Teoria edukacji Floriana Bochwica.
Szkic z zakresu historii kultury
Wojciech Puchta, puchtaw@gmail.com
Uniwersytet WrocÙawski, pl. Uniwersytecki 1, 50-137 WrocÙaw
Streszczenie
W artykule referuj¿ pogldy na edukacj¿ Floriana Bochwica, maÙo znanego polskiego Þ lozofa Čyjcego w XIX w.. WÙaïciwa edukacja opiera° si¿ miaÙa wedÙug niego nie tylko na zdobywaniu wiedzy i umiej¿tnoïci, ale przede wszystkim na moralnym doskonaleniu jednostki, której celem jest bycie poČyteczn dla spoÙeczeÚstwa oraz Čycie podÙug wartoïci religħ nych. Kulturow toČsamoï° F. Bochwica wyznaczaÙa jego pozycja spoÙeczna – z jednej strony byÙ on kontynuatorem tradycji sarmackiej, z drugiej – przedstawicielem polskiej inteligencji prowincjonalnej.
SÙowa kluczowe: Florian Bochwic, BronisÙaw Trentowski, Sarmatyzm, konserwatyzm, tradycjonalizm, inteligencja prowincjonalna
Florian Bochwic`s Theory of Education from the Perspective of History of Culture
Abstract
Paper concentrates on reconstruction of pedagogical views of Florian Bochwic, a liĴ le-known Polish philosopher of the 19th century. Proper education, according to him, should consist not only in obtaining knowledge and practical skills, but above all in moral education of a person. The aim of an individual is to be useful to the society, as well as to conduct his or her life according to religious values. Cultural identity of F. Bochwic is characterized by his social status. On one hand he was a continuator of Sarmatism, on the other he was a representant of Polish provincial intelligentsia.
Key words: Florian Bochwic, BronisÙaw Trentowski, Sarmatism, conservatism, traditionalism, provincial intelligentsia Ród Bochwiców, herbu Radwan, wywodzi si¿ od Čyjcego w XVI w. mieszczanina krakowskiego, kalwiÚskiego pa-stora, Filipa Bochwica. TakČe protestantem byÙ ojciec Floriana, Romuald, który „wpÙywu jednak na syna nie wywarÙ; za to matka [Aniela z Borzobohatych – przyp. autora], która byÙa gorliw katoliczk, wychowywaÙa dzieci Čarliwie w swej religii, co wpÙyn¿Ùo decydujco na rozwój pogldów”1 Floriana. Urodzony w roku 1799, pierwsz sw edukacj¿ odebraÙ
w konwencie oo. Dominikanów w NieïwieČu, nast¿pnie kontynuowaÙ nauk¿ na uniwersytetach w Kħ owie i Wilnie, po czym zostaÙ czÙonkiem nowogródzkiej palestry. OČeniwszy si¿ z krewn Adama Mickiewicza, Paulin z Majewskich2
osiadÙ w roku 1838 na ïwieČo nabytym majtku w Waszkowcach, niedaleko Darewa (powiat nowogródzki), gdzie gospo-darowaÙ do swej ïmierci w 1856 r. Dworek za spraw swego wÙaïciciela staÙ si¿ „prawdziwym ogniskiem umysÙowym dla okolicy”, gdzie „przyjmowaÙ ludzi odznaczajcych si¿ kultur wytworniejsz”3.
WspóÙczeïnie F. Bochwic jest jednym z zapomnianych Þ lozofów polskich XIX w., szczególnie w porównaniu z Bro-nisÙawem Trentowskim czy Augustem Cieszkowskim. Powodów tego stanu rzeczy jest kilka. Nie wywarÙ on takiego wpÙywu na Þ lozoÞ ¿ polsk, jak dwaj wspomniani powyČej. Myïl B. Trentowskiego, autora Chowanny, jest dziï mocno osadzona w bibliograÞ i przedmiotu, zaï A. Cieszkowski, nazywany „najwszechstronniej wyksztaÙconym Polakiem swe-go czasu”, byÙ z kolei pod koniec lat czterdziestych XIX w. autorem bardzo popularnym wïród „ambitnej mÙodzieČy kró-lewiackiej”4, czytajcej go obok „Mickiewicza, Hegla i Toqueville`a”5. Dorobek Bochwica jest równieČ duČo skromniejszy:
Karol Estreicher notuje jedynie pi¿° pozycji wydanych w latach 1838-18476, chociaČ po przeprowadzeniu kwerendy
pra-1 W. Wąsik, Florian Bochwic, [w:] W. KonopczyĔski (red.), Polski Sáownik BiograÞ czny, T. II, Kraków pra-1936, s. pra-175. 2 Byáa to siostrzenica matki wieszcza. TamĪe.
3 F. Gabryl, Polska Þ lozoÞ a religijna w wieku XIX, T. II, Warszawa 1914, s. 1-2.
4 J. Jedlicki, BáĊdne koáo: 1832-1864, [w:] J. Jedlicki (red.), Dzieje inteligencji polskiej do roku 1918, T. 2, Warszawa 2008, s. 133. 5 TamĪe.
6 F. Bochwic, Obraz myĞli, cz. 1, Wilno 1838; TenĪe, Obraz myĞli, cz. 2, Wilno 1839; TenĪe, Obraz myĞli mojej o celach istnienia czáowieka, Wilno 1841; TenĪe, Zasady myĞli i uczuü moich, Wilno 1842; TenĪe, Pomysáy o wychowaniu czáowieka, Wilno 1847. Wąsik odnotowuje ponadto, Īe jeszcze pod koniec XIX w. istniaá rĊkopis pt. Wiara zbawi spoáecznoĞü, którego losy są jednak nieznane. W. Wąsik, dz. cyt., s. 175.
sowej lista ta powinna si¿ wydÙuČy°. WspóÙczesna recepcja jego myïli ogranicza si¿ do kilku recenzji oraz komunikatów prasowych w latach czterdziestych7, pisanych gÙównie przez Þ lozofów: BogusÙawa Trentowskiego czy Karola Libelta,
któ-re byÙy w zasadzie pozytywne. Wedle sÙów tego ostatniego „stanowisko Bochwica w Þ lozoÞ i polskiej jest (…) pierwszym ruszeniem si¿ myïli w powiciu wiary objawionej”8.
Pomimo deklarowania wÙasnej postawy jako umiarkowanej, F. Bochwic byÙ zapewne postrzegany przez post¿po-w cz¿ï° inteligencji za wstecznika, próbujcego, w czasach ofensywy heglizmu, pogodzi° Þ lozoÞ ¿ z doktryn katolicy-zmu. Nie byÙ przy tym wybitnym krytykiem literackim, jak MichaÙ Grabowski, ani nie wzbudzaÙ tak skrajnych emocji jak Henryk Rzewuski. Bochwic nie gorczkowaÙ si¿ wielkimi zagadnieniami pierwszej poÙowy wieku XIX: demokracj, emancypacj9, liberalizmem. Franciszek Gabryl zalicza go do „szeregu naszych Þ lozofów religħ nych, piszcych w duchu
tradycjonalistycznym”10, zaï chwil¿ potem przyznaje, Če wida° w myïli F. Bochwica wyraĊne wpÙywy Þ lozoÞ i Friedricha
Wilhelma Schellinga czy Franza Baadera. Jego pozycja spoÙeczna, sytuacja ekonomiczna, aktywnoï° pisarska, wyksztaÙce-nie uniwersyteckie oraz dziaÙalnoï° towarzyska, kaČ sytuowa° go w wskim, lecz zasÙuČonym dla kultury polskiej growyksztaÙce-nie inteligencji prowincjonalnej.
To, co dziï twórczoï° Þ lozofa z Waszkowców moČe nam zaoferowa°, to jeszcze dokÙadniejszy i bardziej zniuansowa-ny wgld w czasy, w których powstaÙa. Stanowi wi¿c nie tyle muzealne czy archiwalne curiosum, ale ĊródÙo historyczne, pozwalajce na zrozumienie, jak kr¿te bywaj drogi ludzkiej myïli. Drug bowiem perspektyw, z której moČna rozumie° posta° F. Bochwica, jest jego umocowanie w ïwiecie idei pokantowskiej rewolucji. W tym wypadku jawi si¿ on jako syn wieku, syn by° moČe marnotrawny, lecz czerpicy peÙnymi garïciami z Þ lozoÞ i mu wspóÙczesnej.
„Do post¿pów oïwiaty i [ich – przyp. autora] udoskonalenia naleČy, aby ludzie w swych sdach i czynach jedno-czyli idee myïli z ideami miÙoïci i sumienia; albowiem FilozoÞ a, reprezentantka myïli, i wiara miÙoïci nadziemskiej, s z sob siostrami od jednego ojca: ducha prawdy Čyjcego w nas. Zasad¿ tej jednoïci naleČy wczeïnie w przekonanie mÙodzieČy zaszczepia°”11. gwiatopogld F. Bochwica jest prób pogodzenia „ïwiata zaczarowanego”, peÙnego boskich
interwencji, by° moČe nawet cudów, z nowoczesn cywilizacj, któr Max Weber opisywaÙ jako proces racjonalizacji prowadzcy do „odczarowania ïwiata”12. Na takim tle chciaÙbym zatem umieïci° rozwaČania nad pogldami Þ lozofa
z Waszkowców na temat wychowania czÙowieka.
KaČdy wiek ma swoj „opini¿ powszechn (…) odbħ ajc si¿ od promieni sÙoÚca prawdy”13, ale istniej dwie siÙy,
które j (prawd¿) przyciemniaj. Pierwsza to nastawienie ku przyszÙoïci a druga ku przeszÙoïci. Obie bywaj jednostronne i sprowadzaj cierpienie na swoich wyznawców14. Drug z tych siÙ, F. Bochwic nazywa „fanatyzmem”. Niejasnym jest, jak
dokÙadnie rozumiaÙ on ten termin, ale jest to z pewnoïci jakaï forma skrajnego konserwatyzmu, co jest o tyle ciekawe, Če za swe pierwsze dzieÙo (nie odbiegajce charakterem od opisywanych tu PomysÙów o wychowaniu czÙowieka) otrzymaÙ po-chwaÙ¿ H. Rzewuskiego i to w jego najbardziej obrazoburczym, i uznanym przez polsk opini¿ za obskurancko ultramon-7 WiadomoĞci Literackie, „Przyjaciel Ludu” 1847 T. 1, nr 20, s. 159-160; Nowiny literackie, „OrĊdownik Naukowy” 1842, nr 13, s. 103-104; Doniesienie
Literackie, „Przyjaciel Ludu” 1841, T. 2, nr 27, 29, s. 216, 232; B. Trentowski, Listy Naukowe, „OrĊdownik Naukowy” 1842, nr 49-52, s. 387-390, 394-399,
401-405, 409-414; TenĪe, Listy Naukowe, „OrĊdownik Naukowy” 1843, nr 1-3, s. 1-6, 9-15, 17-21; TenĪe, Korespondencja, „OrĊdownik Naukowy” 1840, nr 9, s. 69-71; K. Libelt, Zasady myĞli i uczuü moich przez F. Bochwica, „Tygodnik Literacki” 1842, nr 49, s. 390-392; M. Firlej, Korespondencja literacka z Wilna, „OrĊdownik Naukowy” 1841, nr 8-9, s. 62-64, 72; Zob. W. Wąsik, dz. cyt., gdzie znajduje siĊ obszerniejsza bibliograÞ a.
8 K. Libelt, FilozoÞ a i krytyka, PoznaĔ 1874, s. 149, [cyt. za:] J. J. Jadacki, O Poglądach Floriana Bochwica. Rozdziaá z Dziejów MyĞli Polskiej, „Roczniki FilozoÞ czne” 2004, T. 52, nr 2, s. 223.
9 Wyjątkiem jest kwestia emancypacji kobiet, której poĞwiĊciá obszerniejszy fragment. PozycjĊ kobiety w spoáeczeĔstwie, wyznacza wedáug niego tra-dycyjny podziaá ról, przy czym „wyĪsze zainteresowania naukowe” zastrzega on wyáącznie dla mĊĪczyzn. Na kartach rozprawy znajdujemy takĪe wiele rozpro-szonych fragmentów wychwalających kobietĊ, szczególnie w roli matki i wychowawczyni máodszych dzieci. ĩycie rodzinne byáo z pewnoĞcią przez F. Bochwica czymĞ bardzo wartoĞciowym, o czym Ğwiadczy choüby dedykacja jego rozprawy pedagogicznej: „Paulinie, najlepszej Īonie, w dowód szacunku poĞwiĊcam...”. F. Bochwic, Pomysáy o wychowaniu..., dz. cyt., s. 33-42.
10 F. Gabryl, dz. cyt., s. 3.
11 F. Bochwic, Pomysáy o wychowaniu…, dz. cyt., s. 84.
12 NawiązujĊ tu do koncepcji racjonalizacji, przedstawionej przez M. Webera. Zob. M. Weber, RacjonalnoĞü, wáadza, odczarowanie, PoznaĔ 2004. 13 F. Bochwic, Pomysáy o wychowaniu…, dz. cyt., s. I-II.
14 Odpowiada to do pewnego stopnia poglądom B. Trentowskiego. „Swoją historiozoÞ Ċ opiera Trentowski na zaáoĪeniu, Īe naturalnym odpowiednikiem walki materializmu z idealizmem jest w Īyciu kaĪdego spoáeczeĔstwa walka »historyzmu« z »radykalizmem«. Oba nurty uwaĪa za jednostronne. »Historyzm« »nie chce zgoáa naprawiü politycznego gmachu, robi paĔstwo cmentarzem ustawicznej toĪsamoĞci i wiecznego spoczynku«. Natomiast »radykalizm« burzy na Ğlepo, niszczy áad, nie jest w stanie stworzyü nic nowego - »jego hasáem: rewolucja, krew, gilotyna«. SyntezĊ (róĪnojedniĊ) tych dwu nurtów stanowi »liberalizm«. Wcieli go w Īycie naród polski, który za pomocą »mysáu« pozna boskie wartoĞci swej jaĨni i zapoczątkuje proces urzeczywistniania królestwa boĪego na ziemi”. J. àadyka, FilozoÞ czne podstawy Trentowskiego koncepcji pedagogiki narodowej, [w:] Instytut FilozoÞ i i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Polskie spory o Hegla
taÚskie, dziele15. F. Bochwic, we wÙasnym mniemaniu, Čyje jednak w czasach panoszcego si¿ racjonalizmu – nastawienia
ku przyszÙoïci. Tak jak w ïredniowieczu baÙwochwalczo wr¿cz uwielbiano Arystotelesa, co sprawiÙo, Če w epoce tej „za-mykaÙ rozumowanie, nakazywaÙ milczenie i ïlepe godzenie si¿”16, tak wiek XIX posiada innego boČka: Georga Wilhelma
Friedricha Hegla. Reprezentanci racjonalizmu s „na pozór ïwiatli, uczeni, rozumni: wewntrz t¿sknicy i niepokojem rozdarci. Bo sumienie i wiara, wewn¿trznymi wyrzutami, dopominaÙy si¿ o swoje ïwi¿te prawa. ZnikÙa nadzieja i poezja Čycia, natomiast pos¿pnoï° i przeczucie bÙ¿du, rozlaÙy gÙ¿bokie zasmucenie w ludzk towarzyskoï°, zacz¿to ČaÙowa° pociech wiary, stracono z widoku cel istnienia, zacz¿to przykrzy° samym Čyciem”17.
Bezpoïrednim impulsem do napisania rozprawy na temat Þ lozoÞ i wychowania byÙa dla F. Bochwica sytuacja hege-monii racjonalizmu w „opinii powszechnej” jego czasów. PomysÙy o wychowaniu czÙowieka powstaÙy wprost z obawy, Če racjonalizm moČe zarazi° takČe jego wÙasne dzieci: „zatru° wyobraČenia, uwieï°, zachwia° ich wiar¿ i unieszcz¿ïliwi° na zawsze”18. Jako wynik przemyïleÚ zatroskanego ojca PomysÙy o wychowaniu czÙowieka nie stanowi systemu edukacji
narodowej, w rodzaju Chowanny. Jest to przede wszystkim Þ lozoÞ czna rozprawa, której zadaniem jest ugruntowanie na podstawie rozumnej wiedzy (czerpicej garïciami ze spoÙecznej nauki KoïcioÙa) tradycyjnego modelu wychowania, w którym edukacja ciČy na rodzicach i wynaj¿tych preceptorach, nie zaï na Čadnej instytucji publicznej.
FilozoÞ a, wedÙug F. Bochwica, powinna opiera° si¿ na faktach, nie spekulacjach. „Godnoï° i wszechstronnoï° Filo-zoÞ i”, pisze, „wymaga aČeby spod swej obserwacji Čadnych faktów nie omħ aÙa, czy te wspieraj lub zbħ aj jej zasady”19.
Twierdzenie to, sugerujce nakaz stosowania metody indukcyjnej, jest w rzeczywistoïci wynikiem postawy antyracjonali-stycznej: Rozum jest tylko jedn z wÙadz poznawczych czÙowieka, zaï poddanie myïli tylko pod jego opiek¿ prowadzi do bÙ¿du, który ma charakter moralny i religħ ny – jest odwróceniem si¿ od spoÙecznego porzdku i samego Boga. „Wiara nad wszelkie rozumowanie jest wyČsza. FilozoÞ a, na prawdach oparta jest teologi wiary, a Þ lozoÞ a, zawierzajca pozorom zmysÙów, odst¿pna od artykuÙów objawionej wiary, niszczy obyczaje, zachmurza losy ludzkoïci i zanosi w dusze niepo-kój”20. FilozoÞ a powinna by° przede wszystkim caÙoïciowym systemem wynikajcym z istoty rzeczywistoïci, opartym na
zjawiskach obserwowanych w przyrodzie. F. Bochwic inaczej jednak rozumiaÙ natur¿, niČ robiÙo to nowoČytne przyrodo-znawstwo. Dla F. Bochwica przyroda ma charakter w najwyČszym stopniu konfesyjny. W przededniu powstania nauko-wego ewolucjonizmu biologicznego, prezentuje on kreacjonistyczn kosmologi¿. Wszechïwiat jest tworem boskim, po-siada znamiona inteligentnego projektu, zaï czÙowiek, stworzony na podobieÚstwo Boga, jest celem istnienia Kosmosu21.
gwiadczy o tym struktura rzeczywistoïci. SkÙada si¿ ona z kilku warstw czy teČ segmentów, ksztaÙtowanych przez boskie siÙy. Mamy wi¿c siÙ¿ krystaliczn, która reprezentuje stagnacj¿ przyrody. Ona tworzy planety, skaÙy, wszystko to, co nieruchome, bezwÙadne i pozbawione Čycia. Przeciwna jej jest siÙa ruchu, która sprawia, Če owe ciaÙa nie pozostaj w spoczynku. Prócz tego we wszechïwiecie istnieje teČ siÙa organiczna, przenikajca ïwiat Čywy, w szczególnoïci roïlinny, oraz siÙa zmysÙowa, przynaleČna zwierz¿tom i ludziom. NajwyČsz siÙ jest jednak Duch, charakteryzujcy wyÙcznie czÙowieka. Teoria siÙ wszechïwiata jest pewn form idei ÙaÚcucha bytów. Oto ïwiat dzieli si¿ na cz¿ï° nieorganiczn, podlegajc jedynie sile krystalicznej i sile ruchu, na cz¿ï° organiczn, w której sytuuj si¿ roïliny, oČywiane siÙ organicz-n, zwierz¿ta oČywiane siÙ organiczn oraz siÙ zmysÙow, i wreszcie ludzie, którzy jako jedyni w przyrodzie dysponuj Duchem. W czÙowieku skupiaj si¿ równieČ wszystkie pozostaÙe siÙy wszechïwiata. Ontologia ta wskazuje ogólne wy-tyczne dla edukacji. PrzykÙadowo, siÙa krystaliczna objawia si¿ w próČniactwie i lenistwie: „mÙodzieČ zbyteczn prac w naukach, bezsennoïci i bezwypoczynkiem wysilana, jest wtÙej i nienaturalnej postaci. Taki jej stan, okazuje obraČone prawa przyrodzenia w straconej równowadze, i czyni mÙodzieČ zbytnim nat¿Čaniem wÙadz duszy, zm¿czon, niezdoln odpowiedzie° celem swojej egzystencji i wychowania”22. Z kolei ruch „uosobiony jest najpierwszym objawem Čycia: ruch
wi¿c rozwħ a Čycie w mÙodzieČy i robi j zdolniejsz do czynów natchnionych wyČszymi ideami i dČeniem myïli”23. SiÙa
15 H. Rzewuski, Mieszaniny obyczajowe przez Jarosza BejáĊ, Wilno 1841, s. 192; Zob. A. ĝlisz, Henryk Rzewuski: Īycie i poglądy, Warszawa 1986; I. WĊgrzyn, W Ğwiecie powieĞci Henryka Rzewuskiego, Kraków 2012; A. ĝlisz, „Mieszaniny obyczajowe” Henryka Rzewuskiego – najwiĊkszy skandal literatury
polskiego romantyzmu, http://www.polskietradycje.pl/article.php?artykul=414, 23.03.2014.
16 F. Bochwic, Pomysáy o wychowaniu…, dz. cyt. s. III. 17 TamĪe, s. IV.
18 TamĪe, s. VI. 19 TamĪe, s. 55.
20 F. Bochwic, Obraz…, dz. cyt., cz. 1, s. 9. 21 F. Bochwic, Pomysáy o wychowaniu…, dz. cyt., s. 1-20. 22 TamĪe, s. 6-7.
organiczna wymaga „wÙaïciwego zastosowania poČywnoïci, ciepÙa, ïwiatÙa i mieszkania”24, zaï siÙa zmysÙowa, w której
obr¿bie odnajdujemy pop¿d pÙciowy, wymaga ograniczenia np. poprzez „ide¿ maÙČeÚstwa nadan przez Boga”25.
gwiat widzialny stworzony jest zatem dla czÙowieka – on jest jego panem, o czym ïwiadczy fakt, Če potraÞ podpo-rzdkowa° sobie zarówno roïliny, zwierz¿ta jak i nieorganiczne zjawiska przyrodnicze, jak elektrycznoï°, par¿ wodn, magnetyzm. gwiat jest peÙen znaków tego stanu rzeczy. „W mechanizmie rk i caÙego ciaÙa, ma czÙowiek zdolnoï° do uČycia ku swojej posÙudze niČszych istot i tworów, ma wrodzon sposobnoï° siedzenia na koniu, a koÚ zdaje si¿ mie° ksztaÙt i natur¿ wprost nadane na usÙug¿ czÙowiekowi. WóÙ z natury jest takoČ powolnym jego woli. Pies jest mu wiernym stróČem, i tym podobnie”26.
CzÙowiek zajmuje tak wyjtkowe miejsce w przyrodzie, poniewaČ jako jedyny posiada kontakt z Bogiem. Duch, na-zywany zamiennie Tchnieniem BoČym, ma budow¿ trójdzieln, skÙada si¿ z Wiedzy, MiÙoïci i WÙadzy27. KaČdej cz¿ïci
Ducha odpowiadaj pewne wÙadze poznawcze oraz organy cielesne. I tak zmysÙem Wiedzy jest Rozum, zaï miejscem w ciele, w którym on rezyduje jest Mózg. MiÙoï° wÙada Sumieniem i ogniskuje si¿ w Sercu, zaï WÙadza sprawuje piecz¿ nad SiÙ Woli, której odpowiada System Nerwów. Celem wychowania jest zachowanie harmonħ nego wzrostu tych trzech cz¿ïci Ducha. PoniewaČ kaČda cz¿ï° Ducha ma swoje usytuowanie w ciele ludzkim, a wi¿c ïwiecie „ziemskim”, naleČy szczególnie dba° o mózg, serce oraz system nerwów28.
Do nazwania samej edukacji F. Bochwic stosuje metafor¿ uprawy, w czym moČna widzie° odwoÙanie do cyceroÚskie-go cultura animi, lecz jest to równieČ wyraĊne odniesienie do wÙasnecyceroÚskie-go stanowiska spoÙecznecyceroÚskie-go – wszak autor PomysÙów
o wychowaniu czÙowieka byÙ przede wszystkim gospodarzem wiejskim. CzÙowiek, b¿dc z natury osob poddan
cieka-woïci, jest jakby ziemi uprawn, z któr trzeba si¿ jedynie umiej¿tnie obchodzi°, by wydaÙa obÞ te plony. Ich beneÞ cjen-tem powinno by° jednak spoÙeczeÚstwo. Celem wychowania jest wi¿c nie tylko takie nabycie wiedzy i umiej¿tnoïci, by zachowa° duchow i cielesn (psychoÞ zyczn, w dzisiejszym j¿zyku) homeostaz¿, lecz równieČ przygotowanie do Čycia spoÙecznego.
„NaleČy nam tego si¿ uczy°, co rzeczywiïcie rozwħ a w nas wiedz¿ – co czyni nas uČytecznymi sÙugami Boga, czynic uČytecznymi spoÙecznoïci w rozlicznych stanach i obowizkach Čycia. e naleČy nam tego si¿ uczy°, co ludzkoï° Čywo obchodzi, co ich cele egzystencji tÙumaczy. A zatem najpierwsze miejsce w edukacji mÙodzieÚczej, zajmie Religia. Drugie, historie powszechna i narodowa, z mdroïci odpowiedni ich godnoïci wykÙadana. Trzecie, Prawodawstwa krajowe i powszechne. Czwarte, wszystkie nauki pocztkowe, do praktycznego uČycia w pospolitym zatrudnieniu, kaČdemu, bez wyjtku czÙowiekowi potrzebne”29. Kryterium dobrej edukacji jest wi¿c kategoria uČytecznoïci. SpoÙeczeÚstwo opiera si¿
na wzajemnych korzyïciach, czerpanych przez jego czÙonków, gdyČ „czÙowiek pojedynczy bez wspóÙdziaÙania drugich nie usposobi sobie odzienia, poČywnoïci, mieszkania. Nie obroni si¿ od napaïci zwierzt (…), barbarzyÚców i nieprzy-jacióÙ”30. IdeaÙ wspóÙdziaÙania, zasadzajcy si¿ m. in. na poČytecznoïci kaČdego czÙonka spoÙeczeÚstwa jest tym, co je
spaja. Daleko jednak F. Bochwicowi do dziewi¿tnastowiecznych utylitarystów w rodzaju Jeremy`ego Benthama czy Johna Stuarta Milla. UČytecznoï° spoÙeczna jest bowiem toČsama z byciem „uČytecznym sÙug Boga”. Porzdek spoÙeczny jest cz¿ïci dzieÙa Stworzenia i, cho° nie jest niezmienny i dany wiecznie31, wynika ze struktury przyrody oraz konstrukcji
„wewn¿trznego Ja” kaČdego czÙowieka.
Interesujcy jest w tym kontekïcie pogld F. Bochwica na nauki przyrodnicze. S one dla niego czymï w rodzaju rozwini¿tych, systematycznych kunsztów, sztuk czy rzemiosÙ, ich wartoï° leČy przede wszystkim w ich uČytecznoïci. Odmiennie od wspomnianych H. Rzewuskiego czy J. I. Kraszewskiego, F. Bochwic nie widzi w ich rozwoju Čadnego zagroČenia, podobnie jak nie s dla niego moralnie podejrzane wynalazki rolnicze32. Odrzucany jest oczywiïcie tzw.
„na-24 TamĪe, s. 10. 25 TamĪe, s. 11 26 TamĪe, s. 19. 27 TamĪe, s. 52-53. 28 TamĪe. 29 TamĪe, s. 71. 30 TamĪe, s. 23.
31 F. Bochwic byá zwolennikiem uwáaszczenia cháopów, choü zmará jeszcze przed tym, jak ogólnonarodowa dyskusja na ten temat zmusiáa wspóáczesnych do opowiedzenia siĊ za lub przeciw tej reformie spoáecznej. W. Wąsik, Florian Bochwic, dz. cyt., s 175.
32 „Co do machin, wiem Īe juĪ i u nas po wielu gospodarstwach zaprowadzono máócarnie, machiny do koszenia, do ĪĊcia, do siania itd., zgoáa wkrótce rol-nictwo bez ludzi siĊ obejdzie. WinszujĊ, wszakĪe wiĊcej wierzĊ w plon obÞ ty, kiedy widzĊ bliĨniego, po ĞwiĊtym znaku naszego zbawienia na sobie wyraĪonym, rzucającego ziarno w ziemiĊ, niĪ kiedy wypada z siejarni, która za pomocą kóáek i sprĊĪyn ma zastąpiü prawidáa rolnictwa dane naszemu pierwszemu rodzicowi przez samego Boga”. H. Rzewuski, WĊdrówki umysáowe, T. I, Petersburg 1851, s. 60.
ukowy ïwiatopogld”, tj. taki, który z odkry° nauki wyciga wnioski ostateczne – teologiczne i ontologiczne. Przyrodo-znawstwo nie ma dla F. Bochwica konsekwencji moralnych, jak dla wielu polskich tradycjonalistów XIX w.; jest jedynie poČyteczn rolnikowi umiej¿tnoïci, uczy bowiem w jaki sposób korzysta° z siÙ natury, któr przecieČ Bóg stworzyÙ, by usÙugiwaÙa czÙowiekowi. F. Bochwic prezentuje wyjtkowo na tle epoki, optymistyczny pogld na cywilizacj¿. Ta ostatnia jest bÙogosÙawieÚstwem boČym, uÙatwiajcym czÙowiekowi Čycie na ziemi, nie niesie ze sob zagroČeÚ zaniku moralnoïci, wynarodowienia, rozpadu wi¿zi spoÙecznych czy upadku KoïcioÙa. Jest ona „coraz wznioïlejsza, wiadomoïci coraz roz-leglejsze, uczucia coraz pi¿kniejsze, coraz teČ pomykaj losy ludu, w nowe widoki, kraj obiecany szcz¿ïcia przed ludem BoČym otwierajc”33. Zbyt pochopne byÙoby jednak uznanie F. Bochwica za typowego dziewi¿tnastowiecznego
krzewi-ciela idei post¿pu, a to ze wzgl¿du na surowe wymogi religħ ne i moralne, które naleČy wedÙug niego speÙni°, by zdobycze cywilizacji nie obróciÙy si¿ przeciwko ich uČytkownikom. Natomiast bardzo zdecydowanie wyst¿puje F. Bochwic przeciw cudzoziemszczyznie, pot¿piajc modny podówczas zwyczaj uczenia dzieci przede wszystkim j¿zyka francuskiego oraz przyjmowania zachodnich obyczajów, które, wedÙug F. Bochwica nie przystoj Polakom34.
Pomimo, Če nie postawiony wprost, problem teodycei jest punktem w¿zÙowym caÙej konstrukcji. CzÙowiek b¿dc po-ïrednikiem pomi¿dzy ïwiatem ziemskim i niebieskim, a zarazem jedyn istot naprawd¿ woln35, a co za tym idzie takČe
jedyn zdoln do moralnego upadku, jest naraČony na cigÙe próby i cierpienia. Jego zadaniem jest to, by ziemska cz¿ï° jego istoty nie przewaČyÙa nad niebiesk. „Obowizkiem przeto jest wychowania, wszczepia° w mÙodzieČy zasady naj-czystszej obyczajnoïci, powïcigajce czucie zmysÙowe: aby te nie wybujaÙy i nie zagÙuszyÙy w czÙowieku wyČszych uczu° moralnych i dČeÚ duchowych”36. Oddanie si¿ wÙadzy zmysÙowoïci i cielesnoïci prowadzi nie tylko do rozbratu z Bogiem
i spoÙecznoïci, ale, wbrew zapewnieniom racjonalistów, takČe do braku szcz¿ïcia. Std edukacja powinna przede wszyst-kim koncentrowa° si¿ na tym, co duchowe, nie zaniedbujc jednoczeïnie tego, co zmysÙowe. Uprawa uczu° moralnych zaczyna si¿ w domu, lecz jej ĊródÙem jest takČe doïwiadczanie „dysharmonii” tj. niesprawiedliwoïci tego ïwiata, które sprowadzaj cierpienie. Pomimo istnienia boskiej idei sprawiedliwoïci, czÙowiek nigdy nie moČe jej zazna° w doczesnym ïwiecie – z poÙczenia pierwiastków boskiego i ziemskiego musi, i zawsze powstaje – cierpienie37. Wychowanie czÙowieka
w rozumieniu Þ lozofa z Waszkowców nie koÚczy si¿ na zdobyciu w wieku mÙodzieÚczym wiedzy i umiej¿tnoïci po-trzebnych w dalszym Čyciu, ani nie wyczerpuje si¿ w dziaÙalnoïci naukowej. „Uczucie czÙowieka jest takoČ polem walki, w którym wiedza i miÙoï° nadziemska, ma zwyci¿Čy° nieïwiadomoï°, ciemnot¿ i egoizm zwierz¿cy”38. Lecz na zatracenie
sumienia czyhaj nie tylko zmysÙowe niebezpieczeÚstwa: „W szkole tego Čycia, kaČdy czÙowiek ma w sobie niejak wad¿ do zwalczenia: musi z niejakim pasowa° si¿ pokuszeniem. Ale jest jeszcze jedno zÙe, dla ludzi powszechne, od którego prawie nikt nie jest wolny. Jest grzech powszechny: Pychy! W tym grzechu przebywa szatan wcielony, najzawzi¿tszy ludzkoïci nieprzyjaciel. Zwyci¿Čy° w sobie ten grzech, jest najwi¿kszym w czÙowieku samodzielnoïci tryumfem. Pycha bowiem zamyka wejïcie do gwityni zasÙug”39.
Teoria edukacji F. Bochwica jest jedynie cz¿ïci jego systemu Þ lozoÞ cznego. Jej relacje z innymi jego cz¿ïciami moČna opisa° nast¿pujco: pedagogika wynika z antropologii, antropologia z kosmologii, zaï ta ostatnia opiera si¿ na rozstrzy-gni¿ciach teologicznych. Gdyby jednak usun° ten ostatni element, to struktura tej Þ lozoÞ i odpowiada° b¿dzie pewnym naturalistycznym koncepcjom wyksztaÙconym jeszcze w XVIII w. Oto czÙowiek jest taki, jaki jest, poniewaČ przyroda jest taka, a nie inna. Zachowanie czÙowieka jest wynikiem jego konstytucji biologicznej: wady odpowiednich organów cielesnych, jak np. mózgu, skutkuj patologiami psychologicznymi i moralnymi. CzÙowiek jest co prawda podlegÙy siÙom natury, lecz jednoczeïnie sam potraÞ j opanowa° i eksploatowa°. Problematyczne jest teČ ĊródÙo trójdzielnej budowy Ducha na WÙadz¿, Wiedz¿ i MiÙoï°. W dziwny sposób przypomina ona bowiem inn dziewi¿tnastowieczn koncepcj¿ wypracowan w tym samym czasie przez B. Trentowskiego: koncepcj¿ róČnojedni40. Ta ostatnia z kolei, jak argumentuj
33 F. Bochwic, Pomysáy o wychowaniu…, dz. cyt., s. 22. 34 TamĪe.
35 TamĪe, s. 89. WyraĪa siĊ to w stanowisku, Īe naleĪy przeformuáowaü twierdzenie o „wolnej woli” czáowieka i mówiü raczej o „wolnej wáadzy nad siáą woli”. Wszak zwierzĊta „wedle swej woli ruszają siĊ, biegną, odzywają siĊ, ale w tym caáa róĪnica, Īe zwierzĊta mają wolĊ nie samowolną, lecz podlegáą koniecznoĞci i przymusowi niezmiennych praw instynktowych”.
36 TamĪe, s. 12. 37 TamĪe, s. 24. 38 TamĪe, s. 26. 39 TamĪe, s. 81.
40 Zob. W. Andrukowicz, RóĪnojednia, czyli (po)nowoczesna koncepcja dydaktyki komplementarnej Bronisáawa F. Trentowskiego, „Chowanna” 2009 [tom „jubileuszowy”], s. 91-110.
niektórzy komentatorzy, jest odpowiednikiem Heglowskiej triady dialektycznej41, w wersji B. Trentowskiego
pozbawio-nej jednak elementu negatywnego: antytezy42. F. Bochwic wielokrotnie przywoÙuje autora Chowanny, jako „znakomitego
nowoczesnego Þ lozofa”43. Co prawda odČegnuje si¿ on jednoznacznie od samego G. W. F. Hegla, juČ jednak Immanuela
Kanta nazywa Þ lozofem „mdrym i sumiennym”44.
Zabieg taki, majcy polega° na odarciu Þ lozoÞ i F. Bochwica, z aspektu konfesyjnego byÙby jednak nieuprawniony, nie tylko ze wzgl¿du na spójnoï° jego systemu, jako zbioru powizanych ze sob twierdzeÚ, ale przede wszystkim ze wzgl¿du na kulturow toČsamoï° owego systemu. PowyČsze rozwaČania naleČy zatem potraktowa° jako eksperyment myïlowy. Tym bowiem, co rzeczywiïcie konstytuuje toČsamoï° F. Bochwica jako myïliciela, nie jest konstrukcja jego myïli, czy teČ za-poČyczenia lub nawizania, które s w niej zawarte, dziï okreïlane intertekstualnoïci. FilozoÞ a F. Bochwica jest taka, a nie inna, poniewaČ posiada konkretne kulturowe usytuowanie: jej miejscem jest ukraiÚski dworek, otoczony polami uprawny-mi. Chlewem, kurnikiem i stajni, w której znajduj si¿ konie, stworzone wszak, by móc na nich jeĊdzi° wierzchem.
Teoria edukacji F. Bochwica znalazÙa, jak moČna przypuszcza°, zastosowanie w jego wÙasnej pracy wychowawczej nad swoimi dzie°mi. Jego syn, Jan OĴ on zaprowadziÙ w Waszkowcach wzorowe gospodarstwo, przerzuciwszy produkcj¿ na drzewa owocowe. ByÙ takČe autorem prac z zakresu pomologii. „Dziï”, jak gÙosi, wydany w 1893 r., XIII tom SÙownika
geograÞ cznego Królestwa Polskiego „wznosi si¿ tu pi¿knie zabudowany dwór wiejski, a obszerny (…) sad owocowy, okolony
parkiem i oblany rzeczk, stanowi ozdob¿ okolicy (…). W parku jest wielka rozmaitoï° drzew i krzewów ozdobnych”45.
Jan OĴ on wybudowaÙ w Waszkowcach dwa nowe dworki, nazwane, na pamitk¿ rodziców „Florianów” i „Paulinów”. Na pomniku nagrobnym Floriana Bochwica znajduje si¿ napis „Twój przykÙad niech nam pokazuje drogi prawdy”46.
Bibliografia
[1] Bochwic F., Obraz myïli, cz. 1, Wilno 1838. [2] Bochwic F., Obraz myïli, cz. 2, Wilno 1839.
[3] Bochwic F., Obraz myïli mojej o celach istnienia czÙowieka, Wilno 1841. [4] Bochwic F., Zasady myïli i uczu° moich, Wilno 1842.
[5] Bochwic F., PomysÙy o wychowaniu czÙowieka, Wilno 1847.
[6] Doniesienie Literackie, „Przyjaciel Ludu” 1841, T. 2, nr 27, 29.
[7] Firlej M., Korespondencja literacka z Wilna, „Or¿downik Naukowy” 1841, nr 8–9. [8] Gabryl F., Polska Þ lozoÞ a religijna w wieku XIX., T. 2, Warszawa 1914.
[9] Jadacki J., O Pogladach Floriana Bochwica. RozdziaÙ z Dziejów Myïli Polskiej, „Roczniki FilozoÞ czne” 2004, T. 52, nr 2. [10] Jedlicki J., BÙ¿dne koÙo: 1832-1864, [w:] Jedlicki J. (red), Dzieje inteligencji polskiej do roku 1918, T. 2, Warszawa 2008.
[11] Jel. A., Waszkowce, [w:] Chlebowski B. (red.), SÙownik geograÞ czny Królestwa Polskiego i innych krajów sÙowiaÚskich, T. XII, Warszawa 1893.
[12] Korespondencja, „Or¿downik Naukowy” 1840, nr 9.
[13] Libelt K., Zasady myïli i uczu° moich przez F. Bochwica, „Tygodnik Literacki” 1842, nr 49.
[14] Radyka J., FilozoÞ czne podstawy Trentowskiego koncepcji pedagogiki narodowej, [w:] Instytut FilozoÞ i i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Polskie
spory o Hegla 1830-1860, Warszawa 1966.
[15] Nowiny literackie, „Or¿downik Naukowy” 1842, nr 13.
[16] Rzewuski H., Mieszaniny obyczajowe przez Jarosza BejÙ¿, Wilno 1841. [17] Rzewuski H., W¿drówki umysÙowe, T. I, Petersburg 1851. [18] Schnädelbach H., Hegel. Wprowadzenie, Warszawa 2006. [19] glisz A., Henryk Rzewuski: Čycie i pogldy, Warszawa 1986. [20] Trentowski B., Listy Naukowe, „Or¿downik Naukowy” 1842, nr 49-52. [21] Trentowski B., Listy Naukowe, „Or¿downik Naukowy” 1843, nr 1-3
[22] Wsik W., Florian Bochwic, [w:] KopczyÚski W. (red.), Polski SÙownik BiograÞ czny, T. II, Kraków 1936. [23] Weber M., Racjonalnoï°, wÙadza, odczarowanie, PoznaÚ 2004.
[24] W¿grzyn I., W ïwiecie powieïci Henryka Rzewuskiego, Kraków 2012.
[25] Wiadomoïci Literackie, „Przyjaciel Ludu” 1847, T. 1, nr 20.
[26] Zagacki D., Bochwicowie: historia, spuïcizna, wspóÙczesnoï°, „Echa Polesia” 2011, nr 1 (29).
Netografia
W¿grzyn I. „Mieszaniny obyczajowe” Henryka Rzewuskiego – najwi¿kszy skandal literatury polskiego romantyzmu, hĴ p://www.polskietradycje.pl/article. php?artykul=414, 23.03.2014.
41 Por. H. Schnädelbach, Hegel. Wprowadzenie, Warszawa 2006, s. 11-15. 42 Interpretacja ta oparta jest na tekĞcie: J. àadyka , FilozoÞ czne podstawy…, dz. cyt. 43 TamĪe, s. 1.
44 TamĪe.
45 A. Jel., Waszkowce, [w:] B. Chlebowski (red.), Sáownik geograÞ czny Królestwa Polskiego i innych krajów sáowiaĔskich, T. XII, Warszawa 1893. 46 D. Zagacki, Bochwicowie: historia, spuĞcizna, wspóáczesnoĞü, „Echa Polesia” 2011, nr 1 (29), s. 76.