• Nie Znaleziono Wyników

"Młoda Rzeczpospolita" 1946-1947

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Młoda Rzeczpospolita" 1946-1947"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Zieliński, Andrzej

"Młoda Rzeczpospolita" 1946-1947

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 26/4, 115-130

(2)

K w a rta ln ik H istorii P rasy P olsk iej X X V I 4 PL IS S N 0137-2998

A N D R ZEJ Z IE LIŃ SK I (W arszaw a)

„MŁODA R Z E C Z PO SPO L IT A ” 1946— 1947

W śród czasopism m łodzieżow ych ła t pow ojennych szczególne m iejsce zajm ow ał tygodnik „M łoda R zeczpospolita”, u k azujący się w K rakow ie od 9 czerw ca 1946 do 28 czerw ca 1947 r. Pism o nie było w praw dzie zw ią­ zane z żadną organizacją młodzieżową, n iem n iej podejm ow ało tem a ty i pro blem y polityczne, któ ry ch nie poruszała p rasa związków m łodzieży. Było to także pism o m łodzieży inteligenckiej, nie m ające odpow iednika w system ie p rasy organizacji m łodzieżowych.

G EN EZA P ISM A , ZESPÓ Ł R E D A K C Y JN Y

In ic jaty w a zorganizow ania „M łodej R zeczypospolitej” w yszła od S ta ­ nisław a W itolda Balickiego, ówczesnego re d a k to ra naczelnego „D ziennika P olskiego”. Ju ż w cześniej, 18 lutego 1945 r., podjął on próbę w yd aw ania d o d atk u m łodzieżowego „Z ew ” do „D ziennika K rakow skiego” , bo taką nazw ę pierw otnie nosił „D ziennik P o lsk i” . B yła to próba nieudana: „Z ew ” — k tó ry stanow ił tylko dodatek, czyli kącik m łodzieżowy, w piś­ m ie redagow anym przez dośw iadczonych dzien n ikarzy — ukazał się tylko jed en raz. Nieco lepiej wiodło się redagow anem u w „D zienniku” przez A dam a W łodka dodatkow i społeczno-literackiem u „W alka” , którego p ierw szy n u m e r ukazał się 28 lutego 1945. W p iętn a stu n u m era ch tego d o d atku debiutow ało ok. 30 poetów i prozaików . Było to jedy ne w ów czas fo ru m m łodych litera tó w w Polsce

1 A. S ł o m k o w s k a , P ra sa w P R L . S z k i c e h is to r y c z n e , W arszaw a 1980, s. 177; O. J ę d r z e j c z y k , „M łoda R z e c z p o s p o lit a ” i m ł o d z i pu b lic y śc i, „Z eszyty P ra so ­ zn a w cze”, 1963, nr 1— 2; J. C e n t k o w s k i , P ra sa S p ó łd z ie l n i W y d a w n i c z o - O ś w i a -

t o w e j „C z y t e l n i k” 19441951, [w:] P r a s a P o l s k i L u d o w e j , W arszaw a 1971, z. 5;

„D zie n n ik P o l s k i ” X X X , red. A. D ziok i J. N iep ok ój, K rak ów 1974; St. W. В a

-1 i с к i, L u d z ie ,D zie n n ik a P o ls k i e g o ” z a p a m i ę t a n i w c z o r a j i d zi s ia j i w i d z i a n i dziś, „Z eszyty P ra so zn a w cze”, 1964, nr 3(21); A. Z i e l i ń s k i : 1) P ra sa p o ls k ic h o r g a ­

n iz a c ji m ł o d z i e ż o w y c h w latach 19441948, W arszaw a 1985 (praca d oktorska na

W ydziale D zien n ik a rstw a i N au k P o lity czn y ch U n iw e r sy te tu W arszaw sk iego, m a ­ szynopis); 2) P r ó b y u t w o r z e n i a m ł o d z i e ż o w e g o d z i e n n ik a w la ta ch 19451950,

(3)

116 A N D R Z E J Z I E L I Ń S K I

K olejną próbę utw o rzenia pism a młodzieżowego podjął St. W. Balicki w 1946 r. Po ko nsu ltacjach z prezesem „C zy teln ik a” Je rz y m B orejszą zdecydow ał się na w ydaw anie tygodnika, w oparciu o bazę techniczną i a d m in istra c y jn ą „D ziennika Polskiego”. Z akładano, że będzie to pism o o zasięgu ogólnopolskim . Od początku przygotow yw ano je do roli dzien­ nika m łodzieżowego, w k tó ry m iało się przekształcić jesienią 1946 r. P isał o ty m na łam ach „D ziennika P olskiego” (z 28 V 1946) Zbigniew G rotow ski: „M łodzież otrzym a w łasn y dziennik, k tó ry będzie sam a re ­ dagować, w łasn y dośw iadczalny w a rszta t d ziennikarski, szkolący nowe pokolenie d ziennikarskie, w łasną codzienną p latfo rm ę wypow iedzi, w łas­ ny organ d y sk u sy jn y i spraw ozdaw czy. [...] Z K rakow a więc w yjdzie pis­ mo m łodzieży całej Polski. [...] We w szystkich w iększych m iastach po­ w stan ą k o m itety lokalne, k tó re w spółpracow ać będą z krakow skim ko­ m itetem red akcyjn y m , n ad sy łając m ateriał, korespondencję itp. Cała P olska p o k ry ta zostanie siecią korespondentów tego pism a” 2.

S potkanie poświęcone organizacji pism a m łodych odbyło się w red akcji „D ziennika P olskiego” w niedzielę 25 m aja 1946 r. Zaproszono na nie uczniów krakow skich szkół średnich, uczestników ogłoszonego 10 m aja tegoż ro k u przez red ak cję „D ziennika Polskiego” k o n k u rsu dla m łodzieży pt. „ Ja k chcem y budow ać Polskę na Z iem iach Z achodnich” 3. P rócz nich obecni byli p rzedstaw iciele C horągw i ZH P, PC K , K u rato riu m . W sp o tk a­ n iu uczestniczyli także: prof. A ntoni E uzebiusz Balicki, znany w okresie m iędzyw ojennym a u to r w ypisów z lite ra tu ry polskiej dla szkół średnich, jego syn St. W. Balicki, M arian Eile oraz literaci — J a lu K urek, M ichał R usinek, J a n W iktor.

Na spo tkan iu przedysku tow an o koncepcję pism a oraz głów ne jego za­ łożenia. G łów nym celem m łodzieżowego tygodnika m iało być działanie pozw alające uw iarygodnić p rzem ian y zachodzące w Polsce. Chodziło o to, by przekonyw ać do nich m łodzież, w yciągać ją z podziem ia, ustrzec przed tzw. em igracją w e w n ętrzn ą i w łączyć w n u r t współczesnego życia k raju . K o lejnym ideow ym zam ierzeniem gazety był dialog pokoleń, rozum iany bardzo szeroko, a nie tylko w tra d y c y jn e j form ule: m łodzi — starzy. Planow ano też stw orzenie trw ały c h pom ostów m iędzy całą m łodzieżą. Tych problem ów nie próbow ały rozw iązyw ać pism a związków’ m łodzieży, n a ­

rzucające czytelnikom w łasn y program 4.

T y tu ł pism a narodził się w w y n ik u pow szechnej dyskusji. Zgłaszano 2 Z. G r o t o w s k i , O d f u n d a m e n tó w ... „M łoda R z e c z p o s p o l i t a ”, „D ziennik P o l­ sk i”, nr 146 z 26 V 1946; rela c ja M iec zy sła w a P taśn ik a, oprać, przez autora.

s J a k c h c e m y b u d o w a ć P o ls k ę na Z ie m ia c h Z achodnic h, „D ziennik P o lsk i”, nr 127 z 10 V 1946.

4 J ę d r z e j c z y k , op. cit.-, K r o n i k a „M ło d ej R z e c z y p o s p o l i t e j ”, „M łoda R zecz­ p o sp o lita ”, n r 1 z 9— 15 VI 1946; A. L i s o w s k i , P i e r w s z y ju b i le u s z „M ło d ej R z e c z y ­

p o s p o l i t e j ”, tam że, nr 25 z 24— 30 IX 1946; A. S ł o w i k o w s k i , P a m i ę t a m , tam że,

(4)

„ M Ł O D A R Z E C Z P O S P O L I T A ” 117

różne propozycje: „Św iat M łodych” , „M łody F ro n t”, „Glos M łodzieży” , „S p ó jn ia” , ..Pom ost”, „M łodzi”, „Nasza R zeczpospolita” i wreszcie „M łoda R zeczpospolita”. W edług info rm acji obecnego na zebraniu M ieczysława P ta śn ik a , propozycja tego ty tu łu zgłoszona została albo przez J a n a W i­

kto ra, albo przez S tanisław a W. Balickiego 5.

Młodzi uczestnicy m ajow ego spotkania nie znali się osobiście. Łączył ich jedynie udział w e w spom nianym konkursie, toteż pow ołany podczas spotkania M łodzieżowy K om itet R ed ak cy jn y składał się w yłącznie z je­ go uczestników . W w y n ik u chaotycznego głosow ania pow ołano w jego skład M arię Sokołowską, Leszka H erdegena, A nd rzeja Lisowskiego, M ie­ czysław a P ta śn ik a i A rtu ra Słowikowskiego. Po kilku tygodniach u fo r­ m ow ał się ostateczny k sz ta łt K om itetu: Leszek H erdegen, A ndrzej Lisow ­ ski, M ieczysław P taśn ik . L. H erdegen m iał 17 lat i był uczniem G im na­ zjum i Liceum im. J. Sobieskiego w K rakow ie; jego szkolnym kolegą był A. Lisowski (lat 18), a M. P ta śn ik (lat 19) był uczniem G im nazjum im. H. Sienkiew icza w K rakow ie.

W skład „dorosłego” kom itetu, fak ty czn ie pełniącego fu n kcje ze­ w n ę trz n e wobec w ydaw cy i in sty tu cji państw ow ych, weszli: S tanisław W. Balicki (red ak to r naczelny), M arian Eile i S tanisław Ziem ba. Na s ta ­ now isko se k re tarz a red ak cji red a k to r naczelny desygnow ał dośw iadczo­ nego, czterdziestoletniego w te d y dziennikarza „D ziennika P olskiego” — K aim ierza Szwajcę. Innym , bardzo ściśle zw iązanym z zespołem, dzien­ nikarzem starszego pokolenia był Zbigniew G rotow ski, późniejszy re d a k ­ to r naczelny „Słow a P olskiego” w e W rocław iu. W spółpracow ała też z „M łodą R zeczpospolitą” grupa m łodych dzien n ikarzy „D ziennika P o l­ skiego” , m .in. M aria M yrek, K ry sty n a Z bijew ska, A n drzej K lom inek, Zbigniew W asilew ski, A dam W łodek i ry sow nik Tadeusz Olszewski.

S tan isław W. B alicki zgrom adził także wokół pism a grupę w y b itny ch krakow skich profesorów i literató w . P isali do „M łodej R zeczypospolitej” profesorow ie: Euzebiusz A. Balicki, F ran ciszek Bielak, W itold B udryk, Z y g m u n t Grodziński, K o n sta n ty G rzybow ski, Stanisław’ Jakubow ski, Ze­ non K lem ensiew icz, Tadeusz L ehr-S p ław iń sk i, Teodor M archlew ski, K a ­ zim ierz P iw arski, Józef W. Reis, W itold Taszycki, Ludw ik W ygrzew al- ski; docenci: Tadeusz Dobrow olski i Tadeusz S ew eryn; doktorzy: Iren a Barow a, Józefa Bogusz, S tan isław K osiński i S tanisław P eters. Z ajm ow ali się oni popularyzow aniem swoich dyscyplin naukow ych, a jednocześnie, w sposób niebelferski, oddziaływ ali na pisującą do „M łodej Rzeczypospo­ lite j” m łodzież, przyczyniając się do osiągnięcia w ysokiego d z ie n n ik ar­ skiego poziom u pism a.

Rów nie długa była lista w spółp racu jący ch z pism em literató w : K on­ s ta n ty Ildefons G ałczyński, K azim ierz A nd rzej Jaw o rski, Zofia Kossak, J a lu K urek, K ornel M akuszyński, Ja n u sz M eissner, H anna M ortkow

(5)

118 A N D R Z E J Z I E L I Ń S K I

-O lczakow a, M ichał R usinek, A ntoni Słonim ski, S tanisław S tru m p h -W o jt­ kiewicz, Ew a S zełbu rg-Z arem b in a, J u lia n Tuw im , J a n W iktor. W ielu z nich k o n taktów z red ak cją nie zaw ężało do przekazyw ania do d ru k u sw ych utw orów , ale czynnie uczestniczyło w redagow aniu pism a, będąc stały m i gośćmi w lokalu red a k c y jn y m czy też biorąc udział w zebraniach K lu b u D yskusyjnego „M łodej R zeczypospolitej” .

Naukow cy, literaci i dziennikarze zapew niali pism u przede w szystkim opiekę w arsztato w ą i pedagogiczną. R edagow ał je jednakże K. Szw ajca w spólnie z M łodzieżowym K om itetem R edakcyjnym . Zam ysłem St. W. Balickiego było bow iem utw orzenie z „M łodej R zeczypospolitej” swego rodzaju S tu d ium D ziennikarskiego r’.

T eksty zam ieszczone w piśm ie od 9 czerw ca 1946 do 28 czerwca 1947 r. przez naukow ców , litera tó w i dzien n ik arzy zdom inow ały jed n ak m ate ria ły a u to rstw a m łodzieży. W pierw szym okresie (16 num erów ) w y­ d rukow ano te k sty 17 profesorów , docentów i asystentów , 18 pisarzy i po­ etów, 20 dzien nik arzy i 17 innych w spółpracow ników — łącznie 72 po­ zycje. N atom iast dorobek m łodych autorów , w podziale na w ykształcenie, przed staw iał się następująco: 1 p rzedstaw icielka szkoły pow szechnej, 15 słuchaczy szkół wyższych, 28 gim nazjalistów i 33 licealistów . Łącznie 77 autorów . Było w śród nich 20 dziew cząt i 57 chłopców, głów nie w w ie­ ku od 16 do 19 la t ".

Na łam ach „M łodej R zeczypospolitej” w ystąpiło (od 9 VI 1946 do 28 VI 1947) z w łasnym i tek stam i au to rsk im i 114 dziew cząt i chłopców, uczniów i studentów , z całej Polski. N ajw ięcej, co jest zrozum iałe, po­ chodziło z K rako w a (35), n astęp n ie z Łodzi (10), z W arszaw y (9), Kielc (6), K rosna i L ublina (po 5) — łącznie z 40 m iast i m iejsco w o ści8.

Poza red ak cją c e n traln ą w K rakow ie pow ołano także regionalne ko­ m ite ty red akcy jne. P ierw szy z nich, lubelski, przygotow ał znaczną część m ateriałó w do nr. 25 pism a. N um er 22(31) z 8— 14 czerw ca 1947 przygoto­ w ał w całości k o m itet re d a k c y jn y w K rośnie, zaś n r 24(33) z 22— 28 czerw ca 1947 ·— kielecki ko m itet re d a k c y jn y 9. \ \ T 1947 r., po w akacjach,

9 W tym cza sie n ie istn ia ła jeszcze w K rak ow ie W yższa Szkoła N au k S p o łecz­ n ych z W ydziałem D zien n ik arsk im . Por. też N i k t nie p o w t ó r z y ł t e j fo r m u ły . Z M i e ­

c z y s ł a w e m P ta ś n i k ie m , c z ł o n k i e m k o m i t e r u r e d a k c y j n e g o „ M ło d e j R z e c z y p o s p o l i t e j ”, r o z m a w i a A n d r z e j Zie liń sk i, „Prasa P o lsk a ”., styczeń 1983.

7 A. K r z y ż a n o w s k i , N asza J u b ila tk a , „M łoda R zeczp o sp o lita ”, nr 19 z 6— 13 X 1946.

8 C zęść tek stó w p rzy g o to w a n y ch przez reg io n a ln e k o m itety red ak cyjn e n ie była p od p isyw an a, stąd np. k ilk u ty lk o au torów z L ublina.

9 K o m itet lu b elsk i p o w sta ł 20 X 1946 w składzie: Jerzy Izd eb sk i (Lic. im , Z am oysk iego) — p rzew od n iczący, M aria Ś lu sarsk a (Gim n. C hem iczne), W itold K le i­ ner (Lic. im . Z am oysk iego) — w icep rzew o d n iczą cy , A nna K ru szew sk a (Lic. im. U nii L u b elsk iej) — sk arbnik, T. S zafran ek (Lic. H an d low e im . V etterów ) — sekretarz. W skład k om itetu red a k cy jn eg o w L u b lin ie w c h o d ziły 62 osoby z 20 szkół. K ie le c ­ k im k o m itetem red a k cy jn y m k ierow ali: Z b ign iew M isior (Lic. im . J. Ś n iad eck iego) —

(6)

„ M Ł O D A R Z E C Z P O S P O L I T A ' 119

planow ano pow stanie k o m itetu redak cy jn ego w W arszawie, M iał go zor­ ganizow ać Z bigniew Z a p e r t 10.

Z licznej g ru p y au to ró w w ielu na trw ałe pozostało w polskim dzien­ nik arstw ie. Nie sposób w ym ienić w szystkich, podaję zatem przykładow o: Józef B aran (później Barecki), w ów czas uczeń Państw ow ego G im nazjum i Liceum w Szczecinie, J e rz y B ittn e r — stu d e n t A kadem ii H utniczej w K rakow ie, Z bigniew Bryczkow ski — uczeń Liceum H um anistycznego w L ublinie, K azim ierz D ziew anow ski — uczeń Liceum im. T. R ejtan a w K onstancinie, W iesław a G rocholanka — uczennica G im nazjum Ogólno­ kształcącego im. K o łłąta ja w K rotoszynie, A nna Jackow ska ■— uczennica P aństw ow ego Liceum w Szczecinie, A n n a Paw łow ska — uczennica P a ń ­ stw ow ego G im nazjum i Liceum Żeńskiego w Łodzi, Zula (Anna) S tro ń - ska — uczennica g im nazjum w P rzem yślu, J e rz y Zieleński — uczeń L i­ ceum dla D orosłych w Poznaniu. W spółpracow nikiem „M łodej Rzeczy­ po spo litej” był także M ieczysław F. R akow ski, wówczas słuchacz W oj­ skow ych K ursów M atem atycznych p rzy G im nazjum i Liceum im. J. So­ bieskiego w K rakow ie. K orespondencje z rejsów „D aru P om o rza” nad syłał Z y g m u n t Batko, ów czesny stu d e n t W yższej Szkoły M orskiej w G dyni, dziś k a p ita n żeglugi w ielkiej. P rofeso ram i są m .in.: Leszek H aj- dukiew icz, W ładysław N iew iadom ski, Ja n u sz Tazbir, F eliks Tych, Je rz y Ziomek, W iktor Skulicz, bisk u p am i ■— Józef B ryła, S tan isław M ałysiak. Nie żyją znany a k to r Leszek H erdegen oraz literaci A nd rzej B ursa i M a­ rek Hłasko.

P ierw szy n u m e r „M łodej R zeczypospolitej” ukazał się z d atą 9 czerw ­ ca 1946 r., a zatem zaledw ie w dw a tygodnie od zaw iązania k o m itetu r e ­ dakcyjnego. Mimo to p rzygotow any był staran n ie, z w ielką dbałością o szatę graficzną. Pism o ukazyw ało się w form acie „R zeczypospolitej”, tj. 40 X 60 cm, zawsze w objętości 12 kolum n.

O tw ierały n u m e r zawsze dwa (podpisane) a rty k u ły w stępne, łam ane blokowo, jeden pod drugim . Z p raw e j stro n y ko lum ny znajdow ał się jednoszpaltow y felieto n „Nasz film ty g o d n ia”, zaw ierający k ró tk ie a k tu ­ alne inform acje, opatrzone ry su n k a m i C harliego lub Tadeusza O lszew ­ skiego. P o n ad to n a pierw szej stro n ie znajdow ał się jeszcze jeden graficz­ ny akcen t oraz w iersz (czasem na tym m iejscu zaczynano k o lejny a r ty ­ kuł). K olum nę d ru g ą stan ow iły dokończenia tekstów' z pierw szej oraz przegląd „W Polsce i na św iecie” . Na trzeciej zam ieszczano rep o rtaże k ra ­ jowe i zagraniczne. K olum na czw arta w całości pośw ięcona była tekstom p opularnonaukow ym . P ią ta znowu zam ieszczała rep o rtaże lub ciekaw e inform acje. Na szóstej dom inow ały w iadom ości k u ltu ra ln e . K olum nę redaktor naczeln y, B arbara G ościejów n a (Lic. im . BI. K ingi) — z-ca red ak tora n a­ czelnego, B ogdan Ko-schucki (Lic. im . św . St. K ostk i) — sekretarz, A ndrzej K on ieczn y (Lic. H an d low e) — k iero w n ik ad m in istracyjn y. S k ład u k o m itetu red a k cy jn eg o w K rośnie n ie u d ało m i się u stalić.

(7)

1 2 0 A N D R Z E J Z I E L I Ń S K I

siódm ą stan ow iły listy i w ypow iedzi. Ósmą — powieść odcinkow a. K o­ lu m n ę dziew iątą zapełniały w ypow iedzi dotyczące dy sk u sji i konkursów , choć czasem znajd ow ały się one także na kolum nie drugiej. Info rm acje zza g ran icy „W 7 dni naokoło św ia ta ” w y p ełn iały kolum nę dziesiątą. Na­ stępną, jeden astą, stan ow iły sp o rt i tu ry sty k a. K olum na dw unasta, z a ­ ty tu ło w an a „H ej, uśm iechem oczy błyszczą”, to h u m o r i ro zryw ki u m y ­ słowe. Podział ten, w zasadzie, u trz y m y w a ł się przez cały okres u k azy­ w ania się pism a. W ro ku 1947, kiedy to pojaw iło się dużo listów do re ­ dakcji, przeznaczano na nie także sąsiednią kolum nę, a rozbudow ująca się — także w sk u te k listów czytelników — ru b ry k a „Na h arcersk im szla­ k u ” o trzym yw ała często w łasną kolum nę, kosztem sp o rtu lub inform acji. „M łoda R zeczpospolita”, stosując obecne k ry te ria , była tygodnikiem społeczno-politycznym . N ajczęściej stosow aną form ą w ypow iedzi m ło­ dych autorów stan o w iły p u b licy sty k a i reportaż. Rzadko gościł na łam ach pism a felieton, jedn a z tru d n ie jsz y ch form dziennikarskich, zw ykle zresz­ tą w w y ko n an iu Z bigniew a G rotow skiego. W iele było drobn ych in form a­ cji ty p u staty sty czn eg o lub ciekaw ostek. P oniew aż pism o przyciągało do w spółpracy także m łodych plastyków , pierw szeństw o w ilu stra c ja c h m ia­ ła klisza kreskow a. Zdjęć było stosunkow o mało. Czasem do ilustrow an ia tekstów rep o rtaż y w y korzystyw ano k a rty pocztowe, tzw. widokówki.

Pism o, którego jednorazow y n ak ład w ynosił 10 tys. egzem plarzy, roz­ pow szechniono w sieci kolp ortażu „C zy teln ik a” w całej Polsce. Z w roty nie p rzek raczały 10%, co w poró w nan iu z in n y m i ty tu łam i p rasy m ło­ dzieżow ej o zasięgu ogólnopolskim uznać należy za w y nik bardzo ko­ rzystn y. P re n u m e ra ta indy w idu alna, m im o licznych działań podejm ow a­ nych przez redakcję, nie stanow iła znaczącego udziału w s p rz e d a ż y n . Pism o było deficytow e.

K oszty w y d aw ania „M łodej R zeczypospolitej” stan ow iły część kosz­ tów „D ziennika P olskiego”, toteż przez a d m in istrację tej red a k c ji do­ konyw ane b y ły w szelkie rozliczenia, łącznie z zaśw iadczeniam i o pracy, któ re w y staw iane by ły na b lan k ietach „D ziennika Polskiego” . Także każda delegacja służbow a pochodziła z „do ro słej” redakcji. O publikow ane te k sty by ły w yceniane, przy czym p odstaw y te j w yceny nie stanow iła liczba w ierszy (jak to stosow ano pow szechnie w prasie m łodzieżowej), lecz jakość i znaczenie tekstu . S tały m w spółpracow nikom , członkom ko­ m ite tu redakcyjnego, w ypłacano także k w a rta ln e prem ie w wysokości ok. 2 tys. zł. Jed n ak że nie sp raw y finansow e decydow ały o pisaniu do „M łodej R zeczypospolitej”, czego dow odem b y ły k ilk ak ro tn ie nieraz po­

11 Tam że. P o tw ierd za ją ją tak że rozproszone w arch iw a ch w o jew ó d zk ich dane o kolportażu p rasy w p oszczególn ych m ia sta ch i gm inach. Np. w czerw cu 1946 r. w S o k o ło w ie (woj. w a rsza w sk ie) sprzedano 20 egz. „M łodej R zeczy p o sp o litej” (bez zw rotów ), w listo p a d zie 1946 w Z am ościu na d ostarczone 52 egz. sprzedano 46. W R adom iu w styczn iu 1947 na 130 egz. n u m eru 2 sprzedano 119.

(8)

„ M Ł O D A R Z E C Z P O S P O L I T A ' 121

w ta rz a n e k o m u n ik aty ad m in istracji o konieczności podaw ania adresów , pod k tó re będzie m ożna w ysyłać należne h o n o raria autorskie. Z pracy w red akcji „M łodej R zeczypospolitej” u trzy m ać się nie było można.

PRO BLEM Y M ŁODEGO PO K O LEN IA W P U B L IC Y ST Y C E M ŁODYCH

P ierw szy n u m er „M łodej R zeczypospolitej” otw ierały dw a teksty: M ieczysław a P ta śn ik a Walka, którą w y g r a m y i A ndrzeja Lisowskiego

O równowagą społeczną. P ierw szy z nich pisał o potrzebie zagospodaro­

w ania i repolonizow ania Ziem Zachodnich, d ru gi dom agał się ukrócenia działalności podziem ia gospodarczego, a przede w szystkim pow szechnej p ogard y dla tych, k tó rzy z rac ji posiadanych zasobów pieniężnych zn aj­ dow ali się w lepszej sy tu acji niż reszta społeczeństw a. A. Lisowskiego zaatakow ała polem icznie w rocław ska „O d ra”, zarzucając ponadto, że rze­ czyw istym au to rem owej publik acji był w y tra w n y dzienn ikarz u k ry w a ­ jący się niegodnie pod nazw iskiem licealisty. W replice Lisow ski p rzy ­ pom niał, że m łodzież licząca 18 lub 19 lat za dw a— trz y lata w yda pełno­ letn ich o byw ateli w pły w ających na losy p ań stw a i że już teraz m uszą oni zostać u zbro jeni w pew ne m inim um w yrobienia społecznego, któ re tak jak on zdobyw ają na łam ach „M łodej R zeczypospolitej” 12.

Pism o nie unikało żadnego z problem ów n u rtu ją c y c h ówcześnie m ło­ dzież. Nie dążyło ani do polaryzacji poglądów , ani do n arzu can ia czytel­ nikow i swego zdania i w łasnego p u n k tu w idzenia. K ażdy, kto pisał do „M łodej R zeczypospolitej”, ponosił odpow iedzialność za sw oje poglądy, któ re ·— p raw da —· czasem zm ieniał pod w pływ em k ry ty k i czytelników . Je d y n y m i, k tó re nie w zbudzały polem ik i dyskusji, były tylko m a te ria ły stanow iące plan ko n k u rsu „ Jak chcem y budow ać Polskę na Z iem iach Z achodnich”, k tó re red ak cja „D ziennika P olskiego” przekazała w całości do dyspozycji „M łodej R zeczypospolitej” 13.

P ierw sze dy sk u sje m łodych rozpoczęły się w num erze 4 „M łodej R zeczypospolitej”. K o n rad W ojtasiński (lat 19, G im nazjum i Liceum im. J. Sobieskiego w K rakow ie), zaprotestow ał przeciw ko tra k to w a n iu jak grzeczne dzieci słuchające teraz starszych m łodych ludzi, k tórzy nie tak

12 A. L i s o w s k i , O d p o w i e d ź „ O d r z e ”, „M łoda R zeczp o sp o lita ”, nr 8 z 28 VII — 3 V III 1946.

13 N a k on k u rs w p ły n ę ło 78 prac. P ierw szą nagrodę zdobył M iec zy sła w P ta śn ik z K rak ow a, d w ie d ru gie — H elen a K isy ń sk a z K rakow a i A nna Z d ek ów n a z K ra ­ kow a, d w ie trzecie — D an u ta K rok ow sk a z R abki-Z droju i A ndrzej W asilew sk i z K rakow a. N agrody k sią żk o w e otrzym ali: R yszard B ajoń sk i (Jarosław ), M. Bobak (K raków ), Janusz D y n o w sk i (N ow y Sącz), Józef Góra (N ow y Sącz), L eszek H erdegen (K raków), W anda H ern iczk ów n a (K raków ), Jan K u b it (K rosno), A ndrzej L iso w sk i (K raków ), H alina M azurów na (B ytom ), . B arbara R upert (K raków). Z w y ją tk ie m pracy M. P taśn ik a pozostałe op u b lik ow an e b yły w „M łodej R zeczy p o sp o litej”.

(9)

122 A N D R Z E J Z I E L I N S K I

daw no z bronią w rę k u d aw ali w yraz dojrzałości obyw atelskiej. Uważał, że m łodzi sam i pow inni kształtow ać sw ój przyszły los 14.

M ieczysław R akow ski (łat 19), n aw iązując do w ypow iedzi W ojtasiń- skiego, w skazyw ał na obowiązki m łodego pokolenia. N am aw iał do opo­ w iedzenia się po stronie postępu społecznego. P rzypom inał, że „osąd h isto rii nie będzie pochlebny dla tych, k tó rzy w chw ilach przełom ow ych ociągają się lub, co gorzej, w arch o lą”. W identycznym duch u w ypow iadał się rów nież Zbigniew Bryczkow ski (lat 18) 13.

O publikow any w nr. 6 ,,M łodej R zeczypospolitej” tek st M ieczysława P taśn ik a Po egzaminie dojrzałości k ry ty k o w ał owczy pęd n a m odne kie­ ru n k i studiów . W yw ołał on polem iczne odpowiedzi, w któ ry ch zarzucano autorow i jedn ostron ne w idzenie problem u. O dpow iadając na te zarzu­ ty ■— dopiero po w akacjach, w nr. 23 „M łodej R zeczypospolitej” — M. P ta śn ik pisał: „Celem m oim nie było atakow anie m łodzieży przesiąk­ n ięte j m aterializm em , czy też atakow anie m edyków , ale podkreślenie, że ab y m łodzież g arnęła się na fa k u lte ty niem odne, lecz konieczne dla n a ­ szego rozw oju, n aro d u i państw a, to m łodzież ta po ukończeniu studiów w inna otrzym ać w ynagrodzenie dające możność d o brej eg zystencji” le.

N iem al rów nolegle toczyła się najw iększa, w ielow ątkow a dysk usja 0 postaw ach pokolenia, zainicjow ana w nr. 7 przez A nd rzeja Lisowskiego tekstem Młodzież a zbrodnia kielecka, dotyczącym kieleckiego pogrom u Żydów. Za powód ty ch w yd arzeń uznał ludzką nienaw iść oraz o trzask a­ nie się ze śm iercią, zjaw iska będące sk u tk iem w ojny: „Z adaw anie śm ier­ ci, k tó re ■— pow iedzm y sobie szczerze — apoteozow ała zbytecznie i nasza k o nspiracja, dziś w pojęciach ludzi o słabym m orale przestało być tym , czym było d aw niej n .

Rozgorzała szeroka, kilkum iesięczna dyskusja. Z aprezentow ano w n iej w iele dojrzały ch sądów, dotyczących m iejsca m łodego pokolenia w dem o­ k raty c zn e j Polsce. S pierano się o to m iejsce ostro, ale przy pom ocy rze­ czowych argum entów , a nie pustosłow ia i dem agogiki. Szukano przyczyn zła w dniu dzisiejszym i w przeszłości. Oto kilka ch arak te ry sty c z n y c h wypow iedzi:

K azim ierz D ziew anow ski, lat 16: „P o w tarzając M onte Cassino, K utno 1 Sam osierrę, zaprzepaściliśm y n ajw y żej to, cośm y z tak im tru d e m oca­ lili. T rzeba zm ienić system w ychow aw czy. Niech sym bolem cnót n aro d o ­ w ych będzie m ost Poniatow skiego, a nie piękne, lecz bezużyteczne M onte Cassino. Niech now e pokolenie polskie uczy się, że n ajchw ytliw szy m ide­ ałem jest nie zginąć za ojczyznę, lecz dla n iej żyć i pracow ać” .

J e rz y B ittn e r, la t 19: „Nie m ieszajm y p atrio ty z m u z rom antyzm em 14 K. W o j t a s i ń s k i , N ic o nas bez nas, „M ioda R zeczp o sp o lita ”, nr 42 z 1— 7 V II 1946.

15 M. R a k o w s k i , O d a ls zą drogę, tam że, nr 8 z 28 VII, — 3 V III 1946; Z. B r y c z k o w s k i , P o ls k ę o d b u d u j e m y pracą, a nie sł o w a m i, tam że.

18 M. P t a ś n i k , O d p o w i a d a m na z a r z u t y , tam że, nr 23 z 10— 16 X I 1946. 17 A. L i s o w s k i , M ł o d z i e ż a z b r o d n ia k ie le c k a , tam że, nr 7 z 21— 27 V II 1946.

(10)

„ M Ł O D A R Z E C Z P O S P O L I T A ’ 123

politycznym . To patrioty zm , pozbaw iony jed n ak rom antyzm u, kazał A n­ glikom wszędzie na polach bitew oszczędzać m ożliw ie n a jb a rd z ie j swój m ate ria ł ludzki, rezy g n u jąc nieraz z efektow nych, lecz kosztow nych sukcesów , gdy m yśm y zawsze we w sp aniałej b raw u rz e szafow ali w łasną krw ią bez opam iętania, p rzeceniając w artość błyskotliw ego, doraźnego triu m fu nad późniejsze, nie zawsze znów tak św ietne konsekw encje” .

A n drzej Lisowski, lat 18: „K iedy m yśm y czcili bohaterów , za naszym i granicam i propagow ano idee w yścigu pracy, pow staw ały now e fabryki, w arsztaty , krzepła potęga sąsiadów. P o rzu ćm y w reszcie egzaltację i efek ­ ciarstw o w polityce, p rze stań m y być » C hrystusem narodów «, »sum ieniem Europy«, p rzestań m y dla cudzych interesów rozpraszać naszą energię po w szystkich częściach globu ziemskiego, a sta ń m y się w reszcie zw yczaj­ n ym narodem , k tó ry w świadom ości sw ych w ad i braków , w jedności,

bu duje n ap raw d ę lepszy dom ” .

S tanisław Tom aszunas: „Za nieśw iadom ość przyszłych pokoleń, za ich ignorancję w sy tu acji Polski, za m ogące z tego stan u rzeczy w ynikać b łęd y w posunięciach, za p rzy k re konsekw encje, k tó re ew en tu aln ie pono­ siłby nasz naród w przyszłości, po klęskach spow odow anych brakiem pow szechnego w yrobienia politycznego — odpow iedzialni będziem y w szyscy, całe nasze społeczeństw o” 18.

N ajstarszy z autorów ty ch w ypow iedzi m iał 19 lat, najm łodszy la t 16. Obok cytow anych tu opinii zamieszczano także głosy w obronie tra d y ­ cy jn y ch w arian tó w postaw . W podsum ow aniu dysku sji podkreślano: „Z aprezentow ano w szystkie poglądy, nie zajm ując jednoznacznego s ta ­ now iska. R edakcja stoi na stanow isku, że przez d yskusję uczym y się w szyscy n a w zajem ” 19.

18 M. K ł e c z e k , K t o w i n i e n ?, tam że, nr 9 z 4— 10 VIII 1946; L. H e r d e g e n ,

Nie a p o t e o z o w a l i ś m y du ch a zn iszczen ia, tam że; Z. S t r o ń s k a , O k il k u p o p u l a r ­ n y c h g o r z k ic h zda n ia ch , tam że, nr 12 z 25— 31 V III 1946; K. D z i e w a n o w s k i , N ie t ę d y droga, tam że, nr 16 z 22—28 IX 1946; Z. K r z y s i a k , Co są d z ę o k o n s p i ­ ra cji, tam że; K. W o j t a s i ń s k i , C z y n a p r a w d ę nie t ę d y droga, tam że, n r 17

z 29 IX — 5 X 1946; B. B a c z y ń s k i , Dla niej ż y ć i u m i e r a ć w p o tr z e b ie , tam że; Z. S t r o ń s k a , w y p o w ie d ź b ez ty tu łu , tam że; J. J a w o r o w s k i , D la czego pato s, tam że, nr 18 z 6— 13 X 1946; B. L u b i c z - S t a b r o w s k a , C z y nie z a ostro , ta m ­ że; J. / B i t t n e r , Co m y ś l ę o r o m a n t y z m i e , tam że, nr 21 z 27 X —■ 2 X I 1946;, J. J a w o r o w s k i , P a t r z m y t r z e ź w i e j , tam że, nr 22 z 3— 9 X I 1946; D. Ł o m a ­ c z e w s к a, C z y nie z a ostro?, tam że; L. S u s k i , M y ś l słu szn a ■— p r z y k ł a d y n i e ­

sz c z ę ś l iw e , tam że; B. D r e w n i a k , C z y k o n s p i r a c ja d e m o r a li z o w a ła ? , tam że; I. S i e ­

r a d z k a , N a z b y t p rosto , tam że; K. D z i e w a n o w s k i , C z y zg o d a m i ę d z y nami. tam że, nr 23 z 10— 16 X I 1946; A. L i s o w s k i , W ł a ś c iw a droga, tam że, nr 24 z 17— 23 X I 1946; J. Zi e 1 e ń s к i, Je sz c ze o k o n sp ira c ji, tam że; B. L u b i c z - S t a b ­ r o w s k a , Z y c i e j e s t in ne n iż k siążka, tam że; H. Z i e l i ń s k a , C z y t y l k o ż y ć dla

O j c z y z n y , tam że; J. B o n i a s, N a sze hasło: ż y ć i p r a c o w a ć , tam że nr 27 z 8— 14 X II

1946; T. Z i e l i ń s k i , Ś w i a t i nasza w n im rola. tam że, nr 28 z 15— 21 X II 1946; S. T o m a s z u n a s , P o z n a w a j m y w s p ó łc z e s n e d zie je , tam że, nr 3(32) z 19—25 1 1947,

10 W i e lk a d y s k u s j a o r o m a n t y z m i e , k o n s p i r a c ji i P o w s ta n i u W a r s z a w s k i m , ta m ­

(11)

124 A N D R Z E J Z I E L I Ń S K I

Sam fak t prow adzenia tak ie j d y sk u sji świadczy, że „M łoda Rzecz­ pospolita” nie uciekała od najw ażniejszy ch problem ów politycznych, p rze­ ciwnie, tw orzyła now ą form u łę w y m ian y m yśli na tem a ty n u rtu ją c e m łodzież. W 1946 r. w k raju , w k tó ry m trw ała zbrojna w alka z podzie­ m iem , kied y jeszcze nie w y brano S ejm u U stawodawczego, nie przep ro ­ wadzono refe re n d u m ludowego, podjęcie tak iej d y sk u sji było jednoznacz­ ne z d ek la rac ją polityczną.

Rów nolegle z d y sk u sją o postaw ach toczyła się na łam ach „M łodej R zeczypospolitej” polem iczna w ym iana poglądów w spraw ie kursów przygotow aw czych na wyższe uczelnie. Rozpoczął ją Jarog niew M izera, stu d e n t U n iw e rsy te tu Jagiellońskiego, staw iając pytanie, czy sześciom ie­ sięczny k u rs przygotow aw czy to nie za k ró tk i okres na zgrom adzenie w iedzy u p ow ażniającej do podjęcia studiów . W yrażał zaniepokojenie o obniżenie poziom u nauczania na w yższych uczelniach 20.

O dpow iedział m u stu d e n t U n iw e rsy te tu Łódzkiego M arian M argał, podając w w ątpliw ość, czy 2 lub 3 tys. m łodzieży po ku rsach p o trafi obniżyć poziom n a u k i 61 tys. stu den tó w . P rzy po m niał, że w każdej dzie­ dzinie gospodarki potrzebni są fachow cy po w yższych stu diach i im p rę ­ dzej się oni pojaw ią, ty m szybciej podniesie się poziom życia 21.

Z decydow ana większość w ypow iadających się w tej spraw ie podzie­ liła p o g lą d . J. M izery, co jest zrozum iałe, gdyż głos zabierali przede w szystkim uczniow ie gim nazjów i liceów. D yskusja zam arła w końcu w rześnia, gdy ru sz y ły pierw sze k u rsy przygotow aw cze.

K olejna w ielka d yskusja, trw ają ca ponad cztery m iesiące (od gru d n ia 1946 do końca m arca 1947), poświęcona była w alce z alkoholizm em . Z a­ inicjow ało ją dw óch stu d en tó w UJ: J e rz y S arn eń sk i (Walka, którą m u ­

s im y zacząć) i A. Ja siń sk i (Podnieść się z upadku), a podchw yciło k ilk u ­

n a stu autorów 22. W tej k o n k retn e j spraw ie red ak cja uczyniła odstępstw o od dotychczasow ych zasad, jednoznacznie określając sw e stanow isko. T eksty o potrzebie n aty ch m iasto w ej w alk i z alkoholizm em zostały pod­ sum ow ane apelem K lu b u D yskusyjnego przy red ak cji „M łodej Rzeczy­ po spo litej” w K rakow ie, w k tó ry m zwrócono się do całej m łodzieży: „N adsyłajcie [...] pod adresem red ak cji »M łoda Rzeczpospolita« listy za­ w ierające zwięzłe ośw iadczenie solidarnego stanow iska, opatrzone czytel­ nym podpisem , adresem i nazw ą zakładu szkolnego. Czyńcie to ind y w id u ­ alnie łub zbiorowo (klasa, szkoła, organizacja). A kcja będzie m iała duże znaczenie m oralne, jako n iezb ity dowód jednolitego stanow iska zdrow ej części m łodzieży, ułatw iając jednocześnie dalszą pracę w tym kierunk u . Zanieście nasz apel W aszym kolegom. C zekam y i liczym y na W as” 23.

80 J. M i z e r a , C z y nie z a nagle, tam że, nr 9 z 4— 10 V III 1946. 21 M. M a r g a 1, A je d n a k nie za nagle, tam że, nr 11 z 8— 14 V III 1946. гг T am że, nr 27 z 8— 14 X II 1946.

(12)

,,M Ł O D A R Z E C Z P O S P O L I T A ” 125

G eneraln ie unikan o jednoznacznej w y k ła d n i problem ów , żądając od czytelników um iejętności sam odzielnego kojarzen ia faktów i w yciągania wmiosków. R edagow ane żywiołowo przez uczniów i stu d en tó w pismo dostrzegało w szystkie pro b lem y n u rtu ją c e ówcześnie młodzież. Uznaw ało m .in. potrzebę zw racania się do m łodych Polaków na em igracji, posłu­ gując się p rzy tym różną arg u m en tacją. „Dlaczego nie w ra c ają żołnie- rze-tułacze? — zap y ty w ał Zdzisław D ąbrow ski (lat 17), uczeń z Je le n iej Góry. — Może nie odpow iada im u stró j now ej Polski. W szak o tym , jaka ta Polska będzie w przyszłości, zad ecydują P olacy w Polsce, ale wówczas szary em ig ran t nie będzie m iał w p ływ u na kształtow anie się u stro ju n a ­ szego p a ń stw a ” 2i. N atom iast w Liście do J u r k a w Anglii „ A rtu r” [Sło­ wikowski] pisał: „M usisz bow iem zrozum ieć jed n ą rzecz; m y W as p o trze­ bujem y. P o trz e b u je m y k a d r ludzi m łodych, w ykształconych, z fachem w rę k u i odrobiną zrozum ienia sy tu acji. Nie wiesz bowiem , bo nie m o­ żesz wiedzieć, jak p rzeciętn y stan naszej m łodzieży, m o raln y i duchow y, upadł. J a k tru d n o znaleźć kogoś, z kim m ożna rozsądnie porozm aw iać, a n aw et zabaw ić się. Nie w yobrażasz sobie tego, że zasada postępow ania dużej części naszej m łodzieży sprow adza się do w ódki i kan tu . I dlatego potrzeba nam zdrow ej m łodzieży i zdrow ych jej przodow ników , m łodych lekarzy, techników , inżynierów , k tó ry ch w tej chw ili W y m ożecie do­ starczy ć” 25.

Na m ord erstw o dokonane w P o znan iu przez dwóch uczniów na zet- w'uem owskim in stru k to rz e S tachow iaku „M łoda R zeczpospolita” zareago­ w ała naty ch m iast. W ydarzeniu tem u pośw ięcony był a rty k u ł w stęp n y A n d rzeja Lisowskiego Człowiek-Polak to nasz n a jw ię k s z y kapitał naro­

dowy. W tym sam ym n u m erze na pierw szej stro nie opublikow ano ró w ­

nież ośw iadczenie K lu b u D yskusyjnego: „W iadomość o zabójstw ie do­ k onanym w P oznan iu przez uczniów gim n azjalnych na osobie in s tru k ­ to ra ZWM S tachow iaka p rzejęła nas tro sk ą i lękiem o naszą przyszłość. W ystępując przeciw ko faktow i pozbaw ienia życia człow ieka przez n a ­ szych b yłych kolegów, w zyw am y koleżanki i kolegów z te re n u całej Polski do solidaryzow ania się z naszym stan ow iskiem ” 26.

Chociaż au to ram i tekstów byli przede w szystkim uczniow ie i studenci, podejm ow ano na łam ach pism a liczne p ró by w yjścia poza środow isko m łodzieży uczącej się, ad resatem „M łodej R zeczypopspolitej” b y ła bo­ w iem cała m łodzież polska. Pism o stało na stanow isku, że „już w n ie­ długim czasie w łaśnie m y będziem y k ształtow ać now ą polską rzeczyw is­ tość, zdając sobie spraw ę, jak w ielką na sw e b ark i bierzem y odpow ie­ dzialność. S zukam y dróg w zajem nego zrozum ienia i porozum ienia się. I jeżeli »Młoda Rzeczpospolita« może być tą płaszczyzną, na k tó re j to 24 Z. D ą b r o w s k i , D laczego n ie w r a c a ją ? , tam że, nr 17 z 29 IX — 5 X 1946. 25 A r t u r , L is t do J a n k a w Anglii, tam że, nr 23 z 10— 16 IX 1946.

(13)

126 A N D R Z E J Z I E L I Ń S K I

zrozum ienie i porozum ienie tw orzyć się może, to piszm y do n iej m y w szyscy, bez w zględu na to, kto ją oficjalnie redagow ać będzie. F ak ty cz­ nie red a g u jem y ją m y, m łodzi” 27.

P o dkreślano jednakże, że ,,nie każde główne hasło podoba się w szyst­ kim, nie m ożem y tw ierdzić, że tylko te kategorie pojęć, k tó ry m m y hoł­ dujem y, są idealne, bez żadnych złych stron. K ażdy więc może różnie m yśleć i w ypow iadać się, naszym obow iązkiem jest poglądy te poznać i w ów czas dopiero poddać k ry ty ce, ocenić je, gdy m am y już o d anym pojęciu obszerniejsze w iadom ości” 28.

P o d jęto zatem próbę rozszerzania p ro b lem aty k i pism a o sp raw y m ło­ dzieży z innych środow isk. W nr. 2(31) z 1947 r. prob lem y łódzkich m ło­ dych w łók n iarzy prezento w ała A n na P aw łow ska (lat 17). W m iesiąc póź­ niej rozw inął je Lech Błaszczyk, pisząc: „M łody ro b otn ik to nie »sko- m unizow an y osobnik« (jak ironicznie n iek tó rzy tw ierdzą), ale człowiek, k tó ry sw ój obow iązek w zględem Polski w y pełnia przykładnie, często w tru d n y c h w arunk ach. D latego należy m u się szacunek, a czasem też i z n aszej stro n y o p ie k a 29. P ro b le m y m łodzieży w iejskiej podjął J a n Potocki: „ P raw y syn wsi, jeżeli w a ru n k i życiowe nie zm uszają go do p ra ­ cy w środow isku m iejskim , pow inien w racać do ziemi, k tó ra go w y k a r- m iła, i pracow ać na polu społeczno-kulturalnym . Pracow ać nad podnie­ sieniem rolnictw a ze w szystkim i jego gałęziam i” 30.

K o n tro w ersy jn e, dla większości m łodzieży, zagadnienie w spółdziała­ nia organizacji m łodzieżow ych na łam ach „M łodej R zeczypospolitej” nie w zbudzało ta k w ielkich emocji. Od początku jej czytelnicy dostrzegali potrzebę w spółpracy, a n a w e t zjednoczenia całej m łodzieży w e w spólnym działaniu dla rozw oju ojczyzny. D ostrzegano b łęd y w k o n k u ren cy jn y ch działaniach zw iązków m łodzieży. A nna M uraszko (lat 18) pisała: „A jeśli tera z m łodzi w pisują się do związków, to znaczy, że p rag n ą pracy w gro­ m adzie, że łak n ą b ra te rs tw a i że błyszczą w nich jeszcze iskierki dobra. Niechże więc to b ra te rstw o przezw ycięży przesądy związkowe. [...] Czy nie byłoby dobrze, aby w m iejscow ościach, gdzie zn ajd u je się kilka związ­ ków m łodzieżow ych, urządzić, d a jm y na to, co m iesiąc w ieczornice, sk u ­ piające m łodzież spod w szystkich znaków , a m ające na celu w y m ian ę m yśli, choćby ona na początku m iała być o stra i n iezb y t dla w szystkich p rz y je m n a ” 31.

27 J. A n d r u s z k i e w i c z , S z u k a m y w s p ó ln e g o j ę z y k a , tam że, nr 19 z 6— 13 X 1946.

28 J. В o n i a s , C z y nie są w b łę d z ie ci, co nie c z y t a j ą c z a s o p ism , t y l k o p l o t k u j ą , tam że, n r 27 z 8— 14 X II 1946.

29 L. B ł a s z c z y k , N a s z ÏVid zew, tam że, nr 9(38) z 2— 8 II 1947. 80 J. P o t o c k i , W r a c a j m y na w ie ś , tam że, nr 9(38), z 2— 8 III 1947.

81 A . M u r a s z k o , O p r z y j a ź n i i b r a t e r s t w i e , tam że, nr 1(30), z 1— 11 I 1947. Ponadto w y p o w ia d a li się na ten tem at: A. L i s o w s k i , Z g o d a je d y n ą dro gą naszą, tam że, nr 4(33) z 26 I — 1 II 1947; W. H e r n i c z k ó w n a , Z je d n o c z e n i — lo gicznie

p o s t ę p o w a ć , tam że, nr 16(45) z 27 IV — 3 V 1947; J. R. P o d g ó r n y , D la czego w s p ó l ­ nie za c h o d z i się d a le j, tam że, nr 19(48) z 18— 24 V 1947.

(14)

„ M Ł O D A R Z E C Z P O S P O L I T A ” 127 Nie zawsze red ak cji udaw ało się panow ać n ad przebiegiem dyskusji. K iedy A r tu r Słow ikow ski zaatakow ał bardzo niski poziom publikacji „R ycerza N iepo kalan ej”, gw ałtow nie zaprotestow ała część czytelników „M łodej R zeczypospolitej” , k tó ra w ypow iedź tę odebrała jako k ry ty k ę religii katolickiej. W k ilk u n a stu opublikow anych przez pism o listach w skazyw ano, iż m łodzież polska jest głęboko w ierząca i nie pozwoli na k ry ty k ę sw ojej w iary. O dpow iadając na nie, A. Słow ikow ski pod trzy m ał swą opinię, zarzucając adw ersarzom m ieszanie pojęcia pism a religijnego z religią 32.

Nie było n u rtu jąceg o m łodzież problem u, k tó ry nie znalazłby odbicia w publikacjach „M łodej R zeczypospolitej”, toteż przytoczyć m ożna za Lechem K raw czykiem szkolne noty, jakie w ystaw ił on pism u za 50 n u ­ m erów 33.

G rom adząca się sam o rzu tnie wokół pism a m łodzież szukała w nim przede w szystkim m ożliwości w ypow iedzenia się i sam odzielnego dzia­ łania. Zam ieszczano także k ry ty czn e uw agi o jego redagow aniu, do strze­ gając konieczność w ielu zm ian, co potw ierdziła an k ieta ogłoszona w n u ­ m erze 13(42) z 1— 12 kw ietn ia 1947 r. Z aw ierała ona trz y pytania; 1) K tó re prace (artykuły), opracow ania, w iersze, felietony, reportaże, ilu stra c je itp. lu b które n u m e ry „M łodej R zeczypospolitej” uw ażacie za najlepsze i dlaczego? 2) Czy „M łoda R zeczpospolita” m a zm ienić sw ój c h a ra k te r, czy też pozostać tak im pism em , jakim jest w te j chwili? (Jeżeli czytelnicy p rag n ą zm iany, m uszą je nie tylko sam i zaproponow ać, ale poprzeć sw e żądania i po trzeb y realn y m i i przem yślanym i projektam i). 3) Co przede w szystkim pow inno znaleźć m iejsce na łam ach „M łodej R zeczypospolitej”?

82 A. S ł o w i k o w s k i : 1) B e z t e m a tu , tam że, nr 13(42) z 1— 12 IV 1947; 2) Za

w i n y niep o p ełn io n e, tam że, nr 17(46) z 4— 10 V 1947.

83 L. K r a w c z y k , N a p i e r w s z y ju b i le u s z „M ło d ej R z e c z y p o s p o l i t e j „spra­

w o w a n ie ■— bardzo dobrze, choć n a p rzyszłość rad zim y ci n ieco sp ow ażn ieć, relig ia —■ bardzo dobrze,

języ k p o lsk i — dobrze. W inno być bardzo dobrze, le c z -— o droga m oja — w ie r ­ sze jeszcze słab e i zbyt m ało czasu p o św ięca sz literatu rze p ięk n ej. O rtografia dobra. B łęd ó w k orek torsk ich n ie m a,

m a tem a ty k a — d ostateczn ie. D. J. (patrz w ty tu le) tu taj o czek u jem y pop raw y, boć to p rzecież w sty d ,

fizy k a i astron om ia — dobrze,

g eografia — bardzo dobrze. R atu je cię w ty m p rzyp ad k u D zia ł harcerski, n auka o P o lsce w sp ó łczesn ej — bardzo dobrze. Za p ię k n e a rty k u ły i reportaże i fo torep ortaże z Ziem O dzyskanych,

ch em ia — bez ocen y, dlaczego?

w y c h o w a n ie fizy czn e — bardzo dobrze, choć n ie n a jlep iej. U w a g i — zb yt c zęste sp óźn ian ie się do Łodzi.

W ynik o g ó ln y ·— p rom ow ana n a rok n a stęp n y ”, „M łoda R zeczp o sp o lita ”, nr 22(51) z 3— 14 VI 1947.

84 F. T y c h, C z y t a k i e p o w i n n o b y ć n a sz e p is m o , tam że, nr 23(52) z 15— 21 VI 1947.

(15)

128 A N D R Z E J Z I E L I Ń S K I

Na ank ietę odpow iedziało 128 czytelników ze w szystkich ówczesnych w ojew ództw . 43 n u m e ry spośród 48 ocenianych uznano za dobre, z ge­ n e ra ln ą konkluzją, by „M łoda R zeczpospolita” pozostała taką, jaka jest. O m aw iając ankietę, F eliks Tych w y p u n k to w ał jed n ak podstaw ow e n ie­ dociągnięcia, do k tó ry c h zaliczył przede w szystkim b ra k oblicza społecz­ nego, poniew aż świadom ość społeczna m łodzieży polskiej pozostała daleko wT ty le za dokonanym i w Polsce przem ianam i. W skazał ponadto na n ie­ dostateczną rep re z en ta cję na łam ach pism a p ro b lem aty k i dotyczącej m ło­ dzieży w ie js k ie j34. R eplikow ał na to, zwłaszcza na pierw szy zarzut, A n­ drzej Nowak, broniąc o b ran ej przez red ak cję linii postępow ania, zw ła­ szcza w spraw ach społecznych; za niedociągnięcia w inił nie tylko re d a k ­ cję, ale i cały system w ychow aw czy. N iem niej uw agi F. Tycha, choć w yolbrzym ione, p rzy ję te zostały przez ak ty w n y c h w spółpracow ników pism a ze zrozum ieniem . Zapow iedziano w yciągnięcie w niosków na p rzy ­ szłość.

N ajw iększym sukcesem pism a były sam o rzu tnie organizow ane przez czytelników teren ow e k o m itety redak cy jn e. Tam, gdzie one pow staw ały, czyniono przygotow ania do utw orzenia tereno w y ch klubów d y skusy jny ch „M łodej R zeczypospolitej” — na w zór krakow skiego, którego tw órcam i byli A n drzej Lisow ski i M ieczysław P ta śn ik 35.

K lub, in teg raln ie zw iązany z red ak cją, stanow ił niejako dodatkow e forum d y sk u sy jne nad problem am i sygnalizow anym i w piśmie. R ep re­ zentow ał oficjalne stanow isko w w ażnych dla m łodzieży spraw ach 3e.

PR Z Y C ZY N Y L IK W ID A C JI PISM A

„M łoda R zeczpospolita” od początku swego istnienia znajdow ała się pod w nikliw ą obserw acją nie tylko zw iązków m łodzieży, ale także p a rtii politycznych. B yła pism em ogólnom łodzieżowym , podczas gdy inne istn ie­ jące wówczas pism a m łodzieżowe adresow ane b y ły do określonych śro ­ dowisk. Różniło się od nich poprzez sw oją zaw artość treściow ą; nie za­ nudzało m oralizow aniem , nie żądało b ezk ry ty czn ej w iary w tezy, któ re

85 Z u d ostęp n ion ego m i P a m iętn ik a prow ad zon ego p rzez M ieczy sła w a P taśn ik a, s. 7, 30 X 1946: „ U tw o rzy łem w sp ó ln ie z A. L. K lu b D y sk u sy jn y przy M. R. N a razie jest n a s n ie w ie lk a grom ad k a.Z b ieram y się w środę o 18 w red ak cji. P rzed ­ m iotem n aszej d y sk u sji są sp raw y »M łodej R zeczyp osp olitej« i inne. M ieliśm y na razie dw a zebrania na k tórych ob ecn i byli: A ndrzej L isow sk i, S ta n isła w M ałysiak, Jerzy B ittner, M aria S o k o ło w sk a , K ry sty n a Perz, Janka, Z b ig n iew W asilew sk i, L eszek H erd eg en i ch łop ak z g im n azju m A n d rzeja ”. N a d alszych k artach tego p a ­ m iętn ik a M. P ta śn ik w y m ie n ia jeszcze in n y ch człon k ów K lubu: W iktora Sk u licza, J oan n ę P onto da S ilv a , T eresę Sochę, K ry sty n ę P ytlarz, Jaw orsk iego z W ieliczki, W ład ysław a N iew ia d o m sk ieg o , Jerzego K rasickiego.

80 N p. w sp ra w ie zab ójstw a S ta ch o w ia k a czy w k w e stii alk oh olizm u w śród m łod zieży.

(16)

„ M Ł O D A R Z E C Z P O S P O L I T A ” 129

prezentow ało. Było to — ja k słusznie pisał s tu d e n t U J J a n G rabow ski — „pierw sze pismo, k tó re podeszło ze zrozum ieniem do tej odw iecznej n ie­ p rz e p a rte j tęsk n o ty m łodości — do żądzy d yskutow ania. A gdzież d o ty ch­ czas m łodzież m ogła się w ypow iedzieć? P o w stanie i rozw ój »M łodej Rzeczypospolitej« to w yp ad ek ro k u jący nadzieje sku tecznej w alki z p sy ­ chozą »em igracji w e w n ętrzn e j« ” 3~.

Pism o szybko zdobyło popularność, czego dow odem było dostrzeżenie ty tu łu i prow adzonych przezeń d ysku sji przez prasę codzienną i ty g o d ­ niową. Jed n ak że z początkiem 1947 r. powodzenie pism a zaczynało w zb u ­ dzać niepokój związków m łodzieży. O baw iano się, że g ru p u jąca się w okół niego nigdzie nie zorganizow ana m łodzież zechce stw orzyć now ą o rgani­ zację. Tego ty p u pogląd podzielał — zdaniem M ieczysław a P ta śn ik a — ów czesny m in iste r ośw iaty S tan isław Skrzeszew ski, k tó ry uw ażał pism o za rea k c y jn e 38.

Był to także okres, kiedy zaczął być atak o w an y i odsuw any od stan o ­ w isk J e rz y B orejsza, prezes „C zy teln ika” . Je d n y m z celów tego a ta k u stała się rów nież „M łoda R zeczpospolita”. Jubileuszow y, pięćdziesiąty n u m e r pism a ukazał się, z b ra k u p apieru, w zm niejszonej do 8 kolum n objętości. To się nigdy p rzed tem ani potem nie zdarzyło n u m ero m ju b i­ leuszow ym w polskiej prasie. W n u m erze ty m S tanisław M ałysiak za­ m ieścił tek st, którego n a jisto tn ie jszy fra g m en t w arto przypom nieć: „A by zaś »Młoda Rzeczpospolita« sw oje zadania spełniła, m usi u trzy m ać n ie­ zawisłość. Nie w olno »M łodej Rzeczypospolitej« orientow ać się po tak ie j czy in n ej stro nie linii politycznej. Nie w olno naszych now ych koncepcji kategorycznie potępiać i odrzucać, gdyż i te m ogą być pożyteczne” 39.

Losy pism a w ażyły się w W arszaw ie. W C en traln y m A rch iw um КС P Z P R w zespole „Z w iązek W alki M łodych” zn ajd u je się n o ta tk a bez d a ty dotycząca p rasy m łodzieżow ej, w k tó re j w punkcie 9 stw ierdzono: „»M łoda Rzeczpospolita«. In te re su je się nią C haber; po uzgodnieniu z Bo­ rejszą, przeniesiona do W arszaw y. W skład zespołu — Skrobiszew ski” 40. O zetw uem ow skich plan ach w sto su n k u do pism a w spom ina także w sw ym P a m ię tn ik u M ieczysław P taśn ik . Pod d a tą 2 g ru d n ia 1947 r. zanotow ał: „Być może »Młoda« ukaże się, ale będzie w ydaw ana przez ZWM, w W arszaw ie. Na razie nasza krak o w sk a red a k c ja i K lub są w s ta ­ nie pow olnego um ieran ia. Na otarcie łez w ypłacono nam po 5 tys. zł” 41. „M łodej R zeczypospolitej” nie zam knięto od razu. N ajpierw pism o zo-87 J. G r a b o w s k i , R o la społeczn a n asz ego p is m a , „M łoda R zeczp osp olita”, n r 21 z 27 X — 2 X I 1946.

88 P a m iętn ik M iec zy sła w a P taśn ik a, s. 75, 19 VI 1947.

80 S. M a ł y s i a k , „M łoda R z e c z p o s p o l i t a ” na d ziś i ju tro , „M łoda R zeczp osp o­ lit a ”, n r 21 (50) z 1— 7 VI 1947.

40 CA К С PZPR , sygn. 408/172, zespół: Z w iązek W alki M łodych, Zarząd G łów n y, n otatk i W ydziału Propagandy.

41 P a m iętn ik M iec zy sła w a P taśn ik a, s. 32, 2 X II 1947.

(17)

130 A N D T t Z E J Z I E L I Ń S K I

stało zaw ieszone na czas w akacji. T erm in w znow ienia był w ielokrotnie przesuw any. „M ieliśm y przygotow ane kolejne n u m ery — w spom ina M. P ta śn ik — czekaliśm y n a decyzję o d ru k u , I co tydzień słyszeliśm y, że pism o się ukaże. Tak m ija cała d ru g a połow a ro k u 1947. W red ak cji siedzi cały czas Szw ajca i grom adzi m ateriały . B alickiem u bardzo zale­

żało na u trz y m a n iu m łodzieży zw iązanej z naszą g azetą” 42.

W g ru d n iu 1947 r. n astąp iła zm iana na stanow isku se k re tarz a „M łodej R zeczypospolitej”. K azim ierza Szw ajcę zastąpił A dam W łodek, z polece­ niem przygotow ania cotygodniow ego d o d atk u młodzieżowego do „D zien­ nika P olskiego” ”.

4 stycznia 1948 r. w „D zienniku P o lsk im ” (nr 4) ukazał się dodatek, z aty tu ło w an y „D ziennik M łodych”, m ający w szystkie cechy zew nętrzne „M łodej R zeczypospolitej”. R edagow ał go A dam W łodek, choć napis w stopce brzm iał: red ag u je K o m itet M łodzieżowy.

K olum na „D ziennik M łodych” u kazała się jedenaście razy, po raz o statn i z d a tą 25 m arca 1948. Z likw idow ano ją bez słowa w y jaśn ien ia, nie kończąc n a w e t powieści rysu n ko w ej.

Los „D zienika M łodych” potw ierdził raz jeszcze słuszność koncepcji sam odzielnego pism a m łodych. K olum na w regionalnym dzienniku nie spraw dza się, nie zyskuje akceptacji m łodych czytelników . Tym b ard ziej nie m ogła owa kolum na zyskać te j akceptacji jako k o n ty n u ato rk a „Mło­ dej R zeczypospolitej”.

O statn ia próba reak ty w o w an ia pism a, a ściślej utw orzenia zupełnie nowego, w in n ej form ule i z innym zespołem red ak cy jn y m , n astąp iła w W arszaw ie, w czerw cu 1948 r. Z in icjaty w ą w y stąpił J e rz y B orejsza, zlecając trzyosobow em u zespołowi w składzie Zofia D udzińska, A nna P a ­ w łow ska i F eliks Tych przygotow anie m ak iety dziennika m łodzieżowego, k tó ry m iał się nazyw ać „M łoda R zeczpospolita”. Zespół m ak ietę przygo­ tował, oddał J. Borejszy. Pism o nie ukazało się. P rzyczyny zaniechania tej in ic ja ty w y nie są znane 43. Praw dopodobnie z tego powodu, że w dzia­ łalności prasow ej ZM P nie przew idyw ano początkow o istnienia dziennika m łodzieżowego 44.

42 N i k t n ie p o w t ó r z y ł t e j fo r m u ły . Z M i e c z y s ł a w e m P t a ś n i k i e m r o z m a w i a A n ­

d r z e j Z ie liń sk i, „Prasa P o lsk a ”, nr 1(402), sty czeń 1983.

43 R elacja u stn a F elik sa T ycha u d zielon a au torow i 24 V 1985.

44 P rop ozycje p rasy ZM P. P rotok ół z p osied zen ia P rezy d iu m CKJM , o d b ytego 25 VI 1948. CA КС PZPR. sygn. 417/6. Z espół: C en traln y K o m itet Jed n ości — P re­ zydium .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Myślę, że wtedy ja też, jeśli jestem zaskoczona, a mam jakieś różne nawet odrabianie z dzieckiem lekcji to muszę mieć czas dla dzieci i jak ktoś wchodzi, to wtedy jest takie

Normą w całej Polsce stał się obraz chylącego się ku upadkowi pu- blicznego szpitala, który oddaje „najlepsze” procedury prywatnej firmie robiącej kokosy na jego terenie..

nie ma u Barańczaka polityki traktowanej jako walka władzę, intrygi, jeśli już się pojawia, pojmowana jest jako arystotelesowska troska o dobro publiczne; bardziej jednak jest

Chopina: otwarte zajęcia z siatkówki dla dziewcząt z klas 4-7 SP, młodziczka i ze szkół średnich (Prowadzi: KS Stocznia M&W).. Zajęcia taneczne dla dzieci klas

W praktyce jest jednak wiele istotnych szczegółów, przez które zakup Twojego wymarzonego stroju, może skończyć się rozczarowaniem, oraz wyrzuceniem pieniędzy w

Niemniej wydaje się, że tematykę poezji Barańczaka wolno postrzegać jako przenikające się cztery kręgi na wodzie: rozchodzą się one koncentrycznie pod kroplą

K ilka ciekaw szych na obszarze P olski stanow isk skorków (Derm aptera) i karaluchów ( Orthoptera, Blatlidae).. M ateriały do fauny ow adów siatkoskrzydłycli i

Co ciekawe życzliwość ma wiele definicji, ale najczęściej powtarza się ta jedna: życzliwość to przyjazne nastawienie do kogoś lub czegoś, chęć niesienia bezinteresownej