• Nie Znaleziono Wyników

Wisławy Szymborskiej przypadki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wisławy Szymborskiej przypadki"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FO LIA LITTER A R IA POLONICA 2, 2001

Jacek Lew iński

W ISŁA W Y S Z Y M B O R S K IE J P R Z Y P A D K I

I

W isław a S zym borska staw ia przed czytelnikam i tru d n e zadanie. W e wstępie d o jednego ze zbiorów swoich utw orów zw raca się do odbiorców z prośbą, aby pozw olili jej „m ieć tro ch ę nadziei, że i o n a jest p o e tk ą niew yspecjalizow aną, k tó ra nie chce przypisać się d o jakiegokolw iek tem atu i jednego sposobu w yrażania spraw dla niej w ażnych” 1. Jed n a k czytelnik, k tó ry chciałby p o trak to w a ć tę wypowiedź ja k o sform ułow aną dość je d n o -znacznie, pow ażną deklarację artysty, m oże okazać się nazbyt łatw ow ierny. Jest przecież g ru p a problem ów i tem atów , d o k tórych p o etk a uparcie w raca w kolejnych tom ach, w ydaje się być właśnie „ p rzy p isan a” d o nich. P ro śb a skierow ana do odbiorcy m oże zatem sygnalizow ać nieco p rzekornie to , że jest ona świadom a swojego przywiązania do pewnych, wskazanych w utw orach w yraźnie kręgów tem atycznych, jednocześnie zdając sobie spraw ę, iż pow inna być m oże zrywać więzy łączące ją zbyt m ocno z pew nym i problem am i. D o najw ażniejszych i najw yraźniej w skazanych przez poetkę problem ów należy z pew nością k a te g o ria p rz y p ad k u , ro la p rz y p ad k u w życiu człow ieka, w rzeczywistości, w świecie.

P roblem przypadku nic jest oczywiście problem em now ym , ale n ab rał on współcześnie szczególnego znaczenia i now ego w ym iaru. Nie m ó g ł zatem nie zafascynow ać ta k b ard zo ciekaw ej św iata p oetki, k tó ra w swojej tw órczości podejm uje przecież wiele współczesnych zagadnień. K o n cep cja uporządkow anej i harm onijnej rzeczywistości, w której dla kategorii przypadku m iejsca nie było w ogóle lub tylko niewiele, tłum acząca ludziom św iat przez wiele stuleci, została n a p o czątku naszego wieku p o dw ażona, gdy m ech an ik a kw antów i odkrycia w dziedzinie fizyki m olekularnej o raz częściowo rów nież

(2)

w biologii zmusiły człow ieka d o całkow itego zrew idow ania dotychczasow ej, wydawałoby się pewnej, wiedzy. Okazało się bowiem, że podłożem regularności i ład u zdecydow anej w iększości zjaw isk w m ik ro k o sm o sie je st w łaśnie przypadek, a wszelkie orzeczenia dotyczące położenia i prędkości najmniejszych cząstek m aterii m ają, ja k piszą w swojej książce poświęconej przypadkow i M anfred Eigen i R uthild W inkler, „zawsze i tylko c h a ra k te r orzeczeń probabilistycznych. T en podstaw ow y postulat współczesnej fizyki przejaw ia się w sform ułow anej przez W ernera Iieisenberga relacji nieoznaczoności m echaniki kw antów (zwanej też niekiedy relacją nieostrości), k tó ra stw ierdza, że rów nocześnie n iep o d o b n a nigdy d okładnie wiedzieć, gdzie coś jest i jak p rę d k o się p o ru sz a ” 2. W taki oto sp osób in determ inistyczny przełom przyw rócił kategorii przypadku należne jej miejsce, staw iając jednocześnie człow ieka przed koniecznością jej uwzględnienia, co m usiało znaleźć o d -zw ierciedlenie rów nież w sztuce. Świat zaczął być postrzegany „ n a n o w o ” . Ja k pisze W ojciech Ligęza: „U m ysł racjonalisty odkryw ał w świecie reguły stałe, poeta współczesny zastanaw ia się nad akcydensam i, śledzi p rz y p ad k i” 3.

Bez w ątpienia n adanie tak dużego znaczenia roli p rzypadku w świecie jest szczególnie ważnym rysem charakterystycznym tw órczości Szym borskiej. Ja k twierdzi Stanisław Lem, sztuka „odw raca światu znaki z nieprzychylności n a względną przychylność”4. Świat nieuporządkow any odbierany jest przecież przez człow ieka ja k o nieprzychylny. Z ag raża on człowiekowi i uniem ożliw ia realizację ludzkich zam ierzeń. P o etk a próbuje w swoich utw orach oswoić przypadek i uczynić w ten sposób św iat choć względnie przychylnym . O osw ajającym aspekcie poezji Szym borskiej pisał np. Stanisław Balbus: ..Sięgając po M ałe, chw yta w istocie Wielkie. Z adow alając się ziarnkiem piasku, każe kierow ać w zrok na W szechświat. N ie straszy N icością, ale ją osw aja, próbuje ja k gdyby (w ostatnim tom ie to już bard zo w yraźnie) «na próbę» «wstępnie» w niej zam ieszkać w y obraźnią” 5.

Świat postrzegany przez Szym borską i zarazem kreow any w jej wierszach, to św iat, w którym kateg o ria przypadku odgryw a rolę isto tn ą i znaczącą. U tw ory Szym borskiej stają się bardzo często poetyckim przetw orzeniem refleksji dotyczących w skazanych zwykle w yraźnie zagadnień filozoficznych. W ojciech Ligęza nazyw a tę poezję „liryką filozofującą” i zauw aża, że „styl filozofow ania poetyckiego Szymborskiej nie wiąże się z tworzeniem «systemu», z poszukiw aniem uniw ersalnych zasad, lecz przeciwnie - k aż d a rew elacja spraw d zo n a zostaje w sferze egzystencjalnego k o n k re tu ” 6.

2 M. E i g e n , R. W i n k l e r , Gra, prawa natury sterują przypadkiem, przeł. K. Wolicki, W arszawa 1983, s. 29.

3 W. L i g ę z a , M iary i liczby. O poezji Wisławy Szymborskiej, „Z nak” 1984, nr 11/12, s. 1578.

4 S. B e r e ś , Rozmowy ze Stanisławem Lemem, K raków 1987, s. 398. 5 S. B a l b u s , Poezja iľ poezji, „N agłos” 1993, n r 12, s. 62.

(3)

Przyrodoznaw cze inspiracje odgryw ały w twórczości poetki zawsze isto tn ą rolę, dlatego też nic m oże dziwić czytelnika jej wierszy fak t, iż pośw ięciła kategorii przypadku tak dużo miejsca. M o żna bez tru d u zauw ażyć, że k ategoria przypadku jest nic tylko jednym z ważniejszych m otyw ów w poezji Szym borskiej. P rzypadek jest dla poetki fascynującą zag ad k ą i jednocześnie b ard zo istotnym problem em , przed jakim staje człowiek. Sam a poetk a stw ierdza, że „tem atów nie brak na tym świecie. K ło p o t jest tylko z wy-dobyciem tem atu, z ukazaniem go ja k o p ro b lem u ” 7.

K ateg o ria przypadku jest w utw orach Szym borskiej głównym m echaniz-m eechaniz-m kształtującyechaniz-m bieg w ydarzeń w kreow anej rzeczywistości. Nie zawsze byw a on przez au to rk ę nazw any przypadkiem , nie zawsze rów nież zostaje w yraźnie w yeksponow any. Jest jed n ak przynajm niej kilka wierszy, w których S zym borska staw ia zagadkę przypadku i konieczności w centrum uwagi czytelnika.

u

W iersz W szelki wypadek jest chyba pierwszym utw orem Szym borskiej, w którym p o etk a podejm uje wyłącznie kwestię obecności i roli przy p ad k u w otaczającej człow ieka rzeczywistości. Nie bez p o w o d u S zym borska zde-cydow ała się otw orzyć tom tym właśnie wierszem i d o d atk o w o opatrzyć tak znaczącym tytułem cały zbiór. R ów nież z tego względu u tw ó r ten zasługuje n a szczególną uwagę. P oetka skupia tu taj sw oją uw agę przede wszystkim na p rzypadku, który pozw ala ocaleć. Słowo „w y p ad ek ” oznacza w potocznym rozum ieniu przypadkow e zdarzenie, k tó re pow oduje niekorzys-tne, często dram atyczne skutki. K onsekw encje tych w ydarzeń m o g ą dotyczyć w szystkich w ażnych dla człow ieka spraw .

W wierszu W szelki wypadek Szym borska poświęca najwięcej uwagi roli przypadku w życiu człow ieka i sposobow i odczuw ania przez niego rzeczywis-tości, w której przypadek jest tak ważnym elem entem . C ztery początkow e strofy wiersza m o żn a p o trak to w a ć jak o część pierw szą, stanow iącą w p ro -wadzenie do zaskakującego nieco zakończenia - strofy ostatniej, w którym p o etk a dopełnia wypowiedź i wskazuje n a b ard zo ważny d la człow ieka obszar dośw iadczenia podlegający rów nież działaniu p rzypadku. C ztery pierwsze strofy utw o ru stanow ią rów nież subtelnie, choć zarazem sugestywnie zary so w an e tło, n a k tó re w końcow ym fragm encie n an iesio n a zostaje najw ażniejsza i najm ocniejsza em ocjonalnie wypowiedź, w yrażająca uczucia

1 Cyl. za M . J e n t y s , W niepomyślenie, iv nieodżałowanie. O twórczości Wisławy S zy m

(4)

lęku, zdziw ienia i radości ja k o elem entów reakcji człow ieka na niepojęty d la niego bieg przypadkow ych w ydarzeń. Owo „ tło ” to św iat p rzypadków skonstruow any zgodnie z zasadą fragm entaryczności. P rzypadkow y świat - to świat m ozaikow y złożony z wielu zdarzeń, wielu możliwości. W podobny sposób - czyli właśnie m ozaikow o i fragm entarycznie - zorganizow ana zostaje stru k tu ra językow a utw oru: stw ierdzenia i w ypow iedzi opisujące te zdarzenia. N a zarysow ane w ten sposób tło składają się „fragm enty języ k a” , stw ierdzenia w ycinkow e w ym ontow ane z system u językow ej potoczności i jednocześnie w m ontow ane w stru k tu rę językow ą utw oru. S zym borska w ykorzystuje „zdarzenia językow e” d o opisania przypadkow ych zdarzeń rozgryw ających się w świecie przedstaw ionym .

Niewiele d a się powiedzieć o zdarzeniach, o których inform uje p o etk a odbiorcę w początkow ych strofach utw oru. Są to w ydarzenia, k tóre już gdzieś, kiedyś miały lub mogły mieć miejsce, znany jest ich „w ynik końcow y” . D ziało się na pew no coś, co zagrażało człowiekowi. Pom im o tych niebez-pieczeństw człowiek ocalał, przetrw ał. U dało się m u u n iknąć zagrożenia. Rezultatem tego pomyślnego ominięcia pułapki jest przywoływane kilkakrotnie przez poetkę „szczęście” . W łaśnie „szczęście” jest w wierszu rów noznaczne z ocaleniem . W ydarzeń zrelacjonow anych przez poetkę m ogło być wiele, ale rów nocześnie opisane m ogło zostać jedno dram atyczne, lecz szczęśliwie zakończone zdarzenie. W szystkie stw ierdzenia - w spom niane ju ż „fragm enty ję z y k a ” - zaw arte w początkow ych strofach wiersza m o żn a zatem trak to w a ć ja k o zestaw ione obok siebie wypowiedzi opisujące różne zdarzenia „ fra g

-m enty św iata” . W ypow iedzenia zaw arte w części pierwszej u tw oru -m ogą dotyczyć więc wielości w ydarzeń i jednocześnie wielości możliwości przebiegu jednego zdarzenia.

Część pierwsza utw oru, zdom inow ana przez wizję „św iata w ypadkow ego” , uzupełniona zostaje silnie ekspresyjnym fragm entem końcow ym . W łaśnie w tej ostatniej strofie, dopełniającej część pierw szą utw oru, S zym borska wskazuje n a sferę uczuć i emocji, emocjonalnej bliskości z drugim człowiekiem, w której dostrzega p o d o b n ą jakość zdarzeń, charakterystyczną d la groźnego „św iata w ypadkow ego” . Sfera uczuć i emocji wywołuje również lęk, zdziwienie i radość z ocalenia. Z aistnienie uczucia, spotkanie drugiego człow ieka jest przyrów nane w utw orze do ocalenia w w ypadku: pojaw ienie się uczucia o ra z jego trw anie staje się „ocaleniem ” , „szczęściem ” , jest rów nie niepraw -d o p o -d o b n y m , korzystnym splotem okoliczności - tak ja k u ratow anie życia. R ów nocześnie końcow y fragm ent wiersza stanow i podsum ow anie, z a w arta w nim jest szersza refleksja i liryczny k o m e n ta rz do p rzedstaw ionego wcześniej św iata w ypadków .

P róbę poetyckiego określenia kategorii przypadku Szym borska prze-p ro w ad za w ykorzystując zasadę k o n trastu . P rzyprze-padkow ość zdarzeń jest zawsze zw iązana z k ontrastem , jak i występuje pom iędzy praw d o p o d o b n y m i

(5)

i m ało praw dopodobnym i m ożliw ościam i ich realizacji. B udow a niem al całego utw oru o p a rta jest na zasadzie antynom ii, konfro n tacji, ułożenia o b o k siebie w ykluczających się przeważnie, choć nie zawsze d o końca, stw ierdzeń, k tóre określają dość precyzyjnie sytuację, w jakiej znalazł się, czy też m ógł się znaleźć człowiek - w yraźnie w skazany b o h ater w ydarzeń. Z b u dow any n a zasadzie k o n trastu antynom iczny porządek elem entów rze-czywistości i kolejnych, opisujących je określeń jest konsekwentny: „wcześniej” obok „później” , „bliżej” i „dalej” , „pierw szy” - „o sta tn i” , „sa m ” - „ludzie” , „w lew o” - „w p ra w o ” , „deszcz” i „cień” - „słoneczna p o g o d a ” , „b y ł tam las” - „nie było drzew ” .

Z g odnie z za sad ą sym etrii zach o w an ą w utw orze, elem enty św iata przedstaw ionego przyporządkow ane są poszczególnym m ożliw ościom okreś-lonego rozw oju w ydarzeń w nim zachodzących. M ożliw ościom tym zaś o d p o w iad ają elem enty konstrukcyjne wiersza, poszczególne wersy lub też części wersów, stanow iące k rótkie i precyzyjne określenia opisujące sytuację, k tó ra zaistniała lub też tylko m ogła zaistnieć. O kreślenia te zw iązane są z czasem zdarzenia, jego miejscem o raz drobnym i, choć istotnym i okolicz-nościam i, k tóre zadecydow ały, czy też m ogły zadecydow ać o szczęśliwym zakończeniu.

Sposób zorganizow ania stru k tu ry językowej utw o ru o d p o w iad a przyjętej przez poetkę i konsekw entnie realizowanej w wierszu zasadzie sym etrii, kom - plem entarności, m ozaikowego konstruow ania rzeczywistości. Zasadzie polegają-cej na precyzyjnym zestawieniu obok siebie poszczególnych elementów składo-wych tworzących całość. S truktura języka i m echanizm jej tw orzenia zostaje tej zasadzie całkowicie podporządkow any, stając się kolejnym, odpow iednio d o p a-sow anym elem entem sym etrycznego porządku. T o , co dzieje się w w arstw ie językowej wiersza, odpow iada bardzo precyzyjnie jego warstwie znaczeniowej.

S tru k tu ra św iata kreow anego w utw orze znajduje swój w yraz w sposobie zo rg an izo w a n ia w ypow iedzi i k o n stru k cji utw o ru . D otyczy to głów nie czterech początkow ych stro f wiersza, stanow iących w prow adzenie do refleksji dopełniającej w ypow iedź w części końcow ej. Sposób k o n stru o w a n ia w ypo-wiedzi w tych właśnie strofach jest przykładem poetycko przetw orzonej zabawy, polegającej na dokończeniu rozpoczętego stwierdzenia dopełniającym i członam i. P o w tarz ające się, organizujące s tru k tu rę w ypow iedzi zw roty: „zdarzyło się” , „ocalałeś” , „ n a szczęście” , zostają w poszczególnych w ersach połączone z członami uzupełniającymi, modyfikującymi znaczenie wypowiedzeń. O trzym ane w ten sposób stw ierdzenia bardzo często są sprzeczne ze stw ier-dzeniam i sąsiadującym i. T en sposób zorganizow ania wypowiedzi stanow i rów nież przykład realizacji różnych możliwości - tym razem m ożliw ości realizacji określonej konstrukcji wypowiedzi, k tó re jednocześnie odp o w iad ają m ożliw ościom określonego rozw oju w ydarzeń w świecie przedstaw ionym . W arstw a językow a zostaje dopaso w an a d o w arstw y znaczeniowej.

(6)

P odobnie brzm iące i p odobnie skonstruow ane stw ierdzenia, zestaw ione o b o k siebie i tw orzące poszczególne wersy lub ich części, są przez poetkę zrów nane pod względem ważności: stają się rów noupraw nione znaczeniow o, w ypełniając w p o d o b n y sposób znaczeniow ą przestrzeń utw oru. Praw ie wszystkie są zatem jed n ak o w o ważne - tak ja k rów nie p ra w d o p o d o b n e i m ożliwe w ydają się poszczególne wersje przebiegu w ydarzeń, czy też sam e w ydarzenia przedstaw ione w utworze. B ohater w ydarzeń ocalał, gdyż „był pierw szy” , ale w innych okolicznościach o jego ocaleniu zadecydow ało to, że „był o sta tn i” . Nie m a więc w tak skonstruow anym przez poetkę świecie żadnych reguł um ożliw iających zwiększenie szans n a ocalenie. P odobnie w w arstw ie językowej: nie m a żadnej hierarchii ważności. W szystko jest jed n ak o w o ważne i jednakow o możliwe. Jednocześnie ważne jest wszystko, jeśli jest możliwe. W ojciech Ligęza zauw aża, że w poezji a u to rk i W szelkiego wypadku „d opow iadanie i przekreślanie sądów jest dyspozycją stałą. N ieraz rytm sprzecznych wyjaśnień wyznacza składnię całego wiersza (np. Ż o n a Lota). W języku poetyckim Szym borskiej zostaje zapisane w ahanie po zn aw -cze” “.

Sym etryczna, precyzyjna konstru k cja utw oru oraz odpow iadający jej podział elem entów rzeczywistości ukazanej w wierszu, odw zorow uje niem al d o k ład n ie stru k tu raln y schem at tzw. „drzew a decyzji” , będącego graficznym zapisem procesu decyzyjnego czy też przebiegu zdarzeń, ich kolejnych sekwencji, którym posługuje się teoria decyzji. T ak ie „drzew o ” składa się z wielu rozgałęzień odpow iadających określonym posunięciom lub zdarzeniom , k tó re zostały w ybrane i zrealizow ane w kolejnej sekwencji. W ybór drogi A lub B, w ybór zera lub jed y n k i, w ybór takiej lub innej m ożliw ości pow oduje określone konsekwencje. S tru k tu ra św iata kreow anego w utw orze o ra z konstru k cja sam ego utw oru to „drzew o m ożliw ości” . S zym borska zawsze dostrzega przynajm niej kilka rozgałęzień, jak ie p ro p o n u je nam świat w kolejnych sekw encjach zdarzeń. K a żd e stw ierdzenie o pisujące d a n ą sytuację odp o w iad a jednem u z takich rozgałęzień, otw iera kolejną, in n ą drogę, k tó ra prow adzi do dalszego etapu realizacji „w ybranej” m ożliwości.

lii

P rzypadek jest dla poetki przede wszystkim zdarzeniem odczuw anym przez człowieka jak o coś niespodziewanego, m ało praw dopodobnego - słowem: zaskakującego. N a zdarzenie przypadkow e człowiek reaguje zdziw ieniem ,

8 W. L i g ę z a , Świat w stanie korekty. O poezji Wisławy Szymborskiej, „Twórczość” 1983, n r 9, s. 91.

(7)

lękiem i radością. D latego właśnie znaleźć m ożna w wierszu tak c h a ra k -terystyczne stw ierdzenia, jak: „ocalałeś” , „n a szczęście” . T ru d n o przecież m ów ić o „ocalen iu ” i „szczęściu” bez św iadom ości i poczucia, że zdarzenia, w k tórych się uczestniczyło, lub które właśnie m iały miejsce tuż o b o k , są zaskakujące, gdyż m ało praw do p o d o b n e. Z darzenie przypadkow e jest p o -tocznie nazyw ane „n iep raw dopodobnym zbiegiem okoliczności” . O kreślenie takie S zym borska w ykorzystuje w wierszu. Oczywiście m ałe p ra w d o p o -d obieństw o to nie je-dyny „w yznacznik” p rzypa-dku. N a przypa-dkow ość zdarzeń składa się jeszcze kilka innych cech w yraźnie przez poetk ę w ska-zanych w utw orze.

W spom niane ju ż niewielkie praw dopodobieństw o wiąże się u Szymborskiej z w ażnym i dla człow ieka skutkam i w ydarzeń przypadkow ych. S zym borska szczególnie wyraźnie eksponuje k o n trast pom iędzy błahym i w odczuciu człow ieka przyczynam i a znaczącym i i ogrom nym i w swoim wym iarze em ocjonalnym i m aterialnym konsekw encjam i. T o właśnie ten k o n tra st wywołuje tak duże napięcie em ocjonalne, bliskie egzystencjalnem u lękowi. Dzięki wielu drobnym elem entom rzeczywistości człowiek m oże ocaleć, m oże przetrw ać, dlatego też ludzkie życie, istnienie, ocalenie odczuw ane jest ja k o coś kruchego, nietrw ałego - nie m ającego dużych szans n a realizację. T e d ro b n e elem enty rzeczywistości um ożliw iają k o rzy stn ą realizację zdarzeń, je d n a k tylko um ożliw iają, bo nie jest u Szym borskiej pow iedziane, że m uszą tę realizację pow odow ać. D la poetki m ożliw ość jest zatem z jednej strony „tylko” i „zaledwie” możliwością, a jednocześnie „aż” możliwością, szczególnie, gdy jej realizacja daje człowiekowi „szczęście” , gdy pow oduje w ażne d la człow ieka konsekwencje.

D latego Szym borska przywiązuje szczególną wagę d o drobnych elem entów rzeczywistości, k tó re w życiu człow ieka odgryw ają lub m o g ą odgryw ać isto tn ą rolę. P o etk a przedstaw ia w wierszu „listę” tak ich właśnie elem entów : „szyna, hak, belka, ham ulec,/ fram uga, zakręt, m ilim etr, se k u n d a ” ; „o k ro k , o w łos” . Jeśli zatem poetk a m ówi o odległości czy przestrzeni, to jest to ty lk o „ m ilim e tr” , jeśli w grę w chodzi czas - to ty lk o „ s e k u n d a ” , „u c h y lo n a jeszcze chw ila” .

Elem enty rzeczywistości będące przczyną w ażnych w ydarzeń to z jednej strony - w rozum ieniu dosłow nym - „d ro b iazg i” pow odujące znaczące konsekw encje oraz z drugiej strony te elem enty, k tó re nie m a ją - pozornie - żadnego znaczenia dla w yniku końcow ego, takie k tóre w ydają się nie m ieć zw iązku z efektem końcow ym . D latego też w ażną rolę pełni w wierszu opozycyjne zorganizow anie elem entów rzeczywistości kreow anego św iata. P o etk a pisze o „ręce” , „no d ze” , „fram u d ze” , „h a m u lc u ” , „sek u n d zie” , „m ilim etrze” , „lesie” czy „słonecznej pogodzie” . O kazuje się, że te właśnie elem enty rzeczywistości pow o d u ją lub um ożliw iają zrealizow anie ważnych i szczęśliwych dla człow ieka wydarzeń.

(8)

P rzypadkiem jest rów nież dla Szym borskiej to, co nie zostało z a p la n o -w ane, co -w ym knęło się obo-w iązującym regułom . P rzypadek pozostaje poza zasięgiem człow ieka, w ym yka się spod jego kontroli, jest rów nież tym , co być m oże nie udało się potencjalnem u agresorow i, którym często jest świat. P rzypadek to coś, co „zdarza się” . „Z d a rza się” człow iekowi, a nie jest przez niego pow odow ane. Człowiek jest zatem zależny od czegoś, na co nie m a wpływu. Z ostaje w ten sposób - dosłow nie - uwięziony przez p rz y p adek, uwięziony w śród przypadków , wśród możliwości. Jest biernym b o h a -terem w ydarzeń.

W yliczając kolejne m ożliwości rozw oju w ydarzeń, a u to rk a W szelkiego wypadku stosuje chw yt anaforyczny; pow tarza uparcie podobnie brzm iące i po d o b n ie zbudow ane .stwierdzenia i zw roty, przez co p o d k reśla znaczenie wielości m ożliw ych przebiegów zdarzeń. T a „ d u ż a liczb a” m ożliw ości zostaje sk o n tra sto w a n a z je d n ą , jed y n ą, jedynie szczęśliwą i k o rz y stn ą m ożliw ością, której realizacja decyduje o ocaleniu, istnieniu, u ratow aniu człow ieka. K ró tk ie, proste i precyzyjne stw ierdzenia, za pom ocą których p o etk a „w ylicza” kolejne, m ożliwe „w ersje” przebiegu w ydarzeń, trak to w a ć rów nież m o żn a ja k o wypowiedzi wyjaśniające, czy też m ające wyjaśnić, co ostatecznie zadecydow ało o ocaleniu człow ieka. Przedstaw ienie przez poetkę ta k wielu różnych m ożliw ości przebiegu danego w ydarzenia m o żn a chyba rów nież interpretow ać ja k o podjęcie próby poszukiw ania m ożliw ie pełnej i jednoznacznej odpow iedzi n a pytanie, co zadecydow ało o tak im , a nie innym - szczęśliwym przecież - zakończeniu. Byłby więc wiersz rów nież odzwierciedleniem i wyrazem pokusy, pasji i potrzeby poszukiw ania pew ności8.

O w o poszukiw anie pewności jest ściśle zw iązane z brakiem odpow iedzi n a py tan ie dotyczące zasadności i celu tego nieoczekiw anego rozw oju w ydarzeń. Znalezienie przyczyny nie spraw ia przecież wcale, że człowiek przestaje się dziwić. C ytow ani już M anfred Eigen i R uthild W inkler p rzed-staw iają w swojej książce poświęconej przypadkow i interesującą historię, k tó ra dosk o n ale ukazuje problem ludzkiego zdziwienia.

9 W arto tu przytoczyć po raz kolejny tekst W. Ligęzy: „Ludzkie istnienie w poezji Szymborskiej określa się jak o serię przypadków, jako przerwę w niebycie. Próba antropogenezy kończy się wyliczeniem ewentualności, które niczego nie wyjaśniają i świadczą raczej o racj-onalistycznych przesądach umysłu niewrażliwego na obecność tajemnicy (stanowisko Wisławy Szymborskiej jest oczywiście przeciwne). Pozostaje tylko gest słowny:

Ocalałeś, bo byłeś pierwszy. Ocalałeś, bo byłeś ostatni.

[...]

W skutek, ponieważ, a jednak, pomimo. Co by to było, gdyby ręka, noga, o krok, o włos

od zbiegu okoliczności.

(9)

Wykładający w Getyndze fizyk, R obert Wichard Pohl, zwykł był po wyjaśnieniu jakiegoś stanu faktycznego mawiać: „l niepodobna się temu nadziwić” . Nie miał przy tym na myśli tej, powiedzmy, okoliczności, że zakończony właśnie eksperyment się powiódł, choć w istocie m ogło się to czasem wydać zadziwiające, zważywszy jak prostym i środkam i um iał on przedstawiać najbardziej nawet złożone ľakty. Najsugestywnicjsze było, że wykładowca wypowiadał to zdanie, kiedy już wszystko wydawało się wyjaśnione, kiedy słuchacze sądzili, że właśnie niczemu się już dziwić nie potrzebują.

Czyż „dziwienie się” nie jest źródłem wszelkiego poznania? Najpierw stajemy wobec czegoś niepojętego, zdumieni zarazem i bezradni. Ciekawość i żądza wiedzy rosną w miarę, jak sami głębiej wnikamy w mrok tajemnicy i rozjaśniamy coraz więcej faktów. Kiedy już przyjęliśmy je do wiadomości, zaczynamy je segregować, porównywać i korelować, aż w końcu pojmujemy nadrzędny związek. Czy jednak oznacza to, że nieuchronnie przestajemy się dziwić? Czy w len sposób znikną kiedyś z naszego życia wszelkie zdziwienia?10

S zym borska otw arcie przyznaje, że „nie umie się nadziw ić, nam ilczeć się tem u ". W iedza o „ ja k ” nie oznacza, że pytanie „dlaczego” traci aktualność. Nie p o tra fią c znaleźć uzasadnienia i celowości istnienia, przy jednoczesnej wielości możliwości, które, jak napisał kiedyś Białoszewski, „chodzą w kółko” 11 poetk a wciąż dziwi się, choć nie zawsze staje się to im pulsem do podjęcia dalszych, w ytrw ałych poszukiw ań praw dy. W ciąż jeszcze - przynajm niej w tym wierszu - w ystarcza sam o zdziwienie, poniew aż m usi wystarczyć, jeśli szanse znalezienia odpow iedzi na pytanie o celow ość i sens tego, czego

człowiek dośw iadcza w ydają się być tak bardzo znikom e.

W końcow ym fragm encie wiersza znaleźć m o żn a ważne pytanie: „W ięc jesteś?” Istnienie m ogło się zrealizow ać „w skutek” i „p o m im o ” . Szanse były niewielkie. Była przecież „sieć” , przez k tó rą trzeba było się przedostać, aby ocaleć, aby zaistnieć. Sieć sym bolizująca przeszkodę lub też naw et pułapkę. W yraziście ukazany k o n trast pom iędzy „teorety czn ą” wielością m ożliw ości o raz jedynym , korzystnym dla człow ieka rozw iązaniem , pozw alającym m u ocaleć lub też pozw alającym na zaistnienie, spotęgow any zostaje w wierszu przez zbu d o w an ą na zasadzie p arad o k su m etaforę „jednookiej sieci” , przez k tó rą ku zdziwieniu podm iotu lirycznego udało się człowiekowi przedostać. Je d n o o k a sieć pow iększa św iadom ość n ie p ra w d o p o d o b ień stw a, czy też raczej m inim alnego p raw dopodobieństw a, ocalenia i istnienia, gdyż staje się przecież ścianą z w ąską szczeliną. R ów nocześnie je d n a k p rz ew ro tn o ść i parad o k saln o ść tej m etafory prow okuje d o podjęcia nieco innego k ierunku interpretacyjnego. O tóż je d n o o k a sieć - czyli brak sieci - stanow ić m oże odzwierciedlenie braku ograniczeń, a więc nieskończonej wielości m ożliw ości, co, paradoksalnie, nie musi wcale usuw ać z obszaru rozw ażań pojęcia p rz y p ad k u ; m oże wręcz to pojęcie d o d a tk o w o um otyw ow ać, poniew aż realizacja jedynej możliwości spośród wielu innych, równie praw dopodobnych,

10 M . E i g e n , R. W i n k l e r , Gra, prawa natury..., s. 167-168.

11 M. B i a ł o s z e w s k i , Możliwości..., [w:] t e g o ż , Wiersze wybrane i dobrane, W arszawa 1980.

(10)

jest już czysto przypadkow a. S zym borska pisze o sieci, k tó ra p osiada tylko je d n o oko um ożliw iające ocalenie. P oetka podkreśla w ten sposób znaczenie jednej m ożliwości.

K a te g o ria przypadku jest niem al nierozerw alnie pow iązana w wierszu z przywoływanym często przez poetkę „ocaleniem ” . T o właśnie ze świadomości i poczucia ocalenia wynika szczęście i radość. Skutki wydarzeń przypadkow ych dotyczą tego, co dla człow ieka jest szczególnie ważne, i dlatego właśnie przypadkow e ocalenie daje szczęście. „Ocalenie” jest u Szymborskiej rozum iane zatem m ożliwie szeroko. Pod tym pojęciem kryje się w świecie poetki właściwie w szystko, co „udaje się” człowiekowi zrealizow ać, wszystko, co człowiek czyni, w czym udaje m u się uczestniczyć i czego udaje m u się dośw iadczać. M oże to być rów nież sam o istnienie, trw anie, m ożliw ość k o n ty n u o w an ia czegoś, co daje radość.

Św iadom ość tego, że „m ogło być inaczej” , poczucie n iep ra w d o p o d o b ień -stw a tego, co daje szczęście, przynosi u Szym borskiej ciekaw y efekt. Człow iek zdający sobie spraw ę z przypadkow ości istnienia - zarów no siebie sam ego, ja k i wszystkiego, czego dośw iadcza - pom im o lęku i brak u poczucia bezpieczeństw a odczuw a jednocześnie radość istnienia, n ad ając now y w ym iar swojej egzystencji. Im większe więc poczucie zagro żen ia p rzy p ad k iem , tym w iększa ra d o ść ocalenia. W ten sp o só b m echanizm d ziałania kategorii przypadku staje się m echanizm em p arad o k su . K a te g o ria przyp ad k u staje się zatem w poezji Szym borskiej elem entem uw ypuklającym „rad o sn y asp e k t” ludzkiego istnienia.

IV

W szystkie niem al wypowiedzi zaw arte w wierszu kierow ane są d o bliżej nieokreślonego „ a d re sa ta ” , będącego jednocześnie bohaterem i uczestnikiem przedstaw ionych w ydarzeń. Ów adresat to z jednej strony człowiek w ogóle - czyli ludzie uczestniczący w przypadkow ych zdarzeniach, którzy rów nież w podo b n y sposób reagują na niepokojącą i budzącą zdum ienie p rz y p ad -kow ość św iata; reagują lękiem, zdziwieniem i radością. Jednocześnie b o h ater w ydarzeń jest kim ś w yraźnie w skazanym , jest o so b ą bliską dla „n a d aw c y ” wypowiedzi. Słowa zaw arte w końcow ej strofie skierow ane są zatem do k ogoś bliskiego, ale rów nocześnie do odbiorcy, który m oże przecież być b ohaterem p o d o bnych w ydarzeń. O dczucia stają się w spólne dla relacj-onującego przebieg tych zdarzeń i dla ich uczestników.

P rzypadek dotyczy wszystkich sfer ludzkiego dośw iadczenia. S zym borska opisuje w wierszu przypadek, który pozw ala kom uś ocaleć, przeżyć. Przypadek dotyczyć m oże wszystkiego, co udaje się człowiekowi osiągnąć, zrealizow ać,

(11)

m oże rów nież dotyczyć sp o tk an ia dw ojga ludzi, którzy stają się dla siebie bliscy. Je d n a k p rzypadek opisany przez poetk ę to także przypadek istnienia, istnienia człow ieka. Z atem słowa: „W ięc jesteś?” skierow ane zostają do ad re sa ta zbiorow ego, człow ieka ja k o przedstaw iciela g atu n k u ludzkiego.

P rzyw ołując M o n o d a, m o żn a by powiedzieć, że S zym borska odczuw a istnienie człow ieka ja k o głów ną w ygraną n a loterii12. A u to r przełom ow ej pracy w dziedzinie biologii, zatytułow anej Przypadek i konieczność, słusznie zauw aża, że m y ludzie „chcielibyśmy być konieczni, o egzystencji p o -stanow ionej od za ran ia czasów i nieuchronnej. W szystkie religie, wszystkie niem al filozofie i p o części naw et nau k a, św iadczą o niezm ordow anym , heroicznym wysiłku ludzkości rozpaczliw ie w ypierającej się własnej p rz y p ad -kow ości” 13.

P o d o b n e zjaw isko dostrzega Stanisław Lem , k tó ry w Filozofii przypadku pisze:

[...] to, co losowe, bo zawiadywane przypadkiem, umysł ludzki zawsze usiłował i nadal usiłuje obrócić w objawy jakiejś regularności. [...] Faktem jest, że na losowość, to znaczy bezzasadną przypadkowość, byle ja k ą lluktuacyjność egzystencji, nigdy nie było w dziejach pełnej zgody, że los, jak o ślepy traf, którego nie m ożna ani przewidzieć, ani zrozumieć, w którym da się odnaleźć to tylko, co się weń samemu włoży jak o sens, usiłowały rugować ze swego obrębu wszystkie ludzkie społeczności14.

Szym borska nie p róbuje oczywiście rozstrzygnąć zagadnienia p rz y p ad -kow ości i konieczności ludzkiego istnienia. W ażny jest d la niej sposób o dczu w an ia istnienia ja k o efektu p rz y p ad k u . P o e tk a d o p u szcza je d n a k w swym wierszu rów nież m ożliw ość przypadkow ości istnienia człow ieka, nie p ró b u jąc za wszelką cenę usuw ać tego problem u ze sfery przypadkow ości.

Szym borska w ykorzystuje w wierszu szczególną właściwość ludzkiego postrzegania w ydarzeń. Zazwyczaj ju ż po przeżyciu przypadkow ego zdarzenia człowiek zadaje sobie pytanie: czy to, czego dośw iadczył rzeczywiście jest „p rzy p ad k o w e” , a więc w ym ykające się regułom , porządkow i, niczem u nie służące?

Czy człowiek uczestniczy w chaosie, bezładzie, k tó ry nie m a celu? Czy też m oże wszystko jest jed n ak ułożone, zaplanow ane, choć tru d n o ten p o rząd ek zrozum ieć i dostrzec? N iedow ierzanie w yrażone w ostatniej strofie w ynika m oże zatem rów nież z niezgody człow ieka n a całkow itą p rz y p a d -kow ość. Jeśli udaje się człowie-kowi zaistnieć, pom im o tylu niebezpieczeństw , to być m oże fakt ten nie jest zupełnie przypadkow y.

12 M. E i g e n , R. W i n k l e r , Gra, prawa natury..., s. 171. 13 Tamże, s. 164-165.

(12)

V

N a zakończenie rozw ażań dotyczących wiersza w ypada zastanow ić się, dlaczego przypadek nazw any został w tytule utw oru „wszelkim w ypadkiem ” . W ypadek jest „w szelki” , gdyż wszędzie jest obecny, w każdej chwili i w k aż-dym m iejscu m oże w ydarzyć się coś groźnego lub jednocześnie szczęśliwego. Szczęście u Szym borskiej zw iązane jest z ocaleniem , aby zaś ocaleć, trzeba liczyć się z obecnością przypadku. D latego wszelkie działania człow ieka zm ierzające d o uniknięcia zagrożenia określane są potocznie robieniem czegoś „n a wszelki w ypadek” .

Z astanaw iające jest u Szymborskiej częste wiązanie kategorii p rzy p ad -ku z sytuacją zagrożenia i ocalenia. C o raz częściej zw raca się uwagę na fa k t przypisyw ania ogrom nej roli problem ow i przypadku przez artystów należących do pokolenia dorastającego w okresie II wojny św iatow ej15. W ydarzenia w ojenne wpłynęły w zasadniczy sposób n a rozwój „ p rz y p a d -kow ej” św iadom ości u tw órców dojrzew ających w tym właśnie okresie. D o tego p okolenia należy rów nież Szym borska. N a znaczenie tego faktu zw rócił uwagę A rtu r S andauer, któ ry w swoim doskonale znanym szkicu pisze:

Szymborska formowała się w szkole, jeśli chodzi o poznanie przypadkowości życia, niezastąpionej: za okupacji. Że istnienie nasze zależy od przypadku, wiemy wszyscy; bronić się jednak przed tą prawdą - to naturalny nasz odruch. W obliczu katastrofy samochodowej najzacieklejszy ateista szuka jakichś «bo», jakichś «trzeba byto», byle stworzyć pozór teodycei, byle stosunek «przyczyna - skutek» zastąpić stosunkiem «wina kara». Za okupacji jednak te próby usensowienia życia zawodziły kompletnie. Plan okupanta był statystyczny: chodziło o wyniszczenie zbiorowości. Otóż - oglądany od strony jednostkowych losów - precyzyjny ten deseń robił wrażenie całkowitego chaosu10.

C zytając wiersze Szymborskiej w arto pam iętać o wojennej i „ p rz y p a d -kow ej” przeszłości poetki.

Być m oże właśnie dlatego problem przypadku i ocalenia podejm uje S zym b o rsk a w ielokrotnie. N ieco wcześniej, w w ierszu Pisane w hotelu z tom u S to pociech, p o etk a wiąże przypadek z podjęciem decyzji, k tó ra spow odow ała, że m ieszkańcy K io to przeżyli, a całe m iasto ocalało. W iersz rozpoczyna, ja k to często u Szymborskiej bywa, krótkie, w ydaw ałoby się banalne, stwierdzenie: „K io to m a szczęście” . W kolejnych w ersach w yjaś-niony zostaje pow ód, dla którego au to rk a użyła takiego właśnie sfo r-m ułow ania:

15 Por. N. K. H a y l e s , Chaos ja ko dialektyka: Stanisław Lem i przestrzeń pisania, przeł. J. Jarzębski, „Teksty Drugie” 1992, n r 3, s. 97-98.

10 A. S a n d a u e r , Pogodzona z historią, [w:] t e n ż e , Poeci czterech pokoleń, K raków 1977, s. 300.

(13)

K ioto jest miastem pięknym aż do łez [...]

Prawdziwych łez pewnego pana,

znawcy zabytków, miłośnika, który w rozstrzygającej chwili, przy zielonym stole

zawołał,

że jest przecież tyle gorszych miast i rozpłakał się nagle

na swoim krzesełku. Tak ocalało Kioto

od Hiroszimy stanowczo piękniejsze.

D ecyzja zostaje podjęta na skutek drobnego, błahego w ydarzenia. N a skutek tego, że w odpow iednim m iejscu, w odpow iednim czasie znalazł się a k u ra t ktoś, kto dostrzegł dro b n y , niewidoczny dla innych, ważny z jego p u n k tu widzenia elem ent. O grom nie znacząca była rów nież reakcja „znaw cy za b y tk ó w ” . Po raz kolejny w świecie Szym borskiej kilk a d ro b iazg ó w - nadzw yczaj korzystny splot okoliczności, który m oże się już nigdy nie pow tórzyć - decyduje o istnieniu, ocaleniu życia wielu ludzi (jednocześnie oznacza zagładę Hiroszimy). W utworze znów dochodzi do głosu niepokojąca, ale i ra d o sn a św iadom ość „kruchości” przypadkow ego istnienia.

VI

F ascynacja nieograniczonym i w prost m ożliw ościam i d ziałania przyp ad k u nie opuszcza Szym borskiej rów nież później. W tom ie W ielka liczba znaleźć m o żn a interesujący utw ór, w którym poetk a próbuje - niem al dosłow nie - przyjrzeć się „z bliska” m echanizm ow i przypadku. Po raz kolejny kategoria

p rzypadku zostaje przez S zym borską pow iązana z ocaleniem . W iersz Ter-rorysta, on p a trzy zasługuje n a szczególną uwagę, gdyż p o etk a podejm uje w nim nie tylko problem zagrożenia plagą te rro ry zm u 17.

T ytułow y „te rro ry sta ” to przecież nie tylko bezwzględny przestępca, zagrażający życiu zwykłych ludzi. Posługując się zabiegiem fabularyzacji,

11 Problemem tym zajął się Jerzy Kwiatkowski, który zauważył, że „Szymborska portretuje swoim stylem prostactw o terrorysty, jego tępą amoralność. Stylizacja językowa służy tu celom artystycznym, w znaczeniu waloru trafności realistycznej (ubóstw o składni i słownictwa, nadużywanie zaimka osobowego «on»), a jednocześnie wyraża sąd poetycki o terroryście-debilu. [...] Nie ma w tym wierszu ani słowa bezpośredniej oceny. Sam język wystarczająco klasyfikuje bezmyślnego m ordercę" (J. K w i a t k o w s k i , Arcydziełka Szymborskiej, [w:] t e n ż e , Felietony

(14)

S zym borska przedstaw ia eksperym ent, jaki postan aw ia przeprow adzić w y-rafinow any gracz. Celem owego eksperym entu jest obserw acja d ziałan ia n iepojętego m ech an izm u p rz y p ad k u i konieczności, a n aw et in g eren cja w ten m echanizm . T e rro ry sta z wiersza Szym borskiej ingeruje bowiem w n atu ra ln y p orządek, który tw orzy przypadek i konieczność. D ziałanie terro ry sty burzy ten p orządek, ujarzm ia chw ilow o reguły, jak im i rządzi się św iat, n arzucając m u d o d atk o w e ograniczenia. Z ak łó ca d o sk o n ale n eu tra ln y ład szarej, zwykłej, codziennej, ulicznej rzeczywistości.

C en ą tego dośw iadczenia jest życie ludzkie. Przez kilka pełnych napięcia m in u t, jak ie upływ ają d o chwili w ybuchu bom by, p o d m io t liryczny utw oru a właściwie n a rra to r relacjonujący przebieg w ydarzeń - obserw uje w raz z te rro ry stą „d ziałan ie” p rzypadku. S zym borska posługuje się k ró tk im i, precyzyjnym i stw ierdzeniam i, opisującym i to, co m o żn a zobaczyć. T ru d n o oprzeć się w rażeniu, że w ydarzenia rejestrow ane są za p o m o cą ustaw ionej gdzieś o b o k kam ery. P oetka w ykorzystuje specyficzny sposób przedstaw ienia w ydarzeń: „w idok jak w kinie” - to określenie celnie ukazuje specyfikę i technikę oglądu rzeczywistości przedstaw ionej w wierszu. O soby w chodzące d o b aru , w którym podłożona jest bo m b a o raz osoby z niego w ychodzące, opisyw ane są jedynie za p om ocą określeń, jak ich m o żn a użyć oglądając tylko to, co się dzieje. Świat kreow any w tym utw orze, to św iat p o d g ląd an y . W iedzieć m o żn a tylko to, co d a się zobaczyć z odpow iedniej, bezpiecznej odległości. T errorysta m oże się o tym przekonać, gdy przejeżdżający - oczywiś-cie p rz y p ad k o w o - au to b u s zasłania „dziew czynę z zieloną w stążką we w ło sa c h ” . D lateg o też nie wic on, czy dziew czyna w eszła d o śro d k a . Z k a ż d ą m in u tą , z k a ż d ą se k u n d ą zm niejsza się p ra w d o p o d o b ie ń stw o u ra to w a n ia się osób w chodzących d o baru lub znajdujących się w ew nątrz b u d y n k u . Jednocześnie zw iększa się p ra w d o p o d o b ień stw o ocalenia osób, które już z niego wyszły. Osoby te „m ają szczęście” . Szczęście m a „m ężczyzna w ciem nych o k u la ra c h ” , „ten niższy” chłopak w dżinsach, który „w siada na sk u te r” . A ktorzy tego spek tak lu są anonim ow i, m o żn a stw ierdzić, że statystyczni. W wierszu tym odw rócony zostaje układ zb u d ow any w utw orze analizow anym poprzednio. Tym razem b ard zo m ałe p ra w d o p o d o b ień stw o o k re ślo n e g o przebiegu z d a rze ń dotyczy tych o só b i tych ludzi, k tó rzy w padają w pułapkę, którzy w ciągu kilku m inut zdecydowali się wejść d o baru.

N a 30 sekund przed w ybuchem bom by ,je d e n gruby łysy” po wyjściu z b aru w raca po „swoje m arne rękawiczki” . Znow u w świecie przedstaw ionym S zym borskiej, pełnym przypadkow ości, błahy i nieistotny szczegół pow o d u je d ra m a ty czn e konsekw encje.

E ksperym ent przeprow adzony przez terrorystę nie dał żadnych rezultatów nie dostarczył żadnych odpow iedzi. Z aró w n o p o d m io t liryczny w iersza, ja k i terrorysta, m ogą wiedzieć tylko tyle, ile m ogą widzieć. T en obserw acyjny dy stan s d o sk o n ale ilustruje tak bard zo niew ygodne dla człow ieka położenie,

(15)

gdy p ró b u je on znaleźć odpow iedź n a pytanie dotyczące obecności i roli p rz y p ad k u . W wierszu tym nie m a m iejsca na zadziw ienie w ydarzeniam i tw orzącym i otaczającą rzeczywistość. N a pierwszym planie pozostaje m ilcząco obecna, nic w yrażona bezpośrednio groza w yw ołana obojętn o ścią p rz y p ad -kow ego św iata n a losy ludzi. P rzypadek staje się narzędziem zagłady. Z n ajd u je się w zasięgu ręki, gdyż jest w szechobecny, ale nigdy nie daje się d o k o ń ca ujarzm ić. P o etk a zw raca w wierszu uwagę n a problem m oralnej odpow iedzialności człow ieka, któ ry ingeruje w porządek św iata, zagrażając życiu innych ludzi, biernych uczestników d ram atycznych w ydarzeń. U tw ór p ozbaw iony jest jakichkolw iek stw ierdzeń, k tó re m o żn a by nazw ać k o m en -tującym i, nic nie zostaje dopow iedziane ani podpow iedziane. C h o ć staw ianie p y tań jest d la a u to rk i W ielkiej liczby bardzo w ażne, to tym razem p o -w strzy m ała się o n a od ich za d a-w a n ia , nic -w skazując na-w et k ie ru n k u poszukiw ań. Milczeć poetce nakazuje bezsilność człowieka wobec nieubłaganej, przypadkow ej konieczności, gdyż niew ątpliw ie dla Szym borskiej p rz y p a d -kow ość zdarzeń jest o d p o rn ą na wysiłek ludzi koniecznością. P rzypad-kow ość ro z u m ia n a i odczu w an a ja k o niem al całkow ity b ra k w pływu na rozw ój w ydarzeń, k tó re rozgryw ają się zgodnie z niezrozum iałym i dla człow ieka praw am i.

T ytułow y terro ry sta - choć narzucił chw ilow o rzeczywistości d o d a tk o w e ograniczenia - sam jest rów nież częścią niezrozum iałego ładu. Jest on rów nież akto rem biorącym udział w spektaklu reżyserow anym przez niepojęty m echanizm p rzypadku. Stanow iące tytuł wiersza, relacjonujące określenie: „ T e rro ry sta , o n p atrz y ” , zostaje zrów nane znaczeniow o z innym i, p odobnie skonstruow anym i stw ierdzeniam i.

VII

Nieco więcej odautorskich wskazówek i podpowiedzi dotyczących problem u p rz y p ad k u zaw iera wiersz Seans z ostatniego to m u Koniec i początek. W o dróżnieniu od u tw oru analizow anego poprzednio, p o etk a uzupełnia p rzedstaw ione w ydarzenia refleksyjną w ypow iedzią p o d m io tu lirycznego, k tó ry uzyskuje w wierszu nieco więcej sw obody. S zym borska zap rasza czytelnika d o wzięcia udziału w kolejnym w idow isku, lecz ju ż nie tak d ra m a ty czn y m , ja k spektakl z udziałem terrorysty. R eżyserem tego p rz ed -staw ienia jest u personilikow any przypadek. Seans ten jest seansem iluzjonis- tycznym , p rzypadek zaś pełni rolę iluzjonisty. Ludzie, ja k to zwykle u Szym -borskiej, w ybrani spośród tłum u, są w idzam i tego seansu i jednocześnie jego uczestnikam i. Przypadek-iluzjonista „pokazuje swoje sztuczki” i w niewiadom y d la b o h ateró w w ydarzeń sposób kieruje ich losam i. Po ra z kolejny n a plan

(16)

pierwszy w ysuw a się zdum ienie człow ieka, któ ry nie potrafi zrozum ieć sensu w ydarzeń rozgryw ających się z jego udziałem . W idzow ie seansu są zdziw ieni, gdyż nie znają techniki, ja k ą posługuje się iluzjonista.

W iersz S eans w olny jest od elem entu zag ro że n ia i ocalenia. Św iat ukazany w utw orze jest gęsto zaludniony, ludzie gubią się w nim i odnajdują, s p o ty k a ją . 1 o św iat relacji m iędzyludzkich, ludzkich losów , w ydarzeń zw iązanych głównie z przem ieszczaniem się, z p odróżam i. M etaforycznem u opisow i sztuczek iluzjonisty, któ ry „w ydobyw a z rękaw a kieliszek k o n ia k u ” , „m an ip u lu je przestrzenią zw ijając ją i rozw ijając" o ra z „ o b ra c a w ręku k alejd o sk o p ” , tow arzyszy wielogłos relacji uczestników seansu. S zym borska o d d a je głos ludziom opow iad ający m o niecodziennych, p rzy p ad k o w y ch zdarzeniach, któ ry ch byli uczestnikam i. Język tych relacji jest spontanicznym językiem codzienności, co pozw ala poetce na zwiększenie efektu naturalności zdum ienia, k tó re owe w ydarzenia w yw ołują w ludziach. O d d a n ie głosu uczestnikom przy p ad k o w y ch w ydarzeń św iadczy o w yraźnym za m ia rze p o d k re śle n ia pow szechności zjaw iska o d b iera n eg o ja k o p rz y p ad k o w o ść. W ielogłos relacji odzw ierciedla przede wszystkim wielość tych zdarzeń. P rzypadkow e zdarzenia m ogą rozegrać się wszędzie, co a u to rk a podkreśla, um ieszczając swoich bohateró w w zwykłym „b arze b istro ” , „w K a n a d z ie ” , „w m ercedesie” , „w sam olocie do A te n ” , „n a stadionie w T o k io ” , „w w indzie” , „w sklepie z za b aw k a m i” , „w P ło c k u ” . P odkreślenie wielości przypadkow ych wydarzeń pozw ala przypuszczać, iż Szym borska jest św iadom a tego, że ow a wielość redukuje w pewien sposób ich przypadkow ość. W ten sp osób daje o sobie znać problem perspektyw y, z jakiej ogląda się dane zjaw isko: liczny zbiór zjawisk przypadkow ych czyni je stałym elem entem rzeczyw istości, elem entem tw orzącym ład.

B rak jasnego i praw dopodobnościow cgo zw iązku m iędzy zdarzeniem a jego miejscem czy też innym i okolicznościam i tego zdarzenia czyni je czym ś niecodziennym , przypadkow ym w św iadom ości jego uczestników . D la poetki p rzypadkow e jest to, co dzieje się „niechcący” . P rzypadek jest więc znow u przeciwieństwem celu.

S zym borska d o p iero w tym wierszu upersonifikow ała przypadek. M e ta -foryczne uosobienie p rzy p ad k u - obdarzenie go cecham i i um iejętnościam i iluzjonisty - stanow i wyraz wspólnej wszystkim ludziom potrzeby w yjaśnienia tego, co p ozostaje niew iadom e za pom ocą swojskich kategorii i pojęć. P rzypadek upersonifikow any zostaje osw ojony. S zym borska w ybrała właśnie seans iluzjonistyczny ja k o m etafo rę relacji pom iędzy przypadkiem i człow ie-kiem , aby w yeksponow ać w ludzkim m yśleniu o p rz y p ad k u i konieczności elem ent iluzji i złudzenia. T o dążenie d o za p an o w an ia nad przypadkiem i d o zro zu m ien ia praw św iata je st w łaśnie złudzeniem , ja k ie m u ulega człow iek. Seans wywiera na w idzach tak silne w rażenie, poniew aż to , czego d o św iad czają p o zo staje p o za zasięgiem ich ro z u m ie n ia , gdyż sam i nie

(17)

p otrafią opanow ać um iejętności iluzjonisty. D latego właśnie d opóki przypadek będzie w św iadom ości ludzkiej czymś niepojętym , jego działanie odbieran e będzie ja k o „ sz tu c z k a ” . Nic m o żn a je d n a k za p o m in a ć, że „ sz tu c z k i” iluzjonisty przynoszą ludziom wiele radości. N ieznajom ość techniki, ja k ą się on posługuje, staje się w arunkiem przeżyw ania, w skazanego po raz kolejny przez S zym borską, radosnego aspektu istnienia.

C złowiek jest jed n ak w edług poetki rów nocześnie obezw ładniony w szech-potężnym działaniem przypadku. Pow szechne przek o n an ie o wszechm ocy p rz y p ad k u , przypisujące m u zbyt wielkie znaczenie, m oże być także iluzją, złudzeniem .

W końcow ym fragm encie w iersza, w k tó ry m w ielogłos uczestników przypadkow ych w ydarzeń ustępuje m iejsca refleksyjnej wypowiedzi pod m io tu lirycznego, daje o sobie znać, zabarw iony ironią, sceptycyzm Szym borskiej w obec wysiłków człow ieka próbującego okiełznać p rzypadkow ość św iata i n ad a ć m u jak iś p o rządek. Zaw sze, gdy dzieje się coś zaskakującego, człowiek opatruje takie zdarzenie stwierdzeniem, które poetka nieco ironicznie, lecz w yraźnie, eksponuje: „coś w tym m usi być” . W tym stw ierdzeniu znajduje w yraz skryw ana przez człow ieka, być m oże naiw na, dziecięca w iara w utajony ład św iata, naw et jeśli bierze w nim udział przypadek. W ślad za, być m oże przew rotnym , bo nie całkow itym przecież zw ątpieniem w ta k ą w łaśnie w iarę, idzie zw ątpienie p oetki w z a sad n o ść rad o ści człow ieka w ydającego się „coś rozum ieć” z otaczającej rzeczywistości:

chce nam się wołać, jaki świat jest mały, jak łatwo go pochwycić

w otw arte ram iona

1 jeszcze chwilę wypełnia nas radość rozjaśniająca i złudna.

R ad o ść pojaw iająca się w zakończeniu wiersza Seans nazw an a jest przez S zym borską złudną radością. Bardzo często poetka wiąże radość ze sm utkiem . W wierszu Seans znaleźć m o żn a stwierdzenie: „chce nam się śm iać i p ła k a ć ” , zaś w wierszu Niebo (Koniec i początek, 1993) zaw arte jest w yznanie: „M o je znaki szczególne to zachw yt i ro zp acz” . Z achw yt i rozpacz, ra d o ść i sm utek, zadow olenie i lęk, to przecież n atu ra ln e i najbardziej autentyczne reakcje człow ieka, któ ry w edług Szym borskiej często przegryw a lub też nie do k o ń ca wygryw a w k o n fro n tacji ze św iatem , czasam i boi się go, jednocześnie pozo stając pod jego urokiem . T a p ro sta, n a tu ra ln a lud zk a reakcja jest w yraźnie w idoczna w wierszach poetki. W ynikającą bezpośrednio z niej postaw ę, nacechow aną optym izm em i pesym izm em , zajm uje o n a rów nież w obec problem u p rzy p ad k u i konieczności.

(18)

VIII

R ozpacz, sm utek i lęk zw iązane są u Szym borskiej ze św iadom ością p rzypadkow ości ludzkiego istnienia, ludzkiego d ziała n ia , św iadom ością przypadkow ości, będącej pod staw ą ładu m ikro i m ak ro k o sm o su , a je d n o -cześnie wywołującą poczucie możliwości realizacji innego przebiegu w ydarzeń, n iż ten, w k tó ry m człow iek uczestniczy. Ś w iad o m o ść p rz y p a d k o w o śc i ludzkiego działania wiąże się również ściśle z poczuciem zaw odności wysiłków człow ieka, zm ierzających do osiągnięcia pewności. Białoszewski pisał, że „nigdy nie zlepisz z łuków , całej okrągłej pew ności” 18. S zym borska w ydaje się daw ać w iarę tej niew ygodnej dla człow ieka konieczności. K w e stia obecności i roli p rzypadku jest przecież ściśle zw iązana z p o trze b ą uzyskania pew ności. B rak pewności i poczucia bezpieczeństwa jest dla Szym borskiej jednym z najważniejszych współczesnych problem ów akcentow anych wyraźnie

w jej wierszach.

„W spółczesność” poezji Szym borskiej to nie tylko w spółczesna tem atyka, całkow icie w spółczesne p y ta n ia i problem y, lecz, co w ydaje się w arte p odkreślenia, ch arak tery sty c zn a d la w spółczesności, p ełn a sprzeczności p ostaw a artysty wobec tych zagadnień. P rzypadek i konieczność - dwie, w ydaw ałoby się, całkowicie przeciw staw ne kategorie, w spółistnieją w poezji Szym borskiej, w ydają się być nierozerw alne, a naw et w szczególny sposób uzupełniają się. A u to rk a W szelkiego wypadku nie opow iada się przecież jednoznacznie po żadnej ze stro n tego „ k o n flik tu ” . C zerpiąc inspiracje z obserw acji codziennej, najbliższej człowiekowi rzeczywistości o raz będąc niew ątpliw ie pod rów nie inspirującym wpływem now ych d la ludzkości osiągnięć nauki i m yśli, p o etk a pró b u je przezwyciężyć - co jest typow o współczesnym rysem jej twórczości - pozorną być m oże sprzeczność pom iędzy przypadkiem a koniecznością. T o , że „zdarzyć się m o g ło ” , m oże oznaczać rów nie dobrze - „zdarzyć się m u siało ” . Już dw a początkow e wersy wiersza W szelki wypadek pozw alają uznać, że Szym borska jest św iadom a nieroze-rw alności pojęcia przypadku i konieczności, co więcej, nie m uszą to być dla niej pojęcia całkow icie sprzeczne i w ykluczające się. O znaczałoby to, że d la poetki m ożliw ość jest konieczna, zaś konieczność m ożliw a. C o ciekawe, ta k a właśnie postaw a Szym borskiej jest w dużym stopniu zaskakująco zbieżna ze współcześnie w yrażaną w nauce i sztuce tendencją d o prze-zwyciężania pozornej sprzeczności pom iędzy przypadkiem i koniecznością. J a k piszą cytow ani ju ż autorzy książki dotyczącej roli przy p ad k u , „ to , co m oce porządkujące stworzyły, nie jest sztywnym porządkiem kryształu. Jest to p o rz ąd ek czegoś żywego. P rzyp ad ek od za ra n ia je st nieodzow nym przeciwnikiem m ocy regulacyjnych” 19.

18 M. B i a ł o s z e w s k i , Wypisy z morza, [w:] t e g o ż , Oho, Warszawa 1985. 19 M. E i g e n , R. W i n k l e r , Gra, prawa natury..., s. 15.

(19)

Przezwyciężenie tego konfliktu dodaje do wyraźnie akcentow anego w jej poezji pesymizmu równow ażący element optym izm u. D latego też równocześnie S zym borska nie m oże oprzeć się potrzebie cieszenia się światem i tym , co stanow i jego elem enty. D otyczy to rów nież przypadku. P rzypadek m oże być rów nież w ydarzeniem radosnym . P oetka cieszy się przecież światem i tym , co spraw ia miłe niespodzianki, przede wszystkim zaś przypadkow e wydarzenie pozw ala ocaleć.

IX

P oza zachw ytem i rozpaczą jest jeszcze jeden „zn ak szczególny” , c h a ra k -teryzujący tw órczość W isławy Szym borskiej. Jej poezja to u p arte i w ytrw ałe staw ianie pytań , to rów nież często p ró b a szukania odpow iedzi. P ró b a ta je d n a k najczęściej nie zostaje za k ończona sukcesem lub też - co m oże trafniej określa postaw ę poetki - z pełną św iadom ością nie zostaje do końca, konsekw entnie przeprow adzona. Wiele problem ów pozostaje p ro b -lem am i otw artym i. P odobnie jest z kw estią przypadku i konieczności.

C h arakterystyczna dla tej tw órczości konieczność m ożliw ości oznacza b rak pew ności. P om im o tego S zym borska ukazuje w swoich wierszach człow ieka dążącego uparcie do uzyskania pew ności, d o odnalezienia praw dy, do otrzy m an ia kom pletnej, pełnej inform acji o sobie i o świecie. D ąży on do tego celu, pom im o zw ątpienia w realną m ożliw ość realizacji swoich zam ierzeń, pom im o ogrom nego ryzyka, iż znalezione odpow iedzi m ogą okazać się całkow icie niezgodne z tym , czego oczekiwał. K o m p letn a i wy-czerpująca odpow iedź oznacza rów nocześnie koniec staw iania pytań, koniec poszukiw ań. P o u k ła d an a rzeczywistość odczuw ana jest przez człow ieka ja k o ograniczenie. Pojaw ia się wtedy im puls ucieczki do wolności, do odzyskania m ożliw ości sw obodnego działania. P rzy p ad k o w o ść stan o w i je d n a k d la człow ieka zagrożenie i pow oduje, że zawsze wpływ n a to , co się z nim dzieje, będzie ograniczony. Człowiek pozostaje zatem p o śro d k u , pom iędzy pew nością a przypadkow ością.

D latego w poezji Szym borskiej poczucie bycia częścią „m ech an izm u ” pow oduje im puls ucieczki do przypadkow ości. Lecz nie jest to dążenie do przerażającego b ra k u pewności, to poszukiw anie praw d o p o d o b ień stw a jej istnienia. T a tendencja znajduje w yraz w charakterystycznej d la tw órczości Szym borskiej ucieczce od odpow iedzi na staw iane pytanie. Ja k zauw aża trafnie Jerzy Jarzębski, „losem poetki będzie więc stale — znajdow ać się pomiędzy” 20. D odać należy - pomiędzy pytaniem a odpowiedzią. W spom niana

(20)

ucieczka jest raczej wyrazem pokory wobec pytań uparcie staw ianych przez a u to rk ę W szelkiego wypadku, co nadaje tej poezji w alor w iarygodności. Szym borska „przeprasza przypadek, że nazywa go koniecznością” , „przeprasza też konieczność, jeśli się jed n ak m yli” . Przeprasza rów nież „w ielkie pytania za m ałe o d p o w ied zi” (z w iersza P od jed n ą gw iazdką z to m u W szelki wypadek, 1972). O dpow iedzi wielkie są wciąż p oza zasięgiem ludzkiego poznania. D latego też poetk a - co wydaje się w ażne - nie próbuje udaw ać, że zn a te odpow iedzi, nie oszukuje ani siebie, ani swego odbiorcy. Skutecznie u n ik a form ułow ania odpow iedzi łatwych, być m oże efektow nych, ale fał-szywych. Pozostaje więc odbiorcy jej utw orów poprzestać n a zdziwieniu i poszukiw aniu „d ró g dojścia” (z wiersza Utopia z tom u W ielka liczba, 1976). T o przecież n au k a m a wyjaśniać świat, sztuka zaś m a człow ieka z nim godzić21.

Jacek Lew iński

WISŁAWA SZYM HORSKA’S H APH AZARDS

( S u m m a r y )

In her books Szymborska touches many divcrte subjects but it is easy to notice her predilection for some topics with which she deals in her successive books o f poems.

U nplanned haphazard happenings, their category and their role in the life o f the man, in reality and in the world, are her main preocupations.

As our century has witnessed a breakthrough in indeterminacy due to surprising discoveries in natural sciences the question of haphazard happenings has become more im portant and intriguing. It has a great fascination for artistics.

W. Szymborska giving so much attention to the category o f haphazards familiorizes the m an with the reality in dissaway that can result in a chaos. In her poems influenced by natural sciences the category o f haphazards is not only a leitm otif but also a fascinating enigma. F o r her casualness and situations resulting from chance are the m ain mechanism th at controls the course o f events.

In her many poems she focuses on the mystery of haphazards and their inevitability. Her poem W szelki wypadek (It Might Have Happened) is, perhaps, her first work where she doesn’t deal but with the role of haphazards played in the life o f the man. She directs her attention to situations happening in unplanned or disorderly manner thus making possible to save one’s life.

H aphazards not only can save the m an’s life but they also determine the angle from which he sees the world where the haphazard is ruling. H aphazards can influence all the spheres th a t are im portant for the man. The world full o f haphazards pictured in the poem is mosaic-like - a number o f happenings, various possibilities for the course of particular events. The language describing those events matches the structure of composition. W hat is

(21)

happening in the sphere of the language it is precisely reflected in the meaning. H er symmetric and precise structure o f the poem results in a scheme called “ the tree o f decision” transform ed by Szymborska in a “tree o f possibilities” .

In the poem Terrorysta, on patrzy (H e Li Watching, the Terrorist) the poetess tries to p aint the ruthless mechanism o f a haphazard meaning the life of people. A terrorist, after having planted a bomb in a bar, is watching people coming in and out o f the bar. The whole poem is a silent question about the aim and the sense of the events impossible to understand for people who are involved in them.

Szymborska’s latest book of poems (Koniec i początek, The End A nd The Beginning) confirms her strong interest in haphazards (especially in the poem Seans). The title o f the poem is a m etaphor between the casualness and the man. Again one focuses on the surprised man who cannot understand the sense o f the events happening with his participation. The spectators are surprised because they d o n ’t know the way the illusionist plays his tricks.

Szymborska’s m an is dependent on something over which he has no influence. H e is the passive protagonist o f events he takes part in. At the same time the category o f haphazard stresses the joyful aspect of hum an existence. F o r Szymborska both haphazards are im portant: the one that threatens the m an ’s life and the other th at makes possible to save his life. So the pessimism in the poem It M ight Have Happened is balanced by optimism. The poetess, inspired by everyday world and new achievements in sciences, pictures a world where the haphazard and invitability coexist and integrate and interrelate. Szymborska, in her poetry, surm ounts the contradiction between those categories.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Szymborskiej „Utopia”. Kopalińskiego wyjaśnienie hasła utopia. Uczniowie pracują w czterech grupach. Zastanawiają się, jak wyglądałaby ich utopia. Opisują wygląd krainy,

Z uwagi jednak na fakt, że w łodziach próbujących pokonać Morze Śródziemne znajdują się obok Erytrejczyków, Sudańczyków i Somalijczyków również Gambijczycy, Senegalczycy

dek kryształu” swą innością odcina się od natury z poczuciem odtrącenia (powrót do natury jest niemożliwy), to właśnie wyobcowanie (brak w pełni

Zastanów się nad tym tematem i odpowiedz „czy akceptuję siebie takim jakim jestem”?. „Akceptować siebie to być po swojej stronie, być

Każda taka klasa jest wyznaczona przez pewne drzewo de Bruijna, możemy więc uważać, że λ-termy to tak naprawdę drzewa de Bruijna.. λ-wyrażenia są tylko ich

Projekt jest to przedsięwzięcie, na które składa się zespół czynności, które charakteryzują się tym, że mają:.. 

(Swoją drogą, ktoś kiedyś stwierdził, że azbest, a w zasadzie nie sam azbest, tylko pył azbestowy, jest silnie rakotwórczy i wtedy zaczęła się wielka akcja skuwania

W matematyce natomiast, akceptując osłabiony logicyzm, uznawał możliwość sprowadzenia jej pojęć (pierwotnych) do pojęć logicznych - przy niesprowadzalności