• Nie Znaleziono Wyników

Drobina, czyli rzecz o istnieniu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Drobina, czyli rzecz o istnieniu"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Aneta Zacharz

Drobina, czyli rzecz o istnieniu

ER(R)GO. Teoria–Literatura–Kultura nr 1 (2), 127-130

(2)

Aneta Zacharz

Drobina, czyli rzecz o istnieniu

Szczeliny istnienia to k siążk a o so b liw a. T rudno o niej p isać tak sam o, ja k trudno je s t p isać o d zieła ch ju ż z a d o m o w io n y c h w tradycji kultury. O znacza to, że tak ja k n a d ­ m ia r tak zw an y ch o p ra co w ań , in terp re tacji czy też n ad in terp retacji m o że u tru d n iać p is a ­ nie i p araliżo w ać św ież e i n ieza leżn e sp o jrzen ie na dzieło, tak i św ież o ść sp o jrz e n ia na św iat, now atorskie p o trak to w a n ie tem atów dotyczących od w ieczn y ch praw d i w ahań lu d z­ kości o raz „n ie -u le ż e n ie ” sam eg o dzieła, ro d z ą problem y.

W p rz y p a d k u tekstu w y p iesz czo n e g o p rz ez literaturoznaw ców , k ry ty k ó w czy te o re ­ ty k ó w lite ratu ry p o te n c ja ln y b ad acz, ch c ą c „z a b ły sn ą ć ” sw oim i p o m y słam i n a o d c z y ta n ie tekstu czy też p o p ro stu z a in te re s o w a ć nim lub o d b rą zo w ić go lub te ż w k o ń cu „o d k u ­ rz y ć ” , m usi stara ć się, co sił, b y p rz e d rz e ć się p rz e z g ąsz cz o pinii i s p o s trz e ż e ń ludzi św ia tły c h i p o c h y lić się raz je s z c z e nad te k ste m p ra w ie k o n a ją c y m i p o sz a tk o w a n y m , b y d o szu k a ć się w ty c h resztk ach czegoś, co n ie zostało je s z c z e z n iszc zo n e lub z a u w aż o n e, o d sło n ić go.

In aczej rz ecz się m a z d ziełe m now ym . O no m a się d o p iero n a ro d z ić d la k ry ty k i, d o p iero b ę d z ie p ie sz c z o n e , ru g an e, in terp re to w an e, w y k o rz y sty w a n e , sza tk o w an e, aż w re szcie n a w p ó ł ż y w e w e jd z ie do k an o n u kultury i literatury. T a k c z y ow ak, z n o w y m te k ste m z o sta je m y rz u c e n i n a g łę b o k ą i s z e ro k ą w o d ę. I n ie w ia d o m o na p o c z ą tk u , w k tó r ą stro n ę p ły n ą ć , b y d o trz e ć do w łaściw eg o ro z u m ie n ia książk i, b y o d k ry ć w s z y s t­ kie je j m o żliw o ści, c a ły ten p o te n c ja ł, k tó ry w niej d rzem ie, k o tłu je się i cz e k a n a sw o je pięć m inut.

M oże, w y d a n a w 1992 ro k u k siążk a Jo lan ty B rach -C zain y Szczeliny istnienia1 n ie szo k u je ju ż s w o ją ś w ie ż o ś c ią w y d a w n iczą , ale na p ew n o w c ią ż in try g u je sw o im „nie- u le ż e n ie m ” . U trz y m a n a w k o n w en cji eseju dziw i, w p ra w ia w z a k ło p o ta n ie , a le i p rz y k u w a u w a g ę s w o ją k o m p o z y c ją i re a liz a c ją p o m y słó w . O rz ecz ach w a żn y ch m ów i w p ro sty sposób. C h o ciaż a u to rk a p isze o tru d zie p o z n a n ia i p rz e z to p o ru sz a p ro b le m y z d zie d z in y ep istem o lo g ii, nie zn a jd z iem y tutaj skom plikow anej te rm in o lo g ii filo zo fii an a lity cz n ej, nie m a tutaj m ie jsc a n a ty siące sym boli o b c ią ż o n y c h tra d y c ją i k u ltu rą, ani n a n u d n e w y ­ w ody teo rety czn e.

Szczeliny istnienia s ą em o cjo n a ln e , ale nie ozn acza to, że są b analne, n aiw n e c z y też ch a o ty c zn e. S w o ją lo g ic z n ą k o m p o zy cją , g d zie p y ta n ia o n a s z ą eg z y ste n cję p ro w o k u ją o d p o w ied z i, a raczej s u g e stie o d p o w ie d z i p o p rz e z cy to w a n ie za raz p o n ich o b ra z ó w z rz ecz y w isto śc i i k o m e n to w a n ie ich filozoficznym i re flek sjam i, z a św ia d c z a ją , że ca ła k s ią ż k a z o s ta ła d o k ła d n ie p rz em y śla n a. D z ię k i tem u zo sta je m y w p isa n i w te k st logiki co d z ie n n o ści, k tó ry tylko cz e k a n a o d cz y ta n ie i zin terp reto w an ie.

Jęz y k tej książk i o p o w ia d a o sp ra w a c h b y tu i niebytu, p rz e k ra c z a sam siebie, starając się p o k o n a ć to, co k o n w e n cjo n aln e, sw o je o g ra n ic zen ia term in o lo g iczn e , sty listy c z n e i s e m a n ty c z n e , tłu m a c z ą c f ilo z o f ię n a ję z y k n e o lo g iz m u , g łę b o k o z a k o r z e n io n y w p ierw o tn o śc i słow a. D lateg o m a m y tu taj, i „k rzątac tw o ” zw iązan e z n a s z ą ru c h liw o śc ią , p o n a w ia n ie m i n ie u sta n n y m p o sz u k iw a n ie m sen só w , i „ m ię sn o ść ” n aszej eg z y ste n cji, by dobitn iej w y ra zić je j ‘tu ta j’ i ‘te ra z ’ - je j cielesn o ść, i w k o ń c u „ o d p ła s z c z a n ie ” , k tó re

(3)

rz u c a w y z w a n ie n ijakości i bylejakości n asz eg o bytu. Roi się te ż tutaj od o k sy m o ro n ó w („ k ap ry śn y ro z u m ” , „ o k o ślizg a się” , „ m ią ż sz d u c h a ” ,„ o p ie ra n ie się n a g e s ta c h ” , „upadające w z n ie s ie n ie ” ), p o w tó rz e ń („ D o p a d a m . D o p a d a m .” , „ D u s z ę się , d u s z ę s ię ” ), zdań e lip ty c z n y c h („ ro zry w a p łu c a i b o li” , „ch y b a k to ś m n ie w c ią g a” ), w y k rzy k n ień („N abrać p o w ie trz a !” , „P rz e ć !” , „M o c n o , m o cn o p rz e ć !” ), w y lic z e ń („ K rzy k . Pot. Krew. P ełn ia” , „P tak , c z ło w ie k , o w ad .” ), ró w n o w ażn ik ó w zdań („h am o w an ie” , „ n ie z a u w a ż e n ie b ó lu ” , „ w y m ia r d ro b n e g o ” , „ p rz e b u d z e n ie ” , „ z a s y p ia n ie ” ), w y ra zó w siln ie n a c e c h o w a n y c h e m o c jo n a ln ie („ g ro z a ” , „ c ie rp ie n ie ” , „ n ie p o ję ta w s p a n ia ło ść ra d o ś c i” ) c z a so w n ik ó w p e łn y c h d y n am ik i („ d u sz ę się” , ’’w śliz g u je się ” , „ b ie g n ę ” , „ d o p a d a m ” , „S u k i b ie g a ją z m ie js c a n a m i e j s c e ” , „ P ó łb ie g ie m d o n a r o ż n ik a b o i s k a ” ), k o lo k w ia liz m ó w i w u lg ary zm ó w („Jak na k u p ę” , „k a p c ie ” , „g a d an ie” , „N o, bo ja k inaczej p o w ied zieć...” , „W k aż d y m ra zie..” , „C hodzi o to, żeb y ..” ) o raz tzw . cy tató w z rz e c z y w is to ś c i2 (in stru k cje p rz y rz ą d z a n ia pierogów , o b iera n ia ziem n iak ó w czy zm y w a n ia naczy ń , op isy g o n itw za au to b u sem ). P ojaw ia się tu ta k ż e ję z y k relacji p rz estrzen n y ch („ o tw arty h o ry z o n t sen su ” , „o b ręcze b ó lu ” , „dw a strum ienie: g órny p rzez okno, (...) a dolny p rzez p ró g ” , „codzienność ro z p ię ta n a k o n stru k cjach ” , „rusztow ania zasad m o raln y c h ” , „św ietlisty p u n k t w zn o si się ku szc zy to w i” , „k u la energii p rz eszy w a rd z eń rw ą c w d ó ł” , „g w ałtow ność zan u rzen ia” ) i n iezw y k ła ry tm iczn o ść całości, k tó rą a u to rk a o siąg a d zięk i przep latan iu filo zo ficzn ej reflek sji z opisam i tego, c o p rz y d a rz a się co d z ie n n ie, o ra z re g u la rn em u p o jaw ian iu się m oty w u w iśni i w trącan iem zdań na p o zó r n ieisto tn y c h w d an y m fra g m e n c ie tek stu , k tóre potem z o s ta ją ra z j e s z c z e p rz y w o ła n e i ro z w in ię te . W s z y s tk ie te śro d k i i z a b ie g i s ty lis ty c z n e o ra z k o m p o z y c y jn e — d o ść ła tw e d o o d s z y f ro w a n ia — m a lu ją o b ra z n iezw y k ło śc i i stw a rz a ją w ra żen ie , iż k siążk a ż y je , a czy tając j ą n ap raw d ę, d o św iad c zam y trudu istnienia. D latego k siążk a Jo lan ty B ra c h -C z a in y je st tak g ło śn a, ro z g ad an a, p o to czn a czy szo rstk a w o b y ciu , ale i przy tym w zru szająca, p o ety ck a i b ard zo sm utna. P row adzi d ia lo g z n a m i i rzeczyw istością, w której przy szło nam żyć. I n ie m a w ty m nic w stydliw ego, bo J ę z y k eseju to raczej m ów ienie niż pisanie, łączy go p o k re w ień stw o z o p o w ieścią lub d ialo g iem , ro z m o w ą”3. Ten chaos i niepew ność bytu, to kotłow anie się słów , p rz elew a n ie się i m iesza n ie filo zo ficzn ej refleksji z tak c z ę sto n a tu ra listycznym o p isem to J e d y n i e ” p ró b a p o d jęcia ro z m o w y czy o d n a le z ie n ia się w d obie ch ao su m y śli, „śm ierci B oga” , „a g o n ii ch rześc ijań stw a” , „buntu m as” , „ z m ie rz c h u Z a c h o d u ” i „k ry zy su n a sz e g o w iek u ”4, to p ró b a zm ierzen ia się z cod zien n o ścią, p ró b a w skazania, że p o m im o n iem ożliw ości o d erw ania się od kłopotów , ja k ie niesie ze so b ą życie, troski o przetrw anie i n o to ry czn ej p ogoni za czasem m ożem y je s z c z e odkryw ać: praw d ę i piękno, ch o c ia ż m o że g d zie indziej i m oże tak bard zo różne od ty ch o d k ry w an y ch p rz e z naszych przo d k ó w w ciszy i spokoju ducha.

Jo lan ta B rach -C zain a m yśli krytycznie, to znaczy , nie ustaje w p o szu k iw a n ia ch p rz e ­ strzeni d la nas i dla n a sz e g o istnienia. Jej m y śle n ie je s t m y ślen iem w o b ec k ry z y s u ', a w ię c p ró b ą o d n a le z ie n ia n asz ej p ie rw o tn e j, n ie p rz e jrz y s te j6, d z ie w ic z e j arche, n ie w rado, je g o k ateg o riach , d e fin ic ja c h i sy stem ach , lecz p o za nim . D la te g o je s t to ta k ż e p ró b a a u te n ty c z n e g o w y jś c ia i d o tarc ia tam , g d z ie za trzy m u je się ję z y k , w sfe rę interpre­ tacji co d zienności, interpretacji, k tóra - ja k p o w ie d z ia ł Jasp e rs - „d o p e łn ia się w C isz y ”

- tutaj w „ c isz y ” szczeliny istnienia. A ta szc zelin a to co d z ie n n a „p o w a g a ścierek ” , i „k rzątac tw o ” , które p ro w a d z ą d o „m iąższu b y to w an ia” , d o naszego jeste m .

T ekst ten, p ro w a d ząc ro z m o w ę' czasam i i p o lem ik ę z tak dużym d o ro b k iem filozofii

ex sisto, nie w sp o m in a o niej d o sło w n ie; nie p o w o łu je się na dzieła. G d z ie n ie g d z ie p o ja ­ w ia się zn an e n azw isk o filozofa, ale po to, by sp ro w o k o w ać w y w ó d , pod jąć p olem ikę,

(4)

a nie po to, by dokładnie analizować dany system czy tendencję. Dlatego tak naprawdę

cała dyskusja odbywa się na marginesie wielkich nazwisk oraz systemów historii filozo­

fii i kultury, angażując nie to, co skategoryzowane i zdefiniowane, ale to, co niechciane

i wstydliwe — codzienność. Tutaj dopełniają się słowa Kieślowskiego, który w jednym

z wywiadów powiedział, że my, ludzie współczesności, sięgamy tam, gdzie wzrok nie

sięga, ale boimy się i wstydzimy tego, co dotyczy sensu naszej egzystencji i życia w jej

codzienności. Dlatego powinniśmy robić wszystko, by obedrzeć je ze wstydu, by wydo­

być je na światło dzienne i o nich opowiadać.

Szczeliny istnienia opowiadają właśnie o tym, co wstydliwe. Oscylując pomiędzy

tym, co poetyckie, a tym, co filozoficzne, książka Jolanty Brach-Czainy uwodzi nas swo­

im pięknem. Dzięki specyficznej metaforyce i stylistyce, których cechy charakterystyczne

przytoczono wcześniej, „odpłaszcza” rzeczywistość, w której stara się odnaleźć sens na­

szej egzystencji; nadaje jej „mięsność”, tak by ciało mogło się stać słowem, głosem

naszego bytu. Brach-Czaina każe nam się wsłuchać w to słowo, „zabiegać” o jego „bez­

cenny moment, o niezwykłąchwilę, o ostateczną wartość, każdego mijającego, (...) kształtu

istnienia”. Ten głos ciała, jego słowo objawia się w każdej czynności, w „ponawianiu”

stanów „obojętności i zaangażowania”, „miłośći i nienawiści” w chaosie dźwięków, zapa­

chów i wydarzeń. To pochylenie się nad chwilą, drobiną naszego istnienia, „osadza co­

dzienność w metafizycznym porządku rzeczy, w którym istnienie konfrontowane jest

z nicością” . Uważność „egzystencjalnego konkretu” odsłania nam złożoność piękna

i prawdy świata, lecz nie w ciszy i porządku, ale w gwarze i chaosie „krzątactwa”, w po­

zornie bezcelowym włóczeniu się z kąta w kąt, szuraniu pantoflami, zmywaniu naczyń,

umieraniu czy trudzie narodzin. Dzięki teraz i tutaj odkrywamy swoje istnienie. Wpisani

zostajemy przez to nie w hamletowskie „być albo nie być”, lecz w „być i nie być” jedno­

cześnie — w „tragiczność w pełni negatywną”, gdzie „nie ma wyimaginowanej szczęśli­

wości, lecz cierpienie, na którego obecność zawsze możemy liczyć” . Szczeliny istnie­

nia każą nam „zgodzić się na świat i na nas takimi, jakimi jesteśmy”, nie pomijając lęku,

nienawiści i cierpienia. Mamy pozwolić „temu co jest/ JEST, by było”, „niczego nie od­

rzucać, bo i tak (...) niewiele dane jest nam doświadczyć”, nie „filtrować”7, bo gubimy

ważność „gdy zaczynamy w zdarzeniach przebierać” . By tego dokonać, należy odrzucić

świadomość, należy zostawić w spokoju owoc z Drzewa Poznania Dobrego i Złego i

wniknąć w „owoc wiśni. Lśniący. Dojrzały”, niewinny, „sobą” go „wypełnić”, siebie mu

oddać, otw orzyć się na to, co nieznane, obce, niedoskonałe — rozpłynąć się w tajemni­

cy istnienia. Takie subtelne ześlizgnięcie się z powierzchni stabilizacji i racjonalnych

sensów rzeczywistości w głębię szpary umieszcza nas w sferze niewiarygodnego, niewy-

rażonego, ciemnego, obcego, ale jednocześnie gwarantuje nam autentyczne otwarcie na

tajemnicę świata i nas samych — na tajemnicę sensu istnienia.

Przypisy

1 Jolanta Brach-Czaina, Szczeliny istnienia, Warszawa, PIW 1992.

2 R.

Nycz,

Cytaty z rzeczywistości. Funkcje wiadomości prasowych w literaturze, w: Tek­

stowy świat. Poststrukturalizm a wiedza o literaturze. Warszawa 1993, s. 225—

246.

3 W. Hilsbecher, Esej o eseju, w: Tragizm, absurd, paradoks. Eseje, tłum. S. Błaut. wybór i wstęp S. Uchański, Warszawa 1972, s. 132.

3 Fragmenty w cudzysłowach to tytuły książek, które odegrały doniosłą rolę w dobie, .myślenia wobec kryzysu". W skazują one na problemy i dziedziny, w jakich ten kryzys zagościł. Pierwsze

(5)

wydania: M. de Unamuno, La agonia del cristianimo. 1924; О. Spengler, Der Untergang des Aben­ dlandes, 1918-1922; P. Sorokin, Crisis o f our Age, 1941; Ortega у Gasset, Rebel ion de las masas,

1929.

'„M yślenie wobec kryzysu” nieustannie oscy luje między pytaniem o najgłębsze motywy i przy­ czyny, jakie doprowadziły do powstania poddawanego źródłowej krytyce „modelu" kultury europej­ skiej, a odpowiedzią, która wskazać ma drogi wiodące ku nowym horyzontom kultury, ku sensom zmieniającym wprawdzie w sposób radykalny cały dotychczasowy paradygmat, chociaż zagubionym lub zdeformowanym w meandrachrozwoju historycznego. Radykalizm diagnozy jest przeważnie ściśle skorelowany zradykalizmem terapii. Kiedy Heideggerpowiadą że pytanie o „bycie" (Sein) popadło od czasów Platona w zapomnienie i owo zapomnienie czy wręcz zapoznanie „bycia" stało się udziałem kultury europejskiej oraz, że należy podjąć na nowo fundamentalne pytanie — to mamy właśnie do czynienia z „krytyką radykalną" Postuluje ona konieczność wydobycia najaw tego, co rozwijając się tradycja zakryła. Ta bowiem, uznając przejmowane dziedzictwo za „oczywiste" i nieproblematyczne, zamknęła nam dostęp do pierwotnych źródeł, które w sposób rzeczywisty, lecz naiwny kształtują poję­ cia i kategorie, jakimi się dzisiaj posługujemy. „Zadanie to pojm ujem y-pisze H eidegger-jakodokonu­ jącą się z punktu widzenia pytania o bycie destrukcję odziedziczonego stanu starożytnej ontologii, de­ strukcję służącądotarciu do źródłowych doświadczeń, które pozwoliły na pierwsze określenie bycia" (Martin Heidegger: Bycie i czas). „M yślenie wobec kryzysu" przyjmuje, zatem specyliczną postać badania archeologicznego, poszukującego pierwotnej arche, prafundamentu, na którym opiera się i wznosi gmach kultury europejskiej". (Cezary Wodziński: Ateny, Jerozolima, Rzym ... w: Lew Szes- tow, Ateny i Jerozolima, Kraków. Znak 1993, s. 8).

6 „Im bliżej archetypowej mowy faktów egzystencjalnych, tym większa nieprzejrzystość". w: Szczeliny istnienia.... s. 42.

7„Chodzi o to, żeby napływającej rzeczywistości nie filtrować, ponieważ i tak filtrem są nasze ograniczone możliwości. 1 tak przypada nam tylko mała część, i tak poznajemy mały fragm ent a nade wszystko czynimy niewiele.” (Szczeliny istnienia. .. s. 42).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przez chwilę rozglądał się dokoła, po czym zbliżył się do cesarskiego podium i kołysząc ciało dziewczyny na wyciągniętych ramionach, podniósł oczy z wyrazem

Pismo każde opiera się na dwóch czynnikach:. na wysiłku wydawnictwa i redakcji oraz na życzliwym i ofiarnym poparciu

[r]

Przed wejściem do stołówki i do bufetu należy zdezynfekować ręce, obowiązuje maseczka ochronna zakrywająca nos i usta oraz zachowanie bezpiecznego dystansu

WdroĪenie reguá pomocy paĔstwa w zakresie pomocy kryzysowej dla sektora finansowego miaáo na celu ograniczenie do minimum zakáócenia konkurencji na rynku wewnĊtrznym.

Ale znowu: jeżeli potem, czytając w „FSP” streszczenie fabuły „Mokrego szmalu”, nadal nie mogę do końca doszukać się konsekwencji w ciągu przedstawionych

Przecież nikt w Polsce nie ubiera się, buduje, mówi, tańczy i nie gra tak jak górale podhalańscy, a mimo tego właśnie podhalański folklor wydaje nam się tak bardzo

Stanowisko Komisji Kodyfi kacyjnej Prawa Karnego wobec uwag zgłoszonych w toku konsultacji resortowych, międzyresortowych i społecznych do przygotowanego przez Komisję Projektu