• Nie Znaleziono Wyników

Ostatnie polskie miesiące przed drugą wojną

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ostatnie polskie miesiące przed drugą wojną"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Hrabyk, Klaudiusz

Ostatnie polskie miesiące przed

drugą wojną

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 22/3, 63-83

(2)

P L IS S N 0137-2998

K L A U D I U S Z H R A B Y K

O ST A TN IE PO L SK IE M IESIĄ CE PR Z E D D R U G Ą W O JN Ą

D w a o sta tn ie m ie sią c e 1938 r. za p isa ły się w P o lsc e przede w sz y stk im w y b o ­ ra m i sejm o w y m i, w k tórych w z ię ła ty m razem u d zia ł dość zn aczn a liczb a w y b o r ­ ców : 670/»1. N a 17,5 m in u p ra w n io n y ch do g ło so w a n ia n ie g ło so w a ło około 6 m in w y b o rcó w . S ta n isła w S tro ń sk i z op ozycji p o k w ito w a ł to u w agą: „Liczba g ło su ją ­ cy ch w w y b o ra ch r. 1938 jest n ie w ą tp liw ie w y ższa i b odaj zn a czn ie w y ższa n iż w w y b o ra ch 1935 r.” W te n sp osób h a sło b o jk o to w a n ia w y b o ró w , n ie w y c o fa n e przez op ozycję od 1935 r., z o sta ło p rzeła m a n e. B y ł to n ie w ą tp liw ie su k ces obozu p iłsu d czy zn y , p o zo sta ją cy w zw ią zk u z ogóln ą sy tu a c ją m ięd zy n a ro d o w ą , od czu ­ w a n y m w sp o łe c z e ń stw ie za grożen iem P o lsk i oraz sp raw ą Z aolzia. R ów n ocześn ie o d b y w a ła się k a m p a n ia p rzed w yb orcza d otycząca w y b o ró w sam orząd ow ych , k tó ­ re za częły się 18 gru d n ia. In ten cją rządu b y ło n a k ło n ie n ie m o ż liw ie n ajszerszych ■ m as sp o łeczeń stw a do u d zia łu w ty c h w yb orach , co zresztą ty m razem n ie b y ­

ło za d a n iem tru d n ym , p o n iew a ż p a rtie p o sta n o w iły u czestn iczy ć w ty m akcie. W y­ n ik i w y b o r ó w sa m o rzą d o w y ch —■ w e d le o sta teczn y ch ob liczeń o fic ja ln y c h og ło ­ szo n y ch w k w ie tn iu 1939 r. — w y k a z a ły ró w n ie ż zn aczn y u d zia ł w y b o rcó w w m ia sta c h i n a w sia ch .

15 gru d n ia p rzy b y ł z w iz y tą do P o lsk i H an s F rank, p rzy szły , już za n ie s p e ł­ na rok, k r w a w y w ielk o rzą d ca G en eraln ej G u b ern i z sied zib ą na W aw elu , na r a ­ zie m in ister R zeszy A d o lfa H itlera. P rzy jm o w a ł go m in ister sp r a w ie d liw o śc i W i­ to ld G rab ow sk i, k tó ry n a o tw a r c ie zeb ran ia p o lsk iej i n ie m ie c k ie j g ru p y poro­ zu m ien ia p raw n iczego p o lsk o -n ie m ie c k ie g o p o w ie d z ia ł w p rzem ó w ien iu p o w ita l­ nym : „Z w łaszcza ce n ię so b ie w y so k o ob ecn ość w ty m gron ie p an a m in istra R ze­ sz y doktora F ran k a oraz czło n k ó w g ru p y n ie m ie c k ie j”. F ran k a w ita ł ró w n ież na ty m zeb ran iu m a rsza łek S ejm u M ak ow sk i. F ran k od p o w ia d a ją c ośw iad czył: „P o­ n ie w a ż je s te śm y n aro d o w y m i so c ja lista m i i naród n asz k o ch a m y , m ożem y r ó w ­ n ież zrozu m ieć w a s, g d y ch od zi o w a sz e u k o ch a n ie ojczyzn y i n a ro d u ”. C iężko się stw ierd za po w ie lu la ta c h te p o zb a w io n e rozsądku i p r z e w id y w a n ia g esty p o l­ sk ie i czy ta s ię p ełn e cy n izm u i b e z w sty d n e g o p od stęp u sło w a H an sa F ran k a w y ­ p o w ie d z ia n e n a rok przed in a u g u ra cją jego lu d ob ójczej, h a n ieb n ej ak cji w P o l­ sce. W „K urierze P o ra n n y m ” i w in n y c h p ism a ch u k azało się n a za ju trz w sp óln ' zd jęcie F ran k a z M ościck im pod czas w iz y ty h itle r o w c a na Z am ku.

P o d ją łem w tym c za sie p o lem ik ę z M iec zy sła w em N ie d z ia łk o w sk im z P P S . S p o w o d o w a ł ją a r ty k u ł N ied zia łk o w sk ieg o w „R obotniku” n a tem a t „ew olu cji p o ­ g lą d ó w ”, w k tórym au tor p o d a w a ł w w ą tp liw o ś ć zm ian ę p o lity czn ą , jak iej do­ k o n a ła n asza grupa w 1934 r., p o p iera ją c sy stem sa n a cy jn y , z k tórym d a w n iej w a lc z y ła . N ie d z ia łk o w sk i p isał: „W edług de V riesa p rzem ian a g a tu n k ó w od b yw a się n a jc z ę śc ie j n ie w drodze sto p n io w a n ia , jen o w drodze g w a łto w n y c h sk ok ów .

1 F ra g m en ty ze w sp o m n ie ń au tora z la t 1902— 1959 p t. P o d r u g i e j stron \e ba r y k a d y .

(3)

W zorem b y ły b y n iesk o o rd y n o w a n e ru ch y k o n ik a p oln ego. T ak m n iej w ię c e j d o­ kon ała się ew o lu cja id eo w a środ ow isk a, k tó re n a z y w a sieb ie R u ch em N a ro d o w o - -P a ń stw o w y m . D la teg o n ie sposób nam w m ó w ić, że k on ik p o ln y to a k u rat sym b ol ty g r y sa lu b lw a ryczącego alb o ch o cia żb y d zik iego sło n ia ”. O d p isałem n a te n w y ­ w ód: „W 1926 r. w m ie sią c u m a ju P P S p op arła p rzew ró t m a jo w y w sposób n ie ­ m al d ecy d u ją cy , czyli p o w ied zia ła , że a + b = c. B y ło to jak g d y b y w p o n ied zia ­ łek . A ju ż w e w to rek , bo około 1928 roku, P P S sta n ęła w o p o zy cji do teg o sa m e ­ go z ja w isk a , k tó re w p o n ied zia łek c zy n n ie pop ierała: a + b n ie oznaczało ju ż c, a le n. N iep raw d aż? D zik i sło ń z ch y żo ścią p o ln eg o k o n ik a w y k o n a ł za d ziw ia ją co szyb k o obrót i u daje... ty g ry sa . Ot i co! Ż y c z liw ie p o zd ra w ia m y p an a i ży czy m y n a d a l dobrego hum oru. D e V ries p anu ró w n ie ż się k ła n ia ”.

M ia łem te ż jeszcze jed n ą p o ty czk ę, ró w n ież w gru d n iu , ty m razem na in n y m sk rzyd le, bo ze S ta n isła w e m P ia se c k im z „P rosto z m o s tu ”. R ed ak tor n a c z e ln y t e ­ go ty g o d n ik a lite r a c k ie g o u w a ża ł za w ła ś c iw e ró w n ie ż n a s za a ta k o w a ć i zaczep ić jako grupę. O d p o w ied zia łem m u w te n sposób: „P. S ta n is ła w P ia seck i u zn a ł za p otrzebne i za sto so w n e n ap isać w »P rosto z m ostu«: J e ż e li w »K urierze P o ra n ­ nym «, n a czeln y m o rg a n ie ozon ow ym to ta lis tó w k u ltu ra ln y ch , p o d a ją cy ch się za n a c jo n a listó w , czy ta m y sta le recen cje te a tr a ln e B oya, to zarów n o n a te n n a cjo n a ­ lizm , jak i n a te n to ta liz m n ie m ożn a p a trzeć bez u śm iech u w k ą cik a ch u s t’. N ie w ch od ząc w ocen ę teg o ze sta w ie n ia , k tó re posiad a zresztą cech y zw y cza jn ej d e­ m a gogii, są d zim y że n ie ty lk o k ą cik a m i u st, a le ca łą gębą m ożn a się ró w n ie ż u ś ­ m iać, gd y p. S ta n is ła w P ia se c k i w »P rosto z m ostu « o p ow iad a czy teln ik o m o a n ­ ty s e m ity z m ie . To dopiero je s t śm ieszn e. I d la teg o le p ie j b y ło b y , a b y p. S. P ia ­ se c k i n ie p oru szał tem a tó w , k tó re m ogą b u d zić n iep o trzeb n e r e fle k sje o jeg o w ła s ­ n y ch se k r e ta c h ”. * .

N a tem a t S. P ia se c k ie g o p isa ły b o w iem w ty m c za sie „ S zp ilk i” : W ty m n ie m a sta n o w czo n a jm n iejszeg o w sty d u , W y ja śn ia m sp raw ę i basta,

P ro sto po k ą d z ie li pochodzi od Ż ydów , L ecz „P rosto z m o s tu ” od P ia sta .

S. P ia se c k i b y ł bardzo u zd o ln io n y m p u b licy stą , k w ie tn y m red a k to rem i za­ rad n ym w y d a w cą . Jego ty g o d n ik — obok „W iadom ości L itera c k ich ” — b y ł w ty m cza sie zn a n y i czy ta n y , sk u p ia ją c znaczną liczb ę pisarzy, szczeg ó ln ie m łod szych . R ed ak tor „P rosto z m o s tu ” zg in ą ł w P a lm ira ch .

22 listo p a d a d ek ret p rezy d en ta w p r o w a d z ił n o w e p raw o p ra so w e, p oddając p rasę w ię k sz e j k o n tro li n iż d o ty ch cza s i n a k ła d a ją c szerszą o d p o w ied zia ln o ść na d zien n ik arzy za ich w y p o w ie d z i w sz e lk ie g o rodzaju, a p on ad to ogłoszon o d ek ret p rezy d en ck i o och ron ie p a ń stw a i ro zw ią za n iu zrzeszeń w o ln o m u la rsk ich . Oba d e­ k r e ty o zn a cza ły d a lszy eta p u jm o w a n ia ży cia w bard ziej k o n tro lo w a n e form y.

S ta n ę liśm y n a progu roku 1939. N ik t n ie zd a w a ł so b ie sp ra w y , że p ozostaje n am z a le d w ie o siem o sta tn ich m ie się c y w od ch od zącej е р о зе i że w szy stk o , co k o l­ w ie k się d zieje, n a leży ju ż ty lk o do ep ilo g u zapad ającego się starego św ia ta p o lsk ie ­ go. I n ie ty lk o p olsk iego.

„C ała i w y łą c z n a o d p o w ied zia ln o ść za rozw ój h isto r ii n a szeg o narodu ·— p is a ­ łem w n ow oroczn ym a rty k u le w stę p n y m „K u riera P o ra n n eg o ” w p ierw szy m dniu o sta tn ieg o roku P o lsk i przed w rześn i ow ej i teg o p ism a — sp ad a ty lk o na n a s i na n ik ogo w ię c e j. C o k o lw iek czy n im y w P o lsce, m u sim y o cen ia ć z teg o p u n k tu w id z e ­ n ia i tę zasad ę u w a ża ć za rozstrzy g a ją cą dla n a szy ch p oczyn ań . P o sia d a m y w sz y stk ie e le m e n ty p otrzeb n e do p ra w d ziw ej w ie lk o śc i. Zasadą, która ob o w ią zu je n aszą ep o­

(4)

k ę, je s t p ełn a i b ezw zg lęd n a d y scy p lin a jed n o stk i i gru p w ob ec n a k a zó w N a c z e ln e ­ go W odza, r ep rezen tu ją ceg o s iłę i program P o ls k i”. W k ilk a dni p óźn iej ro zw in ą łem tę sam ą m y śl, p isząc: „N ie m a n a clrodze do z w y c ię stw a in n ej p o sta w y , jak o p ty ­ m izm , w o la i w ia ra w e w ła s n e s iły ”.

K ied y po la ta ch za sta n a w ia m się, czy b y ł to ty lk o p u sty fra zes, dochodzę do w n io sk u , że w ó w czesn y m rea ln y m u k ła d zie sy tu a c ji n ic in n ego sp o łe c z e ń stw u p o lsk iem u w o w y ch tru d n ych m iesią ca c h i d n iach n ie m ożn a b y ło an i p rzek a ­ zać, an i zalecić. C o k o lw iek m ó w i się i p isze na tem a t słó w b ez p o k ry cia , jak im i darzono w te d y lu d zi w P o lsc e , fo rm u łu ją c ta k ie slogan y, jak „zw arci, siln i i g o ­ t o w i” lu b „nie d am y an i g u z ik a ” n ie m ożn a p r z e c iw sta w ić ty m n a p e w n o p r z e ­ sad n ym i fo rm a ln ie le k k o m y śln y m sło w o m żad n ej in n ej fo rm u ły , k tóra m ia ła b y w ty m cza sie i w ob ec n a d cią g a ją cej n ie ty lk o burzy, a le i k a ta str o fy n a ro d o w ej z a ­ ch ęcić i zap alić naród do w a lk i, oporu i w y tr w a ło śc i. Skoro w ó w czesn ej sy tu a cji n ie b y ło d o sta teczn ej siły i dość w y sta rcza ją cej ilo śc i b roni, a po stro n ie p rze­ c iw n ik a b yła druzgocąca p rzew a g a — p o zo sta w a ła ty lk o w o la , w ia ra i op tym izm w b r e w w sz y stk im p rzeciw n o ścio m i p otw orn ościom . A b y w y k rzesa ć w ia rę, w o lę i op tym izm przy ta k ro zp a czliw y m n ied o sta tk u , jak im b y ł n a tu r a ln y n ied ob ór sił p o lsk ich w stosu n k u do siły H itlera, n ie m ożn a b y ło g ło sić an i p ra w d y o rzeczy ­ w isty m sta n ie rzeczy, ani n a ten tem a t m ilczeć. M ożna i trzeba b yło zag rzew a ć sp o łe ­ czeń stw o ch oćb y p rzesad n ą w iz ją w ła sn e j jego siły , goto w o ści i m o żliw o ści, ab y przy p ierw szy ch cio sa ch n ie n a stą p iło od razu p o w szech n e załam an ie. W iadom o, że n a stą ­ p iło ono w znaczn ej m ierze m im o p o tężn y ch p op rzed n ich za strzy k ó w w ia ry , z a u fa ­ n ia i w o li, 'ale n iep o d o b n a odm ierzyć, co m o g ło b y się dziać, gd y b y c zło w ie k i opinia p u b liczn a w P o lsc e w ie d z ie li już p rzed tem z góry, że sytu acja jest b ezn a d ziejn a i że W rzesień b ęd zie przegran y. D ow ód ca w y p ro w a d za ją cy żo łn ierzy na p o le b itw y n ig ­ d y n ie p rzed sta w ia im p ersp ek ty w y w ciem n ej b a rw ie, a p rzeciw n ie, ry su je ją w d uchu m a k sy m a ln eg o op tym izm u i p rzek o n a n ia o p rzyszłym z w y c ię stw ie . Tę za­ sad ę p rzy jęła r ó w n ież p rop agan d a p olsk a przed p oczątk iem w o jn y . Ż adnej in n ej a lte r n a ty w y w ó w czesn y ch p o lsk ich p o w ią za n ia ch m ięd zy n a ro d o w y ch , je ś li n ie zam ierzan o k a p itu la cji, w te d y n ie b yło. I ch yb a w żad n ym k raju , k tó ry n ie ch ce się poddać i m u si w a lc z y ć , n ig d y w a n a lo g iczn y m p o ło żen iu in n ej a lte r n a ty w y n ie będzie.

D n ia 2 sty czn ia 1939 r. zm arł R om an D m ow sk i. S z częśliw y m lo sem p o lity ­ k ó w je s t op u szczan ie scen y h isto ry czn ej w e w ła śc iw y m czasie. P iłsu d sk i i D m o w ­ ski o d eszli na czas, ab y n ie u czestn iczy ć w k a ta str o fie w ła sn y c h za ło żeń p o lity c z ­ n y ch i sta ć się św ia d k a m i i w sp ó łu c z e stn ik a m i k lę s k i w sz y stk ic h k o n cep cji i w y ­ s iłk ó w ich pracy.

W trzy d n i po zg o n ie D m o w sk ieg o , 5 sty czn ia , B eck sp o tk a ł się z H itlerem w O bersalzberg. Z aczęła się dla P o lsk i o sta tn ia runda, H itler zaczął zacisk ać p ę ­ tlę n a szyi p o lsk iej. C iągle jed n ak jeszcze n ie p a d a ły o sta tn ie k ości. 24 sty czn ia do W arszaw y p rzy b y ł R ibb en trop p , co z in sp ira cji M SZ „K urier P o ra n n y ” o k reślił jak o „fak t za słu g u ją c y ze w szech m iar na p oży teczn ą o cen ę”. B eck n azaju trz p od ­ k r e śla ł w p rzem ó w ien iu „zasadę dobrych sto su n k ó w z są sia d a m i jako n a czeln ą z a ­ sad ę p o lsk iej p o lity k i”. A le b y ły to ju ż ty lk o pozory. H itler w R e ich sta g u 30 sty c z ­ n ia grom ił „ ap ostołów w o jn y ” i żąd ał k o lo n ii, sam g otu jąc się do zaboru ca łej C zech osłow acji.

M yśm y ty m cza sem za jęli się w P o lsce sp ra w ą życ’ow sk ą. S ła w o j S k ła d k o w sk i w od p ow ied zi na in te r p e la c ję sejm ow ą o św ia d czy ł w S e jm ie 23 sty czn ia , iż „rząd R zeczy p o sp o litej jest zgod n y z p ogląd em , że dla ro zw ią za n ia k w e stii ży d o w sk iej w P o lsc e jed n ym z n a jw a ż n ie jsz y c h śro d k ó w jest w y d a tn e z m n iejszen ie liczb y Ż y­ d ó w przez em ig r a c ję ”. T rzy dni p rzed tem w d y sk u sji z „N aszym P rzeg lą d em ” og ło ­ siłem a rty k u ł w „K urierze P o ra n n y m ”, w k tórym p isa łem : „ P o stu la tem n a szej p o ­ lity k i w d zied zin ie ż y d o w sk iej jest m a so w a em ig ra cja Ż yd ów z P o lsk i”.

(5)

W k ilk a d n i p ó źn iej p isa łe m n a to m ia st na te m a t ó w czesn eg o u stro ju w P o l­ sce: „W P o lsc e o b o w ią zu ją zarów n o k o n sty tu c y jn e , jak i w p ra k ty ce sto so w a n e w a ru n k i, w n iczy m n ie o d b ieg a ją ce od a n a lo g iczn y ch z w y c z a jó w w różn ych k ra ­ jach n iem o n o p a rty jn y ch , n a to m ia st n ie m a w P o lsc e żad n ych cech p od ob n ych do u stro ju m o n o p a rty jn eg o ”.

W ty m cza sie L eon K o zło w sk i, b. p rem ier z c za só w P iłsu d sk ieg o , sk a za n y zo­ sta ł na m ie sią c a resztu za z n ie s ła w ie n ie S ta n isła w a S tro ń sk ieg o , k tórem u zarzu ­ c ił, że n a le ż y do m a so n erii i je s t „ w y b itn y m m a so n e m ”. K o zło w sk i n ie p o tra fił przed są d em p rzed sta w ić n a to żad n ego dow odu. S k a r ż y ł S ta n isła w S tro ń sk i za a rty k u ł o g łoszon y n a ła m a ch p ism a „ P o lity k a ”.

P od k o n iec m iesią ca u k a za ło się o św ia d czen ie w y d a w n ic tw a „K uriera P o ra n ­ n e g o ”, że „szerzone od k ilk u ty g o d n i p o g ło sk i o zm ia n ie ch a rak teru »K uriera P o ­ rannego«, za stą p ien iu go p rzez p o p u la rn y d zien n ik p o p o łu d n io w y itp . są p ozb a­ w io n e p o d sta w ”. N ie p a m ięta m ju ż d zisiaj, k to i n a jak iej p o d sta w ie szerzy ł te p ogłosk i, w ie m n a to m ia st, że o żad n ych zm ian ach w „K u rierze” n ie b yło w te d y m o w y . P ism o p ro sp ero w a ło p o m y śln ie i bez z a h a m o w a ń ja k ie jk o lw ie k n atu ry.

Z aproponow ano m i n a to m ia st p rzejście do tzw . p rasy czerw o n ej w ch a r a k te ­ rze jej p u b lic y sty p o lity czn eg o . P rasa ta, pod k a żd y m w zg lęd em d osk on ale red a ­ g o w a n a , m ia ła ogrom n y n ak ład , a le jej sła b ą stron ą b y ł brak d yn am izm u p o lity c z ­ n eg o i d o sta teczn ej w te j d zied zin ie in ic ja ty w y . W y n ik a ło to p raw d op od obn ie z te n ­ d e n c ji p rzestrzeg a n ej p rzez red ak cję, ab y w sk u te k n a d m iern eg o u p o lity czn ien ia trzech g a zet teg o k o n cern u n ie n a d w eręży ć ich p o czy tn o ści i p op u larn ości. R acja n ie b y ła błah a, a le n ie o b o ję tn y b y ł ta k że w zg lą d ro zw a ża n y w k ołach rząd ow ych , k tó ry zach ęcał, ab y p o czy tn o ść p ism w a r sz a w sk ie g o „D om u P r a sy ” w y z y sk a ć w w y ż sz y m n iż dotąd sto p n iu w d zied zin ie p o lity czn ej. B ra k o w a ło w „p rasie czer­ w o n e j” p u b lic y sty o w ię k sz y m te m p era m en cie p o lity czn y m , k tó ry b y istn ie ją c ą lu ­ k ę w y p e łn ił. P o sta n o w io n o w ię c sk iero w a ć m n ie do teg o zad an ia, a le sp raw a się od w lek a ła , aż w k o ń cu w y b u c h ła w o jn a i p la n y s p a liły na p a n ew ce. To b y ła j e ­ d yn a p rzew id y w a n a zm ian a w „K urierze P o ra n n y m ”. A le b yć m o żs n ie ona sta ­ ła się p o d sta w ą k u rsu ją cy ch p lo tek , lecz po p rostu in sp iro w a n o ja k ieś w ia d o m o ś­ c i n a te m a t „K u riera”, k tó re w stu g ęb n ej fa m ie k a w ia rn i w a rsza w sk ich z a m ie ­ n iły się w w ie śc i ta ta rsk ie.

W y d a liśm y w ła ś n ie d u ży n u m er ju b ile u sz o w y „K u riera” z ok azji jeg o s z e ś ć - d ziesięcio lecia . F a k ty czn ie b y ła to ju ż 62 roczn ica, a le w sk u te k zm ian w w y d a w ­ n ic tw ie i red a k cji zach od zących w te r m in e w ła śc iw e g o ju b ileu szu n ie zd ołan o p rzy ­ g o to w a ć n u m eru w r. 1937 i w y d a n o go dop iero ob ecn ie. Z resztą n iezb y t staran r n ie, d oryw czo i p rzyp ad k ow ą m eto d ą w z e sta w ie a r ty k u łó w i autorów .

W k oń cu lu teg o zm arł p ap ież P iu s X I, a do W arszaw y w to w a r z y stw ie żon y E ddy, córk i M u ssolin iego, p rzy b y ł z w iz y tą G aleazzo C iano, p o d ejm o w a n y g o ścin ­ n ie i z szerok im gestem . E ddę C iano do u p ad łego o b ta ń co w y w a li n a b a lu o fic e r o ­ w ie z p u łk u szw o leżeró w , n a to m ia st n a u lica ch en d ecy zo rg a n izo w a li d em o n stra ­ c je a n ty n iem ieck ie, a b y g o śc io w i w ło sk ie m u w y k a za ć w ła śc iw a n a stro je w kraju. R ząd n ie b y ł ty m za ch w y co n y . B eck łu d ził się cią g le, że sto su n k i z H itlerem m i­ m o w sz y stk o n ie dop row ad zą do k o n flik tu .

D ram atyczn y m arzec rozpoczął się w y b o rem n o w eg o p ap ieża w c s b i e k a r d y ­ n ała E u gen iu sza P a c e lle g o , b. n u n cju sza w T rzeciej R zeszy, k tóry p rzybrał im ię P iu sa X II i m ia ł p o tem rzu cić c ień n a m oraln ą p r sta w ę W atyk an u w c za sie II w o jn y . T y m cza sem jed n a k n o w y p a p ież w e z w a ł w sz y stk ic h do p ;k o ju , o g ła sza ­ jąc te n a p el w p ierw szy m orędziu do św ia ta k a to lick ieg o . B y ło to na 12 dni przéd w k ro czen iem H itlera do P ragi.

Z ajęcie C zech o sło w a cji n ie w zb u d ziło w sp ó łczu cia w o ficja ln ej W arszaw ie. „N ie bron i się ty c h ·— p isa ł P ie str z y ń sk i n a za ju trz w „K urierze P o ra n n y m ” — którzy bronić się n ie ch cą i n ie p otrafią. N aród, k tó ry n ie u m ie w a lczy ć o w o ln o ść, ch o ć­

(6)

b y w n ajb ard ziej d esp erack iej ob ron ie, d aje dow ód, że n ie w ie, co to jest h onor i w iara, tra ci ty tu ł do n ie p o d le g ło śc i”. T e tw a rd e i b ezlito sn e sło w a n ie b y ły odo­ sob n ion e. G en. M arian K u k iel, jed en z n a jb liższy ch p rzy ja ció ł i rzeczn ik ó w gen . W ła d y sła w a S ik o rsk ieg o , a zarazem p u b licy sta organu „Front M orges”, p is a ł w ty m sa m y m cza sie w „Z w rocie” : „ N iep o d leg ły m m oże b yć ty lk o naród, k tó ry g o tó w je s t za n iep o d leg ło ść u m ierać. T rzeźw ość i rea lizm , k tó re tę g o to w o ść do w a lk i c h o ćb y b ezn a d ziejn ej w y p le n ią , są n iem ocą śm ierteln ą . W sp ó łczu jem y z C zech am i, że n ie z n a la zł się w śród n ich K o ściu szk o ”.

W ty d z ie ń p otem organ w o jsk a „P olska Z b rojn a” n ap isał: „ S ta w ia m y sp ra w ę ja sn o i w y ra źn ie: je s te śm y g o to w i do w sz e lk ie j w o jn y , z każd ym , n a jsiln ie jsz y m n a w e t p rzeciw n ik iem . B ęd ziem y się bić dobrze, bo w ie m y , że h isto ria w ie lk ic h d ok on ań jest p isa n a w k sięd ze d ziejó w żela z em i k rw ią m ężn y ch n a ro d ó w ”. P r e ­ z y d en t M ościck i w p rzem ó w ien iu r a d io w y m 19 m arca p ow ied ział: „N ie w ią ż e m y n a szej p rzy szło ści i n aszego losu z n iczy ją o p iek ą ”.

W od p ow ied zi n a a r ty k u ł w „D eu tsch e D ip lo m a tisch e und P o litis c h e K o r e sp o n - d en z”, w k tó ry m o fic ja ln y organ p ra so w y h itle r o w sk ie g o M SZ p y ta ł, czy u k ład p o ls k o -n ie m ie c k i z 1934 r. sta n o w ić b ęd zie n ad al dla p o lity k i p o lsk iej p la tfo r m ę są sied zk ich p op raw n ych sto su n k ó w z T rzecią R zeszą, „K urier P o ra n n y ” o d p o w ie­ dział: „B rak p rzezorn ości n aszej w ta k ich c h w ila c h p o c z y ty w a lib y sa m i N ie m c y za dow ód n ie w y tłu m a c z a ln e j le k k o m y śln o śc i”. N a p ię c ie w z m a g a ło się.

W S e jm ie n a to m ia st 2 m arca p rzem a w ia ł m in ister skarbu i w ic ep rem ier E. K w ia tk o w sk i, k tó ry r o zw in ą ł gospodarczą w iz ję P o lsk i w n a jb liższej przyszłości: „Zła — p o w ie d z ia ł — n ie p o k on am y a n i na drodze zm o n o p o lizo w a n ej in ic ja ty w y p a ń stw o w ej, an i na drodze d o k tryn aln ego lib era lizm u . W sp ó łd zia ła n ie h a rm o n ij­ n e in ic ja ty w y p a ń stw o w e j z r o zw ija ją cy m się g o sp o d a rstw em p ry w a tn y m to p ion n a szej k o n sty tu c ji gosp od arczej, w y d ed u k o w a n ej z n aszej sy tu a c ji i n a szy ch p o ­ trzeb. Około 20 m in lu d zi w in n o m ieszk a ć w P o lsc e w m ia sta ch , a 20 m in na w si. W b u d ŕecie ok. 270 m in p rzezn aczam y na in w e sty c je , a z sum p oza b u d żeto w y ch ok. 140 m in rocznie. P rzy ty m tem p ie w y d a tk o w a n ia p o stu la ty in w e sty c y jn e b y ły b y r e a liz o w a n e w cią g u 75 lat. G dyby przyjąć pod u w a g ę cb ecn e tem p o in w e s ty c y j­ n e p r elim in o w a n e na r rk 1939/20 i założyć w b r e w rzeczy w isto ści, że P o lsk a n ie b ęd zie ju ż od tąd p o d leg a ć k ry zy so m , to i w ty m w y p a d k u cza so k res r e a lizo w a n ia ty ch zam iarów w y n ió słb y 3(ř—35 la t ”. P o z o sta w a ło jednak, jak w ia d o m o , ty lk o n ie p e łn e pół roku do „k ry zy su ”, k tó ry b y ł ró w n o zn a czn y z ż y w io ło w ą , to ta ln ą k lęsk ą P o lsk i. P e r sp e k ty w a n a k reślo n a p rzez K w ia tk o w sk ie g o n ie p o z o sta w ia ła w ię c żad n ych złu d zeń co do w y d a tn o śc i gospodarki, a w ię c i ob ron n ości p a ń stw a . P isa liś m y w „K u rierze P o ra n n y m ” potem : „D ozbrojenie m a te r ia ln e je s t bardzo w a żn y m w a ru n k iem z w y c ię stw a . D ozb rojen ie m o ra ln e jest jego p o d sta w ą n a jisto t­ n ie jsz ą ”. W rzec z y w isto śc i b y ło ono w ó w czesn y m u k ła d zie n ie m a l jed y n ą sk u ­ teczn ą b ron ią p olsk ą w ob ec zb liżającej się grozy. W dniu 3 m arca B eck u d z ie lił „ T im eso w i” w y w ia d u , w k tórym m ó w ił, że W ielk a B ry ta n ia i P o lsk a m a ją dużo w sp ó ln y c h i jeszcze w ię c e j u zu p ełn ia ją cy ch się in teresó w . „N ie w yo b ra ża m so b ie — p o w ie d z ia ł w te d y — żad n ego ta k ieg o p u n k tu , w k tórym n a sze in te r e sy m o g ły b y się zd erzy ć”. W m iesią c p óźn iej n a stą p iła d ek laracja C h am b erlain a w Izb ie G m in o p orozu m ien iu p o lsk o -b ry ty jsk im .

T v m cza sem b ie g ły coraz szyb ciej in n e w y p a d k i. R ó w n o cześn ie ze zbrojną a k ­ cją H itlera w P rad ze W ęgry z a ję ły R uś P odkarpacką, a w o jsk a p o lsk ie c b sa d ziły gran icę p o lsk ą w są sie d z tw ie R usi. H itler u d ał się do K ła jp ed y 22 m arca, a w d w a dni p otem N iem cy a n e k to w a li to m ia sto . L itw a o d m ów iła r a ty fik a c ji tego aktu. W P o lsc e w k ilk a d n i p óźn iej rozp isan o p ięcio p ro cen to w ą p o życzk ę obrony p rzeciw l tn iczej i w yp u szczo n o trzyp rocen t-jw e b on y tej sam ej obrony. W dniach 22 i 23 m arca od b yły się w W arszaw ie p ierw sze ćw iczen ia p r z e ciw lo tn icze zak ro­ jon e na dużą sk alę. Z arządzono p ozorow an e n a lo ty na O kęcie, b o m b a rd o w a n ie

(7)

d w orca g łó w n eg o , gm ach u BG K , k tó ry u zn an o za tr a fio n y i p od p alon y, od b ył się n a lo t na g m ach y m on op olu sp iry tu so w eg o , m o st K ierb ed zia, k tó ry oznaczono ja ­ ko zn iszczon y, b om b ard ow an y b y ł ró w n ież p la c P iłsu d sk ieg o i in n e ob iek ty. W ar­ sza w ia n ie po raz p ie r w sz y na p rzeciw lo tn icze sy g n a ły op różn iali ca łk o w ic ie u li­ ce i w str z y m a li w sz e lk i ruch. Ć w iczen ia w y k a z a ły ogrom n ą d y sc y p lin ę lu d n o ści. W zm ogło się p o d n iecen ie c a łej lu d n o ści. W k ra cza liśm y w n o w y , n iezn a n y okres p r z y g o to w a ń do w ojn y.

A le n ie w sz y stk o o d b y w a ło się ta k sp ra w n ie i bez zgrzytów .

17 m arca do w ła d z w P o lsc e zg ło s ił się W ła d y sła w K iern ik , b. m in ister sp ra w w e w n ę tr z n y c h , p rzy b y ły z C zech o sło w a cji, gd zie p rzeb y w a ł na em ig ra cji sk a za n y w p ro cesie b rzesk im . 29 m arca a g en cja rząd ow a „Iskra” w y d a ła k o m u n ik a t, że do P o lsk i w ra ca ją ta k że z C zech o sło w a cji W in cen ty W itos i K azim ierz B a g iń sk i. 20 m arca N a czeln y K o m itet W yk on aw czy S tro n n ictw a L u d o w eg o u c h w a lił rezo lu ­ c ję d om agającą się p o w o ła n ia „rządu z a u fa n ia n a ro d o w eg o ” i u m o żliw ien ia w s z y s t­ k im stro n n ictw o m p o lsk im w sp ó łp ra cy nad u m o cn ien iem b ezp iecz eń stw a kraju i p o n oszen ia w sp ó ło d p o w ie d z ia ln o śc i za d alszy rozw ój w y p a d k ó w . T rzy dni p rzed ­ te m M. N ied zia łk o w sk i w „R ob otn ik u ” n a p isa ł, że „ sy stem ob ecn y w P o lsc e n ie w y sta r c z a d la sp ro sta n ia tru d n ościom d z ie jo w y m ”. R ó w n ież „W arszaw sk i D z ie n ­ n ik N a ro d o w y ” w im ie n iu en d ecji dom agał się w ty m dniu „p rzystosow an ia sto ­ su n k ó w p o lity czn y ch do n ad ch od zących za d a ń ”. W „K urierze P o ra n n y m ” od p o­ w ie d z ia łe m zgod n ie z in sp ira cją czy n n ik ó w rząd ow ych , a le n ie bez w ew n ę tr z n e j m ojej w ła sn e j aprobaty: „Ż adnych zm ian , w e d le sp rzeczn ych zresztą p la n ó w p ar­ ty jn y ch , n ie b ęd zie i n ie m oże b yć pod n a jw ię k sz ą o d p o w ied zia ln o ścią d ziejow ą. Z m ian a, jaka n a to m ia st m a n a stą p ić i m u si b yć z ca łą k o n se k w e n c ją z r e a liz o w a ­ na, je s t z w a r c ie ca łeg o b ez w y ją tk u ży c ia p o lsk ieg o p rzy a rm ii i W odzu N a c z e l­

n y m ”. .

N ie w y p e łn iło to jed n ak ca ło ści w y d a rzeń w ta m ty m n iesp o k o jn y m i b u rzli­ w y m m iesią cu . W p ierw szy ch d n iach m arca w e L w o w ie doszło do b a n d y ck ieg o n ap ad u b o jó w k i S tr o n n ic tw a N a rod ow ego n a u c z e stn ik ó w od czytu m ło d zieży lu ­ d o w ej w gm ach u u n iw e r sy te c k im . P o licją d ok on ała a reszto w a n ia 11 c zło n k ó w b o ­ jó w k i i p o d jęła re w iz ję w lw o w sk im D om u T ech n ik ó w , g d zie zn a lezio n o 16 r e ­ w o lw e r ó w , 2 flo w e r y , 13 g ra n a tó w ręczn y ch , 34 k a ste ty , 2 sz ty le ty , 4 ło m y ż e ­ la zn e, 1 p eta rd ę, 14 p a łe k z o ło w ia n y m i zak oń czen iam i. A r eszto w a n o 86 m ieszk a ń ­ c ó w D om u i stu d e n tó w P o litech n ik i. N ap ad w y w o ła ł ogrom n e w zb u rzen ie. P rof. B a rtel p rzem ó w ił w tej sp ra w ie p od czas p o sied zen ia S en a tu , zb rod n iczy w y stę p n a p ię tn o w a ł sen a t u n iw e r sy te c k i, n a to m ia st prof. S. G łą b iń sk i o p u b lik o w a ł o św ia d ­ czen ie, że n apadu d ok on ali p r zeciw n ic y „m łod zieży n a ro d o w ej” p o d szy w a ją cy się pod jej firm ę. P od czas p rocesu G łąb iń sk i na sa li są d o w ej p o w ita ł osk arżon ych czło n k ó w S N i M łod zieży W szech p olsk iej p o zd ro w ien iem n a m o d łę fa s z y s to w ­ sk ą — przez p o d n ie s ie n ie ręki. M an iery starego p rofesora, b .m in istra jeszcze z cza ­ só w a u stria ck ich , b y ły w o sta tn ich la ta c h p rzed w o jen n y ch w ogóle n iep o jęte i k o ­ lid o w a ły z p o w a g ą zarów n o jeg o w ie k u , jak ty tu łó w n a u k o w y ch , a ta k że z d a w ­ n ą p rzeszło ścią p o lity czn ą G łą b iń sk ieg o , k ie d y b y ł on k o n se r w a ty w n ie u sp o so b io ­ n y m d em ok ratą ty p u sprzed I w o jn y św ia to w e j i n ie m ia ł n ig d y n ic w sp ó ln eg o z ja k im k o lw ie k a w a n tu r n ic tw e m . S am ty m cza sem w id z ia łe m w e L w o w ie, gdy p ew n eg o razu m ło d zież en d eck a, ju ż po m oim się z n ią rozstan iu , m a szero w a ła p rzez A k a d em ick ą i „ d e filo w a ła ” przed sto ją cy m pod p o m n ik iem sta ry m G łą b iń - sk im , k tó ry p o zd ra w ia ł szereg i ręką p o d n iesio n ą do góry sy stem em h itlero w sk im . B y ł to za iste w id o k bard ziej n iż ż a ło sn y i sm u tn y , a n a w e t n iew ia ry g o d n y , gdy się zn ało G łąb iń sk iego z jego d a w n y ch , n o rm a ln y ch lat.

S ąd po ro zp ra w ie sk a za ł u c z e stn ik ó w n ap ad u , w śród n ich p rezesa lw o w sk ie j M łod zieży W szech p olsk iej Jan a K ornasa. O g ło siłem w te d y a rty k u ł w „K urierze P o ­

(8)

ra n n y m ”, zap y tu ją c p u b liczn ie G łą b iń sk ieg o , co zam ierza zrobić, m a ją c ju ż d o w o ­ d y zbrodni sw o ich w y c h o w a n k ó w , i czy o d w o ła sw o je p op rzed n ie za p ew n ien ia , jak ró w n ież p ozd row ien ia sk ła d a n e n a sa li są d o w ej osk arżon ym b ojów k arzom . L w o w sk i „D zien n ik P o lsk i” p rzed ru k o w a ł ten a rty k u ł. W ted y S. G łąb iń sk i o św ia d c z y ł w p ra­ sie, że p o d ejm u je proces o z n ie s ła w ie n ie p rzeciw „K u rierow i P o ra n n em u ”, m n ie i P iestrzy ń sk iem u o so b iście oraz p rzeciw S. S ta rzew sk iem u jako red a k to ro w i „D zien ­ n ik a P o lsk ie g o ”. N ig d y do teg o p rocesu n ie doszło i do w y b u ch u w o jn y n ie o tr z y ­ m a łem żad n ego w e z w a n ia n a ro zp ra w ę w tej sp ra w ie. „S łow o N a ro d o w e”, organ e n d e c ji w e L w o w ie, o g ło siło n a to m ia st „ list o tw a r ty ” red a k cji teg o p ism a do P iestrzy ń sk ieg o na te m a t sta n o w isk a „K u riera” w sp raw ie n ap ad u w e L w o w ie. P ie str z y ń sk i o d p o w ied zia ł a rty k u łem To nie j e s t w a l k a i d e o w a i p o d trzy m a ł za jęte przeze m n ie sta n o w isk o . Z ajście lw o w sk ie , łą czn ie ze sta n o w isk ie m S. G łąb iń sk iego w te j sp ra w ie, na tle o d b y w a ją cy ch się w ła ś n ie w y d a rzeń w o k ó ł P o lsk i b y ło zja ­ w isk ie m p r zy g n ęb ia ją cy m i szczeg ó ln ie n iep ok ojącym .

W ty m sam ym cza sie A d am D ob o szy ń sk i z a a ta k o w a ł m n ie n a ła m a ch „W ar­ sza w sk ieg o D zien n ik a N a ro d o w eg o ”," a ró w n o cześn ie S ta n isła w a G rab sk iego na ła m a ch „P rosto z m o s tu ”, osk arżając go o zw ią zk i czy p rzy n a leżn o ść do m ason erii. N ie z a le ż n ie od sie b ie w n ie śliśm y obaj z G rab sk im sk argi p rzeciw D o b o szy ń sk ie- m u, a le do p ro cesó w o c z y w iśc ie n ie doszło w o b ec w y b u ch u w o jn y .

P od m oim a d resem D ob oszyń sk i o g ło sił lis t n a ła m a ch „W arszaw sk iego D zien ­ n ik a N a ro d o w eg o ”, w k tórym w zw ią zk u z w ia d o m o ścia m i p u b lik o w a n y m i w „K u ­ rier ze P o ra n n y m ” o sw y c h ten d en cja ch do zorgan izow an ia fro n d y w S tr o n n ic tw ie N a ro d o w y m , z a p e w n ił „k a teg o ry czn e”, że „jed n ość i zw artość S tro n n ictw a N arod o­ w eg o u w a ża za p ie r w sz y w a ru n ek w a lk i o z w y c ię stw o id ei n a ro d o w ej” i że „czas je s t n ie n a rozłam y, le c z n a z jed n o czen ie w sz y stk ic h n arod ow o m y ś lą c y c h lu d z i”. P rzy tej o k a zji D ob o szy ń sk i o k r e ślił m n ie jako „d ezertera z szereg ó w n a ro d o w y ch ”. Za to w ła śn ie m ia ł od p o w ied zieć przed sąd em , a le n ie o d p o w ied zia ł, p o n iew a ż w y ­ b u ch ła w o jn a , on zaś n a em ig ra cji, w k ró tce po sw y m „ k a teg o ry czn y m ” o św ia d c z e ­ n iu i w w a ru n k a ch zn aczn ie g orszych n iż w P o lsc e przed w o jn ą , p o d ją ł w L o n d y ­ n ie a k cję m ającą zd ecy d o w a n ie zn am ion a fron d y, co zak oń czyło się jego o tw a rtą w a lk ą z p artią i o p u szczen iem jej szeregów .

22 m arca na rozkaz S ła w o ja skierow .ano do obozu w B erezie S ta n isła w a M ackie­ w ic z a za — jak b rzm iał k o m u n ik a t rząd ow y — „p od ryw an ie za u fa n ia do zd oln ości ob ron n ych p a ń stw a , o b n iża n ie p o w a g i w ła d z y p a ń stw o w y ch i szerzen ie n a stro jó w d e fe ty sty c z n y c h i p rzeciw d zia ła n ie a k cji zjed n o czen ia ”. Ta d rastyczn a d ecy zja w sto su n k u do d zien n ik arza n ie b yła n a p ew n o w ła śc iw y m p o su n ięciem i o c e n iliśm y ją już w te d y jako co n a jm n iej błąd. A reszto w a n ie M ack iew icza i o sa d zen ie go w B e rezie stw a rza ło w o k ó ł n ieg o n im b p u b lic y sty p rześla d o w a n eg o , co w P o lsc e sta ­ n o w i b ard ziej p rzek o n y w a ją cą ok oliczn ość n iż n ajb ard ziej p rzek o n y w a ją ca i słu ­ szn a racja m erytoryczn a. C at n ie p rzeb y w a ł jed n ak d łu go w B erezie, n ie d łu żej n iż ty d zień , p o n iew a ż p od p isał ta m podobno zo b ow iązan ie, że n ie b ęd zie k o n ty n u o w a ł s w o je j lin ii. Z w iązek D zien n ik a rzy in te r w e n io w a ł u S ła w o ja na rzecz z w o ln ien ia C ata, a le w y r ę c z y ł on sam sw o ich k o leg ó w , u leg a ją c w id m u d łu ższeg o p rzeb y w a n ia w B erezie. N a łam ach „ S ło w a ” o g ło sił, że w str z y m u je się od p isan ia a r ty k u łó w na ok res sześciu m iesięc y . In te r p e lo w a n y S ła w o j o św ia d czy ł, że C ata n ie k ręp u je ża d ­ n e w tej sp r a w ie zo b o w ią za n ie i że m oże p isa ć n ad al b ez p rzeszkód. R zecz do k o ń ­ ca n ig d y n ie zo sta ła w y ja śn io n a .

P od k o n iec k w ie tn ia H itler w m o w ie w y g ło szo n ej w R eich sta g u w y p o w ie d z ia ł u k ład o n ie a g r e sji z P o lsk ą . K o ści z o sta ły rzu con e i p o zo sta ł ty lk o czas o c z e k iw a ­ n ia na agresję. W P o lsc e zarządzono częścio w ą , ta jn ą m ob ilizację. „K urier P o ra n n y ” m o w ę H itlera k w ito w a ł a rty k u łem P iestrzy ń sk ieg o : „P op raw n e i d ob rosąsied zk ie sto su n k i p o lsk o -n ie m ie c k ie , ta k jak je u k ła d a ł p ak t o n ie a g r e sji z r. 1934, m ogą

(9)

op iera ć się w y łą c z n ie n a zasad zie p e łn e j rów n orzęd n ości, z w y k lu c z e n ie m w s z e l­ k ich jed n o stro n y ch n a c isk ó w i jed n o stro n n y ch d e c y z ji”.

P rasa p o lsk a ro zw in ęła k a m p a n ię u za sa d n ia ją cą sta n o w isk o P o lsk i. „K urier P o ­ r a n n y ” p isa ł tu ż po d ek la ra cji C h am b erlain a, a przed m ow ą H itlera w R eich sta g u w y g ło sz o n ą 28 k w ie tn ia : „P olsk a sw o je p o k o jo w e i p op raw n e sto su n k i z N iem ca m i u k ła d a ła i u k ła d a ć b ęd zie n a zasad zie ró w n o ści, w za je m n o śc i i ró w n o w a g i. Tak b y ­ ło w r. 1934 i ta k b ęd zie r ó w n ież w rok u o b e c n y m ”. T en refr e n za czą ł p ow tarzać s ię w te d y sta le w p o lsk im u za sa d n ien iu p orozu m ien ia p o lsk o -b ry ty jsk ieg o , k tó re o k reśla n o w W arszaw ie jako „akt ró w n o w a g i i p o k o ju ”. N a k ilk a dni przed w y ­ stą p ie n ie m H itlera, k tó ry z r y w a ł u k ła d z P o lsk ą , „K urier P o ra n n y ” p isa ł m .in.: „W sp an iałą tr a d y c ję sk rzy d la tej h u sa rii p o lsk iej k o n ty n u u je w p ełn i b la sk u i c h w a ­ ł y n a sza d zisiejsza k o n n ica — szw o leżero w ie, u ła n i i strzelcy k o n n i”. Z d a w a liśm y s ię iść ku w o jn ie jak do polon eza, z w ra sta ją cy m za p a łem p a trio ty czn y m d a w n e ­ g o sty lu i za p a łem n a jszerszy ch m as. s

N ie b ra k o w a ło n ad al u tarczek p rasow ych . K ie d y „W arszaw ski D zien n ik N a ro ­ d o w y ” z a c y to w a ł „V oelk isch er B eo b a ch ter”, cen tra ln y d zien n ik h itle r o w sk i w B e r ­ lin ie , p o w o łu ją c y się n a w y p o w ie d z i „K uriera P o ra n n eg o ” z p op rzed n iego ok resu , a p ro b u ją ce w sp ó łp ra cę p o lsk o -n ie m ie c k ą w oparciu o u k ła d o n iea g resji, „K urier P o ra n n y ” rep lik o w a ł: „A by u n ik n ą ć n iep orozu m ień , o św iad czam y, że n iczego n ie c o fa m y z tego, co k ie d y k o lw ie k p is a liśm y o zn a czen iu p ak tu p o lsk o -n ie m ie c k ie g o z r. 1934. Z aw sze p o d k reśla liśm y , że p a k t te n w y tw o r z y ł w p e w n e j c h w ili n o w ą a tm o sfe r ę m ięd zy obu są siad am i, op ierając' ich sto su n k i n a zasad zie w za jem n o ści

i ró w n o rzęd n o ści”.

Z k o le i M ie c z y sła w N ie d z ia łk o w sk i w „R ob otn ik u ”, z o k a zji za p o w ied zia n eg o p rzez „G azetę P o lsk ą ” k ilk u ty g o d n io w e g o u rlopu M. S ta rzy ń sk ieg o i ob jęcia na ten czas k ie r o w n ic tw a red a k cji przez Z. S ta h la , za ją ł się p o n o w n ie red a k cją „K uriera P o ra n n eg o ”, o m a w ia ją c ro lę n aszej grupy. N ie d z ia łk o w sk i n a p isa ł, co n a stęp u je: „P. S ta h l n a le ż y do tej g ru p y u czn ió w R om ana D m o w sk ieg o , k tóra p rzy łą cz y ła się do obozu sa n a cy jn eg o bardzo n ied a w n o , przed p arom a za le d w ie la ty . P. KI. H rab yk , k ie r u ją c y »K u rierem P oran n ym «, n a le ż y do tej sam ej grupy. W te n sposób ob yd w a d z ie n n ik i n a czeln eg o O bozu Z jed n oczen ia N a rod ow ego zn a la zły się — g d y m ow a o »G azecie« — n a p rzeciąg k ilk u ty g o d n i w ręk a ch bardzo o k reślo n eg o śro d o w isk a , k tó r e 'n a z y w a ło się b od aj Z w ią zk iem M łod ych N arod ow ców . W y ch o w a li się c i lu ­ d z ie w a tm o sferze p sy ch iczn ej ruch u narod ow ego; w szk o le R om ana D m o w sk ieg o u r a b ia li sw o ją m en ta ln o ść, sw o je p od ch od zen ie do za g a d n ień p a ń stw o w y ch , do za­ g a d n ie ń sp o łeczn o -g o sp o d a rczy ch i k u ltu ra ln y ch P o lsk i. W ja k iejś ch w ili, zab raw ­ s z y la r y i p e n a ty , p rzew ęd ro w a li do szereg ó w BBW R , b y zn a leźć się w r e sz c ie u ste ­ ru id eo w eg o O zonu. B o sterem id e o w y m k ażd ego ru ch u jest zaw sze i w sz ę d z ie jego p u b lic y sty k a . A le w y c h o w a n ia id eo w eg o , a le m e n ta ln o śc i w y tw o rzo n ej w p ew n ej sz k o le m y śle n ia n ie sposób zm yć n ib y gąbką z lu d zk ich m ó zg ó w i serc. O siągn ę­ liś m y te d y te n sto p ień p aradoksu, że u czn io w ie R om ana D m o w sk ieg o m ają rep re­ z e n to w a ć n ieo m a l m o n o lity czn ie id eo lo g ię O bozu Z jed n oczen ia N arod ow ego, k tó ry p o d k reśla p rzy k ażd ej sposob ności, że p ra g n ie czerpać ze źród eł i m y śli J. P iłsu d ­ sk ieg o , że źród eł id e o w y c h I brygady. J est to paradoks, a le n ie je s t to p rzyp ad ek . J e s t to po p rostu w sk a źn ik te j ew o lu cji, którą o d b y li k ie r o w n ic y ONZ od dni, k i e ­ d y I b rygad a sta n o w iła treść ich m y śle n ia i od czu w an ia. Ci w s z y s c y lu d zie w P o l­ sce, k tórzy n a p ra w d ę m ają p raw o m ó w ić o sobie: m y I b rygad a, p o w in n i z a sta ­ n o w ić się g łęb o k o n ad tem p em e w o lu c ji i nad k o n se k w e n c ja m i w sp o m ia n ej e w o ­ lu c j i”.

O d p o w ied zia łem n a ten w y w ó d M ieczy sła w a N ied zia łk o w sk ieg o : „ J eśli p. N ie ­ d z ia łk o w sk i uzna, że to, co się sta ło i co się d zieje k oło nas, n ie u p ra w n ia n ik ogo do m y śle n ia i zm ian, to n ie c h p. N ie d z ia łk o w sk i śp i sp ok ojn ie, a le n iech n ie m ru ­

(10)

czy, g d y go c h w ila m i obudzą p o tężn e zd arzen ia d ziejo w e. O b u d ziw szy się, n iech się p rzew róci n a drugi bok i n iech śpi d a le j”.

W ysoka ranga, jaką n ie k w e stio n o w a n y i czo ło w y rzeczn ik le w ic y p o lsk iej p rzy zn a ł p o zy cji n aszej grupy, m ojej w „K u rierze”, a S ta h la w „G a zecie”, p rzy — jak się w y r a z ił— „sterze id e o w y m ” obozu rzą d o w eg o ó w czesn eg o ok resu , p o k ry ­ w a ł się z op in ią p u b lic y sty „N aszego P rzeg lą d u ” S in g era -R eg n isa , k tó r y p rzew id y ­ w a ł to sam o w c h w ili d ok on an ego p rzez n a s rozłam u w en d ecji. Oba św ia d e c tw a b y ły zb yt m iarod ajn e, a b y m ożna b yło k w e stio n o w a ć ich trafn ość.

N ad w sz y stk im jed n ak w k lim a cie w e w n ę tr z n y m k raju za cią ż y ła ca łk o w ic ie n ie o c z e k iw a n a i w strzą sa ją ca w ow y m cza sie w ia d o m o ść o sa m o b ó jstw ie W alerego S ła w k a . T en ro zp a czliw y krok n a jb liższeg o w sp ó łto w a rzy sza zm arłego m arszałk a zd rad ził i u ja w n ił p o tężn y i d ram atyczn y k ry zy s w obozie p iłsu d czy zn y . Sam , jak m ów ion o p o w szech n ie, n ie rep rezen to w a ł sam od zieln ej k o n cep cji p o lity czn ej, sta ­ n o w ią c id e a ln y ty p w zo ro w eg o w y k o n a w c y d ecy zji i w sk a zó w ek m arszałk a. U ja w ­ n iło to n iezd ro w y k lim a t na n a jw y ż sz y c h w ierzch o łk a c h ó w czesn eg o k ie r o w n ic tw a p o lity czn eg o i p o zo sta w ia ło g łę b o k i osad w ą tp liw o ś c i i tragiczn ą zagad k ę w o k ó ł r ze c z y w iste j w a rto ści p o sta w y rządzącego obozu. S ła w e k n ie u d z ie lił na te d ręczą­ ce p y ta n ia żad n ej od p ow ied zi; urządzono m u u ro czy sty p ogrzeb i w zn iesio n o nad jeg o grob em na P o w ą zk a ch p rzesad n ych ro zm ia ró w k rzyż. D a lsze w y p a d k i p o k r y ­ ły ca łe w y d a rzen ie sm u gą zap om n ien ia.

8 k w ie tn ia K azim ierz B a g iń sk i, k tó ry n ied a w n o p o w ró cił z C zech o sło w a cji, o ­ p u śc ił w ię z ie n ie , gd zie go osadzono po p o w ro cie jako sk azań ca z p rocesu b rze­ sk ieg o . Z w o n ion o ta k że n ie b a w e m W itosa. 28 k w ietn ia ep isk o p a t p o lsk i w y d a ł w sp ó ln e orędzie, w k tó ry m o św ia d czy ł, że „w ob liczu gróźb w o jen n y ch za ch o w a m y sp ok ój, rozw agę i g o d n o ść”.

„ Ilu stro w a n y K u rier C od zien n y” o g ło sił w ty m cza sie n a p a stliw y a r ty k u ł p rze­ c iw „K u rierow i P o ra n n em u ”, a „K urier P o z n a ń sk i” go p rzed ru k ow ał, w zw iązk u

z czym w y d a w n ic tw o i red ak cja „K uriera P o ra n n eg o ” sk ie r o w a ły sk a rg ę do K o­ m isji O rzekającej P o lsk ieg o Z w iązk u W y d a w có w i Z w iązk u D zien n ik a rzv P isk ich o w szczęcie p o stęp o w a n ia d y scy p lin a rn eg o p rzeciw d zien n ik o w i k ra k o w sk iem u . „Ikac” n a p isa ł m .in.: „»K urier P oranny«, w y n a jm o w a n y co k ilk a m ie się c y przez in n e g o i coraz to in n em u a m a n to w i u ży cza ją cy sw y c h p o d sta rza ły ch w d zięk ó w , u w a ż a ł za d op u szczaln e cen zu ro w a n ie p o szczeg ó ln y ch p ism i d zien n ik ó w i w y d a ­ w a n ie o p in ii o tym , czy d zien n ik i te rep rezen tu ją o p in ię polską. P a n o w ie z »K u­ riera Porannego« u c z y n ili to w ła śn ie w zw iązk ff z a rty k u łem sen. G aydy. »K urier P oran n y« sam n ie r e p rezen tu je na p ew n o a n i op in ii p o lsk iej, an i w a r to śc i e ty c z ­ n y ch , k tó ry m i op in ia ta słu sz n ie się szczyci. N ie w ie m y , k to jutro b ęd zie fin a n ­ so w a ł te n sza co w n y organ, k tó ry już b y ł i le w ic o w y , i p ra w ico w y , i ż y d o w sk i, i a n ­ ty se m ic k i, i lib era ln y , i r ea k cy jn y , k tó ry ju ż jeźd ził n a rzy m o w sk im k oniu, a o b ecn ie sp a d ł z hrabyka. W o sta tn ich k ilk u la ta ch »K urier P oranny« b y ł raz o rgan em p. R zy m o w sk ieg o , C zarn eck iego i F ron tu L u d o w eg o , b y zaraz p o tem pod red ak cją p. F erd y n a n d a G oetla gło sić h a sła faszyzm u . D ziś to p ism o je s t red a g o ­ w a n e p rzez e x -e n d e k ó w ”.

Z iry to w a n y i p o d n ieco n y to n organu M ariana D ą b ro w sk ieg o , zn an ego z n ie ­ o d p o w ied zia ln o ści i n ie fr a so b liw e j d o w o ln o ści k ieru n k u ten d en cji p o lity czn ej g r a ­ n iczą ce j z p o lity czn y m — n ie s te ty — g a n g ste r stw e m , b y ło o c z y w iśc ie rezu lta tem sta n o w czeg o ton u , jak im p r z e m a w ia liśm y z ła m ó w „K u riera” pod a d resem środ o­ w isk a p o lity czn ej g a n g ren y , zresztą jed y n eg o w śród p rasy p o lsk iej. O sob iście n a ty m tle zw a lcza łem „Ik aca” od la t i n ic się w ty m w zg lęd zie n ie zm ien iło. W ygry­ w a n ie przez „IK C” w sp ó łp ra cy R zy m o w sk ieg o i C zarnockiego za c za só w S tp ic z y ń - sk ieg o , k tó ry n ie b y ł w y zn a w cą F ron tu L u d o w eg o , a ta k że G oetla, k tó ry red a ­ g o w a ł p ism o p rzejścio w o i za le d w ie p rzez trzy m ie sią c e — b y ło dem agogią, za co p o sta n o w iliśm y D ą b ro w sk ieg o o d p o w ied n io n a p iętn o w a ć. W ojna tem u p rzeszk od zi­

(11)

ła. N a w s z e lk ie sk argi b y ło ju ż w ty m o k resie za późno. P o z o sta w a ły za le d w ie cztery m ie sią c e w zg lęd n eg o spokoju.

2 m aja o p in ia p o lsk a z esta la za a la rm o w a n a b ru ta ln y m nap ad em b o jó w ek h it le ­ ro w sk ich n a p olsk ą tru p ę te a tr a ln ą w O polu. N azaju trz od b yła się w W arsza­ w ie cen traln a i ogrom na d efila d a w o jsk p o lsk ich z ok azji św ię ta n arod ow ego, o s­ ta tn ia w P o lsc e p ierw szeg o d w u d ziesto lecia i przed w y b u ch em II w o jn y . D e fi­ lo w a ły ta k że k ad ry rezerw o w e; en tu zja zm o w i tłu m ó w n ie b y ło k ońca. P isa łem w tym dniu w „K urierze P o ra n n y m ” : „N ie b ęd ziem y się b ili o niepodległD Ść, bo to b y ło b y śm ieszn e, ab y n ie p o d le g ło ść b y ł n am k to k o lw ie k w sta n ie odebrać i n a ­ ru szyć. N a sze szeregi będą n ie przed bram am i n iep o d leg ło ści, a le b ęd ą zd o b y w a ­ ły b ram y h isto ry czn ej p o tęg i R zeczy p o sp o litej, przez k tó re w ró cim y do cza só w n a jśw ie tn ie jsz y c h , za p isa n y ch w ty s ią c le tn ic h d zieja ch n arod u i p a ń stw a p o lsk ie g o ”. Z d zisła w S a ch n o w sk i po d e fila d zie w o jsk a p is a ł n azajutrz: „C ały naród trw a pod bronią, c a ły n aród g o tó w jest w każd ej c h w ili n a w e z w a n ie N a czeln eg o W odza sta n ą ć w szereg a ch ”.

A k ilk a dni p rzed tem , 1 m aja, p is a liśm y n a m a rg in esie za jęcia p rzez H itle ­ ra K łajp ed y: „Z ajęcie K łajp ed y, jak i żą d a n ie in k orp oracji G dańska do R zeszy pro­ w ad zą w y ra źn ie do o d ep ch n ięcia nas od B a łty k u , k tó ry sta n o w i naszą n ieza p rze­ czaln ą przez w sz y stk ic h , a n a w e t p rzez N iem có w u zn a w a n ą p o zy cję ży cio w ą o za­ sa d n iczy m dla nas zn aczen iu . W tej sy tu a c ji, w ob ec ja sk ra w y ch p reced en só w jed ­ n o stron n ego p rzek reśla n ia z dnia na d zień zob ow iązań m ięd zy n a ro d o w y ch , P o lsk a b ęd zie m u s ia ła iść d alej w sw y c h żąd an iach przy u sta la n iu g w a ra n cji dla zach o­ w a n ia p o lsk ieg o sta n u p o sia d a n ia u u jścia W is ły ”. N a zaju trz, 2 m aja, ty tu ły d e ­ p esz w „K u rierze” b rzm ia ły ju ż n ied w u zn a czn ie: C z c z y g e s t B erlin a, R z e s z a z e r ­ w a ła u k ł a d m o r s k i z W i e l k ą B r y ta n i ą , W. B r y t a n i a i F ra n c ja p r z y j d ą P olsce z p o ­ m ocą. R óżn iło się to ca łk o w ic ie od ton u n a w e t sprzed m iesiąca.

5 m a ja w S e jm ie , w o b ec w y p e łn io n y c h do o sta tn ieg o m iejsca ła w p o selsk ich , rząd ow ych , ló ż d y p lo m a ty czn y ch , d zien n ik a rsk ich i m iejsc dla p u b liczn ości, J. B eck — od p o w ia d a ją c H itlero w i — w y g ło s ił p a m iętn ą m o w ę, w k tórej p ow ied ział: „N ie m am y p ow od u n o sić żałob y. U k ła d p o ls k o -n ie m ie c k i z 1934 roku b y ł u k ła ­ d em o w za jem n y m sza cu n k u i d obrym są sie d z tw ie . Z c h w ilą jed n ak , k ie d y u ja w ­ n iły się ten d en cje, a żeb y in te r p r e to w a ć go bądź to jako o g ra n iczen ie sw ob od y n a szeg o d zia ła n ia , bądź to jako m o ty w do żąd an ia od n as jed n o stro n n y ch , a n ie ­ zgod n ych z n a szy m i ży w o tn y m i in te r e sa m i k o n cesji, str a c ił sw ó j p ra w d ziw y ch a ­ rakter. P okój jest rzeczą cen n ą i pożąd an ą, a le pokój, jak p r a w ie w sz y stk ie sp ra ­ w y teg o św ia ta , m a sw o ją cen ę, w y so k ą , a le w y m iern ą . M y w P o lsc e n ie zn am y p o ję c ia p ok oju za w sz e lk ą cen ę. J e st jed n a ty lk o rzecz w ży ciu lu d zi, n arod ów i p a ń stw , k tóra jest b ezcen n a — tą rzeczą jest h on or”. S ejm p rzyjął m o w ę B eck a p o tężn y m i o k la sk a m i. P o lsk a w y b r a ła sw ój los. B eck o trz y m y w a ł ty s ią c e dep esz g ra tu la cy jn y ch , k tó re podobno d arł i rzu ca ł za sieb ie. R o zu m ia ł b o w iem ń a p e w ­ no, że w sz e d ł n a drogę, k tóra dla P o lsk i b ęd zie d ram atyczn a, a dla n ieg o i obo­ zu rząd ow ego zak oń czyć się m u si k a ta str o fą . B y ł ta k in te lig e n tn y , że n ie m ógł p rzeoczyć ty ch n a stęp stw .

( N a za ju trz po m o w ie B eck a K a zim ierz C zap iń sk i n a p isa ł w „R ob otn ik u ” : „T e­ go w ła śn ie sp o d z ie w a liśm y się. To sta n o w isk o p od ziela ca ła P o lsk a ”. A M iec zy s­ ła w N ied zia łk o w sk i d od aw ał: „ N a stą p iła w ie lk a p rzem ian a. P o lsk a w k ro czy ła na sw ó j w ła ś c iw y szla k d ziejo w y , n a k a za n y przez h isto rię, przez g eo g ra fię, p rzez p sy ­ ch ik ę zb io ro w ą narodu. Z teg o szlak u n ie zep ch n ie jej już n ik t”. C en tra ln y or­ gan e n d ecji, „W arszaw sk i D zien n ik N a ro d o w y ”, o św ia d c z y ł rów n ież: „ S ta n o w isk o o k reślo n e p rzez B ecka p o d zielo n e je s t p rzez ca łe sp o łe c z e ń stw o jako sp raw a b ę ­ dąca poza w sz e lk ą d y sk u sją ”. A n a stęp n ie: „W szędzie jest jed en g ł i s i jedna o p in ia , je ś li chodzi o zagad n ien ia z e w n ę tr z n e ”. E n d eck i d zien n ik d od aw ał, że w m o w ie B eck a u ja w n ił się „głęb ok i in sty n k t n a r o d o w y ”. „ Z w rot” z ra m ien ia zajad le

(12)

op o zy cy jn eg o F ro n tu M orges pisał: ,,Tak zrozu m iało sp o łeczeń stw o is to tę treści w y w o d ó w p. m in. B eck a i d la teg o u d zieliło m u p e łn e j ap rob aty. Z a tw ierd ziło za­ ró w n o jej sta n o w czo ść w obronie n a szy ch p ra w i in teresó w , jak i u m ia rk o w a n ie. I jedno, i d ru gie od p ow iad a isto tn em u sta n o w isk u narodu p olsk iego. P. m in. B eck m ia ł szczęście ubrać to sta n o w isk o w sło w a od p o w ied n ie i w łaściwP.”. Z ygm u n t N o w a k o w sk i, p isu ją c y w ty c h la ta c h w „ Ilu stro w a n y m K u rierze C o d zien n y m ” t y ­ g o d n io w e fe lie to n y p e łn e sarkazm u i k ry ty k i k iero w a n ej pod a d resem rządu i ó w ­ czesn ej sy tu a c ji w e w n ętrzn ej w k raju, n a p isa ł w d w a m ie sią c e p óźn iej, w c zerw ­ cu: „N ie w sty d ź m y się p isać na u ży tek c h w ili b ieżą cej, zw ła szcza że ta c h w ila je s t w ie lk a ”. P ie str z y ń sk i w „K urierze P o ra n n y m ” dod aw ał: „Do N ie m ie c zatem n a leży dziś w yb ór drogi, n a k tórą sk iero w a n e b ęd ą sto su n k i p o lsk o -n ie m ie c k ie . P o lsk a o czek u je teg o w y b o ru z p rzek on an iem , że w y p e łn iła sw ój ob o w ią zek w sto su n k u do sieb ie, jak i do św ia ta . G łos m a teraz Ber) in”.

W p o ło w ie m iesią ca , 17 m aja, n a tle w iz y ty w icek o m isa rza sp ra w za g ra n icz­ n y ch w W arszaw ie P otom k in a, u k a za ł się w „K u rierze” ch ło d n y a r ty k u ł na tem at sto su n k ó w p o lsk o -ra d zieck ich , zesta w ia ją c y z a le d w ie różne ich szczegóły, a le bez ża d n ych szerszych i k o n k retn y ch k o n k lu zji. P o lity k a rządu, jak i ca łej bez w y ­ jątk u le g a ln e j op ozycji w d alszym ciągu n ie z a u w a ża ły Z w iązk u R a d zieck ieg o ja ­ k o e w e n tu a ln e g o so ju szn ik a w w o jn ie z H itlerem . Jed n o lite, tr a fn e w stosu n k u do N iem iec sta n o w isk o tej p o lity k i b yło ró w n ie ż jed n o licie b łęd n e i śle p e n a o d ­ cin k u rad zieckim . N a 11 dni przedtem n ad eszła z M sk w y w ia d o m o ść, że ze s t a ­ n o w isk a k om isarza sp ra w zag ra n iczn y ch u stą p ił M aksym L itw in o w , a n a jego m ie jsc e p o w o ła n y został W. M. M ołotow . N ie o r ien to w a liśm y się w te d y d ok ład n ie, co ta zm ia n a ozn acza i jak ją n a leży tłu m a czy ć.

N a czerw iec p rzyp ad ła sp raw a W itosa. W itos p rzeb y w a ł w ty m c z a sie ju ż w P o lsce, po d łu ższym p o b y cie w C zech o sło w a cji, dokąd się sch ron ił, ab y u n ik n ąć w y k o n a n ia w yrok u , jak i zap ad ł p r zeciw n iem u w p ro cesie b rzesk ;m . N ie o p u ś­ c ił P o lsk i jed y n y , p o n iew a ż w p od ob n y sposób o d m ó w ili p oddania się w yrokow i K azim ierz B a g iń sk i, A d am P ragier (który p óźn iej p o w ró cił i o d b y ł sk rócon ą k a rę w ięzie n ia ), H erm an L ieb erm an n , W ła d y sła w K iern ik , W ojciech K orfan ty. In n i p o ­ zo sta li w P o lsc e i k a ry odbyli. W ła śn ie w czerw cu jed en ze sk a za n y ch p e p e so w - ców , A d am C iołkosz, o g ło sił z n a m ien n e o św ia d czen ie na ła m a ch k o n se r w a ty w n e ­ go „C zasu”, w k tó ry m p isa ł, a b y go n ie łączon o z ty m i w ię ź n ia m i b rzesk im i, szcze­ g ó ln ie z W itosem i L ieb erm an em , k tórzy po w yrok u P o lsk ę op u ścili. P rzy czym dodał: „ S p ro sto w a n ie n in iejsze k ieru ję n ie d la su k u rsu w a k cji p. H ra b y k a ”.

„M oja a k c ja ” n ie b y ła ak cją m oją i o so b isteg o ch ow u , a le in ic ja ty w ą c zy n ­ n ik ó w rząd ow ych , k tórych „K urier P o ra n n y ” b y ł organ em , a ja jego p u b licy stą . Z k oń cem m aja zo sta łem zap roszon y do M in isterstw a S p ra w W ew n ętrzn y ch przy zb iegu N ow ego Ś w ia tu i K ra k o w sk ieg o P rzed m ieścia . S p o tk a łem się ta m z ó w ­ czesn y m d yrek torem w y d z ia łu p o lity czn eg o W ik torem P io tro w ic zem , k tó ry u tr z y ­ m y w a ł sta łe k o n ta k ty z red ak toram i i p u b lic y sta m i p ism rząd ow ych , a tak że o p o zy cy jn y ch , in fo rm u ją c n a s o b ieżą cy ch za g a d n ien ia ch ty p u w ew n ę tr z n e g o w k ra ju i dostarczając ta k że m a teria łó w p om ocn ych do p rzy g o to w y w a n ia o d p o w ied ­ n ich a rty k u łó w . T en sp orad yczn y k on tak t, za leż n y od potrzeb y, u k ła d a ł się nor­ m a ln ie w e w sp ó łp ra cy n a szej i ośrodka w e w n ę tr z n e j p o lity k i rząd ow ej, ta k jak to za w sze b y w a ło w p ra k ty ce p ra so w ej p ism zw ią za n y ch p o lity c z n ie z ta k im i lu b in n y m i ośrod k am i p o lity czn y m i. P ism a o p o zy cy jn e u z y sk iw a ły o ś w ie tle n ie i m a ­ te r ia ły ze sw o ich ośrod k ów p a rty jn ej p o lity k i, p ism a rząd ow e p o słu g iw a ły się a n a ­ lo g iczn y m i in fo rm a cja m i u zy sk iw a n y m i ze stro n y rządu, a ta k że str o n n ic tw p ro - rząd ow ych . W m ojej p ra k ty ce — oprócz in fo rm a cji z M SW — p o słu g iw a łe m się w ia d o m o ścia m i i o św ie tle n ia m i z O zonu, u z y sk iw a n y m i bądź w sied zib ie tej fo r­ m acji przy ul. M atejk i, bądź na sp otk an iach z M ied ziń sk im , b ąd ź z p o szczeg ó l­ n y m i lu d źm i obozu rząd ow ego. M iew a łe m ta k że często w ła sn e źród ła in fo r m a c ji

(13)

i w te d y sta n o w iły on e ró w n ież p o d sta w ę d la m o ich w y stą p ie ń p u b licy sty czn y ch . K ied y w ię c z k o ń cem m aja z ja w iłe m się u P io tro w icza , p rzed sta w ił m i on do­ k u m en ta cję, z której w y n ik a ło , że p odczas p ob ytu W itosa w C zech o sło w a cji c z y n ­ n ik i h itle r o w sk ie u s iło w a ły n a w ią za ć z p rzyw ód cą S tro n n ictw a L u d o w eg o k o n ­ ta k t i p rzed ło ży ły m u o k reślo n e p rop ozycje n a tu ry p o lity czn ej. W itos z m iejsca od rzu cił te su g e s tie i zg ło sił się w k o n su la c ie p o lsk im w P radze, g d zie z ło ż y ł od­ p o w ie d n ie zezn a n ie. P io tro w ic z ok azał m i p rotok ół ty c h zezn ań i zaproponow ał, a b ym sp ra w ę u ja w n ił n a ła m a ch „K uriera P o ra n n eg o ”. S u g e r o w a ł ró w n o cześn ie, a b y p u n k tu ciężk o ści w ty m za g a d n ien iu n ie k ła ść n a zam ierzon e przez h itle r o w ­ ców , a od rzucone p rzez W itosa n a w ią za n ie w za jem n eg o k on tak tu , a le na p y ta n ie, d laczego w ogóle h itle r o w c y i o fic ja ln e czy n n ik i n ie m ie c k ie sk ie r o w a ły sw o je pro­ p o zy cje do W itosa, a n ie do in n y c h p rzy w ó d có w o p o zy cy jn y ch , z k tórych poza k ra jem p rzeb y w a ło k ilk u , i to n ie m a łe j m ia ry , ab y w y m ie n ić ty lk o P a d e r e w s k ie ­ go, K orfan tego, K iern ik a , n ie m ó w ią c o p o lity k a c h op o zy cy jn y ch p rzeb y w a ją cy ch w k raju , a le w y je ż d ż a ją c y c h często poza gran ice, jak np. gen . S ik orsk i. P io tr o ­ w ic z o zn a jm ił m i. n a stęp n ie, że czy n n ik i rząd ow e są w y so c e za n iep o k o jo n e próbą d y w e r sji h itle r o w sk ie j, jeżeli p a m ięta się o c a ło k szta łcie tej d y w ersji, sięg a ją cej do n a jw y ższy ch re jo n ó w p o lity czn y ch w różn ych in n ych k rajach , ab y w sp o m n ieć ty lk o d y w e r sję n ie m ie c k ą w P rad ze, zak oń czon ą lik w id a cją p a ń stw a , sp ra w ę M o­ n a ch iu m , gd zie n arzęd ziam i d y w e r sji B erlin a sta li się n a w e t p rem ierzy W. B ry ­ ta n ii i F ra n cji, n ie m ó w ią c o d y w e r sy jn y c h ak cjach h itlery zm u w różn ych k ra­ jach o ścien n y ch w o k ó ł P o lsk i: w R u m u n ii, n a W ęgrzech itd. Z d em a sk o w a n ie z a ­ te m tej sam ej prób y, a czk o lw iek ty m razem n ieu d a n ej, w P o lsc e i o m ó w ie n ie p rzy ­ czyn, k tó re sk ło n iły h itle r o w c ó w do p o d ejm o w a n ia teg o rodzaju ak cji w sto su n ­ k u do o k reślo n y ch p o lity k ó w , jest zd an iem rządu — p o w ie d z ia ł P io tr o w ic z — k a p ita ln y m ob o w ią zk iem ca łej p ra sy p o lsk iej. Jego w y w ó d i a rg u m en ty b y ły lo ­ g ic z n e i w m oim p rzek on an iu tra fn e. N ie m ożn a b y ło zarzu cać z a sło n y n a sp ra ­ w ę w ro g iej nam p róby o c z y w iste j d y w e r sji i n ie m ożn a b yło ta k że ogran iczać się do jej k ro n ik a rsk ieg o za n o to w a n ia . N a leża ło podjąć w tej sp ra w ie szerszą p u ­ b liczn ą dysk u sję.

W te n sposób n a za ju trz n a ła m a ch „K uriera P o ra n n eg o ” z 31 m aja u k a za ł się lis t „ o b y w a tela z P rzew o rsk a ”, w k tó ry m au tor p isa ł, że 28 m aja od b yło się z e ­ b ra n ie lu d o w c ó w w P rzew o rsk u , od b yte w b r e w za k a źo w i w ład z, i że n a ty m zeb ran iu p r z e m a w ia ł W itos, o m a w ia ją c d ziałaln ość w ła sn ą i S tro n n ictw a L u d o w e ­ go. „O b yw atel z P r z ew o rsk a ’’ p is a ł n a stęp n ie, że dr T ab isz, zn a n y i w y b itn y d zia ­ łacz S tro n n ictw a L u d ow ego, u ja w n ił n ied a w n o na p o u fn y m zjeźd zie d e le g a tó w S tro n n ictw a L u d o w eg o z w o je w ó d z tw ta rn o p o lsk ieg o i sta n isła w o w sk ieg o , że W itos w C zech o sło w a cji w e z w a n y zo sta ł n a g esta p o , gd zie m u ob iecan o p ow rót do P o l­ sk i i d o p ro w a d zen ie go p o n o w n ie do sta n o w isk a p rem iera rządu, a le r ó w n o cześ­ n ie p rzed sta w io n o w a ru n k i, n a jak ich m o g ło b y się to odbyć. W aru n k iem ty m b yło u d z ie le n ie a u to n o m ii dla m n iejszo ści n ie m ie c k ie j. W itos o d m ó w ił te j p rop ozycji. P o z o sta je jed n ak p y ta n ie: „D laczego g esta p o u zn ało w o g ó le za sto so w n e i m o ż­ liw e zw racać się do p. W itosa z p ro p o zy cja m i ta k h a n ieb n eg o typ u ? B y li p rze­ cież — p is a ł „ o b y w a tel z P rzew o rsk a ” — w ty m cza sie in n i em ig ra n ci w C zech o­ sło w a cji. G estap o w y ró żn iło p. W ito sa ”. .

L ist n ie p och od ził od „ o b y w a tela .z P r z ew o rsk a ”, p o n iew a ż sam b y łem jeg o a u ­ torem i u ży łem tej fo rm y za in a u g u ro w a n ia te m a tu , ab y n a stę p n ie w y w o ła ć d y s­ k u sję i w te d y w d a ć się w n ią b ezp ośred n io.

W iadom ość o p u b lik o w a n a p rzez „K urier P o ra n n y ” sp o w o d o w a ła o lb rzym ie, p o w szech n e p o ru szen ie i b lisk o d w u ty g o d n io w ą d y sk u sję na ła m a ch całej prasy. Już n a stęp n eg o d n ia, 1 czerw ca, „K urier P o ls k i”, d zien n ik u ch od zący za organ L ew ia ta n a , o g ło sił ob szern ą re la c ję u zu p ełn ia ją cą , w k tórej p isa ł, że „na p o d sta ­ w ie in fo rm a cji w ia r y g o d n y c h ”: 1) p r z e d sta w ic ie le w ła d z p o lity czn y ch T rzeciej R

Cytaty

Powiązane dokumenty

W Puławach był jeszcze ułożony kawałek kostki – w miejscu gdzie były koszary – poza tym wszędzie też był albo bruk, albo szaber. Był też szpital Karola, który jest do

Przeważnie ze wsi ludzie, puławskich naszych polskich to nie [było], może tam się trafił jeden, dwóch, ale ja nie pamiętam, wszystko ze wsi. Przychodzili, modlili się, prosili

I pełno widelcem porobione takich dziurek żeby tak nie bardzo się krzywiły, a one się jednak pokrzywiły te placki, ale to było wspaniałe, mogłam nic nie jeść tylko tę

Taki był przy tym ogród, ale taki był ogród nie uporządkowany, tylko były jakieś tam takie krzewy, nie wiadomo jakie, ale to byli starsi już ludzie, dwoje tylko, on był

Problem żydowski to raczej powstał już po wojnie, po wojnie bardziej się interesował naród losem żydowskim, niż przed wojną.. Przed wojną to było normalne społeczeństwo i

Kiedyś trzeba było być na głodnego, na czczo, żeby przyjąć komunię; po komunii rodzice się złożyli i dostaliśmy po szklance czy kubku kakao i po bułeczce. Tyle

[Dzieciom tam] można było kupić lody owocowe i śmietankowe, ziarenka dyni takie prażone, watę [cukrową i] różne słodycze. Między innymi taki punkt był, przy tej kamienicy

W teatrze na przykład były bale, podziwiałam, bo oni musieli te wszystkie krzesła usuwać i tak dalej, to było szalenie męczące, ale ponieważ żona ówczesnego