d o b rej sp raw y !) w sze lk ie j pom ocy” 4).

2) A n d rzej W o j t k o w s k i , G u staw G izew iu sz i je go listy , K rz y sz to f C e le ­ sty n M rongow iusz. K się g a P am iątk o w a, G d a ń sk 1933, s. 287 — 289.

3) K o śc ió ł i Szk o ła, 1847, s. 674— 679. 4) W o j t k o w s k i , op. cit., s. 309/310.

(8)

R ecen zję Ś p ie w n ik a n a p isa ł w e w sp o m n ian y m ju ż czaso p iśm ie „K o śció ł i S z k o ła ” 5) p ro fe so r g im n azju m F e rd y n an d K a r o l N ey z G n iezna, p o d p isan y k ry p ton im em „D r. N .” . W czaso p iśm ie tym czy tam y : „K tó ry ż n aród ta k ja k sło w iań sk i je st p rzy w iązan y do śp iew u ? K tó ry ta k ja k on zach ow ał w śp iew ach sw ych p iętn o n arod o w ości i h istoryczn ego rozw oju, zacząw szy od czasów p o g ań sk ich ?” W d alszy m ciąg u au to r stw ie rd zał, że oprócz tych cech, znanych R zym ian om i G rekom , p o sia d a li S ło w ian ie je szcze inne zalety, a m ian ow icie ta k ie ja k b y stro ść u m ysłu, sk łon n ość do śp iew u i tań ca, prosto tę, gościn n ość, łago d n o ść i dobroć. D a le j żali się N ey, „że n a ten n ajśp ie w n ie jszy ... naród..., nie m a ją c y złości, sp a d a ły z b iegiem czasu b oleści i k lęsk i... Z aczął się ro zw ijać w ąte k bolesnych d ziejów d la Sło w ian , k lę sk a po k lęsc e, u cisk p o u cisk u w a ­ lił się n a ród ten cierp ien iem sław n y, ja k n iep rzerw an e p asm o ciężkich ch m u r” . O w ielk im z a ś zam iło w an iu P o lak ó w do śp iew u św iad czy to, że „P o lacy m a ją zuch w ałe m azu ry, n am iętn e i tk liw e k rak o w iak i, pow ażne i ry ce rsk ie p o lo ­ nezy, a ch łopskie śp iew k i i m elodye podobn e są do szczebiotu jask ó łk i, do dźw ięczn ego n iep rzerw an ego gło su p atety czn ego skow ron ka... p raw d ziw e dzieci n atu ry , niew inne, orygin aln e — sk ą d żaden cudzoziem iec.... nie je st w stan ie u tw orzyć coś... podobnego... do w ie jsk ie j śp iew k i i n u ty” . P rzech odząc z a ś do om ów ien ia sam ego Ś p ie w n ik a G izew iu sza nie zraża się, że w y k azu je on p rz e ­ w a g ę tłu m aczeń niem ieckich p ieśn i, że nie m a cech n arodow ych , cieszy się n ato m iast, że au to r p om in ął p ieśn i re ligijn e, w reszcie, że je st to typow y śp iew n ik p edago giczn y, przezn aczon y i zalecon y d la szkół z p o lsk ą d ziatw ą. N ey znał d o sk on ale w ładze p ru sk ie i w ied ział, ja k a m u si być tre ść śp iew n ik a, by m ógł zy sk ać a p ro b atę szkolnych w ładz p ru sk ich . D latego zalecał go głów nie ja k o śp iew n ik p ed ago giczn y , żyw iąc n ad zieję, że u każe się z czase m p olsk i śp iew n ik szkolny, na k tó re go tre ść złożyłyby się orygin aln e p ieśn i p olsk ie. P odobn ie ja k poprzedn ie w ieki cechow ał śp iew w ojenny, ta k obecny w iek — stw ie rd za d a le j N ey — d o m aga się śp iew u ja k o czyn n ika pedagogicznego. N a jb a rd z ie j chyba a tra k c y jn ą w iad o m o ścią, ja k ą n am N ey o śp iew n iku G ize­ w iu sz a p rzek azał, to nie tyle fa k t, że u zn aje go za p ierw szy śp iew n ik p o lsk i w szk o le p ru sk ie j, ile to, że zaleca go jak o p ie rw szy p o lsk i śp iew n ik szkoln y o ch arak te rze p ed ago giczn ym . Tę opinię w y raż a ł rów n ież n ie ja k i V illain w re cen zji op u b lik o w an ej w p erio d y k u „D a s sch lesisch e K irc h e n b la tt” , a p rze­ d ru k o w an ej p óźn iej w r. 1847 w „ Ja h r b ü c h e r ” J o r d a n a e). R e ce n zja V illain a 0 Ś p ie w n ik u je st rów nież pochlebna, a n aw et zaleca go in spektorom szkoln ym 1 k atech etom . M iędzy innym i czy tam y w n iej, że n au czy ciele z zadow oleniem p rz y jm ą śp iew n ik G izew iu sza, b y m łodzieży d a ć obok p ieśn i kościeln ych także w e so łe i obudzić w nich rad o ść d o śp iew u . A n a liz u ją c tre ść śp iew n ik a, p o d ­ k re śla V illain jego zalety , w y raż a ją c e się m iędzy inn ym i i w tym , że G izew iu sz nie n aru sza uczuć w yzn aniow ych. Ż yw i on n ad zie ję, że śp iew dotrze rów nież n a Ś lą sk , gd zie jeszcze go k się g a rn ie nie zarek lam o w ały .

W spom n ieliśm y już, że zd an iem G izew iu sza istn iały przed u kazan iem się je g o śp iew n ik a „n ieliczn e m ałe p ró b k i” śp iew n ikó w św ieckich. D r N ey w y ja ś ­ n ia n am częściow o, o ja k ie to p ró b k i G izew iu szow i chodziło. N ie zaleca on m ian o w icie śp iew n ikó w W acław a z O leska, tj. Z alesk iego , I. F . D obrzyń skiego, P a d u r r y i C o lb erga (K o lb erga). Oni to w y d ali p o lsk ie p ieśn i z m u zyką, p rzezn a­ c z a ją c je je d n ak d la dorosłych, ja k o że ich tre ść nie n ad a w a ła się d la m ło­ d zieży i nie m ogła zadow olić w y m ag ań p e d a g o g a . Je ż e li zw ażym y, że k ilk a

5) K o śc ió ł i Szk o ła, 1847, s. 320 i in.

e) „ Ja h r b u e c h e r fü r sla v isc h e L itte ra tu r , K u n st und W isse n sch aft” , 1847, 5. 127 — 128.

(9)

pieśn i L o m py i F ie d le ra (1844-5) m ogły być G izew iu szow i nieznane, a m oże nie n ad aw ały się do szkół, to istotn ie u w ażać m u sian o Ś p iew n ik G iz e w iu sz a ja k o śp iew n ik na czasie. T ym się też tłum aczy, że G izew iu sz, ch cąc d ać p o l­ sk iem u dziecku p o lsk i śp iew n ik, p osłu żył się tłu m aczen iem p ieśn i n iem ieck ich , ob ow iązu jących w p ru sk ich szkołach. N iem n iej G izew iu sz zeb rał troch ę p ieśn i polskich do Śp ie w n ik a. Z orygin aln ych p olsk ich tekstów z n a jd u ją się tu w ie r ­ sze A . G ó reckiego, K n iaźn in a, K och an ow sk iego. Do jedn ego w iersza tego o s ta t­ niego G izew iu sz ułożył m elodię. J e s t to dobór skrom n y, n iem n iej zn am ien n y i ch arak te ry sty czn y . W iem y bow iem , że a k c ja zb ieran ia polsk ich p ie śn i, głów n ie ludow ych, zn ajd o w ała się po p ru sk ie j stron ie w czasach G izew iu szow i w sp ó ł­ czesnych dopiero w p oczątkach . Z ałożenie tych zbieraczy było je d n ak inne niż G izew iu sza; on to, b ęd ąc p ed ago gie m i duchow nym , d b ał o m o raln e w y c h o ­ w an ie sw oich podopieczn ych i w łaściw y m doborem p ieśn i zam ierzał cel sw ó j osiągn ąć. D oboru tego dokonał tak, by nie n arazić uczuć n arodow ych P o lak ó w

p ru sk ich z je d n e j stron y, a z d r u g ie j zaś, by nie w e jść w k o n flik t z w ład zam i p ru sk im i, od których zależało ro zpow szechnienie Śp iew n ik a. I tu w y n ik a ła znowu tru dn ość, z k tórą zbieracze p o lsk ie go folk lo ru m uzycznego nie m u sie li się liczyć, bo gro m ad ząc p ieśn i ró żn ej treści, p rzezn aczali je dla starszy ch , g r o ­ m ad zili ja k o m a te r ia ł etn o graficzn y czy inny, w k ażdym razie nie k ie ro w a li się zam iarem przezn aczen ia ich d la szkół. R e a liz a c ja założeń p ed ago giczn y ch nie b yła w ięc dla G izew iu sza sp ra w ą p ro stą i łatw ą, bo, ja k w sp o m in a ją re c e n ­ zenci, nie m iał w zorów . W zory jed n ak, choć skrom n e, były. śp ie w n ik a G iz e ­ w iu sza nie m ożna u w ażać, ja k b y się to zrazu w yd aw ało, za p ie rw szy śp iew n ik szkoln y, gd yż przed jego w y d an iem w yszło ju ż ich k ilk a. N a trzy z nich zw ró cił m i u w agę d r Wł. C h ojn ack i. S ą to: 1) „P ie śn i d la szkół a osobliw ie d la d z iate k częścią z n iem ieckiego ięzyka przełożone, częścią zebran e p rzez M. G e rsa . W K rólew cu (1832). N ak ład em N adw orn ey H artu n g sk ie y D ru k a r n i” . 2) „P ie śn i 2 2 0

(10)

n a d w a i trzy gło sy z n iem ieckiego n a p o lsk i język przełożone przez M . G e rsa. W K ró lew cu 1832. N ak ład em N ad w orn ey H artu n gsk iey D ru k arn i, s. 11” . 3) „P ie śn i na 3 i 4 gło sy d la szkół n iem ieckich p rzetłum aczone. W ydał M. G e rss. K ró lew ie c 1832. N ak ład e m H a r tu n g a 7). Śp ie w n ik i w yszły w tym sam y m roku, p o z y cja d ru g a z n a jd u je się w B ib lio te ce K ó rn ic k ie j. 7 p ie śn i w śp iew n ikach je st p raw d o p od ob n ie te j sa m e j treści, p rzy czym p ierw szy op racow an y je st na je d e n głos, d ru g i — na dw a i trzy głosy, trzeci — na trzy i cztery głosy. A u to ­ rem ich je st M arcin G e rs v e l G iersz, k tórem u p rzy św iec ały cele g e rm an iza- cy jn e. S tą d w yw odzi się dobór w yłączn ie n iem ieckich p ieśn i z p rzezn aczen iem ich „ d la n iem ieckich szk ó ł” . W p o zy cji p ierw szej n asu w a się p rzypu szczen ie, że G ie rsz w łączył do śp iew n ik a k ilk a polskich pieśn i, sk o ro p isze: częścią z e b ran e ” , p raw d o p od ob n ie odnosi -się to p ow iedzen ie do zebran ych p ie śn i n iem ieckich. P o zy c ja d ru g a m a ogółem 5 p ieśn i o tre ści r e lig ijn e j i św ie ck iej, a m ian o w icie: „N ie b ie sk a p ie śń ch w ały ” (12 zw rotek), „W ych w alan ie B o g a ” (7 zw rotek). O tem atyce św ie ck iej są d a lsze : „W schodzące słoń ce” (6 zw rotek), „D zięk i w je sie n i” (4 zw rotki), „O dpoczynek w ieczorn y” (5 zw rotek). P ieśn i: p ierw sza, d ru g a i o statn ia m a ją trzy, trzecia i czw arta dw a gło sy. G e rs nie p o d a je an i a u to ra tek stu , an i m elodii, znaki m uzyczne, o k re śla ją c e tem po, p o ­ dan e są w brzm ien iu p olsk im . M elodię p ieśn i p ie rw sze j zaczerp n ął ze zn an ej p ie śn i: „C ieb ie B oże ch w alim y...” (Te D eum lau d am u s). P ieśń o statn ia, a czę­ ściow o i p rzed o statn ia z a słu g u ją pod w zględem tre ści na u w agę. O śpiew n ikach tych nie w sp o m in a G izew iu sz an i recen zen ci jego śp iew n ik a, choć G izew iusz zn ał G iersza. P raw d o p od ob n ie nie p rz y k ła d a ł on w ięk sze j u w agi do nich.

W ydaw n ictw a śp iew n iko w e na cały m obszarze etnicznie polsk im były b a r­ dzo nieliczne, a je śli chodzi o śp iew n ik i szkoln e, p raw ie że nieznaczne. N a u ­ czyciele uczyli p ie śn i p rzew ażn ie ze zbiorów rękopiśm ien n ych , przech odzących z o jc a na syn a. P ó źn iej p op ieran o w y d aw n ictw a zbiorow e, k tóre z czasem n ab ie ra ły ch arak te ru germ an izacy jn eg o , p oniew aż pod m elodię n iem ieck ą p o d ­ su w an o te k st p olski, p óźn iej n iem iecki. T e n d en cji takich nie p rz e ja w ia ł G iz e ­ w iusz, skoro w łączy ł do śp iew n ik a sw ego tak że oryg in aln e tek sty p olsk ie. K o n ­ sta tu je m y rów nież p ro ce s od w rotn y p rzeciw ten den cjom g e rm an izato rsk im : tłu m aczo n e p ieśn i n iem ieck ie p o p u lary z u ją się jak o p ieśn i polsk ie. L o s tak i sp o tk a ł np. p ieśń z a w a rtą w Ś p ie w n ik u G izew iu sza: „W iesz-Ii, ile gw iazd ek chodzi po b łęk itn ym n ie b ie” (W eisst du w iev iel S te rn e stehen), k tó rą od G ize­ w iu sz a p rz e ją ł k s. Sk o w ro n e k do sw o je g o p o lsk iego śp iew n ik a kościelnego. Z b ieraczem p olsk ich p ieśn i ludow ych, podobnym do C h od akow sk iego *), był G u sta w G izew iu sz. U ch odzi on za p ie rw sze go i n ajw ięk sze g o zb ieracza p ieśn i ludow ych na M azu rach 8). Ż y łk a zb ieracza zrod ziła się u niego ju ż w czasie stu d iów . U częszczając na n au k ę język a p olsk iego, zain tereso w ał się G izew iu sz szczególn ie p o ezją lu d o w ą A d am a M ick iew icza, a p oprzez n ią p o lsk ą p ie śn ią lu d ow ą. N ie je st w ykluczone, że G izew iu sz zain tere so w ał się folk lo rem m ie j­ scow y m pod w p ływ em L . G . R h e sa, p ro fe so ra na w y d ziale teologicznym w K rólew cu , gd zie od b y w ał stu d ia. P rzyp u szczen ie ta k ie w y su w a E. S u k e

r-7) P or. K . K o b y l a ń s k a , P o lsk a p ie śń re w o lu cy jn a w zbiorach k ó rn ic­ kich, Ż ycie Ś p iew acze, 1951, nr 10 — 12, s. 28. T am w y licza a u to rk a: „P ie śn i na d w a i trzy głosy...” ja k o p ozycję b ib lio g raficzn ą w zbiorach kórnickich.

*) Z orian D ołęga C h od ak ow sk i w latach 1810 — 1815 zb ie rał z torbą na p le ­ cach p ieśn i ojców . Z pow odu p rzed w cze sn ej śm ierci, m a te ria ły je g o zągin ęły i n ie do czekały się d ru k u .

8) P or. J . C y b u l s k a , G u staw G izew iu sz — zb ie racz p ieśn i ludow ych, Sło w o Pow szechne, I X 1953, n r 37, s. 8, 19 — 20.

(11)

tow a 9). P rac e w ty m k ieru n k u rozpoczął w r. 1836, a w ięc w osiem la t po u k a ­ zan iu się odezw y A . H. H o ffm an n a v. F alle rsle b e n , n aw o łu jącego do z b ie ra n ia p olsk ich p ieśn i ludow ych 10). M ate riału fo lk lo ry sty czn ego d o starczy ła G izew iu - szow i p o b lisk a w ieś K rap le w o , a n astęp n ie O stró d a. D o ro ku 1840 z e b rał ogó­ łem 462 p ieśn i, w tym 31 z m elodią. W spółczesny m u L o m p a n az b ie rał ich na sw oim terenie w ięcej, nie m iał je d n ak szczęścia w y d ać zeb ran eg o m a te r ia łu , tak sam o zre sztą G izew iusz, k tórem u u d ało się op u b liko w ać ty lk o 8 p ie śn i. D alsze jego 33 p ie śn i w y d ał K olb erg, k tó re go poznał G izew iu sz p rzez h isto ry k a K . W ójcickiego. W odróżn ieniu od zbioru L o m p y u ra to w a ł się rę k o p is G iz e ­ w iu sza i z n a jd u je się w B ib lio tece P A N w K rak o w ie. G izew iu sz zb ie rał p ie śn i bard zo staran n ie, sto su ją c m etodę, k tó ra i d ziś obow iązu je, p o d a je bow iem m iejsco w ość, d atę oraz n azw isko i im ię osoby, od k tó re j p ieśń p rz e ją ł, a w r e sz ­ cie nie zapom in a o m elodii. W praw dzie w o m aw ian y m zbiorze sp o ra ilość p ie śn i (bo 271) tak ich a d n o tacji nie p o siad a, ale to p raw do pod obn ie z w iny niezn anych m u zb ieraczy . G izew iu sz zach o w u je w tek stach gw arow e n arzecze, z a p isu ją c tym sam y m sta r ą g w arę lud ow ą. G w a ra ta m oże sta ć się d la d ia ­ lek tologa jeszcze i d lateg o ciek aw a, bo tre ść zebran ych p ieśn i je st tem atyczn ie bard zo różn orodn a, o b e jm u je bow iem różne zaw ody, a n ad to św iad czy o w y so ­ k ie j k u ltu rze M azu r. .

III. O P IS Z A W A R T O ŚC I ŚP IE W N IK A

S p is tre ści Śp iew n ik a, tu n azw an y „S p ise m P iosn ek, zaw arty ch w tym p ierw szym Z eszycie” , p odzielił G izew iu sz na trzy zasad n icze g ru p y tre ścio w e : na rzeczow ą, czyli treścio w ą, tu n azw an ą: „P od łu g tre śc i” , n a a lfab e ty c zn ą, tu ok reślon ą n azw ą: „P o d łu g słów p o cz ą tk u ją c y c h ” , z do dan iem w n aw ia sie „(p o rząd k iem alfab e ty c zn y m )” , w reszcie na sp is pierw ow zorów n iem ieckich , zatytu ło w an y : „ S p is n iem ieckich pierw ow zorów , których się tu z n a jd u ją p rz e ­ k ład y lub n aślad o w an ia p o lsk ie ” . In dek sy, treściow y i alfab e tyczn y , oznaczone są k o lejn y m i lite ram i rzym sk iem i. T re ść zaw iera sze ść rozdziałów , w Ś p ie w ­ n iku n azw an ych „O d d z iałam i” oraz „D o d ate k ” , na k tóry sk ła d a się je d n a ty lk o p ie śń o tre ści p olity czn ej, zatytu ło w an a: „P o w itan ie N. K ró la p rzez polsk ich P ru sak ó w ” . (O w ym k rólem był F ry d e ry k W ilhelm IV ). K ażd y „O d d z ia ł” z a ­ w iera pew ien cyk l treściow y. P ierw szy nosi tytuł: „R ozk osz śp ie w a n ia ” i zaw iera 5 pieśn i, oznaczonych k o lejn y m i n u m eram i a ra b sk im i od n r 1 do 5. K a ż d a p ieśń „O d d ziału ” m a sw ój k o lejn y num er, ty tu ł i stronę. D alsze tytu ły rozd ziałów — począw szy od d ru giego — m a ją n a stę p u ją c e brzm ien ie: „S z c z ę śli­ w ość w ie śn iacz a” (zaw iera 5 pieśni), „B ó g i O patrzn ość. M iłość i B o ja ź ń B o ża i C h w ała J e g o ” (28 p ieśn i). „D oby dzienne. P o ran ek, P ołu dn ie, W ieczór, N oc” (10 pieśni). „P ory R oku . W iosna. L ato . Je sie ń . Z im a” . (20 p ieśn i), a w reszcie n astę p u je rozd ział 6 z dw om a tylk o p ie śn iam i, z których p ie rw sza fig u ru je ty lk o w sp isie e d y cji A, a na p o d a n e j stro n ie je j nie m a, nosi ty tu ł: „K ró l O jciec O jczyzn y” . D o tego o statn ie go ro zd ziału w łączon a je st ja k o „D o d a te k ” w sp o m n ian a ju ż p ieśń p olityczn a na p ow itan ie k ró la. P ieśń u łożył G izew iu sz na w iadom ość, że k ró l F ry d e ry k W ilhelm IV m a zaw itać do O stró dy. K ró l z ja ­ w ił się tu rzeczyw iście w dn. 1 VI 1845 r. D ziew czyn a w ie jsk a w ręcz y ła m u ten w iersz, lu d z a ś o d śp iew ał go p o p olsk u .

9) Por. E. S u k e r t o w a - B i e d r a w i n a , T ra d y c je p olsk ie G u sta w a G i­ zew iu sza, K o m u n ik aty M azu rsko-W arm ., 1960, nr 1, s. 58.

10) Por. A. W y c i s k , N iem ieccy zbieracze gó rn o śląsk ic h p ie śn i' ludow ych, P o lsk a S z tu k a L u d o w a, 1954, 4.

(12)

Z arów n o w u kład zie rzeczow ym , ja k i alfab e tyczn y m zn ajd ziem y w a ria c je g łó w n ej m elodii, oznaczone tu lite ram i rzy m sk im i: А , В i C. W su m ie je st ich 16, nie licząc m elod ii głów n ej. O gółem zaw iera Ś p ie w n ik G izew iu sza

68

p io sn e k z m elodiam i, nie licząc p ie śn i p olityczn ych, co do k tórych są pew ne sp rzeczn o ści, o czym ju ż w spom n ian o. P ie śn i tłu m aczonych z ję zy k a n iem iec­ k ie go lu b w zorow an ych na tym język u je st w Ś p ie w n ik u n ajw ię ce j, bo aż 58; 20 z nich p rzetłu m aczył sam au to r Ś p ie w n ik a, 23 przełożył J . D. M in asow icz,

6

M ow icz, 1 k s. J . Sp le czy ń sk i. P o zo stałe p ie śn i są o ryg in ałam i p o lsk im i: je d n ą z nich ułożył sam G izew iu sz (nr 2), 2 pochodzą od K o ch an ow sk iego (nr 8 i 10), 1 od K n iaź n in a (nr 9), 1 z „P rz y ja c ie la L u d u ” (nr 20), 1 od L o m p y (nr 24), 1 je s t p o lsk ą p ie śn ią lu d o w ą (n r 61), 1 zaczerp n ął od G ó reckiego (nr 62), 2 są niezn anych au torów (nr 5 i 13). P rzy doborze tek stó w do Ś p ie w n ik a p osłu ży ł się a u to r głów n ie w zoram i n iem ieckim i. D otyczy to zarów no tek stów słow nych, ja k i m elodii.

P rzy m elodii p od an o przew ażn ie n azw isk o kom pozytora, po tek śc ie zaś dodan o k om en tarz w yrazów tru d n ie jszy ch , w tym też m ie jsc u w y k azan o źródło pochodzen ia d an ej p ieśn i, podan e są rów nież p ierw sze słow a o ryg in ału n ie­ m ieckiego oraz tłu m acza. T e k sty n iem ieck iego pochodzen ia tłu m aczyło czterech au to ró w : G izew iu sz, M in a so w ic z n ), p a sto r w ileń sk i X . J . S p le sz y ń sk i oraz M ow icz. M in asow icz p rzetłu m aczył w su m ie 23 p ieśn i do Ś p ie w n ik a G izew iu ­ sza, to znaczy o 5 m n iej niz G izew iu sz. K a ż d a p ieśń m a m elodię, k tó re j d o sta r­ czyło ogółem w ielu , bo aż 36 k om pozytorów , znan ych i nieznanych z n azw iska. N a te o statn ie p ieśn i złożyło się 7 n iem ieckich p ie śn i ludow ych (n um ery 14, 29, С 55, 64, 65, 67), dw ie zniem czone i pochodzen ia fra n c u sk ie g o m a ją c h a ra k te r m elodii k o ście ln e j (16 i 28), osiem m elodii do p ie śn i niem ieckich, nie o k re ślo ­ nych tu jak o ludow e, nie m a ją kom p ozytora (nr 5, 7, 18, 22, 26, 30, A 30, В 36), z których p ięć m a w tek ście tre ść re lig ijn ą i pochodzi zapew n e z ja k ie g o ś śp iew n ik a p ro te stan ck ie g o (nr 22, 26, A 30, В 36), dw ie za c h w a la ją życie w ie ś­ n ia k a i sta n p o śre d n i (7 i 18), a je d n a roźkosz śp iew an ia (nr 5). P od n r 8 z n a j­ dziem y m elodię do słów J . K o ch an o w sk iego : „Z a le ta życia na w s i” , rów nież n iezn an ego k om p ozytora. Do g ru p y p o l s k i c h kom pozytorów m elodii, n ie ­ znan ych z n azw isk a, n ale żą 3 p ieśn i ludow e, dw ie, k tó re sam au to r Ś p ie w n ik a o k re ślił ja k o m elodie ludow e, n az y w ając je d n ą „śp iew em lu d u ” (nr A 61), a d r u g ą „śp iew em lu d u w innych o k o licach ” ((B 61) oraz jed n ą do słów A. G ó reckieg o (nr 62), zatytu ło w an ą „P ie śń żn iw iarzy ”, m elodia je st rów nież lud ow a.

W g ru p ie p ieśn i n iezn anego k om p ozytora fig u ru je w 19 w yp ad k ach k ry p to ­ nim G. G „ w k tó ry m d o m y ślam y się sam ego G izew iu sza. S ą to p ieśn i, id ąc k o le jn o za n um eram i, n a stę p u ją c e : n r 10 do w iersza J . K o ch an ow sk iego: „D o z d ro w ia” , d a le j p ieśn i n iem ieckie o n um erach 11, 12, 49, 58, 63 B, 66, z których 5 p ie rw szy ch tłu m aczy ł M in asow icz, a o statn ią M ow icz (66). M elodię do t e k s tó w I2), oznaczonych n u m eram i 20 i 24, u łożył rów nież kom pozytor p o d p i­ su ją c y się k rypton im em G. G. Je ż e li p rzy jm iem y, że pod k ry p ton im em ,,G . G .” u k ry w a się G izew iu sz, a na to w y g ląd a IS), to stw ierd zam y , że G izew iu sz p ró ­

u ) J . D. M in asow icz (1792 — 1849), p ro fe so r w arszaw sk i, re d ak to r „T y g o d ­ n ik a M u zyczn ego” , tłu m acz S c h ille ra , A . W olffa, w y d ał sw e tłu m aczen ia w L ip s k u p t. „T w o ry Jó z e fa D io n izego M in aso w icza” , 4 tom y. W „P rz y ja c ie lu L u d u Ł ę c k im ” , p rzed ru k o w an o dw ie je go tłu m aczon e p ie śn i niem ieckie, „P ow rót w io sn y ” , „S k o w ro n ek i o rac z” , 1844, n r 29 i 40 rocz.

12) P ierw szy te k st zn ajd ziem y w „P rz y ja c ie lu L u d u z L e sz n a ” i stam tąd zap ew n e p rzeszed ł do Ś p ie w n ik a, dru gi, zatytu ło w an y „D o P rzyrod y (N atu ry )” , p r z e ją ł G izew iu sz od J . L o m py. -13) P o tw ierd za to rów n ież E. S u k e r t o w a . P o r.: T ra d y c je p olskie G. G ize-w iu sz a, s. 54.

(13)

bow ał sw ych sił nie tylko ja k o w ierszo p isarz, ale i ja k o n iezgorszy m u zyk- kom pozytor p ieśn i. M elodie, ułożone przez niego, są śc iśle d o stosow an e do tek stu i zależn ie od n astro ju , ja k i m a w iersz w yw ołać, są a lb o n astro jo w e i p ow ażn e (nr 10, 11, 12, 24, В 63), a lb o żyw e i w esołe (nr 20, 49, 58, 66), w sz y st­ kie zaś z d rad z a ją n iep ośled n ie w yczu cie m uzyczne. Je g o zam iło w an ie do m u ­ zyki podyktow an e było n iew ątp liw ie a sp e k te m społeczn ym i re ligijn y m , a n ad to „p o trze b ą ch w ili”, tzn. ch ęcią p rzy słu żen ia się ludow i w u trzym y w an iu p olsk ich tra d y c ji p oprzez m ow ę i śp iew p o lsk i. Je g o głębokie p rzy w iązan ie do lud u, jego sy m p a tia do P olaków , jego w spółczu cie z ich dolą i n iedolą n asu n ęły m u m y śl p rz y jśc ia z pom ocą duch ow ą, a tym była m u zy k a do p o lsk ich słów . N ie m o gąc d o szu kać się w zasobn ych ju ż w tych czasac h zbio rach p o lsk ie g o fo lk lo ru m uzycznego pieśn i, d o stosow an ych do p otrzeb szkoły, p ró b o w ał w ła s­ nych sił i u k ła d a ł m elodie do tak ich p ieśn i, k tóre — ja k o p a sto r — u w ażał za stosow ne dać m łodzieży. I ta k p o w sta ła m elo d ia do w iersza J . K o ch an o w ­ sk ie g o „D o zd ro w ia” , a za n ią alb o przed n ią in n a: „M o je b o gactw o ” (nr 20), d a le j m elod ia do słów J . L o m p y : „D o P rzy ro d y ” (N atu ry) (nr 24) i inne, k tórych w su m ie je st, ja k ju ż p ow iedzian o, dziesięć. N ad to doszły do śp iew n ik a tak że m elodie z a n o t o w a n e p rzez sam eg o G izew iu sza w śród jego lud u. S ą to p ie śn i żniw ne zatytu ło w an e „P lo n ” . W su m ie je st ich niew iele, b o n iew iele je st w ogóle p o lsk ie go m a te ria łu lud ow ego i poetyczn ego w Śp ie w n ik u , a to z przyczyn, o k tórych n ap iszem y na innym m ie jscu . G izew iu sz zrobił je d n ak p oczątek i to pow ażny. Z b ie ran ie p ieśn i ludow ych było, ja k w iem y, d o p iero w p o w ijach . Z b ie rał je w ów czas J . L o m p a n a Ś lą sk u i za p rze p a śc ił z w y ­ jątk ie m zaled w ie k ilk u , zb ie rał je K o lb erg , a za nim d o p iero p óźn iej inn i p o lscy i n iem ieccy zb ieracze. N ikom u je d n ak nie przyszło n a m y śl, by z m uzycznego fo lk lo ru p o lsk iego , którego zbieraczem , ja k w iem y, był rów nież G izew iu sz, dokonać w yboru p ie śn i d la p otrzeb szkoły, czyli op raco w ać śp ie w ­ n ik p o lsk i d la szkół p ru sk ich z m łodzieżą p o lsk ą. Z robił to na sw oim teren ie p ie rw szy G izew iu sz, na innych teren ach nikt.

S p o śró d znanych nam z n azw isk au torów m elodii do p ie śn i Ś p ie w n ik a w zbu dza n aszą u w agę K azim ie rz Szu lc, au to r m elodii do „ P ie śn i p o ch w aln ej” (nr 27 A — C). S zu lc dorobił m elodię do tek stu , zaczy n ając eg o się od słów „B o g u d a j cze ść”, do p ie śn i poch odzen ia n iem ieckiego o tre śc i k o śc ie ln e j H). Z innych znan ych n am kom pozytorów m elodii je st w ielu , bo w su m ie trzy d ziestu . S ą to przew ażn ie kom pozytorzy niem ieccy, sz w a jc a rsc y , czescy, w łoscy i inni. P o m i­ n ąw szy takich arty stó w tonu, ja k M ozart i W eber, których n az w isk a sam e za sieb ie m ów ią, m am y tu w w ięk szo ści w yp ad k ów do czyn ien ia z kom p ozytoram i i w y d aw cam i p op u larn y ch p ie śn i ludow ych oraz w ydaw ców n iem ieck ich śp iew ­ n ików szkolnych. N iem ieckie p ie śn i i ich p o p u lary z ac ja zw iązan e są z p o jęciem tzw. „L ie d e r ta fe l” , tzn. „ L ie d e rk ra n z ” , czyli zw iązków śp iew aczych p r o p a g u ją ­ cych zrazu p ieśn i n iem ieck ie w ogóle, p ó źn iej zaś w y d aw n ictw a śp iew n ikow e, głów nie śp iew n iki szkoln e. P rzy k ład zw iązków zach ęcił n iew ątp liw ie G ize­ w iu sza, m a ją c e g o na oku dobro sw ych ziom ków , do n ap isa n ia śp iew n ik a p o l­ skiego. W spom niane zw iązki śp iew acze założył H. G. N a eg eli w S z w a jc a r ii z m y ślą o rozpow szech n ien iu p ie śn i w śród sp ołeczeń stw a i w szkołach. II. G. N aeg eli (1773 — 1836) w y d ał w iele p ie śn i d la u żytk u szkół, trz y m a ją c się za sa d y w ychow aw czej, w zorow an ej na P estalozzim . W Ś p ie w n ik u n aszy m z n a j­ d u je m y 5 p ie śn i z m elod ią N a eg eleg o (nr 4, 6, 23, 44, 48 B). Z a n im p o szli kom ­ pozytorzy i w yd aw cy śp iew n ikó w szkoln ych jem u w spó łcześn i lu b p ó źn iejsi. N a jb a rd z ie j m elod y jn e i n a d a ją c e się do Ś p ie w n ik a o k azały się p ieśn i

,4) M elodia m a w a ria c ję i op raco w an a je st w Ś p ie w n ik u na jeden, dw a, trzy i cztery głosy, n r 27 A — C.

(14)

H. G . N a eg eli i J . A . Sch u lza. K ażd y z nich z a silił Ś p ie w n ik p ięciom a m elo­ diam i, K . M. W eber d o starczy ł trzech m elodii, 8 kom pozytorów p o dw ie, pozo­ sta li p o je d n ej. K azim ie rz S zu lc w zbogacił n asz Ś p ie w n ik m elod iam i n a ch ór i d u e t do te k stu pochodzen ia n iem ieckiego. T ak że na od cin ku p o d aw an ia n az­ w isk kom pozytorów d a je się u G izew iu sza zau w ażyć ten d e n c ja do św iad om ego polszczen ia n azw isk n iem ieckich d la celów p olon izacyjn ych , np. n azw isko S ilc h e ra, n iem ieck iego k om p ozytora, polszczy G izew iu sz na łatw ie j lu d ow i zrozu m iałe „Z y lc h le r” , S ch u lz n a Szu lc, S ch m id t na Szm y t, G la e s e r n a G le ze r itp. G izew iu sz p olszczy rów nież ich im iona i p o d aje je w brzm ien iu p olsk im , np. B o g u c h w ał za m ia st G o ttlieb . W śród d alszy ch kom pozytorów z n a j­ d u je m y n a stę p u ją c e n azw isk a: W incenty R in g in i (1756 — 1812), au to r 20 oper i so lfe ż y sta , p ie śń n r 9, G . W. F in k (1783 — 1812), kom pozytor licznych p ieśn i, w y d aw ca śp iew n ik a szkoln ego „D ie deutsch e L ie d e r ta fe l” 1815, p ieśń nr 13; К . G la e se r (1784— 1829), zało życiel Z w iązkó w Ś p iew aczy ch i w y d aw ca śp iew ­ n ików szkoln ych, p ie śń n r 53; S . S zm y d t (n azw isko spolszczone, tru d n e do w y jaśn ien ia) — p ieśń n r 54 A ; J . G e rsb ac h , (1787 — 1830), kom pozytor i w y ­ d aw ca śp iew n ikó w szkoln ych — p ieśń nr 54; J . A . S ch u lz (1747 — 1800) — p ieśń n r 21, 33 A, B, 51 i A i B ; F . L . K un zen (1761 — 1817) — p ie śń n r 63 A— B ; L . E rk , (1807 — 1883) — p ie śń nr 68, w y d aw ca śp iew n ikó w szkoln ych; F . S ilc h e r (1789 — 1860), znany kom p ozytor p o p u larn y ch p ieśn i, tak że d la użytku szkół — p ie śń n r 41 B , 56. J a k o kom pozytorzy p ie śn i szczególn ie kościeln ych w yróż­ n ili się rep rezen to w an i rów nież u G izew iu sza: J . C. H. R in ck (G izew iusz p isze R ink), (1770 — 1846), o rg a n ista w irtuoz, kom p ozytor utw orów organ ow ych i p ie ś­ ni kościeln ych , p ie śń n r 19 A, 47; F . B ebeken , (1760 — 1818), w y d aw ca i k om ­ p ozyto r p ie śn i kościeln ych , p ie śń n r 36 A i B ; G . H. G rau n , (1701 — 1859), n ad w orn y kom p ozytor F ry d e ry k a II, założyciel p ie rw sze j p u b lic zn e j opery w B e rlin ie, (1742), tw ó rca oper, p ieśń nr 37 i 38; K . B. N eefe, (1848 — 1898), w ybitn y kom pozytor, k tórem u sa m B eeth o ven zaw d zięczał w ychow an ie m u ­ zyczne, au to r w ielu różnych p ie śn i — p ie śń 19 B. Do tego rzędu n ależy jeszcze w ielu innych k om p ozytorów różnych p ieśn i, oper, sy m fo n ii itp., ja k J . F . Rey, n r 39 A, B, k tó re go spolszczone n azw isko tru dn o tra fn ie o d szy frow ać; F . E. F e sk a , (1789 — 1826), tw órca sym fon ii, oper, a tak że p ie śn i; F . W. B e rn er, (1780 — 1827), o rg a n ista i kom p ozytor p ieśn i głów nie k ościelnych , p ieśń n r 41 A, 59): F . F. H u rk a, (1762 — 1805), Czech, au to r m elod y jn y ch p ie śn i ludow ych, p ie śń n r 43; F . H. H im m el, (1765 — 1814), kom pozytor o p er i tw órca p o p u la r­ n ych p ie śn i — p ie śń n r 45; A. H ard er, (1775 — 1813) — p ie śń n r 46, 60, i .T. A n d ré, o b a j tw órcy p ie śn i, p ie śń n r 50 А, В o raz K . G e y sle r (nr 1, 48 B, i K . M. W eber, nr 2).

P isa liśm y , że w Ś p ie w n ik u G izew iu sza zn alazły się głów nie p ie śn i n iem iec­ kie, p rz y jrz y jm y im się pokrótce. Cóż to są za p ie śn i? W iele z nich znan ych je st byłym uczniom szkół p ru sk ich , uczono ich jeszcze obow iązkow o w latac h 10 i 20 n aszego stu le cia. K tó ż z uczniów tego c z asu nie uczył się w szkole p ru s k ie j śp iew ać p ieśn i, takich ja k „A lle V oegel sin d schon d a,..” , „Im W ald, im W ald, im W ald, w o’s Echo sch allt...” , „O, w ie ist es k a lt gew ord en ...” czy inn ych? N ie re k lam o w ały one nic złego, nie p olity k ow ały , nie zaw ierały nic an ty p o lsk iego , ale za to w p a ja ły język n iem iecki, fo rso w ały go do dom ów p o l­ sk ich ja k o język „k u ltu ry n ie m ieck iej” . N ato m ia st G izew iu sz p o d aw ał p ie śn i te w język u p olskim , a p rzez to w y jm o w ał g e rm an izato ro m broń z ręki.

IV . P O L O N IC A W ŚP IE W N IK U

P rzy p atrzm y się z kolei o ryg in aln y m p o lsk im p ieśn iom , które p rz e ją ł G iz e ­ w iu sz do sw ego Ś p ie w n ik a. Z aczn ijm y od p oezji J . K o ch an ow sk iego. Z p o ezji

K om u n ik aty 15

(15)

jego w y b rał G izew iu sz — ja k ju ż w iem y — dw a w iersze, z których p ie rw szy zatytu ło w an y je st: „Z a le ta życia na w s i”, zaczy n ając y się od słów : „W si sp o ­ k o jn a, w si w e so ła !” (nr 8), a d ru g i: „D o zd ro w ia” o znanych p oczątkow ych słow ach : „S zlach etn e zd ro w ie!” (nr 10). O ba w iersze m a ją m elodię, au to r m elodii pieśn i p ie rw sze j nie fig u ru je w Śp ie w n ik u , m elodię do d ru g ie j sk o m ­ ponow ał G. G „ tzn. G u sta w G izew iu sz. Z ży ciory su G izew iu sza d o w iad u ­ jem y się, że in tereso w ał się żyw o i to ju ż od m łodych la t p o lsk ą lite ra tu rą piękn ą, szczególn ie zaś A. M ickiew iczem . Z ain tere so w an ia je go o b ję ły n ie ­ w ątp liw ie i J . K och an ow skiego, skoro stw ierd zam y , że fra sz k a „D o zd ro w ia” p rzy p ad ła m u tak do g u stu , że ułożył do n iej w łasn ą m elodię. S k ą d je d n ak pochodzi m elod ia do „Z a le ty ży cia na w si” , p ełn a p ow agi, o tem pie w olnym i uroczystym , u sta lić tru dn o. W k ażd y m razie nie cech u je ją arch aizm i sk o m ­ p on ow an a była w czasac h w spółczesn ych G izew iu szow i, a nie K o ch an ow sk iem u . P rze zn ac zając sw ó j Ś p ie w n ik d la m łodzieży i lud u, p ragn ie G izew iu sz, by k sią ż k a jego była p rzy stęp n a, p ro sta i n iesk o m p lik o w an a zarów n o w m elodii, ja k i tek śc ie słow nym . D latego do b iera w tłu m aczen iach takich w yrażeń , k tóre są~ zrozu m iałe i łatw e do z ap am ię tan ia oraz nie sp r a w ia ją lu d ow i żadn ych tru dn ości, tek sty zaś p o lsk ie, p rzeję te w p ro st od au to ra, z a o p atru je w o d p o ­ w iedni kom entarz, w y ja ś n ia ją c w yrazy tru d n ie jsze . I ta k np. z a stę p u je w „ Z a ­ lecie życia na w s i” K o ch an o w sk ie go tru d n ie jsze w yrazy, tak ie ja k „w c z a sy ” , „w sz y tk i”, „ s ia t k a ” , „ u s a d k a ” łatw ie jszy m i, a w ięc „w y go d y ”, „w sz y stk ie ” , „ m a ła sieć” , „z a sa d z k a ” . P ieśń „D o zd ro w ia” u w aża n ato m iast za zrozu m iałą i nie w n osi do n iej w iększych zm ian, z a stę p u ją c jed y n ie słow o „m ie n ie” b a r ­ d z ie j lu d ow i znan ym w yrazem „m a ję tn o ść ” .

P o tych u w agach n atu ry ogóln ej p rz y jrz y jm y się obu w ierszom J . K o c h a ­ n ow skiego od stro n y p o rów n aw czej b liżej. N iech n am p osłu ży do tego tekst, z aw arty w czaso p iśm ie „P rz y ja c ie l L u d u Ł ę c k i” , a w ięc czaso p iśm ie, którego w spó łp racow n ik iem był G izew iu sz, oraz te k st sam ego Ś p ie w n ik a. J u ż stro n a zew nętrzna zw raca n aszą u w agę: stro fy obu p ieśn i są w Ś p ie w n ik u z a o p a ­ trzone w n u m eru s cu rren s, pod p ie śn ią „Z a le ta życia n a w si” u m ieścił G iz e ­ w iu sz u w agę: („ Z J . K o ch an o w sk ie g o ”), p od p ie śn ią z a ś „D o z d ro w ia” n ap isa ł „(P od łu g J . K o ch an o w sk ie go )” . O ba te d o p isk i n a s u w a ją p rzy p u szczen ie, że G izew iu sz poczynił w tek stach zm iany. P o rów n an ie tek stó w d o p ro w ad za do w n iosku, że zm ian y są tro jak ie g o ro d z a ju : w pisow n i, różn ice w yw ołan e a sp ek tem u m o ra ln ia ją c y m i p otrzeb am i w ych ow aw czo-pedago giczn ym i oraz odm iany, p odyktow an e p otrzeb ą d o sto so w an ia m elodii do tek stu , a tego o sta t­ n iego do poziom u czyteln ik a, k tórym b y ł lud i m łodzież w ie jsk a . P om ińm y om ów ienie różnic w sa m e j pisow n i. Zm iany, w yw ołan e a sp ek tem m oraln ym , zachodzą głów n ie w „Z a le c ie życia na w si” ; w w ierszu „D o zd ro w ia” pochodzą racz e j z p otrzeby d o sto so w an ia tek stu do m elodii. Z filia c ji tek stó w p ie śn i „Z a le ta na w s i” w yn ik a, że G izew iu sz u p ro ścił n iektóre w y rażen ia, z a stę p u ją c je łatw ie jszy m i i b ard zie j zrozu m iałym i dla czy teln ik a słow am i; np. w zw rotce 8 tek stu G izew iu sza, a 11 K o ch an o w sk ie go zam ien ił słow a: „ s ta d a ig r a ją p rzy w odzie” na b ard zie j zrozu m iałe i w y jęte z życia ch łopa w y razy : „ s ta d a p a s ą się przy w odzie” ; tam też zam ien ia słow a „tre fn e p lę sy z ukłony, ta m cen ar, ta m i gon iony” na „ż a rty grzeczne itd ....” , d a le j zam ien ia w yrazy „fa u n o w ie ” n a „śp ie w a c y ” , „k u sta r s z e j głow ie” na „k u s t a r e j gło w ie” . W zm ian ach tych o d egrał — ja k to się rzu ca w oczy — m om ent p ed ago giczn y d u żą rolę. W yczu­ w a się to np. w z astąp ien iu „tre fn y c h p lęsów , cen aró w i gon ionych ” , z am ie ­ nionych tu celow o na „ż a rty grzeczne, nie w szeteczne, m ow y m iłe, p ożyteczn e11. G izew iu sz nie sy m p aty zu je rów nież z „fa u n a m i” , czyli bożkam i leśn y m i ze s t a ­ r e j G r e c ji i w p row ad za na ich m ie jsce zw ykłych, a jak że ludow i znan ych i b li­

(16)

sk ich „śp iew ak ó w leśn y ch ” , czyli p ta k i, k tó re o ży w iają śp iew em la sy i w e d le , tra d y c ji lu d o w ej stan o w ią w zór d la dom orosłych g rajk ó w .

T rzecią zw rotkę K o ch an ow sk iego, tr a k tu ją c ą o żeglarzach , op uszcza G ize­ w iusz jak o nie d o sto so w an ą do śro d o w isk a chłopa, czw artą rów nież, a to, by nie zad rażn iać k o n flik tó w stan ow ych , m o gących w yw ołać w alk i k laso w e i n aro ­ dow e, do k tórych nie ch ciałb y ja k o duchow ny dopu ścić. ,

P rzejd źm y do dru giego z k olei w iersza J . K och an ow sk iego. K o ch an o w sk i zaty tu ło w ał g o „N a zd row ie” , G izew iu sz „D o zd row ia” . Z m ian y tak ie zachodzą tu w k ilk u m iejscac h . W sk azu je na nie ju ż stro n a zew nętrzna. K o ch an o w sk i nie dzieli sw ego w iersza na zw rotki, G izew iu sz n ato m iast podzielił go n a 7 zw ro­ tek, k ażd ą po 4 w iersze. W su m ie m a u tw ór K o ch an o w sk iego 24 w iersze, G ize­ w iu sz W ykazuje ich 28, czyli o 4 w ięcej. S ą to 2 w iersze nowe, d w a pow tórzone w k o n tek ście. N ow e są sło w a: „B o k to ch oru je, m y śl so b ie tr u je ” , pow tórzone zaś „ S a m to pow ie, że nic n ad zd ro w ie” . W tym o statn im d w u w ierszu d o dał G izew iu sz słow o „ O j” , z a m ia st „ I ” , a w ięc: „O j, sam ....” za m ia st „ I sa m to pow ie...” . T a k w ięc w 3 i 6 zw rotce G izew iu sza zw iększył się w iersz o d w u w iersz refren ow y i o d w u w ie rsz now y, w su m ie o 4 w iersze, czyli je d n ą stro fę. S ło w a „K le jn o c ie drogi...” zam ien ion o w Ś p ie w n ik u na „O sk a rb ie drogi...” . W prow a­ dzenia przez G izew iu sza re fren u i now ego d w u w iersza w y m ag ała m elodia, k tó ra zm iany w ie rsza p otrzeb ow ała. T y m się tłu m aczą d ro b n ie jsze p rzeró b k i „Ö sk a rb ie ” z a m ia st „k le jn o c ie ” , „d o b ro ć” z a m ia st „b o d o b re” , „ j a k ” za m ia st „ ja k o ” . M elodię do te j p ie śn i u łożył sam G izew iu sz, on też dokonał w tym w ierszu w a ria c ji tek stu .

K o m e n tarz rzeczow y G izew iu sza, załączony do obu p ie śn i K och an ow sk iego, n asu w a n am jeszcze u w agi d otyczące żyw otn ości i z a się g u ję z y k a p o lsk iego na o b szarach b yłego zab oru p ru sk ie g o w czasach w spółczesn ych G izew iu szow i. P o tw ie rd zały b y one fa k t, że lu d p olsk i, b ęd ący pod p an ow an iem p ru sk im ,, p o słu g iw ał się w ted y nie tylko język iem ojczystym , ale trzy m ał się uporczyw ie ję z y k a „s ta r e g o ” , bo się g a ją c e g o w łaśn ie czasó w K o ch an o w sk iego i R e ja . Z w a­ żyw szy, że w y raże n ia tak ie , ja k : „w ię cie rze ”, „g a d k i” , „w szeteczn e” , były dla lu d u i m łodzieży w ie jsk ie j zupełn ie zrozum iałe, nie w ątp im y, że tak im i w łaśn ie w y raże n iam i p o słu g iw ał się lud ro dzin n ej ziem i G izew iu sza, a ja k sk ąd in ąd w iem y, rów nież (w tych czasach ) i n a G ó rn ym Ś lą sk u . W iadom o, że język p o lsk i poddanych p ru sk ich nie m ógł się ro zw ijać tak, ja k to m iało m ie jsce na innych ziem iach p o lsk ich . D la te g o też język zach o w ał n ieom al po n asze czasy fo rm ę arch aiczn ą I5).

Od A n ton iego G ó reckiego, sw ego czasu szan ow an ego na e m ig ra c ji b a jk o ­ p isa r z a i sa ty ry k a , w sp ó łczesn ego G izew iu szow i, au to r zaczerp n ął do sw ego Ś p ie w n ik a jeden ty lk o w iersz zatytu ło w an y „P ie śń żn iw iarzy ” n r 62. W iersz zn alazł G izew iu sz zapew n e w ja k im ś czaso p iśm ie ów czesnym ; G ó recki o g ła sz a ł bow iem sw oje drobn e u tw ory liryczn e n ajp ie rw w czaso p ism ach , będ ąc w la ­ tach 20 i 30 n a e m ig ra c ji w N iem czech. J e s t rzeczą ciek aw ą, że p ieśn i te j nie zn a jd u je m y w „P rz y ja c ie lu L u d u Ł ę c k im ” , m im o że są tam dw a inne u tw ory G óreckiego. U tw ory G ó reck ieg o w yszły d ru k iem do piero w r. 1877 pt. „P is m a ” 16). W tych to „P ism a c h ” z n a jd u je się „P ie śń żn iw iarzy ” na stro n ie 90. P o ró w n ajm y te k st tam zaw arty z je go w e rsją w Śp ie w n ik u . J u ż w p ie rw sze j zw rotce — u G izew iu sza n u m e ro w an e j (w odróżn ieniu od G óreckiego, który je j nie n um

e-,5) C ie k aw a p o le m ik a n a ten tem at z a w a rta je st w „S c h le sisc h e P ro v in zial­ b la e tte r” z la t 1827 d o 1846. N a ten sa m tem at w yp ow ied ział się G . G izew iu sz na łam ach : „ Ja h r b u e c h e r ” .

le) „P is m a ” zeb rał i w y d ał je k rew n iak E d w a rd G ó recki w K o m isji U E L K asp ro w ic z a w L ip sk u .

Cytaty

Powiązane dokumenty

W tym polu możesz wybrać sposób filtrowania otrzymywanych wiadomości – czy będziesz je otrzymywać głównie od znajomych, czy też od osób, które zostały Ci zasugerowane

Jak już zostało uprzednio wyraźnie wyartykułowane, jednym z za- sadniczych celów systemu oświaty 1 na wszystkich poziomach kształ- cenia powinno być wczesne rozpoznawanie

Wyd. Czubski: Śpiewnik polski dla ochronek, szkół ludowych i wydziałowych.. zajmowały pieśni o charakterze religijnym. Praktyka, aby wychowywać dzieci w duchu

[:Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie!:].. T y, któryś potem , tknięty jej upadkiem, W spierał walczących za najświętszą

Wykazać, że kula jednostkowa w dowolnej normie jest

Wykazać, że kula jednostkowa w dowolnej normie jest zbiorem wypukłym..

Udowodnić, że średnia arytmetyczna tych liczb jest równa n+1 r

Uważam, że jeśli ktoś wykonuje zawód, który mieści się w definicji zawodu zaufania publicznego albo który związany jest z bardzo dużą odpowiedzialnością za zdrowie i