CHORĄGIEW
ćF
>
O N
\A
SZEGHN A
W I E R S Z E U Ł O Ż O N E
P R Z E Z
A N T O N I E G O
R A K O W S K I E G O
« D la krytyki nie pisać kom u talen t dany Je st to co żołnierzow i nie bić się dla rany.»
C E N A CE N T IM Ó W 5 0
P A R YŻ
W KSIĘGARNI LUXEM BURGSKIEJ
llUE DE TOURNON, 16 1878
CHORĄGIEW
iJP O "W
- S Z E G H N A
W IE R S Z E UŁOŻONE
P R Z E Z
A N T O N I E G O
R A K O W S K I E G O
«D la krytyki nie pisać komu ta le n t (lany Je st to oo żołnierzow i nie bić się dla rany.»
C E N A G E N T I M Ó W 5 0
P A R Y Ż
W KSIĘGARNI LUNEMBURGSKIEJ
RUE DE TOURNON, 10 1878
I
1 3 5 3 1t
P A R Y Ż . — D R U K A R N I A A D O L F A R E I F F A 9, p lace d u Collège de F ra n c e , 9
P R Z Y S Z Ł O Ś Ć
Przeszłość dla nas znika wcale, Stawm y dla niej czci ołtarze ; Po straconych nosząc żale, Z przyszłości tylko m arze. Z podniesionym w niebo okiem Sięgam nadziemskie krainy, Światy baw ią swym urokiem , Będę zgłębiać ich dziedziny. Natężeniem mej zrzenicy Św iaty widzę w całym niebie, Lotem praw ie błyskaw icy Przelatują koło siebie.
— 4 —
Dalej globy niezmierzone,
W nieskońezonność mocą pchnięte, Z szumem lecą w niebios stronę Jak balony gazem wzdęte. Na powietrznym oceanie, W tej na pozór niebios ciszy, Zorza płynie na rydw anie, Miesiąc blady towarzyszy. Małe gwiazdy tuż za niemi Po niebiosach rojem lecą, Swemi ruchy jaskraw em i W nocnej porze ziemi świecą. Cele planet są niem ylne, Każda leci swoją drogą,
Choć w obrotach szybkie, silne, Spotkać z sobą się nie m ogą, Ni spiż ogniem ziewający, Ni piorunów pogrom srogi, Ani w ulkan law ą wrzący Nie może ich zepchnąć z drogi.
Na tle niebios słońce świeci Pełne mocy, ognia, życia, W szystkie globy jak swe dzieci W prom ienne tuli obwicia. Bieguny sfer pochylone
Ku św ialłu, ciepłu wiecznemu ; Za znak życia dają one
Życie rodzajowi swem u. W ięc globy są ożywiono,
Każdy z nas tej praw dzie p rzy z n a ; Miłują niebieską stronę :
Gdzie ich Wieczność, gdzie Ojczyzna. Gdzie następstw em w iosny, lata, Życie, żyzność się odnaw ia, I gdzie jesień w dar bogata, Zimie skarby swe zostawia. Podług podań, nauk wieści, I spełnionych badań wicie. To co ziemia w sobie mieści, Jest toż samo w ludzkiem ciele.
— 6 —
Z planetam i ziem ia wiecznie Przelatując po błękicie, Nas naucza dostatecznie Jak urządzać m am y życie. Myśl nie jest rozum u tam a, Uczy tylko lub zabaw ia; Ja przytaczam , jak też sam a Ziemia do człeka przem aw ia :
« Ziem ia stą p a po ziem i i złotem połyska, « Ziem ia m ówi do ziem i w yższą siłą p chniona, « Ziem ia n a ziem i w znosi w ieże i zam czyska, « Ziem ia m ów i do z ie m i: ty ś proch m ego ło n a .»
Poglądając na wszo strony, Zda się w ludziach życie zgasło, Każdy wzdycha, zamyślony, Piekło ziemskie im przyklasło... Mamyż m arzyc o nicości, Kiedy budzą przodków cienia ? Nam wyrocznia opatrzności W yższe daje przeznaczenia.
Ludzka duszo ! przestań wzdychać Czy nis widzisz na około
Jak ci szczęście chce uśmiechać A ty sm utnie zwieszasz czoło? Gdzie się zwracasz ci się zdaje W szędzie głucho, wszędzie ciemno Oddech życia ci ustaje,
w
uniesieniu oczy moje Po błękicie niebios lecą,W znoszę wyżej gdzie gwiazd roje, Gdzie m iljony globów świecą. Gdzie się kończy system św iata I gdzie inne błyszczą słońca, Jeszcze wyżej myśl ulata;
Lecz w przestrzeni nie m a końca. Tern zdziwiony rozum człeka Sięga d alej, lecz d arem n o ; Przelękniona myśl ucieka I zostaje znowu ze m ną Ona rzecze do mej duszy :
« Św iat się trzym a Atrakcyją ! » « Żadna gw iazdka wstecz nie ruszy, « W szystkie zgodnie w kolo wiją.
- 9 —
« Tam planety wolne, liczne, « Z nad powietrza nie spadają, « Ich obroty sympatyczne « W zajem sobie pomoc dają. » Dla czegóż to między nami Ciągłe sprzeczki, niepokoje, Niszcząc siebie arm atam i Zatruw am y życia zdroje ?
Śmierć nas pędzi mieczem krw aw em , W strę t w czynnościach m us i trw oga, Bo nie idzicm za tern praw em
A trak c y i: z natchnień Boga. Ten zaś co chce rządzić światem Rozkazując ludziom, błądzi! On jest ludzkich uczuć katem Skoro swoją wolą rządzi. Znak ich godła : orły darte, Niedźwiedź, tygrys, łub padalce, Na koronie dwa lwy wsparte, Zdobią się niemi służalce.
Pod znakam i ich dzikości, Do boju wiodą narody, Podsycane bodźcem złości, Jak niew innych bydląt trzody. Dobroć dzieła, skutek c e n i;
Cóż my m am y z bojów, z m ęztw a? W szak jesteśm y podzieleni
Na królestw a i na Xięstwa. Czyż nie ciężą wojen p ę ta ł1
Gdy nas dzielą jak dziedzice, Alboż ludzie są zwierzęta ? Precz z a b o r y ! precz g r a n i c e !
Znamię nasze? m am y gońca : Gołąb z różczką w białym stroju, Ziemia, nad nią półwschód słońca, Myśl postępu i pokoju.
My dziś chcemy z każdym dzielić Tryum f walki, chwałę męstwa, Siły swoje w punkt zestrzelić Gdzie nas czeka dar zwycięztwa.
Nad ciem notą i przemocą
I tem wszystkiem co nam szkodzi. W alka będzie, ja k dnia z nocą Kiedy ranne słońce wschodzi. Gdzie łagodność i oświata Naród zbliża się ku sobie, Jeden w drugim uzna brata I podadzą ręce sobie.
Tam swobodni i szczęśliwi Żyć będziemy bez przem iany, Gdzie v przem yśle nas ożywi Duch braterstw a pożądany.
Precz z g w a łta m i! nam nie trzeba W ładców w oli, a h ! niestety ! Bierzmy przykład z ruchu nieba, Bądźmy wolni ja k planety.
Księgę praw a dają nieba, Spełnim naszych serc życzenie, Tylko w spólnie działać trzeba : Jest to boskie przeznaczenie.
-— 12
-Od wspólności przedsiębierstwa N ikt nie będzie wyłączony, Łączmy się węzłem braterstw a A zbierzemy żyzne plony. P raca dla nas ucztą będzie, H arm onijne wyjdą głosy, Krzyk radości pójdzie wszędzie W zruszy ziemię i niebiosy Inne globy przepełnione Płynem silnej swej żyzności, Zlewać będą w naszą stronę. Aromaty obfitości.
Sprawiedliwość, obraz Boga Zstąpi z chwałą na tę ziem ię; Zniknie rozpacz, zniknie trw oga, Zginie razem i złych plemie. Zgoda zakw itnie na świecie, Znikną ryczenia Bellony. A jak to wszystko ujrzecie, Będzie Pan Bóg pochwalony.
42» . ' . f i k r 1 • r-' •• - •- ■ •• • V - ■ ■ U W r Z S . A SZKOŁA P ED A G O G IC Zi/A w ~ K IeIc a gF " B I B L I O T E K A Biblioteka W S P Kielce