• Nie Znaleziono Wyników

View of O teatralnym kształcie Kleopatry i Cezara Cypriana Kamila Norwida

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of O teatralnym kształcie Kleopatry i Cezara Cypriana Kamila Norwida"

Copied!
43
0
0

Pełen tekst

(1)

R

O

Z

P

R

A

W

Y

R O C Z N IK I H U M A N IS T Y C Z N E Tom X X III, z e s z y t 1 — 1975

A N N A M A R I A K L I M A L A N K A

O TEATRALNYM KSZTAŁCIE

KLE O P A TR Y I C E Z A R A CYPRIANA KAM ILA N O R W ID A

Z a c h o d z ę do t u n i z a ń s k i e j k a w i a r n i — t ę w y b r a ł e m . M u r z y n n a l e w a mi k a w ę t u n i z a ń s k ą [...]. T u n i z a ń s k a d z i e w c z y n a , w k w e f i e n a w ł o ­ s a c h i z n a r a m i e n n i k a m i z ło ty m i, n i e s ł y c h a n i e d o K l e o p a t r y p o d o ­ bna... C a ł ą a r c h e o l o g i ę p r o f i l ó w c z y t a m n a t e j t w a r z y i w t y c h r a m i o ­ n a c h i g e s t a c h ... C o ś z f e n i c k i c h - k s i ę ż n i c z e k i co ś f a r a o ń s k i c h - - c ó re k , i a n i j e d n e g o i n n e g o r y s u a n i g e s t u — j a k b y z a t r z y m a ł y się w i e k i j e d n ą E p o k ą n a t e j t w a r z y i j a k b y u ś m i e c h n ę ł y - s i ę - u m a r ł e w i e k i , m ó w i ą c : „To se n!...'1 — 1867, c z e r w c a , w t u n i z a ń s k i e j k a w i a r n i n a p l a ­ cu M a r s o w y m - P a r y ż K

T u w pism ach N orw ida pada po raz p ierw szy im ię k ró lo w ej E giptu osunte cieniem zam ierzchłej przeszłości, u m arły ch w iek ó w i snem tr a ­ dycji. Ten p o ety cki obraz jed n o cześn ie ex p ressis v e rb is w prow adza w c h a ra k te ry sty c z n y dla p o e ty k rą g poszukiw ań, sk o jarzeń , reflek sji i tea tra liz a cji św iata. K ilka lat później p o w staje d ram a t N o rw id a zw ią­ zany w łaśn ie z dzejam i K leo p atry VII i jej m iłością do Ju liu sz a C ezara, będ ący p o ety c k ą zadum ą n ad h istoriozofią egipsko -rzym skieg o cyk lu c y w iliz a c y jn e g o 2.

Swój sto sunek do te a tru i fascy n ację tym „atrium sp ra w n ie b ie sk ic h ” o k reślił p o e ta w w ielu pism ach, a tw órczość d ram aty czn a stano w i po­ w ażną część jeg o dorobku. D opiero jed n ak Kleopatrę — p isan ą u sc h y ł­

1 C. N o r w i d . P is m a w s z y s t k i e . Z e b r a ł , t e k s t u s t a li ł , w s t ę p e m i u w a g a m i k r y ­ t y c z n y m i o p a t r z y ł J. W . G o m u l ic k i . T. 1-10. W a r s z a w a 1971 — t. 6. cz. 2 s. 207 n. W s z y s t k i e f r a g m e n t y t e k s t u K l e o p a t r y i C e z a r a c y t u j e m y w e d ł u g t e g o w y d a n i a . Prof. I r e n i e S ł a w i ń s k i e j i — s z c z e g ó l n i e •— prof. Z b i g n i e w o w i R a s z e w s k i e m u s e r d e c z n i e d z i ę k u j ę za c e n n e w s k a z ó w k i p r z y p i s a n i u t e g o a r t y k u ł u . - U s t a l e n i e d a t y p o w s t a n i a t r a g e d i i (1872), o m ó w i e n i e j e j g e n e z y i r ę k o p i s u p a t r z t a m ż e t. 5 cz. 2 s. 413-424 „ M e t r y k i i o b j a ś n i e n i a ' ' . W d a l s z y m c i ą g u p r a c y u ż y w a m y N o r w i d o w e g o s k r ó t u t y t u ł u u t w o r u — K l e o p a t r a .

(2)

k u p o e ty c k iej drogi -— nazw ał „u k o ch an ą tra g e d ią ", uzn ając ją za sum m ę d ram a tu rg ic z n ą w łasn ej tw órczości. I w łaśn ie w tym w ypadku p o eta n a jc z ę śc ie j w sk azu je na sceniczność u tw oru. Form uła p o d ty tu łu o d n o to w u je, iż K leopatra została nap isan a „ściśle w rów ni do grania, jak o i do o d czy tó w ” . T rag ed ia otrzy m ała w stęp, w k tó ry m N orw id za­ w a rł szereg w y ja śn ie ń do tek stu , m. in. „co do g r a n i a " ; n ie ste ty ten frag m en t n ie d o tarł do n aszy ch czasów . W reszcie, w liście do B. Za­ lew sk ieg o p o e ta pow ie w p ro st, że Kleopatra pisana jest „ d l a s c e n y i w e d l e j e j t e c h n i c z n y c h w a r u n k ó w — arcy niem ała k o nstru k cja!! d o p raw d y — !— " 3. Form uła p ro w o k u jąca do badań... z w ie­ lu w zględów . M ożna pom inąć tu b ezw y jątk o w ą już reg u łę o odpow ie­ dzialności p o e ty za słow o czy choćby fakt, że w n astęp n y m akapicie cy to w a n eg o listu p o d e jm u je N orw id polem ikę z rom antycznym i d ra ­ m atam i K rasiń sk iego, M ickiew icza i S ło w a c k ie g o 4. Przede w szystkim je d n a k d zieje sceniczne K leo p atry i je j ciągły brak w e w spółczesnym re p e rtu a rz e do m agają się pow rotu do k a rt u tw o ru i jego k onfrontacji z w yznan iem p o e t y 5. Czym zatem pośw iadcza N orw id soeniczność sw ej p a rty tu ry , jak ie znaki te a tra ln e i d ram aty czn e w yznaczają tę „arcy- n iem ałą k o n stru k c ję "?

P rzy czy n ek niniejszy, nie m a am bicji w y czerpania tea tra ln ej p ro ­ b lem a ty k i tra g e d ii ani w sensie im m anentnej analizy poszczególnych

3 T a m ż e t. 9 s. 524. 4 ,,S. p. Z y g m u n t a g r a ć n i e m o ż n a — u b a i w o c h w a l o n y M i c k i e w i c z n i g d y s c e ­ n i c z n e g o ł a d u n i e p o d j ą ł — a c z z a p e w n e b y ł b y p o t r a f i ł — z a ś K o n i e d e r o t y r ó ż n e , p o f r a n c u s k u p i s a n e , są n i e n a j o d p o w i e d n i e j s z y m i w i e l k i e m u j e g o p i ó r u —- J u l i u s z g d y b y n i e b y ł r o z d r a ż n i o n y i o p r a c o w a ł b y ł s w e t a k z w a n e d r a m a t a , b y ł o b y to p i ę k n e — t a k , j a k są, są to a m f i d r a m a t y c z n e a r c y d z i e ł k a " ( tam że s. 524 n.). P r z e d e w s z y s t k i m j e d n a k p o d j ą ł N o r w i d ś w i a d o m ą d y s k u s j ę z S z e k s p i r e m : „ B r a k u j e mi pół o s t a t n i e g o a k t u d o m o j e j u k o c h a n e j t r a g e d i i , k t ó r ą po S h a k e s p e a r z e d łu g o w a h a ł e m s i ę b y ł p i s a ć : A n t o n i u s z i K l e o p a t r a , w t r z e c h a k t a c h . A l e , ż e u S h a k e s p e a r a je s t t y l k o A n t o n i u s z , p r z e t o p o z w o l i ł e m s o b i e t e j z b r o d n i s t a n u , a b y po n i m p r z e d m io t u d o t y k a ć ” ( t a m ż e s. 524). 5 D r a m a t c z e k a ł n a ś w i a t ł a t e a t r a l n e j r a m p y p r z e s z ł o p ó ł w i e k u . P r a p r e m i e r a o d b y ł a s i ę w T e a t r z e W i e l k i m w e L w o w i e (1933) w i n s c e n i z a c j i W . H o r z y c y (zob. Z. J a s t r z ę b s k i . S c e n i c z n e d z i e j e N o r w i d a . „ P a m i ę t n i k T e a t r a l n y " R. 9:1960 z. 2; A. K 1 i m a 1 a n k a. ,. K l e o p a t r a " N o r w i d a w e L w o w i e w i n s c e n i z a c j i H o r z y c y (1933). T a m ż e R. 23:1974 z. 3-4 s. 447). Po w o j n i e K l e o p a t r ę w y s t a w i ł K. D e j m e k w T e a t r z e N a r o d o w y m w W a r s z a w i e (1967) i K. B r a u n w T e a t r z e im. J. O s t e r w y w L u b l i n ie (1968) (zob. A. M. K l i m a l a n k a . T r z y i n s c e n i z a c j e „ K l e o p a t r y " C. K. N o r w i d a w t e a t r z e p o l s k i m ( H o r z y c y , D e j m k a , B r auna). L u b li n 1971 (m p s w B i b li o t e c e KUL). T y c h d w u o s t a t n i c h s p e k t a k l i n i e m o ż n a u z n a ć z a w p e łn i u d a n e , p o t w i e r d z i ł y o n e j e d n a k s c e n i c z n e m o ż l i w o ś c i d z i e ł a . D o r z u c i ć t u m o ż n a j e s z c z e fa k t, że o d p i e r w ­ s z e g o w y d a n i a aż do d ziś w i e l u k r y t y k ó w l i t e r a t u r y i t e a t r u d y s k w a l i f i k u j e u t w ó r w ł a ś n i e j a k o n i e s c e n i c z n y .

(3)

O T E A T R A L N Y M K S Z T A Ł C I E K L E O P A T R Y 1 C E Z A R A N O R W I D A 71

składn ik ó w tak b o g atej w izji, ani w znaczeniu u sta w ie n ia ich w odpo­ w iednich p ersp ek ty w ach h istory czny ch . P rzek racza to bow iem jeg o z a ­ kres. N iek tó re problem y om ów im y bliżej, inn e ty lk o zasygnalizujem y, prób ując przede w szystkim odpow iedzieć n a p y tan ia, ja k p rzy p u szczal­ nie po eta w yo brażał sobie w y sta w ien ie u tw o ru na scenie, do czego w tym w yp ad k u zdążał i dlaczego; jak ie fu n k cje pełn ią ele m en ty tw o ­ rzące k ształt te a tra ln y dzieła, podległe w izu alnej i słuchow ej percepcji; jak ie zadania postaw ił N orw id w zw iązku z tym przed te a tre m ■— a k to ­ rem, reżyserem , scenografem ? W zako ńczen iu podejm iem y pró bę od ­ niesienia pom ysłu po ety do kon w en cji w spó łczesnego m u te a tru (głów ­ nie francuskiego) i k o n tek stu ów czesnej p ra k ty k i scenicznej. K onfron­ tacja ta pozwoli jeszcze odpow iedzieć n a p y tan ie, co w zam yśle N o r­ w ida iest o ryginalne, a co należy do potocznej p ra k ty k i te a tra ln e j scen eu ropejskich lat około 1850-1870 7.

1. K O N C E P C J A PR Z E ST R ZE N I, Z A B U D O W A S C E N Y

Od razu m ożna pow iedzieć, że p rze strz e ń sceniczna w Kleopatrze ry su je się w yraziście; p o eta k sz ta łtu je ją bardzo s ta ra n n ie i w yznacza jej w ażną jo lę w dram acie i jego w izji te a tra ln e j.

G eneraln ie rzecz biorąc w yróżnić m ożem y tu dw ie k o n c e p cje p rz e ­ strzeni: scenę arch itek to n iczn ie obud o w an ą i zam k n iętą ścianą g łęb n ą

(akt I i IIIj oraz scenę o tw a rtą (akt II). I n ig d y nie będzie to p rze strz e ń płaska, p ły tk a, w yłącznie jednoplanow a. N o rw id o w y podział sc en y na „przód” oraz „głąb” lub „dno" jest p o w szech n y w jeg o w izji in sc e n i­

I T e r m i n y : „ k s z t a ł t t e a t r a l n y " c z y „ k s z t a ł t s c e n i c z n y " a l b o „ w i z j a i n s c e n i z a c y j ­ n a ” n a w i ą z u j ą t u d o z n a n y c h t e o r e t y c z n y c h u j ę ć t y c h f o r m u ł w r o z u m i e n i u Z. R a ­ s z e w s k i e g o (zob. P a r t y t u r a te a tr a ln a . „ P a m i ę t n i k T e a t r a l n y " R. 7:1958 z. 3 s. 380-412; O t e a t r a l n y m k s z t a ł c i e ,. B a l l a d y n y " . T a m ż e R. 8:1959 z. 1-3 s. 153-186) i I. S ł a w i ń s k i e j (zob. S t r u k t u r a d z i e ł a t e a t r a l n e g o . P r o p o z y c j e b a d a w c z e . W : P r o b l e m y t e o r ii l i t e r a t u r y . W r o c ł a w — W a r s z a w a — K r a k ó w 1967 s. 290-309). C h o d z i n a m t u p r z e d e w s z y s t k i m o z i n t e r p r e t o w a n i e t y c h e l e m e t ó w s t r u k t u r y K l e o p a t r y , k t ó r e — b ę d ą c c z ą s t k ą d z ie ł a z n a t u r y s w e j p r z e z n a c z o n e g o d o r e a l i z a c j i s c e n i c z n e j — z o s t a ł y w y p o s a ż o n e p r z e z p o e t ę n i e t y l k o w f u n k c j e d r a m a t y c z n e , a l e i t e a t r a l n e . S u m a t a k i c h w ł a ś n i e e l e ­ m e n t ó w w y z n a c z a w n a s z y m r o z u m i e n i u k s z t a i l t e a t r a l n y d z ie ł a , o d s ł a n i a p o m y s ł j e g o a u to r a . 7 J e ś l i c h o d z i o p r a c e z w i ą z a n e z p r o b l e m a m i t e a t r a l n y m i K l e o p a t r y t o w ł a ś c i w i e j e d n o n a z w i s k o w y m i e n i ć t u m u s i m y •— I r e n y S ł a w i ń s k i e j i n a s t ę p u j ą c e j e j a r t y ­ k u ł y : R e ż y s e r s k a r ę k a N o r w i d a ; ,,C iąg s c e n i c z n y c h g e s t ó w M e t a f o r a w d r a m a c i e ; P r o b l e m y t e a t r a l n e ,¡ K l e o p a tr y " ( z a m i e s z c z o n e w : R e ż y s e r s k a r ę k a N o r w i d a . K r a ­ k ó w 1971); O t e a t r z e N o r w i d a . „ Z e s z y t y N a u k o w e K U L" R. 3:1960 z. 1. s. 13-22. O d ­ n o t u j m y t a k ż e K. B r a u n a C y p r i a n a N o r w i d a t e a tr b e z t e a t r u ( W a r s z a w a 1971), g d z ie z p u n k t u w i d z e n i a p r a k t y k a t e a t r u a u t o r a n a l i z u j e d z i e ł a d r a m a t y c z n e p o e t y , t a k ż e K leo p a tr ę .

(4)

z a cy jn e j. D ychotom ię tę o d n o to w u je skw apliw ie w didaskaliach, ona d e c y d u je o lok alizacji elem en tó w d ek o racji, często o k ieru n k u ruchu scenicznego, a w szczególności o u k ład a c h grup ludzkich. W ten spo­ sób rów n ież o siąg n ięta zo sta je w ielość p lan ów sceny (np. w obrazie zaślubin).

In fo rm acje o scen o g raficzn ych rozw iązaniach re je s tru je N orw id w tek śc ie pobocznym , p rzed e w szy stk im na początku a k tó w i n iek tó ­ ry c h scen. A le te w skazów ki nie są tu p ełn e i szczegółow e. Zw ykle m ów ią ogó lnie o m iejscu zdarzeń, s y tu u ją drzw i, okna, sp rzęty (trony, krzesła, sto ły , ław y, k w ia ty w w azonach) i dzielą p rze strz e ń układem postaci. Inne d etale, nierzad k o sem an ty czn ie i te a tra ln ie w ażkie, p rzy ­ no si te k st dialogów , k tó ry w y p ełn ia p rze strz e ń rekw izy tam i, dzieli ją n a p lan y , w reszcie — często za pom ocą k o n stru k c ji m etaforycznych — m ów i o je j k o lo ry c ie, a rc h ite k tu rz e i rzeźbie, u w y ra ź n ia n e j zazw yczaj ko m pozycją gru p ludzi. Rów nież sc en y zbiorow e i obrzędow o-cere- m o n ialn e m ają w ielki udział w k ształto w an iu p rzestrzen i, m onum entali- zu jąc ją, ry su ją c p lasty czn ie i n a sy c a ją c m iejsce sceniczne sak raln ą pow agą.

J e d e n z p a ł a c ó w K l e o p a t r y w o k o l i c a c h A l e k s a n d r i i : d w o j e d rz w i w n ę t r z n y c h p o d w ó c h s t r o n a c h s c e n y i j e d n e w i e l k i e n a p r z e c i w k o . W n ę - t r z n e są s f i n k s a m i z d o b i o n e 8.

T y le d id ask alia n a w stę p ie I aktu. In fo rm acja skąpa, ale k ształtu ­ jąca w y ra ź n ie p rze strz e ń zam kniętą, obud o w aną ścianam i sali p a ła c o ­ w ej z sy m e try c z n ie rozm ieszczonym i drzw iam i bocznym i i środkow ym i, k tó re p óźniej z a g ra ją tea tra ln ie . Z astan aw ia pustość tej zam kniętej p rze strz e n i, p e łn ią ce j tu fu n k cję ja k b y p o k o ju służbow ego K rólow ej. T y lk o tro n i „u śm ie ch a jąc e się w sw oje w łasn e u sta" sfinksy. Jed en z nich zag ra w a k c ji p ro w o k u jąc gorzki m onolog M onarchini. Ten zn am ien n y elem en t a rc h ite k tu ry E giptu uśw iadom i jej n a jp e łn ie j — o d k ry tą już w cześn iej — praw d ę o p oddanych: „M iędzy S f i n k s e m a M u m i ą n a ró d w y ch o w an y !" Bezduszna m um ia też pojaw i się na scen ie i zostanie po d o bnie d ram aty czn ie w y g ran a. Będzie bowiem do­ sk o nały m k o n tra ste m dla rw ą c e j się do a u ten ty czn eg o życia K leopatry i z całą w y ra z isto śc ią odsłoni p rag n ie n ia jej k obiecego serca. Zam knięta, p raw ie p u sta p rz e strz e ń to m iejsce, w k tó ry m N orw id każe przebyw ać w ładczyni E giptu aż do m om en tu je j sp o tkania z C ezarem . Trudno oprzeć się m niem an iu , że ta k a k o n c e p cja p rze strz e n i k o resp o n d u je z d ra ­ m aty czn ą w y m ow ą teg o odcin ka I a k tu i p o tęg u je jego sem antykę. P o eta uw ięził n ie ja k o K leo ap trę „m iędzy sfinksem a m um ią" tak, jak jej

(5)

O T E A T R A L N Y M K S Z T A Ł C IE K L E O P A T R Y I C E Z A R A N O R W I D A 73

eg zy sten cja ro zd arta je s t pom iędzy obow iązki k ró lo w ej a życie in d y ­ w idualne.

Po śniad aniu K leo p atra opuszcza pałac. N iebaw em tu w ró ci, ale jej m iejsce zajm ie już C ezar. Z będne w y d a je się tera z „szczeln e" zam k­ nięcie p rzestrzeni: o tw iera ją się śro d k o w e drzw i, a „w ro zw a rty c h podw ojach w idać od jed n e j naprzód, a p o tem od d ru g ie j s tro n y p rz e ­ bieg ający ch dw óch żołnierzy rzym skich". W te n sposób p o g łęb ia się w ym iar scen y i zaznacza te a tra ln ie n o w y a k c en t zdarzeń. K om nata p ałacow a będzie tera z m iejscem u rzę d o w an ia K onsula. N ie ty lk o przez fizyczną jego tu obecność. Poeta u zu p ełn ia zaraz scen ę odpow iednim i rekw izytam i-em blem atam i rzym skości i g en iuszu C ezara (p ap irusy jego kro nik w ojennych, krzesło podróżne, sk ó ra lw a, p u rp u ro w y płaszcz, w o jen ne pakunki, insygn ia w ojskow e), w y k o rz y stu ją c je p óźniej i d ra ­ m atycznie, i w p lan ie te a tra ln y m u tw o ru.

P rzestrzeń sceniczną k sz ta łtu je tu ró w nież N o rw id poprzez zabieg rozszerzania jej w ym iaru. O bok p rze strz e n i w izualnie n a scen ie o becn ej („przestrzeń s c e n ic z n a " 9) w y ła n ia się p rze strz e ń „p rz y w o ła n a ty lk o w rela cja c h postaci lub inaczej sygnalizow ana, n iew ido czna je d n a k dla widza, choć w ażna i »czynna« w św iecie te a tra ln y m u tw o ru " 10 („prze­ strzeń tea tra ln a"). Poeta posłuży się tym zabiegiem św iadom ie i p rz y ­ pisze m u rów nież fu nkcję d ram aty czną. I tak w a k cie I k reślą c k o n ­ k retn ie jed n ą z kom nat p ałacu u m iejscaw ia ją N o rw id ja k b y w jego w nętrzu, o bejm ując okiem a rc h ite k tu rę całości budow li. W łącza bo ­ wiem do planu teatraln eg o p rze strz e n ie przyległe. P rzy w o łu je je raz tek st poboczny ( „ K l e o p a t r a [...] ginie w jed n y m z przy sio n k ó w ", „okrzyki za sceną słyszeć się dają"), raz te k s t dialogów : albo poprzez m etaforykę, albo w p a rtia c h bezp o śred n io zw iązan y ch z a k c ją (np. Szechera inform uje, że „u sfin k só w -zew n ętrznych " zostaw iła chłopców z ludu, na co E ukast odpow ie: „G dy pow ołani będą, p rze jd ą przez podziem ia — "; i znam ienne słow a Szakala: „S łońce u d z ie w ię tn a stej kolum ny p rzy sio n k u zajaśniało [...]"!), albo wTe frag m en tach relacji p o s ta ­ ci o zdarzeniach czy to w spółcześnie ro z g ry w a ją c y c h się za sceną, czy tam już w cześniej zaistn iały ch — np. C en tu rio n D rugi ta k opow iada o w ejściu C ezara do pałacu:

N a p i e r w s z y s c h ó d p r z y s i o n k a z e s u n ą ł się z k o n i a , l-d L ik t o r T ó r a x s z e d ł p r z e d nim... o n , s t o p i e ń p o s t o p n i u , 9 S t o s u j e m y tu t e r m i n o l o g i ę E. S o u r i a u (Les g r a n d s p r o b l è m e s d e l ' e s t h e t i q u e th éâ tr a le . P a r i s b.r.), k t ó r ą d o b a d a ń r o d z i m e g o d r a m a t u a d a p t u j e I. S ł a w i ń s k a (Z n a k i p r z e s t r z e n i t e a t r a l n e j w „ K r a k u s i e " N o r w i d a . „ R o c z n ik i H u m a n i s t y c z n e " T. 19:1971 z. 1 s. 135-145). 10 T a m ż e s. 136.

(6)

M i ę d z y j e d n a k i e s f i n k s ó w w s t ę p o w a ł p ro file , K r o k i e m r ó w n y m p r z e m i e r z y ł k r u ż g a n e k i sa lę, I z n ó w k r u ż g a n e k w n ę t r z n y , aż g d z ie w o d y sz e le st, S p a d a j ą c e j d o w a n n y z p o r f ir u , d a ł w i e d z i e ć ,

Że się j e s t w łaź n i; [...] (a L sc> 5t

Ileż inform acji w tym tekście! F ak tyczn ie w ięc sala pałaco w a k o resp o n ­ d u je z całym gm achem poprzez: k rużg an k i w n ętrzn e i zew nętrzne, a rk a d y , kolum ny, sfinksy zew n ętrzn e, przy sio n ki, podziem ia, korytarze, schody, sale, łaźnie. O grom i w spaniałość k o n stru k c ji pałacu uw ydatnia N o rw id jeszcze zachw y tam i Rzym ian, np,:

[...] — t o t w i e r d z a ,

G d z ie b y się o p r z e ć m o g ło k i l k u lu d zi w s z y s t k i m S ilo m z a ł o g i n a s z e j . T a k i e g o t c s t o s u

Z ł o ż o n y c h t a k g r a n i t ó w się n ie l e k c e w a ż y ! ...

(a. I, sc. 5)

C zy ta k ie rozszerzan ie p rze strz e n i, k tó re zarazem ją m onum entalizuje i u w y p u k la obraz sceniczny, w y raża tu ty lk o tro sk ę p o ety o k o lo ry t tła? C hyb a nie. O grom teg o pałacu m a m ów ić raczej o potędze dynastii, o w y k w in cie dzieł egipskiej ku ltu ry , g o d nej podziw u — to praw da, ale p o k ry w a ją c e j się już p a ty n ą m uzealnego k u rzu i w ew n ątrz m artw ej, „ n ie tw ó rc z e j", jak ż y ją c y w pałacu ludzie. D ostrzega to ironista H er:

[...] W e d l e p r z y p o w i e ś c i

A r c h i - e g i p s k i e j , g m a c h ó w m i e s z k a l n y c h t u n i e m a, Lec z są g o ś c i n n e d w o r c e g r o d a m i z aś g r o b y !

(a. I, sc. 5)

Z abieg rozszerzan ia p rzestrzen i scenicznej ob ejm u je rów nież — w re la c ji S zech ery i K leo p atry — p rzy leg łe do p ałacu łąki i pola. Tam sp a c e ru ją c sp o tk a ła K rólow a zak o ch an y ch M elm eję i G anim ediona oraz Faleg-M una. F u n k cja przy w o łan ia ta k odległej p rze strz e n i jest tu czy­ teln a: chodzi o u w y ra ź n ie n ie uczuć tęsk n iącej do m iłości K leopatry. R ów nież w k ro czen ie legii C ezara będzie p rete k ste m do rozszerzenia p rze strz e n i w 1 akcie (słychać rżen ie koni, okrzyki stra ż y i w ołania w ojska; C en tu rio n w sw ej rela cji pow ie, że K leopatra „przeszła przez łono obozu" w y siad łszy z łodzi, k tó ra przybiła do brzegu).

Inną k o n c e p cję p rze strz e n i — choć podobnie kształto w an ej i rów nie fu n k cjo n a ln e j — p re z e n tu je N o rw id w akcie II. O to głów na in stru k cja scenograficzna:

P o r t y k p a ł a c u K l e o p a t r y w S e r a p i u m , d a j ą c y n a w y b r z e ż e i k a n a t p o r t o w y — n i e k i e d y ło d z i e p r z e p ł y w a j ą , w i d o m e przez a r k a d ę n a p r z e ­ c i w s c e n y . Z d w ó c h s t r o n d w a r z ę d y k o l u m n — m a r m u r o w e s t o ł y , k w i a ­ t y w e w a z a c h u .

O p o zy cja w y raźn a w sto su n k u do tego, co p ro p o n u je I akt, mimo iż ry s a rc h ite k to n ic z n y p rzestrzen i obecn y je s t nadal. A k cję bowiem lo k aliz u je N o rw id n a zew n ątrz p ałacu w Serapium , w o k ala jąc y c h go

(7)

O T E A T R A L N Y M K S Z T A Ł C I E K L E O P A T R Y I C E Z A R A N O R W I D A 75

kolum nadach i ark ad ach p o rty k u . Zatem p rze strz e ń je s t tu o tw a rta i to w podw ójnym sensie: nie zam yka je j a rc h ite k tu ra gm achu, w plan ie h o ryzon taln ym zaś w yznacza ją dość d alek a p e rsp e k ty w a . T ak p o jętą p rze strz e ń dzieli N orw id na cztery g łów ne plan y: 1. d alek a p e rs p e k ­ ty w a k rajo b razu — z kanałem p o rto w y m — pom y ślan a m alarsko; 2. „dno", n ajdalsza „głębia" sceny, gdzie zjaw ia się k ró le w sk i o k rę t (nad­ brzeże); 3. część śro d k o w a scen y — p o rty k i jeg o a rk a d y (w k tó ry m w yróżnia jeszcze „g łęb ię”); 4. „p rzó d ” sc e n y — p rz e strz e ń m iędzy dw om a rzędam i kolum n, k tó ra zostanie jeszcze ro zp a rc elo w a n a w za­ leżności od u kład u postaci p rzy w e se ln y c h stołach. Dla „osób dialo ­ g u jąc y c h ”, bezpośrednich u czestn ik ó w akcji, zarezerw o w an o tę w łaśn ie partię sceny. J e j głębię zaś -— a rk a d y p o rty k u — zapełni tłum ludu i chórow e korow ody. Boczne rzęd y kolum n będą pełnić fu n k cję „prze- ciw -o lw arty ch” drzw i w n ętrzn y ch .

M ożliwe, że N orw id zam ierzał um ieścić d e k o ra c ję na p o d eście p od ­ noszącym się ku głębi sceny, gdyż ro zg ry w a często a k c ję n a bardzo dalekim planie. N iew ątpliw ie m y ślał tu p o eta o w ielk iej, m o n u m en tal­ nej scenie, rozszerzonej jeszcze o „ p rz e strz eń te a tra ln ą " . Z nów dialogi, a także k ieru n ek scenicznego ru ch u inform ują, że z jed n e j stro n y k o ­ lum nady stoi pałac, z d ru g iej z n a jd u je się „bliski p la c ”, gdzie „się dopala stos P om pejuszow y”, sk ąd słych ać gło sy zebran eg o ludu i w o j­ ska. Z dala „o k ręt n a d p ły w a ”, k tó ry m k o ch an kow ie o db ędą p rzejażd żk ę po Nilu. Znacząco tę p rze strz e ń ro zszerzą ró w n ież e fe k ty ak u sty czn e: głos trą b reg u lu jący ch u ro czy sto ść zaślubin, „okrzyki u w y ra ź n io n e zza scen y", „ob w oływ ania'', „w ołanie spoza sc e n y ” . K leo p atra sły szy „ludu okrzyki i stąp an ie", gdy zbliża się do pałacu; potem śpiew p od dan y ch w racający ch do dom ów i jed n o cześn ie odgłos m arszu o dchodzących legii. W k ieru n k u w e rty k a ln y m po szerzy tę p rze strz e ń n ie ty lk o sym ­ bolika p tak ó w często tu przy w o ły w an y ch , ale p rze d e w szystk im w p ro ­ w adzenie n ocy z k o n stelacjam i gw iazd i w iele m etafo ry czn y ch k o n s­ tru k cji insp iro w anych czasem nocy. W „ p rz e strz eń te a tra ln ą ” w łącza N orw id w reszcie m iasto i obszar całej A lek san d rii. R ycerz rela cjo n u je:

U c z t a l u d u po c a ł y m m ie ś c i e , g d z ie k r ó l o w a P r z e c h o d z i ł a dziś s t o p ą s w o j ą , [...]

(a. II, s c. 2)

E ukast zaś powie, że ogólna „w esołość" ja k „pioru nu isk ra, po m ieście już przeszła!...”, a K arpon doda: „to przeszło jak o p io ru n po całej A lek san d rii...” 12.

12 K l e o p a t r a p o w i e t a k ż e do E u k a s t a :

„ Z r ó b mi , p r o s z ę , s z c z ę ś l i w y c h s p o r o w A l e k s a n d r i i , O c o , g d y w r ó c ę , s p y t a m s a m a •— c z y r o z u m i e s z ? . . .

(8)

W jakim celu odw ołał się tu N o rw id do ko ncep cji sceny otw artej? T y tuł II aktu : „W esele k ró le w sk ie " w iele w tym w zględzie w yjaśnia. T rzeb a b yło dać go dną op raw ę tak iej uroczystości, a przede w szystkim zm ieścić na scenie lud b io rą c y udział w obrzędzie, k tó ry je st św iętem n ie ty lk o p a n u ją c e j d ynastii, ale i całego narodu. W ten sposób, zupeł­ nie n a tu ra ln ie , m ógł N orw id zap rezentow ać jedn ocześnie w szystkie k asty eg ip sk ieg o sp o łeczeństw a i skonfrontow ać je w ew n ętrzn ie (lud z dw orem ) oraz z p rzedstaw icielam i Rzymu. (Dodać tu m ożna, że p e rsp e k ty w a o b ejm u ją c a w idok n a po rto w y k an ał u rea ln ia n iejako p o jaw ie n ie się okrętu). A m oże o tw a rc ie p rzestrzen i m a jak iś zw iązek z s y tu a c ją k ró lo w ej-k o b iety , z n a jd u jąc e j w yzw olenie w „miłości zupeł­ n ej"? T rud no też odpędzić m yśl o ironicznym w y dźw ięku — tyle p rzy ­ gotow ań, ta k a scen eria i tak a rad ość zbiorow a na ślub K leopatry z bra- tem -dzieckiem !

Po śm ierci C ezara K rólow a ży je ciąg le w spom nieniem sw ej miłości i m y ślą o zem ście n a Rzym ie — jej narzęd ziem będzie M arek A ntoniusz. I cóż p ro p o n u je N orw id ja k o tło dla o d dan ia ty ch uczuć M onarchini, a tak że w y m o w y całeg o a k tu III, streszczonego w tytu ło w ej form ule: „Sam otność i zgon"?

W ra c a — znan a z I ak tu — k o n cep cja p rzestrzen i zam kniętej, tym razem je d n a k o bw aro w an ej ścianam i sali o a rc h ite k tu rz e grobow ca.

S a l a w s t y l u a r c h i t e k t u r y g r o b o w e j . — P o d o b n e do d o r y c k i c h d w i e k o ­ l u m n y w o s t a t n i e j g ł ę b i s c e n y , a po d w ó c h s t r o n a c h b liż e j d w a p r z e c i w ­ l e g ł e w e j ś c i a . N a p r z o d z i e t e j s c e n y j e s t t r o n i ł a w y , w s z e l a k o p r z e ­ s t r z e ń p o m i ę d z y k o l u m n a m i i t r o n o k r y t e są z a s ł o n a m i c i e m n e j b a r w y . N i e w i e l k i e o k n a , i t a k ż e p r z y s ł o n i ę t e , są w t e j sa li. — K l e o p a t r a , n a j e d n y m ze s t o p n i w ł a s n e g o t r o n u , k t ó r e s ą j a k s i e d z e n i a n i ż s z e u r o b i o n e [...] o p i e r a s t o p y s w o j e o s k ó r ę l w a 13.

Z nów p rz e strz e ń sceniczna je s t k o n k retn a , w ieloplanow a, a elem enty d e k o ra c ji zo stan ą w c ią g n ię te do ak cji uczestnicząc w obrazie scenicz­ nym lub sta ją się b ezp o śred nio d ram aty czn ie p otrzebne. Podczas dia­ logu z E roe M o n archini pro si ją o szczelniejsze przy sło n ięcie okien ■— od k ąd sp o jrz a ła kom ecie w oczy, nie m oże patrzeć na jasność nieba. W ie lk i tro n p ozo staje w centru m p rzestrzen i scenicznej sku piając po­ staci i d e m o n stru ją c n ieja k o k ró lew sk o ść K leopatry. Skóra lwa p o tę­ g u je sym bolikę m iłosną dram atu.

D ialogi te k s tu głów nego p rzy n io są jeszcze inform ację o lokalizacji „sali g ro b o w co w ej". Z ajm uje ona odosobnioną — zw aną raz „paw ilo­ nem ", raz „pałacem g ro b ó w ” — część gm achu znanego z I aktu. J e ste ś ­ m y zatem z p o w ro tem w „oko licach A lek sandrii". Czy to św iadom y m an ew r N orw ida? Tak. W ra c a tu bow iem K leop atra po stracie C ezara

(9)

O T E A T R A L N Y M K S Z T A Ł C I E K L E O P A T R Y I C E Z A R A N O R W I D A 77

śladam i w spom nień sw ej m iłości, k tó re n a jsiln ie j w iążą się z tym w łaśnie m iejscem . Jeg o też obraz n ie u sta n n ie p rzy w o łu je , g dy — np. aż d w u k ro tn ie p y ta Eroe, czy sk ó ra u podnóża tro n u „to je s t ta sam a skóra, z Z a m k u??...'' I n a w e t d ro b n eg o n a p o m k n ien ia Psy- m acha o tym , że posłow ie Rzym u o p ó źn iają a u d ien cję, zw iedzając „w łaśnie tw ierd zę A lek san d rii", K leo p atra nie pozostaw i bez zn am ien­ nego kom entarza:

J e ś l i c z y n i ą to C e z a r a ś l a d y , Że K l e o p a t r a d o t ą d n i e w i d z i i c h — jeś li T y l k o d l a t e g o n i e s ą u t r o n u K r ó l o w e j , T o p r z e b a c z a m ! . .. [...]

(a. III, S C . 3)

Tak więc pełne u zasadn ien ie d ram aty czn e m a ów p o w ró t do a le k sa n ­ dryjskiego pałacu, k tó reg o a rc h ite k tu rę p o no w nie — choć znów in a ­ czej — w łączył N orw id w p rze strz e ń te a tra ln ą u t w o r u 14. P rzede w szystkim jed n a k ze stanem uczuciow ym K le o p a try n a w stę p ie III a k tu znakom icie k o resp o n d u je p o n u ra rzeźba g robow ca, k tó ry w y b ra ła na m ieszkanie 15. W y ra ż a on w łaśn ie jej „sam otność zu p ełną", k tó re j tera z pragnie, sym bolizuje g ran icę, jak ą chce stw o rzy ć m iędzy spraw am i publicznym i a „dom eną o so b isty ch żało b n y ch w spom inków " 16 i tym , co jest jej w łasno ścią jako k o b iety. Z asłona d zieląca scenę w y d a je się tu te a tra ln ie p o d k reślać tę d ecy zję K r ó lo w e j17.

G robow iec jest m iejscem p rzy p isan y m w III akcie K leopatrze-k obie- cie. Je d n ak K leo p atra-„kró lo w a św iata" — w d a ją c się z chęci zem sty na Rzymie w p olityczne k o n szach ty i k o m ity w ę z A n ton iuszem — m usi uczestniczyć w u ro czy stościach dw o rsk ich , m usi p rzyjm ow ać posłów . Dla ty ch sp raw publicznych b u d u je N o rw id inne tło: ro zja śn ia scenę, uzupełnia rekw izytam i (stoły, „różn e p rzy b o ry ", p u c h a ry , złote k rzesło dla M arka), odsuw a w głębi zasłonę, k tó ra „okazuje ja k o b y w n ę trz e

14 W t e n s p o s ó b p o e t a m ó g ł j e s z c z e m o c n i e j u w y r a ź n i ć p r z e ż y c i a b o h a t e r k i . 15 Co s p o t y k a s i ę z t a k i m k o m e n t a r z e m p o d d a n y c h : Z d z i w i e n i są w i e l c e w y b o r e m m i e s z k a n i a T w i e r d z ą c , że t o k r ó l o w e j p r z e s ą d y e g i p s k i e D o r a d z i ł y o p u ś c i ć g ł ó w n y d w o r s k i p a ła c . G o ś c i o m — ż y c i e , lec z s o b i e , że K r ó l o w a - P a n i P o z o s t a w i ł a g r o b y . . . [....] (a. I I I , sc . i) ls W . A c h r e m o w i c z o w a . R o la o b r z ę d o w o ś c i w „ K l e o p a t r z e " N o r w i d a . Z n a k i i g e s t y j a k o w s p ó ł c z y n n i k i s i o w a . „ R o c z n ik i H u m a n i s t y c z n e " T. 4:1955 (1953) z. 1 s. 2 2 1 . 17 Po r. t a m ż e i s ł o w a d r a m a t u : EROE W s z e l a k o Z a s ł o n a - w i e l k a w g ł ę b i t e j sali p o c h o d z i P r o s to z m y ś l i k r ó lo w e j? ,..

(10)

a m fite a tru " 18. P oszerza w ięc p o e ta w y m iar sceny, doko nu jąc zm iany d e k o ra c ji n a oczach w idza, co m a n a tu ra ln ie sw oją te a tra ln ą w ym ow ę 19. a le i sem an ty czn e k o n sek w en cje. B udynek am fiteatru jest bow iem nie ty lk o odpow iednim tłem dla w ielk iej zbiorow ej sceny III aktu. To a rc y ­ dzieło — w zniesio ne z w oli i pom ysłu K rólow ej — u ra sta p rzede w szystk im do sym bolu w ielk o ści i w szechw ładztw a K leo p atry — „pani n a W szech -św iat n ieo g ran iczo n ej" i ry w a liz u ją c e j z Rzymem. Je st m iarą je j am bicji ja k o „ k ró lo w ej św iata" w drodze na K apitol. M onum entalna k o n stru k c ja p rzew yższa w szy stk o to, czym d otychczas chciała olśnić A n to n iu sza i posłów Im p e riu m 20. „M achiny ró w n ej nie w idziało m iasto!", „Rzym jeszcze nic rówmego nie m a..." chełpią się Psym ach i Olymp, u w a ż a ją c p rzy tym , że:

M ą d r o ś c i w s z e l k i e j k lu c z e , s ł u s z n a jes t, b y Egip t By A l e k s a n d r i a b a r d z i e j d z i e r ż y ł a niżli Rz ym .

(a. III, s c . 2)

T ak w ięc am fite a tr to jeszcze jed en — i chyba n a jb a rd zie j ja s k ra ­ w y — sym bol o g ó ln o n aro d o w ej p y c h y Egiptu, k tó re j p rzeciw staw 1 N o r­ w id dum ę R z y m u 21. K LEO PA T R A ( p o w s t a j e , r o b i p a r ę k r o k ó w k u z a s ło n i e [...] i p o w r a c a ) — — Z a s ło n a ! -— z a s ło n a ! — Z a s ł o n a w y m y ś l i ł a m z a s ł o n ę ! . — to w s z y s t k o , C o k o l w i e k j e s z c z e w ł a s n ą s t w o r z y ć u m i e m siłą... (a. III, sc , 1) 18 Z d a l s z y c h z a c h o w a n y c h s c e n w n i o s k o w a ć m o ż n a o z a c h o w a n i u t e j sc e n e r ii d o k o ń c a 6 s c e n y III a k t u . M o ż l iw e , że m y ś l a ł N o r w i d o p r z e n i e s i e n i u a k c j i z p o ­ w r o t e m d o g r o b o w c a , g d y p l a n o w a ł ś m i e r ć K l e o p a t r y . W' j e d n y m z p r o j e k t ó w d a l ­ s z y c h s c e n III a k t u z a n o t o w a ł b o w i e m p o e t a u w a g ę : „ R o z k a z z a m u r o w a n i a d r z w i a m f i t e a t r u ” i t o z a r a z p o p a s s u s i e : „ W i e ś ć o p o r a ż c e 'z u p e łn e j R z y m i a n ” ( tam że s. 174). 19 E f e k t u k a z a n i a się a m f i t e a t r u p o t ę g u j e d o d a t k o w o p o e t a od s a m e g o p o c z ą t k u III a k t u p o p r z e z d ia lo g i, w k t ó r y c h c ią g l e w r a c a k w e s t i a g e n i a l n o ś c i r o z w i ą z a ń k o n s t r u k c y j n y c h b u d o w l i . 20 T a k o b j a ś n i a P s y m a c h g e n i a l n o ś ć t e g o dz ie ła: A t e g o n a s t ę p s t w e m J e s t : iż w s z e l a k i m o ż e g m a c h n e k r o p o l i j n y , N i e t r a c ą c n ic, r a z : ż y c i e o b e j m o w a ć p u b lic z n e, D r u g i ra z: w n i e d o b y t ą t w i e r d z ę się z am ien iać ...

(a. III, sc . 3) 21 P o w i e b o w i e m C e z a r : D u m a j e s t d ł u g i m t r u d e m g o d n o ś c i — i o n a N i e n a b y w a się w c a l e ż a d n ą c h e ł p l iw o ś c i ą : L u d t w ó j n i e m a je j , w ł a ś n i e d l a t e g o m a p y c h ę (a. I, sc. 6) A m f i t e a t r j e s t t e ż s y m b o l e m o ż y w i e n i a w i e l k i e j m u m ii E g ip t u p r z e z K l e o p a t r ę , c h o ć o n a d e b r z e w i e , że dziś E g ip t u n i e j e s t j u ż t w ó r c z e (por. A c h r e m o w i c z o w a ,

(11)

O T E A T R A L N Y M K S Z T A Ł C I E K L E O P A T R Y I C E Z A R A N O R W I D A 79

I z tą koncep cją p rzestrzen i scenicznej III a k tu fu n k cjo n aln ie w sp ó ł­ działa kształtow an ie przestrzen i te a tra ln ej. P rzy w o łu je ją N orw id p rze d e w szystkim w planie ho ry zo n taln y m stopniow o k reślą c coraz w iększe obszary. Z aczyna od zam kniętego ścianam i g ro b o w ca (który „szeroki jest jak m iasto" [!] i m a „ p rz e stro n n e lochy"), poprzez w spom nienia K leopatry rzuca reflek s na a rc h ite k tu rę k ró lew sk ieg o p ałacu (znów w ra ­ cają jego kolum ny, ark a d y , „m iędzysionki"), d alej p o k azu je „w nętrze am fite a tru ” — obecne na scenie — i jego z e w n ę trz n y fro n to n (gdzie lud i k a ra w an y posłów zatrzy m u ją się podziw iając budow lę), przybliża okolice pałacu (gdzie K leo p atra jeździ ko n no i łow i ry b y z A n to n iu ­ szem), a le k sa n d ry jsk ą prow in cję i cały Egipt — p o sta w io n y w stan w o jenn y — w reszcie obszar Im perium (jako przeciw w ag ę W schodu), k tó ry chce podbić K leopatra £2. C eln ie tę s y tu a c ję od d ają słow a R ycerza:

— W i e ś c i i d o n i e s i e n i a m n i e j s z e j b y ł y w a g i D o p o k ą d się p r o w i n c j i c a ł e j n i e z m ie n iło N a b i e g a c z y z lis ta m i, | ...| [...] a to ii Dziś o t r z y m a ć w i a d o m o ś ć i C y k l a d , e r g o z R z y m u , Ł ac n ie j, n iźli t a k o w ą r o z w i k ł a ć i s p r a w d z ić . .. ¡••■1 O b o z y zaś p r z e z c a ł e p u s t y n i e k u m o r z u S to ją , i s t a r c z y s ł o w o w S e r a p i u m p o w i e d z i e ć , By, je ż e li j e s t o s t r e , u t k w i ł o w I t a l i i . (a. III, sc. i)

N igdy też jak w łaśnie w tym akcie obecność i bliskość k o n fro n to w a n y c h p ań stw Egiptu oraz — zw łaszcza — Rzym u nie została u w y raźnio na. W iąże się to oczyw iście z planam i p olitycznym i i osob istym i K leo p atry , k tó ra dopiero teraz zobaczyła zbrodniczość Rzymu. W c ze śn ie j isto tę m iasta „słoni!" jej C ezar „osobą lub słow em ".

W tak u k ształto w an ą p rzestrzeń te a tra ln ą w łączają się jeszcze efek ty dźw iękow e. Znów sygnał trą b reg u lu je u ro czy sto ść p rz y ję c ia posłów , ukazaniu się K leo p atry w p rzep y ch u d w oru to w a rz y sz ą w głęb i sceny „echa o k rzy k ów i g ran ie ", często też „głosy ogółu" w znoszą okrzyki na cześć có ry Ptolom eów . C iągle też w ra c a ją o d g ło sy w o jsk ow eg o m arszu, tę te n tu koni czy trą b k i podjazdów .

R ekap itulując k ró tk o — na razie — doty chczasow e rozw ażan ia m u­ sim y stw ierdzić, że ko n cep cja p rze strz e n i w e w szy stk ich trz e c h ak tach

Kleopatry jest sta ra n n ie p rzem y ślan a, fu n k cjo n aln a d ram aty czn ie i te ­

a tra ln ie tak w całości, ja k i w poszczeg óln y ch e le m en ta c h zabudow y

22 R o z s z e r z a j ą t ę p r z e s t r z e ń t a k ż e c z ę s t o t u p o w t a r z a j ą c e s i ę n a z w y m i a s t i p a ń s t w (Filippi, M o d e n a , A t e n y , G a l ia , Italia) o r a z i m i o n a : B r u t u s , O k t a w i a n , C e z a r , ż o n a M a r k a , H o m e r , K a t o n , P i t a g o r a s , B a c h u s , P o m p e j u s z , K a s p i s .

(12)

sceny. P rz estrz e ń ta w y ra ź n ie sy n te ty c z n y i m onum entalny c h a ra k te r o siąga zarów n o przez w ym iar scen y (głębie, w ieloplanow ość), w p ro w a­ dzenie tró jw y m ia ro w y c h form a rc h ite k tu ry (kolum ny, ark ad y , portyk), ja k i przez jej ciągłe ro zszerzanie. J e s t k ształto w an a także przez inne e le m e n ty : k o lo ry t, św iatło, m uzykę, scen y zbiorow e, rek w iz y ty i postaci jak o p ierw ia stk i p lasty k i scenicznej.

2. K O L O R , Ś W I A T Ł O , D Ź W IĘ K

P a le tą m ala rsk ą p o słu g u je się N orw id w Kleopatrze w strzem ięźliw ie, ale w p ro w ad zo n e reflek sy b a rw n e m ają sw ój w ażny udział w plasty cz­ nym w id zeniu sceny. O d razu trzeba stw ierd zić, że k olo r w łaściw ie nie odnosi się do d e k o r a c ji23. T ylko ciem na b a rw a zasłony w grobow cu oraz ogólny k o lo ry t g ra n itu i b azaltu pałaców , a także m arm uru stołów zo stan ą w sc en a riu sz u odnotow ane. N ato m iast gros o b ecn ych na scenie rek w iz y tó w , frag m en tó w k ostium ów i p o ety c k ie obrazy m ają dw uko- lo ro w ą to n ację: złota i czerw ieni w ró żn y ch odcieniach, z dom inacją p u r p u r y 24. O d cienie i reflek sy złota k ró lu ją zd ecydow anie i — rzecz znam ien na — fu n k cjo n u ją ty lk o , p ow iedzielibyśm y, po egipskiej stro ­ nie. Przez scen ę p rz e w ija ją się wuęc: złote w azy i pół-w azy, m isy i pół- -m isy, złote naczy n ia z w onnościam i, „złotem gęsto n ab ijan e czary"', złote p u c h a ry i k ielich y, złote in stru m e n ty i krzesła. K leopatra „łańcuch zło ty po rzu ca" n a p ierś R ycerza, C innie o fiaru je lw a na złotej obroży, sam a zak ład a często złote b a n d e le ty , a „p rzeb ły sk złotego k o tu rn a", k tó ry nosi, będ zie zaw sze znakiem jej obecności; w czasie zaślubin „in fan t — b ra t — cały je s t od złota i cacek"; rozm aw iając z Ganime- dionem i Faleg-M unem K leo p atra ma pod rę k ą w azy pełn e złotych m on et, k tó ry m i ich o b d aro w u je. T en k o lo ry t w reszcie uintensyw n ia szczególnie — sta le o b ecn y w m etafo ry ce — złoty b lask słońca (które po no cy „p rzy b liża się san d ałem zło ty m " i n ieu stan n ie „tli się pod ciężkim sk lep ien iem piram id") i takiż po b lask p iask u (naw et Nil toczy „żółte w ody").

W y d a je się, że ta „ to ta ln a złotość" E giptu w w izji p o e ty nie jest p rzy p a d k o w a i m a sw o ją d ram aty czn ą m o ty w ację (choć z pew nością p o św iadcza i k o lo ry t k ra ju n a d Nilem ). S k o n frontuje ją bow iem N orw id z inny m k o lo rem — p u rp u rą , k tó ra d om inuje po rzym skiej stronie. P ierw sza b a rw a m ów i o „te o rii" Egiptu, k tó ry jak złoty sk arb w m uzeum błyszczy, p rzy k u w a oczy, ale je s t m artw y , n ie-tw órczy — zaś p u r­

23 T u p o e t a w i ę k s z ą w a g ę p r z y w i ą z u j e do o ś w i e t l e n i a .

24 G r ę t y c h d w ó c h p l a m b a r w n y c h r e j e s t r u j e n a t e r e n i e p o e z j i N o r w i d a K. W y k a (C y p r i a n N o r w i d . P o eta i s z t u k m i s t r z . K r a k ó w 1940 s. 120).

(13)

O T E A T R A L N Y M K S Z T A Ł C I E K L E O P A T R Y I C E Z A R A N O R W I D A 81

pura (jak krew ) będzie sym bolem „ p ra k ty c z n e g o ” Rzym u, jeg o m ilita r­ nego czynu, sym bolem życia i działania. I tak K alligion, Fortun ius, Cinna, A ntoniusz, p osłow ie Rzym u, noszą p u rp u ro w e togi. R zucenie przez C en tu rio n a p u rp u ro w eg o płaszcza n a po dróżne krzesło poprzedzi oficjalne w ejście C ezara do sali pałaco w ej. W czasie p rzy ję cia posłów Egiptu Konsul zarzuci go na ram iona. W łaściw ie Ju liusz nie ro zstaje się z tym płaszczem , k tó ry już p rzy pierw szym sp o tk a n iu z K leo p artą pogłębi także te a tra ln y w alo r sceny. P u rp u rą złączeni k o ch anko w ie p rzejdą przez obóz:

...Chłó d r a n n y n i e c h mi p r a w o d a , b y m t w e r a m i o n a P u r p u r ą odział...

(a. I, s c . 6)

W podobnym zbliżeniu odbędą p rzejażd żk ę po Nilu:

J e d n ą p r z e s t ą p m y d e s k ę o d p r o g u n a s t a t e k , K t ó r y p u r p u r y n a s z e d w i e z a m i e n i w ż a g l e ,

(a. II, sc . 1)

Znam ienne, że od p o czątku definiuje N orw id k o n su la rn y płaszcz C ezara sam ym tylk o kolorem , i ten kolor K le o p a tra zap am ięta n a zaw ­ sze. P u rp u ro w a toga M ark a n aty ch m iast p o ruszy jej se rc e w sp om n ie­ niem Juliusza, podobnie oddziała sz k arłatn y k w iat anem onu. W III akcie A ntoniusz w spom ni o „p u rp u ro w e j g alerze" p ły w a ją c e j pod b a n d e rą k rólow ej Egiptu.

W y d aje się, że w w idzeniu b arw nym (także i św ietlnym ) u ch w y cił N orw id n ieja k o sym ptom y p rez e n to w a n y ch narodów . W łączy ł zarazem złoto i p u rp u rę w p ro b lem aty k ę starcia dw óch k u ltu r. Jed n o cześn ie te dw ie dom inanty k o lo ry sty czn e d e c y d u ją o rzeźbie p lasty c zn e j scen y i podnoszą w idow iskow ość o b r a z u 25. Scenograf musi pam iętać o ty ch w y raźn y ch d y spozy cjach poety.

Z upełnie w y ją tk o w ą rolę pełni w w izji in sc e n iza c y jn e j p o e ty św ia­ tło. O pero w anie nim i św iadom ość jego te a tra ln y c h funkcji, zarazem znakom icie w y k o rz y sta n y c h dram aty czn ie, m uszą budzić podziw dla N orw idow ej św iadom ości w ym ogów te a tru i są chyba w ażnym a rg u ­ m entem na rzecz sceniczności dzieła.

Św iatło k sz ta łtu je p rzestrzeń dzieląc ją na plany, p u n k tu je postaci, rzeźbi i w y do by w a z tła g ru p y ludzkie, ich g e sty k ę i ruch, up lasty czn ia obraz, w reszcie dom inuje w m etaforyce; nie m a rów n ież w Kleopatrze żadnego p raw ie „obrazu g esty c z n eg o ” bez reflek su ś w ia tła 2li. Rozm ie­ szcza je N orw id w w ielu p u n k ta c h scen y — z przodu, w głębi, często d alekiej (jak w scenie w esela), z boku, a n a w e t jego stru m ie ń pada

25 Z p e w n o ś c i ą m o c n o b a r w i ą s c e n ę t ł u m y l u d u o r a z ż n i w n e c h ó r y w II a k c i e . 2,1 Por. t a k ż e S ł a w i ń s k a . R e ż y s e r s k a r ę k a N o r w i d a s. 127.

(14)

zza scen y (stos Pom pę juszow y). I nie jest to św iatło płaskie, statyczne, je d y n ie o św ie tla ją c e scenę. Poeta rozróżnia w tym w zględzie w iele jego odcieni i su btelności: „b lask ", „poblask", „św iatłość", „m rok", „m rok znaczn y ”, raz jest to św iatło m igocące, raz „uw yraźnia się" czy „ro z jaśn ia " ele m en ty d ek o racji, czasem przecina scenę czy św ieci „bla­

skiem do łu n y podob n ym ", raz w głębi scen y je st „nieco św iatła", kiedy indziej „scen a zupełn ie rozśw ieca się" albo „blade zorzy prom ienie zaczy n ają św itać śró d ko lum n ad y p o rty k u ".

W jak i sposób fu n k cjo n u je św iatło w plan ie sceny? W ym ieńm y p rzy ­ kłady. P o nu ro ść grobow ca osiąga N orw id te a tra ln ie przez w prow adzenie ciem nej zasło n y i p rzy sło n ięcie okien. W y jśc ie K leo p atry z m iejsca od o sob n ien ia sy gn alizow ało będzie nie ty lk o rozsu nięcie zasłony, u k a ­ zujące p e rsp e k ty w ę na am fiteatr, ale i zm iana o św ietlenia: „scena zu­ p ełn ie rozśw ieca się". Silny te a tra ln ie i d ram atycznie e le k t uzyskał N o rw id poprzez o św ietlen ie w scenie z K ornelią 27. T akże m om ent p ro ­ ro ctw a S zech ery kom pon u je p o eta g rą św iatła. N adchodzi ranek, „zo­ rza od głębi scen y ro zja śn ia p o rty k ” — tam przecież u k ry je się K leo­ p atra. Ś rodek sc en y zajm uje W ieszczka dialo gująca z R ycerzem . Przód zaś „ je s t jeszcze m rokiem znacznym o k ry ty ". Celow o. G dy Szechera w ym ów i im ię C ezara •— „m rok, k tó ry trw ał u przodu sceny, przecięty je s t n ag le ogonem k o m ety , u w y raźn iający m się na kolum nach p o rty ku ". K om eta przy po m n i o obecności fatum i p rzy p ieczętu je osobistą trag ed ię k och ank ów . Z nów w iąże N o rw id efek t te a tra ln y z w ym ow ą zdarzenia scenicznego.

T ru d n o n ie dostrzec, że w szy stk o w u tw orze b a la n su je n iejako na g ran ic y dnia i nocy, jasn ości i m roku, blask u słońca i cienia. O pozycje te w idoczne są w o św ie tle n iu scen y , a przede w szystkim stają się cen­ trum p o e ty c k ieg o obrazu. Z darzenia sceniczne m ają m iejsce w dzień i w nocy, ale także na ich pograniczu, o zm ierzchu — „przed słońca zaciem k ą" — „o w n ijściu księży ca" i o b rzasku. W akcie I K leopatra i C ezar p od ziw iają w schó d słońca, nad ran em ma m iejsce p ro roctw o S zechery. T e p o ry dnia a n o n su je N o rw id zaw sze ośw ietleniem , k tó re sta je się n ieja k o znakiem czasu w dram acie. To na przykład, że Rzy­ m ianie zajęli farao ń sk i p ałac w ieczorem , sygnalizuje w prow adzenie lam p, k tó re L iktor u sta w ia na scenie. D om yślam y się, że p rzy ich blasku ro zg ry w a się nocna scen a 6 p ierw szeg o aktu: k on ty n u o w an ie przez C ezara p a ra g ra fu „O Egipskiej p o trzeb ie", w ejście K leo p atry i ich

27 N a j p i e r w i n f o r m a c j a : „ o d j e d n e j s t r o n y a r k a d b l a s k p o d o b n y d o l u n y d a j e s i ę n a c h w i l ę w i d z ie ć , a p r z y k o l u m n i e k o b i e t a w d ł u g i e j c a ł o ż a ł o b n e j s z a c i e ”. P o ­ t e m K o r n e l i a p r z e j d z i e p o w o l i p r z e z s c e n ę z p o d n i e s i o n ą r ę k ą „ b io r ą c u s z a n o w a n i e r z y m s k i c h w o j s k d l a c i e n i ó w m ę ż a ” . T e n z a b i e g N o r w i d a i n t e r p r e t o w a ł a j u ż I. S ła ­ w i ń s k a ( ta m ż e s. 121).

(15)

O T E A T R A L N Y M K S Z T A Ł C I E K L E O P A T R Y 1 C E Z A R A N O R W I D A 83

długa — do zórz p o ran n y c h — rozm ow a. P rzyw ołaną w II ak cie na scenę noc m o ty w u je N orw id nie ty lk o p o jaw ieniem się stra ż y nocnej, ale i zm ianą ośw ietlenia („Noc w idocznie zap ada — w głębi nieco św ia­ tłości"). O no też an o n su je p o ran e k („blade zorzy p ro m ien ie zaczyn ają św itać śród ko lum nady p o rty k u "). N oc będzie n a tu ra ln ą sc en e rią dla pożegnalnego sp o tkania k ochanków . J e j echa p rze w ijają się n ie u sta n n ie przez k a rty dram atu w nosząc specyficzną atm o sferę (bo „każda noc ma coś szczególnego" — pow ie N orw id): noc jest. św iatem uczon ych i mędrców7 (w tej porze działa S zechera i traci w zrok „ z y sk u ją c ciem ­ ności"), jest potęgą snów p o z o sta jąc y c h często w rela cji do w y d a rz eń dnia (sw oje sny opow iad ają R ycerz, K aliigion, kapłani), u k ład y gw iazd w reszcie są dla Egipcjan o b o w iązu jącą w y ro czn ią i w ciąż b e z d y sk u sy j­ nym potw ierdzeniem farao ń sk iej tra d y c ji. C zęsto w ięc zap atrzen i są w niebo'; zauw aża to Cezar:

S t a r c y e g i p s c y p a t r z ą w k o n s t e l a c j e n i e b i o s , J a — z E u r o p ą w d z i e j ó w g ł ę b o k o ś ć p o g l ą d a m

(a. II , s c . 1)

O ry g in alnie bardzo w y k o rz y sta ł p o eta opozycje: św iatło-cień (mrok) i słońoe-cień, k tó re razem n a jsiln ie j n a św ie tla ją s tru k tu rę słow ną i te a tra ln ą utw oru. C ień je s t bow iem często ró w nież form ą o św ietlen ia sceny b ędąc n azy w any m rokiem , p ółm rokiem i św ia tło c ie n ie m 28, k tó ­ rym o p eru je N orw id najczęściej i zaw sze u m ie ję tn ie tak w św ietle dziennym , jak i w b lask u księżyca, W sposób św iatło cien io w y k om ­ ponuje N orw id scenę ze strażą nocną, scen ę pierw szego sp o tk an ia k o ­ chanków , p ro ro ctw o Szechery, a tak że scen y w g ro bo w cu K leo p atry czy epizod z K ornelią, k tó ra zjaw ia się n a jp ie rw w cien iu kolum ny, a potem w b łask u łuny p ad ający m zza sceny. O b se rw u jem y tak że przesuw anie się postaci na tle nocy k sięży co w ej, np. esk ap a d a K leo­ p a try w łodzi do obozu C ezara czy jej p rzem y k an ie się w głębi scen y na spotkanie z Juliuszem . W tó ry K apłan re la c jo n u je , że S zech era s tr a ­ ciw szy w zrok uciek ła „z w ieży z o d y jak o w ej", „raz ledw o śró d księży ca sylw etkę w yszczerzy ła czarną i zn ik n ęła". M o ty w św iatła i cienia o trzym uje tak że często znaczenie przen ośne, n ajc z ę śc ie j w relacji: słoń- ce-cień, p rze p e łn ia ją c e j dialogi i ich m etafo ry czn e k o n stru k c je . A b ęd ąc w słow ie p oetyckim — obecna jest w przestrzen i te a tra ln e j. Szczegól­ nie znam ienne są obrazy, k tó re m ów ią o w ęd ró w ce p ro m ien ia słon ecz­ nego i o cieniu w yznaczającym p o rę dnia, g d y k o lejn o d o ty k a kolum n, schodów , p rz y s io n k ó w 2il, czy o cieniu zaw sze to w arzy szący m w Egipcie

23 Ś w i e t n o ś ć i b o g a c t w o ś w i a t ł o c i e n i a w p o e z j i N o r w i d a s t w i e r d z i ł K. W y k a (jw. s. 124 n.).

(16)

ludziom i p rzedm iotom (np. zbrodnią G anim ediona jest to, że nie zau­ w aży ł cien ia K rólow ej n a piasku) albo o nim ze w zględu n a ciągle św ie cą c e słońce lub na w ia rę w życie cieni po śm ierci (K leopatra ciągle w idzi koło sieb ie cień Ju liu sz a i d lateg o lubi „półm roczne chw ile ra n ­ k u — god ziny H e rm e jsk ie św iatło-cieniu").

O prócz te j zadziw iająco siln ej w w idzeniu p o e ty obecności barw y i św iatła, tak że m uzyka, liczn e dźw ięki i e fe k ty a k u sty czn e kształtu ją w izję te a tra ln ą u tw o ru . O d jego pierw szych k a rt słyszy m y ich słabsze alb o siln iejsze tony: czy to p ły n ące n u rtem p o dskórnym w słow ach głó w n eg o te k stu , czy od n o to w an e w didaskaliach. W spom nieć trzeba n a jp ie rw o w ielości in stru m e n tó w m uzycznych obecnych na scenie lub ty lk o p rzy w o ła n y c h słow am i tek stu , tak ich jak: h arfa 3", trą b y , flet, lira, kobza, m iechy. T akże e fe k ty a k u sty czn e są liczne i różnorodne: albo gło so w e ty pu : okrzy ki, obw ołania, k rz y k S zechery, w ołania z głębi s c e n y 31 czy typ u: re c y ta c je zbiorow e, śpiew H arfiarza i chórów żniw ­ nych, p o d szep t dw u ch ó ró w trag iczn y ch , albo in strum entalne: granie trą b , h a rfy , sy g n a ł w o jsk o w ej pobudki lub podjazdu, w reszcie takie, ja k „ o k lask rą k " , K le o p a try „stą p a n ie lek k ie, drobne, jako liści szelest...", „w o d y szelest sp a d ają ce j do w a n n y z p o rfiru" czy „odbrzm ienia w o­ jen n e g o m arszu 32.

M uzyka i e fe k ty dźw iękow e a k o m p an iu ją w ielu scenom (albo są ich in te g raln y m sk ładnikiem , albo ty lk o je w spółtw orzą) i pełnią w ielo ­ ra k ie funkcje. P o dp o rządk o w ał N o rw id m uzykę p rzed e w szystkim p ro ­ b lem a ty c e traged ii: k o n fro n ta cji dw u k u ltu r. Państw o faraon ó w ro z­ brzm iew a n ie u sta n n ie m uzyką. T o w arzy szy ona królew skim łowom , jej to n y un oszą się z o k rę tu K leo p atry , k tó re g o w io sła „są u rob ion e na w z o rc e n arzędzi m u zyck ich ", sław ne stały się eg ipskie „ th e o ry je " w po­ wodzi m uzyki i dym u kadzideł. M uzyka ak o m p an iu je w łaściw ie w szy st­ kim scenom obrzęd ow y m i ry tu a ln y m czy zw iązanym z dw orskim c e re ­ m oniałem , ja k w scen ie śn iad an ia K leo p atry , p rzy ję cia przez nią posłów R zym u i w e se la k ró lew skieg o. O dgłos trą b reg u lu je tu p rzeb ieg u ro ­ czystości: p ierw sz y p oda h asło do rozpoczęcia uczty, n a drugi sygnał tłum opuszcza pow oli pałac, trzeci dźw ięk trą b y obw ieści pow szechną

...K o lu m n a D o t y k a c i e n i e m s c h o d ó w ... (a. i, sc. 3) 30 W y k a (jw . s. 67) z a l i c z a h a r f ę d o u l u b i o n e g o i n s t r u m e n t u d o j r z a ł e j p o e z j i N o r w i d a . 31 R ó ż n e „ g ł o s y o g ó ł u " c z y „ w o ł a n i a " t r a k t u j e p o e t a n a r ó w n i z p o s t a c i a m i , w y ­ r ó ż n i a j ą c j e w d i a l o g a c h w e r s a l i k a m i . 32 „ W i e l e t e ż w K l e o p a t r z e — j a k p is z e I. S ł a w i ń s k a ( M e t a f o r a w d r a m a c i e s. 83) — s y t u a c j i , g d y o b e c n e n a s c e n i e p o s t a c i n a d s ł u c h u j ą p ł y n ą c y c h z za s c e n y o d g ł o ­ s ó w , s t a r a j ą c s i ę o d g a d n ą ć ic h p o c h o d z e n i e i n a t u r ę " .

(17)

O T E A T R A L N Y M K S Z T A Ł C I E K L E O P A T R Y I C E Z A R A N O R W I D A 85

ciszę i pow rót do codziennych zajęć. T a k silna (praw ie n a trę tn a ) o b ec­ ność m uzyki na faraońskim dw orze będ zie zaskoczeniem dla R zym ian (Cinna pow ie, że „poi się raz m uzyką, raz dym em kadzideł") i sta n ie się znów sym bolem „te o rii" Egiptu. D oskonale to sta rc ie — po w ied zieli­ b yśm y dziś — na polu m uzycznej k u ltu ry o d d aje podszept dw u c h ó ró w tragicznych: G R U PA E G IP S K A Z d a ł o b y się, że l u d u ś p i e w w r a c a j ą c e g o — Z d a ł o b y się, że s ł y c h a ć j u ż m u z y k ę w i o s e ł , Z e p s o w a n ą o d b r z m i e n i e m w o j e n n e g o m ars zu ... G R U PA R ZY M SK A Co ś, j a k o b y g r o m k r o k u w r a c a j ą c y c h Legii Lub o r ł ó w t ę t n o ż e ń s k ą s p s o w a n e m u z y k ą Z d a się u t r a p i a ć uszy.. . (a. II, s c . 2)

Śpiew i gran ie w prow adzi N o rw id i na in n ej zasadzie. W ta rg n ą one na scenę w raz z egipskim ludem , ra d u ją cy m się zaślubinam i K ró ­ low ej. Przez scenę p rzech o d zą k o ro w o d y w ieśniaków , pan n y , m ło dzień ­ cy, słychać „brzęk sierpów " i „po b rzęk h arfy ", potem śpiew H arfiarza, dw óch ch óró w i Epoda, przy jed n oczesn y m falow aniu i o k rzy k a c h tłu m u w głębi p o rty k u , w reszcie śpiew lu d u w ra c ają ce g o do dom ostw . O czy ­ w iście kom pozycja ta p o tw ierdza p rzed e w szystkim n u rt obrzędow y

Kleopatry, ale pon adto u in te n sy w n ia —- z jed n e j stro n y — efek t te a tra l­

ny tej w ielkiej zbiorow ej sceny, z d ru g iej — u z y sk u je isto tn y w alor znaczeniow y: radosny, rozśp iew an y tłum stał się w ym ow nym k o n tra ­ stem dla biern ych , zniew olonych m artw ą cerem o n ialn o ścią m ieszk ań ­ ców pałacu.

N asy cen ie w izji p o e ty m uzyką i e fe k tam i dźw iękow ym i po szerza przestrzeń sceniczną, bez w ątp ien ia ją m on u m en talizu je i — w łączając tu grę barw i św iateł •— podnosi w idow iskow ość obrazu. S taw ia tu znów N orw id w ażne zadanie przed te a tre m (p o d k reślając je zresztą w yraźnym i w skazów kam i) tym b ard ziej, że zarów no św iatło, jak b arw a i m uzyka o trzym ały sw oją m isję w p rzek azy w an iu p ro b le m aty k i utw o ru 33.

3. S C E N Y Z B I O R O W E , R U C H S C E N I C Z N Y

Zauw ażono już, że sceny zbiorow e czy o p e ru ją c e g ru p am i ludzkim i są w Kleopatrze bardzo liczne, co m oty w o w ane je s t obrzęd ow ym i h isto ­ rycznym c h a ra k te re m u tw o r u 34. T y lk o K rólow a w odsłonie 1 a k tu I

33 I n s t r u m e n t m u z y c z n y i s a m a m u z y k a s t a j e s i ę t e ż c z ę s t o p r z e d m i o t e m m e t a ­ fory .

(18)

p o zo stan ie na scen ie sam a. W y m ien ić m ożna zaledw ie kilka scen dw u­ o sobow ych. T w o rzy je przed e w szystkim ensem ble K leo p atry i C ezara, choć zaw sze n a chw ilę tylko. Inne u k ład y dw uosobow e rozpoczynają zazw yczaj k o le jn e scen y i w ich tra k c ie ro zw ija ją się w liczniejszą g ru p ę ludzi (np. a. I, sc. 5). G dy kom p o nu je N o rw id scenę trzyosobow ą, ro zw iązu je jej ru ch p rzew ażnie na zasadzie tró jk ą ta i pew nej sym etrii, co te a tra ln ie je sl n ieja k o d eterm in o w an e przez rozm ieszczenie drzwi po bok ach sceny i jed n y c h w środku, np. ,,Eukast i K ondor uw idaczniają się po stro n a c h drzw i — środkiem zbliża się R ycerz"; „C ezar z jed nych drzw i a rk a d y w n ę trz n e j, a K leo p atra z d rugich przeciw -o tw arty ch spół- cześnie w ychodząc, s p o ty k a ją się. Zaczem Rycerz cofa się"; „K leopatra w w ielkim stro ju w eseln y m —- z je d n e j stro ny E ukast, z drugiej Eroe ■— w chodzą".

Z p ew no ścią jed n a k tru d n iejszy m do rozw iązania problem em by ły dla N o rw id a sceny w ieloosob o w e i — zw łaszcza — zbiorow e. Czy widzi je te a tra ln ie , czy je st św iadom ich scenicznych w alorów , czy w reszcie p o d d a je je jak im ś praw om kom po zycy jn y m w zakresie ru ch u scenicz­ nego i u k ła d u w p rze strz e n i scenicznej? P rzybliżm y — exem pli g ra tia -—

k ilk a tak ic h scen.

Scena w ielo osobo w a — śn iad an ie K leopatry. N ajpierw , zaw ołani przez E uk asta i K ondora, w chodzą słudzy „jed en za drugim " i na w n ie­ sionym stole „ p rzy rząd zen ie czyn ią" — dzieje się to w środkow ej partii scen y . N aprzód w y su n ięci zo stan ą E ukast i K ondor, ale i oni nie będą m ów ić sw o ich k w estii w b ezru chu , gdyż „w scenie te j osoby dialogu­ jąc e od czasu do czasu bio rą udział w zastaw ianiu stołu". „Z atrudnił" ich zatem N o rw id , a scen a zysk ała n a n atu raln o ści. G dy E ukast zaanon­ s u je w e jście K leo p atry , służba z g ru p u je się „sto sow nym półkolem ", u jej stóp zajm ie m iejsce S zechera, koło tro n u z atrzy m ają się chw ilę p ó ź n ie j chło p cy z ludu, w ko ń cu M onarchini głów nym i drzw iam i opuści salę pałaco w ą. A ta k ro zw iązu je N o rw id tę scenę: „ Jed n i spożyw ają re sz tę p o tra w — d ru d zy u k ład an iem sp rz ę tó w w kosze i opychże odno­ szeniem zajęci są, ta k iż dw ie rozm ow y są p ro w ad zo n e", potem E ukast cofa się „z ostatnim i koszam i i służebnym i chłopcam i", k o lejno K ondor „uchodzi" i Szakal „o d d ala się", w reszcie o sta tn i dw aj chłopcy „usuw ają się cicho i spieszn ie" zostaw iając przy sto le śpiącego H era.

D aje tu N o rw id — ja k w idzim y — g o to w e rozw iązanie sy tu acy jn e, b ard zo u m ie ję tn ie z a p ełn iając p rz e strz e ń sceniczną grupam i ludzi. C a­ łością u k ład u rządzi p raw o d w o rsk iej cerem onialności, a scenę kończy „szereg św ie tn y c h w y jść " p o s ta c i35.

O m ińm y na chw ilę w esele k ró le w sk ie i p rzy jrzy jm y się zbiorow ej

(19)

O T E A T R A L N Y M K S Z T A Ł C I E K L E O P A T R Y I C E Z A R A N O R W I D A 87

scenie III aktu, w k tó re j K leo p atra u k aże się w p rze p y c h u fara o ń sk ie j dynastii.

I tak, n a jp ie rw Eukast — m istrz cerem o n iału — „z pocztem służby nio sącej różne p rzy b o ry w chodzi" i p rzy g o to w u ją c salę do u czty roz­ m aw ia z K ondorem i O lym pem . Po z a staw ien iu dw óch m ały ch stołów C hłopcy „zaczynają się szykow ać" i na „ o k la sk rą k " E u kasta zajm ują w łaściw e m iejsca; chyba z bok u tro n u , p ro sto p a d le do w idow ni, tak jak i za chw ilę w p ro w adzon y C hór, K apłani, L ektor i H ero ld 3G. Bowiem w raz z odsłonięciem zasłony

j e d n o c z e ś n i e p r z e z u s z y k o w a n e r z ę d y d w o r s k i e u j e d n e g o z w n ę t r z n y c h w n i j ś ć w c h o d z i K l e o p a t r a i A n t o n i u s z . O n a u p r z e d z o n a j e s t g i e r m k i e m n i o s ą c y m w ł ó c z n i ę k r ó t k ą , m a ł ą t a r c z ę , m i s i u r k ę z k o r o n ą ; c iż m y w o j e n n e , a o n u p r z e d z o n s w y m l i k t o r e m , h e ł m z d i a d e m e m n a p r z y ł b i c y i m ie cz n i o s ą c y m . S c e n a z u p e ł n i e r o z ś w i e c a się — w g ł ę b i s ł y c h a ć e c h a o k r z y k ó w i g r a n ie . N i e j a k o p o c z e t k s i ą ż ą t , l u d u i d a m p o ­ s t ę p u j e za M o n a r c h i n i ą — p r z y A n t o n i u s z u D e l i u s w r z y m s k i m ś w i e t n y m u b r a n i u .

N astęp nie K apłani pod ają K leo p atrze m irrę, k tó rą rzuca do tró jn o ż n ej kadzielnicy; z kolei w chodzą posło w ie rzym scy, a le „są m ało u w a ­ żani". D opiero po p o w tó rn y m ich zaan o n so w an iu przez E u k asta K ró ­ low a w ita posłów i na jej znak „g ran ie się odzyw a i cały dw ór sta je u m iejsc przeznaczonych", w te d y K leo p atra zajm uje tro n i rozpoczyna

audiencję.

U w rażliw ienie N orw ida na w idow iskow ość i te a tra ln o ść zbiorow ej kom pozycji jest tu ew identne, Poeta d a je w y ra ź n e w skazów ki odno śnie do u k ład u i ry tm u sceny, k tó re zo stały p o d p o rząd k o w an e e ty k ie c ie królew skiego dw oru, p rez e n tu ją c eg o się w obec Rzym ian. Stąd obecność ty lu ludzi, stąd p ew n a sy m etria u k ład u i cerem o n ialn a sztyw no ść („uszy­ kow ane rzędy dw orskie").

Scena zbiorow a w II akcie u jaw n ia jeszcze p e łn ie jsz e w a lo ry w ido­ w iskow e i inne p raw o rządzi jej kom p ozy cją w z a k re sie u k ład u i sce­ nicznego ruchu. N orw id w prow adza tu już całe tłu m y ludu, w o jska i „ciekaw y ch”, koro w ody w ieśn iak ów , c h ó ry p a n ie n i m łodzieńców . W noszą oni na scenę m uzykę, śp iew i atm osferę zbio row ej radości. W skazów ki in scenizacy jn e p o e ty są tu sta ra n n ie op raco w an e. Jeszcze przed odpłynięciem z C ezarem K leop atra sły szy „lu d u o k rz y k i stąp an ie" tłum u n ad ciągająceg o do pałacu. Potem „przez a rk a d ę d a ją c ą na brzeg w głębi p o rty k u w idać w o jsk o rzym sk ie". N a stęp n ie „głębię sceny ze w szech a rk a d n a d b ie g a ją c y lud zap ełn ia". K leo p atra i C ezar „p rz e ­ chodzą tłum ku o kręto w i — okrzy k i p o w ta rz a n e tow arzyszą im ". W te d y

3S S c e n ę 2 a k t u III k o ń c z ą — n i e s t e t y — lu k i w r ę k o p i s i e (zob. N o r w i d , j w . t. 5 s. 138).

Cytaty

Powiązane dokumenty

W strofie „przeszłości” istotny jest sam podmiot, a określony zostaje tylko względnie, jako że zaimki same przez się nie m ają leksykalnego znaczenia;

Among the exact value iteration methods which seek the minimum number of beliefs to construct the next value function (Sondik 1971; Cheng 1988; Kaelbling, Littman, and Cassandra

As discussed in the Results section, and observed by many others the LbL procedure applied at low ionic strengths leads to linear growth of the PEMs, meaning that upon each cycle

Uitgevoerd zijn twee soorten proeven: in de eerste plaats proeven waarbij het schip op koers gehouden moest worden gedu- rende een half uur; in de tweede plaats proeven waarbij

4 Wiele doniosłych umów międzynarodowych, będących najczęściej statutami różnych organizacji, zawiera tzw. klauzule rewizyjne, umożliwiające dokonanie cał­ kowitej

o trybie postępowania dys­ cyplinarnego, zdaniem bowiem W oje­ w ódzkiej Kom isji Dyscyplinarnej skła­ danie przez obwinionego w yjaśnień jest jego prawem, a nie

wie i jeśli nie kłamie się wobec sądu. Powiedziałem, że fakty musi Pan przedstawić rzetelnie. Jest w nim, jak mi się wydaje, sporo materiału poszerzającego

[r]