• Nie Znaleziono Wyników

Być człowiekiem nauki : o Kacobie Bronowskim (1908-1974)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Być człowiekiem nauki : o Kacobie Bronowskim (1908-1974)"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Janina Rosicka (Kraków)

BYĆ CZŁO W IEK IEM NA UK I O JA C O BIE BRON OW SK IM (1908— 1974)

„[...] W p ięk n y listopadow y dzień 1945 ro k u , późnym w ieczorem , w y ­ lądow ałem n a prow izorycznym lotn isku w połudnow ej Jap on ii. Cze­ k ał ta m już jeep, k tó ry m iał m nie zawieźć drogą przez góry n a s ta te k z n a jd u jąc y się w porcie N agasaki. N ie zn ałem tego k ra ju , an i nie zd a­ w ałem sobie sp ra w y z różnic dzielących nasze k u ltu ry . Jech aliśm y , za­ padał zm rok, droga w znosiła się i opadała, niknąć od czasu do czasu w sosnow ym lesie. N ie w iedziałem , że nie jesteśm y już na lądzie, gdy ra p te m odezw ał się głos sp ik e ra zapow iadającego m uzykę tan eczną. W te­ d y n agle uśw iadom iłem sobie, że z n a jd u jem y się w c e n tru m z ru jn o w a ­ nej N agasaki. Cienie, ry su jące się przede m n ą b y ły szk ieletam i b u d y n ­ ków fa b ry k i M itsubishi, zepchniętym i ja k b y rę k ą olbrzym a na pobocze. Coś, o czym m yślałem , że jest ro zb itą skałą, okazało się być betonow ą elek tro w n ią p rz e b itą w łasn y m dachem . M ogłem n a w e t d op atrzeć się za­ ry só w dwóch rozb ity ch gazom ierzy; w id ziałem też w y sty g łe p alen isk o przyozdobione g irlan d am i solidnych ru r, po p rzeciw nej stro n ie nie było nic poza p ok rzyw ionym i słupam i tele g ra fic z n y m i i supłam i d ru tó w n a nagiej p u sty n i popiołu. N agle, jak ktoś obudzony w śród k ra te ró w księ­ życa, pojąłem sw ój b łąd w odczy tan iu spustoszałego k rajo b raz u . W chw i­ li, kied y piszę te słow a, m om ent, w k tó ry m d o tarło do m nie, że jeste m w N agasace, jest rów nie żyw y jak wówczas. P a m ię ta m ciepłą noc i w idzę cienie pozbaw ione sensu, jestem n aw et w sta n ie przyp om nieć sobie m e­ lodię dochodzącą ze sta tk u . To była bardzo p o p u la rn a w 1945 ro k u ta ­ neczna m elodia pod tytułem'- Is You Is O r Is Y ou A in’t Ma Baby?

P rezen tow ane eseje, k tó re zaty tu ło w ałem N a uka a w artości lu d zkie narod ziły się w ty m w łaśnie m om encie. B yła to m oja chw ila olśnienia w e w spólnym dośw iadczeniu ludzkości; w ta k i w ieczór, jak te n ro k u 1945, k ażd y z n as n a swój sposób czuł, że jego w yobraźn ia jest zb y t

(3)

788 J. Rosicka

m ała. P rzekon aliśm y się, czym może być potęga, będąca do tej p o ry p rzed m io tem naszej dum y, a k tó ra tera z objaw iła się pod po stacią m . in. N ag asak i” J.

A u to r ty ch słów — Jacob B ronow ski — m a w chw ili p o b y tu w N a- gasace 37 lat i jest m atem aty k iem . P ra c u je dla rząd u angielskiego, m ając za zadanie zw iększenie efektyw ności nalotów dyw anow ych aliantów . Z nalazł się w N agasace w celu sporządzenia r a p o rtu opisującego sk u tk i w y b u ch u bom by atom ow ej. P o b y t ów stał się p u n k te m zw ro tn y m w je ­ go życiu. D ośw iadczenia II W ojny Św iatow ej, pokazujące kruchość i bez­ bronność w artości ludzkich w obliczu to ta litary z m u , oraz pow ojenna d y sk u sja o roli fizyków i ich odpow iedzialności wobec społeczeństw a do­ sta rc zy ły m u arg u m en tó w p rzem aw iający ch za zajęciem się filozofią nauki. Czym m a być n a u k a i k im m a być człow iek ją u p ra w ia ją c y — te p y ta n ia będą stale tow arzyszyć jego rozw ażaniom .

U rodził się w 1908 roku, w rodzinie żydow skiej, na ziem iach polskich pod zaborem rosyjskim . Rodzina jego w yem igrow ała, gdy był dzieckiem do B erlina, a sta m tą d do A nglii. Po ukończeniu stu dió w z zak resu m a­ te m a ty k i pozostał w C am bridge, gdzie pracow ał do w y b u ch u w ojny. Jego ówczesne d zia łan ia cechow ała dw utorow ość; z jed n ej stro n y było to czynne u p raw ia n ie m ate m a ty k i i nie zrealizo w any w końcu zam iar n a­ p isan ia p ra c y z tego zakresu , z d ru g iej — redagow anie m agazynu lite ­ rackiego, gdzie szczególną uw agę pośw ięcał p o e z ji.2. Z ajm ow anie się k ry ty k ą lite ra c k ą przyniosło w rezu ltacie pierw szą książkę, k tó ra od ra ­ zu w zbudziła zainteresow anie. T he P oet’s D efence b y ła p ró b ą udokum en­ tow an ia tezy, iż poezję m ożna rów nież tra k to w a ć jako form ę u n iw e rsa l­ nej w iedzy ludzkiej. Poeci są ludźm i „o p ętan y m i” przez prześw iadcze­ nie, iż to w łaśnie im została objaw iona p raw d a ab solutn a — tw ierdził B ronow ski i dowodził, że m a ją ra c ję m yśląc w te n sposób. P rzeżycia zw iązane z II w o jn ą św iatow ą sta ły się in sp irac ją do nap isan ia d ram a­ t u — T he Face of Violence. B ronow ski uk azał w nim przeżycia czło­ w ieka w obozie k o n c en tracy jn y m , gdzie b o h a te r chce za w szelką cenę ocalić resztki człow ieczeństw a. Będzie to jego o statn ia w iększa p ró b a li­ terack a. P ra g n ą ł rów nież nap isać pracę pośw ięconą znaczącej in sty tu c ji angielskiej — S crib leru s Club — do którego n ależeli m. in. Sw ift, Gay, Pope. Z am iary te uniem ożliw iła nag ła śm ierć a u to ra w sierp niu 1974 roku.

B ronow ski po d kreślał w ielok ro tnie, jak dużo zaw dzięcza stu d io w an iu m atem aty k i i p rze b y w an iu w środow isku m atem atyk ów . Jeszcze w la­

1 J. B r o n o w s k i : Science and Human Values. Revised edition with a new dialoque The Abcus and the Rose. New York — London 1972, s. 3—4 (tłum. własne J. R.).

2 Rówinież i sam pisał wiersze, których nie publikował, znane są tylko nie­ liczne fragmenty, przytaczane przez samego autora w celu ubarwienia narracji i nadania jej cech osobistych.

(4)

tac h 1945— 1950, p ra c u ją c w dalszym ciąg u dla rzą d u b ry ty jsk ie g o , ko ­ rzy sta ł ze sw ojego m atem atycznego w ykształcenia, zajm u jąc się zastoso­ w aniem m etod m ate m a ty cz n y c h do k iero w an ia gospodarką narodow ą. A le był to już jego o statn i bezpośredni k o n ta k t z tą dziedziną n au k i.

W szechstronność zainteresow ań, w y k on y w anie różny ch zaw odów —■ był przecież m atem aty k iem , sta ty sty k iem , nauczycielem , k ry ty k ie m lite ­ rack im , w ynalazcą, ad m in istrato rem , ekonom istą, poetą, h isto ry k ie m k u l­ tu ry , h isto ry k iem nauki, filozofem n au k i, n a k rę c ił se ria l tele w izy jn y p t. R ozw ój człow ieka — pokazuje bogactw o jego osobowości o w ręcz renesansow ym w ym iarze, ta k rzadko już sp o ty k an ą w e w spółczesnej w y ­ specjalizow anej i h erm ety czn ej nauce.

Tw órczości B ronow skiego p a tro n u je p ita g o rejsk i ideał ład u i h a rm o ­ nii, łączący p raw d ę z pięknem . N aczelną w artością n a u k i jest p raw d a , piękno pełni analogiczną fu n k cję w sto su n k u do sztuki, a obydw ie dzie­ dziny są ty m i specyficznym i sferam i aktyw ności lu dzkiej, w k tó ry c h czło­ w iek może n a jp e łn ie j w yrazić sam ego siebie. T akie są podstaw ow e za­ łożenia a u to ra , k tó ry p rz y ją ł je na zasadzie tw ierd zeń o c h a ra k te rz e n o rm a ty w n y m — opisu jący ch stan idealn y , do którego należy dążyć. Po II W ojnie Św iatow ej n a stą p ił ren e sa n s idei sta ro ż y tn y c h d o p a tru je m y się w zajem n y ch pow iązań m iędzy filozofią a sztuką. U w idoczniło się to zwłaszcza w filozofii egzystencjalizm u, k tó ra zalecała p e n e tra c ję obszaru zaw arteg o m iędzy lite r a tu r ą a filozofią. B ronow ski rozszerzył sferę ow ych pow inności na całą n auk ę i sztukę. A n alizu jąc zw iązki zachodzące m iędzy nim i skupił sw e w ysiłki na w y k azan iu podobieństw . P rz y ję ty przezeń try b postępow ania doprow adził go do p rze d staw ie n ia tez y o k o m plem en- tarn ości n au k i i sztuki. Owa ko m p lem entarn ość b y ła jego głów ną ideą, k tó rą propagow ał zarów no poprzez w y k ład y dla ludzi zajm u ją c y c h się pro fesjo n aln ie sztuką, jak i dla ludzi n a u k i 3.

Zw ykł m aw iać o sobie: w dziedzinie n a u k i jestem zaw odow cem , zaś w sztuce am ato rem , czym ś w ro dzaju in experienced lover. „U sp raw ied li­ w ia ł” swe zain tereso w an ia sztu k ą w yznając: [...] I am by te m p e ra m e n t as w ell as by profession a p u re m ath em atician . It is n a tu r a l th e re fo re th a t I like lite ra tu re b e tte r th a n th e new sp apers, p o e try b e tte r th a n prose, an d th e im ag in ativ e film b e tte r th a n the d o cu m entary. To te ll

you tru th . I like p u re a rt b e tte r th a n in d u stria l a r t ” 4.

N auka jest specyficzną form ą aktyw ności ludzkiej, w y ra ż ają ce j się w poszukiw aniu p o rządku w n a tu rz e. Science, like art is n o t a copy of nature but recreation of her 5 — ta k B ronow ski u jm u je głów ną fu n k c ję

S J. B r o n o w s k i : A Sense of the Future. Essays in Natural Philosophy.. Sel. and ed. by Piero E. Aviotti and Rita Bronowski. The MIT Press London —• Cambridge — Massachusetts 1977; t e n ż e : The Visionary Eye. Essays in the Arts Literature, and Science, sel. and. ed. Piero E. Ariotti and Rita Bronowski. MIT Press Cambridge — Massachussetts — London 1978 (wyd. I); 1979 (wyd. II).

(5)

790 J. Rosicka

nauki. Ow a k re a c ja je s t odkryciem u k ry ty c h podobieństw , p ró b ą opisa­ nia istn iejący ch w n a tu rz e praw idłow ości. N ew ton w idział spadające jabłko i przecież nie było dla niego zaskoczeniem , że ono spadło. A ktem k rea c ji stało się uogólnienie tego zjaw isk a n a w szechśw iat — stw ierd ze­ nie, iż siła przy ciąg an ia działa w cały m kosm osie. Podobnie p ostąpił F a ­ rad a y , zn a jd u jąc zw iązek m iędzy elektrycznością a m agnetyzm em . M ax­ w ell poszerzył ową w spółzależność o św iatło, a E in stein pow iązał czas z p rzestrzen ią, oraz m asę z energią. ,,In th e act of creation , a m an b rin g s to g e th e r tw o faces of re a lity and, by discovering a likeness b etw een

them , su d den ly m akes th em one” 6.

N ie ty lk o n a u k a po słu gu je się opisaną w yżej p ro ce d u rą badaw czą. W podobny sposób postępow ali i L eonardo, i K eats, i E instein. Z atem człow iek n a u k i pow inien nauczyć się korzystać z bogactw a oferow ane­ go przez sztukę, naśladow ać jej język, poszerzać g ranice sw ej w yobraźni. Poniew aż „[...] th e sym bol and th e m eta p h o r a re as n ec essa ry to science as to p o e t r y 7, „[...] th e m etap h o rical im ages w o rk in o u r m inds and shape our th o u g h t a n d a re th e essence of i” 8.

Rozw ażaniom o zw iązkach m ięd zy n a u k ą a sztuk ą w Science and H um an V alues to w arzy szy ły re p ro d u k c ja D am y z łasiczką. S łuży ona za ilu stra c ję tezy o p rek u rso rsk ie j roli sztuki. „L ady w ith Sloat is as m uch rese a rc h into m a n and anim al, an d a creatio n of u n ity , as is D a r­ w in ’s O rigin of S pecies” 9. P rzew ag a a rty s ty w y raża się w dyspono­ w an iu p rzezeń w iększym zakresem w olności tw orzenia niż m a to m iejsce w w y p ad k u uczonego. G ranica ow ych wolności jest w sztuce n ieo g ran i­ czona i sięga ta k daleko, jak sięga niczym nie sk rę p o w an a w yobraźnia. Poezja obdarza tw órcę dw om a p rzy w ilejam i: w olnością osobistą i w olno­ ścią skojarzeń. P ierw sza fo rm a re k re a c ji jest czym ś w ro d zaju zabaw y

z językiem dru ga pozw ala n a w yobrażanie sobie różnych w yników dzia­ łań, p rzeciw staw ian ie ich sobie, sta n o w i sw obodną grę w yobraźni. Poeta nie m usi w ybierać, przed staw ia ty lk o różne w a ria n ty , nie troszcząc się o to, k tó ry z nich je s t obdarzo n y w alo rem p raw d y , a jego tw órczości to w arzy szy „a h a p p y indecision” . W p rzeciw ieństw ie do beztrosk i poezji n a uczonym ciąży obowiązek w sk azania, k tó re z p ropon o w anych roz­ w iązań uw aża za praw d ziw e 10.

D ążenie do p ra w d y jest głów nym celem nau k i i sztuki. N auka, re a li­ zując te n cel, po rząd k u je fa k ty w logicznym ciągu, tak że i sztuk a po­ słu g u je się fak tam i, choć są one może bard ziej przesycone tre śc ia m i emo­

5 J. B r o n o w s k i : Science and Human... s. 20. * Tamże, s. 51.

7 Tamże, s. 36.

8 J. B r o n o w s k i : The Visionary... s. 15. 9 J. B r o n o w s k i : Science and Human... s. 28.

10 Pisze o tym w eseju pt.: The Visionary Eye, znajdującym się w zbiorze pod tym samym tytułem.

(6)

cjonalnym i. Ale to ty lk o pozór, w każd ej z ty c h dziedzin m am y do czy­ n ien ia z em ocjam i, poniew aż i jed n ej i d ru g ie j działalności p rzy p isa n e są w artości, choć nie są to w artości identyczne.

O dkrycie naukow e sam o w sobie pozostaje fak te m o b iek ty w n y m i nie posiada znam ion m oralnych. To dopiero ludzie p rz y d a ją m u cechy w a r ­ tościujące. K ażdy fa k t jest nośnikiem p ew n y c h in fo rm acji. Do ich od­ czy tan ia n iezbędny jest kod — teoria, w ra z z k tó rą w k ra c za ją na te re n n a u k i w artości. Proces te n nasila się jeszcze p rz y p ró b ach ap lik acji, gdzie zastosow anie nowego fa k tu czy now ej teo rii zależy od w yo b raźn i i m orale naukow ca. Skoro p ostaw a w a rto śc iu ją c a jest nieodłączna od p ostaw y h u m an isty , nie je s t rzeczą obojętną, kim jest te n człow iek, k tó ry szuka szy fru do złam an ia kodu n a tu ry . Chodzi tu nie ty lk o o zb a­ danie zestaw u w artości o k reślających po staw ę człow ieka nau k i. B ro- now ski p rag n ie przede w szystkim w y kazać niezbędność a u to a n a liz y m o­ ty w ó w tow arzyszących p ra c y naukow ej, nieodzow ność zastan o w ien ia się człow ieka, zajm ującego się n a u k ą , n a d sam ym sobą.

W ymóg a u to re fle k sji pow oduje konieczność p o p u lary zacji pew nego k w a n tu m w iedzy antropologicznej, zaw ierającego bodaj n a jp ro stsz y opis isto ty człow ieka i c h a ra k te ry sty k ę m otyw ów jego postępow ania. B ro - now ski zdaje sobie sp raw ę z p resji potocznych w y ob rażeń u trw a lo n y c h w św iadom ości społecznej. P rzeciw tego ro d za ju stereo ty p o m zo stała n a ­ p isan a jedna z jego n a jp o p u la rn ie jsz y c h książek — Id e n tity of M an n .

R ozpraw ia się w n iej z u trw alo n y m od czasów O św iecenia ro zum ie­ niem człow ieka jak o m echanizm u, w p raw d zie dość złożonego i sko m p li­ kow anego, niem n iej tylko m echanizm u. P o dstaw ą trw ałości ow ych n a ­ w y ków m yślenia jest k o m fort w izji m echanicznego św iata, z ap ew n ia­ jący błogostan oczekiw ania n a z gó ry w iadom y sk utek . M ożliwa jest oczywiście aw aria, ale od czegóż jest n a u k a , k tó ra p ręd z e j czy później u p o ra się z k o lejn ą przeszkodą i znow u rzeczyw istość będzie p rzy p o ­ m in ała dobrze naoliw ioną m aszynę. W rez u lta c ie o trz y m u je m y w iz e ru ­ nek inercyjnego człowieka, którego tru d n o w ta k ie j sy tu a c ji oskarżać o in d y fe ren ty z m m o raln y czy cynizm . J a k postrzega się człow ieka, ta k postrzeg a się i jego działania, zatem i n a u k a jest tra k to w a n a jako sfe ra działań, pozbaw iona odniesień m o raln y ch w św ięcie rządzący m się p rzy pom ocy m echanizm u p rzyczyn y i sk u tk u . W św iadom ości społecznej fu n k c jo n u je obraz n a u k i jako „a set of special tric k s ” , jest ona dla w ie ­ lu czymś w ro d zaju książki k u c h a rsk iej ze sp ecjaln y m i p rzepisam i na zrobienie bom by atom ow ej. Ludzie, w idzący w n iej w yłącznie techn ikę, p re z e n tu ją ty p m yślenia, k tó ry w etyce do strzega ty lk o e ty k ietę, tr a k ­ tu ją c ją jako zbiór przepisów n a różne to w arzy sk ie okazje 12. P o p u la r­ ność takiego m y ślen ia uw aża B ronow ski za tra g e d ię naszego w ieku.

11 Heinemann London 1966.

12 Pisze o tym w A Sense of the Futurę, w eseju pt.: The Fulfillment of Man s. 255 i następ.

(7)

792 J. Rosicka

Tym czasem w izja naszego św iata — p rzed staw ian a przez n a u k ę — k sz ta łtu je się już zupełnie inaczej. S traciliśm y ośw ieceniow ą pewność w p rzepo w iad an iu ciągu w ydarzeń. N aszym św iatem rządzi nie geome­ tria , ale algebra, zaś praw dopodobieństw o jest ty m pojęciem , k tó re za­ stąpiło zw iązek przyczynow o-skutkow y. Nie m am y k o m fo rtu pewności, ale dan a jest n am szansa będąca p raw dopodobieństw em prognozy. Sto­ pień jej w yk o rzy stan ia zależy od naszej odw agi w globalnym ujm ow aniu problem ów św iata. Tym , co pobudza rozw ój w spółczesnej nauk i, nie jest już idea m echanizm u, ale idea szansy 13.

Zagrożenia, p ły n ące z a k c ep ta cji obrazu św iata, człow ieka i nauki, są n astęp stw em przy jęcia p ostaw y, k tó ra spraw ia, iż w ykorzystujem y osiągnięcia nauk i, jej dorobek bez odw oływ ania się do w artości .udzkich. P o w inno być inaczej: „[...] w h a t science has to teach us here is not its tech n iq u e b u t its s p irit” H. T echnika jest ty lk o tech n ik ą, a n a u k a jest czym ś w ięcej niż ty lk o zbiorem przepisów k u lin a rn y ch . W każdej swej p rac y B ronow ski podkreśla konieczność św iadom ego poszukiw ania w a r­ tości przez naukę, m ówiąc: ,,[...] I believe th a t science can create v alues, and w ill cre a te th a n precisely as lite ra tu re does, by looking into th e h u m an p e rso n a lity an d by discovering w h a t divides it and w h at cem ents it” 15.

W procesie k reo w ania now ych w artości n au k a m usi kierow ać się w artościam i, k tó re ludzkość już w ypróbow ała i zaakceptow ała. Bronow. ski nazyw a je w arto ściam i Starego T e sta m e n tu , są to: p raw d a, spraw ied­ liwość, uczciwość i pokora. P ow inn y one tow arzyszyć w szelkim poczy­ naniom ludzi n au k i. Oprócz n ich istn ieją jeszcze w arto ści uosabiane przez sztukę: miłość, dobroć, m iłosierdzie, lojalność rodzinna, które a u to r obdarza m ianem w artości N ow ego T e sta m e n tu 16. C złow iek pełny po trze­ b u je i spraw iedliw ości i uczucia. N auka i sztuka są w stanie zaspokoić jego potrzeby o feru jąc dw a zestaw y w artości w zględem siebie kom ple­ m en ta rn y c h . N ie stw orzym y w zorca nowego człow ieka-hum anisty, jeśli zapom nim y o k tó ry m ś z ty ch zestaw ów . N asza cyw ilizacja, m iast p asjo­ now ać się tec h n ik ą sam ą w sobie, pow inna sięgnąć do w n ę trz a człowie­ ka, w y k o rzystując a tu ty oferow ane przez nau k ę i sztukę. Szansa czło­ w ieka tk w i w nim sam ym , a zadaniem n a u k i i sztuki jest um ożliw ienie jednostce ludzkiej pow rotu do sam ej siebie 17.

Ten, kto prow adzi naukow e badania, m usi być św iadom pow iązań istniejący ch m iędzy n au k ą a w artościam i. U p raw ianie jakiejko lw iek dys­

13 Idee kreatywne nauki są przedmiotem jego analizy w książce pt.: The Common Sense of Science. London—Melbourne—Toronto 1962.

14 J. B r o n o w s k i : Sience and Human... s. 72. 15 J. B r o n o w s k i : The Common Sense... s. 150.

ł® Pisze o tym w eseju pt.: A Moral for Age of Plenty. W: A Sense of the Fu­ ture.

17 Pisze o tym w eseju pt.: "Where do we go from here. W: A Sense of the Future.

(8)

cy pliny n a u k i nie zw alnia uczonego od obow iązku re fle k sji n a d sw oją działalnością w szerszym h u m an isty czn y m kontekście, poniew aż nie m a tak ie j specjalności w nauce, k tó ra u z a sad n iałab y swe istn ien ie sam a przez się. K ażda dziedzina n a u k i sens sw ojego istn ien ia m oże odnaleźć w yłącznie w człow ieku. Ta, k tó ra tra c i z pola w idzenia człow ieka, tra c i jednocześnie szansę dalszego rozw oju.

Id ealna społeczność uczonych jest w spólnotą, gdzie k a żd y m oże w sjść i w ypow iedzieć swój sąd: być słyszanym i słuchać innych. N iezbędne d la istn ien ia tej społeczności jest zag w aran to w an ie niezależności po­ szczególnych jej członków. Oprócz niezależności, będącej głów ną w a r ­ tością w postępo w an iu badaw czym , B ronow ski w y m ien ia szereg in ­ nych, k tó re w in n y cechow ać działalność naukow ą: w olność m yśli, n ie­ ingeren cję cenzury. D ołączają do nich w arto ści zw iązane z osobą uczo­ nego — spraw iedliw ość, honor, w zgląd na lu dzką godność 18.

N au k a nie je s t etycznie n e u tra ln a , człow iek, k tó ry ją u p raw ia, nie jest m aszyną. S zu k am y w in nych ludziach p ra w d y o nas sam ych. Je śli w tra k c ie bad ań będziem y m ieć cały czas n a uw adze nasze m o raln e po­ w inności, jeśli nie będziem y czynić różnic m iędzy śro dk am i a celam i, a nasze działanie cechow ać będzie pokora, to w ta k zrozum iany m p ro ­ cesie poznania będziem y doświadczać głębokiego szacunku dla człow ieka, k tó ry w danej chw ili stanie się p rzed m io tem naszych analiz, a także przyczy nim y się do tw o rzenia w iz e ru n k u człow ieka na m iarę naszych czasów.

T rudno się oprzeć w rażen iu , iż w ia ra B ronow skiego w m ożliwości nau ki jest tro chę naiw na. Nie zajm u je się on analizą rela cji p o lity k a — nauka, czy społeczeństw o — nauka. Z akłada, że jego rozw ażania dotyczą w yłącznie u stro jó w n ieto ta lita rn y c h , w k tó ry c h nic nie stoi na przeszko­ dzie w osiągnięciu podstaw ow ego celu n a u k i — p raw d y . T ylko w jed­ n y m e seju — The D isestablishm et oj Science 19 — uw agę B ronow skiego z a jm u ją problem y, z k tó ry m i zetk n ął się przecież podczas II W ojny Ś w ia­ tow ej, i k tó ry m dał w y raz w e frag m en cie rozpoczynającym niniejsze uw agi. P ro p o n u je ta m pow ołanie do życia organizacji, z a jm u ją c e j się po pieran iem i finan so w an iem b ad ań o c h a ra k te rz e n iem ilita rn y m . A kcen­ tu je p rz y okazji ty c h rozw ażań praw o uczonego do odm ow y w sp ó łp ra ­ cy z rządem , p rzy w o łując znane nazw iska M axa von L aue i P io tra K a - picy. O ptym izm Bronow skiego w yw odzi się z jego w ręcz bałw ochw al­ czego sto su n k u do n au k i, przekonania, iż n a u k a jest najlep szy m i n a j­ w spanialszym ludzkim narzędziem : ,,[...] w e h av e th e w hole h isto ry of science to tell us th a t e v e ry fu n d am e n ta l discovery has in th e end b ro u g h t m en m ore good th a n h a rm ” 20. Poniew aż z historycznego r a

-18 Najwięcej miejsca rozważaniom o wartościach poświęca w pracy: Science and Human Values, szczególnie w III części — The Sense of Human Dignity.

19 Esej ten został wydrukowany w zbiorze pt.: A Sense of Future. 20 J. B r o n o w s k i : A Sense of... s. 3.

(9)

794 J. Rosicka

ch u n k u zysku i s tr a t w ynika, iż n a u k a p rzyniosła w ięcej dobra niż zła, zatem nic nie stoi na przeszkodzie, aby ukazać, iż owa ten d en cja u trz y ­ m a się i w przyszłości.

B ronow skiego nie in te re su ją socjologiczne asp ek ty u p raw ia n ia nauki. Jego podejście do ty c h zag ad n ień m a ośw ieceniow e, p ro w eniencje. Chce popularyzow ać in n y od pow szechnych m n iem ań k sz ta łt nauki, uw ażając, iż w y starczy przekonać słuchaczy, czytelników czy telew idzów . W idocz­ n y jest w te j postaw ie optym izm , ale i tak że uproszczenie m atem aty k a, każące tra k to w a ć p rag m a ty c z n y obraz n a u k i jako błąd, a nie w ynik history cznych procesów m ający ch m iejsce po rew olucji przem ysłow ej.

B ronow ski zaraża czyteln ik ó w sw oją radością i en tuzjazm em . Jego książki są św iadectw em , iż n a u k a była p a s ją jego życia, a on sam b y ł szczęśliw y m ogąc się nią zajm ow ać. W jego tw órczości widoczne jest silne piętno indy w idu alizm u. P race te odznaczają się dużym i w aloram i literackim i, kipi w nich od energii i pasji. O bojętność jest w rogiem n u ­ m er jeden a u to ra. Pisząc o ignoran cji, m ówi, iż jest ona dopuszczalna w w ypadku, k ied y w y n ika z nieznajom ości faktów , ale nigdy n ie u sp ra ­ w iedliw ia ją obojętność 21.

N iestety B ronow ski płaci za przystępność, za sty l i potoczystość w y ­ kładu. W yraża się to w b ra k u ścisłych definicji, w ucieczce w w ielo­ znaczność używ an y ch term in ów , na co zw rócił uw agę tłum acz i a u to r w stęp u do jed y n e j p rac y B ronow skiego w y d an ej w jęz y k u p o ls k im 22. Nie należy w yolbrzym iać owej n aukow ej beztroski Bronow skiego, nie m a ona nic w spólnego z n o n szalan cją czy eru d y c y jn y m i b rak a m i, jest r a ­ czej haraczem płaconym na rzecz kom unikatyw no ści i m yślę, że fa k t ten w dużym sto p n iu ją uspraw iedliw ia.

„W e feel d elig h t in u n d e rsta n d in g ” 23 — w yznaje w w ykładzie in a u ­ g u rac y jn y m na jedn ej z am ery k ań sk ich uczelni. T rz y sta la t tem u L eibniz pow iedział, że um y sł ludziki i m a te ria są n a stro jo n e n a jeden w przód u stan ow ion y ton. D źw ięk te n słyszał już P itag o ras w m uzyce sfer „[...] th e p leasu re of th e in te lle c t is to h e a r th a t h a rm o n y ” 24.

Twórczość n auko w a i dorobek litera c k i Jacoba B ronow skiego może służyć za p o tw ierdzenie głoszonej p rzezeń teorii o pokrew ieństw ie n au k i i sztuki. P ra g n ą ł on być zarów no a rty stą , jak i człow iekiem nauki, po­ niew aż uznał, iż ty lk o w te n sposób stan ie się p ełn y m człow iekiem , k tó­ ry sw oje życiow e credo w y zn aje stro fam i K eatsa: „B eau ty is tru th , tr u th is b e a u ty — th a t is all Ye know on e a rth , a n d all ye need to k n o w ” .

21 J. B r o n o w s k i : On Being an Intellectual. Baltimore 1968.

22 S. A m s t e r d a m s k i : Wstęp do wydania polskiego. W: J. B r o n o w ­ s ki : Źródła wiedzy i wyobraźni. Warszawa 1984.

23 J. B r o n o w s k i : On Being... 3. 6. 24 Tamże, s. 7.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dokładna analiza wskazała na obecność DNA kobiety (24–48% preparatu), chromosomu Y (zapewne płodu) i genomów bakterii: Staphylococcus saprophyticus (gronkowiec) (37–66%)

W

Przeciwnie, przez lata nie tylko nie otrzymywali rent ani emerytur, ale nawet nie mogli się przyznawać do podjętych w czasie okupacji działań przeciwko wrogom Polski i Polaków.. Wielu

Autor omawianej książki jest licencjatem nauk biblijnych, doktorem teologii i profesorem egzegezy na wydziale teologicznym w Tuluzie. Oprócz recenzowanego dzieła

Wielkopolski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia po raz kolejny wykazał się inwencją i „twórczo” roz- winął zarządzenie prezesa NFZ nr 43/2007/DGL z dnia 4 lipca

Z kolei przyjmując za dobrą monetę Sośnierzowe wynurzenia, że o zapłacie decyduje miejsce leczenia, a nie przeprowadzo- na procedura lecznicza, zdziwienie wywołują podawane od

Oferta ta spotkała się „ze wzruszeniem ramion” ze strony rzą- dzących, a prezes NFZ Andrzej Sośnierz, indagowany w tej kwestii przez dziennikarzy, stwierdził, że Narodowy Fundusz

Niestety, przynajmniej na razie, wydaje się, że jest to niemożliwe, gdyż pomimo że w nazwie SPZOZ ma słowo „samodzielny”, w istocie rzeczy takowym nie jest i w