STUDIA POLONIJNE T. 1. LUBLIN 1976
JERZY DUCHNIEWSKI OFMCap
O. BONAWENTURA STADNIK
POLSKI DUSZPASTERZ W WENEZUELI I STANACH ZJEDNOCZONYCH *
W roku bieżącym m ija 8 lat od śm ierci (1969) o. B onhw en tury S tad nika, polskiego kapucyna, k tó ry p raw ie ćw ierć w ieku (1945-1969) duszpa- sterzow ał w śród Polonii niem ieckiej, w enezuelskiej i am eryk ań skiej. Nie doczekał się on jed n a k dotąd w spom nienia ze stro n y w spółbraci zakon nych ani osób postronnych.
J a n S tadnik urodził się 24 VI 1904 r. w K ijanach D olnych (woj. lu belskie) w rodzinie w ieśniaczej. W ykształcenie średnie zdobył w 1927 na kursach m atu raln y ch u M arcjana Borysław skiego w Lublinie. Ju ż w tedy w ykazyw ał zainteresow ania m uzyczne, ucząc się g ry n a sk rzy p cach. W 1928 r. w stąpił do kapucynów w N ow ym M ieście n. Pilicą, p rz y j m ując imię zakonne B onaw entu ra; śluby zakonne złożył 17 I 1929 r. S tu dia filozoficzno-teologiczne oraz n au k ę g ry n a skrzypcach k on tyn uo w ał w latach 1929-1936 w Lublinie, gdzie 12 VII 1936 r. p rzy ją ł z rą k b iskupa sufragna lubelskiego A dolfa Jó zefa Jełow ieckiego św ięcenia kapłańskie. Łatwość w naw iązyw aniu k o n tak tów z ludźm i, zwłaszcza m łodym i, p re dysponowała go do pracy form acyjnej w dom u now icjackim w N ow ym Mieście n. Pilicą, gdzie w latach 1937-1938 był socjuszem m istrz a n o w icjatu. Od początku r. 1939 pracow ał duszpastersko w kościele klasz tornym w Lublinie, dając się poznać jako uzdolniony kaznodzieja. T utaj zastał go w ybuch w ojny. U dzielał się w szp italu W ojskowym (gm ach gim nazjum Unii Lubelskiej). A resztow any 25 I 1940 r. razem z 23 ka pucynam i klasztoru lubelskiego, był n a jp ie rw w ięziony n a Z am ku L u belskim, od 18 VI 1940 r. w obozie k on cen tracy jn y m w S achsenhausen (O ranienburg) jako w ięzień n r 22 640, a od 14 X II 1940 r. aż do w yzw o lenia — w Dachau.
W nieludzkich w arun kach obozowej egzystencji, zwłaszcza w ycieńczają cej pracy, przeszedł operację przep u klin y ; w 1942 r. był poddaw any doświadczeniom n a m alarię.
* Opracowano na podstawie: Necrologiym. „Analecta Ordinis Fratrum Mino- rum Capuccinorum” 86:1970 s. 85; akta personalne i korespondencja, zwłaszcza list W. Sudnickiego z 171 1970, znajdujący się w Archiwum W arszawskiej Prowincji Kapucynów.
1. D u s z p a s t e r z p o l o n i j n y w B a w a r i i . Po w yzw oleniu, 29 IV 1945 r., o. B o n aw en tu ra pozostał w Niemczech, pracując początko wo w jenieckich szpitalach gruźliczych, a z początkiem r. 1946 przyłączył się do organizow ania życia religijnego w skupiskach Polaków i pełnił fu nk cję k ap elan a obozu zbiorczego w Rosenheim (Bawaria). W podalpej- skiej m iejscow ości pow stało skupisko Polaków z różnych środow isk (byli w ięźniow ie obozów koncentracyjnych, jeńcy z oflagów, robotnicy w y w iezieni n a przym usow e roboty), w śród których zw yczajną pracę dusz p astersk ą spraw ow ało 2 kapucynów polskich. Jed n y m z nich był o. Bo n a w e n tu ra S tadnik, k tó ry oprócz zajęć w sw oim ’ obozie pom agał także innym w spółbraciom pracu jący m w podobnych obozach, głosząc rekolek cje adw entow e lu b w ielkopostne. W trak cie rep a tria cji Polaków do k raju część polskich ośrodków rozw iązano. G ru p a Polaków z Rosenheim zdecy dow ała się n a em igrację do Stanów Zjednoczonych lub A m eryki Łaciń skiej (B razylia i W enezuela). O. B onaw entura, n a prośbę biskupa w y chodźców Józefa G aw liny, zdecydow ał się dzielić los podopiecznych. „Mu szę być przy swoich ow ieczkach” — zw ierzał się w spółbratu w racające m u do k raju . W r. 1950, po k ró tkim pobycie w Irlandii przybył do We nezueli.
2. W ś r ó d P o l a k ó w w W e n e z u e l i . Polaków w W enezueli nie było w ielu (obecnie liczba ich nie przekracza 6 tys). M usieli sobie orga nizow ać now e w a ru n k i bytow e, a n a d ich życiem religijny m czuwali zaledw ie 2 księża, m iędzy innym i o. Stadnik. W iększe liczebnie grupy Polaków osiedliły się w Caracas (ok. 1500), V alencia (stolica stanu Cara- bobo) i M aracay (stolica stan u A raqua). P raca duszapsterza polonijnego polegała n a o dp raw ian iu m szy św. w tych ośrodkach i w ygłaszaniu k a zań po polsku, błogosław ieniu zw iązków m ałżeńskich, przygotow yw aniu dzieci dq I kom unii św. Jed n ak że duszpasterz n a rów ni ze spraw am i re ligijnym i zabiegać m usiał o rato w anie polskości szybko zanikającej w odrębnych układach kulturow ych, w ykorzystując wszelkie okazje, szcze gólnie zebrania Polaków po litu rg ii m szalnej, w uroczyście obchodzone św ięta polskie i rocznice narodow e, a także przez organizow anie życia tow arzyskiego. O. B onaw en tu rze pom ocą w tym była łatw ość naw iązy w an ia k o ntak tów i ... skrzypce. P rzy okazji rozm aitych w izyt i odwiedzin grał u tw o ry Ch. G ounoda (A ve Maria) lub F. S chu berta (A ve Maria,
Serenada, Sauvenir), A. S chum anna (Marzenie), E. G riega lub J. Brahmsa.
Chociaż stale m ieszkał w klasztorze kapucynów hiszpańskich w V alen cia, większość czasu spędzał n a placów kach polonijnych lub w śród zaprzy jaźnionych rodzin. U jm ow ał sobie ludzi sw oją dobrocią. „O. B onaw enturę w szyscy Polacy bardzo kochali dla jego dobroci. Czuli się dobrze w jego obecności w kościele i w domu. G rą n a skrzypcach i śpiew em radow ał
ich serca n a obczyźnie” — pisał o ty ch czasach P o lak z W enezueli. W 1959 r. n a życzenie sw oich przełożonych o. B o n aw en tu ra opuścił W ene zuelę i przeniósł się do Stanów Zjednoczonych.
3. W S t a n a c h Z j e d n o c z o n y c h . P row ad ził tu tak że o. B ona w e n tu ra duszpasterstw o polonijne, choć w in n y ch nieco w aru n k ach . W skupiskach polskich m ających w łasne parafie, kościoły i duszpasterzy zadaniem zakonników była pomoc klerow i p arafialn em u w n ależy ty m obsłużeniu »wiernych, a szczególnie p rac a rekolekcyjno-m isy jna. P ra w n ie przynależał do placów ki polskich k apucynów pro w incji w arszaw skiej w B roken A rrow (stan Oklahoma), ale większość rekolekcji i m isji głosił w polskich p arafiach w stanie N ew Jersey . W lata ch 1964-1969 stale prze byw ał w tym stanie, ihieszkając w rezydencji polskich kapucynów w Oak Ridge. W latach 1964— 1967 b y ł przełożonym kilkunastoosobow ej g ru py kapucynów rozproszonych po placów kach polonijnych, p rzy b y w a ją cych do rezydencji w O ak Ridge n a dni sku p ienia lu b odpoczynek. Latem
1967 r. odwiedził Polskę z racji udziału w k ap itu le prow incjonalnej. W te dy z radością zw iedzał klasztory kapucyńskie, ciesząc się ze sp otkań z braćm i, um ilając rekreacy jn e w ieczory g rą n a skrzypcach i solow ym śpiewem. W yrażał chęć odw iedzenia jeszcze raz Polaków w W enezueli.
4. P o n o w n i e w W e n e z u e l i . U dał się ta m jako tu ry s ta jesienią 1969 r.; 19 VI przyb ył do Valencia i zam ieszkał u zaprzyjaźnionej ro dziny. We w to rek 25 VI m iał udzielić I kom unii św. Stasiow i D łużniew - skiem u, którego chrzcił przed 8 laty. „T rzeba przygotow ać się — m ów ił znajom ym pp. Sudnickim z V alencia — coś zaśpiewać, coś zagrać”. Po uroczystości kościelnej przebyw ał w dom u pp. Telusów . Po obiedzie grał n a skrzypcach. C órka gospodarzy domu, ud ająca się n a egzam in do szko ły, trzy k ro tn ie w racała z drogi, aby posłuchać m uzyki. A gdy nie m ogła się nachw alić -pięknej gry, o. B o n aw en tu ra rzekł: „U rodziłem się ze skrzypcam i i ze skrzypcam i u m rę ”. I ta k się stało... '
W ieczorem w dom u św iętującej rodziny zebrała się spora g ru p k a P o laków, a w śród nich polska lek ark a p. G rażyna D ubaj. Proszono o. B ona w en turę o recital skrzypcow y. G rał różne utw ory. Zaczął w łaśnie A v e
Maria Schuberta. Nagle pochylił się i upadł. L ekarka zbadała puls ...
i stw ierdziła, że o. B o n aw en tura nie żyje.
5. P o g r z e b . Zorganizow any został przez Polonię w enezuelską. O brzędy liturgii pogrzebow ej odpraw iono 27 X I 1969 r. w kapucyńskim klasztorze w Valencia. Mszy św. przew odniczył salezjanin R yszard U r bański. Nieobecnego ordynariusza diecezji zastępow ał jego delegat, bliski znajom y zm arłego ks. S. Falcon, k tó ry też w ygłosił hom ilię. W czasie 17 — Studia polonijne
n abo żeń stw a uczeń zm arłego w y ko n ał n a skrzypcach A v e Maria. Polacy otoczyli tru m n ę g ru p ą; byli także p raw osław ni przyjaciele śp. o. Bona w e n tu ry . Po m szy św. i przem ów ieniach obchodzili zgodnie ze zwycza jem tru m n ę dookoła, żegnając swego duszpasterza. T rum n ę złożono do grobu n a m iejsk im cm entarzu. P rzem aw iał jeszcze ks. R. U rbański i świec ki p rzy jaciel zm arłego. P olonia w enezuelska żegnała kapłana, którego szczątki spoczęły w praw d zie n a obcej ziemi, ale pozostała o nim żywa pam ięć w sercach kochających go rodaków.
FATHER BONAWENTURA STADNIK, POLISH MISSIONARY IN VENEZUELA AND THE UNITED STATES OF AMERICA
S u m m a r y
Jan Stadnik, a Capuchin friar w as born on June 24,1904 at Kijany Dolne in Lublin Province. After finishing secondary education in Lublin, he entered the mo nastic order of Capuchins at N ow e Miasto on the River Pilica adopting the name of Bonawentura. He w as ordained priest in Lublin in 1936. In 1937-1938 he was a preceptor in the novitiate of his order, and in the years 1939-1940 a priest at the Church of Capuchin Friars in Lublin where on January 25,1940 together with 23 brothers h e was arrested by the Gestapo. First imprisoned at the Lublin Castle, he w as then transferred to the Sachsenhausen concentration camp, and on Decem ber 14,1940 to Dachau w here as a prisoner No 22,640 he w as confined until the liberation in 1945. After the War he cared for the Poles of Rosenheim (Bavaria). In 1952, follow ing the order of Bishop Józef Gawlina he w ent with a group of Po les to Venezuela. Not only did he care for his flock; ”it also warmed Polish hearts to hear him sing and play the fiddle”. In 1959, according to the wish of his superiors Father Stadnik moved to the United States w here he m inistered to the needs' of parishioners of Polish origin, m ostly in New Jersey. He died on November 19, 1969 during a visit paid to a Polish fam ily of Valencia-, Venezuela as he was preparing their b o y for the First H oly Communion. He is burried at the municipal cem etery in Valencia.