• Nie Znaleziono Wyników

View of Ludwik Norwid and the mystery of his burial place

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Ludwik Norwid and the mystery of his burial place"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

KINGA BORZĉCKA

LUDWIK NORWID

W

ĝWIETLE POSZUKIWANIA

MIEJSCA POCHÓWKU

Historycznoliterackie zainteresowanie Ludwikiem Norwidem tłumaczy siĊ nie tyle rangą jego dzieła artystycznego, ile faktem, Īe był bratem Cypriana. Bez wątpienia jednak naleĪał do najbarwniejszych postaci polskiej emigracji. Jego los jest bodaj niemniej tragiczny niĪ autora Vade-mecum. Dzieje Ludwika znamy stosunkowo dobrze dziĊki badaniom Juliusza W. Gomulickiego i Zofii Trojano-wiczowej. Nie znaczy to jednak, Īe stan badaĔ zadowala w pełni.

WątpliwoĞci dotyczą np. okolicznoĞci otrzymania paszportu uprawniającego go do wyjazdu z ojczyzny do Francji w 1847 r. Trojanowiczowa, na podstawie pozycji Uczestnicy ruchów wolnoĞciowych w latach 1832-18851, podaje kwie-cieĔ, natomiast Gomulicki twierdzi, Īe Ludwik uzyskał zgodĊ na wyjazd w sierpniu (opiera siĊ na nieistniejących dziĞ Aktach Tymczasowej Komisji Wojskowo-ĝledczej). Trudno równieĪ jednoznacznie okreĞliü, kiedy Ludwik dotarł do ParyĪa. Tym razem sama Trojanowiczowa przytacza dwie sprzeczne informacje: w Literaturze XIX wieku – Īe „w maju był juĪ w ParyĪu”2, zaĞ w Kalendarium3… datuje przyjazd po prostu „przed 27 wrzeĞnia”, opierając te dane na zapiskach jego towarzysza podróĪy Józefa F. ZieliĔskiego, Wspomnienia

z tułactwa4. W zamieszczonym zaĞ w „Kłosach” nekrologu podano,

prawdopo-dobnie za „Echem”, jakoby Ludwik miał „około r. 1845 udaü siĊ do ParyĪa z zamiarem studiowania nauk lekarskich”, jednak informacja ta wydaje siĊ mało

 1

Uczestnicy ruchów wolnoĞciowych w latach 1832-1885 (Królestwo Polskie). Przewodnik biograficzny, red. W.A. Djakow i inni, Wrocław–Warszawa−Kraków 1990, s. 321.

2

Z. TROJANOWICZOWA, Ludwik Norwid, [w:] Literatura krajowa w okresie romantyzmu, 1831-1863, red. M. Janion, B. Zakrzewski, M. Dernałowicz, Kraków 1988, s. 344.

3

Z. TROJANOWICZOWA, E. LIJEWSKA przy współudziale M. PLUTY, Kalendarz Īycia

i twórczoĞci Cypriana Norwida, t. II: 1861-1883, PoznaĔ 2007 (dalej cyt. Kalendarz II).

4

(2)

prawdopodobna właĞnie ze wzglĊdu na owo pozwolenie na opuszczenie kraju, które otrzymał dopiero 4 lata póĨniej5.

Te niezbyt znaczące przesuniĊcia, dotyczące dat pewnych epizodów w Īyciu Ludwika to tylko przykłady, które pragnĊ zasygnalizowaü; w jego romantycznej biografii znajdziemy wiĊcej szczegółów, które nie doczekały siĊ jeszcze osta-tecznego rozstrzygniĊcia.

*

Do okolicznoĞci, które warunkowały warszawskie perypetie najstarszego z synów Jana Norwida, naleĪał jego wyjazd do Spa w 1866 r. PochłoniĊty hazar-dem Ludwik przegrał w domu gry resztĊ kapitałów swojej Īony Anny z Jarnow-skich i za poĪyczone od hotelarza pieniądze uciekł do Homburga, gdzie równieĪ i te przegrał. Według spisanej po 40 latach od tego wydarzenia relacji małĪonki:

ĝp. Ludwik N. zgrał siĊ wówczas w domu gry w Spa i dał nura. Rozpisano za nim listy goĔcze, p. Annie zaĞ, którą zostawił na łasce losu, groziło aresztowanie, tak iĪ musiała czem prĊdzej uciekaü, przebierając siĊ przez góry. Ludzie, u których pp. Ludwikowstwo podnaj-mowali mieszkanie, mieli do nich znaczne pretensje za mieszkanie, utrzymanie etc. i dla zaspokojenia tych właĞnie wierzytelnoĞci jak i innych długów Ludwika N. sprzedano ów kufer. W kufrze tym były wprawdzie waĪne dokumenty, jak paszport Ludwika N., ale rĊkopi-sów Cypriana nie było wcale […]”6.

Załamany sytuacją „jedynego brata, jakiego miał jeszcze”(PWsz IX, 278) au-tor Rzeczy o wolnoĞci słowa, chcąc pomóc zbankrutowanemu małĪeĔstwu i od-wdziĊczyü siĊ za dobro, jakie wyĞwiadczyli mu przez piĊü lat, przyjechał do Spa, prawdopodobnie aby zająü siĊ Anną. UmieĞcił ją u rodziny Józefa Dybowskiego i mimo swojej ciĊĪkiej sytuacji materialnej wspomagał teĪ i pocieszał brata, któ-ry w koĔcu zdecydował siĊ na powrót do ParyĪa.

Cyprian wysłał 18 kwietnia 1867 r. list do Joanny KuczyĔskiej, w którym przedstawił dramatyczną sytuacjĊ swoich bliskich, prosił ją o ugoszczenie „na parĊ miesiĊcy bratową moją w k ą c i k u j a k i m u s i e b i e n a w s i ” (PWsz IX, 279) w Polsce (w Korczewie). Sam chciał w tym czasie dopełniü formalnoĞci i znaleĨü inne miejsce, bo „i moralnie, i wszechstronnie to bĊdzie zbawiennym dla kobiety złamanej cierpieniem…” (PWsz IX, 279). O Ludwiku zaĞ dowiadu-jemy siĊ, Īe cierpiał „momentalne obłąkanie” (PWsz IX, 280). PomyĞlną odpo-

5

A. NIEWIAROWSKI, Nekrolog Ludwika Norwida, „Kłosy” 1(1882), nr 870, s. 144; „Echo” 6(1882), nr 12, s. 2.

6

(3)

wiedĨ dostał po kilku tygodniach, marszałkowa zgodziła siĊ przyjąü do swojego domu AnnĊ, wiĊc Cyprian zajął siĊ wyrobieniem dla niej paszportu. Starania te nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, nie uzyskano wizy rosyjskiej, jednak (z nadzieją otrzymania jej w Berlinie, która po czasie równieĪ okazała siĊ złud-na) wyprawiono ją z ParyĪa prawdopodobnie jeszcze w maju lub czerwcu7. DuĪe trudnoĞci w uzyskaniu dokumentu udało siĊ pokonaü dopiero w Królestwie Pol-skim za poĞrednictwem Izabeli StarzyĔskiej. Anna zamieszkała w Warszawie przy ulicy Wierzbowej 2 jako guwernantka8.

W tym czasie obowiązki zajĊtego poety przejął Hipolit Błotnicki. To on opie-kował siĊ Ludwikiem i za zebrane od emigracji paryskiej fundusze wykupił go z hotelu i umieĞcił w prywatnym pensjonacie. Jednej z ostatnich sierpniowych nocy Cyprian czuwał przy bracie, którego „uderzyła paralizja i odjĊła mu władzĊ nóg” (PWsz IX, 302). Choroba musiała jednak z czasem ustąpiü, poniewaĪ ko-lejne informacje donoszą, Īe − mógł chodziü. Z napisanego rok póĨniej listu dowiadujemy siĊ o rzadkich spotkaniach Norwidów. Cyprian odwiedzał brata – jak mówił − „tylko w chwilach, gdy mogĊ mieü szczĊĞcie byü w czymĞ prak-tycznie uĪytecznym, a te chwile są z koniecznoĞci rzadkie”(PWsz IX, 358)9. Podobnie nieczĊsto pisywał do Anny, poniewaĪ „musiałby pisaü o jej mĊĪu i interesach: o mĊĪu do Īadnej Īony nigdy nie piszĊ”(PWsz IX, 318).

Na przyjazd Ludwika Norwida do Królestwa Polskiego wyraĪono zgodĊ 12 stycznia 1869 r.; 23 lutego otrzymał paszport, a 2 marca wyjechał z ParyĪa. Na pociąg odprowadził go Cyprian, podróĪ opłacił Hotel Lambert, przeznacza-jąc na ten cel 100 franków10. Do upragnionej Warszawy Ludwik dotarł przed 11 maja. Podobno udał siĊ wprost do Niewiarowskiego, który powitał go rado-Ğnie, ale szybko przekonał siĊ, Īe „burze Īycia i słaboĞü charakteru zdruzgotały tego człowieka”. Zniewolony nałogiem alkoholowym „nieszczĊĞliwy, wykolejo-ny i upadły ten człowiek – niegdyĞ tak sympatyczny i wzniosły – stał siĊ i tam równieĪ niemoĪebnym do społecznego poĪycia”11. Koledzy ze szkolnych czasów wyprawili go na wieĞ Łochów, tam mieszkał u paĔstwa Hornowskich. Tak wspominała go mieszkająca tam Łucja Hornowska:

 7

Trojanowiczowa neguje sugestiĊ Gomulickiego, jakoby Anna miała wyjechaü z ParyĪa dopiero na początku sierpnia; wnioskuje to z listu od M. MielĪyĔskiego do T. Lenartowicza, poniewaĪ na początku lipca była juĪ w Mirosławiu. Por. Kalendarz II, s. 297.

8

Por. tamĪe, s. 303, 308. 9

Tłumaczenie listu na jĊzyk polski: tamĪe, s. 349. 10

Por. tamĪe, s. 384. 11

PÓŁKOZIC [A. NIEWIAROWSKI], Ludwik Norwid (wspomnienie poĞmiertne), „Echo” 1882, nr 12.

(4)

[…] pan Norwid, Ludwik, brat rodzony Cypriana, krewny i podmarnowany rozbitek. Po-siadał kiedyĞ willĊ pod ParyĪem i ĪonĊ FrancuzeczkĊ, ładną strojnisiĊ, teraz pił, mając zaled-wo koszulĊ, którą go obdarzyli krewni, a którą gdy przepijał, zjawiał siĊ u stołu z szyją okrĊ-coną rĊcznikiem, co było oznaką, iĪ musi ktoĞ pomyĞleü o nowej bieliĨnie. Ubrany w ohydny, popielaty surdut, w którym nawet sypiał, skąd powstała dykteryjka, aĪ raz go przypadkiem zdjął, surdut sam wyszedł z pokoju; nie tracił jednak rezonu, rozprawiał głoĞno, najczĊĞciej po francusku, decydował Ğmiało, przeplatając swoją mowĊ słowem enfin i czkawką. Ponie-waĪ był bardzo niechlujny, dawali mu osobne nakrycie i nikt sąsiedztwa jego nie poĪądał. Ruina to była tym smutniejsza, iĪ niegdyĞ nie była powszednią, niską budowlą, siĊgała po-dobno „wyĪej nad poziomy”, teraz wstrĊt tylko budził lub litoĞü12

.

Ten niewymownie smutny obraz nie zmienił siĊ juĪ do koĔca Īycia Ludwika Norwida. Według Niewiarowskiego po kilku latach odesłano go ponownie do Radwanów w Warszawie, gdzie mimo wielu Īyczliwych ludzi nikt nie potrafił pomóc mu podnieĞü siĊ z upadku i nĊdzy.

Ze wzglĊdu na wzmagający siĊ alkoholizm Ludwika Radwanowie 12 wrze-Ğnia 1876 r. zapisali go na listĊ kandydatów do przytułku Warszawskiego Towa-rzystwa DobroczynnoĞci, gdzie przyjĊto go juĪ 3 paĨdziernika13. Mimo to wciąĪ odwiedzał redakcjĊ „Kuriera Warszawskiego”, poniewaĪ to tam drukował swoje nieliczne podejmowane jeszcze próby literackie. Były to utwory raczej liche i marnie oceniane przez krytyków, m.in. anegdota z Īycia Lelewela, przeróbka opublikowanego juĪ niegdyĞ wiersza, trzy nowe: Fragment, Cogito ergo sum,

Pro publico bono, które to, jak zauwaĪają krytycy, odzwierciedlają jego

drama-tyczne zderzenie z zupełnie nową, pozytywistyczną Warszawą. Wtedy teĪ poznał go Wiktor Gomulicki, czemu dał wyraz w Ciurach, przedstawiając dramatyczny obraz zniszczonego, chorego literata-biedaka14.

Ludwik Norwid zmarł 23 grudnia 1881 r. w Zakładzie Ubogich Starców i Ka-lek prowadzonym przez Warszawskie Towarzystwo DobroczynnoĞci. Jego Īona Anna przebywała wtedy poza Warszawą. Papiery po zmarłym zostały przekaza-ne Władysławowi i Zofii Radwanom15. O okolicznoĞciach Ğmierci Ludwika Norwida pisał Juliusz Wiktor Gomulicki w artykule Zabłąkany pielgrzym:

W sam ranek wigilijny 1881r. zjawili siĊ w kancelaryji koĞcioła Ğw. Jana dwaj ubodzy Kacper Welke i Antoni Jakubowski, niepiĞmienni, i oĞwiadczyli, Īe dnia wczorajszego

 12

Cyt. za: Kalendarz II, s. 387. 13

Por. J.W. GOMULICKI, Zabłąkany pielgrzym. Rzecz o Ludwiku Norwidzie, „Przegląd Współczesny” 1935, nr 164, s. 398.

14 TamĪe. 15

(5)

(23 XII), o godzinie jedenastej rano, w domu Towarzystwa DobroczynnoĞci przy ul. Krakow-skie PrzedmieĞcie 370, umarł Ludwik Norwid16

.

Zwłok Ludwika w ubogiej trumnie szpitalnej złoĪonych nie odprowadził na cmentarz Īaden z licznych niegdyĞ krewnych i przyjaciół17. W tym krótkim fragmencie zawartych jest bardzo wiele rzeczowych informacji – poza jedną, kluczową dla niniejszej pracy − nadal nie wiemy, gdzie pochowano Ludwika Norwida.

Pierwszą niemal automatycznie nasuwającą siĊ odpowiedzią byłby cmentarz Powązkowski, gdzie mieĞci siĊ zbiorowa mogiła rodu Norwidów; pochowani są tam najprawdopodobniej jego ojciec Jan Norwid oraz dwójka młodszego rodze Ĕ-stwa: Ksawery Norwid i Paulina Suska. Problemem staje siĊ brak jakiejkolwiek wzmianki o samym Ludwiku, zaĞ okolicznoĞci jego Ğmierci zdają siĊ przeczyü hipotezie wiąĪącej jego miejsce spoczynku z Powązkami. Umarł jako bezdomny w prowadzonym przez Warszawskie Towarzystwo DobroczynnoĞci Zakładzie Ubogich Starców i Kalek18; z notatki Gomulickiego dowiadujemy siĊ, Īe nie było teĪ nikogo, kto mógłby zapłaciü i zadbaü o to, aby jego ciało złoĪono obok zwłok bliskich mu osób; ostatni z Īyjących Norwidów − młodszy brat Cyprian − wówczas równieĪ skrajnie ubogi, osamotniony i schorowany, spĊdzał swoje ostatnie lata w przytułku Ğw. Kazimierza na peryferiach ParyĪa, podobnie jak Ludwik, zapomniany przez cały Ğwiat. Nie miał wiĊc realnej moĪliwoĞci oddaü bliskiemu tej ostatniej posługi; o Ğmierci brata dowiedział siĊ zresztą najprawdo-podobniej juĪ po uroczystoĞci funeralnej.

Bardzo skromna liczba zamieszczonych w ówczesnych gazetach nekrologów i odstĊpy czasowe miĊdzy ich opublikowaniem a zgonem (trzy tygodnie po po-grzebie w „Przeglądzie Tygodniowym”) są faktami bezlitoĞnie utwierdzającymi w przekonaniu, Īe mało prawdopodobne jest, aby ktoĞ zadbał o pochówek tego zapomnianego literata w rodzinnej mogile.



 16

KsiĊga zgonów parafii Ğw. Jana w Warszawie (rok 1881). Papiery pozostałe po Norwi-dzie oddało WTD Władysławowstwu Radwanom (wdowie po Komierowskim i jej drugiemu mĊĪowi).

17

J.W. GOMULICKI, Zabłąkany pielgrzym, s. 396. 18

Do którego został zapisany za protekcją małĪeĔstwa Radwanów i Adama Pługa w dniu 12 wrzeĞnia 1876 r. na listĊ kandydatów, a juĪ 3 paĨdziernika tego samego roku został tam przyjĊty.

(6)

WARSZAWSKIE TOWARZYSTWO DOBROCZYNNOĝCI I „CARITAS” ARCHIDIECEZJI WARSZAWSKIEJ

NaleĪało sprawdziü wiĊc moĪliwie najwiĊcej miejsc mogących kryü odpo-wiedĨ na nurtujące pytanie, które stało siĊ głównym aspektem tej pracy. Po za-poznaniu siĊ z pozycjami zawierającymi jakiekolwiek informacje na ten temat19 skierowałam swoją uwagĊ na WTD.

Warszawskie Towarzystwo DobroczynnoĞci, jedna z najstarszych organizacji filantropij-nych czasów zaborów, powstało w 1814 roku z inicjatywy Zofii hr. Zamoyskiej z Czartory-skich […]. Za cel obrało budowĊ przytułków i opiekĊ medyczną nad ubogimi. W 1818 roku władze miasta przyznały Towarzystwu jako siedzibĊ budynek dawnego pałacu Kazanowskich przy Krakowskim PrzedmieĞciu […]. Warszawskie Towarzystwo DobroczynnoĞci działało nieprzerwanie przez 125 lat, aĪ do wybuchu II wojny Ğwiatowej. Po wojnie Towarzystwo zawiesiło działalnoĞü, by powróciü do niej dopiero w latach 70. XX w. Budynek Res Sacra Miser przy Krakowskim PrzedmieĞciu przetrwał do dnia dzisiejszego i nadal związany jest z działalnoĞcią społeczną – dziĞ mieĞci siĊ tam siedziba „Caritas” Archidiecezji Warszaw-skiej20.

Moje peregrynacje postanowiłam rozpocząü od skontaktowania siĊ ze współ-czesnymi kontynuatorami dzieła WTD. Rzeczona kaplica Res Sacra Miser przy-naleĪy do parafii Ğw. Jana Chrzciciela, której koĞciołem parafialnym jest Bazyli-ka ArchiBazyli-katedralna pod wezwaniem tego samego patrona – tam właĞnie odbył siĊ pogrzeb Ludwika Norwida. Po skontaktowaniu siĊ z duszpasterzem akademic-kim koĞcioła tej parafii, ksiĊdzem Sergiuszem DĊbowskim, otrzymałam polece-nie powołania siĊ na niego podczas rozmowy z ksiĊdzem kanonikiem Zbignie-wem Zembrzuskim – dyrektorem „Caritas” Archidiecezji Warszawskiej. On, wysłuchawszy tematu interesującego mnie zagadnienia, polecił mi odwiedziü archiwa ich organizacji, jednak i tam nikt nie potrafił udzieliü mi Īadnych infor-macji na temat XIX-wiecznych archiwów WTD, o których wspominał Gomulic-ki, podobnie jak i o samym Norwidzie.

 19

A. NIEWIAROWSKI, Nekrolog Ludwika Norwida; J.W. GOMULICKI, Zabłąkany

piel-grzym; TENĩE, Ciury, Kraków 1986; PÓŁKOZIC [A. Niewiarowski], Ludwik Norwid; Z. SU-DOLSKI, Norwid. OpowieĞü biograficzna, Warszawa: Anacher 2003, s. 28; TAĩ, Ludwik

Nor-wid.

20

(7)

MUZEUM LITERATURY

IM. ADAMA MICKIEWICZA W WARSZAWIE

Z Krakowskiego PrzedmieĞcia 26 skierowałam moje kroki do pobliskiego Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza mieszczącego siĊ przy Rynku Sta-rego Miasta 20. W dziale rĊkopisów Muzeum Literatury, gdzie znajduje siĊ ar-chiwum Juliusza Wiktora Gomulickiego, równieĪ nie znaleziono Īadnych infor-macji ani dotyczących miejsca pochówku Ludwika Norwida, ani rzeczonego archiwum WTD.

Co do samych rĊkopisów Gomulickiego, które mogłyby rozwinąü horyzont poznawczy biografii najstarszego z braci Norwidów, okazało siĊ, Īe pewna czĊĞü notatek badacza pozostała jeszcze nieopracowana. Jak dotąd jednak waĪne dla mnie informacje nie pojawiły siĊ ani w teczce zawierającej materiały o Ludwiku Norwidzie (Gomulicki wraz z Tuwimem sporządzali teczki osobiste o poetach XIX w., w tym równieĪ o krĊgu Norwidów), ani w opisie grobu jego rodu.

KANCELARIA PARAFIALNA KOĝCIOŁA ĝW. JANA CHRZCICIELA

W WARSZAWIE

Kolejnym miejscem, które naleĪało odwiedziü, była jednak Bazylika Archi-diecezjalna w Warszawie p.w. mĊczeĔstwa Ğw. Jana Chrzciciela, mieszcząca siĊ przy ulicy Kanoniej 6, bowiem tam odbyła siĊ msza pogrzebowa Norwida. Za bazyliką mieĞci siĊ kancelaria parafialna, gdzie postanowiłam szukaü informacji o samym juĪ pochówku.

W sekretariacie siostra zakonna, wysłuchawszy problemu, uprzejmie wyjĊła ksiĊgĊ parafialną z 1881 r., gdzie pod datą 23 grudnia widnieje nazwisko Ludwik Norwid, a obok niego numer aktu zgonu: 532. Okazuje siĊ, Īe aby go dostaü, mu-szĊ udaü siĊ do Archiwum Archidiecezjalnego Warszawy mieszczącego siĊ przy ulicy Dewajtis 3, poniewaĪ tak dawne ksiĊgi przechowywane są właĞnie tam.

ARCHIWUM AKT DAWNYCH

Spiesznie opuĞciłam kancelariĊ, by odszukaü owo archiwum. Zanim jednak tam dotarłam, postanowiłam zapoznaü siĊ ze zbiorami Archiwum Akt Dawnych przy ulicy Długiej 7, które mijałam po drodze.

(8)

Po wytłumaczeniu tematu moich poszukiwaĔ pozwolono mi na odwiedzenie tamtejszej czytelni, gdzie w pozycji zatytułowanej Archiwum Akt Dawnych

w Warszawie, w Informatorze o zasobie archiwalnym znalazłam pewne

doku-menty związane z działalnoĞcią Warszawskiego Towarzystwa DobroczynnoĞci21. Dotyczyły one jednak głównie kwestii finansowych, terytorialnych i historii powstania, które nie były istotne dla niniejszych badaĔ. W zbiorach nie było nic na temat Ludwika Norwida22.

ARCHIWUM ARCHIDIECEZJALNE WARSZAWY

Po dotarciu na ulicĊ Dewajtis 3 udało siĊ zatrzymaü asystenta siostry zakon-nej zajmującej siĊ rzeczonym archiwum. Odnalazł on akt zgonu nr 532, który jak siĊ okazało, zapisany jest przedreformową jeszcze cyrylicą (akty z początku 1881 r. były jeszcze dwujĊzyczne, zapisane w wersji polskiej i rosyjskiej). Wy-gląda on tak:



 21

M. KOĝLA, Pomoc społeczna w zaborze rosyjskim w Ğwietle akt Rady Głównej

Opie-kuĔczej Szpitali 1832-1870 r.

22

Nazwisko Norwid nie było jednak obce owemu archiwum – przechowują oni rĊkopis Cypriana Norwida o tytule Bez przesady – z Ĩródeł wszelkich/ nota bieĪąca/. Notatki dotyczące powstania 1863 podpisano: Cyprian N. /Norwid.

(9)

Po wyjĞciu z archiwum skontaktowałam siĊ z tłumaczem przysiĊgłym jĊzyka rosyjskiego. Oto przetłumaczony tekst:

532. Miało to miejsce w Warszawie 12 (24) grudnia 1881 roku. O godz. 9 rano pojawili siĊ Kacper Welke i Antoni Jakubowski zamieszkali w Warszawie, informując mnie osobiĞcie, Īe w dniu wczorajszym o 11 rano na ulicy Krakowskie PrzedmieĞcie 370 w Towarzystwie DobroczynnoĞci zmarł Ludwik Norwid, 61-letni, Īonaty, urodzony we wsi Strachowka Gu-berni Warszawskiej, syn Jana i Ludwiki, pozostawił po sobie owdowiałą AnnĊ z domu Jar-nowska. Zgodnie z zaĞwiadczeniem o Ğmierci Ludwika Norwida naocznych Ğwiadków niniej-szy akt został obecnym odczytany i tylko przez nas podpisany, gdyĪ Ğwiadkowie byli niepi-Ğmienni.

Informacje podane przez Gomulickiego potwierdzają, Īe nie widnieje tam Īadna wzmianka dotycząca miejsca pochówku literata. Wróciłam wiĊc w zasa-dzie do punktu wyjĞcia, a jedynymi wskazówkami, jakie uzyskałam, było upew-nienie siĊ, gdzie nie znajdĊ Īadnych wiadomoĞci. Jednak, jak siĊ miało póĨniej okazaü, było to niezwykle istotne. Negacja kolejnych potencjalnych Ĩródeł in-formacji i miejsc pochówku powodowała stopniowe zawĊĪanie siĊ pola ba-dawczego, przez co stała siĊ najlepszym − i w zasadzie jedynym − sposobem odpowiedzi na nurtujące pytanie.

CMENTARZ BRÓDNOWSKI

W latach 90. XIX w., ze wzglĊdu na proporcjonalne do rozwoju stolicy rozra-stanie siĊ Powązek, stopniowo zyskały one status cmentarza elitarnego, przestały byü miejscem pochówków dla wszystkich mieszkaĔców Warszawy. Wtedy teĪ „liczba ludnoĞci Warszawy zaczĊła gwałtowanie wzrastaü, a co za tym idzie, warszawskie cmentarze były przepełnione”23.

PodąĪając wiĊc tropem wskazanym przez prof. dr. hab. Wiesława RzoĔcĊ, sprawdziłam informacje na temat cmentarza na Bródnie, który stał siĊ jednym z hipotetycznych miejsc spoczynku Ludwika Norwida. Hipoteza ta byłaby wiĊc jednym z waĪniejszych załoĪeĔ poszukiwaĔ, gdyby nie fakt, który przytaczam za oficjalną stroną cmentarza Bródnowskiego:

Wraz z koĔcem XIX w z inicjatywy prezydenta Warszawy generała lejtnanta Sokratesa Starynkiewicza w 1883 r. zakupiono od szpitala ĝwiĊtego Ducha 65 hektarów gruntu we wsi Bródno. JuĪ 20 listopada 1884 r. arcybiskup warszawski Tadeusz ChoĞciak Popiel dokonał 

23

Ten i kolejne cytaty dotyczące cmentarza Bródnowskiego przytaczam z: http://www. parafiawincentegoapaulo.pl/cmen.html (data dostĊpu: 05.05.2014).

(10)

uroczystego poĞwiĊcenia Warszawskiego Rzymsko-katolickiego Cmentarza Grzebalnego im. ĝw. Wincentego a Paulo. NastĊpnego dnia odbył siĊ pierwszy pogrzeb − dziewczynki Marii Skibniewskiej.

I dalej:

MieszkaĔcom lewej strony Warszawy cmentarz udostĊpniono 13 stycznia 1885 roku. Chowano głównie osoby biedne, z przytułków, na koszt miasta. Całkowite otwarcie cmenta-rza dla wszystkich nastąpiło dopiero 14 czerwca 1887 roku. Opłaty pobierane za pochówek były doĞü niskie, wiĊc Cmentarz Bródnowski otrzymał status cmentarza dla ubogich, podczas gdy Stare Powązki były uwaĪane za cmentarz dla zamoĪnych i elity.

Wykluczyło to wiĊc równieĪ cmentarz Bródnowski jako potencjalne miejsce pochówku Ludwika Norwida, bowiem umarł 3 lata wczeĞniej, zanim w tej czĊĞci Warszawy załoĪono nową nekropoliĊ.

Udało mi siĊ równieĪ porozmawiaü na ten temat z profesorem nauk humani-stycznych Jerzym Kochanowskim, historykiem i varsavianistą, pozwolĊ sobie przytoczyü jego opiniĊ przysłaną w mailu z 8 maja 2014 r.:

[…] gdyby LN zmarł 20 lat wczeĞniej, mógłby byü pochowany na Cmentarzu ĝwiĊto-krzyskim (obecnie róg E. Plater i Nowogrodzkiej), gdzie chowano ubogich. Został jednak zlikwidowany w połowie lat 60. XIX w., a groby przeniesiono na Powązki. Wydaje mi siĊ (ojcu zresztą teĪ), Īe mógł byü pochowany na Powązkach, które były wtedy jedynym czyn-nym cmentarzem lewobrzeĪnej Warszawy (nie mówiĊ o przedmieĞciach, włączonych w 1916 r.). Tym bardziej, Īe pełniły one rolĊ równieĪ cmentarza miejskiego, gdzie chowano (w bocznych, odległych kwaterach, zazwyczaj pod murami) osoby ubogie, zmarłe w szpita-lach, przytułkach czy po prostu na ulicy.

Przejrzawszy dokładnie wszystkie Ĩródła, na które padł choü cieĔ mojego przypuszczenia w sprawie potencjalnych wiadomoĞci, w jakiĞ sposób wiąĪących siĊ z miejscem pochówku Ludwika Norwida, pozostało mi tylko sprawdziü to, które wciąĪ majaczyło gdzieĞ w tle poszukiwaĔ.

CMENTARZ POWĄZKOWSKI

W tomie I pozycji Cmentarz Powązkowski pod Warszawą znajdziemy infor-macje dotyczące powstania Powązek, niezwykle waĪne, aby – ponownie drogą eliminacji – upewniü siĊ, gdzie Ludwika Norwida na pewno nie znajdziemy.

(11)

Pierwszą myĞl załoĪenia cmentarzy za miastem, winniĞmy Zgromadzeniu KsiĊĪy Misyo-narzy Warszawskich, którzy bacząc, Īe stolica ówczesna Rzeczypospolitej coraz siĊ rozsze-rza, a pomór turecki czĊĞciej nawiedzaü począł; − chowanie zaĞ ciał zmarłych w obrĊbie miasta szczególniej sprzyjało zarazie; mając obszerne grunta za miastem, − poczĊli w roku 1745 przyspasabiaü materiały do budowy cmentarza24.

Dalej czytamy o problemach związanych z wcieleniem planu w Īycie (m.in. niepokoje związane z konfederacją barską oraz przesądy warszawian), aby w koĔcu dowiedzieü siĊ, Īe: „Cztery koĞcioły parafialne miały przy sobie cmen-tarze: Katedra, czyli koĞciół ĝ-go Jana, ĝ-go Jerzego (gdzie fabryka braci Ewans), Panny Maryi i ĝ-go KrzyĪa”. Ostatni z nich „na ulicy ĝwiĊto-Jerskiej, był przeznaczony na chowanie ciał osób na Ğmierü skazanych”.

Z chwilą powstania Powązek cmentarze przyparafialne przestały pełniü swoje funkcje, stąd moĪemy łatwo wykluczyü je jako prawdopodobne w perspektywie naszych poszukiwaĔ. Sprawa wygląda podobnie w wypadku cmentarza Ujaz-dowskiego, wyłączonego z uĪytkowania po zaledwie 8 latach funkcjonowania – w 1836 r., jak i ĝwiĊtokrzyskiego, zamkniĊtego dekadĊ przed nim. Powązki stały siĊ wiĊc wtedy głównym cmentarzem do chowania ciał zmarłych wyznania rzymskokatolickiego.

Nie pozostało wiĊc nic innego, jak skierowaü swoje kroki właĞnie tam. Nie spodziewałam siĊ trafiü przypadkiem na niezauwaĪony przez nikogo od wieków maleĔki omszały nagrobek pod murem cmentarnym. Kierowana jednak pewnym przeczuciem przy cmentarnej kaplicy spotkałam duchownego, który zdąĪył po-wiedzieü mi tylko, Īe kroniki cmentarne, których szukam, spłonĊły doszczĊtnie w 1944 r. wraz z milionami innych bezcennych kart, bezpowrotnie zabierając ze sobą − chciałoby siĊ powiedzieü − do grobu niezliczone tajemnice. W tym miĊ-dzy innymi tĊ, która była głównym tematem moich poszukiwaĔ.

Aby upewniü siĊ co do tej informacji, zapytałam o XIX-wieczne ksiĊgi ar-chiwalne pod adresem Powązkowska 14, gdzie skierował mnie ów duchowny, a gdzie mieĞci siĊ zarząd cmentarza. Jak echo powtórzono mi, Īe ksiĊgi, które prawdopodobnie dokumentowały, gdzie pochowany jest Ludwik Norwid, spło-nĊły w poĪarze najpewniej spowodowanym bombardowaniami25.

 24

Ten i kolejne cytaty dotyczące cmentarza Powązkowskiego przytaczam za: K.W. W ÓJ-CICKI, Cmentarz Powązkowski pod Warszawą, t. I, Warszawa 1855.

25

S. SZENIC, Cmentarz Powązkowski: zmarli i ich rodziny, t. I: 1790-1850, Warszawa 1979, s. 29. Cmentarz był miejscem znaczących działaĔ magazynowo-pomocniczych w czasie powstania warszawskiego; w znajdujących siĊ tam mogiłach walczący m.in. ukrywali broĔ i amunicjĊ, które podczas bombardowania zwielokrotniły siłĊ wybuchów i jednoczeĞnie skutki zniszczeĔ cmentarza.

(12)

Miejscem pochówku, choü nie mamy na to odpowiedniej dokumentacji, był prawdopodobnie cmentarz Powązkowski. Pozostaje jednak niewyjaĞnione pyta-nie – gdzie dokładpyta-nie znajduje siĊ grób Ludwika Norwida? Czy ktoĞ zadbał o to, aby zapomniany przez ówczesnych bezdomny krytyk literacki został pochowany w rodzinnej mogile wraz z ojcem i dwojgiem rodzeĔstwa? JeĞli tak, to dlaczego na nagrobku nie ma o nim choüby najkrótszej wzmianki? Czy była tam jakaĞ tabliczka upamiĊtniająca, która nie zachowała siĊ z powodu miernej jakoĞci, poniewaĪ tylko na taką mogło pozwoliü sobie Warszawskie Towarzystwo Do-broczynnoĞci? Czy jednak, jak zasugerował napotkany przy cmentarnej kaplicy ksiądz, Ludwik Norwid spoczywa gdzieĞ indziej, w mniej zaszczytnym miejscu, nieopodal parkanu, poniewaĪ tak zwykło siĊ wtedy chowaü m.in. biedotĊ? Nie sposób udzieliü na to pytanie niepodwaĪalnej odpowiedzi.

*

Była jeszcze inna wątpliwoĞü, która majaczyła gdzieĞ w tle, nurtując mnie przez cały okres poszukiwaĔ − dlaczego w Īadnej gazecie, w Īadnym nekrologu ani zapisanym gdzieĞ na kartach dzieł literackich wspomnieniu nie utrwaliła siĊ choüby krótka wzmianka dająca odpowiedĨ na intrygujące mnie pytanie?

PrzeĞledziwszy jednak kolejne numery ówczesnych warszawskich dzienni-ków, utwierdziłam siĊ w przekonaniu, Īe przy nekrologach taka informacja po prostu nie widniała. W póĨniejszym etapie prowadzonej przeze mnie kwerendy zrozumiałam, Īe przyczyna była prawdopodobnie zaskakująco prozaiczna – w ówczesnej Warszawie cmentarz był tylko jeden. Wniosek ten wydaje siĊ po-twierdzaü pewne spostrzeĪenie, niezwiązane jednak bezpoĞrednio z tematem poszukiwaĔ. Przeglądając kolejne numery „Kuriera Warszawskiego”, w poszu-kiwaniu jakiejkolwiek wzmianki o wiadomej sprawie w numerze 290 z 27 grud-nia 1881 r.26, natknĊłam siĊ na artykuł dotyczący tragedii, jaka miała miejsce w KoĞciele Ğw. KrzyĪa dnia 25 grudnia 1881 r., tj. dwa dni po Ğmierci Ludwika Norwida.

Wczoraj w czasie odprawiania naboĪeĔstwa parafialnego w koĞciele Ğw. KrzyĪa, ktoĞ ze Ĩle myĞlących, a prawdopodobnie złodziej kieszonkowy, wykrzyknął „pali siĊ”, który to okrzyk spowodował smutną i opłakaną katastrofĊ, gdyĪ czĊĞü ludnoĞci znajdująca siĊ przy drzwiach koĞcioła, tłocząc siĊ razem po schodach kruĪganka, do dwudziestu dwóch osób przez podeptanie i zgniecenie naraziła na Ğmierü lub smutne kalectwo.

 26

(13)

Opis tego potwornego zdarzenia koĔczy wzmianka o „trupach przewiezio-nych do trupiarni na Powązkach, by tam mogły rozpoznaü je rodziny” i dalej: „Wszyscy zabici nierozpoznani zostaną odesłani w nocy do kaplicy przedgrobo-wej na Powązkach, gdzie na widok publiczny wystawieni bĊdą. Pogrzeb ma od-byü siĊ jutro”.

Na artykuł ten natknĊłam siĊ jeszcze przed uĞwiadomieniem sobie, Īe był to ówczeĞnie jedyny cmentarz uĪytkowany w Warszawie. Moją uwagĊ przykuł fakt, Īe nierozpoznane ofiary katastrofy, za których pogrzeb zapłaciü musiało miasto bądĨ filantropi, przewiezione zostały do kaplicy właĞnie przy Powązkach, ich pogrzeby zaĞ miały odbyü siĊ juĪ nastĊpnego dnia. Ten krótki odstĊp czasu, standardy XIX-wiecznej Warszawy i w koĔcu bliskoĞü cmentarza implikowały prosty wniosek, Īe pochowani bĊdą właĞnie tam, choü nigdzie nie podano takiej informacji wprost. Trudno wiĊc nie skojarzyü tego faktu z pochówkiem Norwi-da. Obie sytuacje oczywiĞcie róĪnią siĊ w pewnym stopniu – głoĞna nie tylko w Warszawie tragedia, dary dla rodzin ofiar oraz długie dramatyczne opisy za-mieszczane w kilku kolejnych numerach wszystkich ówczesnych gazet, zbioro-wy pogrzeb ogłoszony publicznie – te okolicznoĞci róĪniły siĊ znacznie od tych, jakie towarzyszyły odejĞciu zapomnianego krytyka literackiego. Jednak jego poĞmiertne losy równieĪ zdane były na łaskĊ bądĨ niełaskĊ obcych ludzi, WTD zaĞ na pewno zadbało o godny pochówek na cmentarzu rzymskokatolickim.

Nasuwa siĊ wiĊc pewien wniosek – Norwid, podobnie jak inni biedacy, któ-rym zabrakło osoby mogącej oddaü im tĊ ostatnią posługĊ, najprawdopodobniej pochowany jest na Powązkach w niezidentyfikowanej dziĞ mogile zbiorowej. Zapowiada to mający dokonaü siĊ wkrótce po jego Ğmierci dramat brata – Cy-priana, którego ciało, po dwóch ekshumacjach i przeniesieniu na cmentarz Montmorency, równieĪ przepada z oczu, co zostaje uĞwiadomione dopiero w 1967 r.

BIBLIOGRAFIA

Archiwum Akt Dawnych w Warszawie. Informator o zasobie archiwalnym, red. D.

Lewandow-ska, Warszawa 2008.

GOMULICKI J.W., Zabłąkany pielgrzym. Rzecz o Ludwiku Norwidzie, „Przegląd Współczesny” 1935, nr 64.

KOĝLA M., Pomoc społeczna w zaborze rosyjskim w Ğwietle akt Rady Głównej OpiekuĔczej

Szpitali 1832-1870 r.

KsiĊga zgonów parafii Ğw. Jana w Warszawie (rok 1881), akt zgonu: 532. „Kurier Warszawski” 1881, nr 290.

(14)

NORWID C., Pisma wszystkie; t. I-XI, zebrał, tekst ustalił, wstĊpem i uwagami krytycznymi opatrzył J.W. Gomulicki, Warszawa 1971-1976.

PÓŁKOZIC [NIEWIAROWSKI A.], Ludwik Norwid (wspomnienie poĞmiertne), „Echo” 1882, nr 12.

SUDOLSKI Z., Norwid. OpowieĞü biograficzna, Warszawa 2003.

SZENIC S., Cmentarz Powązkowski: zmarli i ich rodziny, t. I: 1790-1850, Warszawa 1979. TROJANOWICZOWA Z., LIJEWSKA E. przy współudziale PLUTY M., Kalendarz Īycia i twórczoĞci

Cypriana Norwida, t. II: 1861-1883, PoznaĔ 2007.

TROJANOWICZOWA Z., Ludwik Norwid, [w:] Literatura krajowa w okresie romantyzmu 1831-1863, t. II, red. M. Janion, M. Dernałowicz, M. Maciejewski, Kraków 1988. WÓJCICKI K.W., Cmentarz Powązkowski pod Warszawą, t. I, Warszawa 1855. http://miastospoleczne.pl/web/organization?id=10 (data dostĊpu: 5.05.2014) http://www.parafiawincentegoapaulo.pl/cmen.html (data dostĊpu: 05.05.2014)

LUDWIK NORWID AND THE MYSTERY OF HIS BURIAL PLACE

S u m m a r y

The aim of this article is to reconstruct the circumstances of the funeral of Ludwik Nor-wid, which are still shrouded in mystery. The author gradually narrows down the area of her search to finally observe that – in a way parallel to the fate of Ludwik’s brother Cyprian – it is not possible to precisely locate the grave. Irrespective of the above, the grave is almost certain to be located in the Powązki Cemetery in Warsaw, which could play the role of a symbolic place of remembrance, also in its current function of the family tomb.

Słowa kluczowe: Ludwik Norwid; Warszawskie Towarzystwo DobroczynnoĞci; miejsce

po-chówku; Cmentarz Powązkowski.

Key words: Ludwik Norwid; Warszawskie Towarzystwo DobroczynnoĞci [Warsaw Charity

Society]; burial place; Powązki Cemetery.

Translated by Konrad Klimkowski

KINGA BORZĉCKA – magistrantka Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, naukowo współpracuje z Zakładem Romantyzmu UW (prof. Wiesławem RzoĔcą) i Pracownią Słownika JĊzyka Norwida. W ramach licencjatu zajmowała siĊ nierozstrzygniĊtymi problemami biografii Ludwika Norwida. W semestrze 2015/2016 w Rzymie przeprowadzała kwerendĊ na temat włoskiego okresu Īycia i twórczo-Ğci Cypriana Norwida, a takĪe korespondencji Ugo Foscolo.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podstawowym celem programu prze- ciwdziaVania przemocy w rodzinie, realizowanym przez pogotowie, jest rozbu- dowa systemu interwencji i wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinach

Odnosz ˛ac powyz˙sz ˛a typologie˛ do wirtualnych organizacji, wydaje sie˛, z˙e zaufanie strategiczne stanowi podstawe˛ podejmowania decyzji biznesowych, poszukiwania partnerów i

[r]

5 Cytowane za: Les discours de Lafayette pour la Pologne publiés avec préface et notes par Ladislas Mickiewicz.. Soboul, Révolu­ tion

Wobec pewnych, ale istotnych różnic wydaje się w skazane dokładne zbadanie całokształtu tego problem u, ale z pew nością to nie W K SD „załatw iło” W SP te n

[r]

Przeszłość, teraźniejszość, p rzyszło ść, praca

Opinie dotyczące poszczególnych zagadnień były w pewnym stopniu podzielo­ ne, choć konkluzja tego bloku tem atycznego brzm iała raczej jednoznacznie, a mianowicie,