Wyrok Sądu Metropolitalnego w
Katowicach (c. Sobański) z 5.02.1998
r. z tytułu poważnego braku
rozeznania oceniającego oraz
niezdolności do podjęcia istotnych
obowiązków małżeńskich (k. 1095 n.
2 i 3)
Ius Matrimoniale 4 (10), 257-264
1999
Ius M atrim o n iale 4 (1999)
Wyrok Sądu Metropolitalnego w Katowicach (c. Sobański)
z 5.2.1998 z tytułu poważnego braku rozeznania oceniające
go oraz niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków
małżeńskich (k.1095 n.2 i 3).
I. PRZEBIEG SPRAWY:
EM oraz M K zawarli m ałżeństw o 26.6.1988 w kościele parafialnym w (...). Ważność tego m ałżeństw a zaskarżyła M K dnia 12.12.1992w Są dzie Biskupim w (...) z tytułu niezdolności pozw anego do podjęcia istot nych obowiązków m ałżeńskich oraz/lub jeg o pozornej zgody m ałżeń skiej. Przeprowadziwszy zgodnie z przepisam i praw a proces Sąd B isku pi (...) orzekł 21.11.1994, iż nie udowodniono niew ażności m ałżeństw a z żadnego tytułu. W skutek apelacji pow ódki spraw a znalazła się w Try bunale II instancji. Sąd ten uzupełnił tytuły niew ażności o pow ażny brak rozeznania oceniającego po stronie pozw anego. W yrokiem wydanym 30.6.1995 Sąd M etropolitalny orzekł, iż 1) nie udow odniono niew ażno ści m ałżeństw a z tytułu pozornej zgody po stronie pozw anego (i w tej części zatw ierdził w yrok I instancji), 2) udow odniono j ą natom iast z ty tułu niezdolności pozw anego do podjęcia istotnych obowiązków m ał żeńskich (i w tej części Sąd M etropolitalny uchylił w yrok I instancji) oraz 3) udowodniono nieważność m ałżeństw a z tytułu pow ażnego braku ro zeznania po stronie pozw anego. Dopiero 24.6.1997 W iceoficjał Sądu M etropolitalnego w ( ...) zw rócił się w imieniu pow ódki do N ajw yższe go Trybunału Sygnatury Apostolskiej o w yznaczenie któregoś z sądów
kościelnych w Polsce do rozpatrzenia spraw y w trzeciej instancji. Dekretem z 2.8.1997 Sygnatura Apostolska powierzyła rozpatrzenie spra w y Sądowi M etropolitalnem u w Katowicach. D nia 6.10.1997 nadeszły akta sprawy, a 10.10.1997 wyznaczono skład Sądu ja k powyżej. Pow ód ka prosiła o zatw ierdzenie wyroku II instancji, pozw any w niósł o orze czenie nieważności również z tytułu poważnego braku rozeznania po stro nie powódki. Ponieważ jed n ak równocześnie pozw any oświadczył, iż nie przedstawia nowych dowodów, Sąd nie przychylił się do tego wnio
sku. Przedm iot sprawy ogranicza się przeto do pytania, czy należy za twierdzić w yrok Trybunał II instancji, co jest równoznaczne z pytaniem, czy udowodniono nieważność m ałżeństwa z tytułu niezdolności pozw a nego do podjęcia istotnych obowiązków m ałżeńskich oraz z tytułu jego pow ażnego braku rozeznania co do praw i obow iązków małżeńskich w zajem nie przekazywanych. Dekretem z 12.11.1997 zamknięto postę powanie, a dnia 5.2.1998 Sąd wydał następujący wyrok:
II. STAN PRAWNY:
1. Trybunał II instancji orzekł nieważność m ałżeństw a z tytułu nie zdolności - z przyczyn natury psychicznej - pozwanego do podjęcia istot nych obowiązków m ałżeńskich oraz z tytułu poważnego braku rozezna nia oceniającego co do istotnych praw i obowiązków m ałżeńskich w za jem nie przekazyw anych po stronie pozwanego. Trybunał orzekł więc nieważność m ałżeństw a z dwóch tytułów, nie w yodrębnił jednak prze słanek jednego i drugiego orzeczenia, lecz oparł obydwa na tych samych ustaleniach faktycznych. Trybunał II instancji słusznie przyjął, iż w k. 1095 n.2 oraz k.1095 n.3 określa się odrębne tytuły nieważności, ale orzecze nie nieważności z dwóch odrębnych tytułów oparł na tych samych usta leniach faktycznych (faktach prawnych). M ałżeństw o m oże wprawdzie być nieważne z więcej niż jeden tytułów, ale tylko wtedy, gdy każdy z nich opiera się na innych faktach prawnych („in causis m atrim onialibus tot haberi capita nullitatis, quod sunt facta juridica quae per se ipsa et inde pendenter ab aliis nullitatem matrim onii secum ferunt” - dec. c.Stankie wicz, 22.3.1994, M on.Eccl. 119,1994, 334). Jeśli te sam e fakty uzasad niają różne tytuły niew ażności, wtedy trzeba orzekać z bardziej podsta wowego, w chłaniającego inne (np. brak rozeznania, o którym w k.1095 n.2, m ieści się w braku używ ania rozumu, o którym w k. 1095 n. 1 ; w przy padku przymusu, o którym w k.1103, i symulacji, o której w k .l 101 §2, trzeba orzec nieważności na podstawie k .l 101 §2).
2. N a rozeznanie, którego brak powoduje niezdolność do zawarcia m ałżeństw a (k.1095 n.2), składa się (1) poznanie intelektualne dające w ystarczające pojęcie o m ałżeństw ie, (2) krytyczna ocena zawieranego m ałżeństw a jako własnej decyzji, oraz (3) w ystarczająca wolność w e wnętrzna przy podejm ow aniu tej decyzji. W szystkie te trzy składniki rozeznania m uszą odnosić się do praw i obowiązków wzajem nie przeka zyw anych, tzn. poznanie, ocena i wolność m ają pozostaw ać w proporcji
do praw i obowiązków m ałżeńskich. B rak takiego rozeznania powoduje nieważność m ałżeństwa, gdyż podm iot nim dotknięty nie dysponuje w ła dzami psychicznymi w stopniu koniecznym dla ukształtow ania i pow zię cia zgody małżeńskiej. N orm a k.1095 n.3 dotyka natom iast osób, które są zdolne ukształtować i powziąć zgodę m ałżeńską, ale - z racj i psychicz nych - n i e są w stanie wypełnić istotnych obowiązków małżeńskich, a p o nieważ nikt nie m oże wykonać tego, do czego nie je st zdolny, niezdol ność do w ypełnienia je st rów noznaczna z niezdolnością do podjęcia. Podczas gdy w k.1095 n.2 chodzi o niezdolność w zakresie rozpoznaw - czo-decyzyjnym , w k.1095 n.3 chodzi o niezdolność w zakresie w yko naw czym (dec. c.Burke z 22.7.1993 - R R T Dec. 85,1996,606).
3. Zarówno niezdolność do zawarcia m ałżeństw a określona w k.1095 n.2, jak i ta, o której m ow a w k.1095 n.3, w ynika z przyczyn natury psy chicznej. Ponieważ przy ustaleniu przedm iotu sporu nie zawsze jasno widać, którą niezdolność uzasadniają w skazane przyczyny natury p sy chicznej, celow e jest przyjęcie obydwu norm jak o praw nych podstaw dociekania procesowego. Taką praktykę stosuje też często Trybunał Roty Rzymskiej (np. sent. c.Colagiovanni z 31.5.1994 - M onEccl 122,1997, 378-390, i wiele innych). Ponieważ zaś człow iek to pew na jedność i ca łość psychiczna, to nie tylko nie zawsze rysują się dość w yraziście grani ce m iędzy przyczynami wchodzącymi w optykę obydw u norm, ale m ogą zachodzić przyczyny pozbaw iające zarówno w ystarczającego rozezna nia, jak i zdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Trze ba wtedy ustalić, która z przyczyn nieważności m ieści w sobie drugą, przy czym z reguły niezdolność do św iadom ego w yrażenia konsensu m ieści w sobie też niezdolność do podjęcia i w ypełnienia obowiązków małżeńskich.
III. STAN FAKTYCZNY:
W wyroku Trybunału II instancji kreśli się sylw etkę pozw anego w na stępujący sposób: „ U pozw anego stwierdza się pow ażne braki w p sych i ce świadczące o je g o braku zdolności do podjęcia obowiązków m ałżeń skich, a także braku rozeznania co do praw i obowiązków w małżeństwie. Już w młodości i dzieciństwie był bardzo trudnym dzieckiem i chłopcem. L ubił bardzo psocić, robić krzywdy kolegom i koleżankom, dokuczał im, nauczycielom a naw et księdzu katechecie. B ył w ciągłych konfliktach z rówieśnikami, nauczycielami. Jego upór p rzy sw oim zdaniu i agresyw
ność doprowadzały często do awantur i bójek. B ył uwikłany ja k o dziec ko w kradzież motoroweru. Kilka razy chciał targnąć się na swoje życie. D ość wcześnie nadużyw ał alkoholu. H andlow ał alkoholem. Urządzał zabawę ze sprzedaży alkoholu bez pozw olenia milicji a także właścicie la placu, na którym odbywała się zabawa. Po ślubie pozw any był p o d przem ożnym wpływem sw ojej matki. Żona była zepchnięta na plan dal szy. Często w racał do domu z opóźnieniem i p o d wpływem alkoholu. Spow odował dwa w ypadki sam ochodowe pow odujące u niego trwale kalectwo. Pierwszy w ypadek miał miejsce p o d wpływem alkoholu. P o zw any według zebranego materiału dowodowego nie liczył się z norma mi moralnymi, z obowiązkiem trzeźwości a także nie troszczył się wcale o wytworzenie więzi uczuciowej w domu z żoną. Ważniejsze od obowiąz ków małżeńskich były je g o przyjem ności, przyzw yczajenia i wygoda. Nagminnie wracał zbyt późno do domu p o pracy. Pierw szy wypadek zo stał spowodowany późnym wieczorem czy nawet nocą. Wiadomo, że ja ko zaopatrzeniowiec nie m ógł w tak późnym czasie rozwozić produktów po sklepach. Jego p sychika je s t wadliwie ustawiona, bo za wszelką cenę chce uniewinnić siebie, zrzucając winę za rozbite małżeństwo na p o wódkę ”.
W związku z tym nasuw ają się dwa pytania: 1) Czy tak nakreślony obraz znajduje uzasadnienie w aktach sprawy, a jeśli tak, to 2) czy stano wi on w ystarczającą podstaw ę do uznania pozwanego za niezdolnego do zawarcia małżeństwa?
W motywacji praktycznej wyroku II instancji przytacza się fragmenty zeznań stron, trzech świadków zeznających w II instancji oraz biegłego II instancji. B rak jednak ustosunkow ania się do m ateriału dowodowego nagromadzonego w I instancji oraz do ustaleń Trybunału I instancji, brak też w yartykułow ania przesłanek ustaleń Trybunału dotyczących pozw a nego i nakreślonej sylwetki jeg o osoby. Przytoczono wypowiedź świad ka WW, iż „rodzina E. była i jest skłócona z sąsiadam i”, ale w aktach znajdują się też zeznania świadka AW: „znam rodzinę E. i nic złego nie m ogę o niej powiedzieć, nic złego o niej nie słyszałam ”. Trybunał nie uzasadnia, dlaczego jedne zeznania uznaje za godne uwagi, inne nie.
Zeznania świadków dotyczące pozwanego są zdecydowanie rozbieżne. Nie tylko rodzice pozwanego, ale także sąsiedzi wyrażają się o nim nader pozytywnie („przed ślubem cieszył się dobrą opinią, m a dobry charakter, nie było kłopotów z jego wychowaniem, pracował sumiennie” - B Z ; „Opi nię miał dobrą przed ślubem, charakter ma dobry. Rodzice nie mieli trud ności wychowawczych z nim. Uczył się średnio. Obowiązki zawodowe
wypełniał d o brze... Moralnie prowadził się bez zastrzeżeń” — JP; „przed ślubem strony miały w swoim środowisku i w pracy dobrą opinię” - HW). Inni jednak zeznają inaczej (jego charakter m ożna określić jako rozrywko wy. .. Obowiązki zawodowe wypełniał niesum iennie... W okresie narze- czeństwa widziany był przeze mnie kilkakrotnie, kiedy znajdował się po spożyciu alkoholu” - AS; „E. w dzieciństwie i m łodości miał złą opinię. Chodziłam z Edwardem do szkoły podstawowej. Już jako chłopak kilka razy był pijany i był wzywany kilka razy do kancelarii przez nauczycieli. Miał opinię okropnego chuligana. Bił nas dziewczynki, rozrywał nam teczki i wyrzucał z nich książki i zeszyty. Uczył się źle. N a religii bardzo rozra biał. Uciekał z religii. Religia była u nich w domu. Wiele razy E. księdzu na złość robił, bo mu zwracał uwagę za złe zachowanie, przebijał opony w samochodzie lub zapychał szmatami rurę wydechową. Bardzo często bił się z kolegami. Robił wszystkim na złość. Jego wszyscy się bali w szkole. Kilka razy 2-3 w szkole podstawowej truł się tabletkami Nie wiem jakim i. Raz stracił przytomność i zabrała go karetka pogotow ia do szpitala. N ie wiem, ile tam był. Raz się truł, ale mniej skutecznie i uciekał do lasu. Cała klasa szukała go po lesie. Ja też tam byłam. Znaleźliśm y go w lesie. W kan celarii wymiotował i potem poszedł do domu. Nie wiem dlaczego się truł. Uczył się słabo. Nie słuchał się nauczycieli. Chyba w VII klasie ukradł motorower - nie wiem komu. Szczegółów nie pam iętam ” - AT; „pozwany przed ślubem był niezrównoważony, miał skłonności do kradzieży...” — ZA; co świadek łagodzi dodając: „charakter pozwanego ustabilizował się dopiero w wojsku, z którego wrócił dużo bardziej odpow iedzialny...”). Dość mocno zaznacza się u większości świadków przekonanie o silnej zależności pozwanego od własnej matki, która zeznaje: „syn jest jedyna kiem i żenił się do domu, aby nam pomóc na starość”. Nie można też po minąć opinii środowiskowej zawartej w aktach I instancji: „z nikim nie ma konfliktów, nie ma nałogów, np. alkoholik itp.”. Pozwany był badany przez psychologa I instancji 6.1.1994, a przez psychologa-biegłego II in stancji 28.4.1995. Badania przeprowadzono - jak słusznie zauważa obrońca węzła małżeńskiego I instancji - po wypadkach drogowych, jakim uległ pozwany, które nie mogły pozostać bez w pływu na jego stan psychiczny. Trzeba jednak - z drugiej strony - podnieść, że biegli zdawali sobie z tego sprawę i sporządzając opinię wiedzieli, że chodzi o stan pozwanego nie w chwili badania, lecz w chwili zawarcia małżeństwa.
B iegła I instancji tak charakteryzuje pozw anego: „Postaw a do bada nia obronna, mało w spółpracująca, m ająca na celu ukazanie siebie w po zytyw nym św ietle przy stosow aniu naiw nego globalnego zaprzeczenia
swoim słabościom i problemom. W postawie badanego charakterystycz ne jest nieprzyznaw anie się bardziej wobec siebie niż innych do bra ków pow szechnie spotykanych u ludzi. M echanizm y dojrzałego radze nia sobie - obniżone. W yniki testowe odzw ierciedlają duży stopień nie z a d o w o le n ia z a k tu a ln e j sy tu a c ji ż y c io w e j. B a d a n y to o so b n ik z dolegliw ościam i som atycznym i, z nadm ierną troską o w łasne ciało, egocentryczny, niezadowolony. C harakteryzuje go ograniczone zaufa nie we własne siły, skłonność do obniżonego, depresyjnego nastroju, zaw ężenie zainteresow ania, brak wglądu w przyczyny w łasnych dole gliw ości. M a skłonność do nadm iernej pod ejrzliw ości, sztyw ności w ocenie i zachow aniu, do pouczania innych. M oże m iew ać trudności z podjęciem decyzji, odczuw a brak akceptacji. B adany upatruje przy czyn większości sw oich problemów, a naw et pow szechnie istniejących trudności życiow ych, poza sobą, obaw iając się lub nie chcieć brać za nie odpow iedzialności. Postaw a jego m oże brać źródło z dom u rodzin nego, z w ychow ania. Jest jedynakiem , więc z d użą dozą praw dopodo bieństw a m ożna sądzić o skupionej na nim uw adze rodziców, nadopie- kuńczości z ich strony, co im plikuje w dorosłym życiu m ałą sam odziel nością sądów i postępow ania, tendencją do uzależnienia się, szukania opieki innych. Sądzę, iż zaw ierając sakram entalne m ałżeństw o badany nie był osobą do jrzałą em ocjonalnie i osobow ościow o do tego odpo w iedzialnego zadania. W m otyw acjach do zaw arcia m ałżeństw a brak m ocnego, zw artego system u wartości, jeg o przysw ojenia, a w ślad za nim sensownego i odpowiedzialnego zachowania. Aktualnie badany ma trudności z przeprow adzeniem krytycznej refleksji i dotychczasow ego życia. Jego sądy są niespójne i często sprzeczne ze sobą. B rak w glądu w siebie, sztyw ność ocen, pow odują obniżone m ożliw ości przystoso w ania i m ałą tolerancję na sytuacje trudne.
Również biegły II instancji opiniuje, że pozw any w ykazuje „skłon ność do idealizow ania swojej osoby przedstawiając siebie jako człow ie ka odpowiedzialnego, pracowitego, statecznego”, zaś zarzuty, że nad używ ał alkoholu, chuliganił i był rozrabiaką, „m inim alizuje bądź im za przecza. Potw ierdza jedynie, że rzeczywiście był nadm iernie związany z m atką”. Biegły dochodzi do następujących wniosków: „W iedza stron odnośnie istoty m ałżeństw a pozw ala sądzić, że w sposób niedostateczny uświadam iały sobie one jego funkcje i cele. U w ażam więc, że obie stro ny - powódka i pozw any - w chwili zawierania m ałżeństw a - przeja wiały cechy niedojrzałości osobowościowej charakteryzującej się ego centryzm em , ograniczoną zdolnością do w yrażania uczuć wyższych,
pow ierzchow nością sądów i ocen, brakiem spójnego system u wartości, Uważam także, że poziom wiedzy stron na tem at istoty m ałżeństw a, jego celów i funkcji - świadczy o ich znacznie ograniczonym rozeznaniu co do istotnych praw i obowiązków m ałżeńskich. Z tych pow odów zdol ność stron do podjęcia i wypełnienia istotnych obowiązków m ałżeńskich w chwili zaw ierania m ałżeństw a była znacznie ograniczona”.
Trybunał II instancji odrzucił opinię biegłego o pow ódce, zgodził się natom iast z biegłym w tym, co ten opiniuje o pozwanym. Trzeba tu n aj pierw powiedzieć, że nie widać, na czym opiera się diagnoza biegłego dotycząca w iedzy pozwanego, której poziom u biegły nie określa, ale w yciąga z niej w niosek o ograniczonym rozeznaniu.
Trudno dostrzec, na jakich przesłankach biegły II instancji opiera sw ą opinię. Dotyczy to zarówno jego - odrzuconego przez Trybunał II in stancji — wniosku dotyczącego powódki, ja k też jego - przyjętego przez Trybunał II instancji - wniosku odnośnie do pozwanego.
Opinię o niezdolności pozwanego do podjęcia istotnych obowiązków m ałżeńskich w yrażają obydwaj biegli. O piera się ona na przeprow adzo nym badaniu i na aktach sprawy. Sąd m usi założyć, że biegli pow ołani przez Trybunały kościelne rzeczywiście - ja k piszą - analizowali akta sprawy i zaznajom ili się z zeznaniam i świadków, także tych, których zeznania treściowo sprzeciw iają się teorii o niezdolności pozw anego do podjęcia istotnych obowiązków m ałżeńskich. Sąd w yraża żal, że biegli w swych opiniach w ogóle nie ustosunkow ują się do m ateriału - zeznań - zawartego w aktach sprawy, co czyniłoby ich opinię przejrzystą.
Sąd m usi jednak założyć fachowość biegłych i przyjąć, że selekcji i oceny m ateriału dowodowego dokonali zgodnie z regułam i sztuki. Sąd musi także założyć, iż biegli sporządzając owe opinie zdawali sobie spra w ę z tego, iż badania pozwanego zostały przeprow adzone 6.1.1994 wzgl. 28.4.1995, a więc po dwóch wypadkach drogow ych pozw anego, które m ogły nie pozostać bez wpływu na jego stan psychiczny. W iedząc o tym i mając do dyspozycji akta sprawy zaw ierający m ateriał dow odow y pe łen sprzeczności, biegli wyrazili pogląd, iż pozw any był niezdolny do podjęcia istotnych obowiązków m ałżeńskich. W tym przypadku biegli podają argum enty z charakterystyki osobow ości pozwanego. Przyjm u jąc w spom niane wyżej założenia (bez których dow ód z opinii biegłych
nie m iałby sensu). Sąd musi okazać respekt opinii biegłych, nie należy bowiem do Sądu wdawanie się w argum entację psychologiczną. Istotne znaczenie m a w tym przypadku badanie pozw anego, jak ie przeprow a dzili biegli uznając, że upoważnia ich ono do w ypow iadania się o nie
dojrzałej osobowości pozwanego w chwili zaw ierania małżeństwa, o za burzeniach emocjonalnych i o nietolerancji sytuacji trudnych. W ypowie dzi te (inaczej niż opinie biegłego II instancji o braku rozeznania u po zwanego) nie są zawieszone w próżni, lecz poparte argumentami psy chologicznymi. Sąd nie znajduje podstaw do odrzucenia opinii biegłych o niezdolności pozw anego do podjęcia istotnych obowiązków m ałżeń skich.
Tak więc Sąd M etropolitalny stwierdza i orzeka:
1) iż nie udowodniono nieważności m ałżeństw a z tytułu poważnego braku rozeznania po stronie pozwanego - i w tym zakresie uchyla w y rok Trybunału II instancji,
2) iż udow odniono niew ażność m ałżeństw a z tytułu niezdolności pozwanego do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich - i w tym zakresie zatw ierdza w yrok Trybunału II instancji. M ałżeństwo stron zo staje niniejszym praw om ocnym i wykonalnym wyrokiem uznane za nie ważne.