• Nie Znaleziono Wyników

O korespondencji Mikołaja Kopernika

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O korespondencji Mikołaja Kopernika"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Sikorski, Jerzy

O korespondencji Mikołaja

Kopernika

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 103-111

(2)

Jerzy Sikorski

O KO R ESPO N D EN CJI M IK O ŁA JA K O P E R N IK A

W serii w ydaw niczej „S tudia C o p em ican a” p ro b lem aty k a kopernikow ska jest pojęciem rozum ianym dość szeroko. Z ty m w iększym przeto zain tereso ­ w aniem spotkać się m usi książka Jerzego D rew now skiego *, k tó ra należy do stu ­ diów kopernikow skich sensu stricto. P o w stała w P racow ni B adań K o p e m i- kańskich, k iero w an ej przez prof. P aw ła Czartoryskiego, jak o jedna z prac doktorskich n apisanych pod jego k ieru n k iem i opublikow anych w tejże serii. W yróżnia ją w szelako jeszcze in n y fak t, o k tó ry m w spom ina się w P rzed ­

m owie. M ianowicie książka ta zrodziła się w zw iązku z głów nym n u rtem

przedsięw zięć badaw czych Pracow ni, ko n cen tru jący ch się w okół nau k o w ej edycji Dzieł w sz ys tk ich M ikołaja K opernika, a dokładnie w zw iązku z p r a ­ cami n a d tom em korespondencji astronom a.

P od pojęciem korespondencji zw iązanej z określoną osobą fizyczną rozu­ m ie się zbiór listów pisanych zarów no przez tę osobę, jak też adresow anych do niej. W om aw ianej p ra cy obydw a człony tego pojęcia zostały uw zględnione na rów ni. Gdy jed n ak d ru g i z nich — to znaczy listy adresow ane do K o p e r­ n ika — n ie budzi żadnych zastrzeżeń form alnych, to w w y p ad k u pierw szego rzecz ma się nieco inaczej. M ianowicie żadnego z tzw. „listów urzędow ych” K o p ern ik nie sygnow ał ani w łasnym nazw iskiem , ani choćby nazw ą swego u rzęd u — w przeciw ieństw ie np. do adnotacji k o n trolnych w księgach r a ­ chunkow ych kustodii, sygnow anych każdorazow o i nazw iskiem i urzędem kanclerza. A zatem są to listy urzędow e n ie K opernika, lecz lis ty urzędow e kapituły, sporządzane przez K o p ern ik a z ty tu łu jego fu n k cji urzędow ej. O d­ pow iednio też, jedynie w sensie u m o w n y m w olno n am określać tego ty p u lis ty jako „pisane w im ieniu k a p itu ły ” . W szystko bow iem zależy od tego, jakie w ybierzem y k ry teriu m : czy k ry te riu m form alne, k tó re w iąże się z k a n ­ celary jn ą p row eniencją listu (uwidocznioną w podpisie i pieczęci), czy też k ry te riu m m erytoryczne, k tó re dotyczyłoby a u to rstw a rękopisu i k tó re n a ­ leżałoby dopiero udowodnić. A u to r uw zględnia jedynie to d rugie k ry teriu m . Prow adzi ono do fikcji: n a te j zasadzie bow iem trzeb a b y przyjąć, że kores­ pondencja u rzędow a k a p itu ły w ogóle nie istnieje, istn ie je nato m iast kores­ pondencja urzędow a poszczególnych osób, k tó re sporządzały ją podobnie, jak to czynił K opernik.

W zbiorze 33 listów, jakie w yszły spod ręki K o p ern ik a jest tylko jeden, k tó ry w całym tego słowa znaczeniu można nazw ać listem urzędow ym K o­ pernika, poniew aż odpow iada on obydw u w skazanym k ry terio m . Je s t to m ia­ * J e r z y D r e w n o w s k i , M i k o ł a j K o p e r n i k w ś w i e t l e s w e j k o r e s p o n d e n c j i , W r o c l a w 1978, P o l s k a A k a d e m i a N a u k , I n s t y t u t H i s t o r i i N a u k i , O ś w i a t y i T e c h n i k i , S t u d i a C o p e r n i c a n a , t . 18, Z a k ł a d N a r o d o w y i m . O s s o l i ń s k i c h , s s . 297, i l u s t r . 8.

(3)

104 Jerzy Sikorski

nowicie list z 22 października 1518 roku, n a p isan y do k ap itu ły z Pieniężna. K o p ern ik — bezsprzeczny a u to r listu — pełnił wów czas u rz ąd ad m in istrato ra d ó b r kapituły, p rzeb y w ał w Pieniężnie w yłącznie z racji tego u rz ęd u i w y ­ łącznie z ra cji tego urzędu ów list n ap isał —■ ad resu ją c go w dodatku do in sty tu cji publicznej, k tó ra go n a te n u rząd powołała. Jed n ak że z przyczyn, k tó ry ch a u to r p rzed n a m i n ie odkrył, ten w łaśnie list został zakw alifikow any do „korespondencji p ry w a tn e j” astronom a.

Osobliwym przy p ad k iem w śród te j „urzędow ej” korespondencji K o p e rn i­ k a będzie list nap isan y co p raw d a jego w łasn ą ręką, ale sygnow any nazw is­ kiem dowódcy załogi olsztyńskiej (22 X II 1520). O ile au to r chce używ ać o k re ­ ślenia, iż był to list „pisany w im ieniu dow ódcy” (s. 95), pow inien był to u d o ­ wodnić, poniew aż pełniony a k tu aln ie przez K o p ern ik a u rz ąd ad m in istrato ra w cale nie zobow iązyw ał go do p isyw ania listów w czyim kolw iek im ieniu; nie m ożna przecież w ykluczyć, że list został K opernikow i pody k to w an y przez

dowódcę nie znającego łaciny (dowódca był Czechem).

T ak w ięc najogólniej p rzedstaw ia się podział m ate ria łu epistolograficzne- go, k tó ry stanow i podstaw ę om aw ianej pracy. O k ry teriac h zw iązanych z do­ borem tego m ate ria łu a u to r tr a k tu je w rozdziale początkow ym, zatytułow anym

A u to g r a fy i t e k s ty listów Kopernika. Ze zbioru korespondencji w yelim ino­

w ano słusznie dw a tek s ty K opernika, k tó ry m tylko w m yśl odpow iedniej konw encji n a d a ł on form ę epistolarną — m ianow icie listy dedykacyjne do papieża P aw ła III oraz do Ł ukasza W atzenrodego. W rezultacie dalszych rozw ażań zakw estionow ano i w yłączono ze zbioru ogółem

10

listów w różnym czasie p rzy pisyw anych K opernikow i (w ty m 4 listy uw idocznione w Regestach M. Biskupa: n r n r 132, 163, 164 i 274). Zdecydowano się nato m iast uw zględnić odpow iednie tek s ty niem ieckie, co do k tó ry ch istn ie ją w śród badaczy po­ dzielone stanow iska.

M ając ted y sw ój m a te ria ł w komplecie, a u to r poddaje go dalszym róż­ norodnym badaniom i to — p odkreślm y — n a tle porów naw czym szczególnie w odniesieniu do osób rep rezen tu jący ch m iejscow e środowisko. Ó w am bitny zabieg przynosi często niezw ykle in teresujące spostrzeżenia, k tó re dotyczą bądź to in dyw idualnych cech i skłonności K opernika, bądź też ich b raku. Jeśli wspomnieć, że analiza ta obejm uje form ę listów, cechy zew nętrzne papieru, pieczęcie, c h a ra k te r pism a, ortografię, sk ró ty używ ane w piśmie, a kończy się upoglądow ioną graficznie re k o n stru k cją w ędrów ki au to g rafó w listów K o p er­ n ika oraz h isto rią ich odkryć i w ydań — cały ów rozdział m usi być uznany za n iem ałej m ia ry osiągnięcie badaw cze autora.

Z rozdziałem ty m łączy się rzeczowo W y k a z listów Mikołaja Kopernika, podany w ra m a ch aneksu pierw szego, w końcow ej p a rtii książki. W ykaz dzieli się odpowiednio n a „korespondencję p ry w a tn ą ” i „urzędow ą” (z zachow aniem ciągłej n um eracji) i obejm uje n astępujące dane: nazw ę osoby fizycznej lub p raw n ej, od k tó rej pochodzi list, nazw ę ad resata, miejscowość i datę, miejsce przechow yw ania o ryginału (albo kopii, jeżeli oryginał nie istnieje), zasadni­ cze publikacje (z zasygnalizow aniem przekładów n a język polski oraz re p ro ­ dukcji rękopisu), m iejsce listu w re gestach Jerzego Sikorskiego i M ariana B iskupa.

Rozdział d ru g i określono jako p ró b ę rek o n stru k cji zaginionej korespon­ dencji K opernika. Zadaw szy sobie pytanie: dlaczego znam y ta k m ało listów K opernika, skoro znam y ta k w iele listów jego k o n fratró w — a u to r dochodzi do w niosku, iż w yłączną tego przyczyną m usiało być zaginięcie większości

(4)

O ko respo nde ncji M ikołaja Kopernika 1 05

korespondencji astronom a. Teza ta poddana została drobiazgow ej analizie, k tó re j p u n k tem w yjścia jest znana w iadomość o w yw iezieniu z W arm ii zbio­ ru listó w K o pernika przez J a n a Brożka. Dalej m am y analizę potencjalnych ad resatów korespondencji K o p ern ik a oraz analizę okoliczności, k tó re m ogły tę korespondencję w yw ołać. Dochodzi do tego sk ru p u la tn a re je stra c ja wiadomości 0 listach K opernika, o k tó ry ch m ow a w korespondencji in n y ch osób z jego otoczenia. Na te j drodze a u to r u stalił w ykaz 35 zaginionych listów K opernika, z w szelkim i m ożliw ym i inform acjam i n a ich te m a t (wykaz umieszczono w d al­ szym ciągu A n e k s u I). Na te j in te res u jąc ej liście 22 pozycje m ają c h a ra k te r hipotetyczny, zaś 13 pozycji jes t pew nych (w ty m 5 pozycji pochodzi z w ła s­ nych u sta le ń au to ra, a w in n y ch w y p ad k ach a u to r uściślił, względnie u p ra w ­ dopodobnił d a ty zaginionych listów). Owa re k o n stru k cja m a jednakże cha­ ra k te r w yryw kow y, jest więc rzeczyw iście tylko p ró b ą opisanego zabiegu, k tó ­ ry pow inien znaleźć k o n ty n u ato ra. T ym b ard ziej iż jest to zabieg owocny. Obok n ow ych ustaleń, obok n iem n iej cennych hipotez, k tó re m ogą być drogo­ w skazem d la poszukiw ań, p ró b a zadem onstrow ana przez a u to ra pozw ala rz e ­ czywiście uzmysłowić, „ ja k bardzo ułam kow a i ja k n iere p rez en ta ty w n a dla twórczości epistolograficznej K o pernika jest ta część jego korespondencji, k tó rą znam y bezpośrednio z jego w łasnych zachow anych do dziś listó w ” (ss. 77—78). A są to — jak w iadom o — lis ty przew ażnie adresow ane do bis­ kupów i w łaśnie to przesądziło, że zdołały p rzetrw ać. Zgodzim y się te d y bez w ahania, że k rą g ad resató w K o p ern ik a m usiał być nie ty lk o znacznie szerszy, ale i znacznie b ard ziej zróżnicow any.

Rozdział zam y k ają rozw ażania n a tem a t losów zaginionej korespondencji oraz p e rsp ek ty w zw iązanych z jej dalszym i poszukiw aniam i. W ypada nam jed n ak w spom nieć n a zakończenie, iż uw agi te nie w y c zerp u ją zasług autora, odnoszących się do tego rozdziału. Je st w nim m ianow icie u stę p szczególnie rozbudow any, k tó rem u nadano ty tu ł W o k ó ł publikacji dzieła „O obrotach". Na d obrą sp raw ę jest on sam w sobie rozpraw ką, jest bow iem czymś znacznie więcej niż tylko ow ą „próbą rek o n stru k cji” zw iązanej z nim tem atycznie korespondencji. Stanow i w n ik liw ą analizę drogi, k tó ra w iodła K o pernika kro k po k ro k u k u opublikow aniu w iekopom nego dzieła. Od czasów L u d w ik a A n to ­ niego B irk en m a je ra z ró w n ą starannością n ik t te j sp ra w y nie analizował. D w a następ n e rozdziały poświęcono odpow iednio analizie „urzędow ej” 1 „ p ry w a tn e j” korespondencji astronom a. Omówiono tu nie tylko sam ą jej treść, ale i całe tło — w szerokim tego słowa znaczeniu.

I t a k w rozdziale trzecim , zaty tu ło w an y m A u to r p ism u rz ęd o w ych k a p i­

tuły w a rm iń s kie j, om aw iane są na p rzem ian — w p orządku pełnionych u rz ę ­

dów — „obow iązki” kan clerza i a d m in istrato ra. W rzeczyw istości są to nie tyle obowiązki, ile raczej spraw y, z k tó ry m i K o p ern ik m iał do czynienia, a k tó re znalazły odbicie w odpow iedniej korespondencji przez niego sporzą­ dzanej. T rzeba stw ierdzić, iż treści podane w tak im układzie są nieco nużące, gdyż nie m ożna było u n iknąć bardzo licznych pow tórzeń i odsyłaczy. U kład ten w y n ik a z obow iązującej tu zasady o podm iotowości sam ego przekazu, dla którego opis fakto g raficzn y jest jedynie podkładką, a nie n a odw rót. Mimo wszystko jed n a k chciałoby się widzieć tu ta j p ró b ę pogodzenia specyfiki tem a tu z jakąś b ard ziej p rzem yślaną m etodą w ykładu. Cóż n a p rz y k ła d można pow ie­ dzieć o „obow iązkach a d m in istrato ra w roku 1518” (ss. 88—90) n a podstaw ie jednego listu? Zgoła niew iele, i ta k też jest. N aw iasem zaś dodajm y, iż pod­ stawą źródłow ą we w skazanym p rzy p ad k u jest te n sam list, tra k to w a n y tu ta j

(5)

1 06 Jerzy Sikorski

jako „urzędow y”, k tó ry w W ykazie listów (s. 203) zaliczono do korespondencji p ry w a tn ej — co kw estionow aliśm y już n a początku niniejszego omówienia. W in n y m m iejscu budzi w ątpliw ości in te rp re ta c ja listu k a p itu ły do biskupa F ab ian a z V m arca 1520 roku (s. 92). N aszym zdaniem jest to pierw sze św ia ­ dectw o nieufności k ap itu ły do biskupa, k tó ra to nieufność znalazła już b a r ­ dziej jas k raw y w yraz w następ n y ch tego ty p u listach om aw ianych przez au to ra (z 29 k w ietn ia i 14 czerwca tegoż roku). W zw iązku zaś z ty m i trzem a listam i rolę sam ego K o pernika określono chyba za ostro i chyba nazb y t jednoznacz­ nie: u ra s ta on tu ta j do ran g i czołowego ideologa i p o lityka kap itu ły , podczas g dy z rów nym powodzeniem można b y w nim widzieć w yraziciela poglądów określonych przez tę zbiorowość i przez nią sam ą uznanych za obowiązujące. S kłonność a u to ra do podkreślania roli i zasług K o pernika by łab y może u s p ra ­ w iedliw iona, g d yby w ynikało to z podobnej analizy, odnoszącej się do kores­ pondencji innych osób z jego otoczenia, a nie sam ej tylko korespondencji K o­ p ern ik a. Na ile w ięc złudne m ogą być w nioski autora, popatrzm y n a k o n k re t­ n y m przykładzie. Otóż k an o n ik J a n K ra p itz m iał dlatego — zdaniem au to ra — zrezygnow ać z urzęd u adm inistratorskiego (ma się rozum ieć — na rzecz K o­ pernika), poniew aż „w niebezpiecznym okresie w ojennym nie czuł się zapew ­ n e n a siłach pozostaw ać n a ta k eksponow anym stanow isku” (s. 95). Trzeba więc wskazać, że w ty m k ró tk im okresie — a w d o datku w okresie w ojny — sw oją aktyw nością lokacyjną K ra p itz daleko przew yższył K opernika: w ciągu 10 m iesięcy dokonał 31 lokacji w 18 wsiach, gdy tym czasem K o p e rn ik w o k re ­ sie trzech la t bezpośrednio poprzedzających działalność K rap itza dokonał

66

lokacji. Dlaczego więc K ra p itz zrezygnow ał? W ydaje się, iż przyczyną był jego zły stan zdrow ia — zm arł bow iem pięć la t później w w ieku stosunkow o m łodym.

In n a u w aga jest następująca. Nie w ydaje się słuszne datow anie początku urzęd u kanclerskiego K o pernika w 1523 ro k u na dzień

8

listopada, skoro jest rzeczą w iadom ą, iż w ow ym ro k u posiedzenie k ap itu ły — a w ięc i związane z nim m ianow anie u rzędników — odbyło się w dniu 13 listopada (M. Biskup,

Regesta, n r 254). A k ta k a p itu ły odnoszące się do XVI stulecia nie w ykazują

przypadku, aby kiedykolw iek w listopadzie zwołano dw a posiedzenia — i to jeszcze w bliskich sobie term in ach . W skazane datow anie rz u tu je rów nież na przypuszczalną datę listu k a p itu ły (sporządzonego przez K opernika) do p re ­ pozyta P a w ła Płotowskiego; M. B iskup w Regestach d a tu je go na okres „po

8

listopada” , a u to r zaś — n a okres „po 12 listopada” (s. 97), gdy w rzeczy­ wistości należy go datow ać na okres od w spom nianego posiedzenia kapituły, czyli od 13 listopada.

N ajb ard z iej in teresu jące są te części rozdziału, które zatytułow ano: Listy

kanclerskie i administratorskie K o p ern ika jako odbicie położenia politycznego ka p itu ły i sytuacji O lsztyna podczas w o jn y z Z a k o n e m (m.in. analiza strony

językow ej oraz p róba zdefiniow ania p a trio ty zm u K opernika), W iedza jachowa

K o p ern ika i charakter pełnionych przez niego fu n k c ji urzęd o w ych (kwestia

„głów nego zaw odu” K o p ern ik a jako członka kapituły; K o p e rn ik jako ekspert w dziedzinie praw a) i w końcu Cechy indyw id u a ln e działalności K opernika

w kapitule (widzi je a u to r przede w szystkim w sam ej specyfice ok resu histo­

rycznego, n a k tó ry przypadała działalność astronoma).

C zw arty rozdział nosi ty tu ł K a n o n ik fro m b o rski i jego stosunki pe śro­

do w iskiem w a rm iń s ko -p r u skim . Omówiono tu osobno poszczególne postacie

(6)

O k oresponde ncji M ikołaja K opernika 107

się one w korespondencji K opernika. W toku w yw odów au to ra postacie te

s ta ją się jed n a k tylko p re te k stem dla m n iej lub b ard ziej pogłębionej analizy najróżnorodniejszych problem ów pojaw iających się w w a rm iń sk ie j biografii astronom a.

Do sp ra w szczególnie w tym rozdziale in teresu jący ch należy zaliczyć a r ­ g u m en ty au to ra przeciw ko p rzy ję te m u ogólnie poglądow i, jak o b y ułożony przez D antyszka ep ig ra m n a cześć ksiąg O obrotach, k tó ry K o p ern ik obiecał um ieścić n a początku sw ego dzieła, m iał być tożsam y z w ierszem poprzedzają­ cym tek s t pu b lik acji K o p ern ik a De lateribus et angulis triangulorum . A u to r­ stw o tego w iersza D rew now ski przy p isu je Retykow i, in icjato ro w i i spraw cy opublikow ania cytow anej rozpraw ki. N atom iast w łaściw y epigram D antyszka a u to r uznaje za zaginiony (ss. 155—156).

Analizę stosunków m iędzy K o p ern ik iem a jego w u jem zaczyna a u to r od inform acji, że w jednym ze sw ych listów astronom podaje „ d aty z życia” Ł ukasza W atzenrodego oraz że datę śm ierci b iskupa w ym ienia także jego k an clerz P aw eł D eusterw ald. Otóż w łaściw ie K o p e rn ik podaje tylko jedną datę, a d ru g ą należałoby obliczyć n a podstaw ie danych zaw arty ch w tym że liście. O dpow iedni ra ch u n e k w ykazuje rozbieżności m iędzy ta k obliczoną d a tą śm ierci w u ja oraz d a tą śm ierci, podaną przez D eu sterw ald a . N a tę okoliczność a u to r n ie zw raca uwagi, a tym czasem z innych źródeł w ynika, że K opernik po pro stu się m ylił. W tejże analizie pom inięto istotne źródło, k tó ry m są tzw. A rticu li iurati b iskupa F abiana, zaw ierające dosadną c h ara k te ry sty k ę W atzenrodego, a podpisane rów nież przez K opernika. Ma się rozumieć, iż źródło to nie m a dla a u to ra znaczenia ze w zględów fo rm aln y ch — nie jest bowiem przekazem epistolograficznym . W zw iązku z ty m fa k tem należałoby je d n a k zadać sobie p y tan ie n a tu r y ogólniejszej — n a ile m ianow icie w ia ry ­ godne b ęd ą w nioski au to ra dotyczące c h ara k te ry sty k i K opernika, jeżeli oparto je tylko na w y b ra n y m m ateriale?

N ajszerzej p o trak to w an o tu p ro b lem aty k ę stosunków m iędzy K o p ernikiem a D antyszkiem , w ty m zaś tzw. „spraw ę A n n y S ch illin g ” — gospodyni K o­ pern ik a. B ra k wszelako usystem atyzow anego p rz ed staw ien ia poglądów n a tę sp raw ę — czytelnik nie jest w stanie zorientow ać się, co pochodzi od autora, a co nie; np. a u to r grom i w czambuł w yznaw ców nieak tu aln eg o już dziś p o ­ glądu n a te m a t pochodzenia A nny Schilling, ale d arem n ie szukam y tu ta j in ­ form acji, k to ów pogląd sprostow ał. Zgoła zaś niepotrzebnie przytoczono p o ­ g lądy potoczne (lite ratu ra piękna i popularnonaukow a, film); a jeśli już tak, to należałoby odpow iednio wskazać, co w teg o ty p u tw órczości n ie jest p o ­ zbaw ione praw dy.

Otóż w sp raw ie A n n y Schilling a u to r w yznaje pogląd, że w szystko o co K o pernika posądzano, było w ym ysłem ludzi złej woli: że „p rzekonanie” b is ­ ku p a D antyszka o tym , iż K o p ern ik m iał rom ans, „nie stanow i dowodu na to, jakoby rom ans rzeczyw iście m iał m iejsce” ; że k an o n ik A chacy T re n k mógł sobie „w ierzyć” w rom ans K opernika, upom inać go i prosić o to samo b iskupa chełm ińskiego, i pisać o ty m do D antyszka — ale i to „nie stanow i św iadec­ tw a ro m an su ” ; że w donosach o „tajem nych schadzkach astronom a ze zw ol­ nioną już A nną tk w i w p raw dzie ziarno p ra w d y ” (bo sam K o p e rn ik przyznał się do tego rodzaju spotkania) — „ale tru d n o z fak tu tego w yciągnąć jak ie ­ kolw iek w nioski co do rodzaju ich sto su n k ó w ” (s. 141). W ty m względzie jed n ak a u to r niczego n a m n ie proponuje — zapew ne dlatego, iż po pro stu nie w idać a lte rn a ty w y ; o ileż tru d n ie j bow iem przyszłoby uw ierzyć —

(7)

i w tam ty ch i w dzisiejszych czasach — że zażyłość m ęd rca z jego gospody­ n ią m ogłaby k w itn ąć tylko n a podłożu in telektualnym .

W te j spraw ie au to r chciałby m ieć „dow ody” (jakiego rodzaju?), a ty m ­ czasem „dowodów b r a k ” (s. 142). T am jednak, gdzie są przesłanki, a u to r uch y la się od kom entarza. Z w róćm y u w agę np., iż T idem an Gise, poinform o­ w an y przez D antyszka, że K o p ern ik „p rzy jm u je sw oją nałożnicę we w zajem ­ ny ch tajn y ch schadzkach”, cytuje n astęp u jącą odpowiedź obwinionego: K o p er­ n ik „zaprzecza, ażeby w idział ją od czasu, jak została zw olniona” . K o p ern ik nie odrzuca w ięc zasadniczego oskarżenia, k tó re dotyczy fa k tu posiadania n a ­ łożnicy, odrzuca jedynie fa k t k ontynuow ania zakazanego procederu.

„S praw a A n n y S chilling”, a w łaściw ie sp raw a K o p e rn ik a i A nny, była w spółcześnie trak to w a n a łącznie ze sp raw am i kanoników A lek sa n d ra Sculte- tiego i L eo n ard a N iderhoffa o ra z ich „gospodyń”, ob jęty ch w spólnym o sk a r­ żeniem. Tymczasem au to ra w zasadzie nie obchodzą dowody obciążające owych kanoników (np. sp raw a potom stw a Scultetiego i jego gospodyni). S praw ę S cultetiego a u to r ro z p atru je w yłącznie w aspekcie ideologicznym, bo właśnie n a te to ry (jako b ard ziej skuteczne) skierow ał ją D antyszek. A przecież w w ielu in n y ch w y p ad k ach n a łam ach sw ojej książki a u to r chętnie sięga po analogie i n a ich podstaw ie bez w a h an ia fo rm u łu je w nioski dotyczące samego K opernika. W ty m w y p a d k u zabieg ów byłby uzasadniony szczególnie — choćby z tego względu, że b y li to najbliżsi przyjaciele, o p o krew nych lu b toż­ sam ych upodobaniach — jak sam a u to r pow iada (s. 146). Czy inform acje po­ siadane przez D antyszka m u siały być rzeczyw iście zmyślone? C zy prepozyt Płotow ski, kustosz R eich i k anonik T re n k kierow ali się w yłącznie złą wolą? Co zaś oznacza m ilczenie ty ch pozostałych, k tó rzy ew entualnie m ogliby zaopo­ nować? Chodzi tu o k rą g k ilk u n a stu osób obcujących ze sobą n ieustannie i znających się n a wylot. W ydaje się zrozum iałe i n atu ra ln e , że w takim gronie niczego nie dałoby się ukryć.

Dalsze w ątpliw ości budzi in te rp re ta c ja sp ra w zw iązanych z przejęciem przez K o pernika k an o n ik a tu i p re b en d y po z m arły m Feliksie Reichu. K o p e r­ n ik m ianow icie zaw iadom ił prepozyta k a p itu ły o raz biskupa, że na podstaw ie p rezentacji królow ej B ony opróżniony k a n o n ik a t przysługuje R afałow i K ono­ packiem u. U zasadniając sw oje w ystąpienie w te j sp raw ie w yjaśnił, iż działa z upow ażnienia w ojew ody pom orskiego Jerzego Konopackiego (ojca Rafała), jak o „jeden z jego pełnom ocników ” (M. Biskup, Regesta, n r n r 409, 410). Otóż przedstaw ione tu fa k ty n ie m ogą u p raw n iać do w niosku, że K onopaccy w szyst­ ko zawdzięczali sam em u K opernikow i, k tó ry jakoby działając w tajem nicy p rzed k a p itu łą i biskupem uzyskał ten k a n o n ik at dzięki osobistym zabiegom u królow ej Bony. A u to r sądzi zresztą, że także poprzedni, n ieu d a n y zam iar in stalacji K onopackiego n a m iejsce zwolnione przez D antyszka (w m yśl pism a królow ej z czerwca 1537 r.), p rzeprow adzany był przez królow ą „w ścisłym porozum ieniu z K opernikiem , k tó ry zapew ne inform ow ał ją o szczegółach s p ra w y ” (s. 153). A utorow i przeto „w ydaje się rzeczą n iem al p ew n ą”, że is tn ia ­ ła bezpośrednia w ym iana listów m iędzy królow ą a K o p ernikiem (s. 154). Pech w ięc chciał, że żaden ślad się po ty m n ie ostał!

Są to w nioski zbyt daleko idące. Rola K o p e rn ik a jako jednego z pełno­ m ocników (a nie jedynego) w ojewody, m ogła z powodzeniem ograniczać się w yłącznie do tego faktu, k tó ry w p ro st w y n ik a ze znanych n am przekazów — to znaczy do zaw iadom ienia k a p itu ły i b iskupa w stosow nym momencie

(8)

O ko responde ncji M ikołaja Kopernika 1 09

o u p raw n ien iach R afała i ew entualnie (jak sam powiada) do objęcia k an o n i­ k a tu w jego im ieniu. T ry b ów znajdow ał powszechne zastosow anie w p r a k ­ tyce k a p itu ły i nie jest niczym szczególnym. P am iętam y w szak, iż K o p ern ik rów nież obejm ow ał sw ój k an o n ik at w drodze pełnom ocnictw a. N ato m iast s ta ­ ra n ia o preze n tację kró lo w ej w ty m w y p ad k u b ard ziej przy słu g iw ały b y s a ­ m em u w ojewodzie jako senatorow i K rólestw a, aniżeli jednem u z szeregow ych członków kapituły, do jakich zaliczał się K opernik. Skuteczność s ta ra ń K o­ p e rn ik a n a ty m szczeblu b y łab y wysoce problem atyczna. Nie jest przy ty m wykluczone, że w ojew oda zabiegał o te n k a n o n ik at także poprzez innych sen ato ró w K rólestw a — może z te re n u P ru s i może duchow nych, choć n ie ­ w ątpliw ie z w yłączeniem D antyszka.

N iezrozum iałe jest tw ierd zen ie autora, jak o b y K o p e rn ik dopuścił się o m y ł­ ki w d a ta cji jednego ze sw ych listów do D antyszka — i to d a ta cji o c h a ra k ­ terze erudycyjnym . Otóż d a tę podaną przez K opernika: „28 w rześnia, w ro k u pierw szym 579 olim piady” , a u to r odnosi do ro k u 1537, a następ n ie udow adnia fa k t przez nikogo n ie podw ażany (M. Biskup, Regesta, n r 477), iż w rzeczy­ wistości list m ógł pow stać w 1541 ro k u i że ta k go należy datow ać. Tym sam ym a u to r sugeruje, że cykle olim pijskie liczy się od czterolecia poprze­ dzającego pierw szą (i każdą następną) olim piadę, nie zaś od pierw szego ro k u następującego po pierw szej olim piadzie, jak liczył K opernik. R ach u n ek K o­ p ern ik a był zaś następ u jąc y : w celu przekształcenia d a ty rocznej 1541 n a od­ pow iedni ro k olim pijski, w ystarczyło zsum ować liczbę la t od p ierw szej olim ­ piady w 776 ro k u do 1541 roku (czyli dodać jedno do drugiego), a o trzy m an y re z u lta t podzielić przez 4. D aje n am to 579 i jedną czw artą, czyli innym i słow y ów w y rażo n y w datacji „ro k p ierw szy ” pierw szego czterolecia 579 olimpiady.

P ro b le m aty cz n ą jest sp raw a rzekom ego w ybiegu K o p ern ik a związanego z e p itafiu m w uja, Ł ukasza W atzenrodego. W iadom o m ianow icie, iż K opernik zwrócił D antyszkow i te k s t proponow anego przezeń ep itafiu m z w yjaśnieniem , że W atzenrode już posiada epitafium . A utorow i ta odpow iedź nie w y d aje się w iarygodna. U w aża on, iż w rzeczyw istości żadnego ep itafiu m nie było, bo w przeciw nym w y p a d k u D antyszek b y je zauw ażył i ze w spom nianą p ro ­ pozycją w ogóle b y nie w ystąpił. A zatem — sądzi au to r — K o p ern ik w p ro ­ w adził w błąd biskupa: „kazał w y ry ć n a g robie” jakiś in n y tekst, aby nie dopuścić tam teg o i tw ierdził obłudnie, jakoby ów te k s t istn iał już n a płycie n ag ro b n ej od d aw na (s. 157). In te rp re ta c ja w y d aje się n iew iarygodna — rzecz bow iem łatw o m ogła się w ydać. Praw dopodobnie sp raw a w y glądała tak: W atzenrode był pierw szym z biskupów , którego pochow ano inaczej niż jego poprzedników — m ianow icie nie bezpośrednio pod posadzką k a te d ry , ale w specjalnej k rypcie grzebalnej, przeznaczonej dla biskupów ; w zw iązku z ty m ani on, ani jego następcy, nie mogli m ieć p ły t nag ro b n y ch ta k jak poprzedni biskupi, poniew aż dla ty ch p ły t nie starczyłoby m iejsca n a d k ry p tą. D antyszek więc m iał p raw o m niem ać, że pochów ek W atzenrodego nie został upam iętniony. W rzeczyw istości zaś — jak w y jaśn ia K o p e rn ik — bisk u p te n posiadał epitafium , k tó re kazał sobie przygotow ać za życia. Chodzi tu n ie w ą t­ pliw ie o ep itafiu m ścienne — bo tylko tak ie e p itafia otrzym yw ali późniejsi biskupi. Może zaś chodzi o ep itafiu m w krypcie? N ajstarsza część k ry p ty grzeb aln ej jest od stuleci zam urow ana i byłoby rzeczą niezw ykle istotną, a b y w in teresie n au k i poddano ją odpow iednim badaniom .

(9)

110 Jerzy Sikorski

O statni rozdział — A stro n o m i ekonomista — oparto n a dwóch zacho­ w anych listach K o pernika pośw ięconych problem atyce naukow ej. In te re s u ­ jące są tu ta j rozw ażania n ad zaginioną korespondencją n aukow ą astronom a. Zdaniem au to ra m usiała bezsprzecznie istnieć korespondencja z astronom am i krakow skim i, z osobistościami rzym skim i, z n o ry m b ersk im i uczonymi oraz — n ajb ard ziej obfita — z osobami zaprzyjaźnionym i n a tere n ie sam ej W arm ii. D alej następ u je znakom ita, w szechstronna analiza listu do B e rn ard a W apow - skiego oraz tak aż analiza listu o refo rm ie m onety, adresow anego do Feliksa Reicha. Liczne spostrzeżenia i w nioski au to ra zaw arte w obu ty ch ustępach ośw ietlają postać K o pernika od stro n y dotychczas m niej znanej i należy je zaliczyć do istotnych osiągnięć pracy.

W W y ka zie w ażniejszych ustaleń i hipotez, k tó ry m au to r kończy swoje rozw ażania, n ie w szystkie spośród w ym ienionych tu 54 pozycji da się przyjąć bez zastrzeżeń. Tym n iem n iej zn ajd u ją w nich odzw ierciedlenie bezsporne osiągnięcia autora, k tó re zasygnalizow ano w toku niniejszej recenzji.

N a końcu książki są trzy aneksy (ss. 203—265), z k tórych p ierw szy om ó­ wiono w zw iązku z początkow ym rozdziałem pracy. A neks drugi w yp ełn iają te k s ty listów pisanych przez K opernika (z podziałem n a korespondencję „ p ry ­ w a tn ą ” i „urzędow ą”) w raz z tow arzyszącym i im tłum aczeniam i n a język polski, pochodzącym i od autora, zaś aneks trzeci zaw iera listy pisane do K o ­ p e rn ik a (bez przekładów ).

Poniew aż każde tłum aczenie źródła jest w pew n y m sensie jego in te rp re ­ tacją, należałoby i tę rzecz poddać ocenie. Pow iedzm y tedy, iż generalnie nie można m ieć do nich zastrzeżeń poza tym , iż wolelibyśm y, ab y b y ły to tek sty m niej literackie, a b ard ziej dosłowne. W ty m sensie pew ien sprzeciw budzi np. p rzek ład pierw szego zdania w liście k ap itu ły do D antyszka z 17 m arca 1539 r., zaś w ow ym zdaniu term in „koledzy” jako odpow iednik słowa dom i­

norum , k tó re w rzeczyw istości jest form ą potoczną pojęcia dom ini capitulares

i w obec tego należy je tłum aczyć jako „panow ie” (w domyśle „ k ap itu ln i”) albo p rzy n ajm n iej jako „kanonicy” . K iedy indziej w sw ym tłum aczeniu a u to r bez­ zasadnie opuszcza słowo dominus, będące składnikiem odpow iedniej ty tu la tu ry (tekst listu K opernika do F e rb e ra z 29 lutego 1524 r.), albo zastępuje słowem „biskup” , którego w tekście nie m a (list K o pernika do D antyszka z

8

czerwca 1536 r.). W dalszym w y p a d k u pom inięto w przekładzie cały zespół słowny:

iu x ta fo rm a m statutorum , k tó ry w oryginale nie jest przecież bez znaczenia

(list k a p itu ły do P aw ła Płotowskiego, o k tó ry m niżej). W sensie m ery to ry cz­ n ym m am y n astęp u jące zastrzeżenia:

1. List k a p itu ły do b iskupa F ab ian a z 29 kw ietn ia 1520 roku: O kreślenie

contributio należy w ty m kontekście tłum aczyć jako „udział”, albo „w k ład ” ,

a nie „sk ład k a” ;

2. L ist k a p itu ły do P aw ła Płotow skiego z o k resu 1523—1525: residentia jest to te rm in kanoniczny, wobec czego należy go tłum aczyć dosłow nie jako „rezydencja”, a n ie „p rzebyw anie” . O dpow iednio zatem , określenie „stale

(continue) przeb y w ając”, należy w tłum aczeniu zastąpić słow am i „ n iep rzer­

w anie rezy d u jąc” . Co p ra w d a d a le j a u to r tłum aczy ów term in jako „rezy d en ­ cja” , ale su g eru je fałszywie, iż chodzi tu nie o in sty tu c ję p ra w a kanonicznego, ale o zw yczajną „siedzibę” . D latego określenie „pozostawać w sw ojej re zy ­ dencji” należy w tłum aczeniu zastąpić jakim ś innym , np. „zachow yw ać sw oją rezy d en cję” . Dalej: m ensa episcopalis to pojęcie określające dobra w łasne b iskupa w odróżnieniu od dó b r k a p itu ły (mensa fra tru m ) i dlatego tłum acze­

(10)

O ko responde ncji M ikołaja K ope rnika 111

nie tego pojęcia słow am i „ m a jąte k b isk u p stw a ” jest niew łaściw e (zresztą także i pod w zględem gram atycznym ). W końcu: bona restitu ta należałoby tłum aczyć tu ta j jako „dobra odzyskane”, a nie „dobra zw rócone” .

Do błędów gram aty czn y ch zaliczym y nadto p o w tarzające się nie tylko w przek ład ach m ylne stosow anie dopełniacza w odniesieniu do imion w ła s­ n ych tak ich ja k L id z b ark (popraw nie: „L id zb ark a ” , zam iast „ L idzbarku”) oraz P io tr von D ohna (popraw nie: „ P io tra von D ohny”, zam iast „ P io tra von D ohna”).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pom im o, że to język angielski był przez dw a lata językiem w iodącym w klasie Anny, a na rosyjski przeznaczano przez pierw sze dw a lata nauki tylko po dwie godziny

wa oświadczyłem, żc w niedługim czasie skoro tylko się podleczę, zgłoszę się sam jak żołnierz. W krótkim czasie po tej wizycie w pierwszych dniach kwietnia

Jeśli jednak zablokowanie aplikacji ogranicza sprawdzanie poczty elektronicznej, korzystanie z kalendarza, kontaktów lub dostęp do WiFi oraz VPN, być może warto zastanowić się,

Jest skuteczna długofalowo: bierze pod uwagę to, co dziecko myśli, czuje, czego się uczy i jakie podejmuje decyzje o sobie samym i o swoim świecie i jak

zabawa do świtu nawet do 5 rano tylko 7 minut do pomnika adama mickiewicza. zniżka do 25% na pokoje

Z powyższego wynika, że okres pięcioletni praktyki zawodowej wymagany dla uzyskania uprawnień do kierowania robotami budowlanymi w specjalności konstrukcyjno-budowlanej w

2) telefonicznie lub pocztą elektroniczną (dane kontaktowe dostępne są na stronie internetowej Banku www.bs.limanowa.pl);.. Jeżeli zawiadomienie składane jest w

Ceny mogą ulec zmianom bez uprzedniego zawiadomienia w przypadku zmian cen przez producenta, zmian podatkowych, przepisów celnych lub innych przyczyn.. Wyposażenie seryjne i