• Nie Znaleziono Wyników

Tell the story from beginning to the end – Kronos by Witold Gombrowicz

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tell the story from beginning to the end – Kronos by Witold Gombrowicz"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Anna Osipiñska

UWM w Olsztynie

Opowiedzieæ historiê od pocz¹tku do koñca

– Kronos Witolda Gombrowicza

Tell the story from beginning to the end

– Kronos by Witold Gombrowicz

S³owa kluczowe: Witold Gombrowicz, Kronos, historia, historiozofia, czas Key words: Witold Gombrowicz, Kronos, history, historiosophy, time

Historia nie dawa³a Gombrowiczowi o sobie zapomnieæ. Pierwszej wojny œwiatowej doœwiadczy³ jako dziesiêcioletni ch³opiec, zafascynowany ¿o³nier-skim fachem. W dziecinnej nieœwiadomoœci móg³ zabawiaæ siê w stratega i dowolnie rozgrywaæ dzieje œwiata. Przysz³a upragniona niepodleg³oœæ i m³o-dy Gombrowicz ch³on¹³ atmosferê wolnoœci. Euforia nie trwa³a jednak d³ugo. Rok 1920 stanowi pierwsz¹ próbê patriotyzmu przysz³ego pisarza i na trwa³e kszta³tuje, choæ na razie wewnêtrznie, jego stosunek do narodu oraz poczu-cie powinnoœci wobec kraju. Upokorzony w³asnym tchórzostwem, ju¿ wtedy nabiera przeœwiadczenia, ¿e nie bêdzie w stanie podj¹æ walki jako ¿o³nierz. Paniczny lêk, nie tyle przed wojn¹, co przed wojskiem, ostatecznie wyklucza Gombrowicza z szeregu umundurowanych mê¿czyzn. Pisarz ju¿ to wie, ale os¹dzony za to zostanie dopiero póŸniej. Wojnê w roku 1920 spêdza w orga-nizacji cywilnej, wysy³aj¹c paczki ¿o³nierzom na froncie. Historia kolejny raz daje o sobie znaæ w czasie przewrotu majowego w 1926 roku. W tym po-wszechnym poruszeniu, wszechogarniaj¹cym odczuwaniu dziejowoœci, kszta³tuje siê forma przysz³ego autora Ferdydurke, gdy¿ jakoœ do tych wyda-rzeñ trzeba by³o siê ustosunkowaæ. Gombrowicz, zbuntowany z natury, prze-kornie tworzy swój styl. Z lekcewa¿eniem podchodzi do spraw budz¹cych ogólne poruszenie. Na wiadomoœæ o œmierci Pi³sudskiego udaje ignoranta, wzbudzaj¹c, zak³adane zreszt¹, oburzenie (choæ w rzeczywistoœci bardzo sza-nowa³ postawê Marsza³ka). Mo¿na powiedzieæ, ¿e ta sytuacja by³a swego rodzaju „wprawk¹” do ujawnienia buntowniczego stylu, który jednak w pe³ni zaprezentowany zostanie dopiero po drugiej wojnie œwiatowej. Wtedy Histo-ria jeszcze raz kiwnie na Gombrowicza palcem. Ale takiego szyderstwa jak

(2)

Trans-Atlantyk nie bêdzie ³atwo wyt³umaczyæ artystyczn¹ poz¹, aktorstwem czy wrodzon¹ przekor¹1.

W twórczoœci Gombrowicza wydarzenia historyczne to konteksty, w któ-rych analizuje on cz³owieka. Zawsze wobec Drugiego, w jego relacjach i uwi-k³aniach. Jest to jedna z g³ównych koncepcji pisarza (miêdzyludzkie stwa-rzanie), która daje siê najpe³niej wyraziæ w³aœnie w ujêciu historycznym, wykazuj¹c przy tym jej uniwersalizm. Ponadto cech¹ charakterystyczn¹ dzie³ Gombrowicza jest p³ynne przechodzenie od historii indywidualnej, czyli historii ¿ycia jednostki, do historii dziejów, tocz¹cej siê schematycznie ze wzglêdu na niezmienn¹ naturê cz³owieka. Takie ujêcie przedstawione zosta³o równie¿ w Kronosie.

Wokó³ niezwyk³ego wydania

Informacja o upublicznieniu intymnych, szokuj¹cych, notatek Gombro-wicza – sk³adaj¹cych siê na swoist¹ formê kalendarium ¿ycia i twórczoœci – musia³a rodziæ znaki zapytania, z których wynika podstawowa w¹tpliwoœæ: jakie znaczenie maj¹ i czym w³aœciwie s¹ te zapiski? Atmosfera wydania, poparta szerok¹ akcj¹ promocyjn¹, dawa³a do zrozumienia, ¿e mamy do czynienia z niezwyk³ym odkryciem, zmieniaj¹cym dotychczasowe postrzega-nie pisarza, a ponadto z dzie³em literackim. Ju¿ po lekturze pierwszych stron okazuje siê, ¿e czytelnik, przyci¹gniêty do ksiêgarni sensacj¹, niewiele wyniesie z tej publikacji poza znudzeniem i uczuciem niezrozumienia. Mi-cha³ G³owiñski w rozmowie z Ann¹ Gromnick¹ krytycznie wypowiada siê na temat akcji wydawniczej, która – wed³ug niego – mia³a jedynie napêdzaæ sprzeda¿. G³owiñski oskar¿a wydawnictwo o celowe oszustwo:

[…] czymœ absolutnie nie do przyjêcia jest kampania reklamowa wokó³ tej ksi¹¿-ki, która wprowadza³a w b³¹d czêsto nieuœwiadomionego czytelnika. Jest to ksi¹¿ka bardzo cenna dla biografa Gombrowicza, natomiast absolutnie nie do przyjêcia jest nadawanie jej znaczenia innego, ni¿ naprawdê ma.

Skandalem jest to, ¿e rozdmuchano fakt ich wydania do niewiarygodnych roz-miarów. Tak naprawdê to Gombrowicz nie pisa³ tej ksi¹¿ki ani jako powieœci, ani jako regularnego dziennika, wiêc wmawianie, ¿e to nieznane dot¹d wielkie dzie³o, oceniam jako zabieg reklamowy maj¹cy przyczyniæ siê do wzrostu sprze-da¿y2.

1 Por. W. Gombrowicz, Testament, Warszawa 1990; tego¿, Wspomnienia polskie. Wê-drówki po Argentynie, Kraków 1996; T. Kêpiñski, Witold Gombrowicz i œwiat jego m³odoœci, Kraków 1976; tego¿, Witold Gombrowicz. Studium portretowe, Kraków 1988.

2 A. Gromnicka, G³owiñski: „Kronos” Gombrowicza nie nadaje siê do czytania, „Wprost” 2013, nr 26, dostêpne w Internecie: <http://www.wprost.pl/ar/405649/Glowinski-Kronos-Gombrowicza-nie-nadaje-sie-do-czytania/> [dostêp: 11.03.2014].

(3)

Podobne opinie przedstawiali inni krytycy i badacze literatury3. Warto

zatem pamiêtaæ, ¿e Kronos nale¿y czytaæ w oparciu o pozosta³e dzie³a pisarza. Ten zbiór notatek wyraŸniej (czêsto bardziej wulgarnie) dopowia-da i potwierdza to, co znajdziemy w przeznaczonym do druku dorobku Gombrowicza. Spróbujmy jednak przeœledziæ tematy, które pojawiaj¹ siê w Kronosie, aby przypomnieæ problemy i stany œwiadomoœci, na podsta-wie których powstawa³a Gombrowiczowska literatura. Jerzy Franczak, pró-buj¹c dostrzec zalety ostatniej ksi¹¿ki autora Ferdydurke, ujmuje to w ten sposób:

Mamy sposobnoœæ podejrzeæ Gombrowicza, zdybaæ go w jakimœ zau³ku Retiro, przy³apaæ u dentysty albo w toalecie, ale mo¿emy tak¿e przejrzeæ jego grê, rozbroiæ miny, machn¹æ rêk¹ na wszystkie te wolty i finty. Docieramy do Ÿród³o-wych mocy, które wytwarza³y zastêpcze fantazje: lêk przed œmierci¹, po¿¹danie, ambicja, pragnienie górowania nad innymi. Ten zestaw podlega dalszym reduk-cjom i mo¿na mieæ pewnoœæ, ¿e na koniec Gombrowicz zredukowany zostanie do impulsu libidalnego […]4.

Ze szczególnej wra¿liwoœci na problem formy cz³owieka wynikaj¹ mania-kalne analizy historii w³asnego ¿ycia i chêæ jej opisu. Tu pojawia siê kolejne wa¿ne zagadnienie w tekstach Gombrowicza – szczeroœci podczas tworzenia. Dziennik pozwoli³ na wypowiedzenie, przedstawienie i zatrzymanie siebie jako artysty w historii ludzkoœci. Pisarz mia³ jednak tê œwiadomoœæ, ¿e na-wet w takiej formie literackiej, jak¹ jest diariusz, nie mo¿e byæ ca³kowicie szczery, wiêc to, co tworzy, jest jedynie iluzj¹ zwierzeñ. Byæ mo¿e z tego powodu Dziennik stopniowo przybiera³ charakter bardziej literacki (coraz czêœciej zaczyna³y pojawiaæ siê elementy fikcyjne). Potwierdzaj¹ to s³owa, które nabieraj¹ dodatkowego znaczenia w kontekœcie Kronosu:

Piszê ten dziennik z niechêci¹. Jego nieszczera szczeroœæ mêczy mnie. Dla kogo piszê? Jeœli dla siebie, dlaczego to idzie do druku? A jeœli dla czytelnika, dlacze-go udajê ¿e rozmawiam ze sob¹? Mówisz do siebie tak, ¿eby ciê inni s³yszeli? […] Fa³sz tkwi¹cy w samym za³o¿eniu mego dziennika, czyni mnie nieœmia³ym i przepraszam, ach, przepraszam… (ale mo¿e ostatnie s³owa s¹ zbêdne, mo¿e ju¿ s¹ pretensjonalne?).

Tru dnoœæ na tym polega, ¿e piszê o sobie, ale nie w nocy, nie w samotnoœci, tylko w³aœnie w gazecie i wœród ludzi. Nie mogê w tych warunkach potraktowaæ siebie z nale¿yt¹ powag¹, muszê byæ „skromny” – i znów mnie mêczy to samo, co przez ca³e ¿ycie mnie mêczy³o, co tak zawa¿y³o na moim sposobie bycia z ludŸmi,

3 Por.: J. Franczak, Operacja Kronos, „Tygodnik Powszechny” 2013, nr 20 (3332), do-stêpne w Internecie: <http://tygodnik.onet.pl/kultura/operacja-kronos/rx7m3> [dostêp: 11.03.2014]; K. Varga, Egzema Gombra czyli tajne przez zwyczajne, „Gazeta Wyborcz.pl”, z dnia 04.06.2013, dostêpne w Internecie: <http://wyborcza.pl/duzyformat/1,133036, 14038578,Egzema_Gombra_czyli_tajne_przez_zwyczajne.html> [dostêp: 1.03.2014].

(4)

ta koniecznoœæ lekcewa¿enia siebie, aby siê dostroiæ do tych, którzy mnie lekce-wa¿¹, lub którzy w ogóle nie maj¹ o mnie zielonego pojêcia. A tej „skromnoœci” ja za nic nie chcê siê poddaæ i odczuwam j¹ jako mego œmiertelnego wroga5.

(DI 56-57) Czy Kronos pozwoli³ Gombrowiczowi na wiêcej szczeroœci? Czy sta³ siê jego odbiciem bez ci¹g³ej kreacji, tworz¹cej siê automatycznie wobec drugie-go cz³owieka (czytelnika)? Tedrugie-go siê nie dowiemy z ca³¹ pewnoœci¹, ale trzeba zwróciæ uwagê na to, ¿e Gombrowicz nie wyda³ tego dzie³a za ¿ycia, chocia¿ wiadomo, z jak¹ trosk¹ podchodzi³ do promocji swojej twórczoœci. Tym sa-mym, jest to jedyne dzie³o (z pominiêciem Opêtanych, opublikowanych pod pseudonimem, rzekomo dla zarobku), do którego nie powsta³y liczne przed-mowy, artyku³y wyjaœniaj¹ce, ró¿nego rodzaju skróty i omówienia. Kronos nie zawiera te¿ przemyœleñ, analiz czy refleksji. Jest pozbawionym opisów uczuæ i emocji streszczeniem ¿ycia, za pomoc¹ „suchych” faktów, bez t³uma-czenia, precyzowania, usprawiedliwiania.

Kronos w ¿aden sposób nie zmienia wizerunku Gombrowicza, jednak bez w¹tpienia rzuca nowe œwiat³o na jego ¿ycie i dorobek artystyczny. Dopo-wiada jednoznacznie to, co by³o przemilczane przez autora (homoseksu-alizm6), ale przede wszystkim zwraca uwagê, w brutalny nieraz sposób, na

fizycznoœæ cz³owieka, ukazuj¹c staroœæ jako upokarzaj¹cy biologiczny proces. Stanowi to zupe³nie nowy w¹tek jego twórczoœci. Staroœæ w Kronosie to problem cia³a i jego powolnego wyniszczania. Cia³a, które ju¿ nie spe³nia podstawowych fizjologicznych funkcji, które potrzebuje opieki, przez co jest Ÿród³em upokorzenia i ci¹g³ego bólu. Proces starzenia siê i umierania przeja-wia siê w opisach narastaj¹cych oraz powtarzaj¹cych siê dolegliwoœci. Ta powtarzalnoœæ staje siê mêcz¹ca i przygnêbiaj¹ca, oddaje poczucie mono-tonii, a tak¿e  zmêczenia nieuniknionoœci¹ koñca i towarzysz¹cego mu cier-pienia. Dla przyk³adu, w styczniu 1954 roku Gombrowicz notowa³: „Wysyp-ka nie ustêpuje, robiê analizê „Wysyp-ka³u, ale z powodu œlepej kiszki nie biorê na przeczyszczenie, wiêc analiza (negatywna) niepewna. Chudnê, Ÿle wygl¹-dam. Podejrzewam, ¿e mam robaki” (KR 162); w 1955: „Na pocz¹tku trudno-œci z oddychaniem. Inhalacje. Potem trochê dolega³a prostata i zêby. Pod koniec – w¹troba” (KR 191); w 1958: „Samotnie, nudno, gnêbi choroba (gard³o,

5 W nawiasach kwadratowych podajê skróty tytu ³owe i nu mery stron u tworów Gom-browicza, do których odnosz¹ siê cytowane fragmenty, a mianowicie: DI – Dziennik 1953–1956, Kraków 1988; DII – Dziennik 1957–1961, Kraków 1988; DIII – Dziennik 1961–1966, Kra-ków 1988; KR – Kronos, KraKra-ków 2013; PB – Publicystyka, wywiady, teksty ró¿ne. 1939–1963, Kraków 1996; T – Testament, Warszawa 1990.

6 Gombrowicz oficjalnie nie przyznawa³ siê do swojego homoseksualizmu i nie godzi³ siê na jednoznaczne uto¿samienie. Do tego stopnia by³ dra¿liwy na tym punkcie, ¿e osta-tecznie zerwa³ stosunki z Jerzym Andrzejewskim, który bohaterowi – homoseksualiœcie, w powieœci Idzie, skacz¹c po górach, w³o¿y³ w usta wypowiedŸ Gombrowicza z Dziennika (por. W. Gombrowicz, Kronos, s. 361, przypis 6).

(5)

bóle krzy¿a, wrzody, oddech). Nerwy. […] Ten rok zacz¹³ siê doskonale, ale od marca fatalny: angina, astma, reumatyzm, wrzody, a nade wszystko starze-nie siê” (KR 220–226); w 1963: „Kiepsko z sercem musia³em byæ przez ca³y czas, dalsze posuwanie siê w staroœæ” (KR 305) i wreszcie w roku 1965: „Rak? Operacja? Rano zastrzyki domiêœniowe i do¿ylne, potem liczne lekarstwa. Kuracja. Po tygodniu jakimœ przerwanie kortyzony daje siê we znaki, dusz-noœci, pigu³ki, czopki nie pomagaj¹” (KR 326).

Nieustannie przeœladowa³a Gombrowicza równie¿ myœl o œmierci, zw³asz-cza o mo¿liwoœci zdecydowania o niej, czyli samobójstwie. Wspomina³ o tym zarówno ju¿ w Dzienniku, jak i w Listach do rodziny, jednak zapisy w Kro-nosie s¹ jednoznaczne i nie mog¹ budziæ pod tym wzglêdem ¿adnych w¹t-pliwoœci: 1954 – „Myœlê o samobójstwie. […] Myœlê o œmierci i czekam” (KR 172–173); 1961 – „[…] œmieræ coraz bli¿ej” (KR 260); 1964 – „[…] trzeba opracowaæ œmieræ – co bêdzie? I jak d³ugo?” (KR 325).

Kronos to potwierdzenie, dopowiedzenie i podsumowanie w³asnej egzy-stencji. Próba utrwalenia ca³oœciowej osobistej kroniki ¿ycia.

Wpisaæ siebie w Czas

Kiedy pojawi³a siê oficjalna informacja o istnieniu Kronosu, zaczêto po-szukiwaæ w wypowiedziach autora – zw³aszcza z Dziennika – wskazówek, które œwiadczy³yby o autentycznoœci zatajonych notatek i pomog³y wyjaœniæ Ÿród³a ich powstawania. Gombrowicz do pewnych tematów (np. forma, nie-dojrza³oœæ) podchodzi³ z maniakaln¹ wrêcz fascynacj¹. Do takich wielkich Gombrowiczowskich problemów nale¿a³ równie¿ problem Historii, i – ³¹cz¹-cych siê z ni¹ – czasowoœci, okresowoœci. Wyzna³ to w Dzienniku w roku 1958: „Wzrastaj¹ca moja wra¿liwoœæ na kalendarz. Daty. Rocznice. Okresy. Z jak¹¿ pilnoœci¹ oddajê siê teraz tej buchalterii dat” (DII 33).

Fanatyzm Gombrowicza dotyczy³ szczególnie dziejów jego w³asnego ¿y-cia. Postrzega³ je nie jako zwyk³y ci¹g zdarzeñ, ale jako realizacjê pewnego odgórnego planu. Gombrowicz by³ przeœwiadczony o przeznaczeniu cz³owie-ka, o okreœlonoœci ludzkiego losu, a tak¿e przypisywa³ szczególne znaczenie cyfrom. Wielokrotnie, opisuj¹c swoje ¿ycie, dawa³ temu wyraz, np.: „Historia przysz³a mi z pomoc¹” (T 30); „Dobiliœmy do Buenos Aires 22 (dwójka to moja cyfra) sierpnia 1939 (suma cyfr 22)…” (T 50); „Jak mi siê wydarzy³a ta Argentyna? Czysty przypadek (przypadek?)” (T 49); „Ca³a ta historia z wy-jazdem to by³o […] jakby jakaœ rêka olbrzymia wziê³a mnie za ko³nierz, wyjê³a z Polski i przenios³a do tego l¹du, zgubionego w oceanie…” (T 50).

Analiza wydarzeñ z w³asnego ¿ycia (na wielu p³aszczyznach) pozwala³a Gombrowiczowi na odczucie ich ulotnoœci, czyli bezwzglêdnego przechodze-nia w przesz³oœæ, utratê wartoœci i znaczeprzechodze-nia w procesie przemijaprzechodze-nia. Prze-ra¿aj¹ca musia³a wydawaæ siê myœl, ¿e to, co wypada z pamiêci, przestaje

(6)

tym samym istnieæ. Taka refleksja pojawia siê w Dzienniku, jakby autor chcia³ dyskretnie przekazaæ informacjê o powstaj¹cym Kronosie:

[…] dlaczegó¿ nie zapisywa³em ka¿dego dnia mego od chwili gdy nauczy³em siê pisaæ? Mia³bym dzisiaj wiele tomów, wype³nionych tymi zapiskami, i wiedzia³-bym co robi³em dwadzieœcia siedem lat temu, o tej samej godzinie. Po co? ¯ycie przecieka przez daty, jak woda przez palce. Ale przynajmniej pozosta³oby coœ… œlad jakiœ…

(DII 33) Kronos, bez w¹tpienia, jest ostatni¹ prób¹ wyci¹gniêcia z przesz³oœci wspomnieñ i tym samym pozostawienia œladu historii pisarza, upajaj¹cego siê w³asn¹ przemijalnoœci¹:

Moja koñcz¹ca siê historia zaczyna mi sprawiaæ rozkosz wprost zmys³ow¹. Za-nurzam siê w niej, jak w rzece niesamowitej, która d¹¿y do wyjaœnienia. Powoli wszystko siê uzupe³nia. Wszystko siê zamyka. Zaczynam ju¿ odczytywaæ siebie, choæ z trudem i jakby przez mêtne okulary. Jak¿e dziwne: na koniec, na koniec zaczynam widzieæ w³asn¹ twarz wy³aniaj¹c¹ siê z Czasu. Towarzyszy temu przedsmak nieodwo³alnej ostatecznoœci. Patos.

(DII 34) Przemijalnoœæ jest odczuwana przez Gombrowicza tym bardziej, ¿e nie-od³¹cznie wi¹¿e siê ze zmiennoœci¹. Jednostka nieustannie kszta³towana jest przez otoczenie. Œwiadomoœæ tych zmian pozwala Gombrowiczowi na nabra-nie dystansu do siebie z przesz³oœci. Dystans ten umo¿liwia blisk¹ relacjê, charakterystycznie sentymentaln¹, ale jednak odrêbn¹, w której miêdzy te-raŸniejszoœci¹ a przesz³oœci¹ znajduje siê nieprzekraczalna granica minio-nych lat. Przyk³ad obrazuj¹cy tak¹ relacjê dwóch Gombrowiczów – teraŸniej-szego i przesz³ego – pojawia siê przy opisie powrotu autora Trans-Atlantyku do Europy po dwudziestu czterech latach:

Ze wszystkich spotkañ, jakie mnie oczekiwa³y, jedno by³o najk³opotliwsze… musia³em siê spotkaæ z jednym bia³ym statkiem… który wyp³yn¹³ z polskiej Gdyni w drodze do Buenos… z którym wiêc mia³em siê spotkaæ nieuchronnie za jakiœ tydzieñ na pe³nym oceanie… By³ to „Chrobry”. „Chrobry” z roku 1939-ego, z sierpnia, ja na nim by³em i Straszewicz i Rembieliñski, senator, i mini-ster Mazurkiewicz […] tak, wiedzia³em, ¿e spotkaæ siê muszê z owym Gombro-wiczem, p³yn¹cym do Ameryki, ja, Gombrowicz, dziœ odp³ywaj¹cy z Ameryki.

(DIII 93) Zetkniêcie siê w punkcie wspólnym (Atlantyk) teraŸniejszoœci z przesz³o-œci¹, pocz¹tku pewnej przygody i jej zakoñczenia, wywo³uje refleksyjny dia-log na przestrzeni lat minionych:

[…] oto dzisiaj ja nadp³ywam tamtemu Gombrowiczowi, jak rozwi¹zanie i wyja-œnienie, jestem odpowiedzi¹. Czy jednak, jako odpowiedŸ, bêdê na wysokoœci

(7)

zadania? Czy zdo³am w ogóle coœ powiedzieæ tamtemu, gdy „Federico” wynurzy mu siê na mglistym obszarze wód […], czy nie bêdê musia³ przemilczeæ?... […] Jeœli on mnie zapyta ciekawie: – Z czym wracasz? Kim teraz jesteœ?... a ja mu odpowiem zak³opotanym gestem r¹k pustych, wzruszeniem ramion… i mo¿e czymœ w rodzaju ziewniêcia „aaach, nie wiem, daj mi spokój!”

(DIII 93–94) Takie „rozmowy” z w³asn¹ przesz³oœci¹ prowadzi³ Gombrowicz równie¿ na kartach Kronosu, choæ s¹ du¿o bardziej lapidarne: „1-ego rozmowa z Nowiñskim – wytargowa³em na 14 tys. 2-ego wyp³acaj¹ 12 880. Rozczaro-wanie. Dziœ 3-ego mam ogó³em 23 340 pezów. Na jak d³ugo? Nie bój siê. WG. 1959” (KR 182). Ów zapis pochodzi z czerwca 1955 roku. Dopiski póŸ-niejsze (jak ten z 1959 roku) zosta³y w Kronosie zaznaczone pogrubionym drukiem.

Gombrowicz, mimo ¿e nie bra³ czynnego udzia³u w tocz¹cej siê wokó³ niego Historii – by³ raczej obserwatorem i surowym komentatorem – to jednak wpisywa³ swoje ¿ycie w historyczny bieg. Czas, w którym przysz³o mu ¿yæ, musia³ odbijaæ siê równie¿ w jego twórczoœci, zw³aszcza tej czerpi¹-cej z biografii. Po³¹czenie i wymieszanie wydarzeñ o znaczeniu historycz-nym (zarówno polskich, jak i œwiatowych) z tymi indywidualhistorycz-nymi, jednost-kowymi (bardziej lub mniej znacz¹cymi) to jeden z elementów charakteryzuj¹cych specyficzn¹ formê Kronosu. Dla przyk³adu w grudniu 1941 roku Gombrowicz notuje:

8 XII – atak japoñski.

Stany Zjednoczone w wojnie z Niemcami i Japoni¹ (komentujê z don Alfredo). Nowy rok na Retiro.

(KR 90) Inny przyk³ad z 1953 roku:

List od Giedroycia, ¿e ksi¹¿ka nie idzie, ¿e Sienkiewicz œwietny – propozycja wydania nowej ksi¹¿ki [...] Jêczmieñ na oku. (…) Egzema na twarzy ko³o ucha. [...] Naprê¿enie w zwi¹zku z wykryciem bandy terrorystów. Rex – szachy z Eislerem.

(KR 152–154)

Takie zestawienie, zrównanie, bez wzglêdu na ró¿norodnoœæ i wagê po-szczególnych zdarzeñ, umo¿liwia spojrzenie na Historiê jak na oœ czasu, wokó³ której grupuj¹ siê perypetie ¿yciowe konkretnych osób. To cz³owiek tworzy Historiê z w³asnej codziennoœci i w relacji do codziennoœci drugiego cz³owieka. Bez wzglêdu na to, czy losy pojedynczego ¿ycia maj¹ jakie-kolwiek znaczenia dla ogó³u, to zawsze jest ono zanurzone w historii ludzko-œci, jest jej czêœci¹ sk³adow¹. Tê p³ynnoœæ ludzkiego istnienia, zawsze w kontekœcie historycznym, przedstawi³ Gombrowicz. Patrz¹c na Historiê

(8)

z perspektywy wielkich wydarzeñ, zapominamy, ¿e s¹ one wynikiem dzia³a-nia ludzi ¿yj¹cych w swoim czasie.

Gombrowicz, mieszaj¹c zdarzenia z w³asnego ¿ycia z tymi o ogólnym znaczeniu dla losów ca³ych narodów, ukaza³ po czêœci swój stan œwiadomoœci politycznej i dziejowej. Po³¹czy³ fakty, które maj¹ czêsto nik³e znaczenie (nawet dla biografii pisarza) z tymi, które zmienia³y losy œwiata. Ponadto zapisy te w postaci krótkich hase³, notek kalendarzowych pomaga³y autoro-wi uporz¹dkowaæ w pamiêci w³asne ¿ycie i byæ mo¿e kolejny raz rozliczyæ swoj¹ postawê z czasów drugiej wojny œwiatowej. Pisarz wymienia epizody, które znamy ju¿ m.in. z Dziennika, jednak czêœciej pojawia siê s³owo „strach”. Dodatkowo Gombrowicz wynotowa³ informacje o przebiegu wojny, zaczerpniête najpewniej z relacji prasowych tamtego czasu. O tym, ¿e autor opiera³ siê jedynie na w³asnej pamiêci, œwiadcz¹ liczne pomy³ki w poszcze-gólnych datach.

Z opisem wojny Gombrowicz mierzy³ siê kilkakrotnie w swojej twórczo-œci. Zarówno we wspomnieniach (Dziennik, Testament czy Wspomnienia pol-skie), jak i formach stricte literackich (Trans-Atlantyk, Pornografia). Warto zwróciæ uwagê na ostatni z wymienionych utworów. Tematyka wojenna w Pornografii jest czêsto niezauwa¿ana, byæ mo¿e ze wzglêdu na nik³y zwi¹-zek z biografi¹ autora i faktami w ogóle. Powieœæ ta jest wiêc prób¹ wyobra-¿enia sytuacji wojennej na zasadzie prawdopodobieñstwa.

W Pornografii ukazane zosta³y realia wojny jako t³o wydarzeñ zupe³nie do tych realiów niepasuj¹cych. Sekretne zabawy starszych panów o podtek-œcie erotycznym realizowane s¹ pomiêdzy kolejnymi wojennymi naradami. Takie zestawienie sprawia, ¿e akcja nabiera œmiesznoœci i jednoczeœnie po-wszednioœci (wojna czy pokój, cz³owiek zawsze uwik³any jest w swoich ¿¹-dzach). Wojnê w Pornografii urzeczywistniaj¹ bohaterowie, którzy generuj¹ miêdzy sob¹ atmosferê grozy i konspiracji, przekazuj¹c jedynie opowieœci o linii frontu. Role odgrywane przez bohaterów ulegaj¹ jednak pod wp³ywem napiêcia wypaczeniu. Przyk³adny oficer okazuje siê dezerterem, a gotowi do walki patrioci, zamiast walczyæ z najeŸdŸc¹, maj¹ rozkaz zabiæ rodaka. Woj-na odbywa siê jedynie w œwiadomoœci bohaterów. Mamy konspiracje, strzela-niny i ofiary zupe³nie poza tocz¹c¹ siê wojn¹, choæ przez ni¹ prowokowane. Na podobnej koncepcji opiera siê ca³a historiozofia Gombrowicza. Nasza œwiadomoœæ, na podstawie której odgrywamy swoje role, tworzy rzeczywi-stoœæ.

Pe³n¹ wizjê historiozoficzn¹ Gombrowicz chcia³ przekazaæ w niedokoñ-czonym dramacie, zatytu³owanym Historia. Fragmenty dramatu opubliko-wano i do³¹czono do tekstów publicystycznych pisarza7. Konstanty Jeleñski,

który pracowa³ nad redakcj¹ tego tekstu, zwraca uwagê na datê, zapisan¹ na marginesie jednej ze scen (18 IX 51). Œwiadczy ona o tym, ¿e „Historia

(9)

jest o cztery lata wczeœniejsza od pierwszej wersji Operetki”8. Tak wiêc

Gom-browicz Historii nie dokoñczy³, ale na jej podstawie stworzy³ nowy dramat. Dowodem tego jest równie¿ to, ¿e – jak podaje Jeleñski – Historia mia³a nosiæ podtytu³ Opereta9.

Z pozostawionych fragmentów wynika, ¿e celem pisarza by³o ukazanie procesu historycznego, a nie – jak do tej pory – jej wycinków (wojen i rewolucji). Gombrowicz przedstawia koncepcjê, w imiê której ca³a ludzkoœæ funkcjonuje w podobnych relacjach (wzajemnego stwarzania) do rodziny, czyli  najmniejszej organizacji spo³ecznej. Dlatego wiêc najpierw przedsta-wia roz³adowanie form pod wp³ywem swojej „bosoœci” w domu rodzinnym, który nastêpnie zostaje przemieniony w dwór cesarski. Skoro cz³onkowie rodziny po zdjêciu butów ulegli ogólnemu rozluŸnieniu i przyznali siê do w³asnej, urobionej tradycj¹ formy, to mo¿na w ten sam sposób wp³yn¹æ na bieg Historii i zapobiec wojnie10. Witold – bohater dramatu – wyg³asza

znacz¹c¹ mowê przed s¹dem:

Proszê Wysokiego S¹du! Panie Prokuratorze! Przeczuwam ¿e to siê niedobrze skoñczy! Coœ jest niedobrego

Pomiêdzy mn¹, a œwiatem i je¿eli nie uda mi siê roz³adowaæ Jeœli nie uda mi siê w porê temu zaradziæ – krew siê uka¿e.

I wszystko trzaœnie! Wszystko diabli wezm¹! Wszystko ulegnie stopniowo strasznej zag³adzie. […]

A ja tu stojê! Boso! Na bosaka!

But, but, but – o gdybym œmia³ butami mymi za¿egnaæ ten But który nas trzaœnie w zêby! Bosa noga moja

Bezbronna jest wobec Historii. Gdybym móg³ dojœæ do miejsca, w którym siê tworzy Historia! Polityka mocarstw! Ale jestem bezbronna!

(PB 60–61) Przestêpstwo, którego dopuœci³ siê Witold, równie¿ odbywa siê na dwóch poziomach: rodzinnym – odmowa s³u¿by wojskowej, i historycznym – zabicie arcyksiêcia Ferdynanda w Sarajewie. Witold ma œwiadomoœæ, czego zapowie-dzi¹ jest ta zbrodnia, wiêc szuka sposobu na zmianê biegu Historii. Dlatego jako wys³annik-misjonarz odbêdzie peregrynacjê po mocarstwach, rozgrywa-j¹c¹ politykê œwiatow¹. Z polecenia cesarza Miko³aja II, którego rz¹dy chyl¹

8 K. Jeleñski, Od bosoœci do nagoœci (o nieznanej sztuce Gombrowicza), w: Gombrowicz i krytycy, wyb. i oprac. Z. £apiñski, Kraków 1984, s. 284.

9 Tam¿e.

10 Maria Janion, analizuj¹c warstwê historiozoficzn¹ zarówno Historii, jak i Operetki, zwraca uwagê na wyraŸny konflikt mêskoœci, jaki zachodzi w Witoldzie: „Oto dla Gombro-wicza sfera historii – jak wojny, gwa³tu, przemocy, okrucieñstwa, panowania – by³a najœci-œlej zwi¹zana z mêskoœci¹, agresywn¹, paniczn¹, i przera¿aj¹c¹ w konwulsyjnym lêku przed pos¹dzeniem o niemêskoœæ. Dlatego te¿ w Historii Witold bos¹ nog¹ usi³uje protesto-waæ przeciw wyznaczonym rolom spo³ecznym […]” (M. Janion, „Ciemna” m³odoœæ Gombro-wicza, w: Gombrowicz i krytycy, wyb. i oprac. Z. £apiñski, Kraków 1984, s. 525).

(10)

siê ku upadkowi, udaje siê do Wilhelma II z proœb¹ „aby przesta³ byæ Wilhel-mem II” (PB 65). Nie wiadomo jednak, jaki fina³ ma mieæ ta scena. Na koniec zachowanych fragmentów pojawia siê rozmowa z Pi³sudskim, którego Witold równie¿ prosi o zdjêcie butów, aby rozluŸniæ jego formê. Okazuje siê, ¿e dla Pi³sudskiego nie stanowi to problemu, poniewa¿, jak mówi: „Nieraz zdejmowa³em. Bom by³ na wozie i pod wozem. Mogê zdj¹æ” (PB 77). W odpo-wiedzi Pi³sudskiego Jeleñski dopatruje siê aluzji do rewolucyjnej przesz³oœci Marsza³ka („do ataku na poci¹g w Bezdanach”)11. Witold poszukuje wiêc

innych sposobów na wyzwolenie Pi³sudskiego z jego w³asnych mitów: Spróbuj w takim razie

Zatañczyæ i zaœpiewaæ piosenkê. […]

A jakbyœ

Palcem nogi podrapa³ siê W g³owê? Lub na przyk³ad Spróbuj byæ lekki jak piórko!

(PB 77)

Wzburzony Marsza³ek jednak odrzuca propozycjê. Wyjœcie z ról okazuje siê wyzwaniem zbyt trudnym, przez co œwiat skazany jest na zag³adê. Skoro nic nie da siê zrobiæ, Witold decyduje siê na ucieczkê, która jednoczeœnie jest ucieczk¹ z siebie samego:

UCIEKAJ! WY£AMUJ! UCHYLAJ SIÊ! Jesteœmy w potrzasku! Jesteœmy skazani na zag³adê! Jedyne co nas mo¿e uratowaæ To ucieczka z nas samych!

(PB 79)

Witold wiêc ucieka z siebie, z poczucia przyt³aczaj¹cej odpowiedzialnoœci za Historiê, na któr¹ nie ma najmniejszego wp³ywu. Ale dok¹d ma uciekaæ? Krysia Janowska, zapraszaj¹ca do Wsoli na tenis, i ostatnie zdanie tego dramatu œwiadcz¹ o tym, ¿e Witold wraca do domu rodzinnego, do teraŸniej-szoœci, aby prze¿yæ swoj¹ osobist¹ historiê, tak¹, jaka jest mu przypisana i tylko za ni¹ ponosiæ odpowiedzialnoœæ. Tak wiêc czeka go niebawem trans-atlantycka podró¿: „Iœæ wci¹¿ dalej muszê i przygl¹daæ siê temu co jest – Ale… czemu??” (PB 80).

Gombrowicz nie dokoñczy³ Historii w formie literackiej, ale bez w¹tpie-nia, w szcz¹tkowy sposób, realizowa³ swój plan po³¹czenia dziejów indywi-dualnych i powszechnych (ponadindywiindywi-dualnych) w Kronosie. Podobna

(11)

zale¿noœæ dotyczy planowanego dramatu o bólu. Utwór nie powsta³, ale zbli-¿one treœci fragmentarycznie zawieraj¹ zarówno Dziennik, jak i Kronos. Ból fizyczny, jaki interesowa³ Gombrowicza, opisany zosta³ na dwa sposoby. W Dzienniku cierpienie dotyczy g³ównie zwierz¹t (np. w¹tek zdychaj¹cego psa) w celu odcz³owieczenia bólu. Natomiast w Kronosie opisano fizjologicz-ny proces starzenia siê (cierpienie czysto fizyczne, niemal zwierzêce).

Gombrowicz w ca³ej twórczoœci na ró¿ne sposoby opowiada³ swoje ¿ycie. Kronos jest ju¿ tylko zestawieniem faktów. W za³o¿eniu autora mia³ byæ zapisem jak najbardziej szczegó³owym i, przede wszystkim, od pocz¹tku do koñca. Dlatego te¿ pierwsze dwie daty zapisane przez Gombrowicza w Kro-nosie to: XII 1903 i 4 VIII 1904. Druga data jest dniem urodzin pisarza, tak wiêc pierwsza oznacza najprawdopodobniej przybli¿ony okres poczê-cia. Ostatnie wpisy pojawiaj¹ siê na prze³omie kwietnia i maja 1969 roku (24 lipca Gombrowicz umiera).

Obraz pisarza wy³aniaj¹cy siê z Kronosu to obraz obserwatora nieustan-nych przemian dziejowych i cz³owieka, którego wa¿nym problemem, w ¿yciu i twórczoœci, by³a skoñczonoœæ jednostki w nieskoñczonym procesie histo-rycznym.

Gombrowicz umieœci³ swoje ¿ycie na ogólnej osi wydarzeñ. Wpisa³ je w szerszy kontekst dziejowy i tym samym oznaczy³ fragment rzeczywistoœci, który up³yn¹³ z jego udzia³em. Kronos to jednostkowa czasowoœæ wpisana w uniwersalny czas ludzkoœci. Pisarz przedstawi³ historyczny kontekst w³a-snego istnienia i ukaza³ – co wydaje siê oczywiste, choæ czêsto nieuœwiadamia-ne – naturalny i nieustanny bieg czasu i cz³owieka w nim zanurzonieuœwiadamia-nego.

Bibliografia

ród³a

Gombrowicz W., Dziennik 1953–1956, Kraków 1988. Gombrowicz W., Dziennik 1957–1961, Kraków 1988. Gombrowicz W., Dziennik 1961–1966, Kraków 1988. Gombrowicz W., Kronos, Kraków 2013.

Gombrowicz W., Publicystyka, wywiady, teksty ró¿ne. 1939–1963, Kraków 1996. Gombrowicz W., Testament, Warszawa 1990.

Gombrowicz W., Wspomnienia polskie. Wêdrówki po Argentynie, Kraków 1996. Opracowania

Janion M., „Ciemna” m³odoœæ Gombrowicza, w: Gombrowicz i krytycy, wyb. i oprac. Z. £apiñski, Kraków 1984.

Jeleñski K., Od bosoœci do nagoœci (o nieznanej sztuce Gombrowicza), w: Gombrowicz i krytycy, wyb. i oprac. Z. £apiñski, Kraków 1984.

Kêpiñski T., Witold Gombrowicz i œwiat jego m³odoœci, Kraków 1976. Kêpiñski T., Witold Gombrowicz. Studium portretowe, Kraków 1988.

(12)

ród³a internetowe

Franczak J., Operacja Kronos, „Tygodnik Powszechny” 2013, nr 20 (3332), dostêpne w Internecie: <http://tygodnik.onet.pl/kultura/operacja-kronos/rx7m3> [dostêp: 01.03.2014].

Gromnicka A., G³owiñski: „Kronos” Gombrowicza nie nadaje siê do czytania, „Wprost” 2013, nr 26, dostêpne w Internecie: <http://www.wprost.pl/ar/405649/Glowinski Kronos-Gombrowicza-nie-nadaje-sie-do-czytania/> [ dostêp: 01.03.2014].

Varga K., Egzema Gombra czyli tajne przez zwyczajne, „Gazeta Wyborcz.pl” z dnia 04.06.2013, dostêpne w Internecie: <http://wyborcza.pl/duzyformat/1,133036, 14038578,Egzema_Gombra_czyli_tajne_przez_zwyczajne.html> [dostêp: 01.03.2014].

Summary

The publication of Kronos by Witold Gombrowicz was, despite the controversy, an impor-tant literary event. In this specific calendar the writer presented his life (not omitting the intimate spheres such as sexuality, health problems) against the background of historical events. This article is an attempt to show the importance of Kronos based on other works by Gombrowicz. It presents selected themes which characterized the last work of the writer. Particularly, it shows the problem of the transience of an individual against the ongoing History of mankind.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Już też wiadomość o nadzwyczajnej, żal się Boże, wybitności, wielkości mojej lotem strzały po wszystkich Rodakach się rozeszła: nazajutrz w Biurze niskimi

rola społeczna sztuki rozumiana jest fałszywie i że, wskutek tego, nie umiecie właściwie traktować artystów ani mówić z nimi - pisałem - nie mówcie mi

poniekąd z ojca na syna, w coraz subtelniejszych inkarnacjach przy czym, gdy starszy syn był kawalerzystą, młodszy oddawał się dyplomacji - a trzeci bywał

więcej nie mógł się zdobyć? Biorę pióro.. &#34;Przeze mnie droga tam, gdzie Zło wieczyście Sobą się kazi i siebie przeżera&#34;. A wykładnia mego wersetu

Resort zdrowia jest uwikłany w niekończące się debaty, na których efekt chyba nikt już poważnie nie czeka.. Jednocześnie, poza postępującą informatyzacją, któ- ra sama w

¿e przeciwstawiaj¹cym je spo³eczeñstwu, co jest szczególnie szkodliwe i naganne wobec niezwykle trudnej sytuacji ochrony zdrowia w Polsce.. Zda- niem przewodnicz¹cego ORL w

Marta Żbikowska i Ewa Adruszkiewicz piszą w „Głosie Wielkopolskim”: „Jeśli planowane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany wejdą w życie, leków nie kupimy już ani na

Pierwsza część tekstu badaczki zdaje krótką relację z historii przekładów utworów Gombrowicza na język ukraiński w latach 1989–2015, a druga z nich opisuje