• Nie Znaleziono Wyników

W związku z książką o malarstwie Prus Książęcych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W związku z książką o malarstwie Prus Książęcych"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Ryszkiewicz, Andrzej

W związku z książką o malarstwie

Prus Książęcych

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 81-84

(2)

A R T Y K U Ł Y R E C E N Z Y J N E

i

P O L E M I K I

A ndrzej Ryszkiew icz

W ZWIĄZKU Z KSIĄŻKĄ O MALARSTWIE

PRUS KSIĄŻĘCYCH *

Od w ielu lat, system atycznie a skutecznie, bada K am ila W róblew ska przede w szystkim m alarstw o stalugow e na tere n ie W arm ii i M azur oraz pu ­ b likuje w y n ik i sw ych poszukiw ań i dociekań. J e s t odosobniona w ty m swoim uporze i aktyw ności: p ra cu je w środow isku, w k tó ry m b ra k jest doświadczo­ nych h istoryków sztuki, 'którzy by mogli jej służyć pomocą, oparciem i za­ chętą, zaś uczeni z inn y ch m iast n ie okazują żywszego zainteresow ania mało a tra k cy jn y m m ala rs tw em tego regionu. Ta w ierność tem a to w i i obszarow i n acechow ana jest p rzyw iązaniem i sym patią, k tó ra udziela się też czytelnikowi.

K am ila W róblew ska od daw na zw iązana jest z M uzeum W arm ii i M azur w Olsztynie, łącząc najściślej p racę badaw czą z n o rm aln y m i zajęciam i kustosza zbiorów okręgow ego m uzeum , k tó ry p raw ie sam m usi obiekty pow ierzone jego opiece gromadzić, dbać o ich ko n serw ację i zabezpieczenie, opracow y­ wać, eksponować na stały ch galeriach i na okresow ych specjalnych w y s ta ­ w ach tem atycznych; k tó ry m u si sporządzać inw en tarzo w e k a r ty i naukow e katalogi, a wreszcie oprowadzać, pokazywać, objaśniać. Żyje więc w m uzeum i żyje tym, co ją z kolekcji otacza, co oczekuje n a jej opiekę i troskę.

T en ty p zajęć (czasem p rzerad zający ch się w ru ty n ę) daje to, czego nie zastąpi ani wiedza książkowa, ani poszukiw ania arch iw aln e — p rak ty czn ą wiedzę, k tó rą się chłonie w zro k iem i dotykiem ; d a je znajom ość w y n ik a ją cą z codziennego, bezpośredniego obcowania. N ik t ta k nie lubi, ceni i rozumie p ew n ej g ru p y dzieł sztuki, ja k m uzealni kustosze łu b p ry w a tn i kolekcjonerzy.

Ale ta doskonała ■— chciałoby się powiedzieć p rzyjacielska ■— zażyłość

człowieka z jego u k ochanym i p rzedm iotam i m a też sw oje w ady, bo stw arza ograniczenia, k tó re w p ra c y n aukow ej w y raźn ie się -ujawniają. S tąd bierze się znany fakt, iże typow i (i najlepsi) muzealnicy, m ają n a ogół rzadsze i może m niejsze osiągnięcia w p ra cy „czysto nau k o w ej", in te rp reta cy jn ej, s y n te ty ­ zującej, że piszą z w iększą tru d n o ścią od uczonych zw iązanych z uczelniam i lub in sty tu ta m i badaw czymi. P racow nicy m uzealn i (jak rów nież specjaliści od k atalogow ania zabytków), przyzw yczajeni do konieczności p recy zy jn y ch określeń i do rugow ania każdego słowa, k tó re nie jest konieczne, n a ogól też wolniej osiągają n aukow e ty tu ły , choć wiedzę szczegółową m iew ają w prost imponującą.

P ra c a w m uzeum , a także pasja kolekcjonerska, k ry ją i in n e niebezpie­ czeństwa. Np. do przed m io tu posiadanego kustosz czy zbieracz przyw iązują się, te n obiekt sta je się im bliski i przez to niepostrzeżenie zdaje się on w y ­

* K a m i l a W r ó b l e w s k a , M a l a r s t w o W a r m i i i M a z u r o d X V d o X I X w . , W y d a w n i c t w o P o j e ­ z i e r z e , O l s z t y n 1978, SS. 55+101 i l u s t r .

(3)

82 A n dr z e j Ryszkiewicz

rastać p onad sw oją tzw. w artość obiektyw ną, zacierając proporcje. P onadto zaś tru d n o z nim się rozstać, skoro łączą z nim nici sym patii, czy choćby zainteresow ania, tru d n o go usunąć, choćby z biegiem czasu przestał do danego zbioru właściwie pasować. J u ż raczej trzeba zakres kolekcji rozszerzyć, p rz y ­ jęte granice potrak to w ać n a d e r elastycznie, zrobić wszystko, aby uzasadnić pozostaw ienie tego przedm iotu na miejscu, nie oddawać go do innego działu w m uzeum , w zględnie nie usuw ać poza obręb kolekcji. P ra k ty k a to zwykła i n a tu ra ln a , ale dla n au k i niew ygodna, n a raż ają ca na w ysu w an ie zarzutów.

Te wszystkie uw agi dotyczą postaw i zachowań nieosobliwych; odnoszą się przy ty m także do om aw ianej książki. Zgodnie z ty tu łe m obejm uje ona m alarstw o W arm ii i M azur XV—X IX wieku. J a k to należy rozumieć? W nauce (najczęściej niemieckiej) spotykam y pojęcie pejzażu artystycznego, tr a k tu ­ jące — tak ja k to robią np. przew odniki tu ry sty czn e czy topograficzna in w en tary zacja zabytków — przede w szystkim u rb a n is ty k ę i arch ite k tu rę w raz z w yposażeniem budow li jako zespół dzieł sztuki (Francuzi nazyw ają to „bogactw em artystycznym *’) jednego regionu. Po w staje w te n sposób jakby opis posiadanego „tu i te ra z ” m a ją tk u stanowiącego część k u ltu ry jakiejś dzielnicy k ra ju czy całego państw a. J e st to k ą t widzenia zrozum iały dla regionalistów i z różnych powodów w ażny dla m ieszkańców tej ziemi, których praca dotyczy.

Inny, bardziej socjologiczny sposób w idzenia kładzie nacisk na środo­ wisko; w ty m w y p a d k u p u n k tem wyjścia nie jest zachowane dzieło sztuki, ale jego twórca, a więc mecenasi, artyści, rzem ieślnicy, k tórzy na danym terenie działali, choćby tu ta j nie d o trw ały owoce ich tr u d u i umiejętności.

W jed n y m i d rugim p rz y p ad k u k ry te riu m zasadniczym jest genetyczny związek dzieła z regionem. Uw zględnia się więc bliżej tylko tak ie obiekty, k tó re n a d a n y m teren ie pow stały, albo artystów , k tórzy tu ta j tworzyli. P rz y ­ kładem pierw szej z tych d w u scharak tery zo w an y ch postaw może być np. pa­ m iętna w y staw a M uzeum N arodow ego w P oznaniu z 1952 roku Malarstwo wielkopolskie 15201650,opracow ana przez Anielę Sławską. W ybiera się więc

region, w yraźnie określa jego ówczesne granice, objeżdża te re n p en etru ją c kościoły i zasoby muzeów i kolekcji p ry w a tn y ch , ściąga obrazy, k tó re trafiły do zbiorów leżących poza w y ty p o w an y m regionem . Zgromadzony, na razie częściowo w fotografiach, m ate ria ł bada się, p róbując przede w szystkim od­ dzielić i usunąć im porty, „ciała obce”, choćby i trad y c y jn ie zw iązane z tą zie­ mią, ale tu nie m alow ane, ani n a w e t nie pow stałe specjalnie dla tego obszaru, np. nie zam ówione do ołtarza m iejscowej św iątyni, choć w niej zachowane. Ta d ru g a możliwość m usi być zresztą trak to w a n a nadzw yczaj ostrożnie, nie można przecież np. do m ala rs tw a kaliskiego XVII w ieku zaliczyć R ubensow - skiego Zdjęcia z krzyża, choć te n obraz powstał, czy raczej został nab y ty współcześnie i w pracow ni m istrza specjalnie dla kościoła św. M ikołaja w K a­ liszu. Włączenie bowiem takich arcydzieł w poczet prow incjonalnego m a la r­ stw a cechowego tylko w efekcie twórczość m iejscow ą pognębia.

W yb ran e więc spośród zachow anych przy k ład y — np. w ty m przy p ad k u renesansow e, m anierystyczne i w czesnobarokow e obrazy pow stałe w Wielko- polsce — grom adzi się na jednej wystaw ie, czy choćby w jednej książce, w y o d ręb n ia poszczególnych m alarzy, określa dzieła ich pracow ni lu b kręgów oddziaływania. Staw ia problem tw órców m iejscowych i przybyszów , podej­ m ow anych w ątk ó w i stosow anych typów, u sta la artystyczne orientacje, a także zasoby w arsztatow e form, własnych lub zapożyczonych. T ak pow staje

(4)

pod-O m al a r st w i e Prus Książęcych 83

staw a pod przyszłą m onografię m a la rs tw a danego regionu i epoki, czy w prost p ierw sza p ró b a tak iej monografii.

K am ila W róblew ska ty lk o w p ew n y m stopniu z takiego w zorca skoTzy- stała. Napisała, iż w sw ej książce zgromadziła „grupę w y b ra n y ch dzieł sztuki, które w sposób n ajb ard ziej skrótow y ilu s tru ją dzieje plastycznej k u ltu ry regionu. Zespół p o rtretó w szkół obcych, szczególnie szkoły holenderskiej, za­ prezen to w an y w śród dzieł szkoły rodzimej, ukazuje specyfikę artystyczną obszaru P ru s K siążęcych” (s. 25). A utor przedm ow y, W ojewódzki K o n serw ato r Zabytków , L u cjan Czubiel, dodał jeszcze (ss. 5—6): „W album ie Malarstwo W arm ii i M azur mieszczą się obiekty szkoły m iejscowej i sztuki obcej, k tó ra na p rzestrzeni w ieków obecna była stale na tych ziemiach. M alarstw o w ieku XV II o rodowodzie holenderskim w pływ ało n iejed n o k ro tn ie na orien­ tację artystyczną m iejscow ych m ala rz y cechow ych”. A dalej te przedziw ne słowa: „Zespół ten stanow i nie ty lk o w y k ład n ik historii stylów i do k u m en t artystyczny, ale jest rów nież w yrazem obiektyw izm u polskiej ad m in istracji ku ltu ra ln ej, któ ra prag n ie zachować .wszystko, co jest tego w arte, niezależnie od m etry k narodow ościow ych”.

W p ra k ty c e w ygląda to w te n sposób, że w książce zgromadzono — r e p ro ­ dukując, i to na ogół bardzo dobrze, w szystkie — p raw ie setk ę obrazów, niem al w yłącznie z XVI—X V III wieku, w większości p rzechow yw anych w Mu­ zeum W arm ii i M azur. Poza k ilk u n asto m a m alow idłam i, przede w szystkim n a j­ wcześniejszymi tablicami, są to p o rtrety ; czy to duchow nych, k tó re zdobiły niegdyś zakrystie protestan ck ich kościołów, czy też szczególnie rep re z en tac y jn e w izeru n k i pochodzące z k ilk u rezydencji wielko,pańskich (Gładysze, Drogosze i in.) Dohnów czy Denhoffów. Z ty ch kolekcji zabezpieczono też p o rtrety spow inow aconej a ry sto k rac ji holenderskiej, k siążąt O rańskich, książąt p ruskich i duńskich, elek to ra b ra n d en b u rsk ieg o i szwedzkiego m arszałka. W tej mozaice m am y dzieła od zupełnie p ry m ity w n y c h sylw et pastorów po doskonałe obrazy podpisane przez C aspara N etschera, P ie te ra N asona czy G o ttfried a K nellera. Oczywiście żaden z ty ch ostatnich nie był nigdy w okolicach P a słęk a lub M orąga (skąd te płótna pochodzą) i ich dzieła z m ala rs tw em W arm ii i M azur nie m ają żadnego związku, jeśli nie liczyć ew entualnego w p ły w u na m alarzy miejscowych. J e d e n z ty ch h o lenderskich obrazów, przed staw iający Luizę K ry sty n ę H o lland-B rederode jako Dianę, zdobi n a w e t o kładkę książki. Te wszystkie dzieła zachow ane są obecnie — i pięknie eksponow ane — w M u­ zeum w Olsztynie. G dyby do tego zespołu dodać zatracone kolekcje np. S ie ra ­ kow skich z W aplew a czy Dohnów ze Słobit (albo tylko p o rtre ty z tych ko­ lekcji) — twórczość m iejscow a zupełnie utonęłaby w ty m zalew ie „cudzo- ziemczyzny” . A przecież m ożna b y jeszcze dołączyć choćby efektow ne obrazy Stefano Torellego z k a te d ry from borskiej; ten m ala rz bądź co bądź związany byl n a jp ie rw z dw orem sasko^polskim, a n astęp n ie p etersburskim .

D ru g i ze w spom nianych p u n k tó w w idzenia na m alars tw o jednego regionu zajm uje się życiem artystycznym , p ró b u jąc scharakteryzow ać środow isko tw ó r­ cze. U daje się to, rzecz jasna, lepiej w książce niż poprzez w y s ta w ę (i to w a ­ rzyszącą jej publikację), ale i tak ie p rz y k ład y znamy. K lasycznym u nas byłaby np. ekspozycja i P a m iętn ik w y s t a w y Jerzego Sienkiew icza — Malar­ stwo w arszaw skie l p ołow y X I X w iek u , W arszaw a 1936. Może w m niej do­ skonały sposób spełniała te zadania, sk ąd in ąd przebogata, w y staw a S z tu k a wars za wska od średniowiecza do połow y X X w i e k u z 1962 roku. Om aw iając ten pokaz i jego w ielki katalo g w obszernej recenzji (Rocznik W arszaw ski IV,

(5)

84 A n d r ze j Ryszkiewicz

1963) — właśnie na te sam e zagadnienia zw racałem uw agę: ja k pokazać i jak omówić dzieje artystycznego środowiska.

P ro b lem ten, z lekka tylko przez K am ilę W róblew ską dotknięty, w sto­ su n k u do W arm ii i M azur jest szczególnie tru d n y i mało zbadany, co przecież

nie znaczy, by m ógł być pom inięty. Sztuka P ru s Książęcych żyje ■— czy tylko

trw a — m ając z jednej strony bardzo silne artystycznie i in telek tu aln ie (szczególnie od schyłku XV po przełom XV II i X V III w.) środow isko gdańskie 0 wyłącznie mieszczańskim m ecenacie bogatych kupców-filozofów i instytucji miejskich, a z d rugiej strony n iem raw y artystycznie Królewiec, żyjący w cie­ niu bardzo w ystaw nego d w o ru książęcego. Oto dw a bieguny, dwa przykłady 1 dw a źródła, z k tó ry ch czerpać m ożna inspiracje oraz sprow adzać sam ych arty stó w czy tylko ich dzieła. J a k na ty m tle w ygląda m alarstw o z tere n u P ru s Książęcych? Czy w ytw orzyło środow iska w n iek tó ry ch m iastach, czy pow stały ta m cechy rzemiosł artystycznych, jacy działali m alarze? Czy arysto­ k ra cja m iejscow a — Dohnowie, Denhoffowie, Lehndorffow ie — u trzy m y w ała nad w o rn y ch artystów ? J a k w yg ląd ał m ecen at a rty sty czn y biskupów w a rm iń ­ skich znany przede w szystkim z czasów, gdy diecezją rządzili A dam S tanisław G rabow ski i Ignacy Krasicki? Czy silny in te lek tu aln ie jezuicki ośrodek w B ra ­ niew ie m iał także sw oich m alarzy? Takie i ty m podobne p y tan ia trzeb a po­ stawić, bo bez odpowiedzi na nie, czy choćby na niektóre z nich, nie będzie można odtworzyć społecznego podłoża i żyjącej na nim sztuki.

K siążka W róblew skiej i w ty m zakresie przynosi choćby sugestie, dając podniety do dalszego prow adzenia badań. A wreszcie, co jest niem ałą zasługą, p u b lik u je sporo obrazów całkowicie nieznanych, lub mało znanych, w ym aga­ jących także szczegółowych badań, które ta pu b lik acja ułatw ia. Że w trakcie tych studiów szczegółowych niektôré a try b u cje i określenia mogą ulec zmia­ n ie — to jest oczywiste i norm alne; zresztą już obecnie tak ie propozycje w ysunięto (zab. L. Brusewicz, The Paintings by Pieter Nason in Polish Colle­ ctions, B u lletin du M usée N atio n al de V arsovie 1978, n r 1/2).

K siążka-album K am ili W róblew skiej M alarstwo W a rm ii i M azu r jest więc dziełem pionierskim , pod wielom a w zględam i w ażnym i in teresującym . P rz y takiej ocenie można się pow strzym ać od m ałostkow ego w y ty k an ia drobnych potknięć i podejm ow ania polem ik, dotyczących sp raw zupełnie szczegółowych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

- dotacje celowe otrzymane z budżetu państwa na realizację zadań bieżących z zakresu administracji rządowej oraz innych zadań zleconych gminie (związkom gmin,

Dotacje celowe otrzymane z samorządu województwa na inwestycje i zakupy inwestycyjne realizowane na podstawie porozumień (umów) między jednostkami samorządu terytorialnego

- dotacje celowe otrzymane z budżetu państwa na realizację zadań bieżących z zakresu administracji rządowej oraz innych zadań zleconych gminie (związkom gmin) ustawami - -

- Wykonawca z własnej winy zaprzestanie realizacji zleconych Usług przez okres minimum 5 (pięciu) kolejnych dni i pomimo wezwania nie wznowi Usług w dodatkowym terminie

2) w przypadku rocznej oceny klasyfikacyjnej zachowania — ustala roczną ocenę klasyfikacyjną zachowania w drodze głosowania zwykłą większością głosów;

To bowiem w praktyce życia codziennego ujawnia się siła działania podmiotów tego życia, których wybory i decyzje determinują sens i funkcjonalne znaczenie

b) uczestniczy w pracach nad projektem budżetu rocznego Porozumienia,.. W swoich działaniach Dyrektor BHP wspierany jest przez Grupę Roboczą BHP, której to pracami

Strony ustalają, że równoznacznym z zachowaniem terminu zakończenia robót jest złożenie przez Wykonawcę w tym samym czasie pisemnego zgłoszenia gotowości do odbioru prac