• Nie Znaleziono Wyników

O kobiecej inności na Kresach

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O kobiecej inności na Kresach"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Ewa Szczepkowska

O kobiecej inności na Kresach

Media – Kultura – Komunikacja Społeczna 8, 45-57

(2)

O kobiecej inności na Kresach

Słow a kluczow e: inność, K resy, obraz kobiety, literatu ra fem inistyczn a, dem itologi-

zacja

K ey w ords: otherness, bord erlan d , the im age of w om an, fem inist literatu re, dem ythi-

fication

H istorycy i badacze starop olsk iej k u ltu ry zgodni są co do faktu , że życie n a K resach stworzyło in ny niż w pozostałych regionach Rzeczypospolitej wzorzec kobiety. W yraźnie tę odm ienność sform ułow ał Jó z e f A ntoni Rolle w w ydanej w 1883 roku książce N ie w ia s ty k r e s o w e , w sk azu jąc, że w aru nki życia n a w schodnim pograniczu przyniosły w w iekach X V I i X V II u k sz ta ł­ tow anie się osobnego m odelu k ob iety - „wilczycy kreso w ej”, wojowniczej, w ładczej, siln ej fizycznie, u czestniczącej w zbrojnych d ziałaniach i zdolnej do p rzejęcia obowiązków m ęża w czasie zb rojn ej napaści:

Miejscowe czynniki mimo woli wpływały na usposobienie kobiety, urabiały ją na energiczną, na pół męską, na bole i najstraszniejsze zawody przygotowaną, ale też nie poddającą się im bez walki. Bierna oporność przekształcała się nie­ kiedy w czynną zaczepkę: niewiasta nieraz wybiegała z małżonkiem na czaty, uskuteczniała z nim wyprawy, sama stawała na czele zajazdów krwawą koń­ czących się walką... tak dobrze używała siły własnej, jak mężczyzna, umiała strzelać, umiała dosiąść konia, bez wytchnienia odbyć długą podróż, słowem, nabierała niezwykłego hartu1.

Podaw ane przez J.A . Rollego przykłady u k ła d a ją się je d n a k w raczej negatyw ny i odpychający w izerunek kresow ej n iew iasty - herod-baby, wy­ raziście sp ortretow an ej n a przykład w pow ieści O g n iem i m ie c z e m H enry­ k a Sien k iew icza pod p ostacią k n ia h in i K urcew iczow ej, praw nej opiekun­ k i H eleny. Sw aw ola i ju n actw o „kresowych A m azonek” p rzerad zają się w a k ty przemocy, rodzaj tra n s g re s ji poza cechy zakreślon e przez stere o ­ typ płci, kiedy k ob iety dopuszczają się czynów zbrodniczych i okrutnych, ja k m a to m iejsce w przypadku T eofili C hm ieleckiej sch arakteryzo w anej w W iz e r u n k a c h Zbigniew a K uchow icza, lub prow adzą do p ien iactw a i prze­ w lekłych sądow niczych procesów, czego przykładem je s t żywot Zofii z Ko- rabczew skich. Dopiero rom antycy w ysublim ow ali ów m it „wilczycy k reso ­ w ej” w m it k ob iety rycerza, sięg a ją c po postać Anny D oroty C hrzanow skiej - dzielnej obrończyni Trem bow li. Je sz cz e w iększą złożonością cechow ały się obrazy k o b iet rycerzy zw iązanych z L itw ą, z udziałem w w alce zbrojnej,

1 J.A. Rolle, Niewiasty kresowe: opowiadania historyczne, [online] <http://www.archive. org/stream/niewiastykresowe0rollgoog/niewiastykresow00rollgoog_djvu.txt>, dostęp: 8.02.2012.

(3)

4 6 Ew a Szczepkowska

w ykreow ane przez A dam a M ickiew icza,. Isto tn y m rysem nadanym przez M ickiew icza zarówno G rażynie, ja k i E m ilii P la te r je s t kobiecość sk ry ta pod zb ro ją czy m undurem , erotyczna a u ra b o h aterek , k tó re w ypełniając m ęskie zad an ia, b y n ajm n iej nie tra c ą swej kobiecości2.

T ak że Sienkiew icz, obok w spom nianego negatyw nego i odpychającego przykładu „niew iasty kreso w ej”, stw orzył postać b ard ziej n ośn ą i a tra k c y j­ n ą kulturow o: B a śk ę W ołodyjow ską. Również w przypadku słynnego „haj- duczka” k a teg o ria płci biologicznej nie idzie w parze z k a teg o rią g e n d e r , z kulturow ym wzorcem. B o h a te rk a pragnie bowiem

zamieszkać z małym rycerzem choćby na rok w jakiej stanicy przyległej do Dzikich Pól i tam na krańcu pustyni żyć życiem żołnierskim, wojny i przy­ gód zażyć, w podchodach udział brać [...], doświadczyć tych niebezpieczeństw, o których tyle się nasłuchała od najmłodszych lat3.

P o stać B a ś k i W ołodyjow skiej, o czym w arto przypom nieć, m ia ła spo­ łeczne oddziaływ anie o osobliw ie dużym zasięgu , bo jeszcze n a początku X X w ieku panny w stro ja ch m ęskich ćwiczyły n a wzór „hajduczka” szer­ m ierkę w pryw atnych dom ach. Sienkiew icz w ykreow ał zatem n a iko­ nę stylu postać p rze k ra cz a ją cą stereotyp płci. W yzwolił b o h aterk ę naw et z fu n k cji prokreacyjn ych , a zatem mocno n ad w ątlił ów trad ycyjn y stere o ­ typ kobiety, co nie znaczy jed n a k , że pozbaw ił j ą erotyzm u, jak k o lw ie k też je s t on specyficzny - m a w yraźn ą nu tę niedojrzałości, „dziecinności”. B a ś ­

k a łączy w sobie urodę n iew iasty i dziecka, a je j fascy n acje m ęsk im i z a ję ­ ciam i, żołniersk im tryb em życia dodatkowo z a c ie ra ją różnicę m iędzy p łcia­ mi. W je j opisach pow raca motyw m łodości, niedorosłości, przybysze widzą „w ychylającą się m ale ń k ą i różową, n a poły d ziecin ną tw arzyczkę”. Autor n astęp u jąco sch arak tery zo w ał je j w ygląd zew nętrzny:

Tymczasem ujrzały przed sobą [...] drobną a różową jak kukłeczka kobiecinkę, która w swych szerokich szarawarach i przy szabelce wyglądała na urodziwe raczej pacholę niż na dorosłą osobę4.

B a śk a , k tó ra cieszy oczy „urodą dziecka, n iew iasty i k w iatu ”, nie tylko różni się od innych b o h ate rek swym am biw alentnym , m igotliw ym w izerun­ k iem nasyconym tra n sg re s y jn ą erotyk ą. P rzekroczenie tradycyjnego stere o ­ typu płci odbywa się w sferze wyglądu oraz odgryw anych przez b o h aterk ę ról w św iecie re la c ji dam sko-m ęskich. B a śce zo sta je od ebrana przypisyw a­ n a kobietom biern ość - to ona pierw sza w yznaje m iłość M ichałow i i pro­ w okuje jego oświadczyny. O dm ienność tego p ortretu kobiecego szczególnie odznacza się n a tle w izerunków innych h eroin Sienkiew iczow skiej T r y lo ­

g ii, k tó re nie za w iera ją żadnego elem en tu tran sg resy jn eg o . U osobieniem

zbioru stereotypów erotycznych je s t H elen a Kurcew iczow a. W in teresu jący sposób ch arak tery zu je j ą R yszard Koziołek:

2 M. Janion, Kobiety i duch inności, Warszawa 1996, s. 92. 3 H. Sienkiewicz, Pan Wołodyjowski, Warszawa 1964, s. 210. 4 Tamże, s. 275.

(4)

Najbliżej typu „kobiety roślinnej” jest Helena, ukazywana częściej niż pozo­ stałe bohaterki na tle natury, z którą łączy ją głębokie podobieństwo. Podczas ucieczki z Zagłobą kwitnący step koi i upaja Helenę. Kwiaty „pochylały się ku niej, jakby w tym kozaczku przebranym, o długich warkoczach, mlecznej twarzy i kraśnych ustach, rozpoznawały siostrę-dziewczynę. Chyliły się tedy ku niej, jakby chciały mówić: »Nie płacz, krasno diwo, my także na opiece bo­ żej«”. Helena nigdy nie znajduje się w sytuacji wyboru, nawet kiedy staje na jej drodze Skrzetuski. Zamknięta, pilnowana, przenoszona z miejsca na miejsce, jest przede wszystkim ciałem matki, królową unieruchomioną w zakamarkach peryferyjnych dworów, za murami twierdz, w głębokich jarach, aby nie uroniła nic ze swej rozrodczej funkcji5.

T a k a id e n ty fik acja z n a tu rą , k tó ra tow arzyszy ch a ra k tery sty ce H ele­ ny, m a an ty fem in istyczn y wydźwięk, w ydaje się głosem wydobytym w prost z p atriarch aln eg o dyskursu. H elen a n ajp ełn iej u osab ia stereotyp kobiety złączonej z m a terią , ziem ią, sk azu jący j ą n a bierność. W je j w izerunku je s t u w ydatniona zmysłowość, uczuciowość i płodność - rozum i duch u leg ają w yparciu. M ożna zadać więc pytan ie, czy w kresow ej prozie, zw łaszcza tej u praw ianej przez kresow e p isark i, problem re la c ji z n a tu rą zn ajd zie inne rozw iązanie niż to modelowe, zaproponow ane przez Sien kiew icza.

D om inujący n a K resach szlach eck i typ k u ltu ry dodatkowo stw arzał kobiecie m ożliw ości u zy sk an ia pozycji p an i domu zarząd zającej gospodar­ stw em . R ealizow any przez kobietę w czasach literack o zaprezentow anych w T r y lo g ii zespół ról i ta k był duży, n aw et je ś li się w ykluczy u czestnictw o w w ypraw ie czy obronie kresow ej stan icy, obejm ow ał bowiem szereg czyn­ ności, pomiędzy który m i nie było definityw nego rozdziału n a fu n kcje typo­ wo „m ęskie” czy „kobiece”. W iek X IX zredukow ał udział k o b iet w rzem io­ śle w ojennym , b ard ziej sp e k ta k u la rn ie ry su ją się więc pow stańcze zasłu gi E m ilii P la te r, kobiety-pułkow nika, zaś w sy tu a cji deficytu m ężczyzn wy­ wołanego zesłan iem , w ięzieniem czy śm iercią w narodowowyzwoleńczych w alkach rola sam odzielnej p an i domu n a b ie ra ła szczególnego znaczenia. Czy je d n a k w lite ra tu rz e kresow ej postać n iew iasty z K resów - k ob iety z a ­ m ężnej, dojrzałej, ściśle zro śn iętej ze sw oją ku ltu row ą rolą, m a tk i Polki, zw łaszcza w X IX w ieku, gdy głównym je j zad an iem je s t piecza nad edu­ k a c ją p atrio ty czn ą i domowym ogniskiem , obrona przed zaborczym i dzia­ ła n ia m i i w alk a o u trzym an ie stan u p osiad an ia n a K resach - je s t podsta­ wowym w zorcem kulturow ym ? W zorzec ten m a w szelkie cechy długiego trw an ia, o czym przypom ina pisarstw o „niew iast kresow ych”, i co je s t spo­ wodowane obrotem h isto rii n a K resach , w pierw szych dekadach X X w ieku prow adzącym do u tra ty m ajątków przez polskie ziem iaństw o. Ja k k o lw ie k lite ra tu ra u p raw ian a przez Zofię K ossak, M arię D u nin-K ozicką, E lżb ie tę D orożyńską - „pannę kresow ą” je s t lite ra tu rą autobiograficzną, to tru d ­ no doszukać się w n iej zarówno kobiecego p u nktu w idzenia w przekazie

5 R. Koziołek, Ciała Sienkiewicza: studia o płci i przemocy, Katowice 2009, s. 123. Autor analizuje także wizerunek Baśki Wołodyjowskiej.

(5)

4 8 Ew a Szczepkowska

h isto rii, ja k i prób k ształto w an ia w łasn ej tożsam ości6. N a rra cje te zary ­ sow ują w izerun ek ja k b y w ykreow any przez p a tria rch a ln y dyskurs: kob ie­ ty zakorzenionej w bycie, k ie ru ją ce j się in sty n k tem gniazda i osiadłości, a jed n ocześnie odpow iadającej n a w yzw anie h isto rii postaw ą heroicznej obrończyni w artości św iata Zachodu, przeciw staw ianego barbarzyń skiem u , dzikiem u W schodowi. J e ś l i więc odnoszony do daw niejszej h isto rii osobowy wzorzec k ob iety n a K resach poszerzał zak res odgryw anych przez n ią ról, to w au tobiograficznej prozie K o ssak czy D u n in-K ozickiej p etry fik u je się on w m artw y stereotyp. P o ż o g a , n ajb ard ziej znany w spom nieniow y zapis, s ta ­ nowi au to p rezen tację św iadom ości kobiety całkow icie „skolonizow anej”, pochłoniętej przez w yznaczoną je j rolę społeczną i ku ltu ro w ą oraz ideologię d eterm in u jącą sposób w idzenia św iata. N acechow any je s t on p rzestrzeg a­ niem ściśle w yznaczonych różnic, gran ic i h iera rch ii. R ola społeczna do tego stop nia „ steru je” wypowiedzią n a rra to rk i, że niekiedy prowadzi do efektów parodystycznych, ja k w następ u jącym , z zam ierzen ia hagiograficznym , a w rzeczyw istości wręcz zm asku linizow anym p ortrecie „niew iasty kreso w ej”:

Cała okolica, wśród której panna Aniela Święcicka wzrosła i przeżyła swoje długie lata, nazywała ją „ciocią Anielą” [...]. Wybitna i oryginalna jej indy­ widualność stanowiła nieodłączną przynależność powiatu [...]. Któż nie znał jej chudej, wysokiej postaci; komu nie są przytomne energiczne ruchy, bystre oczy pod wydatnymi, zjeżonymi brwiami, krótkie buntownicze włosy, wyrazi­ ste usta, okolone rzadką szpakowatą brodą, nerwowe ręce, ciemne i twarde od pracy, pęk ogromnych kluczy, wiszących u pasa na długim łańcuszku, wytarta, urągająca wszelkim modom suknia?7

Poniew aż ów m odel osobowy z o sta ł dość rygorystycznie skodyfikow any i u jaw n ił się w licznych u tw orach, przykładowo we w spom nianej prozie au ­ tobiograficznej czy w tw órczości M a rii Rodziewiczówny, to poszukiw ania kobiecej inn ości n a K resa ch powinny w ejść n a m n iej rozpoznany obszar. S ą one utru dnione w łaśn ie poprzez siłę i dom inację om aw ianego motywu, oczywiście posiadającego różne w arianty . O braz heroicznej kresow ian ki s ta je się u jęciem stereotypow ym , ale choćby w przytaczan ych przykładach M ickiew iczow skich k o b iet rycerzy, z ich obrazow aniem od słan iający m siłę erotyzm u w ynikającego z kobiecości, lub w obrazie Sienkiew iczow skiej B a ś k i W ołodyjow skiej m ożna znaleźć b ard ziej in teresu ją ce, niespetryfiko- w ane w stereotyp u jęcia. W arto przyw ołać jeszcze jed en motyw: sposób no­ szen ia się M arii Rodziewiczówny. Jed n o z nielicznych je j zdjęć, które moż­ n a znaleźć w u trzym anej w hagiograficznym tonie b iog rafii J a n a G łuszeni, u kazu je p isark ę w stro ju m ęskim . M ęski ubiór Rodziewiczówny potw ier­ d zają również re la cje zn ających j ą osób, z których to re la c ji w yłania się ta k i oto w izerunek:

6 O motywie kresowej niewiasty zob.: E. Tierling, Niewiasta kresowa - ewolucja jedne­

go motywu, w: Topika pogranicza w literaturze polskiej i niemieckiej, red. Z. Światłowski,

S. Uliasz, Rzeszów 1998.

(6)

Panienka z domu kresowego przywdziewa grubą kurtę z szarego samodziału białoruskiego, chodzi w obuwiu juchtowym, w krótkiej spódnicy nic niemającej wspólnego z „aktualnymi” na świecie modami, strzyże włosy krótko po męsku8. P rzyw ołuję to zdjęcie i w spom nienie o Rodziewiczównie b y n ajm n iej nie w celu tro p ien ia p referen cji seksu aln ych p isark i, w y ja śn ia n ia sta ra n n ie za ta rty ch zagadek czy choćby tajem n icy tego kon sekw en tnie noszonego m ęskiego stroju , w którym nie pojaw ia się w szak an i je d n a ze stw orzonych przez au to rkę b oh aterek . T ransgenderow y w ygląd Rodziewiczówny może patronow ać rozw ażaniom nad w zorcam i kobiecych zachow ań n a K resach , nad próbam i w yjścia poza stereotypy, zw łaszcza że proza Rodziewiczówny w ym aga uw ażnej lek tu ry ; sam a au to rk a tw orzyła ta k ie wzorce i w swojej b iografii, i w pow ieściach.

Rodziew iczów na, „pani n a H ruszow ej”, sam odzielnie z a rząd zająca m a­ ją tk ie m , przyzw yczaiła czytelników do określonego w izerun ku k ob iety na K resach , w ystępującego w je j pow ieściach. W k ilk u co n ajm n iej utw orach zaw arła p ortrety silnych ch arakterologiczn ie, energicznych, w ładczych ko­ b iet. Zw łaszcza w K ą d z ie li, k tó rej skąpo zarysow ane r e a lia w sk azu ją je d ­ n ak n a K resy, nie w sp om inając ju ż o kresow ej ideologii, je s t to p rak ty k a bardzo w yrazista: T aid a S k arszew sk a je s t wręcz przyw ódczynią sw oiste­ go m a tria rch a tu . K obiety fu n k cjo n u jące w ram ach tej stru k tu ry w sp ierają się w zajem nie, dzielą m iędzy siebie obow iązki i sp raw iają w rażenie całk o­ w icie sam ow ystarczalnych, zaś p ostacie m ęskie w ypadają n a ich tle blado i niep rzekonu jąco. Z ap ad ająca w fin ale pow ieści decyzja m łodej w yem ancy­ pow anej le k a rk i O zierskiej w ynika nie z m iłości, ale z lansow anego przez Rodziewiczównę kulturow ego oraz narodowego wzorca, w którym to je d n a k m ałżeństw o m a p rym at nad em an cypacją.

Choć Rodziew iczów na lu bi portretow ać siln e kobiece c h a ra k te ry i tru d ­ no oprzeć się w rażeniu, że brzm i b ard ziej au ten tyczn ie, gdy każe iść swo­ im b oh aterkom pod prąd, buntow ać się przeciw w yznaczonej roli społecz­ nej niż zam ykać ich losy m ariażem , to je d n a k zaw sze u ru ch am ia ów zawór b ezpieczeństw a, ideologizując rolę k ob iety n a K resach . N arzu ca sch em at m a tk i Polki, k tó ra n a wzór starożytnych S p a rta n e k w ychowuje dzieci nie dla siebie, ale dla zachow an ia ciągłości rodziny, ojczystego języ k a, obycza­ ju i ziem sk iej w łasności, o czym wymownie p rzekonu ją w izeru nki kob iet

w rodzinnej sadze B a r c ik o w s c y . J e ś l i zaś u kazu je sam odzielne kobiety, to zy sk u ją one sw oją pozycję drogą w chodzenia w obszary d ziałalności uw a­ żan ej za domenę mężczyzn. M a to je d n a k sw oją cenę; w znanym z K ą ­

d z ie li p ortrecie Taidy mówi się o n iej ja k o o „bezwzględnej dla słabo ści”,

0 „stw ardniałym sercu ”, despotycznym ch a ra k terz e. D latego, aby m a tria r­ ch a t d ziałał spraw nie i żeby przyw rócić zakłóconą w trad ycyjn ym stere o ­ typie równowagę, potrzebna je s t „proteza psychiczna” - łagodna, dobra 1 ciep ła sio stra Taidy, u o sa b ia ją ca w yparte przez głów ną b o h aterk ę cechy. 8 J. Głuszenia, Tak chciałam doczekać... Opowieść o Marii Rodziewiczównie, Warszawa 1992, s. 60.

(7)

5 0 E w a Szczepkowska

E m an cy p acja n iew iasty kresow ej zaw iera się zatem w patriotyczn ym obo­ w iązku i potw ierdza w cześniejsze rozpoznania. Rodziew iczów na w ydaje się nie m odyfikować wzorca, choć czyni n iek tóre swoje pow ieści obszarem roz­ w ażań n a te m a t em an cy p acji k o b iet i p referu je tej em an cyp acji określony model. J e j typ b o h ate rek cały czas mocno tkw i w k arb a ch narodowych obo­ w iązków i n iech ęci do zdecydowanego n a ru sz a n ia stereotypu płci9.

Czy zatem transgenderow y wygląd Rodziewiczówny zn any z fotografii był tylko n iezrealizow an ą ob ietn icą, a je j tw órczość należy łączyć przede w szystkim z obrazam i k o b iet w yrzekających się kobiecości lub re a liz u ją ­ cych j ą w ram ach p atriarch alno -p atriotyczn ego układu?

W obfitej prozie tej au to rk i znajd ziem y jeszcze inny w a ria n t: oto do­ św iadczenie k ob iety n a K resa ch je s t przede w szystkim k o n ta k tem z n a tu ­ rą. W C z a h a r a c h głów na b o h a te rk a sk a z a n a n a ostracyzm przez rodzinę, w ykluczona za złam an ie p atriarch aln eg o porządku, żyjąc sam otn ie wśród poleskiej przyrody, tworzy w a ria n t m itu „dzikiej” k ob iety - dzikiej w z n a ­ czeniu: b lisk ie j n atu rze, czerp iącej z n iej moc i życiową m ądrość. O poło- w iczności tego w zorca p rzesąd zają znów ideologiczne p rzesłan ki. Z ośka to w szak b liźn iacza sio stra M ark a C zertw an a z D e w a jtis a , je j głównym z a ­ daniem s ta je się ochrona i scalen ie ojcow izny u to żsam ian ej w pow ieściach Rodziewiczówny z ojczyzną. B o h a te rk a , wychodząc poza gran ice p atriar- chalnego układu, znów doń w raca, bo ta k każe p atriotyczny obowiązek.

Dopiero całkow ite odideologizow anie K resów i w yjście zarówno poza p atriarch aln o -p atrio ty czn y u kład, ja k i h isto rię przynosi ciekaw iej z re a li­ zow aną problem atykę inności, k tó ra nie je s t li tylko lite ra ck im dokum en­ tem stan ow isk a Rodziewiczówny wobec pierw szej fa li em an cy p acji kobiet, ale tak że dowodem stosow ania au tocenzu raln ych p raktyk. Pow ieść M a ­

c ierz z 1903 roku w prowadza k ilk a toposów ch arak tery sty czn y ch dla tr a k ­

tow anej ja k o kon w en cja lite ra tu ry kob iecej. P rzekroczenie przez główną b o h aterk ę gran ic p atriarch aln eg o porządku w ucieczce z domu ojca, życiu w nieślu bnym zw iązku czy losie re k ru tk i m a w ym iar ta k drastyczny, że ok reślan e je s t w pow ieści m ianem szaleń stw a. Jed n o cześn ie powieść u jaw ­ n ia ca łą siłę kobiecości czerp an ą ze zw iązku z n a tu rą - b o h aterk ę cechuje silny in sty n k t biologiczny, m ożna w n iej dostrzec archetypow e w cielenie kobiety „dzikiej” - niezw ykle siln ej, żywiołowej, k tó ra pomimo zbłąd zen ia k ie ru je się w swym życiu siłą in tu ic ji i in sty n k tu , co potęgu ją porów nania do wilczego św iata. Mimo że otoczenie, p a tria rch a ln y dom ojca, relig ijn e konw enanse p róbu ją n arzucić je j ogran iczenia, to cały czas zachow uje ona łączność z n ajb ard ziej głębokim i, pierw otnym i in sty n k tam i, tworzy św iat rzeczyw istych w artości. Tę p ry m arn ą w artość w pow ieści stanow i m acie­ rzyństw o:

9 Zob. B. Szargot, Emancypacja i emancypantki w powieściach Marii Rodziewiczówny, w:

Kobiety w literaturze, red. L. Wiśniewska, Bydgoszcz 1999; Zob. też: A. Martuszewska, Jak szumi „Dewajtis”? Studia o powieściach Rodziewiczówny, Kraków 1989.

(8)

Memu dziecku starczy macierz. Takie ci ono będzie miłowane i szkodowane, i chronione - jakby najzamożniejsze. W borowych lęgach ino matki są, a przecież żyją i nie marnieją nawet wilczęta na kępie wśród błot, choćby i wilka ubito!10 W pow ieści p ojaw iają się k olejn e toposy kobiecej lite ra tu ry : brzem ien- ność ja k o fu n d am en t kobiecości, a tak że postać sta re j k ob iety wiedźmy, czarow nicy z n a ją cej ta jem n ice ziół i leczenia, nazyw anej Złydnią przez w rogą je j okoliczną ludność, o sk a rż a ją cą kob ietę o rzu canie złych uro- ków 11. Obie kobiety i dziecko, żyjąc w odosobnieniu, w b lisk ości n atu ry, tw orzą rodzaj m itycznego m a tria rch a tu . Z am iast zm asku linizow anej re ­ p u bliki k o b iet o surow ych obyczajach i tożsam ości budow anej n a szlach e­ ckiej tra d y cji i patriotycznych w zorcach pow staje obraz zupełnie nowy, 0 d iam etraln ie odm iennych w artościach, poza społeczną p a tria rch a ln ą p rzestrzen ią: odideologizow ana m atczyzna tw orzona w sferze n atu ry.

Rodziewiczówna, k tó ra ta k lu b i dendrologiczną sym bolikę i je s t z n a ­ n a przede w szystkim ja k o au to rk a D e w a jtis a , opow ieści o św iętym dębie, w M a cierz y sięg a po inny sym bol. „Przędzie” w ten sposób, je ś li naw iązać do fem in istycznej m etafory k i je j tw órczości, a tak że do u lubionej czynności b o h a te rk i M a c ie r z y , w ątek kobiecej m itologii, nieu jaw n iony w je j w cześn iej­ szych p ow ieściach12. F ig u rę „prządki” m ożna w odniesieniu do tw órczości tej au to rk i potraktow ać sym bolicznie. G łów ną cech ą przyw ołanych w cześ­ n iej w izerunków em ancypu jących się k o b iet było odrzucenie „kądzieli” rozum iane ja k o b u n t przeciw tym „n atu raln ym ” czynnościom kobiety i w ej­ ście w obszar m ęskich wzorców. Cóż z tego, je ś li zaw sze w fin ale powie­ ści b o h a te rk i w racały do owej „kądzieli”, jak k o lw ie k ju ż nieco in aczej poj­ m ow anej. W M a cierz y motyw przędzenia p rzew ija się zbyt w yraźnie, żeby nie zauw ażyć jeg o nowych znaczeń. Odrywa się od sym boliki negatyw nej, k tó rą posiada czynność przędzenia, gdy łączy się j ą z kobiecym i pogadusz- kam i, p ap lan in ą i plotkam i. Rodziew iczów na w om aw ianej pow ieści kon­ fro n tu je dwa obrazy: M agdy Pokotynki, dla k tó rej przędzenie je s t wręcz czynnością e le m en ta rn ą i życiodajną, oraz je j krew nej sp ęd zającej wolny czas n a ploteczkach: „P ann a T eofila, skoro zm ierzch, w ynajdyw ała pilny in teres do sąsiad k i, p rze b ie rała się i z kołow rotkiem pod p ach ą u la tn ia ła się z domu”13. C zynność przędzenia różnicu je też losy głównej b o h aterk i 1 młodo zm arłej w brzem iennym sta n ie K rysty, k tó ra nie u m iała prze­ ciw staw ić się ludzkiej obmowie i zgryźliw ości ja k o zbyt pokorna i uległa, pozbaw iona też m atczynego czy szerzej, kobiecego w sp arcia. Po n iej Po- k o ty n k a „dziedziczy” przędzę, włókno, ale k ąd zieli z o s ta ją n ad an e inne zn aczenia. W te j czynności i w sposobie je j obrazow ania w M a cierz y m ożna zobaczyć opisany przez b ad aczk i z kręg u fem inizm u „związek m iędzy m ocą

10 M. Rodziewiczówna, Macierz, Kraków 1987, s. 59.

11 O toposach feministycznych zob. E. Kraskowska, Piórem niewieścim. Z problemów pro­

zy kobiecej dwudziestolecia międzywojennego, Poznań 1999.

12 Zob. K. Szczuka, Prządki, tkaczki i pająki. Uwagi o twórczości kobiet, w: Krytyka femi­

nistyczna - siostra teorii i historii literatury, red. G. Borkowska, L. Sikorska, Warszawa 2000.

(9)

5 2 Ew a Szczepkowska

p rzeobrażającą, ja k a objaw ia się w kobiecym ciele podczas ciąży i porodu, re in k a rn a c ją a n ajd aw n iejszą sym boliczną aktyw nością kobiet, ja k ą było przędzenie”14. Rodziew iczów na buduje zatem sw ą w yjątkow ą powieść n a innym arch etyp ie, odnaw ia m ityczn ą stru k tu rę, k tó ra nie m a nic wspól­ nego z narodow ym i m itam i, ale wywodzi się z sym bolicznej figury bogiń P a re k ja k o w ładczyń życia i śm ierci.

W tę sym bolikę k re u ją c ą kob ietę - dawczynię życia w łącza się symbol dendrologiczny. K ończąca utw ór opowieść M agdy o u m iera ją cej w ierzbie cu ­ downie przyw róconej do życia za spraw ą roju pszczół p ełn i fu n kcję obrazu o odrodzeńczej sem antyce zw iązanej z losem b o h atera. Za spraw ą M agdy bowiem rodzi się ju ż nie tylko dosłownie, ale sym bolicznie nowy człowiek w je j ukochanym - leśniczym W iktorze Szczepańskim . Oto porzuca on n ie ­ u stęp liw ą m yśl o zem ście n a swoim wrogu, przyczynie w szystkich swoich n ieszczęść - B ie la k u . M ów ią o tym w yraźnie o sta tn ie sceny powieści, gdy słow a M agdy n iosą w ieść o św icie:

po chwili w okienko chaty uderzyła jak łuna purpurowa w oczy Szczepańskiego, że się przecknął i spytał:

- Co się pali?

- To świt, panie. Dzień się czyni. Śpijcie, zaledwie wschód - odpowiedziała cicho.

Ale on w tę jasność oczy utkwił i patrzał, i słuchał, zdziwiony, że mu tak lekko, że siebie nie czuje, że w sobie ma taką ciszę i że go nic nie boli. [... ]

A potem zupełnie się ocknął, wstał, wyprostował się i dodał:

- Żeś mnie doprowadziła do takiego świtu po takiej nocy, błogosławionaś, Mag­ do. Co chcesz teraz, bym czynił, dobrze mi będzie15.

F ig u ra prządki o archetypicznym rodowodzie, w ierzba sym bolizują­ ca k u lt życia i głów na b o h a te rk a są zatem ja k b y w yjęte z k a r t poczytnej k sią ż k i C la rissy P in k o li E s te s B ie g n ą c a z w ilk a m i. O k re śla ją tworzywo ko­ b iecej m itologii Rodziewiczówny zakorzenion ej w obrazach poleskiej przyro­ dy. M agda P okotyn ka je s t modelowym w yobrażeniem ch arakteryzow an ych przez E ste s k o b iet - są one niczym w ilczyce, a ich dzikość polega n a apo­ teozie wolności, wędrówki, twórczego in sty n k tu , pom ysłow ości i w ytrw a­ łości, a zw łaszcza n a n ieu stęp liw ej w alce o dobro n ajbliższych i m iłość16. T ą n iew ielk ą pow ieścią o „inności” M agdy P okotyn ki Rodziewiczówna w zalążkow ej form ie w prowadza k ilk a wątków i problemów isto tn ych dla re fle k sji fem in istycznej i zap raszający ch do in te rp re ta c ji w tych k ateg o ­ riach . Pow ieść m a siln y wydźwięk fem in izu jący w osk arżen iu p a tria rch a ln e j stru k tu ry ja k o u przed m iotaw iającej kobietę, szacu jącej je j w artość przez p ryzm at m ęskiego pożądania, op artej n a przem ocy i praw ie ekonom ii wo­ bec kobiety, co degraduje i m arg in alizu je kob iety sta re , a młodym n arzu ca n iech cian e zw iązki m ałżeńskie lub depraw ację. Ju ż tylko ta k ie odczytanie

14 K. Szczuka, dz. cyt., s. 71.

15 M. Rodziewiczówna, dz. cyt., s. 156.

(10)

n ad aje tem u utworowi pozycję w yjątkow ą w tw órczości tej au to rki. N ie­ jed n o k ro tn ie bow iem poddaje ona k rytyce św iat m ęski, ale sytu u je je d n a k

kobietę w obrębie p atriarch aln eg o układu, w skazu jąc, że m u si być ona b a r­ dziej w szechstro nn a niż m ężczyzna, w ypełniać trad ycyjn e fu n kcje kobiet i role mężczyzn. W om aw ianej pow ieści Rodziew iczów na nie pop rzestaje na k rytyce, w kracza n a to m ia st w obszar p rek u rso rsk i wobec ekofem inizm u, zarysow ując altern aty w n y obraz zrodzony z m itu m a tk i i odrębnego ma- triarch aln eg o porządku - obraz m ikrospołeczności żyjącej w b lisk o ści n a ­ tury. W m ikrospołeczności tej dokonuje się przew artościow anie form stw o­ rzonych przez p a tria rch a t, przede w szy stkim tradycyjnego modelu rodziny, czem u tow arzyszy n aw et zm ian a jęz y k a . Z resztą rola jęz y k a , „kobiecych” m etafor w opisach n atu ry , pieśni, niew erbalnych form k o m u n ik acji - n a przykład m ilczen ia skontrastow anego z gad aniną, p lotkam i - zasłu giw a­ łaby n a osobną uwagę, są one bow iem rodzajem e k sp re sji „inności” b o h a te­ rów. Żeby je d n a k tylko zasygnalizow an ą kw estię poprzeć przykładem : dla o k re śle n ia nowej form y rodziny - poszerzonej, u w zględniającej nie tylko biologiczne więzy, lecz również duchowe m acierzyństw o i powinowactwo, Rodziew iczów na sięg a po słow a u k ra iń sk ie - i opieku nka M agdy mówi: „Już n as tu ca ła s i e m i a w p ań sk iej budzie”17.

P rzyrod a P o le sia w M a c ie r z y , je j specyficzny, nacechow any dzikością, niedostępnością, b rak iem zróżnicow ania k rajo b raz, w którym trudno roz­ różnić między żyw iołem wody i ziem i, wyzwala, a zarazem chroni inność bohaterów , je s t obszarem tra n s g re s ji u w idacznianych choćby w płynnych gran icach m iędzy św iatem człowieczym a zw ierzęcym , aż w reszcie s ta je się p rzyjazną p rze strzen ią do budow ania nowego, utopijnego ładu. W opi­ sach przyrody p odkreśla się b liskość człow ieka żywiołowi n atu ry , przyjaźń ze zw ierzętam i i w zajem ne w sp ieran ie się w tru d ach ludzkiego i zw ierzę­ cego żyw ota. A k cja pow ieści k o n cen tru je się z resz tą n a życiu domowym, n a uporczywym, wbrew w szelkim przeciw nościom budow aniu domowego porządku, zagospodarow yw aniu otoczenia bez względu n a to, czy je s t to ziem ian k a, c h a ta czy w reszcie dom - prawdziwy, bo zam ieszkiw an y przez rodzinę. C zy tając M a cierz , w kraczam y tak że w obszar, k tóry mógłby z a ­ in teresow ać teolożki fem inistyczne. Pow ieść zaw iera bowiem n ieskom p li­ kow ane transp ozycje ew angelicznych wątków u w yd atn iające rolę kobiety, je s t obszarem przepisyw ania ew angelicznej fabuły o synu m arnotraw nym ja k b y n a sposób fem inistyczny, bo z p u nktu w idzenia kobiety, podejm u­ je też k ry ty k ę in stytu cjon aln ego K ościoła w w ątku księd za odm aw iającego

k ategorycznie ch rztu n ieślu bn em u dziecku Magdy. C h rz e ścija ń sk ie m oty­ wy i sym bole - a m ożna znaleźć ich w pow ieści w iele, n a przykład pełniące życiod ajną rolę pszczoły ja k o sym bol w ysilonej pracy, trudu i cierpliw ości kojarzone z M agdą Pokotyn ką, sam a głów na b o h a te rk a ja k o w cielenie ja w ­ nogrzesznicy dośw iadczającej przem iany, a zarazem echo n iestru dzonej M arty, oraz, co stanow i chyba n ajw ażn iejszy motyw w fin ale powieści,

(11)

5 4 Ew a Szczepkowska

M aria M agdalena, ale i M a ria ja k o ta, k tó rej głos prowadzi k u św iatłu bo­ h a te ra b łąk ająceg o się jeszcze z p ragn ien iem zem sty w św iecie ciem ności - uległy znaczącej re in te rp re ta c ji b lisk ie j w ątkom z fem in istyczn ej teologii.

N iestety, ta k obiecująco zarysow any motyw kobiecej m itologii, który mógłby p isarce, d ającej lite ra c k i wyraz sw ojem u m arzen iu o „świecie moż­ liw ym ” n ied o tkn ięty m op resją, nadać sta tu s sw oistej „m atriarch in i” w pol­ skiej lite ra tu rz e, rychło przygłuszą p ostaci kresow ych n iew iast zastygłe w hieratyczn ych pozach. Problem y w budow aniu kobiecych w izerunków in ności n a K resach w y n ik ają bow iem m iędzy innym i z u san kcjon ow an e­ go tra d y cją obrazu K resów ja k o przede w szystkim polskiego u niw ersum z cen traln y m dlań sym bolem dworu-placówki, dw oru-twierdzy, obrazu wy­ zn aczającego odgórnie kobiecie rolę albo heroicznej kresow ej niew iasty, albo - ja k u kazu je w swoim podolskim cyklu W łodzim ierz O dojewski, ch a­ ra k tery z u ją c ziem iań sk ie m a ją tk i - rolę ciep larn ianego k w iatu hodow ane­ go głównie dla ozdoby. K o b ieta w ziem iań sk im św iecie dobrobytu i lu ksu su p ełni fu n kcję zbytkow nego, kosztow nego przedm iotu. Stan ow i w ytw ór k u l­ tu ry pozbawiony w łasnego głosu. Przypom nijm y gorzką a u to ch a ra k tery sty ­ kę K atarzyny, b o h ate rk i Z a s y p ie w s z y s tk o , z a w ie je ... , k tó ra mówi o wrogo­ ści kresow ej k u ltu ry wobec kobiecych pragnień sam ostan ow ien ia o sobie, o z a m ien ian iu je j w ob iek t m erkan tyln ych tra n sa k cji:

Nie dane jej było zdobyć innego wykształcenia, nad to, jakie przewidywano dla kobiety, mającej być tylko żoną i panią zapełnionego służbą domu, jakie potrzebne jest kobiecie, aby umiała towarzyszyć mężczyźnie w obchodach salo­ nów, prowadzić eleganckie rozmowy i brać udział w tym wiecznym spektaklu wzajemnego przyglądania się sobie. Wyhodowano ją, wiedziała, jak kwiat cie­ plarniany, już przed rozwinięciem się z pąka skazany na sztuczną doskonałość kształtu i koloru, na pozbawienie tego jedynego niepowtarzalnego zapachu, jaki daje naturalne istnienie. Oszlifowano jej ruchy, gesty, chód, spojrzenie, sposób otwierania i zamykania ust, mowę; całą sobą powtarzała, tylko powta­ rzała to, co przekazała tej kaście tradycja pokoleń18.

R zeczyw ista eru p cja „inności” w lite ra ck ie j p rzestrzen i K resów n a s tę ­ puje dopiero za spraw ą T e resy Lubkiew icz-U rbanow icz i je j kresow ej anty- heroiny, M ary śk i Ju rew icz, b o h a te rk i B o ż e j p o d s z e w k i, pow ieści w ydanej w 1998 roku. Mimo prób u m ieszczan ia te j pow ieści w kręg u działań dem i­ tologizujących lite ra ck ie rep rezen tacje kresow ego dworu i rodziny bardziej ad ekw atn a byłaby w stosu n ku do tej prozy form u ła odm itologizow ania z a ­ w łaszczanej przez p a tria rch a ln y i narodowy dyskurs p rzestrzen i i próba k re a c ji altern aty w n ej w izji Kresów, z w ażną dla n iej k a teg o rią kobiecego dośw iadczenia. W izji czerp iącej również z tra d y cji lite ra tu ry k a rn a w a ­ łowej, z ch arak tery sty czn y m dla n iej p rym atem „cielesnego dołu”, mowy cia ła czy płci, co w pow ieści Lubkiew icz-U rbanow icz p rzejaw ia się w grote­ skowym ujęciu, w u w ydatnieniu cielesn o -sek su aln ej sfery człow ieka, obsce­ nicznym język u , w artości grom adnego, babskiego śm iechu o reg en eru jącej

(12)

sile. M am y więc do czyn ien ia z prozą, k tó rą m ożna by określić ja k o postko- lo nialn a, choć pierw sza le k tu ra podsuwa raczej an ty kolo nialn y wydźwięk utw oru: powieść dem ontuje, za pomocą groteskow ego u jęcia kobiecej p er­ spektyw y w spojrzen iu n a h isto rię, trad ycyjn e wzorce lite ra tu ry kresow ej. D zięki w ten sposób przyjętem u punktow i w idzenia sytu u je polski dwór w sferze, w k tó rej b yła lokow ana zazw yczaj m iejscow a, obca etn iczn ie lud­ ność, a więc w sferze biologizm u, in sty n k tu , sek su aln o ści - po stron ie n a ­ tury, a nie ku ltu ry .

F o rm u ła sagi sk ła n ia do dalszych pytań o stosu n ek do lite ra ck ie j t r a ­ dycji. B o ż a p o d s z e w k a , wydawałoby się, bardzo odległa od wzorców osobo­ wych i lite ra ck ich schem atów Rodziewiczówny, je d n a k do n iej naw iązu je, po pierw sze poprzez dem ontaż stereotypow ych obrazów kresow ych dwor­ ków, których w łaśn ie Rodziew iczów na s ta ła się n ajb ard ziej rozpoznaw al­ nym piewcą, przyw ołanym z re sz tą w pow ieści, po drugie, w sensie pozy­ tywnym, poprzez typ b o h aterk i. W ydaje się, że M ary śk a Ju rew icz m a sw oją sta rsz ą n iem al o sto la t a n te n a tk ę w M agdzie Pokotynce. Inność n ak azu je im włóczęgę po polach i łąk ach , u cieczki od ludzkiej w spólnoty i poszukiw anie źródła swej tożsam ości nie m iędzy ludźm i, lecz w n atu rze. W ystarczy zestaw ić dwa cytaty:

Tylko im bliżej wiosny, tym ją dręczyła coraz srożej tęsknota za pustką Wie- szańca. Kusił ją wiatr bujny, lecący z dalekich przestrzeni, i ptasie sznury-hej- nały powrotne, i dręczyło ją zajęcie monotonne, w błocie podwórka, i plotki ku­ moszek, i spory o drób i prosięta, i zaczepki mężczyzn, spotykanych na drodze, i gderliwe namowy ciotki19.

Zostawiała wszystko za sobą, byle jak najdalej od domu. Do sadzawki szło się cały czas łąką zbielałą od rosy. Nad wodą pachniało zieloną pleśnią, tuż przy brzegu pełno było pijawek, ważki chwiały się na trzcinach, ale spod spodu biła krynica20. W spółczesna au to rk a je d n a k te sfery „inności” znacznie poszerza, wpro­ w adzając toposy fem in istyczne, przede w szystkim w ątek „w ariatki n a stry ­ chu” czy „cudzoziem ki”, tytułow ej „bożej podszew ki”. Odwołuje się zresz­ tą alu zyjn ie do kultow ych tekstów fem inistycznych, ta k ich ja k E r ik i Jo n g

S t r a c h p r z e d la t a n ie m . M ary śk a p rzek racza gran ice zakreślon e przez re ­

stry k cy jn ą wobec k o b iet k u ltu rę kresow ą i dośw iadcza w ten sposób po­ czucia w ykluczenia, gorszości. S zu k a siebie w snach, n a polach i łąk ach albo próbuje zbudować w łasn ą m ałą in ty m n ą p rzestrzeń w b lisk o ści św iata n atu ry , zw ierząt:

Maryśka schodziła ludziom z oczu. Znalazła sobie schowek na wielkim ruskim piecu. Wyciągnęła spod rupieci stare dziurawe sito. Zasłaniała nim twarz, pa­ trząc z góry przez pobielałą od mąki siatkę. Czasami wskakiwał na piec bury kot. [...] Mył futro poszarpane w licznych walkach ze szczurami. Przejeżdżał po niej szorstkim językiem21.

19 M. Rodziewiczówna, dz. cyt., s. 105.

20 T. Lubkiewicz-Urbanowicz, Boża podszewka, Warszawa 1998, s. 49. 21 Tamże, s. 113.

(13)

5 6 E w a Szczepkowska

Pom im o piętnow anej przez ca łą rodzinę in ności to w łaśn ie tej b oh a­ te rk i nie zawodzi nigdy in sty n k t n ak azu jący je j podejm ow anie w łasnych wyborów - czy to przy ok azji zam ążpójścia, czy później ochrony rodziny w czasie wojny. C zynność przędzenia, ja k o sym bol w szelkich domowych, kobiecych, praktycznych czynności, n a płaszczyźnie św iata przedstaw io­ nego w od niesieniu do głównej b o h a te rk i zo sta je odrzucona, in sty n k t pod­ pow iada M aryśce wybór in n ej drogi. Jed n o cześn ie to tytułow a b o h a te rk a w n ajw iększym stopniu u osab ia p referen cje kobiecej postaw y nacechow a­ nej w rażliw ością, in tu icją , uczuciem i obcością wobec zasad y aprioryczne­ go m yślen ia n a rzecz w spółodczuw ania z drugim człow iekiem i ze św iatem n atu ry . Słu szn ie zau w aża L eszek Szaru g a, że szaleństw o M ary śk i - n a j­ b ard ziej k rańcow a m a n ife sta cja je j „inności” - je s t re a k c ją n a w ojenne sza­ leństw o św iata, ak tem h is te rii jed n ak o łączącej kobiety i mężczyzn, gdy przychodzi im zm ierzyć się z dośw iadczeniem ek strem aln y m 22. T en a k t psychicznej tra n s g re s ji m a w szak m iejsce po o k ru tn ej zbiorowej a g resji - po pierw szych bom bardow aniach W ilna. N ależałoby je d n a k dodać, że po­ staw a M ary śk i je s t też odpowiedzią n a opresyjny wobec k o b iet wzór k reso ­ wej ku ltu ry , z góry n arz u ca ją ce j im poślednią kulturow o-społeczną rolę, co s ta je się źródłem urazów i kom pleksu w psychice b o h aterk i. Oto scenie je j narodzin tow arzyszą n astęp u jące słow a ak u szerk i skierow ane do je j m a t­ ki: „Pani, niep otrzebnie było ta k cierpieć, to tylko dziew czynka”. Ów b u nt cia ła M aryśki, je j szaleństw o, oznacza również zm ianę sposobów porozu­ m iew ania się, wyzwolenie pozaw erbalnego jęz y k a , ja k im je s t ta n iec czy śpiew.

Z ain icjow an ą przez Rodziewiczównę, zasadniczo jed n y m utw orem , opo­ w ieść o in ności kobiety n a K resach i podstaw owej enklaw ie te j in n ości - n atu rze Lubkiew icz-U rbanow icz rozw ija w sw ojej kobiecej sadze. W prow a­ dza też kob iecą perspektyw ę w spojrzeniu n a h isto rię. J e ś l i w yjście poza p rzy jętą społecznie norm ę w yznaczało początek opow ieści o inności kob iet n a K resach , n a przykład G rażyny - kobiety ry cerza czy E m ilii P la te r, to w łączały się one je d n a k w m ęską, m ilita rn ą h isto rię - i ginęły. N ato m iast Lubkiew icz-U rbanow icz w sw ojej kobiecej sadze pisze przede w szystkim o kob ietach zanurzonych w n u rcie i m a te rii życia. O pow iedziana w powie­ ści h isto ria dwóch w ojen i sow ieckiego to talitary zm u uw zględnia tw orzoną przez k ob iety codzienną egzystencję z je j zw ykłym i, codziennym i czynnoś­ ciam i, zdobyw aniem żyw ności i sferą ku linariów .

O dzyskiw anie kresow ej p rzestrzen i dokonuje się tak że n a płaszczyźnie jęz y k a , opowieści. K obiecy idiom, ledwo zazn aczający się w opisach n atu ry w M a cierz y , w B o ż e j p o d s z e w c e o k re śla n a rra cję , k tó ra przyjm u je formę „babskiego g ad an ia” z w łaściw ym m u p rzek raczaniem lin e a rn e j zasady opowieści, dopow iadania, płynności n a ra s ta ją c e j wiedzy i u n ik a n ia defi­ nityw nych rozstrzygnięć. To opowieść u tk a n a z różnych kobiecych głosów, 22 L. Szaruga, Inwazja i koniec historii (proza Teresy Lubkiewicz-Urbanowicz), w: tegoż,

(14)

p o siad ająca sw oistą fak tu rę. S ię g a ją c znów po fem in istyczną m etaforykę, należałoby posłużyć się przy o k reślan iu m a te rii tej pow ieści raczej figu rą tk a n ia . To w łaśn ie „babskie” pogawędki, żarty, opow iastki, p rzekom arza­ nia, ale tak że rek o n stru k cja w łasnego losu z tych opowieści, w zajem nych re la c ji sió str i stosu n ku m iędzy m a tk ą a córką tw orzą różnorodną m aterię

B o ż e j p o d s z e w k i. Również ja k o b o h a te rk i w łaśn ie „baby” w B o ż e j p o d s z e w ­ ce czy w noszącym zn am ien n y ty tu ł zbiorku opowiadań B a b s k i e n a s ie n ie

z o sta ją dow artościow ane, bo proza ta otw iera się n a złączone z kresow ą p rzestrzen ią obrazy stary ch żeb raczek i w iejsk ich w ariatek . Ich prototyp, ale u szlach etn ion y przez odwołanie się do toposu czarow nicy, z a is tn ia ł w pow ieści Rodziewiczówny; do B o ż e j p o d s z e w k i w k ra cz a ją w raz ze sw oją odm iennością, dziw actw am i i poczuciem społecznej m arg in alizacji, ale z a ­ razem nieodłącznej przynależności do kresow ego św iata. N a rra c ja Lubkie- w icz-U rbanow icz odm itologizowuje zatem o stateczn ie zdom inow aną przez p atriarch alno-narod ow y dyskurs przestrzeń i k reu je a ltern aty w n ą w izję K resów n asycon ą kobiecym dośw iadczeniem .

S u m m a r y

About fem inine otherness in the borderland region

The article concerns aspects of feminine otherness expressed in Polish borderland literature written by women. It shows some examples of women’s portraits which go beyond a fixed stereotype of a woman as a brave and heroic keeper of home and hearth. Maria Rodziewiczowna’s novel Maternity presents an image of a wild woman, her biological instinct and power derived from nature and maternity. The novel is based on several characteristic motives often included in women’s literature: maternity, nature, the figure of witch and exclusion from traditional society. A similar image of woman appears in a novel by contemporary writer Teresa Lubkiewicz- -Urbanowicz entitled G od’s lining. The author makes an attempt to demythify the borderland region’s image in Polish literature which has been framed by patriarchal and nationalist views. She suggests an alternative representation of the borderland as a womanly experience.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jej zadaniem było wykonanie zdjęć wysokiej rozdzielczości w celu dokładnej analizy powierzchni, atmosfery oraz..

W jaki sposób śmierć, która wydaje się być aktem absolutnego i bezzwrotnego zaboru, wobec której wszystko podlega rozbiorowi i niemożliwa jest jakakolw iek

Jest rów nież zupełnie niezbędny w tego typu opracow aniach indeks osób.. S tarając się o możliwie łagodną i sprawiedliwą ocenę kom pendium Tornow a, tru d n o

Digitalisering • Vroeg contact • Hoge frequentie • Multi-channel • Risico profielen • Segmentatie • Outreach • Early warning • Besturing • Efficiency •

Gdybyśmy więc, jak suge- rowałam wyżej, odłączyli dzieła Wnęk od ich kontekstu społecznego, czyli kontekstu art brut i tego, co łączymy z tym nurtem w Polsce, czyli kontekstu

(a) Alongshore (black line; left y-axis) and cross-shore (red line; right y-axis) tidal flow; (b) magnitude of ripple migration (black line; left y- axis) and top-to-bottom

Dziecko jako podmiot mówiący lub tworzący typu magicznego (Buchowski, Burszta, 1992, s. 19) nie tylko dokonuje kontaminacji światów, układa elemen- ty z różnych znaków

Świadczenie usług porządkowo-czystościowych wewnątrz budynku Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu Sp. Przedmiotem zamówienia jest kompleksowe świadczenie