R O C Z N IK I H U M A N IS T Y C Z N E T o m X I I I , z e s z y t 1 — 1965
PIO T R N O W A CZYŃ SKI
L IT A N IA DO M A R II P A N N Y JERZEGO LIEBERTA
NA TLE POLSKIEJ LITANII M ARYJNEJ
Wśród w ielu różnorodnych typów lita n ii1 właściwie tylko lo retań ska stawała się coraz bardziej ak ty w n y m 2 źródłem inspiracji poetów.
Oddziałała ona także i n a przeżywającego w latach 1925—-1926 renesans w iary Jerzego Lieberta. Napisana, jak w ynika z listów poety, pomię dzy 15 a 18 lipca 1925 r. Litania do Marii Panny należy do grupy wierszy eksponujących przede wszystkim błagalną, w tekście litu r gicznym zazwyczaj schematyczną, partię tej m odlitw y. -Taką kon cepcję litanii jako błagalnego zw rotu do Marii, jako w yrazu próśb podmiotu realizował przed J. Liebertem , jeżeli nie liczyć „obojna- czej” pod tym względem Litanii loretańskiej A rtu ra Sułkow skiego3, jedynie Stanisław Koźmian we fragm encie W iersza do m istrzów słowa *.
Pozostałe utw ory (Bartłomieja Z im orow iea5, Cypriana N o rw id a6,
Marii G rossek-K oryckiej7) można by, dla utrzym ania się w zapropo 1 P rzyk ład ow o — jed en z n ajb ard ziej p o p u la rn y ch w p o ło w ie X I X w . m o d litew n ik ó w K s i ą ż k a d o n a b o ż e ń s t w a d l a w s z y s t k i c h k a to lik ó w ..., tzw . D u n in , zaw iera ich o siem n a ście. Są tu te k s ty p o św ię c o n e p o szczeg ó ln y m św ię ty m , obok n ich in n e p rzeznaczone do o d m a w ia n ia za dusze zm arłych , za p o p ełn io n e grzech y , w reszcie o m a w ia ją ce m ęk ę C h rystu sa, p roszące o s z c z ę ś liw ą śm ierć itd.
2 L iczba lita n ii n a p isa n y ch n a p rzestrzen i ok. tr z y s tu la t (od B . Z im o ro w iea
do J. L ieberta) n ie przekracza sześciu , g d y ty m cza sem w n a stę p n y m 4 0 -le tn im ok resie jest ich ju ż ok. trzyd zieści.
3 L ita n ia lo r eta ń sk a , C zęstoch ow a 1913, s. 5— 10. P rzed ru k p o p raw ion y. A r t u r ,
Litania , [W:] N ie bio s i z i e m i k r ó l o w a . N a j ś w i ę t s z a M a r ia P a n n a w p o e z j i p o ls k ie j .
Z ebrał i w stęp em op atrzył ks. E. W olsk i, W ło cła w ek [1914], s. 468— 472. L ita n ia ta pom yślan a jest jako p arafraza te k stu litu rg iczn eg o . A u tor ro zb u d o w u ją c p a rtię ch w a leb n ą n ie zan ied b ał jed n ocześn ie części p roszącej, p rzy czym w r a ż e n ie b łą - galn ości sk o n stru o w a n e zostało przez częste p o w ta rza n ie sp e tr y fik o w a n e g o r e fr e n u — m ód l s ię za nam i. * W i e r s z d o m i s t r z ó w s ł o w a (fragm . w w . 245—277), [W:] P i s m a w i e r s z e m i p r o zą, t. 1, P oznań 1870, s. 3— 12. 5 Litania , [W:] H y m n y na u r o c z y s t e ś w i ę t a B o g u r o d z i c y , K ra k ó w 1876, s. 26—28. 6 Do N a j ś w i ę t s z e j P a n n y M a r y i L it a n ia , [W:] P o e z j e w y b r a n e (w yd . Z. P r z e sm ycki), W arszaw a 1933, s. 32—43. 7 L itan ia d z i ę k c z y n n a , [W:] P a m i ę t n i k l i r y c z n y , W arszaw a 1928, s. 140— 141.
100 P I O T R N O W A C Z Y N S K I
now anej klasyfikacji, zaliczyć do litanii chwalebnych eksponujących p artię dotyczącą M arii a przeto bliższych tekstow i liturgicznemu.
W yniká to oczywiście z zupełnie odmiennych założeń tych utworów.
Litania B. Zimiorowftca nastaw iona jest przede wszystkim na uka
zanie w yjątkow ej rangi i bogactwa przymiotów wew nętrznych Marii, autom atycznie Więc niejako rozbudowuje wezwania a maksymalnie, bo do schematycznej form uły — bądź nam grzesznym miłościwa — ogra nicza część proszącą. Wiersz Norwida jest znów szeregiem, inspiro w anych i spajanych przez te k st liturgiczny, mariologiczno-chrystolo- gicznych rozważań o 'poli M arii w procesie odkupienia, o Jej udziale w aktualnym ¡naszym życiu, stanowisku w Kościele i przymiotach w ew nętrznych. Oczywiście koncepcja litanii jako poetyckiego w ykła du m ariologii n ie w ym agała poszerzenia lakonicznego refrenu — módl się za nam i — i można naw et przypuszczać, że zjawił się on tam głównie dla zachowania profilu gatunkowego wiersza. Trzecia wresz cie, Litania dziękczynna M. Grossek-Koryckiej, ze względu na zazna czany w ty tu le m om ent w ogóle elim inuje prośby, zastępując (je zwro tem , k tó ry w wierszu ma w yrażać dziękczynienie („Hosanna! Hosan
na! Hosanna!”). i 1
Nie ma więc poprzedników błagalna litania J. Lieberta poza sygnalizowanym ju ż wierszem ¡Stanisława Koźmiana. Ale i od niego różni się m iędzy innym i także, interesującym nas w tej chwili, rodza jem poruszanych tem atów. Koźmian naw iązuje poprzez czasowy cha ra k te r próśb: o jedność skłóconych stronnictw , o zachowanie w iary ojców odpornej na pokusy ziemskiej mądrości, o wyzwolenie spod panow ania wrogów, do ówczesnej z 1346 r. polityczno-duchowej sy tuacji narodu polskiego.
Zupełnie odmienną tem atykę w prowadza litania J. Lieberta. Zaw arte w niej prośby podmiotu o poszerzenie i wzbogacenie jego życia wew
nętrznego: 1
W łącz ziem ie żyzne D o cia ła m ego, Co p u ste leży.
o uw rażliw ienie na drugiego człowieka: '
D źw ięk m o w y lu d zk iej D la ucha m ego P rzy w ró ć od now a. Ł ask B ły sk a w ico , R o zw ią ż m i oczy, B y m w n ich obudził
L I T A N I A D O M A R I I P A N N Y J . L I E B E R T A 101
M atk ę i ojca, S io stry i braci I w sz y stk ic h lu d zi.
o pomoc w zwalczaniu grzechów a napełnienie go pokorą i siłą: O, w stą p w m e grzech y,
Jak w m ia sta judzkie, Sw oim im ien iem : M ar jo z Libanu! M arjo z E giptu! Mar jo z B etleh em !
wreszcie o stały rozwój w iary, by stała się pełną, dojrzałą, radosną jak w iara Marii:
Jak krzak sk a rla ły , J a ło w ie c ciem n y, J est m oja w iara, P o zw ó l jej rosn ąć, P a n n o w y so k a , K u n ieb u d alej!
N iech w C ieb ie w ejd zie, Za Tobą id zie,
P rzed Tobą pada — Różo otw arta, L ip ca pogodo, P sa lm ie D aw id a!
łączy fakt, że wszystkie one dotyczą w ew nętrznego życia podmiotu, są wyrazem jego osobistych przeżyć religijnych. Taki ch arak ter próśb powoduje, że w iersz J. L ieberta odcina się od tek stu liturgicznego nie tylko przez rozbudowanie p artii proszącej, lecz także i przez jej indyw idualne zabarwienie. Litania bowiem kościelna ze względu na ogólnikowość i niezmienność prośby nie zezwala na jakikolw iek udział pierw iastka osobistego. Wiersz L ieberta odbiega jednak nie tylko od litanii inspirującej, lecz także i od wcześniejszych tekstów poetyckich. Jako pierwszy bowiem z jednej strony wnosi religijną problem atykę w ram y patriotycznej dotychczas litanii błagalnej (St. Koźmian, ■ A. Sułkow ski)8, z drugiej zaś, już w stosunku do w szystkich tekstów, wprowadza tak silnie pierw iastek osobisty.
8 P ozw ala to w y zn a czy ć lita n ii L ieb erta in n y , już n ie w op arciu o sto su n ek części ch w aleb n ej do proszącej, ale o asp ek t tem a ty czn y , sze r e g u tw o ró w p o k rew nych realizu jących n ie p atrio ty czn y , lecz r e lig ijn y ty p lita n ii. T ak s ię sk ła d a , że
102
i---P I O T R N O W A C Z Y Ñ S K I
W spomniane tu wyeksponowanie błagalnej części Litanii do Marii
P anny pociągnęło za sobą uw yraźnienie podmiotu, typowa to bowiem
dla niego form a ujaw niania się w ty m gatunku. Przypom nijm y, że podm iot w tekście liturgicznym j ze względu n a ¡sygnalizowaną ' już nieokreśloność refrenu jest tylko anonimową zbiorowością. J. Liebert idzie jednak jeszcze dalej w przezwyciężeniu patronatu litanii koś cielnej. W jego wierszu podmiot w ystępuje jako prosząca Marię o pomoc, w w ew nętrznym doskonaleniu siebie, jednostka.
Obca to w zasadzie koncepcja podm iotu tekstom przedliebertow - s k im 9. W praw ie wszystkich jaw i się on jako grupa: — anonimowa na w zór litanii loretańskiej, gdy podmiot tylko wygłasza tekst jak w w ypadku litanii chw alebnych (B. Zimonowie, M. Grossek-Korycka), bliżej charakteryzow ana, gdy staje się w m niejszym lub większym stopniu jego bohaterem , jak w błagalnej litanii patriotycznej (St. Koźmian, A. Sułkowski).
K ilka słów należy jeszcze poświęcić postawie podmiotu, posta wie em ocjonalnego zaangażowania w wypowiadane kwestie. Wypływa ona niew ątpliw ie z faktu, że litania jako modlitwa b ła g aln a10 z za łożenia jest w yrazem obok próśb także i uczuciowego stanu modlą cego się, stanu, k tó ry w danym w ypadku staje się jeszcze bardziej w yraźny dzięki dominacji proszącej p artii utworu. U J. Lieberta jest to postaw a surowej, męskiej prośby, pozbawionej na ogół typo w ej np. dla wiersza St. Koźmiana błagalności przemieszanej z lek kim patosem cierpienia znękanego narodu, czy skargi nieco usenty- m entalnionego podmiotu, jak u A. Sułkowskiego.
W dotychczasowych rozważaniach wskazywano głównie na struk tu raln e odrębności litanii J. Lieberta od tekstu inspirującego i w ier szy wcześniejszych. Spójrzm y obecnie na jakościowe konsekwencje
jest to je d n o cześn ie grupa w ie r sz y najb ard ziej w a rto ścio w y ch pod w zględ em a r ty sty c z n y m (B. Z im orow ic, C. N o rw id , J. L ieb ert). P ra w ie w sz y sc y p iszący o tw ó rczo ści L ieb erta z a licza li L it a n ię d o M a r ii P a n n y do jego n a jlep szy ch w ie r szy. Ś la d y p od ob n ie p o zy ty w n y ch są d ó w zn a jd u jem y tak że w lista ch p o ety do A g n ie sz k i W. „C zytałem m u [A. S ło n im sk iem u — dop. m ój] Litanią , która m u s ię bardzo p od ob ała, w ogóle w ie r z y w e m n ie i bez żadnej b la g i m i to m ó w ił”. L ist z 24 V II 1925. „ W ła ściw ie z d ecy d o w a łem s ię n a p isa ć je [cy k l w ierszy- „Próby” — dop. m ój] p o b y tn o ś c i u L. [L eona P o m iro w sk ieg o — dop. m ój]. B y ł w p rost zdzi w io n y L it a n ią i p o w ied zia ł: J e ś li P a n ta k ie w ie r sz e pisze, m oże s ię P a n n ie sp ie s z y ć ”. L ist z 28 V III 1925.
9 F o rm a ln ie p o d m io t ja k o jed n o stk a w y stę p u je w cześn iej u C. N orw ida, a le jest tam ty lk o a n o n im o w y m p rzed sta w icielem zb iorow ości (stąd form u łow an ie próśb w lic z b ie m n o g iej) za n ik a ją cy m n a k o rzy ść n a jw a żn iejszy ch m a riologicz- n o -c h r y s to lo g ic z n y c h rozw ażań.
L I T A N I A D O M A R I I P A N N Y J . L I E B E R T A 103
ukształtow ania omówionych elementów wiersza. Zarówno samo w y eksponowanie p artii błagalnej a co za ty m idzie i podmiotu, jak i wspomniana tu jego koncepcja jako jednostki a także em ocjonalna postawa wypowiadającego i osobisty charakter próśb prow adzą w kon sekwencji do nie spotykanego dotychczas przesycenia litanii p ier wiastkiem emocjonalnym, subiektywnym , osobistym. Z niego też w łaś ciwie w dużej mierze płynie liryczna sugestia utw oru.
Dotychczas wskazywaliśmy na cechy zdecydowanie różniące litanię L ieberta od tekstu liturgicznego. Obecnie przejdziem y do omówienia tych elementów wiersza, które w ykazują pewien związek z pierw o wzorem. Przede wszystkim da się on wyśledzić w ‘związku z kon cepcją postaci Marii. J . L iebert ukazuje . Ją głófwmie: jak o daw czynię łask, wydobywa przede wszystkim, choć nie tylko, funkcjonalny sto sunek Marii do ludzi (Serc przewoźniczko ponad głębiną; Kładko cedrowa w nas przerzucona; Granico prosta, K tórą Bóg serca nasze przemierzył; Łask B łyskaw ico)u . Takie spojrzenie na M arię nie jest oczywiście czymś nowym, boć, w m niejszym lub w iększym stopniu, uwzględniali je wszyscy piszący litanie przed Liebertem . To widze nie Marii w „służebnym ” niejako stosunku wobec ludzi uwzględnia także litania loretańska w czterech kolejnych wezwaniach: Uzdrowie nie chorych, Ucieczko grzesznych, Pocieszycielko strapionych, Wspo możenie wiernych. Toteż nie można w ty m m iejscu mówić o orygi nalności czy now atorstw ie litanii J. Lieberta.
W pewnym stopniu uwidoczniło się ono jednak na teren ie wez wań m aryjnych. Nie nawiązał bowiem L iebert ani do w ym ienionych wyżej określeń kościelnych ani do, w iernej pod ty m względem tek stowi liturgicznemu, litanii St. Koźmiana. Poeta tw orzy w łasne wez w ania (Łodzi z koralu, Kładko cedrowa, Granico prosta, Różo otw arta itd.) najczęściej zbliżone konstrukcyjnie do starotestam entow ych okreś leń w litanii loretańskiej (Wieżo z kości słoniowej, Domie złoty, Różo duchowna itd.). To, w ydaje się niezależne, odnowienie w ezw ań miało już jednak swego jedynego, jeśli nie liczyć kilku tego rodzaju okreś leń u B. Zimorowica, poprzednika w litan ii M. Grossek-Koryokiej (Pustyni manno, Tonących barko, W niebowstępywań poręczy, Opok fontanno itd.).
Przywołanie tego właśnie typu wezwań związane jest niew ątpliw ie z płynącą niejako z ich n atu ry i w ielokrotnie eksploatowaną przed
11 K on cep cja ta jest n ie w ą tp liw ie w jak im ś stop n iu , p od ob n ie jak p op rzed n io om ów ion e elem en ty , z d eterm in o w a n a przez w sp o m n ia n ą ju ż w ie lo k r o tn ie d o m i n ację błagaln ej części lita n ii. U w id a c z n ia się to jeszcze b a rd ziej, j e ś li dod am y, że M aria n ie w y stę p u je w w ierszu jako p o sta ć o is tn ie n iu n ieza leżn y m , sa m o d z ie l nym , lecz jest ty lk o p rzy w o ły w a n ą w w e zw a n ia ch ad resatk ą próśb.
104 P I O T R N O W A C Z Y N S K I
Liebertem ich funkcją poetycką. O ile jednak J. Liebert, M. Grossek- -K orycka czy stosujący inne określenia St. Koźmian poprzestali na w prowadzeniu samych wezwań, o tyle pozostali poeci dokonywali jeszcze i głównie poetyzacji przy pomocy dodawanego do określeń m aryjnych kom entarza podmiotu. W ystępuje on u B. Zimorowica, gdzie jednocześnie jest także elem entem subiekty wizującym i precy zującym sens wezwań:
T yś jest sło n eczn a lam p a pałająca, K tórej n ie zaćm i w ieczó r z nocą straszną:
czy u A. Sułkowskiego, gdzie wskazuje znów na rodzaj i stopień po siadanej przez M arię cechy:
M ądrości B o żej, tej k tó ra n ie m am i,
‘ S to lico , K tóra u sch ły zdobi p ień
w z ło cistą z ieleń i ro sy p erłam i p oi k w ia t z w ię d ły i sp ra g n io n y kłos, m ó d l s ię za n a m i [...]
Oszczędność w użyciu poetyzacji zbliża niew ątpliw ie litanię Lieberta do lakonicznego przecież i dość oschłego tekstu liturgicznego a oddala od bogato (metaforyzawanych w ierszy B. ’¡Zimorowica, C. Norwida czy A. Sułkowskiego. Z utw orów wcześniejszych najbliższy poecie ze wzglę du na podobną powściągliwość ornam entu byłby wiersz M. Grossek- -K oryckiej.
Stosunki te nie ulegną praw ie zmianie, a jedynie pogłębią się, jeżeli w dalszym ciągu rozpatrzym y rodzaj, charakter prezentow anej poety zacji. Dość w ierną ilustracją przysłowiowego już barokowego bogactwa, konceptyzm u i charakterystycznych dla tego stylu m etafor budowa nych z w yrazu konkretnego i abstrakcyjnej cechy jest fragm ent przed ostatniej stro fy Litanii B. Zimorowica:
R aju ro zk o szn y n a ziem i sadzony, B u jn y w o w o ce i d rzew a w ieczn o ści. O grodzie ręk ą k ró lew sk ą zam k n ion y P e łe n róż w sty d u i lilij czystości.
Inny, zakotwiczony przede w szystkim w Piśmie św., typ poetyzacji w prowadza C. Norwid. Idzie tu zarówno o nawiązujące do ewangelii, głównie św. Jana, obrazy męki C hrystusa na krzyżu, jak też o n aj w yraźniej chyba ilu strujące tezę, wyobrażenia Marii: np. jako „tęczy w ygiętej przez cało-przestrzeń” (Ks. Rodzaju, R. IX, w. 12— 17), jako stojącej na „sierpie księżyca” (Apokalipsa, R. XII, w. 1), jako kwiatu
L I T A N I A D O M A R I I P A N N Y J . L I E B E R T A 105
w „koronie z cierni” (Pieśń nad pieśniami, R. II, w. 2). Stosunkowo najbogatsza i najliczniej reprezentow ana poetyzacja sentym entalna w y stępuje najwyraźniej u A. Sułkowskiego, aczkolwiek częściowo wchodzi także do Litanii dziękczynnej M. G rossek-Koryckiej i w o wiele więk szym stopniu do w ierszy litanijnych (M. G rossek-K orycka12, M. Czer- k aw sk a13). Uwidacznia się ona przede wszystkim w konstruow anej z drogich kamieni kolorystyce wyidealizowanych obrazów przyrody (bursztyny zbóż, korale róż, rubin zórz, perły ros, szafir niebnych strzech).
Bez względu jednak na to, czy to poetyzacja barokowa, „liturgicz na” czy sentym entalna a zawsze obfita, zdecydowanie odbiega ona od prostej, oszczędnej m etaforyki J. Lieberta. Stanowią ją zasadniczo dw u- wyrazowe zestawienia budowane zarówno z przedm iotów nie obciążo nych znam ieniem poetyckości, czy trady cją litanijną (łódź, przewoźnicz- ka, granica, pogoda, kładka) i te należą do najbardziej now atorskich i wartościowych artystycznie m etafor — jak też ze słów bardziej lite rackich, wnoszących niejako z n atu ry pewne w artości poetyckie czy* aurę biblijną (róża, błyskawica, psalm, Dawid, cytara itd.). Zarówno jednak pierwsze, jak i drugie stają się w zestawieniu m etaforam i, dzięki uniezwyklającej, odrealniającej je funkcji drugiego członu (Łodzi z koralu, Przewoźniczko serc, Kładko cedrowa, Błyskawico łask itd.).
Ten typ m etaforyki, jakby można powiedzieć codziennego przedm iotu, znalazł swą niejako kontynuację w ostentacyjnie niem al zwyczajnym, pospolitym słownictwie w p artii b ła g a ln e j14. Nie idzie tu o jedyne, choć dobrze ilustrujące tezę porównanie:
Jak krzak sk arlały, J a ło w iec ciem n y, J e st m oja w iara,
ale przede wszystkim o sam sposób w yrażania próśb zawsze w spółgra jący, nie tylko logicznie, ale — i co nas bardziej interesuje — tonacją, artystycznie, sw^m przenośnym sform ułow aniem z charakterem wezwa nia:
G ran ico prosta, K tórą B óg serca N a sze p rzem ierzy ł —
12 L ita n ia ubła galna, [W:] P a m i ę t n i k l i r y c z n y , W arszaw a 1928, s. 129.
13 M a j o w e n a b o ż e ń s t w o w r o k u 1915, [W:] P o ezje z 1914— 1915 r., K ra k ó w •— B ezm iech o w a 1914— 1915, s. 19— 21.
14 O czyw iście jest to p rostota i zw y cza jn o ść litera ck a , k o n stru o w a n a z m y ślą o jej estety czn y m od d ziaływ an iu .
106 P I O T R N O W A C Z Y N S K I
W łącz z ie m ie żyzn e D o cia ła m ego, Co p u ste leży.
Powyższy przegląd, zarówno co do zakresu, jak i charakteru słowni ctw a litanii J. L ieberta w skazuje na pewną, widoczną w tonie prostoty,
zwykłości, oschłości, bliskość tego utw oru tekstowi liturgicznemu. Wy m ienione tu cechy oddalają jednocześnie ten wiersz od przeładowanych, bogatych litanii wcześniejszych, z których jedynie tekst M. Grossek- -K oryckiej w ykazuje podobną ascezę w użyciu elementów poetyzujących ja k również stosowanie podobnego typu wezwań — metafor.
Sygnalizowane na terenie słownictwa cechy współgrają z pewnymi zjaw iskam i w konstrukcji. J. L iebert posługuje się bowiem strofą, która praktycznie jest rozw iniętym w ersetem litanijnym o w yraźnie oddzielo nej prośbie i w ezw aniu 15. Ten litan ijn y a więc nieco surowy, ubogi cha ra k te r strofy potęguje jeszcze bardziej użycie pięciosylabowego wersu, k tó ry swą krótkością jak gdyby ucina wszelkie zapędy autora, zmusza do lapidarności, powściągliwości słowa.
Nie to jednak przede w szystkim różni litanię Lieberta od wszystkich poprzedników. O w iele ważniejsze jest tu widoczne uzgadnianie oby dw u części strofy. Sygnalizowaną już przy omawianiu słownictwa jed ność artystyczno-logiczną powiększa jeszcze 'chw yt polegający na suge row aniu i dopełnianiu prośby pierw otnym sensem wezwania. W ten sposób np. w strofie piątej brzm i ona: „O, w stąp w m e grzechy” a do m yślnie pokorą („Mario z Betlehem !”), siłą („Mario z Libanu!”).
O ile więc prośby w utw orze Jerzego Lieberta formułowane są m eta forycznie i pozostają w ścisłym, zarówno logicznym, jak i artystycznym , związku z p artią chwalebną (poeta zachowując charakterystyczną dla gatunku dwuczłonowość jednocześnie przezwyciężył ją), o, tyle w litanii przedliebertow skiej były one w yrażone expressis verbis 16. Postawa taka była niew ątpliw ie z jednej strony konsekwencją nastaw ienia przede w szystkim na osobę Marii, a co za tym idzie n a p artię chwalebną, z d ru giej zaś, chyba najważniejszej, ciążeniem tekstu inspirującego. Ale nie 0 w yjaśnienie zjaw iska tu idzie przede wszystkim, lecz jego konsekwen cje. Polegały one głównie n a dysharm onii pomiędzy bogato poetyzowaną 1 szeroko rozbudowaną p artią chw alebną a nikłą, schematyczną i wypo w iedzianą w prost prośbą. Dysproporcja ta prowadziła w efekcie do bra ku w ew nętrznej spoistości tych wierszy.
15 M o żliw e j w ta k iej sy tu a c ji m o n o to n ii zap ob iega J. L ieb ert przez zm ian y w u k ła d zie o b y d w u części strofy.
16 P e w n e p rzeb ły sk i p rzen o śn eg o fo rm u ło w a n ia próśb w y stę p u ją u St. Koż- m ia n a .
L I T A N I A D O M A R I I P A N N Y J . L I E B E R T A 4 O T
-P atronat tekstu liturgicznego uwidacznia się jeszcze bardziej w róż nych próbach strukturalnego rozwiązania całego utw oru. W w ierszach chwalebnych, które były albo szeregiem spiętych refrenem wezwań (B. Zimonowie, M. Grossek-Korycka) albo parafrazam i (C. Nofwiiid, A. Sułkowski) zasadniczo odejście od tek stu liturgicznego odbywało się przez użycie poetyzującego i m niej lub bardziej dogmatycznie omawia jącego osobę Marii, k o m en tarza17. W takiej sytuacji błagalny refren staw ał się koniecznym dla zachowania profilu gatunkowego, ale ucią żliwym i w konsekwencjach szkodliwym dodatkiem. Inaczej przedsta w iała się sytuacja na terenie litanii błagalnej, która rozbudow ując i uro zmaicając refren, a co za tym idzie, uw ypuklając podmiot, staw ała się jak gdyby odwrotnością tekstu religijnego; odwrotnością także i dlatego, że bohaterem w iersza była w takiej sytuacji nie María, ale sam pod miot. Pierw szą próbą w tym kierunku był utw ór St. Koźmiaria. A utor przejął z tekstu liturgicznego wezwania i refren na zasadzie ram y, w którą wm ontowany został obraz duchowo-politycznej sytuacji narodu polskiego. Zarówno jednak rama, jak i to swoiste „nadzienie” pozostały w dość luźnym związku ze sobą. Dopiero J. L iebert dokonał szczęśliwe go zespolenia obydwu części litanii i w najpełniejszy sposób zrealizował zarówno typ strofy, jak i samą litanię — w iersz ł8, skoro w w ypadku błagalnych problem sprowadza się do k o n s tru k c ji, strofy; cały wiersz jest bowiejn tylko sumą luźnie powiązanych ze sobą całostek 19.
Sumując powyższe rozważania nad stosunkiem wiersza Jerzego L iber ta do litanii wcześniejszych należy stwierdzić, że w szystkie zarówno no watorskie, jak i tradycyjne rozwiązania prow adzą w kierun ku najp eł niejszej realizacji litanii jako w iersza lirycznego. Świadczy o ty m za równo podjęcie błagalnego n u rtu litanii, a więc n u rtu najbardziej zbli żającego się do wiersza, jak i przeprowadzone tu innowacje. W yekspo nowanie podmiotu — jednostki jako bohatera oraz potraktow anie próśb jako w yrazu jego osobistego życia religijnego przyczyniły się do sto sunkowo największego przesycenia litanii pierw iastkiem subiektyw nym, podmiotowym, k tóry w głównej’ mierze stw arza liryczną sugestię utw oru. To największe odejście od tekstu liturgicznego uwidacznia się także i na terenie konstrukcji, gdzie J. Liebert po raz pierw szy stw orzył przez zachowanie artystycznych i logicznych związków obydw u błagalnej i chwalebnej części, zw artą, jednolitą strofę. Pow stały w ten sposób
17 B y ło to w ła ś c iw ie n ie od ejście, a le p oszerzen ie lita n ii lo reta ń sk iej, b o z a ch o w y w a ło ty p o w e dla n iej cechy, tj. w y e k sp o n o w a n ie części ch w a le b n e j oraz u sch em a ty czn ien ie b łagaln ej, a w ię c ta k że i za n ik podm iotu.
18 P o jęcie to oznacza k ażd y u tw ór r e lig ijn y za ch o w u ją cy p o w ta rza ją cą się k on stru k cję w e z w a n ia i prośby.
P I O T R N O W A C Z Y N S K Ï
liryk-litania odbiega tez od większości bogata poetyzowanych tekstów przedliebertow skich pewną dyskrecją, powściągliwością i prostotą w yrazu oraz tonem, pozbawionej akcentów skargi, prawdziwie męskiej prośby.
L I T A N I E S A L A TRES SAINTE VIERGE D E J E R Z Y L I E B E R T S U R L E F O N D D E S L I T A N I E S M A R IA L E S P O L O N A I S E S
L ’a rticle e st con sacré au p rob lèm e de la p la ce qu’occu p en t dans le gen re les
L it a n ie s à la T r è s S a in t e V ie r g e d e J. L ieb ert (1904— 1931). L ’auteur se v o it
am en é à co n clu re q u e dans c e tte p o é sie to u tes le s d ém arches, tra d itio n n elles au ssi b ien q u e n o v a trices, co n d u isen t v e r s la r éa lisa tio n la p lu s com p lète des lita n ie s com m e p o é sie ly riq u e. L a m ise en o eu v re du courant im p loran t des lita n ie s, du cou ran t donc le p lu s p roch e de la p o ésie, de m êm e q u e lé s in n o v a tio n s in tro d u ites ic i son t là pour en tém o ig n er. La m ise en r e lie f du su je t-in d iv id u com m e h éros et le fa it de tra iter le s p rières com m e une ex p ressio n de la v ie re lig ie u se p erso n n elle co n trib u en t à ce q u e le s lita n ie s se sa tu ren t, à un degré r e la tiv e m e n t le p lu s haut, d e l ’é lé m e n t su b je c tif q u i e st gén éra teu r de la su g g estio n ly riq u e de l ’oeuvre. C et écart, le p lu s con sid érab le, du te x t e litu rg iq u e, apparaît é g a le m e n t sur le p lan de la c o n stru ctio n où L ieb ert a su créer pour la p rem ière fo is u n e strophe serrée e t h o m o g èn e grâ ce à la co n serv a tio n d es lie n s a rtistiq u es et lo g iq u es en tre le s d e u x p a rties: im p lo ra n te e t g lo rifia n te. L a p o é sie ly r iq u e -lita n ie s a in si n ée se d istin g u e a u ssi de la p lu p art d es te x t e s a n térieu rs à L ieb ert, très p oétisés, par u n e c erta in e d iscrétio n , par u n e sim p lic ité de l ’ex p r e ssio n de m êm e que par le ton