• Nie Znaleziono Wyników

Wokół problemów periodyzacji historii ustroju Polski : uwagi dyskusyjne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wokół problemów periodyzacji historii ustroju Polski : uwagi dyskusyjne"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Czasy Nowożytne, tom XII (XIII)/2002

Periodyk poświęcony dziejom polskim i powszechnym od XV do XX wieku

Grzegorz Górski

(Toruń - Lublin)

Wokół problemów periodyzacji historii ustroju Polski. Uwagi dyskusyjne

Problem periodyzacji historii ustroju Polski nie miał w ostatnich latach szczęścia do pogłębionych analiz. Zarysow any w publiko­ w anym w poprzednim tom ie „Czasów N ow ożytnych” obszernym eseju 1 prof. L. G órnickiego z U niw ersytetu W rocław skiego, jest w ażnym i pobu-dzającym do dyskusji wydarzeniem.

W spom nieć jednak należy rów nież o tekście prof. W. U ruszczaka“ z U niw ersytetu Jagiellońskiego z 1993 r., który ukazał się w „C zaso­ piśm ie Prawno - H istorycznym ” . N iestety, ten bardzo w ażny głos nie doczekał się żadnych reakcji ze strony polskich historyków ustroju i prawa.

W ypada w yrazić nadzieję, że poruszone przez obu autorów kw es­ tie, spotkają się z w iększym zainteresow aniem o doprow adzą wreszcie do jakże potrzebnej dyskusji. Służyć m ają temu konferencja zorgani­ zow ana w Toruniu w grudniu 2001 r.3, ja k rów nież kolejne w ypo­ wiedzi na łam ach „Czasów N ow ożytnych” .

1 L. Górnicki, Zagadnienie periodyzacji ustroju Polski w polskich naukach histo-

ryczno-prawnych od końca X IX wieku do współczesności, Czasy Nowożytne, Toruń

2001, Tom XI (XII).

2 W. Uruszczak, Form y dawnego państwa polskiego. Uwagi dyskusyjne, Czasopismo Prawno-Historyczne, Poznań 1993, Zeszyt 1 - 2. O swego rodzaju „uporze” autora świadczy fakt podniesienia tego problemu (po raz kolejny zresztą) podczas zjazdu historyków prawa w Ustroniu Śląskim w 2000 r. - niestety właściwie również bez poważnej refleksji. Tekst tego wystąpienia opublikowano w: Przez Tysiąclecia: Państwo - prawo - jednostka, Materiały ogólnopolskiej konferencji historyków prawa Ustroń 17-20 września 2000 r. pod red. Adama Lityńskiego i Mariana Mikołajczyka, t. III, Katowice 2001.

3 Obszerna relacja o tej sesji autorstwa W. Sławińskiego ukaże się na łamach „Czasopisma Prawno - Historycznego”.

(3)

Nie ulega w ątpliw ości, że podejście do problem ów periodyzacji historii ustroju Polski po 1989 r. niewiele się zm ieniło. W skazane w tekście L. G órnickiego pewne próby m odyfikow ania dotychczas obow iązujących w tym w zględzie zasad, podjęte zw łaszcza przez prof. J. Bardacha, są w istocie tylko pew ną kosm etyczną korektą perio­ dyzacji opierającej się na podstaw ach określonych przez m arksis­ towski m aterializm historyczny. W edle tych zasad dzieje ustrojowe Polski prezentują autorzy większości w ydanych po 1989 r. podręczników czy skryptów akadem ickich, utrw alając w śród swoich czytelników (i słuchaczy) dotychczasow e ustalenia. Brak reakcji na niejednokrotnie poruszone przez W. U ruszczaka (np. przy okazji zjazdów historyków praw a) postulaty głębszej refleksji odnośnie tych problem ów dowodzą, jak silne i utrwalone są przyzw yczajenia do obow iązujących przez pół w ieku schematów.

W ydaje się, że pow yższe uwagi w stępne są konieczne by ukazać atm osferę i kontekst, w których przychodzi w ypow iadać się w kwestii periodyzacji dziejów ustroju Polski. Podkreślić zatem należy, że nie je st to rzecz łatwa z jednej strony, z drugiej zaś liczyć się trzeba z bra­

kiem zrozum ienia i sympatii da tego swoistego „w kładania kija w m ro­ w isko” .

Przechodząc do uwag zasadniczych zacząć chciałbym od kons­ tatacji, którą w yraził też L. Górnicki. Otóż stoję podobnie ja k On na stanow isku, iż łączne ujm owanie dziejów ustroju i praw a sądowego Polski nie m a żadnej racji bytu. Istnieje całkowity asynchronizm ew o­ lucji obu tych obszarów i podejm ow ane zabiegi łącznego ich prezen­ tow ania w prow adzają w moim przekonaniu jedynie zamęt. U trudniają one w istocie badania naukow e, ale również i proces edukacyjny.

Jest to tym bardziej w idoczne - i to uwaga druga - jeśli za punkt odniesienia przyjąć analogiczne dzieje ustrojowe innych krajów, czy ew olucję praw a w innych krajach.

Pow yższa uwaga w ynika z własnych dośw iadczeń zw iązanych z przygotow aniem i edycją w spólnie z prof. St. Salm onow iczem opracow ania pośw ięconego historii ustrojów państw od czasów antycznych po czasy now ożytne4. W łaśnie świadom ość niem ożności rów noległego prezentow ania, w ramach podobnych założeń periody- zacyjnych, dziejów ustroju i praw a sądowego spow odow ała przyjęcie określonej form uły tego podręcznika.

4 G. Górski, S. Salmonowicz, Historia ustrojów państw , W arszawa 2001. 22

(4)

Pozostaw iając jed nak na uboczu dyskusję w okół problem ów w spólnego ujm ow ania dziejów ustroju i praw a sądow ego, skupić chciałbym się na problem ach periodyzacji ewolucji form ustrojow ych państw a polskiego.

W skazane wyżej opracow anie zaw iera także istotny fragment pośw ięcony dziejom ustroju Polski. Podręcznik ten prezentuje je na bardzo szerokim tle nie tylko różnorakich rozw iązań ustrojow ych w europejskim kręgu cywilizacyjnym. W ażnym elem entem je st tam także ukazanie zróżnicow anych rozw iązań ustrojow ych w innych kręgach cyw ilizacyjnych. To szerokie ujęcie ukazało w całej pełni jak bardzo zaw odna je st m etodologia m arksistowska, operująca pojęciami typów i form państw. Jest ona bowiem całkow icie bezradna dla w yjaśnienia różnorakich zjawisk ustrojow ych w tak szerokim obszarze.

M ożna tu wskazać, że nie pom agają w usystem atyzow aniu tych zjaw isk także podejm ow ane nowe próby ich prezentow ania. Takim przykładem może tu być ostatnie opracow anie T. Maciejewskiego^1 poświęcone pow szechnej historii państwa i prawa. Jednak porów nyw a­ nie określonych rozw iązań ustrojowych, przy rów noczesnym trzym a­ niu się starych podstaw m etodologicznych, prow adzi często do bardzo w ątpliw ych ustaleń i konstatacji.

Podkreślić w szakże należy, że ukazując proces ew olucji ustroju Polski na szerszym tle rzeczyw iście pow szechnych dziejów ustrojo­ wych, w idać z całą m ocą jak bardzo trudno w istocie znaleźć właściwe propozycje periodyzacyjne. Przyjęty dla potrzeb tego podręcznika układ, odchodzi w sposób zasadniczy od układu charakterystycznego dla opracow ań opierających się na m etodologii m arksistowskiej. W ramach przyjętego tam układu należało też pom ieścić dzieje ustro­ jow e Polski, które przecież dalece odbiegają od pew nych, przynaj­

mniej europejskich standardów.

To w łaśnie dośw iadczenia z koniecznością pogodzenia często bardzo zróżnicow anych rzeczywistości ustrojow ych we w spólnych ram ach spowodow ały, iż w dużej mierze pozostaję sceptyczny wobec m ożliw ości zaproponow ania periodyzacji dziejów ustrojow ych Polski. Zw łaszcza, jeśli przyjąć że periodyzacja taka pełnić m a funkcje w ykraczającą poza potrzeby dydaktyczne. O ile bow iem dla takich w łaśnie potrzeb m ożna przyjąć różne kryteria, o tyle periodyzacja naukow a stawia przed badaczam i poważne problem y. Jak dalece jest

5 T. Maciejewski, Powszechna historia państwa i praw a, W arszawa 2000.

(5)

to trudne zadanie św iadczy o tym wielość ujęć zaprezentow anych przez L. G órnickiego, z których każde, opierając się na innych przes­ łankach, ma swoje mocne i słabe strony.

Jest zatem kluczow ą kwestia, czy możliwe je st zaprezentow anie pewnej nie dającej się zakw estionować periodyzacji, a jeśli tak, to jak ie m iałyby być kryteria j ą określające. W ypada w tym miejscu pow tórzyć w yrażony wcześniej pogląd, że takiego jednego, ogólnie obow iązującego poglądu w tym w zględzie stworzyć się nie da. Tylko w w arunkach poprzednio istniejącego w Polsce system u można było czynić obow iązującym określony sposób w idzenia dziejów ustrojo­ w ych (i nie tylko zresztą tych). Dziś, w w arunkach wolności badań każdy uczony może tworzyć własne koncepcje.

Rezygnując zatem, przynajm niej na tym etapie z zaprezentow ania swojej w izji periodyzacji dziejów ustroju Polski chciałbym zwrócić uw agę na kilka kw estii szczegółowych. Myślę, że w inny one być uw zględniane w poszukiw aniach nowych propozycji periodyzacyj- nych, choć - co oczyw iste - nie w yczerpują one całości zagadnienia. Podkreślić należy, że chodzi tu o elementy pokazujące pew ne w yraźne odm ienności rozw iązań polskich na tle europejskim. Co w ięcej, chodzi tu o rozw iązania których kształt powodował, iż Polska może być uznaw ana za kraj w yprzedzające inne państw a w dziedzinie budowy now oczesnych form ustrojow ych. Przypom nienie tego je st dziś bardzo ważne, bow iem w latach m inionych panow ała trudno w ytłum aczalna tendencja do swego rodzaju „sam obiczow ania” się. W ydaje się, że czas najwyższy, aby położyć tem u kres i prezentow ać także na terenie m iędzynarodow ym bardziej spraw iedliwy stosunek do dokonań w łas­ nego Narodu.

Chciałbym zatem odnieść się do pewnych kw estii poruszonych przez W. Uruszczaka, którego tezy generalnie podzielam . W szeregu kw estii m am jednak pew ne odm ienne spojrzenie i chciałbym je poniżej wyartykułow ać.

Uwagi krytyczne W. U ruszczaka odnoszące się do problem u tzw. m onarchii patrym onialnej występującej rzekom o w Polsce w X -X III w ieku6, trafnie ukazują szereg wątpliwości, co do dotychczasow ych ujęć tej problem atyki, ale zw róciłbym tu uwagę na kilka elementów dodatkowych.

K w estia pierw sza to oczyw iście rozw ażenie co oznacza pojęcie „silna w ładza królew ska” i „centralizacja w ładzy królew skiej” .

6 W. Uruszczak, Formy..., s. 411-414. 24

(6)

W. U ruszczak ma tylko po części rację mówiąc, iż „żaden z panują­ cych w ówczas (tj. w X -X III wieku) książąt piastowskich, nie posiadał pełni w ładzy”, oraz że „centralizacja państwa, którą ex defintione sugeruje forma m onarchii patrym onialnej, była raczej iluzoryczna”7. M a rację, gdy polem izuje z przytoczonym i m arksistowskim i, uprosz­ czonym i definicjam i monarchii patrym onialnej, ale nie ma jej gdy odnosi to do ówczesnej sytuacji. Punktem bow iem w yjścia dla oceny tej sytuacji, nie m oże być przecież stan w ytw orzony w wiekach późniejszych. M usim y konfrontow ać upraw nienia w ładzy królewskiej czy książęcej w państw ie Piastów, z wcześniej występującym i modelam i w ładzy w państw ie Polan czy w innych organizm ach państw ow ych w ystępujących na tym obszarze. Słow iańskie organi­ zacje państw ow e cechowały się bez w ątpienia w ielkim przyw iązaniem do instytucji kolektyw nego kierownictwa przez wiec bądź przez zbiorow e rady plem ienne (szczepowe) i tw orzeniem wielu ograniczeń dla nadm iernych aspiracji przywódczych swych wodzów.

Na tym tle w ładza M ieszka I czy Bolesława W ielkiego była oczy­ w iście w ładzą niesłychanie silną. Skoro dla przykładu chrzest władcy w yw oływ ał tak daleko idące skutki wobec w spółm ieszkańców jego państwa, to nie m ożna uznać jego w ładzy za słabą. Centralizacja w ładzy nie m oże być też rozum iana w edle kryteriów późniejszych. W interesującym nas okresie pojęcie to oznacza nie tylko przejm ow anie szeregu dotychczasow ych upraw nień w ieców przez w ładcę i jego otoczenie, ale również osobiste w ykonyw anie wielu funkcji (dotąd nie w ystępujących, bądź w ystępujących śladowo), podczas niekończących się podróży po kraju. M ożna pow iedzieć, że poza krótkim i zaburzeniam i do połowy XII w ieku obserw ujem y jed nak model ustrojow y charakteryzujący się silną (choć rzecz jasna nie pełną) w ładzą królew ską (książęcą) i stały proces rozbudow ywania kom petencji (czy oddziaływ ania) tychże w ładców na coraz szersze obszary życia ich poddanych.

Załam anie pozycji w ładców piastow skich obserw ow ane od połow y X II w ieku nie ma oczyw iście nic w spólnego z tzw. rozdrob­ nieniem feudalnym i słusznie zakw estionowanym przez W. Urusz- czaka pojęciem państw a, jak o własności feudalnej panującego. Tej kw estii, przeanalizow anej przez W. U ruszczaka ogólnie od strony samego ów czesnego pojęcia praw a w łasności, chciałbym poświęcić więcej uwagi.

7 Ibidem, s. 412.

(7)

Pytaniem zasadniczym je st tu to, czy państw o Piastów ulegało w ogóle podziałom w takim choćby sensie, w jakim podziałom ulegały państw a w yrosłe na gruzach imperium karolińskiego czy Ruś. Nauka m arksistow ska miała skłonność do prezentow ania polskiego „rozbicia dzielnicow ego” jako tożsam ego ze zdefiniow anym przez siebie w spom nianym „rozdrobnieniem feudalnym ” . Nie m oże być na to zgody.

Ani sytuacja w Cesarstw ie Niemieckim (gdzie mamy rozbicie będące w ynikiem zaszłości plem ienno - szczepowych, a jednocześnie w zrostu pozycji grup posiadaczy ziemskich i em ancypacji miast), ani sytuacja we Francji (gdzie rozdrobnienie w ynika z rozrostu rodziny panującej oraz podobnego procesu powstawania now ych, w ielkich fortun ziemskich, nierzadko zresztą na bazie daw nych państew ek plem iennych), ani sytuacja we W łoszech czy na Rusi, nie ma odpow iednika w państw ie Piastów. Nigdy nie pow stały tu przecież żadne księstw a zbudow ane przez wielkich posiadaczy ziemskich. Z całą pew nością nie było takim państwo M asława, który naw et jeśli nie przynależał do rodu Piastów, to z pew nością m iał książęce korzenie, a jego dążeniem nie była budowa separatystycznej państw o­ wości m azowieckiej, tylko chęć zdom inow ania państw a Piastów i obszarów nadbałtyckich8. Problem drugi, to kw estia czy przynajmniej do końca XII w ieku rzeczyw iście dochodziło do podziałów państwa, a ściślej czy panujący „w ydzielali” swoim potom kom jakieś części tego państwa, pow odując tym samym jego rozbicie. O dpow iedź na to musi być negatywna.

Pierw szy raz z problem em tym spotykam y się przy okazji przypi- sowanej M ieszkowi I próby przekazania części państw a przyrodnim braciom Bolesław a Chrobrego. Ten jak w iadom o zdecydow anie rozpraw ił się z m acochą i jej synami i przejął sam odzielne rządy.

Z kolei jego syn M ieszko II po swojej katastrofie i pow rocie do kraju, zm uszony został do przyjęcia narzuconej przez cesarza tetrarchii, a w praktyce zapewne w spółrządów z dw om a braćmi przyrodnim i. Mimo iż osłabiony, jeszcze przed sw oją śm iercią zdołał jedn ak obalić tę zasadę, a więc jej trwałość była bardzo krótka9.

8 Przekonująco wykazał to w swojej ciągle aktualnej monografii J. Bieniak, Państwo

Miecława. Studium analityczne, W arszawa 1963.

9 Inna rzecz, że do dziś nie do końca wiadomo co w istocie oznaczały decyzje cesarskie i jak w praktyce miał wyglądać system współrządzenia państwem przez M ieszka II i jego braci.

(8)

Za rządów Bolesław a Śmiałego, jego brat W ładysław rezydował zapew ne na M azow szu (choć z pew nością nie na stałe). Czy oznacza to jednak podział państw a? Z kolei schyłek rządów W ładysław a przed­ staw iany byw a jako czas istnienia trzech części państw a (oprócz W ładysław ów ej, także jeg o synów Bolesław a i Zbigniew a). Jednak poza w skazaniem grodów powierzonych synom, nie da się ustalić czy rzeczyw iście „w ydzielone” im zostały jakieś części państwa.

Bolesław K rzyw ousty miał natomiast doprow adzić do aktu, który w sposób nie pozostaw iający w ątpliw ości miał dzielić państwo piastowskie. Czy jednak ówczesne „pow ierzenie” osobie z rodziny panującej jakiegoś obszaru, może być uznane za podział państw a? To chyba grube nieporozum ienie. Owo „pow ierzenie” było praktyką stałą i miało szereg aspektów. W ydaje się, że w pierw szym rzędzie chodziło 0 podniesienie efektywności rządzenia państwem. W obec rosnących rozm iarów państw a a w raz z tym z rosnącą ilością zadań, wobec istniejących ciągle tendencji odśrodkowych, z uwagi na niemożność efektywnego osobistego w ładania (niem ożność ciągłego podróżow ania po kraju z różnych przyczyn), pow ierzanie w ykonyw ania tych funkcji osobie (osobom ) najbliższym przecież, było rozw iązaniem racjonal­ nym. Tak postąpił M ieszko I powierzając zapewne rządy w południo­ wej części swego państw a Bolesławowi. Podobnie uczynił i on, gdy jeg o syn M ieszko II został osadzony w Krakowie. W spomniana, epizodyczna tetrarchia u schyłku rządów M ieszka II nie była tworem sam odzielnym , bow iem została narzucona przez cesarza. Decyzja W ładysław a K azim ierzow ica w odniesieniu do swych synów, miała podobny charakter. Stary i zniedołężniały w ładca chciał zapewnić w ten sposób w ykonyw anie swego władztwa.

Czy mając to na uwadze możemy pow iedzieć, że państwo piastow skie zostało „podzielone” pomiędzy synów Bolesław a? Nie, poniew aż przekazane tym synom w zarząd obszary nie stanow iły ich „w łasności” . Bolesław stworzyć chciał przede wszystkim system efek­ tywnej w ładzy państwowej w sytuacji, gdy nauczony doświadczeniem w łasnym i choćby sąsiadów miał świadomość rosnących perturbacji w funkcjonow aniu państw a gdy było wielu pretendentów do tronu. Stąd stw orzony m odel obejm ow ania najwyższej w ładzy w państwie 1 podstaw y na których się on opierał. Były to jasne kryteria obejm ow ania tronu przez najstarszego w rodzie (seniorat), określone upraw nienia seniora (pryncypat) i terytorium koronne, dające realne podstaw y w ykonyw ania tej władzy. Juniorom przysługiw ał w spół­ udział w zarządzaniu państw em (prawo do w spierania w ładcy radą

(9)

bądź określone upraw nienia na pow ierzonych im obszarach) oraz określone podstaw y egzystencji (prawo do części pożytków na pow ierzonych im obszarach). Nikt zatem państwa nie dzielił, czego dow odzi też fakt, iż do dzisiaj nikt nie potrafi precyzyjnie określić ow ych „dzielnic” przejętych przez juniorów . Nie potrafi, bo ich po prostu nie było. Państwo nie uległo zatem podziałow i na dzielnice, natom iast w prowadzony został nowy system zarządzania nim. Żadnych zw iązków z rozdrobnieniem feudalnym tu nie ma!

M ożna zaryzykować tw ierdzenie, że ten stan z ograniczeniem upraw nień princepsa w efekcie zjazdu łęczyckiego, nie zm ienił się do połow y XIII wieku. D ekom pozycja państw a nastąpiła nie w efekcie postępującego „rozdrobnienia feudalnego” i wzrastającej pozycji m oż­ nych, ale przede w szystkim jako skutek tragicznych najazdów m ongol­ skich. Stan taki trw ał zresztą stosunkowo krótko, bo niecałe pół wieku.

Przez cały ten okres trw ała jednak m onarchia piastowska, określana naw et jako królestwo, stanowiąc niepodzielne w ładztw o tej rodziny. M onarchia ta m iała jedynie przejściowe problem y z funk­ cjonowaniem w ładzy centralnej. Niemniej w ładza ta była, w iązała się bow iem ściśle z tronem krakow skim oraz dzielnicą krakowską, w istocie terytorium koronnym 10.

Tu rodzi się kolejna kwestia, związana z początkam i pojęcia Corona Regni Poloniae, które generalnie wiązane je st z koronacją królew ską W ładysław a Łokietka w 1320 r. M a to być m om ent odejścia od dotychczasowej formuły państw a patrym onialnego (czy jego ówczesnej postaci, czyli rozdrobnionego na dzielnice) na rzecz państw a publiczno - prawnego. Skoro jednak jak w ykazaliśm y wyżej, nic takiego dotąd nie występowało, to jakie uzasadnienie ma przyjm ow anie cezury roku 1320? W moim przekonaniu data ta jest niczym nie uzasadnioną hipotezą, bowiem w istocie początki budow ania państw a publiczno - prawnego sięgają do czasów o wiele w cześniejszych.

R ozw ażm y najpierw, co ma wyróżniać pojęcie Korony Królestwa Polskiego. N iekw estionow ana w ładza panującego, niepodzielność terytorium koronnego co oznacza też zobow iązanie do przyw rócenia pierw otnej dom eny Piastów, określone symbole w ładzy królewskiej (tron, korona, przysięga koronacyjna określonej treści, etc.), a nade w szystko uznanie, iż panujący je st sui generis zarządcą państwa,

10 Bardzo interesujące i przekonywujące dane i interpretacje tego zjawiska na szerszym tle europejskim przedstawił J. Banaszkiewicz, Polskie dzieje bajeczne

mistrza Wincentego Kadłubka, Wrocław 1998.

(10)

w tym jego m ajątku, a nie jeg o właścicielem. Jeśli przyjrzym y się temu uw ażnie to zauw ażym y, że w szystkie te elem enty w ystępow ały ju ż w zasadzie w połow ie XI wieku. Kazim ierzowi O dnow icielow i brak jedynie królew skiej korony, tę w szakże otrzym uje ju ż jeg o syn Bolesław. A le i za czasów M ieszka I i Bolesław a W ielkiego widzimy w yraźnie szereg elem entów charakterystycznych dla okresu później­ szego. N asza w iedza na tem at struktury gospodarczej państw a pierw ­ szych Piastów je st w praw dzie bardzo skromna, ale m ożem y przyjąć istnienie w yraźnie w yodrębnionych sfer uznaw anych za państw ow e (koronne) i przynależnych osobiście panującem u11.

M ożna się oczyw iście spierać, czy państw o Piastów ju ż w XI w ieku nabrało cech przypisyw anych później pojęciu Corona Regni, tym bardziej, że na Zachodzie term in ten pojaw ia się w istocie na przełom ie XII i XIII w iek u 12. Czy jednak m ożem y w ykluczyć istotny wpływ now atorskich koncepcji na Zachodzie Europy, na rozwój pew nych pojęć i instytucji w państw ie Piastów od najw cześniejszego okresu. Jak dow iódł w swych znakom itych opracow aniach W. Saw ic­ ki, wpływ now ych koncepcji kanonistów kościelnych na rozwój instytucji ustrojow ych i praw nych w państw ie Piastów był ogrom ny13. Skoro tak, to pojęcia te m ogły jeszcze na przełom ie XI i XII w ieku być podstaw ą pew nych konkretnych rozwiązań. I w rzeczyw istości stawały się źródłem inspiracji dla czynników rządzących w państw ie Piastów. Patrząc w tym świetle na Statut Bolesława K rzyw oustego, dostrzeże­ my w nim dokum ent niezwykłej wręcz wagi. W ym ienione wcześniej założenia i postanow ienia tego aktu dowodzą, iż jeg o tw órcom dosko­ nale znane były podstaw ow e przesłanki istnienia państw a pu b liczn o - -praw nego. W m oim przekonaniu i późniejsze przyw iązanie do idei jednej państw ow ości piastowskiej, potw ierdzają to rozum ow anie.

D ecydującym m om entem konstruow ania form uły Corona Regni, stało się m oim zdaniem panow anie czeskich W acławów. Pokazywało m ianow icie w sposób zupełnie ewidentny, że państw o to, nie jest ju ż

11 Taki jest w istocie sens ustaleń K. Modzelewskiego, Organizacja gospodarcza

państwa piastowskiego, Poznań 2000.

12 Jest to generalnie konsekwencja ukształtowania się formuły osobowości prawnej czego dokonali prawnicy szkoły gracjańskiej na potrzeby Kościoła. Ustalenia ich zostały jednak przejęte także dla określenia w podobny sposób pozycji państwa i monarchy i z tego zrodziła się koncepcja osobowości publiczno - prawnej korony królestwa.

13 W. Sawicki, Studia nad wpływem praw obcych w dawnej Polsce, W arszawa 1971. 29

(11)

państw em Piastów, ale że jest w łaśnie K rólestw em P olskim 14. Był to przełom tak głęboki, że będący w i tak trudnej sytuacji W ładysław Ł ok ietek 15, m usiał przyjąć now ą formę państwa jak o fakt nieodw ra­ calny. U znanie jednak jeg o koronacji jak o początku istnienia państw a publiczno - praw nego i pojęcia Corona Regni, je st w mojej opinii nieporozum ieniem . Uważam też, że władcy polscy z rodu Piastów położyli w ielkie zasługi dla kształtow ania się w Europie takiego m odelu państw a i ten w kład w inien być przez polskich historyków praw a dokładnie przebadany.

W. U ruszczak we w spom nianym tekście zasygnalizow ał również problem istnienia monarchii stanowej i dem okracji szlacheckiej16. W zaprezentow anych, dosyć ogólnych opiniach stwierdza, że m onar­ chii stanowej w Polsce nie było, bow iem przez sześć w ieków „dom i­ nującą rolę odgryw ał stan szlachecki”, a to w yklucza istnienie takiej formy ustrojowej. Jak pisze: „O m onarchii stanowej m ożna mówić wówczas, gdy w szystkie w zasadzie wolne stany tw orzyły jedno „ciało królestw a” i uczestniczyły we w spólnym zgrom adzeniu stanow ym ” . Jeszcze dalej idzie A utor w ocenie tzw. dem okracji szlacheckiej przyrów nując j ą do dem okracji w realnym socjalizm ie i w skazując, że dopiero w początkach XVI w. pow stały warunki do rozwoju dem okracji narodu szlacheckiego, a nie ja k chcą badacze m arksis­ towscy w 1454 r.

N ie chciałbym na tym m iejscu rozwijać w ątku dotyczącego m onarchii stanowej (spróbuję to uczynić w innym tekście), ale z pew nością trudno zgodzić się na nazbyt jednak skrótow e moim zdaniem skwitow anie problem u tzw. dem okracji szlacheckiej. M niejsza w tym w ypadku o określenie, być może rzeczyw iście nie nazbyt szczęśliwe. Ale warto zastanowić się nad istotą ustroju Rzeczypospolitej na tle europejskim w X V I-X V III wieku. Jest to tym bardziej istotne, że w łaśnie w takim kontekście najsilniej w idoczna jest w yjątkow ość rozw iązań stw orzonych w państwie polsko - litewskim.

Podkreślenia wymaga, niejako dla zakw estionow ania porów nania użytego przez prof. Uruszczaka, że ustrój Rzeczypospolitej zapew niał

14 Jest charakterystyczne, że podobne przesądzenie formuły publiczno - prawnej państwa na W ęgrzech czy w Czechach wiąże się wyraźnie z wygaśnięciem rodzimych dynastii Arpadów i Przemyślidów w początkach XIV w., choć elementy pojęcia Corona Regni, zwłaszcza na Węgrzech, widać ju ż znacznie wcześniej. Notabene wielu je st tu podobieństw do rozwoju sytuacji w państwie piastowskim. 15 M usiał stawić czoła pretensjom do polskiej korony potężnych Luksemburczyków dzierżących koronę czeską.

16 W. Uruszczak, op. cit., s. 314. 30

(12)

czynny udział w życiu publicznym w skali niespotykanej w innych państw ach europejskich do połow y XIX wieku. O czyw iście praw a te posiadała generalnie szlachta, ale liczebność tego stanu, ja k również stosunkow o duże m ożliw ości przenikania doń pow odow ały, że tak liczna grupa ludności państw a polsko - litew skiego korzystała z pełni praw politycznych. Dodać też trzeba, że w istocie brak tych upraw nień dla ludności miejskiej w ynikał w pierw szym rzędzie z jej braku zainteresow ania udziałem w czynnym życiu politycznym , bo wiązały się z tym i obow iązki (zw łaszcza konieczność partycypow ania w ew entualnych decyzjach o nakładaniu podatków na sw oją grupę ludności). Ew enem entem było też złożenie w ręce w ielkiej liczby ludności decyzji o obsadzie stanow iska głowy państwa. Tego typu rozw iązania (nie licząc jednorazow ego aktu w yboru prezydenta w gło­ sowaniu pow szechnym we Francji w 1848 r.) pojaw iły się dopiero w XX wieku.

Przez wiele dziesięcioleci tworzono teorie, że ew olucja ustrojowa Rzeczypospolitej była europejską anom alią, w yjątkiem od reguły uw zględniającej konieczność przejścia przez etap silnej centralizacji w ładzy królew skiej przeradzającej się w model absolutystyczny. W łaśnie owe dem okratyczne rozwiązania, brak silnej w ładzy królew ­ skiej i rozbudow anego aparatu adm inistracyjnej i aparatu przymusu, miały być głów ną przyczyną słabości Rzeczypospolitej, a w ślad za tym przyczyną jej upadku. W zorem, punktem odniesienia miały być zatem dla Polaków , Litw inów i Rusinów „postępow e” rozw iązania pruskie, austriackie czy rosyjskie. To w łaśnie niezdolność ich przysw ojenia sobie, spow odow ała słabość państw a i jego nieunikniony upadek.

Tezy pow yższe służyły w okresie m inionym oczyw iście uspra­ w iedliw ieniu zw łaszcza agresywności brutalnego reżim u rosyjskiego, który konsekw entnie dążył do unicestw ienia państw a polsko - litew ­ skiego. A le w ażniejsze je st to, by przeciw stawić się w reszcie nieup­ raw nionem u tw ierdzeniu, że właśnie słabość instytucji i rozwiązań ustrojow ych spow odow ały upadek Rzeczypospolitej. G dyby miało to być praw dą, to państw o polsko - litewskie winno było upaść w pier­ wszej połow ie XVIII wieku, bowiem wtedy w łaśnie słabość w ew nętrz­ na państw a była największa.

Chciałbym pow tórzyć tu wcześniej form ułow aną ju ż te zę17, iż czynnikiem decydującym dla upadku polsko - litewskiej państw ow oś­

17 Polska - Ruś - Ukraina - Jedenaście wieków sąsiedztwa, Lublin 2002, s. 9-10. 31

(13)

ci była agresja sił zew nętrznych, w idzących w łaśnie w ustroju Rzeczypospolitej największe zagrożenie i w yzw anie dla trwałości swoich ustrojów wew nętrznych. W ychodząca w drugiej połow ie XVIII w ieku z głębokiego kryzysu w ew nętrznego R zeczpospolita pokazy­ w ała w yraźnie, że siłę państw a i jego instytucji budow ać m ożna nie tylko dręcząc i prześladując w łasnych poddanych, ale przeciw nie, czyniąc z nich świadom y czynnik w spółodpow iadający za stan państw a i w spółtw orzący jeg o potencjał. Rzeczpospolita stanow iła zatem w ielkie wyzw anie, a ja k była atrakcyjna dla ludności ościennych państw św iadczy fakt, iż dziesiątki czy wręcz setki tysięcy ludzi uciekały na jej obszar, by uw olnić się od prześladow ań ze strony „sw oich” władców . Likw idacja tego zagrożenia, była zatem dla Rosji, Prus i A ustrii przedsięw zięciem o najwyższym stopniu pilności. Rzeczpospolitej zabrakło nie tyle sił w ew nętrznych i sprawności ustroju w ew nętrznego, ile umiejętności prow adzenia polityki zagranicznej w trudnym okresie ostatniego ćw ierćw iecza X V III wieku.

U w agi pow yższe są ja k wskazywałem , jedynie próbą w skazania pew nych obszarów dyskusyjnych w historii ustroju Polski, które też w m oim przekonaniu m uszą wywierać istotny w pływ na dalsze przem yślenia dotyczące zagadnień periodyzacji tegoż ustroju. M am nadzieję, że zw łaszcza upór w tej materii prof. W. U ruszczaka doprow adzi w końcu do pow ażniejszej dyskusji w okół wielu zagadnień ustrojow ych i spowoduje ponow ne przem yślenie rozlicz­ nych, nie do końca jasnych problem ów.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The aim of this PhD work was to investigate the applicability of spectral sensing based technique namely Diffuse Reflectance Spectroscopy (DRS) for intraoperative in- strument

An ideal CAE could locate as well as precisely describe the leakage (variation) of the dataset. To evaluate the reconstruction capability, we first use CAE to denoise the

Równolegle do badań logicznych, Łukaszewicz zajmował się historią logiki, a szczególnie historią logiki Arystotelesa (który był dla niego głębokim i stałym źró-

Pod koniec istnienia republiki rzymskiej pojawia- ją się frakcje polityczne (po 133 r. schyłku repu- bliki 3 ), przez badaczy uważane za protopartie polityczne (Linderski

Na zakończenie obrad wszyscy uczestnicy zgodzili się, że spotkanie przyniosło wiele istotnych związanych z polityką bezpieczeństwa ustaleń naukowych oraz stało się impulsem

Although open election data is closely related to political domain, we notice that nearly all developers and volunteers state that politi- cal factors, i.e., trust and

Opracowane metody symulacji komputerowej zastosowano przy realizacji następujących szczegółowych zadań dotyczą- cych określenia bezpiecznych warunków eksploatacji statków

Powyższy błąd zniekształca zupełnie treść uchwały, a sam tekst sprzeczny jest z treścią końcowego ustępu uzasadnienia.. Pełny więc tekst tezy powinien